Nie potrafilam bo mi go było szkoda i tego co było..
Nie potrafilam bo mi go było szkoda i tego co było..
No to pora się nauczyć.
Nie chcesz z nim być to mu daj odejść. Dopóki on czeka, to nie odejdzie.
O mamo. Czy Ty umiesz podjąć decyzję i się jej trzymać?
Wóz albo przewóz... trochę konsekwencji.
Co zrobiłaś? Nic nie zrobiłaś. Masz chłopa na orbicie. Albo z nim coś buduj albo z nim zerwij raz na zawsze.
zgadzam się w stu procentach
generalnie ten temat odzywa regularnie co weekend, kiedy autorka, która naprawdę pozbawiona jest jakiekolwiek samo refleksji, plącze ze znowu nie zrobił albo nie zabrał jej tam gdzie ona chce, ale później jemu udaje się ja udobruchać to tym ze kiedyś miał nerwice czy co tam innego, albo tym ze takie straszne ciosy ludzie w życiu mu zadali a w niej rodzi się oczywiście ta matka Teresa od uczuć, co to chce wszystko swoja miłością uzdrowić, i tak to się kreci.
Nie potrafilam bo mi go było szkoda i tego co było..
moim zdaniem w tym temacie cos nie styka, autorka przedstawia się jako ogarnięta kobieta, niezależna finansowo do tego stopnia ze nie ma żadnych kredytów i dwa mieszkania a nie potrafi pogonić chłopa co nie ma nic, i to po raz kolejnym a wzorcem związkowym kobiety która jest po 40- stce są jej koleżanki które maja "wspaniałych facetów na kierowniczych stanowiskach, którzy piszą dla nich miłosne poematy"
Dzis sie widzieliśmy, wczesniej na weekend tez, on zorganizowal ale już był dystans z mojej strony. Nie potrafiłam się otworzyć i przełamać. Dziś mu powiedziałam ze lepiej będzie to skoczyć i się nie spotykac. On plakal, mnie też emocje puściły trochę ale stanęło na tym że on będzie czekał jak zatęsknię to dam znać. Ogólnie mówił że wie czego oczekuje czego cche itd ze on nie da mi na ten moment tego ale kocha.. Nie wiem czy dobrze zrobilam
I dobrze, i źle zrobiłaś.
Upuscilas trochę pary, więc zeszło z Ciebie napięcie, ale czajnik dalej gwiżdże, a to dość niekomfortowe wrażenie.
Postanowiłaś rozstać się z nim na raty, a on zgodził się na to i nawet poprosił o telefon w razie czego.
Autorko, kieruje Tobą litość, współczucie do tego człowieka, bo jak ustalilysmy wcześniej to dobry i porządny człowiek, tyle że nieporadny życiowy rozbitek.
Kieruje też Tobą strach, że już nigdy nie poznasz nikogo sensownego, więc może lepszy byłby wróbel w garści niż golobkow sto na dachu.
To złe przesłanki i powody, by z kimś być.
Masz uczucie jakbyś obniżyła poziom swoich wymagań i to Cię zawstydza. Nie wyjdziesz z nim do znajomych z podniesiona wysoko głową, dumna ze swojego nabytku, tylko raczej będziesz chowała go po kątach, bo jeśli któraś z Twoich koleżanek zacznie wypytywać go o różne sprawy wszyscy dowiedzą się, że wzięłaś byle portki.
One jakoś potrafiły znaleźć i porządnych facetow, zaradnych, obrotnych i zarazem przystojnych.
Ten Twój tak naprawdę tylko nieźle wygląda.
Nie kochasz go, ponieważ on nie jest w stanie niczym Ci zaimponować.
To kwestia priorytetów. Dla niektórych ważniejsza sprawa jest być niż mieć, a dla niektórych lepiej jest mieć niż być.
Ty jesteś osobą, która wysoko ceni ludzi, którzy dużo osiągnęli, ale w sferze bytowej, materialnej.
Bycie porządnym i dobrym człowiekiem to też duże osiągnięcie, jednak dla Ciebie nie jest to priorytetem.
Nie jesteś przez to ani lepsza, ani gorsza, ani głupsza, ani mądrzejsza.
Ciebie tak ukształtowało życie, że niestety, ale lepiej będziesz się czuła przy mężczyźnie silnym, konkretnym, gdyż wtedy będziesz czuła się kobieta, a nie matka dorosłego chłopa.
Tak więc biorąc takie sprawy pod uwagę dobrze zrobiłaś, bo meczylabys się w tym związku i cały czas byłabyś jedną nogą poza związkiem
Bez sensu.
Niemniej jednak czy dobre będzie takie rozstawianie się z nim na raty?
Dla niego chyba nie za bardzo, bo on ciągle będzie się łudził, a tak raz by się porządnie nacierpial, ale potem by mu przeszło.
Dla Ciebie lepiej jest oczywiście trzymać go na orbicie, bo nigdy nie wiadomo, może akurat coś się zmieni i jednak wybierzesz go na towarzyszą życia?
Średnio to uczciwe podejście, ale patrząc na rzecz praktycznie dla Ciebie tak jest lepiej.
Inna sprawą jest czy Ty powiedziałaś mu na czym dokładnie polega Twój problem z akceptacją jego osoby, czy może tak kluczylas dookoła świata, owijalas w bawełnę żeby go nie urazić? Z litości?
Może to też w Tobie siedzieć i być przyczyna braku zdecydowania u Ciebie.
Onaj2478 napisał/a:Dzis sie widzieliśmy, wczesniej na weekend tez, on zorganizowal ale już był dystans z mojej strony. Nie potrafiłam się otworzyć i przełamać. Dziś mu powiedziałam ze lepiej będzie to skoczyć i się nie spotykac. On plakal, mnie też emocje puściły trochę ale stanęło na tym że on będzie czekał jak zatęsknię to dam znać. Ogólnie mówił że wie czego oczekuje czego cche itd ze on nie da mi na ten moment tego ale kocha.. Nie wiem czy dobrze zrobilam
I dobrze, i źle zrobiłaś.
Upuscilas trochę pary, więc zeszło z Ciebie napięcie, ale czajnik dalej gwiżdże, a to dość niekomfortowe wrażenie.
Postanowiłaś rozstać się z nim na raty, a on zgodził się na to i nawet poprosił o telefon w razie czego.
Autorko, kieruje Tobą litość, współczucie do tego człowieka, bo jak ustalilysmy wcześniej to dobry i porządny człowiek, tyle że nieporadny życiowy rozbitek.
Kieruje też Tobą strach, że już nigdy nie poznasz nikogo sensownego, więc może lepszy byłby wróbel w garści niż golobkow sto na dachu.
To złe przesłanki i powody, by z kimś być.Masz uczucie jakbyś obniżyła poziom swoich wymagań i to Cię zawstydza. Nie wyjdziesz z nim do znajomych z podniesiona wysoko głową, dumna ze swojego nabytku, tylko raczej będziesz chowała go po kątach, bo jeśli któraś z Twoich koleżanek zacznie wypytywać go o różne sprawy wszyscy dowiedzą się, że wzięłaś byle portki.
One jakoś potrafiły znaleźć i porządnych facetow, zaradnych, obrotnych i zarazem przystojnych.
Ten Twój tak naprawdę tylko nieźle wygląda.
Nie kochasz go, ponieważ on nie jest w stanie niczym Ci zaimponować.
To kwestia priorytetów. Dla niektórych ważniejsza sprawa jest być niż mieć, a dla niektórych lepiej jest mieć niż być.
Ty jesteś osobą, która wysoko ceni ludzi, którzy dużo osiągnęli, ale w sferze bytowej, materialnej.
Bycie porządnym i dobrym człowiekiem to też duże osiągnięcie, jednak dla Ciebie nie jest to priorytetem.
Nie jesteś przez to ani lepsza, ani gorsza, ani głupsza, ani mądrzejsza.
Ciebie tak ukształtowało życie, że niestety, ale lepiej będziesz się czuła przy mężczyźnie silnym, konkretnym, gdyż wtedy będziesz czuła się kobieta, a nie matka dorosłego chłopa.
Tak więc biorąc takie sprawy pod uwagę dobrze zrobiłaś, bo meczylabys się w tym związku i cały czas byłabyś jedną nogą poza związkiem
Bez sensu.
Niemniej jednak czy dobre będzie takie rozstawianie się z nim na raty?
Dla niego chyba nie za bardzo, bo on ciągle będzie się łudził, a tak raz by się porządnie nacierpial, ale potem by mu przeszło.
Dla Ciebie lepiej jest oczywiście trzymać go na orbicie, bo nigdy nie wiadomo, może akurat coś się zmieni i jednak wybierzesz go na towarzyszą życia?
Średnio to uczciwe podejście, ale patrząc na rzecz praktycznie dla Ciebie tak jest lepiej.Inna sprawą jest czy Ty powiedziałaś mu na czym dokładnie polega Twój problem z akceptacją jego osoby, czy może tak kluczylas dookoła świata, owijalas w bawełnę żeby go nie urazić? Z litości?
Może to też w Tobie siedzieć i być przyczyna braku zdecydowania u Ciebie.
My juz od jakiegos czasu rozmawiamy i on wie ze mi wiele kwestii nie odpowiada. Poza tym wczoraj mówił że ma taka niestabilna sytuacje to ma wpływ na to co dzieje się w naszym związku. W Twojej odpowiedzi jest dużo prawdy i racji jednak sama się przkonam czy uczucie się wypaliło do niego czy może nie. Wczoraj miałam trochę tak że serce chciało zostać ale rozum podpowiadal zeby odejść. Oj jest bardzo słaby psychicznie nawet pojawiły się łzy. Ja lepiej się czuje przy facecie silnym, zdecydowanym i konkretnym i już nie chodzi o koleżanki bo na tym przestałam się skupiać. Mówił że widzi ze jest dla mnie rozczarowaniem i że go męczy to ze ja się męczę i sama walczę z sobą ze mial nadzieję że ten weekend nas przełamie ale tak się nie stało, im on bardziej się stara to mniej wychodzi, że jest znerwicowany. Ja myślę ze jak przez tydz dwa nie będę tęsknić to po prostu będzie trzeba to definitynie skończyc. Mówił tez ze teraz będzie tu na miejscu więc będzie mógł sobie jakoś to życie ułożyć pod względem spędzania czasu itd i chciał to ze mną ale tego czego oczekuje mi nie da tzn jeśli chodzi o jego sytuacje mieszkaniowa, że ma też wielka niewiadma z pracą.. A ja mam wszystko ogarnięte.
Zakończenie tej historii.. Finalnie sie rozstaliśmy każdy wiedział że to się nie uda. On już nie walczył.. Pożyczyliśmy sobie szczęścia.. Teraz chcę nauczyć się być sama bez wchodzenia w związki, nie wiem czy potrafię bo zawsze był ktoś... Macie jakieś rady?
"On już nie walczył"..
jakie to piękne i głupie zarazem.
Do autorki:
kup sobie psa, bądź w tym wieku, lepiej już kota.
Przyzwyczaj się do samotności.
Przy twoich wymaganiach to będzie stan permanentny.
Masz 43 lata..20 lat za późno na szukanie frajera z kasą. Idź do psychologa może on ci uświadomi że nie jesteś wyjątkowa.
"On już nie walczył"..
jakie to piękne i głupie zarazem.Do autorki:
kup sobie psa, bądź w tym wieku, lepiej już kota.
Przyzwyczaj się do samotności.
Przy twoich wymaganiach to będzie stan permanentny.Masz 43 lata..20 lat za późno na szukanie frajera z kasą. Idź do psychologa może on ci uświadomi że nie jesteś wyjątkowa.
Te trzy szóstki vis znaczą? Może brak życzliwości w stosunku do ludzi?
Autorce nie chodziło tylko o kasę, bo rozumiała, że nawet jeśli ktoś będzie miał kasę, to kasa będzie jego, a nie jej, po śmierci faceta też raczej poszłaby w ręce dzieci.
Autorce chodziło raczej o charakter tego faceta. Jest coś złego w tym, że drażniło ja jego bajkopisarstwo i życiową nieudolność i to w takiej sytuacji, gdy sama jest akurat odwrotnością takich ludzi?
Nie każda kobieta lubi matkować facetowi i prowadzić go za rękę, jakby był nieporadnym dzieckiem.
Mówię jak jest, a nie jak większość życzy sobie usłyszeć.
Nie poluje się na grubego zwierza z procą w ręku.
Zakończenie tej historii.. Finalnie sie rozstaliśmy każdy wiedział że to się nie uda. On już nie walczył.. Pożyczyliśmy sobie szczęścia.. Teraz chcę nauczyć się być sama bez wchodzenia w związki, nie wiem czy potrafię bo zawsze był ktoś... Macie jakieś rady?
I jak się teraz czujesz? Masz wrażenie, że spadł Ci z plecow ciężki kamień?
Czujesz ulgę?
Jeśli tak, to sądzę, że dobrze zrobiłaś, bo przecież bardzo się miotalas w tej znajomości.
Będzie dobrze.
Czasem jest tak, że gdy człowiek podda się i przestanie szukać kogoś na siłę, wówczas życie może przynieść niespodziankę i da nam to, co jest nam tak bardzo potrzebne.
Bywa jednak i tak, że życie nic nie przyniesie.
Musisz po prostu zaakceptować swoją sytuację i wyobrazić sobie, co byłoby gdyby on nagle zechciał wrócić?
Przyjelabys go?
Na pewno nie, szczególnie po tym, co tak naprawdę myślałaś na jego temat.
Po tygodniu miałabyś go dość.
Wszystko na pewno ułoży Ci się w życiu, tylko musisz być cierpliwa. Jesteś młodą kobietą, bywaj wśród ludzi, bądź otwarta i radosna i kto wie, co jeszcze Ci się przydarzy.
Życzę wszystkiego dobrego.
Onaj2478 napisał/a:Zakończenie tej historii.. Finalnie sie rozstaliśmy każdy wiedział że to się nie uda. On już nie walczył.. Pożyczyliśmy sobie szczęścia.. Teraz chcę nauczyć się być sama bez wchodzenia w związki, nie wiem czy potrafię bo zawsze był ktoś... Macie jakieś rady?
I jak się teraz czujesz? Masz wrażenie, że spadł Ci z plecow ciężki kamień?
Czujesz ulgę?
Jeśli tak, to sądzę, że dobrze zrobiłaś, bo przecież bardzo się miotalas w tej znajomości.
Będzie dobrze.
Czasem jest tak, że gdy człowiek podda się i przestanie szukać kogoś na siłę, wówczas życie może przynieść niespodziankę i da nam to, co jest nam tak bardzo potrzebne.Bywa jednak i tak, że życie nic nie przyniesie.
Musisz po prostu zaakceptować swoją sytuację i wyobrazić sobie, co byłoby gdyby on nagle zechciał wrócić?
Przyjelabys go?
Na pewno nie, szczególnie po tym, co tak naprawdę myślałaś na jego temat.
Po tygodniu miałabyś go dość.
Wszystko na pewno ułoży Ci się w życiu, tylko musisz być cierpliwa. Jesteś młodą kobietą, bywaj wśród ludzi, bądź otwarta i radosna i kto wie, co jeszcze Ci się przydarzy.
Życzę wszystkiego dobrego.
Dziękuję, tak czuje ulgę. Nawet sobie zaczęłam wyobrażac jego u mnie i wiem że trwało by to max tydz. Jak pisalismy ostanio to sam napisał że wie ze nie takiego faceta szukałam i że musi ogarnąć tu swoje życie. Ze życzy mi szczęścia itd. Myślę że rozstaliśmy się z klasą.
Ja teraz odpoczywam od związków a tak jak piszesz zobaczymy co życie przyniesie. Pozdrawiam
Behemoth666 napisał/a:"On już nie walczył"..
jakie to piękne i głupie zarazem.Do autorki:
kup sobie psa, bądź w tym wieku, lepiej już kota.
Przyzwyczaj się do samotności.
Przy twoich wymaganiach to będzie stan permanentny.Masz 43 lata..20 lat za późno na szukanie frajera z kasą. Idź do psychologa może on ci uświadomi że nie jesteś wyjątkowa.
Te trzy szóstki vis znaczą? Może brak życzliwości w stosunku do ludzi?
Autorce nie chodziło tylko o kasę, bo rozumiała, że nawet jeśli ktoś będzie miał kasę, to kasa będzie jego, a nie jej, po śmierci faceta też raczej poszłaby w ręce dzieci.
Autorce chodziło raczej o charakter tego faceta. Jest coś złego w tym, że drażniło ja jego bajkopisarstwo i życiową nieudolność i to w takiej sytuacji, gdy sama jest akurat odwrotnością takich ludzi?
Nie każda kobieta lubi matkować facetowi i prowadzić go za rękę, jakby był nieporadnym dzieckiem.
Dokładnie, ja nie patrzyłam na kasę bo jak wiecie od początku u nas było to coś potem wyszło jaki jest, był może dobrym facetem ale właśnie bardzo pogubionym i nie ogarnietym. Dużo pisał mało robił
"On już nie walczył"..
jakie to piękne i głupie zarazem.Do autorki:
kup sobie psa, bądź w tym wieku, lepiej już kota.
Przyzwyczaj się do samotności.
Przy twoich wymaganiach to będzie stan permanentny.Masz 43 lata..20 lat za późno na szukanie frajera z kasą. Idź do psychologa może on ci uświadomi że nie jesteś wyjątkowa.
I tu się mylisz, nie każdy facet z kasa to frajer to po pierwsze, po drugie będąc z nim nie patrzyłam na kasę a bardziej na to jaki byłby w życiu codziennym co do zwierzątka to mam kota
"On już nie walczył"..
jakie to piękne i głupie zarazem.Do autorki:
kup sobie psa, bądź w tym wieku, lepiej już kota.
Przyzwyczaj się do samotności.
Przy twoich wymaganiach to będzie stan permanentny.Masz 43 lata..20 lat za późno na szukanie frajera z kasą. Idź do psychologa może on ci uświadomi że nie jesteś wyjątkowa.
I tu się mylisz, nie każdy facet z kasa to frajer to po pierwsze, po drugie będąc z nim nie patrzyłam na kasę a bardziej na to jaki byłby w życiu codziennym co do zwierzątka to mam kota
275 2022-11-12 13:57:39 Ostatnio edytowany przez JohnyBravo777 (2022-11-12 13:58:03)
Mówię jak jest, a nie jak większość życzy sobie usłyszeć.
Od mowienia jak jest to jest nauka.
Ty co najwyzej masz swoje wlasne przekonania.
I z tego co widze to ich zestaw doprowadzil Ciebie blizej frustracji niz spelnienia zyciowego.
Behemoth666 napisał/a:Mówię jak jest, a nie jak większość życzy sobie usłyszeć.
Od mowienia jak jest to jest nauka.
Ty co najwyzej masz swoje wlasne przekonania.
I z tego co widze to ich zestaw doprowadzil Ciebie blizej frustracji niz spelnienia zyciowego.
Popieram
Idę wieczorem na kolejną randkę ze śniadaniem jak planuję to poprowadzić.
To tak flustrujace po latach w "zamknięciu" że nikomu tego nie życzę:)
Pzdr.
Idę wieczorem na kolejną randkę ze śniadaniem jak planuję to poprowadzić.
To tak flustrujace po latach w "zamknięciu" że nikomu tego nie życzę:)
Pzdr.
Czyli jestes sam a dowodem slusznosci twoich pogladow na zwiazki jest to, ze idziesz na randke i w wyobrazni zbudowales wizje, w ktorej uprawiasz seks?
Super.
Btw. powodzenia na randce. Jak sie skupisz na komforcie drugiej osobiy zamiast na swoim planie to - moim zdaniem - oboje bardziej na tym skorzystacie
flustrujace
frustrujące
Idę wieczorem na kolejną randkę ze śniadaniem jak planuję to poprowadzić.
To tak flustrujace po latach w "zamknięciu" że nikomu tego nie życzę:)
Pzdr.
To jednak chyba nie na temat mojego wątku