Moja hinduska przygoda - aktualizacja - Netkobiety.pl

Dołącz do Forum Kobiet Netkobiety.pl! To miejsce zostało stworzone dla pełnoletnich, aktywnych i wyjątkowych kobiet, właśnie takich jak Ty! Otrzymasz tutaj wsparcie oraz porady użytkowniczek forum! Zobacz jak wiele nas łączy ...

Szukasz darmowej porady, wsparcia ? Nie zwlekaj zarejestruj się !!!


Forum Kobiet » ROZSTANIE, FLIRT, ZDRADA, ROZWÓD » Moja hinduska przygoda - aktualizacja

Strony Poprzednia 1 2 3 4 Następna

Zaloguj się lub zarejestruj by napisać odpowiedź

Posty [ 131 do 195 z 239 ]

131

Odp: Moja hinduska przygoda - aktualizacja
ulle napisał/a:
Witold41 napisał/a:
ulle napisał/a:

Już dwa lata trwa ich egzotyczny związek?
Musi więc tych ludzi łączyć coś wielkiego - myślę, że łączy ich MARZENIE.(...)

Bardzo ładnie napisane, i podejrzewam że masz bardzo dużo racji, jeśli nie całkowicie.

Tak, można tych ludzi zrozumieć, jednak szkoda, że Ty masz przez to złamane życie.
Myślę jednak, że ona nie zrobiła tego po to, by Ci dokopać, bezmyślnie narazić na straty i cierpienie, lecz po to, żeby zrealizować siebie, a że przy okazji musiały być ofiary, czyli mąż i dzieci, to według niej trudno, nie planowała tego, gdy zakładała rodzinę.
Finalnie może być jednak tak, że to właśnie ona najbardziej dostanie po tyłku, tylko że teraz jest jej za cudownie, by chciała zatruwać sobie życie takimi myślami.
Może jednak być i tak, że naprawdę będzie szczęśliwa.
Witoldzie, chyba masz rację chcąc odpocząć po tym wszystkim, bo Twoje przeżycia są ekstremalne. Tę kobietę można byłoby opisać jako interesujący przypadek w jakiejś książce z zakresu psychologii, a może nawet psychiatrii.
Twoje okrągłe że zdziwienia oczy jak pięć złotych na wieść o tym, co due dzieje także należałoby opisać.
Wiele kobiet nie uwierzy Ci, że przeszedłeś przez coś takiego, raczej pomyślą, że masz bujną wyobraźnię i będą nosiły do koleżanek " nawet nie uwierzysz, jakiego dzisiaj poznałam bajkopisarza" raczej więc nie wchodz w bliższe szczegóły, gdy kogoś na świeżo poznasz. Najpierw daj się komuś poznać sam, a dopiero potem opowiedz, co Cię spotkało.
Jesteś niesamowity, bo nie ma w Tobie ani grama nienawiści, nie ma nawet specjalnego żalu, tylko pełne zrozumienie sytuacji i motywów działania tej kobiety.
Jeśli im będzie dobrze się układało Ty nie będziesz miał z tym problemu.
Jesteś po prostu nietuzinkowym i niezwyklym człowiekiem.

Tak, znowu masz rację. Choć mylisz się w kwestii żalu. Mam go bardzo dużo. Żalu i goryczy. Mój przyjaciel mówi wprost - zadra. Dlatego terapia.

Może tak jest dlatego że nie chodzi tylko o zdradę/odkochanie/pozostawienie. Odkochanie, i pragnienie czegoś nowego - rozumiem. Tylko o tę całą niefajną resztę Kłamstwa, lekceważenie, brak szacunku, zdradę ekonomiczną. Tego było za dużo, i tego zrozumieć nie umiem. O wcześniejszych zdradach nie wspominając.

Jeśli kiedyś los postawi na mojej drodze kobietę, jasna sprawa, że nie uraczę jej tą historią, zrobię ew. tak jak piszesz wyżej.

Zobacz podobne tematy :

132

Odp: Moja hinduska przygoda - aktualizacja
Witold41 napisał/a:
maku2 napisał/a:
Witold41 napisał/a:

Na razie skończyłem ze współczesnymi kobietami. Szkoda mojego czasu i energii.

Czyli będziesz czekał na nowe pokolenie smile czy bierzesz się za to wcześniejsze  yikes

Żadne. Chyba nie jestem odpowiednim materiałem.

Czyli wszedłeś w rolę ofiary.

133

Odp: Moja hinduska przygoda - aktualizacja
maku2 napisał/a:
Witold41 napisał/a:
maku2 napisał/a:

Czyli będziesz czekał na nowe pokolenie smile czy bierzesz się za to wcześniejsze  yikes

Żadne. Chyba nie jestem odpowiednim materiałem.

Czyli wszedłeś w rolę ofiary.

Raczej nadal z niej nie wyszedłem.

134

Odp: Moja hinduska przygoda - aktualizacja
Witold41 napisał/a:
maku2 napisał/a:
Witold41 napisał/a:

Żadne. Chyba nie jestem odpowiednim materiałem.

Czyli wszedłeś w rolę ofiary.

Raczej nadal z niej nie wyszedłem.

Ofiarą zostałeś po wielokroć przez swoją żonę ale teraz wchodzisz w tę rolę dobrowolnie skoro piszesz takie rzeczy.

135

Odp: Moja hinduska przygoda - aktualizacja
maku2 napisał/a:
Witold41 napisał/a:
maku2 napisał/a:

Czyli wszedłeś w rolę ofiary.

Raczej nadal z niej nie wyszedłem.

Ofiarą zostałeś po wielokroć przez swoją żonę ale teraz wchodzisz w tę rolę dobrowolnie skoro piszesz takie rzeczy.

Takie, czyli jakie? Że nie jestem aktualnie zainteresowany rynkiem matrymonialnym?

136 Ostatnio edytowany przez Witold41 (2022-11-22 12:54:52)

Odp: Moja hinduska przygoda - aktualizacja

błąd strony, zdublowany post

137 Ostatnio edytowany przez ulle (2022-11-22 13:21:04)

Odp: Moja hinduska przygoda - aktualizacja

Witoldzie, trafiłeś po prostu na kobietę, która ewidentnie nie nadawała się do prostego życia rodzinnego. To taki wolny duch, który potrzebuje czegoś innego, tajemniczego i pełnego wrażeń.
Bycie standardowa żona, panią domu i matka nie było dla niej.
Dlatego co jakiś czas musiała przeżyć jakąś swoją robinsonade, chociaż może to niezbyt trafne określenie, bo ona z niczym nie musiała walczyć o przetrwanie. Jednak z drugiej strony ona odskakując co jakiś czas walczyła o przetrwanie, gdyż zwykle życie ja zabijało.
Musiała więc dostarczać sobie wrażeń, najlepiej takich, które społecznie były co najmniej kontrowersyjne, ale zawsze musiały szokować
Gdybyś Ty był taki sam, jak ona, wtedy ona musiałaby zrezygnować z uskuteczniania swoich kaprysów, chociażby ze względu na dzieci
Ty jednak byłeś taki, że ciągnąłes prozę życia i ona czuła, że przy tobie może pozwolić sobie na więcej, nawet na to, by zaszaleć od czasu do czasu.
Antymaterial na żonę stworzona do życia rodzinnego, najczęściej szarego i przepełnionego codzienna robotą,często syzyfową.

Idealny materiał na przygody i zabawę.

Jesteś jej ofiarą i to fakt bezsporny, jednak chodzisz na terapię, więc jesteś na dobrej drodze, by zrzucić z pleców brzemię ofiary.
Na dodatek mając tak racjonalne podejście do sprawy, to już w ogóle tylko kwestia czasu.
Uwolnisz się od niej.

138

Odp: Moja hinduska przygoda - aktualizacja
Witold41 napisał/a:

Takie, czyli jakie? Że nie jestem aktualnie zainteresowany rynkiem matrymonialnym?

Nie, nie to, raczej to:

Witold41 napisał/a:

Chyba nie jestem odpowiednim materiałem

Podważasz swoją wartość?

139

Odp: Moja hinduska przygoda - aktualizacja

Cześć.
Chciałabym coś na temat podważania swojej wartości. To jest tak zainstalowane uczucie, tak trudno tego się pozbyć...
Pewnie dlatego, że dawało się swojemu partnerowi NAJLEPSZE Z SIEBIE , a okazuje się, że to dla Niego bezwartościowe.

140

Odp: Moja hinduska przygoda - aktualizacja
maku2 napisał/a:
Witold41 napisał/a:

Takie, czyli jakie? Że nie jestem aktualnie zainteresowany rynkiem matrymonialnym?

Nie, nie to, raczej to:

Witold41 napisał/a:

Chyba nie jestem odpowiednim materiałem

Podważasz swoją wartość?

Nie, ale rozumiem że tak można to odebrać.

Znam swoją wartość. Jednak wygląda na to że dzisiaj jest ona dla innych mniej warta niż mi się mogło wydawać.

To co kiedyś było w cenie i czym się powiedzmy szczycę - dzisiaj już nie do końca.

Od roku obserwuję i badam świat relacji jaki dzisiaj obowiązuje i nie znajduję na rynku matrymonialnym dla siebie miejsca.

Dobrze widzę w czyich kręgach zainteresowań jestem. Dużo starszych i dużo większych ode mnie pań.

Ja z kolei szukam kogoś w podobnym wieku, lub ciut młodszym. Takie jednak nie są zainteresowane.

Już raz popełniłem błąd. Starałem się za bardzo. Drugi raz tego nie zrobię.

Jestem spokojny. Co będzie to będzie.

141

Odp: Moja hinduska przygoda - aktualizacja
adela 07 napisał/a:

Cześć.
Chciałabym coś na temat podważania swojej wartości. To jest tak zainstalowane uczucie, tak trudno tego się pozbyć...
Pewnie dlatego, że dawało się swojemu partnerowi NAJLEPSZE Z SIEBIE , a okazuje się, że to dla Niego bezwartościowe.

Aktywnie pracuję nad podnoszeniem świadomości swojej wartości, i na tym polu idzie mi nieźle. Wiem kim jestem, i co mam do zaoferowania.

Jestem warty tego by być czyimś partnerem do życia, czyimś człowiekiem. O ile ktoś ceni sobie wartości z dawnych czasów.

142

Odp: Moja hinduska przygoda - aktualizacja

Właśnie te wartości zostały tak odrzucone- i przychodzi refleksja" zaraz, to się chyba nie sprawdza.."  Taka dezintegracja, bo w końcu stanowią one zasadniczą część osobowości.

143

Odp: Moja hinduska przygoda - aktualizacja

Autorze a co jeśli Ty jesteś i byłeś całkowicie normalny a Twoja żona to po prostu zepsuty egzemplarz.Trafileś na "trefną" kobietę i całe te dywagacje to są o kant dupy i zwykła strata czasu.Może Ty jeszcze tego nie wiesz ale to właśnie Ty się wydostałeś z tonącego okrętu.Pozdro

144

Odp: Moja hinduska przygoda - aktualizacja
Anders11 napisał/a:

Autorze a co jeśli Ty jesteś i byłeś całkowicie normalny a Twoja żona to po prostu zepsuty egzemplarz.Trafileś na "trefną" kobietę i całe te dywagacje to są o kant dupy i zwykła strata czasu. Może Ty jeszcze tego nie wiesz ale to właśnie Ty się wydostałeś z tonącego okrętu.Pozdro

Całkowicie normalny? Wątpię, zresztą, nikt nie jest. Bo co to znaczy - normalny? Ona przez 18 lat też mi się wydawała "normalna".

Co ja zawiniłem w upadku związku, to wiem, zrozumiałem, i przyjmuję na klatę. Nie jestem bez winy. Zamknąłem się w "jamce" i nie jako "zmusiłem do szukania innych opcji".

Ale faktem jest to co piszesz.

Kiedy zrozumiałem z kim miałem/mam do czynienia, kiedy zacząłem patrzeć na czyny, kiedy dogrzebałem się rzeczy których wolałem nie wiedzieć - to tak - wydostałem się z tonącego okrętu.

145

Odp: Moja hinduska przygoda - aktualizacja

Dokładnie o to mi chodzi.Nie ma człowieka bez winy ale to nie daję przyzwolenia na zdradę.To był jej wybór.Mimo wszystko więcej ludzi jest wierna.Nie dla każdego najważniejsze w życiu są motylki i przygody.Taka Ci się trafiła i ciesz się,że już Cię więcej nie będzie krzywdzić.Dzieci jej rachunek wystawią bądź o to  spokojny.

146

Odp: Moja hinduska przygoda - aktualizacja
Anders11 napisał/a:

Dokładnie o to mi chodzi.Nie ma człowieka bez winy ale to nie daję przyzwolenia na zdradę.To był jej wybór.Mimo wszystko więcej ludzi jest wierna.Nie dla każdego najważniejsze w życiu są motylki i przygody.Taka Ci się trafiła i ciesz się,że już Cię więcej nie będzie krzywdzić.Dzieci jej rachunek wystawią bądź o to  spokojny.

Nie sądzę. Raczej nie wystawią. Moje paszczaki (11 i 14) raczej nie są zainteresowane tym, co się tak naprawdę stało, i z kim mamusia wisi na telefonie. Bo co to ich obchodzi? Dla nich najważniejsze jest to że mają stały kontakt i dostęp do matki która mieszka blisko, chodzą do niej na obiady co drugi/trzeci dzień, czasem na nockę. Nie odczuwają dyskomfortu z mojego punktu widzenia. Żyją jakby nigdy nic, uśmiechnięte, w swoich nastoletnich światach. Od momentu rozmowy w lutym, nigdy o nic nie pytały. Odnalazły się w nowym układzie, i nie sądzę by kiedyś miałyby jej wystawiać rachunek, nawet jak dowiedzą się o co tak naprawdę poszło. Ich nie obchodzą nasze dorosłych dramaty.

A i mnie nie zależy. Owszem, mały ja w środku, krzyczy i domaga się sprawiedliwości, żeby dzieci się dowiedziały, żeby wiedziały kto rozdupczył rodzinę itp. Ale to nie jest ważne. Ważne jest to że czują się kochane przez matkę i przeze mnie. Że mają swobodny dostęp do obojga rodziców. A po latach, nie będzie to miało znaczenia dla nich. Bo niby czemu miało by mieć?

Mało tego, może docenią i polubią większą egzotyczną rodzinę.

A to że nas już razem przy jednym stole czy w jednym pomieszczeniu raczej nie zobaczą, bo unikam byłej, nie mam ochoty na żadny kontakt, poza komunikacją w sprawie dzieci, to raczej im przeszkadzać nie będzie.

Myślałem że będę umiał w kontakty z byłą, ale jej permanentny brak poczucia odpowiedzialności, brak szacunku, to że próbowała ze mnie robić winnego, bo przecież ja pierwszy ją zdradziłem nie poświęcając jej wystarczająco dużo czasu, przez to i przez ten cały fałsz i kłamstwa - nie potrafię. Chciałbym. Ale nie potrafię.

147

Odp: Moja hinduska przygoda - aktualizacja

A dużo od siebie wymagasz. I tak masz bardzo dojrzałe podejście. Nie da się oszukiwać co do emocji. Muszą się przetrawić. A to niestety trwa, i czkawka się odbija.

148

Odp: Moja hinduska przygoda - aktualizacja
adela 07 napisał/a:

A dużo od siebie wymagasz. I tak masz bardzo dojrzałe podejście. Nie da się oszukiwać co do emocji. Muszą się przetrawić. A to niestety trwa, i czkawka się odbija.

Nie mam czasu wymagać mniej.

Wymagam od siebie tyle, żeby powtórnie nie utkwić w strefie komfortu, co było jedną z przyczyn rozkładu relacji.

149

Odp: Moja hinduska przygoda - aktualizacja
Witold41 napisał/a:
maku2 napisał/a:
Witold41 napisał/a:

Takie, czyli jakie? Że nie jestem aktualnie zainteresowany rynkiem matrymonialnym?

Nie, nie to, raczej to:

Witold41 napisał/a:

Chyba nie jestem odpowiednim materiałem

Podważasz swoją wartość?

Nie, ale rozumiem że tak można to odebrać.

Znam swoją wartość. Jednak wygląda na to że dzisiaj jest ona dla innych mniej warta niż mi się mogło wydawać.

To co kiedyś było w cenie i czym się powiedzmy szczycę - dzisiaj już nie do końca.

Od roku obserwuję i badam świat relacji jaki dzisiaj obowiązuje i nie znajduję na rynku matrymonialnym dla siebie miejsca. .............
.

Ano niestety pewna era się skończyła, media budują nowy ład (czy media czy pewna grupa) tam nie ma miejsca na prawdziwą rodzinę raczej krótkotrwały związek a nawet układ. Może dlatego dzieci nakarmione schematami inaczej reagują na rozstania rodziców traktując to jako normalną sytuację. Skończyło się ,,rodzina to siła" , ludzie zaczynają żyć samotnie obok siebie samolubnie. Mam wrażenie, że to początek zmian w kierunku zaniku małżeństw na korzyść związków układowych a raczej umów prawnych o urodzeniu potomka i łożeniu na niego określonej stawki oraz utrzymaniu współtowarzysza w okresie np. dziesięciu lat. Dlatego dzieci i młodzież nasączone propagandą inaczej przeżywają rozstania i rozwody. Po co naprawiać, męczyć się, tracić czas i energię ? Jak nie ta to inna będzie szkoda czasu i zachodu. Tylko do czego to prowadzi ?

150

Odp: Moja hinduska przygoda - aktualizacja

I co Witoldzie, czy zakochani są już fizycznie razem i żyją długo i szczęśliwie?...

151

Odp: Moja hinduska przygoda - aktualizacja
szeptem napisał/a:

I co Witoldzie, czy zakochani są już fizycznie razem i żyją długo i szczęśliwie?...

Fizycznie jeszcze osobno. Ale tak, nadal są razem i szczęśliwi.

152 Ostatnio edytowany przez wieka (2023-03-20 11:51:22)

Odp: Moja hinduska przygoda - aktualizacja
Witold41 napisał/a:
szeptem napisał/a:

I co Witoldzie, czy zakochani są już fizycznie razem i żyją długo i szczęśliwie?...

Fizycznie jeszcze osobno. Ale tak, nadal są razem i szczęśliwi.

Nie znam dokładnie tej historii, ale jak mogą być razem, skoro cały czas osobno?
To jakaś platoniczno - wirtualna ta miłość, jak dojdzie, jeśli w ogóle, bo tu mam wątpliwości,
do zamieszkania razem, dopiero może przyjść rozczarowanie.
Bo jak to pięknie żyć marzeniami wink

153

Odp: Moja hinduska przygoda - aktualizacja

Niecierpliwie czekam aż się wreszcie zmaterializuje ten wirtualny póki co związek młodego i świeżego hinduskiego maharadży z dzieciatą Europejką w średnim wieku i po przejściach.

154

Odp: Moja hinduska przygoda - aktualizacja
MagdaLena1111 napisał/a:

Niecierpliwie czekam aż się wreszcie zmaterializuje ten wirtualny póki co związek młodego i świeżego hinduskiego maharadży z dzieciatą Europejką w średnim wieku i po przejściach.

Dobre wink

155

Odp: Moja hinduska przygoda - aktualizacja
wieka napisał/a:
Witold41 napisał/a:
szeptem napisał/a:

I co Witoldzie, czy zakochani są już fizycznie razem i żyją długo i szczęśliwie?...

Fizycznie jeszcze osobno. Ale tak, nadal są razem i szczęśliwi.

Nie znam dokładnie tej historii, ale jak mogą być razem, skoro cały czas osobno?
To jakaś platoniczno - wirtualna ta miłość, jak dojdzie, jeśli w ogóle, bo tu mam wątpliwości,
do zamieszkania razem, dopiero może przyjść rozczarowanie.
Bo jak to pięknie żyć marzeniami ;)

Jak to jak możliwe ? "wifiduchowo" wirtualnie :)
Wszystko możliwe na takim etapie znajomości może podświadomie celowo przdłużanym ,żeby żyć bardziej marzeniami i złudzeniami,unikać konfrontajcji,kryć się przed weryfikacją codziennością - piękna mrzonka, piękny obraz ,piękny romans wszystko "prawdziwe" nieskalane podniesioną  deską sedesową :)
Ale widzieli się już ponoć  na żywo w Indiach przez jakiś czas.W zeszłym roku

156

Odp: Moja hinduska przygoda - aktualizacja
paslawek napisał/a:
wieka napisał/a:
Witold41 napisał/a:

Fizycznie jeszcze osobno. Ale tak, nadal są razem i szczęśliwi.

Nie znam dokładnie tej historii, ale jak mogą być razem, skoro cały czas osobno?
To jakaś platoniczno - wirtualna ta miłość, jak dojdzie, jeśli w ogóle, bo tu mam wątpliwości,
do zamieszkania razem, dopiero może przyjść rozczarowanie.
Bo jak to pięknie żyć marzeniami wink

Jak to jak możliwe ? "wifiduchowo" wirtualnie smile
Wszystko możliwe na takim etapie znajomości może podświadomie celowo przdłużanym ,żeby żyć bardziej marzeniami i złudzeniami,unikać konfrontajcji,kryć się przed weryfikacją codziennością - piękna mrzonka, piękny obraz ,piękny romans wszystko "prawdziwe" nieskalane podniesioną  deską sedesową smile
Ale widzieli się już ponoć  na żywo w Indiach przez jakiś czas.W zeszłym roku

Pasławku, kurcze lubię Cię czytać, masz trafne a zarazem dowcipne spostrzeżenia. To tyle off- topu. Pozdrawiam

157

Odp: Moja hinduska przygoda - aktualizacja

Pozdrawiam również smile

158 Ostatnio edytowany przez szeptem (2023-03-21 01:51:34)

Odp: Moja hinduska przygoda - aktualizacja
MagdaLena1111 napisał/a:

Niecierpliwie czekam aż się wreszcie zmaterializuje ten wirtualny póki co związek młodego i świeżego hinduskiego maharadży z dzieciatą Europejką w średnim wieku i po przejściach.

Ja też się doczekać nie mogę!
Dodam, iż kompletnie w nie wierzę w szczęśliwy finał tej przydługiej akcji. wink

159

Odp: Moja hinduska przygoda - aktualizacja
szeptem napisał/a:
MagdaLena1111 napisał/a:

Niecierpliwie czekam aż się wreszcie zmaterializuje ten wirtualny póki co związek młodego i świeżego hinduskiego maharadży z dzieciatą Europejką w średnim wieku i po przejściach.

Ja też się doczekać nie mogę!
Dodam, iż kompletnie w nie wierzę w szczęśliwy finał tej przydługiej akcji. wink

A jednak trwa to już 2 lata i 4 miesiące.

160

Odp: Moja hinduska przygoda - aktualizacja

Ja uważam ,że boczniak jest ale na miejscu.Poganiacz słoni to tylko dobra ,stara maskirowka w starym sowieckim stylu.

161 Ostatnio edytowany przez szeptem (2023-03-21 16:10:34)

Odp: Moja hinduska przygoda - aktualizacja
Witold41 napisał/a:

A jednak trwa to już 2 lata i 4 miesiące.

Ojtam, trwa - trwa znajomość wirtualna, która z życiem na serio, w realu niewiele ma wspólnego. Na tyle czasu spotkali się jedynie RAZ? I to ma być obrotny / majętny facet - nie stać go an częstsze spotkania? Słabiutko....
Mnie by było szkoda na coś takiego czasu - jako kobiecie, ale też będąc nim, z Indii czy jakiegokolwiek innego miejsca. A 2 lata i 4 miesiące to sporo, za chwilkę ten "związek" będzie już przechodzony - choć tak naprawdę się ledwie co zaczął, jeśli w ogóle.
Założę się, że nigdy nie dojdzie u Twojej ex i Hindusa do etapu normalnego życia razem, wspólnie w jednym mieszkaniu. Wiem, że Ty Witoldzie myślisz inaczej, ale czasem dobrze popatrzeć trzeźwo, z boku wink

162

Odp: Moja hinduska przygoda - aktualizacja

Nie zdajecie sobie sprawy jak niektóre kobiety są nafaszerowane emocjami które przysłaniają otaczający je świat. Ile razy mąż był w szoku zobaczywszy kochanka swojej żony którego postura, fizjonomia oraz maniery sięgały dna ale miał gadkę i umiał nawijać makaron na uszy bajerując kłamstwami o sobie. Więc nie dziwcie się jego byłej, niech sobie żyje w swojej bajce. Natomiast autorze naprawdę dobrze to przyjąłeś i prawidłowo postąpiłeś bo nie ma sensu ratować czegoś samemu gdy dotyczy to bezpośrednio dwojga ludzi. Ty nie miałeś nawet szansy odrobinki. Z całego cyrku jej to szkoda tylko dzieci i Ciebie bo w życiu nie brałeś pod uwagę a nawet nie słyszałeś ( ja też ) że można tak popłynąć emocjonalnie i trwać. Przeważnie takie historie konczą się wyciągnięciem kasy od zauroczonej osoby to na przyjazd, operację mamy, opłacenie przesłania majątku czy ....... Ciesz się życiem, ciesz się innymi kontaktami, spotkaniami z kobietami oraz dzieciakami a ona ?? sama się brechta, sama się śmiej sama kiedyś będzie płakała bo na happy end przy takich sytuacjach bym nie liczył. Pamiętaj przeżyłeś dużo złego od niej, doznałeś mnóstwo krzywdy i poniżenia, zostałeś potraktowany okropnie więc nigdy ale to nigdy nie bierz pod uwagę jej powrotu do związku z tobą gdy jej przejdzie amore i się zorientuje co narozrabiała.

163

Odp: Moja hinduska przygoda - aktualizacja
normalnyjestem napisał/a:

Nie zdajecie sobie sprawy jak niektóre kobiety są nafaszerowane emocjami które przysłaniają otaczający je świat. Ile razy mąż był w szoku zobaczywszy kochanka swojej żony którego postura, fizjonomia oraz maniery sięgały dna ale miał gadkę i umiał nawijać makaron na uszy bajerując kłamstwami o sobie. Więc nie dziwcie się jego byłej, niech sobie żyje w swojej bajce. Natomiast autorze naprawdę dobrze to przyjąłeś i prawidłowo postąpiłeś bo nie ma sensu ratować czegoś samemu gdy dotyczy to bezpośrednio dwojga ludzi. Ty nie miałeś nawet szansy odrobinki. Z całego cyrku jej to szkoda tylko dzieci i Ciebie bo w życiu nie brałeś pod uwagę a nawet nie słyszałeś ( ja też ) że można tak popłynąć emocjonalnie i trwać. Przeważnie takie historie konczą się wyciągnięciem kasy od zauroczonej osoby to na przyjazd, operację mamy, opłacenie przesłania majątku czy ....... Ciesz się życiem, ciesz się innymi kontaktami, spotkaniami z kobietami oraz dzieciakami a ona ?? sama się brechta, sama się śmiej sama kiedyś będzie płakała bo na happy end przy takich sytuacjach bym nie liczył. Pamiętaj przeżyłeś dużo złego od niej, doznałeś mnóstwo krzywdy i poniżenia, zostałeś potraktowany okropnie więc nigdy ale to nigdy nie bierz pod uwagę jej powrotu do związku z tobą gdy jej przejdzie amore i się zorientuje co narozrabiała.

Jesteś tak zgorzkniały, że smutno czyta się Twoje posty. Skąd w ogóle przypuszczenie, że nawet jak amore sie skończy, ona będzie chciała wrócić do autora?

164

Odp: Moja hinduska przygoda - aktualizacja
Noble napisał/a:

Jesteś tak zgorzkniały, że smutno czyta się Twoje posty. Skąd w ogóle przypuszczenie, że nawet jak amore sie skończy, ona będzie chciała wrócić do autora?

No już już spokojnie. Ona nigdy nie będzie chciała powrotu, to więcej niż pewne.

A ja już odrobiłem lekcję.

Żyję sobie spokojnie z dziećmi.
One też żyją spokojnie, zaadaptowały się do nowych warunków bardzo dobrze,  mają nadal oboje rodziców, częsty kontakt z matką.
Wszystko się spokojnie układa. Życie kawalera ma swoje plusy. Spokój i równowaga przede wszystkim.

165

Odp: Moja hinduska przygoda - aktualizacja
Witold41 napisał/a:
Noble napisał/a:

Jesteś tak zgorzkniały, że smutno czyta się Twoje posty. Skąd w ogóle przypuszczenie, że nawet jak amore sie skończy, ona będzie chciała wrócić do autora?

No już już spokojnie. Ona nigdy nie będzie chciała powrotu, to więcej niż pewne.

A ja już odrobiłem lekcję.

Żyję sobie spokojnie z dziećmi.
One też żyją spokojnie, zaadaptowały się do nowych warunków bardzo dobrze,  mają nadal oboje rodziców, częsty kontakt z matką.
Wszystko się spokojnie układa. Życie kawalera ma swoje plusy. Spokój i równowaga przede wszystkim.

Mój post skierowany był do @jestem normalny. Witoldzie, z twoich postów tchnie poukładanie i spokój, i utrzymania tego Ci życzę. Najgorsze co można sobie zrobić, to trzymać żal i nienawiść w sobie.

166 Ostatnio edytowany przez Witold41 (2023-03-22 16:31:44)

Odp: Moja hinduska przygoda - aktualizacja
Noble napisał/a:

Mój post skierowany był do @jestem normalny. Witoldzie, z twoich postów tchnie poukładanie i spokój, i utrzymania tego Ci życzę. Najgorsze co można sobie zrobić, to trzymać żal i nienawiść w sobie.

Dzięki. Tak wiem że to nie było do mnie, chciałem trochę uspokoić sytuację.

Żal niestety jeszcze pozostał.

Ale czas złagodzi wszystko.

167

Odp: Moja hinduska przygoda - aktualizacja

Fajnie, że się pogodziłeś z sytuacją i idziesz dalej. Rób nam Witoldzie update od czasu do czasu tutaj co do rozwoju hinduskiego romansu, bo my tym tu żyjemy wink

168

Odp: Moja hinduska przygoda - aktualizacja
szeptem napisał/a:

Fajnie, że się pogodziłeś z sytuacją i idziesz dalej. Rób nam Witoldzie update od czasu do czasu tutaj co do rozwoju hinduskiego romansu, bo my tym tu żyjemy wink

Z racji totalnego się odcięcia od momentu rozwodu (czyli od września 2022) - nie mam w sumie żadnych wieści, a sam ich nie szukam. To co było, pogrzebałem jak najgłębiej umiałem. Wiem tylko że przyjazd jeszcze nie nastąpił, ale wszystko "dobrze się układa". Kiedyś jakiś finał tego pewnie będzie, wtedy dam znać - bo sam jestem ciekawy, jaki życie przygotowało dalej scenariusz.

169

Odp: Moja hinduska przygoda - aktualizacja
Witold41 napisał/a:

(…)nie mam w sumie żadnych wieści, a sam ich nie szukam (…) ale wszystko "dobrze się układa"

Taaaa…
U moich byłych sąsiadów też wszystko dobrze się układa, a wiem to dlatego, że nie mam żadnych wieści i nawet ich nie szukam ;-)

170

Odp: Moja hinduska przygoda - aktualizacja
MagdaLena1111 napisał/a:
Witold41 napisał/a:

(…)nie mam w sumie żadnych wieści, a sam ich nie szukam (…) ale wszystko "dobrze się układa"

Taaaa…
U moich byłych sąsiadów też wszystko dobrze się układa, a wiem to dlatego, że nie mam żadnych wieści i nawet ich nie szukam ;-)

big_smile big_smile big_smile
cudne

171

Odp: Moja hinduska przygoda - aktualizacja

Z tego co wiem, trudno o mężczyzn bardziej pogardzających kobietami niż Hindusi ... zresztą, działa to też w drugą stronę. Aborcje selektywne na dziewczynkach, masowe gwałty - słowem koszmar.

172

Odp: Moja hinduska przygoda - aktualizacja

Co nowego w temacie?

173

Odp: Moja hinduska przygoda - aktualizacja
szeptem napisał/a:

Co nowego w temacie?

Nie wiem. Raczej nic.

Ale pojawił się kot.

A u mnie, wyśmienicie, kto by pomyślał. Nigdy nie było lepiej :-)

174

Odp: Moja hinduska przygoda - aktualizacja

Czyli sen o hinduskim księciu był tylko ułudą? większość z nas tak myślała. wink

175

Odp: Moja hinduska przygoda - aktualizacja
Witold41 napisał/a:

Ale pojawił się kot.

U Ciebie w domu ? Dom bez kota to głupota.
Można ześwirować co nie big_smile I te ślepia big_smile

176

Odp: Moja hinduska przygoda - aktualizacja

Witaj Witold41 , dzięki że coś naskrobałeś bo ciekawość jak to się skonczy (z jej strony) zżera. Cała ta historia nadaje się do ,,niesamowite historie" nie dając odpowiedzi na pytanie co jest grane z tym ukochanym. Z drugiej strony ciekawy jestem w jaki sposób tak można zbałamucić dorosłą kobietę, jakich sztuczek użyć by tak się zachowywała. W pewnym sensie zazdroszczę facetowi jego umiejętności ale przecież to inna kultura. Myślałem że już dawno zamieszkali razem tutaj lub tam ale widzę że cyrk trwa i chyba będzie tylko jak długo. Cieszy mnie że masz swoje życie i może nawet będzie jeszcze radośniejsze za jakiś czas bo życie jest pełne zwrotów. Naskrop coś za jakiś czas.

177

Odp: Moja hinduska przygoda - aktualizacja
szeptem napisał/a:

Czyli sen o hinduskim księciu był tylko ułudą? większość z nas tak myślała. wink

Tego nie wiem. I nie interesuję się tym.

178

Odp: Moja hinduska przygoda - aktualizacja
paslawek napisał/a:
Witold41 napisał/a:

Ale pojawił się kot.

U Ciebie w domu ? Dom bez kota to głupota.
Można ześwirować co nie big_smile I te ślepia big_smile

Nie, gdzie tam u mnie, alergię mam. Moja eks adoptowała.

179

Odp: Moja hinduska przygoda - aktualizacja
normalnyjestem napisał/a:

Witaj Witold41 , dzięki że coś naskrobałeś bo ciekawość jak to się skonczy (z jej strony) zżera. Cała ta historia nadaje się do ,,niesamowite historie" nie dając odpowiedzi na pytanie co jest grane z tym ukochanym. Z drugiej strony ciekawy jestem w jaki sposób tak można zbałamucić dorosłą kobietę, jakich sztuczek użyć by tak się zachowywała. W pewnym sensie zazdroszczę facetowi jego umiejętności ale przecież to inna kultura. Myślałem że już dawno zamieszkali razem tutaj lub tam ale widzę że cyrk trwa i chyba będzie tylko jak długo. Cieszy mnie że masz swoje życie i może nawet będzie jeszcze radośniejsze za jakiś czas bo życie jest pełne zwrotów. Naskrop coś za jakiś czas.

To nie było trudne. To była atencja, której ode mnie niestety nie dostawała. Klasyka. Rutyna. Marazm. No nie spisałem się. A on, zachował się tak, jak to facet potrafi jak mu zależy, to nie są sztuki tajemne. Wystarczy uwaga, atencja, rozmowa i tyle.

A moje życie? Oj jest aktualnie w najlepszej możliwej fazie i jest radośniejsze niż kiedykolwiek. Ja już jestem po "drugiej stronie" i odczuwam wdzięczność za całą tę historię.

180

Odp: Moja hinduska przygoda - aktualizacja
Witold41 napisał/a:
szeptem napisał/a:

Czyli sen o hinduskim księciu był tylko ułudą? większość z nas tak myślała. wink

Tego nie wiem. I nie interesuję się tym.

Ale o kocie wiesz big_smile

181 Ostatnio edytowany przez paslawek (2023-07-14 14:13:50)

Odp: Moja hinduska przygoda - aktualizacja
wieka napisał/a:
Witold41 napisał/a:
szeptem napisał/a:

Czyli sen o hinduskim księciu był tylko ułudą? większość z nas tak myślała. wink

Tego nie wiem. I nie interesuję się tym.

Ale o kocie wiesz big_smile

Przecież dzieciaki do matki latają często i mają z nią kontakt to powtórzyły o kocie ojcu wieść, dla nich to atrakcja i niby czemu mają się cenzurować z powodu kota przed tatą .

182

Odp: Moja hinduska przygoda - aktualizacja
paslawek napisał/a:
wieka napisał/a:
Witold41 napisał/a:

Tego nie wiem. I nie interesuję się tym.

Ale o kocie wiesz big_smile

Przecież dzieciaki do matki latają często i mają z nią kontakt to powtórzyły o kocie ojcu wieść, dla nich to atrakcja i niby czemu mają się cenzurować z powodu kota przed tatą .

Meritum tej sytuacji ... kiedyś słyszałem teorię, że kobiety single (najczęściej) mają koty. Rzeczywiście wiele z moich znajomych Pań singielek, ma takie stworzenie. Panów kociarzy nie kojarzę. Czyżby to było wyjaśnieniem ?

183 Ostatnio edytowany przez paslawek (2023-07-14 15:08:32)

Odp: Moja hinduska przygoda - aktualizacja
bullet napisał/a:
paslawek napisał/a:
wieka napisał/a:

Ale o kocie wiesz big_smile

Przecież dzieciaki do matki latają często i mają z nią kontakt to powtórzyły o kocie ojcu wieść, dla nich to atrakcja i niby czemu mają się cenzurować z powodu kota przed tatą .

Meritum tej sytuacji ... kiedyś słyszałem teorię, że kobiety single (najczęściej) mają koty. Rzeczywiście wiele z moich znajomych Pań singielek, ma takie stworzenie. Panów kociarzy nie kojarzę. Czyżby to było wyjaśnieniem ?

No ja mam "jeszcze" żonę big_smile i kota,który jest MÓJ big_smile kot żonę też kocha ale mniej big_smile

Bullet są kociarze single, ale się bardziej ukrywają z tym

184

Odp: Moja hinduska przygoda - aktualizacja
Witold41 napisał/a:

A moje życie? Oj jest aktualnie w najlepszej możliwej fazie i jest radośniejsze niż kiedykolwiek. Ja już jestem po "drugiej stronie" i odczuwam wdzięczność za całą tę historię.

Poznałeś kogoś? big_smile

185

Odp: Moja hinduska przygoda - aktualizacja
LeweL napisał/a:
Witold41 napisał/a:

A moje życie? Oj jest aktualnie w najlepszej możliwej fazie i jest radośniejsze niż kiedykolwiek. Ja już jestem po "drugiej stronie" i odczuwam wdzięczność za całą tę historię.

Poznałeś kogoś? big_smile

albo se kupił motor wymarzony big_smile

186

Odp: Moja hinduska przygoda - aktualizacja

Co w tych Hindusach Polki widzą to ja nie wiem. Dla mnie najbardziej odrzucająca rasa, choćby na poziomie feromonów. Ale czemu piszę - nie wiem, czy żona Witolda to nie moja koleżanka. Choć takich związków jest pewnie masa. Znam babeczkę, która będąc jeszcze w małżeństwie z dwójką małych dzieci (około 3 i 4) nawiązała znajomość z Hindusem z USA, 10+ lat młodszym od niej, jakimś topowym programistą tamtejszym, nie zgadniecie gdzie - w jakieś kurde gierce na telefon XD Początkowo tylko pisali + videorozmowy, potem on ją do siebie zaprosił i się tak totalnie zakochali, że oboje są już po rozwodzie (ona po jakichś 10 latach małżeństwa, on po 2). Dzieci są przerzucane jak pani pasuje, bo ona co jakiś czas lata do USA na koszt pana księcia, a on tu w Polsce zdalnie podobno kupuje dom tongue Ciekawa jestem, jak to się skończy.

187 Ostatnio edytowany przez paslawek (2023-07-15 16:50:10)

Odp: Moja hinduska przygoda - aktualizacja

W tym wątku z uporem istnieje narracja że to była żona Witka uległa urokowi Hindusa i on niby jest tym złym oszustem scamerem etc, to stereotypowe takie jest,ale jak się poczyta dokładniej to
cwaną gapą jest raczej ona i doi księcia z kasy "zdalnie"
Romantik, romantikiem ale biznes jest geszeft 

no raz się widzieli w Indiach big_smile marzenia, marzenia wspólne, wirtualne
dobre i to big_smile jak komu wygodnie

188 Ostatnio edytowany przez szeptem (2023-07-16 14:37:54)

Odp: Moja hinduska przygoda - aktualizacja

Jakoś ciężko mi uwierzyć, że Witek nic nie wie o dalszych losach romansu exżony z Hindusem; o kocie jakoś wie. wink Raczej mało realne, żeby dzieci tego nie komentowały będąc u ojca / siedziały  kompletnie cicho na temat, takie rzeczy nawet niechcący wychodzą, jak np. to że mieszkają np. z wujkiem, czy nawet ex chcąc się pochwalić coś gada, publikuje fotki czy ktoś z wspólnych znajomych coś widział, powie, itd. Więc nie kupuję tego.
Ale cieszę się, że Witold ma się dobrze i korzysta z życia. Fajnie.

189

Odp: Moja hinduska przygoda - aktualizacja
szeptem napisał/a:

Co nowego w temacie?

Nie rozumiem tel plotkarskiej ciekawości, zwłaszcza, że to kolejny raz ze strony szetpem w tym temacie.

szeptem napisał/a:

Jakoś ciężko mi uwierzyć, że Witek nic nie wie o dalszych losach romansu exżony z Hindusem; o kocie jakoś wie. wink Raczej mało realne, żeby dzieci tego nie komentowały będąc u ojca / siedziały  kompletnie cicho na temat, takie rzeczy nawet niechcący wychodzą, jak np. to że mieszkają np. z wujkiem, czy nawet ex chcąc się pochwalić coś gada, publikuje fotki czy ktoś z wspólnych znajomych coś widział, powie, itd. Więc nie kupuję tego.

Nie musisz, bo nawet, nawet gdy wiedza jest, nikt nie ma obowiązku się nią dzielić.

190

Odp: Moja hinduska przygoda - aktualizacja
wieka napisał/a:
Witold41 napisał/a:
szeptem napisał/a:

Czyli sen o hinduskim księciu był tylko ułudą? większość z nas tak myślała. wink

Tego nie wiem. I nie interesuję się tym.

Ale o kocie wiesz big_smile

A jak mogę nie wiedzieć? Córka była i jest mega podekscytowana tym że u mamy ma kotka, pokazuje mi zdjęcia i opowiada mi o nim. I ja się z tego bardzo cieszę.

191

Odp: Moja hinduska przygoda - aktualizacja
LeweL napisał/a:
Witold41 napisał/a:

A moje życie? Oj jest aktualnie w najlepszej możliwej fazie i jest radośniejsze niż kiedykolwiek. Ja już jestem po "drugiej stronie" i odczuwam wdzięczność za całą tę historię.

Poznałeś kogoś? big_smile

Przez ostatnie pół roku - wiele osób.

Ale owszem, trafiłem na coś wyjątkowego :-)

To prawda co mówią. Poczuj się szczęśliwy sam ze sobą, a zaczną dziać się rzeczy niestworzone :-)

192

Odp: Moja hinduska przygoda - aktualizacja
szeptem napisał/a:

Jakoś ciężko mi uwierzyć, że Witek nic nie wie o dalszych losach romansu exżony z Hindusem; o kocie jakoś wie. wink Raczej mało realne, żeby dzieci tego nie komentowały będąc u ojca / siedziały  kompletnie cicho na temat, takie rzeczy nawet niechcący wychodzą, jak np. to że mieszkają np. z wujkiem, czy nawet ex chcąc się pochwalić coś gada, publikuje fotki czy ktoś z wspólnych znajomych coś widział, powie, itd. Więc nie kupuję tego.
Ale cieszę się, że Witold ma się dobrze i korzysta z życia. Fajnie.

Nie ma tu nic do kupowania. Eks nigdy nie była aktywna w SM, ceni sobie prywatność, i ze swoim szczęściem obnosić się nie będzie.
Ja się jej życiem nie interesuję, dzieci nie pytam, bo to zwyczajnie już nie moja sprawa. Pewnie kiedyś tam się dowiem przy okazji.
A na razie - wszystko jest w jak najlepszym porządku. Opiekujemy się dziećmi praktycznie wspólnie, mają nas oboje cały czas do dyspozycji.
Myślę że w świecie rozbitych rodzin, to u nas całkiem nieźle to wygląda.

193

Odp: Moja hinduska przygoda - aktualizacja
Witold41 napisał/a:
szeptem napisał/a:

Jakoś ciężko mi uwierzyć, że Witek nic nie wie o dalszych losach romansu exżony z Hindusem; o kocie jakoś wie. wink Raczej mało realne, żeby dzieci tego nie komentowały będąc u ojca / siedziały  kompletnie cicho na temat, takie rzeczy nawet niechcący wychodzą, jak np. to że mieszkają np. z wujkiem, czy nawet ex chcąc się pochwalić coś gada, publikuje fotki czy ktoś z wspólnych znajomych coś widział, powie, itd. Więc nie kupuję tego.
Ale cieszę się, że Witold ma się dobrze i korzysta z życia. Fajnie.

Nie ma tu nic do kupowania. Eks nigdy nie była aktywna w SM, ceni sobie prywatność, i ze swoim szczęściem obnosić się nie będzie.
Ja się jej życiem nie interesuję, dzieci nie pytam, bo to zwyczajnie już nie moja sprawa. Pewnie kiedyś tam się dowiem przy okazji.
A na razie - wszystko jest w jak najlepszym porządku. Opiekujemy się dziećmi praktycznie wspólnie, mają nas oboje cały czas do dyspozycji.
Myślę że w świecie rozbitych rodzin, to u nas całkiem nieźle to wygląda.

No to mów jasno, że nie nasza sprawa co dalej, a nie udawaj, że nie wiesz, czy Hindus jest lub nie jest trzecim 'rodzicem' waszych dzieci. To zdecydowanie ważniejsza kwestia niż kotek u matki. Kwestia współwychowywania naszych dzieci przez osobę obcą kulturowo bywa trudniejsza niż samo rozstanie.

194

Odp: Moja hinduska przygoda - aktualizacja
Noble napisał/a:

Nie rozumiem tel plotkarskiej ciekawości

E tam ja rozumiem, forum to też taki trochę magiel
nie ma co być takim świętym za życia big_smile

195

Odp: Moja hinduska przygoda - aktualizacja
Kasssja napisał/a:
Witold41 napisał/a:
szeptem napisał/a:

Jakoś ciężko mi uwierzyć, że Witek nic nie wie o dalszych losach romansu exżony z Hindusem; o kocie jakoś wie. wink Raczej mało realne, żeby dzieci tego nie komentowały będąc u ojca / siedziały  kompletnie cicho na temat, takie rzeczy nawet niechcący wychodzą, jak np. to że mieszkają np. z wujkiem, czy nawet ex chcąc się pochwalić coś gada, publikuje fotki czy ktoś z wspólnych znajomych coś widział, powie, itd. Więc nie kupuję tego.
Ale cieszę się, że Witold ma się dobrze i korzysta z życia. Fajnie.

Nie ma tu nic do kupowania. Eks nigdy nie była aktywna w SM, ceni sobie prywatność, i ze swoim szczęściem obnosić się nie będzie.
Ja się jej życiem nie interesuję, dzieci nie pytam, bo to zwyczajnie już nie moja sprawa. Pewnie kiedyś tam się dowiem przy okazji.
A na razie - wszystko jest w jak najlepszym porządku. Opiekujemy się dziećmi praktycznie wspólnie, mają nas oboje cały czas do dyspozycji.
Myślę że w świecie rozbitych rodzin, to u nas całkiem nieźle to wygląda.

No to mów jasno, że nie nasza sprawa co dalej, a nie udawaj, że nie wiesz, czy Hindus jest lub nie jest trzecim 'rodzicem' waszych dzieci. To zdecydowanie ważniejsza kwestia niż kotek u matki. Kwestia współwychowywania naszych dzieci przez osobę obcą kulturowo bywa trudniejsza niż samo rozstanie.

Ale spokojnie, bez nerwów. Cierpliwości ;-)

Sam jestem ciekaw, jaki będzie koniec tej przygody. I niczego nie udaję, nie kumam tej uwagi kompletnie.

Moje dzieci są już duże, i trudno tu mówić o "wychowywaniu".

Zwłaszcza że na co dzień są ze mną. Jego pojawienie się już niczego nie zmieni.

I myślę że jeśli się pojawi, to zwyczajnie się dowiem od dzieci i tyle.

Posty [ 131 do 195 z 239 ]

Strony Poprzednia 1 2 3 4 Następna

Zaloguj się lub zarejestruj by napisać odpowiedź

Forum Kobiet » ROZSTANIE, FLIRT, ZDRADA, ROZWÓD » Moja hinduska przygoda - aktualizacja

Zobacz popularne tematy :

Mapa strony - Archiwum | Regulamin | Polityka Prywatności



© www.netkobiety.pl 2007-2024