Zbyt wybredni - Netkobiety.pl

Dołącz do Forum Kobiet Netkobiety.pl! To miejsce zostało stworzone dla pełnoletnich, aktywnych i wyjątkowych kobiet, właśnie takich jak Ty! Otrzymasz tutaj wsparcie oraz porady użytkowniczek forum! Zobacz jak wiele nas łączy ...

Szukasz darmowej porady, wsparcia ? Nie zwlekaj zarejestruj się !!!


Forum Kobiet » PSYCHOLOGIA » Zbyt wybredni

Strony Poprzednia 1 2 3 4

Zaloguj się lub zarejestruj by napisać odpowiedź

Posty [ 196 do 210 z 210 ]

196 Ostatnio edytowany przez GangOlsena (2021-12-10 12:49:22)

Odp: Zbyt wybredni
Be. napisał/a:
GangOlsena napisał/a:
Be. napisał/a:

I ma problemy z mówieniem/pisaniem prawdy nawet anonimowo.

Mnie zastanawia, dlaczego w takim razie ktoś, kto ma problem i szuka jego rozwiązania miałby być nieszczery wobec zupełnie obcych,anonimowych osób? Przecież na tym to polega, aby otworzyć się z problemem bez ujawniania tożsamości, być bezpiecznym w tym zakresie.

@rossanka pisze we własnym interesie, dla siebie. Dlaczego miałaby w ten sposób oszukiwać też samą siebie?

Bo emocjonalnie jest na poziomie osoby, która boi się samej siebie i zwyczajnie do lustra kłamie by w jakiś absurdalny sposób podbić sobie samopoczucie i udawać, że jest ok. A by odkryć kłamstwa wystarczy przeczytać starsze posty z jej tematu na miliard stron. Tylko oczywiście lektura takiej ilości tych wypocin jedynie dla masochistów. Mało jest osób bez zaburzeń, ale czy ona kiedyś chciała coś zmienić? Chyba nie. Ona rozwiązania NIE szuka. A masa ludzi jeszcze klepie ją po pleckach, bo przecież kobiety skrytykować nie można. To jest takie...puste. A jaka jest brutalna prawda? Ano taka, że nie wytrzymałby tego nikt, może największy desperat.

Znam posty @rossanki . Twoje też tongue
Zastanawia mnie jedynie skąd to kategoryczne stwierdzenie że jest nieszczera?

Zobacz podobne tematy :

197

Odp: Zbyt wybredni

... przecież napisałem to w poście, na który odpowiadasz. Znasz jej posty, ale nie znasz skoro pytasz. Więc odsyłam do stron 1-30 z wiadomego tematu i proszę sobie porównać wypociny "tamtej" rossanki z tym o czym pisze teraz.

Odp: Zbyt wybredni

poprostu po 40stce jest sie na tyle dojrzalym ze wie sie co sie lubi co sie chce...doswiadczenie odstrzeliwuje z automatu wszelakich jezdzcow w wyblaklej zbroi z plecakiem doswiadczen na Tarpanach.
Jesli koleznaka szuka  prawdziwych rycerzy w slniacej zbroi na pieknych rumakach ...coz pozostaje tylko literatura bo tacy nie istnieja.

Jesli przytulisz 20 latka i oszlifujesz sobie go na diament...na dlugo sie nim nie nacieszysz wiec tez lipa

W przedziale 35-45 ciezki orzech, albo po przejsciach, albo niedorajdy , albo zapuszczone, albo zbyt metro,  z kryzysami wieku sredniego itd itp no lipa panie.
Wielu z nas facetow udowadnia sobie ze jeszcze da rade, niektorzy sie gubia...

Pozatym po 40stce gdzie niegdzie zaczynamy troche czerstwiec czy tego chcemy czy nie, chyba na kolezanke nie rzuca sie stado samcow i sie opedza sie od nich...czasy studenckie chyba juz przeminely.
Jak nie ma fal to dryfujemy:) Nigdy nie wiesz na kogo i gdzie cie rzuci ....a moze i pozostaje byc samym w tym matrixie. Tez sie da.

Obnizanie standardow poszukiwan chyba nie ma sensu bo co zostanie i tak nie uszczesliwi.
Kolezanka moze juz wsiadla do wagonika ktory zaczyna toczyc sie do samotnej starosci, moze czas przytulic zwierzaka ze schroniska i siwiec razem z nim:)

199

Odp: Zbyt wybredni
edek z krainy kredek napisał/a:

poprostu po 40stce jest sie na tyle dojrzalym ze wie sie co sie lubi co sie chce...doswiadczenie odstrzeliwuje z automatu wszelakich jezdzcow w wyblaklej zbroi z plecakiem doswiadczen na Tarpanach.
Jesli koleznaka szuka  prawdziwych rycerzy w slniacej zbroi na pieknych rumakach ...coz pozostaje tylko literatura bo tacy nie istnieja.

Jesli przytulisz 20 latka i oszlifujesz sobie go na diament...na dlugo sie nim nie nacieszysz wiec tez lipa

W przedziale 35-45 ciezki orzech, albo po przejsciach, albo niedorajdy , albo zapuszczone, albo zbyt metro,  z kryzysami wieku sredniego itd itp no lipa panie.
Wielu z nas facetow udowadnia sobie ze jeszcze da rade, niektorzy sie gubia...

Pozatym po 40stce gdzie niegdzie zaczynamy troche czerstwiec czy tego chcemy czy nie, chyba na kolezanke nie rzuca sie stado samcow i sie opedza sie od nich...czasy studenckie chyba juz przeminely.
Jak nie ma fal to dryfujemy:) Nigdy nie wiesz na kogo i gdzie cie rzuci ....a moze i pozostaje byc samym w tym matrixie. Tez sie da.

Obnizanie standardow poszukiwan chyba nie ma sensu bo co zostanie i tak nie uszczesliwi.
Kolezanka moze juz wsiadla do wagonika ktory zaczyna toczyc sie do samotnej starosci, moze czas przytulic zwierzaka ze schroniska i siwiec razem z nim:)

Wiek nic nie zmienia. Jak byłam studentką, to kolejki chętnych też nie miałam. Uważałam się za grubą, niezgrabną , cichą, nudną, która niech się cieszy, jesli ktokolwiek zwróci na nią uwagę(. Do 25 roku życia byłam też potwornie nieśmiała, zagadanie do obcej osoby w sklepie, nie mówiąc  już o mężczyznach, budziło we mnie przerażenie. Gdyby wtedy istniały fora internetowe, to pewnie nawet nic bym nie napisała, bo uznałabym, że ludzie będą uważać mnie za głupią, nawet anonimowo. Także czy 20 czy 40 lat różnica w powodzeniu żadna.

Zwierzę ze schroniska przytuliłam właśnie koło 20roku życia, więc tu też nie trafiłeś. BTW polecam wszystkim ( jeśli lubicie oczywiście zwierzeta). Oczywiście to zobowiązanie, nie odstawisz zwierzaka na dwa dni, bo akurat masz sesje i nie masz czasu wyjść, ani nie powiesz mu rano " stary, wyjdziemy na siku o 12tej, bo teraz chce pospac" , ale polecam i tak.
Także tyle.
Na razie to wszystko co mam do napisania  smile

200

Odp: Zbyt wybredni

No to chyba ta samoocena się niewiele zmieniła przez te 20 lat i tu jest pies pogrzebany, a nie w jakiś wydumanych teoriach.

201 Ostatnio edytowany przez Mietki_Wacek (2021-12-10 20:23:57)

Odp: Zbyt wybredni
rossanka napisał/a:

Wiek nic nie zmienia. Jak byłam studentką, to kolejki chętnych też nie miałam. Uważałam się za grubą, niezgrabną , cichą, nudną, która niech się cieszy, jesli ktokolwiek zwróci na nią uwagę.

Uwaga: To co piszę poniżej nie jest żadną osobistą wycieczką pod Twoim adresem tylko ogólną obserwacją.

To zdanie to esencja zarówno przyczyn niskiej samooceny kobiet jak i zbytniej wybredności. Wg mnie zdecydowana większość społeczeństwa jest zbyt leniwa aby samemu formować poglądy tylko po prostu bezkrytycznie przejmują poglądy, które są im prezentowane przez media. No i tak kobiety nie są w stanie zaakceptować siebie jeśli nie wyglądają jak Barbie ani nie są w stanie zaakceptować jeśli ich potencjalny partner nie przypomina Kena. To jest też przyczyną zbytniej wybredności kobiet w stosunku do mężczyzn. (Z oficjalnych badań wynika że kobiety są dużo bardziej wybredne niż faceci).

Czyli pierwszy krok do rozwiązanie niskiej samooceny wśród kobiet i lepszej akceptacji mężczyzn (mniejszej wybredności) jest samodzielne myślenie. Ja już dawno temu odrzuciłem wzorce propagowane przez Hollywood, Playboya czy Twój Styl. Kobiety promowane tam mnie po prostu nie kręcą a za to jestem w stanie dostrzec piękno w kobiecie spotkanej w lokalnej Biedronce. big_smile

https://c.shld.net/rpx/i/s/i/spin/10000351/prod_1678632412?hei=582&wid=582&op_sharpen=1

202

Odp: Zbyt wybredni
Mietki_Wacek napisał/a:
rossanka napisał/a:

Wiek nic nie zmienia. Jak byłam studentką, to kolejki chętnych też nie miałam. Uważałam się za grubą, niezgrabną , cichą, nudną, która niech się cieszy, jesli ktokolwiek zwróci na nią uwagę.

Uwaga: To co piszę poniżej nie jest żadną osobistą wycieczką pod Twoim adresem tylko ogólną obserwacją.

To zdanie to esencja zarówno przyczyn niskiej samooceny kobiet jak i zbytniej wybredności. Wg mnie zdecydowana większość społeczeństwa jest zbyt leniwa aby samemu formować poglądy tylko po prostu bezkrytycznie przejmują poglądy, które są im prezentowane przez media. No i tak kobiety nie są w stanie zaakceptować siebie jeśli nie wyglądają jak Barbie ani nie są w stanie zaakceptować jeśli ich potencjalny partner nie przypomina Kena. To jest też przyczyną zbytniej wybredności kobiet w stosunku do mężczyzn. (Z oficjalnych badań wynika że kobiety są dużo bardziej wybredne niż faceci).

Czyli pierwszy krok do rozwiązanie niskiej samooceny wśród kobiet i lepszej akceptacji mężczyzn (mniejszej wybredności) jest samodzielne myślenie. Ja już dawno temu odrzuciłem wzorce propagowane przez Hollywood, Playboya czy Twój Styl. Kobiety promowane tam mnie po prostu nie kręcą a za to jestem w stanie dostrzec piękno w kobiecie spotkanej w lokalnej Biedronce. big_smile

https://c.shld.net/rpx/i/s/i/spin/10000351/prod_1678632412?hei=582&wid=582&op_sharpen=1

Tak wiem, dziekuje. Teraz wiem czego chce.
Tak tu tylko pisze, dla uszeregowania myśli. Nie chce nimi zanudzać otoczenia.

203

Odp: Zbyt wybredni
Beyondblackie napisał/a:

No to chyba ta samoocena się niewiele zmieniła przez te 20 lat i tu jest pies pogrzebany, a nie w jakiś wydumanych teoriach.

Tak moja samoocena byla poniżej dna, jeśli może być poniżej dna.
Teraz jest już w porządku ( od jakiegoś czasu).
Jednak założyłam temat, bo byłam ciekawa opinii z boku. Chociaż wiem, że internet znieksztalca, a i odbiór może być różny.

204

Odp: Zbyt wybredni

niektóre przedmioty po pokiereszowaniu się rozpadają, inne nabierają szlachetności.

205

Odp: Zbyt wybredni
Be. napisał/a:

... przecież napisałem to w poście, na który odpowiadasz. Znasz jej posty, ale nie znasz skoro pytasz. Więc odsyłam do stron 1-30 z wiadomego tematu i proszę sobie porównać wypociny "tamtej" rossanki z tym o czym pisze teraz.

Aha, czyli to Twoje luźne wnioski i odczucia.

206

Odp: Zbyt wybredni
Ela210 napisał/a:

niektóre przedmioty po pokiereszowaniu się rozpadają, inne nabierają szlachetności.

Nie jestem pokiereszowana, po prostu miałam tak, a inna osoba ma inaczej.
Ale wątek, ten mój pierwszy, musi się ludziom zabawnie czytać.

207

Odp: Zbyt wybredni
Ela210 napisał/a:

niektóre przedmioty po pokiereszowaniu się rozpadają, inne nabierają szlachetności.

Sama prawda w tym twierdzeniu.

208

Odp: Zbyt wybredni

Wiadomo, że nikt nie chce związać się z osobą, która mu się nie podoba (psychicznie i fizycznie) i to nie jest kwestia bycia wybrednym. Czasem słyszę o wybredności w kontekście tego, że kobieta nie wybiera pierwszego lepszego, który się napatoczy. No cóż, dla mnie to żadne wybrzydzanie. Wybrzydzanie to moment, kiedy masz kogoś, kto jest dla Ciebie super, ale czepiasz się szczegółów i liczysz, ze znajdziesz kogoś idealnego, bez tych szczegółów czy wad. A takich ludzi nie ma, nikt nie będzie w 100% perfekcyjny. Wtedy można powiedzieć, ze ktoś wybrzydza, przesadza, nie da się go zadowolić.

Myślę, że to wybrzydzanie bierze się w dużej mierze z własnych kompleksów. Ktoś próbuje podbudować swoją własną samoocenę "idealnym" partnerem albo partnerem, który mu coś zrekompensuje. Na zasadzie ja jestem brzydki, nudny, siedzę i pierdzę w stołek całymi dniami, ale interesują mnie wyłącznie piękne kobiety, które prowadzą ciekawe życie i które sprawią, ze moje życie stanie się ciekawsze. Albo ja jestem niewykształcona, mało zarabiam, nie mam ambicji, ale facet to ma mieć mieszkanie, samochód i własną firmę.

209 Ostatnio edytowany przez Nowe_otwarcie (2021-12-15 09:38:01)

Odp: Zbyt wybredni
Ela210 napisał/a:

Czas na takie rozważania jest PRZED wejściem  z kimś w relację.
To kwestia uczciwości i szacunku do ludzi i siebie.

Wybacz Elu, ale przez brak cytowania nie wiem czy miałaś na myśli mój post czy czyjś inny? Jeśli czyjś inny, to nie było pytania smile

biankax99 napisał/a:

Wiadomo, że nikt nie chce związać się z osobą, która mu się nie podoba (psychicznie i fizycznie) i to nie jest kwestia bycia wybrednym. Czasem słyszę o wybredności w kontekście tego, że kobieta nie wybiera pierwszego lepszego, który się napatoczy. No cóż, dla mnie to żadne wybrzydzanie. Wybrzydzanie to moment, kiedy masz kogoś, kto jest dla Ciebie super, ale czepiasz się szczegółów i liczysz, ze znajdziesz kogoś idealnego, bez tych szczegółów czy wad. A takich ludzi nie ma, nikt nie będzie w 100% perfekcyjny. Wtedy można powiedzieć, ze ktoś wybrzydza, przesadza, nie da się go zadowolić.

Zgadzam się. Niedawno po relatywnie krótkim czasie zakończyłem relację, bo po prostu czułem że się duszę: nie było chemii, najpewniej przez stronę fizyczną (choć wnętrze bardzo mi odpowiadało) i choć zrobiłem to z bólem, to czułem że tak trzeba. Po prostu bycie w tym związku zamiast dodawać mi skrzydeł sprawiało że się dusiłem, miałem uczucie większej frustracji... choć to była ogólnie złota kobieta sad

biankax99 napisał/a:

Myślę, że to wybrzydzanie bierze się w dużej mierze z własnych kompleksów. Ktoś próbuje podbudować swoją własną samoocenę "idealnym" partnerem albo partnerem, który mu coś zrekompensuje. Na zasadzie ja jestem brzydki, nudny, siedzę i pierdzę w stołek całymi dniami, ale interesują mnie wyłącznie piękne kobiety, które prowadzą ciekawe życie i które sprawią, ze moje życie stanie się ciekawsze. Albo ja jestem niewykształcona, mało zarabiam, nie mam ambicji, ale facet to ma mieć mieszkanie, samochód i własną firmę.

Coś w tym jest, ale nie do końca. Jak się ma kobietę, do której człowieka autentycznie ciągnie, to się przy niej czuje że jest się w stanie góry przenosić, być dla niej lepszym. To jakoś tak samo się tworzy, więc nie wiem czy to akurat podnoszenie samooceny czy leczenie kompleksów. Po prostu jak jest kobieta, za którą warto latać, to to latanie samo (naturalnie) przychodzi wink

210

Odp: Zbyt wybredni
biankax99 napisał/a:

Wiadomo, że nikt nie chce związać się z osobą, która mu się nie podoba (psychicznie i fizycznie) i to nie jest kwestia bycia wybrednym. Czasem słyszę o wybredności w kontekście tego, że kobieta nie wybiera pierwszego lepszego, który się napatoczy. No cóż, dla mnie to żadne wybrzydzanie. Wybrzydzanie to moment, kiedy masz kogoś, kto jest dla Ciebie super, ale czepiasz się szczegółów i liczysz, ze znajdziesz kogoś idealnego, bez tych szczegółów czy wad. A takich ludzi nie ma, nikt nie będzie w 100% perfekcyjny. Wtedy można powiedzieć, ze ktoś wybrzydza, przesadza, nie da się go zadowolić.

Dobrze to ujęłaś. Już tu pisałam na forum o tym odrzucaniu i chyba ja nigdy na tej zasadzie, jak sobie przypominam, nikogo nie odrzucałam. Odrzucenie wg mnie to właśnie sytuacja, jakbym już się z jakimś spotykała, dobrze się przy nim czuła, odpowiadał mi charakter, styl bycia, poczucie humoru, kręciłby mnie fizycznie, w łóżku byłaby petarda, ale ja bym go odrzuciał, bo znalazłabym jakiś "feler" typu: a może znajdę jakiegoś bogatszego, z lepszym autem, z lepszym wykształceniem, bardziej umięśnionego, umiejącego majsterkować czy jakaś inna cecha.
Ale gdy kogoś "odrzucałam" to tylko takich,  których albo nie lubiłam, albo mnie drażnili (a jedyny plus był taki, że byli wolni i chcieli się spotykać ze mną), albo tacy, którzy byli dla mnie tylko jak kumple czy znajomi, nigdy nie myślałam o nichw sposób damsko męski, ani wtedy, ani w trakcie znajomości ani lata później, więc o odrzuceniu czy wybrzydzaniu nie może być mowy. Bo na tej zasadzie, to teoretycznie mogę wybrzydzać cały czas, bo mam fajnego listonosza, pana na dole w spożywczych pawilonach, kolegów z pracy, pana hydraulika i pana mechanika samochodowego  - ani przez chwile mi nie przeszło przez głowe, abym mogła być z którymś z nich teraz (jeśli ktoś z nich by mnie o to teraz poprosił), czy to znaczy, ze odrzucam ich wszystkich?

Posty [ 196 do 210 z 210 ]

Strony Poprzednia 1 2 3 4

Zaloguj się lub zarejestruj by napisać odpowiedź

Forum Kobiet » PSYCHOLOGIA » Zbyt wybredni

Zobacz popularne tematy :

Mapa strony - Archiwum | Regulamin | Polityka Prywatności



© www.netkobiety.pl 2007-2024