Ja znam kilka kobiet, które urodziły po 40.
Jedna w wieku 43 wyszła dopiero za mąż i od razu mieli dziecko. Ona szczupła, zgrabna, ładna, wykształcona. Nie zmieniła się jej figura po dziecku.
Inna ma 3 dorosłych, którzy już są samodzielni, następnie 2 niepełnosprawnych intelektualnie też już pełnoletnich, mieszkają z nią i jej nowym mężem, z którym ma jeszcze 3 dzieci zdrowych, najmłodsze urodziła w wieku 46 lat. Jest bardzo ładna, a drugi mąż jest od niej 15 lat młodszy.
Kolejna ma 4 dzieci, najmłodsze 3 lata, teraz ma 43 lata, od roku stara się o jeszcze jedno, ale bezskutecznie, leczy się w drogiej klinice. Spotyka tam kobiety 44, 45, 46 lat które bardzo pragną dziecka, niektórym się udało.
Obserwuję też taki trend, że rodzice, którzy mają dzieci w wieku 15 - 19 lat, decydują się na jeszcze jedno, jakby wykorzystując ostatnia szansę kobiety po 40.
Na pewno ta sytuacja Cię zaskoczyła. Tak jak piszesz poukładałaś sobie kilka ważnych spraw. A teraz jesteś zdezorientowana.Z plusów to widzę, że Twój partner który jeśli dobrze zrozumiałam, nie mógł mieć dzieci z poprzednią kobietą, teraz stał się ojcem. Myślę, że on jest w porządku, że nie naciska na Ciebie, choć może chciałby tego dziecka, a wspiera tak jak umie. Jest wiele takich związków, gdzie to kobieta ciągnie jakby na sobie całą rodzinę, w kwestiach decyzyjności, bo facet no jest po prostu niewydolny w tej kwestii, choć ma na pewno inne zalety. Ale ja rozumiem jak ciężko zawsze wszystko ogarniać samemu, w końcu organizm nie wytrzymuje i choruje. Jak piszesz Ty masz depresję.
Jeśli chodzi o kwestię aborcji, to zanim podejmiesz decyzję, dobrze byłoby zapoznać się z tym jak to wygląda. Zapoznać się naocznie co zrobią z Tobą i z dzieckiem. Posłuchać może innych kobiet które zrobiły aborcję, czy nie żałują, jak to wpłynęło na ich zdrowie fizyczne i psychiczne. Kliniki tak pięknie wszystko opisują, używają okrągłych słówek. Niestety na koniec jak już jest po wszystkim kobieta zostaje sama ze swoją tragedią.
Płodność i bycie matką jest wpisane w istotę kobiecości. Nie da się bez poważnych konsekwencji oddzielić tych kwestii.
Jeśli możesz obejrzyj film "Unplanned" oparty na relacjach Aby Johnson, która kiedyś pracowała na kierowniczym stanowisku w klinice aborcyjnej.I jeszcze może warto spojrzeć na kwestię adopcji pod innym kontem. Może zamiast patrzeć, że oddajesz dziecko innej kobiecie, spójrz na to że dajesz swemu dziecku bezcenny dar - życie, jego własne życie do przeżycia, a inna kobieta po prostu zaopiekuje się twoim dzieckiem , jeśli Ty nie dasz rady.
Co do kwestii wyglądu Twojego ciała - to rozumiem, że dużo zainwestowałaś, ale może dałabyś radę jeszcze raz coś poprawić. Często kobiety co kilka lat i tak sobie coś poprawiają.
Jeśli chodzi o kwestie zdrowotne to najlepiej jakby się wypowiedziało co najmniej 2 lekarzy, bo z doświadczenia wiem, że na jednym to nie ma co się opierać w ważnych kwestiach.
Być może dałoby się zrobić cesarskie cięcie, nawet przed czasem. W Polsce nie jest to problemem. Nie wiem jak u Ciebie.Po prostu chodzi mi o to żebyś popytała różnych osób, bo jak klamka zapadnie to już będzie za późno, a często dopiero po fakcie dociera do człowieka co zrobił. Tylko w tym przypadku życia swemu dziecku nie wrócisz.
Życzę Ci, abyś spotkała ludzi, którzy Cię zrozumieją i pomogą w tej trudnej sytuacji.
Dziekuje za porade, klasyka Pro life, urodzic za wszelka cene. Niestety po badaniach prenatalnych okazalo sie ze moja corka ma zespol Downa. To przekresla jakiekolwiek rozwazania na temat porodu ,adopcji lub wychowywania. Ona poprostu sie nigdy nie urodzi , w jej wlasnym interesie ,w trosce o moje starsze dzieci I ich przyszlosc, w trosce o moje cialo I moj komfort . Zespol downa odpada w przedbiegach . Nie bede sie tlumaczyla juz dlaczego, poprostu nie chce sie grzebac zywcem w marazmie. Podjelam decyzje . Piszac ten post na poczatku bylam na wakacjach ,w totalnej panice, wtedy ciezko myslec logicznie. Pozniej przeanalizowalismy sytuacje I stwierdzilam ze fajnie bedzie miec dziecko, damy rade. Dzieci szybko rosna ,najgorsze 2 lata szybko mina. I z ta mysla zaplacilam za badania prenatalne prywatnie, zeby miec jasnosc co do naszej decyzji. Niestety wyszly fatalnie 95% ZD ,czyli 100 % ale ze testy nie maja licencji jako testy diagnostyczne wiec biurokracja I papierologia zezwala im pisac na najgorszych wynikach max 95% . Robilam aminopunkcje Niestety, USG nadal pokazuje ze jest wszystko ok ,nie ma zmian typowych dla ZD , ale DNA potwierdza . To sie zdarza I dlatego najczesciej u mlodych mam dopiero wychodzi na porodowce. Pech , nie udalo sie .