Związek na odległość, "chciwy" facet, zmęczenie - myślę o rozstaniu - Netkobiety.pl

Dołącz do Forum Kobiet Netkobiety.pl! To miejsce zostało stworzone dla pełnoletnich, aktywnych i wyjątkowych kobiet, właśnie takich jak Ty! Otrzymasz tutaj wsparcie oraz porady użytkowniczek forum! Zobacz jak wiele nas łączy ...

Szukasz darmowej porady, wsparcia ? Nie zwlekaj zarejestruj się !!!


Forum Kobiet » ROZSTANIE, FLIRT, ZDRADA, ROZWÓD » Związek na odległość, "chciwy" facet, zmęczenie - myślę o rozstaniu

Strony Poprzednia 1 2 3 Następna

Zaloguj się lub zarejestruj by napisać odpowiedź

Posty [ 66 do 130 z 161 ]

66

Odp: Związek na odległość, "chciwy" facet, zmęczenie - myślę o rozstaniu

Pamiętam Dayzee, ale chyba lepiej bym nie pisała.

Uważam, ze masz rację i dobrze robisz z tym czasem dla dziecka, moja mama tego nie robiła i bardzo mi tym zaszkodziła na poczucie wartości, ale ja jestem wwo i my długo byłyśmy same i miałam tylko ją.

Zobacz podobne tematy :

67 Ostatnio edytowany przez wieka (2022-02-11 20:48:30)

Odp: Związek na odległość, "chciwy" facet, zmęczenie - myślę o rozstaniu

Jak nie masz odwagi na trzeźwą rozmowę, to napisz długi list w mailu, co Cię boli i jak widzisz waszą relację, potem łatwiej będzie Ci rozmawiać.

Edit:  Szkoda, że nie macie z ex opieki naprzemiennej, tym bardziej jak jesteście w dobrych stosunkach, gdzie tydzień by mieszkał z ojcem, tydzień z Tobą, to jest najzdrowsze rozwiązanie dla wszystkich stron.

68

Odp: Związek na odległość, "chciwy" facet, zmęczenie - myślę o rozstaniu
Ania2019 napisał/a:

Pamiętam Dayzee, ale chyba lepiej bym nie pisała.

Uważam, ze masz rację i dobrze robisz z tym czasem dla dziecka, moja mama tego nie robiła i bardzo mi tym zaszkodziła na poczucie wartości, ale ja jestem wwo i my długo byłyśmy same i miałam tylko ją.

Jeslli nie jest to dla Ciebie za dużym obciażeniem psychicznym - to napisz mi priv.
Ja nie wiem co się dzieje w głowie mojego syna - od czasu rozwodu minęly 3 lata a rozmowy o rozstaniu z jego tatą nie zapomnę do śmierci.  Nawet  alzheimer mi tego nie zabierze. Jeśli mozesz, to napisz. Jeśi nie - to spojo, zrozumiem.
Ja chyba tez jestem wwo. Strasznie się wszystkim przejmuję, nie chcę robic problemu, przykrosci nikomu, beczę z byle powodu - wystarczy melodia jakaś smutna. O emocjach mówię zalana łzami,  uwalona gilem - tragedia po prostu.  Chyba,że się napiję - wtedy wszystko mam takie przytlumione i gadam jak człowiek,  normalnie, bez jakiegos cyrku. Nie lubię płakać w czyjejs obecności... trudno mi zawalczyć o swoje granice.  Złości mnie to okropnie. Jest lepiejnniz kiedyś, ale i tak słabo mi to wychodzi. Teraz chociaz widzę, że cos nie gra. Nascie lat temu nie widziałam...

69

Odp: Związek na odległość, "chciwy" facet, zmęczenie - myślę o rozstaniu

Uważam że na pierwszym miejscu musisz postawic teraz siebie i syna. Zrób tak jak czujesz -nigdy przeciwko sobie. Ja zdałam sobie sprawe ze juz nigdy nie poświęcę się żadnemu facetowi i koniec kropka. Teraz najważniejsza jestem ja i moje dzieci. Dorosły facet musi być dojrzałam, odpowiedzialnym i zaradny gościem a nie kolejnym dzieckiem, którym muszę się zająć i podejmować za niego decyzję. Z czasem zamęczysz się i nic z tego dobrego nie będzie. Stawiaj granice i porozmawiaj z nim jak chciałbyś żeby to wyglądało. Nie pozwól zrobić z siebie usługaczki,opiekunki, mamuski, kochanki i dziwki..

70

Odp: Związek na odległość, "chciwy" facet, zmęczenie - myślę o rozstaniu

Autorko, przecież Wy do siebie kompletnie nie pasujecie, macie inne potrzeby związkowo - życiowe z tego, co piszesz. Ty zamiast mieć relację z kimś na miejscu / niedaleko i na luzie, taką dochodzącą, wkręciłaś się w zabawę co jakiś czas w dom i obsługę jaśniepana, przed czym, zdaje się, uciekłaś z małżeństwa. Z kolei Twojemu "partnerowi" - celowo tak napisałam, bo wg mnie żaden z niego partner, tylko pijawka - taka sytuacja nie pasuje bo on by pragnął być obsługiwanym przez Ciebie na co dzień. Ty tego nie chcesz. Rozumiem Cię doskonale, bo też jestem introwertyczką ceniącą ciszę, spokój i życie na własnych warunkach. Po prostu rozstań się z nim, zobaczysz jaką ulgę poczujesz. Odżyjesz. Po co Ci to ciągnąć?

71

Odp: Związek na odległość, "chciwy" facet, zmęczenie - myślę o rozstaniu
Dayzee napisał/a:

Edit - bez powaznej rozmowy się nie obędzie. Boze ilez wychlać bedzie trzeba.  Bo nie ma co liczyć, że się domyśli. Nie każdy widać ma tak jak ja.

Ty się go boisz.
Już teraz.
Jak wyobrażasz sobie wspólną przyszłość, gdybyś w jakiś sposób była od niego zależna?
Miałabyś wówczas jeszcze cokolwiek do powiedzenia, czy już tylko spełniałabyś jego oczekiwania?

72 Ostatnio edytowany przez Dayzee (2022-02-11 21:54:10)

Odp: Związek na odległość, "chciwy" facet, zmęczenie - myślę o rozstaniu
Agnes76 napisał/a:
Dayzee napisał/a:

Edit - bez powaznej rozmowy się nie obędzie. Boze ilez wychlać bedzie trzeba.  Bo nie ma co liczyć, że się domyśli. Nie każdy widać ma tak jak ja.

Ty się go boisz.
Już teraz.
Jak wyobrażasz sobie wspólną przyszłość, gdybyś w jakiś sposób była od niego zależna?
Miałabyś wówczas jeszcze cokolwiek do powiedzenia, czy już tylko spełniałabyś jego oczekiwania?

Nie boję się jego samego. Boję się, że mogę sprawić smutek, przykrość.  Ale przecież nie mogę przeżyć tego kawałka życia który mi został (nie wiem jak dużego), zwracając uwagę tylko na czyjeś odczucia, a swoje zostawiając na pastwę losu.
Na szczęście nigdy nie byłam, nie jestem - i mam nadzieję nigdy nie będe od nikogo zależna. To duża wolność.  Jak się tak zastanowię, to jedyne czym ryzykuję są wolne weekendy i konieczność samodzielnego biegania po chleb co 2 tygodnie tongue jeśli PZKSS strzeli focha albo uzna, że mu nie pasują moje przemyślenia. Jestem samowystarczalna i tak naprawdę nikt mi nie jest potrzebny.  Jemu zresztą też. W życiu związkowym chyba chodzi nie o to,  żeby być potrzebnym - bo każdy jest dorosły i sam stoi na wlasnych nogach - ale by mieć kogos kto da temu życiu jakąś dodatkową radość,  blask. Żeby miec z kim podzielić się radosciami, troskami, żeby siw przytulić,  zaplanować cos razem...

73

Odp: Związek na odległość, "chciwy" facet, zmęczenie - myślę o rozstaniu
Dayzee napisał/a:
Agnes76 napisał/a:
Dayzee napisał/a:

Edit - bez powaznej rozmowy się nie obędzie. Boze ilez wychlać bedzie trzeba.  Bo nie ma co liczyć, że się domyśli. Nie każdy widać ma tak jak ja.

Ty się go boisz.
Już teraz.
Jak wyobrażasz sobie wspólną przyszłość, gdybyś w jakiś sposób była od niego zależna?
Miałabyś wówczas jeszcze cokolwiek do powiedzenia, czy już tylko spełniałabyś jego oczekiwania?

Nie boję się jego samego. Boję się, że mogę sprawić smutek, przykrość.  Ale przecież nie mogę przeżyć tego kawałka życia (nie wiem jak dużego), zwracając uwagę tylko na czyjeś odczucia, a swoje zostawiając na pastwę losu.
Na szczęście nigdy nie byłam, nie jestem - i mam nadzieję nigdy nie będe od nikogo zależna. To duża wolność.  Jak się tak zastanowię, to jedyne czym ryzykuję są wolne weekendy i konieczność samodzielnego biegania po chleb co 2 tygodnie tongue jeśli PZKSS strzeli focha albo uzna, że mu nie pasują moje przemyślenia. Jestem samowystarczalna i tak naprawdę nikt mi nie jest potrzebny.  Jemu zresztą też. W życiu związkowym chyba chodzi nie o to,  żeby być potrzebnym - bo każdy jest dorosły i sam stoi na wlasnych nogach - ale by mieć kogos kto da temu życiu jakąś dodatkową radość,  blask. Żeby miec z kim podzielić się radosciami, troskami, żeby siw przytulić,  zaplanować cos razem...

Tak, właśnie o to chodzi w związku. Dobrze to ujęłaś.
Każdy z partnerów ma też prawo do osobistej wolności i każdy ma prawo do zaspokajanie swoich potrzeb. Ten margines osobistej wolności w związku  może być różny i to trzeba wspólnie uzgodnić.
Zapytam Cie tylko o jeszcze jedną sprawę. Czy z każdym tak masz, że boisz się sprawić mu przykrość? Czy akurat ten partner budzi w Tobie tak duże poczucie winy?

74

Odp: Związek na odległość, "chciwy" facet, zmęczenie - myślę o rozstaniu
Dayzee napisał/a:
Agnes76 napisał/a:
Dayzee napisał/a:

Edit - bez powaznej rozmowy się nie obędzie. Boze ilez wychlać bedzie trzeba.  Bo nie ma co liczyć, że się domyśli. Nie każdy widać ma tak jak ja.

Ty się go boisz.
Już teraz.
Jak wyobrażasz sobie wspólną przyszłość, gdybyś w jakiś sposób była od niego zależna?
Miałabyś wówczas jeszcze cokolwiek do powiedzenia, czy już tylko spełniałabyś jego oczekiwania?

Nie boję się jego samego. Boję się, że mogę sprawić smutek, przykrość.  Ale przecież nie mogę przeżyć tego kawałka życia (nie wiem jak dużego), zwracając uwagę tylko na czyjeś odczucia, a swoje zostawiając na pastwę losu.
Na szczęście nigdy nie byłam, nie jestem - i mam nadzieję nigdy nie będe od nikogo zależna. To duża wolność.  Jak się tak zastanowię, to jedyne czym ryzykuję są wolne weekendy i konieczność samodzielnego biegania po chleb co 2 tygodnie tongue jeśli PZKSS strzeli focha albo uzna, że mu nie pasują moje przemyślenia. Jestem samowystarczalna i tak naprawdę nikt mi nie jest potrzebny.  Jemu zresztą też. W życiu związkowym chyba chodzi nie o to,  żeby być potrzebnym - bo każdy jest dorosły i sam stoi na wlasnych nogach - ale by mieć kogos kto da temu życiu jakąś dodatkową radość,  blask. Żeby miec z kim podzielić się radosciami, troskami, żeby siw przytulić,  zaplanować cos razem...


Za święty spokój i poczucie własnej wartości warto biegać po chleb nawet codziennie. Super, masz poczucie humoru.
Oczywiście, że nie chodzi o to, by się komuś do czegoś tam przydać i odwrotnie.
Chodzi o to, by polepszyć sobie jakość życia, a nie pogorszyć. A Ty ewidentnie pogorszylas sobie życie i przy okazji także swojemu synowi.
Przyjeżdża jakiś chłop, a dziecko zamyka 'Ci się w pokoju? Ty natomiast latasz koło tego faceta. To nienormalne.
On na wiosnę planował porozmawiać z Tobą. No patrzcie jaki się zrobił domyślny.
A nie przypadkiem w grudniu po południu?
Manipuluje Tobą, bo wie, że takie jego zapowiedzi rozwalą Cię emocjonalnie, że zaraz będziesz snuła domysły, jakie to on ma wobec Ciebie plany i zamiary.
Nie myśl jak dziecko. Naprawdę popatrz realnie na to, co dzieje się w Twoim domu.

75

Odp: Związek na odległość, "chciwy" facet, zmęczenie - myślę o rozstaniu
Agnes76 napisał/a:
Dayzee napisał/a:
Agnes76 napisał/a:

Ty się go boisz.
Już teraz.
Jak wyobrażasz sobie wspólną przyszłość, gdybyś w jakiś sposób była od niego zależna?
Miałabyś wówczas jeszcze cokolwiek do powiedzenia, czy już tylko spełniałabyś jego oczekiwania?

Nie boję się jego samego. Boję się, że mogę sprawić smutek, przykrość.  Ale przecież nie mogę przeżyć tego kawałka życia (nie wiem jak dużego), zwracając uwagę tylko na czyjeś odczucia, a swoje zostawiając na pastwę losu.
Na szczęście nigdy nie byłam, nie jestem - i mam nadzieję nigdy nie będe od nikogo zależna. To duża wolność.  Jak się tak zastanowię, to jedyne czym ryzykuję są wolne weekendy i konieczność samodzielnego biegania po chleb co 2 tygodnie tongue jeśli PZKSS strzeli focha albo uzna, że mu nie pasują moje przemyślenia. Jestem samowystarczalna i tak naprawdę nikt mi nie jest potrzebny.  Jemu zresztą też. W życiu związkowym chyba chodzi nie o to,  żeby być potrzebnym - bo każdy jest dorosły i sam stoi na wlasnych nogach - ale by mieć kogos kto da temu życiu jakąś dodatkową radość,  blask. Żeby miec z kim podzielić się radosciami, troskami, żeby siw przytulić,  zaplanować cos razem...

Tak, właśnie o to chodzi w związku. Dobrze to ujęłaś.
Każdy z partnerów ma też prawo do osobistej wolności i każdy ma prawo do zaspokajanie swoich potrzeb. Ten margines osobistej wolności w związku  może być różny i to trzeba wspólnie uzgodnić.
Zapytam Cie tylko o jeszcze jedną sprawę. Czy z każdym tak masz, że boisz się sprawić mu przykrość? Czy akurat ten partner budzi w Tobie tak duże poczucie winy?

Z każdym człowiekiem, do którego czuję duże emocje.  Obcymi się nie przejmuję  tak mocno. Wiadomo - staram się być miła, ale nie dam wleźć sobie na łeb.  W związkach mam z tym kłopot.

Moja ostatnia rozmowa z PZKSS zakonczyla się takimi jego słowami:

"Tego bym najbardziej nie chciał-  abyś coś robiła wbrew sobie.  Jesli będziesz się czuła naturalnie, wtedy będzie wszystko dobrze"

Czy wziąć to za dobrą monetę?

76 Ostatnio edytowany przez ulle (2022-02-11 22:12:05)

Odp: Związek na odległość, "chciwy" facet, zmęczenie - myślę o rozstaniu

Fragment jego wypowiedzi wyrwany z kontekstu. Nie wiem czy chodzi o to, że wolalas być z synem i dlatego on nawiedził kumpla na trzy dni?
Wszystko będzie fobrze- ale do czego pił?

Jaka dobrą monetę?
I on zbywa Cię takimi banałami jak wszystko będzie dobrze?
Musisz to chyba wyjaśnić, bo nic z tego nie rozumiem.

Z obcymi sobie radzisz, bo Ci na nich nie zależy. W związkach nie radzisz sobie, bo boisz się samotności. Przypominasz uciagajaca się gumę, która uciaga się długo, ale w końcu pęka. Przykład z byłym mężem.

77

Odp: Związek na odległość, "chciwy" facet, zmęczenie - myślę o rozstaniu
ulle napisał/a:

Fragment jego wypowiedzi wyrwany z kontekstu. Nie wiem czy chodzi o to, że wolalas być z synem i dlatego on nawiedził kumpla na trzy dni?
Wszystko będzie fobrze- ale do czego pił?

Jaka dobrą monetę?
I on zbywa Cię takimi banałami jak wszystko będzie dobrze?
Musisz to chyba wyjaśnić, bo nic z tego nie rozumiem.


Napisałam mu, że teraz chcę czasu na to by przemyśleć to, co mówił i skonfrontować to ze swoją wizją relacji i swoimi potrzebami - bo trudno mi je komunikować. Bo boję się urazic i w efekcie działam nieraz wbrew sobie


Muszę mu powiedzieć po prostu jak to widzę i co czuję. Niewykluczone,że postawienie granic  sprawi,że się pożegnamy.  Byc może jemu jest potrzebne co innego niż mnie.

Dobrze,ze sam nie chce zebym coś wbrew sobie robiła.  Ale jak pisałam - nie jest wykluczone,ze mu się nie spodobają moje przemyślenia. Wtedy będzie trzeba sobie podziękować.

78

Odp: Związek na odległość, "chciwy" facet, zmęczenie - myślę o rozstaniu
Dayzee napisał/a:
Agnes76 napisał/a:

Zapytam Cie tylko o jeszcze jedną sprawę. Czy z każdym tak masz, że boisz się sprawić mu przykrość? Czy akurat ten partner budzi w Tobie tak duże poczucie winy?

Z każdym człowiekiem, do którego czuję duże emocje.  Obcymi się nie przejmuję  tak mocno. Wiadomo - staram się być miła, ale nie dam wleźć sobie na łeb.  W związkach mam z tym kłopot.

Moja ostatnia rozmowa z PZKSS zakonczyla się takimi jego słowami:

"Tego bym najbardziej nie chciał-  abyś coś robiła wbrew sobie.  Jesli będziesz się czuła naturalnie, wtedy będzie wszystko dobrze"

Czy wziąć to za dobrą monetę?

Tak, to dobry punkt wyjścia do rozmów. Jeśli będziesz o tym pamiętała w trakcie rozmów i on też, rozmowa będzie spokojna i rzeczowa.

Dobrze będzie gdy zdasz sobie sprawę, że każdy związek to kompromisy. Coś dajesz i coś zyskujesz. Jeśli dajesz zbyt dużo, bo chcesz, żeby było miło, szkodzisz sobie, a w konsekwencji całej relacji. Zdrowy związek tworzą ludzie zadowoleni z życia. Jeśli jeden partner nie jest szczęśliwy, drugi też szczęśliwy nie będzie, bo emocje i nastroje się udzielają. Jego smutek udziela się Tobie, ale i Twoje niezadowolenie czy rozgoryczenie udzieli się jemu. Podstawą każdego dobrego związku jest szczerość i wzajemne dbanie o drugą osobę, nie zaprzeczając własnym potrzebom. Bez tego ciśnienie będzie narastać aż dojdzie do wybuchu, który rozsadzi związek od środka. Watro o tym pamiętać gdy najdzie Cie ochota na poświęcanie się dla kogoś bliskiego, ktokolwiek by to nie był.

79 Ostatnio edytowany przez ulle (2022-02-11 22:28:12)

Odp: Związek na odległość, "chciwy" facet, zmęczenie - myślę o rozstaniu
Dayzee napisał/a:
ulle napisał/a:

Fragment jego wypowiedzi wyrwany z kontekstu. Nie wiem czy chodzi o to, że wolalas być z synem i dlatego on nawiedził kumpla na trzy dni?
Wszystko będzie fobrze- ale do czego pił?

Jaka dobrą monetę?
I on zbywa Cię takimi banałami jak wszystko będzie dobrze?
Musisz to chyba wyjaśnić, bo nic z tego nie rozumiem.


Napisałam mu, że teraz chcę czasu na to by przemyśleć to, co mówił i skonfrontować to ze swoją wizją relacji i swoimi potrzebami - bo trudno mi je komunikować. Bo boję się urazic i w efekcie działam nieraz wbrew sobie


Muszę mu powiedzieć po prostu jak to widzę i co czuję. Niewykluczone,że postawienie granic  sprawi,że się pożegnamy.  Byc może jemu jest potrzebne co innego niż mnie.

Dobrze,ze sam nie chce zebym coś wbrew sobie robiła.  Ale jak pisałam - nie jest wykluczone,ze mu się nie spodobają moje przemyślenia. Wtedy będzie trzeba sobie podziękować.

Rozumiem, na ten moment zakomunikować mu delikatnie, z czym masz problem, jeśli chodzi o niego. Lakoniczne i zbyt ogólnikowo. Jemu trzeba powiedzieć wszystko w twarz, jak krowie na rowie.
Inaczej nic z całej tej asekuranckiej waszej rozmowy nie wyniknie. Wypisz sobie wszystko w punktach na kartce i nie daj się zakrzyczeć.
Rację masz Ty. To nie podlega dyskusji.
Tak się przygotuj do tej rozmowy, żebyś w ogóle nie przejmowała się jego słowami, minami, trzaskaniem drzwiami itd, wiadomo że będzie się odszczekiwal i próbował zbić Cię z tropu.
Ty bądź tylko pewna swoich racji i bez względu na jego reakcję myśl tylko o sobie i o synu.
Stać Cię przecież na to, by raz na dwa tygodnie kupić chleb za własne pieniądze, a nie za jego.
Nie bój się.

80

Odp: Związek na odległość, "chciwy" facet, zmęczenie - myślę o rozstaniu
Dayzee napisał/a:
ulle napisał/a:

Fragment jego wypowiedzi wyrwany z kontekstu. Nie wiem czy chodzi o to, że wolalas być z synem i dlatego on nawiedził kumpla na trzy dni?
Wszystko będzie fobrze- ale do czego pił?

Jaka dobrą monetę?
I on zbywa Cię takimi banałami jak wszystko będzie dobrze?
Musisz to chyba wyjaśnić, bo nic z tego nie rozumiem.


Napisałam mu, że teraz chcę czasu na to by przemyśleć to, co mówił i skonfrontować to ze swoją wizją relacji i swoimi potrzebami - bo trudno mi je komunikować. Bo boję się urazic i w efekcie działam nieraz wbrew sobie


Muszę mu powiedzieć po prostu jak to widzę i co czuję. Niewykluczone,że postawienie granic  sprawi,że się pożegnamy.  Byc może jemu jest potrzebne co innego niż mnie.

Dobrze,ze sam nie chce zebym coś wbrew sobie robiła.  Ale jak pisałam - nie jest wykluczone,ze mu się nie spodobają moje przemyślenia. Wtedy będzie trzeba sobie podziękować.

No właśnie nie boję się samotności. PZKSS poznałam jak przeżyłam już swoje małżeństwo i relację w którą wdepnęłam jak w oślizgle psie g... i ktora bardziej mnie poturbowala niż małżeństwo.  Przeryczałam i wreszcie zaczęł się czuc dobrze SAMA. Wtedy pojawił się PZKSS.  Samej nie jest mi źle. Na codzien jestem sama..cenię sobie tę wolność i samodzielnosć.

81 Ostatnio edytowany przez ulle (2022-02-11 22:45:29)

Odp: Związek na odległość, "chciwy" facet, zmęczenie - myślę o rozstaniu
Dayzee napisał/a:
Dayzee napisał/a:
ulle napisał/a:

Fragment jego wypowiedzi wyrwany z kontekstu. Nie wiem czy chodzi o to, że wolalas być z synem i dlatego on nawiedził kumpla na trzy dni?
Wszystko będzie fobrze- ale do czego pił?

Jaka dobrą monetę?
I on zbywa Cię takimi banałami jak wszystko będzie dobrze?
Musisz to chyba wyjaśnić, bo nic z tego nie rozumiem.


Napisałam mu, że teraz chcę czasu na to by przemyśleć to, co mówił i skonfrontować to ze swoją wizją relacji i swoimi potrzebami - bo trudno mi je komunikować. Bo boję się urazic i w efekcie działam nieraz wbrew sobie


Muszę mu powiedzieć po prostu jak to widzę i co czuję. Niewykluczone,że postawienie granic  sprawi,że się pożegnamy.  Byc może jemu jest potrzebne co innego niż mnie.

Dobrze,ze sam nie chce zebym coś wbrew sobie robiła.  Ale jak pisałam - nie jest wykluczone,ze mu się nie spodobają moje przemyślenia. Wtedy będzie trzeba sobie podziękować.

No właśnie nie boję się samotności. PZKSS poznałam jak przeżyłam już swoje małżeństwo i relację w którą wdepnęłam jak w oślizgle psie g... i ktora bardziej mnie poturbowala niż małżeństwo.  Przeryczałam i wreszcie zaczęł się czuc dobrze SAMA. Wtedy pojawił się PZKSS.  Samej nie jest mi źle. Na codzien jestem sama..cenię sobie tę wolność i samodzielnosć.


Może więc boisz się odrzucenia?

Czy tego chłopa, który rozwalił Cię emocjonalnie bardziej niż  były mąż Twój syn poznał?

Jeśli tak by było, to byłby to już drugi wujek wpuszczony do waszego domu, do którego chłopak musiał się przyzwyczajać, bo kocha swoją mamę.
Masz dobrego dzieciaka. Inne dzieci na pewno nie usunelyby się tak łatwo ze swoich mocnych domowych pozycji.

82 Ostatnio edytowany przez acine (2022-02-11 22:55:57)

Odp: Związek na odległość, "chciwy" facet, zmęczenie - myślę o rozstaniu

No tak, po nieudanym malzenstwie byl plasterek ktory zle wybrany zrobil jeszcze gorsza traume niz samo malzenstwo... no ok to moze tlumaczyc ze zamrozone masz te emocje do tego piotrusia pana z ktorym jestes i dlatego sie objawiasz nam tu jaka taka zimna pani a on bluszczyk. Ja mysle ze to jakie relacje ma Twoj syn z tym pietrkiem panem to duzo mowi, ze on raczej sie nie nadaje na zbudowanie Twojego szczescia. Moze i fajny, moze przystojny i ma jakies tam poczucie humoru ale on sie nie nadaje do zwiazku- przyklad z tym brakiem podstawowej umiejetnosci odciazania partnera i okazywania mu szacunku. Przeciez wy te godziny przez facetime to wy o nie tych co trzeba rzeczach rozmawiacie i to z jego winy. Troche mi sie przypomniala taka anegdota o nadetym profesorku poliglocie ktory sie chwalil ilu to jezytkami nie rozmawia doputy ktos o nim nie powiedzial,  ze nic sensownego w zadnym z tych jezykow nie umie powiedziec. I to jest wlasnie ta wskazowka ze on na budowanie relacji sie chyba nie nadaje a raczej o to ci tak naprawde chodzi. Nie mysli o tym zeby przyjechac z do ciebie z paczka makaronu spagetti za 5zl plus gotowy sos w sloiku milanese za drugie 5zl i troszke tartego sera zoltego wyjetego z gotowej torebki kolejne 5zl razem 15zl. Syn Twoj jest doskonala wskazowka ze chleba z tego raczej nie bedzie.

83

Odp: Związek na odległość, "chciwy" facet, zmęczenie - myślę o rozstaniu
ulle napisał/a:
Dayzee napisał/a:
Dayzee napisał/a:

Napisałam mu, że teraz chcę czasu na to by przemyśleć to, co mówił i skonfrontować to ze swoją wizją relacji i swoimi potrzebami - bo trudno mi je komunikować. Bo boję się urazic i w efekcie działam nieraz wbrew sobie


Muszę mu powiedzieć po prostu jak to widzę i co czuję. Niewykluczone,że postawienie granic  sprawi,że się pożegnamy.  Byc może jemu jest potrzebne co innego niż mnie.

Dobrze,ze sam nie chce zebym coś wbrew sobie robiła.  Ale jak pisałam - nie jest wykluczone,ze mu się nie spodobają moje przemyślenia. Wtedy będzie trzeba sobie podziękować.

No właśnie nie boję się samotności. PZKSS poznałam jak przeżyłam już swoje małżeństwo i relację w którą wdepnęłam jak w oślizgle psie g... i ktora bardziej mnie poturbowala niż małżeństwo.  Przeryczałam i wreszcie zaczęł się czuc dobrze SAMA. Wtedy pojawił się PZKSS.  Samej nie jest mi źle. Na codzien jestem sama..cenię sobie tę wolność i samodzielnosć.


Może więc boisz się odrzucenia?

Czy tego chłopa, który rozwalił Cię emocjonalnie bardziej niż  były mąż Twój syn poznał?

Jeśli tak by było, to byłby to już drugi wujek wpuszczony do waszego domu, do którego chłopak musiał się przyzwyczajać, bo kocha swoją mamę.
Masz dobrego dzieciaka. Inne dzieci na pewno nie usunelyby się tak łatwo ze swoich mocnych domowych pozycji.


Nie. Tamtego nie poznał  - chociaż z niewiadomo jakiego powodu tamten chciał młodego poznawać. Tamta relacja była jednak totalnie bezsensowna i tak toksyczna,ze nawet ktoś taki jak ja potrafił w tej sytuacji powiedzieć  -"nie".

Jeśli ta relacja się rozpadnie, to na pewno nikogo nie wpuszczę do swojego życia tak bardzo, jak obecnego PZKSS.

Czy boję się odrzucenia? Chyba nie - skoro i samotność mi nie doskwiera? Ale źle się czuję zasypywana czyimiś żalami. 
Moim zdaniem on manipuluje. Czy miało mi być glupio,że go wypraszałam w ten piątek? Przygotowuje sobie grunt pod kolejną nasiadówę u mnie na bóg wie jak długo? Bo przecież jego zdaniem ostro się będę wahać czy i kiedy mu kazać pakować manele...

84

Odp: Związek na odległość, "chciwy" facet, zmęczenie - myślę o rozstaniu
Dayzee napisał/a:

Przygotowuje sobie grunt pod kolejną nasiadówę u mnie na bóg wie jak długo? Bo przecież jego zdaniem ostro się będę wahać czy i kiedy mu kazać pakować manele...

Moim zdaniem przed przyjazdem powinnaś mu powiedzieć, ile czasu z weekendu jesteś gotowa mu poświęcić. Masz prawo zaprosić go np.  tylko na sobotę, bo pozostałe dni chcesz spędzić bez niego.
Ponadto nie widzę powodu, abyś Ty poświęcała czas na wykonywanie domowych obowiązków w czasie gdy on dobrze się u Ciebie bawi. Baw się razem z nim a obowiązki wykonujcie razem.

85 Ostatnio edytowany przez Ela210 (2022-02-12 08:18:56)

Odp: Związek na odległość, "chciwy" facet, zmęczenie - myślę o rozstaniu

Bozesz! Przecież ta relacja jest na siłę że strachu przed samotnością co widać, słychać i czuć!
Autorko szanuj ludzi i nie zabieraj chłopu czasu.
Znajdzie taką co nie będzie go odpychala, to i raz na czas większy czy mniejszy każdy będzie w swoim kątku siedział.

Robienie z siebie męczennicy czy męczennika poswiecającemu komuś czas?
O czym Wy ludzie tu piszecie??

86

Odp: Związek na odległość, "chciwy" facet, zmęczenie - myślę o rozstaniu

Nie jesteś pierdoła, tylko mało do siebie pasujecie. On chciałby odpocząć po poprzednim związku u ciebie, a nie patrzy na twoje potrzeby. Ty nie potrafisz mu powiedzieć, że woda w kranie, a kawa w sklepie. Tak wyszło od początku, że ty nadskakujesz, a on nie.Zresztą pisałaś, że u niego niczego nie mogłaś  zjeść i zabierałaś  się sama za gotowanie. Facet ma swoje dziecko, a nie wie, że dziećmi się trzeba zajmować i nie pozostawia się ich samopas. Nie próbuje z synem nawiązać kontaktu, tylko siedzi jak u kolegi i nigdzie się nie ruszy. Każdy by się wkurzył, bo nic w zamian nie ma oprócz jego obecności. Moim zdaniem nie rozumiecie się, a jak chcecie wypracować wspólny sposób komunikacji, to potrwa trochę i nie wiadomo, jaki będzie skutek. Mało brakuje, a to ty będziesz ta zła i niedobra.Z drugiej strony on cię nudzi, nie obchodzi cię, co robi w pracy i co lubi, bo jesteś zbyt zajęta, a on ci nie pomaga.

87

Odp: Związek na odległość, "chciwy" facet, zmęczenie - myślę o rozstaniu
Tamiraa napisał/a:

Z drugiej strony on cię nudzi, nie obchodzi cię, co robi w pracy i co lubi, bo jesteś zbyt zajęta, a on ci nie pomaga.


Skąd ten wniosek,że mnie nie interesuje co on robi w pracy? Jest dość nieoczekiwany, bo sporo rozmawiamy. O jego pracy też.

88

Odp: Związek na odległość, "chciwy" facet, zmęczenie - myślę o rozstaniu
Ela210 napisał/a:

Bozesz! Przecież ta relacja jest na siłę że strachu przed samotnością co widać, słychać i czuć!
Autorko szanuj ludzi i nie zabieraj chłopu czasu.
Znajdzie taką co nie będzie go odpychala, to i raz na czas większy czy mniejszy każdy będzie w swoim kątku siedział.

Robienie z siebie męczennicy czy męczennika poswiecającemu komuś czas?
O czym Wy ludzie tu piszecie??


Same głupoty, bez obrazy.

89

Odp: Związek na odległość, "chciwy" facet, zmęczenie - myślę o rozstaniu

Nie pasujecie do siebie, macie inne oczekiwania, ale o tej wielkiej miłości z jego strony dowiesz się, jak wciągniesz go do obowiązków domowych, z drugiej strony jak wszystko trzeba mówić, bo druga strona się nie poczuwa, też jest słabe i męczące.

Lepiej chyba powiedzieć raz z góry, jakie sąTwoje oczekiwania, z czym Ci źle, co jest dla Ciebie nie do zaakceptowania, itp.
I jak ma jakieś propozycje w stosunku do Ciebie, to niech mówi od razu, a nie bliżej wiosny, bo to jawna manipulacja.

90 Ostatnio edytowany przez Ela210 (2022-02-12 10:57:27)

Odp: Związek na odległość, "chciwy" facet, zmęczenie - myślę o rozstaniu

Zielony  Domek, nie wiem jaką masz definicję miłości,  ale jak taką jak to wygląda u autorki:
Czyli: brak komunikacji, brak szczerości, odganianie się od partnera jak od namolnej muchy, i wszystko to podane w sosie ofiary faceta, którym to niektóre forumowiczki polewają, to współczuję.  smile
Gdyby nie to, że autorka ma na forum jakieś istnienie,  podejrzewalabym ją o grube trollowanie.

91

Odp: Związek na odległość, "chciwy" facet, zmęczenie - myślę o rozstaniu
wieka napisał/a:

Nie pasujecie do siebie, macie inne oczekiwania, ale o tej wielkiej miłości z jego strony dowiesz się, jak wciągniesz go do obowiązków domowych, z drugiej strony jak wszystko trzeba mówić, bo druga strona się nie poczuwa, też jest słabe i męczące.

Lepiej chyba powiedzieć raz z góry, jakie sąTwoje oczekiwania, z czym Ci źle, co jest dla Ciebie nie do zaakceptowania, itp.
I jak ma jakieś propozycje w stosunku do Ciebie, to niech mówi od razu, a nie bliżej wiosny, bo to jawna manipulacja.


Jestem już przygotowana do rozmowy. Mam w punktach wyliczone co mnie uwiera. Mój bład polega na tym, że nie komunikuję od początku swoich potrzeb, nie wytyczam granic, tylko stopniowo pozalam sobie wejść na głowę.  A potem tez nic z tym nie robię, licząc,e jakos się przyzwyczaję, zniosę. Az mi się w koncu ulewa.
Może i faktycznie nie pasujemy do siebie  - bo mamy inne potrzeby i oczekiwania? Rozmowa o moich potrzebach może sprawić, że on mi podziękuje za dalszą "wspólpracę". Liczę się z tym.
Czy naprawdę skrócenie rozmowy z 1,5 - 2 godzin do 30 minut jest z mojej strony takim egoizmem? Naprawdę ten czas dla mnie samej to sa jakieś odrobinki i z tych odrobinek odrobinkę chcialabym mieć tylko dla siebie.

92 Ostatnio edytowany przez ulle (2022-02-12 11:02:56)

Odp: Związek na odległość, "chciwy" facet, zmęczenie - myślę o rozstaniu

Elu, Ty to masz talent, słowo daję. Na ogół brzmisz sensownie, ale czasem wyrwiesz z takim komentarzem, że właściwie nie wiadomo, jak Ci odpowiedzieć. No ręce opadają. Należałoby teraz zacząć całą dyskusję na nowo, klepać to samo, co powiedziane było do tej pory i tak paplać do samego rana, a autorka miałaby coraz większy mętlik w głowie.
Takie występy tutaj zdarzają Ci się od czasu do czasu. Nie wiem, jak robisz?
Tak ot, wpadasz sobie ni z gruszki, ni z pietruszki i palniesz coś, co sprawia, że na dobrą sprawę nikt nie wie, co odpisać, bo musiałby na nowo powtarzać się ze swoimi poglądami.
A poza tym, co to jest, że wszyscy piszą głupoty, a tylko Ty odkryłas Amerykę.
Czasem policz do dziesięciu, zanim coś napiszesz.

93

Odp: Związek na odległość, "chciwy" facet, zmęczenie - myślę o rozstaniu
Dayzee napisał/a:
Tamiraa napisał/a:

Z drugiej strony on cię nudzi, nie obchodzi cię, co robi w pracy i co lubi, bo jesteś zbyt zajęta, a on ci nie pomaga.


Skąd ten wniosek,że mnie nie interesuje co on robi w pracy? Jest dość nieoczekiwany, bo sporo rozmawiamy. O jego pracy też.

No, i co z tego, że rozmawiacie o jego pracy, jak w domu jesteś zajęta, nie masz dla niego czasu,on siedzi niby król sam, a  przez internet nie masz czasu gadać, chcesz skracać czas do pół godziny Stąd wniosek. To takie gadanie tylko.

94

Odp: Związek na odległość, "chciwy" facet, zmęczenie - myślę o rozstaniu

"Czy naprawdę skrócenie rozmowy z 1,5 - 2 godzin do 30 minut jest z mojej strony takim egoizmem? Naprawdę ten czas dla mnie samej to sa jakieś odrobinki i z tych odrobinek odrobinkę chcialabym mieć tylko dla siebie."

Egoizm też jest potrzebny, z jego strony też jest egoizmem ciągnięcie rozmowy w nieskonczoność, jeśli Tobie to nie odpowiada, musisz  komunikować, kończymy bo to i to...
Nie każdy lubi" pisanie listów przez telefon" do tego on lubi gadać, a Ciebie te rozmowy męczą, tak się zastanawiam czy te rozmowy nie są praniem mózgu...

95

Odp: Związek na odległość, "chciwy" facet, zmęczenie - myślę o rozstaniu
Tamiraa napisał/a:
Dayzee napisał/a:
Tamiraa napisał/a:

Z drugiej strony on cię nudzi, nie obchodzi cię, co robi w pracy i co lubi, bo jesteś zbyt zajęta, a on ci nie pomaga.


Skąd ten wniosek,że mnie nie interesuje co on robi w pracy? Jest dość nieoczekiwany, bo sporo rozmawiamy. O jego pracy też.

No, i co z tego, że rozmawiacie o jego pracy, jak w domu jesteś zajęta, nie masz dla niego czasu,on siedzi niby król sam, a  przez internet nie masz czasu gadać, chcesz skracać czas do pół godziny Stąd wniosek. To takie gadanie tylko.


Q... jaka ja niedobra,  serio. "Nie mam dla niego czasu w domu". Otoż miałam.dla niego całe mnostwo czasu po pracy, z ktorej wracałam zmęczona.  I jeszcze po powrocie żarcie robiłam.  Muszę go przeprosic i to koniecznie na kolanach, posypując głowę popiołem - ze nie dość dobrze się nim zajęłam.  Serio...

96 Ostatnio edytowany przez Roxann (2022-02-12 11:30:17)

Odp: Związek na odległość, "chciwy" facet, zmęczenie - myślę o rozstaniu

Dayzee, czy wy naprawdę ze sobą rozmawiacie czy gadacie trochę bez sensu? No bo wytłumacz mi jak to jest możliwe, że podczas tak częstych i długich rozmów nie zdołałaś mu przekazać co jest dla Ciebie ważne, jak spędzasz wolny czas, którego i tak masz mało czy jak widzisz Was w tej relacji. Nie chodzi mi tylko o częstotliwość spotkań czy telefonów ale o jakieś ustalenia, jak takie spotkania mają wyglądać, czego od niego oczekujesz itd. Pisałaś, że facet się Tobą interesuje, czyżby? Gdyby się interesował, to by wiedział, że lubisz czytać książki i ćwiczyć, spędzać czas z synem a długie rozmowy przez tel. Cię meczą.
Nie wyobrażam sobie rozmów, gdzie nie ma poruszanych tematów typu jakie mam plany na wieczór, czy następny dzień. Piszesz, że ten Twój absztyfikant nie ma żadnych pasji a jednym jego zajęciem poza pracą, są rozmowy z Tobą. To już samo brzmi bardzo dziwnie. A jak jeszcze dołożyć to, że zapraszając Cię nie pomyśli o tym by Cię ugościć (choćby zadbać o jedzenie), a u Ciebie musisz mu usługiwać, to naprawdę nie wiem co Was tak naprawdę łączy bo komunikacja i Was leży, potrzeby też macie zupełnie inne.
A, i kolejna rzecz, jeśli boisz się, że jak zaczniesz wymagać czy stawiać granice, które są naturalne, to on Ci podziękuje, to... nie mam słów. Bo to jakiś totalny absurd, który mi się nie mieści w głowie.

97

Odp: Związek na odległość, "chciwy" facet, zmęczenie - myślę o rozstaniu
Dayzee napisał/a:
Tamiraa napisał/a:
Dayzee napisał/a:

Skąd ten wniosek,że mnie nie interesuje co on robi w pracy? Jest dość nieoczekiwany, bo sporo rozmawiamy. O jego pracy też.

No, i co z tego, że rozmawiacie o jego pracy, jak w domu jesteś zajęta, nie masz dla niego czasu,on siedzi niby król sam, a  przez internet nie masz czasu gadać, chcesz skracać czas do pół godziny Stąd wniosek. To takie gadanie tylko.


Q... jaka ja niedobra,  serio. "Nie mam dla niego czasu w domu". Otoż miałam.dla niego całe mnostwo czasu po pracy, z ktorej wracałam zmęczona.  I jeszcze po powrocie żarcie robiłam.  Muszę go przeprosic i to koniecznie na kolanach, posypując głowę popiołem - ze nie dość dobrze się nim zajęłam.  Serio...


Dobre. Oj, tak, tak za mało się starasz. Facet co dwa tygodnie kupuje za własne pieniądze bochenek chleba, a Ty w ogóle nie doceniasz jego starań.
Osobiście nie wyobrażam sobie, żebym musiała dzień w dzień wisieć na telefonie i rozmawiać z kimś.
Musisz być bardziej konkretna i stanowcza, bo jak dalej będziesz taka miękka do ludzi, to zezra Cię żywcem usmazywszy wcześniej na patelni.
Masz poczucie humoru i potrafisz powiedzieć coś z pazurem. Pora więc, byś nauczyła się być sobą w kontaktach z tym facetem i innymi.

98 Ostatnio edytowany przez Dayzee (2022-02-12 11:44:52)

Odp: Związek na odległość, "chciwy" facet, zmęczenie - myślę o rozstaniu
Roxann napisał/a:

Dayzee, czy wy naprawdę ze sobą rozmawiacie czy gadacie trochę bez sensu? No bo wytłumacz mi jak to jest możliwe, że podczas tak częstych i długich rozmów nie zdołałaś mu przekazać co jest dla Ciebie ważne, jak spędzasz wolny czas, którego i tak masz mało czy jak widzisz Was w tej relacji. Nie chodzi mi tylko o częstotliwość spotkań czy telefonów ale o jakieś ustalenia, jak takie spotkania mają wyglądać, czego od niego oczekujesz itd. Pisałaś, że facet się Tobą interesuje, czyżby? Gdyby się interesował, to by wiedział, że lubisz czytać książki i ćwiczyć, spędzać czas z synem a długie rozmowy przez tel. Cię meczą.
Nie wyobrażam sobie rozmów, gdzie nie ma poruszanych tematów typu jakie mam plany na wieczór, czy następny dzień. Piszesz, że ten Twój absztyfikant nie ma żadnych pasji a jednym jego zajęciem poza pracą, są rozmowy z Tobą. To już samo brzmi bardzo dziwnie. A jak jeszcze dołożyć to, że zapraszając Cię nie pomyśli o tym by Cię ugościć (choćby zadbać o jedzenie), a u Ciebie musisz mu usługiwać, to naprawdę nie wiem co Was tak naprawdę łączy bo komunikacja i Was leży, potrzeby też macie zupełnie inne.
A, i kolejna rzecz, jeśli boisz się, że jak zaczniesz wymagać czy stawiać granice, które są naturalne, to on Ci podziękuje, to... nie mam słów. Bo to jakiś totalny absurd, który mi się nie mieści w głowie.

Nie, nie boię się. Po prostu się z tym liczę - a to raczej nie to samo.  Moim błędem jest kompletny brak asertywnosci w relacjach miedzyludzkich, a zwlaszcza damsko-męskich. Z jakiejs chorej potrzeby akceptacji na wiele rzeczy się godzę, choć nie do końca mi pasują ,licząc, że jakoś to będzie. Zniosę. Jakoś "się" ułoży. W efekcie po czasie zbiera się całe mnóstwo takich niepasujących mi rzeczy, a mnie się ulewa.
Daję po prostu bledny przekaz drugiej stronie,  udając, ze to czy tamto mi pasuje i przemilczam często fakt,ze no jednak - nie pasuje.
Sama jestem winna tej sytuacji.

Edit - w stopce mam "Make yourself priority" - bo tego bym od siebie chciała.  Ale trochę niedomagam, jeśli o to chodzi

99

Odp: Związek na odległość, "chciwy" facet, zmęczenie - myślę o rozstaniu
Dayzee napisał/a:

Nie, nie boię się. Po prostu się z tym liczę - a to raczej nie to samo.  Moim błędem jest komoletny brak asertywnosci w relacjach miedzyludzkich, a zwlaszcza damsko-męskich. Z jakiejs chorej potrzeby akceptacji na wiele rzeczy się godzę, choć nie do końca mi pasują ,licząc, że jakoś to będzie. Zniosę. Jakoś "się" ułoży. W efekcie po czasie zbiera się całe mnóstwo takich niepasujących mi rzeczy, a mnie się ulewa.
Daję po prostu bledny przekaz drugiej stronie,  udając, ze to czy tamto mi pasuje i przemilczam często fakt,ze no jednak - nie pasuje.
Sama jestem winna tej sytuacji.

Jeżeli liczysz się z tym, że facet Cię "zostawi" bo powiesz, że musisz kończyć rozmowę bo np. chcesz poćwiczyć, to o czym my w ogóle mówimy? To nie jest Twój, tylko jego problem, że wolny czas chciałby z Tobą spędzać na telefonie. Przecież to chore!

100 Ostatnio edytowany przez Dayzee (2022-02-12 12:29:22)

Odp: Związek na odległość, "chciwy" facet, zmęczenie - myślę o rozstaniu
Roxann napisał/a:
Dayzee napisał/a:

Nie, nie boię się. Po prostu się z tym liczę - a to raczej nie to samo.  Moim błędem jest komoletny brak asertywnosci w relacjach miedzyludzkich, a zwlaszcza damsko-męskich. Z jakiejs chorej potrzeby akceptacji na wiele rzeczy się godzę, choć nie do końca mi pasują ,licząc, że jakoś to będzie. Zniosę. Jakoś "się" ułoży. W efekcie po czasie zbiera się całe mnóstwo takich niepasujących mi rzeczy, a mnie się ulewa.
Daję po prostu bledny przekaz drugiej stronie,  udając, ze to czy tamto mi pasuje i przemilczam często fakt,ze no jednak - nie pasuje.
Sama jestem winna tej sytuacji.

Jeżeli liczysz się z tym, że facet Cię "zostawi" bo powiesz, że musisz kończyć rozmowę bo np. chcesz poćwiczyć, to o czym my w ogóle mówimy? To nie jest Twój, tylko jego problem, że wolny czas chciałby z Tobą spędzać na telefonie. Przecież to chore!

Telefony to najmniejszy problem. Wiekszy może ten,że na serio nie miałam ochoty z nim tyle być w te ferie. Marzył mi się choć jeden dzień BEZ NIKOGO. Jeśli odbierze to tak, że jeśli nie chcę spedzać z nim 24h/na dobę to znaczy, że mi na nim nie zależy  - może być to problemem. Tzn jego problemem, bo ja tylko przedstawię swoje odczucia. Nie podoba mi się tez manipulowanie poczuciem winy. Może nieświadome.  Nie wiem tego.

101

Odp: Związek na odległość, "chciwy" facet, zmęczenie - myślę o rozstaniu
Dayzee napisał/a:

Telefony to najmniejszy problem. Wiekszy może ten,że na serio nie miałam ochoty z nim tyle być w te ferie. Marzył mi się choć jeden dzień BEZ NIKOGO. Jeśi odbierze to tak, że jeśli nie chcę spedzać z nim 24h/na dobę to znaczy, że m na nm nie zależy  - może być to problemem. Tzn jego problemem, bo ja tylko przedstawię swoje odczucia. Nie podoba mi się tez manipulowanie poczuciem winy. Może nieświadome.  Nie wiem tego.

No to mu jasno zakomunikuj, że zaprasza go na tyle i tyle i koniec. Masz prawo do tego by zaplanować coś bez niego, jak i spędzić trochę czasu bez nikogo. To dobrze, że zauważasz, że on Tobą manipuluje wpędzając w poczucie winy. Lepiej spędzić 2-3 dni razem w miłej atmosferze wykorzystując ten czas w 100%, niż przez 7 męczyć.
Ja akurat taką potrzebę bycia samej ze sobą rozumiem bo, jak wcześniej pisałam, miałam podobnie na początku. Po prostu z różnych względów męczyło mnie, że nagle jestem z 2 osobą 24h/na dobę kilka dni pod rząd. Z czasem jednak jego obecność stała się dla mnie naturalna i przestałam czuć, jakbym miała gościa w domu czy też była u niego gościem i muszę mu poświęcać 100% uwagi.

102 Ostatnio edytowany przez madoja (2022-02-12 12:13:12)

Odp: Związek na odległość, "chciwy" facet, zmęczenie - myślę o rozstaniu

A może problemem jest właśnie ta odległość? Właśnie w związku na odległość czasami ma się partnera "za dużo". Już tłumaczę o co chodzi.
Gdy mój obecny mąż przyjeżdżał do mnie przez ponad rok na początku naszego związku (też relacja na odległość) to bywało, że miałam go serdecznie dość. Przyjeżdżał co tydzień od piątku do niedzieli, czasami poniedziałku rano, plus od czasu do czasu cały tydzień gdy był jakiś urlop czy święta. I gdy jedno jest gościem u drugiego, to wiadomo że obowiązkiem gospodarza jest zajmować się gościem cały, cały czas. Do tego wspólne noce. Czyli spędzaliśmy 24 godziny na dobę, co dla mnie - jako introwertyczki - bywało czasami koszmarne. Nie mogłam poczytać książki, obejrzeć swojego serialu, bo był gość któremu musiałam urozmaicać czas (ja nie miałam do niego pretensji! bo wiedziałam że tak musi być). Zdarzało się że prosiłam żebyśmy godzinę pobyli w różnych pokojach, żeby się przespał czy coś,  bo musze mieć chwilę dla siebie.
Gdy nie przyjeżdżał - wisieliśmy na telefonie codziennie długie godziny no bo przecież związek trzeba pielęgnować.

Od kiedy zamieszkaliśmy razem, w końcu odetchnęłam! Bo on nie był już gościem. Miał swoje rzeczy, swój komputer, swoje zainteresowania i nie musiałam zapewniać mu rozrywki.
Dodam tez, że jak przyjeżdżał to oczywiście że nic nie gotował, bo był gościem. Teraz jest u siebie i to kompletnie inna bajka.

Teraz spędzamy stricte sami ze sobą o wiele mniej czasu niż w fazie przyjeżdżania.

Jeśli więc go naprawdę kochasz i nie chce zrywać tego związku, pomyśl właśnie paradoksalnie o zamieszkaniu razem.

103

Odp: Związek na odległość, "chciwy" facet, zmęczenie - myślę o rozstaniu

To chyba dlatego nie lubię odwiedzać ludzi, bo strasznie mnie irytuje, kiedy właśnie ktoś mi usłusguje i zajmuje się mną, jako gośćiem smile NO jakoś nie mogę znieść tego, żę ktoś mi ciągle coś pod nos podstawia, proponuje itp. jakbym nie był w stanie się sam obsłużyć smile

Rzeczywiście takie doskoki i ciągle wiszenie na kimś w trakcie wizyt mogą być męczące. Wbrew temu, co niektórzy twierdzą, każdy człowiek jest osobnym bytem i potrzebuje czasami dłuższej chwili dla siebie.

104

Odp: Związek na odległość, "chciwy" facet, zmęczenie - myślę o rozstaniu
bagienni_k napisał/a:

To chyba dlatego nie lubię odwiedzać ludzi, bo strasznie mnie irytuje, kiedy właśnie ktoś mi usłusguje i zajmuje się mną, jako gośćiem smile NO jakoś nie mogę znieść tego, żę ktoś mi ciągle coś pod nos podstawia, proponuje itp. jakbym nie był w stanie się sam obsłużyć smile

Rzeczywiście takie doskoki i ciągle wiszenie na kimś w trakcie wizyt mogą być męczące. Wbrew temu, co niektórzy twierdzą, każdy człowiek jest osobnym bytem i potrzebuje czasami dłuższej chwili dla siebie.

Tu nie chodzi o natrętne podsuwanie wszystkiego pod nos niczym babcia wnuczkowi smile, ale wiadomo że gospodarz nie może sobie iść do innego pokoju i przez 5 godzin oglądać swój serial, albo iść sam na imprezę, zostawiając gościa. A zwłaszcza gdy ci ludzie są w związku. I pod tym względem rozumiem autorkę że trudno jej powiedzieć wprost że ma go czasami dość, bo to naprawdę cholernie niegrzeczne i nie chciałabym poczuć się jak ten facet wtedy. Jest logiczne i oczywiste że ludzie wtedy są ze sobą non stop. Moim zdaniem jedynym ratunkiem jest właśnie zamieszkanie razem (pomijając rozstanie).

105

Odp: Związek na odległość, "chciwy" facet, zmęczenie - myślę o rozstaniu
madoja napisał/a:

A może problemem jest właśnie ta odległość? Właśnie w związku na odległość czasami ma się partnera "za dużo". Już tłumaczę o co chodzi.
Gdy mój obecny mąż przyjeżdżał do mnie przez ponad rok na początku naszego związku (też relacja na odległość) to bywało, że miałam go serdecznie dość. Przyjeżdżał co tydzień od piątku do niedzieli, czasami poniedziałku rano, plus od czasu do czasu cały tydzień gdy był jaki urlop czy święta. I gdy jedno jest gościem u drugiego, to wiadomo że obowiązkiem gospodarza jest zajmować się gościem cały, cały czas. Do tego wspólne noce. Czyli spędzaliśmy 24 godziny na dobę, co dla mnie - jako introwertyczki - bywało czasami koszmarne. Nie mogłam poczytać książki, obejrzeć swojego serialu, bo był gość któremu musiałam urozmaicać czas (ja nie miałam do niego pretensji! bo wiedziałam że tak musi być). Zdarzało się że prosiłam żebyśmy godzinę pobyli w różnych pokojach, żeby się przespał czy coś,  bo musze mieć chwilę dla siebie.
Gdy nie przyjeżdżał - wisieliśmy na telefonie codziennie długie godziny no bo przecież związek trzeba pielęgnować.

Od kiedy zamieszkaliśmy razem, w końcu odetchnęłam! Bo on nie był już gościem. Miał swoje rzeczy, swój komputer, swoje zainteresowania i nie musiałam zapewniać mu rozrywki.
Dodam tez, że jak przyjeżdżał to oczywiście że nic nie gotował, bo był gościem. Teraz jest u siebie i to kompletnie inna bajka.

Teraz spędzamy stricte sami ze sobą o wiele mniej czasu niż w fazie przyjeżdżania.

Jeśli więc go naprawdę kochasz i nie chce zrywać tego związku, pomyśl właśnie paradoksalnie o zamieszkaniu razem.

O to mniej więcej i mi chodziło. Kiedy ludzie poznają na spotkaniach/randkach czy np. w szkole czy pracy, mają czas by się poznać, przyzwyczaić do siebie na neutralnym gruncie, oswoić z obecnością drugiej osoby, jej potrzebami, przyzwyczajeniami itd. Takie spotkania nawet kilkugodzinne czy nawet kolacja ze śniadaniem, to nie to samo co goszczenie u kogoś przez kilka dni. Nawet jakieś wypady kilkudniowe to coś zupełnie innego bo wtedy nikt nie jest u nikogo gościem.
Pewnie są ludzie, którym takie wprowadzanie nowej osoby do swojego życia i prywatnej przestrzeni przychodzi łatwo, ale są jak widać i tacy, którzy potrzebują więcej czasu. I zgadzam się z tym co pisze Madoja, kiedy już się zamieszka razem jako para, to sytuacja się zmienia.

106 Ostatnio edytowany przez _jenny_ (2022-02-12 12:24:49)

Odp: Związek na odległość, "chciwy" facet, zmęczenie - myślę o rozstaniu

Dayzee mów mu wszystko jasno, proś o zrobienie różnych rzeczy, nie użalaj się nad nim i nie myśl za niego.
On się zachowuje zgodnie ze schematami do których przywykł, no to będzie się musiał skonfrontować z nowymi sytuacjami i zobaczycie co się będzie działo.
Mów mu konsekwentnie o tym czego od niego potrzebujesz, jak się nic nie zmieni, to kolejny i kolejny raz. Jemu jest wygodnie po prostu. U Ciebie ma dom, który obsługujesz, ciepło, wygodnie, nie jest sam, ktoś się nim zajmuje. Jemu jest z tym dobrze, ale Tobie nie jest dokońca dobrze w tej sytuacji.
Jak mówi "skoro masz ważniejsze rzeczy" itp, to czemu nie powiesz, że przykro Ci kiedy tak mówi, bo jest dla Ciebie ważny, ale potrzebujesz też czasu dla siebie / dla dziecka / dzielenia się codziennymi czynnościami. Wydaje się, że on nie ma żadnych zainteresowań i chyba to jest część problemu.
Jasne miło kiedy kobieta ugotuje, ale Tobie też będzie miło, kiedy on dla Ciebie coś ugotuje, albo jeśli będziecie mogli zrobić to razem.

107

Odp: Związek na odległość, "chciwy" facet, zmęczenie - myślę o rozstaniu
madoja napisał/a:

Tu nie chodzi o natrętne podsuwanie wszystkiego pod nos niczym babcia wnuczkowi smile, ale wiadomo że gospodarz nie może sobie iść do innego pokoju i przez 5 godzin oglądać swój serial, albo iść sam na imprezę, zostawiając gościa. A zwłaszcza gdy ci ludzie są w związku. I pod tym względem rozumiem autorkę że trudno jej powiedzieć wprost że ma go czasami dość, bo to naprawdę cholernie niegrzeczne i nie chciałabym poczuć się jak ten facet wtedy. Jest logiczne i oczywiste że ludzie wtedy są ze sobą non stop. Moim zdaniem jedynym ratunkiem jest właśnie zamieszkanie razem (pomijając rozstanie).

Masz rację, dlatego wspólne mieszkanie jakoś powinno to wyrównać czy zbilansować smile Kiedy każdy z dwójki ma swoją przestrzeń i może się czymś innym zająć. Wiadomo teże jedno drugiego nie zaprasza, jak ma rzeczywiście coś pilnego w domu do zrobienia..
Dlatego podziwiam ludzi, którzy w ogóle długo trwają w związkach na odległość(odległość > 20 km od sibie)

Co nie zmienia faktu, żę mnie osobiście strasznie męczy to, jak ktokolwiek czy kiedykolwiek mnie próbuje "obsługiwać" czy latać koło mnie, pokazując mi w ten sposób jak bardzo się cieszy z mojej wizyty big_smile
Jak mam 2 ręce sprawne to sobie mogę np samemu kawę zrobić, nawet jak jestem u kogoś w gościnie smile

108 Ostatnio edytowany przez Ajko (2022-02-12 12:48:04)

Odp: Związek na odległość, "chciwy" facet, zmęczenie - myślę o rozstaniu

Dayzee przeanalizuj sobie np na spacerze, czym jest dla ciebie rozmowa z partnerem, innym razem może z dzieckiem. Dlaczego tak się jej boisz? Czy jeśli ktoś potrzebuje porozmawiać z tobą, to czy szanujesz treść którą dostajesz, czy zaczynasz panikować? Bo w takiej rozmowie nie ma nic złego, nawet jak nie jest po naszej myśli. To szczere podzielenie się swoimi potrzebami, emocjami. Trzeba uwzględnić, że nie tylko ty coś komunikujesz i oczekujesz zrozumienia i ustalenia kompromisu, ale też ta druga strona ma do tego prawo.
Wszystko zależy od tego jak to zakomunikujesz, jeśli wyjaśnisz swoje potrzeby, uczucia, bez pretensji to jest duża szansa na sukces, na wspólne ustalenia. Poza tym ta rozmowa nie musi być od razu ustaleniem końcowym, tylko zaczątkiem do przemyślenia tego co się dostało w rozmowie.
Poza tym taka rozmowa pozwala wam obojgu dojść do tego czego od siebie oczekujecie i co dla was jest ważne, a na co możecie przymknąć oko. Podejdź do tej rozmowy z szacunkiem dla siebie i dla niego (tzn do treści tego co usłyszysz) . Po niej sobie wszystko przeanalizuj bez wyrzutów sumienia, ale z logiką, która ci powie czego chcesz, na co możesz się zgodzić, a na co nie. Może spotkacie się gdzieś po środku, a może zrozumiecie, że nie jest wam po drodze.

Też jak onaonaona77, nie widzę nic niewłaściwego w tym co napisała Ela. Niemniej związki potrafią być tak różnorodne, że być może autorce i jej panu uda się znaleźć jakiś wspólny kompromis. Ważne by nie trzymała swoich dyskomfortów i potrzeb w tajemnicy.

109

Odp: Związek na odległość, "chciwy" facet, zmęczenie - myślę o rozstaniu

Autorka ma przywiazanie unikajace, widac to gołym okiem. Ktos z przywiazaniem unikajacym jest b. trudnym partnerem, odrzucajacym i raniacym. W psychologii rekomenduje sie aby unikac takich ludzi szukajac kogos do zwiazku. Oczywiscie mozna miec ten problem na 30% albo na 80%. Zawsze jednak druga osoba, nawet jak ma tzw przyiwazanie bezpieczne bedzie czuła brak dostępnosci, a przez to brak bliskosci. Im bardziej autorka buduje swoja niezalezność w tej relacji tym bardziej ten facet do niej przywiera - to sie nazywa paradoks zaleznosci - termin z psychologii. Byc moze facet ma przywiazanie lekowe i jest jakby przeciwienstwem autorki. Za nadto przylega. Jednak osoba lekowa, o ile nie ma jakiegos zaburzenia osobowisci typu borderline, jest lepszym partnerem niz osoba unikająca, bo w imię dobra zwiazku jest skłonna nad soba pracowac. Osoba z unikajacym przywiazaniem nie ma motywacji do zmiany i pracy nad sobą. Bo jej na innych zalezy tylko trochę.
Posługiwanie sie dzieckiem, ze nie ma sie dla niego czasu, widujac sie raz na 2 tyg na weekend z partnerem ( to jest dla mnie osobisice bardzo rzadko) jest to odwracanie kota ogonem. Nie chodzi autorce o kontakt z dzieckiem tylko o zbudowanie dystansu z partnerem, bo to przywraca autorce spokój. No i jaka to jest amunicja, weź i dyskutuj z tym, ze matka ma dbac o więź z dzieckiem. No nikt nie chce krzywdy dziecka. Tak naprawde jednak w głebi serca autorka wie, że cel nadrzedny tych tyrad o dziecku jest taki by złapać troche oddechu dla siebie i rozluźnic kontakt i zależnosc z partnerem.

Jesli ktos czegos oczekuje od drugiej osoby to warto tę osobę o to poprosic. I dopiero później narzekać.

Poczytaj autorko o paradoksie zależnosci i przekaż wyraxnie swojemu partnerowi, ze twoje odsuwanie sie, potrzeba przestrzeni nie mają zwiazku z nim personalnie a wynikają z twojej natury.
Prawdopodobnie z kazdym partnerem bedzie podobnie, bo osoby unikajace czesto pociagaja osoby z lekowym stylem przywiazania.

Ele210 ma rację!

110

Odp: Związek na odległość, "chciwy" facet, zmęczenie - myślę o rozstaniu
madoja napisał/a:
bagienni_k napisał/a:

To chyba dlatego nie lubię odwiedzać ludzi, bo strasznie mnie irytuje, kiedy właśnie ktoś mi usłusguje i zajmuje się mną, jako gośćiem smile NO jakoś nie mogę znieść tego, żę ktoś mi ciągle coś pod nos podstawia, proponuje itp. jakbym nie był w stanie się sam obsłużyć smile

Rzeczywiście takie doskoki i ciągle wiszenie na kimś w trakcie wizyt mogą być męczące. Wbrew temu, co niektórzy twierdzą, każdy człowiek jest osobnym bytem i potrzebuje czasami dłuższej chwili dla siebie.

Tu nie chodzi o natrętne podsuwanie wszystkiego pod nos niczym babcia wnuczkowi smile, ale wiadomo że gospodarz nie może sobie iść do innego pokoju i przez 5 godzin oglądać swój serial, albo iść sam na imprezę, zostawiając gościa. A zwłaszcza gdy ci ludzie są w związku. I pod tym względem rozumiem autorkę że trudno jej powiedzieć wprost że ma go czasami dość, bo to naprawdę cholernie niegrzeczne i nie chciałabym poczuć się jak ten facet wtedy. Jest logiczne i oczywiste że ludzie wtedy są ze sobą non stop. Moim zdaniem jedynym ratunkiem jest właśnie zamieszkanie razem (pomijając rozstanie).

Jakoś ten facet nie ma problemu, żeby się swoim gościem nie zajmować :-D

Ale słuszna uwaga, że to żaden związek, to co autorka współtworzy z tym facetem. On po prostu dzwoni i/lub przyjeżdża w odwiedziny, jak mu się nudzi. A z tego, co twierdzi autorka, to nudzi mu się wciąż.
Facet wygląda na tak płytkiego, jak płytka jest ta relacja. Bez zajęć, pasji, rodziny, przyjaciół i nawet znajomych. Jedną autorkę chyba znalazł chętną do niańczenia go.
Czekam z wypiekami na twarzy ;-) aż autorka napisze, że jej swoje rzeczy do prania przywozi, jak przyjeżdża z wizytą :-D
Coraz bardziej dziwaczny i pokraczny ten wątek.

111 Ostatnio edytowany przez ulle (2022-02-12 12:59:06)

Odp: Związek na odległość, "chciwy" facet, zmęczenie - myślę o rozstaniu
MagdaLena1111 napisał/a:
madoja napisał/a:
bagienni_k napisał/a:

To chyba dlatego nie lubię odwiedzać ludzi, bo strasznie mnie irytuje, kiedy właśnie ktoś mi usłusguje i zajmuje się mną, jako gośćiem smile NO jakoś nie mogę znieść tego, żę ktoś mi ciągle coś pod nos podstawia, proponuje itp. jakbym nie był w stanie się sam obsłużyć smile

Rzeczywiście takie doskoki i ciągle wiszenie na kimś w trakcie wizyt mogą być męczące. Wbrew temu, co niektórzy twierdzą, każdy człowiek jest osobnym bytem i potrzebuje czasami dłuższej chwili dla siebie.

Tu nie chodzi o natrętne podsuwanie wszystkiego pod nos niczym babcia wnuczkowi smile, ale wiadomo że gospodarz nie może sobie iść do innego pokoju i przez 5 godzin oglądać swój serial, albo iść sam na imprezę, zostawiając gościa. A zwłaszcza gdy ci ludzie są w związku. I pod tym względem rozumiem autorkę że trudno jej powiedzieć wprost że ma go czasami dość, bo to naprawdę cholernie niegrzeczne i nie chciałabym poczuć się jak ten facet wtedy. Jest logiczne i oczywiste że ludzie wtedy są ze sobą non stop. Moim zdaniem jedynym ratunkiem jest właśnie zamieszkanie razem (pomijając rozstanie).

Jakoś ten facet nie ma problemu, żeby się swoim gościem nie zajmować :-D

Ale słuszna uwaga, że to żaden związek, to co autorka współtworzy z tym facetem. On po prostu dzwoni i/lub przyjeżdża w odwiedziny, jak mu się nudzi. A z tego, co twierdzi autorka, to nudzi mu się wciąż.
Facet wygląda na tak płytkiego, jak płytka jest ta relacja. Bez zajęć, pasji, rodziny, przyjaciół i nawet znajomych. Jedną autorkę chyba znalazł chętną do niańczenia go.
Czekam z wypiekami na twarzy ;-) aż autorka napisze, że jej swoje rzeczy do prania przywozi, jak przyjeżdża z wizytą :-D
Coraz bardziej dziwaczny i pokraczny ten wątek.

W ostatnim poście miałam właśnie zapytać czy ten pan nie przywozi przypadkiem swoich łachów do prania oraz czy nie wywozi walówki w słoikach i pojemnikach do siebie, żeby miał co żreć przez kolejne dni bez autorki. Miałam też zapytać czy przynajmniej naprawi jej coś w domu, jakieś męskie ciężkie prace. Zrobiłam jednak jakąś dygresje i wypadło mi to z głowy.

112

Odp: Związek na odległość, "chciwy" facet, zmęczenie - myślę o rozstaniu
ulle napisał/a:
MagdaLena1111 napisał/a:
madoja napisał/a:

Tu nie chodzi o natrętne podsuwanie wszystkiego pod nos niczym babcia wnuczkowi smile, ale wiadomo że gospodarz nie może sobie iść do innego pokoju i przez 5 godzin oglądać swój serial, albo iść sam na imprezę, zostawiając gościa. A zwłaszcza gdy ci ludzie są w związku. I pod tym względem rozumiem autorkę że trudno jej powiedzieć wprost że ma go czasami dość, bo to naprawdę cholernie niegrzeczne i nie chciałabym poczuć się jak ten facet wtedy. Jest logiczne i oczywiste że ludzie wtedy są ze sobą non stop. Moim zdaniem jedynym ratunkiem jest właśnie zamieszkanie razem (pomijając rozstanie).

Jakoś ten facet nie ma problemu, żeby się swoim gościem nie zajmować :-D

Ale słuszna uwaga, że to żaden związek, to co autorka współtworzy z tym facetem. On po prostu dzwoni i/lub przyjeżdża w odwiedziny, jak mu się nudzi. A z tego, co twierdzi autorka, to nudzi mu się wciąż.
Facet wygląda na tak płytkiego, jak płytka jest ta relacja. Bez zajęć, pasji, rodziny, przyjaciół i nawet znajomych. Jedną autorkę chyba znalazł chętną do niańczenia go.
Czekam z wypiekami na twarzy ;-) aż autorka napisze, że jej swoje rzeczy do prania przywozi, jak przyjeżdża z wizytą :-D
Coraz bardziej dziwaczny i pokraczny ten wątek.

W ostatnim poście miałam właśnie zapytać czy ten pan nie przywozi przypadkiem swoich łachów do prania oraz czy nie wywozi walówki w słoikach i pojemnikach do siebie, żeby miał co żreć przez kolejne dni bez autorki. Miałam też zapytać czy przynajmniej naprawi jej coś w domu, jakieś męskie ciężkie prace. Zrobiłam jednak jakąś dygresje i wypadło mi to z głowy.

Hahaha :-D Nie dziwię się, że masz podobne myśli, bo autorka się tu kreuje na wspomożycielkę niedorajd.
Zachodzę w głowę po co jej ta znajomość? I jedno co mi przychodzi do głowy, to żeby pielęgnować w sobie piętno ofiarnej ofiary ;-)

113

Odp: Związek na odległość, "chciwy" facet, zmęczenie - myślę o rozstaniu
MagdaLena1111 napisał/a:
ulle napisał/a:
MagdaLena1111 napisał/a:

Jakoś ten facet nie ma problemu, żeby się swoim gościem nie zajmować :-D

Ale słuszna uwaga, że to żaden związek, to co autorka współtworzy z tym facetem. On po prostu dzwoni i/lub przyjeżdża w odwiedziny, jak mu się nudzi. A z tego, co twierdzi autorka, to nudzi mu się wciąż.
Facet wygląda na tak płytkiego, jak płytka jest ta relacja. Bez zajęć, pasji, rodziny, przyjaciół i nawet znajomych. Jedną autorkę chyba znalazł chętną do niańczenia go.
Czekam z wypiekami na twarzy ;-) aż autorka napisze, że jej swoje rzeczy do prania przywozi, jak przyjeżdża z wizytą :-D
Coraz bardziej dziwaczny i pokraczny ten wątek.

W ostatnim poście miałam właśnie zapytać czy ten pan nie przywozi przypadkiem swoich łachów do prania oraz czy nie wywozi walówki w słoikach i pojemnikach do siebie, żeby miał co żreć przez kolejne dni bez autorki. Miałam też zapytać czy przynajmniej naprawi jej coś w domu, jakieś męskie ciężkie prace. Zrobiłam jednak jakąś dygresje i wypadło mi to z głowy.

Hahaha :-D Nie dziwię się, że masz podobne myśli, bo autorka się tu kreuje na wspomożycielkę niedorajd.
Zachodzę w głowę po co jej ta znajomość? I jedno co mi przychodzi do głowy, to żeby pielęgnować w sobie piętno ofiarnej ofiary ;-)

big_smile
Dobre. Naprawdę tongue

114

Odp: Związek na odległość, "chciwy" facet, zmęczenie - myślę o rozstaniu
Dayzee napisał/a:
MagdaLena1111 napisał/a:
ulle napisał/a:

W ostatnim poście miałam właśnie zapytać czy ten pan nie przywozi przypadkiem swoich łachów do prania oraz czy nie wywozi walówki w słoikach i pojemnikach do siebie, żeby miał co żreć przez kolejne dni bez autorki. Miałam też zapytać czy przynajmniej naprawi jej coś w domu, jakieś męskie ciężkie prace. Zrobiłam jednak jakąś dygresje i wypadło mi to z głowy.

Hahaha :-D Nie dziwię się, że masz podobne myśli, bo autorka się tu kreuje na wspomożycielkę niedorajd.
Zachodzę w głowę po co jej ta znajomość? I jedno co mi przychodzi do głowy, to żeby pielęgnować w sobie piętno ofiarnej ofiary ;-)

big_smile
Dobre. Naprawdę tongue

To dawaj Dayzee, co daje Tb relacja z panem nieborakiem ;-)? Oprócz oczywiście zawracania głowy i więcej pracy :-))
Bo na razie to napisałaś tylko o tym, co Tb ta znajomość odbiera, jak Cię ona męczy, jak źle wpływa na relację z dzieckiem, więc się głośno zastanawiam po co to Tb. No po co?

115

Odp: Związek na odległość, "chciwy" facet, zmęczenie - myślę o rozstaniu
MagdaLena1111 napisał/a:
Dayzee napisał/a:
MagdaLena1111 napisał/a:

Hahaha :-D Nie dziwię się, że masz podobne myśli, bo autorka się tu kreuje na wspomożycielkę niedorajd.
Zachodzę w głowę po co jej ta znajomość? I jedno co mi przychodzi do głowy, to żeby pielęgnować w sobie piętno ofiarnej ofiary ;-)

big_smile
Dobre. Naprawdę tongue

To dawaj Dayzee, co daje Tb relacja z panem nieborakiem ;-)? Oprócz oczywiście zawracania głowy i więcej pracy :-))
Bo na razie to napisałaś tylko o tym, co Tb ta znajomość odbiera, jak Cię ona męczy, jak źle wpływa na relację z dzieckiem, więc się głośno zastanawiam po co to Tb. No po co?

Madzia, ja zaczekam na Twoje dalsze wnikliwe analizy mojej psyche - czytanie tych bajek będzie ciekawsze niż te moje wypociny smile
Mnie się zdaje,że ja pi prostu we WSZYSTKICH swoich dotychczasowych związkach popełniam błąd bycia zbyt miłą - aż do obrzygu, co prowadzi mnie na manowce.  Muszę to po prostu przegadać z PZKSS i zobaczymy co się urodzi.

Ale dawaj. Może wywrózysz cos innego z tego co tu napisałam? Z boku, z odległości łącza internetowego może to inaczej wygladać. Chętnie się dowiem.

116 Ostatnio edytowany przez Agnes76 (2022-02-12 13:41:08)

Odp: Związek na odległość, "chciwy" facet, zmęczenie - myślę o rozstaniu

Nie widzę u Autorki przywiązania unikającego tylko coś zupełnie innego. Moim zdaniem jest kobietą, która dla zdobycia przychylności drugiej osoby zaczyna stawiać jej potrzeby ponad swoje. Takie zachowania są społecznie akceptowane, mówi się o takich osobach, że są dobre, kochające i potrafią się poświęcić dla innych. Przez pokolenia te cechy starano się rozwijać w kobietach, czego wyrazem jest symbol Matki-Polki i żony czekającej na powrót męża żołnierza z wojny. Nasza religia katolicka też te postawy u kobiet gloryfikuje, aż w końcu doszło do takiego paradoksu, że kobiety unikają związków jeśli chcą zachować własną niezależność i zadbać o swoje potrzeby.  Uciekamy z jednej skrajności w drugą.
Wiele kobiet ma zakodowane, że dla wyższych celów należy się poświęcić. To bardzo złe przekonanie. Nikt nie jest w stanie przejść  swojego życia w postawie męczennicy. Taka postawa wcześniej czy później doprowadzi do zmęczenia materiału i cała konstrukcja się sypie.

Obserwuję  przykład takiej postawy u dobrze mi znanej osoby. Każdy związek zaczyna jako nadzwyczajna opiekunka, dbająca o partnera na wysokim poziomie i całą energię ładuje w to, by we wszystkim być perfekcyjną. Każda potrzeba jest zgadywana w lot i zaspokajana, zanim on jeszcze o niej pomyśli. Anioł nie kobieta. Po pewnym czasie jest zmęczona i zaczyna się poczucie krzywdy. No bo jak to tak - ona się poświęca a on się nie rewanżuje. Za taki wysiłek powinien ją nosić na rękach, nogi myć i bród pić. Całe jej poświęcenie na nic bo on niczego nie docenia. A facet po prostu nie ma ochoty na noszenie kogoś na rękach, i nie chce tego poświęcenia, bo ono wcale nie jest mu do szczęścia potrzebne. Wolałby zwykły układ, gdzie każdy dba o siebie i swoje potrzeby, a to co daje drugiej osobie wypływa z serca i nie trzeba tego oddawać z procentem.

Dlatego zawsze mówię, że poświęcenie można sobie w buty wsadzić. Nigdy nie myśl, że cokolwiek musisz, bo już samo takie nastawienie budzi w ludziach poczucie krzywdy. Zawsze masz wybór i rób  tyle ile uważasz, bo tak naprawdę Ty decydujesz ile dajesz.

U Autorki na szczęście nie doszło jeszcze do takiego zaawansowania, niemniej już zaczyna jej doskwierać własna uległość. To dobry znak, bo czas jest na tyle odpowiedni, ze można sprawę uregulować.

117 Ostatnio edytowany przez MagdaLena1111 (2022-02-12 13:34:56)

Odp: Związek na odległość, "chciwy" facet, zmęczenie - myślę o rozstaniu

Czyli tak, jak sądziłam kolejne wcielenie tego samego trolla. Mała prowokacja i wychodzi szydło z worka, Symbi, czy jak Ci tam :-))
Ela to ma jednak nosa :-)

118

Odp: Związek na odległość, "chciwy" facet, zmęczenie - myślę o rozstaniu
madoja napisał/a:

. . I pod tym względem rozumiem autorkę że trudno jej powiedzieć wprost że ma go czasami dość, bo to naprawdę cholernie niegrzeczne i nie chciałabym poczuć się jak ten facet wtedy.
. Moim zdaniem jedynym ratunkiem jest właśnie zamieszkanie razem (pomijając rozstanie).

Az mi się włosy zjeżyły na pomysł o wspólnym zamieszkaniu. Z takim rozpieszczonym księciem? Równie dobrze mogłaby małe dziecko adoptować. Przecież ten facet wymaga opieki, trzeba mu podać obiadek, zakupy zrobić i po nim posprzątać. Sam na to nie wpadnie. Brak komunikacji między nimi. Jemu trzeba mówić wprost, między oczy, bo inaczej nie rozumie - jeśli jednak autorka zdoła mu powiedzieć, to on się obraża. Do tego facet nie lubi jej syna, nie próbuje nawiązać z nim relacji. Syn nie lubi jego, czuje się źle w jego towarzystwie. To jest poważny problem. Skąd pomysł, że powinni razem zamieszkać?

Jeśli ten facet przebywa u autorki całymi dniami, to powinien się czuć na tyle swobodnie, żeby obiad ugotować. Nie powinien zachowywać się jak gość wokół którego trzeba skakać. Jednak Pan Wygodnicki do niczego się nie poczuwa, sama jego obecność jest nagrodą.

Takim jak on trzeba mówić wprost. To nie jest niegrzeczne. Jeśli ktoś nie pomyśli, że się narzuca, sprawia kłopot, to trzeba mówić wprost, a nie znosić w milczeniu i zagryzać zęby.

119 Ostatnio edytowany przez Dayzee (2022-02-12 13:51:31)

Odp: Związek na odległość, "chciwy" facet, zmęczenie - myślę o rozstaniu
MagdaLena1111 napisał/a:

Czyli tak, jak sądziłam kolejne wcielenie tego samego trolla. Mała prowokacja i wychodzi szydło z worka, Symbi, czy jak Ci tam :-))
Ela to ma jednak nosa :-)

Rzekłabym - jak kulą w płot. I Ty i Ela błądzicie.

Po co mi ten facet? No cóż - nie jest mi obojętny. Dał mi coś, czego nie dostałam nigdy w żadnym związku, jeśli chodzi o stronę emocjonalną. Zawłaszcza jednak moim zdaniem niekiedy zbyt dużo. Nie sygnalizowałam, że mi z tym źle. Zbierało się,zbierało - a w te ferie wyrzygało. Na tyle, że nie dałam rady udawać, że wszystko jest ok. Do tego jego wyrzut, że go "wyrzucam". Po 7 dniach poprosiłam o to,żeby jechał, bo wraca dziecko z ojcem. Musiałam byc przygotowana na to,że jak zapytam "wejdziesz na kawę?", powie,że tak - na chwilę moze usiąśc. Widzisz ich razem przy stole? Exa i Obecnego? Bo ja jakos na razie nie. Posłużyłam się jednak półprawdą - chodziło mi o czas dla dziecka, ale i sama chciałam odetchnąć od zajmowania się gościem. Posiedzieć, kuźwa, z maseczką na twarzy w wyciągniętych gaciach - a nie w koronkach. Nie są zbyt wygodne.
Dzień - dwa kompletnej samotności BEZ NIKOGO dałyby mi tyle powera, że mogłabym Polski Ład poprawiać.
Ale durna byłam i nie powiedziałam.
Juz durna nie będę.

120

Odp: Związek na odległość, "chciwy" facet, zmęczenie - myślę o rozstaniu

Do rzeczy Symbi
Cóż takiego emocjonalnego od niego otrzymujesz? Możesz to jakoś skonkretyzować?
Bo wiesz, kobiety, które są uwikłane np. w związki z przemocowcami, też emocje otrzymują.

121 Ostatnio edytowany przez Dayzee (2022-02-12 14:14:02)

Odp: Związek na odległość, "chciwy" facet, zmęczenie - myślę o rozstaniu
MagdaLena1111 napisał/a:

Do rzeczy Symbi
Cóż takiego emocjonalnego od niego otrzymujesz? Możesz to jakoś skonkretyzować?
Bo wiesz, kobiety, które są uwikłane np. w związki z przemocowcami, też emocje otrzymują.

MagdaLena1111 nie mam jak z Tobą dyskutować, bo uroiłaś sobie,że jestem trollem. 12 lat skonczyłam dawno temu i żal by mi było czasu na tworzenie fikcyjnych tematów.

Przyszłam po pomoc - dobrze jest poczytać co uważają inni, jak to widzą - bo nie są emocjonalnie powiązani z Obecnym. Ja mogę wielu rzeczy nie dostrzegać. Tak, naprawdę są tacy ludzie jak ja. Niestety.

Sama jego uwaga, zainteresowanie tym co uważam na jakis temat (pomijam fakt tego,że męczy mnie czasem jego obecność i w ogóle ludzka obecność  - jakiś czas musze po prostu pobyć sama - no bo najwyraźniej źle to komunikuję.),  czas spędza się z nim tez dobrze - ale tez do pewnego momentu, bo potem mam ochotę się wycofać.
W domu traktuję go jak gościa,więc nie zarzucę go robotą przecież. Jak był - to odkurzył i zamiotł podwórko sam od siebie, a ja miałam wyrzuty, że on cos zrobił, a ja miałam jeszcze ze chwilę wcześniej marzenie,że zostawi mnie na dzień samą. No głupio mi było czuć tę potrzebę pobycia samej.

Czy naprawdę nikt z Was tak nie ma? Ze mimo,ze Wam na kims zależy,  to macie potrzebę wycofania się? Chwilową chociaż?
W tej relacji brakuje mi tego etapu spotykania się, randkowania. Tu było ogromne tempo od samego początku.  Teraz momentami czuję się jakbym męża miała.

Edit - może znaczenie ma też fakt ze od 3 lat mieszkam sama, tylko z dzieckiem? Moze po prostu przyzwyczaiłam się do tego stanu?

122

Odp: Związek na odległość, "chciwy" facet, zmęczenie - myślę o rozstaniu

Fajnie żeby był, najlepiej daleko. smile Są kobiety, które chcą by był władczy, a jednocześnie się słuchał. smile

123

Odp: Związek na odległość, "chciwy" facet, zmęczenie - myślę o rozstaniu

Bo jesteś trollem, Symbi :-)
To nie Twoje pierwsze i pewnie nie ostatnie wcielenie tutaj. Zdradzają Cię charakterystyczne elementy Twoich wypowiedzi, ale wybacz p, że nie będę trolla uczyć, jak unikać zdemaskowania :-D

Unikasz odpowiedzi na konkretne pytania. Nie tylko moje.
Zacięłaś się jak stara płyta i wciąż to powtarzasz niczym Kremik z działu obok.
Prowadzisz swoją narrację, pełną dziur zresztą.
Siedzisz tu już kolejną dobę. A co z dzieckiem? A co z serialami na Netflixie i książkach, które czekają?

124

Odp: Związek na odległość, "chciwy" facet, zmęczenie - myślę o rozstaniu
Legat napisał/a:

Fajnie żeby był, najlepiej daleko. smile Są kobiety, które chcą by był władczy, a jednocześnie się słuchał. smile

Mogłby być po drugiej stronie ulicy. Nie rozumiesz kompletnie. Musi być tylko albo mnóstwo albo w ogóle?
Nie może być w sam raz, po środku?

125

Odp: Związek na odległość, "chciwy" facet, zmęczenie - myślę o rozstaniu
Dayzee napisał/a:
MagdaLena1111 napisał/a:

Do rzeczy Symbi
Cóż takiego emocjonalnego od niego otrzymujesz? Możesz to jakoś skonkretyzować?
Bo wiesz, kobiety, które są uwikłane np. w związki z przemocowcami, też emocje otrzymują.

MagdaLena1111 nie mam jak z Tobą dyskutować, bo uroiłaś sobie,że jestem trollem. 12 lat skonczyłam dawno temu i żal by mi było czasu na tworzenie fikcyjnych tematów.

Przyszłam po pomoc - dobrze jest poczytać co uważają inni, jak to widzą - bo nie są emocjonalnie powiązani z Obecnym. Ja mogę wielu rzeczy nie dostrzegać. Tak, naprawdę są tacy ludzie jak ja. Niestety.

Sama jego uwaga, zainteresowanie tym co uważam na jakis temat (pomijam fakt tego,że męczy mnie czasem jego obecność i w ogóle ludzka obecność  - jakiś czas musze po prostu pobyć sama - no bo najwyraźniej źle to komunikuję.),  czas spędza się z nim tez dobrze - ale tez do pewnego momentu, bo potem mam ochotę się wycofać.
W domu traktuję go jak gościa,więc nie zarzucę go robotą przecież. Jak był - to odkurzył i zamiotł podwórko sam od siebie, a ja miałam wyrzuty, że on cos zrobił, a ja miałam jeszcze ze chwilę wcześniej marzenie,że zostawi mnie na dzień samą. No głupio mi było czuć tę potrzebę pobycia samej.

Czy naprawdę nikt z Was tak nie ma? Ze mimo,ze Wam na kims zależy,  to macie potrzebę wycofania się? Chwilową chociaż?
W tej relacji brakuje mi tego etapu spotykania się, randkowania. Tu było ogromne tempo od samego początku.  Teraz momentami czuję się jakbym męża miała.

Edit - może znaczenie ma też fakt ze od 3 lat mieszkam sama, tylko z dzieckiem? Moze po prostu przyzwyczaiłam się do tego stanu?

Nikt cię nie zapytał, odkąd się znacie. I dlaczego nie było etapu randkowego, tylko te rozmowy wideo i do domu od razu przed tv? Rozumiem, że facet nie proponował nic poza tym, tylko wpakował się do domu?

126 Ostatnio edytowany przez bagienni_k (2022-02-12 14:39:37)

Odp: Związek na odległość, "chciwy" facet, zmęczenie - myślę o rozstaniu

Zawsze się zastanawiam, co ktoś może czerpać z relacji, gdzie jedna osoba zachowuje się jak pasożyt czy zwykłę, nieporadne dziecko a ta druga, aktywna musi koniecznie się nim zajmować w imię wielkiego uczucia..Czy naprawdę uczucie między dwojgiem ludzi na tym polega, żeby dorosła osba wyręczała drugą osobę dorosłą w wielu poodstawowych czynnościach?
Przecież taka nieporadność całkowicie zniechąca do czerpania innych korzyści z takiej relacji..Nie chodzi mi wcale o to, że ktoś w danej chwili absorbuje za dużo  naszej uwagi, ale o STAŁE cechy, obniżające jego atrakcyjność..Dlatego podziwiam ludzi, którzy gotowi są na tego typu poświęcenia, aby zyskać towarzystwo czy bliskość drugiej osoby.

Do Autorki: możę Cię zdziwię, ale cieszyłbym się na jego miejscu, gdybym dostał coś drobnego do zrobienia albo zwyczjanie sam sobie ogarniał potrzebne rzeczy, nawet jak jestem gościem. Mam dwie sprawne ręce i rozum, więc nie będę siedział na 4 lieterach i czekał aż mnie ktoś zacznie obsługiwać smile

127

Odp: Związek na odległość, "chciwy" facet, zmęczenie - myślę o rozstaniu

Autorko, brakuje Ci zwykłych randek. Chciałabyś wyjąć ze swoim facetem na spacer, na jakiś koncert, wyjechać gdzieś razem na chwilę, wystroić się, pomalować i po prostu fajnie spędzać czas.
Ty natomiast tego wszystkiego jesteś pozbawiona, bo facet zwala Ci się na łeb i Ty przyjmujesz obowiązki żony, chociaż nią nie jesteś. Pisałam już o tym wcześniej.
Jak tu się wystroić, skoro wiesz, że za chwilę będziesz przy garach, bo pan przyjechał. Jak ubrać szpilki, skoro musisz chodzić w domowych kapciach.
Daj spokój. Do kitu z takim układem
Po prostu niepotrzebnie weszłaś w taki układ. Nie spełnia on żadnych Twoich potrzeb i jest od czapy.
Napisałaś, że wcześniej było normalnie, bo on mieszkał blisko. Popieprzyło się jednak bo przeprowadził się 200 km dalej. Na pewno z powodu pracy.
Czas pokazał, że ten związek nie sprawdził się, w takich realiach nie sprawdził się.
On nie przyjedzie przecież na kilka godzin, żeby zabrać Cię np na wycieczkę, bo wiadomo że nie opłacałoby mu się coś takiego. Zwala Ci więc do domu, siedzicie w tej chałupie, a Ty dzięki jego wizytom masz po prostu ostry zapieprz, zamiast odpocząć i robić to, co lubisz.
Ty, Twój syn jesteście niewolnikami tego związku i chyba tylko ten facet czuje się w tym układzie najlepiej. Nic dziwnego zresztą.
To jest postawione na głowie.

128 Ostatnio edytowany przez acine (2022-02-12 14:49:59)

Odp: Związek na odległość, "chciwy" facet, zmęczenie - myślę o rozstaniu
Dayzee napisał/a:

Sama jego uwaga, zainteresowanie tym co uważam na jakis temat (pomijam fakt tego,że męczy mnie czasem jego obecność i w ogóle ludzka obecność  - jakiś czas musze po prostu pobyć sama - no bo najwyraźniej źle to komunikuję.),  czas spędza się z nim tez dobrze - ale tez do pewnego momentu, bo potem mam ochotę się wycofać.
W domu traktuję go jak gościa,więc nie zarzucę go robotą przecież. Jak był - to odkurzył i zamiotł podwórko sam od siebie, a ja miałam wyrzuty, że on cos zrobił, a ja miałam jeszcze ze chwilę wcześniej marzenie,że zostawi mnie na dzień samą. No głupio mi było czuć tę potrzebę pobycia samej.

Czy naprawdę nikt z Was tak nie ma? Ze mimo,ze Wam na kims zależy,  to macie potrzebę wycofania się? Chwilową chociaż?
W tej relacji brakuje mi tego etapu spotykania się, randkowania. Tu było ogromne tempo od samego początku.  Teraz momentami czuję się jakbym męża miała.

Edit - może znaczenie ma też fakt ze od 3 lat mieszkam sama, tylko z dzieckiem? Moze po prostu przyzwyczaiłam się do tego stanu?

A czy wyleczylas sie napewno po tym poprzednim ( z opisow twoich wszesniejszych postow w innych watkach wynika ze bylas jego kochanka ). Moze dalej masz kupe traum i nie wiesz jak budowac poprawnie zwiazek, jak stawiac granice. W powyzszych  slowach piszesz ze obecny Pan "odkurzyl, zamiotl podworko sam z siebie" a wczesniej pisalas ze siedzi i  oglada tylko filmy jak cie nie ma caly dzien - czyli niby taki truten. Mamy zaburzony obraz ( niespojny ) jak ten mezczyzna naprawde zachowuje sie w waszej relacji. Ty piszesz raz ze jestes silna osoba pozniej znow ze slaba niezdecydowana. Jestes pewna ze przerobielas swoje poprzednie traumy?

129

Odp: Związek na odległość, "chciwy" facet, zmęczenie - myślę o rozstaniu
Tamiraa napisał/a:
Dayzee napisał/a:
MagdaLena1111 napisał/a:

Do rzeczy Symbi
Cóż takiego emocjonalnego od niego otrzymujesz? Możesz to jakoś skonkretyzować?
Bo wiesz, kobiety, które są uwikłane np. w związki z przemocowcami, też emocje otrzymują.

MagdaLena1111 nie mam jak z Tobą dyskutować, bo uroiłaś sobie,że jestem trollem. 12 lat skonczyłam dawno temu i żal by mi było czasu na tworzenie fikcyjnych tematów.

Przyszłam po pomoc - dobrze jest poczytać co uważają inni, jak to widzą - bo nie są emocjonalnie powiązani z Obecnym. Ja mogę wielu rzeczy nie dostrzegać. Tak, naprawdę są tacy ludzie jak ja. Niestety.

Sama jego uwaga, zainteresowanie tym co uważam na jakis temat (pomijam fakt tego,że męczy mnie czasem jego obecność i w ogóle ludzka obecność  - jakiś czas musze po prostu pobyć sama - no bo najwyraźniej źle to komunikuję.),  czas spędza się z nim tez dobrze - ale tez do pewnego momentu, bo potem mam ochotę się wycofać.
W domu traktuję go jak gościa,więc nie zarzucę go robotą przecież. Jak był - to odkurzył i zamiotł podwórko sam od siebie, a ja miałam wyrzuty, że on cos zrobił, a ja miałam jeszcze ze chwilę wcześniej marzenie,że zostawi mnie na dzień samą. No głupio mi było czuć tę potrzebę pobycia samej.

Czy naprawdę nikt z Was tak nie ma? Ze mimo,ze Wam na kims zależy,  to macie potrzebę wycofania się? Chwilową chociaż?
W tej relacji brakuje mi tego etapu spotykania się, randkowania. Tu było ogromne tempo od samego początku.  Teraz momentami czuję się jakbym męża miała.

Edit - może znaczenie ma też fakt ze od 3 lat mieszkam sama, tylko z dzieckiem? Moze po prostu przyzwyczaiłam się do tego stanu?

Nikt cię nie zapytał, odkąd się znacie. I dlaczego nie było etapu randkowego, tylko te rozmowy wideo i do domu od razu przed tv? Rozumiem, że facet nie proponował nic poza tym, tylko wpakował się do domu?

Należy czytać uważnie, wtedy wiedziałoby się, że facet wyprowadził się 200 km dalej w trakcie początków trwania ich znajomości.

130 Ostatnio edytowany przez Ela210 (2022-02-12 15:32:54)

Odp: Związek na odległość, "chciwy" facet, zmęczenie - myślę o rozstaniu

Ja nie uważam Cię autorko ani za Symbi, ani za trolla.
Ale za osobę unikającą zastanowienia się nad swoimi emocjami już tak.
Bo wbrew temu co Ty piszesz facet nie siedzi Ci na głowie bo widujesz go raz na 2 tygodnie.
Nikt Cię nie zmusza do siedzenia z nim non stop na czasach, zresztą litości jakby się to miało odbywać  skoro pracujesz?
Zwykle ludzie nawet jak chcą to mają w relacjach na odległość ograniczony czas. 
Więc to co gadasz kupy się nie trzyma jak przychodzi do podania faktów.
Jeśli np denerwuje Cię to, że gość po pracy pyta jak Ci minął dzień, a Ciebie to denerwuje, to o czym mowa?.
I jeszcze coś.
Jakbym miała nowego oficjalnego faceta i oddalala to by  wypić herbatkę z EX w domu, to zapewniam Cię, że to by nie przeszło, chyba że wybierasz kompletnych pantofli.
Kawy z EX piję na mieście i on płaci. Jak muszę coś omówić koniecznie.

Może po prostu to nie ten mężczyzna, z którym chciała byś być. A nie warto z byle kim tworzyć  związku, w sensie z byle kim dla nas, bo każdy zasługuje na miłość.  .

Mniemam,  że z tego powodu że to relacja nie z miłości, on czuję się noedosycony nią.
Jak się jest czyjejś miłości pewnym, to się wie że w parę  godzin czy cały dzień ktoś nie zniknie.

Posty [ 66 do 130 z 161 ]

Strony Poprzednia 1 2 3 Następna

Zaloguj się lub zarejestruj by napisać odpowiedź

Forum Kobiet » ROZSTANIE, FLIRT, ZDRADA, ROZWÓD » Związek na odległość, "chciwy" facet, zmęczenie - myślę o rozstaniu

Zobacz popularne tematy :

Mapa strony - Archiwum | Regulamin | Polityka Prywatności



© www.netkobiety.pl 2007-2024