W 100 % mogę się zgodzić z Salomonką.
Poza tym widzę, że to pokolenie, nieco tylko młodsze ode mnie, ma jakiś dziwny syndrom dwutorowego myślenia: "to moi znajomi, więc CHCĘ iść na to wesele, ale OBAWIAM SIĘ isć, bo będą tam sami starzy wujkowie czy ciotki. Kurde, skoro jest pierwszy warunek(chce iść, bo to moi znajomi i chcę, np zrobić im przyjemność i się z tym dobrze czuć) to nie będzie dylematu nr 2. To takie trudne? Nawet kiedy będzię się świadomym, że impreza może być nudna, to zastosuję wyjście takie, jakie zaproponowała Koleżanka wyżej..
Naprawdę, gdybym ja miał podobne dylematy i myślał w podobny sposób, to z pewnych sytuacji bym nie wyszedł w ogóle.
Odpowiedz sobie CO jest dla Ciebie ważniejsze: własny komfort czy chęć pojawienia się na tym weselu i dotrzymania obietnicy znajomym(ewentualnie Twoja satysfkacja z tego, że się zjawiłaś na weselu znajomych).
Po prostu: albo jedno, albo drugie: nie ma rozwiązania pośredniego, bo nawet jak pójdziesz z kimś, to tej sooby i tak nie będziesz wcześniej znać wystarczająco długo aby czuć się znią swobodnie.