A więc wojna...? - Netkobiety.pl

Dołącz do Forum Kobiet Netkobiety.pl! To miejsce zostało stworzone dla pełnoletnich, aktywnych i wyjątkowych kobiet, właśnie takich jak Ty! Otrzymasz tutaj wsparcie oraz porady użytkowniczek forum! Zobacz jak wiele nas łączy ...

Szukasz darmowej porady, wsparcia ? Nie zwlekaj zarejestruj się !!!


Strony Poprzednia 1 62 63 64 65 66 67 68 Następna

Zaloguj się lub zarejestruj by napisać odpowiedź

Posty [ 4,096 do 4,160 z 4,391 ]

4,096 Ostatnio edytowany przez KarminowaRóża (2023-10-12 17:34:55)

Odp: A więc wojna...?
Snake napisał/a:


Ale to nie w wojsku ha, ha ten hajs.


Ja wiem, że nie w wojsku, chociaż i tam nie jest tak źle. Chyba czasem piszę niezrozumiale. smile

Snake napisał/a:

Muszę być surowy, bo tako rzecze mój znak zodiaku i znaczenie mojego imienia (...)

Witaj w klubie wink Ale ja już nie jestem taka surowa. Jak to mówią...życie.



Snake napisał/a:

Jedni warci drugich. Zdjęcia z bombardowanych osiedli Gazy są porażające.

To prawda. I po co to wszystko. Zabijają się nawzajem zamiast podzielić ziemię i żyć każdy na swoim kawałku.
Izrael nawet swoich gnębi. Z jakiegoś powodu tam był największy ucisk w czasie "świrusa".


Snake napisał/a:

Ależ owszem. Nie poszedłem do wojska dla zabawy, nawet męskiej wink tylko dlatego, że obstawiam bardzo wysokie prawdopodobieństwo wybuchu konfliktu o zasięgu światowym. A ja wtedy wolę być po stronie mundurowych, umieć co nie co, jak też posiadać w domu co nie co do obrony jak też zdobycia żarcia, wody, leków. Choćby siłą wobec innych konkurujących w otoczeniu o te dobra.

To takie straszne. W mojej głowie są takie przypuszczenia, ale ludzie wokół wcale o tym nie myślą. Nie wierzą, że tak może się zdarzyć.

Zobacz podobne tematy :

4,097 Ostatnio edytowany przez JuliaUK33 (2023-10-13 00:23:26)

Odp: A więc wojna...?

Jezeli chodzi o Izreal to oni akurat nie maja innego wyjscia jak bombardowac obiekty cywilne,poniewaz grupa terrorystyczna hamas ma swoja bron itp wlasnie ulokowana w obiektach cywilnych np na terenie szkol. Terrorysci to sobie dobrze zaplanowali "bo wszak ludzie reaguja emocjonalnie,gdy gina cywile" a to poteguje antysemickie zachowania i pro Palestynskie protesty. Tylko,ze tutaj wojsko Izraela ma 2 wyjscia
1. Zostawic w spokoju obiekty cywilne, ale wtedy hamas bedzie mogl atakowac Izrael bez problemow
2. Niszczyc obiekty cywilne,w ktorych hamas ma bron i ukrytych swoich ludzi, i przy okazji zabijajac cywili
To tak samo jakby teraz Rosja w swoim najwiekszym centrum handlowym,gdzie przebywa 100 000 tys osob ukryla rakiety i wystrzelila w Polske. To co polskie wojsko mialo by zrobic?
1.Zbombardowac to centrum, by zniszczyc te rakiety zabijajac setki tysiecy cywili czy
2.niech sobie to centrum tam stoi ,a putin niech wystrzeliwuje ile chce rakiet do Polski? Otoz wlasnie decyzja wcale nie jest latwa i gleboko wierze, ze w tym przypadku wojsko Izraela NIE MA po prostu wyjscia jak zbombardowac obiekty cywilne, a Palestynczycy powinni miec tylko pretensje do terrorystow, ktorych w duzym stopniu sami wspierali i niestety zapewne robia to nadal

4,098

Odp: A więc wojna...?
JuliaUK33 napisał/a:

Jezeli chodzi o Izreal to oni akurat nie maja innego wyjscia jak bombardowac obiekty cywilne,poniewaz grupa terrorystyczna hamas ma swoja bron itp wlasnie ulokowana w obiektach cywilnych np na terenie szkol. Terrorysci to sobie dobrze zaplanowali "bo wszak ludzie reaguja emocjonalnie,gdy gina cywile" a to poteguje antysemickie zachowania i pro Palestynskie protesty. Tylko,ze tutaj wojsko Izraela ma 2 wyjscia
1. Zostawic w spokoju obiekty cywilne, ale wtedy hamas bedzie mogl atakowac Izrael bez problemow
2. Niszczyc obiekty cywilne,w ktorych hamas ma bron i ukrytych swoich ludzi, i przy okazji zabijajac cywili
To tak samo jakby teraz Rosja w swoim najwiekszym centrum handlowym,gdzie przebywa 100 000 tys osob ukryla rakiety i wystrzelila w Polske. To co polskie wojsko mialo by zrobic?
1.Zbombardowac to centrum, by zniszczyc te rakiety zabijajac setki tysiecy cywili czy
2.niech sobie to centrum tam stoi ,a putin niech wystrzeliwuje ile chce rakiet do Polski? Otoz wlasnie decyzja wcale nie jest latwa i gleboko wierze, ze w tym przypadku wojsko Izraela NIE MA po prostu wyjscia jak zbombardowac obiekty cywilne, a Palestynczycy powinni miec tylko pretensje do terrorystow, ktorych w duzym stopniu sami wspierali i niestety zapewne robia to nadal

Cieszę się, że ktoś rozumie dlaczego Rosjanie bombardują ukraińskie miasta.

4,099

Odp: A więc wojna...?
Snake napisał/a:
JuliaUK33 napisał/a:

Jezeli chodzi o Izreal to oni akurat nie maja innego wyjscia jak bombardowac obiekty cywilne,poniewaz grupa terrorystyczna hamas ma swoja bron itp wlasnie ulokowana w obiektach cywilnych np na terenie szkol. Terrorysci to sobie dobrze zaplanowali "bo wszak ludzie reaguja emocjonalnie,gdy gina cywile" a to poteguje antysemickie zachowania i pro Palestynskie protesty. Tylko,ze tutaj wojsko Izraela ma 2 wyjscia
1. Zostawic w spokoju obiekty cywilne, ale wtedy hamas bedzie mogl atakowac Izrael bez problemow
2. Niszczyc obiekty cywilne,w ktorych hamas ma bron i ukrytych swoich ludzi, i przy okazji zabijajac cywili
To tak samo jakby teraz Rosja w swoim najwiekszym centrum handlowym,gdzie przebywa 100 000 tys osob ukryla rakiety i wystrzelila w Polske. To co polskie wojsko mialo by zrobic?
1.Zbombardowac to centrum, by zniszczyc te rakiety zabijajac setki tysiecy cywili czy
2.niech sobie to centrum tam stoi ,a putin niech wystrzeliwuje ile chce rakiet do Polski? Otoz wlasnie decyzja wcale nie jest latwa i gleboko wierze, ze w tym przypadku wojsko Izraela NIE MA po prostu wyjscia jak zbombardowac obiekty cywilne, a Palestynczycy powinni miec tylko pretensje do terrorystow, ktorych w duzym stopniu sami wspierali i niestety zapewne robia to nadal

Cieszę się, że ktoś rozumie dlaczego Rosjanie bombardują ukraińskie miasta.

Co to ma wspolnego z Rosja i Ukraina?

4,100

Odp: A więc wojna...?
JuliaUK33 napisał/a:
Snake napisał/a:
JuliaUK33 napisał/a:

Jezeli chodzi o Izreal to oni akurat nie maja innego wyjscia jak bombardowac obiekty cywilne,poniewaz grupa terrorystyczna hamas ma swoja bron itp wlasnie ulokowana w obiektach cywilnych np na terenie szkol. Terrorysci to sobie dobrze zaplanowali "bo wszak ludzie reaguja emocjonalnie,gdy gina cywile" a to poteguje antysemickie zachowania i pro Palestynskie protesty. Tylko,ze tutaj wojsko Izraela ma 2 wyjscia
1. Zostawic w spokoju obiekty cywilne, ale wtedy hamas bedzie mogl atakowac Izrael bez problemow
2. Niszczyc obiekty cywilne,w ktorych hamas ma bron i ukrytych swoich ludzi, i przy okazji zabijajac cywili
To tak samo jakby teraz Rosja w swoim najwiekszym centrum handlowym,gdzie przebywa 100 000 tys osob ukryla rakiety i wystrzelila w Polske. To co polskie wojsko mialo by zrobic?
1.Zbombardowac to centrum, by zniszczyc te rakiety zabijajac setki tysiecy cywili czy
2.niech sobie to centrum tam stoi ,a putin niech wystrzeliwuje ile chce rakiet do Polski? Otoz wlasnie decyzja wcale nie jest latwa i gleboko wierze, ze w tym przypadku wojsko Izraela NIE MA po prostu wyjscia jak zbombardowac obiekty cywilne, a Palestynczycy powinni miec tylko pretensje do terrorystow, ktorych w duzym stopniu sami wspierali i niestety zapewne robia to nadal

Cieszę się, że ktoś rozumie dlaczego Rosjanie bombardują ukraińskie miasta.

Co to ma wspolnego z Rosja i Ukraina?

No Rosjanie też bombardują bloki mieszkalne, gdzie może Ukraińcy trzymają jakąś broń albo śpią tam żołnierze?

4,101

Odp: A więc wojna...?

Cóż, czasami czytam artykuły dotyczące wojny. Na pewno w mniejszym stopniu niż kiedyś. Chyba "znudzenie" wojną nie tylko mi się udzieliło, ale ostatnimi czasy widzę nieco inna narrację o wojnie. Po pierwsze, że Żeleński zaczyna po prostu żądać nowego uzbrojenia, tak jakby mu się ono należało. Po drugie, dzisiaj wyczytałam, że próbował szantażować zachód, wymagając członkostwa Ukrainy w NATO. Po trzecie, że kontrofensywa nie idzie zgodnie z planem, a wojna "zamuliła". Po czwarte, coraz więcej jest głosów w Polsce dotyczących niewdziecznosci Ukrainy. Sytuacja że zbożem oraz na granicy, gdzie protestują polscy przewoźnicy (już teraz wspólnie z rolnikami) to wyraźnie pokazała. W sumie to mamy namiastkę tego, co stanie się z polska gospodarką, gdy Ukraina wejdzie do Unii. Po piąte wojna w Strefie Gazy odwróciła uwagę świata od Ukrainy. A obraz wojny ze Strefy Gazy jest bardziej brutalny niż ten w Ukrainie, jakby "nieodpowiednio" to zabrzmiało. Ogólnie takie rzeczy można przeczytać już w Internecie ma temat wojny. Czy słusznie, Waszym zadaniem? Osobiście mnie nie zdziwil rozwój wydarzeń, co do Ukrainy. Jedynie konflikt (na tak szeroką skalę, bo sam konflikt trwał już dlugo) w Strefie Gazy, mam wrażenie, nieco zaskoczył świat. Media przebakiwaly o ataku Chin na Tajwan, a tu jeszcze inny konflikt sie zaostrzyl. Macie podobne odczucia?

4,102

Odp: A więc wojna...?

Problem jest większy w USA może wygrać Trump a w Niemczech jest niebezpieczeństwo AFD

4,103

Odp: A więc wojna...?

Hmmm, podczas, gdy w Polsce do władzy dochodzi KO, Europa zaczyna skręcać w prawo. Zdaje się, że w Holandii wybory parlamentarne wygrała również partia konserwatystów...

4,104

Odp: A więc wojna...?
Ewika99 napisał/a:

Hmmm, podczas, gdy w Polsce do władzy dochodzi KO, Europa zaczyna skręcać w prawo. Zdaje się, że w Holandii wybory parlamentarne wygrała również partia konserwatystów...

I bardzo dobrze im mniej nielegalnych islamskich imigrantow tym lepiej dla Europy

4,105

Odp: A więc wojna...?

Mam podobne zdanie, co do nielegalnych imigrantów. Tyle że gro z nich to są imigranci legalni, którzy swoje korzenie już zapuścili w Europie. Ich nie da się pozbyć ot tak.

4,106

Odp: A więc wojna...?
Ewika99 napisał/a:

Po trzecie, że kontrofensywa nie idzie zgodnie z planem, a wojna "zamuliła".

Nie ma już żadnej kontrofensywy, chyba że Rosjanie ruszą wink Ta ukraińska okazała się porażką w wielu aspektach. Po kilku miesiącach w najlepszym wypadku i to tylko lokalnie osiągnięto cele planowane do zrealizowania w ciągu pierwszego tygodnia natarcia. Odbito ok. 400 km2 i zdaje się tylko lokalnie wbito się na 17 km w głąb rosyjskich pozycji. To wszystko kosztem dużych strat. Z samych relacji ukraińskich przebija chaos już na etapie szkolenia. Największy wysiłek skupiono na odcinku, gdzie Rosjanie zgromadzili największe siły i rozbudowali głębokie linie obrony. Bardzo mocno nie doceniono stopień rozbudowania rosyjskich pól minowych jak i zdolności Rosjan do tworzenia ich ad hoc np. przez minowanie narzutowe.
W wielu aspektach Rosjanie wyciągnęli wnioski ze swoich błędów i niedociągnięć. Mocno inwestują w walkę dronową. Zarówno intensywnie używając własnych dronów, jak i rozbudowując środki do walki z dronami przeciwnika. Jeśli ktoś zakładał, że Rosjanie są głupi i nie potrafią walczyć, to źle zakładał.

4,107 Ostatnio edytowany przez Ewika99 (2023-11-27 10:13:46)

Odp: A więc wojna...?

Osobiście nigdy nie zakładałam, że Rosjanie są głupi  i nie potrafią walczyć. Śmiać mi się chciało ze słów ludzi (choćby na tym forum), którzy twierdzili, że Rosjanie walczą przestarzałym sprzętem (chociaż to po części była prawda), że nic im nie wychodzi. Pukalam się w czoło, gdy czytałam artykuły, gdzie pisano, że już, już Ruskim kończy się amunicja, Rosja upadnie, bo przecież ma zdolności bojowe tylko do czerwca, potem do sierpnia itd., a sam Putin za chwilę będzie martwy, bo: wykoncza go jego ludzie, zwykli Rosjanie podniosą bunt na wielką skalę, umrze na raka. Przecież to wszystko było od początku tylko zachodnią i ukraińską propagandą, między innymi po to, by w ludziach wytworzyć przekonanie o słuszności postępowania Zachodu i Ukrainy. Co do samej Ukrainy też niewiele się pomyliłam, gdy pisałam, że jeszcze się przejdziemy na tym kraju. Pomagać trzeba było z głową, a my się na wszystko godziliśmy. W efekcie nasza gospodarka upada, a to jest przedsmak tego, co czeka Polskę w momencie wejścia Ukrainy do UE (bo do NATO raczej nie wejdzie). Ukraina  nie będzie się z nami cackać i gdy będzie miała okazję rozwijać swoje interesy w Europie to, to zrobi. Choćby naszym kosztem i bez oglądania się na nas.

4,108

Odp: A więc wojna...?
Ewika99 napisał/a:

W efekcie nasza gospodarka upada, a to jest przedsmak tego, co czeka Polskę w momencie wejścia Ukrainy do UE (bo do NATO raczej nie wejdzie).

To co się dzieje z naszą gospodarką ma niewielki związek z Ukrainą, a ogromny z rozdawnictwem, nietrafionymi inwestycjami (np kanał na mierzei) i brakiem strategii długo falowych. Ukraina nie wejdzie do UE w najbliższej dekadzie, bo nikt nie pozwoli na to, aby tak niestabilny i skorumpowany kraj był częścią składową UE. Tym bardziej, że mamy kilka potężnych argumentów, które odpowiednio rozegrane mają potężną siłę. Ale bez odpowiedniej dyplomacji - nie znaczą nic.

Piszesz, ze "Ukraina nie będzie się z nami cackać". A dlaczego by miała? W międzynarodowym biznesie nie ma sentymentów.

4,109

Odp: A więc wojna...?
Jack Sparrow napisał/a:

W międzynarodowym biznesie nie ma sentymentów.

Trzeba by jeszcze wymyśleć sposób aby przekazać tę wiedzę włodarzom Polski lol

4,110

Odp: A więc wojna...?
Snake napisał/a:
Jack Sparrow napisał/a:

W międzynarodowym biznesie nie ma sentymentów.

Trzeba by jeszcze wymyśleć sposób aby przekazać tę wiedzę włodarzom Polski lol

Oni to wiedzą. To co jest wciskane narodowi to tylko polityka wewnętrzna - niejako bez związku.


Wszak nie brakuje nam firm czy całych branż, gdzie jesteśmy liderami. Tylko takimi kartami trzeba umieć grać

4,111 Ostatnio edytowany przez Ewika99 (2023-11-27 11:20:31)

Odp: A więc wojna...?
Jack Sparrow napisał/a:
Ewika99 napisał/a:

W efekcie nasza gospodarka upada, a to jest przedsmak tego, co czeka Polskę w momencie wejścia Ukrainy do UE (bo do NATO raczej nie wejdzie).

To co się dzieje z naszą gospodarką ma niewielki związek z Ukrainą, a ogromny z rozdawnictwem, nietrafionymi inwestycjami (np kanał na mierzei) i brakiem strategii długo falowych. Ukraina nie wejdzie do UE w najbliższej dekadzie, bo nikt nie pozwoli na to, aby tak niestabilny i skorumpowany kraj był częścią składową UE. Tym bardziej, że mamy kilka potężnych argumentów, które odpowiednio rozegrane mają potężną siłę. Ale bez odpowiedniej dyplomacji - nie znaczą nic.

Piszesz, ze "Ukraina nie będzie się z nami cackać". A dlaczego by miała? W międzynarodowym biznesie nie ma sentymentów.

Pisząc, że polska gospodarka upada mam na myśli transport i rolnictwo, a to ma bardzo duży związek z Ukrainą. Niestety, wykończy ona nasze rolnictwo, jeżeli będziemy od nich brać wszystko, jak leci, bez ceł i odpowiednich kontroli. Tak, na razie Ukraina nie wejdzie do Unii, ale już teraz ma wiele możliwości, podobnych do tych, jakie mają kraje członkowskie. Chocby wspomniany brak ceł. Poza tym, cóż  to jest dekada? Kraje takie, jak Belgia czy Holandia mają ogromne majątki ziemskie na Ukrainie, będą chciały to wykorzystać. I masz rację, w biznesie miedzynarodowym nie ma sentymentów. Wie o tym Zachod, wie o tym Ukraina, ale nie wie o tym Polska, która najbardziej dostaje po d...e za pomoc Ukrainie. Dlatego mając na uwadze odwieczne prawo i wiedzę o tym, że liczą się tylko własne interesy, powinniśmy się do tego prawa stosować. Jakie my swoje plany realizujemy? Oprócz tego, że osłabiamy Rosję, co zresztą najbardziej leży w interesie USA?

4,112 Ostatnio edytowany przez Snake (2023-11-27 11:18:52)

Odp: A więc wojna...?
Jack Sparrow napisał/a:

Oni to wiedzą. To co jest wciskane narodowi to tylko polityka wewnętrzna - niejako bez związku.


Wszak nie brakuje nam firm czy całych branż, gdzie jesteśmy liderami. Tylko takimi kartami trzeba umieć grać

Znaczy po prostu zdrajcy interesu narodowego wink Na przykład, gdy uchwalano nadzwyczajne zniesienie limitów transportowych dla Ukrainy, Polska głosowała ZA, nie mając żadnych uwag.
Efekt widzimy teraz na granicy. Tak na marginesie bardzo interesujące jest obserwowanie jaki aparat propagandowy uruchomili przeciwko protestującym Ukraińcy.
Łącznie z groźbami przemocy, wpisywaniem na jakieś listy wrogów Ukrainy, z którym ta się kiedyś rozprawi itp.

4,113 Ostatnio edytowany przez Ewika99 (2023-11-27 11:31:55)

Odp: A więc wojna...?

To nadzwyczajne zniesienie ceł było najbardziej na rękę krajom zachodu, które (jak wcześniej wspominałam) mają ogromne majątki ziemskie, powykupywane byłe PGR-y na Ukrainie. Tak szybko tych ceł nie przywrócą z powrotem, bo zwyczajnie robią na tym niezły biznes. Wyprodukują Na Ukrainie, sprzedadzą na Zachodzie i jeszcze sprowadzą to, co wyprodukowali bez żadnych ceł. Teraz jest tak, że Niemcom bardziej się opłaca sprowadzić towar z Ukrainy niż brać od Polski. Oplaci się to nawet w przypadku, gdy muszą płacić kary za niewywiazanie się z umów ze stroną polską. Tak się dzieje w branży owocowej, przetworczej. Głupi by byli, gdyby takie interesy zablokowali przywróceniem ceł. A co robi Polska? Oczywiście zgadza się, sabotażując własną gospodarkę...

4,114

Odp: A więc wojna...?

Ewika99 jesteśmy jednym z największych producentów żywności na świecie. Nasze rolnictwo ma się świetnie. Po prostu nasi rolnicy lubią rzewne płacze przy każdej okazji.

Transport to pokłosie braku odpowiednich inwestycji w logistykę (np problemy PKP żeby sprostać normom unijnym w zakresie szybkości przejazdu i przepustowości tras), czy transport wodny (brak inwestycji w retencję).

Czy ja wiem czy tak dostajemy po dupie? Generalnie zarabiamy krocie jako kraj.

Wbrew pozorom - nie osłabiamy Rosji. Wręcz przeciwnie.



Snake - no chciałoby się powiedzieć 'nihil novi'. wink

4,115

Odp: A więc wojna...?

Nie, nasze rolnictwo nie ma się świetnie. Wręcz przeciwnie. Nasi rolnicy wiedzą, co mówią. Akurat rolnictwo dostało najbardziej po d...e nawet nie od czasu wojny z Ukrainą, a od czasu wprowadzenia przez Rosję embargo w 2014 roku.

4,116 Ostatnio edytowany przez Jack Sparrow (2023-11-27 12:13:38)

Odp: A więc wojna...?
Ewika99 napisał/a:

Nie, nasze rolnictwo nie ma się świetnie. Wręcz przeciwnie. Nasi rolnicy wiedzą, co mówią. Akurat rolnictwo dostało najbardziej po d...e nawet nie od czasu wojny z Ukrainą, a od czasu wprowadzenia przez Rosję embargo w 2014 roku.

Powiem tak - nie patrz na płaczliwych rolników, tylko patrz na twarde dane.

> https://dnarynkow.pl/polskie-rolnictwo- … w-europie/

> https://www.topagrar.pl/articles/aktual … wa-2495619

> https://rolnictwozrownowazone.pl/polska … w-europie/

> https://www.topagrar.pl/articles/zarzad … rt-2455437

> https://www.tygodnik-rolniczy.pl/rynki- … em-2385936

> https://www.forbes.pl/biznes/mlekovita- … ku/1k2hlsd


Serio - nasze rolnictwo i producenci żywności mają się super. Płaczliwi rolnicy stanowią ułamek rynku, ale też to ich strategia nacisku na kolejne rządy. Nie bez przyczyny PSL przez tyle lat był zawsze koalicjanem tego, co wygrywał.

4,117 Ostatnio edytowany przez Ewika99 (2023-11-27 12:52:06)

Odp: A więc wojna...?

Te dane są okraszone szkoda polskiego rolnika. Nic dziwnego, że eksportujemy dużo, ale praktycznie po kosztach. Rolnicy są zmuszeni, by sprzedawać towar po zanizonej cenie. Poza tym towar ściąga się z Ukrainy, miesza się z polskim i wysyła jako polski. Dane i statystyki nie są najważniejsze. Za tymi danymi stoją ludzie, którzy są zwyczajnie wykorzystywani, by statystyki wyglądały tak, jak wyglądają. Cóż, myślę, że rolnictwo to coś innego niż liczby i wykresy. Co można podciągnąć pod sukces rolnictwa: liczby, wykresy i dane, czy godna zapłata, uproszczone procedury i równe traktowanie na europejskim rynku dla ludzi, którzy się tym zajmują? A to tak dla równowagi:
https://www.cenyrolnicze.pl/podrecznik- … -to-kryzys

4,118

Odp: A więc wojna...?
Ewika99 napisał/a:

Rolnicy są zmuszeni, by sprzedawać towar po zanizonej cenie.

Tylko ci, co nie potrafią ogarnąć jak działa rynek i opierają swoją działalność o widzi mi się i skupy. Ci ci podpisują umowy bezpośrednio z producentami są ustawieni. Np taka Piątnica daje rolnikom najwyższe ceny na rynku. Dzięki temu rolnik nie dość, ze może zoptymalizować produkcję na określoną ilość (minimalizacja strat) to otrzymuje i tak bardzo wysoką cenę. A ze strony producenta - ma zapewnioną dostawę produktu najwyższej jakości po niższych kosztach, bo pomija pośrednika. I ma realny wpływ na kontrolę produkcji na każdym etapie.


Kluczowe dla zrozumienia zagadnienia jest to:

Polski rolnik i polski przetwórca chcą współpracować i nie powinni dać się podzielić np. projektowanymi ustawami (Fundusz Ochrony Rolnictwa), ponieważ tylko razem mogą być silni na rynku wewnętrznym oraz zewnętrznym. Polskie zakłady przetwórcze, które są głównym nabywcą produktów oferowanych przez polskich rolników muszą mierzyć się z wysokimi kosztami energii, rosnącymi kosztami stałymi, których nie mogą zrekompensować wzrostem cen, ponieważ nie pozwalają na to, w większości zagraniczne, sieci handlowe stosując nieuczciwe praktyki handlowe. Paradoksem jest, że w Polsce, kraju, który jest jedną z największych potęg rolnych w Europie i na świecie, polski rolnik i przetwórca zależy w dużej mierze od decyzji podejmowanych przez duże sieci handlowe z zagranicznym kapitałem. Z całą stanowczością i po raz kolejny zwracamy uwagę na to, że przetwórcy polskiego mleka, zbóż i mięsa nie zostali uznani za branże energochłonne i nie zostali objęci mechanizmami wsparcia – przypominają autorzy listu

Bo jak widzisz producenci i rolnicy mają się dobrze. Dostają po dupie głównie za sprawą szalejącej inflacji i zjebanej energetyki, która daje popalić wszystkim. A reszta jest pokłosiem braku spójnej wizji rozwoju. Zobacz, ze PSS Społem ma więcej sklepów niż Biedronka i Lidl razem do kupy (i w dużo lepszych lokalizacjach), a mimo wszystko nie są w stanie konkurować, bo to zlepek państwowych spółdzielni, gdzie są powtykani pociotki politykierów, zamiast specjalistów. Posiadanie pretensji do detalisty, ze chce tanio kupić, by móc konkurować cenowo na rynku jest słabe. Zwłaszcza w sytuacji, że to właśnie dyskonty (notabnene mające ogromne straty na zniszczonych produktach) walczące cenowo o klienta.

4,119

Odp: A więc wojna...?

Umowy mają podpisane tylko najwięksi rolnicy. Ci mali mają małe szanse na to, zwłaszcza gdy  firma skupiająca jest zlokalizowana daleko od ich miejsca zamieszkania i pracy. Wyobrażasz sobie rolnika, który sprzedaje maliny (A więc towar, który szybko ulega zepsuciu) do przetwórni oddalonej np. o 50 km? Poza tym cena loco zakład , a ta na skupie na kilogramie to różnica około 10 -20 gr. Polskie rolnictwo to nie tylko pięknie wyglądające statystyki. To przede wszystkim oszustwa związane z pochodzeniem produktów, brak jakiejkolwiek kontroli produktow spoza Unii (np. Właśnie z Ukrainy), nierówne traktowanie polskiego rolnika względem jego zachodnich kolegów (polski rolnik musi wycofać z użytku wiele opryskow, które były dobre, a zastąpić je takimi, które są słabsze, a co za tym idzie: musi więcej pryskac podczas, gdy niemiecki czy włoski rolnik  może nadal używać tych starych. Nie wszystkich oczywiście). Polskie rolnictwo to przekręty i korupcja. Polskie rolnictwo to politycy mający udziały w wielu przetworniach, firmach, obsadzajacy (jak sam wspominales) swoich znajomych czy rodziny. Polskie rolnictwo to odstrzał prawie 1/4 hodowli ZDROWYCH świń pod przykrywką ASF,  a na to miejsce upchniecie świń z zachodu. W takich okolicznościach polski mały rolnik nie ma szans. To jest właśnie obraz polskiego rolnictwa, a nie statystyki i wykresy.

4,120

Odp: A więc wojna...?
Jack Sparrow napisał/a:

Zobacz, ze PSS Społem ma więcej sklepów niż Biedronka i Lidl razem do kupy (i w dużo lepszych lokalizacjach), a mimo wszystko nie są w stanie konkurować, bo to zlepek państwowych spółdzielni, gdzie są powtykani pociotki politykierów, zamiast specjalistów.

Problem podstawowy w Społem polega na tym, że to spółdzielnia. Tam sprzątaczka ma tyle samo do powiedzenia co prezes. W konsekwencji nie tyle brak im wizji co brak możliwości przekonania do nich rzesz sprzątaczek, kasjerek, magazynierów itd.

Ewika99 napisał/a:

Wyobrażasz sobie rolnika, który sprzedaje maliny (A więc towar, który szybko ulega zepsuciu) do przetwórni oddalonej np. o 50 km?

Dlatego inwestuje się we własne chłodnie i silosy. Nie inwestujesz, to wypadasz z rynku, bo musisz akceptować cenę jaką ci narzucą wiedząc, że nie możesz długo czekać.
50 km, to akurat bardzo dobra odległość do skupu. No chyba, że się planuje zawieźć porzeczki czy maliny furmanką...

4,121

Odp: A więc wojna...?

Umowy mają podpisane tylko najwięksi rolnicy.

Ci mali też, bo producenci starają się skonsolidować rynek.

Przykład z malinami pokazuje dobitnie problem rolników - nie patrzą na zapotrzebowanie rynkowe, na możliwości infrastrukturalne. On chce uprawiać/hodować co mu się uwidzi i płacze, ze nikt nie chce kupować za sensowne pieniądze.

Ograniczenia w stosowaniu chemii i ich dawek są jednolite dla całej Unii.

Cieszę się, ze wspomniałaś o ASF. Bo to był przekręt roku. Najpierw wypłacili rolnikom ogromne odszkodowania, a potem jeszcze zagwarantowali skup tych świń. Zrobili z niech mielonki i przekazali więziennictwu, wojsku, szpitalom i tak dalej.

> https://wiadomosci.wp.pl/wyszla-na-jaw- … 281588353a

> https://wiadomosci.wp.pl/nowe-fakty-w-s … 516384897a

4,122

Odp: A więc wojna...?

Inwestować w chłodnie to sobie mogą rolnicy, którzy mają kasę i ludzi, a nie ci najmniejsi. A takich gospodarstw w Polsce, gdzie rolnik pracuje z rodziną, jest najwięcej. Nie bardzo wiem, jak miałby ogarnąć całą logistykę, gdy musi zasuwac w polu.

4,123

Odp: A więc wojna...?
Snake napisał/a:

Problem podstawowy w Społem polega na tym, że to spółdzielnia. Tam sprzątaczka ma tyle samo do powiedzenia co prezes. W konsekwencji nie tyle brak im wizji co brak możliwości przekonania do nich rzesz sprzątaczek, kasjerek, magazynierów itd.

Nawet nie jedna, a jak dobrze pamiętam to ponad 300 różnych spółdzielni. Każda ze swoim własnym zarządem. W niektórych zarząd jest większy niż ilość wszystkich zatrudnionych sprzedawców/magazynierów/kasjerek, bo ten problem też kilka lat temu był podnoszony.

Ewika99 napisał/a:

Wyobrażasz sobie rolnika, który sprzedaje maliny (A więc towar, który szybko ulega zepsuciu) do przetwórni oddalonej np. o 50 km?

Dlatego inwestuje się we własne chłodnie i silosy. Nie inwestujesz, to wypadasz z rynku, bo musisz akceptować cenę jaką ci narzucą wiedząc, że nie możesz długo czekać.
50 km, to akurat bardzo dobra odległość do skupu. No chyba, że się planuje zawieźć porzeczki czy maliny furmanką...

Dokładnie.

4,124

Odp: A więc wojna...?
Ewika99 napisał/a:

Inwestować w chłodnie to sobie mogą rolnicy, którzy mają kasę i ludzi, a nie ci najmniejsi. A takich gospodarstw w Polsce, gdzie rolnik pracuje z rodziną, jest najwięcej. Nie bardzo wiem, jak miałby ogarnąć całą logistykę, gdy musi zasuwac w polu.


Normalnie - konsolidacja. Jeden bierze kredyty na maszyny, a swoje pole oddaje w dzierżawę. Drugi buduje silosy/chłodnie, a pole oddaje w dzierżawę.

Jeden hoduje świnki, drugi produkuje mleko, trzeci uprawia rzepak, a ktoś tam inny ziemniaki.


Specjalizacja i współpraca zamiast konkurowania ze sobą. A u nas się wszyscy rzucają na to samo. Jak z jabłkami. Miały na skupach rekordowe ceny, to się wszyscy na nie rzucili i kilka lat później wielkie zdziwko, że jabłek nie opłaca się zbierać, bo na skupach ceny niższe niż koszty produkcji.

4,125

Odp: A więc wojna...?

Tak, to akurat prawda. Z drugiej strony zewsząd głoszą, że mamy nadprodukcję, ale wezmą owoce niemal do ostatniej pestki. I sprzedadzą. Nadprodukcja by była, gdyby owoce i warzywa leżały w rowach i nie miałby ich kto kupić. A taki rok pamiętam jeden, w 2018 roku. Snake, furmankami to nie w tych czasach, ale 50 km dla traktora z przyczepą to wciąż za dużo. Nawet busem nie bardzo się to kalkuluje przy dzisiejszych kosztach benzyny i, jak wspominałam, cenach loco zakład 10-20 gr większych niż na skupach.
Jack Sparrow, skoro nasze rolnictwo tak świetnie się trzyma, to co ci rolnicy robią na granicy? Poszli marznac, bo po prostu lubią sobie poplakac i ponarzekać? Problem jest głębszy i poważniejszy i przyczynił się do tego nasz rząd.

4,126

Odp: A więc wojna...?

Bo mamy nadprodukcję. 4,8 MILIONÓW ton żywności każdego roku ląduje w taki lub inny sposób na śmietniku.


Tylko pamiętaj - koszt tych zmarnowanych milionów ton żywności jest uwzględniony w cenach produktów.


Nasi rolnicy to jak górnicy - pączki w maśle. Łatwiej im protestować niż wymyślić i podziałać samemu, aby było lepiej (a obiektywnie jest i tak bardzo dobrze).

4,127

Odp: A więc wojna...?
Ewika99 napisał/a:

Inwestować w chłodnie to sobie mogą rolnicy, którzy mają kasę i ludzi, a nie ci najmniejsi. A takich gospodarstw w Polsce, gdzie rolnik pracuje z rodziną, jest najwięcej. Nie bardzo wiem, jak miałby ogarnąć całą logistykę, gdy musi zasuwac w polu.

No i ci co mają kasę i głowę na karku są przyszłością polskiego rolnictwa. W rodzinnej wsi mojego teścia zostało może 3-4 prawdziwych rolników. To ludzie, którzy mają sporo własnej ziemi, ciągle skupują ziemię od tych co ze wsi uciekli i została im w spadku, od starych dziadków biorą w dzierżawę. Mają ciągniki, kombajny, maszyny, chłodnie, silosy itd. Ci najmniejsi, o których piszesz, to element wymierający, który wymrze do końca albo znajdzie jakąś niszę. Ci trochę wyżej, jeśli chcą przetrwać muszą się łączyć w grupy producenckie, spółdzielnie itp. i wspólnie planować profil produkcji, zakupy itd.

4,128 Ostatnio edytowany przez Ewika99 (2023-11-27 15:14:57)

Odp: A więc wojna...?

Ci najmniejsi, to najwiekszy odsetek polskich rolników. Wciąż. A u mnie wprost przeciwnie niż u Twojego teścia.  Najwięcej jest małych rolników, zdarzają się więksi, ale i oni już ziemi nie wykupują, nie powiększają arealu z bardzo prostej przyczyny: braku ludzi do pracy. Ci mali dają radę obrobic pole siłami swoimi i swojej rodziny, ci więksi zmagają się z brakiem rąk do pracy.

4,129

Odp: A więc wojna...?

Ewilka - polecam ci to: https://zpe.gov.pl/a/przeczytaj/DwesCrQAw

4,130 Ostatnio edytowany przez Ewika99 (2023-11-27 16:23:54)

Odp: A więc wojna...?

Niczego zaskakującego nie dowiedziałam się z tego artykułu, bo to jest dość oczywiste, że większe gospodarstwa=wyższe plony, większe zmechanizowanie gospodarstwa, większe dochody, itd. Ciekawe jest również to, że im mniejsze gospodarstwo, tym mniejsze zużycie chemikaliów i środków ochrony roślin (A tak w ogóle, to Polska jest na 13 miejscu pod tym względem w UE, więc nie jest u nas tak źle), a co za tym idzie zdrowsza żywność. Zarówno Unii jak i rządowi powinno zatem zależeć właśnie na mniejszych gospodarstwach. Dlaczego tak się nie dzieje? Bo ważniejsze są pieniądze, jakie wydaje duży gospodarz na utrzymanie, gospodarka kraju ma większe zyski z dużych rolników niż z małych. I wracamy do punktu wyjścia: czy rolnicy protestują, bo mają takie widzimisię czy chodzi raczej o przetrwanie? Zresztą, odbieglismy od tematu, bo nie tylko rolnictwo jest w dołku, ale i polscy przewoźnicy. Nasz rząd nie zrobił Nic, by zabezpieczyć interesy zwykłych Polaków podczas tej pomocy Ukrainie. Coraz więcej pojawia się głosów sceptycznych, zmęczonych już tym wszystkim. Ukraina miała już co najmniej kilka razy wygrać wojnę, tymczasem nie wszystko idzie tak, jak się spodziewali niektórzy politycy. Od początku mówiłam, że żadnego przełomu nie będzie, że to wojna na lata, więc dostało mi się tu od ruskich onucy. Tak samo nie jestem zdziwiona zachowaniem Ukrainy wobec Polski.

4,131

Odp: A więc wojna...?
Ewika99 napisał/a:

Ci najmniejsi, to najwiekszy odsetek polskich rolników. Wciąż. A u mnie wprost przeciwnie niż u Twojego teścia.  Najwięcej jest małych rolników, zdarzają się więksi, ale i oni już ziemi nie wykupują, nie powiększają arealu z bardzo prostej przyczyny: braku ludzi do pracy. Ci mali dają radę obrobic pole siłami swoimi i swojej rodziny, ci więksi zmagają się z brakiem rąk do pracy.

Mechanizacja motorem postępu w rolnictwie. Takie hasło mogło wisieć w szkole, w jakiej nauczał mój ojciec tj. w Zespole Szkół Mechanizacji Rolnictwa i nic nie straciło na aktualności.
Mój kolega z klasy pochodzący ze wsi, po studiach wrócił na ojcowiznę, która była raczej w dobrym stanie i tzw. rozwojowa. Jedną z jego pierwszych inwestycji był zakup pobliskiego PGR. Ok. 100 hektarów z budynkami gospodarczymi, magazynami, sprzętem itd. Za czasów swojej "świetności" zapewniał zatrudnienie co najmniej kilkunastu stałym pracownikom. Na stanie było pod 10 ciągników. Tylko w stanie jezdnym były 2-3...
Kolega do "obrobienia" tego areału zatrudnił jednego, stałego pracownika. Ciągników miał własnych dwa, a trzeci kupował. Wszystkie sprawne. W sezonie jak była potrzeba zatrudniał dodatkowych ludzi.
Wszystko jednak zależy od profilu gospodarstwa. Są takie wymagające rąk do pracy, a są takie, gdzie zastąpisz ich w całości maszynami.
No i niestety ale przyszłość produkcji rolnej jest w mechanizacji, w jak największym zakresie, bo po prostu czynnik ludzki zawsze wychodzi na najmniej efektywny i najbardziej kosztotwórczy.
Gospodarstwa o powierzchni do 5 hektarów stanowią 52 % ich ogółu. Trzeba sobie jasno powiedzieć, że nie ma dla nich przyszłości. W większości to nawet ich mieszkańców trudno nazwać rolnikami. To jakieś różne formy chłoporobotników tj. ludzi mających gdzieś pracę i jednocześnie prowadzących to gospodarstwo na 2-3 ha, z którego coś tam uda im się sprzedać. Sorki, ale im szybciej takie gospodarstwa znikną tym lepiej. Obecnie trwa oczekiwanie aż stanie się tak drogą naturalną tzn. ludzie wymrą, wyprowadzą się do miasta w kolejnych pokoleniach lub dostosują do współczesności. Na przykład jako gospodarstwa ekologiczne, specjalistyczne itp.

4,132 Ostatnio edytowany przez Ewika99 (2023-11-27 16:49:16)

Odp: A więc wojna...?

Ci, którzy mają gospodarstwa 2-3 ha pracują również  na etatach. Tak, niektóre uprawy możesz w niemal 100% zastąpić maszynami, innych nie da rady. I tu właśnie górą są te małe gospodarstwa, gdzie gospodarz wspólnie z rodziną jest  w stanie obrobic areal. Duże będą potrzebowały większej ilości ludzi do pracy, a z tym u nas, jeśli chodzi o rolnictwo, ciężko. Cóż, pożyjemy, zobaczymy, jak się rozwinie sytuacja, jednak odnoszę wrażenie, że jesteś zwolennikiem tego, jak potraktowano zostali przez rząd ludzie, którzy dzisiaj protestują na polskiej granicy. W końcu im szybciej "wymrą" tym lepiej.

4,133

Odp: A więc wojna...?
Ewika99 napisał/a:

Cóż, pożyjemy, zobaczymy, jak się rozwinie sytuacja, jednak odnoszę wrażenie, że jesteś zwolennikiem tego, jak potraktowano zostali przez rząd ludzie, którzy dzisiaj protestują na polskiej granicy. W końcu im szybciej "wymrą" tym lepiej.

A nie wiem skąd ci to przyszło do głowy. Bieżąca polityka, to jedno, a wizje rozwoju kraju to co innego.
Tzw. tradycyjny charakter polskiego rolnictwa utrwalono głównie z jednego powodu, bo kraj na początku transformacji gospodarczej i tak borykał się z dużym bezrobociem.
Nie potrzeba było jeszcze go potęgować ludźmi uciekającymi ze wsi, stąd polityka tzw. wspierania rodzinnych gospodarstw. Plus unijne dotacje, z których zawsze coś tam się wyciągnie i razem jakoś
się kolejny rok przeżyje. Tylko to obraz bliżej wieku XIX niż XXI.

4,134

Odp: A więc wojna...?

W każdym wieku ludzie chcą żyć bez obaw, że wystarczy jedna decyzja rządu (lub Unii), aby diametralnie pogorszyć ich poziom życia.

4,135

Odp: A więc wojna...?
Ewika99 napisał/a:

W każdym wieku ludzie chcą żyć bez obaw, że wystarczy jedna decyzja rządu (lub Unii), aby diametralnie pogorszyć ich poziom życia.

Zeby tylko do centralizacji UE nie doszlo

4,136

Odp: A więc wojna...?
Ewika99 napisał/a:

Zarówno Unii jak i rządowi powinno zatem zależeć właśnie na mniejszych gospodarstwach. Dlaczego tak się nie dzieje?

Koszty.



Snake napisał/a:

Gospodarstwa o powierzchni do 5 hektarów stanowią 52 % ich ogółu. Trzeba sobie jasno powiedzieć, że nie ma dla nich przyszłości.

Przy czym mówi się, że do wyżywienia człowieka są potrzebne 4 ha. Więc to raczej zabawa w samoutrzymanie niż w produkcję rolną dla zysku.

4,137

Odp: A więc wojna...?
Ewika99 napisał/a:

W każdym wieku ludzie chcą żyć bez obaw, że wystarczy jedna decyzja rządu (lub Unii), aby diametralnie pogorszyć ich poziom życia.

Akurat ci mali rolnicy są względnie samowystarczalni i jako społeczność są najbardziej odporni na jakiekolwiek zmiany. Dlatego ich życie niemalże nie zmieniło się od XIX wieku pod tym kątem.

4,138

Odp: A więc wojna...?
Jack Sparrow napisał/a:
Ewika99 napisał/a:

W każdym wieku ludzie chcą żyć bez obaw, że wystarczy jedna decyzja rządu (lub Unii), aby diametralnie pogorszyć ich poziom życia.

Akurat ci mali rolnicy są względnie samowystarczalni i jako społeczność są najbardziej odporni na jakiekolwiek zmiany. Dlatego ich życie niemalże nie zmieniło się od XIX wieku pod tym kątem.

Podkreślałam to już kilkakrotnie.

4,139

Odp: A więc wojna...?
Ewika99 napisał/a:

jednak odnoszę wrażenie, że jesteś zwolennikiem tego, jak potraktowano zostali przez rząd ludzie, którzy dzisiaj protestują na polskiej granicy. W końcu im szybciej "wymrą" tym lepiej.

W lwiej większości byli i są wyborcami tego rządu.

4,140

Odp: A więc wojna...?
Legat napisał/a:
Ewika99 napisał/a:

jednak odnoszę wrażenie, że jesteś zwolennikiem tego, jak potraktowano zostali przez rząd ludzie, którzy dzisiaj protestują na polskiej granicy. W końcu im szybciej "wymrą" tym lepiej.

W lwiej większości byli i są wyborcami tego rządu.

I poprzednich. PSL wchodził w koalicję chyba z każdym wink

4,141

Odp: A więc wojna...?

Mieszkam na wsi, a nie znam nikogo, kto głosowałby na PIS. Za to znam wielu, co nie głosowali w ogóle, bo twierdzą, że od dawna nie ma na kogo. Mieszkańcy wiosek to nie tylko rolnicy. W obecnych czasach jest ich zresztą coraz mniej na wsiach. Na PIS w dużej mierze głosowali seniorzy. Poza tym, nawet jeśli głosowali, to chyba nie byli w stanie przewidzieć wojny na Ukrainie i tego, że rząd zachowa się tak, jak się zachował. I dlatego, między innymi, obecny rząd nie ma już większości w sejmie.

4,142

Odp: A więc wojna...?
Ewika99 napisał/a:

Mieszkam na wsi, a nie znam nikogo, kto głosowałby na PIS. Za to znam wielu, co nie głosowali w ogóle, bo twierdzą, że od dawna nie ma na kogo. Mieszkańcy wiosek to nie tylko rolnicy. W obecnych czasach jest ich zresztą coraz mniej na wsiach. Na PIS w dużej mierze głosowali seniorzy. Poza tym, nawet jeśli głosowali, to chyba nie byli w stanie przewidzieć wojny na Ukrainie i tego, że rząd zachowa się tak, jak się zachował. I dlatego, między innymi, obecny rząd nie ma już większości w sejmie.

A ja znam sporo osob,co glosowaly na Pis nawet Polacy mieszkajach za granica

4,143

Odp: A więc wojna...?
Jack Sparrow napisał/a:

Umowy mają podpisane tylko najwięksi rolnicy.

Ci mali też, bo producenci starają się skonsolidować rynek.

Przykład z malinami pokazuje dobitnie problem rolników - nie patrzą na zapotrzebowanie rynkowe, na możliwości infrastrukturalne. On chce uprawiać/hodować co mu się uwidzi i płacze, ze nikt nie chce kupować za sensowne pieniądze.

Ograniczenia w stosowaniu chemii i ich dawek są jednolite dla całej Unii.

Cieszę się, ze wspomniałaś o ASF. Bo to był przekręt roku. Najpierw wypłacili rolnikom ogromne odszkodowania, a potem jeszcze zagwarantowali skup tych świń. Zrobili z niech mielonki i przekazali więziennictwu, wojsku, szpitalom i tak dalej.

> https://wiadomosci.wp.pl/wyszla-na-jaw- … 281588353a

> https://wiadomosci.wp.pl/nowe-fakty-w-s … 516384897a

Ano nie. Przykład z malinami dobitnie pokazuje, że rynek może zostać załamany importem. I jest to uniwersalne dla każdego produktu rolnego/przemysłowego czy nawet pracy ludzkiej - patrz 'outsourcing'.

4,144

Odp: A więc wojna...?
assassin napisał/a:

Ano nie. Przykład z malinami dobitnie pokazuje, że rynek może zostać załamany importem. I jest to uniwersalne dla każdego produktu rolnego/przemysłowego czy nawet pracy ludzkiej - patrz 'outsourcing'.


Czyli tak - polski mały rolnik nie ma jak konkurować, bo przewiezienie malin 50km to wyczyn nie do przeskoczenia, ale jednocześnie Ukraina jest je w stanie eksportować w tysiącach ton i na setki (i tysiące) kilometrów dalej? I nawet po kosztach transportu CHŁODNIAMI wychodzi to taniej niż dla płaczliwego, polskiego rolnika?

Sorry, ale taka nieudolność jest do zaorania. Albo niech się przystosują do realiów rynku, albo niech zmienią branżę. Ja nie mam zamiaru przepłacać, żeby jakiemuś wioskowemu wsiurowi zapełnić mieszek.

Taka sytuacja jak z malinami pokazuje jedno: trzeba umieć konkurować. Albo ceną - albo jakością. Jak nie masz ani jednego ani drugiego, to ludzie będą kupować u konkurencji. Bo albo będą mieli towar lepszy. Albo tańszy. Tak działa rynek. I płacz o skupy inwestycyjne i blokady najlepiej pokazuje, podejście naszych rolników. Bo oni inaczej nie potrafią, jak być monopolistami. Bo tak się przyzwyczaili w PRLu, gdzie byli świętymi krowami, bo bywały czasy, gdzie studenci OBOWIĄZKOWO musieli jeździć na żniwa czy inne wykopki. I taka mentalność chłopska została - 'klasa inteligencka' ma buty szorować. Oni rządzą.

Bo i dlaczego, jako konsument, mam utrzymywać nierentowną produkcję czegoś drogiego, jak w tej samej jakości mogę mieć 2x taniej?

4,145

Odp: A więc wojna...?

Oczywiście, że się bardziej opłaca przywieźć z Ukrainy, gdzie koszty produkcji i siły roboczej są nieporównywalnie mniejsze. Poza tym Ukraina nie jest oblozona tysiącami unijnych przepisów. Innymi słowy: może używać środków ochrony roslin, które w Unii są wycofane, nielegalne. Na granicy kompletnie nikt  nie sprawdza jakości tego towaru, a po przywiezieniu do Polski jest mieszany z polskim (Tak się dzieje np. w przypadku malin  czy koncentratu jablkowego). Chcesz powiedzieć, że to uczciwa konkurencja? Nie tylko rolnik by miał problem, by konkurować z zagranicznym produktem na takich "zasadach".      Mam wielu znajomych, a nawet rodzinę, którzy pracują w  przetworniach. W lato przywieźli marokańskie truskawki. Przepakowali je w polskie opakowania i sprzedawali jako produkt krajowy. Tak samo jest z innymi owocami. U mojej ciotki w pracy tirami przywozili agrest z Ukrainy. Mieszali z polskim i wysyłali te dżemy do Belgii. Okazało się, że w dzemach wykryto nielegalne środki ochrony, które stosowane są na Ukrainie. Tiry wróciły z powrotem do Polski. Nikt tego nie kontroluje, nie sprawdza. A Ty owszem, będziesz miał tańszy towar, ale nie mów, że jakość ta sama, bo tak po prostu nie jest. Oczywiście cały smród spadł na polskiego rolnika, bo to w końcu "polski" agrest był.

4,146

Odp: A więc wojna...?
Ewika99 napisał/a:

Na granicy kompletnie nikt  nie sprawdza jakości tego towaru

Każdy produkt spożywczy wprowadzany na teren RP musi przejść kontrolę fitosanitarną, a wyrywkowo są prowadzone kontrole sanepid.

https://wiorin.e-wojewoda.pl/archiwalny … index.html


Mam wielu znajomych, a nawet rodzinę, którzy pracują w  przetworniach. W lato przywieźli marokańskie truskawki. Przepakowali je w polskie opakowania i sprzedawali jako produkt krajowy.

Czyli swój pogląd na sprawę opierasz na nielegalnym procederze dokonywanym przez twoją rodzinę i traktujesz to jako dowód, swoiste potwierdzenie tezy, że importu trzeba zakazać ? No błagam....


Tiry wróciły z powrotem do Polski. Nikt tego nie kontroluje, nie sprawdza

Skoro cofnięto - to znak, że kontrolują. Tak samo jak długi czas mieliśmy srogo na pieńku z Czechami, którzy na niską jakość produktów z PL tak się wkurwili, że chcieli przez jakiś czas wprowadzić embargo na praktycznie wszystkie produkty spożywcze z PL. To, że jakiś polski cebulak chciał dorobić mieszając produkt z odpadem to wina ukraińców? Zejdź na ziemię. Ten problem wraca od lat w przypadku mięsa, węgla (mieszanego z odpadami asfaltowymi i nasączanego wodą), jabłek i pierdyliona innych. Bo - uwaga - polscy rolnicy także stosują zabronioną na terenie UE chemię licząc na to, że im uda, bo 'nikt tego nie kontroluje'.

> https://businessinsider.com.pl/wiadomos … ci/fslc6x1

4,147 Ostatnio edytowany przez Ewika99 (2023-11-29 13:10:07)

Odp: A więc wojna...?

Czytaj, proszę, że zrozumieniem. Moja rodzina nie jest decyzyjna, jeśli chodzi o to, co i kto przywozi. To są zwykli pracownicy. A zgłaszane było to nieraz do UOKiK. Co z tego? Proszę Cię, importowane produkty nie są badane tak, jak powinny. To ułuda. Tak, dżem z agrestu był badany...przez stronę belgijską, nie polską. Jeśli myślisz, że na granicy wszystko odbywa się zgodnie z przepisami, jeśli chodzi o jakość importu to jesteś w błędzie. Od lat nikt z tym nic nie robi, bo tu chodzi o ogromne pieniądze.
I jeszcze raz, czytaj ze zrozumieniem: nigdzie nie pisałam, że importu trzeba zakazać, bo polscy rolnicy również eksportują. Trzeba przestać ściągać niebadany towar z Ukrainy i w ogóle ten towar BADAĆ oraz wprowadzić cła, bo zwyczajnie polskie rolnictwo na tym cierpi. To jednak nie zależy od Polski i w najbliższym czasie nie spodziewam się, że coś się w tym kierunku zmieni, ponieważ państwa zachodu mają swoje interesy na Ukrainie.

4,148

Odp: A więc wojna...?

Tłumaczenie 'ja tu tylko pracuje' to ma dokładnie taki sam wydźwięk jak 'ja tylko wykonywałem rozkazy'. Jeśli pracodawca działa niezgodnie z prawem to nie jest kwestia zgłoszenia do UOKiK tylko do prokuratury.

I mieszasz teraz wiele kwestii, które powinny pozostać rozłączne. Bo inaczej to można dojść do debilnych wniosków typu 'zakaz importu'.

4,149

Odp: A więc wojna...?

Do jakich wniosków dochodzisz, to już twój problem. Siedzisz na obłokach i myślisz, że wszystko odbywa się zgodnie z przepisami, polski rolnik żyje jak pączek w maśle, a na granicę to sobie ot tak, dla zabawy poszedł protestować. Pewnie tak samo, jak przewoźnicy. Prawda jednak wygląda nieco "brutalniej".

4,150

Odp: A więc wojna...?

To, że nie wszystko odbywa się z przepisami to problem w każdej branży. Rolnicy nie są tu wyjątkiem. Dlatego ten aspekt pomijam. Bo tak samo jak dyma się rolników, tak i rolnicy dymają innych.

Jak nie potrafią gospodarzyć, to niech dadzą pole w dzierżawe komuś kto potrafi. Kurde, serio, ileż to można płakać ciągle o to samo?

4,151

Odp: A więc wojna...?

Właśnie, ten aspekt pomijasz, a jest on najistotniejszy. Nie chodzi tu o umiejętność gospodarzenia, a o wielkie machloje i przekręty "tam, na górze", z którymi rolnik nie może wygrać. Gdyby wszystko odbywało się zgodnie z procedurami i prawem rynku, rolnicy by nie protestowali. Zresztą, powiedz to samo przewoznikom na granicy.

4,152

Odp: A więc wojna...?

Ale co to ma do tego? Przecież tak jest w każdej branży. Myślisz, że jakaś malutka manufaktura obuwnicza jest w stanie, no nie wiem, wygrać z adidasem? No nie. Dlatego, żeby przetrwać to musi robić to, do czego ów Adidas zdolny nie jest: ścisła specjalizacja.

Chcą rolnicy przetrwać? To niech robią to, co np Snake pisał - specjalizacja w produkcję eko-organiczną, konsolidacja w spółdzielnie itp, żeby nie konkurować ze sobą w ramach jednej czy grupy wsi itp.

Reszta jak nie potrafi, to niech dadzą grunty w dzierżawę.


Nie można przestawić gospodarki kraju pod żądania grupy rolników.

4,153

Odp: A więc wojna...?

Nie rozumiesz. Przetrwać? Jak sytuacja będzie trwała dłużej to nawet tym zrzeszonym rolnikom nic nie pomoże. A przewoźnicy to też tak hobbystycznie sobie na tej granicy stoją i płaczą?

4,154

Odp: A więc wojna...?

Sytuacja może sobie trwać nieskończenie długo i niczego to nie zmieni. To jak przed wojną rolnicy protestowali na rozwój kanalizacji, bo zarabiali krocie na wywozie gówna z miast i te same płacze były. I te same hasła....

https://upload.wikimedia.org/wikipedia/commons/thumb/4/4e/Kanalizacya_miasta_Warszawy_jako_narz%C4%99dzie_judaizmu_i_szarlataneryi.djvu/page3-250px-Kanalizacya_miasta_Warszawy_jako_narz%C4%99dzie_judaizmu_i_szarlataneryi.djvu.jpg


A przewoźnicy? Tak naprawdę mnie to jebie. Jak i 99% konsumentów, bo dla każdego liczy się przede wszystkim tani transport. A jak nasi chcą konkurować, to niech zrobią to, czego tamci nie są w stanie - niech idą w jakość, terminowość itp.

Bo płacz o 'nie jesteśmy w stanie konkurować' bierze się właśnie stąd: klient mając wybór zostawia ich. Nie ma w tym ani krzty analitycznego myślenia, a jedynie 'zablokujcie konkurencję!".

4,155 Ostatnio edytowany przez assassin (2023-11-30 11:45:59)

Odp: A więc wojna...?
Jack Sparrow napisał/a:

Sytuacja może sobie trwać nieskończenie długo i niczego to nie zmieni. To jak przed wojną rolnicy protestowali na rozwój kanalizacji, bo zarabiali krocie na wywozie gówna z miast i te same płacze były. I te same hasła....

https://upload.wikimedia.org/wikipedia/commons/thumb/4/4e/Kanalizacya_miasta_Warszawy_jako_narz%C4%99dzie_judaizmu_i_szarlataneryi.djvu/page3-250px-Kanalizacya_miasta_Warszawy_jako_narz%C4%99dzie_judaizmu_i_szarlataneryi.djvu.jpg

A przewoźnicy? Tak naprawdę mnie to jebie. Jak i 99% konsumentów, bo dla każdego liczy się przede wszystkim tani transport. A jak nasi chcą konkurować, to niech zrobią to, czego tamci nie są w stanie - niech idą w jakość, terminowość itp.

Bo płacz o 'nie jesteśmy w stanie konkurować' bierze się właśnie stąd: klient mając wybór zostawia ich. Nie ma w tym ani krzty analitycznego myślenia, a jedynie 'zablokujcie konkurencję!".

Najlepiej niech w PL wszystko padnie po kolei, a co tam.

4,156

Odp: A więc wojna...?
assassin napisał/a:

Najlepiej niech w PL wszystko padnie po kolei, a co tam.

Niech padnie lub ulegnie transformacji to, co jest nierentowne, a czego istnienia nie opłaca się podtrzymywać, bo nie jest związane z technologiami/surowcami strategicznymi.

4,157

Odp: A więc wojna...?

Konkurować można tylko na uczciwych i na tych samych zasadach. W przypadku rolników, czy przewoźników nie ma o tym mowy.
We Francji plantator malin, niekoniecznie dużego areału jest w stanie zatrudnić do zbioru Polaków i nieźle im zapłacić. W Polsce plantator nie jest często w stanie osiągnąć ceny, którą dostanie we Francji jako zbierający.

4,158

Odp: A więc wojna...?
Legat napisał/a:

Konkurować można tylko na uczciwych i na tych samych zasadach. W przypadku rolników, czy przewoźników nie ma o tym mowy.
We Francji plantator malin, niekoniecznie dużego areału jest w stanie zatrudnić do zbioru Polaków i nieźle im zapłacić. W Polsce plantator nie jest często w stanie osiągnąć ceny, którą dostanie we Francji jako zbierający.


I jest to wina rozdrobnienia naszego rynku, braku wiedzy, wyobraźni i wiecznego 'DEJ' naszych rolników i sadowników.

Bo to jak z nawodnieniem pól. Przez pół PRLu rolnicy płakali, ze trzeba odwodnić, bo śmo i owo. No to odwodniono. Efekt po 50-ciu latach? Brak retencji i susza hydrologiczna.

4,159

Odp: A więc wojna...?
Jack Sparrow napisał/a:

Niech padnie lub ulegnie transformacji to, co jest nierentowne, a czego istnienia nie opłaca się podtrzymywać, bo nie jest związane z technologiami/surowcami strategicznymi.

Od pandemii wiemy już, że łańcuchy dostaw, czy płody rolne, są elementem bezpieczeństwa i można nimi grać. Brak żywności to np. masy uchodźców u bram.

4,160

Odp: A więc wojna...?
Legat napisał/a:

Konkurować można tylko na uczciwych i na tych samych zasadach. W przypadku rolników, czy przewoźników nie ma o tym mowy.
We Francji plantator malin, niekoniecznie dużego areału jest w stanie zatrudnić do zbioru Polaków i nieźle im zapłacić. W Polsce plantator nie jest często w stanie osiągnąć ceny, którą dostanie we Francji jako zbierający.

Ano właśnie, tylko Pirat to uparcie ignoruje lub nie ma zielonego pojęcia o czym pisze. Teoria i praktyka to dwie zupełnie inne rzeczy.

Posty [ 4,096 do 4,160 z 4,391 ]

Strony Poprzednia 1 62 63 64 65 66 67 68 Następna

Zaloguj się lub zarejestruj by napisać odpowiedź

Zobacz popularne tematy :

Mapa strony - Archiwum | Regulamin | Polityka Prywatności



© www.netkobiety.pl 2007-2024