Wirus, rozstanie z partnerem - Netkobiety.pl

Dołącz do Forum Kobiet Netkobiety.pl! To miejsce zostało stworzone dla pełnoletnich, aktywnych i wyjątkowych kobiet, właśnie takich jak Ty! Otrzymasz tutaj wsparcie oraz porady użytkowniczek forum! Zobacz jak wiele nas łączy ...

Szukasz darmowej porady, wsparcia ? Nie zwlekaj zarejestruj się !!!


Forum Kobiet » ROZSTANIE, FLIRT, ZDRADA, ROZWÓD » Wirus, rozstanie z partnerem

Strony Poprzednia 1 6 7 8 9 10 13 Następna

Zaloguj się lub zarejestruj by napisać odpowiedź

Posty [ 456 do 520 z 825 ]

456

Odp: Wirus, rozstanie z partnerem

Przeczytałam artykuł. Rzeczywiście kilka kwestii pasuje do mnie. Np. Nadreaktywnosc emocjonalna, strach przed odrzuceniem i duża potrzeba akceptacji. Ale z kolei ja nie okaleczała się gdy byłam w okresie dojrzewania, mój okres dojrzewania przebiegł harmonijnie. Nigdy nie sprawiałam Rodzicom żadnych problemów wychowawczych czy dydaktycznych. Nie piłam, nie ćpałam, nie miałam tabunu chłopaków, nie imprezowałam. Od zawsze byłam ułożoną dziewczyną z zasadami. Sądziłam, że mądrą. Może to źle? Jestem teraz chwiejna to prawda, ale zrzucam to na karb tego co się wydarzyło. Przed znajomością z nim ja taka nie byłam, potrafiłam znakomicie od dzielić dobro od zła, starałam się zawsze zrozumieć motywy innych osób, byłam i wciąż jestem empatyczna.

Teraz nie popadam w dobry nastrój ze złego nastroju w przeciągu minut, ani nawet godzin. Nie patrze na świat zero jedynkowo, zawsze staram się coś zrozumieć, spojrzeć na to okiem innej osoby, z jej perspektywy. To fakt, że szukam rozpaczliwie akceptacji. Zawsze myślałam i teraz też tak myślę, że mnie bardziej dotyczy wysoka wrażliwość aniezeli zaburzenie osobowości typu bordeline. Kiedy rozmawiam z koleżanką z pracy, a mamy podobne sytuację i opowiadam jej swoją reakcje ona mówi, że zrobiłaby dokładnie tak samo jak ja.

Jedna myśl jaka mi się teraz nasuwa, kiedys przypomniało mi się, byłam u Pani psycholog. Rozmawiałam jeden raz. To było po moim małżeństwie. Płakałam. Nie pamiętam czy opowiadałam szczegóły o podduszeniu, chyba nie. Opowiadałam o konflikcie jaki w owym czasie występował między nami. Pani psycholog na koniec powiedziała mi, że wszystko ze mną jest okej, tylko jestem osobą którą bardzo łatwo można manipulować. I coś w tym jest. Jakoś nie mogę znaleźć swojego sposobu, a jeśli już znajdę, jeśli, mam być decyzyjna to często waham się, boję się czy moje rozwiazanie będzie tym właściwym. Czy to może być tak, że przez te 3 lata wykształciło się we mnie to zaburzenie? Czy czas mego małżeństwa?

Zobacz podobne tematy :

457 Ostatnio edytowany przez paslawek (2021-11-01 00:30:35)

Odp: Wirus, rozstanie z partnerem
Osoba123 napisał/a:

Przeczytałam artykuł. Rzeczywiście kilka kwestii pasuje do mnie. Np. Nadreaktywnosc emocjonalna, strach przed odrzuceniem i duża potrzeba akceptacji. Ale z kolei ja nie okaleczała się gdy byłam w okresie dojrzewania, mój okres dojrzewania przebiegł harmonijnie. Nigdy nie sprawiałam Rodzicom żadnych problemów wychowawczych czy dydaktycznych. Nie piłam, nie ćpałam, nie miałam tabunu chłopaków, nie imprezowałam. Od zawsze byłam ułożoną dziewczyną z zasadami. Sądziłam, że mądrą. Może to źle? Jestem teraz chwiejna to prawda, ale zrzucam to na karb tego co się wydarzyło. Przed znajomością z nim ja taka nie byłam, potrafiłam znakomicie od dzielić dobro od zła, starałam się zawsze zrozumieć motywy innych osób, byłam i wciąż jestem empatyczna.

Teraz nie popadam w dobry nastrój ze złego nastroju w przeciągu minut, ani nawet godzin. Nie patrze na świat zero jedynkowo, zawsze staram się coś zrozumieć, spojrzeć na to okiem innej osoby, z jej perspektywy. To fakt, że szukam rozpaczliwie akceptacji. Zawsze myślałam i teraz też tak myślę, że mnie bardziej dotyczy wysoka wrażliwość aniezeli zaburzenie osobowości typu bordeline. Kiedy rozmawiam z koleżanką z pracy, a mamy podobne sytuację i opowiadam jej swoją reakcje ona mówi, że zrobiłaby dokładnie tak samo jak ja.

Jedna myśl jaka mi się teraz nasuwa, kiedys przypomniało mi się, byłam u Pani psycholog. Rozmawiałam jeden raz. To było po moim małżeństwie. Płakałam. Nie pamiętam czy opowiadałam szczegóły o podduszeniu, chyba nie. Opowiadałam o konflikcie jaki w owym czasie występował między nami. Pani psycholog na koniec powiedziała mi, że wszystko ze mną jest okej, tylko jestem osobą którą bardzo łatwo można manipulować. I coś w tym jest. Jakoś nie mogę znaleźć swojego sposobu, a jeśli już znajdę, jeśli, mam być decyzyjna to często waham się, boję się czy moje rozwiazanie będzie tym właściwym. Czy to może być tak, że przez te 3 lata wykształciło się we mnie to zaburzenie? Czy czas mego małżeństwa?

Takie sprawy i diagnozę to naprawdę powinien postawić specjalista ponieważ podczas sesji i terapii znacznie więcej możesz opowiedzieć o sobie niż na forum ,psychoterapia jeżeli jesteś zmotywowana i odbywa się w bezpiecznych komfortowych dla Ciebie warunkach potrafi naprawdę sprawiać frajdę nie tylko ból,psychoterapeuta Ciebie nie osądza i nie ocenia tak jak użytkownicy,ocenianie bywa barierą w komunikacji jak widzisz ludzie oceniają Ty oceniasz bronisz się etc ,na forum mimo dobrych chęci itp nie da rady tego co Ci dokładnie dolega zdiagnozować ,potrzebne są różne testy i mnóstwo rozmów nie tylko leki,a tym bardziej leczyć nie da rady na forum, forum to nie psychoterapia i ma swoje ograniczenia ,a opisy Twoich stanów psychicznych emocji myślenia doświadczeń to na takim poziomie pasują do wielu fenomenów zaburzeń i syndromów.depresji nerwicy ,leczy się je w sumie dość podobnie ale różice bywają istotne i to bardzo podejście i sposoby metody terapii .

458

Odp: Wirus, rozstanie z partnerem

Tak, wiem, że forum to nie miejsce na stawianie diagnozy. Ja mogę się bronić, natomiast każdy z was może zauważyć coś czego ja nie widzę. Czytam, cały czas. Trafiłam na świetny artykuł psycholog, która pisze, że wyjście z toksycznej relacji jest mega trudnym zadaniem. Że może pojawiać się tesknota, irracjonalne zachowanie.

On kiedyś powiedział mi, że ja jestem od niego uzależniona na co ja zaprzeczyłam. Tak gwałtownie. Tzn bez krzyków i złości, ale po prostu to wyparłam, automatem. W środku jednak coś mnie tknęło, tak fizycznie, uczucie ściśniętego gardła i ukłucia w sercu bo podświadomie wiedziałam, że to prawda. Myślę, że on celowo podejmował takie działanie aby zyskać nade mną kontrolę. Miał z tego swoje pokrętne korzyści o których nigdy mi nie mówił. Kiedy korzyści przestały go satysfakcjonować udał się do kolejnej swojej żywicielki, która serwowała i nadal to robi większe emocje. Nie wierzę, że toksyk jakim był w każdym swoim związku nagle zmienia się dla innej kobiety. Tak to nie działa prawda?

Ja oprzytomnienje, zacznę patrzeć na to realnie, tak jak kiedyś, będę taka jak kiedyś. Potrzebuję tylko lekarza, czasu, leków i cierpliwości. Chyba też bycia dla siebie dobrą. Zajęcia się wyłącznie sobą. Będę mogła podejść do tego na zimno. Kiedyś. Jeszcze pamiętam jak rozmawialiśmy ostatni raz przez telefon on mówi 'miałem być z Tobą na siłę?' na co ja 'absolutnie, nie chce być z kimś na siłę' na co on 'chciałabyś żebym wracał do ciebie i z Tobą byl' na co ja 'w tej chwili to już jest niemożliwe, ja już nie wrócę do ciebie, niech się wali, pali, ale to już jest definitywny koniec' na co on 'no i dobrze'. Nie chcę sobie niczego dopowiadać, ale znam go dobrze, wiem, że w tych słowach no o dobrze nie było szczerości. Liczył, że jak kiedyś zapuka to otworzę z ochotą. Nie po tym co przeszłam. Wiem, że by bardzo bolało, ale te drzwi należy zamknąć raz na zawsze... Bez żadnych kontaktow, nawet czysto koleżeńskich.

459

Odp: Wirus, rozstanie z partnerem

A może to ja byłam toksyczną kobietą wobec niego? Czasami wkurzałam się o szybko o coś, kiedy np w weekend wychodził sobie sam nie informując mnie dokąd idzie, byłam bardzo zazdrosna, mówił mi wielokrotnie, że ma dość mojej zazdrości i, że niebawem czara goryczy się przeleje. Kiedyś raz zareagował słowami 'dziecioku, gdybym chciał to dawno bym poszedł na bok, a ty byś nic na to nie poradziła' w zasadzie miał rację. Później zaczęło go to wkurzać,, kiedy pytałam gdzie jest, z kim jest lub moje insynuacje kiedy nie odbierał telefonu ode mnie... Każdego by to wyprowadziło z rozwnowagi. Z drugiej strony dawał mi powody do zazdrości... Sama nie wiem juz nie wiem co o tym myśleć. Kto tu był zły, czy ja, czy on? ... Co tu było nie tak? .. Kto zawinił, co ja robiłam źle? , czemu on mnie nie chciał? . Czemu wolał ją?

460

Odp: Wirus, rozstanie z partnerem
Osoba123 napisał/a:

A może to ja byłam toksyczną kobietą wobec niego? Czasami wkurzałam się o szybko o coś, kiedy np w weekend wychodził sobie sam nie informując mnie dokąd idzie, byłam bardzo zazdrosna, mówił mi wielokrotnie, że ma dość mojej zazdrości i, że niebawem czara goryczy się przeleje. Kiedyś raz zareagował słowami 'dziecioku, gdybym chciał to dawno bym poszedł na bok, a ty byś nic na to nie poradziła' w zasadzie miał rację. Później zaczęło go to wkurzać,, kiedy pytałam gdzie jest, z kim jest lub moje insynuacje kiedy nie odbierał telefonu ode mnie... Każdego by to wyprowadziło z rozwnowagi. Z drugiej strony dawał mi powody do zazdrości... Sama nie wiem juz nie wiem co o tym myśleć. Kto tu był zły, czy ja, czy on? ... Co tu było nie tak? .. Kto zawinił, co ja robiłam źle? , czemu on mnie nie chciał? . Czemu wolał ją?

Bo mógł. Przestań analizować kto zawinił i w czym i dlaczego on Cię nie chciał.

Zajmij sie wyjściem z bajora, w którym z takim uporem się taplasz

461

Odp: Wirus, rozstanie z partnerem

Jak to bo mógł? Byc może moje zachowanie sprowokowało go do tego, aby zrezygnować ze mnie na rzecz tej drugiej kobiety... Musiałam być tą złą inaczej on by chociaż odrobinę tęsknił za mną, miał jakieś wyrzuty sumienia cokolwiek, poczucie winy wobec mnie?

462

Odp: Wirus, rozstanie z partnerem

Trzymasz się myślenia o nim, a to jest już przeszłość. Nie jest dla Ciebie dobre myślenie o tym jakby to była twoja teraźniejszość. To Cię blokuje. Żeby ci było lepiej musisz się pożegnać z tą przeszłością.
Dla Ciebie ważne jest to co teraz, to co rzeczywiste. Skup się na tym co teraz. Teraz czujesz ... , jesteś wdzięczna za ..., cieszysz  się z .., potrzebujesz ..., masz priorytety: ..., swoje wartości: ...., chcesz zrobić, doświadczyć: .... Uzupełnij sama dla siebie. Na tym miej fokus, on i jego życie nie są istotni. On już nie jest częścią twojego życia.

463

Odp: Wirus, rozstanie z partnerem
Osoba123 napisał/a:

Jak to bo mógł? Byc może moje zachowanie sprowokowało go do tego, aby zrezygnować ze mnie na rzecz tej drugiej kobiety... Musiałam być tą złą inaczej on by chociaż odrobinę tęsknił za mną, miał jakieś wyrzuty sumienia cokolwiek, poczucie winy wobec mnie?

Normalnie. Do kaloryfera nie był przywiązany. Mógł odejśc i to zrobił. Z jakich powodów, tego się do końca nie dowiesz.

Nie ma sensu tego tak analizować. Po co rozkminiasz czy tęsknił i czy miał wyrzuty sumienia czy poczucie winy? Jak czujesz, że to nie to, to odchodzisz i tyle. Nie rozkminiasz kto zawinił. To po prostu nie było dla niego to.

Weź to na klatę i zacznij wreszcie żyć bez niego. Przecież Wasza relacja to była seria pretensji i porażek. Skupiasz się na nielicznych dobrych momentach, a prawda jest taka, że wreszcie możesz przestać się nim przejmować i zacząć żyć.

464

Odp: Wirus, rozstanie z partnerem
aniuu1 napisał/a:

Trzymasz się myślenia o nim, a to jest już przeszłość. Nie jest dla Ciebie dobre myślenie o tym jakby to była twoja teraźniejszość. To Cię blokuje. Żeby ci było lepiej musisz się pożegnać z tą przeszłością.
Dla Ciebie ważne jest to co teraz, to co rzeczywiste. Skup się na tym co teraz. Teraz czujesz ... , jesteś wdzięczna za ..., cieszysz  się z .., potrzebujesz ..., masz priorytety: ..., swoje wartości: ...., chcesz zrobić, doświadczyć: .... Uzupełnij sama dla siebie. Na tym miej fokus, on i jego życie nie są istotni. On już nie jest częścią twojego życia.

Bardzo bym chciała, ale te myśli wracają, są tak natrętne, że odbierają mi całą radość życia. Czuję i widzę to jak ja jestem zafiksowana na nim. Sprawdzam przecież komunikatory jak wchodzi, kontaktuję się z nią. Do mnie ostatnio nawet nie dzwonił przez ostatni rok? Pół roku? I to boli, boli mnie cały czas. Nie potrafię zrozumieć dlaczego... Jej tak, a mnie nie. Dlaczego o nią dbał a dla mnie nie chciał.?

465

Odp: Wirus, rozstanie z partnerem

Wracają, bo pozwalasz na to, żeby wracały.
Po co sprawdzasz komunikatory? Zablokuj go tam. Ty to chcesz się pławić w smutku i cierpieniu. I zupełnie nic nie robisz, żeby to zmienić.

Dlaczego o nią dba? Bo chce. Dlaczego o Ciebie nie dbał? Bo nie chciał. Dlaczego Ciebie nie chciał? Bo nie.
To, co napisałam wyżej. Teraz dokładnie widzisz, że Wasz związek od początku był skazany na zagładę, skoro widzisz, że jak chce, to się stara. O Ciebie się nie chciał starać. Nie miał takiej potrzeby.
Nieważne dlaczego.

Przestań nad tym spędzać czas rozmyślając, zacznij się zachowywać jak dojrzała osoba i po prostu zacznij zdrowieć.

466

Odp: Wirus, rozstanie z partnerem
Lady Loka napisał/a:
Osoba123 napisał/a:

Jak to bo mógł? Byc może moje zachowanie sprowokowało go do tego, aby zrezygnować ze mnie na rzecz tej drugiej kobiety... Musiałam być tą złą inaczej on by chociaż odrobinę tęsknił za mną, miał jakieś wyrzuty sumienia cokolwiek, poczucie winy wobec mnie?

Normalnie. Do kaloryfera nie był przywiązany. Mógł odejśc i to zrobił. Z jakich powodów, tego się do końca nie dowiesz.

Nie ma sensu tego tak analizować. Po co rozkminiasz czy tęsknił i czy miał wyrzuty sumienia czy poczucie winy? Jak czujesz, że to nie to, to odchodzisz i tyle. Nie rozkminiasz kto zawinił. To po prostu nie było dla niego to.

Weź to na klatę i zacznij wreszcie żyć bez niego. Przecież Wasza relacja to była seria pretensji i porażek. Skupiasz się na nielicznych dobrych momentach, a prawda jest taka, że wreszcie możesz przestać się nim przejmować i zacząć żyć.

Ale jak tak. Można bez słowa wyjaśnienia? Kiedy rozwodziłam się z mężem też miał do mnie żal, zawiedzione uczucia etc. Ja z nim rozmawiałam mimo tego co między nami było, a nie musiałam, wytłumaczyłam mu dlaczego podjęłam taką decyzję. Uważam, że to nie była miłość z jego strony tylko uzależnienie. Ze mną w tej chwili pewnie jest podobnie. Zresztą na odejście mój eks mąż życzył mi abym kiedyś kogoś pokochała i aby ta osoba mnie odrzuciła wtedy poczuje jak to  jest.

Między nami naprawdę nie było tak źle, były nieporozumienia, ale tak naprawdę gdyby on wykazał się odrobiną dobrej woli to można by było to rozwiązać bez problemu. Kwestia chęci starania się dla drugiej osoby.

Słuchałam dziś filmików Pani Tatiany Mitkowej. Mam nadzieję, że nie pomyliłam nazwiska. Trochę mi to objaśniło. On był manipulatorem, stosował manipulacje na mnie tego jestem pewna. Jedno co mnie zastanawia bo ja albo jestem taka mówiąc kolokwialnie ciemna, albo mam chwilowe spowodowane tą sytuacją zamroczenie umysłu bądź najzwyczajniej nie znam się na tym, mianowicie zastanawia mnie to czy manipulator zawsze musi trafić na podatny grunt? Czy ktoś kto tak robi manipuluje w każdej relacji? Chodzi mi głownie o to, że niepotrzebnie ale chciałabym tak bardzo wiedziec jaki on jest dla niej. Wiem, że to nie moja sprawa. Wiem, że on dziś ma zapewne ciężki psychicznie dzień. I szczerze tak się łapie na tym, że tak bardzo chciałabym byc obok niego, znowu ratować jego świat... Wiem, że to chore

467 Ostatnio edytowany przez Wielokropek (2021-11-01 18:48:33)

Odp: Wirus, rozstanie z partnerem
Osoba123 napisał/a:

Bardzo bym chciała, ale te myśli wracają, są tak natrętne, że odbierają mi całą radość życia. (...)

Ależ masz wpływ na to, co z owymi myślami robisz. Z sobie wiadomych względów postanowiłaś te myśli hodować i je rozwijać.

(...) Czuję i widzę to jak ja jestem zafiksowana na nim. (...)

Możesz z tej fiksacji zrezygnować, możesz zająć się sobą i swoim życiem. Skoro tego nie robisz, to znaczy, że myślenie o byłym związku, o tym co były partner robi, czym się zajmuje przynosi Ci korzyści na tyle duże, że życie teraźniejszością jest według Ciebie mniej atrakcyjne.

***
Osoba, która wie, że choruje i chce być zdrową korzysta z wiedzy specjalistów. Inaczej to tylko słowa, słowa, słowa... .

468

Odp: Wirus, rozstanie z partnerem

Te pytania tak mnie dręczą ponieważ czuję się gorsza od jego obecnej partnerki. Nie potrafię tego zrozumieć, a z drugiej strony nie wiem po co potrzebne mi dogłębne zrozumienie tego. Kiedyś miałam kontakt z jego dawną kobietą, była starsza od niego. Ją również zdradzał, totalnie jawnie. Ich relacja to też była sinusoida, wzloty i upadki. Nie rozumiem co ta kobieta ma takiego w sobie, że w nim nastąpiła taka przemiana, że przestał latać po mieście sam, że dba o kontakt z nią, że mu się chce. O żadna nie dbał... No chyba, że na początku.

469

Odp: Wirus, rozstanie z partnerem
Wielokropek napisał/a:
Osoba123 napisał/a:

Bardzo bym chciała, ale te myśli wracają, są tak natrętne, że odbierają mi całą radość życia. (...)

Ależ masz wpływ na to, co z owymi myślami robisz. Z sobie wiadomych względów postanowiłaś te myśli hodować i je rozwijać.

(...) Czuję i widzę to jak ja jestem zafiksowana na nim. (...)

Możesz z tej fiksacji zrezygnować, możesz zająć się sobą i swoim życiem. Skoro tego nie robisz, to znaczy, że myślenie o byłym związku, o tym co były partner robi, czym się zajmuje przynosi Ci korzyści na tyle duże, że życie teraźniejszością jest według Ciebie mniej atrakcyjne.

***
Osoba, która wie, że choruje i chce być zdrową korzysta z wiedzy specjalistów. Inaczej to tylko słowa, słowa, słowa... .

Ale jak ja mam odpedzac te myśli? Co mam zrobić? Siedzę w domu, codzienność. Dotąd moje życie wyglądało zupełnie inaczej. Czuję taką niszę, pustkę, której nie ma kto wypełnić. Mój tato pyta dlaczego nie jeżdżę do niego, rodzina pyta z kim chodzi po mieście pod rękę...

470 Ostatnio edytowany przez Wielokropek (2021-11-01 19:03:20)

Odp: Wirus, rozstanie z partnerem
Osoba123 napisał/a:

(...) czuję się gorsza od jego obecnej partnerki. (...)

I tym kiepskim myśleniem (bo to myślenie, nie czucie)o sobie warto się zająć, bo ono jest źródłem problemów. Warto, mym zdaniem, walczyć z samą sobą o siebie. Są jednak osoby, które wolą widzieć szklankę do połowy pustą.



***

Ale jak ja mam odpedzac te myśli? Co mam zrobić? Siedzę w domu, codzienność. Dotąd moje życie wyglądało zupełnie inaczej. Czuję taką niszę, pustkę, której nie ma kto wypełnić. Mój tato pyta dlaczego nie jeżdżę do niego, rodzina pyta z kim chodzi po mieście pod rękę...

Wystarczy, że zauważysz, że znowu te niechciane (na pewno niechciane?) myśli nadeszły i... pozwolisz im odpłynąć. One mają to do siebie, że nikną, gdy ich nie rozwijamy i nie koncentrujemy się na nich.

Czujesz pustkę i chcesz, by ktoś ją zapełnił? Toż to prosta droga do uzależnienia od innej osoby. Czepiasz się byłego, bo nie chcesz/nie umiesz żyć samodzielnie, używasz innych, by się na nich uwiesić. Życie z jemiołą jest diabelsko trudne i wyczerpujące, po pewnym czasie człowiek decyduje się na odcięcie ssawki.

471 Ostatnio edytowany przez aniuu1 (2021-11-01 19:19:04)

Odp: Wirus, rozstanie z partnerem

Tak, lepiej się nie wkręcać w myślenie czemu ją nie mnie. Co miało być wyjaśnione to się wyjaśniło. Rozmyślanie o tym nie jest bezpieczne, możesz się ciągle tym pogrążać. Lepiej się mobilizować do kierowania uwagi na swoje życie. To jest jedna z niewielu rzeczy na które masz wpływ. Kiedy nie porównujesz ciągle swojego życia z cudzym, to jest łatwiej się nim cieszyć.

"Ale jak ja mam odpedzac te myśli? Co mam zrobić?"

Może myśląc sobie "on już jest nie istotny, bo go nie ma w moim życiu. Co mnie obchodzi jak on żyje, to nie sprawi, że będę czuła się lepiej. Moje życie jest dla mnie ważne." Szukaj w swoim życiu czegoś w czym widzisz sens. Nie przyjmuj, że całym sensem życia jest dla Ciebie są inne osoby. Szukaj siebie, tego co lubisz, w czym widzisz sens, kim jesteś, kiedy się czujesz dobrze.

472

Odp: Wirus, rozstanie z partnerem

By zająć się swoim życiem, trzeba to swoje życie mieć.

473

Odp: Wirus, rozstanie z partnerem
Wielokropek napisał/a:
Osoba123 napisał/a:

(...) czuję się gorsza od jego obecnej partnerki. (...)

I tym kiepskim myśleniem (bo to myślenie, nie czucie)o sobie warto się zająć, bo ono jest źródłem problemów. Warto, mym zdaniem, walczyć z samą sobą o siebie. Są jednak osoby, które wolą widzieć szklankę do połowy pustą.



***

Ale jak ja mam odpedzac te myśli? Co mam zrobić? Siedzę w domu, codzienność. Dotąd moje życie wyglądało zupełnie inaczej. Czuję taką niszę, pustkę, której nie ma kto wypełnić. Mój tato pyta dlaczego nie jeżdżę do niego, rodzina pyta z kim chodzi po mieście pod rękę...

Wystarczy, że zauważysz, że znowu te niechciane (na pewno niechciane?) myśli nadeszły i... pozwolisz im odpłynąć. One mają to do siebie, że nikną, gdy ich nie rozwijamy i nie koncentrujemy się na nich.

Czujesz pustkę i chcesz, by ktoś ją zapełnił? Toż to prosta droga do uzależnienia od innej osoby. Czepiasz się byłego, bo nie chcesz/nie umiesz żyć samodzielnie, używasz innych, by się na nich uwiesić. Życie z jemiołą jest diabelsko trudne i wyczerpujące, po pewnym czasie człowiek decyduje się na odcięcie ssawki.

Najpewniej ja taką jemiołą byłam dla niego? Trochę tak, trochę nie. Od zawsze miałam swoje życie, swoje obowiązki. To jego irytowała moja obecność. Nawet rzadka. Nie udzwaniałam do niego po tysiąckroć. Jak widzieliśmy się rano, dzwoniłam zazwyczaj po pracy i pod wieczór jeśli się nie widzieliśmy i to tyle. Czasem coś wysłałam. Miewałam pretesje o to, że się nie odzywa to prawda. On mówił mi wielokrotnie, że ma tego dość. Powtarzał, że znowu marudzę... Pewnie w chwili obecnej po tym wszystkim co się stało ja jestem w jego odczuciu potworem który po śmierci jego syna pastwił się nad nim nie zważając na okoliczności. Myśli pewnie o mnie w samych złych kategoriach, utwierdzając się w przekonaniu dobrej decyzji o odejściu ode mnie dlatego ja cały czas zastanawiam się czy to ja byłam toksyczną osobą? Czy to ja byłam kobieta bluszczem od której tak chciał się uwolnić. Gubię się w tym wszystkim. Już nie wiem co ja powinnam myśleć. Nie potrafię oddzielić dobra od zła.

474

Odp: Wirus, rozstanie z partnerem
Wielokropek napisał/a:

By zająć się swoim życiem, trzeba to swoje życie mieć.

Mam swoje życie. Tylko nic mnie nie cieszy kiedy nie mam swiadomosci, że on gdzieś tam sobie jest. Choćby było źle, ale jest. Wiem, że to infantylne, głupie, niedojrzałe.

475 Ostatnio edytowany przez Wielokropek (2021-11-01 19:35:08)

Odp: Wirus, rozstanie z partnerem

Możesz myśleć i robić to, co chcesz.

Możesz myśleć, że jesteś (także jego) ofiarą. Możesz żyć przeszłością. Możesz rozbijać miniony czas na atomy. To dobra droga do tego, by stać w miejscu. Kto Ci tego broni?


***
Gdybyś miała swoje zycie, to nie poświęcałabyś czasu na pławienie się w przeszłości i dywagowanie o obecnym zachowaniu byłego partnera.
Zaprzeczaj, zaprzeczaj. To kolejny sposób na stanie w miejscu.


***
Jeśli ktoś wie (a nie tylko gada), że jakieś zachowanie jest głupie, infantylne, to... z niego rezygnuje. smile

476

Odp: Wirus, rozstanie z partnerem

Może ja powinnam wykazać się empatią? Cieszyć się, że jest szczęśliwy?

Mama każe mi skasować wszelki kontakt, nie sprawdzać nic, nie jeździć tam, przestać się interesować bo zwiariuje. Powiedziała, że o nią dba tak jak o każdą czyli wcale. On ma za sobą dwa rozwody, odwołane wesele za młodu bo zdradził narzeczoną i z tej zdrady ma córkę z którą nie utrzymuje kontaktu. Nie zna żadnego z wnusiow a ma ich troje. Syn jeden popełnił samobójstwo, drugi ma dziecko i nie jest w związku z matką syna. Po rozwodzie drugim bardzo trudnym (rozwodził się dla innej kobiety) w przeciągu 3 miesiący ta go zostawiła. 1.5 roku picia ciągłego, dziwnych kontaktów międzyludzkich w tym seksualnych poznał sąsiadkę (w międzyczasie obracał mężatką) te sąsiadkę z którą obecnie jest. Byli razem 1.5 roku, rozeszło się bez słowa, po prostu przestali się widywać. Poznał tlenioną (ja ją tak nazywam) starsza od siebie kobietę, był z nią 2 lata podobno, zdradzał ją z innymi. Później poznał mnie, kiedy mi opowiadał o tym wszystkim chciałam zakończyć to na samym początku... Mnie też zdradzał, fizycznie być może nie, ale emocjonalnie jak najbardziej. Ile razy wzięłam go pod włos pisząc podszywem na portalu randkowym. To co o mnie w ten czas pisał przyprawiało o zawrót głowy. Kiedy powiedziałam mu o tym zrzucając winę na tlenioną (w ten czas byl z nią w konflikcie) wypierał się w żywe oczy. To co z nim przeszłam to naprawdę mnóstwo nie fajnych sytuacji. To jedna z nich, a było takich sporo. Dawno to ja powinnam go zostawić, a to on zamienił mnie na inną...

477

Odp: Wirus, rozstanie z partnerem
Osoba123 napisał/a:
Lady Loka napisał/a:
Osoba123 napisał/a:

Jak to bo mógł? Byc może moje zachowanie sprowokowało go do tego, aby zrezygnować ze mnie na rzecz tej drugiej kobiety... Musiałam być tą złą inaczej on by chociaż odrobinę tęsknił za mną, miał jakieś wyrzuty sumienia cokolwiek, poczucie winy wobec mnie?

Normalnie. Do kaloryfera nie był przywiązany. Mógł odejśc i to zrobił. Z jakich powodów, tego się do końca nie dowiesz.

Nie ma sensu tego tak analizować. Po co rozkminiasz czy tęsknił i czy miał wyrzuty sumienia czy poczucie winy? Jak czujesz, że to nie to, to odchodzisz i tyle. Nie rozkminiasz kto zawinił. To po prostu nie było dla niego to.

Weź to na klatę i zacznij wreszcie żyć bez niego. Przecież Wasza relacja to była seria pretensji i porażek. Skupiasz się na nielicznych dobrych momentach, a prawda jest taka, że wreszcie możesz przestać się nim przejmować i zacząć żyć.

Ale jak tak. Można bez słowa wyjaśnienia? Kiedy rozwodziłam się z mężem też miał do mnie żal, zawiedzione uczucia etc. Ja z nim rozmawiałam mimo tego co między nami było, a nie musiałam, wytłumaczyłam mu dlaczego podjęłam taką decyzję. Uważam, że to nie była miłość z jego strony tylko uzależnienie. Ze mną w tej chwili pewnie jest podobnie. Zresztą na odejście mój eks mąż życzył mi abym kiedyś kogoś pokochała i aby ta osoba mnie odrzuciła wtedy poczuje jak to  jest.

Między nami naprawdę nie było tak źle, były nieporozumienia, ale tak naprawdę gdyby on wykazał się odrobiną dobrej woli to można by było to rozwiązać bez problemu. Kwestia chęci starania się dla drugiej osoby.

Słuchałam dziś filmików Pani Tatiany Mitkowej. Mam nadzieję, że nie pomyliłam nazwiska. Trochę mi to objaśniło. On był manipulatorem, stosował manipulacje na mnie tego jestem pewna. Jedno co mnie zastanawia bo ja albo jestem taka mówiąc kolokwialnie ciemna, albo mam chwilowe spowodowane tą sytuacją zamroczenie umysłu bądź najzwyczajniej nie znam się na tym, mianowicie zastanawia mnie to czy manipulator zawsze musi trafić na podatny grunt? Czy ktoś kto tak robi manipuluje w każdej relacji? Chodzi mi głownie o to, że niepotrzebnie ale chciałabym tak bardzo wiedziec jaki on jest dla niej. Wiem, że to nie moja sprawa. Wiem, że on dziś ma zapewne ciężki psychicznie dzień. I szczerze tak się łapie na tym, że tak bardzo chciałabym byc obok niego, znowu ratować jego świat... Wiem, że to chore

Nie każdy musi się tlumaczyć ze swoich decyzji. On nie chciał, więc tego nie zrobił.
On manipulatorem, a Ty psychopatką, co już też pokazałaś w tym temacie. Więc może lepiej aż tak nie analizuj tego, jaki on był paskudny, a Ty biedna i pokrzywdzona?

A teraz wpadasz w przesadę. Nikt tutaj nie powiedzial, że masz się cieszyć jego szczęściem. Przede wszystkim powinnaś przestać śledzić to, co on robi i jak się zachowuje względem nowej partnerki.

Ale prawda jest taka, że tego nie zrobisz.Będziesz analizować, rozkminiać, wylewać tu swoje żale, stalkować się i zachowywać jak paranoiczka.
Współczuję Twojemu dziecku.

478 Ostatnio edytowany przez Wielokropek (2021-11-01 19:46:34)

Odp: Wirus, rozstanie z partnerem

I kolejny długi post o byłym partnerze. To decyzja o sposobie życia i nikomu nic do niej.


***
Dziecko, gdy dorośnie, może zdecyduje się na własną terapię. Oby!

479

Odp: Wirus, rozstanie z partnerem

Może ja powinnam go przeprosić za to wszystko? Za te brzydkie smsy? Mam takie poczucie winy. Pogubiłam się bardzo w tym. Nie wiem co tu jest dobre, a co złe

480

Odp: Wirus, rozstanie z partnerem

Przestaję karmić. smile

481

Odp: Wirus, rozstanie z partnerem

Nie sądzę abym była psychopatką, ja mam uczucia i nie wychodzę poza normy społecznego zachowania. Przynajmniej jawnie.

Wtedy gdy pisałam z nim ostatni raz prosił mnie abym usunęła się z jego życia bo jest w bardzo złym stanie, wrak człowiek. Cytat z niego. Odpisałam mu, że tak jak jego nie obchodzę ja, tak on i jego stan nie obchodzi mnie, że był na tyle świadom, że zamienił mnie na inną po tylu latach to chyba nie jest tak źle jak twierdzi. Zadzwonił. Rozmawialiśmy, podał mi te absurdalne powody dla których nie chciał być ze mną, a ja zaczęłam się śmiać. Skończyliśmy rozmawiać po czym napisał mi, że ja zeruje na jego nieszczęściu. Tak czy inaczej cała rodzina określiła go mianem ostatniego Ch.... Mnie to i tak nie pomaga. Na terapię pójdę, już mówiłam, że nie będę o tym gadać tylko jutro zadzwonię do rejestracji u psychiatry. Psychologa też mam już wybranego. Też zadzwonię. Nie będę gadać, że coś zrobię tylko po prostu zacznę działac. Czasem trudno mi zrozumieć samą siebie, nie wiem właściwie do czego dążę... Tak czy inaczej tęsknię. To takie ludzkie. Źle czuje się sama z sobą, że tak go potraktowałam, to było słabe, podłe i wredne z mojej strony. Przepraszać?

482

Odp: Wirus, rozstanie z partnerem
Osoba123 napisał/a:

Nie sądzę abym była psychopatką, ja mam uczucia i nie wychodzę poza normy społecznego zachowania. Przynajmniej jawnie.

Wtedy gdy pisałam z nim ostatni raz prosił mnie abym usunęła się z jego życia bo jest w bardzo złym stanie, wrak człowiek. Cytat z niego. Odpisałam mu, że tak jak jego nie obchodzę ja, tak on i jego stan nie obchodzi mnie, że był na tyle świadom, że zamienił mnie na inną po tylu latach to chyba nie jest tak źle jak twierdzi. Zadzwonił. Rozmawialiśmy, podał mi te absurdalne powody dla których nie chciał być ze mną, a ja zaczęłam się śmiać. Skończyliśmy rozmawiać po czym napisał mi, że ja zeruje na jego nieszczęściu. Tak czy inaczej cała rodzina określiła go mianem ostatniego Ch.... Mnie to i tak nie pomaga. Na terapię pójdę, już mówiłam, że nie będę o tym gadać tylko jutro zadzwonię do rejestracji u psychiatry. Psychologa też mam już wybranego. Też zadzwonię. Nie będę gadać, że coś zrobię tylko po prostu zacznę działac. Czasem trudno mi zrozumieć samą siebie, nie wiem właściwie do czego dążę... Tak czy inaczej tęsknię. To takie ludzkie. Źle czuje się sama z sobą, że tak go potraktowałam, to było słabe, podłe i wredne z mojej strony. Przepraszać?


mhm. Jasne, powodzenia.
Oczywiście, że się tęskni. Tylko Ty tą tęsknotę niepotrzebnie karmisz. Co już Ci tu wielokrotnie pisałam. Pisałam też, żebyś go zablokowała. Czego oczekujesz po tym temacie, skoro masz w dupie nasze rady?

483

Odp: Wirus, rozstanie z partnerem

Nie mam w dupie waszych rad. Nie pierwszy raz czytam ten temat w całości wracając do Waszych rad za które dziękuję. Za wymianę zdań ze mną też dziękuję, za uwagę, za czytanie. Dziękuję.

Nie wiem czego oczekuje? Zrozumienia? Damskiej solidarności? Współczucia może? Pewnie też tego, że solidarnie powiecie, że kawał gnoja z niego był... Wiem, że go nie znacie i tak nie będzie. Przede wszystkim dla mnie to miejsce gdzie bez obaw mogę powiedzieć wszystko co czuje, co myślę, to czego nawet swojej mamie nie mówię. Mimo, że to może być chore, egoistyczne, zaburzone pisze to wszystko co mam w głowie. Może lepiej założę pamiętnik?

484

Odp: Wirus, rozstanie z partnerem

Co do skasowania wszystkich rozmów to tak mi zal tego, tam są nie tylko niefajne wymiany zdań, ale też te lepsze chwile, którymi masochistycznie się katuje czytając co i rusz. Dlatego jest mi tak tego żal. Dlatego nie chce tego kasować bo to ostani kawałek jego. Jak to usunę nie zostanie mi nic po nim. Kompletnie nic. Nie licząc jednego zdjęcia, które jest gdzieś w domu. To zdjęcie pokazuje dokładnie kto był w kogo zapatrzony. Tańczymy na nim na weselu, on jest zapatrzony w dal, a ja... W niego nawet nie wiem gdzie to zdjęcie jest. Wiem, że mam bo brat mi dawał.

485

Odp: Wirus, rozstanie z partnerem
Osoba123 napisał/a:

Co do skasowania wszystkich rozmów to tak mi zal tego, tam są nie tylko niefajne wymiany zdań, ale też te lepsze chwile, którymi masochistycznie się katuje czytając co i rusz. Dlatego jest mi tak tego żal. Dlatego nie chce tego kasować bo to ostani kawałek jego. Jak to usunę nie zostanie mi nic po nim. Kompletnie nic. Nie licząc jednego zdjęcia, które jest gdzieś w domu. To zdjęcie pokazuje dokładnie kto był w kogo zapatrzony. Tańczymy na nim na weselu, on jest zapatrzony w dal, a ja... W niego nawet nie wiem gdzie to zdjęcie jest. Wiem, że mam bo brat mi dawał.

To właśnie o to chodzi, żeby nic nie zostało, bo wtedy bedziesz mogła ruszyć z miejsca.

486

Odp: Wirus, rozstanie z partnerem

Przymierzam się do tego, muszę to przeboleć, przepłakać, skasuje to jeszcze dziś, postaram się. Mam jedno nasze zdjęcie w telefonie przy weselnym stole, też usunę. I ich wspólne z kabaretonu, które było w necie. Odinstaluje jeden komunikator z którego nie korzystam, a mam go wyłącznie dlatego, że on też miał. Mam w aucie płytę, która od niego dostałam, wyrzucę lub oddam komuś kto też lubi perfect.
Mam kilka rzeczy, które otrzymałam w prezencie od niego. On również ma to co ode mnie dostał. Myślałam dawno co z tym zrobic. Te bransoletki najzwyczajniej w świecie mi się podobają, szkoda mi ich wyrzucić. Gdybym wiedziała jaki ból mnie czeka w życiu nie weszłabym w te relacje, to jest okropne. Moje życie teraz to koszmar.

487

Odp: Wirus, rozstanie z partnerem

Asiu, moim zadaniem to dobrze się stało, ze on odszedł, to jakis trudny facet z bogatą i nieciekawą historią.
Mama ma rację, olej to, bo oszalejesz.
Zajmij sie swoim zdrowiem teraz (nie zdrowiejesz i nic z tym nie robisz), koniecznie idz do psychiatry i na terapię, zajmij się dzieckiem i żyj.

488

Odp: Wirus, rozstanie z partnerem

Znalazłaś juz dla siebie lekarza ? Poczynilas jakies kroki? Byly wolne dni mialas na to czas, wiec pochwal sie co znalazłaś.

489

Odp: Wirus, rozstanie z partnerem

pamiętam jak złapałem złodzieja na gorącym uczynku, oczywiście pierwsza reakcja to była atak na mnie, agresja i przerzucanie winy, typowy mechanizm obronny, odnieś to do swojej historii, wiadomo kto był tutaj winny, zdrowia

490

Odp: Wirus, rozstanie z partnerem
KoloroweSny napisał/a:

Znalazłaś juz dla siebie lekarza ? Poczynilas jakies kroki? Byly wolne dni mialas na to czas, wiec pochwal sie co znalazłaś.

Znalazłam, dziś dzwoniłam. Jestem 13 w kolejce do uzyskania porady. Będę dzwonić, może znajdę jakąś wolną linię. Znalazłam podobno bardzo dobra Pani psychiatra. Dziewczyny z grupy dały mi namiary.

491

Odp: Wirus, rozstanie z partnerem

To trzymaj sie tego, oby tak dalej smile

492

Odp: Wirus, rozstanie z partnerem

Jestem zapisana w marcu... Na NFZ. Wiem, że Pani doktor przyjmuje też prywatnie, kiedy dodzwonię się po 15.00 do tej przychodni to podejmę decyzję ci dalej lub będę szukała innego lekarza. Albo na przeczekanie pójdę do psychologa. Jeszcze nie wiem co zrobię.

493 Ostatnio edytowany przez Osoba123 (2021-11-02 15:00:06)

Odp: Wirus, rozstanie z partnerem
kamiloo86 napisał/a:

pamiętam jak złapałem złodzieja na gorącym uczynku, oczywiście pierwsza reakcja to była atak na mnie, agresja i przerzucanie winy, typowy mechanizm obronny, odnieś to do swojej historii, wiadomo kto był tutaj winny, zdrowia

Dziękuję, właśnie takie same odczucia miałam kiedy mu o tym mówiłam, powiedziałam, że mnie atakuje bo czuje się winny. I tak całokształt rozstania to moje okropne cechy charakteru czyli tak de facto moja i tylko moja wina. Chociaż werbalnie temu zaprzeczał jakobym była winna to zaraz pisał, bądź mówił że ja to a taka byłam, a inna byłam. To czy tamto robiłam, a czegoś innego nie. Podejrzewam, że cokolwiek bym nie zrobiła (choć wycieraczką już byłam) to i tak byłoby źle bo to JA. Irytowałam go samą sobą. Byłam przeszkodą do pokonania w drodze  do szczęścia.

494

Odp: Wirus, rozstanie z partnerem
Osoba123 napisał/a:

Nie sądzę abym była psychopatką, ja mam uczucia i nie wychodzę poza normy społecznego zachowania. Przynajmniej jawnie.

Wtedy gdy pisałam z nim ostatni raz prosił mnie abym usunęła się z jego życia bo jest w bardzo złym stanie, wrak człowiek. ....

Chomik w kołowrotku.
Prosi Cię grzecznie, abyś sie usunęła bo jest w b złym stanie, a Ty jak nakręcona. Na jego miejscu zablokowałabym Cię, ale na to i on pewnie jest zbyt zaburzony. trafił swój na swego.

Idź do psychiatry prywatnie do czasu NFZ, leki nie są takie drogie. Do psychologa też idź prywatnie do czasu NFZ. W końcu inwestycja w swoje zdrowie jest najważniejsza.

Masz masochistyczną przyjemność z robienia z siebie podnóżka pod nogi kolejnych agresorów. I sama jesteś w stosunku do tego ostatniego agresorem. Chomik w kołowrotku.

495

Odp: Wirus, rozstanie z partnerem
faja napisał/a:
Osoba123 napisał/a:

Nie sądzę abym była psychopatką, ja mam uczucia i nie wychodzę poza normy społecznego zachowania. Przynajmniej jawnie.

Wtedy gdy pisałam z nim ostatni raz prosił mnie abym usunęła się z jego życia bo jest w bardzo złym stanie, wrak człowiek. ....

Chomik w kołowrotku.
Prosi Cię grzecznie, abyś sie usunęła bo jest w b złym stanie, a Ty jak nakręcona. Na jego miejscu zablokowałabym Cię, ale na to i on pewnie jest zbyt zaburzony. trafił swój na swego.

Idź do psychiatry prywatnie do czasu NFZ, leki nie są takie drogie. Do psychologa też idź prywatnie do czasu NFZ. W końcu inwestycja w swoje zdrowie jest najważniejsza.

Masz masochistyczną przyjemność z robienia z siebie podnóżka pod nogi kolejnych agresorów. I sama jesteś w stosunku do tego ostatniego agresorem. Chomik w kołowrotku.

Na to co on teraz ma i jak się czuje pracował latami to składowa jego wielu złych decyzji. I szczerze? A czy jego obchodziło to jak ja się czuje? Czy po tych 3 latach powiedział 'Asia, usiądź, porozmawiajmy jak ludzie, wyjaśnię Ci wszystko' potraktował mnie jak rzecz, jak śmieć, który nieprzydatny wynosi się do śmietnika. Ja napewno bym się zgodziła na taką rozmowę, niż zupełnie bez emocji bez wyrzutów z obustronnym dystansem. Dlaczego nie? Trzeba być człowiekiem dla każdego. Ja jemu nie wyrządziłam krzywdy, a pisałam mu w wiadomościach wyłącznie samą prawdę o nim. Bo tak jest zal mi go było wtedy kiedy z nim byłam, po tym co zrobił pokazał jakim jest gnojem bez uczuć liczącym się tylko z sobą. Zawarłam to trochę inaczej ale znaczenie było to samo. Tak się nie robi i kropka. Zasługiwał na to co otrzymał ode mnie. Za kupę gówna za przeproszeniem otrzymał to samo. Stricte w jego stylu, oko za oko, ząb za ząb. On żyje według tych zasad. I to nie moja wina w jakim obecnie jest stanie psychicznym. Ja mówiłam mu co ma zrobic, najwyraźniej obecna jest obojętna na to co się z nim dzieje. Gdyby nie ja to najpewniej do dziś nie brałby leków antydepresyjnych, do dziś miałby już tak daleko posunięta dysfunkcje mózgu, że wątpię aby mógł pracować w zawodzie. Zawsze działałam w imię jego dobra. Teraz nic mnie nie obchodzi. On mną się nie martwi. Nie obchodzi go, że ja przeżywam to samo co on. To jest ta sama żałoba. I tak samo jak on ja też utknęłam na pewnym jej etapie.

496

Odp: Wirus, rozstanie z partnerem

Jednocześnie żałuję i nie żałuję tego, że mu nawrzucałam. Normalni ludzie potrafią zdobyć się na kawałek odwagi cywilnej aby stanąć twarzą w twarz przed osobą, która je kocha. Tak czysto teoretycznie gdybym nie miała córki i zrobiłabym to samo co jego syn to co? Wtedy naszłaby go refleksja? Ojeju, źle postapiłem czy też miałby to w czterech literach? Istnieje w ogóle coś co skłoniłoby go do przekonania, że ja mam swoje uczucia? Coś co by sprawiło, że jednak  by się ze mną obszedł jak z człowiekiem, a nie workiem śmieci?

497

Odp: Wirus, rozstanie z partnerem
Osoba123 napisał/a:

Jednocześnie żałuję i nie żałuję tego, że mu nawrzucałam. Normalni ludzie potrafią zdobyć się na kawałek odwagi cywilnej aby stanąć twarzą w twarz przed osobą, która je kocha.

Nie każdy i nie każdy ma taki obowiązek.

498

Odp: Wirus, rozstanie z partnerem
Lady Loka napisał/a:
Osoba123 napisał/a:

Jednocześnie żałuję i nie żałuję tego, że mu nawrzucałam. Normalni ludzie potrafią zdobyć się na kawałek odwagi cywilnej aby stanąć twarzą w twarz przed osobą, która je kocha.

Nie każdy i nie każdy ma taki obowiązek.

To już nie kwestia obowiązku, ale człowieczeństwa. On doskonale wiedział co ja będę miała po rozstaniu z nim. Wiedział jaka jestem, znał mnie. Jeszcze te kłamstwa.

499

Odp: Wirus, rozstanie z partnerem

I wiem, że wyszłam na niewiele lepszą niż on. Przepraszać go nie będę nie mam za co. Też nie zostałam za nic przeproszona. A wyrzucił mnie ze swojego życia jak psa, albo jeszcze gorzej.

500

Odp: Wirus, rozstanie z partnerem

Chomik, chomik, chomik.

Jak bm mnie zostawił w bardzo brzydki sposób to uznałam, że śmieci same się wyniosły. Zamknęłam drzwi i nie interesowało mnie już więcej, co powie, co wymyśli, co będzie kłamał. Bo jego zdanie nie było już ważne.
A Ty dyskutujesz z idiotą i usiłujesz mu wyjaśniać niewyjaśnialne. Normalny człowiek zrozumiałby, że to nie ma sensu. A Ty jak chomik w kołowrotku.
Cokolwiek było wcześniej Twój sposób narzucania się i wyjaśnianie z niepoczytalnym świadczy, że Ty masz problem i to duży.
Bez leków i bez psychoterapii nic się nie zmieni. Bo na razie jesteś niereformowalna.
Chomik, chomik, chomik.

501

Odp: Wirus, rozstanie z partnerem

Chomik, ale już teraz świadomy chomik.

Wiem, że dyskusja z takimi ludźmi jest zbędna. Wiem, że to wszystko było niepotrzebne. Zapewne dziś byłabym o wiele dalej niż jestem. Raz podczas rozmowy kiedy zaczął mi ubliżac powiedziałam mu, że to nie sposób zniżyć się do twojego poziomu i zacząć cię obrażać, ja tak jak ty robić nie będę. W momencie zamilkł. Co nie zmienia faktu, że to jak rozmowa niewidomego z niesłyszącym
Wiem, że sama relacja świadczy o tym, że ja jestem zaburzona. Ale on jest nie lepszy, ona zapewne też bo żadna normalna kobieta nie obserwuję innej na podwórku i nie idzie na randkę kiedy jest z inną...

502

Odp: Wirus, rozstanie z partnerem
Osoba123 napisał/a:
Lady Loka napisał/a:
Osoba123 napisał/a:

Jednocześnie żałuję i nie żałuję tego, że mu nawrzucałam. Normalni ludzie potrafią zdobyć się na kawałek odwagi cywilnej aby stanąć twarzą w twarz przed osobą, która je kocha.

Nie każdy i nie każdy ma taki obowiązek.

To już nie kwestia obowiązku, ale człowieczeństwa. On doskonale wiedział co ja będę miała po rozstaniu z nim. Wiedział jaka jestem, znał mnie. Jeszcze te kłamstwa.

Och daj już spokój. Żadne człowieczeństwo. Po prostu niektórzy nie umieją albo nie chcą się tłumaczyć. Zostaje Ci to zaakceptować zamiast odgrywać wariatkę.
W imię tego, że wiedział, co będziesz miała po rozstaniu, miał z Tobą tkwić na siłę i z musu? Daj spokój.

503 Ostatnio edytowany przez Osoba123 (2021-11-02 17:44:12)

Odp: Wirus, rozstanie z partnerem
Lady Loka napisał/a:
Osoba123 napisał/a:
Lady Loka napisał/a:

Nie każdy i nie każdy ma taki obowiązek.

To już nie kwestia obowiązku, ale człowieczeństwa. On doskonale wiedział co ja będę miała po rozstaniu z nim. Wiedział jaka jestem, znał mnie. Jeszcze te kłamstwa.

Och daj już spokój. Żadne człowieczeństwo. Po prostu niektórzy nie umieją albo nie chcą się tłumaczyć. Zostaje Ci to zaakceptować zamiast odgrywać wariatkę.
W imię tego, że wiedział, co będziesz miała po rozstaniu, miał z Tobą tkwić na siłę i z musu? Daj spokój.

To choć kawałek empatii. Ja jemu nie wyrządziłam krzywdy. A rozstać się chciał wyłącznie dla niej. Wiem, że jeszcze kiedy był ze mną już miał z nią kontakt. Gadało razem na ulicy, pożyczał jej kosiarkę itp, to właśnie od tego czasu zaczęła się jego spiewka pod tytułem zostaw mnie, wcześniej nawet słowa nie wspomniał. A jak mnie nie zostawisz to będę się tak zachowywał, że mnie znienawidzisz. I to było dorosłe? Dojrzałe? Rozstanie nie z powodu moich szumnych wad charakteru, które stanowiły przeszkodę.
Ja nie chciałam brać z nim ślubu, wiązać przyszłości, mieć dzieci etc. Chciałam mieć kogoś w kim będę mieć oparcie, i on też. Zawsze mógł na mnie liczyć. Kiedy by nie zadzwonił zawsze załatwiłam o co poprosił. Ostatnio już o nic nie prosił abym mu nie wymawiała.
Jeszcze fałszywie wypytywał mnie o zdrowie, nie miał na myśli mnie, co ze mną, jak to będzie dalej, wcale jego to nie obchodziło, miał na myśli własne pobudki, prywatne. Wyrachowany jest. Do dziś. Dlatego dostał ode mnie pomyje, a to i tak mało. Resztę zostawiam karmie, mam nadzieję, że go dopadnie.
On pewnie też w tej chwili docenia swój 'normalny' związek, który w mojej ocenie jest dziecinadą. Ani z sobą nie zamieszkają, nic ich nie łączy poza interesem, nie sądzę aby tam były uczucia.

504

Odp: Wirus, rozstanie z partnerem

Tak jak na to spojrzeć z boku, jaki to cwany lis. Jak najpierw wybadał grunt czy może przejść płynnie z jednej na drugą czy druga jest zainteresowana, aby nie zostać na lodzie, samemu jak tak na to z boku popatrzeć wyłączając emocje. Jakim trzeba być do cna wyrachowanym i przebiegłym.

505

Odp: Wirus, rozstanie z partnerem

Zapisałam się prywatnie do Pani doktor, terminy ma takie, że wizytę mam dopiero 6 grudnia, ale to już lepiej niż na NFZ

506

Odp: Wirus, rozstanie z partnerem
Osoba123 napisał/a:

Tak jak na to spojrzeć z boku, jaki to cwany lis. Jak najpierw wybadał grunt czy może przejść płynnie z jednej na drugą czy druga jest zainteresowana, aby nie zostać na lodzie, samemu jak tak na to z boku popatrzeć wyłączając emocje. Jakim trzeba być do cna wyrachowanym i przebiegłym.

Tak jest prawie zawsze. Jak przejrzysz inne wątki to dojrzysz schemat.

U mnie, jeśli dobrze pamiętam chronologię było tak:
- boczniak mówi, że uwielbia spędzać z jż czas, jest mu dobrze, kiedy znów się spotkamy itd.
- ja przyciskam jż, dowiaduję się, że odchodzi (nie wiem o bocznym)
- boczniak się wycofuje
- jż załamana. Ja z początku myślę (nawet jak zorientowałem się w sytuacji), że to smutek po naszym rozstaniu, a to rozpacz po odrzuceniu.
Kurtyna.

507

Odp: Wirus, rozstanie z partnerem
WindyBoy napisał/a:
Osoba123 napisał/a:

Tak jak na to spojrzeć z boku, jaki to cwany lis. Jak najpierw wybadał grunt czy może przejść płynnie z jednej na drugą czy druga jest zainteresowana, aby nie zostać na lodzie, samemu jak tak na to z boku popatrzeć wyłączając emocje. Jakim trzeba być do cna wyrachowanym i przebiegłym.

Tak jest prawie zawsze. Jak przejrzysz inne wątki to dojrzysz schemat.

U mnie, jeśli dobrze pamiętam chronologię było tak:
- boczniak mówi, że uwielbia spędzać z jż czas, jest mu dobrze, kiedy znów się spotkamy itd.
- ja przyciskam jż, dowiaduję się, że odchodzi (nie wiem o bocznym)
- boczniak się wycofuje
- jż załamana. Ja z początku myślę (nawet jak zorientowałem się w sytuacji), że to smutek po naszym rozstaniu, a to rozpacz po odrzuceniu.
Kurtyna.

Po takiej tragedii jak śmierć syna, w ogóle dziecka ostatnie co bym miała na myśli to takie przebiegłe gierki. Zapaliła mi się lampka, że coś jest nie tak, ale natychmiast uznałam, że na pewno po śmierci dziecka on on tym nie myśli. Na serio wierzyłam w to co gadał, że chce być sam. Jak to o nim źle świadczy. Po śmierci dziecka nie miałabym siły myśleć o zmianie partnerki. Zaczęłabym jeszcze bardziej doceniać jej/jego obecność. Wybaczcie, muszę się wygadac.

508 Ostatnio edytowany przez paslawek (2021-11-02 18:30:09)

Odp: Wirus, rozstanie z partnerem
Osoba123 napisał/a:

Tak jak na to spojrzeć z boku, jaki to cwany lis. Jak najpierw wybadał grunt czy może przejść płynnie z jednej na drugą czy druga jest zainteresowana, aby nie zostać na lodzie, samemu jak tak na to z boku popatrzeć wyłączając emocje. Jakim trzeba być do cna wyrachowanym i przebiegłym.

Aska nie rób z niego takiego geniusza "zbrodni", bo to co zrobił to dość prostacki schemat, oryginalności ,wyrafinowania e tym raczej zero w takim działaniu prymitywnym i bez odwagi samej w sobie .Nadając takim działaniom wielkie znaczenie, idealizujesz go znowu pokrętnie .

Odpuść już te analizy jego osobowości motywów intencji - nie znajdziesz tam prawdopodobnie niczego fajnego ,tylko grasz sama na swoich emocjach teraz co jak widzisz nie prowadzi do równowagi

509

Odp: Wirus, rozstanie z partnerem
paslawek napisał/a:
Osoba123 napisał/a:

Tak jak na to spojrzeć z boku, jaki to cwany lis. Jak najpierw wybadał grunt czy może przejść płynnie z jednej na drugą czy druga jest zainteresowana, aby nie zostać na lodzie, samemu jak tak na to z boku popatrzeć wyłączając emocje. Jakim trzeba być do cna wyrachowanym i przebiegłym.

Aska nie rób z niego takiego geniusza "zbrodni", bo to co zrobił to dość prostacki schemat, oryginalności ,wyrafinowania e tym raczej zero w takim działaniu prymitywnym i bez odwagi samej w sobie .Nadając takim działaniom wielkie znaczenie, idealizujesz go znowu pokrętnie .

Odpuść już te analizy jego osobowości motywów intencji - nie znajdziesz tam prawdopodobnie niczego fajnego ,tylko grasz sama na swoich emocjach teraz co jak widzisz nie prowadzi do równowagi

Masz rację, rzeczywiście gram na swoich emocjach, a powinnam odciąć się od tego grubą krechą, nie myśleć, nie wspominać, nie analizować, po prostu potraktować jak lekcje z której wyjdę zdrowsza? może silnejsza? W końcu zajmę się sobą... Dawno to powinnam zrobic

510

Odp: Wirus, rozstanie z partnerem
Osoba123 napisał/a:

Masz rację, rzeczywiście gram na swoich emocjach, a powinnam odciąć się od tego grubą krechą, nie myśleć, nie wspominać, nie analizować, po prostu potraktować jak lekcje z której wyjdę zdrowsza? może silnejsza? W końcu zajmę się sobą... Dawno to powinnam zrobic

Emocje jak emocje muszą przebrzmieć. Ale na swoje działania masz wpływ.

To nie tak, że w głowie Ci się myśli. To Ty decydujesz o czym myślisz i możesz przerwać to myślenie. Ale musisz zacząć nad sobą pracować. Może załóż sobie na rękę gumkę-recepturkę. I jak zacznie Ci się znowu myśleć w  chory sposób, walnij tą recepturką tak, aby zabolało. I powiedz do siebie "To ja decyduję, o czym myślę. I decyduję, że zmieniam myślenie na ...kotka, chatkę, babkę".

511

Odp: Wirus, rozstanie z partnerem
faja napisał/a:
Osoba123 napisał/a:

Masz rację, rzeczywiście gram na swoich emocjach, a powinnam odciąć się od tego grubą krechą, nie myśleć, nie wspominać, nie analizować, po prostu potraktować jak lekcje z której wyjdę zdrowsza? może silnejsza? W końcu zajmę się sobą... Dawno to powinnam zrobic

Emocje jak emocje muszą przebrzmieć. Ale na swoje działania masz wpływ.

To nie tak, że w głowie Ci się myśli. To Ty decydujesz o czym myślisz i możesz przerwać to myślenie. Ale musisz zacząć nad sobą pracować. Może załóż sobie na rękę gumkę-recepturkę. I jak zacznie Ci się znowu myśleć w  chory sposób, walnij tą recepturką tak, aby zabolało. I powiedz do siebie "To ja decyduję, o czym myślę. I decyduję, że zmieniam myślenie na ...kotka, chatkę, babkę".

Dobry sposób, będę starała się odwracać swoją uwagę.
Może nie dziś, nie jutro ani pojutrze ale będę żałowała straconego czasu. Kiedyś mówiłam mu, że najcenniejszą rzeczą jaką można dać drugiemu człowiekowi to swój czas, którego nikt z nas już nie odzyska. Takiego kryzysu jak ten nie miałam w swoim życiu. Ale już wystarczy, płaczu, złości i zycia przeszłością. Mam coś bezcennego obok. Wystarczy wyraźniej widzieć. Będę żałowała tego czasu, oj będę.

512

Odp: Wirus, rozstanie z partnerem

Usunęłam wszytko, nie mam nic. Nie mam go na messendzerze, tam jest odblokowany, a ja zablokowana. Miałam go na whatsapp, oboje byliśmy odblokowano, odinstalowałam aplikację, usunęłam numer telefonu, nie mam nic. Posprzątałam w telefonie. Żadnych śladów znajomości... Nie było go, nie istniał.

513 Ostatnio edytowany przez aniuu1 (2021-11-02 20:21:44)

Odp: Wirus, rozstanie z partnerem

"Może nie dziś, nie jutro ani pojutrze ale będę żałowała straconego czasu. Kiedyś mówiłam mu, że najcenniejszą rzeczą jaką można dać drugiemu człowiekowi to swój czas, którego nikt z nas już nie odzyska. Takiego kryzysu jak ten nie miałam w swoim życiu. Ale już wystarczy, płaczu, złości i zycia przeszłością. Mam coś bezcennego obok. Wystarczy wyraźniej widzieć. Będę żałowała tego czasu, oj będę."

Tak szybko się nie uda, jeszcze pewnie na długi czas tej złości wystarczy. I lepiej jak sobie wybrzmi. Ale chodzi o to, żeby nie iść w myślenie o tym co on robi, porównania, obwinianie sie. Można próbować na to wpływać i się z czasem udaje powstrzymywać te myśli. Pozwalając sobie na nie człowiek robi sobie krzywdę, pogrąża się bardziej. Takie myśli mogą się coraz bardziej nakręcać i nakręcać negatywne stany emocjonalne. Trzymaj się rzeczywistości i pozwól sobie po prostu czuć to co czujesz nie nakręcając się bardziej myśleniem.

I to co napisano o tym, że wcale nie jest powiedziane, że twój mąż będzie miał teraz idealne życie i sielankę to oczywiście prawda. To jest wielka niewiadoma. Ludzie nieraz ulegają zludzeniom. W wyobraźni jest cudownie i łatwo a w życiu różnie się okazuje.

514

Odp: Wirus, rozstanie z partnerem
aniuu1 napisał/a:

"Może nie dziś, nie jutro ani pojutrze ale będę żałowała straconego czasu. Kiedyś mówiłam mu, że najcenniejszą rzeczą jaką można dać drugiemu człowiekowi to swój czas, którego nikt z nas już nie odzyska. Takiego kryzysu jak ten nie miałam w swoim życiu. Ale już wystarczy, płaczu, złości i zycia przeszłością. Mam coś bezcennego obok. Wystarczy wyraźniej widzieć. Będę żałowała tego czasu, oj będę."

Tak szybko się nie uda, jeszcze pewnie na długi czas tej złości wystarczy. I lepiej jak sobie wybrzmi. Ale chodzi o to, żeby nie iść w myślenie o tym co on robi, porównania, obwinianie sie. Można próbować na to wpływać i się z czasem udaje powstrzymywać te myśli. Pozwalając sobie na nie człowiek robi sobie krzywdę, pogrąża się bardziej. Takie myśli mogą się coraz bardziej nakręcać i nakręcać negatywne stany emocjonalne. Trzymaj się rzeczywistości i pozwól sobie po prostu czuć to co czujesz nie nakręcając się bardziej myśleniem.

I to co napisano o tym, że wcale nie jest powiedziane, że twój mąż będzie miał teraz idealne życie i sielankę to oczywiście prawda. To jest wielka niewiadoma. Ludzie nieraz ulegają zludzeniom. W wyobraźni jest cudownie i łatwo a w życiu różnie się okazuje.

Domyślam się, że będą jeszcze trudne chwile. Ale jednocześnie wyrażam nadzieję, że już takiego kryzysu jak przez ostatnie 3 dni nie będę miała. Że to co było po tym gdy ich zobaczyłam razem już nie wróci.

Idealnie może nie ma, ale wiem, że z nią czuje się lepiej. Do mnie powiedział, że ostatnio bardzo źle się czuł w moim towarzystwie, że źle się czuł w swoim domu kiedy ja byłam. Bardzo mnie to zabolało. Te słowa padły w ramach wyjaśnień już miesiąc albo i dalej po rozstaniu  więc pewnie powiedział to na podstawie porównania jednej do drugiej. Mówiąc kolokwialnie porył mi tym głowę.

Sama tak myślę, że pora dorosnąć, przestać byc tak skrajnie naiwną, myśleć, że w końcu przyjedzie książę na białym koniu i mnie pokocha tak wydawało mi się przy nim... Wyzwoli mnie od wszelkich cierpień, na recach będzie nosił. Najwyższa pora przestać oceniać ludzi wg własnej miary. Przestać ufać zbyt szybko.

515 Ostatnio edytowany przez aniuu1 (2021-11-02 22:10:19)

Odp: Wirus, rozstanie z partnerem

O rany, wątki mi się pomyliły, wydawało mi się, że gdzie indziej to napisalam. Ale i tu pasuje wink

516

Odp: Wirus, rozstanie z partnerem
Osoba123 napisał/a:

Zapisałam się prywatnie do Pani doktor, terminy ma takie, że wizytę mam dopiero 6 grudnia, ale to już lepiej niż na NFZ

No i bardzo dobrze, gratuluje. Ta Pani to psychiatra? A co zamierzasz w listopadzie? Moze chociaz psycholog 1x w tygodniu zeby do tego grudnia bylo Ci latwiej????
Orientowalas sie juz ???

517

Odp: Wirus, rozstanie z partnerem
KoloroweSny napisał/a:
Osoba123 napisał/a:

Zapisałam się prywatnie do Pani doktor, terminy ma takie, że wizytę mam dopiero 6 grudnia, ale to już lepiej niż na NFZ

No i bardzo dobrze, gratuluje. Ta Pani to psychiatra? A co zamierzasz w listopadzie? Moze chociaz psycholog 1x w tygodniu zeby do tego grudnia bylo Ci latwiej????
Orientowalas sie juz ???

Tak, ta Pani to psychiatra. Podobno bardzo dobra. W tym miesiącu muszę pójść do jeszcze jednego lekarza, też prywatnie więc finansowo nie wydołam aby móc pójść do tego psychologa do którego bym chciała, a cyto muszę zrobić bo minęło pół roku od mojego pobytu w szpitalu. Takie miałam zalecenia ze szpitala, że po pół roku koniecznie mam zrobić cytologie. Już nawet nie chce myśleć co będzie w wyniku. Boję się.

518

Odp: Wirus, rozstanie z partnerem

Przed świętami odebrałam wyniki z badań... Piszę ponieważ mam dylemat moralny. Czy ja powinnam informować go o wynikach... Wynik mam pozytywny. Wysokoonkogenny, dwa. Jestem załamana.

519 Ostatnio edytowany przez Mysza22 (2021-12-25 21:40:05)

Odp: Wirus, rozstanie z partnerem

Jesteś bardzo poważnie chora. Zajmij się  swoim leczeniem i dalszą diagnostyką. Co Cię on obchodzi! Już mu mówiłaś o zakażeniu. Czy on się  interesuje Twoim zdrowiem? Powtórzę: On Cię nie powinien już obchodzić. Mam nadzieję, że jesteś już w terapii u psychologa.

520 Ostatnio edytowany przez KoloroweSny (2021-12-25 21:25:46)

Odp: Wirus, rozstanie z partnerem

Czym jestes zalamana? Rozmawialas z jakims kompetentym lekarzem czy znowu szukasz powodu do kontaktu z tym chlopem? HPV ma 90% populacji. To ze wynik jest pozytywny, nie oznacza ze zaraz niewiadomo co się bedzie dzialo. To znaczy ze musisz sie kontrolowac co pol roku i wzmacniac odpornosc. Ponad to, bardzo czesto jest tak, ze wirus samoistnie zanika jak ktos ma dobrą odporność. A czasem zanika i powraca po jej spadku. Idac najgorszą drogą, jak się bedziesz badac regularnie i cos wyjdzie nie tak w cytologii to zostaniesz poddana konizacji. Regularna cytologia, dobre odzywianie i tyle. Tylko przy skrajnych zaniedbaniach dochodzi do rozwoju raka, ktory w tych rejonach swoja droga buduje sie bardzo bardzo dlugo.

Posty [ 456 do 520 z 825 ]

Strony Poprzednia 1 6 7 8 9 10 13 Następna

Zaloguj się lub zarejestruj by napisać odpowiedź

Forum Kobiet » ROZSTANIE, FLIRT, ZDRADA, ROZWÓD » Wirus, rozstanie z partnerem

Zobacz popularne tematy :

Mapa strony - Archiwum | Regulamin | Polityka Prywatności



© www.netkobiety.pl 2007-2024