Hej,
piszę tutaj bo nie mam z kim na ten temat porozmawiać, a sytuacja jest dla mnie bardzo trudna.
Ostatniej soboty moj 12 letni partner prawdopodobnie mnie zdradził. Prawdopodobnie...bo urwał mu się film. Wiem, że alkohol nie jest żadnym usprawiedliwieniem, jednak domniemaną zdradę potwierdza jedynie ta dziewczyna. Nasza wspólna znajoma, jego długoletnia koleżanka, która zna nas dobrze, wiedziała o naszym związku itd.
Podobno powiedział jej nawet, że wybrał ją bo wie, że jest dyskretna.
Dziwi mnie to nieco, bo widziałam go pijanego miliony razy i nigdy nie wykazywał po alkoholu takich skłonności. Zwykle chciał się tylko z kimś bez powodu bić, ale to w stanach już naprawdę dużej ilości alko.
Co do urwanego filmu. Wiem, że nie kłamie. Cała sytuacja wyszła na drugi dzień, kiedy zauważył rozwalony telefon. Widziałam, że jest mega zdziwiony. Pytał mnie nawet czy nie wiem, kiedy go rozwalił.
Ja nie wiedziałam, ale kiedy napisał do niej, ona wiedziala. Opisala całą sytuację jak do tego doszło. A potem on zapytał czy powinien coś jeszcze pamiętać. Na co ona... ze zabronił jej pisać, mówił, że to ich tajemnica i bedą o tym rozawiać tylko telefonicznie.
Zadzwonił do niej przy mnie na głośnomówiącym. Opisała całą sytuację. Dokladnie to co robili itd.
Nie wiem co robić. Nie wiem czy ona nie jest tak perfidna, że to po prostu wymyśla. Albo jeśli nie, czy widząc go w takim stanie nie sprowokowała sytuacji specjalnie, aby nas rozdzielić. W rozmowach słychać, że jest z siebie dumna, cieszy się z tego.
Jak myślicie|? Jeśli do czegoś doszło, czy mam go oceniać na podstawie czegoś, co w jego głowie się nigdy nie wydarzyło ?