Dzisoaj rano mnie po raz 1wszy przytulil i powiedział ze jak przestanę się kłócić i być zolza to wtedy bezie super. A przecież ja się nie klocilam ja się zapytalam go w tejscie mimo żeby go nie urazic czy nie przyspieszymy slubu żeby jego ojciec za zycia jeszcze na nim był. Jestem zła wkurz_ona albo zwariowalam już czy to moja wina czy nie
Dzisoaj rano mnie po raz 1wszy przytulil i powiedział ze jak przestanę się kłócić i być zolza to wtedy bezie super. A przecież ja się nie klocilam ja się zapytalam go w tejscie mimo żeby go nie urazic czy nie przyspieszymy slubu żeby jego ojciec za zycia jeszcze na nim był. Jestem zła wkurz_ona albo zwariowalam już czy to moja wina czy nie
Tresura. Pisałam. Jesteś zołzą i się kłócisz jak wspominasz o ślubie. To jak myślisz, jaka będzie reakcja, jak zarezerwujesz termin?
Pisałam wyżej, że masz dwie opcje. Żyć z nim i przyjść, że ślubu nie będzie, albo się z nim rozstać, jeżeli nie potrafisz z nim żyć.
Natomiast dalej uważam (i szkoda, że Ty tego nie widzisz), że on jest toksykiem. Tresuje Cię, obraża się, bo robisz coś nie po jego myśli, fochy, depresje, alkohol. A Ty się temu poddajesz bez zastrzeżeń.
Dzisoaj rano mnie po raz 1wszy przytulil i powiedział ze jak przestanę się kłócić i być zolza to wtedy bezie super.
To co powiedział musisz czytać inaczej:
Przestań mówić o ślubie, najlepiej o nim zapomnij, to będzie super.
Dlatego zdecyduj czy chcesz żyć z nim bez ślubu czy bez niego.. w jakiej sytuacji będzie Ci lepiej i dzieciom i raz na zawsze zamknij temat.
Jak mu powiesz, że właściwie wasza rodzina jest ważniejsza niż akt ślubu, to być może on kiedyś zmieni zdanie, bo teraz widzi, że tylko zależy Ci na ślubie/zysku materialnym.
Ale najlepiej na nic nie licz.
Pracuj i nie patrz na utrzymanie przez faceta.
versal_ity chyba cierpisz na milosne oblakanie w stosunku do partnera.
Zamiast jakich kolwiek terapii proponuje zebys postawila sobie taki margines/wentyl. Wybraz sobie ze zostalo ci dokladnie 12tygodni zycia nie wiecej i nie mniej.
Na chlodno przenanalizuj, to co jestes sama w stanie napraw/popraw w zyciu i znajdz swoj balans by godnie sie pozegnac...po tym resecie masz 2 zycie.
versal_ity chyba cierpisz na milosne oblakanie w stosunku do partnera.
Zamiast jakich kolwiek terapii proponuje zebys postawila sobie taki margines/wentyl. Wybraz sobie ze zostalo ci dokladnie 12tygodni zycia nie wiecej i nie mniej.
Na chlodno przenanalizuj, to co jestes sama w stanie napraw/popraw w zyciu i znajdz swoj balans by godnie sie pozegnac...po tym resecie masz 2 zycie.
A co to znaczy miłosne oblakanie w stosunku do faceta?
edek z krainy kredek napisał/a:versal_ity chyba cierpisz na milosne oblakanie w stosunku do partnera.
Zamiast jakich kolwiek terapii proponuje zebys postawila sobie taki margines/wentyl. Wybraz sobie ze zostalo ci dokladnie 12tygodni zycia nie wiecej i nie mniej.
Na chlodno przenanalizuj, to co jestes sama w stanie napraw/popraw w zyciu i znajdz swoj balans by godnie sie pozegnac...po tym resecie masz 2 zycie.A co to znaczy miłosne oblakanie w stosunku do faceta?
Czyt. obłąkanie
On sie z Tobą nie ożeni, bo po co? Pomarudzisz, on Cię wpędzi w poczucie winy, powochuje się i Ty sie zamkniesz. Sprawa zalatwiona. Nieźle Cię wytresowal.
No tak ze obłąkanie ze czyt. jestem nawiedzona na jego punkcie?
On sie z Tobą nie ożeni, bo po co? Pomarudzisz, on Cię wpędzi w poczucie winy, powochuje się i Ty sie zamkniesz. Sprawa zalatwiona. Nieźle Cię wytresowal.
A co wy z ta tresurą. Nie mam zamiaru o nic go prosic póki co od jakiegoś czasu śpię i przebywam w innym pomieszczeniu i nie zamierzam tego zmieniać. Czuje się tak lepiej czuje że mi godnosc powraca
Beyondblackie napisał/a:On sie z Tobą nie ożeni, bo po co? Pomarudzisz, on Cię wpędzi w poczucie winy, powochuje się i Ty sie zamkniesz. Sprawa zalatwiona. Nieźle Cię wytresowal.
A co wy z ta tresurą. Nie mam zamiaru o nic go prosic póki co od jakiegoś czasu śpię i przebywam w innym pomieszczeniu i nie zamierzam tego zmieniać. Czuje się tak lepiej czuje że mi godnosc powraca
A nie uważasz, że to tresura, jak on Ci mówi, że jesteś kochana, bo nie mówisz o ślubie, a jak mówisz o ślubie to jest foch? No tresura. Wcześniej chodziłaś koło niego na palcach, bo depresja, teraz nie możesz nic powiedzieć, bo ojciec, potem wymyśli kolejny powód a Ty będziesz chodzić koło niegoni ewentualnie stawiać warunki, których sama nie dotrzymasz.
Decyzja, dziewczyno.
obłąkanie ...chodzilo mi po lepetynie.
W sensie ze
A tam jakis problemik z alko,
Slub chce nie chce moze tak a moze siak, potem potem samolotem
A tam chyba jakis hazardzik,
Przytula , odpycha, przytula odpycha..odpycha przytula...grzeczny mis dostanie "xyz" dzis.
Czytajac z boczku mozna zaczac sie drapac po glowie o co tu chodzi.
A moze to takie doposowanie puzli mlotkiem zeby bylo...no wiesz, walisz mlotem w niepasujace kawalki tak siarczyscie ze wkoncu sie zlicuja sie i jest git dla tego co wali mlotkiem.
Wieloletnia "milosc" do oprawcy emocjonalnego sprawia ze i ofiara nabiera pewnych cech
A dla tego co patrzy z boku jest nie tere fere.
No tak ze obłąkanie ze czyt. jestem nawiedzona na jego punkcie?
Bierz to z przymrużeniem oka, edek ma taki "styl", ciężko się czyta i ciężko zrozumieć
Zapowiedz partnerowi, ze tego i tego dnia idziecie umówić dla was datę ślubu w USC i koniec. Na jego szukanie powodów powiedz, ze bedzie miał miesiąc czasu (bo terminy są na miesiąc w przód umawiane) na ogarnięcie tej romantycznej części na której mu zależy i już. Sprawa bedzie załatwiona. W sumie wychodzi na to, że oboje wyrażacie chęć legalizacji waszego zwiazku, tylko ciagle o czymś gadacie, co sprawia, że wszystko sie rozwleka.
Genialne.
A potem będzie wielkie zdziwo, jak facet zechce rozwodu za pół roku.
Przecież ślub nic w zwiazku nie zmieni dla niego. Będzie tak samo a i ja nie będę się inaczej zachowywać po ślubie jedynie to że będę pewniejsza i szczesliwsza. Czyli raczej plusy niż minusy.
Bo inaczej brzmi jak ktoś się zapyta czy jesteś wolny " sory mam dziewczynę /partnerke" czy "sory mam żonę " samo to że nosi obrączkę na palcu już daje takiej poważnosci w związku. Kiedyś jak oglądaliśmy film i tam babka powiedziała że ma obraczke na c palcu i ze jest juz ona ze jako zdjeta z rynku ze już nie ma sprzedaż bo ma męża. To ja wtedy też tak mu powiedziałam że też ON nie jest juz na sprzedaż. A on do mnie ..." Nie jeszcze nie jestem". To ja do niego że przecież ma dom dzieci i mnie i że Nie jest juz na rynku do wzięcia tak jak ta babka w tv. A on dalej że JESZCZE jest i się kłóci ze mną. To jak będzie ten ślub to wtedy już nie będzie na sprzedaż taka mentalność facetów. Przykre to bo wielu nie chce się żenić i zawsze daje taka furtke dla nas kobiet że wg społeczeństwa jest nadal latwa zwierzyna do upolowania.
Przecież ślub nic w zwiazku nie zmieni dla niego. Będzie tak samo a i ja nie będę się inaczej zachowywać po ślubie jedynie to że będę pewniejsza i szczesliwsza. Czyli raczej plusy niż minusy.
No to mu to powiedz?
Chociaż z kolejnego posta idealnie wynika czemu on ślubu nie chce.
Bo on wcale nie chce znikać z rynku. To też Ci pisałam kiedyś. Uważaj, żebys się nie obudziła, jak on Cię wymieni na młodszą.
Jak tam podejmowanie decyzji? Bo widzę, że dalej się miotasz intensywnie jak ryba w sieci.
Bo inaczej brzmi jak ktoś się zapyta czy jesteś wolny " sory mam dziewczynę /partnerke" czy "sory mam żonę " samo to że nosi obrączkę na palcu już daje takiej poważnosci w związku. Kiedyś jak oglądaliśmy film i tam babka powiedziała że ma obraczke na c palcu i ze jest juz ona ze jako zdjeta z rynku ze już nie ma sprzedaż bo ma męża. To ja wtedy też tak mu powiedziałam że też ON nie jest juz na sprzedaż. A on do mnie ..." Nie jeszcze nie jestem". To ja do niego że przecież ma dom dzieci i mnie i że Nie jest juz na rynku do wzięcia tak jak ta babka w tv. A on dalej że JESZCZE jest i się kłóci ze mną. To jak będzie ten ślub to wtedy już nie będzie na sprzedaż taka mentalność facetów. Przykre to bo wielu nie chce się żenić i zawsze daje taka furtke dla nas kobiet że wg społeczeństwa jest nadal latwa zwierzyna do upolowania.
Przecież on Ci wprost mówi, nie, że nie chce ślubu w ogóle, ale NIE z Tobą. Tyle w temacie.
Nomalnie ja mieszkam na dole a on na górze i to niech on wypad robi z domu ja się nie ruszam z mojej posiadłości. jestem u siebie.
84 2022-03-22 10:07:51 Ostatnio edytowany przez Lady Loka (2022-03-22 10:09:06)
Nomalnie ja mieszkam na dole a on na górze i to niech on wypad robi z domu ja się nie ruszam z mojej posiadłości. jestem u siebie.
Mhm. To go spłać
On też jest u siebie. To dla Ciebie najważniejszy jest dom z ogrodem i twierdzisz, że przetrzymasz z nim.
Bierzesz pod uwagę terapię dla dzieci, jak już dorosną i się okaże, że przez Was nie potrafią nawiązywać relacji z innymi ludźmi?
On nie z tych co by zdradzil. Tu raczej chodzi o wolność w razie w jak byśmy się rozstali to jest łatwiej niż po ślubie. Tyle lat go znam i wiem
versality napisał/a:Nomalnie ja mieszkam na dole a on na górze i to niech on wypad robi z domu ja się nie ruszam z mojej posiadłości. jestem u siebie.
Mhm. To go spłać
![]()
On też jest u siebie. To dla Ciebie najważniejszy jest dom z ogrodem i twierdzisz, że przetrzymasz z nim.Bierzesz pod uwagę terapię dla dzieci, jak już dorosną i się okaże, że przez Was nie potrafią nawiązywać relacji z innymi ludźmi?
To niech on mnie spłaci to jest w obie strony. Nie biore dzieci na jakieś zagrzybiale mieszkanie. Byłam u koleżanki która dostała od państwa jako samotna matka. Nie dziękuję!
87 2022-03-22 10:21:31 Ostatnio edytowany przez Lady Loka (2022-03-22 10:24:38)
Lady Loka napisał/a:versality napisał/a:Nomalnie ja mieszkam na dole a on na górze i to niech on wypad robi z domu ja się nie ruszam z mojej posiadłości. jestem u siebie.
Mhm. To go spłać
![]()
On też jest u siebie. To dla Ciebie najważniejszy jest dom z ogrodem i twierdzisz, że przetrzymasz z nim.Bierzesz pod uwagę terapię dla dzieci, jak już dorosną i się okaże, że przez Was nie potrafią nawiązywać relacji z innymi ludźmi?
To niech on mnie spłaci to jest w obie strony. Nie biore dzieci na jakieś zagrzybiale mieszkanie. Byłam u koleżanki która dostała od państwa jako samotna matka. Nie dziękuję!
No to niech Cię spłaci, jezu. Tylko wtedy Ty robisz wypad z domu, a nie on.
Już milion razy o tym pisałyśmy tutaj. To sama sprawdziłaś, że się nie da, żebyś Ty została w domu, bo depozyt.
Tu twierdzisz, że zarabiałaś więcej, że stać by Cię było na utrzymanie siebie, dzieci i raty za ten dom, a za chwilę piszesz o socjalu.
No sorry, ale jak bierzesz pod uwagę mieszkanie socjalne, to znaczy, że nie stać Cię na nic innego, w tym na utrzymanie tego domu. Bo jakby Cię było stać, to miałabyś inne alternatywy.
Jestem przekonana, że będziesz tak chodzić po forach i narzekać, ale nie zrobisz NIC, żeby sytuację zmienić. I tak przeżyjesz sobie kolejne 10 lat narzekając i błagając go o ślub.
Ewentualnie on w końcu faktycznie Cię kopnie w tyłek i tyle z tego będzie. W końcu Twoje fochy go wkurzą.
Nomalnie ja mieszkam na dole a on na górze i to niech on wypad robi z domu ja się nie ruszam z mojej posiadłości. jestem u siebie.
To widać tę miłość u was
Ślub zmienia mantalność, więc nie wiesz jakby było po, bo niektórzy traktują partnera jak własność na wieki wieków... I kończy się rozwodem.
Te Twoje argumenty nie przemawiają, jak to ma być też dla ludzi, to kup sobie obrączkę i mów, że jesteś mężatką i nie walcz z wiatrakami.
Mieszkajcie więc tak jak piszesz, niby razem a osobno bo i tak co chwilę zmieniasz zdanie, nie jesteś konsekwentna, nie jesteś pewna żadnej decyzji, więc łatwiej będzie Ci ją zmieniać
versality napisał/a:Lady Loka napisał/a:Mhm. To go spłać
![]()
On też jest u siebie. To dla Ciebie najważniejszy jest dom z ogrodem i twierdzisz, że przetrzymasz z nim.Bierzesz pod uwagę terapię dla dzieci, jak już dorosną i się okaże, że przez Was nie potrafią nawiązywać relacji z innymi ludźmi?
To niech on mnie spłaci to jest w obie strony. Nie biore dzieci na jakieś zagrzybiale mieszkanie. Byłam u koleżanki która dostała od państwa jako samotna matka. Nie dziękuję!
No to niech Cię spłaci, jezu. Tylko wtedy Ty robisz wypad z domu, a nie on.
Już milion razy o tym pisałyśmy tutaj. To sama sprawdziłaś, że się nie da, żebyś Ty została w domu, bo depozyt.
Tu twierdzisz, że zarabiałaś więcej, że stać by Cię było na utrzymanie siebie, dzieci i raty za ten dom, a za chwilę piszesz o socjalu.
No sorry, ale jak bierzesz pod uwagę mieszkanie socjalne, to znaczy, że nie stać Cię na nic innego, w tym na utrzymanie tego domu. Bo jakby Cię było stać, to miałabyś inne alternatywy.Jestem przekonana, że będziesz tak chodzić po forach i narzekać, ale nie zrobisz NIC, żeby sytuację zmienić. I tak przeżyjesz sobie kolejne 10 lat narzekając i błagając go o ślub.
Ewentualnie on w końcu faktycznie Cię kopnie w tyłek i tyle z tego będzie. W końcu Twoje fochy go wkurzą.
I tak ją kopnie w tyłek lada moment, ciągłe fochy, jakieś ucinanie sexu, 'wyprowadzka' do innego pokoju. Kto normalny by takie coś znosił . A później będzie post jaki zły i niedobry, jak mógł mnie zostawić, ojojojoj. Facet i tak ma anielską cierpliwość, nie wiem ile można słuchać jęczenia o ślubie kiedy się dostało wprost informacje.
90 2022-03-22 14:53:38 Ostatnio edytowany przez jjbp (2022-03-22 14:54:20)
Jaką wprost informacje? Ten facet wysyła informacje w każdy sposób tylko nie wprost To że autorka nie odczytuje sygnałów to jedno ale nie róbmy z niego tego co to sprawiedliwie kawę na ławę wyłożył. Miota się facet tak samo jak autorka tylko że każde się miota w swoim kierunku.
91 2022-03-22 14:55:50 Ostatnio edytowany przez KoloroweSny (2022-03-22 14:56:58)
Jakich sygnałów? Przecież jakby chciał się z nią ożenić to już dawno by to zrobił, mają 2 dzieci, są już tyle czasu. A dodatkowo mu ciągle gada o ślubie. On NIE chce ślubu. No może nie powie jej dokładnie wprost, bo co mu szkodzi tyle tak to ciągnął, że pociągnie i dalej. Aż znajdzie taką co mu będzie odpowiadać bardziej
Ja to rozumiem i podzielam opinie że ślubu nie będzie ale Ty pisałaś że facet jej powiedział wprost. A to nieprawda, typ jednego dnia się oświadcza a drugiego odwołuje także ja tu informacji wprost nie widzę. Wprost to by była rozmowa "słuchaj ja się nie chce żenić bo XYZ" a nie pitolenie że jak tylko uzbiera na pierścionek to się oświadczy. Także z niego takiego uczciwego i cierpliwego też bym nie robiła
Ja to rozumiem i podzielam opinie że ślubu nie będzie ale Ty pisałaś że facet jej powiedział wprost. A to nieprawda, typ jednego dnia się oświadcza a drugiego odwołuje także ja tu informacji wprost nie widzę. Wprost to by była rozmowa "słuchaj ja się nie chce żenić bo XYZ" a nie pitolenie że jak tylko uzbiera na pierścionek to się oświadczy. Także z niego takiego uczciwego i cierpliwego też bym nie robiła
Wiesz co, dla mnie całe jego zachowanie i totalnie unikanie tematu to jest właśnie to rzeczone wprost. Dla mnie nie ma tutaj żadnego ALE, bo jasno i klarownie przecież widać wszystko jak na dłoni. Nie wiem czy jest uczciwy czy też nie, nie wiem jakie mieli ustalenia - znamy zdanie tylko jednej strony. Wiec dla mnie to, co pisze autorka to też jest mega subiektywne. Jak się połączy wszystkie fakty, czyny ble ble to mamy obraz tej sytuacji. Nie widać tutaj chęci porozumienia i kompromisu. Jemu się podoba jak jest, nie chce nic zmieniac - wiec albo autorka sie dostosuje do jego wizji związku albo czas się w koncu rozstać. Dla mnie w ogóle nonsens ciągle poruszać ten temat i poruszać, gdy nie ma konkretów z drugiej strony. Ile można tak komuś truć? Jej na tym zależy, nie jemu, wiec powinna usiąśc do stolu i porozmawiać. Tak to się można bujać i bujać.
No nie wiem, jak dka mnie to jest całkiem wprost:
"jak mu powiedziałam że to już długo trwa to on że jak mi tak bardzo zależy na natychmiastowym zawarciu malzenstwa to lepiej żebyśmy pomyśleli nad pojsciem w dwie przeciwne strony. Więc nie mogę już dłużej walkowac z nim ten temat. Tylko czekać albo zakonczy"
To cytat Autorki z grudnia 2021 z kafeterii, gdzie regularnie zakłada kolejne tematy pytając, co ma zrobić.
95 2022-03-22 15:10:59 Ostatnio edytowany przez KoloroweSny (2022-03-22 15:13:35)
Jak to się ciągnie od 2021 i pewnie dużo wcześniej to żadnego wprost "NIE" też nie potrzeba. Po prostu ciężko autorce podjąć decyzję, bo jest jej wygodnie jak jest. W domu dobrze, bo ogródek dla dzieci i czemu ona ma sie wprowadzać. Spłacać jego tez nie. To co w końcu ? Tu trzeba wziąć sprawy w swoje ręce, ogarnąć zycie a nie chodzić i biadolić, zakładać kolejne tematy.
I też cytat:
"Jestem z moim partnerem juz 12 lat. Z jedna przerwa 2 letnią dlatego że go rzuciłam bo nie chciał zalozyc rodziny dzieci , ślub nic z tych rzeczy. Więc to zakonczylam. Wróciliśmy do siebie po tych 2 latach bo mówił że jestem ta jedyna i chce ślubu i dzieci ze mną. Mamy 2 dzieci i kupiliśmy dom na kredyt. A ślub? Cisza."
I może będe chamska i niemiła. Ale skoro jej tak zależało na slubie, to najpierw trzeba bylo wziac slub a pozniej sobie robic 2 dzieci i brać kredyt. A nie teraz nagle sie kapła. Sorry, musiałam.
Lady Loka napisał/a:versality napisał/a:To niech on mnie spłaci to jest w obie strony. Nie biore dzieci na jakieś zagrzybiale mieszkanie. Byłam u koleżanki która dostała od państwa jako samotna matka. Nie dziękuję!
No to niech Cię spłaci, jezu. Tylko wtedy Ty robisz wypad z domu, a nie on.
Już milion razy o tym pisałyśmy tutaj. To sama sprawdziłaś, że się nie da, żebyś Ty została w domu, bo depozyt.
Tu twierdzisz, że zarabiałaś więcej, że stać by Cię było na utrzymanie siebie, dzieci i raty za ten dom, a za chwilę piszesz o socjalu.
No sorry, ale jak bierzesz pod uwagę mieszkanie socjalne, to znaczy, że nie stać Cię na nic innego, w tym na utrzymanie tego domu. Bo jakby Cię było stać, to miałabyś inne alternatywy.Jestem przekonana, że będziesz tak chodzić po forach i narzekać, ale nie zrobisz NIC, żeby sytuację zmienić. I tak przeżyjesz sobie kolejne 10 lat narzekając i błagając go o ślub.
Ewentualnie on w końcu faktycznie Cię kopnie w tyłek i tyle z tego będzie. W końcu Twoje fochy go wkurzą.I tak ją kopnie w tyłek lada moment, ciągłe fochy, jakieś ucinanie sexu, 'wyprowadzka' do innego pokoju. Kto normalny by takie coś znosił
. A później będzie post jaki zły i niedobry, jak mógł mnie zostawić, ojojojoj. Facet i tak ma anielską cierpliwość, nie wiem ile można słuchać jęczenia o ślubie kiedy się dostało wprost informacje.
Naprawdę? Jakie ciągle fochy sory to mam brac na klatę to co mówi i się tym nie przejmowac i ze co mam jeszcze mu d_py dawać zaspokajać kiedy to on ma gdzieś mohe uczucia i moje potrzeby i nie chce brać ze mna ślubu?
Jak to się ciągnie od 2021 i pewnie dużo wcześniej to żadnego wprost "NIE" też nie potrzeba. Po prostu ciężko autorce podjąć decyzję, bo jest jej wygodnie jak jest. W domu dobrze, bo ogródek dla dzieci i czemu ona ma sie wprowadzać. Spłacać jego tez nie. To co w końcu ? Tu trzeba wziąć sprawy w swoje ręce, ogarnąć zycie a nie chodzić i biadolić, zakładać kolejne tematy.
I też cytat:
"Jestem z moim partnerem juz 12 lat. Z jedna przerwa 2 letnią dlatego że go rzuciłam bo nie chciał zalozyc rodziny dzieci , ślub nic z tych rzeczy. Więc to zakonczylam. Wróciliśmy do siebie po tych 2 latach bo mówił że jestem ta jedyna i chce ślubu i dzieci ze mną. Mamy 2 dzieci i kupiliśmy dom na kredyt. A ślub? Cisza."I może będe chamska i niemiła. Ale skoro jej tak zależało na slubie, to najpierw trzeba bylo wziac slub a pozniej sobie robic 2 dzieci i brać kredyt. A nie teraz nagle sie kapła. Sorry, musiałam.
Tak masz racje ciężko mi jest to wszystko zostawić mój cały dobytek bo jak zabierze depozyt i pójdzie to nie będzie mnie stać zeby założyć swój depozyt stac mnie by było na zostanie i placenie rachunków i rat. Ale nie daniu o tak o 50 tyś depozytu kiedy od paru lat pracuje na pol et bo przez reszte pilnuje dzieci.
Nasz czynsz jest bardzo mały. Ze wzgl na wysoki depozyt. Zeby wynająć podobny dom musiałabym dac 2 x więcej niż to co teraz place plus do tego cała reszta. I wraz to nie byłyby nowy wybudowany dom.
KoloroweSny napisał/a:Lady Loka napisał/a:No to niech Cię spłaci, jezu. Tylko wtedy Ty robisz wypad z domu, a nie on.
Już milion razy o tym pisałyśmy tutaj. To sama sprawdziłaś, że się nie da, żebyś Ty została w domu, bo depozyt.
Tu twierdzisz, że zarabiałaś więcej, że stać by Cię było na utrzymanie siebie, dzieci i raty za ten dom, a za chwilę piszesz o socjalu.
No sorry, ale jak bierzesz pod uwagę mieszkanie socjalne, to znaczy, że nie stać Cię na nic innego, w tym na utrzymanie tego domu. Bo jakby Cię było stać, to miałabyś inne alternatywy.Jestem przekonana, że będziesz tak chodzić po forach i narzekać, ale nie zrobisz NIC, żeby sytuację zmienić. I tak przeżyjesz sobie kolejne 10 lat narzekając i błagając go o ślub.
Ewentualnie on w końcu faktycznie Cię kopnie w tyłek i tyle z tego będzie. W końcu Twoje fochy go wkurzą.I tak ją kopnie w tyłek lada moment, ciągłe fochy, jakieś ucinanie sexu, 'wyprowadzka' do innego pokoju. Kto normalny by takie coś znosił
. A później będzie post jaki zły i niedobry, jak mógł mnie zostawić, ojojojoj. Facet i tak ma anielską cierpliwość, nie wiem ile można słuchać jęczenia o ślubie kiedy się dostało wprost informacje.
Naprawdę? Jakie ciągle fochy sory to mam brac na klatę to co mówi i się tym nie przejmowac i ze co mam jeszcze mu d_py dawać zaspokajać kiedy to on ma gdzieś mohe uczucia i moje potrzeby i nie chce brać ze mna ślubu?
A jak robiłaś z nim 2 dzieci to nie przeszkadzało Ci jak to określasz 'dawanie d_py' bez ślubu ?
99 2022-03-23 20:57:48 Ostatnio edytowany przez KoloroweSny (2022-03-23 20:58:20)
KoloroweSny napisał/a:Jak to się ciągnie od 2021 i pewnie dużo wcześniej to żadnego wprost "NIE" też nie potrzeba. Po prostu ciężko autorce podjąć decyzję, bo jest jej wygodnie jak jest. W domu dobrze, bo ogródek dla dzieci i czemu ona ma sie wprowadzać. Spłacać jego tez nie. To co w końcu ? Tu trzeba wziąć sprawy w swoje ręce, ogarnąć zycie a nie chodzić i biadolić, zakładać kolejne tematy.
I też cytat:
"Jestem z moim partnerem juz 12 lat. Z jedna przerwa 2 letnią dlatego że go rzuciłam bo nie chciał zalozyc rodziny dzieci , ślub nic z tych rzeczy. Więc to zakonczylam. Wróciliśmy do siebie po tych 2 latach bo mówił że jestem ta jedyna i chce ślubu i dzieci ze mną. Mamy 2 dzieci i kupiliśmy dom na kredyt. A ślub? Cisza."I może będe chamska i niemiła. Ale skoro jej tak zależało na slubie, to najpierw trzeba bylo wziac slub a pozniej sobie robic 2 dzieci i brać kredyt. A nie teraz nagle sie kapła. Sorry, musiałam.
Tak masz racje ciężko mi jest to wszystko zostawić mój cały dobytek bo jak zabierze depozyt i pójdzie to nie będzie mnie stać zeby założyć swój depozyt stac mnie by było na zostanie i placenie rachunków i rat. Ale nie daniu o tak o 50 tyś depozytu kiedy od paru lat pracuje na pol et bo przez reszte pilnuje dzieci.
Nasz czynsz jest bardzo mały. Ze wzgl na wysoki depozyt. Zeby wynająć podobny dom musiałabym dac 2 x więcej niż to co teraz place plus do tego cała reszta. I wraz to nie byłyby nowy wybudowany dom.
Próbujesz zjeść ciastko i mieć ciastko. Tak się nie da. Musisz wybrać najlepszą opcje, dopóki możesz.
versality napisał/a:No tak ze obłąkanie ze czyt. jestem nawiedzona na jego punkcie?
Bierz to z przymrużeniem oka, edek ma taki "styl", ciężko się czyta i ciężko zrozumieć
Z marginesem ale mi się łatwo czyta i lekko rozumie Takie spulchnione dobrze wyrobione ciasto xD
„Miłość- chwilowe obłąkanie na które lekarstwem jest małżeństwo”
Mi jest ciężko postawić się w sytuacji Autorki. Nie potrafię zrozumieć wielu jej poczynań. Mam wrażenie, że nie ślub tu jest problemem ale zagmatwanie spowodowane samą jakością tej relacji, tak duże, że się różne rzeczy mieszają i jakoś temu chaosowi próbuje nadać kształt ślubem.
Ciężka sprawa. Trochę nawet komiczna Wzięliby ten ślub i było by po sprawie… a może nie
Bardzo to wszystko dziwaczne i na pewno nie ślubu potrzeba teraz, aby to oddziwaczyć.
Autorko z mojego meskiego punktu widzenia wywnioskowalem ze twoj rycerz zszedl z konia i w sumie chyba smatnie lazi za nim,... chyba wiecznie czuje jakas presje moze z twojej strony moze z otoczenia.
Nie jest pewny swoich uczuc do ciebie i dla tego pryka pod naciskiem ( podejmuje decyzje o dzieciach o slubie ) ale wewnatrz chyba jednak czuje cos innego.
Albo akceptujesz jak jest na nieokreslana przyszlosc i cieszysz sie z tego co jest albo zmiana zycia na nowe kosztem komforu swiata materialnego. Wiem ze kierujesz sie dobrem /wygoda dla dzieci i narazie to jest priorytetem.
Dzieci jednak kiedys dorosna i wyfruna z gniazdka ale czym nasiakna w tym "waszym" domu czesciowo przekarza dalej. Jezeli jest miedzy wami jakies uczucie to daj mu ten nieokreslony czas na ten perfekcyjny moment i juz.
Tak masz racje ciężko mi jest to wszystko zostawić mój cały dobytek bo jak zabierze depozyt i pójdzie to nie będzie mnie stać zeby założyć swój depozyt stac mnie by było na zostanie i placenie rachunków i rat. Ale nie daniu o tak o 50 tyś depozytu kiedy od paru lat pracuje na pol et bo przez reszte pilnuje dzieci.
Nasz czynsz jest bardzo mały. Ze wzgl na wysoki depozyt. Zeby wynająć podobny dom musiałabym dac 2 x więcej niż to co teraz place plus do tego cała reszta. I wraz to nie byłyby nowy wybudowany dom.
Więc jednak potrafisz myśleć i kalkulować?
Na dzień dzisiejszy masz dwoje małych dzieci z facetem bez ślubu, więc albo będziesz tańczyć jak on ci zagra albo weźmiesz się ostro za siebie i za swoje życie, zakaszesz rękawy i mozolnie zaczniesz gramolić się z tego dołka do którego na własne życzenie dałaś się wpakować. Innej drogi na dzień dzisiejszy nie ma, o ile za dobre wyjście nie uznasz upokarzającego cię skomlenia o to, aby facet się z tobą ożenił, skoro on tego nie chce i otwarcie to mówi i okazuje.
Masz jakieś szanse na inne godne życie o ile zaczniesz się szanować.
Jestem z moim partnerem juz 12 lat. Z jedna przerwa 2 letnią dlatego że go rzuciłam bo nie chciał zalozyc rodziny dzieci , ślub nic z tych rzeczy. Więc to zakonczylam. Wróciliśmy do siebie po tych 2 latach bo mówił że jestem ta jedyna i chce ślubu i dzieci ze mną. Mamy 2 dzieci i kupiliśmy dom na kredyt. A ślub? Cisza. 6 lat odkad dzieci się urodzily i od jakiegoś czasu zaczęłam nabąkiwac o ślubie . A on mi tak obiecuje nigdy nie powiedział że nie tylko że tak ale żebym czekała bo musi się oswiadczyc. Ja oswiadczyn nie chce tylko cywilny. A on że chce kupić pierscionek i chce slub z salą itd. Mimo tego że ja chce skromnie. Już ściągnęłam go do sklepu z antykami po tani pierścionek a on że nie i jak się okazało to robi pierscionek na zamówienie na ktory go nawet nie stać! Przed Bożym narodzeniem się oświadczył. Ale..... odwołał to na drugi dzień mi powiedział że chce to zdobić jeszcze raz bo wtedy zrobil to bez pierścionka. I tak potem było boze narodzenie nic potem nowy rok i nic moje urodziny i nic i walentynki i nic dzień kobiet i nic . I znowu zaczęłam ten temat. Że mi obiecałes ze już tyle czasu minęło i nic że chce mieć to samo nazwisko co dzieci ze chce być zona a nie konkubiną że chce rodzinę gdzie jest maz zona i dzieci itd. A on że czeka aż będzie perfekcyjne. Na dzień dzisiejszy ucielam mu sex. Wyprowadziłam się z pokoju i nie befe z nim sypiac bo nie jestem jego żoną wszystkiego nie bezie mieć. Nie wiem co robić pomozcie!
Jak dla mnie kardynalnym błędem było zrobienie sobie 2 dzieci bez ślubu.
Jestem zdania, że jak facet nalega na dzieci to trzeba stanowczo postawić "Dobrze kochanie, to kiedy bierzemy ślub w takim razie?". Ostatnio gdzieś na jakiejś babskiej stronce czytałam, że na kobietę też naciska chłopak na dziecko, bez ślubu, a ona się nad tym zastanawia, ale w komentarzach wszyscy zgodnie mówili, żeby się nie dała i postawiła na ten ślub. Nawet ktoś skwitował- według mnie bardzo słusznie- "Skoro ślub to tylko papierek to czemu on tego tylko papierka nie podpisze?"
Te dzieci to były planowane? Bo wiadomo, że jak wpadka i zaskoczenie to co innego, ale jeśli były planowane, to wybacz, ale nie wiem, czemu się na to zgodziłaś
Jak dla mnie to ten facet nie chce ślubu. Sądzę, że powinnaś z nim szczerze porozmawiać, powiedzieć o swoich pragnieniach, on o obawach i powinniście dojść do porozumienia a jeśli nie to się rozstać. Żaden ban na seks, tylko albo rybki albo akwarium. Wiem, że łatwo się mówi, ale ja widzę takich facetów, co się panicznie boją ślubów jako takich, co szukają panny na przeczekanie i w każdej chwili mogą odejść. Tu są dzieci, ale bez przesady, można wziąć ślub cywilny, który jest tani jak barszcz (kościelne teraz też można za darmo), można wziąć intercyzę, jeśli boi się o majątek. Dlatego ja nie mam racjonalnego wyjaśnienia tego, że facet nie chce ślubu. Mój znajomy niedługo bierze ślub. Ma w tym roku 26 lat, od 3-4 lat ma narzeczoną, oświadczył jej się po roku chodzenia ze sobą. Zapytałam, czy to nie za wcześnie a on odpowiedział: "Gdy kochasz drugą osobę, to wiesz, że to jest TO i nie musisz czekać"- powtarzam te słowa za każdym razem, gdy się zastanawiam, czy jakiś chłopak jest mną zainteresowany czy nie i usilnie szukam jakiś znaków (myślenie życzeniowe), a to tak nie działa. Jak facet kocha, to zrobi wszystko, żeby zatrzymać przy sobie ukochaną
versality napisał/a:Jestem z moim partnerem juz 12 lat. Z jedna przerwa 2 letnią dlatego że go rzuciłam bo nie chciał zalozyc rodziny dzieci , ślub nic z tych rzeczy. Więc to zakonczylam. Wróciliśmy do siebie po tych 2 latach bo mówił że jestem ta jedyna i chce ślubu i dzieci ze mną. Mamy 2 dzieci i kupiliśmy dom na kredyt. A ślub? Cisza. 6 lat odkad dzieci się urodzily i od jakiegoś czasu zaczęłam nabąkiwac o ślubie . A on mi tak obiecuje nigdy nie powiedział że nie tylko że tak ale żebym czekała bo musi się oswiadczyc. Ja oswiadczyn nie chce tylko cywilny. A on że chce kupić pierscionek i chce slub z salą itd. Mimo tego że ja chce skromnie. Już ściągnęłam go do sklepu z antykami po tani pierścionek a on że nie i jak się okazało to robi pierscionek na zamówienie na ktory go nawet nie stać! Przed Bożym narodzeniem się oświadczył. Ale..... odwołał to na drugi dzień mi powiedział że chce to zdobić jeszcze raz bo wtedy zrobil to bez pierścionka. I tak potem było boze narodzenie nic potem nowy rok i nic moje urodziny i nic i walentynki i nic dzień kobiet i nic . I znowu zaczęłam ten temat. Że mi obiecałes ze już tyle czasu minęło i nic że chce mieć to samo nazwisko co dzieci ze chce być zona a nie konkubiną że chce rodzinę gdzie jest maz zona i dzieci itd. A on że czeka aż będzie perfekcyjne. Na dzień dzisiejszy ucielam mu sex. Wyprowadziłam się z pokoju i nie befe z nim sypiac bo nie jestem jego żoną wszystkiego nie bezie mieć. Nie wiem co robić pomozcie!
Jak dla mnie kardynalnym błędem było zrobienie sobie 2 dzieci bez ślubu.
Jestem zdania, że jak facet nalega na dzieci to trzeba stanowczo postawić "Dobrze kochanie, to kiedy bierzemy ślub w takim razie?". Ostatnio gdzieś na jakiejś babskiej stronce czytałam, że na kobietę też naciska chłopak na dziecko, bez ślubu, a ona się nad tym zastanawia, ale w komentarzach wszyscy zgodnie mówili, żeby się nie dała i postawiła na ten ślub. Nawet ktoś skwitował- według mnie bardzo słusznie- "Skoro ślub to tylko papierek to czemu on tego tylko papierka nie podpisze?"
Te dzieci to były planowane? Bo wiadomo, że jak wpadka i zaskoczenie to co innego, ale jeśli były planowane, to wybacz, ale nie wiem, czemu się na to zgodziłaś
Jak dla mnie to ten facet nie chce ślubu. Sądzę, że powinnaś z nim szczerze porozmawiać, powiedzieć o swoich pragnieniach, on o obawach i powinniście dojść do porozumienia a jeśli nie to się rozstać. Żaden ban na seks, tylko albo rybki albo akwarium. Wiem, że łatwo się mówi, ale ja widzę takich facetów, co się panicznie boją ślubów jako takich, co szukają panny na przeczekanie i w każdej chwili mogą odejść. Tu są dzieci, ale bez przesady, można wziąć ślub cywilny, który jest tani jak barszcz (kościelne teraz też można za darmo), można wziąć intercyzę, jeśli boi się o majątek. Dlatego ja nie mam racjonalnego wyjaśnienia tego, że facet nie chce ślubu. Mój znajomy niedługo bierze ślub. Ma w tym roku 26 lat, od 3-4 lat ma narzeczoną, oświadczył jej się po roku chodzenia ze sobą. Zapytałam, czy to nie za wcześnie a on odpowiedział: "Gdy kochasz drugą osobę, to wiesz, że to jest TO i nie musisz czekać"- powtarzam te słowa za każdym razem, gdy się zastanawiam, czy jakiś chłopak jest mną zainteresowany czy nie i usilnie szukam jakiś znaków (myślenie życzeniowe), a to tak nie działa. Jak facet kocha, to zrobi wszystko, żeby zatrzymać przy sobie ukochaną
To byla wpadka z nasza pierwsza córka. Druga była planowana bo juz podbijalam pod 40stke i to był ostatni gwizdek. Nie mówiłam wtedy o ślubie. Mówię dopiero teraz bo już tyle czasu minęło i nic. Nie wiem do tej pory co mu nie pasuje że tego ślubu nie bierze. Że nie jest idealnie między nami jak być powinno. A po prostu zwykła proza życia jak dla mnie. A on może czeka na jakieś ekscesy nie wiem. Myślę sobie że jak nadal nie będzie idealne na tyle żeby wziąć slub to on nigdy nie będzie chciał ale siedzieć ze mną to się zgadza i siedzi dalej więc tego nie rozumiem co mu szkodzi. Nie chce już mu o tym ślubie gledzic bo mam dosyć i już mi dumna nie pozwala bo wiem że jak się zapytam to coś znowu będzie i wyjdzie na to że tak ale żeby poczekac i jedyne rozwiązanie to żyć jak żyje albo odejść. Ale to moje gniazdko ktore uwilam przez tyle lat. Dzieci chodza do jego rodziny w odwiedziny często raz w tygodniu spia u babci itd. To mam im to zabrac teraz. Zburzyc ich swiat taki jaki jest . Przecież mój facet nie pije nie bije żeby rujnowac dziejom zycie. Tak rodzina wie że nie chce się zenic ale nie chcą się wtrącać.
On nie weźmie cywilnego on ma wielka rodzinę z ktora jest bardzo blisko 200osob więc
YellowStar napisał/a:versality napisał/a:Jestem z moim partnerem juz 12 lat. Z jedna przerwa 2 letnią dlatego że go rzuciłam bo nie chciał zalozyc rodziny dzieci , ślub nic z tych rzeczy. Więc to zakonczylam. Wróciliśmy do siebie po tych 2 latach bo mówił że jestem ta jedyna i chce ślubu i dzieci ze mną. Mamy 2 dzieci i kupiliśmy dom na kredyt. A ślub? Cisza. 6 lat odkad dzieci się urodzily i od jakiegoś czasu zaczęłam nabąkiwac o ślubie . A on mi tak obiecuje nigdy nie powiedział że nie tylko że tak ale żebym czekała bo musi się oswiadczyc. Ja oswiadczyn nie chce tylko cywilny. A on że chce kupić pierscionek i chce slub z salą itd. Mimo tego że ja chce skromnie. Już ściągnęłam go do sklepu z antykami po tani pierścionek a on że nie i jak się okazało to robi pierscionek na zamówienie na ktory go nawet nie stać! Przed Bożym narodzeniem się oświadczył. Ale..... odwołał to na drugi dzień mi powiedział że chce to zdobić jeszcze raz bo wtedy zrobil to bez pierścionka. I tak potem było boze narodzenie nic potem nowy rok i nic moje urodziny i nic i walentynki i nic dzień kobiet i nic . I znowu zaczęłam ten temat. Że mi obiecałes ze już tyle czasu minęło i nic że chce mieć to samo nazwisko co dzieci ze chce być zona a nie konkubiną że chce rodzinę gdzie jest maz zona i dzieci itd. A on że czeka aż będzie perfekcyjne. Na dzień dzisiejszy ucielam mu sex. Wyprowadziłam się z pokoju i nie befe z nim sypiac bo nie jestem jego żoną wszystkiego nie bezie mieć. Nie wiem co robić pomozcie!
Jak dla mnie kardynalnym błędem było zrobienie sobie 2 dzieci bez ślubu.
Jestem zdania, że jak facet nalega na dzieci to trzeba stanowczo postawić "Dobrze kochanie, to kiedy bierzemy ślub w takim razie?". Ostatnio gdzieś na jakiejś babskiej stronce czytałam, że na kobietę też naciska chłopak na dziecko, bez ślubu, a ona się nad tym zastanawia, ale w komentarzach wszyscy zgodnie mówili, żeby się nie dała i postawiła na ten ślub. Nawet ktoś skwitował- według mnie bardzo słusznie- "Skoro ślub to tylko papierek to czemu on tego tylko papierka nie podpisze?"
Te dzieci to były planowane? Bo wiadomo, że jak wpadka i zaskoczenie to co innego, ale jeśli były planowane, to wybacz, ale nie wiem, czemu się na to zgodziłaś
Jak dla mnie to ten facet nie chce ślubu. Sądzę, że powinnaś z nim szczerze porozmawiać, powiedzieć o swoich pragnieniach, on o obawach i powinniście dojść do porozumienia a jeśli nie to się rozstać. Żaden ban na seks, tylko albo rybki albo akwarium. Wiem, że łatwo się mówi, ale ja widzę takich facetów, co się panicznie boją ślubów jako takich, co szukają panny na przeczekanie i w każdej chwili mogą odejść. Tu są dzieci, ale bez przesady, można wziąć ślub cywilny, który jest tani jak barszcz (kościelne teraz też można za darmo), można wziąć intercyzę, jeśli boi się o majątek. Dlatego ja nie mam racjonalnego wyjaśnienia tego, że facet nie chce ślubu. Mój znajomy niedługo bierze ślub. Ma w tym roku 26 lat, od 3-4 lat ma narzeczoną, oświadczył jej się po roku chodzenia ze sobą. Zapytałam, czy to nie za wcześnie a on odpowiedział: "Gdy kochasz drugą osobę, to wiesz, że to jest TO i nie musisz czekać"- powtarzam te słowa za każdym razem, gdy się zastanawiam, czy jakiś chłopak jest mną zainteresowany czy nie i usilnie szukam jakiś znaków (myślenie życzeniowe), a to tak nie działa. Jak facet kocha, to zrobi wszystko, żeby zatrzymać przy sobie ukochanąTo byla wpadka z nasza pierwsza córka. Druga była planowana bo juz podbijalam pod 40stke i to był ostatni gwizdek. Nie mówiłam wtedy o ślubie. Mówię dopiero teraz bo już tyle czasu minęło i nic. Nie wiem do tej pory co mu nie pasuje że tego ślubu nie bierze. Że nie jest idealnie między nami jak być powinno. A po prostu zwykła proza życia jak dla mnie. A on może czeka na jakieś ekscesy nie wiem. Myślę sobie że jak nadal nie będzie idealne na tyle żeby wziąć slub to on nigdy nie będzie chciał ale siedzieć ze mną to się zgadza i siedzi dalej więc tego nie rozumiem co mu szkodzi. Nie chce już mu o tym ślubie gledzic bo mam dosyć i już mi dumna nie pozwala bo wiem że jak się zapytam to coś znowu będzie i wyjdzie na to że tak ale żeby poczekac i jedyne rozwiązanie to żyć jak żyje albo odejść. Ale to moje gniazdko ktore uwilam przez tyle lat. Dzieci chodza do jego rodziny w odwiedziny często raz w tygodniu spia u babci itd. To mam im to zabrac teraz. Zburzyc ich swiat taki jaki jest . Przecież mój facet nie pije nie bije żeby rujnowac dziejom zycie. Tak rodzina wie że nie chce się zenic ale nie chcą się wtrącać.
No wiesz, jak masz takie podejście, że jak nie pije i nie bije to nie warto dzieciom tego zabierać, to nie wiem, czego oczekujesz?
On nie chce tego ślubu, ewidentnie, gdyby chciał, to by się dawno oświadczył
Jak dla mnie to za duże cackanie- musiałabyś go postawić pod murem, powiedzieć, żeby wydusił z siebie, czego chce, a jak nie to zagroził odejściem- może wtedy by się ogarnął?
Dzieci do dziadków mogą jeździć w każdej chwili, ludzie są po rozwodach co nie znaczy, że tracą rodzinę od strony ojca przecież
Niestety albo potraktujesz go twardo albo on będzie Cię traktował tak cały czas
I nie rozumiem, czemu zdecydowałaś się na 2 dziecko bez ślubu...
Ja bym najpierw faceta posadziła na kanapie, kazała wyśpiewać, czemu tego ślubu nie chce, ale nie, że "nie bo nie" tylko konkrety: czego się boi, czemu nie chce i w czym by mu to przeszkadzało
Jakby nie poskutkowało to bym chyba nie chciała być nawet z kimś takim, bo sorry, ale dla mnie to, co on wyprawia to taki objaw braku szacunku do drugiej osoby, takie zwodzenie....
Za samo kłamstwo z tym robieniem pierścionka chyba bym się wściekła, bo co to za wodzenie za nos drugiej osoby...
Mówi ze powod jest taki że się kłóce systematycznie z nim raz na miesiąc. I że chce żeby nie było tych klotni. A ja się kłóce z nim bo ślubu nie chce brać tylko i wyłącznie i mu to mówiłam.
Mówi ze powod jest taki że się kłóce systematycznie z nim raz na miesiąc. I że chce żeby nie było tych klotni. A ja się kłóce z nim bo ślubu nie chce brać tylko i wyłącznie i mu to mówiłam.
No to ja już sama nie wiem
Jak dla mnie to on po prostu nie chce tego ślubu
A dzieci (szczególnie to drugie, skoro planowane) to chciał, czy się po prostu zgodził?
Może to taki piotruś pan, który nie dorósł do pewnych rzeczy
A jak jest z obowiązkami domowymi? Pracujecie oboje i on też ogarnia dom (sprząta, gotuje)? Czy raczej nie lubi się przemęczać?
versality napisał/a:Mówi ze powod jest taki że się kłóce systematycznie z nim raz na miesiąc. I że chce żeby nie było tych klotni. A ja się kłóce z nim bo ślubu nie chce brać tylko i wyłącznie i mu to mówiłam.
No to ja już sama nie wiem
Jak dla mnie to on po prostu nie chce tego ślubu
A dzieci (szczególnie to drugie, skoro planowane) to chciał, czy się po prostu zgodził?
Może to taki piotruś pan, który nie dorósł do pewnych rzeczy
A jak jest z obowiązkami domowymi? Pracujecie oboje i on też ogarnia dom (sprząta, gotuje)? Czy raczej nie lubi się przemęczać?
No pomaga myślę że tak normalnie jak każdy. Teraz jest na urlopie a ja pracuję i dzisiaj przyszłam do domu z pracy obiad zrobiony pranie też tylko naczynia nie i zabawki wszędzie no i dzisiaj musze odkurzyc i wymopowac podloge . Ale pilnowal dzieci.
Jak na razie to to zostawię. Bo jego tsta umarl parę dni temu niestety.
versality napisał/a:Mówi ze powod jest taki że się kłóce systematycznie z nim raz na miesiąc. I że chce żeby nie było tych klotni. A ja się kłóce z nim bo ślubu nie chce brać tylko i wyłącznie i mu to mówiłam.
No to ja już sama nie wiem
Jak dla mnie to on po prostu nie chce tego ślubu
A dzieci (szczególnie to drugie, skoro planowane) to chciał, czy się po prostu zgodził?
Może to taki piotruś pan, który nie dorósł do pewnych rzeczy
A jak jest z obowiązkami domowymi? Pracujecie oboje i on też ogarnia dom (sprząta, gotuje)? Czy raczej nie lubi się przemęczać?
No pomaga myślę że tak normalnie jak każdy. Teraz jest na urlopie a ja pracuję i dzisiaj przyszłam do domu z pracy obiad zrobiony pranie też tylko naczynia nie i zabawki wszędzie no i dzisiaj musze odkurzyc i wymopowac podloge . Ale pilnowal dzieci.
Jak na razie to to zostawię. Bo jego tsta umarl parę dni temu niestety.
Mówi ze powod jest taki że się kłóce systematycznie z nim raz na miesiąc. I że chce żeby nie było tych klotni. A ja się kłóce z nim bo ślubu nie chce brać tylko i wyłącznie i mu to mówiłam.
Moze twoj chlop nie ogarnia PSM jak raz w miesiacu mu przeszkadza ze np rosol ugotujesz w 4garnkach na 4 palnikach:).
Nafurczysz na niego jak zapyta o co "come on" a ze moze jest wrazliwy to 26-29 dni mu schodzi zeby ochlonoc a tu zas trzask prask. No nie ma chlop kiedy nawet pomyslec o perfekcyjnym momecie zareczyn czy nawet o slubie