Spałam z 18 facetami czy mowic o tym kolejnemu? - Netkobiety.pl

czyli ze jak....im wiecej partnerek tym wieksza strata czasu? Kurde a polowa ziomali sie przechwala co to oni nie szarpali mieska a jakie kosteczki itd.

A ja jestem resztą
Dlatego spokojnie - innym życia truć nie będę.

Nie przyjmuję tego jako ad personam
Raczej realnie patrzę na swoją osobę i wiem, że rodziny nie będę miał.

Wiecie tak sobie teraz mysle moze wcale nie mial 9 ale jak uslyszal o 16 to sobie troche dodal...
Pamietam ze byl wtedy troche zly i rozczarowany a ja bylam zla na siebie ze mu powiedzialam. Tymbardziej ze nigdy nie zdradzilam. (Dopiero potem jego przy koncu malzenstwa...)

Wiecie ze byla taka sytuacja ze bylam z chlopakiem w zwiazku obcokrajowcem ktory wyjechal do swojego kraju. Zaczelismy spotykac sie w kwietniu a w czerwcu zaczely sie wakacje. Ja wyjechalam do wielkiej brytanii do pracy z ekipa znajomych, wlasciwie same dziewczyny i jeden chlopak taki moj byly ktorego zostawilam bo byl bawidamkiem i mu nie ufalam. Ale zabralam go do UK z moimi kolezankami bo ogolnie jako kumpel byl bardzo spoko.
No i tam mielismy jeden dom musielismy podzielic sie na pokoje jako ze on nie znal nikogo z moich dziewczyn to nie byloby mile zeby z ktoras zamieszkal wiec w pokoju bylismy razem. Nie mowilam o tym obecnemu chlopakowi bo wiadomo wpadlby w szal pewnie by sie skonczylo a ja na prawde bylam zakochana i mialam juz bilet do niego zeby poleciec we wrzesniu.
Spalam z tamtym w jednym podwojnym lozku przez 3 miesiace. Nie wydarzylo sie nic. On probowal tam cos zagadywac, ze go odrzucilam kiedys ble blee ale ja nie dalam sie. Po prostu chcialam byc uczciwa i kochalam zreszta tamtego. Bylo napiecie i mnostwo klotni. Z tym co z nim mieszkalam klocilismy sie jak stare malzenstwo, ciezko nam bylo.

We wrzesniu wyjechalismy on wrocil do Polski ja pojechalam do swojej milosci. Okazalo sie ze pisal sobie z dziewczynami i wlasciwie to emocjonalnie mnie zdradzal haha. Wkurzylam sie i zerwalismy.
Pozniej w lutym pojechalam do tego z ktorym mieszkalam, odrazu poszlismy do lozka i wyladowalismy te emocje. Bylo super. Potem go nie widzialam 10 lat, ostatnio sie spotkalismy, nic oczywiscie nie bylo bo juz starzy jestesmy i madrzejsi haha

Fajnie ze dyskutujecie na ten temat bo mysle ze to nie jest latwe, z jednej strony mozna sie przyznac a z drugiej to brzmi o wiele za duzo. Ale czy 2 facetow na rok to duzo. Kurcze. Tylko jeden z tych wszystkich 18 to byl taki na jedna noc i bylo mi mega wstyd wyrzucilam go rano za drzwi. Byly juwenalia i bardzo duzo wypilam. Nigdy juz tak wiecej nie zrobilam.

Z kazdym partnerem mnie cos laczylo. Az ich wam wymienie

Dziwne nie?
Z moim pierwszym chlopakiem razem studiowalismy bylismy razem w liceum i rozstalismy sie na pierwszym roku studiow. Potem sie przyjaznillismy przez kilka lat. Moj maz go uwielbial i byli kolegami. Nawet raz nas odwiedzil na urlopie i mieszkal z nami przez tydzien. Moj maz wtedy jeszcze chlopak nie mial z tym problemu.

Oczywiście że nie mów.
Ja jednemu kiedyś szczerze opowiedziałam o cały moim życiu. Zareagował normalnie, a dodam że ufałam mu jak nikomu. W każdej kłótni mi to wypominał, a po rozstaniu opowiedział moim rodzicom.

Od tamtej pory kłamałam. Tylko zawsze trzeba się trzymać jednej wersji, więc jak wymyślisz że miałaś tylko 2, to zawsze mów tę samą liczbę.

Bez przesady. Autorka napisała, że lubi seks.
Miała możliwość to korzystała. Nie ma czego żałować i nie musi się to łączyć ze stałością emocjonalną itd.

Nie twierdzę że ma żałować, twierdzę jedynie że podając taką liczbę partnerów będzie odbierana tak a nie inaczej. Przynajmniej przez część mężczyzn. I nie musi się to łaczyć z brakiem umiejętności stworzenia poważnego, długoterminowego związku. Ale podświadomie to łączymy, bo osoby które budowały w przeszłości takie związki - podają niższe wartosci

...... Jak ja chciałbym mieć takie problemy w postrzeganiu drugiego człowieka...

Nigdy nie łączyłem ilość parterów z jakimiś normami czy kategoriami. Ot jedna z kolejnych dziedzin ludzkich doświadczeń, które czynią człowieka pełnym. Tylko tyle i aż tyle.
Długość związku zależna jest od komunikacji i dopasowania. To też trzeba odkryć. Poznać swoje potrzeby, swoje spełnienia.

No ok, to Twoja sprawa jeżeli nie widzisz korelacji. Ja z kolei widzę to tak że jak ktoś preferuje stałe, "długodystansowe" związki, tylko z tym z kim łączy go uczucie, to jego historia nie będzie składała się z samych, nic nie znaczących epizodów, które łączy seks. Każdy ma prawo postrzegać rzeczywistość jak chce. Multum kobiet dla odmiany nie łączy chamskiego i prostackiego zachowania faceta z tym jak później będzie ją traktował w związku.

Ps. Poznać swoje potrzeby? Ja swoje znam, chcę partnerkę która ma podobne podejście do związków co ja i dlatego nie chcę się wiązać z osobą która uprawiała seks z każdym kto akurat się nawiną i zabrał na kolację/kawę, bo sam tak nigdy nie robiłem i zawsze mnie to raziło. Dlatego podejście do seksu w przypadku mojej ew. przyszłej partnerki ma dla mnie znaczenie. Nie wierzę w nagłe zmiany charakteru o 180'.

Ps. 2 Tak, wiem że kobieta po 15 latach zabawy też może chcieć stabilizacji, ale większe szanse na stabilizację daje taka kobieta która zawsze tego szukała, prawda?

Jak to przeczy. Jak widzisz tylko jeden facet byl na jedna noc. Z kazdym innym bylam zwiazana i byl moim facetem

To są rzeczy wynikające bezpośrednio z siebie więc raczej musi się łączyć. Widać tu ogromne problemy emocjonalne mimo wszystko i raczej należy o tym mówić. Potem właśnie spotykają się dwie skrajnie różne osoby i nie wiadomo czemu nie wychodzi. Bo np osoba X myśli, że partner to spokojny aniołek i tak go traktuje właśnie. A to nie aniołek...

Hmm, wydaje mi się, że kobiety też mogą mieć obiekcje przed wchodzeniem w związki z facetami, którzy mieli sporo partnerek.
Trzeba po prostu mieć świadomość, że każdy może się nieco inaczej na ten temat zapatrywać.

Dokładnie właśnie wczoraj trafiłam na film Gargamela o "nauczycielach"  podrywu. I wtedy poczułam, to co być może mogą czuć faceci w przypadku bogatych doświadczeń seksualnych u kobiet.
Mnie obrzydzało w tych "nauczycielach"  pogarda i traktowanie kobiet jak mięso do wyru**nia, ich chwalenie się swoją obleśnością i robienie z tego atutu. Chwalenie się tym, że zdradzają, a nawet gwałcą i  będą zdradzać bo są "fiu*mi" alfa.

Stwierdzam, że nie razi mnie ilość tych partnerów, a podejście do tych partnerów. Pełne pogardy, wynikającej pielęgnowania poczucia niskiej wartości.
I teraz pytanie  z jakiego poziomu do seksu z różnymi partnerami podchodzą kobiety, a z jakiego mężczyźni? Czym ten seks dla każdej z płci jest, czy tylko miłymi chwilami i doznaniami, czy powodem do użycia kogoś i wyładowania.
W mojej głowie nie ma jednej odpowiedzi.
W sumie to jest naprawdę dobry temat, bo pozwala skonfrontować się ze swoimi poglądami na pewne rzeczy.

Dla mnie nie ma różnicy czy kobieta czy facet.

Widzisz, Twoje życie to Twoja sprawa, waźne to żebyś żyła w zgodzie ze sobą. Ja tylko uzywam Twojej historii jako przykładu dla moich "przemyśleń".
18 facetów w 7 lat (17-24) daje nam średnią poniżej 5 miesiecy na związek. Ja rozumiem szukanie miłości, ale ze z taką intensywnością... To bardziej wygląda jak u niektórych moich koleżanek - które nie potrafią być same i po prostu jak kończy im się związek to zazwyczaj chwilę po tym jest już nowy pan. Można tak, oczywiście, ale, czasem warto pobyć samemu...
A, poza tym dla mnie to po prostu dziwne, że mimo tylu podejść nie dałaś rady z żadnym z nich stworzyć czegoś trwałego, dopiero mąż (18, tak?).
Po prostu z punku widzenia faceta coś nie gra.
I na logikę - szuka się najprostszych rozwiązań, więc facet pomyśli że:
Były to zwiazki bez głebszych uczuć, albo...
Były to nieprzemyślane zwiazki, z kimś kto akurat się nawiną i się nadawał, albo...
Nie potrafisz być z kimś dłużej, nudzisz się itp.

Wiem że to niesprawiedliwe, szczególnie jeżeli żaden z tych powodów nie dotyczy Ciebie, ale mając do wyboru (w celu stworzenia czegoś trwałego) kobietę po kilku paroletnich zwiazkach albo taką po 18, z czego 99% nie trwało dłużej niż związki w LO - będę próbował z tą pierwszą.

Dlatego, absolutnie, nie chwal się przyszłym partnerom tą liczbą. Od pewnych schematów nie uciekniemy...

PS. PUA to zło, po prostu...

No nie przesadzaj. Chyba że masz na myśli okrągłe 0 w pewnym wieku xD Wtedy się zgodzę.

Dlatego nie lubię podchodzić kolektywnie do sprawy, tylko jednostkowo, bez schematów. Szybko i łatwo się wkłada w kategorie.

Jakis_czlowiek i tak dotyczy to 0. Empirycznie to mówię.

Badalam sie nie martw sie nie mam hiv.
Powtarzam mialam meza i faceta 10 lat czlowieku!! I kompletnie mi to nie przeszkadzalo mielismy sie razem zestarzec i byl miloscia mojego zycia! I co nie jestem stala w uczuciach bo po 10 latach jednak odeszlan od faceta? Bo jednak nasze drogi sie rozeszly? Bo on chcial na wsi sie odizolowac a ja chcialam byc w miescie? Bo on byl domatorem a ja chcialam wychodzic? Bo on nie byl za seksem a ja bylam? Sorry ale jesli facetowi sie chce dwa razy na miesiac to jest za malo chyba ze dla aseksualnej kobiety. Szlam na ustepstwa przez wiele lat bo go kochalam i mielismy byc razem do starosci.
Juz liczylismy ze srednia to bylo 2 facetow na rok wiec daj se siana.

Nie obrazilabym sie. Ale tez powininien sie przebadac bo ciezko by mi bylo uwierzyc ze facet 35letni spal np z dwoma kobietami. Zreszta nie uwazasz to za glupie kazac sie przebadac komus kto przez 10 lat sypial z jednym facetem? (Nie liczac pozniej kochanka ale zalozmy ze go nie bylo i bylo 17 facetow i tym ostatnim 17 bylby ten maz) czy nie bylo by to po prostu smieszne? Ej przebadaj sie bo 11 lat temu mialas duzo partnerow. Raczej jakies swinstwa by mi juz wyszly. Aha uzywalam zawsze prezerwatyw. Nie spalam z nikim bez zapiezpieczen.

Tak wierze w milosc ta jedyna i prawdziwa i to moj problem bo musialam szukac dlugo kogos kto zasluzy na mnie. Tak jak moj maz mowil ze jestem kobieta i pol, wiecej niz zwykla kobieta. I kogos takiego szukalam kto by to docenil. Seks jest dla mnie polaczeniem dusz, emocjonalnym doznaniem w ktorym dwoje ludzi musi darzyc sie uczuciem zeby cos z tego wyszlo.

Że niby dwie to dziwne? Jak dla mnie raczej normalne.

Dzięki za odpowiedź. Oczywiście zgadzam się i przepraszam,  nie dopisałam tego, ale prośba o przebadanie ma dotyczyć obu stron, nie tylko, jak zasugerowałam ciebie,  kobiety.
Dla mnie nie ma znaczenia ilu  partnerów, partnerek miała dana osoba, pod warunkiem, że były to szczere relacje, które nie miały na celu skrzywdzić 2 człowieka . Nigdy nikt nie wie, czy poprzedni partner nie współżył z kimś zarażonym jakąś chorobą, np przy zdradzie o której nikt nigdy się nie dowiedział. Nigdy też nie możemy być pewni czy, ktoś kto wchodzi z nami w relację ma szczere, korzystne dla nas intencje.
W sumie ten temat zdrowia seksualnego jest traktowany po macoszemu, większość osób zamyka oczy i liczy na to, że może będzie dobrze, a to jest poważne ryzyko wielu chorób wenerycznych, niektórych nieuleczalnych. Niestety, niewiele osób używa prezerwatywy, jak ty. Dodatkowo prezerwatywa może, pęknąć, zsunąć się, rzadko to się zdarza, ale się dzieje.

No tak...tym jest dla Ciebie, jednak sama zaprezentowałas zupełnie inna postawę, ciekawi mnie to. Wręcz negatywnie dość się wypowiadasz o większości ludzi, z ktorymi spałaś. Wydaje mi się, że potrzebujesz pomocy specjalisty, a wręcz jako osoba z pewnym doświadczeniem w tym temacie jestem o tym absolutnie przekonany. To nie jest w żadnym aspekcie zdrowe to co robisz i to co piszesz. Jesteś bardzo zagubiona.

W sumie jako facet nawet gdybys miała 20 to i tak wolałbym to wiedzieć , nawet byłbym zaskoczony szczerością , tylko fakt jednemu ta ilość będzie obojętna drugiemu już nie , a nawet znajdzie się taki co będzie zazdrościł ilości, jednak jeżeli kupuje się auto dla siebie to najlepszy jest z salonu 0 przebiegu, albo używka z jak najmniejszym

Do samochodu bym nie porównywała... Ale jak już to... Jeśli chodzi o facetów, to najlepiej jakby kobieta nie miała porównania, wtedy może być kiepski w te klocki i tak się przekuła w związku

Katarzyno, niepotrzebnie zmieniłaś nicka. Już parę tematów przewałkowałaś na tym forum i byłoby łatwiej podpowiedzieć.

Eee tam, nie trzeba mieć porównania żeby wiedzieć czy coś jest dobre i nam odpowiada.

Ale jaka to rywalizacja kiedy się nie ma przeciwnika?