Wywyższającą się teściowa i problem jak z nią postępować - Netkobiety.pl

Dołącz do Forum Kobiet Netkobiety.pl! To miejsce zostało stworzone dla pełnoletnich, aktywnych i wyjątkowych kobiet, właśnie takich jak Ty! Otrzymasz tutaj wsparcie oraz porady użytkowniczek forum! Zobacz jak wiele nas łączy ...

Szukasz darmowej porady, wsparcia ? Nie zwlekaj zarejestruj się !!!


Forum Kobiet » MIŁOŚĆ , ZWIĄZKI , PARTNERSTWO » Wywyższającą się teściowa i problem jak z nią postępować

Strony 1 2 Następna

Zaloguj się lub zarejestruj by napisać odpowiedź

Posty [ 1 do 65 z 115 ]

Temat: Wywyższającą się teściowa i problem jak z nią postępować

Jestem z moim partnerem od ponad 5 lat i właśnie kupujemy wspólnie mieszkanie. Mamy też plany dotyczące ślubu i założenia rodziny. Nigdy nie zrobiłam ani wobec teściowej, ani wobec partnera niczego, co tłumaczyłoby w oczywisty sposób niechęć teściowej do mnie. Analizowałam to wiele razy najpierw szukając winy w sobie i jestem tego pewna.
Teściowa jest osobą, która na pierwszy rzut oka wydaje się typową rodzinną i miłą gospodynią domową. Tak ją na początku postrzegałam i byłam do niej bardzo przyjaźnie nastawiona. Jednak lata minęły, poznałam ją lepiej i mimo że długo łudziłam się, że może mi się wydaje, może wyolbrzymiam, może przesadzam, tak teraz mam pewność, że teściowa po prostu nie przepada za mną, a co gorsza daje mi to odczuć. Podczas ostatnich świąt już tak się uruchomiła, że czułam się zamęczona przez nią. Czepia się mnie, mojej rodziny, mojego życia. Nie tylko mnie się czepia - ogólnie ciągle negatywnie komentuje sprawy innych ludzi. Taki największy zarzut jaki mam wobec niej, to jej poczucie wyższości. Przykładowo sto razy pyta mnie o różne tradycje w moim domu rodzinnym. Po latach z przykrością zdałam sobie sprawę z tego, że te ciągłe pytania nie służą rzeczywiście poznaniu innych tradycji czy nie są tylko uprzejmą rozmową. Mam poważne podejrzenie, że robi to tylko po to, aby się wywyższyć, skrytykować mnie albo postawić mnie w opozycji do swojej rodziny - w tym jej syna, a mojego partnera.

Autentyczny przykład:
Teściowa: u ciebie w domu się dawało siano pod obrus?
Ja: tak, była taka tradycja
Teściowa: ano właśnie... to takie trochę nie wiadomo skąd... niby tradycja, ale taka nie wiadomo po co... U NAS W RODZINIE to się takich rzeczy nie robi, NIE KOMBINUJE SIĘ NIEPOTRZEBNIE

Celowo piszę wielkimi literami to, co jest wypowiadane dosadniej. I żebyście mnie dobrze zrozumieli... Jak się usłyszy coś takiego raz czy dwa, to się to olewa. Ale jak za po kilka razy dziennie słyszysz takie porównania i oceny, gdzie twoje zawsze równa się gorsze, to jednak zapala się czerwona lampka. Teściowa jest osobą, która strasznie się ekscytuje sobą, swoją rodziną. Jej rodzina jest najlepsza, ma najlepsze tradycje, a wszyscy inni są gorsi. Uświadomiłam sobie, że każdy przyjazd do niej to długie bloki tematyczne, gdzie opowiada o sobie, swoich rodzicach, zwierzętach, ogólnie o wszystkim. Ja mam psa, ale to jest rasowy pies, a rasowe to byle jakie - w jej rodzinie jest kundel i on to dopiero jest mądry! I cała tyrada o wszystkich psach z jej rodziny vs mój. Mimo że nikt nie pytał. Innych ludzi zwykle krytykuje. A to młodzież beznadziejna, kiedyś to była lepsza... oczywiście nie młodzież z jej rodziny, bo ta jest super. Jak ktoś wspomni o jej chrześniaku, który 2 lata temu przyszedł pijany na spotkanie i zwyzywał ludzi, w tym ją, to jej twarz natychmiast przyjmuje ostry wyraz i jest cedzone przez zęby "ciiiii" do tego, kto mówi. Od jej rodziny wara. Po innych można jeździć. Rzadko wprost, ale to wszystko jest pod takim płaszczykiem dobrotliwości, pozornego zrozumienia dla inności i tekstami typu "każdy woli inaczej", ale cały kontekst wypowiedzi jest jednak taki, że owszem każdy woli inaczej, ALE to ona ma rację. Masz prawo być inny, ale racja jest jej.

Uwielbia pytać o te tradycje w moim domu, dopisywać sobie własne wnioski i oceniać. Tak samo uwielbia porównywać mnie jako miastową do swojej rodziny ze wsi (ze wsi dla niej = lepsze). Przykładowo pyta mnie, czy mama ze mną robiła pierogi. Odpowiadam zgodnie z prawdą, że nie. Teściowa już zaczyna z wyższością tyradę, tak niby w dobrotliwym tonie, ona niby tak tylko... ale mówi, że teraz to matki leniwe są, nie chce im się z dziećmi gotować, dzieci nic nie potrafią. Odpowiadam, że sobie dopowiada, bo mama robiła ze mną całe mnóstwo rzeczy - piekła ciasta, robiłyśmy razem makaron. Po prostu pytała o pierogi, a pierogów nie robiłyśmy. Ale teściowa zdaje się nie słuchać i leci dalej swoją mantrę "no tak, tak, tradycji już nie ma...". Po prostu ręce mi w takich momentach opadają. Uwielbia też stawiać mnie w opozycji do swojej rodziny, w tym oczywiście swojego syna. Pytam mojego partnera, czy chce iść ze mną na siłownię, a on odpowiada, że nie ma dzisiaj czasu. Na to teściowa z uśmieszkiem "oj, u nas w rodzinie to się nie chodzi na jakieś siłownie, nie ma potrzeby... wszyscy zdrowi, naturalnie się człowiek rusza, to ma". Ja mieszkam z jej synem od lat w mieście oddalonym o 4h jazdy od niej i wiem lepiej, że chodzi na siłownię, co je, jak lubi spędzać czas i że nie tak jak ona. I wiem, że jej słowa służą wyłącznie pokazaniu mi, że jestem wykluczona z tego, co robi jej rodzina albo wręcz śmieszna z proponowaniem swoich "głupot", bo przecież jej rodzina tak nie robi. Uświadomiłam sobie, że każde jej pytanie o mnie i moją rodzinę służy tylko pokazaniu, że u niej jest lepiej. Nawet nie da mi dokończyć zdania, a już zaczyna swoje "nooo, a u nas dziadzio to...". Zauważyłam też, że za każdym razem, gdy mam inne zdanie niż ona, to natychmiast próbuje wciągnąć w dyskusje swojego męża albo inną postronną osobę, żeby mieć sojusznika. Jej mąż ją zwykle ignoruje, mam wrażenie, że chce mieć święty spokój. Ale jej nie chodzi o to, żeby się odzywał, ale o to, żebym poczuła, że to jest ja vs cała jej rodzina, a nie tylko ona. Teściowa też zna się na każdej dziedzinie od medycyny po politykę i ciągle prawi swoje mądrości, co też jest czasem nie do zniesienia.

Piszę to wszystko, bo w zasadzie chcę się wygadać, ale też szukam rady. Po tych świętach u teściowej jestem potwornie zmęczona. Czułam się niekomfortowo, ciagle oceniana. Wróciłam też z poczuciem, że na za dużo dałam jej pozwolić, bo nie chciałam robić konfliktów, też olewałem trochę. Wyobrażacie sobie, że ona chciała wylać zrobioną przeze mnie zupę twierdząc, że zupa trzymana w lodówce jak ma śmietanę, to nie może stać przez noc, a potem podała swój sos grzybowy ze śmietaną, który stał kilka dni? Pomijam już, że ciągle podkreślała, że to jej zupa będzie pierwszym daniem. Co to w ogóle za bitwa o stół wigilijny? U mnie w rodzinie naprawdę czegoś takiego nie ma. Jak mojej mamie inna kobieta z rodziny przyniesie czy zupę, czy sałatkę, to mama jeszcze stawia na środku i wszystko jest ok. A teściowa zachowuje się, jakby chciała teren obsikać. Ja przez te lata traktowałam ją bardzo pobłażliwie. Kurczę, jestem dorosłą, wykształconą kobietą. Nie chce mi się wdawać w takie spory. Ale jakby w pracy ktoś do mnie tak podsrywał jak ona, to nieważne, czy przełożony, czy podwładny, czy kto - ja bym sobie po prostu nie pozwoliła ani o krok. I nie wiem, czy tak samo powinnam podejść do teściowej? Wiem też, że teściowej się nie podoba to, że mieszkanie kupujemy razem, wiem, że zniechęcała syna do tego. Ja też uważam, że mój partner powinien zwracać matce uwagę nie tylko w prywatnych rozmowach (co robi), ale też przy mnie pokazywać, żeby ona widziała, że stoimy razem i on się ze mną zgadza. Jednocześnie jesli ja zachowam się źle wobec niej, to też nie widzę problemu, aby zwróci mi na to uwagę przy niej. Ale mam poczucie, że jego bierność szkodzi tej relacji, bo teściowa pozwala sobie na coraz więcej i przez to, że nikt nigdy jej się nie sprzeciwia, to myśli, że to dlatego, ze jest taka mądra i taka wybitna, a nie dlatego, że jej staremu chłopu i innym członkom rodziny się po prostu nie chce użerać.

Zobacz podobne tematy :

2

Odp: Wywyższającą się teściowa i problem jak z nią postępować
biankax99 napisał/a:

Jestem z moim partnerem od ponad 5 lat i właśnie kupujemy wspólnie mieszkanie. Mamy też plany dotyczące ślubu i założenia rodziny. Nigdy nie zrobiłam ani wobec teściowej, ani wobec partnera niczego, co tłumaczyłoby w oczywisty sposób niechęć teściowej do mnie. Analizowałam to wiele razy najpierw szukając winy w sobie i jestem tego pewna.
Teściowa jest osobą, która na pierwszy rzut oka wydaje się typową rodzinną i miłą gospodynią domową. Tak ją na początku postrzegałam i byłam do niej bardzo przyjaźnie nastawiona. Jednak lata minęły, poznałam ją lepiej i mimo że długo łudziłam się, że może mi się wydaje, może wyolbrzymiam, może przesadzam, tak teraz mam pewność, że teściowa po prostu nie przepada za mną, a co gorsza daje mi to odczuć. Podczas ostatnich świąt już tak się uruchomiła, że czułam się zamęczona przez nią. Czepia się mnie, mojej rodziny, mojego życia. Nie tylko mnie się czepia - ogólnie ciągle negatywnie komentuje sprawy innych ludzi. Taki największy zarzut jaki mam wobec niej, to jej poczucie wyższości. Przykładowo sto razy pyta mnie o różne tradycje w moim domu rodzinnym. Po latach z przykrością zdałam sobie sprawę z tego, że te ciągłe pytania nie służą rzeczywiście poznaniu innych tradycji czy nie są tylko uprzejmą rozmową. Mam poważne podejrzenie, że robi to tylko po to, aby się wywyższyć, skrytykować mnie albo postawić mnie w opozycji do swojej rodziny - w tym jej syna, a mojego partnera.

Autentyczny przykład:
Teściowa: u ciebie w domu się dawało siano pod obrus?
Ja: tak, była taka tradycja
Teściowa: ano właśnie... to takie trochę nie wiadomo skąd... niby tradycja, ale taka nie wiadomo po co... U NAS W RODZINIE to się takich rzeczy nie robi, NIE KOMBINUJE SIĘ NIEPOTRZEBNIE

Celowo piszę wielkimi literami to, co jest wypowiadane dosadniej. I żebyście mnie dobrze zrozumieli... Jak się usłyszy coś takiego raz czy dwa, to się to olewa. Ale jak za po kilka razy dziennie słyszysz takie porównania i oceny, gdzie twoje zawsze równa się gorsze, to jednak zapala się czerwona lampka. Teściowa jest osobą, która strasznie się ekscytuje sobą, swoją rodziną. Jej rodzina jest najlepsza, ma najlepsze tradycje, a wszyscy inni są gorsi. Uświadomiłam sobie, że każdy przyjazd do niej to długie bloki tematyczne, gdzie opowiada o sobie, swoich rodzicach, zwierzętach, ogólnie o wszystkim. Ja mam psa, ale to jest rasowy pies, a rasowe to byle jakie - w jej rodzinie jest kundel i on to dopiero jest mądry! I cała tyrada o wszystkich psach z jej rodziny vs mój. Mimo że nikt nie pytał. Innych ludzi zwykle krytykuje. A to młodzież beznadziejna, kiedyś to była lepsza... oczywiście nie młodzież z jej rodziny, bo ta jest super. Jak ktoś wspomni o jej chrześniaku, który 2 lata temu przyszedł pijany na spotkanie i zwyzywał ludzi, w tym ją, to jej twarz natychmiast przyjmuje ostry wyraz i jest cedzone przez zęby "ciiiii" do tego, kto mówi. Od jej rodziny wara. Po innych można jeździć. Rzadko wprost, ale to wszystko jest pod takim płaszczykiem dobrotliwości, pozornego zrozumienia dla inności i tekstami typu "każdy woli inaczej", ale cały kontekst wypowiedzi jest jednak taki, że owszem każdy woli inaczej, ALE to ona ma rację. Masz prawo być inny, ale racja jest jej.

Uwielbia pytać o te tradycje w moim domu, dopisywać sobie własne wnioski i oceniać. Tak samo uwielbia porównywać mnie jako miastową do swojej rodziny ze wsi (ze wsi dla niej = lepsze). Przykładowo pyta mnie, czy mama ze mną robiła pierogi. Odpowiadam zgodnie z prawdą, że nie. Teściowa już zaczyna z wyższością tyradę, tak niby w dobrotliwym tonie, ona niby tak tylko... ale mówi, że teraz to matki leniwe są, nie chce im się z dziećmi gotować, dzieci nic nie potrafią. Odpowiadam, że sobie dopowiada, bo mama robiła ze mną całe mnóstwo rzeczy - piekła ciasta, robiłyśmy razem makaron. Po prostu pytała o pierogi, a pierogów nie robiłyśmy. Ale teściowa zdaje się nie słuchać i leci dalej swoją mantrę "no tak, tak, tradycji już nie ma...". Po prostu ręce mi w takich momentach opadają. Uwielbia też stawiać mnie w opozycji do swojej rodziny, w tym oczywiście swojego syna. Pytam mojego partnera, czy chce iść ze mną na siłownię, a on odpowiada, że nie ma dzisiaj czasu. Na to teściowa z uśmieszkiem "oj, u nas w rodzinie to się nie chodzi na jakieś siłownie, nie ma potrzeby... wszyscy zdrowi, naturalnie się człowiek rusza, to ma". Ja mieszkam z jej synem od lat w mieście oddalonym o 4h jazdy od niej i wiem lepiej, że chodzi na siłownię, co je, jak lubi spędzać czas i że nie tak jak ona. I wiem, że jej słowa służą wyłącznie pokazaniu mi, że jestem wykluczona z tego, co robi jej rodzina albo wręcz śmieszna z proponowaniem swoich "głupot", bo przecież jej rodzina tak nie robi. Uświadomiłam sobie, że każde jej pytanie o mnie i moją rodzinę służy tylko pokazaniu, że u niej jest lepiej. Nawet nie da mi dokończyć zdania, a już zaczyna swoje "nooo, a u nas dziadzio to...". Zauważyłam też, że za każdym razem, gdy mam inne zdanie niż ona, to natychmiast próbuje wciągnąć w dyskusje swojego męża albo inną postronną osobę, żeby mieć sojusznika. Jej mąż ją zwykle ignoruje, mam wrażenie, że chce mieć święty spokój. Ale jej nie chodzi o to, żeby się odzywał, ale o to, żebym poczuła, że to jest ja vs cała jej rodzina, a nie tylko ona. Teściowa też zna się na każdej dziedzinie od medycyny po politykę i ciągle prawi swoje mądrości, co też jest czasem nie do zniesienia.

Piszę to wszystko, bo w zasadzie chcę się wygadać, ale też szukam rady. Po tych świętach u teściowej jestem potwornie zmęczona. Czułam się niekomfortowo, ciagle oceniana. Wróciłam też z poczuciem, że na za dużo dałam jej pozwolić, bo nie chciałam robić konfliktów, też olewałem trochę. Wyobrażacie sobie, że ona chciała wylać zrobioną przeze mnie zupę twierdząc, że zupa trzymana w lodówce jak ma śmietanę, to nie może stać przez noc, a potem podała swój sos grzybowy ze śmietaną, który stał kilka dni? Pomijam już, że ciągle podkreślała, że to jej zupa będzie pierwszym daniem. Co to w ogóle za bitwa o stół wigilijny? U mnie w rodzinie naprawdę czegoś takiego nie ma. Jak mojej mamie inna kobieta z rodziny przyniesie czy zupę, czy sałatkę, to mama jeszcze stawia na środku i wszystko jest ok. A teściowa zachowuje się, jakby chciała teren obsikać. Ja przez te lata traktowałam ją bardzo pobłażliwie. Kurczę, jestem dorosłą, wykształconą kobietą. Nie chce mi się wdawać w takie spory. Ale jakby w pracy ktoś do mnie tak podsrywał jak ona, to nieważne, czy przełożony, czy podwładny, czy kto - ja bym sobie po prostu nie pozwoliła ani o krok. I nie wiem, czy tak samo powinnam podejść do teściowej? Wiem też, że teściowej się nie podoba to, że mieszkanie kupujemy razem, wiem, że zniechęcała syna do tego. Ja też uważam, że mój partner powinien zwracać matce uwagę nie tylko w prywatnych rozmowach (co robi), ale też przy mnie pokazywać, żeby ona widziała, że stoimy razem i on się ze mną zgadza. Jednocześnie jesli ja zachowam się źle wobec niej, to też nie widzę problemu, aby zwróci mi na to uwagę przy niej. Ale mam poczucie, że jego bierność szkodzi tej relacji, bo teściowa pozwala sobie na coraz więcej i przez to, że nikt nigdy jej się nie sprzeciwia, to myśli, że to dlatego, ze jest taka mądra i taka wybitna, a nie dlatego, że jej staremu chłopu i innym członkom rodziny się po prostu nie chce użerać.

Przeczytaj swój wątek poświęcony Twej matce "Mama i zazdrość", znajdziesz w nim rady, które możesz zastosować wobec teściowej.

3

Odp: Wywyższającą się teściowa i problem jak z nią postępować

Strasznie toksyczna sytuacja z tą teściową. Jak Twój partner patrzy na tę sytuację? Rozmawiałaś z nim o tym co Ci przeszkadza w zachowaniu teściowej i że nie czujesz się komfortowo w jej towarzystwie?

Tak jak mówisz, sytuacja nie jest tak prosta do postawienia granicy jak w przypadku spraw zawodowych. Ja jestem zawsze za uczciwym postawieniem sprawy i powiedzeniem komuś wprost, że takie a takie zachowanie mi przeszkadza, a jeśli to nie da efektu, to ograniczanie kontaktów do niezbędnego minimum. Z drugiej strony pytanie jakby to odebrał Twój partner? Dojrzała osoba, jeśli widzi/wie jak jego rodzina źle traktuje jej partnera/partnerkę, to podejmuje kroki i stawia granicę.

Co Ty chcesz i jesteś gotowa z tym zrobić? Według mojej opinii wyjścia masz dwa - albo akceptujesz stan rzeczy, bo najwyraźniej rozmowy w cztery oczy, które Twój partner podejmuje ze swoją mamą nie dają efektu i ona nie zmieni swojego zachowania, więc będziesz na spotkaniach rodzinnych zaciskać zęby, albo ograniczasz spotkania i Twój partner będzie sam odwiedzał rodzinę. Uważam, że nikt nie ma obowiązku znosić złego traktowania, a skoro Twoja teściowa nie chce zmienić swojej postawy, to Ty możesz w tym przestać uczestniczyć. Porozmawiaj z partnerem i zobacz jak on to widzi, skoro on nie chce bardziej zdecydowanie ująć się za Tobą, to powinien dać Ci przestrzeń na radzenie sobie z tą sytuacją po swojemu.

4

Odp: Wywyższającą się teściowa i problem jak z nią postępować

A nie myślałaś o tym  żeby z partnerem porozmawiać o swoich oczekiwaniach wobec tej sytuacji? W sensie kto zwraca uwagę, jak, czy lepiej ignorować?

Nie wiem po co Ty do niej jeździsz. Ja w fakiej sytuacji spędziłabym Wigilię ze swoją rodziną, a on niech jedzie sam albo się przyłączy, a do swoich jedzie później sam. Skoro teściowej nie pasujesz, to po co na siłę pchać się, gdzie Cię nie chcą? I po co jej pozwalasz na to, żeby Cię traktowała tak, jak traktuje.

Mnie moja teściowa nie lubi, więc do niej nie jeżdżę.

5

Odp: Wywyższającą się teściowa i problem jak z nią postępować

Proponuję gorliwie przytakiwać teściowej i wyolbrzymiać wszystko co mówi.
Coś w stylu:
-No nas biedaków nie stać....
-U nas na prowincji....
-My, miastowe prymitywy...
-U nas takich wspaniałości nigdy nie było

Szybko przestanie.

6

Odp: Wywyższającą się teściowa i problem jak z nią postępować

Za bardzo wszystko rozkminiasz, analizujesz każde zdanie teściowej jak i mamy, nawet ich zachowania względem innych.

Niczego nie zmienisz, więc wpadajcie na godzinkę, nie wiem dlaczego spędzaliście całe święta u teściowej, nie u siebie, gdzie czujecie się najlepiej, partner też powinien odciąć pępowinę i skupić się na waszej relacji i wspólnym spędzaniu czasu, również świąt głównie z Tobą.
Im mniej mamy i teściowej w waszym życiu, tym lepiej.

7

Odp: Wywyższającą się teściowa i problem jak z nią postępować

A co Cie obchodzi co tesciowa mysli?

Ja ze swoją mieszkam i wcale nie darzę ją szczególną milością. Nie podziela żadnych moich poglądów, nie mamy ze soba nic wspólnego, ale jakos jestem w stanie żyć w domu i sie tym nie przejmować. Ty nawet tak nie musisz sobie radzić, bo widzisz ją okazjonalnie.

Po prostu ignoruj co do Ciebie mówi. Wpuszczaj jednym  uchem, wypuszczaj drugim.

8

Odp: Wywyższającą się teściowa i problem jak z nią postępować
noben napisał/a:

Proponuję gorliwie przytakiwać teściowej i wyolbrzymiać wszystko co mówi.
Coś w stylu:
-No nas biedaków nie stać....
-U nas na prowincji....
-My, miastowe prymitywy...
-U nas takich wspaniałości nigdy nie było

Szybko przestanie.

Czyli ostentacyjnie drzeć łacha? Tak, przestanie... ale tylko TO; bo po chwili się zagotuje i zacznie jechać ogólnie i mocniej.
Czasem dobrze otwarcie się postawić, bo taki "przeciwnik" docenia że ten gnębiony jednak ma jaja i potrafi się odgryźć; często jednak znalezienie sposobu na taki egzemplarz jest ciężkie...

9

Odp: Wywyższającą się teściowa i problem jak z nią postępować
Beyondblackie napisał/a:

A co Cie obchodzi co tesciowa mysli?

Ja ze swoją mieszkam i wcale nie darzę ją szczególną milością. Nie podziela żadnych moich poglądów, nie mamy ze soba nic wspólnego, ale jakos jestem w stanie żyć w domu i sie tym nie przejmować. Ty nawet tak nie musisz sobie radzić, bo widzisz ją okazjonalnie.

Po prostu ignoruj co do Ciebie mówi. Wpuszczaj jednym  uchem, wypuszczaj drugim.

Obchodzi mnie, co teściowa myśli, ponieważ nie zostawia tych myśli dla siebie i miały one również wpływ na moje życie. Jak pisałam - długo ją olewałam, ale już mam dość. sad

Co do problemu z moją mamą, to faktycznie jest już znacznie lepiej u niej, może tędy droga... A z partnerem rozmawiałam nieraz i on dopiero teraz zauważył, ile mam racji + matka wprost mu powiedziała, że mnie nie lubi. On uważa, ze jego mama po prostu taka jest, że mam tego nie odbierać personalnie jako atak i że on też ma jej często dość, ale po prostu jej nie słucha. Tylko jakbyście zobaczyli taką kwokę, która aż się pod sam sufit unosi z dumy jaka ona cudowna, jaka najmądrzejsza, a potem puszcza lekceważący komentarz o mnie czy np. o członku mojej rodziny, to też by myślę Was to zdenerwowało. Ciężko już olać. Ja nie mam problemu, żeby jego matce wypunktować wszystko, ale wiem, że musi być wtedy sama, bo zaraz będzie sobie szukała "wsparcia", a z resztą rodziny partnera mam dobry kontakt. Sama się też wiele razy zastanawiałam, czy może przesadzam, czy nie dać spokoju - wszak widzę ją 3 razy do roku góra. Ale kurczę, ja mam taki charakter, że jak ktoś na mnie pluje, to nie udaje, że pada deszcz. I skoro partner mówi "moja mama taka jest, trzeba to znieść", to może ona tez powinna znieść to, że ja "taka jestem" i sobie nie życzę takich komentarzy, będę na nie ostro reagować. Sama nie wiem. Ja też na pewno jestem dumną osobą.

10

Odp: Wywyższającą się teściowa i problem jak z nią postępować
biankax99 napisał/a:
Beyondblackie napisał/a:

A co Cie obchodzi co tesciowa mysli?

Ja ze swoją mieszkam i wcale nie darzę ją szczególną milością. Nie podziela żadnych moich poglądów, nie mamy ze soba nic wspólnego, ale jakos jestem w stanie żyć w domu i sie tym nie przejmować. Ty nawet tak nie musisz sobie radzić, bo widzisz ją okazjonalnie.

Po prostu ignoruj co do Ciebie mówi. Wpuszczaj jednym  uchem, wypuszczaj drugim.

Obchodzi mnie, co teściowa myśli, ponieważ nie zostawia tych myśli dla siebie i miały one również wpływ na moje życie. Jak pisałam - długo ją olewałam, ale już mam dość. sad

Co do problemu z moją mamą, to faktycznie jest już znacznie lepiej u niej, może tędy droga... A z partnerem rozmawiałam nieraz i on dopiero teraz zauważył, ile mam racji + matka wprost mu powiedziała, że mnie nie lubi. On uważa, ze jego mama po prostu taka jest, że mam tego nie odbierać personalnie jako atak i że on też ma jej często dość, ale po prostu jej nie słucha. Tylko jakbyście zobaczyli taką kwokę, która aż się pod sam sufit unosi z dumy jaka ona cudowna, jaka najmądrzejsza, a potem puszcza lekceważący komentarz o mnie czy np. o członku mojej rodziny, to też by myślę Was to zdenerwowało. Ciężko już olać. Ja nie mam problemu, żeby jego matce wypunktować wszystko, ale wiem, że musi być wtedy sama, bo zaraz będzie sobie szukała "wsparcia", a z resztą rodziny partnera mam dobry kontakt. Sama się też wiele razy zastanawiałam, czy może przesadzam, czy nie dać spokoju - wszak widzę ją 3 razy do roku góra. Ale kurczę, ja mam taki charakter, że jak ktoś na mnie pluje, to nie udaje, że pada deszcz. I skoro partner mówi "moja mama taka jest, trzeba to znieść", to może ona tez powinna znieść to, że ja "taka jestem" i sobie nie życzę takich komentarzy, będę na nie ostro reagować. Sama nie wiem. Ja też na pewno jestem dumną osobą.

Ignorować. To upierdliwe, ale w końcu z nia nie mieszkasz.

Moja teściowa jest męcząca z innych powodów- z charakteru to raczej niekonfliktowa- ale nudna i czesto powstrzymujaca swoja obecnością pracę w domu (czy to czysto domowa czy zawodową). Siedzi, międli i przeszkadza. Tylko, że ja wprost w pysk mówię, ze mam inne rzeczy do zrobienia i się ewakuuję.

Na tym sie wszystko kończy.

11

Odp: Wywyższającą się teściowa i problem jak z nią postępować
noben napisał/a:

Proponuję gorliwie przytakiwać teściowej i wyolbrzymiać wszystko co mówi.
Coś w stylu:
-No nas biedaków nie stać....
-U nas na prowincji....
-My, miastowe prymitywy...
-U nas takich wspaniałości nigdy nie było

Szybko przestanie.

Charles Peirce napisal w swojej antologii o 3 sposobach w jakie ludzie buduja swoje przekonania.
Twoja tesciowa, jak wiele osob z reszta dzisiaj, uzywa metody wytrwalosci - czyli wybiera sobie dowolne przekonanie, ktore jej pasuje a pozniej zagina cala logike pod to aby dowiesc, ze ma racje.
Jest tutaj tez duzo narcystycznych cech - motywacji do uwypuklania wyjatkowosci swojej i swojej rodziny poprzez bezpodstawna krytyke innych.

Podchodzenie do tematu na powaznie / dlugodystansowo (by zmienic podejscie tej osoby) to w moim przekonaniu minimum setki godzin.
Ale rada nobena bedzie duzo efektywniejsza.

Czyli ogolnie cynizm, ironia i humor. Zmienilbym jedynie troche wyzdzwiek jego propozycji.
Skupilbym sie na ironicznym komplementowaniu:

Tesciowa: U NAS W RODZINIE to się takich rzeczy nie robi, NIE KOMBINUJE SIĘ NIEPOTRZEBNIE
Ty: No to jest wlasnie to za co podziwiam ta rodzine, zawsze chcialam miec meza z tak logicznej i madrej rodziny

I na kazde podejrzenie, ze mowisz to z ironia (co jest akurat rzadkie bo takie osoby - o ile nie masz przy tym szyderczego wyrazu twarzy - biora najbardziej przesmiewczy komplement za oczywisty) odpowiadaj, ze mowisz powaznie, ze jestes pelna podziwu.

Tym samym i Ty bedziesz miala dobry humor i historie do opowiadania i bedziesz uznawana za fantastyczna synowa.

12

Odp: Wywyższającą się teściowa i problem jak z nią postępować
biankax99 napisał/a:
Beyondblackie napisał/a:

A co Cie obchodzi co tesciowa mysli?

Ja ze swoją mieszkam i wcale nie darzę ją szczególną milością. Nie podziela żadnych moich poglądów, nie mamy ze soba nic wspólnego, ale jakos jestem w stanie żyć w domu i sie tym nie przejmować. Ty nawet tak nie musisz sobie radzić, bo widzisz ją okazjonalnie.

Po prostu ignoruj co do Ciebie mówi. Wpuszczaj jednym  uchem, wypuszczaj drugim.

Obchodzi mnie, co teściowa myśli, ponieważ nie zostawia tych myśli dla siebie i miały one również wpływ na moje życie. Jak pisałam - długo ją olewałam, ale już mam dość. sad

Co do problemu z moją mamą, to faktycznie jest już znacznie lepiej u niej, może tędy droga... A z partnerem rozmawiałam nieraz i on dopiero teraz zauważył, ile mam racji + matka wprost mu powiedziała, że mnie nie lubi. On uważa, ze jego mama po prostu taka jest, że mam tego nie odbierać personalnie jako atak i że on też ma jej często dość, ale po prostu jej nie słucha. Tylko jakbyście zobaczyli taką kwokę, która aż się pod sam sufit unosi z dumy jaka ona cudowna, jaka najmądrzejsza, a potem puszcza lekceważący komentarz o mnie czy np. o członku mojej rodziny, to też by myślę Was to zdenerwowało. Ciężko już olać. Ja nie mam problemu, żeby jego matce wypunktować wszystko, ale wiem, że musi być wtedy sama, bo zaraz będzie sobie szukała "wsparcia", a z resztą rodziny partnera mam dobry kontakt. Sama się też wiele razy zastanawiałam, czy może przesadzam, czy nie dać spokoju - wszak widzę ją 3 razy do roku góra. Ale kurczę, ja mam taki charakter, że jak ktoś na mnie pluje, to nie udaje, że pada deszcz. I skoro partner mówi "moja mama taka jest, trzeba to znieść", to może ona tez powinna znieść to, że ja "taka jestem" i sobie nie życzę takich komentarzy, będę na nie ostro reagować. Sama nie wiem. Ja też na pewno jestem dumną osobą.

Skoro widzicie się tylko te 3x w roku to czemu faktycznie nie możesz tego ignorować? Następnym razem ograniczcie długość trwania wizyty, Święta spędźcie razem, pretekst się wymyśli. Nie ma obowiązku spędzania czasu z ludźmi, których nie lubisz.

Moka teściowa też wprost potrafi powiedzieć, że mnie nie lubi, napierdziela na mnie do wszystkich, opowiada jak to jej syna ukradłam, mam to w nosie. Zwariowałabym, jakbym to przeżywała. Na początku faktycznie przeżywałam, wkurzałam się, pytałam ludzi co mam robić, a potem stwierdziłam, że nic. Nie zmienię jej podejścia. Nie zmienie tego, że mnie nie lubi. Nie zmienie tego, że robiła afery. Ale nie muszę z nią przebywać. Jak przyjedzie do nas w odwiedziny, to będzie spać w hotelu. Ja do niej nie jeżdżę, mąż miał ostatnio jechać sam, ale w końcu też nie pojechał.
Dopóki macie wspólnu front z partnerem i dopóki teściowa nie jest powodem Waszych kłótni, to jedyne, co sobie musicie wypracować to jak spędzać Święta. Nic więcej. Cała reszta jest do wywalenia z Twojej głowy, bo i po co ma Cię obca babka stresować.

13

Odp: Wywyższającą się teściowa i problem jak z nią postępować

"I sobie nie życzę takich komentarzy"

Jak najbardziej możesz jej tak powiedzieć.

14

Odp: Wywyższającą się teściowa i problem jak z nią postępować
biankax99 napisał/a:

(...) aż się pod sam sufit unosi z dumy jaka ona cudowna, jaka najmądrzejsza, a potem puszcza lekceważący komentarz o mnie czy np. o członku mojej rodziny (...)

Teściowa kiepsko musi o sobie i swej rodzinie myśleć, skoro w rozmowie z Tobą deprecjonuje i Ciebie, i Twą rodzinę. Ktoś, kto lubi siebie, kto uważa się za wartościowego człowieka, nie stosuje opisanych przez Ciebie metod.
Z całej waszej trójki najbardziej współczuję Twemu mężowi.

15

Odp: Wywyższającą się teściowa i problem jak z nią postępować
Wielokropek napisał/a:
biankax99 napisał/a:

(...) aż się pod sam sufit unosi z dumy jaka ona cudowna, jaka najmądrzejsza, a potem puszcza lekceważący komentarz o mnie czy np. o członku mojej rodziny (...)

Teściowa kiepsko musi o sobie i swej rodzinie myśleć, skoro w rozmowie z Tobą deprecjonuje i Ciebie, i Twą rodzinę. Ktoś, kto lubi siebie, kto uważa się za wartościowego człowieka, nie stosuje opisanych przez Ciebie metod.
Z całej waszej trójki najbardziej współczuję Twemu mężowi.

Teściowa moze mysleć jak chce. Bardziej wazne jest jak reaguje na to mąż.

Bo jeżeli wszystko jest podporzadkowane teściowej, to mamy zwykłego maminsyka, który nie potrafi być dorosły. A jak uwiera to żonę, chociaż kontakty są sporadyczne, to problem jest w niej.

16

Odp: Wywyższającą się teściowa i problem jak z nią postępować

Najlepiej postępować tak, żebyś czuła się w miarę komfortowo w jej towarzystwie.
Rywalizowanie z nią, kto jest lepszy czy mądrzejszy, może być bardzo męczące i zepsuć humor Wam obu i wszystkim wokół.

Moim zdaniem najlepiej wyrobić sobie dystans do tego co mówi, a w tym może pomóc zrozumienie  motywów jej postępowania.
Ludzie, którzy nie mają poczucia własnej wartości, często chcą je czerpać z wywyższania się nad innych.
Może nie czuje, że ludzie ją szanują, może nie słyszy komplementów i słów uznania, dlatego za wszelką cenę chce znaleźć sposób aby poczuć się mądrą i podziwianą. To wywyższanie swojej rodziny może być karkołomną próbą ukrycia osobistego wywyższania się, że niby nie ona jest najlepsza tylko los sprawił, że należy do takiej wspaniałej grupy.
Skoro syn uważa, że ona taka jest, to pewnie  walczy  o uznanie nie tylko z Tobą. To osądzanie i krytykowanie innych też świadczy o próbie pokazania, że nie  jest od nich gorsza.

Im bardziej jest przekonana o Twojej wartości, tym bardziej stara się pokazać jaka jest wspaniała.

Jeśli możesz i stać Cie na to, to spróbuj ją rozbroić  na początku jakimś miłym słowem, powiedz jakiś komplement i zainteresuj się czymś, z czego jest dumna. Może to zaspokoi jej potrzebę bycia ważną i przestanie za wszelką cenę szukać sposobu jak pokazać, że jest lepsza od innych.

17 Ostatnio edytowany przez Wielokropek (2022-12-29 21:32:39)

Odp: Wywyższającą się teściowa i problem jak z nią postępować

Beyondblackie,
każdy może myśleć jak i co chce. smile
Nie przeczytałam ani jednego zdania sugerującego, że mąż wszystko podporządkował swej matce. Znalazł najlepszy, według siebie, sposób na utrzymywanie z nią dalszych kontaktów.


Agnes76,
bardzo dziękuję za Twe słowa. smile

18 Ostatnio edytowany przez Gary (2022-12-29 22:20:54)

Odp: Wywyższającą się teściowa i problem jak z nią postępować

Dwie rzeczy:

-- oczekiwanie, że twój mąż będzie bronił Cię przed atakami słownymi własnej matki, a twojej teściowej, zniszczy Waszą relację

-- twój mąż poza domem sprawia wrażenie całkiem ogarniętego mężczyzny, prawda? i teść też? zobacz jaką oni metodę stosują na teściową... wiem, że się z tą metodą nie zgadzasz, ale masz do wyboru   (1) eskperymentować wiele lat z różnymi metodami    albo    (2) od razu robić tak jak oni



Właściwa metoda:

biankax99 napisał/a:

Jak się usłyszy coś takiego raz czy dwa, to się to olewa. Ale jak za po kilka razy dziennie słyszysz takie porównania i oceny, gdzie twoje zawsze równa się gorsze, to jednak ...

To jednak się olewa.
Z wariatami i prymitywami się nie rozmawia.

To źle brzmi, ale znasz zapewne przysłowie:     ""Po kilku godzinach zapasów ze świnią w błocie orientujesz się, że świnia to lubi."

Tak właśnie jest z teściową. Ty jesteś nową osobą, która z chęcią wchodzi do błota, ściera się ze świnią, dziwi się, że tam tak brudno i co byś nie robiła, to sama jesteś obsypana błotem.




biankax99 napisał/a:

Analizowałam to wiele razy najpierw szukając winy w sobie i jestem tego pewna.

Teraz widzisz, że to nie w Tobie jest problem.

Problem jest w teściowej.

Tacy ludzie jak ona z biegiem czasu żyją w takiej bańce, gdzie są przekonani o swoich teoriach. To, w co wierzą niekoniecznie jest prawdą. Ale nikt im nie ma ochoty tłumaczyć jak jest naprawdę.

Trzeba odpuścić.




Czepia się mnie, mojej rodziny, mojego życia. Nie tylko mnie się czepia - ogólnie ciągle negatywnie komentuje sprawy innych ludzi. Taki największy zarzut jaki mam wobec niej, to jej poczucie wyższości.

Czy jeśli świnia w zagrodzie ma poczucie wyższości to starasz się to jej wytłumaczyć? Wybaczyć? Boli Cię to? Czyż nie lepiej zostawić ją z tym poczuciem wyższości?

Czepia twojego życia? To odpowiadaj zawsze tak, aby minimalizować straty emocjonalne... Np. jak pyta czy robiłaś z mamą pierogi, to "oczywiśćie, że tak... wiele razy".     "Czy w twojej rodzinie daje się siano pod obrus?"   "Nie pamiętam..." 



... latach z przykrością zdałam sobie sprawę z tego, że te ciągłe pytania nie służą rzeczywiście poznaniu innych tradycji czy nie są tylko uprzejmą rozmową.

Taaak... są badaniem jak można Cię uderzyć.
Minimalizuj rozmowy ze świnią, ograniczaj jej wiedzę. Nie bądź otwarta.
Potwierdzaj co mówi, nie zaprzeczaj, nawet jak coś jest bzdurne.



Mam poważne podejrzenie, że robi to tylko po to, aby się wywyższyć, skrytykować mnie albo postawić mnie w opozycji do swojej rodziny - w tym jej syna, a mojego partnera.

No pewnie że tak robi. Musi mieć materiał do ataku.

Nie oczekuj od jej syna, że on coś na to poradzi.




Teściowa: u ciebie w domu się dawało siano pod obrus?
Ja: tak, była taka tradycja
Teściowa: ano właśnie... to takie trochę nie wiadomo skąd... niby tradycja, ale taka nie wiadomo po co... U NAS W RODZINIE to się takich rzeczy nie robi, NIE KOMBINUJE SIĘ NIEPOTRZEBNIE

Raczej ten dialog wyobrażam sobie tak:

Teściowa:   Było siano pod obrusem?
Ty: Tak, tak...
Teściowa:    tradycja nie wiadomo po co... kombinuje niepotrzebnie
Ty:   Zdecydowanie też tak uważam.


Jak się usłyszy coś takiego raz czy dwa, to się to olewa. Ale jak za po kilka razy dziennie słyszysz takie porównania i oceny, gdzie twoje zawsze równa się gorsze, to jednak zapala się czerwona lampka.

ŻAdna czerwona lampka...
Olewać.

Już widzisz że jest problem. Czas na twoje decyzje.


Teściowa jest osobą, która strasznie się ekscytuje sobą, swoją rodziną. Jej rodzina jest najlepsza, ma najlepsze tradycje, a wszyscy inni są gorsi. Uświadomiłam sobie, że każdy przyjazd do niej to długie bloki tematyczne, gdzie opowiada o sobie, swoich rodzicach, zwierzętach, ogólnie o wszystkim. Ja mam psa, ale to jest rasowy pies, a rasowe to byle jakie - w jej rodzinie jest kundel i on to dopiero jest mądry!

Potwierdzać, potwierdzać...
"Zdecydowanie kundel jest mądry. A rasowe to byle jakie".



Jak ktoś wspomni o jej chrześniaku, który 2 lata temu przyszedł pijany na spotkanie i zwyzywał ludzi, w tym ją, to jej twarz natychmiast przyjmuje ostry wyraz i jest cedzone przez zęby "ciiiii" do tego, kto mówi.

Ktoś wspomni? Że też mu się chce...



Tak samo uwielbia porównywać mnie jako miastową do swojej rodziny ze wsi (ze wsi dla niej = lepsze).

Potwierdzaj wszystko. Nigdy nie mów "NIE".



Przykładowo pyta mnie, czy mama ze mną robiła pierogi. Odpowiadam zgodnie z prawdą, że nie.
Teściowa już zaczyna z wyższością tyradę, tak niby w dobrotliwym tonie, ona niby tak tylko... ale mówi, że teraz to matki leniwe są, nie chce im się z dziećmi gotować, dzieci nic nie potrafią. Odpowiadam, że sobie dopowiada, bo mama robiła ze mną całe mnóstwo rzeczy - piekła ciasta, robiłyśmy razem makaron.

To na grubo to twoja zaczepka. Masz rację. Ale miałaś nie mówić "NIE".
Mi by się pewnie nie chciało mówić o tym co robiłyście razem, tylko bym zatwierdził,że ma rację.



Po prostu pytała o pierogi, a pierogów nie robiłyśmy. Ale teściowa zdaje się nie słuchać i leci dalej swoją mantrę "no tak, tak, tradycji już nie ma...".

Bo się jeszcze nie nauczyłaś, że cokolwiek powiesz, to uzyskasz dwa efekty:

-- albo zostanie zignorowane
-- albo zostanie wykorzystane przeciwko Tobie

Tutaj jest problem w Tobie i osiągasz taki efekt:

Po prostu ręce mi w takich momentach opadają.




Uwielbia też stawiać mnie w opozycji do swojej rodziny, w tym oczywiście swojego syna. Pytam mojego partnera, czy chce iść ze mną na siłownię, a on odpowiada, że nie ma dzisiaj czasu. Na to teściowa z uśmieszkiem "oj, u nas w rodzinie to się nie chodzi na jakieś siłownie, nie ma potrzeby... wszyscy zdrowi, naturalnie się człowiek rusza, to ma".

Moja odpowiedź by brzmiała "Też uważam, że jak ludzie są zdrowi i się niaturalnie ruszają, to mają".
Spróbuj kiedyś. Jakakolwiek bzdura, nawet przecząca faktom, to potwierdzaj.

Ty:  Idziemy na siłownię?
Teściowa:   Tylko półgłówki chodzą na siłownię...
Ty:   Zgadzam się. Tylko półgłówki.
Ty do męża:    Idzemy na siłownię?



Ja mieszkam z jej synem od lat w mieście oddalonym o 4h jazdy od niej i wiem lepiej, że chodzi na siłownię, co je, jak lubi spędzać czas i że nie tak jak ona. I wiem, że jej słowa służą wyłącznie pokazaniu mi, że jestem wykluczona z tego, co robi jej rodzina albo wręcz śmieszna z proponowaniem swoich "głupot", bo przecież jej rodzina tak nie robi.

Będziesz uratowana, gdy zrozumiesz,że jej słowa nie mają znaczenia.
Poczujesz wyzwolenie, gdy jej słowa, jakiekolwiek by nie były, nie będą u Ciebie powodować złych emocji.

Skup się na swoich emocjach. Nie na teściowej.




Nawet nie da mi dokończyć zdania, a już zaczyna swoje "nooo, a u nas dziadzio to...".

No i "fak that"... niech przerywa. Ja w takiej sytuacji nie kontynuuję wypowiedzi.




... natychmiast próbuje wciągnąć w dyskusje swojego męża albo inną postronną osobę, żeby mieć sojusznika. Jej mąż ją zwykle ignoruje, mam wrażenie, że chce mieć święty spokój.

Mąż wypracował mechanizm obronny.




Ale jej nie chodzi o to, żeby się odzywał, ale o to, żebym poczuła, że to jest ja vs cała jej rodzina, a nie tylko ona.

Tak. Celem jest "abyś poczuła".
Jak przestaniesz czuć, to będizesz wyzwolona.



Teściowa też zna się na każdej dziedzinie od medycyny po politykę i ciągle prawi swoje mądrości, co też jest czasem nie do zniesienia.

Nie do zniesenia? Dla kogo?
Kogoś kto się nie zgadza?
Kto się nie zgadza?

Ty się nie zgadzasz?

Chcesz argumentować?

Nie ma sensu. Ignoruj.




... ale też szukam rady.

Rób jak twój mąż i teść. Zobacz na nich. Rób dokładnie to co oni.




Czułam się niekomfortowo, ciagle oceniana.

W takiej sytuacji człowiek przestanie się przejmować.



... bo nie chciałam robić konfliktów, też olewałem trochę.

Dobry krok w dobrą stronę.




Wyobrażacie sobie, że ona chciała wylać zrobioną przeze mnie zupę twierdząc, że zupa trzymana w lodówce jak ma śmietanę, to nie może stać przez noc, a potem podała swój sos grzybowy ze śmietaną, który stał kilka dni?

Chrzanić to... nie rób zupy następnym razem.
Ja bym się nawet cieszył gdyby wylała, bo bym powiedział   "W tym życiu do tego domu nigdy już zupy nie zrobię".



Pomijam już, że ciągle podkreślała, że to jej zupa będzie pierwszym daniem. Co to w ogóle za bitwa o stół wigilijny?

Aby była bitwa to dwie osoby muszą się bić.
Czyli kto?
Ty i twoja teściowa? WAsze zupy?




U mnie w rodzinie naprawdę czegoś takiego nie ma.

Musisz się nauczyć. Zobacz na męża i teścia.



jestem dorosłą, wykształconą kobietą. Nie chce mi się wdawać w takie spory.

Słuszny wniosek. Odczytaj go sobie wiele razy na głos.



Ale jakby w pracy ktoś ...

HALT! To nie praca.




- ja bym sobie po prostu nie pozwoliła ani o krok.

To duży błąd. Jak wejście do zagrody gdzie świnia i błoto. Można jej nie pozwolić tak... tak jak ona lubi...



I nie wiem, czy tak samo powinnam podejść do teściowej?

NIE. Olewać. Ignore.



Wiem też, że teściowej się nie podoba to, że mieszkanie kupujemy razem, wiem,

Nie przejmuj się. Róbcie swoje.



że zniechęcała syna do tego.

Z biegiem lat zobaczysz więcej. To co wiesz, to tylko czubek góry lodowej, co ona na temat twój mówi do męża.

Ale mąż wie co robić.. ignorować.



Ja też uważam, że mój partner powinien zwracać matce uwagę nie tylko w prywatnych rozmowach (co robi), ale też przy mnie pokazywać, żeby ona widziała,

Twoje oczekiwanie, to taki wspaniały klin, który rozwali Was od środka.




jego bierność szkodzi tej relacji, bo teściowa pozwala sobie na coraz więcej

Nie jego bierność, ale twoje oczekiwanie jego działań.



i przez to, że nikt nigdy jej się nie sprzeciwia, to myśli, że to dlatego, ze jest taka mądra i taka wybitna,

Mąż był z nią wiele lat, teść był wiele lat.
Ty zaś chciałabyś białorycerzyć i wychowywać tę wiejską babę.

Twoja decyzja na co poświęcisz swoje emocje, relację...



a nie dlatego, że jej staremu chłopu i innym członkom rodziny się po prostu nie chce użerać.

A Tobie się chce? To masz drogę wolną.
Oni wiedzą co robią. Serio.



I na koniec...    Wyobrażam sobie, żę ignorujesz to, co teściowa mówi. Ona zacznie Cię błotem obrzucać. Pozwól jej na to... niech się rozpędzi. Niech przegnie totalnie, jaskrawie, aby wszyscy ignorujący zobaczyli...    Wtedy możesz grzecznie wstać, powiedzieć "Nie życzę sobie być tutaj tak traktowana", spakować się i wrócić do siebie.    Tak załatwisz problem raz na zawse. smile smile


Powodzenia...



Na razie widzisz to wszystko po ludzku... jak człowiek człowieka...

https://1.bp.blogspot.com/-aXq26EJKtgk/WXPmlr9WvCI/AAAAAAAAxSc/vHpjxEzrAkQ9f1ugirjAKeDneBqjKZ25QCEwYBhgL/s1600/the-matrix-agent-smith-has-morpheus-hugo-weaving.jpg


Ale musisz wyjść level wyżej... gdzie zachowanie teściowej nie ma znaczenia:

https://4.bp.blogspot.com/_mLK_bYmM2vE/TIjU58ImhtI/AAAAAAAAAA4/HOeKV9FMerI/s1600/matrix-04.jpg

to są tylko takie cyferki...


Jak olejesz, zignorujesz, to nie będą boleć, a dla Ciebie bez wysiłku... Może mąż i teść tak już mają... może...

https://brobible.com/wp-content/uploads/2021/02/Neo-the-Matrix.jpg?resize=300

19

Odp: Wywyższającą się teściowa i problem jak z nią postępować

" Co u ciebie słychać? Społeczny marker relacji"- jakoś tak brzmi tytuł wykładu Jarosława Grubasa na YT, posłuchaj koniecznie, jest tam poruszana sprawa spędzania świat z nielubianymi przez nas ludźmi.
Ten wykład pomoże Ci.
Mnie pomógł i to nawet w te minione święta miałam okazję sprawdzić na ile potrafią być asertywna, a może nawet bezczelna.
Miałam więc w tym roku w czasie świąt niemała satysfakcje.
Jarosław Gibas wskazał na fakt, że w ostatnich latach coraz więcej osób odcina się od tego tradycyjnego sposobu spędzania świąt - posłuchaj wykładu, jest pomocny.
Może weźmiesz z tego coś dla siebie?
Ja z tego wykładu wzięłam dobre rady i chociaż niektórych może nawet obraziłam albo nieprzyjemnie zaskoczyłam, to cznialam na to i przy stole siedziałam tylko z ludźmi, którzy lubią mnie, a ja ich.

20 Ostatnio edytowany przez biankax99 (2022-12-29 23:13:59)

Odp: Wywyższającą się teściowa i problem jak z nią postępować

Dziękuję Wam bardzo za odpowiedzi. Przeczytałam z dużą uwagą. Wasze komentarze pomogły mi sobie przypomnieć, dlaczego ja w sumie nie umiem dalej olewać teściowej. Za każdym razem jak olewałam, mniej chętnie przyjeżdżałam, mniej się angażowałam, nie odpowiadałam za bardzo na nic, to słyszałam od partnera „moja mama jest częścią mnie i musisz mieć z nią relację”. Dodam, że partner nieprzypadkowo mieszka daleko od matki i tak naprawdę szczerze ma matkę za… głupią. Ale to mówi tylko mi. Jej podobno zwraca uwagę i tłumaczy jak „gada głupoty”, ale ja tego nigdy nie słyszałam.

Wasze rady odnośnie cynicznego odpowiadania jak najbardziej się sprawdzą, kiedy teściowa jest sama. Ale jeśli mój partner będzie obok, to on od razu wyczuje, że zachowuje się nienaturalnie i raczej mu się to nie spodoba. On swojej rodziny nie wywyższa i nie opowiada dziwnych historyjek, ale zdecydowanie ma po matce podejście "od moich wara". Kurczę, ciężkie to jest dla mnie, bo po tych świętach czuję się, jakby mnie ktoś psychicznie wykastrował. Gdzie ta ja, która nie daje sobie w kaszę dmuchać? Gdzie ta ja, która umie się z każdym dogadać? Czuję się po prostu źle, że ktoś mnie tak traktuje. Na tyle źle, że przyłapuję się na myśli, że chciałabym, aby ktoś tej babie po prostu dał pstryczka w nos, tak dla zasady. Mogę spróbować dalej olewać, ale mam poczucie, że tym hoduję sobie potwora na dalsze lata. A co zrobię, jeśli będzie w przyszłości taka dla mojego dziecka? Przecież ja bym ją za takie zachowanie wobec swojego dziecka rozniosła, już by mnie nic nie powstrzymało. Jest to też dla mnie o tyle trudne, że wiem, jak bardzo teściowa jest przeciwko, abyśmy brali ślub, mieli dzieci, braki kredyt... Ciężko tak żyć, kiedy wiem, że ona swojemu synowi szepcze za moimi plecami. Myślę, ze już dawno bysmy byli chociaż narzeczeństwem, gdyby nie ona, ale to tylko gdybanie. Teraz się odezwała, że chętnie nam dołoży na wkład własny, ale w zamian chce mieć wgląd w różne rzeczy, chce być decyzyjna... cóż, za żadne pieniądze nie zgodzę się na to.

21

Odp: Wywyższającą się teściowa i problem jak z nią postępować

"to słyszałam od partnera „moja mama jest częścią mnie i musisz mieć z nią relację”."

To jest niepokojące i dobrze nie wróży, ona zawsze będzie dla niego nr 1, a nie Ty...
Zastanów się czy aby na pewno to jest partner na całe życie... Bo będziesz żyła w trójkącie.

22 Ostatnio edytowany przez blueangel (2022-12-29 23:53:09)

Odp: Wywyższającą się teściowa i problem jak z nią postępować

Z tym siankiem to zabobon. Nie ma nic wspolnego z badz co badz w koncu KATOLICKIM Swietem. Co do gotowania i obowiazkow domowych tez ma racje. Wystarczy popatrzec na mlodych. Znajomy to juz wszelkie rekordy pobil, bopo pojsciu na swoje pranie wozil do mamy, bo choc potrafi obslugiwac kompa topralki juz nie.
co do zupy to rozumiem, ze zrobilo ci sie przykro. pierwsze slysze, ze nie mozna trzymac dania ze smietana w lodowce. gdyby stalo na stole to co innego, ale w lodowce?



A tak poza tym to nie jest ona taka do wszystkich? niektore starsze panie na wsiach lubia sobie poplotkowac i moze to nie ma nic bezposrednio wspolnego z toba, tylko ona juz taka jest?
tak czy siak decydujac sie zostac z narzeczonym i wchodzac w ta rodzine bedziesz musiala zaakceptowac jego mame, taka jaka jest, bo pewnie sie nie zmieni, a okazji do spotkan bedzie wiecej i do krytykowania tez, zwlaszcza jak dojda dzieci. dopiero sie zacznie. jakbys nie chowala, nie ukladala w lozeczku to i tak bedzie nie tak. moja npwymyslila, ze noworodki/niemowlaki nie powinny miec poduszeczek (WTF)? i na moich oczach poprostu sziela i wyciagnela. a to byla taka naprawdemega plaska poduszeczka, chyba wszyscy rodzice wiedza, co mam na mysli. tylko ze ja ja wsadzilam tam z powrotem mowiac dyplomatycznie, dlaczegos adze inaczej. choc ugryzlam sie w jezyk, zeby jej nie zaproponoeac, zeby sama spala bez poduszki.
moja przy twojej to jeszcze nic. nawet moj juz byly maz sam zerwal z nia kontakty, bo byla prawdziwym falszywym toksykiem. to pod moim wplywem odnowili kontakty. na dobre mi nie wyszlo. aktywnie przyczyniala sie do rozpadu mojego malzenstwa.

23

Odp: Wywyższającą się teściowa i problem jak z nią postępować
blueangel napisał/a:

Z tym siankiem to zabobon. Nie ma nic wspolnego z badz co badz w koncu KATOLICKIM Swietem. Co do gotowania i obowiazkow domowych tez ma racje. Wystarczy popatrzec na mlodych. Znajomy to juz wszelkie rekordy pobil, bopo pojsciu na swoje pranie wozil do mamy, bo choc potrafi obslugiwac kompa topralki juz nie.
co do zupy to rozumiem, ze zrobilo ci sie przykro. pierwsze slysze, ze nie mozna trzymac dania ze smietana w lodowce. gdyby stalo na stole to co innego, ale w lodowce?

Oj, to tylko przykład z tym siankiem. Akurat moja teściowa uwielbia zabobony. Co do narzekania na młodych, to jej mąż jak zostaje sam na tydzień, to tez ani sobie nie ugotuje, ani nie upierze... a stary big_smile Myślę, że to nie wina wieku. Ale nawet jakby, to mi tam nie zależy na obronie sianka, zupki, kupki ani niczego innego. Zależy mi na tym, żeby po prostu nie dosrywała mi.

24 Ostatnio edytowany przez display (2022-12-30 00:05:33)

Odp: Wywyższającą się teściowa i problem jak z nią postępować

A ja nie zgadzam się z Agnes...czyli co autorka ma prawić teściowej fałszywe komplementy i wchodzić w tyłek tylko po to żeby ta nie dokuczała autorce? Bez sensu.

Ja w ogóle nie rozumiem autorko dlaczego się tym przejmujesz, takie sprawy się po prostu olewa, nie analizuje, nie zastanawia się a czemu, a po co, po prostu się olewa i ogranicza kontakty z takimi ludźmi całkowicie. Po co się toruturujesz? Po co jeździsz tam gdzie Ci źle? Sama wystawiasz się w ten sposób na takie "ataki" niech twój mąż jezdzi tam sam a ty w tym czasie zorganizuj sobie czas albo po prostu odpocznij

Ps. Zachowanie Twojego partnera z tego co piszesz jak dla mnie budziłoby wątpliwości czy akurat ty jesteś tą jedyną. Niby Cię kocha, niby matka działa mu na nerwy ale gdzie w tym Twoje uczucia? Coś mi tu nie gra... zastanów się nad tym związkiem.
Ps2. On nie ma prawa zmuszać Cię do kontaktu z jego matką i wymuszać na Tobie odwiedziny u niej.

25

Odp: Wywyższającą się teściowa i problem jak z nią postępować
biankax99 napisał/a:

Dziękuję Wam bardzo za odpowiedzi. Przeczytałam z dużą uwagą. Wasze komentarze pomogły mi sobie przypomnieć, dlaczego ja w sumie nie umiem dalej olewać teściowej. Za każdym razem jak olewałam, mniej chętnie przyjeżdżałam, mniej się angażowałam, nie odpowiadałam za bardzo na nic, to słyszałam od partnera „moja mama jest częścią mnie i musisz mieć z nią relację”. Dodam, że partner nieprzypadkowo mieszka daleko od matki i tak naprawdę szczerze ma matkę za… głupią. Ale to mówi tylko mi. Jej podobno zwraca uwagę i tłumaczy jak „gada głupoty”, ale ja tego nigdy nie słyszałam.

Wasze rady odnośnie cynicznego odpowiadania jak najbardziej się sprawdzą, kiedy teściowa jest sama. Ale jeśli mój partner będzie obok, to on od razu wyczuje, że zachowuje się nienaturalnie i raczej mu się to nie spodoba. On swojej rodziny nie wywyższa i nie opowiada dziwnych historyjek, ale zdecydowanie ma po matce podejście "od moich wara". Kurczę, ciężkie to jest dla mnie, bo po tych świętach czuję się, jakby mnie ktoś psychicznie wykastrował. Gdzie ta ja, która nie daje sobie w kaszę dmuchać? Gdzie ta ja, która umie się z każdym dogadać? Czuję się po prostu źle, że ktoś mnie tak traktuje. Na tyle źle, że przyłapuję się na myśli, że chciałabym, aby ktoś tej babie po prostu dał pstryczka w nos, tak dla zasady. Mogę spróbować dalej olewać, ale mam poczucie, że tym hoduję sobie potwora na dalsze lata. A co zrobię, jeśli będzie w przyszłości taka dla mojego dziecka? Przecież ja bym ją za takie zachowanie wobec swojego dziecka rozniosła, już by mnie nic nie powstrzymało. Jest to też dla mnie o tyle trudne, że wiem, jak bardzo teściowa jest przeciwko, abyśmy brali ślub, mieli dzieci, braki kredyt... Ciężko tak żyć, kiedy wiem, że ona swojemu synowi szepcze za moimi plecami. Myślę, ze już dawno bysmy byli chociaż narzeczeństwem, gdyby nie ona, ale to tylko gdybanie. Teraz się odezwała, że chętnie nam dołoży na wkład własny, ale w zamian chce mieć wgląd w różne rzeczy, chce być decyzyjna... cóż, za żadne pieniądze nie zgodzę się na to.

Partner ma podejście "od moich wara"? Czyżby? Teraz to Ty przede wszystkim jesteś "jego", jakoś nie widać, żeby Cię bronił.
To jest pierwsza rzecz do ogarnięcia. Zadać proste pytania partnerowi:
- Dlaczego wciąż zabierasz mnie
tam, gdzie mnie źle traktują?
- Dlaczego na to nie reagujesz?
- Dlaczego uważasz, że powinnam znosić złe traktowanie?
A jeżeli w odpowiedziach pojawi się jakiekolwiek bla bla bla o matce, to:
- Dlaczego sądzisz, że bycie twoją matką daje prawo do niewłaściwego zachowania wobec mnie?
- Dlaczego dobro (dobre samopoczucie, spokój, zadowolenie itp.) matki stawiasz wyżej niż moje?

I dalej, on musi zrozumieć, że:
- ona jest jego matką, więc jemu łatwo ignorować wszystko, bo ona jest i tak "po jego stronie", łączy ich więź emocjonalna itd., natomiast dla Ciebie jest to obca baba, która od początku wyłącznie sprawia Ci przykrość - nie masz więc żadnego powodu, byś miała przymknąć oko na jej zachowanie;
- to, że jest jego matką, nie może być powodem, by to znosić, bo to nie znaczy, że ona stoi w jakiejś hierarchii wyżej od Ciebie - Ty jesteś jego partnerką, więc dlaczego Ty "masz siedzieć cicho, bo to jego matka"? A może to jednak ona "powinna siedzieć cicho, bo to partnerka jej syna"?

No i niestety, niezależnie od tego, co myślisz, założę się, że ten facet to taki typowy nieodpępniony maminsynek. Dojrzały facet z normalną, zdrową relacją z rodzicami nie musi mieszkać daleko od nich, nie musi uciekać; nawet jeśli coś mu nie odpowiada na linii on - rodzice, to układa te kontakty tak, by mu odpowiadały. Dojrzały facet nie potrzebuje aprobaty rodziców, sam jest pewien swoich wyborów (również partnerki) i ich broni, a nie siedzi cichutko, licząc, że mu się nie oberwie. Dojrzały facet nie mówi, że "matka jest jego częścią (w ogóle wft?), więc jego partnerka musi mieć z nią kontakty", bo szanuje swoją partnerkę i nie naraża jej na nieprzyjemności dla chorej satysfakcji własnej matki. I przede wszystkim: umie wyznaczyć granice i reagować na ich przekraczanie, bo nie boi się maminych kar (szantaży, manipulacji, fochów czy to tam akurat jest w repertuarze).

Nic z tego nie widać u Twojego partnera.

26 Ostatnio edytowany przez JohnyBravo777 (2022-12-30 00:11:30)

Odp: Wywyższającą się teściowa i problem jak z nią postępować
biankax99 napisał/a:

Kurczę, ciężkie to jest dla mnie, bo po tych świętach czuję się, jakby mnie ktoś psychicznie wykastrował. Gdzie ta ja, która nie daje sobie w kaszę dmuchać? Gdzie ta ja, która umie się z każdym dogadać? Czuję się po prostu źle, że ktoś mnie tak traktuje.

Jak to mawial Charles Peirce (ojciec pragmatyzmu i statystyki) - ludzie sa naturalnie nadzbyt pewni siebie a rzeczywistosc dziala kontrujac ten optymizm i uczac pokory.
Jesli cos dobrego mozesz wyciagnac z tej sytuacji to wiecej pokory, ze jednak tak samo jak kazdy bedziesz czasami dawala sobie w kasze dmuchac i nie bedziesz umiala sie z kazdym dogadac.
Polecam, bo inaczej niewiele bedziesz roznila sie od swojej tesciowej.

27

Odp: Wywyższającą się teściowa i problem jak z nią postępować
SaraS napisał/a:

Partner ma podejście "od moich wara"? Czyżby? Teraz to Ty przede wszystkim jesteś "jego", jakoś nie widać, żeby Cię bronił.


poki co to jego matka, ktora go wychowala vis jakas laska, ktora jeszcze nie jest jego zona. stad matka "od moich" i autorka, ktora i formalnie i prawnie jest obca osoba.

28

Odp: Wywyższającą się teściowa i problem jak z nią postępować
Gary napisał/a:

Dwie rzeczy:

-- oczekiwanie, że twój mąż będzie bronił Cię przed atakami słownymi własnej matki, a twojej teściowej, zniszczy Waszą relację

-- twój mąż poza domem sprawia wrażenie całkiem ogarniętego mężczyzny, prawda? i teść też? zobacz jaką oni metodę stosują na teściową... wiem, że się z tą metodą nie zgadzasz, ale masz do wyboru   (1) eskperymentować wiele lat z różnymi metodami    albo    (2) od razu robić tak jak oni



Właściwa metoda:

To jednak się olewa.
Z wariatami i prymitywami się nie rozmawia.

Bardzo dobry komentarz Garego, którego nie będę w całości cytować, bo długi. Możesz skorzystać, odniesiesz sukces komunikacyjny na pewno. Jeśli jeździsz tam 4 razy do roku, to może zredukuj to do 2. Nie będziesz się w życiu dogadywać z każdym. Dodam jeszcze, że z Twojej wypowiedzi można odnieść wrażenie, że mocno skupiasz się na sobie i na zbędnym analizowaniu zachowania teściowej. Popracuj nad tym, bo stajesz się męcząca. Przestań też zawracać głowę swojemu partnerowi tymi sprawami, bo rozpadnie Ci się związek. Zastanów się lepiej też dlaczego przez 5 lat nie zaręczyliście się, nie idziecie w kierunku formalizacji związku, a kupujecie nieruchomość razem? I na pewno nie chodzi o samą teściową. Przemyśl.

29

Odp: Wywyższającą się teściowa i problem jak z nią postępować
JohnyBravo777 napisał/a:
biankax99 napisał/a:

Kurczę, ciężkie to jest dla mnie, bo po tych świętach czuję się, jakby mnie ktoś psychicznie wykastrował. Gdzie ta ja, która nie daje sobie w kaszę dmuchać? Gdzie ta ja, która umie się z każdym dogadać? Czuję się po prostu źle, że ktoś mnie tak traktuje.

Jak to mawial Charles Peirce (ojciec pragmatyzmu i statystyki) - ludzie sa naturalnie nadzbyt pewni siebie a rzeczywistosc dziala kontrujac ten optymizm i uczac pokory.
Jesli cos dobrego mozesz wyciagnac z tej sytuacji to wiecej pokory, ze jednak tak samo jak kazdy bedziesz czasami dawala sobie w kasze dmuchac i nie bedziesz umiala sie z kazdym dogadac.
Polecam, bo inaczej niewiele bedziesz roznila sie od swojej tesciowej.

Ok, ale co jeśli ja w życiu nie mam problemu z okazywaniem pokory, kiedy jest potrzeba, przyznaniem się do błędu itd., a wobec teściowej po prostu nie chce być pokorna? Bo dla mnie bycie pokornym i takim z główką przy podłodze dla kogoś, kto wprost mówi o mnie złe rzeczy, to trochę jak bycie dzieckiem, z którego śmieją się w szkole, a ono jeszcze usługuje agresorom i robi im na rękę.

Chętnie skorzystam z wielu rad np. Garego, uważam, że są spoko, jeśli prowadzą do zmian. Ale samo takie bycie pokorną, poddanie się teściowej, uznanie, że ona jest ważniejsza i to ja muszę jej prawic komplementy, zgadzać się, dostosować (nawet tylko dla spokoju) będzie po prostu złamaniem mojego charakteru. A teściowa czegoś tak poważnego jak złamanie swojej osobowości wg mnie nie jest warta. smile Ale analizuję i z każdego komentarza staram się coś wyciągnąć.

Co do tego, że skupiam się za bardzo na sobie... czy ja wiem. To mój wątek, to się skupiam. Tak jak na terapii ludzie opowiadają o sobie. Przez wiele lat się nie skupiałam, nie odzywałam.

30

Odp: Wywyższającą się teściowa i problem jak z nią postępować
blueangel napisał/a:
SaraS napisał/a:

Partner ma podejście "od moich wara"? Czyżby? Teraz to Ty przede wszystkim jesteś "jego", jakoś nie widać, żeby Cię bronił.


poki co to jego matka, ktora go wychowala vis jakas laska, ktora jeszcze nie jest jego zona. stad matka "od moich" i autorka, ktora i formalnie i prawnie jest obca osoba.

A widzisz, mój partner mi ciągle powtarza, że ślub nie jest aż tak ważny dla mojego statusu i już jestem "jego" i jak rodzina. A ślub będzie dopełnieniem. Ale ja średnio w to wierzę. Dla mnie ślub jest mega ważny sad

31

Odp: Wywyższającą się teściowa i problem jak z nią postępować

"Zastanów się lepiej też dlaczego przez 5 lat nie zaręczyliście się, nie idziecie w kierunku formalizacji związku, a kupujecie nieruchomość razem? I na pewno nie chodzi o samą teściową. Przemyśl."

O samą teściową nie, a o symbiozę z nią syna, o nie odciętą pępowinę.
Dlatego powinnaś zmienić kolejność, kupno nieruchomości na końcu, bo zanosi się, że nigdy nie będziesz dobrą kandydatką na narzeczoną czy żonę, bo mamuśce ograniczyłaś wpływ na syna, ale ona jak widzisz nie daje się tongue

32

Odp: Wywyższającą się teściowa i problem jak z nią postępować
biankax99 napisał/a:

Chętnie skorzystam z wielu rad np. Garego, uważam, że są spoko, jeśli prowadzą do zmian. Ale samo takie bycie pokorną, poddanie się teściowej, uznanie, że ona jest ważniejsza i to ja muszę jej prawic komplementy, zgadzać się, dostosować (nawet tylko dla spokoju) będzie po prostu złamaniem mojego charakteru. A teściowa czegoś tak poważnego jak złamanie swojej osobowości wg mnie nie jest warta. smile

W innym wątku walczysz z mamą, tutaj z teściową i po części z partnerem. Próbujesz ich zmienić. W życiu nie musisz z nikim walczyć, szczególnie w swojej głowie. Rozwiąż swoje wewnętrzne konflikty, a zmieni Ci się podejście do ludzi, będzie lekko smile.

33

Odp: Wywyższającą się teściowa i problem jak z nią postępować

W tytule pytasz o to, jak z nią postępować. Nijak. Zerwij z nią kontakt.
Chcesz teściową wychować, a raczej wytresować, by postępowała zgodnie z Twym wyobrażeniem, by robiła i mówiła to, co Tobie pasuje. Ona robi to samo z Tobą, nic więc dziwnego, że tak na siebie działacie, bo oglądanie swej karykatury do przyjemnych rzeczy nie należy.

34

Odp: Wywyższającą się teściowa i problem jak z nią postępować
twojeslowo napisał/a:
biankax99 napisał/a:

Chętnie skorzystam z wielu rad np. Garego, uważam, że są spoko, jeśli prowadzą do zmian. Ale samo takie bycie pokorną, poddanie się teściowej, uznanie, że ona jest ważniejsza i to ja muszę jej prawic komplementy, zgadzać się, dostosować (nawet tylko dla spokoju) będzie po prostu złamaniem mojego charakteru. A teściowa czegoś tak poważnego jak złamanie swojej osobowości wg mnie nie jest warta. smile

W innym wątku walczysz z mamą, tutaj z teściową i po części z partnerem. Próbujesz ich zmienić. W życiu nie musisz z nikim walczyć, szczególnie w swojej głowie. Rozwiąż swoje wewnętrzne konflikty, a zmieni Ci się podejście do ludzi, będzie lekko smile.

Ale ja nie walczyłam z mamą, tylko chciałam jej poprawić komfort życia. I pisałam wyżej, że to się naprawdę udało i jest zadowolona. Z partnerem ani trochę nie chcę walczyć sad a z teściową no może masz rację, może trochę próbuję walczyć, ale serio mnie wkurza jak nikt.

35

Odp: Wywyższającą się teściowa i problem jak z nią postępować

Powiem z mojego doświadczenia i z "mądrości ludowych". Jak to mówią , z rodziną najlepiej wychodzi się na zdjęciu wink

Nie znam żadnego udanego związku gdzie małżeństwo mieszkało z rodzicami. Zawsze są konflikty , problemy , inne punkty widzenia. Szkoda nerwów i czasu. Młodzi ZAWSZE powinno mieszkać razem ...

Wiele wiele lat temu zakończyłem związek jak się okazało że córka ma toksyczną mamusię a ta od początku sobie ubzdurała że córeczka będzie z mężem i dziećmi mieszkała z nimi zawsze.
jak się okazało że miałem inne zdanie i chciałem abyśmy zamieszkali razem to "mamusia" wpadła w taki szał że chyba pół godziny krzyczała do słuchawki i nie dało mi dojść do słowa.
Zakończyłem związek mimo że ją kochałem a ona mnie , ale pakiet z mamusią to nie dla mnie wink

U mnie jak trwała budowa to musialem zamieszkać chwilę w teściami. Z tymi samymi teściami gdzie miałaem bardzo dobre stosunki. Niestety po niedługim czasie zaczęly się problemy dotyczące dzieci , wychowania , gotowania , kąpania i wielu wielu innych rzeczy. Masakra. Skończyło się że harowałem od rana do świtu aby jak najszybciej się wynieść i wolałem spać na podłodze niż u teściów ..

Dlatego radzę wrócić do domu. Mam niech zostanie sama. Po prostu jeździj do mamy ,rozmawiaj codziennie ...

Ja też dzwonię do mojej mamy codziennie lub co dwa dni , moja siostra też.
Moja mama też potrzebuje sie wygadać i miec bliskość.

Twoja mama jest ważna , ale obecnie uważam że rodzina i partner najważniejszy.
Uwierz że wiele małżeństw , związków właśnie sie rozpadło z tego powodu i mieszkanie z teściem , teściami to najgorsze co może być ..
A jak pojawią się dzieci , to wtedy będzie koszmar ...

36 Ostatnio edytowany przez display (2022-12-30 11:38:02)

Odp: Wywyższającą się teściowa i problem jak z nią postępować

Wiele osób pisze Ci  żebyś po prostu całkowicie ograniczyła kontakty z teściową, nie jeździła  tam, nie rozmawiała z nią. No więc jak to widzisz bo nie odpowiedziałaś. Po co pchać się tam gdzie nas nie chcą? Ograniczenie kontaktu to najlepsze wyjście a ty zdajesz się nie brać tego pod uwagę

37

Odp: Wywyższającą się teściowa i problem jak z nią postępować
display napisał/a:

Wiele osób pisze Ci  żebyś po prostu całkowicie ograniczyła kontakty z teściową, nie jeździła  tam, nie rozmawiała z nią. No więc jak to widzisz bo nie odpowiedziałaś. Po co pchać się tam gdzie nas nie chcą? Ograniczenie kontaktu to najlepsze wyjście a ty zdajesz się nie brać tego pod uwagę

Bo ona MUSI zmienić teściową big_smile musi. Kij z tym, że to jej związek rozwali, ale musi.

Bianka, litości. Zacznij babę ignorować, jeździj tam rzadziej, olej ją. Nie praw komplementów, po prostu się nie angażuj w relację z nią. To nie będzie złamanie Twojego charakteru tylko zdrowy rozsądek. Skup się na Twojej relacji, bo za chwilę się okaże, że wsadzasz tyle energii w walkę z obcą babą, której więcej na oczy nie zobaczysz, bo Ci się związek rozleci z wielkim hukiem.

Ja mam złotą zasadę, nie wchodzę pomiędzy męża i jego matkę. Nie narzekam do męża na jego matkę. To jest jego matka i on z automatu będzie między młotem a kowadłem. Tak się nie robi po prostu. To nie fair. Więc nie dziwię się mężowi, że Ci powiedział to, co powiedział. Niech oni mają swój kontakt jaki chcą, Ty dbaj o to, żeby stawiać granice i nie dać jej wleźć między Was. I tylko tyle.

38 Ostatnio edytowany przez Wielokropek (2022-12-30 11:55:05)

Odp: Wywyższającą się teściowa i problem jak z nią postępować

.

39 Ostatnio edytowany przez JohnyBravo777 (2022-12-30 12:02:13)

Odp: Wywyższającą się teściowa i problem jak z nią postępować
biankax99 napisał/a:
JohnyBravo777 napisał/a:
biankax99 napisał/a:

Kurczę, ciężkie to jest dla mnie, bo po tych świętach czuję się, jakby mnie ktoś psychicznie wykastrował. Gdzie ta ja, która nie daje sobie w kaszę dmuchać? Gdzie ta ja, która umie się z każdym dogadać? Czuję się po prostu źle, że ktoś mnie tak traktuje.

Jak to mawial Charles Peirce (ojciec pragmatyzmu i statystyki) - ludzie sa naturalnie nadzbyt pewni siebie a rzeczywistosc dziala kontrujac ten optymizm i uczac pokory.
Jesli cos dobrego mozesz wyciagnac z tej sytuacji to wiecej pokory, ze jednak tak samo jak kazdy bedziesz czasami dawala sobie w kasze dmuchac i nie bedziesz umiala sie z kazdym dogadac.
Polecam, bo inaczej niewiele bedziesz roznila sie od swojej tesciowej.

Ok, ale co jeśli ja w życiu nie mam problemu z okazywaniem pokory, kiedy jest potrzeba, przyznaniem się do błędu itd., a wobec teściowej po prostu nie chce być pokorna? Bo dla mnie bycie pokornym i takim z główką przy podłodze dla kogoś, kto wprost mówi o mnie złe rzeczy, to trochę jak bycie dzieckiem, z którego śmieją się w szkole, a ono jeszcze usługuje agresorom i robi im na rękę.

Cala moja wiadomosc definiowala pokore w kontekscie "swiadomosci swojej niedoskonalosci" a nie "byciem takim z główką przy podłodze dla kogoś".
Jesli myslisz o sobie, ze Ty "nigdy nie dajesz sobie w kasze dmuchac" i "umiesz sie z kazdym dogadac" to sytuacje takie jak ta z tesciowa beda Cie mentalnie oslabialy bo konflikt miedzy twoim przekonaniem o sobie a calkowicie przeciwna odpowiedzia od rzeczywistosci bedzie powodowal nerwice.

40

Odp: Wywyższającą się teściowa i problem jak z nią postępować

Masz nikłe szanse, żeby wpłynąć na zachowanie teściowej, a nawet dobitniej powiedziawszy - nie masz ŻADNYCH szans, aby ją zmienić, po co więc tracisz energię na proces z góry skazany na niepowodzenie?
Jedyne na co masz wpływ to Ty sama - Twoje emocje, decyzje i zachowanie. Więc na tym się skup.
Przeżywasz wszystko, co ona powiedziała, skomentowała, zrobiła, czemu to Cie w ogóle rusza? Popracuj nad sobą - jak wypracować w sobie totalna obojętność na to co mówi i co robi. widzicie się tak rzadko, a Ty masz problem jakby Ci nalot co 2 dni robiła. Po co przejmujesz się opinią osoby, która w ogóle Cię nie zna? Nie zna Twojej rodziny, Twojego życia. Jej opinie mają wpływ na to jak postrzega Cię Twój partner? Albo w jaki sposób Ty o sobie myślisz? Jeśli nie, to zastanów się dlaczego bierzesz do siebie opinie osoby, która nie ma bladego pojęcia o Tobie... Dziwne z Twojej strony. Według mnie to Ty masz problem.
A chorego zachowania teściowej i tak nie zmienisz.

41

Odp: Wywyższającą się teściowa i problem jak z nią postępować
blueangel napisał/a:
SaraS napisał/a:

Partner ma podejście "od moich wara"? Czyżby? Teraz to Ty przede wszystkim jesteś "jego", jakoś nie widać, żeby Cię bronił.


poki co to jego matka, ktora go wychowala vis jakas laska, ktora jeszcze nie jest jego zona. stad matka "od moich" i autorka, ktora i formalnie i prawnie jest obca osoba.

Jeżeli ona po pięciu latach związku, mieszkaniu razem itd. jest dla niego "jakąś laską", to w ogóle nie ma o czym mówić.
A stan prawny nie ma nic do rzeczy. Istnieją ludzie, którzy nie pozwolą obrażać nawet koleżanki, która przyszła w gości, ale do tego trzeba mieć trochę odwagi cywilnej.

Poza tym nie bardzo rozumiem, dlaczego tutaj rozważa się tylko opcje "znosić" albo "walczyć". Przecież pomiędzy chowaniem głowy w piasek a rozpętaniem wojny jest dużo miejsca na inne reakcje.
Autorka, jak dotąd, nie reagowała wcale, tylko siedziała cichutko. A przecież mogłaby za każdym razem pokazać, że jakieś zachowanie jej nie odpowiada, jakieś słowa ją ranią. I może nadal robić to bardzo uprzejmie. Takie zwykłe: "przykro mi, kiedy pani krytykuje zwyczaje panujące w mojej rodzinie", "nie życzę sobie takich uwag na temat mojej matki", "jest mi nieprzyjemnie, kiedy negatywnie wypowiada się pani o moim psie/domu rodzinnym/zupie/czymkolwiek. Dlaczego pani to robi?", a jeśli zacznie na to odwracać kota ogonem, to zawsze: "czy chciałaby pani, żeby moja matka traktowała tak pani syna/wypowiadała się tak o pani rodzinie/krytykowała tak coś tam waszego?".
Jak teściowa nie jest totalnie z piekła rodem, to pytania autorki mogą ją nawet zawstydzić, bo większość ludzi, nawet złośliwa celowo, zapytana o powód swoich działań, często nie wie, co odpowiedzieć. No chyba że odpowie szczerze, że nie lubi autorki i nie chce jej widzieć, ale wtedy autorka przynajmniej będzie mieć błogosławieństwo na zerwanie kontaktów. wink

Przy okazji polecam książkę "Toksyczni teściowie" Susan Forward. Tam przykłady są często bardziej skrajne, ale opisano też bardzo fajne (i bardzo konkretne) przykłady na to, jak rozmawiać i z teściową, i z partnerem.

42

Odp: Wywyższającą się teściowa i problem jak z nią postępować

Ok, spróbuję więc po prostu nie widywać się z teściową poza wyjątkową sytuacją, gdy raz do roku przyjeżdża, bo sama coś chce. Jak zaprosi na święta, to na jeden dzień przyjechać i wyjechać. Jednym uchem wpuścić co mówi, drugim natychmiast wypuścić. Czy to sprawi, że ja poczuję się lepiej? Zobaczymy, najwyżej wrócę do wątku. Zobaczymy też, co na to mój partner, bo on jednak życzy sobie, abym jeździła, miała kontakt z jego mamą. W ogóle powiem Wam, że raz przyjechałam do domu partnera, kiedy jego mamy nie było. Zostaliśmy na tydzień z teściem, przyjeżdżała tez siostra partnera z dziećmi, jakieś ciocie, babcie. I naprawdę było super. Wieczorami robiłam z teściem ognisko, gadaliśmy sobie o historii (bo on się interesuje, ja też coś tam wiem). Więc to nie tak, że chcę się odciąć od jego rodziny, ale tylko od mamy.

43

Odp: Wywyższającą się teściowa i problem jak z nią postępować
biankax99 napisał/a:

Zobaczymy też, co na to mój partner, bo on jednak życzy sobie, abym jeździła, miała kontakt z jego mamą.

To.
Gdzie miejsce na Twoje życzenia?

44

Odp: Wywyższającą się teściowa i problem jak z nią postępować
SaraS napisał/a:
biankax99 napisał/a:

Zobaczymy też, co na to mój partner, bo on jednak życzy sobie, abym jeździła, miała kontakt z jego mamą.

To.
Gdzie miejsce na Twoje życzenia?

Twój partner sobie życzy.... No nawet nie będę tego komentować.

45

Odp: Wywyższającą się teściowa i problem jak z nią postępować
SaraS napisał/a:

Jeżeli ona po pięciu latach związku, mieszkaniu razem itd. jest dla niego "jakąś laską", to w ogóle nie ma o czym mówić.
A stan prawny nie ma nic do rzeczy. Istnieją ludzie, którzy nie pozwolą obrażać nawet koleżanki, która przyszła w gości, ale do tego trzeba mieć trochę odwagi cywilnej.

Poza tym nie bardzo rozumiem, dlaczego tutaj rozważa się tylko opcje "znosić" albo "walczyć". Przecież pomiędzy chowaniem głowy w piasek a rozpętaniem wojny jest dużo miejsca na inne reakcje.
Autorka, jak dotąd, nie reagowała wcale, tylko siedziała cichutko. A przecież mogłaby za każdym razem pokazać, że jakieś zachowanie jej nie odpowiada, jakieś słowa ją ranią. I może nadal robić to bardzo uprzejmie. Takie zwykłe: "przykro mi, kiedy pani krytykuje zwyczaje panujące w mojej rodzinie", "nie życzę sobie takich uwag na temat mojej matki", "jest mi nieprzyjemnie, kiedy negatywnie wypowiada się pani o moim psie/domu rodzinnym/zupie/czymkolwiek. Dlaczego pani to robi?", a jeśli zacznie na to odwracać kota ogonem, to zawsze: "czy chciałaby pani, żeby moja matka traktowała tak pani syna/wypowiadała się tak o pani rodzinie/krytykowała tak coś tam waszego?".
Jak teściowa nie jest totalnie z piekła rodem, to pytania autorki mogą ją nawet zawstydzić, bo większość ludzi, nawet złośliwa celowo, zapytana o powód swoich działań, często nie wie, co odpowiedzieć. No chyba że odpowie szczerze, że nie lubi autorki i nie chce jej widzieć, ale wtedy autorka przynajmniej będzie mieć błogosławieństwo na zerwanie kontaktów. wink

Przy okazji polecam książkę "Toksyczni teściowie" Susan Forward. Tam przykłady są często bardziej skrajne, ale opisano też bardzo fajne (i bardzo konkretne) przykłady na to, jak rozmawiać i z teściową, i z partnerem.

5 lat związku i 0 oświadczyn, też bym się zastanowiła kim jestem dla swojego partnera smile. Poza tym, aby komunikacja i zrozumienie mogły się udać musi stanąć równy z równym, a pomiędzy paniami jest przepaść społeczno-intelektualna. Najlepsze rady dał Gary, ''perły przed wieprze'' dobrze obrazuje gdzie pompować energię i jak nią zarządzać. Dla dziewczyny, z braku życiowej mądrości, nie do końca ten koncept jest zrozumiały, będzie walczyła do końca, aż polegnie w tym trójkącie. Poza tym, matka ze swojej strony zawsze będzie dbała o interes syna, jeśli odradza mu dalekosiężne, życiowe plany z autorką, to pewnie coś przeczuwa. Kluczową kwestią jest też zakup nieruchomości bez ślubu oraz czy zrzutka i wartość udziałów będzie dzielona 50:50, tego autorka nie podaje. Myślę, że tegoroczne święta i wspólnie spędzony czas okazał się być katapultą do uzewnętrznienia konfliktu interesów w tej sprawie.

46 Ostatnio edytowany przez MagdaLena1111 (2022-12-30 14:26:22)

Odp: Wywyższającą się teściowa i problem jak z nią postępować

Mega podoba mi się podejście do tematu tego wątku SaryS.

Bianka, na Twoim miejscu ignorowałabym uwagi teściowej. To wcale nie będzie trudne, jeśli dopuścisz do siebie i zaakceptujesz myśl, że matka Twojego faceta ma swoje wady jak każdy i to jedna z nich. Albo że jest to rodzaj dziwactwa i szkoda nawet sobie tym głowy zawracać.

Bardziej od postawy teściowej, to zaniepokoiłaby mnie bierna postawa partnera w sytuacjach, które opisujesz jako dotykające Ciebie. Jak sama zauważyłaś, gdybyś Ty pokusiła się o jakąś cyniczną ripostę, to nie zostałoby to najpewniej bez reakcji z jego strony, bo będzie bronił „swoich”. Sorry, ale czy to oznacza, że Ty jesteś jakaś „obcą” babą, z którą on mieszka i planuje wspólną przyszłość? Bez sensu. Skoro więc on nie reaguje, to ustawia Cię na poboczu jego życia rodzinnego i to się raczej nie zmieni, bo niby czemu miałoby? Jeżeli przed ślubem nie zależy jemu na dobrych stosunkach Twoich z jego rodziną, a tak de facto, to też właściwie jego stosunkach z Tobą, a także na Twoim dobrostanie, to czemu po ślubie nagle miałoby się coś zmienić?
Tak szczerze to nie wyobrażam sobie życia z facetem, który nie potrafi o mnie zadbać. Z teściową na codzień żyć nie będziesz, a od święta, to można przeżyć kąśliwe uwagi, ale życie z facetem, dla którego jestem na doczepkę, to już insza inszość.

47

Odp: Wywyższającą się teściowa i problem jak z nią postępować
biankax99 napisał/a:

Chętnie skorzystam z wielu rad np. Garego, uważam, że są spoko, jeśli prowadzą do zmian.

Nieeee.... moje rady nie prowadzą do zmian. Nie będzie żadnych zmian.

Chodzi o to, aby minimalizować straty emocjonalne/moralne. Aby się chronić. Aby przejść w imię ochrony własnego związku przez te kilka wizyt w roku u toksycznej/głupiej teściowej.


Zgodnie z tym:

Boże, daj mi cierpliwość, bym pogodził się z tym, czego zmienić nie jestem w stanie. Daj mi siłę, bym zmieniał to, co zmienić mogę. I daj mi mądrość, bym odróżnił jedno od drugiego.

Czy w relacji z teściową już zakwalifikowałaś ten problem z tą relacją do jednej z dwóch kategorii?

1. mogę zmienić
2. nie mogę zmienić

?


Dla mnie oczywiste jest, że to kategoria "2".

Zatem chodzi o "cierpliwość". Ale musisz mieć sposób, metodę, wytyczne jak postępować. Sprytnie. Aby nie pomnażać zła, ale go neutralizować.




Ale samo takie bycie pokorną, poddanie się teściowej, uznanie, że ona jest ważniejsza i

Złe podejście. Brak rozumienia.
Jak świnia w zagrodzie uważa się za mądrzejszą i ważniejszą, to też zastanawiasz się, czy powinnaś być pokorna i prawić jej komplementy?



to ja muszę jej prawic komplementy, zgadzać się, dostosować (nawet tylko dla spokoju) będzie po prostu złamaniem mojego charakteru.

Zależy czy jesteś na poziomie teściowej, czy level wyżej.

Przykładowo zupa... czy twoja czy jej zupa pierwsza na stole?
Jeśli to Cię boli to jesteś na poziomie teściowej.
Jeśli to chrzanisz i wszystko ci jedno co z tą zupą... czy będzie w zlewie, czy na stole, czy teraz, czy później, ... to jesteś level wyżej.
W końcu zupę nie robiłaś dla niej, tylko aby mąż/partner myślał, że się angażujesz w ten cyrk.



A teściowa czegoś tak poważnego jak złamanie swojej osobowości wg mnie nie jest warta. smile

Noooo... czyżbyś dalej była na etapie wybierania (1) lub (2)?



Pewna kobieta mówiła    "I'm not a doormat". "Nie dam sobą pomiatać". "NIe dam się tak traktować".
Dużą część życia spędzała na tarzaniu się w błocie ze świniami.
Świnia zawsze chlapnie błotkiem, a jak jesteś w pobliżu, to na Ciebie też.
Ale czy od razu się z nią tarzać w błocie, aby bronić czystych ubrań?

48

Odp: Wywyższającą się teściowa i problem jak z nią postępować

Gary, wszystko fajnie, tylko jedna uwaga: jeżeli wiesz, że gdzieś jest świnia, która Cię ochlapie błotkiem, to tam nie idziesz, a jeśli partner bardzo chce Cię tam zaprowadzić, to oczekujesz, że osłoni Cię przed błotkiem peleryną.

49

Odp: Wywyższającą się teściowa i problem jak z nią postępować
twojeslowo napisał/a:

Najlepsze rady dał Gary, ''perły przed wieprze'' dobrze obrazuje gdzie pompować energię i jak nią zarządzać. Dla dziewczyny, z braku życiowej mądrości, nie do końca ten koncept jest zrozumiały, będzie walczyła do końca, aż polegnie w tym trójkącie.

Tak. Celem jest aby nie walczyć. To będzie kosztowało mniej niż walka.

50

Odp: Wywyższającą się teściowa i problem jak z nią postępować
SaraS napisał/a:

Gary, wszystko fajnie, tylko jedna uwaga: jeżeli wiesz, że gdzieś jest świnia, która Cię ochlapie błotkiem, to tam nie idziesz, a jeśli partner bardzo chce Cię tam zaprowadzić, to oczekujesz, że osłoni Cię przed błotkiem peleryną.

Taaak... najlepiiej nie jeździć do teściowej. Czy to możliwe? Raczej nie...

Ale jak już muszą jeździć, to wtedy oczekiwanie że syn będzie bronił przed atakami matki... ale nie będzie bronił.

Bo tam relacje są zaburzone:

blanka napisał/a:

przyjechałam do domu partnera, kiedy jego mamy nie było. Zostaliśmy na tydzień ... I naprawdę było super.


Dojdziemy do wniosku, że teść i teściowa powinni się rozwieźć...
Powinni... ale tego nie robią...


Czyli same dobre racje:

1. nie jeździć do teściowej
2. parterer powinien blanki bronić
3. teść i teściowa powinni się rozejść

... ale nic z tego nie wyjdzie... Można próbować, ale gramy tymi kartami jakie mamy a nie tymi które byśmy chcieli mieć.

51

Odp: Wywyższającą się teściowa i problem jak z nią postępować

Nie chodziło mi o to, że oczekuję zmian od teściowej, ale od siebie. Mam nadzieję, że to ja może trochę wrócę do stanu, w którym byłam wcześniej, czyli nieskupiania się tak bardzo na teściowej, prowadzeniu wyłącznie grzecznościowych wymian zdań. Co do zupy, to więcej jej po prostu nie zrobię. W domu gotuję partnerowi i starczy. Ja nie mam potrzeby błyszczeć przy wigilijnym stole u teściowej. Nie potrzebuje, żeby mnie kochała, doceniała. Święty spokój jest ok.

@twojeslowo No to może się okazać problemem. Wiem, że teściowa chce dołożyć na wkład własny. Teść ma od początku zdanie, ze powinnismy oczywiście kupić mieszkanie razem. Teściowa ma zdanie, że mieszkanie powinno być na jej syna, a ja tylko tam mieszkać, ale już do niej dotarło, że to ja mam dużo lepszą zdolność kredytową i taka opcja jest niemożliwa, bo on sam mieszkania nie kupi. Ten wkład własny trochę mi krzyżuje plany, bo nawet jak zostanę oazą spokoju i oleję temat, to i tak muszę się zmierzyc z tym, że teściowa na bank za darmo kasy nie daje, tylko będzie chciała mieć swoją decyzyjność, będzie chciała się wtrącać w cały proces. Już dopytywała na razie delikatnie, czy jest opcja, aby to była umowa, w której jest spisane, że mieszkanie jest cytuję "bardziej jego niż moje". Ciężki temat.

52

Odp: Wywyższającą się teściowa i problem jak z nią postępować
biankax99 napisał/a:

Ok, ale co jeśli ja w życiu nie mam problemu z okazywaniem pokory, kiedy jest potrzeba, przyznaniem się do błędu itd., a wobec teściowej po prostu nie chce być pokorna?

Nie musisz być pokorna... tylko sprytna. Ograć ją.



Bo dla mnie bycie pokornym i takim z główką przy podłodze dla kogoś, kto wprost mówi o mnie złe rzeczy, to trochę jak bycie dzieckiem, z którego śmieją się w szkole, a ono jeszcze usługuje agresorom i robi im na rękę.

Teściowa jest głupia, więc złe rzeczy które ona wypowiada na twój temat mają zerową wartość.
Wszyscy wiedzą, że jest głupia.



poddanie się teściowej, uznanie, że ona jest ważniejsza i to ja muszę jej prawic komplementy,

Nigdy nie mów jej komplementów. Ani słowo nie powinno paść, które podnosi wartość teściowej. Ani jedno słowo uznania, ani jedna pochwała. Zapytana o coś zawsze mów to, co teściowa chce usłyszeć.

53

Odp: Wywyższającą się teściowa i problem jak z nią postępować
biankax99 napisał/a:

@twojeslowo No to może się okazać problemem. Wiem, że teściowa chce dołożyć na wkład własny. Teść ma od początku zdanie, ze powinnismy oczywiście kupić mieszkanie razem. Teściowa ma zdanie, że mieszkanie powinno być na jej syna, a ja tylko tam mieszkać, ale już do niej dotarło, że to ja mam dużo lepszą zdolność kredytową i taka opcja jest niemożliwa, bo on sam mieszkania nie kupi. Ten wkład własny trochę mi krzyżuje plany, bo nawet jak zostanę oazą spokoju i oleję temat, to i tak muszę się zmierzyc z tym, że teściowa na bank za darmo kasy nie daje, tylko będzie chciała mieć swoją decyzyjność, będzie chciała się wtrącać w cały proces. Już dopytywała na razie delikatnie, czy jest opcja, aby to była umowa, w której jest spisane, że mieszkanie jest cytuję "bardziej jego niż moje". Ciężki temat.

Tak jak myślałam. Mieszkanie kup z mężem, wkład własny z pieniędzy, które wspólnie uzbieraliście, wspólny kredyt i współwłasność po połowie. Jeśli zaś decydujesz się być zależna od teściów, czyli będziesz brała z chłopakiem pieniądze na wkład własny, to musisz pogodzić się z tym, że ten kto daje, chce mieć prawa. Zarób z mężem (!) na swoje, nie z chłopakiem bez ślubu, wtedy będziesz na lepszej pozycji i będziesz się mogła uwolnić od teściowej. Tylko..., no właśnie, wtedy trzeba dorosnąć wink.

54

Odp: Wywyższającą się teściowa i problem jak z nią postępować

Gary, a czemu według Ciebie niejeżdżenie do teściowej jest niemożliwe?:) ja do swojej nie jeżdżę.

Bianka, żadnego wspólnego kredytu przed ślubem. Najpierw ślub, potem wspólnota majątkowa, potem kredyt. I żadnego wkładu własnego od teściowej. Zaróbcie sobie sami.

55

Odp: Wywyższającą się teściowa i problem jak z nią postępować
biankax99 napisał/a:

Ciężki temat.

to prawda - brakuje dowcipu o teściowej
https://d-art.ppstatic.pl/kadry/k/r/1/40/48/6353db17aa833_o_medium.jpg

56

Odp: Wywyższającą się teściowa i problem jak z nią postępować
Lady Loka napisał/a:

Gary, a czemu według Ciebie niejeżdżenie do teściowej jest niemożliwe?:) ja do swojej nie jeżdżę.

Bianka, żadnego wspólnego kredytu przed ślubem. Najpierw ślub, potem wspólnota majątkowa, potem kredyt. I żadnego wkładu własnego od teściowej. Zaróbcie sobie sami.

Ja też nie rozumiem podejścia Garego. Bardzo łatwo jest nie odwiedzać teściowej. Po prostu nie jedziesz do niej i tyle. Tadam!

Autorko a powiedz mi dlaczego ty w ogóle pozwalasz na sytuację że teściowa ma COKOLWIEK do powiedzenia na temat tego mieszkania?

57 Ostatnio edytowany przez biankax99 (2022-12-30 16:23:48)

Odp: Wywyższającą się teściowa i problem jak z nią postępować
twojeslowo napisał/a:
biankax99 napisał/a:

@twojeslowo No to może się okazać problemem. Wiem, że teściowa chce dołożyć na wkład własny. Teść ma od początku zdanie, ze powinnismy oczywiście kupić mieszkanie razem. Teściowa ma zdanie, że mieszkanie powinno być na jej syna, a ja tylko tam mieszkać, ale już do niej dotarło, że to ja mam dużo lepszą zdolność kredytową i taka opcja jest niemożliwa, bo on sam mieszkania nie kupi. Ten wkład własny trochę mi krzyżuje plany, bo nawet jak zostanę oazą spokoju i oleję temat, to i tak muszę się zmierzyc z tym, że teściowa na bank za darmo kasy nie daje, tylko będzie chciała mieć swoją decyzyjność, będzie chciała się wtrącać w cały proces. Już dopytywała na razie delikatnie, czy jest opcja, aby to była umowa, w której jest spisane, że mieszkanie jest cytuję "bardziej jego niż moje". Ciężki temat.

Tak jak myślałam. Mieszkanie kup z mężem, wkład własny z pieniędzy, które wspólnie uzbieraliście, wspólny kredyt i współwłasność po połowie. Jeśli zaś decydujesz się być zależna od teściów, czyli będziesz brała z chłopakiem pieniądze na wkład własny, to musisz pogodzić się z tym, że ten kto daje, chce mieć prawa. Zarób z mężem (!) na swoje, nie z chłopakiem bez ślubu, wtedy będziesz na lepszej pozycji i będziesz się mogła uwolnić od teściowej. Tylko..., no właśnie, wtedy trzeba dorosnąć wink.

Tak by było dla mnie niewątpliwie najlepiej. Czyli ślub, a potem kupno mieszkania na kredyt i wkład własny finansowany wyłącznie z naszych środków, nawet jeśli przez to rata będzie wyższa. Ale mój partner uważa to za bezsensowne, żeby nie brać, skoro rodzice dają. Przypomniało mi się, że już pojawił się moment, kiedy jego mama bardzo nachalnie wypytywała mnie o to, co da moja rodzina, o ich zarobki, co mają. Ja mam już tylko mamę i powiedziałam, że nie da nie wiadomo jakich pieniędzy, bo nie ma. Teściowa dalej pytała o zarobki innych, więc ucięłam temat, bo w moim odczuciu nie jej sprawa. Potem mi partner powiedział, że mama skoro daje pieniądze, to "ma prawo pytać" i też ma prawo uczestniczyć w decyzji. Dla mnie sytuacja, gdy w decyzjach odnośnie mojego życia ma na równi ze mną uczestniczyć ktoś, kto najchętniej sprawiłby, abym płaciła ratę za coś, co nigdy nie będzie w papierach moje i można mnie z tego wykopać w 5 minut, jest chora.

Co do dorastania, to chyba już zdążyłam dorosnąć. Ja mam dobrą sytuację zawodową, wysoką pensję. Mam odłożone pieniądze na mieszkanie. Tylko podając rząd wielkości, to... cóż, teściowie sprzedali coś może ziemię, może las (nie wiem) i jednak wygląda to tak, że jak mam kwotę x, a oni mają moje x razy 2. smile Dla partnera te pieniądze to czysty zysk. Tylko ja (co zrozumiałe) nie bardzo ich chcę. Mogę też kupić mieszkanie sama, tylko w takim razie po co mi on, jak wszystko osobno? Nie chcę tak.

58

Odp: Wywyższającą się teściowa i problem jak z nią postępować
display napisał/a:
Lady Loka napisał/a:

Gary, a czemu według Ciebie niejeżdżenie do teściowej jest niemożliwe?:) ja do swojej nie jeżdżę.

Bianka, żadnego wspólnego kredytu przed ślubem. Najpierw ślub, potem wspólnota majątkowa, potem kredyt. I żadnego wkładu własnego od teściowej. Zaróbcie sobie sami.

Ja też nie rozumiem podejścia Garego. Bardzo łatwo jest nie odwiedzać teściowej. Po prostu nie jedziesz do niej i tyle. Tadam!

Autorko a powiedz mi dlaczego ty w ogóle pozwalasz na sytuację że teściowa ma COKOLWIEK do powiedzenia na temat tego mieszkania?

Na ten moment na nic nie pozwalam. To, że sobie coś tam mówi, nie znaczy, że została podjęta jakaś decyzja na podstawie tego, co mówi. Raczej szukam konsensusu, żeby to załatwić z głową i nie narobić sobie problemów.

59

Odp: Wywyższającą się teściowa i problem jak z nią postępować

Bianka, to ja bym grzecznie powiedziała facetowi, żeby wziął wkład własny od mamusi i kupił sobie mieszkanie sam, tylko dla siebie. A Ty sobie dozbierasz i kupisz drugie dla siebie.

Szczerze mówiąc im więcej piszesz, tym bardziej czarno widzę Wasz związek na dalszych etapach. Niby facet się wyniósł od matki, ale jej broni. Niby mu przeszkadza, ale jak daje kasę to bierze. Matka chce robić przekręty, a on nie reaguje. Ślubu nie chce bo mamusia. Jak Ty to dalej widzisz? Matka będzie decydować, jak macie nazwać dzieci?
Tobie jest potrzebna poważna rozmowa z facetem na zasadzie wóz albo przewóz. Albo żyjecie sami, albo niech wraca do matki. Matka faceta nie może decydować o tym, jak będzie wyglądało Wasze życie.

60

Odp: Wywyższającą się teściowa i problem jak z nią postępować

Dlaczego nie można nie jeździć do teściowej?

Można nie jeździć do teściowej...

Ale na przykład... Święta, mąż i dzieci chcą pojechać do teściowej... to co? Blanka sama zostanie w domu? A może dlatego że Blanka nie chce jeździć do teściowej to syn w święta tam też nie może jechać?

Ma prawo Blanka nie jeździć do niej? Ma prawo...
Ma prawo nie być wycieraczką do podłogi? Ma prawo...
Ma prawo oczekiwać, że będzie szanowana? Jasne, że ma prawo...

Ale nie zawsze "prawe rozwiązanie" jest najlepsze.

smile smile



PS. co do mieszkania, to bym wziął pieniądze od teściowej... w końcu jak rodzice dają, to brać... dają bo chcą dawać... Może później teściowa się uprze, aby kafelki w łazience były różowe, ... ale to już blanka musi zdecydować, czy np. 200 tys zł jest warte takich bzdur...

61

Odp: Wywyższającą się teściowa i problem jak z nią postępować
Lady Loka napisał/a:

Bianka, to ja bym grzecznie powiedziała facetowi, żeby wziął wkład własny od mamusi i kupił sobie mieszkanie sam, tylko dla siebie. A Ty sobie dozbierasz i kupisz drugie dla siebie.

Szczerze mówiąc im więcej piszesz, tym bardziej czarno widzę Wasz związek na dalszych etapach. Niby facet się wyniósł od matki, ale jej broni. Niby mu przeszkadza, ale jak daje kasę to bierze. Matka chce robić przekręty, a on nie reaguje. Ślubu nie chce bo mamusia. Jak Ty to dalej widzisz? Matka będzie decydować, jak macie nazwać dzieci?
Tobie jest potrzebna poważna rozmowa z facetem na zasadzie wóz albo przewóz. Albo żyjecie sami, albo niech wraca do matki. Matka faceta nie może decydować o tym, jak będzie wyglądało Wasze życie.

Kurczę, nie jestem pewna, czy tak jest. Na co dzień to on jednak żyje z daleka od matki, rzadko z nią rozmawia (ona sama narzeka, że nie dzwoni). Nie wiem, czy ona ma wpływ na nasz ślub. Na co dzień ja w ogóle o niej nie myślę, przez jakieś 350-360 dni w roku jej fizycznie nie ma, nie ma rozmów z nią, kontaktu z nią. Chyba że jej poglądy jakoś wpływają na niego, mimo że jej fizycznie nie ma, nie wiem. Ja się staram w takich rozmowach zawsze przechylać szalę na stronie teścia, który jednak ma jakąś kontrolę nad teściową (mimo że teść wydaje się bierny, to jednak jest to tradycyjny dom, gdzie mąż zarabia i ma ostateczne zdanie), a dla którego oczywiste jest, że jak mieszkanie, to nasze wspólne i wszystko na pół.

62

Odp: Wywyższającą się teściowa i problem jak z nią postępować
biankax99 napisał/a:

(...)i partner powiedział, że mama skoro daje pieniądze, to "ma prawo pytać" i też ma prawo uczestniczyć w decyzji.  (...)

Problemem nie jest zachowanie teściowej in spe, tylko Twego partnera.

63

Odp: Wywyższającą się teściowa i problem jak z nią postępować

Z każdym postem jestem coraz bardziej przekonana, że głównym problemem jest Twój partner.

Co to niby znaczy, że jak matka daje, to ma prawo pytać? Przecież daje JEMU, dlaczego miałaby tym zyskiwać prawa dot. CIEBIE (i Twojej rodziny, patrząc po tych pytaniach)?

Poza tym jeżeli teściowa za swoją pomoc oczekuje czegoś w zamian, to to nie jest pomoc, tylko transakcja handlowa. A do tej przydałaby się umowa, którą akceptują obie strony - a nie, że teściowa "daje", a po fakcie stawia żądania.

Jak Twój partner reaguje na to, że jego matka ewidentnie próbuje działać na Twoją niekorzyść (mieszkanie "bardziej syna" itd.)? W to mu graj czy temperuje matkę? A może - standardowo - siedzi cichutko?

Po tym, co do tej pory napisałaś, to ja bym z nim nie weszła w żadne finansowe układy, a moim warunkiem jakichkolwiek wspólnych planów (ślubu, kredytu, a nawet trwania w tej relacji) byłaby jego terapia, bo nie wygląda na to, żeby w pewnym momencie sam miał sobie uświadomić, gdzie powinno być miejsce jego matki w waszym życiu.

64

Odp: Wywyższającą się teściowa i problem jak z nią postępować
Gary napisał/a:

Dlaczego nie można nie jeździć do teściowej?

Można nie jeździć do teściowej...

Ale na przykład... Święta, mąż i dzieci chcą pojechać do teściowej... to co? Blanka sama zostanie w domu? A może dlatego że Blanka nie chce jeździć do teściowej to syn w święta tam też nie może jechać?

Ma prawo Blanka nie jeździć do niej? Ma prawo...
Ma prawo nie być wycieraczką do podłogi? Ma prawo...
Ma prawo oczekiwać, że będzie szanowana? Jasne, że ma prawo...

Ale nie zawsze "prawe rozwiązanie" jest najlepsze.

smile smile



PS. co do mieszkania, to bym wziął pieniądze od teściowej... w końcu jak rodzice dają, to brać... dają bo chcą dawać... Może później teściowa się uprze, aby kafelki w łazience były różowe, ... ale to już blanka musi zdecydować, czy np. 200 tys zł jest warte takich bzdur...

Myślę, że tutaj nie ma wyboru między 200k a różowymi kafelkami albo tym, że teściowa sobie zażyczy, że 1/4 mieszkania ma być jej (rzucam przykłady). To jest wybór miedzy 200k a świętym spokojem.

65

Odp: Wywyższającą się teściowa i problem jak z nią postępować

Jeśli wkład partnera będzie większy to i udział we własności też, taka jest praktyka, tym bardziej jak nie ma ślubu.
Jeśli jego wkład wyniesie 20% i weźmiecie wspólnie 80 % kredytu, to będziesz miała 40% własności mieszkania.
Bo to co zostało wniesione przed ślubem nie podlega podziałowi na pół.

Nie ma to związku z mieszaniem się teściowej w wasze życie, bo ona robi to na tyle na ile pozwoli jej syn, więc pretensje możesz mieć tylko do partnera, że matka zawsze będzie dla niego ważniejsza... więc nie dorósł do zakładania rodziny.
Bo to nie chodzi o Twoje wizyty u teściowej, a jego zależne relacje z matką.

Posty [ 1 do 65 z 115 ]

Strony 1 2 Następna

Zaloguj się lub zarejestruj by napisać odpowiedź

Forum Kobiet » MIŁOŚĆ , ZWIĄZKI , PARTNERSTWO » Wywyższającą się teściowa i problem jak z nią postępować

Zobacz popularne tematy :

Mapa strony - Archiwum | Regulamin | Polityka Prywatności



© www.netkobiety.pl 2007-2024