Czy iść na to wesele? - Netkobiety.pl

Dołącz do Forum Kobiet Netkobiety.pl! To miejsce zostało stworzone dla pełnoletnich, aktywnych i wyjątkowych kobiet, właśnie takich jak Ty! Otrzymasz tutaj wsparcie oraz porady użytkowniczek forum! Zobacz jak wiele nas łączy ...

Szukasz darmowej porady, wsparcia ? Nie zwlekaj zarejestruj się !!!


Forum Kobiet » MIŁOŚĆ , ZWIĄZKI , PARTNERSTWO » Czy iść na to wesele?

Strony 1 2 Następna

Zaloguj się lub zarejestruj by napisać odpowiedź

Posty [ 1 do 65 z 67 ]

Temat: Czy iść na to wesele?

Mam taki dylemat
Moi rodzice mają znajomych, którzy mają 2 synów. Jeden dużo starszy ode mnie, a drugi w moim wieku. Z tym drugim, młodszym- Mateuszem- znam się od kilkunastu lat. Do jego taty chodziłam na korepetycje i stąd kiedyś często go widywałam, czasem wyskoczyliśmy gdzieś na jakiś spacer.
Na jesień ten chłopak się żeni. Przyjechał kilka dni temu do mojego domu rodzinnego i zostawił zaproszenia na wesele. Rodzice powiedzieli, że oni nie pójdą (bo mają trochę problemów ze zdrowiem i nie mają do tego głowy), ale dali mi wolną rękę i powiedzieli, że w sumie lepiej nawet, żeby ktoś szedł, żeby nie było, że ich olaliśmy
Tylko problem w tym, że nie mam faceta. Nie mam też z tym chłopakiem wspólnych znajomych i boję się, że jeśli pójdę sama to będę podpierać ściany. Bo co innego jak się idzie na ślub znajomego i są inni wspólni znajomi- choćby w parach, ale jednak się znamy, a co innego, jak będzie ktoś obcy. Byłam 6 lat temu na ślubie jego brata to gdybym nie poszła z kolegą to siedziałabym cały czas przy stole i gapiła się w stół, bo same obce pary
Wśród moich znajomych ze studiów co jest jakiś fajniejszy kolega to już ma dziewczynę. Ogólnie obracam się w kobiecym gronie, a jak jest chłopak, to zajęty
I moja siostra już przegląda kolegów jej chłopaka i się zastanawia, czy kogoś nie zaczepić i ze mną nie poznać. Z jednej strony no niby fajny pomysł, ale z drugiej- trochę mnie to dołuje, bo czuję się jak nieudacznik, któremu młodsza siostra będzie szukać chłopaka na wesele
Niby jest jeszcze opcja, żeby napisać do tego znajomego, z którym byłam 6 lat temu na tamtym weselu. Patrząc po facebooku nie ma dziewczyny, ale też od tamtego czasu nie gadaliśmy, po weselu rozjechaliśmy się do domów i to tyle. Nie odezwał się więcej i teraz mi trochę dziwnie tak znowu do niego pisać o zaproszenie na wesele
Co wy byście na moim miejscu zrobili?

Zobacz podobne tematy :

2

Odp: Czy iść na to wesele?

Lepiej jakbyś poszła z kolegą, czyli z kimś kogo znasz, z całkiem obcym to jakoś głupio, z tym co byłaś 6 lat temu też, bo ile można...
Nie musisz na siłę chodzić na to wesele, wystarczy jak pójdziesz na ślub.

3

Odp: Czy iść na to wesele?

Odwieczny dylemat: pójść z kimś albo wcale...

Jezzu, naprawdę niektórzy ludzie chyba potrzebują drugiej osoby do oddychania.. Co jest złego w tym, że się samemu na tego typu imprezy chodzi? To przeszkadza jakkolwiek w dobrej zabawie?
Mi się zdarzyło wiele razy być samemu na weselach i jakoś tańczyłem nawet z innymi, nie mówiąc o tych wszystkich zabawach na parkiecie, gdzie wcale nie trzeba mieć pary..
Do tego same rozmowy przy stole - koniecznie musi tu być osoba towarysząca, abyśmy się dobrze poczuli...?

4

Odp: Czy iść na to wesele?
wieka napisał/a:

Lepiej jakbyś poszła z kolegą, czyli z kimś kogo znasz, z całkiem obcym to jakoś głupio, z tym co byłaś 6 lat temu też, bo ile można...
Nie musisz na siłę chodzić na to wesele, wystarczy jak pójdziesz na ślub.

No właśnie wiem, że głupio z totalnie obcym, ale wiem, że ludzie tak robią- np siostra koleżanki nie miała z kim iść na wesele to druga siostra załatwiła jej swojego kolegę i dzisiaj są po ślubie. Z tym, z którym od 6 lat się nie widziałam też tak dziwnie, bo ja go zaprosiłam a on sam się potem więcej nie odezwał, więc no...
Właśnie ja bym chciała iść na wesele i gdybym miała stałego partnera to nie zastanawiałabym się ani minuty

bagienni_k napisał/a:

Odwieczny dylemat: pójść z kimś albo wcale...

Jezzu, naprawdę niektórzy ludzie chyba potrzebują drugiej osoby do oddychania.. Co jest złego w tym, że się samemu na tego typu imprezy chodzi? To przeszkadza jakkolwiek w dobrej zabawie?
Mi się zdarzyło wiele razy być samemu na weselach i jakoś tańczyłem nawet z innymi, nie mówiąc o tych wszystkich zabawach na parkiecie, gdzie wcale nie trzeba mieć pary..
Do tego same rozmowy przy stole - koniecznie musi tu być osoba towarysząca, abyśmy się dobrze poczuli...?

Ale co ma oddychanie do imprezy?
Mylisz dwie rzeczy. Co innego, gdy ktoś desperacko szuka partnera, bo nie jest w stanie 5 minut przesiedzieć samemu, a co innego, gdy chce się iść na imprezę, gdzie są same pay.
Ja np. lubię być singielką. Przyzwyczaiłam się do tego, nie gryzie mnie to ani nie boli. Mało tego, mam ambitne plany na przyszłość i nie wiem, czy facet by mi nawet w nich nie przeszkodził (wiem, że okrutnie to brzmi, ale jednak to jest jakieś ograniczenie)
Wiesz, poszłam sama na wesele do kuzynki, ale była tam moja rodzina- inni kuzyni i z nimi się świetnie bawiłam. A to jest inna sytuacja. To obcy ludzie, oprócz nich nikogo nie będę znała. To by była totalna głupota, gdybym miała iść tam sama, to już lepiej wcale nie iść. Jestem zaproszona na za 2 lata na ślub do koleżanki, ale to co innego, bo ona zaprosi też kilka innych wspólnych znajomych, co prawda każdy w parach, ale to znane mi pary, które mnie lubią i czuję się wśród nich dobrze. A co innego, gdy idziesz do obcych typów. Byłam u jego brata na ślubie te 6 lat temu, to gdybym nie zgarnęła swojego kolegi, to podpierałabym ściany albo gapiła się w sufit, bo każdy gadał i bawił się w parze i co miałabym robić?
Trzeba umieć rozróżnić sytuacje i co innego, gdy ktoś nie potrafi żyć bez partnera na co dzień a co innego, gdy jest większa impreza, gdzie są same obce pary. To zupełnie różne rzeczy
Gdyby tam byli jacyś znajomi wspólni to też bym poszła sama

5 Ostatnio edytowany przez cześka8 (2022-03-27 17:31:38)

Odp: Czy iść na to wesele?

Yellow, do jesieni jest troche czasu... a siostra nie idzie?? Z siostra i jej chlopakiem to jeszcze jakos, ale zupelnie samej to tez bym nie poszla..
Jestem tez zdania, ze samej to tylko do kosciola jak ktos wyzej wspomnial, ale na wesele to trzeba miec pare... Co innego - wg mnie sam facet, a co innego sama babeczka - wg mnie nie ma rownouprawnienia i to nie to samo (zdarzylo mi sie byc zaczepionej dosc nachalnie na weselu jak bylam sama i... nigdy wiecej)... Jest jeszcze troche czasu, kwestia do kiedy trzeba dac potwierdzenie...

6

Odp: Czy iść na to wesele?

Dobra...
Pójdę z Tobą

7 Ostatnio edytowany przez cześka8 (2022-03-27 17:48:41)

Odp: Czy iść na to wesele?

... kuć zelazo poki gorrrrace ;P
z drugiej strony tam kolega powyzej tez sie dobrze bawi, sam i nowym towarzystwie takze teges.... smile

8

Odp: Czy iść na to wesele?
Darku napisał/a:

Dobra...
Pójdę z Tobą

Like !

Dziewczyno, nie szukaj zapchajdziury, tylko randki w ciemno na to właśnie wesele, kogoś z kim pogadasz, potanczysz, taka przedłużona randka. Jakie to województwo to wesele napisz, może się zgłosi ktoś kto też potrzebuje towarzystwa na wesele a nie ma i będzie rewanż.

9

Odp: Czy iść na to wesele?
bagienni_k napisał/a:

Odwieczny dylemat: pójść z kimś albo wcale...

Jezzu, naprawdę niektórzy ludzie chyba potrzebują drugiej osoby do oddychania.. Co jest złego w tym, że się samemu na tego typu imprezy chodzi? To przeszkadza jakkolwiek w dobrej zabawie?
Mi się zdarzyło wiele razy być samemu na weselach i jakoś tańczyłem nawet z innymi, nie mówiąc o tych wszystkich zabawach na parkiecie, gdzie wcale nie trzeba mieć pary..
Do tego same rozmowy przy stole - koniecznie musi tu być osoba towarysząca, abyśmy się dobrze poczuli...?


Nie ma porównania, bo facet może poprosić do tańca kogo chce,  a teraz jest taka moda, że na wesela wszyscy chodzą parami, więc sama dziewczyna, tym bardziej wśród obcych ludzi na pewno by się dobrze nie bawiła.

10

Odp: Czy iść na to wesele?

Ja na wszystkie wesela szłam sama i się świetnie bawiłam wink Zresztą lubiłam się czasami sama wybrać na niektóre imprezy. Taka anonimowość daje pewną swobodę smile

11 Ostatnio edytowany przez jakis_czlowiek (2022-03-27 22:55:07)

Odp: Czy iść na to wesele?

Może głupi pomysł, ale skoro masz jeszcze czas, to może załóż Tindera, a nuż ktoś się znajdzie. Z tego co widziałem, to jest sporo profili dziewczyn z opisem, że szukają partnera na wesele.


Zresztą, ja tam nie widzę nic złego w pójściu samemu na wesele. Może jakbyś była z rodziny, to by to inaczej wyglądało, ale tak, to raczej nic wielkiego. Najwyżej urwiesz się szybciej^^

U mnie brat ma wesele za jakiś czas i też będę sam. I jakoś mi to nie przeszkadza. Będę zwyczajnie siedział przy stole i tyle. A jednak to rodzina, więc to będzie pewnie gorzej wyglądać niż gdybym był tylko jakimś znajomym.

12

Odp: Czy iść na to wesele?
cześka8 napisał/a:

Yellow, do jesieni jest troche czasu... a siostra nie idzie?? Z siostra i jej chlopakiem to jeszcze jakos, ale zupelnie samej to tez bym nie poszla..
Jestem tez zdania, ze samej to tylko do kosciola jak ktos wyzej wspomnial, ale na wesele to trzeba miec pare... Co innego - wg mnie sam facet, a co innego sama babeczka - wg mnie nie ma rownouprawnienia i to nie to samo (zdarzylo mi sie byc zaczepionej dosc nachalnie na weselu jak bylam sama i... nigdy wiecej)... Jest jeszcze troche czasu, kwestia do kiedy trzeba dac potwierdzenie...

Siostra się właśnie zastanawia, czy nie pójść. No ja zupełnie sama to nawet tego nie rozważam. Gdyby byli wspólni znajomi, albo chociaż jeden inny singiel obojętnie jakiej płci, ale ja byłam na weselu jego brata i to typowe wesele na wsi- ponad 100 osób, dziwne zabawy i każdy sparowany. Pamiętam, że gdybym wtedy nie poszła ze znajomym, to bym siedziała i gapiła się w sufit, bo niby siedzieliśmy wśród młodych ludzi, ale same pary, kompletnie obce, zajęte sobą. Z dala od młodych, których znałam jako jedynych na tej imprezie

Ela210 napisał/a:

Like !

Dziewczyno, nie szukaj zapchajdziury, tylko randki w ciemno na to właśnie wesele, kogoś z kim pogadasz, potanczysz, taka przedłużona randka. Jakie to województwo to wesele napisz, może się zgłosi ktoś kto też potrzebuje towarzystwa na wesele a nie ma i będzie rewanż.

W sensie przez internet? Oj bałabym się kogoś obcego zaprosić na wesele do kogoś....

wieka napisał/a:

Nie ma porównania, bo facet może poprosić do tańca kogo chce,  a teraz jest taka moda, że na wesela wszyscy chodzą parami, więc sama dziewczyna, tym bardziej wśród obcych ludzi na pewno by się dobrze nie bawiła.

Znaczy ja tam do ludzi zagadywać lubię, ale jestem wrażliwą introwertyczką, więc muszę mieć do tego "flow", a jeśli siedzą same kompletnie obce pary to mam między nich wbić? Poprosić zajętego faceta do tańca? Gdyby to było nowoczesne wesele to tak, ale to będzie standardowe wesele, trochę ciotek, trochę kuzynów, młodsi sparowani (bo to małe miasteczko, więc spora część już pewnie pozaręczana)

DeepAndBlue napisał/a:

Ja na wszystkie wesela szłam sama i się świetnie bawiłam wink Zresztą lubiłam się czasami sama wybrać na niektóre imprezy. Taka anonimowość daje pewną swobodę smile

No wiesz, zależy od sytuacji
Wesele weselu nierówne
Też byłam sama na 2 weselach, ale u swojej rodziny, znałam tam ludzi, byli kuzyni- single i też się super bawiłam
Gorzej, jak nikogo nie znasz a dookoła same pary

jakis_czlowiek napisał/a:

Może głupi pomysł, ale skoro masz jeszcze czas, to może załóż Tindera, a nuż ktoś się znajdzie. Z tego co widziałem, to jest sporo profili dziewczyn z opisem, że szukają partnera na wesele.


Zresztą, ja tam nie widzę nic złego w pójściu samemu na wesele. Może jakbyś była z rodziny, to by to inaczej wyglądało, ale tak, to raczej nic wielkiego. Najwyżej urwiesz się szybciej^^

U mnie brat ma wesele za jakiś czas i też będę sam. I jakoś mi to nie przeszkadza. Będę zwyczajnie siedział przy stole i tyle. A jednak to rodzina, więc to będzie pewnie gorzej wyglądać niż gdybym był tylko jakimś znajomym.

Nie jest to głupi pomysł, moja znajoma tak zgarnęła chłopaka na wesele. Sama jednak nie znoszę portali randkowych, nie mogę się do nich przekonać, jest to wbrew mojemu wewnętrznemu "ja"
Ja też nie widzę nic złego w pójściu samemu, ale trzeba wiedzieć, kiedy można iść samemu a kiedy będzie to złym wyborem...
Właśnie ja uważam odwrotnie- gdybym była z rodziny to bym ludzi znała, zagadała kogoś a tak to? Z kim mam gadać?
Ja bym wolała iść sama zdecydowanie na wesele do rodziny niż dalszego znajomego

13

Odp: Czy iść na to wesele?

Osobiście od czasów studniówki nigdy nie brałem kogokolwiek na wesele czy inną tego typu imprezę "bo tak wypada" wink
Jak świętować to zgodnie z sobą, a nie z przymusem.

14 Ostatnio edytowany przez jakis_czlowiek (2022-03-28 01:29:11)

Odp: Czy iść na to wesele?
YellowStar napisał/a:

to typowe wesele na wsi- ponad 100 osób, dziwne zabawy i każdy sparowany.

Brzmi jak 3 dobre powody, żeby nie iść tongue

YellowStar napisał/a:

Nie jest to głupi pomysł, moja znajoma tak zgarnęła chłopaka na wesele. Sama jednak nie znoszę portali randkowych, nie mogę się do nich przekonać, jest to wbrew mojemu wewnętrznemu "ja"

W sumie z tego, co czytałem, to jakoś nie miałaś problemów, by poznawać ludzi w realu. Więc skoro jeszcze jest dużo czasu, to może kogoś spotkasz.

15

Odp: Czy iść na to wesele?

No, ale ja na takich właśnie weselach byłam sama, że parę młodą znałam a reszta to ich sparowane rodziny. No ale nie byli do siebie jakoś przyklejeni dwójkami. Byłam sobie ja, koło mnie małżeństwo jedne, drugie, pół trzeciego i tak sobie gadaliśmy. Nikogo nie znałam. Czemu nie? Z tańcem też bez problemu, bo to z zajętym zatańczyć nie można? Jak mu żonę też ktoś do tańca porwał?

Jeśli nikogo do pary nie znajdziesz to pójdziesz sama?

16

Odp: Czy iść na to wesele?
Lucyfer666 napisał/a:

Osobiście od czasów studniówki nigdy nie brałem kogokolwiek na wesele czy inną tego typu imprezę "bo tak wypada" wink
Jak świętować to zgodnie z sobą, a nie z przymusem.

Wychodzę z tego samego założenia, żeby żyć zgodnie z sobą. A "zgodnie z sobą" w moim przypadku oznacza, że nie chciałabym podpierać ścian na tym weselu jednak hmm

jakis_czlowiek napisał/a:
YellowStar napisał/a:

to typowe wesele na wsi- ponad 100 osób, dziwne zabawy i każdy sparowany.

Brzmi jak 3 dobre powody, żeby nie iść tongue

YellowStar napisał/a:

Nie jest to głupi pomysł, moja znajoma tak zgarnęła chłopaka na wesele. Sama jednak nie znoszę portali randkowych, nie mogę się do nich przekonać, jest to wbrew mojemu wewnętrznemu "ja"

W sumie z tego, co czytałem, to jakoś nie miałaś problemów, by poznawać ludzi w realu. Więc skoro jeszcze jest dużo czasu, to może kogoś spotkasz.

Ja wiem, ale chcę tam iść dla kolegi, do tego lubię wesela, lubię patrzeć na czyjeś szczęście. Poza tym u mnie w rodzinie na razie żadne wesele się nie szykuje przez najbliższe x lat. Koleżanka ze studiów to może jedna za jakieś 2 lata

Wiem, że dużo czasu, ale ja nie wierzę już, że kogoś znajdę, szczególnie w tak krótkim okresie czasu. Mam 24, niedługo skończę 25 lat i nie byłam tak na prawdę w poważniejszym i szczęśliwym związku. W ciągu ostatnich 3 lat się zakochałam bardzo i dostałam kosza (a chłopak zamiast mnie wybrał toksyczną laskę, co robi fochy za byle co, ale jak widać jemu to odpowiada) i bardzo to przeżyłam. Potem na przełomie 2020/21 przez krótko spotykałam się z chłopakiem, co mnie chciał tylko wykorzystać, przez co się wkurzyłam i go zostawiłam a ostatnio na jesień byłam na domówce i trafił się tam ktoś w moim typie, ale chciał mnie tylko zaciągnąć do łóżka, a gdy się nie zgodziłam to słuch po nim zaginął. Dlatego ja bardziej traktuję to tak, że chcę iść, żeby z kimś po prostu potańczyć, pogadać i tyle. Nawet nie biorę pod uwagę tego, że mogę kogoś poznać

DeepAndBlue napisał/a:

No, ale ja na takich właśnie weselach byłam sama, że parę młodą znałam a reszta to ich sparowane rodziny. No ale nie byli do siebie jakoś przyklejeni dwójkami. Byłam sobie ja, koło mnie małżeństwo jedne, drugie, pół trzeciego i tak sobie gadaliśmy. Nikogo nie znałam. Czemu nie? Z tańcem też bez problemu, bo to z zajętym zatańczyć nie można? Jak mu żonę też ktoś do tańca porwał?

Jeśli nikogo do pary nie znajdziesz to pójdziesz sama?

Wiesz, to zależy od wesela. Czytałam w internecie, że niektóre pary młode organizują osobny stolik dla singli- to jest super pomysł, ale no ja mieszkam na większej wsi i tam są inne zwyczaje. Wiem, bo byłam na weselu jego brata a to jego będzie wyglądać identycznie, pewnie nawet ludzie będą ci sami

No bo jak się przyjdzie samemu, ale będą single to spoko- do kogoś się doczepi. Jeśli będą znajome pary to też bez problemu.
Jednak już widzę, jak jakaś laska pozwala swojemu chłopakowi/narzeczonemu tańczyć z jakąś obcą singielką...

Nie biorę nawet pod uwagę pójścia samemu na to wesele. Na jakieś inne może tak, ale nie to. Moja siostra się zastanawia, czy nie załatwić mi jakiegoś kolegi z uczelni jej chłopaka- i ten pomysł nie wydaje się głupi, bo wiem, że ludzie tak robią, ale nie wiem, czy będę się czuła niekomfortowo z kimś obcym

17

Odp: Czy iść na to wesele?

Inna sprawa... praktycznie nie zostałaś zaproszona na to wesele, tylko rodzice, a tu zastepstwo nie obowiązuje, więc jak nie pójdziesz, /tym bardziej do obcych ludzi,/ to i problemu się pozbędziesz

Bo to tak jakbyś była zaproszona z partnerem, a za Ciebie pojechali by rodzice.

18 Ostatnio edytowany przez jakis_czlowiek (2022-03-28 10:20:09)

Odp: Czy iść na to wesele?
YellowStar napisał/a:

Wiem, że dużo czasu, ale ja nie wierzę już, że kogoś znajdę, szczególnie w tak krótkim okresie czasu. Mam 24, niedługo skończę 25 lat i nie byłam tak na prawdę w poważniejszym i szczęśliwym związku. W ciągu ostatnich 3 lat się zakochałam bardzo i dostałam kosza (a chłopak zamiast mnie wybrał toksyczną laskę, co robi fochy za byle co, ale jak widać jemu to odpowiada) i bardzo to przeżyłam. Potem na przełomie 2020/21 przez krótko spotykałam się z chłopakiem, co mnie chciał tylko wykorzystać, przez co się wkurzyłam i go zostawiłam a ostatnio na jesień byłam na domówce i trafił się tam ktoś w moim typie, ale chciał mnie tylko zaciągnąć do łóżka, a gdy się nie zgodziłam to słuch po nim zaginął. Dlatego ja bardziej traktuję to tak, że chcę iść, żeby z kimś po prostu potańczyć, pogadać i tyle. Nawet nie biorę pod uwagę tego, że mogę kogoś poznać

25 lat to młoda jesteś. Znajdziesz smile

BTW, Wieka dobrze prawi.

19

Odp: Czy iść na to wesele?
wieka napisał/a:

Inna sprawa... praktycznie nie zostałaś zaproszona na to wesele, tylko rodzice, a tu zastepstwo nie obowiązuje, więc jak nie pójdziesz, /tym bardziej do obcych ludzi,/ to i problemu się pozbędziesz

Bo to tak jakbyś była zaproszona z partnerem, a za Ciebie pojechali by rodzice.

Chwila, czyli ktoś nie ma prawa zaprosić na wesele jednocześnie mnie, siostry i rodziców, bo to będzie znaczyło, że my jesteśmy na doczepkę?
Czyli mam nie przyjąć zaproszenia, bo to niby jakieś zastępstwo?
Przecież to nie tak, że moi rodzice nie mogą iść, więc mnie chcą wysłać, tylko jesteśmy wszyscy zaproszeni (co mnie nie dziwił, bo już od 2 lat ten chłopak mi mówił, że nas zaprosi), tylko oni nie mogą i tyle. Serio nie widzisz między tym różnicy? A może to ja czegoś nie rozumiem? Myślałam, że jak ktoś dostaje imienne zaproszenie to znaczy, że jest zaproszony, ale może się mylę...

jakis_czlowiek napisał/a:
YellowStar napisał/a:

Wiem, że dużo czasu, ale ja nie wierzę już, że kogoś znajdę, szczególnie w tak krótkim okresie czasu. Mam 24, niedługo skończę 25 lat i nie byłam tak na prawdę w poważniejszym i szczęśliwym związku. W ciągu ostatnich 3 lat się zakochałam bardzo i dostałam kosza (a chłopak zamiast mnie wybrał toksyczną laskę, co robi fochy za byle co, ale jak widać jemu to odpowiada) i bardzo to przeżyłam. Potem na przełomie 2020/21 przez krótko spotykałam się z chłopakiem, co mnie chciał tylko wykorzystać, przez co się wkurzyłam i go zostawiłam a ostatnio na jesień byłam na domówce i trafił się tam ktoś w moim typie, ale chciał mnie tylko zaciągnąć do łóżka, a gdy się nie zgodziłam to słuch po nim zaginął. Dlatego ja bardziej traktuję to tak, że chcę iść, żeby z kimś po prostu potańczyć, pogadać i tyle. Nawet nie biorę pod uwagę tego, że mogę kogoś poznać

25 lat to młoda jesteś. Znajdziesz smile

BTW, Wieka dobrze prawi.

Znajdę albo i nie znajdę, stare panny też muszą w końcu jakieś być

20

Odp: Czy iść na to wesele?
YellowStar napisał/a:

Tylko problem w tym, że nie mam faceta.

No iiii?


Nie mam też z tym chłopakiem wspólnych znajomych

??? I co z tego?



i boję się, że jeśli pójdę sama to będę podpierać ściany.

Może będziesz, może nie będziesz... Koniecznie tam idź.



Bo co innego jak się idzie na ślub znajomego i są inni wspólni znajomi-

Co innego. Ale w czym to przeszkadza?



I moja siostra już przegląda kolegów jej chłopaka i się zastanawia, czy kogoś nie zaczepić i ze mną nie poznać.

Bardzo dobry pomysł, chociaż ja na twoim miejscu wolałbym sam iść...




Z jednej strony no niby fajny pomysł, ale z drugiej- trochę mnie to dołuje, bo czuję się jak nieudacznik, któremu młodsza siostra będzie szukać chłopaka na wesele

Eeee... nie ... dobrze siostra chce...
Tylko po co Ci obcy chłopak? Idź na wesele, pośmiejesz się, zjesz coś dobrego, może kogoś poznasz...
Wyluzuj...
A jak Ci będzie źle to wyjdziesz po paru godzinach.



Niby jest jeszcze opcja, żeby napisać do tego znajomego, z którym byłam 6 lat temu na tamtym weselu. Patrząc po facebooku nie ma dziewczyny, ale też od tamtego czasu nie gadaliśmy, po weselu rozjechaliśmy się do domów i to tyle. Nie odezwał się więcej i teraz mi trochę dziwnie tak znowu do niego pisać o zaproszenie na wesele
Co wy byście na moim miejscu zrobili?

Nie pisz do niego. Miał okazję.
Idź sama.

21

Odp: Czy iść na to wesele?

Ja zrozumiałam, że tylko rodzice mieli zaproszenie, teraz rozumiem, że Ty i siostra też miałyście zaproszenie z partnerami, ale tak czy tak, możesz tylko pójść na ślub.

22

Odp: Czy iść na to wesele?

Nadal nie widzę przymusu pójścia na takie wesele z kimś.
Co z tego, że są same pary? To już nie można zatańczyć z facetem, który jest zajęty, bo co? Bo jego laska będzie zazdrosna albo Ty coś do neigo jeszcze poczujesz? Taaak, po JEDNEJ imprezie..
A tak, to chodziaż jakieś fajne wydarzenie, okazja do poznania nowcyh ludzi, zwykłego pogadania..Poza tym, prawie na każdym weselu po jakimś czasie zaczynają się zabawy, gdzie niekoniecznie trzba mieć partnera.
Po drugie: ludzie nie spędzają całego czasu na parkiecie, siedzą też przy stole, wiec jest okazja pogadać. Do tańca, nawet, jak Ty sama nie poprosisz, to któryś facet możę...

Chyba, że teraz panują takie dziwne czasy, że osoba zajęta tańczy wyłącznie ze swoim partnerem..

23 Ostatnio edytowany przez jakis_czlowiek (2022-03-28 20:52:44)

Odp: Czy iść na to wesele?
wieka napisał/a:

Ja zrozumiałam, że tylko rodzice mieli zaproszenie, teraz rozumiem, że Ty i siostra też miałyście zaproszenie z partnerami, ale tak czy tak, możesz tylko pójść na ślub.

Też tak zrozumiałem.

YellowStar napisał/a:

Znajdę albo i nie znajdę, stare panny też muszą w końcu jakieś być

Uważaj bo wykraczesz. I trafisz do wielce szanownego klubu. Razem ze mną, Kremikiem, Rumuńskim i Johnym.

24

Odp: Czy iść na to wesele?
wieka napisał/a:

Ja zrozumiałam, że tylko rodzice mieli zaproszenie, teraz rozumiem, że Ty i siostra też miałyście zaproszenie z partnerami, ale tak czy tak, możesz tylko pójść na ślub.

Tak, dokładnie tak. Nie odważyłabym się wpychać bez zaproszenia na czyjeś wesele. To byłby straszny nietakt. Nawet mi to przez myśl nie przeszło

bagienni_k napisał/a:

Nadal nie widzę przymusu pójścia na takie wesele z kimś.
Co z tego, że są same pary? To już nie można zatańczyć z facetem, który jest zajęty, bo co? Bo jego laska będzie zazdrosna albo Ty coś do neigo jeszcze poczujesz? Taaak, po JEDNEJ imprezie..
A tak, to chodziaż jakieś fajne wydarzenie, okazja do poznania nowcyh ludzi, zwykłego pogadania..Poza tym, prawie na każdym weselu po jakimś czasie zaczynają się zabawy, gdzie niekoniecznie trzba mieć partnera.
Po drugie: ludzie nie spędzają całego czasu na parkiecie, siedzą też przy stole, wiec jest okazja pogadać. Do tańca, nawet, jak Ty sama nie poprosisz, to któryś facet możę...

Chyba, że teraz panują takie dziwne czasy, że osoba zajęta tańczy wyłącznie ze swoim partnerem..

Bagiennik, serio myślisz, że to przejdzie? Żadna laska nie puści swojego faceta na parkiet z obcą singielką, a ta sama będzie siedzieć przy stole i gapić się w talerz. Może w większych miastach, gdzie i ludzie mają inne podejście by to przeszło, ale nie na wsiach
Ja wiem, jacy tam będą ludzie. Już z nimi byłam na jednym weselu u brata tego kolegi. Zapraszają tych samych ludzi. Dlatego wiem, że to nie jest dobre towarzystwo do rozmowy...źle się wśród nich czułam
Co do tańczenia, to byłam sama na weselach w rodzinie wiele lat temu. Na jednym jakiś chłopak faktycznie mnie poprosił na parkiet, ale to był wolny chłopak i przyszedł z grupką innych kolegów pana młodego- singli
Na innym weselu w rodzinie bawiłam się z kuzynami, a jak ci się zebrali do domów, to od północy do 2 w nocy siedziałam sama przy stoliku, miałam tylko z nudów kursy do toalety w celu jakiejś rozrywki, aż około 2 w nocy poszłam spać
Ale to były wesela w rodzinie, więc czy z ciocią czy z wujkiem się pogada, potańczy i spędzi czas miło
A to jest inna sytuacja. Tu nie będzie moich cioć i wujków

jakis_czlowiek napisał/a:
wieka napisał/a:

Ja zrozumiałam, że tylko rodzice mieli zaproszenie, teraz rozumiem, że Ty i siostra też miałyście zaproszenie z partnerami, ale tak czy tak, możesz tylko pójść na ślub.

Też tak zrozumiałem.

YellowStar napisał/a:

Znajdę albo i nie znajdę, stare panny też muszą w końcu jakieś być

Uważaj bo wykraczesz. I trafisz do wielce szanownego klubu. Razem ze mną, Kremikiem, Rumuńskim i Johnym.

Może miałam skrót myślowy, sorki, najważniejsze, że już wyjaśnione smile

E tam, ja już się chyba krakania nie boję. Już tyle razy mi z facetami nie wychodziło, że ja nawet podświadomie nie wierzę, że coś się może w tej kwestii zmienić.
Mam za 2,5 roku ślub znajomej i mi nawet przez myśl nie przeszło, że sobie znajdę kogoś do tego czasu. Nie myślałam o tym, podświadomość mi to podsunęła

25 Ostatnio edytowany przez jakis_czlowiek (2022-03-28 22:25:23)

Odp: Czy iść na to wesele?
YellowStar napisał/a:

E tam, ja już się chyba krakania nie boję. Już tyle razy mi z facetami nie wychodziło, że ja nawet podświadomie nie wierzę, że coś się może w tej kwestii zmienić.
Mam za 2,5 roku ślub znajomej i mi nawet przez myśl nie przeszło, że sobie znajdę kogoś do tego czasu. Nie myślałam o tym, podświadomość mi to podsunęła

E tam, gadasz bzdury. Zresztą, pamiętaj zawsze mogło być gorzej. Wiem, że marne to pocieszenie, ale Ty chociaż już miałaś kogoś xD Nie wyszło, ale masz jakieś doświadczenie chociaż, wiesz mniej więcej czego chcesz i czego lepiej unikać w przyszłości.

Spokojnie kogoś znajdziesz.

26

Odp: Czy iść na to wesele?
jakis_czlowiek napisał/a:
YellowStar napisał/a:

E tam, ja już się chyba krakania nie boję. Już tyle razy mi z facetami nie wychodziło, że ja nawet podświadomie nie wierzę, że coś się może w tej kwestii zmienić.
Mam za 2,5 roku ślub znajomej i mi nawet przez myśl nie przeszło, że sobie znajdę kogoś do tego czasu. Nie myślałam o tym, podświadomość mi to podsunęła

E tam, gadasz bzdury. Zresztą, pamiętaj zawsze mogło być gorzej. Wiem, że marne to pocieszenie, ale Ty chociaż już miałaś kogoś xD Nie wyszło, ale masz jakieś doświadczenie chociaż, wiesz mniej więcej czego chcesz i czego lepiej unikać w przyszłości.

Wiem, że mogło być gorzej. Zawsze mogło.
A to Ty nigdy nikogo nie miałaś?

Jeśli chodzi o mnie, to kiedyś miałam straszne parcie na faceta. Mniej więcej od liceum. Ogólnie od podstawówki podobali mi się chłopcy, ale byłam za młoda, a w liceum miałam już niezłe parcie. Teraz wiem jednak dlaczego. Otóż mam rodziców, którzy wysyłali mnie na masę zajęć dodatkowych, na które mnie wozili (czasem przymuszali do nich) i płacili za to, to fakt, ale nigdy nie otrzymałam od nich zwykłej rodzicielskiej miłości. Jak byłam mała to bawiłam się albo sama, albo z siostrą, czasem z nianią. Oni nigdy mi bajki na dobranoc nie przeczytali. Tata zawsze był wobec mnie wręcz oziębły. Miałam czasem wrażenie, że traktował mnie jak zwierzątko domowe, które trzeba nakarmić, napoić, ale np. nigdy mi nie opowiadał żadnych historii ze swojego życia. O jego przeżyciach i zabawnych sytuacjach z młodości dowiadywałam się, gdy opowiadał gościom. Mama zawsze była twarda (gdzie ja jestem wrażliwa) i zawsze powtarzała tylko "weź się w garść". Nie otrzymałam miłości w domu, więc usilnie szukałam jej na zewnątrz, a jako że obracałam się zawsze w kobiecym gronie, to nie wychodziło, bo nikogo nie mogłam w liceum znaleźć. Dopadła mnie depresja, która trzymała mnie mocno 3 lata. Nie poszłam do psychiatry tylko słyszałam "weź się w garść". Byłam jedną z tych "kobiet, które kochają za bardzo" i za znalezienie faceta wtedy oddałabym wszystko
Poszłam na studia i trochę ochłonęłam od domu rodzinnego. Na 1 roku studiów dużo chodziłam na jakieś imprezy, poznawałam chłopaków, więc na 1 roku studiów poszłam na jakieś kilka randek z chłopakami. Jeden się nawet zakochał. Niestety to był totalnie nie mój gust. Oni byli dla mnie wręcz aseksualni. Poszłam na spotkania z nimi, żeby nie było, że "wybrzydzam", z jednym się nawet umawiałam 3 miesiące, bo próbowałam sobie wmówić, że coś do niego czuję, ale jak mnie próbował pocałować, to podświadomie odsuwałam głowę. Potem zakochałam się w jednym chłopaku. Był dla mnie nieatrakcyjny na początku, ale w ciężkim dla mnie momencie okazał mi wsparcie i się zakochałam, niestety byłam dla niego tylko koleżanką. Rok dochodziłam do siebie. Potem poznałam jednego chłopaka, któremu niby się spodobałam, ale jednak próbował mnie wykorzystywać np. przy obowiązkach jak gotowanie, które chciał zrzucić na mnie, więc szybko mu podziękowałam.
Od tamtej pory (czyli prawie 1,5 roku) nikogo nie mam. Na jesień miałam sytuację, że poszłam na imprezę ze znajomymi i tam poznałam chłopaka, któremu się spodobałam (widziałam to już na początku), próbował zagadywać, do tego to był znajomy moich znajomych, więc znałam go ze słyszenia, niby był fajny (dobry kolega mojej przyjaciółki). Na początku zarywał, ale potem po imprezie mnie namawiał, żebym do niego poszła, ale nie chciałam iść do nowo poznanego faceta w środku nocy. Stwierdziłam, że za dużo wypił i ma zaniżoną świadomość. Wróciłam do domu i koleżanka napisała, że ten chłopak pytał jej chłopaka (to koledzy) jak się nazywam. Odprowadził mnie i sobie poszłam. Na drugi dzień nie wysłał mi zaproszenia, więc ja mu wysłałam, nie napisał nic, olałam sprawę, bo miałam inne rzeczy na głowie. Potem znajoma mówiła, że pytał o mnie, ale nie wiedziała, że o co chodzi, bo jej o tej sytuacji nie powiedziałam, a podobno o mnie dopytywał, koleżanka namawiała, żebym do niego napisała, bo fajny chłopak, więc sama napisałam do niego, pod pretekstem (jestem członkiem samorządu studenckiego i organizowaliśmy na uczelni wydarzenie, więc wymówka dobra) a potem próbowałam nawiązać do tamtego naszego spotkania, ale już nie odpisał, a odczytał. Nie chciał ewidentnie ciągnąć rozmowy. Nie mogłam tylko zrozumieć, czemu chłopak, który chciał mnie tylko zaliczyć za moimi plecami wypytywał o mnie znajomych? To mnie zmyliło, ale ludzie tu na forum mi przez 4 strony tłumaczyli, że jakby facet chciał, to by zagadał, nie ma że boli. I było mi szkoda, bo on mi może nie jakoś bardzo, ale wpadł w oko. To był chłopak w moim typie, a nie trafiam na takich często (i to jeszcze wolnych) i nie mogłam tego przeboleć. Na koniec grudnia znowu byłam na imprezie u znajomych, spodobałam się 2 chłopakom, ale żaden nie w moim typie- męczyło mnie samo gadanie z mini

Czuję już teraz taką niechęć do facetów i obrzydzenie do związków. Z jednej strony chciałabym kogoś mieć, z drugiej- zauroczenie i zakochanie kojarzy mi się powoli z bólem i odkochiwaniem i jakoś tak teraz czuję strach do tego. Wiem, że jest szansa z tego wyjść. Musiałabym trafić na jakiegoś chłopaka w moim typie, który by mi się podobał i by się cokolwiek o mnie postarał, a nie, że ja muszę wiecznie się starać, próbować inicjować i zagadywać. Już mnie to męczy

Takie moje wypociny
Dlatego zaczynam się godzić z tym, że będę już sama. Muszę zadbać o samorozwój i wymyślić jakąś fajną pracę, żeby nie umrzeć z frustracji i tyle. I muszę mieć znajomych, bo gdy spotykam się ze znajomymi od czasu do czasu to nie czuję się samotna. Na szczęście nie jestem ekstrawertyczką tylko introwertyczką- przez co regeneruję się w samotności i lubię to. To mnie jeszcze ratuje i bardzo współczuję samotnym ekstrawertykom, bo lubię być sama, ale czasem chciałabym kogoś mieć, a ekstrawertyk czerpie energię z przebywania z kimś, więc to musi być udręka
Ale jak mówię- powoli się godzę, że będę sama. Jakoś nie widzę innej opcji po prostu. Wymyślam tylko sposoby, żeby nie frustrować się i mieć jakichkolwiek znajomych
Czasem się zastanawiam, na jakiej zasadzie ludzie się dobierają w związki. Ja nigdy nic nie kalkulowałam i nic nie robiłam na siłę, bo wierzyłam w los i przypadkowe spotkania swojej miłości, ale jestem chyba zbyt optymistyczną romantyczką i muszę zejść na ziemię

27

Odp: Czy iść na to wesele?
YellowStar napisał/a:

A to Ty nigdy nikogo nie miałaś?

Co to za "aś"? tongue Mało chyba przeglądasz to forum^^

28

Odp: Czy iść na to wesele?

Dajcie spokój, nie zapełniajcie każdego tematu tym, jak to jest przerąbane życie bez zwiazku, jak to było źle i jak będzi edo d** bo i tak nikogo nie znajdziecie. Z takim poziomem optymizmu to już  się można do grobu kłaść..

Co do wesela powtórzę jeszcze raz: prawie wszędzie, gdzie byłęm NIKT nie miał nic przeciwko, aby inna osoba poprosiła partnera do tańca. Dwa: nie całe wesele sprowadzało się do tańca, więc był czas na inne rozrywki. Trzy; przy stole, jak inn nie tańczą można pogadać, jeśli tylko się chce poznać ludzi.

Odp: Czy iść na to wesele?

Yellow  jest tu taki jeden....jak go zaciagniesz na to wesele to zrobimy  zrzutke na caly wypad + bonus. Byc moze zamknie sie jeden temat co sie ciagne jak telenowela brazylijska...gosciu sie nazywa Kremik. Wszyscy wyjadacze z forum moga ci szybko przygotowac portret prychogiczny tego chlopaka. A moze lepej juz nie bede "pomagac". Acha szpilki nie beda potrzebne....zle sie tanczy.

30

Odp: Czy iść na to wesele?

Bagiennik piszesz o weselach gdzie ktoś jest w grupie znajomych. Wtedy autorka mogłaby iść sama, bo normalne że będzie się bawić z kuzynostwem, chłopakami przyjaciółek jak normalne są.
Ale tutaj ona nie zna nikogo prawie.
Więc obcy Panowie jej nie poproszą do tańca że strachu przed żonami czy dziewczynami, a trudno mi sobie wyobrazić że ona będzie prosić obcych Panów.
Jest sporo czasu, by poszukać kogoś kto jest w podobnej sytuacji  przez ogłoszenia chociażby. Zakumplowac się z kimś kogo nie wstyd  w towarzystwie pokazać i z kim nie będziesz się nudzić.
Może musisz poznać parę osób zanim kogoś wybierzesz. Bez spinania się i podtekstów.
Wykonaj tę pracę.

31 Ostatnio edytowany przez wieka (2022-03-29 10:10:37)

Odp: Czy iść na to wesele?

Ale przecież możesz pójść z siostrą i jej chłopakiem, to będziesz miała swoje towarzystwo i mogła bawić się częściowo wspólnie. A jakiś singiel może też się znaleźć wśród gości.

32 Ostatnio edytowany przez bagienni_k (2022-03-29 10:17:47)

Odp: Czy iść na to wesele?

Powiem to chyba po raz ostatni: tak, chodziło mi o takie wesele, gdzi się nikogo nie zna smile

Może to kwestsia tego, gdzie się człowiek obraca, ale prawie wszędzie wesela obejmują tez takie atrqakcje, gdzie niekoniecznie musi być obecny partner. Fakt, że się nikogo nie zna, nie jest żadnym tłumaczeniem, bo równie dobrze, nawet, jakby się miało partnera i oboje nie znali nikogo, to też czuliby się obco wśród ludzi, których nie znają.
Single mogą się trafić, więc nic nie stoi na przeszkodzie, aby zagadać. Raczej goście nie wiedzą dokąldnie kto na takim weselu będzie, więc nie wiaodmo, czy taka druga sama osoba się nie trafi.

Brak możliwości tańczenia z zajęta osobą w połączeniu z tym, kiedy tamten partner "zabrania" komuś tańczyć z innymi to jest jakiś absurd.

33

Odp: Czy iść na to wesele?
jakis_czlowiek napisał/a:
YellowStar napisał/a:

A to Ty nigdy nikogo nie miałaś?

Co to za "aś"? tongue Mało chyba przeglądasz to forum^^

Sorki
Tak myślałam, że jesteś facetem, ale pewności nie miałam, a to babskie forum, dlatego tak strzeliłam

bagienni_k napisał/a:

Dajcie spokój, nie zapełniajcie każdego tematu tym, jak to jest przerąbane życie bez zwiazku, jak to było źle i jak będzi edo d** bo i tak nikogo nie znajdziecie. Z takim poziomem optymizmu to już  się można do grobu kłaść..

Co do wesela powtórzę jeszcze raz: prawie wszędzie, gdzie byłęm NIKT nie miał nic przeciwko, aby inna osoba poprosiła partnera do tańca. Dwa: nie całe wesele sprowadzało się do tańca, więc był czas na inne rozrywki. Trzy; przy stole, jak inn nie tańczą można pogadać, jeśli tylko się chce poznać ludzi.

Ej, ale nikt nie mówi, że życie singla jest do d*py
Ja jestem mieszkanką wybuchową jeśli chodzi o osobowość, bo jestem introwertykiem, WWO oraz osobowość INFJ. A lubię być sama. Ładuję baterie w samotności. Jak byłam ostatnio na imprezie z samymi parami to jakoś nie rozpaczałam przez to.
Tylko wesele to jednak zabawa dla par
Zależy jakie, bo są nowoczesne wesela, gdzie para młoda robi stolik dla singli, jest fajny DJ i młodzi ludzie, ale to wesele to typowo wiejskie wesele, z ciotkami, których sami młodzi nie widzieli 10 lat, ale zaprosili, "bo wypada" (nie pytajcie czemu bo nie wiem), do tego "hity" typu "majteczki w kropeczki". Tak więc wesele weselu nierówne

edek z krainy kredek napisał/a:

Yellow  jest tu taki jeden....jak go zaciagniesz na to wesele to zrobimy  zrzutke na caly wypad + bonus. Byc moze zamknie sie jeden temat co sie ciagne jak telenowela brazylijska...gosciu sie nazywa Kremik. Wszyscy wyjadacze z forum moga ci szybko przygotowac portret prychogiczny tego chlopaka. A moze lepej juz nie bede "pomagac". Acha szpilki nie beda potrzebne....zle sie tanczy.

Odrzuciłam szukanie faceta przez internet czy inne rzeczy. To nie dla mnie
Pytam jeszcze znajomych, czy nie mają jakiegoś wolnego kolegi.

Ela210 napisał/a:

Bagiennik piszesz o weselach gdzie ktoś jest w grupie znajomych. Wtedy autorka mogłaby iść sama, bo normalne że będzie się bawić z kuzynostwem, chłopakami przyjaciółek jak normalne są.
Ale tutaj ona nie zna nikogo prawie.
Więc obcy Panowie jej nie poproszą do tańca że strachu przed żonami czy dziewczynami, a trudno mi sobie wyobrazić że ona będzie prosić obcych Panów.
Jest sporo czasu, by poszukać kogoś kto jest w podobnej sytuacji  przez ogłoszenia chociażby. Zakumplowac się z kimś kogo nie wstyd  w towarzystwie pokazać i z kim nie będziesz się nudzić.
Może musisz poznać parę osób zanim kogoś wybierzesz. Bez spinania się i podtekstów.
Wykonaj tę pracę.

Dokładnie tak
To nie rodzina czy znajomi, którzy się znają. Koleżanki dałyby mi potańczyć ze swoimi chłopakami, bo mnie znają (chociaż też z tym bywa różnie- jak idziemy do klubu to tańczę przeważnie z koleżanką singielką, bo para bawi się sama, bo żadna z nich nie chce sama stać na parkiecie, skoro chłopaka ma), ale no nie widzę tego, że jakaś dziewczyna daje obcej singielce tańczyć ze swoim facetem. Taki facet z resztą jak będzie miał przysłowiowe "jaja" to nie powinien się nawet obcymi babami interesować (co innego wspólna znajoma, a co innego obca kobieta). Nie wiem, czemu ludzie tego nie rozumieją

wieka napisał/a:

Ale przecież możesz pójść z siostrą i jej chłopakiem, to będziesz miała swoje towarzystwo i mogła bawić się częściowo wspólnie. A jakiś singiel może też się znaleźć wśród gości.

Też nad tym myślałam, ale raczej odrzucam opcję pójścia samemu na to konkretne wesele.

bagienni_k napisał/a:

Powiem to chyba po raz ostatni: tak, chodziło mi o takie wesele, gdzi się nikogo nie zna smile

Może to kwestsia tego, gdzie się człowiek obraca, ale prawie wszędzie wesela obejmują tez takie atrqakcje, gdzie niekoniecznie musi być obecny partner. Fakt, że się nikogo nie zna, nie jest żadnym tłumaczeniem, bo równie dobrze, nawet, jakby się miało partnera i oboje nie znali nikogo, to też czuliby się obco wśród ludzi, których nie znają.
Single mogą się trafić, więc nic nie stoi na przeszkodzie, aby zagadać. Raczej goście nie wiedzą dokąldnie kto na takim weselu będzie, więc nie wiaodmo, czy taka druga sama osoba się nie trafi.

Brak możliwości tańczenia z zajęta osobą w połączeniu z tym, kiedy tamten partner "zabrania" komuś tańczyć z innymi to jest jakiś absurd.

Szczerze? Byłam kilka lat temu na weselu jego starszego brata. Był pierwszy taniec panny młodej, gdzie osobne kółeczka dookoła pary młodej robili mężczyźni a osobno kobiety. Potem o północy oczepiny. A tak to same tańce w parach. Gdybym poszła tam sama (bo wtedy zgarnęłam kolegę) to bym autentycznie podpierała ściany. Próbowałam wtedy zagadać do tych ludzi przy stole, ale atmosfera była sztywna, nie dało się za bardzo pogadać. Próbowałam zacząć temat, ale nikt nawet nie pociągnął.
Ci sami ludzie będą teraz (bo to kuzyni pana młodego), dlatego na samą myśl pójścia samemu....no nie to by była głupota w tym przypadku

34 Ostatnio edytowany przez bagienni_k (2022-03-29 19:12:01)

Odp: Czy iść na to wesele?

Spotkałem się z trendem rozpaczliwego(tak, nie boljmy się tego słowa) posukiwania partnerów na wesela w sieci i na portalach randkowych.
W takich wypadkach osoby(zazwyczaj kobiety) zakładają chyba, niezależnie od tego, czy się zna biesiadników czy nie, że zawsze zabawa z kimś będzie lepsza, niż samemu. Dlatego sie dziwię, bo mimo,że miałoby się partnera, to pójście tam, gdzie się nikogo nie zna może być mało komfortowe.
Takie powtarzanie w kółko, że wesele to zabawa dla par, że nie wypada iść samemu itd pokazuje, jak prosto można tkwić w swoich lękach a jak trudno podejść do czegoś na luzie. No uda się impreza albo się nie uda smile
Swoją drogą, jeśli na weselu nikogo nie znam, to prędzej na niego nie pojdę dlatego, żę stricte nikogo nie znam, nie zaś  z powodu tego, zę nie mam partnera. Równie dobrze taka impreza z partnerem może się nie udać.

Ponadto, jakieś dziwne zwyczaje panują, bo raczej na każdym weselu, na którym byłem ludzi umieszcza się blisko siebie niejako według pokrewieństwa czy znajomości a nie według ich statusu związkowego.

35

Odp: Czy iść na to wesele?
bagienni_k napisał/a:

Spotkałem się z trendem rozpaczliwego(tak, nie boljmy się tego słowa) posukiwania partnerów na wesela w sieci i na portalach randkowych.
W takich wypadkach osoby(zazwyczaj kobiety) zakładają chyba, niezależnie od tego, czy się zna biesiadników czy nie, że zawsze zabawa z kimś będzie lepsza, niż samemu. Dlatego sie dziwię, bo mimo,że miałoby się partnera, to pójście tam, gdzie się nikogo nie zna może być mało komfortowe.
Takie powtarzanie w kółko, że wesele to zabawa dla par, że nie wypada iść samemu itd pokazuje, jak prosto można tkwić w swoich lękach a jak trudno podejść do czegoś na luzie. No uda się impreza albo się nie uda smile
Swoją drogą, jeśli na weselu nikogo nie znam, to prędzej na niego nie pojdę dlatego, żę stricte nikogo nie znam, nie zaś  z powodu tego, zę nie mam partnera. Równie dobrze taka impreza z partnerem może się nie udać.

Ponadto, jakieś dziwne zwyczaje panują, bo raczej na każdym weselu, na którym byłem ludzi umieszcza się blisko siebie niejako według pokrewieństwa czy znajomości a nie według ich statusu związkowego.

No bo te kobiety dobrze wiedzą, że wesela to imprezy dla par. I można się z tym nie zgadzać, ale to nie to samo, co impreza urodzinowa w klubie. I tu nie chodzi o lęki czy inne farmazony, a o stwierdzenie faktu tylko i wyłącznie. I można podchodzić do tego na luzie, ale prawdy się nie zmieni
Szczerze mówiąc to mało widziałam wypowiedzi singli świetnie bawiących się samemu na weselach (są tacy, ale to mniejszość). Większość robi dobrą minę do złej gry
Owszem, gdy jest jakiś stolik przeznaczony dla singli, to super okazja, żeby kogoś poznać i sama bym z chęcią na takie wesele poszła! Albo chociaż żeby było więcej młodych ludzi.
Taniec w kółeczku to zabawa dla dzieci- mało która para chce "zaadoptować" jakiegoś singla do siebie. Owszem, może i raz na czas ktoś na tym weselu poprosi do tańca, ale nikt nie będzie takiego singla niańczył
Byłam sama na 2 weselach moich kuzynów w liceum. Bawiłam się z innymi kuzynami singlami, ale o tyle o ile. Brakowało mi jednak kogoś bliższego wtedy. Szczególnie, gdy kuzyni pojechali, a ja bite 2 godziny siedziałam sama przy stole, aż poszłam spać, bo zasypiałam z nudów
Owszem, gdy idziesz sam na wesele i jesteś jedynym singlem na sali, ale masz chociaż 2 znajome pary wśród gości to już jest inaczej.
Ale jest właśnie jak mówisz- chyba nie pójdę, ze względu na to, że nikogo tam nie znam
To chyba jednak nie dla mnie

36

Odp: Czy iść na to wesele?

Znam kilka tzw. "prawd objawionych" czy reguł, ale przekonanie, że niby wesela są wyłącznie dla par włożyłbym między bajki. Już samo to stwierdzenie musiałoby dyskwalifikowqać wszystkich, którzy w danej chwili są sami a chcą iść też na wesele znajomych czy rodziny, ale przecież muszą kogoś sobie znaleźć, bo inaczej "będzie wstyd". Może to też kwestia płci i taki przeciętny facet mógłby pójść sam, bo raz nie będzie biadolił, że nie ma z kim pogadać czy potańczyć a dwa: nie będzie się aż tak zadręczał, widząc znajome pary.
Wychodząc z założenia, że na wesele powinny chodzić wyłącznie pary, ja byłbym w zasadzie tylko na jednym.

Widać po Tobie jak ciągle uporczywie szukasz wymówek, bo ten partner ma być swoistą opoką czy raczej gwarantem doskonałej zabawy, gdy tymczasem nie musi tak być. Jak kogoś słabo znasz, to jaką gwarancję będziesz mieć, żę z tym partnerem z łapanki się będziesz czuć dobrze? Odpowiedź nasuwa mi się jedna: ważne, że jest(ktokolwiek).
Odnośnie tańca w kółeczku czy innych atrakcji specjalnych, to na tych wszystkich zabawach, na których byłem, bawili się tam wszyscy, niezaleznie od wieku, jeśli tylko mogli się w miare sprawnie poruszać. Nie byłem dotąd na żadnym, gdzie od początku do końća trwałby wyłącznie taniec przeznaczony dla par, gdzie zresztą można poprosić kogoś z pary, bo to raczej nie zbrodnia..
Z kolei przy stolikach,jak mówiłem, ludzie byli rozmieszczani nie według ich statusu związkowego(jakiś stolik dla singli?), ale raczej pokrewieństwa lub rodzaju znajomości.

37 Ostatnio edytowany przez wieka (2022-03-29 20:05:35)

Odp: Czy iść na to wesele?

A jeszcze jest tak bywa, że kobiety na weselu są zazdrosne o swoich facetów i krzywym okiem patrzą na singielki... big_smile

38 Ostatnio edytowany przez bagienni_k (2022-03-29 20:13:24)

Odp: Czy iść na to wesele?

Jak ktoś ma wieczną paranoję, to już jego problem..

39

Odp: Czy iść na to wesele?
bagienni_k napisał/a:

Znam kilka tzw. "prawd objawionych" czy reguł, ale przekonanie, że niby wesela są wyłącznie dla par włożyłbym między bajki. Już samo to stwierdzenie musiałoby dyskwalifikowqać wszystkich, którzy w danej chwili są sami a chcą iść też na wesele znajomych czy rodziny, ale przecież muszą kogoś sobie znaleźć, bo inaczej "będzie wstyd". Może to też kwestia płci i taki przeciętny facet mógłby pójść sam, bo raz nie będzie biadolił, że nie ma z kim pogadać czy potańczyć a dwa: nie będzie się aż tak zadręczał, widząc znajome pary.
Wychodząc z założenia, że na wesele powinny chodzić wyłącznie pary, ja byłbym w zasadzie tylko na jednym.

Widać po Tobie jak ciągle uporczywie szukasz wymówek, bo ten partner ma być swoistą opoką czy raczej gwarantem doskonałej zabawy, gdy tymczasem nie musi tak być. Jak kogoś słabo znasz, to jaką gwarancję będziesz mieć, żę z tym partnerem z łapanki się będziesz czuć dobrze? Odpowiedź nasuwa mi się jedna: ważne, że jest(ktokolwiek).
Odnośnie tańca w kółeczku czy innych atrakcji specjalnych, to na tych wszystkich zabawach, na których byłem, bawili się tam wszyscy, niezaleznie od wieku, jeśli tylko mogli się w miare sprawnie poruszać. Nie byłem dotąd na żadnym, gdzie od początku do końća trwałby wyłącznie taniec przeznaczony dla par, gdzie zresztą można poprosić kogoś z pary, bo to raczej nie zbrodnia..
Z kolei przy stolikach,jak mówiłem, ludzie byli rozmieszczani nie według ich statusu związkowego(jakiś stolik dla singli?), ale raczej pokrewieństwa lub rodzaju znajomości.

Dlatego mówię- wszystko zależy od wesela
Gdyby to było nowoczesne wesele, albo gdybym tam miała choćby jedną znajomą parę...
A tak to to nie wiem, czy nie będę się czuła jak intruz na tej imprezie
I nie, nie mówię, że pójście samemu to jakiś wstyd. Prędzej bym powiedziała, że odwaga
Nie, partner nie ma być gwarantem dobrej zabawy, ale singielstwo też nie jest tego gwarancją
"ważne, że jest(ktokolwiek)."- w życiu na co dzień to nie, ale na imprezach typu wesele, to w sumie tak
No jeśli chodzi o rozmieszczenie według pokrewieństwa, to ja bym musiała w kącie siedzieć, bo ja ani rodzina, ani znajoma znajomych...

wieka napisał/a:

A jeszcze jest tak bywa, że kobiety na weselu są zazdrosne o swoich facetów i krzywym okiem patrzą na singielki... big_smile

No dokładnie
Nawet czytałam wypowiedź jednej dziewczyny:"Najgorsze w pójściu na wesele jako singielka jest to, że część patrzy na ciebie, jak potencjalne zagrożenie, jak na osobę, która będzie chciała odbić faceta lub z politowaniem, że biedna dziewczyna sama przyszła"

bagienni_k napisał/a:

Jak ktoś ma wieczną paranoję, to już jego problem..

To nie ma z tym nic wspólnego

40 Ostatnio edytowany przez bagienni_k (2022-03-29 20:40:04)

Odp: Czy iść na to wesele?

Jeśli mimo wszystko, nawet tylko na tego typu imprezach istotne jest, żeby mieć jakiegokolwiek partnera, byle był, już wiele o kims mówi. Nie bierze się pod uwagę tego, że nawet z tym partnerem(kiedy się nie zna innych) impreza może się nie udać..

Paranoja dotyczyła akurat zajętych kobiet i ich postrzegania tych samotnych, jako zagrożenie dla swoich partnerów. Poziom zaufania w takim związku musi być niezły...
Z tego, co kojarzę, to nawet pary miedzy sobą zamieniały się partnerami w tańcu, natomiast to poczucie "zagrożenia", ez singielka odbija komuś faceta, jest zwyczajnie żałosne..

41

Odp: Czy iść na to wesele?

To nie jest paranoja tylko zazdrość...
Nawet kobieta zamężna potrafi być zazdrosna o mężatkę tańczącą w zbytnim "zbliżeniu" w czasie tańca z jej mężem big_smile
Facet też potrafi zrobić żonie dramę, że tańczyła z innym, nawet bez "zbliżenia" big_smile

Mnie to wszystko śmieszy... ale tak bywa, niestety sad

42 Ostatnio edytowany przez bagienni_k (2022-03-29 20:42:00)

Odp: Czy iść na to wesele?

Zazdrość przechodząca w paranoję - może tak lepiej..

Może nie bywałem na wielu weselach, ale nie byłem świadkiem żadnej takiej dramy..:) Za to właśnie ludzie wymieniali się partnerami w tańcu a potem każdy wracał do swoich.

43

Odp: Czy iść na to wesele?
bagienni_k napisał/a:

Zazdrość przechodząca w paranoję - może tak lepiej..

Może nie bywałem na wielu weselach, ale nie byłem świadkiem żadnej takiej dramy..:) Za to właśnie ludzie wymieniali się partnerami w tańcu a potem każdy wracał do swoich.

Bo tego na zewnątrz nie widać...
Nie raz mogłeś być przyczynkiem do dramy big_smile

44

Odp: Czy iść na to wesele?

Musze przyznać ze kompletnie nie rozumiem problemu. Pamiętam jak kiedyś ( jak byłam mniej więcej w twoi wieku) tez byłam zaproszona na wesele sąsiadki. Nie miałam nikogo i poszłam na nie sama. Poznałam przy stoliku jakiś wujków i ciotki pogadałam, pojadłam, potańczyłam a jak zaczęło się mordobicie pomyślałam ze to już czas do domu. Jakoś nie pamiętam ze robiłam wielkie halo ze brak partnera i te sprawy. Natomiast byłam na paru weselach z partnerami ( rożnymi) i powiem szczerze ze na pewno nie są oni gwarantem dobrej zabawy. Na jednym weselu było tak nudno ze w środku wesele pojechaliśmy spotkać się ze znajomymi ( jakbym była sama tez bym to zdecydowanie zrobiła).
Uważam to za takie typowo polskie myślenie- bo wesele to para bo inaczej się nie da. Nic bardziej błędnego, najważniejsze jest podejście do innych ludzi. Ale tez zgadzam się z faktem ze jak towarzystwo naokoło drętwe to trzeba jakiś innych grupek poszukać.
Wracając do meritum- zawsze możesz iść tylko na ślub. Zawsze możesz jeszcze kogoś poszukać na to wesele. To tylko jeden wieczór wie zawsze można to ogarnąć, tym bardziej jeśli idzie siostra z chłopakiem to tez będzie do kogo otworzyć buzie.
Zgadzam sie tez z bagiennikiem ze

Widać po Tobie jak ciągle uporczywie szukasz wymówek, bo ten partner ma być swoistą opoką czy raczej gwarantem doskonałej zabawy, gdy tymczasem nie musi tak być.

45

Odp: Czy iść na to wesele?
bagienni_k napisał/a:

Jeśli mimo wszystko, nawet tylko na tego typu imprezach istotne jest, żeby mieć jakiegokolwiek partnera, byle był, już wiele o kims mówi. Nie bierze się pod uwagę tego, że nawet z tym partnerem(kiedy się nie zna innych) impreza może się nie udać..

Paranoja dotyczyła akurat zajętych kobiet i ich postrzegania tych samotnych, jako zagrożenie dla swoich partnerów. Poziom zaufania w takim związku musi być niezły...
Z tego, co kojarzę, to nawet pary miedzy sobą zamieniały się partnerami w tańcu, natomiast to poczucie "zagrożenia", ez singielka odbija komuś faceta, jest zwyczajnie żałosne..

No jest żałosne, ale co z tym zrobisz? Nauczysz te zazdrosne baby, jak żyć? Przemówisz im do rozsądku? Kobiety potrafią być bardzo zazdrosne
I wymienianie się partnerami w parach to co innego, bo jej facet pójdzie tańczyć do zajętej laski to co innego, a co innego, gdy taka widzi singielkę, która chętnie by przygarnęła takiego faceta. Może to i żałosne, ale takie jest życie i co z tym zrobisz?
"Jeśli mimo wszystko, nawet tylko na tego typu imprezach istotne jest, żeby mieć jakiegokolwiek partnera, byle był, już wiele o kims mówi"- dla mnie mówi, że taka osoba myśli realnie, a to akurat jest na plus. Co innego, gdy idziesz sam na wesele do znajomych, a co innego, gdy idziesz sam nie znając nikogo i podpierasz ściany. Sorry, ale w tym drugim przypadku nie wiem, co ludźmi kierują. Już lepiej jakiegoś kolegę zabrać, niż gapić się w talerz kilka godzin...

wieka napisał/a:

To nie jest paranoja tylko zazdrość...
Nawet kobieta zamężna potrafi być zazdrosna o mężatkę tańczącą w zbytnim "zbliżeniu" w czasie tańca z jej mężem big_smile
Facet też potrafi zrobić żonie dramę, że tańczyła z innym, nawet bez "zbliżenia" big_smile

Mnie to wszystko śmieszy... ale tak bywa, niestety sad

Dokładnie tak
Sama pamiętam, jak uprawiałam sport i miałam trenera. Jego żona go pilnowała, siedziała cały czas w pobliżu, aż ją ten facet wyśmiał, ale tacy są ludzie

bagienni_k napisał/a:

Zazdrość przechodząca w paranoję - może tak lepiej..

Może nie bywałem na wielu weselach, ale nie byłem świadkiem żadnej takiej dramy..:) Za to właśnie ludzie wymieniali się partnerami w tańcu a potem każdy wracał do swoich.

To ja nigdy nie byłam świadkiem czegoś takiego. Byłam na weselu i każda para zajmowała się sobą, przy stole tylko trochę ewentualnie porozmawiali z innymi i tyle

wieka napisał/a:
bagienni_k napisał/a:

Zazdrość przechodząca w paranoję - może tak lepiej..

Może nie bywałem na wielu weselach, ale nie byłem świadkiem żadnej takiej dramy..:) Za to właśnie ludzie wymieniali się partnerami w tańcu a potem każdy wracał do swoich.

Bo tego na zewnątrz nie widać...
Nie raz mogłeś być przyczynkiem do dramy big_smile

Dokładnie tak

Bbaselle napisał/a:

Musze przyznać ze kompletnie nie rozumiem problemu. Pamiętam jak kiedyś ( jak byłam mniej więcej w twoi wieku) tez byłam zaproszona na wesele sąsiadki. Nie miałam nikogo i poszłam na nie sama. Poznałam przy stoliku jakiś wujków i ciotki pogadałam, pojadłam, potańczyłam a jak zaczęło się mordobicie pomyślałam ze to już czas do domu. Jakoś nie pamiętam ze robiłam wielkie halo ze brak partnera i te sprawy. Natomiast byłam na paru weselach z partnerami ( rożnymi) i powiem szczerze ze na pewno nie są oni gwarantem dobrej zabawy. Na jednym weselu było tak nudno ze w środku wesele pojechaliśmy spotkać się ze znajomymi ( jakbym była sama tez bym to zdecydowanie zrobiła).
Uważam to za takie typowo polskie myślenie- bo wesele to para bo inaczej się nie da. Nic bardziej błędnego, najważniejsze jest podejście do innych ludzi. Ale tez zgadzam się z faktem ze jak towarzystwo naokoło drętwe to trzeba jakiś innych grupek poszukać.
Wracając do meritum- zawsze możesz iść tylko na ślub. Zawsze możesz jeszcze kogoś poszukać na to wesele. To tylko jeden wieczór wie zawsze można to ogarnąć, tym bardziej jeśli idzie siostra z chłopakiem to tez będzie do kogo otworzyć buzie.
Zgadzam sie tez z bagiennikiem ze

Widać po Tobie jak ciągle uporczywie szukasz wymówek, bo ten partner ma być swoistą opoką czy raczej gwarantem doskonałej zabawy, gdy tymczasem nie musi tak być.

Tak jak mówię- zależy od wesela. Idę za 2 lata na wesele koleżanki i nie zamierzam nikogo zabierać, bo ją znam dobrze, wiem, jaką ma rodzinę itp.
Ale niestety pójście na wesele samemu w tym przypadku byłoby wyznacznikiem mojej głupoty. Iść i jak ten frajer podpierać ściany...nie, dziękuję. Gdybym może nie wiedziała, jak tam będzie to może i bym poszła, ale byłam na weselu jego starszego brata i wiem, jak to będzie wyglądało

46

Odp: Czy iść na to wesele?

czy siostra idzie to jeszcze nie wiadomo, w sumie czemu miałaby nie isc...  autorka jest wwo i.. cos tam wiecej i analizuje i duzo mysli, takie charakterki mają troszkę trudniej chyba, ma jakies tam doswiadczenia i tym tez się sugeruje i nic dziwnego... sama tez bym raczej nie szla, trzeba przekonac siostrę i tyle.. smile

47

Odp: Czy iść na to wesele?

NIe nazwałbym tego realnym myśleniem a raczej desperacją albo myśleniem paranoicnzym. Takim, gdzie wszystko się kręci wokół partnera tusziesz trowarzysza, bedącego głównym, jeśli nie jdeynym gwarantem dobrego humoru, świetnej zabawy czy w ogóle poczucia wartości. Brakuje w tym wszystkim takiego luzu, dystansu i braku przejmowania się tak bardzo wszytkim, jakby to było kwestią życia i śmierci, albo przynajmnije utratą perspektywy rozwjohu kariery zawodowej, braku dachu nad głową czy czegoś rónie istotnego.
Zabrać kolegę? Czemu nie? W sensie, jeśli Ty się zdecydujesz smile Ale mimo wszystko, jeśli osoba sama nie potrafi się bawić dobrze i normalnie nawiązać relacji ze współbiesiadnikami, to chyba coś jest nie tak..
Znająć Twój poprzedni wątek można mieć podejrzenie, że jednak "najgorszy" jest w tej sytuacji dla Ciebie brak partnera, niż fakt, żę nikogo tam nie znasz.

Odp: Czy iść na to wesele?

Troche nie w temacie jak zwykle ale...Na weselu kumpla, przyszed taki jeden sredniej urody maly Cyprian z dmuchana lala bo mu byla rogi przyprawila.
Wiadomo lala nie pila, nie jadla, nie mowila, odwalila pare tancow mieszanych az z niej powietrze zeszlo. Co sie jednak Cyprian nawywijal i  naodkrecal to juz jego.
Malzenstwo nie przetrwalo 2lat i krazyly plotki ze Cypek nie byl fajnym kumplem pana mlodego i cos tam majstrowal w drewutni pod suknia slubna.

Nie zabardzo kumam procesu weryfikacyjnego gosci slubnych, w sensie wdowa z kim ma przyjsc ? albo rozwodka ? jak nie ma kumpla.
Czy nie mozna isc samej na wesele?
Czy to jest jakas ujma i skaza majestatu?

Czasem dobrze isc na przekur opini, przewaznie mozna cos wiecej ugrac niz sie reszcie wydaje.

Zawsze mozesz isc sama a jak sie ktos bedze czepiac lub dawac jakies aluzje, powiedz ze najleprze co ci sie w zyciu przytrafilo zmiescisz w torebce:)

49

Odp: Czy iść na to wesele?
cześka8 napisał/a:

czy siostra idzie to jeszcze nie wiadomo, w sumie czemu miałaby nie isc...  autorka jest wwo i.. cos tam wiecej i analizuje i duzo mysli, takie charakterki mają troszkę trudniej chyba, ma jakies tam doswiadczenia i tym tez się sugeruje i nic dziwnego... sama tez bym raczej nie szla, trzeba przekonac siostrę i tyle.. smile

Dokładnie tak. Nawet mi tu ludzie pisali "przestań tyle analizować", ale to tak jakby komuś powiedzieć "przestań być taki pewny siebie"- to cecha charakteru i nie da się jej tak odrzucić

bagienni_k napisał/a:

NIe nazwałbym tego realnym myśleniem a raczej desperacją albo myśleniem paranoicnzym. Takim, gdzie wszystko się kręci wokół partnera tusziesz trowarzysza, bedącego głównym, jeśli nie jdeynym gwarantem dobrego humoru, świetnej zabawy czy w ogóle poczucia wartości. Brakuje w tym wszystkim takiego luzu, dystansu i braku przejmowania się tak bardzo wszytkim, jakby to było kwestią życia i śmierci, albo przynajmnije utratą perspektywy rozwjohu kariery zawodowej, braku dachu nad głową czy czegoś rónie istotnego.
Zabrać kolegę? Czemu nie? W sensie, jeśli Ty się zdecydujesz smile Ale mimo wszystko, jeśli osoba sama nie potrafi się bawić dobrze i normalnie nawiązać relacji ze współbiesiadnikami, to chyba coś jest nie tak..
Znająć Twój poprzedni wątek można mieć podejrzenie, że jednak "najgorszy" jest w tej sytuacji dla Ciebie brak partnera, niż fakt, żę nikogo tam nie znasz.

Wiesz bagiennik jak brzmisz? Jak samotna osoba, która na siłę próbuje wszystkim udowodnić, że wcale nie jest tak źle. Ja, to chociaż umiem się przyznać, że nie wszystkie sytuacje są dla singli komfortowe
Ja jestem sama, ale mam znajomych. Chodzę sama na imprezy, ale tylko takie, gdzie mam przynajmniej jednego zaufanego znajomego, żeby nie być sama w tłumie, bo bardzo źle się w takich sytuacjach czuję, są dla mnie niekomfortowe i nie udaję na siłę
I jestem realistą, przez to wiem, że tego typu wesele byłoby dla mnie bardzo niekomfortowe, bo nikogo nie znam i nie miałabym przy sobie żadnego zaufanego znajomego
"Znająć Twój poprzedni wątek można mieć podejrzenie, że jednak "najgorszy" jest w tej sytuacji dla Ciebie brak partnera, niż fakt, żę nikogo tam nie znasz."- czytaj ze zrozumieniem, bo napisałam to tu już 10 razy chyba- zależy od wesela. Na wesele koleżanki idę sama, ale tam będzie przynajmniej kilka osób, które znam. I nie myślę o tym, żeby kogoś ciągnąć na siłę, bo po co, skoro będą znajomi? Ale gdy idziesz samemu do grona ludzi, którzy się znają...to trochę głupota jak dla mnie, ale niech każdy robi co chce. Może jak ktoś jest ekstrawertykiem, to nie ma z tym problemu. Ja jestem introwertyczką i najlepiej się czuję w małym gronie bliskich osób, a nie w tłumie obcych, tak ciężko Ci to zrozumieć?

edek z krainy kredek napisał/a:

Troche nie w temacie jak zwykle ale...Na weselu kumpla, przyszed taki jeden sredniej urody maly Cyprian z dmuchana lala bo mu byla rogi przyprawila.
Wiadomo lala nie pila, nie jadla, nie mowila, odwalila pare tancow mieszanych az z niej powietrze zeszlo. Co sie jednak Cyprian nawywijal i  naodkrecal to juz jego.
Malzenstwo nie przetrwalo 2lat i krazyly plotki ze Cypek nie byl fajnym kumplem pana mlodego i cos tam majstrowal w drewutni pod suknia slubna.

Nie zabardzo kumam procesu weryfikacyjnego gosci slubnych, w sensie wdowa z kim ma przyjsc ? albo rozwodka ? jak nie ma kumpla.
Czy nie mozna isc samej na wesele?
Czy to jest jakas ujma i skaza majestatu?

Czasem dobrze isc na przekur opini, przewaznie mozna cos wiecej ugrac niz sie reszcie wydaje.

Zawsze mozesz isc sama a jak sie ktos bedze czepiac lub dawac jakies aluzje, powiedz ze najleprze co ci sie w zyciu przytrafilo zmiescisz w torebce:)

Ale dlaczego ja mam robić coś wbrew sobie? Coś, czego nie chcę?
Jakbym chciała iść sama to bym poszła, ale jak nie chcę, to po co rzucać takie głupie komentarze?
Trzeba mieć w życiu swoje zdanie i swoje przekonania, a ja swoich nie zmienię dla opinii cudzej. Poza tym jestem dobrym obserwatorem i wiem, że np. do mojej znajomej na wesele mogę iść i będę się dobrze bawić, ale iść samemu akurat do tego kolegi to szczyt głupoty. Dla mnie to jasne jak słońce

50

Odp: Czy iść na to wesele?

To nie idź. Problem z głowy.

Odp: Czy iść na to wesele?

Albo powiedz ze idziesz i potem sie martw z ktorym, albo skad wytrzasnac "gumowego chlopaka" smile
W ostatecznosci jak nie przyjdziesz - bo Covid fala nr XX - nic zlego sie nie stanie.

52 Ostatnio edytowany przez bagienni_k (2022-03-30 12:53:24)

Odp: Czy iść na to wesele?

Właśnie widzisz..

Ja nie udaje, że jest dobrze, jeśli mówię, że jest mi samemu dobrze - wiem, że jest smile 
Jeśli jednak jest okazja gdzieś pójść, to nie widzę problemu, bo to NIE JEST sprawa życia i śmierci. Żadne tabu, że koniecznie muszę mieć osobę towarzyszącą. Nie próbuje robić sobie wymówek, że skoro nikogo nie znam, to znaczy z automatu, że będzie do d**y, bo to całkiem błędne założenie. Gadanie od rzeczy, żę skoro wtedy było tak, to teraz będzie tak samo..
Za dużo tu projekcji, tego "cudownego i wszechwiaedzącego poczucia nieomylności/intuicji", że skoro wiem, żę bedzie do kitu, znaczy, żę będzie..

Co więcej nie rozumię tego, zę ktoś się zwyczajnie boi, wstydzi tudzież krępuje się gdziewś iść, bo tam nie ma nikogo znajomego.
Właściwie można zamiast wesela podłożyć cokolwiek innego. Wycieczka, kino, spektakl, cokolwiek. Może sie mylę, ale to jest dla mnei takie myślenie: " zaproponują mi wycieczkę dokoła swiata w grupie obcych osób, to nie pojadę, bo nikogo nie znam. Nieważne, żę jadę w to czy inne miejsce, nieważne, żę mogę coś pozwiedzać, grunt jest taki, żę nie mam z kim a to już sprawia, że wycieczka traci sens.

Założenie, że musze choć jedną osobę znać, żeby gdzies iść czy czegokolwiek doświadczyć jest w moim odczuciu, co najmniej dziwne. Jeśli to jest tak wielki problem, to CO tak naprawdę zmieniłaby taka osoba towarzysząca, jeśli właściwie ledwo co byś ją znała( wporzypadku partnera z łapanki?). W końćowym rozrachunku te dwie opcje niewiele się od siebie różnią, jeśli swojego partnera zna się słabo. No, chyba, że chodzi o to, aby po prostu ktoś był obok, do kogo można by się odezwać..Jakby inni zupełnie byli poza zasięgiem..

Jeśli towarzystwo jest tak denne, żę traktuje z góry osobę samotną, to już ich problem a nie Twój. Wtedy taki argument byłby chyba najrozsądniejszym za odpuszczeniem sobie takiej imprezki.


Zrobisz oczywiście, jak zechcesz, bo to Twoja decyzja i Twoje życie.. Nie zamierzam Cię do niczego namawiać ani przekonywać. Dziwię się tylko zwyczajnie takiej postawie, pełniej lęków, bo sam to pewnie z domu bym nie wychodził wiele razy, gdybym kierowął się taką retoryką. Dotyczy to wszystkich możliwych aktywności w życiu, gdzie nieraz cel lub wydarzenie są wieloktornie istotniejsze niż to, czy ktoś z nami jest czy też nie ma.
Swoje podejście właściwie znasz i z góry wiesz pewnie, jak zrobisz. Próbujesz się poradzić na forum. Tutaj zaś opinie są zróżnicowane i ja podaję akurat swoją. Kilka Pań też zresztą jest, jak widać, podobnego zdania. Trochę więcej luzu w życiu i dystansu by się przydało, bo nieudana impreza to naprawdę nie jest największy problem z jakim można się mierzyć.

53

Odp: Czy iść na to wesele?

Nie można wszystkich mierzyć swoją miarą...
Jeden by się dobrze czuł, drugi nie, a tu już jest  bicie piany..

54

Odp: Czy iść na to wesele?

YS
moja kuzynka nie miała z kim iść i zaprosiła wolnego kolegę, którego znała zdaje się z liceum.  Mieszkali w różnych miastach, w Krakowie i Warszawie, ale coś na tym weselu zaskoczyło, dziś są małżeństwem z 2 dzieci.
Bardzo prawdopodobne jest, że w nieznanym i mało otwartym dla obcych towarzystwie będziesz się tam nudzić jak mops, ale co masz w zasadzie do stracenia ? No chyba że w tym czasie masz inne, lepsze możliwości poznania nowych ludzi, wtedy nie warto.

55

Odp: Czy iść na to wesele?
edek z krainy kredek napisał/a:

Albo powiedz ze idziesz i potem sie martw z ktorym, albo skad wytrzasnac "gumowego chlopaka" smile
W ostatecznosci jak nie przyjdziesz - bo Covid fala nr XX - nic zlego sie nie stanie.

Prawda. Przymusu nie ma, szczególnie, że to nie jest bliska rodzina

bagienni_k napisał/a:

Właśnie widzisz..

Ja nie udaje, że jest dobrze, jeśli mówię, że jest mi samemu dobrze - wiem, że jest smile 
Jeśli jednak jest okazja gdzieś pójść, to nie widzę problemu, bo to NIE JEST sprawa życia i śmierci. Żadne tabu, że koniecznie muszę mieć osobę towarzyszącą. Nie próbuje robić sobie wymówek, że skoro nikogo nie znam, to znaczy z automatu, że będzie do d**y, bo to całkiem błędne założenie. Gadanie od rzeczy, żę skoro wtedy było tak, to teraz będzie tak samo..
Za dużo tu projekcji, tego "cudownego i wszechwiaedzącego poczucia nieomylności/intuicji", że skoro wiem, żę bedzie do kitu, znaczy, żę będzie..

Co więcej nie rozumię tego, zę ktoś się zwyczajnie boi, wstydzi tudzież krępuje się gdziewś iść, bo tam nie ma nikogo znajomego.
Właściwie można zamiast wesela podłożyć cokolwiek innego. Wycieczka, kino, spektakl, cokolwiek. Może sie mylę, ale to jest dla mnei takie myślenie: " zaproponują mi wycieczkę dokoła swiata w grupie obcych osób, to nie pojadę, bo nikogo nie znam. Nieważne, żę jadę w to czy inne miejsce, nieważne, żę mogę coś pozwiedzać, grunt jest taki, żę nie mam z kim a to już sprawia, że wycieczka traci sens.

Założenie, że musze choć jedną osobę znać, żeby gdzies iść czy czegokolwiek doświadczyć jest w moim odczuciu, co najmniej dziwne. Jeśli to jest tak wielki problem, to CO tak naprawdę zmieniłaby taka osoba towarzysząca, jeśli właściwie ledwo co byś ją znała( wporzypadku partnera z łapanki?). W końćowym rozrachunku te dwie opcje niewiele się od siebie różnią, jeśli swojego partnera zna się słabo. No, chyba, że chodzi o to, aby po prostu ktoś był obok, do kogo można by się odezwać..Jakby inni zupełnie byli poza zasięgiem..

Jeśli towarzystwo jest tak denne, żę traktuje z góry osobę samotną, to już ich problem a nie Twój. Wtedy taki argument byłby chyba najrozsądniejszym za odpuszczeniem sobie takiej imprezki.
Zrobisz oczywiście, jak zechcesz, bo to Twoja decyzja i Twoje życie.. Nie zamierzam Cię do niczego namawiać ani przekonywać. Dziwię się tylko zwyczajnie takiej postawie, pełniej lęków, bo sam to pewnie z domu bym nie wychodził wiele razy, gdybym kierowął się taką retoryką. Dotyczy to wszystkich możliwych aktywności w życiu, gdzie nieraz cel lub wydarzenie są wieloktornie istotniejsze niż to, czy ktoś z nami jest czy też nie ma.
Swoje podejście właściwie znasz i z góry wiesz pewnie, jak zrobisz. Próbujesz się poradzić na forum. Tutaj zaś opinie są zróżnicowane i ja podaję akurat swoją. Kilka Pań też zresztą jest, jak widać, podobnego zdania. Trochę więcej luzu w życiu i dystansu by się przydało, bo nieudana impreza to naprawdę nie jest największy problem z jakim można się mierzyć.

Oj bagiennik, więcej empatii
Po prostu spróbuj się postawić na miejscu takiej osoby i pomyśleć chwilę w taki sposób, a wszystko zrozumiesz
To, że Ty tak nie masz, nie znaczy, że każdy będzie miał taki sam sposób myślenia
Jedni uwielbiają tłumy nowych osób, inni się czują komfortowo w małym gronie

wieka napisał/a:

Nie można wszystkich mierzyć swoją miarą...
Jeden by się dobrze czuł, drugi nie, a tu już jest  bicie piany..

Też tak sądzę

mallwusia napisał/a:

YS
moja kuzynka nie miała z kim iść i zaprosiła wolnego kolegę, którego znała zdaje się z liceum.  Mieszkali w różnych miastach, w Krakowie i Warszawie, ale coś na tym weselu zaskoczyło, dziś są małżeństwem z 2 dzieci.
Bardzo prawdopodobne jest, że w nieznanym i mało otwartym dla obcych towarzystwie będziesz się tam nudzić jak mops, ale co masz w zasadzie do stracenia ? No chyba że w tym czasie masz inne, lepsze możliwości poznania nowych ludzi, wtedy nie warto.

Ja bym z chęcią zabrała jakiegoś kolegę, ale obracam się w kobiecym gronie. Mało znam chłopaków, a wolnych prawie wcale

56

Odp: Czy iść na to wesele?
YellowStar napisał/a:

Ja bym z chęcią zabrała jakiegoś kolegę, ale obracam się w kobiecym gronie. Mało znam chłopaków, a wolnych prawie wcale

Zaryzykuj z tym Tinderem. Facetów jest tam 8-10x tyle ile dziewczyn. Jeśli nie mieszkasz na jakiejś pipidówie, to dziennie będziesz w stanie pewnie z 10 par dostawać. W końcu coś trafisz^^ A jak nie, to zawsze możesz odinstalować i zapomnieć.

57 Ostatnio edytowany przez cześka8 (2022-03-30 15:48:48)

Odp: Czy iść na to wesele?

nie musimy wszystkich rozumiec bo się nie da... dawno temu byłam sama na niemiejskim weselu (ale to bez znaczenia jakie wyjscie - wszedzie moze tak byc dla mlodej osoby)...    dosc.. natarczywie inni panowie zaczepiali, bo przeciez byłam sama i przyszłam się "zabawić" - oczywiście samotnemu mężczyżnie zapewne tez taka.. atrakcja może się przytrafić, nie tylko samotnej kobiecie, prawda? ..  chociażby dla wlasnego bezpieczeństwa fajnie by był ktoś znajomy oprócz innych poznanych na miejscu ..   duzo zmieniłąby ta osoba towarzysząca (a moze i nie?) - ale to marginalny przypadek, a te chodzą po ludziach...
oczywiscie kazdy odpowiada przez pryzmat swoich doswiadczeń, jak to na forum....

58

Odp: Czy iść na to wesele?
jakis_czlowiek napisał/a:
YellowStar napisał/a:

Ja bym z chęcią zabrała jakiegoś kolegę, ale obracam się w kobiecym gronie. Mało znam chłopaków, a wolnych prawie wcale

Zaryzykuj z tym Tinderem. Facetów jest tam 8-10x tyle ile dziewczyn. Jeśli nie mieszkasz na jakiejś pipidówie, to dziennie będziesz w stanie pewnie z 10 par dostawać. W końcu coś trafisz^^ A jak nie, to zawsze możesz odinstalować i zapomnieć.

Właśnie problem w tym, że nie chcę. Raz założyłam tindera, ale już nie miałam odwagi wstawić zdjęcia. Przeglądałam facetów z okolicy i ci najciekawsi mieszkali kilkadziesiąt km dalej. To nie dla mnie niestety. Wolę ludzi poznawać na żywo jednak. A że obracam się w środowisku kobiet...może kiedyś się przełamię, ale do tindera na poważnie zbieram się od 2 lat i no jakoś to nie dla mnie

59

Odp: Czy iść na to wesele?
YellowStar napisał/a:

Właśnie problem w tym, że nie chcę. Raz założyłam tindera, ale już nie miałam odwagi wstawić zdjęcia. Przeglądałam facetów z okolicy i ci najciekawsi mieszkali kilkadziesiąt km dalej. To nie dla mnie niestety. Wolę ludzi poznawać na żywo jednak. A że obracam się w środowisku kobiet...może kiedyś się przełamię, ale do tindera na poważnie zbieram się od 2 lat i no jakoś to nie dla mnie

Spoko. Heh, też mam podobne wrażenie, że jak jakaś fajna dziewczyna, to mieszka zawsze daleko tongue

60 Ostatnio edytowany przez bagienni_k (2022-03-30 15:58:14)

Odp: Czy iść na to wesele?

To nie chodzi o empatię, ale o realne i trzeźwe spojrzenie na problem.
Tak, problem, gdzie coraz częściej ta czy inna osoba nie wyobraża sobie robić czegokolwiek bez towarzysza/partnera. Tak, jakby cały urok tego świata się kręcił wokół kogoś, do kogo się można odezwać czy być przy kimś,bo wtedy człowiek czuje się lepiej.
Sęk w tym, że właśnie to jest jedna z okazji, żeby kogoś poznać! Dlatego takie tłumaczenie jest absurdalne: nie pójdę nigdzie, bo nikogo nie znam.
Zatem co? Żeby kogokolwiek poznać, trzeba mieć znajomych czy jakąś eskortę? Problem jest mom zdaniem poważny i wykracza tu poza temat wątku, bo jak pisałem wczesniej, następnym razem będzie opcja koncertu/kina/wycieczki i też nie będziesz chciała, bo nie będziesz mieć partnera czy nie będziesz nikogo znać?

Do tego odbijasz się od ściany: albo twierdzisz, że nie chce Ci się iść, bo nikogo nie znasz i nie masz z kim albo, jeśli dostajesz opcję rozwiązania sytuacji(kolega lub siostra, jej chłopak i Ty), to znajdujesz nagle wymówkę, że nie da rady.
Poza tym, to przekonanie i zakładnie z góry, że będzie do kitu czy podchodzenie do takich spraw jak obecność na czymiś weselu, śmiertelnie poważnie, jakby to miało yć takie ważne wydarzenie w życiu.
No trudno, jak impreza się nie uda, to co się stanie?
Ano nic się nie stanie, a za którymś następnym razem możę się udać.

61 Ostatnio edytowany przez cześka8 (2022-03-30 16:08:18)

Odp: Czy iść na to wesele?

Yellow gdzie i kiedy ta impreza??? jakiś skąd jestes? żarcik oczywiscie... smile , ale jakis_czlowiek tez cos wspominał o nadchodzącym weselu, wiec.. jak tu ktos juz wczesniej wspominał o transakcji wiązanej .. .

62

Odp: Czy iść na to wesele?
bagienni_k napisał/a:

To nie chodzi o empatię, ale o realne i trzeźwe spojrzenie na problem.
Tak, problem, gdzie coraz częściej ta czy inna osoba nie wyobraża sobie robić czegokolwiek bez towarzysza/partnera. Tak, jakby cały urok tego świata się kręcił wokół kogoś, do kogo się można odezwać czy być przy kimś,bo wtedy człowiek czuje się lepiej.
Sęk w tym, że właśnie to jest jedna z okazji, żeby kogoś poznać! Dlatego takie tłumaczenie jest absurdalne: nie pójdę nigdzie, bo nikogo nie znam.
Zatem co? Żeby kogokolwiek poznać, trzeba mieć znajomych czy jakąś eskortę? Problem jest mom zdaniem poważny i wykracza tu poza temat wątku, bo jak pisałem wczesniej, następnym razem będzie opcja koncertu/kina/wycieczki i też nie będziesz chciała, bo nie będziesz mieć partnera czy nie będziesz nikogo znać?

Do tego odbijasz się od ściany: albo twierdzisz, że nie chce Ci się iść, bo nikogo nie znasz i nie masz z kim albo, jeśli dostajesz opcję rozwiązania sytuacji(kolega lub siostra, jej chłopak i Ty), to znajdujesz nagle wymówkę, że nie da rady.
Poza tym, to przekonanie i zakładnie z góry, że będzie do kitu czy podchodzenie do takich spraw jak obecność na czymiś weselu, śmiertelnie poważnie, jakby to miało yć takie ważne wydarzenie w życiu.
No trudno, jak impreza się nie uda, to co się stanie?
Ano nic się nie stanie, a za którymś następnym razem możę się udać.

Empatia mimo wszystko jest potrzebna. Żeby móc potrafić postawić się w sytuacji danej osoby

"Tak, problem, gdzie coraz częściej ta czy inna osoba nie wyobraża sobie robić czegokolwiek bez towarzysza/partnera"- tak, to jest problem, ale nie dotyczy mnie ani tego wątku, bo ja sobie od zawsze świetnie radzę sama. Moim problemem jest to, że długo jestem sama i wręcz nie umiem robić cokolwiek w towarzystwie partnera, bo tak się przyzwyczaiłam do "gry solo", tak więc po co to tu niepotrzebnie wtrącasz?

"Tak, jakby cały urok tego świata się kręcił wokół kogoś, do kogo się można odezwać czy być przy kimś,bo wtedy człowiek czuje się lepiej. "- mam koleżanki, dla których- mam wrażenie- najważniejszym wyznacznikiem wartości był ślub i dzieci. Nie rozumiem tego, ale jeśli z tym czują się lepiej, to czy są przez to gorsze?

"Sęk w tym, że właśnie to jest jedna z okazji, żeby kogoś poznać!"- no tak, moim marzeniem jest tańczyć z pijanymi starymi i obcymi wujkami i ciociami (nie moimi). Tak, to szczyt marzeń każdej dwudziestoparolatki! A tak, głównie tacy tam będą. Gdybym wiedziała, że tam będą młodzi single to nie problem, ale młodzi wszyscy w parach (którzy się strasznie izolują i ostatnio nie chcieli ze mną nawet gadać, gadałam z chłopakiem, z którym poszłam). Serio, to nie jest żadne nowoczesne wesele z młodymi ludźmi...

"Dlatego takie tłumaczenie jest absurdalne: nie pójdę nigdzie, bo nikogo nie znam."- no tak, ściany przecież też ktoś musi podpierać...

"Żeby kogokolwiek poznać, trzeba mieć znajomych czy jakąś eskortę?"- no ja sądzę, że pójście na wesele, gdzie będą same pary lub starsi obcy ludzie, bez żadnej osoby towarzyszącej jest głupie

"Problem jest mom zdaniem poważny i wykracza tu poza temat wątku"- są poważniejsze problemy na świecie, niż brak partnera na wesele...

"następnym razem będzie opcja koncertu/kina/wycieczki i też nie będziesz chciała, bo nie będziesz mieć partnera czy nie będziesz nikogo znać?"- ale ty wiesz, że piszesz o zupełnie innych sytuacjach? Wiesz, że impreza imprezie nierówna? Co ma wyjście do kina czy wycieczka do wesela?
Wesele weselu też nierówne. Za 2 lata mam ślub koleżanki. Wiem, że tam będą wspólni znajomi i bez problemu będę mogła iść sama, bo znam świetnie państwa młodych, będą wspólni znajomi, z którymi teraz imprezuję i wiem, że mnie nikt na lodzie nie zostawi. Ale iść na wesele i to wiejskie wesele (bo nowoczesne to co innego), gdzie większość to stare ciotki i wujkowie, jak jest ktoś młodszy to zajmuje się swoim partnerem
Powiem tak, uwierzyłabym Ci, gdybym na takim weselu nie była, to może bym i uwierzyła, ale byłam na weselu starszego brata, a to teraz będzie wyglądało tak samo  i zaręczam Ci, że gdybym wtedy nie zgarnęła kolegi to bym się zanudziła na śmierć. Większość to starsi ludzie. Ciotki i wujkowie, średnia wieku 50+ na weselu. Trochę młodszych kuzynów, ale oni się izolowali i siedząc z nimi przy stole zamieniłam może 2 słowa.
Znajoma poszła sama na podobną imprezę. Czasem tańczyli w kółeczku, ale to czasem. A tak to siedziała przy stole w telefonie, bo nie miała co robić ani z kim tańczyć (kiedy inni szaleli na parkiecie)
I nie porównuj kina, wycieczki czy nawet zwykłej domówki do wesela, bo masa osób nawet mówi, że wesele to nie jest impreza dla singli

63

Odp: Czy iść na to wesele?

Jeśli to wesele ma być tak straszne, to po co dalsze rozkminy? Swoją drogą nie wiedziałem, że tego typu impreza to coś, co tak trudno znieść psychicznie. Nie wiem, czy komuś obiecałaś czy dostałaś zaproszenie, ale skoro tak bardzo ci się nie chce, to w czym problem przeprosić i powiedzieć, że nie możesz?

64

Odp: Czy iść na to wesele?
bagienni_k napisał/a:

Jeśli to wesele ma być tak straszne, to po co dalsze rozkminy? Swoją drogą nie wiedziałem, że tego typu impreza to coś, co tak trudno znieść psychicznie. Nie wiem, czy komuś obiecałaś czy dostałaś zaproszenie, ale skoro tak bardzo ci się nie chce, to w czym problem przeprosić i powiedzieć, że nie możesz?

Bo to moi znajomi i chciałabym iść
Problem w tym, że tam nie będzie za dużo młodych osób, o singlach nie mówiąc. Żaden wspólny znajomi i masa starych wujków i ciotek, których nie lubię

65

Odp: Czy iść na to wesele?

A korona z głowy by ci spadła gdybyś zatańczyła z tym starym wujkiem?

Nie musisz się bawić, nie musisz tańczyć, wystarczy że z kimś przy stole pogadasz, a jak ci się znudzi to się zmyjesz "po angielsku". Uważam że to o niebo lepsza opcja niż pójście z przypadkową osobą której właściwie nie znasz, bo dopiero tutaj możesz sobie sama zrobić przykrą niespodziankę. Prawie zawsze na wesela ktoś przychodzi sam i nie ma z tym problemu. Wesele to nie bal studniówka, że trzeba poloneza w parach tańczyć.

Posty [ 1 do 65 z 67 ]

Strony 1 2 Następna

Zaloguj się lub zarejestruj by napisać odpowiedź

Forum Kobiet » MIŁOŚĆ , ZWIĄZKI , PARTNERSTWO » Czy iść na to wesele?

Zobacz popularne tematy :

Mapa strony - Archiwum | Regulamin | Polityka Prywatności



© www.netkobiety.pl 2007-2024