Tak, tak każda z nas kiedyś znajdzie lub znalazła swoje miejsce na ziemi, swoje królestwo. Ja także niedługo będę takie miała. Ale niestety nie wiele potrafię i zacznę wszystko od prawie, że zera. A jak to było u Was, lub jak sobie to wyobrażacie? No i czy macie jakieś, ogólne dobre rady w prowadzeniu domu. Zaczynając od prostych, niby banalnych spraw takich jak: Jak często i kiedy myjecie okna, robicie zakupy, zmieniacie pościel, sprzątacie, aż po głębsze i bardziej skomplikowane. Może chcecie się podzielić swoimi historiami, przeżyciami, początkami. Jestem otwarta na każdą wypowiedz, bo jak już pisałam czeka mnie to samo i troszkę zaczynam się denerwować....
początki miałam bardzo ciężkie, mieszkam z rodzicami mojego Kotka, tylko tyle że oni zajmują dół a my góre. Na górze istniał tylko jeden pokój a reszta wyglądała tak, gołe cegły i podłoga z desek....dużo mieliśmy do roboty tym bardziej że wszyściutko robiliśmy sami, przy okazji nauczyłam się szpachlować, kłaść panele, glazure itp. no ale teraz mam śliczne mieszkanko, nietypowe, super urządzone, jest po prostu ślicznie.
Sprzątam co dziennie, podlogi myję na wieczór, okna myje raz w miesiącu, pościel zminiam co 2 tyg. Pierwszy mój zakup to były oczywiście zastaw obiadowy na 6 osób i sztućce. Miski i deski do krojenia mam w jednym kolorze.
Jesli czeka Cię malowanie to proponuję Ci zakup lepszych farb np duluxa albo dekorala, Rewelacyjna sprawa bo nie chlapią, kolor jest taki jaki widnieje na opakowaniu i bardzo są wydajne do tego jak dzieciaki pobrudzą ściany w czekoladzie to łatwo usunąc mokrą sciereczką.
3 2009-11-19 14:54:36 Ostatnio edytowany przez sanders (2009-11-19 14:56:34)
Początki zawsze są cięzkie.
Ja na początku bardzo rzadko gotowałam, chyba się tego bałam.
Z czasem udało mi się wszystko opanować. Najgorzej chyba było jak pojawiło sie dziecko. Wtedy niestety trzeba czasu, żeby poukładać sobie wszystko od początku. Ugotować obiad dla męża i dla siebie. Zajmować się dzieckiem, sprzątac mieszkanie. Myć okna, prać prasować.....oj było mega ciężko.
Teraz daje radę.
Obiady gotuje codziennie lub na dwa dni. Staram się urozmaicac menu i nawet mi sie to udaje. Mężowi urósł brzuszek!
Dziecku gotuje na dwa dni. Tak sie już przyjeło że np. zupka nie powinna być podawana dłużej niż 2 dni.
Pościel zmieniam co dwa tygodnie, okna myje w zależności od potrzeb. Widać kiedy jest taka konieczność. Na pewno przed swiętami BN i Wielkanocą.
Piorę również w zależności od potrzeb. Naucz się sortować pranie.
Gorzej u mnie z prasowaniem. Dziecko niestety mnie w tym bardzo ogranicza. Prasuje wtedy kiedy mąż idzie z nim na spacer lub gdzies pojedzie.
Sprzątam co drugi dzien, przy dziecku niestety brudzi sie bardziej.
Zakupy- sama bedziesz wiedziała kiedy zrobić. Polecam robienie listy. Konczy Ci się sól, woda, cukier, ciastka itd- zapisuj sobie i w jeden dzien zrob hurtowe zakupy. Wiem, że codzienne bieganie do sklepu w koncu Ci się znudzi.
W kuchni muszę miec czysto wiec naczynia muszą być myte na bierząco- zmywarki niestety narazie brak.
Jeżeli w mieszkaniu masz chociazby ogarnięte, tak że nie widać bałaganu mozna powiedziec że nie jest źle.
Z czasem zaczniesz zauważać czego brakuje CI np. w kuchni. Miski, miseczki, tarki, sitka, garnki garnuszki....nauczysz sie
wszystko tak naprawde bedzie zależało od twojego rytmu, czy będziesz dużo czasu spędzać w domu czy przeciwnie. takie rzeczy jak pościel, ręczniki - tak jak dziewczyny piorę co 2 tygodnie. okna myję raz na rok (nie znosze tego! a szczególnie gdy za oknem pada już piach ze żwirem, a ludzie zawzięcie myją bo na święta muszą być czyste....dla mnie to chore dlatego nie wyznaczam sobie takich terminów, jak widzę że już brudne a pogoda dopisuje, to wtedy próbuje się zmotywować) mało przebywam w domu, albo jestem padnięta więc nie przejmuję się drobiazgami typu kurz, przed przybyciem gości ogarniam takie rzeczy
w kuchni na początku mieliśmy niewiele, sukcesywnie dokupowaliśmy jakieś rzeczy (typu tłuczek) najśmieszniej było jak wymyślalismy potrawę a po chwili okazywało się że nie mamy np durszlaka więc trzeba od początku myśleć nad obiadem teraz tyle tego mamy że jak przyjdzie do przeprowadzki to trzeba będzie ciężarówkę zamawiać
co do zakupów, raz w miesiącu robimy takie większe i cięższe, zawsze idziemy z listą zakupów (choc i tak zawsze coś z boku się narodzi) a codziennie kupuje warzywa, pieczywo i inne drobne rzeczy na śniadanie
powodzenia !
Ja myje okna raz na miesiąc bo jak w czasie tych remontów nie umyłam ich to myślalam ze je wytłukę młotkiem i od tamtej pory powiedziałam sobie ze to będzie moja kara...
co do obiadów miałam taki sam problem jak Ewel, robiłam sałatkę a tu nie ma deski do krojenia, a to nie ma durszlaka, a to wałka a to tłuczka. Brak cukierniczki odkryłam w momencie piewszych gości, nie przyszło mi na myśl o jej zakupie bo ja z moim Kotkiem nie słodzimy. Zakupy robię też hurtowo, jak kupuję olej to nie litr a 3, proszku do prania 5 kg itp
Dziękuję bardzo, z wielką ciekawością czytam te Wasze opowieści i rady... oj coś czuję, że u mnie będzie na początku też dosyć ciekawie, ale pocieszam się, że inni to przetrwali to chyba ja tez dam radę. A jak u Was było z gotowaniem na początku? Od czego zaczynałyście, od jakich potraw? Czy jest tak że przychodzicie z pracy i cały czas coś robicie w domu, aż do momentu gdy nie położycie się do łóżka? Czy macie wolny czas dla siebie? Ja boję się, że przygotowanie zwykłego obiadu zajmie mi cały wieczór... jak to jest z obiadami, robicie coś prędzej, zamrażacie, żeby później tylko wyjąć i podgrzać... Dajcie parę przykładów ;p No i czy nie macie czasem dosyć tego? A może ja tak się boję, że już takie rzeczy wymyślam. Bardzo mnie do tego ciągnie, chcę się sprawdzić i zobaczyć jak sobie poradzę. Już nie mogę się doczekać. Może pamiętacie swoje pierwsze potrawy? Jakieś wpadki. W ogóle czy jesteście zadowolone z siebie jako gospodyni i czy lubicie tę rolę? Tysiące pytań, cała ja, piszcie dziewczyny, dzielcie się doświadczeniami Może i innym użytkowniczkom forum to się przyda
moje początki były takie, byłam przekonana ze gotować nie umiem i że nie lubie. Pierwsze moje dania to zupka chińska, oczywiście urozmaicałam to, nauczyłam sie robic spagetti z torebki i ugotowac makaron... bałam się ugotowac jaką kolwiek zupę bo obawiałam się że mogłabym otruć mojego Kotka i gotowe dania wydawały mi się bezpieczniejsze. Przyszedł czas ze jednak zaczełam gotować i jak twierdzą znajomi bardzo dobrze gotuję. A ja głupia tak się bałam gotować .... staram sie gotowac codziennie chyba ze jak zostanie to albo zamrarzam albo na drugi dzień odgrzewam a jak nie mam chęci po cięzkim dniu to jedziemy na nie zdrowe jedzenie... w sumie z gotowania nie byłam nigdy nogą ale moja siostra np do ciasta dodała smalcu bo masła jej zbrakło albo ryż odcedzała....
hehe no to naprawdę ciekawe pomysły, to zemną chyba będzie lepiej ;p ale mam największego stracha co do mięsa bo kompletnie nie wiem co i jak ;p
Zacznij od najprostszych dań typu:
panierowana piers z kurczaka, czy kotlety schabowe. Podawaj na zmianę z ziemniakami, ryżem, frytkami. Do tego ogórek konserwowy, papryka konserwowa, jakas sałatka z sałaty lodowej, papryki, ogórka swiezego, pomidora z sosem z oliwy i octu balsamicznego.
Kup mięso mielone i zrób spagetti- kup sobie gotowy sos w słoiczku albo jak wolisz w proszku.
Możesz zrobić warzywa na patelni a do tego kawałki piersi z kurczaka usmazone bez panierki, w samych przyprawach.
Zobaczysz, z czasem poznasz nowe smaki i sama zaczniesz kombinować. A to kombinowanie, eksperymentowanie da Ci duzo przyjemnosci, szczególnie wtedy gdy mąż doceni.
Naleśniki z serem, drzemem, nutellą, owocami...
Jeżeli masz problem z zupami to na pewno z czasem przekonasz sie ze to nie takie trudne. Ja dlugo nie gotowałam zup bo twierdziłam, że ich nie lubie. Nigdy ich nie lubiłam. Tak naprwdę bałam się zacząć gotować. Zaczełam od rosołu, a teraz gotuje wszystkie- oczywiscie te, które lubie.
my na poczatku jedlismy sporo mrozonek ale moze to też wynikało z tego że oboje pracowalismy do pozna, wiec potrzebowalismy do zjedzenia czegos szybkiego-byly to juz raczej kolacje a nie obiady. jak spagetti to tez z torebki i w ogole. teraz menu sie urozmaicilo, mamy więcej czasu na gotowanie, ja nawet nauczyłam się robić lepszego Strogonova niż przyszla teściowa mam w zakładkach całe pęczki blogów kulinarnych z których czerpię inspirację na nasze obiady. najlepsze jest to że i nieślubny bardzo lubi gotować, jak jest pierwszy w domu to robi swoje specjały. podrzuca mi też fajne pomysły do potraw które ja robię - jednym słowem ulepsza je ma jednak lepszą fantazję do gotowania, tylko czasami dwie lewe łapki aby swe pomysły zrealizowac
sałatki z pomidorow, czy tez po prostu skrojona papryka/ogórek zawsze sie sprawdzaja
mięsa nie masz się co bać - ja do tej pory bazuje glownie na kurczaku, mięsie mielonym, polędwicę kupuje tylko na strogonova. a no i są jeszcze ryby z których tez mozna wyczarowac ciekawe potrawy
a zup nadal nie gotuje bo wystarcza nam jedno danie
Dzięki Ewel, troszkę dodałaś mi wiary w siebie i całkiem dobry pomysł z tymi mięsami z rybą. Dużo korzystałaś z internetu? A powiedzcie mi jeśli wiecie co może, jakie dania drogo wychodzą a jakie są tańsze? No i jeśli już zaczęłam temat oszczędzania to jak jeszcze na innych rzeczach można zaoszczędzić, na co zwracać uwagę?
12 2009-11-19 22:47:45 Ostatnio edytowany przez sanders (2009-11-19 22:48:12)
Widzę Natalio, że moje propozyje nie przypadły Ci do gustu
No cóż...rozumiem, że zbyt skomplikowane
Sanders oczywiście, że przypadły, już nawet jest skomentowałam z chłopakiem i pytałam się czy lubi naleśniki i warzywa mrożone. Nalesniki owszem już miał ochotę na takie zrobione przeze mnie a warzywka to mówił, że musiałby coś zjeść do tego bo byłby szybko głodny... Hmm może Ty masz jakiś pomysł. I Tobie także dziękuję za pomoc Sanders
Do warzyw ryż albo makaron i piers z kurczaka(pisałam wyzej) pokrojona w sredniej wielkosci kawałki, przyprawiona ale nie panierowana i usmazona na oleju.
Obiad rewelacja przede wszystkim bardzo syty.
A do tych nalesników z owocami bita smietana i polewa np czekoladowa. Nie zła bomba kaloryczna ale niebo w gębie
Z czasem proponuje zrobic risotto. Podsmazyc cebulkę z czosnkiem na oleju, do tego dodac warzywa- cukinia, papryka, pieczarki, poddusic to chwile, nastepnie dodac ryz (kubek ryzu). Wczesniej w 3 kubkach gorącej wody rozpuscic kostke rosołową i wlac 2/3 do ryzu na patelnię. Jak troche wyparuje wlac reszte. Mieszac zeby sie nie przypaloło.
Są takie proporcje: na szklanke ryzu 3 szklanki wody.
Do tego risotto smazysz piers z kurczaka bez panierki lub rybę....
Na samą mysl slinka mi cieknie:P
Mi też !!!!! A jest już późno a ja sie głodna zrobiłam. Takie coś dobrego to na pewno spróbuje zrobić!!!!!!Sanders dziękuję, a znasz może jakieś sposoby na oszczędność w domu?
mmmmmniam na to risotto i ja nabralam ochoty
hm a oszczędności, czy ja wiem, jakoś specjalnie nie oszczędzam-po wypłacie po prostu jakąś kwotę od razu odkładam i jej nie ruszam. nam wyszło że ok tysiąc złotych miesięcznie wydajemy na jedzenie.
aaa jeszcze mi się przypomniało coś - ponieważ dziś robię kopytka, a z domu pamiętam że zawsze się te ziemniaki przepuszczało przez maszynkę (w necie też wszędzie piszą aby przepuścić je przez praskę) no i przez 2 lata nie jedliśmy kopytek a mi się już tak bardzo chciało..... w końcu kilka miesięcy temu zrobiłam-po prostu dobrze je ubiłam i obyło się bez maszynki ))
z sieci dużo korzystam jeżeli chodzi o przepisy, choć wiadomo, jak już mamy jakąś ilość potraw dobrych to się rozleniwiam z eksperymentami
jak lubicie nalesniki to polecam zapiekanke naleśnikową, przepis podawałam tu; http://www.netkobiety.pl/t283.html
Oszczędności. Szczerze mówiąc zaoszczędzisz jak nie będziesz jadła:)Żarcik.
U mnie jest tak, robie zakupy takie większe typu wedlina, mieso, sery i czekam az lodówka mi sie oprozni. Dopiero kupuje następne.
Najlepiej zrobic sobie w sobote, przed zakupami plan co bedziemy jesc w przyszłym tygodniu. Robisz taki wykaz dan na poszczególne dni i robisz zakupy. Wtedy nie kupisz niczego co bedzie zbędne i na pewno cos sie zaoszczędzi.
Probuj odkładac 100 czy 200 zł na początek. Jezeli zauwazysz ze do nastepnej wypłaty zostało Ci jeszcze kilka 100 to w nastepnym miesiącu odłoz 300zł. Życie niestety jest bardzo drogie.
A co do dań to polecam również jajecznice z cebulką, papryką, mogą byc pieczarki, kiełbaska wczesniej podsmazona i do tego ser zółty. Mniammmmm!
Co pyszności tu się ukazują kopytka, pieczarki i zapiekanka. Dziewczyny ja Wy to opanowałyście? Długo to trwało? A co do mięs i wędlin to jak długo mogą być w lodówce czy też zamrażalce?
natalio, sama wpadniesz w rytm, szczegolnie nie ma tu co opanowywać. pieczarki to u nas podstawa w kuchni każda niemalże potrawa ma w sobie pieczarki. jajecznicy akurat nie jadamy ale omlety już jak najbardziej -oczywiście z pieczarkami a zapiekanki to najprostsze dania na świecie, wrzucasz do naczynia co popadnie (np ziemniaki w plasterki, marchewka, troche kiełbsy, cebulki, przyprawiasz, na wierzch troche sera, można podlać to śmietana z jajkiem i obiad gotowy )
wędliny kupujemy rzadko bo nie przepadamy a i kanapek szczególnie nie jemy, jak juz kupie to tylko taka ilość która wiem że za chwilę zjemy, długo to nie polezy niestety - najdłużej wytrzymują kabanosy-nawet jak trochę przyschna to nadal są dobre. mięsa zawsze kupuję na zapas i od razu porcjuje i do zamrażarki -mięso w lodówce może ci poleżeć góra 1 dzień i zacznie śmierdzieć. aaa dobrą rzeczą są pochłaniacze zapachów do lodówki - ponoć można to gdzies kupić -ale lepszym rozwiązaniem jest kawa ! ja mam wstawiony kieliszek z kawa na dolnej pólce żeby nie przeszkadzał, co tydzien wymieniam kawę i nie ma żadnych zapachów w lodówce :]
chyba po roku szło już znacznie lepiej z tym całym gospodarowaniem
Z tą kawą w lodówce to cos nowego, ale warto wiedzieć.
Ja tez kupuje wiecej miesa, porsjuje i do zamrazarki.
Natalio, Wędliny kupuj niewiele bo szybko sie psuje. Chyba, że lubicie jesc ją w duzych ilosciach.
Ja proponuje zapiekankę makaronową z mięsem i zołtym serem.
Na początku moze ci brakowac pomysłow na obiady ale z czasem zame zaczną sie pojawiac w Twojej głowie.
22 2009-11-20 13:56:19 Ostatnio edytowany przez Ania1701 (2009-11-20 14:02:25)
No dziewczyny ja sprawdzam się jako Pani domu juz 3 miesiąc.... )) bardzo podoba mi się ta rola jednak początki były ciężkie, zwłaszcza że nie mam duzo czasu wolnego pracuje codziennie i mam jeszcze dodatkowa pracę po południami 3razy w tygodniu, plus studia co dwa tygodnie także bywało ciężko... na szczęście moj kochany pomaga mi (od czasu do czasu )
--Jeśli chodzi o mycie okien .. straszne zajęcie umyłam je wprowadzając się i teraz nie wiem kiedy to powtórze choć przydałoby się je przetrzeć
--zakupy? raz w tygodniu megaśne zakupy w tygodni jedynie jakies pieczywko czy warzywka albo drobiazgi ktore brakują do obiadu. Mamy z moim Ł. taki sposób ze kupujemy np 10 kg piersi z kurczaka troche udek i kilka kg mielonego dziele je na porcje obiadowe i zamrazam i tylko wyjmuje codziennie do obiadku i na miesiac spokoj z zakupami miesa
--Jeżeli chodzi o gotowanie to też miałam obawy czy sprostam temu zadaniu , jednak moj Ł. bardzo chwali moja kuchnie co sprawia ze ciesze się gotujac dla niego. czesto uzywam pomysłow na.... zawsze cos innego i smacznego mozna przygotowac do tego ryz ziemniaczki lub makaron i danie gotowe. Niedawno postanowiłam zrobic rosół i wyszedł mi nie powiem baardzo dobry a jak juz rosol sie umie zrobic to kazda zupa nie jest straszna jak zrobilam pomidorówke .. ulubioną zupę mojego Ł. to stwierdził że jest ona o niebo lepsza niz zupa u mamusi.. a to juz duzy komplement dla kobiety bo przecież jest słynne powiedzonko nie ma jak obiadki u mamy
--sprzątanie.. hmm staram się na bieżąco, mamy parkiet w obu pokojach wiec zamiote wszystko i gotowe trzy dni się nie zmiecie i juz jest syf a nielubie jak jest bałagan takze dbam o to .. pomywanie też na bieząco pranie raz w tygodniu 2 pralki dziele na jasne i czarne plus jedna pralka z recznikami i posciela...
--obowiazków jest duzo ale ciesze sie ze zamieszkalismy wspolnie to jest najlepszy sprawdzian na to czy zycie we dwojke jest nam pisane. Poki co jest naprawde fajnie wiadomo że czasem są kłotnie o typowe domowe obowiazki ale przeciez to wlasnie nasza codziennosc ..:) widze jak mój Ł . sie stara pomoc mimo ze to dla niego tez nowa sytuacja i oboje sie cieszymy jak po zjedzonym wspolnie obiadku mozemy sobie usiasc na kanapie przed tv wziac winko i ogladac wspolnie film nie przejmujac sie niczym .. najwazniejsze ze razem w swoim gniazdku ))
pozdrawiam wszystkie młode gospodynie )
a co dzis na obiad drogie panie??
Żurek
Przede wszystkim należy wywalczyć sobie taka kuchnię, która będzie spełniała nasze oczekiwania. Nie ma się co pytać o zdanie mężczyzny, bo im jest zmywarka nie potrzebna, a zmywać naczyń nie chcą, bez ekspresu się obędą, ale jak kawa jest kiepska to marudzą itd. Ja z moim mężczyzną poszłam na kompromis, zrobiłam listę sprzętów, które będą mi potrzebne i kazałam rozejrzeć się w internecie za promocjami. Marudził, ale znalazł wszystko i zamówiliśmy . Mąż tak bardzo się starał, że znalazł sklep, który oferował duży asortyment AGD w promocyjnych cenach. Teraz już nie marudzi, tylko się chwali, że to on znalazł promocje:)
jak nie mieszka się na swoim to trudno żeby od razu kompletnie wyposażać.
dziś kopytka z kurczakiem po wietnamsku a na deser blok waniliowy
Ja będę pewnie także robiła większe zakupy raz w miesiący albo raz w tygodniu a codziennie to będę chodziła po chleb itd. z tego wzgledu ze bede mieszkala w malej miejscowosci gdzie jest maly wybor produktow itp. a ja na obiad miałam sledzika mmm uwielbiam i do tego jeszcze potrafię zrobić ( nie ma się czym chwalić ale zawsze to coś ;p ).
A macie parowar kobietki? to jest urzadzenie ktore bardzo ułatwia pracę w kuchni a przede wszystkim zaoszczedza sie czas... uwielbiam warzywka z parowaru pieczarczki mmmm marchewka..mniami ... miesko wychodzi tech dobrze jednak po zjedzeniu całego obiadu przygotowanego w parowarze czuje ze zjadłam mega zdrowy obiad ale nie jest usatysfakcjonowana.... nie ma to jak smazone miesko ale warzywka jak najbardziej sa smaczne )) a moze ktoras z was ma jakis przepis jedzonko z parowaru? bo mam go od niedawna wiec nie do konca wszystko obcykałam co jest dobre )
ja takiej machiny nie posiadam, więc się nie wypowiem, ale warzywa zrobione na parze brzmią (i pewnie samkują) znakomicie !
Hej dziewczyny! Ja także niedługo będę panią domu i też się trochę stresuje :-).
Mam pytanko jak często myjecie podłoge, odkurzacie i ścieracie kurze. Ja jeszcze mieszkam z rodzicami i kurze ścieram co 2 dni ( bo niestety już po 2 dniach kurz jest znowu, a jestem alergikiem), a myciem podłóg i odkurzaniem zajmuje się raz w tygodniu i tak też chyba będe sprzątać w naszym mieszkanku:-).
Mam też pytanie w sprawie prania: w jakiej temeraturze pierzecie swoje ubrania , w jakiej pościel a w jakiej ręczniki i czy pierzecie w proszku czy w płynie? Wiem, że zazwyczaj na tych rzeczach jest podana temperatura prania ale ja na przykład piorę wszystkie moje ubrania w temp. 30 stopni i w płynie, gdyż wtedy się nie niszczą, jednak niewiem czy mojemu mężowi też będę mogła prać rzeczy w tej temperaturze? ( bo jednak wiadomo mężcyźni bardziej się brudzą, bardziej sie pocą , bez obrazy dla was panowie ;-) ).
Jeżeli chodzi o sprzątanie to sama będziesz wiedziała kiedy trzeba to zrobic. Każdy robi to wg własnych zasad a może chęci. Jeżeli lubisz miec porządek sprzątaj co drugi dzień. Jeżeli natomiast kurz absolutnie Ci nie przeszkadza zrób to wtedy kiedy uznasz, że najwyzszy czas posprzątać.
Pranie- ja ciemne i czarne piore w płynie perwoll, żeby nie straciło koloru i zazwyczaj w 40stopniach. No chyba że coś jest bardzo delikatne to 30. Kolory w piore w proszku na 40 stopni. Białe delikatne w proszku do białego w temp 40stopni a białą bielizne i biale ręczniki w temp. 80 lub 90 stopni. Wtedy wszystko jest snieżno białe. Pościel zależy jaką, ale raczej w 40stopniach. Ręczniki różnie- raz 40 raz 60stopni. W 60 lepiej sie dopiorą.
Jak bedziesz wszystko prała w temp 30 stopni to nie zawsze Ci się to wypierze.
ja piorę wszystko standardowo w 50st. - mam tylko jeden proszek -do kolorów bo wyznaję zasadę że biały to też kolor, do jasnego prania doleawm vanish jak nie zapomnę
pościel w 60st. ręczniki w 90st.
jak coś jest delikatniejszego to wtedy w rękach piorę.
a srzątanie - cóż nie chce mi się, jak juz wytrzymać nie moge to wtedy się biore za to
Hej, ja też jestem "panią domu" na pełnym etacie, w dodatku mam trzy smerfetki bez przerwy biegające po całym domku, więc sprzątanie nigdy się nie konczy.
I tak, okna muszę myć co dwa tygodnie bo nie mam firanek, używam do tego wody z płynem żeby zmyć brud a do polerowania używam ściereczek z mikrofibry do okien, bez żadnego płynu. Płuczę je w czystej wodzie. efekt murowany zero smug!
Wogóle lubię mikrofibrę w domu bo się sprawdza.
Do codziennego ścierania kurzu, przecierania stołów, krzeseł, blatu w kuchni i ogarnięcia łazienek robię płyn który podpatrzyłam w TV, a sprawdza się bardzo dobrze : 2 szkl. wody, 3 łyżki octu, 1 lyżeczka płynu do naczyń i pół nakrętki płynu do płukania tkanin. Wlewam całość do spryskiwacza i gotowe.
Podobnie jak Ewel używam tylko proszku do koloru, a jak trzeba odświeżyć białe to pranko z vanishem white! Program standardowo na 60 st, bo dzieciaki brudzą się niemiłosiernie i 40-tka nie wyrabia.
A ja jeśli chodzi o pranie to zazwyczaj w 40 stopniach dzielac na białe i czarne pranie, reczniki i posciele w 60 stopniach. Uzywam proszku uniwersalnego wiec nie mam z tym problemu do tego płyn do płukania tkanin lenor -- jest taka perfumowana seria , pachnie pranie ślicznie .. naprawde polecam. kolory ktore mogą farbowac albo delikatne bluzeczki piore recznie...
Generalne sprzatanie obowiazkowo raz w tygodniu. Naczynia codziennie, zamiatam podłogi dwa razy w tygodniu minimum. Mam małe mieszkanko 40 m2 wszedzie panele wiec szybko ciach ciach i gotowe .. a okna... hm okna no własnie przydałoby sie umyc... ostatnio myłam 3 miesiace temu i juuz musze myc znowu..:( A myslalam ze mozna je myc tylko na swieta...
A jak to jest u Was kochane Kobietki z wydatkami? Czytałam na jednej stronie jak kobieta pisała, że dla 3osobowej rodziny na samo jedzenie wydaje 2 tyś złotych!! Jak dla mnie to strasznie dużo... A jak u Was jest z tymi wydatkami? Chodzi oczywiście o wyżywienie, prąd, gaz, samochód, czynsz, ciuchy, net, tel itp.
2 tysiące nie musi być dużo - w zależności gdzie mieszkają, czy to małe dziecko czy dorastające. itp.
nas jest dwoje i wyglada to tak:stalych oplat mamy co miesiac prawie 1700, co 3m-ce jest to 1800, co miesiac odkladamy na oszczednosci 2-3tysiace. 1 tysiac idzie na jedzenie, ciuchow nie kupujemy co miesiac -wiec albo jest wydatek rzędu 0 zł albo 200 albo 500 - róznie w zależności od potrzeb
zostaje ok. 1 tysiaca na jakies niespodziewane wydatki typu lekarze, wyjazdy itp.
Ewel no tak, Ty pewnie mieszkasz w dużym mieście gdzie i zarobki i wydatki są większe, ja będę mieszkała na wsi i te liczby będą z pewnością mniejsze... Gdybyśmy z naszymi zarobkami mieszkali tam gdzie Ty to byśmy na pewno nie przetrwali i nie dążyli do wspólnego życia. A więc wydatki też mocno zależą od tego czy mieszka się w mieście czy na wsi, czy w mieszkaniu czy też w domu...
no właśnie -w dużym -wydatki są spore
38 2009-11-27 16:37:38 Ostatnio edytowany przez natallia (2009-11-27 17:24:16)
Mnie te liczby Ewel przeraziły, ale prawda jest taka że nie znam kompletnie życia miejskiego. i Może lepiej jak nie poznam, szkoda mojego serca A jak z wydatkami jest u innych gospodyń?
Czekam na Wasze odpowiedzi
Ewel, to Wy musicie zarabiać nieziemskie pieniądze. Kwoty, które podajesz poprostu zatykają. Odkładasz 2-3 tys miesięcznie. Opłat macie prawie 2tys. Tysiąc na jedzenie i jeszcze tysiąc zostaje na nieprzewidziane wydatki....
Gdzie można tak dobrze zarobić?
Ja mieszkam w dużym mieście i wydatki na mieszkanie mam do 500zł. Jedzenie ok 1000zł zdarza sie że więcej, bo jest nas troje. Do tego trzeba doliczyć wydatki na ciuchy- wiadomo, że nie co miesiąc.
My będziemy w mieszkać w domu na wsi i nasze opłaty jak obliczyłam będą wynosiły około 1100-1200 zl miesięcznie. Nie wiem tylko ile mniej więcej liczyć na takie ani nie skromne ani nie królewskie wyżywienie miesięczne dla 2 osób. To wyjdzie dopiero po kilku pierwszych miesiącach wspólnego życia. Ale wydaje mi się, że powinno być to w granicach 400 - 500 zł... Troszkę się boję, ale jest to pewnie przez to, że nie mam pracy, ale gdy oboje będziemy pracować myślę, że jakoś się da Trzeba myśleć optymistycznie
41 2009-11-27 21:11:02 Ostatnio edytowany przez foggia (2009-11-27 22:05:39)
Natalia moja babcia zawsze mówiła, że krawiec kraje jak mu miary staje. Sama zobaczysz i ocenisz na co cię stać a na co nie. Ja mieszkam na wsi z mężem i trójką dzieci, ja nie pracuję na razie. Jest ciężko, ale takie życie wzmacnia człowieka i uczy zaradności. Ja duże zakupy robię raz w tygodniu w polskim sklepie dyskontowym (wiele towarów z metką tego sklepu jest tańszych a jakościowo równie dobrych jak markowe produkty, sama sprawdzisz i się przekonasz), w pobliskim sklepie z cenami z kosmosu kupuję tylko chleb i mleko, ponadto raz na dwa-trzy miesiące jadę po większą ilość mięsa do sprawdzonej hurtowni (można zaoszczędzić ok. 200 zł) . W domu w ciągu roku wymieniłam wszystkie żarówki na energooszczędne, i rachunki są zauważalnie niższe (ok. 15%, niby niewiele w stosunku do ceny żarówek, ale z czasem mam nadzieję się zwrócą).
Foggia podziwiam Cię !!! Naprawdę bardzo podziwiam! I powiem więcej chciałabym być tak silna jak Ty i mam nadzieję, że będę ! Tłumaczę sobie to, że wiele osób ma ciężkie początki i potem powoli staje na nogi i w nieprzewidywanym pogorszeniu nie jest już się takim nieświadomym, ponieważ już się to przeżyło. W życie wszystko może się zdarzyć. Raz można zarabiać 5 tysięcy a raz 500 zl i trzeba jakoś dać radę. Ja jestem bardzo młoda i szczerze mówiąc nigdy nie interesowałam się takimi sprawami. Teraz do tego tak naprawdę dojrzałam i muszę się z tym zmierzyć. Foggia mam pytanko. Jak kupujesz to mięso i wędliny to jaki czas to wszystko może być zamrożone? Naprawdę nie mam pojęcia... Kilka dni, tydzień, miesiąc?
Natalia ja zawsze kupuję całą półtuszę i dużo przerabiam sama w domu i zamrażam. Nauczyłam się sama a moje pociechy nie chca innych wędlin. Generalnie mięso mrożone można przechowywać w lodowce 6 miesięcy, więc spokojnie jak kupisz większą ilość napewno ci się nie zmarnuje. Jak będziesz miała ochotę to podeślę ci parę prostych przepisow na których się uczyłam!
Foggia oczywiście, że mam ochotę !! Posyłaj wszystko co tylko możesz Wszystko mi się przyda A gdzie taką półtuszę można kupić i co to tak naprawdę jest, jak to wygląda, jestem głupiutka, aż głupio pytać, ale kiedyś muszę się w końcu tego nauczyć !!
45 2009-11-27 22:04:27 Ostatnio edytowany przez foggia (2009-11-27 22:09:44)
Wyslę ci jutro na maila parę swoich przepisów bo tutaj nie będę niepotrzebnie zaśmiecać forum. Spokojnie dasz radę, a teraz jak masz jeszcze trochę "wolnego panieńskiego " czasu przygotuj sobie przykładowe menu na cały tydzień i obliczysz ceny produktów. Ja też mniej więcej ustalam menu na tydzień (zalety mieszkania na prowincji) i robię listę rzeczy potrzebnych i tego się ściśle trzymam w markecie. gdy robię zakupy "z głowy" zawsze czegoś brakuje, albo wkładam rzeczy zupełnie niepotrzebne, ale będące w promocji.. Zobaczysz mniej więcej jak to wygląda. Nawiasem mówiąc polecam przepisy dziewczyn z forum, wiele razy je testowałam i nigdy nie zawiodły!
Oczywiście Foggia masz rację Będę jutro z niecierpliwością czekała na te przepisy razem z chłopakiem, bo tez jest ciekawy. A co do przepisów na forum to oczywiście, że czytam i ZAPISUJĘ!
Ewel, to Wy musicie zarabiać nieziemskie pieniądze. Kwoty, które podajesz poprostu zatykają. Odkładasz 2-3 tys miesięcznie. Opłat macie prawie 2tys. Tysiąc na jedzenie i jeszcze tysiąc zostaje na nieprzewidziane wydatki....
Gdzie można tak dobrze zarobić?
Ja mieszkam w dużym mieście i wydatki na mieszkanie mam do 500zł. Jedzenie ok 1000zł zdarza sie że więcej, bo jest nas troje. Do tego trzeba doliczyć wydatki na ciuchy- wiadomo, że nie co miesiąc.
nie sa to kosmiczne pieniadze, szczegolnie w stolicy -raczej srednio jeszcze zarabiamy, choc jeszcze 1,5 roku temu bylo gorzej i troche sie szarpalismy a o żadnym oszczędzaniu nie bylo mowy.
chcialabym 500 zł wydawać na mieszkanie....wow
my się trochę rozbestwilismy i np w sklepach typu biedronka/lidl zakupów nie robimy, wolimy wydac parę zł więcej ale na produkty lepszej jakości.
natalio - na pewno świetnie sobie poradzisz; w tym wszystkim trzeba jednak nie zapomniec żeby mężczyzna też miał jakies obowiązki
Ewel no oczywiście, że będzie podział obowiązków i jak leniuchowanie to oczywiście wspólne. A tak naprawdę dziewczyny pisząc z Wami na tym forum, to już nie mogę się tego wszystkiego
natallio, nic dziwnego bo to kolejny krok w związku, prawdziwe życie, szara codzienność
A jeśli chodzi o wyposażenie domu, zwłaszcza kuchni to na co zwracać uwagę szczególnie, jakie firmy są dobre sprawdzone przez Was... Chodzi mi głównie o AGD czyli lodówkę, pralkę, garnki itp. Oczywiście także z uwagą oszczędności, bo niestety mnie na super drogie i niesamowicie dobre rzeczy jak narazie nie stać.
hmm wyposażenie....takie drobne sprzęty czyli czajnik, toster, blender, sokowirówka mamy przeróżnych firm - wszystko działa, więc ciężko polecić którąś konkretną. co do garnków to nie mam zielonego pojęcia bo mamy 3 na krzyż za to wiem że patelnia tefal jest the best
dużą wiedzę zdobyłam też na temat lodówek, nigdy bym nie wpadła na co warto zwrócić uwagę, gdyby nie to że do czynienia mam z kilkoma różnymi innych firm. jak będziemy kiedyś kupować nową lodówkę to wiem że:
-najlepiej jak ma 2 agregaty (wtedy jak rozmrażasz zamrażarkę, lodówka sobie działa i na odwrót; wielka wygoda, nie trzeba się męczyć z rozmrażaniem całości)
-półki w lodówce ze szkła to jakaś wielka pomyłka; ciągle na nie uważam bo boję się żeby nie pękły (u moich rodziców jedyna szklana półka pęka notorycznie), poza tym mają beznadziejny system zaczepów (lodówka ma rok i już nie wszystkie półki mają zaczepy, wobec czego ograniczony jest sposób w jaki się je włoży, no i oczywiście chyboczą się)
-zamrażarka- jeżeli chcemy taką z 3 szufladami to wszystkie bezwzględnie powinny się wysuwać ! ja mam taką, w której pierwsza szuflada nie jest szufladą, otwierają się tylko drzwiczki i działa to na zasadzie wrzucania do środka wszystkiego a potem trzeba zanurkować żeby cos wyjąć, na szczęście pozostałe 2 szuflady są rasowymi szufladami. ważne też żeby miały gładką powierzchnię, szczególnie spód, żeby nie były to pręciki.
owczywiście wiadomo, że wszystko jest zrobione z plastiku, który zaraz się łamie (zaczepy od szklanych półek!) szuflady w zamrażarce tez owczywiście plastikowe.... my mamy Amice, kupiliśmy uzywaną roczną za grosze, więc się nawet chwili nie zastanawialiśmy bo przez 2 lata żylismy z mini lodówką która miała 2 półki, więc się nią cieszymy, ale już wiem czemu więcej takiej nie kupie moi rodzice mają z kolei Gorenje (minusem są szuflady w zamrażarce). w każdej coś się znajdzie
pralki, dobre są siemensa/bosha
jeżeli nie mieszkacie jeszcze na swoim nie ma co szaleć i lepiej kupić używane rzeczy
52 2009-12-03 13:20:45 Ostatnio edytowany przez sanders (2009-12-03 13:22:52)
Co do sprzętu AGD to nie polecam zadnej firmy. Tak jak napisała Ewel kazda ma swoje wady i zalety.
Jezeli chodzi o obowiązki domowe, to pamiętaj żeby były one podzielone. Absolutnie nie rób wszystkiego sama.
U mnie na początku był podział, jeszcze przed ślubem, a z czasem (po ślubie) zaczełam robic wszystko sama, bo mój ślubny zaczął odkładać wszystko na później. Ja lubie porządek i do szału doprowadzało mnie jak był syf np w łazience, a jego to nie ruszało. Najgorzej było wtedy, gdy mieliśmy miec gości, a gary w zlewie niepozmywane, wszędzie bajzel....
Dzisiaj niestety w dalszym ciągu mam problem. Albo zrobie coś sama albo czekam aż mój malżonek znajdzie ochote na domowe obowiązki. Kiedyś zbuntowałam się i nie ruszyłam łazienki. Czekałam tak chyba tydzien, az zrobi to mój mąż. Niestety niedoczekałam się...wina jest między innymi moja, bo pokazałam mu, że mogę to zrobic sama.
Ja mogę polecić pralki BEKO i GORENJE. Mieszkam w akademiku, gdzie pralki chodzą średnio 22h non stop. Inne pralki nie wytrzymywały tego tempa ale te 2 polecane już 2 rok działają bez problemu,a w czasie wakacji nikt z nimi nic nie robił. Modeli konkretnych nie podam, ale jeśli któraś będzie chciała wiedzieć to mogę się popytać:)
Ja największy błąd jaki popełniłam to pralka. Szkoda było mi pieniędzy i wzięłam starą rodziców. Każde pranie to koszmar. Teraz w końcu ją wymieniam. Już wiem, że w przypadku pralki ważne dla mnie jest to, żeby była cicha. I to chyba na pierwszym miejscu. Chciałabym parową, bo nie gniecie ubrań. Już się orientowałam i LG ma takie ciche. No i dają gwarancje na 10 lat na silnik. Więcej tego błędu nie popełnię i nie wezmę sprzętu po kimś - nowe, to nowe Ale wiem z doświadczenia jak to jest na samym początku
55 2010-03-24 09:56:16 Ostatnio edytowany przez Ewel (2010-03-24 09:56:54)
ja dostałam pralkę mamy jak się wyprowadzałam -10letnią. działa bez zarzutu -głośność ? -zamykam łazienkę. Ale też muszę przyznać że moja mama bardzo o nią dbała. pewnie że chciałabym nową gdzie ustawiłabym godzinę rozpoczęcia prania i po przyjściu do domu tylko je rozwiesiła, ale skoro ta działa to nie będę wymieniać, może do własnego mieszkania to już kupię ale to dopiero może za rok
U mnie to nawet nie był taki problem, że tylko mi ten hałas przeszkadzał. Jak wieczorem zaczynała dudnić, to sąsiedzi przychodzili. Nie wiem, czy to kwestia dbania, czy tego, że już tyle lat miała - na serio nie dało się z nią wytrzymać. I powoli wszystkie funkcje w niej zawodziły... Wylewała, źle płukała. No i w czasie wirowania, to wyjeżdżała prawie na środek łazienki. W tych LG tego nie ma. Chociaż teraz pewnie będę miała takie wrażenie, jakbym się z malucha przesiadła do ferrari W szczególności, że się rozglądam za parowym, które niszczą alergeny i nie niszczą ubrań. Chyba nie mogę się doczekać, kiedy postawię nową pralkę w łazience i puszczę pierwsze pranie
Tak ostatnio się zastanawiałam, Słub coraz blizej i trzeba bedzie niedlugo zaczać kupować potrzebne rzeczy do domu? Pościel, garnki, mikser, odkurzacz, zelazko... wiele tego i nie chcialabym czegos pominac i miec nieprzyjemnosci z tego powodu... Czy jeszcze cos przychodzi Wam do głowy? Moga byc to naprawde drobnostki ale jak wazne dla funkcjonowania w domu.
Ja nauczyłam się jednego.... SPRZĄTAĆ NA BIEŻĄCO.
Natalia ale ja zapytalam o cos zupelnie innego. A mianowicie robie liste prezentow na wesele i tego co jeszcze do domu musimy kupic. A wiec dziewczyny bez czego nie da życ w domu? Piekarnik, lodowka, zelazko? Coż jeszcze?
60 2010-05-06 20:31:51 Ostatnio edytowany przez P&P (2010-05-06 20:37:49)
Bardzo przydatny jest blender, frytkownica, mikrofalówka, ekspres do kawy, odkurzacz, zmywarka.Myśl sobie tak- mam żelazko, to muszę mieć też deskę do prasowania. Z drobniejszych rzeczy do kuchni, żebyś nie robiła sobie zbędnego chaosu najlepiej je sobie posegregować: komplet kuchenny (chochla do zup, łyżka do frytek, itd.) sztućce, noże do różnych produktów, deska do krojenia, druszlak, druszlak ma dziurki, tarka (tarka tez ma dziurki ), miseczki większe, mniejsze. Wszystko na skojarzenia. Najważniejsze to dobra organizacja Przechodziłam to zamieszanie i takie rozplanowanie ułatwiło mi zadanie.
Ale i tak wszytsko wyjdzie "w praniu". Będziesz robiła tortille, przypomnisz sobie o wyciskaczu do czosnku..., bedziesz rozwieszać pranie, nie będziesz miała dużej miski...
Oprócz tego:
- kufle do piwa (na nóżkach dla kobiet i te tradycyjne dla panów)
- literatki
- komplet filiżanek i talerzy (zawsze przydatne)
- garnki i patelnie różnej wielkości
najfajniej jest jak wszystko wychodzi w praniu - chcesz coś zrobić -uświadamiasz sobie że nie masz jakiegoś sprzętu i trzeba kombinować inny obiad ja tak miałam przez bardzo długi czas. np dopiero teraz dostałam maszynkę do mięsa i cieszyłam się jak dziecko -nie żeby jakaś wypaśna -normalna ręczna, mama oddała bo ma elektryczna i już zapowiedziała że nam też taką kupi, a póki co używamy tą starą
poza tym toster to też fajna rzecz, albo mały piekarnik elektryczny
Dziewczyny czy znacie jakies dobre sprawdzone miksery lub roboty? Na co zwracac uwage kupujac takie cacko? Oczywiscie chodzi mi o rozsadne ceny
A u mnie to wyglada tak:
Odkurzanie zamiatanie mycie podlog wycieranie kurzu CODZIENNIE:) Lubie porzadek:) Co tydzien zmiana poscieli, Raz na miesiac mycie okien pranie firan. Raz w miesiacu duze zakupy spisuje liste co sie konczy i tez zawsze kupuje w wiekszych opakow. np.proszek 5kg, olej 3l itd. Spisuje sobie jakie chcem robic obiady i kupuje to co potrzebne ryz makarony mieso. Reszta typu warzywa na surowki smietany do zup kupuje w dniu obiadu. raz na tydz robie zakupy na codzien czyli wedliny, sery itp. raz na pol roku robie duze porzadki czyli sprzatam wszystko co sie da.
Odkurzanie zamiatanie mycie podlog wycieranie kurzu CODZIENNIE:) Lubie porzadek:)
Wow, codziennie? Kiedy Ty znajdujesz na to czas?
Pracuje do 16 takze jak wracam robie obiadek i sprzatam:) Podlogi myje zawsze na wieczor. Nie mam dzieci takze jeszcze mam czas. Jak pojawi sie dzidzia pewnie bede musiala polubic maly balagan:)