10 lat starszy bankrut..a tu są jeszcze jakieś wątpliwości...
Kobiety nie przestaną mnie zaskakiwać.
Naucz się żyć sama, kup kota..
wyjdziesz lepiej niż zmiana pieluch dziadkowi na starość.
Szukasz darmowej porady, wsparcia ? Nie zwlekaj zarejestruj się !!!
Forum Kobiet » MIŁOŚĆ , ZWIĄZKI , PARTNERSTWO » Ciężko byc samej a, w związku tez nie potrafię
Strony Poprzednia 1 2 3 4 5 Następna
Zaloguj się lub zarejestruj by napisać odpowiedź
10 lat starszy bankrut..a tu są jeszcze jakieś wątpliwości...
Kobiety nie przestaną mnie zaskakiwać.
Naucz się żyć sama, kup kota..
wyjdziesz lepiej niż zmiana pieluch dziadkowi na starość.
10 lat starszy bankrut..a tu są jeszcze jakieś wątpliwości...
Kobiety nie przestaną mnie zaskakiwać.
Naucz się żyć sama, kup kota..
wyjdziesz lepiej niż zmiana pieluch dziadkowi na starość.
Haha kota mam od dwóch lat No tak to wygląda, sama się sobie dziwie bo jestem naprawdę niezależna mam dobrą pracę, nieruchomości bez kredytów, sama wszystko potrafię ogarnąć a jednak jestem z nim.
No dla niego układ bajer..
W łóżku 10 lat młodsza to już coś..
Zacznij się szanować dziewczyno i nie bierz ludzi z kłopotami do własnego życia bo z czasem te kłopoty zaczną być twoje.
No dla niego układ bajer..
W łóżku 10 lat młodsza to już coś..Zacznij się szanować dziewczyno i nie bierz ludzi z kłopotami do własnego życia bo z czasem te kłopoty zaczną być twoje.
No tak, ma laske 11 lat młodsza, z chata, praca, itd
Wiesz...ja na pieniądze nie patrzę. Raz że mam świeże 40 dyszki na karku, dwa że parę groszy też odłożone.
Mało tego mase drewna (w weekendy latam z piłą:-))do kominka żeby na gazie oszczędzić;-)
Dla faceta ta różnica wieku jest ważna:-)
A Ty moja droga, podejmij decyzję i się jej trzymaj..zawsze kot
Wiesz...ja na pieniądze nie patrzę. Raz że mam świeże 40 dyszki na karku, dwa że parę groszy też odłożone.
Mało tego mase drewna (w weekendy latam z piłą:-))do kominka żeby na gazie oszczędzić;-)Dla faceta ta różnica wieku jest ważna:-)
A Ty moja droga, podejmij decyzję i się jej trzymaj..zawsze kot
Nie rozumiem?
A czego dokładnie? Wiesz jestem prosty facio, trzeba wskazać paluszkiem :-)
Dobra, ja na pieniądze nie muszę patrzeć. Ale on wygrał los na loteri. Znacznie młodsza w łóżku (mi już to wystarcza:-) ale w jego położeniu jeszcze dziewczyna z mieszkaniem i spoko pracą..
Normalnie w czepku urodzony.
Ps.przepraszam Ciebie, nie wymieniłem Twojego kotecka ;-)
10 lat starszy bankrut..a tu są jeszcze jakieś wątpliwości...
Kobiety nie przestaną mnie zaskakiwać.
Naucz się żyć sama, kup kota..
wyjdziesz lepiej niż zmiana pieluch dziadkowi na starość.
No i tym postem cały wątek powinien być zakończony. Bo co tu więcej dodawać? Lepiej podsumować się tego nie da.
Autorko, słuchaj, wpędziłaś się w jakies błędne koło dziwnych przekonań i krzywej rzeczywistości. Masz dobrą pracę, chałupę bez kredytów, czyli nie miałaś problemów, więc sobie jeden wzięłaś na głowę, co by życie ciekawsze było.
Serio, każdy bardziej ogarnięty od tego, będzie 100x lepszy. Nie chcesz być sama, to nie bądź, ale nie rób sobie z życia udręki!
Dobra, ja na pieniądze nie muszę patrzeć. Ale on wygrał los na loteri. Znacznie młodsza w łóżku (mi już to wystarcza:-) ale w jego położeniu jeszcze dziewczyna z mieszkaniem i spoko pracą..
Normalnie w czepku urodzony.Ps.przepraszam Ciebie, nie wymieniłem Twojego kotecka ;-)
No w zasadzie jak teraz na to patrzę to tak jest, on mi zamydlil oczy, mówi że kocha, że dla mnie chce się tu ogarnąć ze wcześniej nie miał potrzeby mieć np auta bo miał firmowe i tylko korzystał dom praca a teraz np nie chce być uzależniony od kogoś bo jestem ja i jak będziemy chcieli pojechac na, weekend np nad morze to wsiadamy i jedziemy.Mowie ze to chyba normalne.. Zresztą facet teraz już się nie, dorobi mieszkania bo skąd, praca jest jakaś ale tez taka dla mnie mało stabilna. Trochę się zaangażowalam w niego uczuciowo i tak czekam a, to andrzejki a to sylwestra a to to...
Może to zakończę niedługo jak zdobęde na odwagę.
On niby mowi ze nigdy pieniądze nie były dla niego ważne..
Kotek mój jest kochany:)
Juz zastanawiam się dlaczego tak, wybieram, każdy mój facet z którym cos mnie łączyło nie miał stabilnej sytuacji albo mieszkanie na, wynajem albo mieszkal u kuzyny czy brata, te zwiazki były krótkie około pół roku. Jak poznałam dwóch co mieli dobre firmy i mieszkanie albo dom to nie było chemii i nawet w to nie wchodziłam. Może problem jest w tym jakich wybieram?
Juz zastanawiam się dlaczego tak, wybieram, każdy mój facet z którym cos mnie łączyło nie miał stabilnej sytuacji albo mieszkanie na, wynajem albo mieszkal u kuzyny czy brata, te zwiazki były krótkie około pół roku. Jak poznałam dwóch co mieli dobre firmy i mieszkanie albo dom to nie było chemii i nawet w to nie wchodziłam. Może problem jest w tym jakich wybieram?
Zdecydowanie problem jest w tym, jakich wybierasz. Jesteś pewna, że z nimi chemii nie było? A może Ty innej chemii szukasz? Np Matka Teresa Ci się włącza i ciągnie Cię do nieudaczników, bo chcesz im matkować, a nie mieć partnera. Może Tobie się instynkty macierzyńskie włączają?
A jak facet mówi, że pieniądze nigdy nie były dla niego ważne, to znaczy, że jest leniem i obibokiem, co z resztą po wybranku widać ewidentnie. Ważne- nie ważne, pieniądze to podstawa przeżycia w tych czasach, więc to powinno być oczywiste, a nie ważne.
Nie wiem gdzie jest proboblem, spotkalam się z, dwoma facetami tez jeden zaradny swoją firma, trzy mieszkania, jedno na, kredyt więc ustawiony byliśmy dwa miesiące No nie ciągnęło mnie, nie tęskniłam, drugi to samo super stała praca, mieszkanie na nowym osiedlu, nowe auto, miesiąc i tez nic z tego. Dwóch ostatnich.. Jeden przyjechał z, Niemiec mieszkał u kuzyna po kilku miesiącach okazało się że jest nieszczery, kolejny manipulator bez mieszkania chciał jedynie do mnie się wprowadzić teraz ten... Jest czuły opiekunczy, jest chemia ale jest bez niczego.
Jesteś kobietą i rozumiem Twoje rozterki.
Próbuję.
Ja wiązałem się z miłości. Tylko że jestem facetem.. nie oceniam kobiet po mitycznej zaradności czy już w ogóle po portfelu..
Ale kobiety jeśli nie szukają krezusa to szukają choćby względnego bezpieczeństwa, partnera.. również tego finansowego..niech nie będzie taki jegomość kulą u nogi.. który jedyne co potrafi zaoferować to darmowe spacery i kolacja raz na rok.
Myślę że na miejscu kobiety starszy, bankrut to dno totalne..zawsze, a już w szczególności w tak niespokojnych czasach. Ale Ty już go wpuściłaś do sypialni i życia, więc gdzie wcześniej był rozum? Naprawdę tak trudno pomyśleć.
Twoje rozterki są spóźnione jak u większości kobiet z problemami tego kobiecego forum.
Najpierw robicie, później myślicie.
Nie wiem gdzie jest proboblem, spotkalam się z, dwoma facetami tez jeden zaradny swoją firma, trzy mieszkania, jedno na, kredyt więc ustawiony byliśmy dwa miesiące No nie ciągnęło mnie, nie tęskniłam, drugi to samo super stała praca, mieszkanie na nowym osiedlu, nowe auto, miesiąc i tez nic z tego. Dwóch ostatnich.. Jeden przyjechał z, Niemiec mieszkał u kuzyna po kilku miesiącach okazało się że jest nieszczery, kolejny manipulator bez mieszkania chciał jedynie do mnie się wprowadzić teraz ten... Jest czuły opiekunczy, jest chemia ale jest bez niczego.
Ja uważam ze sama sobie odpowiedziałaś na to pytanie, pewni podświadomie, tym postem. Twierdzisz ze szukasz ogarniętego faceta a za każdym razem jak takiego spotykasz to ni jak nie kreci ciebie takowy, natomiast jak już spotkasz takiego co trzeba mu mleko spod nosa wycierać i wszystko ustalać za niego to ta chemia jest od razu. Ewidentnie kręcą cię tacy co nie są jednak do końca decyzyjni i dają sobą w jakiś sposób manipulować. Bo ci biznesmeni bez chemii pewni mieli swoje zdanie i swoje wizje wiec nie mogłaś ich nastawić tak jak chciałaś pod siebie. Pamiętam ze gdzieś wcześniej napisałaś ze twoja koleżanka ma faceta co jest biznesmenem ima parę firm a jednak potrafi jej listy miłosne pisać. Śmiałam się z tego, ale teraz zrozumiałam ze to jest właśnie taki twój ideał faceta, lew w pracy, uległy w domu.
Nie wiem może masz jakiś podświadomy syndrom matki polki czy cos w tym stylu ale wydaje mi się ze jest to sprawa która musisz przepracować. Wzór sama napisałaś.
I tak szczerze ode mnie- nie wiem co ty dalej robisz z tym podstarzałym bankrutem, serio.
Piszesz o sobie ze jesteś zorganizowana babka a jednak prosisz go o to aby cos ci w domu naprawiał ( nieusilnie prosisz i on nieusilnie ci naprawia), po co sobie głowę takimi sprawami zawracać? Serio podjechanie do sklepu i zakup nowej żarówki to nie wymiana całej elektryki, każda babka by sobie dała rade. Mi to by się nawet języka nie chciało strzępić tylko sama bym sprawę załatwiła.
Onaj2478 napisał/a:Nie wiem gdzie jest proboblem, spotkalam się z, dwoma facetami tez jeden zaradny swoją firma, trzy mieszkania, jedno na, kredyt więc ustawiony byliśmy dwa miesiące No nie ciągnęło mnie, nie tęskniłam, drugi to samo super stała praca, mieszkanie na nowym osiedlu, nowe auto, miesiąc i tez nic z tego. Dwóch ostatnich.. Jeden przyjechał z, Niemiec mieszkał u kuzyna po kilku miesiącach okazało się że jest nieszczery, kolejny manipulator bez mieszkania chciał jedynie do mnie się wprowadzić teraz ten... Jest czuły opiekunczy, jest chemia ale jest bez niczego.
Ja uważam ze sama sobie odpowiedziałaś na to pytanie, pewni podświadomie, tym postem. Twierdzisz ze szukasz ogarniętego faceta a za każdym razem jak takiego spotykasz to ni jak nie kreci ciebie takowy, natomiast jak już spotkasz takiego co trzeba mu mleko spod nosa wycierać i wszystko ustalać za niego to ta chemia jest od razu. Ewidentnie kręcą cię tacy co nie są jednak do końca decyzyjni i dają sobą w jakiś sposób manipulować. Bo ci biznesmeni bez chemii pewni mieli swoje zdanie i swoje wizje wiec nie mogłaś ich nastawić tak jak chciałaś pod siebie. Pamiętam ze gdzieś wcześniej napisałaś ze twoja koleżanka ma faceta co jest biznesmenem ima parę firm a jednak potrafi jej listy miłosne pisać. Śmiałam się z tego, ale teraz zrozumiałam ze to jest właśnie taki twój ideał faceta, lew w pracy, uległy w domu.
Nie wiem może masz jakiś podświadomy syndrom matki polki czy cos w tym stylu ale wydaje mi się ze jest to sprawa która musisz przepracować. Wzór sama napisałaś.
I tak szczerze ode mnie- nie wiem co ty dalej robisz z tym podstarzałym bankrutem, serio.
Piszesz o sobie ze jesteś zorganizowana babka a jednak prosisz go o to aby cos ci w domu naprawiał ( nieusilnie prosisz i on nieusilnie ci naprawia), po co sobie głowę takimi sprawami zawracać? Serio podjechanie do sklepu i zakup nowej żarówki to nie wymiana całej elektryki, każda babka by sobie dała rade. Mi to by się nawet języka nie chciało strzępić tylko sama bym sprawę załatwiła.
Tak dokładnie tak zrobiłam teraz z tą żarówka ale tylko dlatego zeby mu pokazac ze tak prostej rzeczy nie ogarnął. Tak jestem bardzo zorganizowana zaradna itd. Do tego myślę że jestem atrakcyjna kobieta. Własnie mi się wydaje że ja potrzevuje faceta który będzie decyzyjny ze np jedziemy tu czy tu a nie pyta co chcesz robić, do tego zeby dbał i zabiegał o swoją kobietę. Wpadam że zwiazku w związek i jest coraz większą frustracja. Może faktycznie byłaby dobra przerwa i jakiś psycholog..
Dodam że mój były mąż to facet bardzo zaradny, nigdy na mnie nie żałował pieniędzy ale niestety alkohol i zdrady nie pozwolily mi z nim być.
Jesteś kobietą i rozumiem Twoje rozterki.
Próbuję.Ja wiązałem się z miłości. Tylko że jestem facetem.. nie oceniam kobiet po mitycznej zaradności czy już w ogóle po portfelu..
Ale kobiety jeśli nie szukają krezusa to szukają choćby względnego bezpieczeństwa, partnera.. również tego finansowego..niech nie będzie taki jegomość kulą u nogi.. który jedyne co potrafi zaoferować to darmowe spacery i kolacja raz na rok.
Myślę że na miejscu kobiety starszy, bankrut to dno totalne..zawsze, a już w szczególności w tak niespokojnych czasach. Ale Ty już go wpuściłaś do sypialni i życia, więc gdzie wcześniej był rozum? Naprawdę tak trudno pomyśleć.
Twoje rozterki są spóźnione jak u większości kobiet z problemami tego kobiecego forum.
Najpierw robicie, później myślicie.
Przez jakiś czas nie wiedziałam że nic nie było na niego, że wszystko co miał jest na była kobietę, że ta praca w zasadzie tez jest taka mało stabilna to wyszło z czasem.
Dodam że mój były mąż to facet bardzo zaradny, nigdy na mnie nie żałował pieniędzy ale niestety alkohol i zdrady nie pozwolily mi z nim być.
Teraz to już się pobawię we Freuda, ale czy to nie jest tak, że te zdrady i alkohol męża połączyłaś z jego zaradnością i pieniędzmi, więc teraz mimo, że rozum podpowiada ogarniętego faceta, to podświadomie szukasz nieudacznika, bo wydaje Ci się, że jak Ty mu wszystko zapewnisz, a on nic nie ma, to Cię nie zdradzi i Cię nie zawiedzie??
Onaj2478 napisał/a:Dodam że mój były mąż to facet bardzo zaradny, nigdy na mnie nie żałował pieniędzy ale niestety alkohol i zdrady nie pozwolily mi z nim być.
Teraz to już się pobawię we Freuda, ale czy to nie jest tak, że te zdrady i alkohol męża połączyłaś z jego zaradnością i pieniędzmi, więc teraz mimo, że rozum podpowiada ogarniętego faceta, to podświadomie szukasz nieudacznika, bo wydaje Ci się, że jak Ty mu wszystko zapewnisz, a on nic nie ma, to Cię nie zdradzi i Cię nie zawiedzie??
Nie myśle że nie po prostu szukam zeby byl zaradny jak były mąż i nie zdradzal i nie pil
Tylwyth Teg napisał/a:Onaj2478 napisał/a:Dodam że mój były mąż to facet bardzo zaradny, nigdy na mnie nie żałował pieniędzy ale niestety alkohol i zdrady nie pozwolily mi z nim być.
Teraz to już się pobawię we Freuda, ale czy to nie jest tak, że te zdrady i alkohol męża połączyłaś z jego zaradnością i pieniędzmi, więc teraz mimo, że rozum podpowiada ogarniętego faceta, to podświadomie szukasz nieudacznika, bo wydaje Ci się, że jak Ty mu wszystko zapewnisz, a on nic nie ma, to Cię nie zdradzi i Cię nie zawiedzie??
Nie myśle że nie po prostu szukam zeby byl zaradny jak były mąż i nie zdradzal i nie pil
I dlatego za każdym razem wybierasz nieudaczników i frajerów?! Mówisz jedno, robisz drugie. Rządzi Tobą podświadomość i przekonania. Pytanie, jakie?
Więc jednak zastanów się mocniej nad tym, czy nie łączysz pieniędzy i zaradności ze zdradą i alkoholizmem.
Tylwyth Teg napisał/a:Onaj2478 napisał/a:Dodam że mój były mąż to facet bardzo zaradny, nigdy na mnie nie żałował pieniędzy ale niestety alkohol i zdrady nie pozwolily mi z nim być.
Teraz to już się pobawię we Freuda, ale czy to nie jest tak, że te zdrady i alkohol męża połączyłaś z jego zaradnością i pieniędzmi, więc teraz mimo, że rozum podpowiada ogarniętego faceta, to podświadomie szukasz nieudacznika, bo wydaje Ci się, że jak Ty mu wszystko zapewnisz, a on nic nie ma, to Cię nie zdradzi i Cię nie zawiedzie??
Nie myśle że nie po prostu szukam zeby byl zaradny jak były mąż i nie zdradzal i nie pil
Ja uważam ze brak ci refleksji nad sobą.
Podzielam danie Tylwyth Teg ze podświadomie wybierasz jednak tych bez kasy bo tak jest łatwiej.
Onaj2478 napisał/a:Tylwyth Teg napisał/a:Teraz to już się pobawię we Freuda, ale czy to nie jest tak, że te zdrady i alkohol męża połączyłaś z jego zaradnością i pieniędzmi, więc teraz mimo, że rozum podpowiada ogarniętego faceta, to podświadomie szukasz nieudacznika, bo wydaje Ci się, że jak Ty mu wszystko zapewnisz, a on nic nie ma, to Cię nie zdradzi i Cię nie zawiedzie??
Nie myśle że nie po prostu szukam zeby byl zaradny jak były mąż i nie zdradzal i nie pil
I dlatego za każdym razem wybierasz nieudaczników i frajerów?! Mówisz jedno, robisz drugie. Rządzi Tobą podświadomość i przekonania. Pytanie, jakie?
Więc jednak zastanów się mocniej nad tym, czy nie łączysz pieniędzy i zaradności ze zdradą i alkoholizmem.
Kurcze może tak, jest ze jak trafi się zaradny z kasą to będzie zdradzal i pił, chociaż tych dwóch kandydatów z kasą którzy nie pili po prostu mi się nie podobali nie było chemii, próbowałam jakiś czas ale się nie uda bez uczucia.
Teraz to już się pobawię we Freuda, ale czy to nie jest tak, że te zdrady i alkohol męża połączyłaś z jego zaradnością i pieniędzmi, więc teraz mimo, że rozum podpowiada ogarniętego faceta, to podświadomie szukasz nieudacznika, bo wydaje Ci się, że jak Ty mu wszystko zapewnisz, a on nic nie ma, to Cię nie zdradzi i Cię nie zawiedzie??
Aby sie bawic we Freuda to trzeba go najpierw przeczytac.
A Ty z tego co piszesz to co najwyzej eksperyment z psami Pavlova na YT widzialas
Ja uważam ze brak ci refleksji nad sobą.
Podzielam danie Tylwyth Teg ze podświadomie wybierasz jednak tych bez kasy bo tak jest łatwiej.
Tylwyth Teg bedzie w tej samej sytuacji za 20 lat co autorka.
Autorko, zrob cos dla swiata i przyznaj Tylwyth, ze Ty w wieku 20-paru lat tez z tak jak ona mowilas innym.
Bo niestety dziewczyna zamiast radzic sobie ze swoimi traumami wewnatrz siebie to przychodzi na forum dzielic sie swoimi schizofrenicznymi ujekami jakie to zycie jest proste tylko inni ludzie sa sami winni jego komplikacji.
Juz odlatuje totalnie. Myslalem, ze moze jest tutaj choc po czesci aby probowac pomoc innym a nie sobie, ale jak autorom, ktorzy przychodza z problemami odpisuje:
Wierz mi, ostatnią rzeczą na świecie jest dla mnie martwienie się o randoma z netu XD
To oczywiste jest, ze ona tym co pisze stara sie podniesc poczucie wlasnej wartosci (ze ona by lepiej wiedziala co zrobic) a nie pomoc - i to widac.
Wpis zupełnie nie zrozumiały dla mnie
Wpis zupełnie nie zrozumiały dla mnie
Tylwyth Teg jest 20'paroletnia, zagubiona dziewczyna, ktora swoje problemy (ktore kiedys przepracowywala na terapii) postanowila rozwiazac za pomoca stworzenia sobie w glowie iluzji uproszczonego swiata w ktorym da sie osiagnac niemal wszystko za pomoca silnej woli.
Oczywiste dla mnie jest, ze Ty rowniez zbudowalas taka iluzje swiata (ktory bez niej byl zbyt skomplikowany i bolesny) mniej wiecej w jej wieku lub wczesniej, co doprowadzilo do twojej obecnej sytuacji, w ktorej w wieku ponad 40 lat jestes zmuszona na nowo spojrzec na swiat takim jakim jest lub byc samotna.
Mysle, ze jestescie z Tylwyth tak podobne, ze dzieki pokoleniu roznicy w doswiadczeniu jestescie w sobie stanie pomoc.
Ty Tylwyth sprowadzajac ja na ziemie, ze zycie jest bardziej skomplikowane niz jej sie w tej ignorancji mlodosci wydaje.
Ona Tobie bedac zewnetrznym przykladem (bo wzgledem siebie nie jestesmy obiektywni) jak wiele urojen na temat zycia sama sobie zbudowalas, ktore teraz utrudniaja Ci zbudowanie szczesliwego zwiazku.
Onaj2478 napisał/a:Wpis zupełnie nie zrozumiały dla mnie
Tylwyth Teg jest 20'paroletnia, zagubiona dziewczyna, ktora swoje problemy (ktore kiedys przepracowywala na terapii) postanowila rozwiazac za pomoca stworzenia sobie w glowie iluzji uproszczonego swiata w ktorym da sie osiagnac niemal wszystko za pomoca silnej woli.
Oczywiste dla mnie jest, ze Ty rowniez zbudowalas taka iluzje swiata (ktory bez niej byl zbyt skomplikowany i bolesny) mniej wiecej w jej wieku lub wczesniej, co doprowadzilo do twojej obecnej sytuacji, w ktorej w wieku ponad 40 lat jestes zmuszona na nowo spojrzec na swiat takim jakim jest lub byc samotna.
Mysle, ze jestescie z Tylwyth tak podobne, ze dzieki pokoleniu roznicy w doswiadczeniu jestescie w sobie stanie pomoc.
Ty Tylwyth sprowadzajac ja na ziemie, ze zycie jest bardziej skomplikowane niz jej sie w tej ignorancji mlodosci wydaje.
Ona Tobie bedac zewnetrznym przykladem (bo wzgledem siebie nie jestesmy obiektywni) jak wiele urojen na temat zycia sama sobie zbudowalas, ktore teraz utrudniaja Ci zbudowanie szczesliwego zwiazku.
Jakie to moje urojenia?
Jakie to moje urojenia?
Pisalem Ci we wczesniejszych postach ale ode mnie tego nie chcesz slyszec.
Cale to skupienie na wlasnej wartosci, zaradnosci, stanie posiadania... nadaje wrazenie, ze jestes odpowiedzialna, zorganizowana, nastawiona na cele i martwa w srodku.
To sa tematy do ktorych moim zdaniem podchodzisz za powaznie przez co nie dziwi mnie fakt, ze Ci ciezko.Za luzno podchodzisz do filozofii swojego zycia.
Analizujesz czy "gość Ci sie chce wladowac do mieszkania" a nie widzisz, ze zmagasz sie z tym samym problemem, ktory lezy u podstaw twojego ex-meza alkoholika i seksoholika.Oboje jestescie zagubieni, zbudowaliscie silne opinie o swiecie, ludziach i nie potrafiac zaspokoic swojej potrzeby bycia kochanym zagluszacie ja poprzez prace, restauracje, wycieczki i partnerow.
Norma, standard i ogolnie strata zycia.
Rozmowa z mlodsza soba - gdzie macie podobne opinie a inne doswiadczenia powinna lepiej trafic z mniejszym kosztem do delikatnego ego.
Może masz rację w tym wszystkim sama juz nie wiem.
Wpis zupełnie nie zrozumiały dla mnie
Nie przejmuj się Johny z racji mało ambitnych, męskich zadań życiowych obrał sobie mnie za cel na forum i pod każdym postem próbuje coś udowodnić. Co dokładnie? Nie jestem pewna, ale wiem, że czytanie jego "psychoanaliz" mojej osoby jest bardzo interesujące
Jak dotąd z niczym nie trafił, ale nie dręczę go za bardzo, bo wyczuwam daleko rozwiniętą andropauzę oraz brak lepszych rozrywek, więc jestem wyrozumiała i empatyczna jak na prawdziwą kobietę przystało <3
Onaj2478 napisał/a:Wpis zupełnie nie zrozumiały dla mnie
Nie przejmuj się
Johny z racji mało ambitnych, męskich zadań życiowych obrał sobie mnie za cel na forum i pod każdym postem próbuje coś udowodnić. Co dokładnie? Nie jestem pewna, ale wiem, że czytanie jego "psychoanaliz" mojej osoby jest bardzo interesujące
Jak dotąd z niczym nie trafił, ale nie dręczę go za bardzo, bo wyczuwam daleko rozwiniętą andropauzę oraz brak lepszych rozrywek, więc jestem wyrozumiała i empatyczna jak na prawdziwą kobietę przystało <3
Rozumiem
Jesteśmy na etapie chyba rozstania, ja sama wymieniam żarówki, wczoraj byłam u mechanika, kołdra tez kupiona, wywlialam mu to wszystko, w zasadzie uslyszlam ze mało czasu miał, i rzadko się widzielismy przez ostanie dwa tygodnie (dodam że widzieliśmy się często), i zebym jak, będę na warsztacie to aby Pan podał mi symbol oleju , nasza korespondencja to dzień dobry i dobranoc.
Jesteśmy na etapie chyba rozstania, ja sama wymieniam żarówki, wczoraj byłam u mechanika, kołdra tez kupiona, wywlialam mu to wszystko, w zasadzie uslyszlam ze mało czasu miał, i rzadko się widzielismy przez ostanie dwa tygodnie (dodam że widzieliśmy się często), i zebym jak, będę na warsztacie to aby Pan podał mi symbol oleju , nasza korespondencja to dzień dobry i dobranoc.
Mówiłam ze potrzebuje faceta który się angażuje w moje życie, pomaga itd. Ty bardziej że on chce zamieszkac ze mną..
Jak już pisałem - załóż te spodnie i zamień CHYBA na rozstaliśmy się.
Dziadzia Ciebie nie słucha i nie zacznie.
Spotka cie w tym związku jeszcze wiele rozczarowań.
Jeśli i kiedy to zakończysz (nie wiem na co czekasz), daj sobie troszkę więcej czasu na poszukiwania.
Jak widzisz, wiek nie równa się z odpowiedzialnością, nie zawsze, nie w tym przypadku. Z nim szkoda rozmawiać.
Nie bierz więcej resztek ze stołu, szukaj dania głównego. Szanuj siebie i swoje oczekiwania.
Jesteśmy na etapie chyba rozstania, ja sama wymieniam żarówki, wczoraj byłam u mechanika, kołdra tez kupiona, wywlialam mu to wszystko, w zasadzie uslyszlam ze mało czasu miał, i rzadko się widzielismy przez ostanie dwa tygodnie (dodam że widzieliśmy się często), i zebym jak, będę na warsztacie to aby Pan podał mi symbol oleju
, nasza korespondencja to dzień dobry i dobranoc.
Mówiłam ze potrzebuje faceta który się angażuje w moje życie, pomaga itd. Ty bardziej że on chce zamieszkac ze mną..
Nareszcie.
Mam syndrom matki Teresy.
Zacznij patrzeć na czyny, a nie na słowa.
Jak już pisałem - załóż te spodnie i zamień CHYBA na rozstaliśmy się.
Dziadzia Ciebie nie słucha i nie zacznie.
Spotka cie w tym związku jeszcze wiele rozczarowań.Jeśli i kiedy to zakończysz (nie wiem na co czekasz), daj sobie troszkę więcej czasu na poszukiwania.
Jak widzisz, wiek nie równa się z odpowiedzialnością, nie zawsze, nie w tym przypadku. Z nim szkoda rozmawiać.
Nie bierz więcej resztek ze stołu, szukaj dania głównego. Szanuj siebie i swoje oczekiwania.
Właśnie nie słucha, miał zaskok po rozmowie i na tym się skończyło. Wiem że muszę podjąć ta decyzję trochę mi ciężko. Boję się samotności.
Behemoth666 napisał/a:Jak już pisałem - załóż te spodnie i zamień CHYBA na rozstaliśmy się.
Dziadzia Ciebie nie słucha i nie zacznie.
Spotka cie w tym związku jeszcze wiele rozczarowań.Jeśli i kiedy to zakończysz (nie wiem na co czekasz), daj sobie troszkę więcej czasu na poszukiwania.
Jak widzisz, wiek nie równa się z odpowiedzialnością, nie zawsze, nie w tym przypadku. Z nim szkoda rozmawiać.
Nie bierz więcej resztek ze stołu, szukaj dania głównego. Szanuj siebie i swoje oczekiwania.
Właśnie nie słucha, miał zaskok po rozmowie i na tym się skończyło. Wiem że muszę podjąć ta decyzję trochę mi ciężko. Boję się samotności.
To kup sobie psa... Co to w ogóle znaczy "boję się samotności"?! Nie rozumiem tego pojęcia. Czego dokładnie się boisz?
Ty naprawdę masz jakiś kompleks. Rozumiem ze wygarnęłas mu wszystko i teraz liczysz ze jak za dotknięciem magicznej różdżki on się zmieni dlatego to rozstanie przeciąga się w czasie bo ty go jeszcze próbujesz testować i sprawdzasz czy jak podstawiony do ściany zmieni się. Nie on się nie zmieni a jeśli tak to na chwile żeby ciebie udobruchać i później i tak powróci do dawnego siebie. Rozumiemy ze nie tego szukasz w związku wiec po co to dalej ciągnąć ?
Onaj2478 napisał/a:Behemoth666 napisał/a:Jak już pisałem - załóż te spodnie i zamień CHYBA na rozstaliśmy się.
Dziadzia Ciebie nie słucha i nie zacznie.
Spotka cie w tym związku jeszcze wiele rozczarowań.Jeśli i kiedy to zakończysz (nie wiem na co czekasz), daj sobie troszkę więcej czasu na poszukiwania.
Jak widzisz, wiek nie równa się z odpowiedzialnością, nie zawsze, nie w tym przypadku. Z nim szkoda rozmawiać.
Nie bierz więcej resztek ze stołu, szukaj dania głównego. Szanuj siebie i swoje oczekiwania.
Właśnie nie słucha, miał zaskok po rozmowie i na tym się skończyło. Wiem że muszę podjąć ta decyzję trochę mi ciężko. Boję się samotności.
To kup sobie psa... Co to w ogóle znaczy "boję się samotności"?! Nie rozumiem tego pojęcia. Czego dokładnie się boisz?
.
Tez miałam o tym wspomnieć - spotykasz się z chłopem jak na jakiś czas przez większość tygodnia jesteś sama wiec jakiej ty się samotności boisz ?
I tak zaraz w prędkości światła ogarniesz jakiegoś kolejnego typka możliwe ze już zaczęłaś
Tylwyth Teg napisał/a:Onaj2478 napisał/a:Właśnie nie słucha, miał zaskok po rozmowie i na tym się skończyło. Wiem że muszę podjąć ta decyzję trochę mi ciężko. Boję się samotności.
To kup sobie psa... Co to w ogóle znaczy "boję się samotności"?! Nie rozumiem tego pojęcia. Czego dokładnie się boisz?
.
Tez miałam o tym wspomnieć - spotykasz się z chłopem jak na jakiś czas przez większość tygodnia jesteś sama wiec jakiej ty się samotności boisz ?
I tak zaraz w prędkości światła ogarniesz jakiegoś kolejnego typka możliwe ze już zaczęłaś
Jak na razie mysle zeby nikogo nie szukać jak z nim skończę definitywnie. Muszę oczyścić głowę, znaleźć sobie coś jakieś zajęcia itd. Zająć się, sobą i skupić na sobie. Z nim i tak bez przyszłości a na, nowego faceta nie mqm na razie ochoty.
Bbaselle napisał/a:Tylwyth Teg napisał/a:To kup sobie psa... Co to w ogóle znaczy "boję się samotności"?! Nie rozumiem tego pojęcia. Czego dokładnie się boisz?
.
Tez miałam o tym wspomnieć - spotykasz się z chłopem jak na jakiś czas przez większość tygodnia jesteś sama wiec jakiej ty się samotności boisz ?
I tak zaraz w prędkości światła ogarniesz jakiegoś kolejnego typka możliwe ze już zaczęłaśJak na razie mysle zeby nikogo nie szukać jak z nim skończę definitywnie. Muszę oczyścić głowę, znaleźć sobie coś jakieś zajęcia itd. Zająć się, sobą i skupić na sobie. Z nim i tak bez przyszłości a na, nowego faceta nie mqm na razie ochoty.
Wyjaśnij mi proszę, co to znaczy "boję się samotności"?
Onaj2478 napisał/a:Bbaselle napisał/a:.
Tez miałam o tym wspomnieć - spotykasz się z chłopem jak na jakiś czas przez większość tygodnia jesteś sama wiec jakiej ty się samotności boisz ?
I tak zaraz w prędkości światła ogarniesz jakiegoś kolejnego typka możliwe ze już zaczęłaśJak na razie mysle zeby nikogo nie szukać jak z nim skończę definitywnie. Muszę oczyścić głowę, znaleźć sobie coś jakieś zajęcia itd. Zająć się, sobą i skupić na sobie. Z nim i tak bez przyszłości a na, nowego faceta nie mqm na razie ochoty.
Wyjaśnij mi proszę, co to znaczy "boję się samotności"?
No przychodzi weekend i jak jest facet to mam z kim wyjść, gdzieś pojechać itd. Imorezy typu sylwestra, narty, wakacje, spędzanie czasu.
No przychodzi weekend i jak jest facet to mam z kim wyjść, gdzieś pojechać itd. Imorezy typu sylwestra, narty, wakacje, spędzanie czasu.
Nie masz znajomych?
Mam ale prawie wszystkie koleżanki są, w zwiazkach juz
Tylwyth Teg napisał/a:Onaj2478 napisał/a:Jak na razie mysle zeby nikogo nie szukać jak z nim skończę definitywnie. Muszę oczyścić głowę, znaleźć sobie coś jakieś zajęcia itd. Zająć się, sobą i skupić na sobie. Z nim i tak bez przyszłości a na, nowego faceta nie mqm na razie ochoty.
Wyjaśnij mi proszę, co to znaczy "boję się samotności"?
No przychodzi weekend i jak jest facet to mam z kim wyjść, gdzieś pojechać itd. Imorezy typu sylwestra, narty, wakacje, spędzanie czasu.
A sama nie możesz? A ze znajomymi? Czyli właściwie facet jest Ci potrzebny do wychodzenia i imprezowania? Przecież wychodzi się z kimś, żeby spędzić z tą osobą miło czas, pogadać, pobawić się. A jak jesteś z facetem, którego nie lubisz, to jaka przyjemność z samego wychodzenia?
Może powinnaś znaleźc sobie inne hobby, aby nie czuć paniki, że nie masz z kim wyjśc w weekend?
Musisz pobyć sama.
Dużo tu desperacji, a ta dobrze Tobie nie wróży.
Dzis chciał się spotkać, pojechaliśmy na kolacje,widziałam ze boi sie ze go zostawię, kiedy powiedzialam o tych wszystkich rzeczach itd to mówi że ja nie mówię wprost itd widomo każdy na swoje ale kilka razy mnie zapytał czy mam takie myśli zeby od niego odejść powiedziałam że myśle o tym bo mnie zacxyna ten związek męczyć, on mówil tez ze nie spał ostanio bo myśli co zrobil nie tak itd i że kilka lat temu miał stwierdzona nerwice kliniczna.. Zaczęło mnie to zastanawiac ale już kiedyś wspominał że przez to że został oszukany po tylu latach przepłacił to zdrowiem.
Dzis chciał się spotkać, pojechaliśmy na kolacje,widziałam ze boi sie ze go zostawię, kiedy powiedzialam o tych wszystkich rzeczach itd to mówi że ja nie mówię wprost itd widomo każdy na swoje ale kilka razy mnie zapytał czy mam takie myśli zeby od niego odejść powiedziałam że myśle o tym bo mnie zacxyna ten związek męczyć, on mówil tez ze nie spał ostanio bo myśli co zrobil nie tak itd i że kilka lat temu miał stwierdzona nerwice kliniczna.. Zaczęło mnie to zastanawiac ale już kiedyś wspominał że przez to że został oszukany po tylu latach przepłacił to zdrowiem.
A na poprzedniej stronie pisałaś, że już jesteś na etapie chyba rozstania. A tu widać, że jednak wcale nie.
Jak chcesz się rozstać to się rozstań, a nie chodź z nim na kolacje.
Jak mial stwierdzona nerwice kliniczna to tylko dwie drogi masz:
Albo zaakceptowac go takim jakim jest i rozpoczac osobista transformacje aby pracowac mniej, wiecej zyc dla drugiej osoby, mniej sie przejmowac, zmienic swoj stosunek do pieniedzy, sposobu w jaki definiujesz swoja wartosc i tozsamosc.
On Ci w tym pomoze jesli przestaniesz patrzec na niego jako (w wielu aspektach) gorszego od siebie a otworzysz sie na obserwacje i eksploracje jego sposobu patrzenia na swiat (chocby teraz wydawal Ci sie gorszy).
Albo dac mu odejsc - bo jesli nie zmienisz swojego podejscia do powyzszych tematow to on od Ciebie sam nie odejdzie a Ty swoimi obawami (bo wewnetrznie jestes niepewna / bojazliwa) doprowadzisz (w najlepszym wypadku) do nawrotu nerwicy u niego - a w jego wieku to zaczyna byc doslownie sprawa zycia i smierci.
Dzis chciał się spotkać, pojechaliśmy na kolacje,widziałam ze boi sie ze go zostawię, kiedy powiedzialam o tych wszystkich rzeczach itd to mówi że ja nie mówię wprost itd widomo każdy na swoje ale kilka razy mnie zapytał czy mam takie myśli zeby od niego odejść powiedziałam że myśle o tym bo mnie zacxyna ten związek męczyć, on mówil tez ze nie spał ostanio bo myśli co zrobil nie tak itd i że kilka lat temu miał stwierdzona nerwice kliniczna.. Zaczęło mnie to zastanawiac ale już kiedyś wspominał że przez to że został oszukany po tylu latach przepłacił to zdrowiem.
gra na uczuciach bo czuje ze dobre źródełko powoli zaczyna wysychać.
Ja dalej uważam, czytając posty autorki, ze ma zerowa samo refleksje, wszystkie koleżanki są w związkach to i ja chce tez być, jakość związku nie ważna, ale później mogę się pochwalić koleżankom ze w weekend zabrał mnie na kolacje, do galerii i kina a w niedziele wyjechaliśmy za miasto pozwiedzać i na obiad.
Dzis chciał się spotkać, pojechaliśmy na kolacje,widziałam ze boi sie ze go zostawię, kiedy powiedzialam o tych wszystkich rzeczach itd to mówi że ja nie mówię wprost itd widomo każdy na swoje ale kilka razy mnie zapytał czy mam takie myśli zeby od niego odejść powiedziałam że myśle o tym bo mnie zacxyna ten związek męczyć, on mówil tez ze nie spał ostanio bo myśli co zrobil nie tak itd i że kilka lat temu miał stwierdzona nerwice kliniczna.. Zaczęło mnie to zastanawiac ale już kiedyś wspominał że przez to że został oszukany po tylu latach przepłacił to zdrowiem.
A kto kolację zaproponował i kto za nią za płacił?
Nie mówisz wprost? No cóż, o pewnych rzeczach trzeba mówić, a inne są oczywiste, a to, czego on nie robi, to rzeczy oczywiste, które sam powinien wiedzieć, że się robi.
Teraz nerwica kliniczna? Zaraz bedzie depresja, Twoja wina, bo on chciał dobrze, ale Ty go nie rozumiałaś i cały inny zestaw, żebys go tylko nie pogoniła.
Onaj2478 napisał/a:Dzis chciał się spotkać, pojechaliśmy na kolacje,widziałam ze boi sie ze go zostawię, kiedy powiedzialam o tych wszystkich rzeczach itd to mówi że ja nie mówię wprost itd widomo każdy na swoje ale kilka razy mnie zapytał czy mam takie myśli zeby od niego odejść powiedziałam że myśle o tym bo mnie zacxyna ten związek męczyć, on mówil tez ze nie spał ostanio bo myśli co zrobil nie tak itd i że kilka lat temu miał stwierdzona nerwice kliniczna.. Zaczęło mnie to zastanawiac ale już kiedyś wspominał że przez to że został oszukany po tylu latach przepłacił to zdrowiem.
A kto kolację zaproponował i kto za nią za płacił?
Nie mówisz wprost? No cóż, o pewnych rzeczach trzeba mówić, a inne są oczywiste, a to, czego on nie robi, to rzeczy oczywiste, które sam powinien wiedzieć, że się robi.
Teraz nerwica kliniczna? Zaraz bedzie depresja, Twoja wina, bo on chciał dobrze, ale Ty go nie rozumiałaś i cały inny zestaw, żebys go tylko nie pogoniła.
Za kolacje on, zawsze on płaci za wszystko w zasadzie na bieżące takie rzeczy ma. Kwestia mieszkania którego nie ma i perspektywy na żadne zeby kupic ani za gotówkę ani na kredyt.
O nerwicy mówił że miał jak była go wykręciła to przez dwa lata z, tym walczył. Dla mnie też są rzeczy oczywiste które sam powienien robić a nie palcem pokazywać. Jest mało konkretny, pyta jakie mam No plany na dzień zamiast konkretnie cos zaproponować.
Tylwyth Teg napisał/a:Onaj2478 napisał/a:Dzis chciał się spotkać, pojechaliśmy na kolacje,widziałam ze boi sie ze go zostawię, kiedy powiedzialam o tych wszystkich rzeczach itd to mówi że ja nie mówię wprost itd widomo każdy na swoje ale kilka razy mnie zapytał czy mam takie myśli zeby od niego odejść powiedziałam że myśle o tym bo mnie zacxyna ten związek męczyć, on mówil tez ze nie spał ostanio bo myśli co zrobil nie tak itd i że kilka lat temu miał stwierdzona nerwice kliniczna.. Zaczęło mnie to zastanawiac ale już kiedyś wspominał że przez to że został oszukany po tylu latach przepłacił to zdrowiem.
A kto kolację zaproponował i kto za nią za płacił?
Nie mówisz wprost? No cóż, o pewnych rzeczach trzeba mówić, a inne są oczywiste, a to, czego on nie robi, to rzeczy oczywiste, które sam powinien wiedzieć, że się robi.
Teraz nerwica kliniczna? Zaraz bedzie depresja, Twoja wina, bo on chciał dobrze, ale Ty go nie rozumiałaś i cały inny zestaw, żebys go tylko nie pogoniła.
Za kolacje on, zawsze on płaci za wszystko w zasadzie na bieżące takie rzeczy ma. Kwestia mieszkania którego nie ma i perspektywy na żadne zeby kupic ani za gotówkę ani na kredyt.
O nerwicy mówił że miał jak była go wykręciła to przez dwa lata z, tym walczył. Dla mnie też są rzeczy oczywiste które sam powienien robić a nie palcem pokazywać. Jest mało konkretny, pyta jakie mam No plany na dzień zamiast konkretnie cos zaproponować.
On ma jakieś dzieci? Rodzinę? Tak swoją drogą, to po co on ma kupować mieszkanie? Znaczy, brać kredyt na 30 lat, czyli w wieku ok 70 lat może uda się by wreszcie był jego właścicielem.
Ma dorosłe dzieci, za granicą. Mieszkanie ma wynajęte, chciał się do mnie wprowadzic, ja takiego czegoś nie uznaje, proponowalam żebyśmy razem cos kupili złożyli się ale on nie ma, zaproponowal u mnie remont mniej więcej w sierpniu ze byłby gotowy zeby nie wejść tak z niczym, dodam że w sumie mam mieszkanie zrobione 7 lat temu kapitalny remont, to jak zapytałam kiedy może to jednak się okazało że może za rok.. Ja niestety nie dam facetowi po 50 dachu nad głową.
Ma dorosłe dzieci, za granicą. Mieszkanie ma wynajęte, chciał się do mnie wprowadzic, ja takiego czegoś nie uznaje, proponowalam żebyśmy razem cos kupili złożyli się ale on nie ma, zaproponowal u mnie remont mniej więcej w sierpniu ze byłby gotowy zeby nie wejść tak z niczym, dodam że w sumie mam mieszkanie zrobione 7 lat temu kapitalny remont, to jak zapytałam kiedy może to jednak się okazało że może za rok.. Ja niestety nie dam facetowi po 50 dachu nad głową.
Autorko, a on nie jest z tych, którzy gdy żona każe im coś zrobić, to mówią " zaraz, tylko pójdę jeszcze na chwilę do kibla"?
Trzeba zrobić to, trzeba zrobić tamto, czyli w domyśle " zrób kobieto to i zrób kobieto tamto".
Wcześniej wypowiedziałam swoje zdanie na temat związku z takim facetem i nadal je podtrzymuję, tym bardziej po przeczytaniu kolejnych Twoich postów.
On jest po 50-tce, więc o jakim kredycie na mieszkanie Ty piszesz? Kiedy skończy spłacać? Po siedemdziesiątce? Dożyje w ogóle?
Masz rację nie chcąc brać go pod swój dach. Naprawdę trafiłaś się mu niczym ślepej kurze ziarno, ale wygląda na to, że dalej będzie musiał szukać konkretnej kobitki na stare lata.
Powodzenia.
Autorko, a on nie jest z tych, którzy gdy żona każe im coś zrobić, to mówią " zaraz, tylko pójdę jeszcze na chwilę do kibla"?
Trzeba zrobić to, trzeba zrobić tamto, czyli w domyśle " zrób kobieto to i zrób kobieto tamto".
Wcześniej wypowiedziałam swoje zdanie na temat związku z takim facetem i nadal je podtrzymuję, tym bardziej po przeczytaniu kolejnych Twoich postów.
On jest po 50-tce, więc o jakim kredycie na mieszkanie Ty piszesz? Kiedy skończy spłacać? Po siedemdziesiątce? Dożyje w ogóle?
Masz rację nie chcąc brać go pod swój dach. Naprawdę trafiłaś się mu niczym ślepej kurze ziarno, ale wygląda na to, że dalej będzie musiał szukać konkretnej kobitki na stare lata.
Powodzenia.
On z, tych trochę co dużo gada mało robi, wszystko ubiera ładnie w słowa. O kredycie nie ma mowy bo ani nikt mu nie da ani nie ma szans go spalacic. Mówi że może kredyt brać na remont to mówię przecież mówiłes ze jesteś gotowy na remont to jak?
Mało konkretny, mało zdecydowany. Ściąga trochę w dół. Nawet spotykanie z nim tak, że każdy mieszka u siebie trochę mija się z, celem bo do niczego nie prowadzi. Wyjechał teraz na, ponad tydz wróci i muszę się zdobyć na odwagę z nim to skończyć.
ulle napisał/a:Autorko, a on nie jest z tych, którzy gdy żona każe im coś zrobić, to mówią " zaraz, tylko pójdę jeszcze na chwilę do kibla"?
Trzeba zrobić to, trzeba zrobić tamto, czyli w domyśle " zrób kobieto to i zrób kobieto tamto".
Wcześniej wypowiedziałam swoje zdanie na temat związku z takim facetem i nadal je podtrzymuję, tym bardziej po przeczytaniu kolejnych Twoich postów.
On jest po 50-tce, więc o jakim kredycie na mieszkanie Ty piszesz? Kiedy skończy spłacać? Po siedemdziesiątce? Dożyje w ogóle?
Masz rację nie chcąc brać go pod swój dach. Naprawdę trafiłaś się mu niczym ślepej kurze ziarno, ale wygląda na to, że dalej będzie musiał szukać konkretnej kobitki na stare lata.
Powodzenia.On z, tych trochę co dużo gada mało robi, wszystko ubiera ładnie w słowa. O kredycie nie ma mowy bo ani nikt mu nie da ani nie ma szans go spalacic. Mówi że może kredyt brać na remont
to mówię przecież mówiłes ze jesteś gotowy na remont to jak?
Mało konkretny, mało zdecydowany. Ściąga trochę w dół. Nawet spotykanie z nim tak, że każdy mieszka u siebie trochę mija się z, celem bo do niczego nie prowadzi. Wyjechał teraz na, ponad tydz wróci i muszę się zdobyć na odwagę z nim to skończyć.
No jeszcze tego by brakowało, żeby brał kredyt na remont Twojego mieszkania. To byłoby tak, jakby włożył w Twoją własnosc jedna cegłę, a potem roscilby sobie prawo do całości.
Daj spokój.
Czyli że on z bajkopisarzy?
No jestem ciekawa czy faktycznie pożegnasz tego pana, czy dalej będziesz to ciagnela kierując się głównie współczuciem, może nawet litością, żeby nie zrobić, w sumie dobremu człowiekowi, przykrości.
Jeśli nie widzisz przed Wami przyszłości, to lepiej będzie dla niego i dla Ciebie uciąć to jak najszybciej.
Tez tak myślę, z, jednej strony właśnie mi go szkoda.
Tez tak myślę, z, jednej strony właśnie mi go szkoda.
No szkoda człowieka, bo faktycznie obudził się z ręką w nocniku, a przecież nie jest jakimś lumpem czy typem spod ciemnej gwiazdy, tylko takim życiowym rozbitkiem.
Współczuję Ci, bo wyobrażam sobie, iż targają Tobą skrajne emocje.
Niemniej jednak musisz podjąć konkretna decyzję, bo i siebie, i jego trzymasz niejako w rozkroku, a to droga donikąd.
Onaj2478 napisał/a:Tez tak myślę, z, jednej strony właśnie mi go szkoda.
No szkoda człowieka, bo faktycznie obudził się z ręką w nocniku, a przecież nie jest jakimś lumpem czy typem spod ciemnej gwiazdy, tylko takim życiowym rozbitkiem.
Współczuję Ci, bo wyobrażam sobie, iż targają Tobą skrajne emocje.
Niemniej jednak musisz podjąć konkretna decyzję, bo i siebie, i jego trzymasz niejako w rozkroku, a to droga donikąd.
Dokładnie tak jest bo trochę się emocjonalnie zaangażowalam. Tak nie jest lumpem, jest intelignety.
Dzis rozmawialiśmy, on twierdzi ze ja wyrywam cos z kontekstu i potem się czepiam jego. Zaproponowal spędzenie czasu w innym mieście, pójście na obiad itd. Mówi że mnie kocha ze chce zburzyć ten mur, że co się takiego stało ze ja tak uczuciowo się wypalilam. Znów mam mętlik, bo z jednej strony gdzieś uczuciowo się zaangażowalam, chcę mieć idealny zwiazek itd. On nie jest i nie wpisuje się w te moje oczekiwania i ramy. Jednak przez parę miesięcy dobrze się czułam przy nim i on mówi że wyznawalismy sobie uczucia które teraz jakoś nie mają znaczenia dla mnie? Ze przez to że czegoś nie zrobił ma się nasz związek rozwalić, że stoje w rozkroku, że on też tak nie potrafi ze jest duży dystans.Ja się bardzo zamknęłam i boję się nie będę potrafiła już się otworzyć tym bardziej że raczej mało prawdopodobne żebyśmy zamieszkali kiedyś razem, bo w moim przekonaniu to facet powinien cos mieć i zapewnic kobiecie tzw dach nad głową albo przynajmniej cos razem kupić a, z nim niestety to nie będzie możliwe. Chyba że ja może źle myślę może to normalne ze mężczyzna się wprowadza do kobiety ja już sama nie wiem, w sumie mało znam takich przypadkow a mam ponad 40 lat.
chcę mieć idealny zwiazek itd.
On nie jest i nie wpisuje się w te moje oczekiwania i ramy.
Czytasz Ty się siebie czasem? Wiesz czego chcesz, ale bierzesz co dają. Wiesz jak coś powinno wyglądać, ale godzisz się na bylejakość.
Przyznaj się po prostu sama przed sobą, że musisz mieć jakiegoś faceta bo inaczej umrzesz w męczarniach.
Onaj2478 napisał/a:chcę mieć idealny zwiazek itd.
Onaj2478 napisał/a:On nie jest i nie wpisuje się w te moje oczekiwania i ramy.
Czytasz Ty się siebie czasem? Wiesz czego chcesz, ale bierzesz co dają. Wiesz jak coś powinno wyglądać, ale godzisz się na bylejakość.
Przyznaj się po prostu sama przed sobą, że musisz mieć jakiegoś faceta bo inaczej umrzesz w męczarniach.
Wiem jakiego związku szukam, jednak z nim emocjonalnie sie zaangażowalam, wczesniej był facet miał super pracę, mieszkanie ale nie było tego czegoś. Czy można mieć wszystko?
Dzis sie widzieliśmy, wczesniej na weekend tez, on zorganizowal ale już był dystans z mojej strony. Nie potrafiłam się otworzyć i przełamać. Dziś mu powiedziałam ze lepiej będzie to skoczyć i się nie spotykac. On plakal, mnie też emocje puściły trochę ale stanęło na tym że on będzie czekał jak zatęsknię to dam znać. Ogólnie mówił że wie czego oczekuje czego cche itd ze on nie da mi na ten moment tego ale kocha.. Nie wiem czy dobrze zrobilam
Dzis sie widzieliśmy, wczesniej na weekend tez, on zorganizowal ale już był dystans z mojej strony. Nie potrafiłam się otworzyć i przełamać. Dziś mu powiedziałam ze lepiej będzie to skoczyć i się nie spotykac. On plakal, mnie też emocje puściły trochę ale stanęło na tym że on będzie czekał jak zatęsknię to dam znać. Ogólnie mówił że wie czego oczekuje czego cche itd ze on nie da mi na ten moment tego ale kocha.. Nie wiem czy dobrze zrobilam
O mamo. Czy Ty umiesz podjąć decyzję i się jej trzymać?
Wóz albo przewóz... trochę konsekwencji.
Co zrobiłaś? Nic nie zrobiłaś. Masz chłopa na orbicie. Albo z nim coś buduj albo z nim zerwij raz na zawsze.
Strony Poprzednia 1 2 3 4 5 Następna
Zaloguj się lub zarejestruj by napisać odpowiedź
Forum Kobiet » MIŁOŚĆ , ZWIĄZKI , PARTNERSTWO » Ciężko byc samej a, w związku tez nie potrafię
Mapa strony - Archiwum | Regulamin | Polityka Prywatności
© www.netkobiety.pl 2007-2024