Nie ma wytłumacznenia na takie zachowanie. Żona wie co robi. Ew. terapia Autora to pic na wodę.
Przede wszystkim jestem typem, który musi się trzymac z dala od wszelkich używek, bo mi siada na łeb (akcja z chłopakiem sprzed lat, teraz z żoną). Dlatego zero alkoholu.
I terapia koniecznie, bez migania się.Odnoszę wrażenie, że co ja bym nie napisał, to i tak wszyscy uważacie, że nie żałuję uderzenia żony, tylko utraty dotychczasowego komfortu.
Serio?
Ja nie uważam, że chodzi tylko o utratę komfortu, ale musisz zrozumieć, że ten Twój żal to jest po prostu psu na budę...
farmama napisał/a:Tomek ja również odniosłam wrażenie czytając Twoje posty, że czujesz się lepszy od żony. Szczególnie uderzyła mnie informacja o tym, jak wyglądal ostatnio u Was sex. Ona robi loda, a Ty nic?? Kolejny raz wychodzi z Ciebie pan i władca tego domu, a żona to kuchta, opiekunka i ku***w jednym. Osobiście mam nadzieję, że żona Ci tego nie wybaczy. Ja na jej miejscu nie dałabym rady. Zawsze bym się bała o siebie i dziecko, gdybym miała z Tobą żyć dalej. Z dwojga złego to chyba lepiej by było, jakbyś na imprezie zaliczył jakąś pannę, niż to co zrobiłeś. Ze zdradą można by było jeszcze pomyśleć, ale to co zrobiłeś jest całkowicie niewybaczalne, a przede wszystkim niebezpieczne i źle rokuje na przyszłość. Mam wrażenie, że Ty po prostu świadomie lub nie czułeś się lepszy od żony i to uderzenie było konsekwencją takiego myślenia. Po prostu uznałeś, że masz do tego prawo, bo jesteś wyżej w hierarchii.
Nie mam ochoty/siły na seks. Tak, wiem, jak to brzmi - 30 letni facet nie chce seksu. Ale tak jest.
To trzeba było coś z tym zrobić, jeśli to spadek libido, to być może od alko.
Jak nie to do urologa, porobić badania...
A Ty osiadłeś na laurach, więc ona ma drugi powód, żeby do Ciebie nie wracać... Bo i po co...
Salomonka napisał/a:Tomeek-92 napisał/a:Cholera jasna, nie rozumiesz, że żałuje tego?!
Że jakby się dało to bym cofnął czas, ale nie da rady?
Zawsze tak kategorycznie skreslasz ludzi?
Ogarniasz coś takiego, że ludzie nie zawsze są skończonym skur....synami i nawet jak zrobią coś złego, to mogą szczerze żałować?Ależ ogarniam
Ogarniam więcej niż ci się wydaje, i dlatego nie wierzę w nic co tutaj napisałeś. Coś tam już wcześniej napisałam...
A teraz to ty gotów jesteś własny ogon zeżreć żeby tylko nie stracić swojego dotychczasowego życia, bo żona okazała się mieć charakter. Przysięgniesz na wszystko, żeby tylko znowu jutro wstać i żeby stara dobra żonka przywitała cię filiżanką kawy w salonie
I żeby już przestała jęczeć, że jej oko podbiłeś wczoraj, bo po co ma ci marnować taki miły poranek
![]()
Zapominasz chyba że tutaj trafiasz na różnych ludzi. Są i tacy, którzy cię przejrzą na wskroś, choćbyś się przed tym bronił wszystkimi kończynami.I żałuj sobie, żałuj... Tylko się nie przestawaj leczyć.
Niestety przyznaję rację. Ja tu widzę żal Autora nie tyle o to że zone skrzywdził tylko ze przez to uderzenie i popchnięcie zawali się JEMU teraz ten stabilny świat z żoną ogarniająca dom i dziecko. Bo pewnie jako stomatolog mało nie zarabia a zona pewnie z dzieckiem w domu i bez pracy albo z jakąś pracą gdzie pensja w porównaniu do jego to taka na waciki. Nie przyzna się do tego ale uznał ze to juz daje mu pewną przewagę w ich związku bo to on do cholery zapierdziela na ten dom i ma prawo się napić z kumplami nawet jak dziecko chore. A tu zona śmiała jednak mieć z tym problem. Mało tego jak wrócil nachlany miała kolejny problem o ten fakt. Tego już było za wiele i gdzieś ta ręka sama z automatu poleciała na twarz "niewdzięcznicy" która bez jego kasy z gola d... by latała. No i nagle szok. Bo ten policzek i to popchnięcie wystarczyło zeby zona miała w d...to dostatnie życie jakie jej zapewniał maz stomatolog i teraz myśli o rozwodzie. Nagle się okazało że karta przetargowa w postaci przewagi finansowej ktora istniała w oczach Autora w oczach jego żony nie istniała a przynajmniej nie na tyle by w jej imie nie wyrażać swego zdania i nie przedkładać szacunku do siebie ponad dostatnie życie z mężem który dziecko tylko widuję a nie wychowuje. W tym momencie cala frustracja i być może nieuświadomione nadecie Autora ze on tu wnosił tak wiele i był w związku z tym na innych prawach niż zona prysło jak banka mydlana i został tylko strach ze zostanie sam bez zony, bez dziecka, z alimentami pustym domem i plotkami wśród znajomych.
Podpisuje się pod postami salomonki i feniks, w punkt. Autor myśli, że kiedy założył dziewczynie obrączkę na palec to jest jego własnością, on może żyć jak kawaler, a żona powinna milcząco znosić każde jego zachowanie z biciem włącznie. Oby dała Ci popalić. Oprócz wyższego wykształcenia warto posiadac chociaż średnie wychowanie jak mawiał Andrzej Grabowski.
farmama napisał/a:Tomek ja również odniosłam wrażenie czytając Twoje posty, że czujesz się lepszy od żony. Szczególnie uderzyła mnie informacja o tym, jak wyglądal ostatnio u Was sex. Ona robi loda, a Ty nic?? Kolejny raz wychodzi z Ciebie pan i władca tego domu, a żona to kuchta, opiekunka i ku***w jednym. Osobiście mam nadzieję, że żona Ci tego nie wybaczy. Ja na jej miejscu nie dałabym rady. Zawsze bym się bała o siebie i dziecko, gdybym miała z Tobą żyć dalej. Z dwojga złego to chyba lepiej by było, jakbyś na imprezie zaliczył jakąś pannę, niż to co zrobiłeś. Ze zdradą można by było jeszcze pomyśleć, ale to co zrobiłeś jest całkowicie niewybaczalne, a przede wszystkim niebezpieczne i źle rokuje na przyszłość. Mam wrażenie, że Ty po prostu świadomie lub nie czułeś się lepszy od żony i to uderzenie było konsekwencją takiego myślenia. Po prostu uznałeś, że masz do tego prawo, bo jesteś wyżej w hierarchii.
Nie mam ochoty/siły na seks. Tak, wiem, jak to brzmi - 30 letni facet nie chce seksu. Ale tak jest.
Tomek jeśli nie masz siły, ochoty na seks, to po prostu go nie uprawiasz, a nie ze Ty masz przyjemnosc, a żona nie, rozumiesz? Ja też często pracuję po kilkanaście godzin, też ode mnie zależy życie ludzkie i jak wracam zmęczona po pracy do domu i mąż chce seksu, to po prostu mówię mu, że nie mam siły i idziemy spać. Wg mnie nawet w takiej sytuacji w Twoim małżeństwie było widać o co chodzi.
71 2022-08-24 22:42:49 Ostatnio edytowany przez Nambi (2022-08-24 22:43:38)
Tomeek-92 napisał/a:farmama napisał/a:Tomek ja również odniosłam wrażenie czytając Twoje posty, że czujesz się lepszy od żony. Szczególnie uderzyła mnie informacja o tym, jak wyglądal ostatnio u Was sex. Ona robi loda, a Ty nic?? Kolejny raz wychodzi z Ciebie pan i władca tego domu, a żona to kuchta, opiekunka i ku***w jednym. Osobiście mam nadzieję, że żona Ci tego nie wybaczy. Ja na jej miejscu nie dałabym rady. Zawsze bym się bała o siebie i dziecko, gdybym miała z Tobą żyć dalej. Z dwojga złego to chyba lepiej by było, jakbyś na imprezie zaliczył jakąś pannę, niż to co zrobiłeś. Ze zdradą można by było jeszcze pomyśleć, ale to co zrobiłeś jest całkowicie niewybaczalne, a przede wszystkim niebezpieczne i źle rokuje na przyszłość. Mam wrażenie, że Ty po prostu świadomie lub nie czułeś się lepszy od żony i to uderzenie było konsekwencją takiego myślenia. Po prostu uznałeś, że masz do tego prawo, bo jesteś wyżej w hierarchii.
Nie mam ochoty/siły na seks. Tak, wiem, jak to brzmi - 30 letni facet nie chce seksu. Ale tak jest.
To trzeba było coś z tym zrobić, jeśli to spadek libido, to być może od alko.
Jak nie to do urologa, porobić badania...
A Ty osiadłeś na laurach, więc ona ma drugi powód, żeby do Ciebie nie wracać... Bo i po co...
Wieka, litości... przecież to tania manipulacja jest. Autor próbuje przeciągnąć linę na swoją stronę i wzbudzić współczucie. Wie, że nie ma racji, ale nie przyzna się do tego, choćby go ogniem piekielnym przypiekano. Na bierny seks oralny to miał siłę, ale jak przyszło popracować nad żoną, to go nagle siły opuściły. Nie o to w tym chodzi. Chodzi o to, kto w tym związku jest panem i władcą, a seks to tylko jedna z płaszczyzn "panowania" jaśnie pana.
wieka napisał/a:Tomeek-92 napisał/a:Nie mam ochoty/siły na seks. Tak, wiem, jak to brzmi - 30 letni facet nie chce seksu. Ale tak jest.
To trzeba było coś z tym zrobić, jeśli to spadek libido, to być może od alko.
Jak nie to do urologa, porobić badania...
A Ty osiadłeś na laurach, więc ona ma drugi powód, żeby do Ciebie nie wracać... Bo i po co...Wieka, litości... przecież to tania manipulacja jest. Autor próbuje przeciągnąć linę na swoją stronę i wzbudzić współczucie. Wie, że nie ma racji, ale nie przyzna się do tego, choćby go ogniem piekielnym przypiekano. Na bierny seks oralny to miał siłę, ale jak przyszło popracować nad żoną, to go nagle siły opuściły. Nie o to w tym chodzi. Chodzi o to, kto w tym związku jest panem i władcą, a seks to tylko jedna z płaszczyzn "panowania" jaśnie pana.
Wyroków to my tu nie możemy wydawać...
Wieka, litości... przecież to tania manipulacja jest. Autor próbuje przeciągnąć linę na swoją stronę i wzbudzić współczucie. Wie, że nie ma racji, ale nie przyzna się do tego, choćby go ogniem piekielnym przypiekano. Na bierny seks oralny to miał siłę, ale jak przyszło popracować nad żoną, to go nagle siły opuściły. Nie o to w tym chodzi. Chodzi o to, kto w tym związku jest panem i władcą, a seks to tylko jedna z płaszczyzn "panowania" jaśnie pana.
Ja pier... Brak mi słów. Może jeszcze napiszesz, że siłą przykładam żonie głowe do fiuta?
Czuje się,, lepszy", bo jestem lekarzem, czuję się lepszy, bo więcej zarabiam, czuję się lepszy, bo...?
Serio uważacie, że jestem takim ujem?
Tomek z jednej strony współczuję Ci, bo sam nie rozumiesz dlaczego zachowujesz się w taki, a nie inny sposób. Z drugiej strony jednak bardziej współczuję Twojej żonie, bo to ona została strasznie skrzywdzona i teraz na jej barkach spoczywa odpowiedzialność, czy Ci zaufać, czy pozwolić własnemu dziecku żyć bezpiecznie, ale w rozbitej rodzinie. Nie zazdroszczę jej.
Skoro twierdzisz, że to co mówimy jest nieprawda, to podaj mi proszę przyczynę Twojego zachowania. Czy osoba równoprawna, ew. słabsza rzuciłaby się z biciem do drugiej osoby?
Tomek z jednej strony współczuję Ci, bo sam nie rozumiesz dlaczego zachowujesz się w taki, a nie inny sposób. Z drugiej strony jednak bardziej współczuję Twojej żonie, bo to ona została strasznie skrzywdzona i teraz na jej barkach spoczywa odpowiedzialność, czy Ci zaufać, czy pozwolić własnemu dziecku żyć bezpiecznie, ale w rozbitej rodzinie. Nie zazdroszczę jej.
Skoro twierdzisz, że to co mówimy jest nieprawda, to podaj mi proszę przyczynę Twojego zachowania. Czy osoba równoprawna, ew. słabsza rzuciłaby się z biciem do drugiej osoby?
Czyli doszliśmy do etapu, że uderzyłem i odepchnąłem, bo uważam się za lepszego i - jak to ktoś napisał - Pana i władcę?
76 2022-08-25 00:53:53 Ostatnio edytowany przez Nambi (2022-08-25 01:44:28)
Nambi napisał/a:
Wieka, litości... przecież to tania manipulacja jest. Autor próbuje przeciągnąć linę na swoją stronę i wzbudzić współczucie. Wie, że nie ma racji, ale nie przyzna się do tego, choćby go ogniem piekielnym przypiekano. Na bierny seks oralny to miał siłę, ale jak przyszło popracować nad żoną, to go nagle siły opuściły. Nie o to w tym chodzi. Chodzi o to, kto w tym związku jest panem i władcą, a seks to tylko jedna z płaszczyzn "panowania" jaśnie pana.Ja pier... Brak mi słów. Może jeszcze napiszesz, że siłą przykładam żonie głowe do fiuta?
Czuje się,, lepszy", bo jestem lekarzem, czuję się lepszy, bo więcej zarabiam, czuję się lepszy, bo...?
Serio uważacie, że jestem takim ujem?
Zarzucasz mi nadinterpretację tego co napisałeś, więc pokuszę się o językową wykładnie Twoich wypowiedzi. Sam sobie bądź sędzią.
1.Pytasz nas "(...) co teraz, jak przeprosić ją, żeby wiedziała, że mi zależy, że to się nigdy nie powtórzy?", jakbyś szukał sposobu, jakiejś sztuczki, żeby udobruchać żonę i zażegnać ten kryzys, żebyś mógł o tym zapomnieć i żeby było jak przed tym zdarzeniem, ZAMIAST zapytać „co zrobić, żebym już nigdy wobec nikogo tak się nie zachował? jak zapanować nad własną agresją, bo chcę, żeby moi bliscy byli ze mną bezpieczni i tak się czuli?” (takiego pytania raczej nie zadał byś na forum, bo odpowiedź jest oczywista, a nie przypisuję Ci braku inteligencji)
2."Boje się, że ona koniec końców wybierze rozwód, bo nie będzie mi umiała zaufać i będzie się bała, że znowu uderze ją albo w końcu kiedyś corke (co nigdy nie miało miejsca). Powiedziała mi zresztą o tym wtedy przez telefon i boję się, że to uczucie strachu wygra i dla własnego spokoju psychicznego wybierze rozstanie, żeby tylko być jak najdalej ode mnie.” Jedyne co naprawdę zaprząta Ci teraz głowę to uniknięcie konsekwencji w postaci rozstania z żoną, bo to TY coś utracisz. Nieistotne jest dla Ciebie, że jeśli nie dojdzie do rozwodu, a Ty nie przejdziesz skutecznej terapii, będziesz krzywdził dalej. Liczy się Twój strach, Twoja strata. Gdzie w tym wszystkim (w Twoich wypowiedziach) jest troska o dobro żony i córki? A tutaj mamy dowód koronny: „Postaw się w mojej sytuacji. Chciałabyś żeby całe Twoje dotychczasowe życie wywrocilo się do góry nogami?”. Tobie nie chodzi o żonę i dziecko. Tobie chodzi o siebie samego, bo to TWOJE życie może wywrócić się do góry nogami. Co tam żona, dziecko. TWOJE ŻYCIE! A kto wywrócił (bo to już się stało) ich życie do góry nogami?
3.„Jeżeli mowa o terapii, to o psychoterapii myślę od dawna, bo wychodzą mi pewne sprawy z przeszłości (nie chodzi o przemoc, ale było sporo w moim życiu nieciekawych sytuacji, jeszcze zanim poznałem żonę, a które teraz kotłują mi się w głowie)”. Tylko myślisz o terapii, ale nie podejmujesz trudu stawienia się w gabinecie psychologa i przepracowania własnych emocji. Myślenie nic nie kosztuje (dosłownie i w przenośni), w przeciwieństwie do czynów
4.„Wiem, że może się to skończyć rozwodem, bo ona tak będzie wolała, żeby się czuć bezpiecznie, ale na myśl o tym szlag mnie trafia.” I znów to samo. Boisz się, że ona „egoistycznie” zawalczy o siebie i córkę, a Ty możesz na tym stracić.
5.„Jak wróciłem do domu żona zaczęła się rzucać, że jestem nieodpowiedzialny, że zostawiam ją sama z chorym dzieckiem, jak mam chlać i wracać pijany, to żebym szedł spać do koleżków.” Wiedziałeś, że dziecko jest chore, ale i tak wybrałeś piwo z kumplami, bo przecież od dawna ich nie widziałeś. Chore, marudne dziecko, któremu może się pogorszyć, bo u 2,5 latków tak to wygląda (nie wierzę, że jako lekarz dentysta tego nie wiesz) i wykończona opieką nad nim żona. Zła, sfrustrowana, bo nie dość, że dziecko chore, to jeszcze tatuś pijany po balandze z kumplami. Gdzie tu troska o rodzinę? Gdzie dowód na to, że Ci zależy, o czym tak nas zapewniałeś w kolejnych postach?
6.„Przede wszystkim jestem typem, który musi się trzymac z dala od wszelkich używek, bo mi siada na łeb (akcja z chłopakiem sprzed lat, teraz z żoną).” Winny jest alkohol, nie Ty. Już masz receptę – odstawić alkohol i wszystko przejdzie i nigdy nie wróci. Takie to proste (patrz pkt. 3).
7.Na argument, że przemoc będzie eskalować jeśli nie zapanujesz nad agresją Ty reagujesz tak: "I żona w telefonicznej rozmowie właśnie mi to powiedziała - że się boi, że mogę zrobić krzywdę jej albo co gorsza corce. I że nie wie, czy będzie umiała zaufać." Żona tak mówi. A Ty? Co Ty na ten temat uważasz poza tym, ze żona też tak mówi?
8. W żadnym miejscu nie napisałeś, że znasz konsekwencje dorastania w domu, w kórym jest przemoc i nie chcesz takiego losu dla swojego dziecka. Masz córkę. Wiesz co jej zafundujesz? Będzie się wiązała z przemocowcami. Co poradziłbyś swojej córce, gdyby była na miejscu Twojej żony?
Nie chcesz dojrzeć istoty sprawy. Nie chcesz widzieć prawdziwej przyczyny, ani obecnych i ewentualnych przyszłych skutków Twojego zachowania. Chcesz uniknąć konsekwencji tego, że uderzyłeś i popchnąłeś żonę. Czy którekolwiek z tych zdań jest nieprawdziwe?
Napiszę po raz kolejny. To czego najbardziej potrzebujesz to terapia. A ta się nie uda bez odpowiedniej motywacji. Lecz przyczynę, a nie tylko skutek.
Alkohol i używki potęgują narastającą się w rodzinie kłótnie i rozpady. Ale kto po pod wpływam alkoholu się nie kłócił nie było "darcia ryja" u mężczyzn czy u kobiet po prostu w żonie już pękła ta granica w tym momencie kiedy ciebie potrzebowała naj bardziej. Jak piszesz nie nadużywasz alkoholu, nie awanturujesz się z byle powodu. Zataciłeś wizerunek pożądnego męża i ojca dziecka, brak czułości a załaszcza odstawienie kontaktu fizycznego dla żony czego ona potrzebuje macie po 30 lat najlepsze lata marnujecie. Nie wiem na co czekasz wracaj do niej jak naj szybciej tylko z przeprosinami i czułością, ogarnij się bo ona im dłużej czeka tym bardziej wpycha się w nieprzewidywalność nie wie ca ma w końcu zrobić dylemat ma zostać czy odejść, a może myśli, że Ty myślisz zadzwoni po mnie abym wrócił. Nie przeciągaj czsu to gra na niekorzyść was obujgu tylko powrót i szczera rozmowa a później zapewnienia i wspieranie jej i poprawa kondycji stosunkach fizycznych i okazywanie czułości i pomocy a nie tylko z jej strony inicjatywa. Weź się do roboty bo zatracisz żonę i dziecko rozpad rodziny.
Ale kto po pod wpływam alkoholu się nie kłócił nie było "darcia ryja" u mężczyzn czy u kobiet
Chyba u patologii. Nie wrzucaj wszystkich do tego wora.
Lukas54 napisał/a:Ale kto po pod wpływam alkoholu się nie kłócił nie było "darcia ryja" u mężczyzn czy u kobiet
Chyba u patologii. Nie wrzucaj wszystkich do tego wora.
Brak awantur po alkoholu to jest norma, a nie wyjątek.
farmama napisał/a:Tomek z jednej strony współczuję Ci, bo sam nie rozumiesz dlaczego zachowujesz się w taki, a nie inny sposób. Z drugiej strony jednak bardziej współczuję Twojej żonie, bo to ona została strasznie skrzywdzona i teraz na jej barkach spoczywa odpowiedzialność, czy Ci zaufać, czy pozwolić własnemu dziecku żyć bezpiecznie, ale w rozbitej rodzinie. Nie zazdroszczę jej.
Skoro twierdzisz, że to co mówimy jest nieprawda, to podaj mi proszę przyczynę Twojego zachowania. Czy osoba równoprawna, ew. słabsza rzuciłaby się z biciem do drugiej osoby?Czyli doszliśmy do etapu, że uderzyłem i odepchnąłem, bo uważam się za lepszego i - jak to ktoś napisał - Pana i władcę?
Wiesz, że też coś w tym jest, oprócz Twojego emocjonalnego zaburzenia osobowości, ta władczość objawia się też agresją, dla ustawienia w szeregu...
Mam nadzieję, że to odpowiedni dział na taki wątek. I z góry przepraszam, jeżeli post będzie się wydawać chaotyczny, ale pisze go w emocjach. Nie wiem, co robić. Pierwszy raz chyba pisze na forum, ale potrzebuję porad. Mam 30 lat, żona ma tyle samo, co ja, jesteśmy 5 lat po ślubie, mamy 2,5 letnie dziecko. Zawsze było między nami dobrze, kłótnie się zdarzały jak w każdym związku, ale nie było nigdy źle. Ale parę dni temu miała miejsce kłótnia, po ktorej wszystko zaczęło się walić i dlatego postanowiłem napisać na forum. Byłem na spotkaniu z kolegami, trochę wypiliśmy, nie byłem jakoś bardzo pijany, ale trzeźwy też nie. Jak wróciłem do domu żona zaczęła się rzucać, że jestem nieodpowiedzialny, że zostawiam ją sama z chorym dzieckiem, jak mam chlać i wracać pijany, to żebym szedł spać do koleżków. Nie wiem, co we mnie wystąpiło, dostałem jakiejś białej gorączki i w tych emocjach uderzyłem ją z otwartej ręki w twarz i popchnąłem aż się przewróciła. To był pierwszy raz, nigdy wcześniej na nią ręki nie podniosłem. Ona kazała mi wynosić się z domu i powiedziała, że to koniec, nie chce mnie więcej widzieć. Przenocowałem u kumpla, na drugi dzień przyjechałem do mieszkania, żeby ją przeprosić, ale nie chciała mnie wpuścić. Później tylko zadzwoniła, że chce parę dni pomyśleć o tym wszystkim, ale rozważa rozwód, bo nie da się tak traktować i nie chce, żeby dziecko tak żyło. Ja nie chce rozwodu, kocham ją i córkę. Ale nie wiem, co zrobić, JAK ją przeprosić? Kompletnie nie wiem, co dalej. Żałuje bardzo tego, co się stało, może to głupie, co napisze, ale co teraz, jak przeprosić ją, żeby wiedziała, że mi zależy, że to się nigdy nie powtórzy? Nie wyobrażam sobie, że to miałby być koniec naszego związku.
A mnie ciekawi jak przebiegało spotkanie z tymi kolegami? Długo się znacie? Czy Twoja żona ich zna i oni ją, spotykacie się wspólnie? Jaki oni mają do niej stosunek?
I ostatnie pytanie: czy pamiętasz (w tym szale), po jakim zdaniu żony ją uderzyłeś?
Zjebałeś i wiesz, że to tylko Twoja wina.
Odpuść trochę pracę, zajmij się żoną i dzieckiem, bo z tego wynika, że przerzuciłeś odpowiedzialność za dziecko na nią.
Terapia dla Ciebie i terapia dla par.
Obiecaj, że już nigdy nie będziesz pił.
Autorze Tomku ty masz się starać odzyskać ją byłeś tylko raz tylko raz to nie wiele z twojej strony, zawaliłeś całą sprawę z podnieśeniem ręki na żonę ale to ty masz to naprawić a nie czekać na dzwonek dobra już masz się starać macie małe dziecko,. Nie tylko o żonę ale i o dziecko i to cały czas. Nie czekaj ponawjaj próby ciągle może zauważy twój błąd i z jaką determinacją walczysz jak ci zależy na nich obojgu, tak samo terapia. Jedno powinieneś to od razu załagodzić na miejscu poczekać aż opadną emocje i pozostać z nimi ukazując żal i skruchę i naprawę swego temperamentu na terapii, a ty usunołeś się od razu wychodząc z mieszkania, ona widzi, że tylko raz był u niej i koniec musisz ją przekonać do swojej naprawy pozostać z nią w domu będą ciche dni ale to w tym mieszkaniu a nie na odległość ona w domu a ty u kolegi. Możecie sie mijać w mieszkaniu ale jest dziecko ono jest też ważne. Jeżeli przejdzie jej zadboć o nią z twojej strony inycjatywy muszą wychodzić a nie jej w sypialni pokaż, że zależy Ci na nej nie tylko jako matki dziecka ale żony którą zaniedbywałeś zrównaj się z nią.
84 2022-08-25 12:01:13 Ostatnio edytowany przez Tomeek-92 (2022-08-25 12:22:20)
Przesadziłas w temacie seksu, gdzie stwierdziłaś, że to jedna z płaszczyzn, gdzie wychodzi ze mnie pan i władca. Co można odebrać tak, jakbyś sugerowała, że przymuszam żonę do orala.
To, że mam 30 lat, nie oznacza, że musi mi się zawsze chcieć bzykania.
3.„Jeżeli mowa o terapii, to o psychoterapii myślę od dawna, bo wychodzą mi pewne sprawy z przeszłości (nie chodzi o przemoc, ale było sporo w moim życiu nieciekawych sytuacji, jeszcze zanim poznałem żonę, a które teraz kotłują mi się w głowie)”. Tylko myślisz o terapii, ale nie podejmujesz trudu stawienia się w gabinecie psychologa i przepracowania własnych emocji. Myślenie nic nie kosztuje (dosłownie i w przenośni), w przeciwieństwie do czynów
Bo to, co mam do przepracowania, jest dla mnie trudne. Cholernie trudne, wstyd mi, boję się otwarcia przed psychoterapeutą i upokorzenia.
5.„Jak wróciłem do domu żona zaczęła się rzucać, że jestem nieodpowiedzialny, że zostawiam ją sama z chorym dzieckiem, jak mam chlać i wracać pijany, to żebym szedł spać do koleżków.” Wiedziałeś, że dziecko jest chore, ale i tak wybrałeś piwo z kumplami, bo przecież od dawna ich nie widziałeś. Chore, marudne dziecko, któremu może się pogorszyć, bo u 2,5 latków tak to wygląda (nie wierzę, że jako lekarz dentysta tego nie wiesz) i wykończona opieką nad nim żona. Zła, sfrustrowana, bo nie dość, że dziecko chore, to jeszcze tatuś pijany po balandze z kumplami. Gdzie tu troska o rodzinę? Gdzie dowód na to, że Ci zależy, o czym tak nas zapewniałeś w kolejnych postach?
To już parę razy napisałem, że zachowałem się jak kretyn wybierając kolegów i spotkanie z nimi.
7.Na argument, że przemoc będzie eskalować jeśli nie zapanujesz nad agresją Ty reagujesz tak: "I żona w telefonicznej rozmowie właśnie mi to powiedziała - że się boi, że mogę zrobić krzywdę jej albo co gorsza corce. I że nie wie, czy będzie umiała zaufać." Żona tak mówi. A Ty? Co Ty na ten temat uważasz poza tym, ze żona też tak mówi?
Napisałem wcześniej, że to (atak fizyczny) się już nigdy nie powtórzy, ale teraz sam nie jestem pewien. Bo są momenty, że emocje biorą u mnie górę. Najczęściej potrafię je stłumić w sobie, ale czasem nie.
8. Masz córkę. Wiesz co jej zafundujesz? Będzie się wiązała z przemocowcami. Co poradziłbyś swojej córce, gdyby była na miejscu Twojej żony?
Radziłbym jej spiertalać jak najdalej i żeby nie myślała o powrocie.
Nie chcesz dojrzeć istoty sprawy. Nie chcesz widzieć prawdziwej przyczyny, ani obecnych i ewentualnych przyszłych skutków Twojego zachowania. Chcesz uniknąć konsekwencji tego, że uderzyłeś i popchnąłeś żonę. Czy którekolwiek z tych zdań jest nieprawdziwe?
Napiszę po raz kolejny. To czego najbardziej potrzebujesz to terapia. A ta się nie uda bez odpowiedniej motywacji. Lecz przyczynę, a nie tylko skutek.
Co do terapii masz rację i wiem, że muszę się przełamać i jakoś pokonać ten wstyd.
85 2022-08-25 12:29:23 Ostatnio edytowany przez MagdaLena1111 (2022-08-25 12:29:43)
O jeżu :-/
Czyli zdzieliłeś żonie z plaskacza i odepchnąłeś ją tak, że aż upadła, bo miała czelność mieć do Ciebie pretensje, że ją zostawiasz samą z chorym dzieckiem, żeby się napić z kumplami? :-O
Mam nadzieję, że Twoja żona autorze ma na tyle rozumu, żeby wiać od przemocowca. Bo Ty jej po prostu nie szanujesz. Nie podniósłbyś ręki na kogoś, na kim by Tobie zależało.
Autorze Tomku ty masz się starać odzyskać ją byłeś tylko raz tylko raz to nie wiele z twojej strony, zawaliłeś całą sprawę z podnieśeniem ręki na żonę ale to ty masz to naprawić a nie czekać na dzwonek dobra już masz się starać macie małe dziecko,. Nie tylko o żonę ale i o dziecko i to cały czas. Nie czekaj ponawjaj próby ciągle może zauważy twój błąd i z jaką determinacją walczysz jak ci zależy na nich obojgu, tak samo terapia. Jedno powinieneś to od razu załagodzić na miejscu poczekać aż opadną emocje i pozostać z nimi ukazując żal i skruchę i naprawę swego temperamentu na terapii, a ty usunołeś się od razu wychodząc z mieszkania, ona widzi, że tylko raz był u niej i koniec musisz ją przekonać do swojej naprawy pozostać z nią w domu będą ciche dni ale to w tym mieszkaniu a nie na odległość ona w domu a ty u kolegi. Możecie sie mijać w mieszkaniu ale jest dziecko ono jest też ważne. Jeżeli przejdzie jej zadboć o nią z twojej strony inycjatywy muszą wychodzić a nie jej w sypialni pokaż, że zależy Ci na nej nie tylko jako matki dziecka ale żony którą zaniedbywałeś zrównaj się z nią.
Też uważam, że nie powinieneś się wyprowadzać, ale pewnie wstydziłeś się spojrzeć jej w twarz, choć z drugiej strony jej chyba łatwiej i szybciej będzie podjąć decyzję...
87 2022-08-25 13:00:37 Ostatnio edytowany przez Tomeek-92 (2022-08-25 13:04:30)
W przyszłym tygodniu mam wolny tydzień i chciałem wtedy się zapisać.
Pisze o wstydzie, bo mam się czego wstydzić. Upokorzenia się boję. Tego, że wylewając z siebie to wszystko, co powinienem przepracować, to się rozkleje, co się w sumie właśnie z upokorzeniem wiąże.
Nambi napisał/a:
Przesadziłas w temacie seksu, gdzie stwierdziłaś, że to jedna z płaszczyzn, gdzie wychodzi ze mnie pan i władca. Co można odebrać tak, jakbyś sugerowała, że przymuszam żonę do orala.
To, że mam 30 lat, nie oznacza, że musi mi się zawsze chcieć bzykania.
Udajesz, że nie rozumiesz. Nigdzie nie napisałam, że żonę przymuszasz. Nawet tego nie zasugerowałam. Napisałam, że jako jaśnie pan bierzesz, ale sam nic w zamian nie ofiarowujesz, bo sam przyznałeś, ze to nie była incydentalna sytuacja. Łaskawie pozwoliłeś sprawić sobie przyjemność. I to się sklada w całość z tym, co opisałam w kolejnym poście. Koncentrujesz się wyłacznie na sobie, na swoich lękach, możliwości straty, na tym, ze to Ty jesteś zmęczony pracą. TY.
Napisze krótko, chociaż widzę, że ciężko to zrozumiec: bo NIE MAM ochoty na seks.
Napisze krótko, chociaż widzę, że ciężko to zrozumiec: bo NIE MAM ochoty na seks.
To co, siłą Ci wzięła penisa do ust? Zgwałciła Cię oralnie?
Napisze krótko, chociaż widzę, że ciężko to zrozumiec: bo NIE MAM ochoty na seks.
Ale to nie jest normalne, żona Cię nie pociąga czy masz problem zdrowotny...
Jak nie masz zamiaru nic z tym zrobić, to jak sobie wyobrażasz wasz związek?
[/quote=Tomeek-92]
Napisałem wcześniej, że to (atak fizyczny) się już nigdy nie powtórzy, ale teraz sam nie jestem pewien. Bo są momenty, że emocje biorą u mnie górę. Najczęściej potrafię je stłumić w sobie, ale czasem nie.
A mnie najbardziej przeraża ten fragment Twojej wypowiedzi autorze...
93 2022-08-25 13:39:13 Ostatnio edytowany przez Nambi (2022-08-25 13:41:22)
Napisze krótko, chociaż widzę, że ciężko to zrozumiec: bo NIE MAM ochoty na seks.
Masz rację. Nie rozumiem, jak można uprawiać bierny seks oralny, jak się w ogóle ochoty na seks nie ma. Bo sam brak ochoty rozumiem jak najbardziej.
Ja pasuję, jeśli chodzi o Twój wątek. Nadal uciekasz od wzięcia odpowiedzialności za siebie i swoje czyny. Życzę Ci, żebyś w porę otrzeźwiał i żeby cała ta historia skończyła się happy endem.
[/quote=Tomeek-92]
Nambi napisał/a:
Napisałem wcześniej, że to (atak fizyczny) się już nigdy nie powtórzy, ale teraz sam nie jestem pewien. Bo są momenty, że emocje biorą u mnie górę. Najczęściej potrafię je stłumić w sobie, ale czasem nie.
A mnie najbardziej przeraża ten fragment Twojej wypowiedzi autorze...
Nie chce skrzywdzić nigdy więcej swojej żony. Dlatego musi wejść ta cholerna terapia.
Nawet jak żona nie wróci do mnie, to i tak terapię przejdę.
Co najdziwniejsze, że w pracy mam w sobie dużo pokładów cierpliwości, jestem spokojny, mam,, rękę" do trudnych przypadków (dentofobów). Nawet dzisiaj będę miał taką pacjentke.. W pracy funkcjonuje normalnie. Nawet przy kimś, kto histeryzuje. Podchodzę do tego z wyczuciem.
Osoba123 napisał/a:[/quote=Tomeek-92]
Nambi napisał/a:
Napisałem wcześniej, że to (atak fizyczny) się już nigdy nie powtórzy, ale teraz sam nie jestem pewien. Bo są momenty, że emocje biorą u mnie górę. Najczęściej potrafię je stłumić w sobie, ale czasem nie.
A mnie najbardziej przeraża ten fragment Twojej wypowiedzi autorze...
Nie chce skrzywdzić nigdy więcej swojej żony. Dlatego musi wejść ta cholerna terapia.
Nawet jak żona nie wróci do mnie, to i tak terapię przejdę.Co najdziwniejsze, że w pracy mam w sobie dużo pokładów cierpliwości, jestem spokojny, mam,, rękę" do trudnych przypadków (dentofobów). Nawet dzisiaj będę miał taką pacjentke.. W pracy funkcjonuje normalnie. Nawet przy kimś, kto histeryzuje. Podchodzę do tego z wyczuciem.
Najwyraźniej w pracy wchodzisz w rolę, ubierasz maskę lecz nie jesteś taki w rzeczywistości na codzień. W pracy jesteś empatyczny delikatny i miły ponieważ masz z tego określone korzyści czyli finanse i prestiż w domu natomiast luzujesz 'gumę od spodni' i jesteś najzwyczajniej w świecie sobą nie musisz nic udawać i niestety wciąż wychodzi twoje poczucie wyższości nad żoną. Charakterystyczne u osób stosujących przemoc fizyczną
Napisze krótko, chociaż widzę, że ciężko to zrozumiec: bo NIE MAM ochoty na seks.
Dużo pracujesz - ok, wielu mężczyzn dużo pracuje, a znajduje czas dla rodziny. Z tych Twoich wypowiedzi to wynika, że wracasz z pracy i już nic za bardzo Cię nie interesuje, dziecko, obowiązki domowe, a żona to już w ogóle... Zdarzało Ci się wcześniej po pijaku pokrzykiwać na żonę,a ona pewnie czuła się niekochana, nieatrakcyjna, Jej potrzeby były dla Ciebie nieistotne. Nawet jak się czyta posty na forum pisane przez kobiety, którym mężowie odmawiają seksu to powtarza się w nich, że czują się gorsze, brzydkie, nieważne, wręcz przezroczyste dla swoich mężów. Masz medyczne wykształcenie, a empatii za grosz. Uważałes, że brak ochoty na seks u 30latka jest normalna? Co z tym zrobiłeś? Badales się? Byłeś u seksuologa?
Na miejscu Twojej żony rozwazalabym całość pożycia z Tobą. Nie jawi się z tego radosny obraz. Full kasy to nie wszystko. Pewnych rzeczy nawet za miliony nie kupisz.
97 2022-08-25 13:51:21 Ostatnio edytowany przez Tomeek-92 (2022-08-25 13:52:37)
Tomeek-92 napisał/a:Napisze krótko, chociaż widzę, że ciężko to zrozumiec: bo NIE MAM ochoty na seks.
Masz rację. Nie rozumiem, jak można uprawiać bierny seks oralny, jak się w ogóle ochoty na seks nie ma. Bo sam brak ochoty rozumiem jak najbardziej.
Ok. Inaczej, jeszcze raz: było to dla mnie przyjemne. Nie zostałem wzięty siłą ani nic z tych rzeczy. Ale na jako taki stosunek nie mam ochoty. Uwierz mi.
Ja pasuję, jeśli chodzi o Twój wątek. Nadal uciekasz od wzięcia odpowiedzialności za siebie i swoje czyny. Życzę Ci, żebyś w porę otrzeźwiał i żeby cała ta historia skończyła się happy endem.
Proszę Cię tylko napisz mi o co Ci chodzi.
W jaki sposób uciekam?
Cholera, co poza terapia mogę więcej zrobić?
98 2022-08-25 14:08:17 Ostatnio edytowany przez ulle (2022-08-25 15:10:19)
.
99 2022-08-25 14:21:28 Ostatnio edytowany przez Tomeek-92 (2022-08-25 14:24:26)
Nie podnosilem głosu po pijaku, bo ja w ogóle mało pije. A teraz całkowita abstynencja. Ale ogólnie czasem (w klotniach) podnosilem, niestety, i nie ukrywam tego.
Nie napisałem, że to normalne, że mi tak spadło libido, tylko stwierdziłem prosty fakt, że nie mam ochoty na stosunek, a żona wręcz przeciwnie, brakuje jej bliskości, czułości. Próbowała ostatnimi czasy ona inicjowac coś. Wcześniej było inaczej, lepiej. Ale ja się czuje zmęczony i jakby wypalony. Nie chodzi o to, że mnie żona nie pociąga, tylko całościowo coś mi organizm szwankuje. Gdybysmy byli jednak razem to ta sfera życia jest do całkowitej naprawy.
W pracy jak najbardziej jestem empatyczny i cierpliwy. Tam w ogóle inaczej funkcjonuje.
100 2022-08-25 14:23:30 Ostatnio edytowany przez ulle (2022-08-25 15:10:49)
.
Owszem facetowi odbiło kompletnie.
Jednak czy naprwde uważacie, że napisałby tutaj taki typowy przemocowiec, który leje żonę regularnie?
Może i by napisał, ale chyba tylko dla jaj.
Odbila mi szajba totalnie, ale na boga, NIGDY wcześniej nie zrobilem jej krzywdy.
Osoba123 napisał/a:[/quote=Tomeek-92]
Nambi napisał/a:
Napisałem wcześniej, że to (atak fizyczny) się już nigdy nie powtórzy, ale teraz sam nie jestem pewien. Bo są momenty, że emocje biorą u mnie górę. Najczęściej potrafię je stłumić w sobie, ale czasem nie.
A mnie najbardziej przeraża ten fragment Twojej wypowiedzi autorze...
Nie chce skrzywdzić nigdy więcej swojej żony. Dlatego musi wejść ta cholerna terapia.
Nawet jak żona nie wróci do mnie, to i tak terapię przejdę.Co najdziwniejsze, że w pracy mam w sobie dużo pokładów cierpliwości, jestem spokojny, mam,, rękę" do trudnych przypadków (dentofobów). Nawet dzisiaj będę miał taką pacjentke.. W pracy funkcjonuje normalnie. Nawet przy kimś, kto histeryzuje. Podchodzę do tego z wyczuciem.
Bo tacy jak Ty dla obcych bywają przemili, odbierani jako osoby spokojne, a wyżywają się na najbliższych, a najlepiej na żonie, bo... "wybaczy". Dlatego powrót jest obarczony ryzykiem powtórki z rozrywki, chyba, że żona chcąc być z Tobą, będzie unikała spięć, ale to też nie ma gwarancji.
Mi do tego pasuje emocjonalne zaburzenie osobowości, typ impulsywny.
"Gdybysmy byli jednak razem to ta sfera życia jest do całkowitej naprawy."
Przecież byliście razem, to dlaczego wtedy nie naprawiałeś?
104 2022-08-25 14:39:19 Ostatnio edytowany przez wieka (2022-08-25 14:39:37)
.
Autorze jeżeli to była tylko zwykła drobna sprzeczka to pijechałeś na maxa ale gdy była "ostra jazda" to wina leży po obu stronach jej może 2% reszta twoja mogłeś wiedzieć, że żona potrzebuje ciebie teraz no ale tego nie cofniesz. Po powrocie z imprezy było mocne suszenie głowy która nie wytrzymała adrenalina wzięła górę i popłynołeś domyślałes się trzeba było odpuścić i głowę spóścić i minąć bokiem rano wytłumaczyć na spokojnie wszystko dobrą stonowaną rozmową, drugi raz dałeś ciała wychodząc z domu opuszczjąc na kilka dni albo więcej i nie masz bezpośredniego kontaktu z żoną tj. w 4 oczy porozmawiać wźąść odpowiedzialność na klatę za swój czyn ukożyć się przed żoną spojżeć jej prosto w oczy i powiedzieć przepraszam i prosić o wybaczenie choć to od razu nie nastąpi zadbać o żonę.
Piszesz, że to było parę dni temu czyli weekend dzisiaj mamy czwartek a ty tylko raz byłeś i tyle tylko na co ty czekasz duma ci nie pozwala ukożyć się to to twja żona matka twojego dziecka wstyd ci nie pozwala czy strach przed czym stratą honoru ona go już zatraca do ciebie. Wizją upokorzenia nie musisz się upokorzać przeprośiny i prośba o wybaczenie nie nadszarpnią twojej dumy chyba!!?? Ty tam powinieneś być 2 razy dziennie masz prawo dziecko widzieć zabiegać o rozmowę kontretną na której padną kontretne zobowiązania. A ty tylko czekasz już prawie 5 dni nie ośmieszaj się tym sposobem oddalacie się od siebie pokazujesz jak zależy Ci na nich żonie i dziecku. Nie jesteś z niżu rozumiesz swój błąd nie wyżalaj się na forum co byś zrobił dla żony tylko rób to w realu. Ratuj swoje małżeństwo i rodzinę zadbaj o żonę bo może takiej drugiej nie znajdziesz, przedawszystkim po tym wszystkim zmień stosunek do niej w sypialni. Młoda żona a czuje się zaniedbana, niedowartościowana, kura domawa matka a zarazem niańka mniej atrakcyjna może tak postrzegać a to już zakręt do rozpadu gdy ktoś się trafi. Powinieneś się klika razy dziennie "wpraszać" się nawet gdy jest protest nie zostawiając jej samej przez tyle dni samej spojżeć jej prosto w oczy i głęboko przeprośić i prosić o wybaczenie dla ratowania małżeństwa . Nie wiem o co chodzi z tym twoim ego boisz się spojżeć w oczy żonie to czekaj na rozpad związku, rusz się w końcu.
106 2022-08-25 16:47:39 Ostatnio edytowany przez Nambi (2022-08-25 17:03:59)
Nambi napisał/a:Tomeek-92 napisał/a:Napisze krótko, chociaż widzę, że ciężko to zrozumiec: bo NIE MAM ochoty na seks.
Masz rację. Nie rozumiem, jak można uprawiać bierny seks oralny, jak się w ogóle ochoty na seks nie ma. Bo sam brak ochoty rozumiem jak najbardziej.
Ok. Inaczej, jeszcze raz: było to dla mnie przyjemne. Nie zostałem wzięty siłą ani nic z tych rzeczy. Ale na jako taki stosunek nie mam ochoty. Uwierz mi.
Ja pasuję, jeśli chodzi o Twój wątek. Nadal uciekasz od wzięcia odpowiedzialności za siebie i swoje czyny. Życzę Ci, żebyś w porę otrzeźwiał i żeby cała ta historia skończyła się happy endem.
Proszę Cię tylko napisz mi o co Ci chodzi.
W jaki sposób uciekam?
Cholera, co poza terapia mogę więcej zrobić?
Masz się teraz, w tej chwili, ZAPISAĆ na terapię i na nią PÓJŚĆ, a nie pitolić w kółko na forum, że myślisz, żeby się zapisać, myślisz, żeby pójść, że może w przyszłym tygodniu. O to chodzi.
Co do seksu, mimo Twojego wyjaśnienia, ja nadal tego nie rozumiem. Nie kupuję tego po prostu. Może dlatego, że mierzę własną miarą.
Nambi napisał/a:
Wieka, litości... przecież to tania manipulacja jest. Autor próbuje przeciągnąć linę na swoją stronę i wzbudzić współczucie. Wie, że nie ma racji, ale nie przyzna się do tego, choćby go ogniem piekielnym przypiekano. Na bierny seks oralny to miał siłę, ale jak przyszło popracować nad żoną, to go nagle siły opuściły. Nie o to w tym chodzi. Chodzi o to, kto w tym związku jest panem i władcą, a seks to tylko jedna z płaszczyzn "panowania" jaśnie pana.Ja pier... Brak mi słów. Może jeszcze napiszesz, że siłą przykładam żonie głowe do fiuta?
Czuje się,, lepszy", bo jestem lekarzem, czuję się lepszy, bo więcej zarabiam, czuję się lepszy, bo...?
Serio uważacie, że jestem takim ujem?
Nie jestes lekarzem a stomatologiem
108 2022-08-25 17:48:32 Ostatnio edytowany przez feniks35 (2022-08-25 17:52:43)
Z całym szacunkiem mimo ze potępiam zachowanie Autora stomatolog to też lekarz. Lekarz stomatolog. To tak jakby twierdzic że chirurg to nie lekarz, tylko chirurg. On też wystawia recepty, leczy wystawia zwolnienie jesli trzeba.Lekarzem to nie jest technik stomatologiczny albo higienistka ale stomatolog owszem.
Z całym szacunkiem mimo ze potępiam zachowanie Autora stomatolog to też lekarz. Lekarz stomatolog. To tak jakby twierdzic że chirurg to nie lekarz, tylko chirurg. On też wystawia recepty, leczy. Lekarzem to nie jest technik stomatologiczny albo higienistka ale stomatolog owszem.
Z całym szacunkiem ale to zupelnie cos innego nie bede przedstawiac swoich racji, mam inne zdanie na ten temat
.
Stomatolog damski bokser dokładnie
feniks35 napisał/a:Z całym szacunkiem mimo ze potępiam zachowanie Autora stomatolog to też lekarz. Lekarz stomatolog. To tak jakby twierdzic że chirurg to nie lekarz, tylko chirurg. On też wystawia recepty, leczy. Lekarzem to nie jest technik stomatologiczny albo higienistka ale stomatolog owszem.
Z całym szacunkiem ale to zupelnie cos innego
nie bede przedstawiac swoich racji, mam inne zdanie na ten temat
.
Stomatolog damski bokser dokładnie
Nic innego. Inny jest tylko Wydział studiów. Nie lekarski tylko lekarski- dentystyczny. Ale po ich ukończeniu jestes lekarzem a nie mgr stomatologii. Zdanie możesz mieć swoje ale fakty są faktami.
KoloroweSny napisał/a:feniks35 napisał/a:Z całym szacunkiem mimo ze potępiam zachowanie Autora stomatolog to też lekarz. Lekarz stomatolog. To tak jakby twierdzic że chirurg to nie lekarz, tylko chirurg. On też wystawia recepty, leczy. Lekarzem to nie jest technik stomatologiczny albo higienistka ale stomatolog owszem.
Z całym szacunkiem ale to zupelnie cos innego
nie bede przedstawiac swoich racji, mam inne zdanie na ten temat
.
Stomatolog damski bokser dokładnieNic innego. Inny jest tylko Wydział studiów. Nie lekarski tylko lekarski- dentystyczny. Ale po ich ukończeniu jestes lekarzem a nie mgr stomatologii. Zdanie możesz mieć swoje ale fakty są faktami.
Oj jednak coś innego i według mnie to takie są fakty. Odpusc, bo sie ze mna nie dogadasz w tej kwestii
feniks35 napisał/a:KoloroweSny napisał/a:Z całym szacunkiem ale to zupelnie cos innego
nie bede przedstawiac swoich racji, mam inne zdanie na ten temat
.
Stomatolog damski bokser dokładnieNic innego. Inny jest tylko Wydział studiów. Nie lekarski tylko lekarski- dentystyczny. Ale po ich ukończeniu jestes lekarzem a nie mgr stomatologii. Zdanie możesz mieć swoje ale fakty są faktami.
Oj jednak coś innego i według mnie to takie są fakty. Odpusc, bo sie ze mna nie dogadasz w tej kwestii
Nie zamierzam już przekonywać. Niech każdy zyje w świecie swoich racji.
Mam tytuł lekarza dentysty.
Weterynarza też za lekarza nie uważasz?
KoloroweSny - ty po kierunku lekarskim?
kolorowesny: on damski bokser a ty? Osoba która handluje śmiercią. Grunt to mieć dobre samopoczucie, że jest się fajna babką.
Autorze.
Są tu tematy , że dziewczyna wiąże się z przemocowcem. On ja bije, poniża a ona chce wrócić ponieważ kocha. Zobacz jakie dziwne jest życie.
Przestań pisać i pytać o rady. Na tym forum większość w ramach twojej pokuty by Ciebie zlinczowala.
Ty z żoną musicie wiele sobie wyjaśnić. Jeśli pracujesz za dużo i to jest powodem że nie masz cierpliwości, chodzisz "naładowany agresją " ogranicz pracę. Zajmij się więcej Rodziną. Ona jest najważniejsza. Jeżeli ona chce utrzymać dystans, uszanuj to i zajmij się Rodziną. Dbaj o Nią i dziecko. Jeżeli masz wybuchowy charakter to czeka cię ciężka praca.
Tyle mogę Ci doradzić.
U mnie też była przemoc. Że strony żony. Bardzo inteligentna. Potrafiła mnie doprowadzić do dużego wzburzenia.
Mam tytuł lekarza dentysty.
Weterynarza też za lekarza nie uważasz?
KoloroweSny - ty po kierunku lekarskim?
Pewnie tak stąd uważana wyższość
kolorowesny: on damski bokser a ty? Osoba która handluje śmiercią. Grunt to mieć dobre samopoczucie, że jest się fajna babką.
Autorze.
Są tu tematy , że dziewczyna wiąże się z przemocowcem. On ja bije, poniża a ona chce wrócić ponieważ kocha. Zobacz jakie dziwne jest życie.Przestań pisać i pytać o rady. Na tym forum większość w ramach twojej pokuty by Ciebie zlinczowala.
Ty z żoną musicie wiele sobie wyjaśnić. Jeśli pracujesz za dużo i to jest powodem że nie masz cierpliwości, chodzisz "naładowany agresją " ogranicz pracę. Zajmij się więcej Rodziną. Ona jest najważniejsza. Jeżeli ona chce utrzymać dystans, uszanuj to i zajmij się Rodziną. Dbaj o Nią i dziecko. Jeżeli masz wybuchowy charakter to czeka cię ciężka praca.
Tyle mogę Ci doradzić.
U mnie też była przemoc. Że strony żony. Bardzo inteligentna. Potrafiła mnie doprowadzić do dużego wzburzenia.
hahahahahhahahahaha No a jak nie zlinczować ? I dlaczego w imie wlasnej pokuty, skoro autor uderzył żonę ? Tak jest wiele tematów, on ja bije ale ona przecież tak mocno kocha ... to nie życie jest dziwne, a ludzie, którzy się godzą na takie traktowanie w imie 'milosci'.
Tomeek-92 napisał/a:Mam tytuł lekarza dentysty.
Weterynarza też za lekarza nie uważasz?
KoloroweSny - ty po kierunku lekarskim?
Pewnie tak stąd uważana wyższość
Oj feniks, myślałam że jak koniec wyrzucania swoich racji to koniec, daj spokój jesteś fajna babka.
feniks35 napisał/a:Tomeek-92 napisał/a:Mam tytuł lekarza dentysty.
Weterynarza też za lekarza nie uważasz?
KoloroweSny - ty po kierunku lekarskim?
Pewnie tak stąd uważana wyższość
Oj feniks, myślałam że jak koniec wyrzucania swoich racji to koniec, daj spokój jesteś fajna babka.
No dobra sorki. Byłam niedobra
hahahahahhahahahaha No a jak nie zlinczować ? I dlaczego w imie wlasnej pokuty, skoro autor uderzył żonę ? Tak jest wiele tematów, on ja bije ale ona przecież tak mocno kocha ... to nie życie jest dziwne, a ludzie, którzy się godzą na takie traktowanie w imie 'milosci'.
Kolorowesny. Przeczytaj że zrozumieniem a nie z emocjami aby "dowalić " mężczyźnie.
hahahahahhahahahaha
No a jak nie zlinczować ? I dlaczego w imie wlasnej pokuty, skoro autor uderzył żonę ? Tak jest wiele tematów, on ja bije ale ona przecież tak mocno kocha ... to nie życie jest dziwne, a ludzie, którzy się godzą na takie traktowanie w imie 'milosci'.
Kolorowesny. Przeczytaj że zrozumieniem a nie z emocjami aby "dowalić " mężczyźnie.
A gdzie ty tu widzisz mężczyznę? Bo ja widzę tylko facia który wali żonę że ta się nogami nakrywa, gdy wraca do domu z knajpy pijany.
"Gdybysmy byli jednak razem to ta sfera życia jest do całkowitej naprawy."
Przecież byliście razem, to dlaczego wtedy nie naprawiałeś?
Musze się solidniej przebadać. Bo uczucie ciągłego zmęczenia i ,, wyplucia" też nie jest normalne.
Tomeek-92 napisał/a:Nambi napisał/a:Masz rację. Nie rozumiem, jak można uprawiać bierny seks oralny, jak się w ogóle ochoty na seks nie ma. Bo sam brak ochoty rozumiem jak najbardziej.
Ok. Inaczej, jeszcze raz: było to dla mnie przyjemne. Nie zostałem wzięty siłą ani nic z tych rzeczy. Ale na jako taki stosunek nie mam ochoty. Uwierz mi.
Ja pasuję, jeśli chodzi o Twój wątek. Nadal uciekasz od wzięcia odpowiedzialności za siebie i swoje czyny. Życzę Ci, żebyś w porę otrzeźwiał i żeby cała ta historia skończyła się happy endem.
Proszę Cię tylko napisz mi o co Ci chodzi.
W jaki sposób uciekam?
Cholera, co poza terapia mogę więcej zrobić?Masz się teraz, w tej chwili, ZAPISAĆ na terapię i na nią PÓJŚĆ, a nie pitolić w kółko na forum, że myślisz, żeby się zapisać, myślisz, żeby pójść, że może w przyszłym tygodniu. O to chodzi.
Mam namiary na psychoterapeute. Jutro mam zamiar dzwonić z rana, bo dzisiaj za późno
Co do seksu, mimo Twojego wyjaśnienia, ja nadal tego nie rozumiem. Nie kupuję tego po prostu. Może dlatego, że mierzę własną miarą.
Niektórym ciężko zrozumieć, że można seksu nie chcieć, i to nie pisze jako zarzut do Ciebie.
Bouguereau napisał/a:hahahahahhahahahaha
No a jak nie zlinczować ? I dlaczego w imie wlasnej pokuty, skoro autor uderzył żonę ? Tak jest wiele tematów, on ja bije ale ona przecież tak mocno kocha ... to nie życie jest dziwne, a ludzie, którzy się godzą na takie traktowanie w imie 'milosci'.
Kolorowesny. Przeczytaj że zrozumieniem a nie z emocjami aby "dowalić " mężczyźnie.
A gdzie ty tu widzisz mężczyznę? Bo ja widzę tylko facia który wali żonę że ta się nogami nakrywa, gdy wraca do domu z knajpy pijany.
Solomonka. Ty też czytaj że zrozumieniem . Pomogę ci: wraca czy wrocil? Napisał że zrobił to raz i żałuje. Szuka pomocy? Czy Salomonka i Kolorowesny ROZUMIEJA CO CZYTAJA??? Jak napisalem: więcej ROZUMU mniej EMOCJI.
I będzie już dobrze. Ok?
124 2022-08-25 19:54:34 Ostatnio edytowany przez Nambi (2022-08-25 19:55:21)
Nambi napisał/a:Tomeek-92 napisał/a:Proszę Cię tylko napisz mi o co Ci chodzi.
W jaki sposób uciekam?
Cholera, co poza terapia mogę więcej zrobić?Masz się teraz, w tej chwili, ZAPISAĆ na terapię i na nią PÓJŚĆ, a nie pitolić w kółko na forum, że myślisz, żeby się zapisać, myślisz, żeby pójść, że może w przyszłym tygodniu. O to chodzi.
Mam namiary na psychoterapeute. Jutro mam zamiar dzwonić z rana, bo dzisiaj za późno
Co do seksu, mimo Twojego wyjaśnienia, ja nadal tego nie rozumiem. Nie kupuję tego po prostu. Może dlatego, że mierzę własną miarą.
Niektórym ciężko zrozumieć, że można seksu nie chcieć, i to nie pisze jako zarzut do Ciebie.
Już poprzdnio pisałam, że rozumiem, że na seks można nie mieć ochoty. Czego nie rozumiem w tym wszystkim, to masz wypisane w cytacie wyżej. Nie będę się powtarzać.
Tomeek-92 napisał/a:Nambi napisał/a:Masz się teraz, w tej chwili, ZAPISAĆ na terapię i na nią PÓJŚĆ, a nie pitolić w kółko na forum, że myślisz, żeby się zapisać, myślisz, żeby pójść, że może w przyszłym tygodniu. O to chodzi.
Mam namiary na psychoterapeute. Jutro mam zamiar dzwonić z rana, bo dzisiaj za późno
Co do seksu, mimo Twojego wyjaśnienia, ja nadal tego nie rozumiem. Nie kupuję tego po prostu. Może dlatego, że mierzę własną miarą.
Niektórym ciężko zrozumieć, że można seksu nie chcieć, i to nie pisze jako zarzut do Ciebie.
Już poprzdnio pisałam, że rozumiem, że na seks można nie mieć ochoty. Czego nie rozumiem w tym wszystkim, to masz wypisane w cytacie wyżej. Nie będę się powtarzać.
Ja za to nie rozumiem czego nie kupujesz w moim wyjaśnieniu na ten temat. Ale ok.
Co najdziwniejsze, że w pracy mam w sobie dużo pokładów cierpliwości, jestem spokojny, mam,, rękę" do trudnych przypadków (dentofobów). Nawet dzisiaj będę miał taką pacjentke.. W pracy funkcjonuje normalnie. Nawet przy kimś, kto histeryzuje. Podchodzę do tego z wyczuciem.
Bo tacy jak Ty dla obcych bywają przemili, odbierani jako osoby spokojne
Ale to raczej pożądana cecha w mojej pracy. Widze ile można zdziałać dzięki byciu spokojnym i cierpliwym, masz zupełnie inna relacje lekarz-pacjent.
Salomonka napisał/a:Bouguereau napisał/a:hahahahahhahahahaha
No a jak nie zlinczować ? I dlaczego w imie wlasnej pokuty, skoro autor uderzył żonę ? Tak jest wiele tematów, on ja bije ale ona przecież tak mocno kocha ... to nie życie jest dziwne, a ludzie, którzy się godzą na takie traktowanie w imie 'milosci'.
Kolorowesny. Przeczytaj że zrozumieniem a nie z emocjami aby "dowalić " mężczyźnie.
A gdzie ty tu widzisz mężczyznę? Bo ja widzę tylko facia który wali żonę że ta się nogami nakrywa, gdy wraca do domu z knajpy pijany.
Solomonka. Ty też czytaj że zrozumieniem
. Pomogę ci: wraca czy wrocil? Napisał że zrobił to raz i żałuje. Szuka pomocy? Czy Salomonka i Kolorowesny ROZUMIEJA CO CZYTAJA??? Jak napisalem: więcej ROZUMU mniej EMOCJI.
I będzie już dobrze. Ok?
Oj uwierz ze zarówno kolorowesny jak i salomonka czytają ze zrozumieniem. I co z tego że zrobił i żałuje? Fajnie, że zrozumiał, fajnie że szuka terapii. Ale w dalszym ciagu jest to osoba, która podniosła rękę na własną żonę i to wydarzenie magicznie nie zniknie. I nie rozumiem po czym wnosisz, że piszemy emocjolanie ? Niby czemu, sprawa nas nie dotyczy. A Twój zwrót 'wiecej rozumu' w stosunku do nas to chyba trochę się zagalopowałeś.
128 2022-08-25 20:09:16 Ostatnio edytowany przez Salomonka (2022-08-25 20:11:55)
Salomonka napisał/a:Bouguereau napisał/a:hahahahahhahahahaha
No a jak nie zlinczować ? I dlaczego w imie wlasnej pokuty, skoro autor uderzył żonę ? Tak jest wiele tematów, on ja bije ale ona przecież tak mocno kocha ... to nie życie jest dziwne, a ludzie, którzy się godzą na takie traktowanie w imie 'milosci'.
Kolorowesny. Przeczytaj że zrozumieniem a nie z emocjami aby "dowalić " mężczyźnie.
A gdzie ty tu widzisz mężczyznę? Bo ja widzę tylko facia który wali żonę że ta się nogami nakrywa, gdy wraca do domu z knajpy pijany.
Solomonka. Ty też czytaj że zrozumieniem
. Pomogę ci: wraca czy wrocil? Napisał że zrobił to raz i żałuje. Szuka pomocy? Czy Salomonka i Kolorowesny ROZUMIEJA CO CZYTAJA??? Jak napisalem: więcej ROZUMU mniej EMOCJI.
I będzie już dobrze. Ok?
Naucz się języka polskiego, bo masz problem z częściami mowy a pouczasz innych.
Można raz skoczyć bez spadochronu i nie da się już skutków tego skoku odwrócić. Jeśli coś się zrobi raz, czasem skutkuje w naszym całym życiu i nie można tego "odkręcić. To że autor żaluje nie znaczy, że można mu to darować i żyć z n im dalej jakby się nigdy nic nie stało.
Facet poszedł na chlanie do knajpy w chwili gdy jego córka, którą niby tak kocha BYŁA CHORA I MOGŁY BYĆ RÓŻNE SCENARIUSZE NA TEN WIECZÓR. Jakoś jego żona nie zostawiła dziecka i nie poszła zabawić się z koleżankami.
Nie będę apelowała o to, żebyś zrozumiał co czytasz, bo wiem że to dla ciebie zbyt trudne.
Co najdziwniejsze, że w pracy mam w sobie dużo pokładów cierpliwości, jestem spokojny, mam,, rękę" do trudnych przypadków (dentofobów). Nawet dzisiaj będę miał taką pacjentke.. W pracy funkcjonuje normalnie. Nawet przy kimś, kto histeryzuje. Podchodzę do tego z wyczuciem.
Bo tacy jak Ty dla obcych bywają przemili, odbierani jako osoby spokojne
Ale to raczej pożądana cecha w mojej pracy. Widze ile można zdziałać dzięki byciu spokojnym i cierpliwym, masz zupełnie inna relacje lekarz-pacjent.
To jakim cudem nie potrafiłeś zastosować tego powyzej w stosunku do własnej żony ? Czyżby dlatego, ze pacjenci Ci za to płacą i musisz się hamować a żona cóż ... tak jak ktoś pisał juz wyżej dajesz kase to można pomiatać?
Bouguereau napisał/a:Salomonka napisał/a:A gdzie ty tu widzisz mężczyznę? Bo ja widzę tylko facia który wali żonę że ta się nogami nakrywa, gdy wraca do domu z knajpy pijany.
Solomonka. Ty też czytaj że zrozumieniem
. Pomogę ci: wraca czy wrocil? Napisał że zrobił to raz i żałuje. Szuka pomocy? Czy Salomonka i Kolorowesny ROZUMIEJA CO CZYTAJA??? Jak napisalem: więcej ROZUMU mniej EMOCJI.
I będzie już dobrze. Ok?Naucz się języka polskiego, bo masz problem z częściami mowy a pouczasz innych.
Można raz skoczyć bez spadochronu i nie da się już skutków tego skoku odwrócić. To, co się zrobi raz czasem skutkuje w naszym całym życiu i nie można tego "odkręcić". To, że autor żaluje nie znaczy, że można mu to darować i żyć z n im dalej jakby się nigdy nic nie stało.
Facet poszedł na chlanie do knajpy w chwili gdy jego córka, którą niby tak kocha BYŁA CHORA I MOGŁY BYĆ RÓŻNE SCENARIUSZE NA TEN WIECZÓR. Jakoś jego żona nie zostawiła dziecka i nie poszła zabawić się z koleżankami.
Nie będę apelowała o to, żebyś zrozumiał co czytasz, bo wiem że to dla ciebie zbyt trudne.
Sama wiesz, że przecież łobuz kocha najbardziej !