Wywyższającą się teściowa i problem jak z nią postępować - Netkobiety.pl

Dołącz do Forum Kobiet Netkobiety.pl! To miejsce zostało stworzone dla pełnoletnich, aktywnych i wyjątkowych kobiet, właśnie takich jak Ty! Otrzymasz tutaj wsparcie oraz porady użytkowniczek forum! Zobacz jak wiele nas łączy ...

Szukasz darmowej porady, wsparcia ? Nie zwlekaj zarejestruj się !!!


Forum Kobiet » MIŁOŚĆ , ZWIĄZKI , PARTNERSTWO » Wywyższającą się teściowa i problem jak z nią postępować

Strony Poprzednia 1 2

Zaloguj się lub zarejestruj by napisać odpowiedź

Posty [ 66 do 115 z 115 ]

66

Odp: Wywyższającą się teściowa i problem jak z nią postępować
SaraS napisał/a:

Z każdym postem jestem coraz bardziej przekonana, że głównym problemem jest Twój partner.

Co to niby znaczy, że jak matka daje, to ma prawo pytać? Przecież daje JEMU, dlaczego miałaby tym zyskiwać prawa dot. CIEBIE (i Twojej rodziny, patrząc po tych pytaniach)?

Poza tym jeżeli teściowa za swoją pomoc oczekuje czegoś w zamian, to to nie jest pomoc, tylko transakcja handlowa. A do tej przydałaby się umowa, którą akceptują obie strony - a nie, że teściowa "daje", a po fakcie stawia żądania.

Jak Twój partner reaguje na to, że jego matka ewidentnie próbuje działać na Twoją niekorzyść (mieszkanie "bardziej syna" itd.)? W to mu graj czy temperuje matkę? A może - standardowo - siedzi cichutko?

Po tym, co do tej pory napisałaś, to ja bym z nim nie weszła w żadne finansowe układy, a moim warunkiem jakichkolwiek wspólnych planów (ślubu, kredytu, a nawet trwania w tej relacji) byłaby jego terapia, bo nie wygląda na to, żeby w pewnym momencie sam miał sobie uświadomić, gdzie powinno być miejsce jego matki w waszym życiu.

O wow, dotarły do mnie te pierwsze 3 akapity i aż mi się smutno zrobiło.

Zobacz podobne tematy :

67

Odp: Wywyższającą się teściowa i problem jak z nią postępować
biankax99 napisał/a:

Ja się staram w takich rozmowach zawsze przechylać szalę na stronie teścia, który jednak ma jakąś kontrolę nad teściową (mimo że teść wydaje się bierny, to jednak jest to tradycyjny dom, gdzie mąż zarabia i ma ostateczne zdanie), a dla którego oczywiste jest, że jak mieszkanie, to nasze wspólne i wszystko na pół.

Źle. Utwierdzasz tym tylko partnera i teściową w przekonaniu, że rodzice mają prawo się wtrącać. Ty nie masz szukać sojuszników (chociaż to może kusić), tylko wykluczyć z takich decyzji teściową. Jeśli sama zasłaniasz się poparciem teścia, dajesz przykład, że tak można - przykład dużo silniejszy niż słowa "sami podejmiemy decyzję", silniejszy i z tymi słowami sprzeczny.

68

Odp: Wywyższającą się teściowa i problem jak z nią postępować
Gary napisał/a:

Dlaczego nie można nie jeździć do teściowej?

Można nie jeździć do teściowej...

Ale na przykład... Święta, mąż i dzieci chcą pojechać do teściowej... to co? Blanka sama zostanie w domu? A może dlatego że Blanka nie chce jeździć do teściowej to syn w święta tam też nie może jechać?

Ma prawo Blanka nie jeździć do niej? Ma prawo...
Ma prawo nie być wycieraczką do podłogi? Ma prawo...
Ma prawo oczekiwać, że będzie szanowana? Jasne, że ma prawo...

Ale nie zawsze "prawe rozwiązanie" jest najlepsze.

smile smile

Święta można spędzić razem, we dwoje. A potem na któryś dzień wolnego jedzie się do teściowej z ciasem na kawę i potem się wraca. Albo facet jedzie sam i na drugi dzień wraca. Wszystko da się rozwiązać tak długo, jak partnerzy stoją po swojej stronie.
Jak teściowa mieszka daleko, a ludzie mają pracę i życie, to jest raczej logiczne, że się często nie jeździ, raczej przy okazji czegoś. Bo to po prostu zajmuje dużo czasu. My przykładowo mamy teściową 7h od nas. Wyjazd do niej na jeden dzień świąt zająłby nam dwa dodatkowe dni w drodze. Więc nie jedziemy i jeździć nie będziemy. Mąż może sobie pojechać w jakiś dowolny weekend, jak ma taką ochotę, ale... wcale mu się nie chce. Jej też się nie chce przyjeżdżać tutaj. Win-win.

Dzieci zwykle wcale nie są takie chętne do jeżdżenia na długo do babci, którą widzą kilka dni w roku i z którą praktycznie nie mają kontaktu. Więc tu nie spodziewałabym się jakichś porywów entuzjazmu. A dzieci alurat Autorka nie ma.

69

Odp: Wywyższającą się teściowa i problem jak z nią postępować
wieka napisał/a:

Jeśli wkład partnera będzie większy to i udział we własności też, taka jest praktyka, tym bardziej jak nie ma ślubu.
Jeśli jego wkład wyniesie 20% i weźmiecie wspólnie 80 % kredytu, to będziesz miała 40% własności mieszkania.
Bo to co zostało wniesione przed ślubem nie podlega podziałowi na pół.

Nie ma to związku z mieszaniem się teściowej w wasze życie, bo ona robi to na tyle na ile pozwoli jej syn, więc pretensje możesz mieć tylko do partnera, że matka zawsze będzie dla niego ważniejsza... więc nie dorósł do zakładania rodziny.
Bo to nie chodzi o Twoje wizyty u teściowej, a jego zależne relacje z matką.

Ok, ale skoro już tak idziemy w procenty i kto ile i kto jak... to po co w ogóle zakładać rodzinę? Ja sporo więcej zarabiam, to rozumiem, że kupiony do mieszkania mebel jest w 70% mój? A jak otwiera mleko, to może wypić tylko 10%, a reszta moja? Dlatego żeby nie tworzyć takich absurdów, to ja chcę się dogadywać tylko z nim, bez mamy. A skoro mama daje ten wkład, to będzie chciała mieć wpływ. Bo sami możemy się dogadać, że on wnosi wkład większy, ale ja np. zapłacę wyższa ratę kredytu... I stronami są ja, on i bank. A nie ja, on, bank i mamusia.

70

Odp: Wywyższającą się teściowa i problem jak z nią postępować
SaraS napisał/a:
biankax99 napisał/a:

Ja się staram w takich rozmowach zawsze przechylać szalę na stronie teścia, który jednak ma jakąś kontrolę nad teściową (mimo że teść wydaje się bierny, to jednak jest to tradycyjny dom, gdzie mąż zarabia i ma ostateczne zdanie), a dla którego oczywiste jest, że jak mieszkanie, to nasze wspólne i wszystko na pół.

Źle. Utwierdzasz tym tylko partnera i teściową w przekonaniu, że rodzice mają prawo się wtrącać. Ty nie masz szukać sojuszników (chociaż to może kusić), tylko wykluczyć z takich decyzji teściową. Jeśli sama zasłaniasz się poparciem teścia, dajesz przykład, że tak można - przykład dużo silniejszy niż słowa "sami podejmiemy decyzję", silniejszy i z tymi słowami sprzeczny.

Ja już ten rok temu mówiłam partnerowi, że to raczej nasza sprawa jak podejmiemy decyzję. A on mi powiedział, że muszę się liczyć z tym, że nie do końca. Ja nie mowie, że zawsze super racjonalnie postępowałam w tych "negocjacjach". Niestety długo się łudziłam, że nie jest tak źle. Dopiero niedawno partner mi wprost powiedział "moja mama cię nie toleruje".

71 Ostatnio edytowany przez Gary (2022-12-30 16:53:50)

Odp: Wywyższającą się teściowa i problem jak z nią postępować
biankax99 napisał/a:

Myślę, że tutaj nie ma wyboru między 200k a różowymi kafelkami albo tym, że teściowa sobie zażyczy, że 1/4 mieszkania ma być jej (rzucam przykłady). To jest wybór miedzy 200k a świętym spokojem.

Zakładasz, że jakbyście sami kupili mieszkanie, to będziesz mogła powiedzieć, że ona w tym mieszkaniu nie ma "nic do gadania"?

A jak da swojemu synowi pieniądze które syn przeznaczy na zakup mieszkania, to teściowa będzie mogła się wtrącać? Jak wtrącać? Bo jeśli nie różowe kafelki, jeśli nie współwłasność z teściową, to czego się obawiasz? smile   Przecież to Ty z partnerem/mężem będziecie się urządzać, decydować?

72

Odp: Wywyższającą się teściowa i problem jak z nią postępować

Bianka, przede wszystkim, dopóki partner nie umie/nie chce/nie zamierza "usadzić" matki, to najlepiej takich tematów w ogóle przy niej nie poruszać, bo jak jest dyskusja, to ona przecież zawsze wyrazi własne zdanie. A jak ona zacznie temat, to przydałoby się go ucinać, powtarzając w kółko to samo, cokolwiek, np. "dziękujemy za troskę, ale poradzimy sobie", "jak zdecydujemy, to was poinformujemy" i takie tam rzeczy, z którymi nie da się dyskutować. Tylko do tego potrzeba chociaż minimum wsparcia partnera, bo jak on z nimi zacznie gadać, to sama im nie zamkniesz ust, ale jak już od żadnego z was nie wyjdzie żadna informacja, to teściowa będzie mogła co najwyżej rozmawiać sama ze sobą.

73

Odp: Wywyższającą się teściowa i problem jak z nią postępować
Lady Loka napisał/a:

Bianka, to ja bym grzecznie powiedziała facetowi, żeby wziął wkład własny od mamusi i kupił sobie mieszkanie sam, tylko dla siebie. A Ty sobie dozbierasz i kupisz drugie dla siebie.

Szczerze mówiąc im więcej piszesz, tym bardziej czarno widzę Wasz związek na dalszych etapach. Niby facet się wyniósł od matki, ale jej broni. Niby mu przeszkadza, ale jak daje kasę to bierze. Matka chce robić przekręty, a on nie reaguje. Ślubu nie chce bo mamusia. Jak Ty to dalej widzisz? Matka będzie decydować, jak macie nazwać dzieci?
Tobie jest potrzebna poważna rozmowa z facetem na zasadzie wóz albo przewóz. Albo żyjecie sami, albo niech wraca do matki. Matka faceta nie może decydować o tym, jak będzie wyglądało Wasze życie.

Dokładnie. To się nie uda, bo sprawy mają swoją kolejność i czas. Poza tym, wchodząc w rodzinę, tworząc też swoją, buduje się potężny system relacyjny. Nawet jak jesteś obrażona i nie chcesz jeździć do teściowej na święta, to dla Twojego partnera to ból, tym bardziej dla dzieci, ale one Ci tego nie powiedzą, wszyscy poniekąd cierpią. Można na przykład jeździć co drugi rok, zrobić jakąś śmieszną tradycję i parę godzin spędzić w tej ''okrutnej'' atmosferze smile.

Poza tym, mnie również zastanawia kompletny brak racjonalnej oceny sytuacji osobistej przez autorkę, 5 lat związku, brak oświadczyn, idiotyczne plany dotyczące kupna nieruchomości przed ślubem kiedy ich nie stać oraz facet, który wciąż lawiruje pomiędzy matką, a dziewczyną, zamiast pokazywać, że stabilnie wie jaki kierunek na przyszłą rodzinę i obecną relację obrać. Wygląda na to, że żyjesz w dużej luzji, ciekawa jestem jak sobie wyobrażasz autorko życie, w nie swoim mieszkaniu, z kredytem, bez ślub, z najazdem teściowej i jej mówieniem jak ściany mają być pomalowane i jak masz gotować dla syna. Już nie wspomnę o skomplikowaniu się spraw, wraz z pojawieniem się dziecka. Jakie dasz mu nazwisko? W ciągu tych 5 lat, jeśli dobrze zarabiasz, mogłaś już kupić dla siebie mieszkanie, z jakimś kredytem, byłabyś na swoim. A tak, zależna od innych, partnera, teściowej.... Komplikujesz sobie życie.

74

Odp: Wywyższającą się teściowa i problem jak z nią postępować
Lady Loka napisał/a:

Bianka, to ja bym grzecznie powiedziała facetowi, żeby wziął wkład własny od mamusi i kupił sobie mieszkanie sam, tylko dla siebie. A Ty sobie dozbierasz i kupisz drugie dla siebie.

Szczerze mówiąc im więcej piszesz, tym bardziej czarno widzę Wasz związek na dalszych etapach. Niby facet się wyniósł od matki, ale jej broni. Niby mu przeszkadza, ale jak daje kasę to bierze. Matka chce robić przekręty, a on nie reaguje. Ślubu nie chce bo mamusia. Jak Ty to dalej widzisz? Matka będzie decydować, jak macie nazwać dzieci?
Tobie jest potrzebna poważna rozmowa z facetem na zasadzie wóz albo przewóz. Albo żyjecie sami, albo niech wraca do matki. Matka faceta nie może decydować o tym, jak będzie wyglądało Wasze życie.


Zgadzam się w 100% z Lady. Z każdym potem widać coraz bardziej, że ten typ to klasyczny maminsynek.
A ty autorko przeczytaj jeszcze raz swoje wypowiedzi, ciągle tylko "Mój partner mówi,  mój partner chce, mój partner uważa..." A gdzie przepraszam w tyn jesteś Ty i twoje zdanie? Odnoszę wrażenie że coś tam mówisz ale ostatecznie wszystko idzie i tak wg zamierzeń Twojego faceta. Ślubu też nie chce a wie że to dla ciebie bardzo ważne. Z każdym  kolejnym postem widać że to nie z teściową jest największy problem ale z twoim facetem maminsynkiem.

75

Odp: Wywyższającą się teściowa i problem jak z nią postępować
biankax99 napisał/a:

... ja chcę się dogadywać tylko z nim, bez mamy. A skoro mama daje ten wkład, to będzie chciała mieć wpływ. Bo sami możemy się dogadać, że on wnosi wkład większy, ale ja np. zapłacę wyższa ratę kredytu... I stronami są ja, on i bank. A nie ja, on, bank i mamusia.

Słusznie.

Mama daje pieniąðze synowi.   

A syn i Blanka kupujecie mieszkanie.

76

Odp: Wywyższającą się teściowa i problem jak z nią postępować
biankax99 napisał/a:

Ja już ten rok temu mówiłam partnerowi, że to raczej nasza sprawa jak podejmiemy decyzję. A on mi powiedział, że muszę się liczyć z tym, że nie do końca.

Sorry, ale żartujesz? To jest ten moment, w którym mówisz, że w takim razie on się musi liczyć z rozstaniem i przy następnym nieopanowanym przez niego popisie matki kopiesz go w tyłek.

Facet Ci wprost powiedział, że jego matka będzie w waszym związku podejmować decyzje (!!!), więc co Ty w tej relacji w ogóle jeszcze robisz?

77

Odp: Wywyższającą się teściowa i problem jak z nią postępować
biankax99 napisał/a:

(...) to raczej nasza sprawa jak podejmiemy decyzję. A on mi powiedział, że muszę się liczyć z tym, że nie do końca. (...) Dopiero niedawno partner mi wprost powiedział "moja mama cię nie toleruje".

Jeśli jest tak, jak opisałaś to w wątku, to zastanawiające jest to, dlaczego jesteś jeszcze w tym związku, dlaczego myślisz o wspólnym kredycie i wspólnym kupnie mieszkania, dlaczego marzysz o ślubie.
To, że matka partnera Cię nie toleruje, to pikuś wobec jego postawy wobec Ciebie.

78

Odp: Wywyższającą się teściowa i problem jak z nią postępować
Lady Loka napisał/a:
Gary napisał/a:

Dlaczego nie można nie jeździć do teściowej?

Można nie jeździć do teściowej...

.... My przykładowo mamy teściową 7h od nas.

smile smile Krótko mówiąc -- można nie jeździć do teściowej...


Ale gdybym się miał droczyć, to bym Cię zapytał  "a jak ktoś ma tylko 3 godziny do teściowej, to co wtedy?"

albo...


Dzieci zwykle wcale nie są takie chętne do jeżdżenia na ...

A jak dzieci chcą i mąż chce? To wtedy jaka wymówka aby nie jechać?

Bo teściowa jest niemiła? Zaraz ktoś zapyta o dowody... jak się poda dowody, to zacznie je oceniać... w skali od 1 do 10... itd, itd.



Ale OK - przyznaję rację. Można nie jeździć do teściowej. smile

79 Ostatnio edytowany przez twojeslowo (2022-12-30 17:08:31)

Odp: Wywyższającą się teściowa i problem jak z nią postępować
Wielokropek napisał/a:
biankax99 napisał/a:

(...) to raczej nasza sprawa jak podejmiemy decyzję. A on mi powiedział, że muszę się liczyć z tym, że nie do końca. (...) Dopiero niedawno partner mi wprost powiedział "moja mama cię nie toleruje".

Jeśli jest tak, jak opisałaś to w wątku, to zastanawiające jest to, dlaczego jesteś jeszcze w tym związku, dlaczego myślisz o wspólnym kredycie i wspólnym kupnie mieszkania, dlaczego marzysz o ślubie.
To, że matka partnera Cię nie toleruje, to pikuś wobec jego postawy wobec Ciebie.

Bo tutaj nie ma miłości. Jest układ. Ja dzięki matce będę mieć na ''własny'' wkład na mieszkanie, a dzięki zdolności kredytowej dziewczyny będę je mieć. W razie rozstania najwyżej sprzedam z zyskiem. Ona z kolei pewnie myśli, że tyle lat zmarnowała i zainwestowała w ten związek, więc pożegnać się z takim gościem nie jest zbyt komfortowo. A wystarczyłoby zdjąć różowe okulary i zobaczyć relację i to co nas naprawdę łączy, ale to trudne.

80

Odp: Wywyższającą się teściowa i problem jak z nią postępować
Gary napisał/a:
Lady Loka napisał/a:
Gary napisał/a:

Dlaczego nie można nie jeździć do teściowej?

Można nie jeździć do teściowej...

.... My przykładowo mamy teściową 7h od nas.

smile smile Krótko mówiąc -- można nie jeździć do teściowej...


Ale gdybym się miał droczyć, to bym Cię zapytał  "a jak ktoś ma tylko 3 godziny do teściowej, to co wtedy?"

albo...


Dzieci zwykle wcale nie są takie chętne do jeżdżenia na ...

A jak dzieci chcą i mąż chce? To wtedy jaka wymówka aby nie jechać?

Bo teściowa jest niemiła? Zaraz ktoś zapyta o dowody... jak się poda dowody, to zacznie je oceniać... w skali od 1 do 10... itd, itd.



Ale OK - przyznaję rację. Można nie jeździć do teściowej. smile

O jakich Ty związkach piszesz? Że u autorki jest beznadziejna sprawa, to coraz bardziej widzimy. Ale normalnie przecież tak to nie wygląda. "Normalny" facet nie pozwala tak traktować swojej partnerki/żony, więc albo wpływa na matkę, albo - jak nie potrafi - nie jedzie z żoną tam, gdzie ją źle traktują.
Sorry, ale dla mnie to trochę abstrakcja, takie rozważania. Jakby ktoś ją tam wyzywał, to też by była rozmowa o tym, co AUTORKA ma zrobić ze wspólnymi świętami? Bo dla mnie oczywistością jest raczej krótka informacja od męża dla matki: "dopóki nie zaczniecie mojej kobiety traktować właściwie, nie będzie żadnych odwiedzin" i tyle. A tu co? Porady, jak autorka ma żyć w toksycznym związku? O.o

81

Odp: Wywyższającą się teściowa i problem jak z nią postępować
SaraS napisał/a:

O jakich Ty związkach piszesz? Że u autorki jest beznadziejna sprawa, to coraz bardziej widzimy. Ale normalnie przecież tak to nie wygląda. "Normalny" facet nie pozwala tak traktować swojej partnerki/żony, więc albo wpływa na matkę, albo - jak nie potrafi - nie jedzie z żoną tam, gdzie ją źle traktują.
Sorry, ale dla mnie to trochę abstrakcja, takie rozważania. Jakby ktoś ją tam wyzywał, to też by była rozmowa o tym, co AUTORKA ma zrobić ze wspólnymi świętami? Bo dla mnie oczywistością jest raczej krótka informacja od męża dla matki: "dopóki nie zaczniecie mojej kobiety traktować właściwie, nie będzie żadnych odwiedzin" i tyle. A tu co? Porady, jak autorka ma żyć w toksycznym związku? O.o

Ja bym aż tak nie galopowała. Widocznie masz idealnego męża smile. Problem nie jest tu ten maminsynek, ale dziewczyna, która za wszelką cenę nie chce widzieć jak jej relacja z partnerem wygląda i że za chwilę obudzi się z ręką w nocniku.

82

Odp: Wywyższającą się teściowa i problem jak z nią postępować
twojeslowo napisał/a:

Bo tutaj nie ma miłości. Jest układ. (...)

Jest jeszcze inna opcja, i ona wydaje mi się prawdziwą. smile

83

Odp: Wywyższającą się teściowa i problem jak z nią postępować
biankax99 napisał/a:
SaraS napisał/a:
biankax99 napisał/a:

Ja się staram w takich rozmowach zawsze przechylać szalę na stronie teścia, który jednak ma jakąś kontrolę nad teściową (mimo że teść wydaje się bierny, to jednak jest to tradycyjny dom, gdzie mąż zarabia i ma ostateczne zdanie), a dla którego oczywiste jest, że jak mieszkanie, to nasze wspólne i wszystko na pół.

Źle. Utwierdzasz tym tylko partnera i teściową w przekonaniu, że rodzice mają prawo się wtrącać. Ty nie masz szukać sojuszników (chociaż to może kusić), tylko wykluczyć z takich decyzji teściową. Jeśli sama zasłaniasz się poparciem teścia, dajesz przykład, że tak można - przykład dużo silniejszy niż słowa "sami podejmiemy decyzję", silniejszy i z tymi słowami sprzeczny.

Ja już ten rok temu mówiłam partnerowi, że to raczej nasza sprawa jak podejmiemy decyzję. A on mi powiedział, że muszę się liczyć z tym, że nie do końca. Ja nie mowie, że zawsze super racjonalnie postępowałam w tych "negocjacjach". Niestety długo się łudziłam, że nie jest tak źle. Dopiero niedawno partner mi wprost powiedział "moja mama cię nie toleruje".

No i masz problem z partnerem, a nie z teściową.

Mój mąż swojej matce powiedział wprost, że jak będzie napierniczać na mnie, to on z nią kontakt urwie. Babka mnie nie lubi, szpile wbija, ale męża mam po swojej stronie. A potrafiła mężowi awantury o mnie robić na godzinę przed ślubem. O mieszkanie też robiła awantury, że jak on śmie brać kredyt big_smile
Ale mąż sprawę stawia jasno, że jak będzie się rzucać, to wnuki będzie widzieć na zdjęciach. Bo ani my nie pojedziemy do niej, ani jej do siebie nie zaprosimy. Więc będąc w kropce musiała zmienić swoje zachowanie. Pewnie ciągle na mnie napiernicza wszystkim dookoła, nie mam co do tego złudzeń.
U Ciebie problemem jest to, że partner nie stoi po Twojej stronie i nie potrafi się matce sprzeciwić, a wręcz ją zaprasza do trójkąta w związku. I tak decydujecie w trójkę. To, co z tym zrobisz to już Twoja sprawa.

Gary, 3h czy 4h czy 7h nie robi żadnej różnicy. Jak mąż chce, to niech jedzie sam. Nie na Święta, ale na inną okazję. Ja nie jeżdżę tam, gdzie mnie nie chcą i nie potrzebuję do tego wymówki. Po prostu mówię, że nie jadę i nie szukam usprawiedliwień, bo i po co? Mąż nie jest dzieckiem, jest świadomy konfliktu, ale ja nie będę nigdy stroną, która mu powie "albo mama albo ja". Co ciekawe, teściowa raz mu takie ultimatum postawiła i nie widzieli się dwa lata, dopóki sama nie przeprosiła.

84

Odp: Wywyższającą się teściowa i problem jak z nią postępować
Lady Loka napisał/a:

Co ciekawe, teściowa raz mu takie ultimatum postawiła i nie widzieli się dwa lata, dopóki sama nie przeprosiła.

Haha, znane mi jest takie przeciąganie liny konfliktu na kilka lat w rodzinie. W końcu ktoś idzie po rozum do głowy big_smile. Czas jednak daje możliwość ustawienia rzeczy na właściwym miejscu i dzięki mu za to.

85

Odp: Wywyższającą się teściowa i problem jak z nią postępować
twojeslowo napisał/a:
SaraS napisał/a:

O jakich Ty związkach piszesz? Że u autorki jest beznadziejna sprawa, to coraz bardziej widzimy. Ale normalnie przecież tak to nie wygląda. "Normalny" facet nie pozwala tak traktować swojej partnerki/żony, więc albo wpływa na matkę, albo - jak nie potrafi - nie jedzie z żoną tam, gdzie ją źle traktują.
Sorry, ale dla mnie to trochę abstrakcja, takie rozważania. Jakby ktoś ją tam wyzywał, to też by była rozmowa o tym, co AUTORKA ma zrobić ze wspólnymi świętami? Bo dla mnie oczywistością jest raczej krótka informacja od męża dla matki: "dopóki nie zaczniecie mojej kobiety traktować właściwie, nie będzie żadnych odwiedzin" i tyle. A tu co? Porady, jak autorka ma żyć w toksycznym związku? O.o

Ja bym aż tak nie galopowała. Widocznie masz idealnego męża smile. Problem nie jest tu ten maminsynek, ale dziewczyna, która za wszelką cenę nie chce widzieć jak jej relacja z partnerem wygląda i że za chwilę obudzi się z ręką w nocniku.

No, to, że autorka nie chce widzieć, to inna sprawa. To zresztą wyraźnie pokazuje ten wątek: zaczęło się od uszczypliwości teściowej, a skończyło się finansowych kombinacjach i facecie, który uważa, że "mama ma prawo".

Natomiast nie wiem, czy do tego trzeba być idealnym mężem? Ja mam bardzo fajnych teściów in spe, więc mój partner tu się specjalnie nie musi wykazywać. Ale np. naturalnym jest dla niego, że jak pytają go o coś, co dotyczy również mnie, to on nie odpowiada sam, tylko mówi, że pogada ze mną i da znać. I ja też sobie nie wyobrażam, że miałabym ciągnąć go gdzieś, gdzie ktoś go źle traktuje - no ludzie, przecież to mój partner, mam o niego dbać i go wspierać, a nie narażać na nieprzyjemności. A ideałem na pewno nie jestem. wink I może dlatego rażą mnie te posty, które sprowadzają się do "pozwól się źle traktować", bo nie uważam, żeby taka strategia mogła być dla kogokolwiek zdrowa i dobra.

86

Odp: Wywyższającą się teściowa i problem jak z nią postępować
twojeslowo napisał/a:
Lady Loka napisał/a:

Co ciekawe, teściowa raz mu takie ultimatum postawiła i nie widzieli się dwa lata, dopóki sama nie przeprosiła.

Haha, znane mi jest takie przeciąganie liny konfliktu na kilka lat w rodzinie. W końcu ktoś idzie po rozum do głowy big_smile. Czas jednak daje możliwość ustawienia rzeczy na właściwym miejscu i dzięki mu za to.

Przyznaję, że ciągle dorastam do tego, żeby z teściową uciąć kontakt raz a porządnie big_smile ale daję sobie tyle czasu ile mi na to potrzeba smile

87

Odp: Wywyższającą się teściowa i problem jak z nią postępować
twojeslowo napisał/a:
Lady Loka napisał/a:

Bianka, to ja bym grzecznie powiedziała facetowi, żeby wziął wkład własny od mamusi i kupił sobie mieszkanie sam, tylko dla siebie. A Ty sobie dozbierasz i kupisz drugie dla siebie.

Szczerze mówiąc im więcej piszesz, tym bardziej czarno widzę Wasz związek na dalszych etapach. Niby facet się wyniósł od matki, ale jej broni. Niby mu przeszkadza, ale jak daje kasę to bierze. Matka chce robić przekręty, a on nie reaguje. Ślubu nie chce bo mamusia. Jak Ty to dalej widzisz? Matka będzie decydować, jak macie nazwać dzieci?
Tobie jest potrzebna poważna rozmowa z facetem na zasadzie wóz albo przewóz. Albo żyjecie sami, albo niech wraca do matki. Matka faceta nie może decydować o tym, jak będzie wyglądało Wasze życie.

Dokładnie. To się nie uda, bo sprawy mają swoją kolejność i czas. Poza tym, wchodząc w rodzinę, tworząc też swoją, buduje się potężny system relacyjny. Nawet jak jesteś obrażona i nie chcesz jeździć do teściowej na święta, to dla Twojego partnera to ból, tym bardziej dla dzieci, ale one Ci tego nie powiedzą, wszyscy poniekąd cierpią. Można na przykład jeździć co drugi rok, zrobić jakąś śmieszną tradycję i parę godzin spędzić w tej ''okrutnej'' atmosferze smile.

Poza tym, mnie również zastanawia kompletny brak racjonalnej oceny sytuacji osobistej przez autorkę, 5 lat związku, brak oświadczyn, idiotyczne plany dotyczące kupna nieruchomości przed ślubem kiedy ich nie stać oraz facet, który wciąż lawiruje pomiędzy matką, a dziewczyną, zamiast pokazywać, że stabilnie wie jaki kierunek na przyszłą rodzinę i obecną relację obrać. Wygląda na to, że żyjesz w dużej luzji, ciekawa jestem jak sobie wyobrażasz autorko życie, w nie swoim mieszkaniu, z kredytem, bez ślub, z najazdem teściowej i jej mówieniem jak ściany mają być pomalowane i jak masz gotować dla syna. Już nie wspomnę o skomplikowaniu się spraw, wraz z pojawieniem się dziecka. Jakie dasz mu nazwisko? W ciągu tych 5 lat, jeśli dobrze zarabiasz, mogłaś już kupić dla siebie mieszkanie, z jakimś kredytem, byłabyś na swoim. A tak, zależna od innych, partnera, teściowej.... Komplikujesz sobie życie.

Nie zarabiam dobrze od 5 lat. Jesteśmy razem ponad 5 lat jak napisałam, a konkretnie 6 lat i 2 miesiące. Kiedy się poznaliśmy, to byłam studentką. Dobrze zarabiam od jakiegoś czasu i od tego czasu odkładam ile mogę.

Powiem Ci, jak dla mnie byłoby ok, jeśli chodzi o kolejność:
- oświadczyny (najlepiej szybciej niż po tylu latach...)
- zbieranie kasy, dorabianie się
- ślub
- mieszkanie
- dziecko

Ale nie wszystko jest tak jak chcę. Czy jest szansa, że się zgodzę na opcję inną niż pół na pół? Nie, byłabym frajerką. Tak samo nie chcę się godzić na dyktowanie mi przez nią jak mam żyć, nawet nie dlatego, ze uważam siebie za taką mądrą, że ja wiem wszystko najlepiej, ale po prostu dlatego, ze ja wiem, ze ona mi dobrze nie życzy. Przecież dlatego w ogóle rozmawiam z Wami i kontynuuję ten wątek, bo się na to nie godzę.

88

Odp: Wywyższającą się teściowa i problem jak z nią postępować
SaraS napisał/a:

No, to, że autorka nie chce widzieć, to inna sprawa. To zresztą wyraźnie pokazuje ten wątek: zaczęło się od uszczypliwości teściowej, a skończyło się finansowych kombinacjach i facecie, który uważa, że "mama ma prawo".

Natomiast nie wiem, czy do tego trzeba być idealnym mężem? Ja mam bardzo fajnych teściów in spe, więc mój partner tu się specjalnie nie musi wykazywać. Ale np. naturalnym jest dla niego, że jak pytają go o coś, co dotyczy również mnie, to on nie odpowiada sam, tylko mówi, że pogada ze mną i da znać. I ja też sobie nie wyobrażam, że miałabym ciągnąć go gdzieś, gdzie ktoś go źle traktuje - no ludzie, przecież to mój partner, mam o niego dbać i go wspierać, a nie narażać na nieprzyjemności. A ideałem na pewno nie jestem. wink I może dlatego rażą mnie te posty, które sprowadzają się do "pozwól się źle traktować", bo nie uważam, żeby taka strategia mogła być dla kogokolwiek zdrowa i dobra.

Tak, to co opisujesz to relacja i zachowanie dwóch kochających się ludzi, ale zauważ, że ich relacja wygląda tak, że oni najpierw zabierają się za wspólną nieruchomość, a nie mają dogadanych fundamentalnych spraw, typu formalizacji związku, finanse, dzieci, jak relacje rodzinne będą wyglądały po ślubie, jaki lifestyle itp. Z tego co opisuje autorka, to oni przez 5 lat nie wybudowali żadnej głębszej relacji, a co dopiero wspólnego frontu myślenia i działania dotyczących m.in. wyjazdów do rodziny partnera i kontaktu z teściową, za którą autorka nie przepada, żyją w jakiś konwenansach (np. że trzeba jeździć na święta do teściów i ileś razy tam w roku) i próbują mieszać to jeszcze z nowoczesnym pożal się boże konkubinatem i jego formami. Z własnego doświadczenia powiem, że nie widzę tego big_smile.

89 Ostatnio edytowany przez wieka (2022-12-30 17:57:22)

Odp: Wywyższającą się teściowa i problem jak z nią postępować
biankax99 napisał/a:
wieka napisał/a:

Jeśli wkład partnera będzie większy to i udział we własności też, taka jest praktyka, tym bardziej jak nie ma ślubu.
Jeśli jego wkład wyniesie 20% i weźmiecie wspólnie 80 % kredytu, to będziesz miała 40% własności mieszkania.
Bo to co zostało wniesione przed ślubem nie podlega podziałowi na pół.

Nie ma to związku z mieszaniem się teściowej w wasze życie, bo ona robi to na tyle na ile pozwoli jej syn, więc pretensje możesz mieć tylko do partnera, że matka zawsze będzie dla niego ważniejsza... więc nie dorósł do zakładania rodziny.
Bo to nie chodzi o Twoje wizyty u teściowej, a jego zależne relacje z matką.

Ok, ale skoro już tak idziemy w procenty i kto ile i kto jak... to po co w ogóle zakładać rodzinę? Ja sporo więcej zarabiam, to rozumiem, że kupiony do mieszkania mebel jest w 70% mój? A jak otwiera mleko, to może wypić tylko 10%, a reszta moja? Dlatego żeby nie tworzyć takich absurdów, to ja chcę się dogadywać tylko z nim, bez mamy. A skoro mama daje ten wkład, to będzie chciała mieć wpływ. Bo sami możemy się dogadać, że on wnosi wkład większy, ale ja np. zapłacę wyższa ratę kredytu... I stronami są ja, on i bank. A nie ja, on, bank i mamusia.

Niestety jak nie macie ślubu, to jak kupisz kanapę to będzie Twoja, chociaż we wspólnym użytkowaniu i właśnie tu jest wielki problem w razie rozstania, choć tego nie zakładamy, życie pisze różne scenariusze. Teściowa już zadba o to, żeby syn nie stracił grosza...
Kredyt bierzerz wspólny 50/50, więc jeśli będziesz spłacała więcej, banku to nie interesuje.
Teściowa gra i będzie grała na Wasze rozstanie, więc ja bym radziła nie brać tego kredytu przed ślubem, a ślubu nie będzie, bo to decyzja teściowej, bez jej przyzwolenia partner się nie zdecyduje na ślub.
Twoja bierność w tej sprawie mnie zadziwia... Ja chcę najpierw ślub, potem mieszkanie, tak mu powiedz, bo nie liczy się co Ty chcesz, tylko co on... nie powinnaś się podporządkowywać w tej kwestii.

90

Odp: Wywyższającą się teściowa i problem jak z nią postępować
wieka napisał/a:

Teściowa gra i będzie grała na Wasze rozstanie, więc ja bym radziła nie brać tego kredytu przed ślubem, a ślubu nie będzie, bo to decyzja teściowej, bez jej przyzwolenia partner się ni

Dokładnie tak jest. Ślubu żadnego nie będzie, to nie ta dynamika rozwoju relacji. Przykro mi, ale i tak już jesteś nieszczęśliwa. Masz szansę układać życie na swoich warunkach z podobnymi do siebie i na to nigdy nie jest za późno.

91 Ostatnio edytowany przez blueangel (2022-12-30 17:59:15)

Odp: Wywyższającą się teściowa i problem jak z nią postępować

Gary ma racje, Lady Loka twoj akurat nie chce, ale inny moze chciec jezdzic na swieta do matki. przeciez nie da sie zabronic. relacji i checi wnukow tez nie da sie przewidzidziec. jako tesciowa, a nawet matka moze byc zolza, ale do wnukow kazda babcia zawsze ma inne podejscie, rozpieszcza i wgle. ja zawsze bylam za babcia. ba, nawet do dzis mam blizsza wiez niz do rodzicow. moja matka byla do mnie zupelnie inna niz teraz jest do wlasnego wnuka. w pokoleniu wczesniej dokladnie to samo. wnuki to wnuki.
wiec dzieciom  okej moze nie chciec sie jechac, a moze wlasnie chciec i nawet nie wyobrazac swiat bez niej wiec tez bedzie im zabraniac? tak sie nie da

92 Ostatnio edytowany przez blueangel (2022-12-30 18:10:46)

Odp: Wywyższającą się teściowa i problem jak z nią postępować
twojeslowo napisał/a:
wieka napisał/a:

Teściowa gra i będzie grała na Wasze rozstanie, więc ja bym radziła nie brać tego kredytu przed ślubem, a ślubu nie będzie, bo to decyzja teściowej, bez jej przyzwolenia partner się ni

Dokładnie tak jest. Ślubu żadnego nie będzie, to nie ta dynamika rozwoju relacji. Przykro mi, ale i tak już jesteś nieszczęśliwa. Masz szansę układać życie na swoich warunkach z podobnymi do siebie i na to nigdy nie jest za późno.


a mi sie wydaje ze to partner slubu nie chce, a ne ze decyzja tesciowej. i nie ze to jego relacja z matka jest dziwna, w koncu go urodzila, wychowala,  ale wlasnie jego podejscie do narzeczonej. jak znajdzie sie taka, na ktorej naprawde bedzie mu zalezec to weznie slub i nie bedzie zwazal, co matka na to. tu poprostu mu ten ukladozwiazek z ajkis powodow pasuje, dlatego w nim twki, ale to nie TO

slub mozna na nim wymusic, ale na dobre nikomu nie wyjdzie, bo bedzie musialo sie posypac.

ja jednak wzielabym mieszkanie na siebie. gdyby kiedys ejdnak sie miedzy nimi ulozylo zawsze moga oba mieszkania przeznaczyc na wspolny dom.

93

Odp: Wywyższającą się teściowa i problem jak z nią postępować
blueangel napisał/a:

a mi sie wydaje ze to partner slubu nie chce, a ne ze decyzja tesciowej. i nie ze to jego relacja z matka jest dziwna, w koncu go urodzila, wychowala,  ale wlasnie jego podejscie do narzeczonej. jak znajdzie sie taka, na ktorej naprawde bedzie mu zalezec to weznie slub i nie bedzie zwazal, co matka na to. tu poprostu mu ten ukladozwiazek z ajkis powodow pasuje, dlatego w nim twki, ale to nie TO

Klasyka. Jakby chciał, to by już dawno się oświadczył. Autorka będzie bogatsza o nowe doświadczenie życiowe.

94

Odp: Wywyższającą się teściowa i problem jak z nią postępować
blueangel napisał/a:
twojeslowo napisał/a:
wieka napisał/a:

Teściowa gra i będzie grała na Wasze rozstanie, więc ja bym radziła nie brać tego kredytu przed ślubem, a ślubu nie będzie, bo to decyzja teściowej, bez jej przyzwolenia partner się ni

Dokładnie tak jest. Ślubu żadnego nie będzie, to nie ta dynamika rozwoju relacji. Przykro mi, ale i tak już jesteś nieszczęśliwa. Masz szansę układać życie na swoich warunkach z podobnymi do siebie i na to nigdy nie jest za późno.


a mi sie wydaje ze to partner slubu nie chce, a ne ze decyzja tesciowej. i nie ze to jego relacja z matka jest dziwna, w koncu go urodzila, wychowala,  ale wlasnie jego podejscie do narzeczonej. jak znajdzie sie taka, na ktorej naprawde bedzie mu zalezec to weznie slub i nie bedzie zwazal, co matka na to. tu poprostu mu ten ukladozwiazek z ajkis powodow pasuje, dlatego w nim twki, ale to nie TO

slub mozna na nim wymusic, ale na dobre nikomu nie wyjdzie, bo bedzie musialo sie posypac.

Niestety nie jestem nawet narzeczoną...

95

Odp: Wywyższającą się teściowa i problem jak z nią postępować

to jeszcze gorzej. jak znam zycie, jesli facet przez pierwsze 3 gora  4 lata sie nie oswiadcza to juz tego nie zrobi...
jesli to swiezy 5 rok to moze jest sens chwilke zaczekac, ale dluzej to strata czasu, jesli chcesz kiedys wyjsc za maz i miec dzieci.
dobrze zarabiasz, jestes niezalezna, nie musisz przy nim tkwic.

96

Odp: Wywyższającą się teściowa i problem jak z nią postępować
blueangel napisał/a:

to jeszcze gorzej. jak znam zycie, jesli facet przez pierwsze 3 gora  4 lata sie nie oswiadcza to juz tego nie zrobi...
jesli to swiezy 5 rok to moze jest sens chwilke zaczekac, ale dluzej to strata czasu, jesli chcesz kiedys wyjsc za maz i miec dzieci.
dobrze zarabiasz, jestes niezalezna, nie musisz przy nim tkwic.

To jest coś, co w ogóle motywuje moje zniecierpliwienie, bo liczę sobie, że mam 28 lat, teraz ślub, mieszkanie... wolałabym urodzić do pewnego wieku, czuję tykanie zegara jakby nie patrzeć. Dlatego mi zależało na ogarnięciu teściowej, a im bardziej czytam wątek tym bardziej widzę, że nie do końca o teściową chodzi.

97

Odp: Wywyższającą się teściowa i problem jak z nią postępować
blueangel napisał/a:

Gary ma racje, Lady Loka twoj akurat nie chce, ale inny moze chciec jezdzic na swieta do matki. przeciez nie da sie zabronic. relacji i checi wnukow tez nie da sie przewidzidziec. jako tesciowa, a nawet matka moze byc zolza, ale do wnukow kazda babcia zawsze ma inne podejscie, rozpieszcza i wgle. ja zawsze bylam za babcia. ba, nawet do dzis mam blizsza wiez niz do rodzicow. moja matka byla do mnie zupelnie inna niz teraz jest do wlasnego wnuka. w pokoleniu wczesniej dokladnie to samo. wnuki to wnuki.
wiec dzieciom  okej moze nie chciec sie jechac, a moze wlasnie chciec i nawet nie wyobrazac swiat bez niej wiec tez bedzie im zabraniac? tak sie nie da

Dlatego mówię, że to zależy od tego, jak dana para sobie sama ustali. Napisalam, że jakby mąż chciał jechać, to na Święfa raczej bie wyobrażam sobie rozjazdu, ale jakby chciał, to może jechać zaraz po i złego słowa mu nie powiem.

98

Odp: Wywyższającą się teściowa i problem jak z nią postępować

No nieźle ...

Ponad 6 lat razem a nawet zaręczyn nie było ...
Motylki uciekły dawno temu , zauroczenie padlo.
Myślę że jakby chciał i był pewny że cię kocha to już od kilku lat miała być męża.
Jak nie ma kasy to wziąc skromny ślub cywilny a kiedyś zrobić kościelny.

Ja się zastanawiam po co takie coś ? Być ponad 6 lat z kimś i nawet nie było zaręczyn ?

Jak facet jest maminsynkiem to wtedy to teściowa będzie o wszystkim decydowała. Jak na imię ma mieć dziecko , jakie nawet kafelki (takie jakie jej się spodobają) a twój ewentualny maż będzie kukiełką sterowaną przez matkę.
Więc patrz na relacje. Facet musi cię bronić i nie może pozwalać obrażać cię matce.

A dziadkowie dla dzieci są bardzo ważni i jak są relacje toksyczne to lepiej dać sobie spokój i zupełnie odciąć znajomość ..

Dla mnie powinnaś zaproponować partnerowi abyście wzięli np. na początek ślub cywilny i ... razem kredyt. Bez wkładu matki. Mam później może Wam te pieniądze przekazać dla WAS.
Jako powiedzmy prezent ślubny wink

99

Odp: Wywyższającą się teściowa i problem jak z nią postępować

Skoro partner mówi, że jego matka Ciebie nie toleruje, to tym bardziej nie ma prawa wymagać, żebyś miała z nią dobre relacje, wręcz przeciwnie, powinnaś więcej do niej w ogóle jeździć.

Jakby facet miał jaja, to by powiedział matce trudno, skoro nie tolerujesz mojej kobiety, to nie wymagaj, żebym miał sam dobre relacje z tobą. To on powinien wymóc na matce dobre traktowanie Ciebie, jak chce mieć poprawne relacje matka-syn.
Ale maminsynek na to się nie odważy.
Nie masz jeszcze pojęcia na co się piszesz, myśląc jakoś to będzie...
Nie jedna teściowa rozwaliła związek... Ale na to ma przyzwolenie swojego, jak w tej sytuacji, syna. Tak go sobie wychowała...

100 Ostatnio edytowany przez blueangel (2022-12-30 20:14:17)

Odp: Wywyższającą się teściowa i problem jak z nią postępować

ja mialam koscielny, a tez sie nie wykosztowalam. sala byla parafialna i nic za nia nie dalam, goscie tylko najblizsi, fotografa dostalismy w prezencie, lacznie kosztowato tyle co nic. napewno nie wydalam wiecej niz na cywilny. pytanie czy sie chce tego slubu. zlej baletnicy i rabek u spodnicy przeszkadza.


dyskusja o tesciowej, a on nawet sie nie oswiadczyl. gdzie indziej jest pies pogrzebany, napewno nie w tesciowej. i swoja droga tesciowa chociaz jest bezposrednia, mowi wprost co mysli. to i tak dobrze, niektore za plecami buntuja. w porownaniu z nia to po nim nie wiesz, czegio sie spodziewac, bo na malzenstwie mu najwidoczniej nie zalezy.

101

Odp: Wywyższającą się teściowa i problem jak z nią postępować

Szukać oparcia i odpowiedzi tylko w sobie.
Postępować zgodnie ze sobą, a nie z tym, czego inni chcą.

https://rowinskabusinesscoaching.com/tr … amatyczny/

https://selfmastery.pl/jak-uzdrowic-rel … -karpmana/

Chora relacja parter-matka, to ich relacja,
nie musisz brać w tym udziału,
pracuj tylko nad sobą, dbaj o siebie i nie daj się w to wciągnąć.

Jeżeli u Ciebie dzieje się źle, to znaczy, że Ty sama robisz coś źle!

102

Odp: Wywyższającą się teściowa i problem jak z nią postępować

Nie wiem co jest z facetami, którzy mają problem z odcięciem pępowiny? Matka zawsze będzie matką, nawet jak jest wariatką, ale nie oznacza to, że twój partner może zmuszać cię do jeżdżenia do niej. Nie oznacza to, że może zmuszać cię do ulegania tej kobiecie. Nie oznacza to, że może zmuszać cię do brania od niej pieniędzy, a co za tym idzie umożliwieniem sprawowania jeszcze większej kontroli. Twój facet to dupek, spójrz na fakty:
- 6 lat bez oświadczyn
- nieliczenie się z twoim zdaniem (w sytuacji matka vs. ty)
- zmuszaniem cię do różnych zachowań (on sobie życzy, on sobie nie wyobraża, on, on, on...)
Reasumując, bierzesz sobie w pakiecie (o ile kiedykolwiek się oświadczy) mamusię i synusia, którzy razem tworzą fajną, toksyczną parę. Jak postawisz na tego konia, z czasem wrócisz na forum z bardziej przykrym tematem: "Zmarnowałam sobie życie!".

103

Odp: Wywyższającą się teściowa i problem jak z nią postępować

"Chora relacja parter-matka, to ich relacja,
nie musisz brać w tym udziału"

Niestety, nie da się, bo to rzutuje na relacje autorka-partner.

104

Odp: Wywyższającą się teściowa i problem jak z nią postępować
BEKAśmiechu napisał/a:

Reasumując, bierzesz sobie w pakiecie (o ile kiedykolwiek się oświadczy) mamusię i synusia, którzy razem tworzą fajną, toksyczną parę. Jak postawisz na tego konia, z czasem wrócisz na forum z bardziej przykrym tematem: "Zmarnowałam sobie życie!".

max. 5-6 lat

105

Odp: Wywyższającą się teściowa i problem jak z nią postępować

Da się.
A jeżeli chory układ z rodzicem, rzutuje na ich relację

to oznacza, że ich relacja jest również chora.
W zdrowym związku,
zachowanie rodziców, nie rzutuje na relację dorosłych dzieci !

106

Odp: Wywyższającą się teściowa i problem jak z nią postępować

Autorka pisze:

"Powiem Ci, jak dla mnie byłoby ok, jeśli chodzi o kolejność:
- oświadczyny (najlepiej szybciej niż po tylu latach...)
- zbieranie kasy, dorabianie się
- ślub
- mieszkanie
- dziecko

Ale nie wszystko jest tak jak chcę"

Godzić się na to, na co tak naprawdę, nie chcemy się godzić, czego nie chcemy,
to nie nasze życie.

Plany wspólnego kupna mieszkania na ten czas bym odłożyła,
wystarczy trzymać się swojej kolejności,
jak będziesz chciała przeskoczyć kilka pozycji, potkniesz się o własne nogi,
niech te Twoje 28 lat nie będzie decydujące!

107

Odp: Wywyższającą się teściowa i problem jak z nią postępować
logika napisał/a:

Da się.
A jeżeli chory układ z rodzicem, rzutuje na ich relację

to oznacza, że ich relacja jest również chora.
W zdrowym związku,
zachowanie rodziców, nie rzutuje na relację dorosłych dzieci !

Dokładnie, ich relacja też jest chora.

108

Odp: Wywyższającą się teściowa i problem jak z nią postępować
Wielokropek napisał/a:

Problemem nie jest zachowanie teściowej in spe, tylko Twego partnera.

Zawsze jest wina faceta.

109

Odp: Wywyższającą się teściowa i problem jak z nią postępować
Legat napisał/a:
Wielokropek napisał/a:

Problemem nie jest zachowanie teściowej in spe, tylko Twego partnera.

Zawsze jest wina faceta.

Absolutnie, nie faceta, ani jego matki.
Każdy może sobie być taki i owaki.

To autorka nie umie postawić swoich granic,
nie umie ich obronić.
Problem leży po jej stronie.

110

Odp: Wywyższającą się teściowa i problem jak z nią postępować
Legat napisał/a:

Zawsze jest wina faceta.

vs

Aleksander Dumas napisał/a:

Wszystkie uogólnienia są niebezpieczne. Nawet to.

111

Odp: Wywyższającą się teściowa i problem jak z nią postępować
biankax99 napisał/a:

To jest coś, co w ogóle motywuje moje zniecierpliwienie, bo liczę sobie, że mam 28 lat, teraz ślub, mieszkanie... wolałabym urodzić do pewnego wieku, czuję tykanie zegara jakby nie patrzeć. Dlatego mi zależało na ogarnięciu teściowej, a im bardziej czytam wątek tym bardziej widzę, że nie do końca o teściową chodzi.

Jesteś w dużej kropce, masz JUŻ 28 lat jeśli chodzi o rodzenie 1 dziecka.
Jesteś w dużej kropce, bo nie wiesz na czym stoisz odnośnie partnera.
Jesteś w dużej kropce, bo nie wiesz dokąd zmierza wasz związek.

Myślę że musisz BARDZO poważnie porozmawiać z partnerem gdzie postawisz swoje oczekiwania/żądania bo może się okazać że tracisz czas.
Powiedz mu że np. w sierpniu przyszłego roku chcesz wziąć ślub - jego reakcja dużo Ci powie.

I zakup mieszkania tylko po ślubie nie wcześniej.

112

Odp: Wywyższającą się teściowa i problem jak z nią postępować

Masz 28 lat i to już chyba dostatecznie dużo żeby dalej czasu nie marnować. Czasem lepiej zakończyć związek szybciej niż czekać nie wiadomo na co a potem obudzisz się w wieku 38 lat z ręką w nocniku i mieszkaniem w którym nie masz nic do powiedzenia.

Odp: Wywyższającą się teściowa i problem jak z nią postępować
biankax99 napisał/a:

Jestem z moim partnerem od ponad 5 lat i właśnie kupujemy wspólnie mieszkanie. Mamy też plany dotyczące ślubu i założenia rodziny. Nigdy nie zrobiłam ani wobec teściowej, ani wobec partnera niczego, co tłumaczyłoby w oczywisty sposób niechęć teściowej do mnie. Analizowałam to wiele razy najpierw szukając winy w sobie i jestem tego pewna.
Teściowa jest osobą, która na pierwszy rzut oka wydaje się typową rodzinną i miłą gospodynią domową. Tak ją na początku postrzegałam i byłam do niej bardzo przyjaźnie nastawiona. Jednak lata minęły, poznałam ją lepiej i mimo że długo łudziłam się, że może mi się wydaje, może wyolbrzymiam, może przesadzam, tak teraz mam pewność, że teściowa po prostu nie przepada za mną, a co gorsza daje mi to odczuć. Podczas ostatnich świąt już tak się uruchomiła, że czułam się zamęczona przez nią. Czepia się mnie, mojej rodziny, mojego życia. Nie tylko mnie się czepia - ogólnie ciągle negatywnie komentuje sprawy innych ludzi. Taki największy zarzut jaki mam wobec niej, to jej poczucie wyższości. Przykładowo sto razy pyta mnie o różne tradycje w moim domu rodzinnym. Po latach z przykrością zdałam sobie sprawę z tego, że te ciągłe pytania nie służą rzeczywiście poznaniu innych tradycji czy nie są tylko uprzejmą rozmową. Mam poważne podejrzenie, że robi to tylko po to, aby się wywyższyć, skrytykować mnie albo postawić mnie w opozycji do swojej rodziny - w tym jej syna, a mojego partnera.

Autentyczny przykład:
Teściowa: u ciebie w domu się dawało siano pod obrus?
Ja: tak, była taka tradycja
Teściowa: ano właśnie... to takie trochę nie wiadomo skąd... niby tradycja, ale taka nie wiadomo po co... U NAS W RODZINIE to się takich rzeczy nie robi, NIE KOMBINUJE SIĘ NIEPOTRZEBNIE

Celowo piszę wielkimi literami to, co jest wypowiadane dosadniej. I żebyście mnie dobrze zrozumieli... Jak się usłyszy coś takiego raz czy dwa, to się to olewa. Ale jak za po kilka razy dziennie słyszysz takie porównania i oceny, gdzie twoje zawsze równa się gorsze, to jednak zapala się czerwona lampka. Teściowa jest osobą, która strasznie się ekscytuje sobą, swoją rodziną. Jej rodzina jest najlepsza, ma najlepsze tradycje, a wszyscy inni są gorsi. Uświadomiłam sobie, że każdy przyjazd do niej to długie bloki tematyczne, gdzie opowiada o sobie, swoich rodzicach, zwierzętach, ogólnie o wszystkim. Ja mam psa, ale to jest rasowy pies, a rasowe to byle jakie - w jej rodzinie jest kundel i on to dopiero jest mądry! I cała tyrada o wszystkich psach z jej rodziny vs mój. Mimo że nikt nie pytał. Innych ludzi zwykle krytykuje. A to młodzież beznadziejna, kiedyś to była lepsza... oczywiście nie młodzież z jej rodziny, bo ta jest super. Jak ktoś wspomni o jej chrześniaku, który 2 lata temu przyszedł pijany na spotkanie i zwyzywał ludzi, w tym ją, to jej twarz natychmiast przyjmuje ostry wyraz i jest cedzone przez zęby "ciiiii" do tego, kto mówi. Od jej rodziny wara. Po innych można jeździć. Rzadko wprost, ale to wszystko jest pod takim płaszczykiem dobrotliwości, pozornego zrozumienia dla inności i tekstami typu "każdy woli inaczej", ale cały kontekst wypowiedzi jest jednak taki, że owszem każdy woli inaczej, ALE to ona ma rację. Masz prawo być inny, ale racja jest jej.

Uwielbia pytać o te tradycje w moim domu, dopisywać sobie własne wnioski i oceniać. Tak samo uwielbia porównywać mnie jako miastową do swojej rodziny ze wsi (ze wsi dla niej = lepsze). Przykładowo pyta mnie, czy mama ze mną robiła pierogi. Odpowiadam zgodnie z prawdą, że nie. Teściowa już zaczyna z wyższością tyradę, tak niby w dobrotliwym tonie, ona niby tak tylko... ale mówi, że teraz to matki leniwe są, nie chce im się z dziećmi gotować, dzieci nic nie potrafią. Odpowiadam, że sobie dopowiada, bo mama robiła ze mną całe mnóstwo rzeczy - piekła ciasta, robiłyśmy razem makaron. Po prostu pytała o pierogi, a pierogów nie robiłyśmy. Ale teściowa zdaje się nie słuchać i leci dalej swoją mantrę "no tak, tak, tradycji już nie ma...". Po prostu ręce mi w takich momentach opadają. Uwielbia też stawiać mnie w opozycji do swojej rodziny, w tym oczywiście swojego syna. Pytam mojego partnera, czy chce iść ze mną na siłownię, a on odpowiada, że nie ma dzisiaj czasu. Na to teściowa z uśmieszkiem "oj, u nas w rodzinie to się nie chodzi na jakieś siłownie, nie ma potrzeby... wszyscy zdrowi, naturalnie się człowiek rusza, to ma". Ja mieszkam z jej synem od lat w mieście oddalonym o 4h jazdy od niej i wiem lepiej, że chodzi na siłownię, co je, jak lubi spędzać czas i że nie tak jak ona. I wiem, że jej słowa służą wyłącznie pokazaniu mi, że jestem wykluczona z tego, co robi jej rodzina albo wręcz śmieszna z proponowaniem swoich "głupot", bo przecież jej rodzina tak nie robi. Uświadomiłam sobie, że każde jej pytanie o mnie i moją rodzinę służy tylko pokazaniu, że u niej jest lepiej. Nawet nie da mi dokończyć zdania, a już zaczyna swoje "nooo, a u nas dziadzio to...". Zauważyłam też, że za każdym razem, gdy mam inne zdanie niż ona, to natychmiast próbuje wciągnąć w dyskusje swojego męża albo inną postronną osobę, żeby mieć sojusznika. Jej mąż ją zwykle ignoruje, mam wrażenie, że chce mieć święty spokój. Ale jej nie chodzi o to, żeby się odzywał, ale o to, żebym poczuła, że to jest ja vs cała jej rodzina, a nie tylko ona. Teściowa też zna się na każdej dziedzinie od medycyny po politykę i ciągle prawi swoje mądrości, co też jest czasem nie do zniesienia.

Piszę to wszystko, bo w zasadzie chcę się wygadać, ale też szukam rady. Po tych świętach u teściowej jestem potwornie zmęczona. Czułam się niekomfortowo, ciagle oceniana. Wróciłam też z poczuciem, że na za dużo dałam jej pozwolić, bo nie chciałam robić konfliktów, też olewałem trochę. Wyobrażacie sobie, że ona chciała wylać zrobioną przeze mnie zupę twierdząc, że zupa trzymana w lodówce jak ma śmietanę, to nie może stać przez noc, a potem podała swój sos grzybowy ze śmietaną, który stał kilka dni? Pomijam już, że ciągle podkreślała, że to jej zupa będzie pierwszym daniem. Co to w ogóle za bitwa o stół wigilijny? U mnie w rodzinie naprawdę czegoś takiego nie ma. Jak mojej mamie inna kobieta z rodziny przyniesie czy zupę, czy sałatkę, to mama jeszcze stawia na środku i wszystko jest ok. A teściowa zachowuje się, jakby chciała teren obsikać. Ja przez te lata traktowałam ją bardzo pobłażliwie. Kurczę, jestem dorosłą, wykształconą kobietą. Nie chce mi się wdawać w takie spory. Ale jakby w pracy ktoś do mnie tak podsrywał jak ona, to nieważne, czy przełożony, czy podwładny, czy kto - ja bym sobie po prostu nie pozwoliła ani o krok. I nie wiem, czy tak samo powinnam podejść do teściowej? Wiem też, że teściowej się nie podoba to, że mieszkanie kupujemy razem, wiem, że zniechęcała syna do tego. Ja też uważam, że mój partner powinien zwracać matce uwagę nie tylko w prywatnych rozmowach (co robi), ale też przy mnie pokazywać, żeby ona widziała, że stoimy razem i on się ze mną zgadza. Jednocześnie jesli ja zachowam się źle wobec niej, to też nie widzę problemu, aby zwróci mi na to uwagę przy niej. Ale mam poczucie, że jego bierność szkodzi tej relacji, bo teściowa pozwala sobie na coraz więcej i przez to, że nikt nigdy jej się nie sprzeciwia, to myśli, że to dlatego, ze jest taka mądra i taka wybitna, a nie dlatego, że jej staremu chłopu i innym członkom rodziny się po prostu nie chce użerać.

Znając życie weszłaś do tej rodziny bez niczego czyli z niczym, facet na wszystko sam zapracował, a ty jak typowa poleczka szukasz gniazda na starość bez żadnego wkładu, aby urodzić i leżeć do góry dupą, bo tobie się należy, zwykły pasożyt i darmozjad, dlatego jesteś traktowana jako intruz i nieroba.

114

Odp: Wywyższającą się teściowa i problem jak z nią postępować
Theodore Robert Bundy napisał/a:

...weszłaś do tej rodziny...

Jakie "weszłaś" skoro oni nawet nie są po słowie?

115

Odp: Wywyższającą się teściowa i problem jak z nią postępować
Theodore Robert Bundy napisał/a:
biankax99 napisał/a:

Jestem z moim partnerem od ponad 5 lat i właśnie kupujemy wspólnie mieszkanie. Mamy też plany dotyczące ślubu i założenia rodziny. Nigdy nie zrobiłam ani wobec teściowej, ani wobec partnera niczego, co tłumaczyłoby w oczywisty sposób niechęć teściowej do mnie. Analizowałam to wiele razy najpierw szukając winy w sobie i jestem tego pewna.
Teściowa jest osobą, która na pierwszy rzut oka wydaje się typową rodzinną i miłą gospodynią domową. Tak ją na początku postrzegałam i byłam do niej bardzo przyjaźnie nastawiona. Jednak lata minęły, poznałam ją lepiej i mimo że długo łudziłam się, że może mi się wydaje, może wyolbrzymiam, może przesadzam, tak teraz mam pewność, że teściowa po prostu nie przepada za mną, a co gorsza daje mi to odczuć. Podczas ostatnich świąt już tak się uruchomiła, że czułam się zamęczona przez nią. Czepia się mnie, mojej rodziny, mojego życia. Nie tylko mnie się czepia - ogólnie ciągle negatywnie komentuje sprawy innych ludzi. Taki największy zarzut jaki mam wobec niej, to jej poczucie wyższości. Przykładowo sto razy pyta mnie o różne tradycje w moim domu rodzinnym. Po latach z przykrością zdałam sobie sprawę z tego, że te ciągłe pytania nie służą rzeczywiście poznaniu innych tradycji czy nie są tylko uprzejmą rozmową. Mam poważne podejrzenie, że robi to tylko po to, aby się wywyższyć, skrytykować mnie albo postawić mnie w opozycji do swojej rodziny - w tym jej syna, a mojego partnera.

Autentyczny przykład:
Teściowa: u ciebie w domu się dawało siano pod obrus?
Ja: tak, była taka tradycja
Teściowa: ano właśnie... to takie trochę nie wiadomo skąd... niby tradycja, ale taka nie wiadomo po co... U NAS W RODZINIE to się takich rzeczy nie robi, NIE KOMBINUJE SIĘ NIEPOTRZEBNIE

Celowo piszę wielkimi literami to, co jest wypowiadane dosadniej. I żebyście mnie dobrze zrozumieli... Jak się usłyszy coś takiego raz czy dwa, to się to olewa. Ale jak za po kilka razy dziennie słyszysz takie porównania i oceny, gdzie twoje zawsze równa się gorsze, to jednak zapala się czerwona lampka. Teściowa jest osobą, która strasznie się ekscytuje sobą, swoją rodziną. Jej rodzina jest najlepsza, ma najlepsze tradycje, a wszyscy inni są gorsi. Uświadomiłam sobie, że każdy przyjazd do niej to długie bloki tematyczne, gdzie opowiada o sobie, swoich rodzicach, zwierzętach, ogólnie o wszystkim. Ja mam psa, ale to jest rasowy pies, a rasowe to byle jakie - w jej rodzinie jest kundel i on to dopiero jest mądry! I cała tyrada o wszystkich psach z jej rodziny vs mój. Mimo że nikt nie pytał. Innych ludzi zwykle krytykuje. A to młodzież beznadziejna, kiedyś to była lepsza... oczywiście nie młodzież z jej rodziny, bo ta jest super. Jak ktoś wspomni o jej chrześniaku, który 2 lata temu przyszedł pijany na spotkanie i zwyzywał ludzi, w tym ją, to jej twarz natychmiast przyjmuje ostry wyraz i jest cedzone przez zęby "ciiiii" do tego, kto mówi. Od jej rodziny wara. Po innych można jeździć. Rzadko wprost, ale to wszystko jest pod takim płaszczykiem dobrotliwości, pozornego zrozumienia dla inności i tekstami typu "każdy woli inaczej", ale cały kontekst wypowiedzi jest jednak taki, że owszem każdy woli inaczej, ALE to ona ma rację. Masz prawo być inny, ale racja jest jej.

Uwielbia pytać o te tradycje w moim domu, dopisywać sobie własne wnioski i oceniać. Tak samo uwielbia porównywać mnie jako miastową do swojej rodziny ze wsi (ze wsi dla niej = lepsze). Przykładowo pyta mnie, czy mama ze mną robiła pierogi. Odpowiadam zgodnie z prawdą, że nie. Teściowa już zaczyna z wyższością tyradę, tak niby w dobrotliwym tonie, ona niby tak tylko... ale mówi, że teraz to matki leniwe są, nie chce im się z dziećmi gotować, dzieci nic nie potrafią. Odpowiadam, że sobie dopowiada, bo mama robiła ze mną całe mnóstwo rzeczy - piekła ciasta, robiłyśmy razem makaron. Po prostu pytała o pierogi, a pierogów nie robiłyśmy. Ale teściowa zdaje się nie słuchać i leci dalej swoją mantrę "no tak, tak, tradycji już nie ma...". Po prostu ręce mi w takich momentach opadają. Uwielbia też stawiać mnie w opozycji do swojej rodziny, w tym oczywiście swojego syna. Pytam mojego partnera, czy chce iść ze mną na siłownię, a on odpowiada, że nie ma dzisiaj czasu. Na to teściowa z uśmieszkiem "oj, u nas w rodzinie to się nie chodzi na jakieś siłownie, nie ma potrzeby... wszyscy zdrowi, naturalnie się człowiek rusza, to ma". Ja mieszkam z jej synem od lat w mieście oddalonym o 4h jazdy od niej i wiem lepiej, że chodzi na siłownię, co je, jak lubi spędzać czas i że nie tak jak ona. I wiem, że jej słowa służą wyłącznie pokazaniu mi, że jestem wykluczona z tego, co robi jej rodzina albo wręcz śmieszna z proponowaniem swoich "głupot", bo przecież jej rodzina tak nie robi. Uświadomiłam sobie, że każde jej pytanie o mnie i moją rodzinę służy tylko pokazaniu, że u niej jest lepiej. Nawet nie da mi dokończyć zdania, a już zaczyna swoje "nooo, a u nas dziadzio to...". Zauważyłam też, że za każdym razem, gdy mam inne zdanie niż ona, to natychmiast próbuje wciągnąć w dyskusje swojego męża albo inną postronną osobę, żeby mieć sojusznika. Jej mąż ją zwykle ignoruje, mam wrażenie, że chce mieć święty spokój. Ale jej nie chodzi o to, żeby się odzywał, ale o to, żebym poczuła, że to jest ja vs cała jej rodzina, a nie tylko ona. Teściowa też zna się na każdej dziedzinie od medycyny po politykę i ciągle prawi swoje mądrości, co też jest czasem nie do zniesienia.

Piszę to wszystko, bo w zasadzie chcę się wygadać, ale też szukam rady. Po tych świętach u teściowej jestem potwornie zmęczona. Czułam się niekomfortowo, ciagle oceniana. Wróciłam też z poczuciem, że na za dużo dałam jej pozwolić, bo nie chciałam robić konfliktów, też olewałem trochę. Wyobrażacie sobie, że ona chciała wylać zrobioną przeze mnie zupę twierdząc, że zupa trzymana w lodówce jak ma śmietanę, to nie może stać przez noc, a potem podała swój sos grzybowy ze śmietaną, który stał kilka dni? Pomijam już, że ciągle podkreślała, że to jej zupa będzie pierwszym daniem. Co to w ogóle za bitwa o stół wigilijny? U mnie w rodzinie naprawdę czegoś takiego nie ma. Jak mojej mamie inna kobieta z rodziny przyniesie czy zupę, czy sałatkę, to mama jeszcze stawia na środku i wszystko jest ok. A teściowa zachowuje się, jakby chciała teren obsikać. Ja przez te lata traktowałam ją bardzo pobłażliwie. Kurczę, jestem dorosłą, wykształconą kobietą. Nie chce mi się wdawać w takie spory. Ale jakby w pracy ktoś do mnie tak podsrywał jak ona, to nieważne, czy przełożony, czy podwładny, czy kto - ja bym sobie po prostu nie pozwoliła ani o krok. I nie wiem, czy tak samo powinnam podejść do teściowej? Wiem też, że teściowej się nie podoba to, że mieszkanie kupujemy razem, wiem, że zniechęcała syna do tego. Ja też uważam, że mój partner powinien zwracać matce uwagę nie tylko w prywatnych rozmowach (co robi), ale też przy mnie pokazywać, żeby ona widziała, że stoimy razem i on się ze mną zgadza. Jednocześnie jesli ja zachowam się źle wobec niej, to też nie widzę problemu, aby zwróci mi na to uwagę przy niej. Ale mam poczucie, że jego bierność szkodzi tej relacji, bo teściowa pozwala sobie na coraz więcej i przez to, że nikt nigdy jej się nie sprzeciwia, to myśli, że to dlatego, ze jest taka mądra i taka wybitna, a nie dlatego, że jej staremu chłopu i innym członkom rodziny się po prostu nie chce użerać.

Znając życie weszłaś do tej rodziny bez niczego czyli z niczym, facet na wszystko sam zapracował, a ty jak typowa poleczka szukasz gniazda na starość bez żadnego wkładu, aby urodzić i leżeć do góry dupą, bo tobie się należy, zwykły pasożyt i darmozjad, dlatego jesteś traktowana jako intruz i nieroba.

No raczej średnio zgadłeś. Mój facet zarabia maks 1/3 tego co ja w tym momencie. To ja jestem tą przedsiębiorczą osobą w związku. Jestem z biedniejszej rodziny niż on, ale nigdy nie wzięłam grosza od niego, a jego rodzice nie dają pieniędzy nawet jemu, a co dopiero mi. smile Wkład mam tylko ja. On bierze wkład od rodziców, własnego nie ma uzbieranego. Wszystko chcę pół na pół. Więc daruj sobie nieprawdziwe i obraźliwe teorie, bo niepotrzebnie sobie nimi ryjesz banie. Mi jest przykro, że jestem źle traktowana w rodzinie partnera, ale nie ma to kompletnie nic wspólnego z byciem pasożytem.

Posty [ 66 do 115 z 115 ]

Strony Poprzednia 1 2

Zaloguj się lub zarejestruj by napisać odpowiedź

Forum Kobiet » MIŁOŚĆ , ZWIĄZKI , PARTNERSTWO » Wywyższającą się teściowa i problem jak z nią postępować

Zobacz popularne tematy :

Mapa strony - Archiwum | Regulamin | Polityka Prywatności



© www.netkobiety.pl 2007-2024