3-letni związek i sytuacja bez wyjścia? Zależy mi na jej szczęściu. - Netkobiety.pl

Dołącz do Forum Kobiet Netkobiety.pl! To miejsce zostało stworzone dla pełnoletnich, aktywnych i wyjątkowych kobiet, właśnie takich jak Ty! Otrzymasz tutaj wsparcie oraz porady użytkowniczek forum! Zobacz jak wiele nas łączy ...

Szukasz darmowej porady, wsparcia ? Nie zwlekaj zarejestruj się !!!


Forum Kobiet » MIŁOŚĆ , ZWIĄZKI , PARTNERSTWO » 3-letni związek i sytuacja bez wyjścia? Zależy mi na jej szczęściu.

Strony Poprzednia 1 2 3 4 5

Zaloguj się lub zarejestruj by napisać odpowiedź

Posty [ 261 do 309 z 309 ]

261 Ostatnio edytowany przez Pipolinka87 (2021-07-08 13:46:33)

Odp: 3-letni związek i sytuacja bez wyjścia? Zależy mi na jej szczęściu.
wibofim111 napisał/a:

. Bardziej zastanawia mnie fakt, że gdy wyjadę, robię swoje rzeczy, to co lubię na codzień to czuję się ekstra, zero zmartwień, złego samopoczucia, nie chce mi się wracać do innego miasta, gdzie mam niewielu znajomych i zwyczajnie się nudzę. Mieszkam tam wyłącznie ze względu na kobietę, bo tam pracuje, a jak wrócę do miasta rodzinnego, czuję się o niebo lepiej. Zacząłem się zastanawiać co, gdyby ona się tu przeprowadziła, ale nie chce, bo nie ma tu perspektyw do robienia kariery za bardzo.

Kolejna obawa - ja ciągle czuję się bardzo młodo. Czuję jakbym dalej miał 19-20 lat, w ogóle nie odczuwam presji czasu, że już na wczoraj muszę mieć dom, dzieci itd. Całe życie przede mną. Taka jest prawda. Niestety, dziewczyna ma inny horyzont czasowy i to jest fakt. A mnie? Możliwe, że się zachce za 3 miesiące albo za rok czy dwa mieć dzieci. "Na chłodno" chciałbym je mieć w okolicach 30-stki, ale kto wie.

Więc po co robić na siłę coś co nie da Ci szczęścia?
Jesteś młody przecież na tyle żeby cieszyć się życiem a jak zakładać rodzinę to zawsze z chęci a nie przymusu.Ja znam 40 latkow, którzy nadal nie założyli rodziny bo nigdy tego nie chcieli. Wiadomo z czasem jest na pewne rzeczy troche późno , ale w Waszym przypadku jestescie przed 30 więc spokojnie.
Najwazniejsze żebyś podjął decyzję co dalej bo jej brak jak sam zauważyłes powoduje u Twojej dziewczyny smutek i frustracje. To niesprawiedliwe postępowanie z Twojej strony gdyż caly czas trzymasz ja w niepewności. Rozumiem, że sam masz wątpliwości i dlatego odwlekasz , ale im dłużej to robisz tym gorzej zwlaszcza dla niej a podobno ja kochasz.

Zobacz podobne tematy :

262

Odp: 3-letni związek i sytuacja bez wyjścia? Zależy mi na jej szczęściu.

Autorze, skoro nie chcesz zepsuć dziewczynie życia to dlaczego właśnie to robisz? Z Twoich wypowiedzi wynika, że już praktycznie podjąłeś decyzję, czas pokazać że ma się jaja i poinformować partnerkę o swoich przemyśleniach. Tym z kim zwiąże się potem nie powinieneś się interesować, w momencie rozstania jej życie związkowe zdecydowanie przestaje być Twoją sprawą.

263

Odp: 3-letni związek i sytuacja bez wyjścia? Zależy mi na jej szczęściu.
Pipolinka87 napisał/a:
Pronome napisał/a:

Ja rowniez uwazam, ze milosc to decyzja, przy jednoczesnej pracy nad soba i nad dobrem zwiazku.

Oczywiście tak by było latwiej. Niestety w życiu z rozsądku nigdy nic dobrego nie wyszło.
Sam autor pisze , że partnerka nadaje się na żonę , matke i kocha ja , ale ma wątpliwości. Kiedy pojawiają się wątpliwości zadna praca nad związkiem nie pomoże. To po prostu nie jest kobieta odpowiednia dla tego mężczyzny.
Oczywiście haj emocjonalny w końcu mija i zauroczenie i jak widać nie zostało kompletnie nic. Moze jakies przyzwyczajenie co najwyzej.
Ja będę sie trzymac swojego na bazie obserwacji i doświadczeń. Kiedy pojawi się " ta dziewczyna" wątpliwości mijają. Wszystko samo zaczyna się układać w jedną całość bez wahań. Jak się pojawiają przed decyzją na całe życie znaki zapytania najlepsze co można zrobić to się pożegnać.Przeprowadzili przecież rozmowy z których wyszło tyle co nic. Wiec jaką pracę nad związkiem uważacie, że należy przeprowadzić?

Nie rozumiemy sie. Nie mowie o zwiazkach bez uczucia. Ja mowie o tym, ze pojawia sie stan zakochania + podejmujesz decyzje i wchodzisz w to na 100% bowiem masz nastawienie, ze chcesz rozwijac milosc. Ona nie powstaje przeciez w 1 dzien big_smile. Sama jestem teraz ''lekko zakochana'', pojawilo sie uczucie, ale wiem, ze nie wejde z tym mezczyzna w zaden zwiazek, wiec za chwile motylki zdechna, bo tego nie pielegnuje. Takich motylkow/stanow zakochania/myslenia, ze ''to ten/to ta'' doswiadczamy w calym naszym zyciu wielokrotnie, jednak celowo, z roznych powodow, nie pielegnujemy tego stanu, bo wiemy, ze to w dluzszej perspektywie nie bedzie dobre dla ciebie lub dla ciebie i najblizszych. Autor byl pewnie zakochany, naobiecywal glupot, a teraz jak zorientowal sie, ze to nie ta, wymysla wymowiki i nie potrafi nawet tego zwiazku z klasa zakonczyc. Dziwie sie dziewczynie, ze chce z nim jeszcze rozmawiac. Dla mnie bylby juz skreslony, bo okazal sie niedojrzalym czlowiekiem.

264

Odp: 3-letni związek i sytuacja bez wyjścia? Zależy mi na jej szczęściu.

Dziewczyna była w związku przez 5 lat. Z tego co zrozumiałam w tym związku nie było tematu zaręczyn, ślubu, dzieci, wicia wspólnego gniazdka. Teraz jest prawie 4 lata w kolejnym związku i o ile na początku ten temat był, teraz Ty nie chcesz o tym myśleć. Dla niej czas mija i rozumiem, że czuje się niepoważnie traktowana, nie wie na czym stoi.

Dla mnie argument, że do 30 trzeba się czegoś dorobić czy wyszaleć może mieć sens, jeśli mowa o singlach albo osobie, która jest z kimś z braku laku, bo chce się wyszaleć, a dopiero potem planuje poważny związek. Jeśli Ty widzisz swoją partnerkę na przyszłość w niej, to nie rozumiem, dlaczego nie możecie tego robić jako małżeństwo czy narzeczeństwo. Skoro Ty ogólnie chcesz wziąć ślub, a nie jest tak, że masz poglądy, że to Ci z góry zbędne. Skoro chcesz, to dlaczego nie teraz? Dlaczego nie z nią? Może warto odpowiedzieć sobie szczerze na te pytania?

Co do koleżanek biorących śluby, to dzisiaj wiele osób zbywa takie rzeczy mówiąc, że nie ma się co porównywać do innych, nie ma co żyć innymi, bo to dziecinne, głupie i niepotrzebne. Ale szczerze - kto z nas tego nie robi? Niech rzuci kamieniem ten, kto nigdy nie zajrzał za przysłowiowy płot sąsiada. Kto nigdy nie spojrzał jak żyją inni, co mają inni, nigdy nie pozazdrościł (nie mówię zaraz o zawistnej zazdrości, ale o zwykłym "też bym tak chciał/chciała"). Jeżeli dla niej ten temat jest ważny, to nie dziwię się, kiedy ją boli, ze wszystkie kolezanki biorą ślub, wszystkie się ciesza, ona chodzi na panienskie, na wesela... tylko ona nie, ją to nie spotyka i nawet nie wie czemu.

265

Odp: 3-letni związek i sytuacja bez wyjścia? Zależy mi na jej szczęściu.

"Nie zakochałem się w żadnej kobiecie, choć wiadomo, że ciągle poznaje się nowe osoby." Czyli jest inna laska na oku:) Reszta to tylko brednie, żeby złagodzić wyrzuty sumienia.

266

Odp: 3-letni związek i sytuacja bez wyjścia? Zależy mi na jej szczęściu.
wibofim111 napisał/a:

   
Dokładnie, za wiele z niej nie wyniknęło, jedynie teraz jeszcze bardziej czuję, że czas szybko podjąć konkretne kroki - nie chcę dziewczynie zepsuć życia, bo jak mówię kocham ją i zależy mi na jej szczęściu. Czy przy mnie czy przy kimkolwiek z kim byłaby szczęśliwa - musiałbym przeżyć rozstanie, jeśli kompletnie byśmy się nie zgodzili. Musiałbym to uszanować, że musi sobie z kimś innym życie ułożyć. Wtedy tylko bym się zastanawiał - czy wzięła go bo go kocha (tak jak mnie?) czy też jakiegoś pierwszego lepszego aby mieć rodzinę (nie podejrzewałbym jej o to). Bo gdyby to była opcja nr. 2 to pewnie przestałbym wierzyć w prawdziwą miłość big_smile

Nie zakochałem się w żadnej kobiecie, choć wiadomo, że ciągle poznaje się nowe osoby. A nawet jeśli to w małżeństwie nie można się zauroczyć kimś? Myślę, że to normalne i kwestia decyzji, że się jest z tą jedyną. Bardziej zastanawia mnie fakt, że gdy wyjadę, robię swoje rzeczy, to co lubię na codzień to czuję się ekstra, zero zmartwień, złego samopoczucia, nie chce mi się wracać do innego miasta, gdzie mam niewielu znajomych i zwyczajnie się nudzę. Mieszkam tam wyłącznie ze względu na kobietę, bo tam pracuje, a jak wrócę do miasta rodzinnego, czuję się o niebo lepiej. Zacząłem się zastanawiać co, gdyby ona się tu przeprowadziła, ale nie chce, bo nie ma tu perspektyw do robienia kariery za bardzo.

Kolejna obawa - ja ciągle czuję się bardzo młodo. Czuję jakbym dalej miał 19-20 lat, w ogóle nie odczuwam presji czasu, że już na wczoraj muszę mieć dom, dzieci itd. Całe życie przede mną. Taka jest prawda. Niestety, dziewczyna ma inny horyzont czasowy i to jest fakt. A mnie? Możliwe, że się zachce za 3 miesiące albo za rok czy dwa mieć dzieci. "Na chłodno" chciałbym je mieć w okolicach 30-stki, ale kto wie.


Autorze, ja Ciebie doskonale rozumiem smile

Nie chce, aby mój stsosunek do tych spraw przesłonił Ci rozsądek, ale jeżeli chcesz rzeczywiście jeszcze sobie korzystać z życia, to czemu nie? Osobiście, to akurat uważam, że to właśnie daje w życiu przede wszystkim szczęście, więc trzeba temu pomóc wink Tylko nie ma sensu mydlić tej biednej dziewczynie oczu, skoro ona ma zupełnie inne priorytety. Rozchodzicie się w życiowych celach. Tylko tyle i aż tyle, ale nie warto zwodzić drugiej osoby, dając jej złudne nadzieje na to, że kiedyś się wszystko nagle odmieni..

267

Odp: 3-letni związek i sytuacja bez wyjścia? Zależy mi na jej szczęściu.

Co to za gadanie, że być może za 3 lata będziesz gotowy się oświadczyć, skąd możesz wiedzieć co będzie za 3 lata, takie teksty to tylko mydlenie oczu;) bądź szczery z dziewczyną, moim zdaniem ta sytuacja jest skazana na porażkę, nie ma tu niczyjej winy, po prostu trzeba szczerze pogadać i przyznać przed sobą, że wasze drogi się rozeszły, ona nie odpuści tematu a Ty za skarby świata nie powinieneś ulegać wbrew sobie. Temat przypomniał mi sytuację w której byłam lata temu, byłam z chłopakiem trzy lata, mieszkaliśmy z jeszcze jedną parą w wynajmowanym mieszkaniu i kiedy kończyła nam się umowa najmu, zaczęłam myśleć o kredycie (miałam brać go sama) i zaczęłam rozglądać się za mieszkaniami, nagle on zaczął coś kręcić, że może na jakiś czas zamieszka z bratem a ja wrócę do rodziców, później wymyślił że potrzebuje przerwy w związku, jeszcze później zaczęły się teksty o tym, że nie jest pewny, że mnie nigdy nie zdradzi, że w sumie to jestem za mało spontaniczna dla niego;) ostatecznie przyciśnięty do muru powiedział, że to koniec, była rozpacz, smutek itd. DWA miesiące później poznałam przyszłego męża, wszystko działo się 9 lat temu, po czasie oczywiście byłam wdzięczna byłemu, że tak to wszystko się potoczyło.

268

Odp: 3-letni związek i sytuacja bez wyjścia? Zależy mi na jej szczęściu.
MagdaLena1111 napisał/a:

Eeee…Chyba oboje nie dojrzeliście jeszcze do poważnych kroków i deklaracji. Z jednej strony beksa, która suszy głowę, stawia ultimatum, posuwa się do grubymi nićmi szytych manipulacji, a z drugiej strony, no sorry autorze, ale chłopaczek, który sam nie wie, czego chce. Podsumowując: dzieciaki :-))
Mam nadzieję, że nie jesteście prawdziwi i tylko Twoja fantazja się tu uwidoczniła.

Ona też nie? Dlaczego? Nie rozumiem jaka fantazja?


BEKAśmiechu napisał/a:

"Nie zakochałem się w żadnej kobiecie, choć wiadomo, że ciągle poznaje się nowe osoby." Czyli jest inna laska na oku:) Reszta to tylko brednie, żeby złagodzić wyrzuty sumienia.

Nie ma żadnej innej "na zastępstwo", nawet na oku.


Rurka_z_kremem napisał/a:

Co to za gadanie, że być może za 3 lata będziesz gotowy się oświadczyć, skąd możesz wiedzieć co będzie za 3 lata, takie teksty to tylko mydlenie oczu;) bądź szczery z dziewczyną, moim zdaniem ta sytuacja jest skazana na porażkę...

No właśnie, przecież ja się z tym zgadzam, że nie wiem kiedy mnie się zachce. Sam o tym pisałem.

269

Odp: 3-letni związek i sytuacja bez wyjścia? Zależy mi na jej szczęściu.

Może być tak, że nigdy nie będziesz gotowy na małżeństwo. Nie wiesz tego.
Uczciwie wobec dziewczyny było by dać jej możliwość bycia szczesliwą i spełnioną w życiu. To czy zwiąże się z kimś innym z miłości czy z innych pobudek - to jej sprawa.
To najwyższy czas na podjęcie męskiej decyzji.

270

Odp: 3-letni związek i sytuacja bez wyjścia? Zależy mi na jej szczęściu.
wibofim111 napisał/a:
MagdaLena1111 napisał/a:

Eeee…Chyba oboje nie dojrzeliście jeszcze do poważnych kroków i deklaracji. Z jednej strony beksa, która suszy głowę, stawia ultimatum, posuwa się do grubymi nićmi szytych manipulacji, a z drugiej strony, no sorry autorze, ale chłopaczek, który sam nie wie, czego chce. Podsumowując: dzieciaki :-))
Mam nadzieję, że nie jesteście prawdziwi i tylko Twoja fantazja się tu uwidoczniła.

Ona też nie? Dlaczego? Nie rozumiem jaka fantazja?

Ona też nie CO? Nie dojrzała do poważniejszych kroków? No raczej. Szczerze powiedziawszy to mnie nawet trudno wyobrazic sobie pannę, która wciąż chodzi sfochowana lub zasmucona na przemian z cotygodniowych robieniem awanturek, bo ona chce oświadczyn, ślubu, rodziny itd., podpierając się przy tym argumentacją typu, że koleżanki zakładają rodziny. Nawet trudno mi sobie wyobrazić taki egzemplarz w realu, stąd posadzenia o fantazje, a co dopiero uważać to za dojrzałość.

Też mnie trochę dziwią teksty w stylu nie wpuszczaj ją w lata, niech sobie życie ułoży itd. jakby panna swojego rozumu nie miała i ktoś z boku musiał za nią podejmować decyzje, ale to też może być efekt tego, jak ją tutaj przedstawiłeś.

271

Odp: 3-letni związek i sytuacja bez wyjścia? Zależy mi na jej szczęściu.

Magda Cóż za samokrytycyzm w stosunku do przedstawicielki własnej płci big_smile

272 Ostatnio edytowany przez marzajac555 (2021-07-09 11:59:01)

Odp: 3-letni związek i sytuacja bez wyjścia? Zależy mi na jej szczęściu.

Szkoda Ci jej, bo będzie jej ciężko?

Egoizm. Boisz się własnych wyrzutów sumienia, boisz się wziąć na siebie ciężar decyzji i być 'tym złym'. Boisz się egoistycznie, że stracisz taką wspaniałą kobietę - "skąpisz" jej jako swojego zasobu, którego nie chcesz stracić.

Prawdziwa miłość bywa trudna, musisz czasem kierować się czyimś wyższym dobrem. To dojrzałość.

Kochasz ją? To nie bądź tchórzem i mięczakiem. Odejdź. To najlepsze, co możesz dla niej zrobić. Nie gódź się na dzieci i małżeństwo wbrew sobie. Nie chcesz i ok. Prawdopodobnie nie prędko będziesz chciał. Masz takie prawo. Nie daj się ugiąć, bo będziesz kiepskim mężem i ojcem - i jeszcze bardziej ją skrzywdzisz, a także siebie.

Ale Ty nie odejdziesz. Będzie Ci jej żal i w rezultacie będziesz tak długo marnował jej czas, aż dziewczyna będzie prawdziwie zdesperowana i na własne barki weźmie ciężar podjęcia decyzji.

Z tego powodu będzie cierpieć jeszcze bardziej, straci dodatkowy czas, zaczną jej wypadać włosy, będzie się gryzła, czy dobrze robi. Jest duża szansa, ze ominie ją jej życiowe powołanie i największe marzenie.

Mówię to z doświadczenia, to wszystko straciłam w taki właśnie sposób. Chcesz tego dla niej?

273

Odp: 3-letni związek i sytuacja bez wyjścia? Zależy mi na jej szczęściu.

Tak czytając ten wątek, zaczęłam sobie wyobrażać inną sytuację. big_smile

Pan i pani zaczynają się spotykać, rozmawiają o seksie, ustalają, że nie od razu, powoli, na wszystko przyjdzie czas. Mija miesiąc, przyszedł czas dla pana. Mijają dwa, pan odczuwa pewną frustrację oraz niepewność, czy pani aby nie jest aseksualna. Mijają trzy, pan wątpi w swoją męskość i bycie atrakcyjnym dla Pani. Mijają cztery i pan czuje się oszukany, strzela focha i stawia pani ultimatum, jakże urocze: "albo się ze mną prześpisz, albo to koniec".
A pani, być może, potrzebowała tylko nieco więcej czasu, ale kolejne naciski budziły w niej coraz więcej wątpliwości, żądanie ostateczne - niechęć, a obecna sytuacja całkowicie stała się bez wyjścia. Bo pani, owszem, pana wciąż kocha, ale żeby wyskakiwać z ciuchów na widok wiecznie naburmuszonego faceta? Takie zachowanie miałoby rozbudzić erotycznie? I tak się pani zaczęła zastanawiać, czy to na pewno ten, skoro ciągle seks i seks, a jak nie seks, to foch... wink

274

Odp: 3-letni związek i sytuacja bez wyjścia? Zależy mi na jej szczęściu.

No chyba nie SaraS wink po pierwsze 3-4 miesiące to może by na seks poczekał, już widzę jak czeka 3 lata i żyje w celibacie zasypiając przy swojej Pani wink albo by zostawił albo leciał na boki. A chyba jego panna to już w latkach oblicza czekanie tak w gruncie rzeczy. Seks to jest chwila i możesz go sobie raz dwa załatwić, jak nie w domu to na mieście i nie niesie za sobą konsekwencji (jeśli z głową) a znalezienie kandydata na ojca, poznanie go, potem ciąża i wszystko z tym związane to są lata. Często długie lata. A potem lata życia wokół tego. Więc słabe porównanie.

275 Ostatnio edytowany przez Roxann (2021-07-09 18:44:40)

Odp: 3-letni związek i sytuacja bez wyjścia? Zależy mi na jej szczęściu.
SaraS napisał/a:

Tak czytając ten wątek, zaczęłam sobie wyobrażać inną sytuację. big_smile

Pan i pani zaczynają się spotykać, rozmawiają o seksie, ustalają, że nie od razu, powoli, na wszystko przyjdzie czas. Mija miesiąc, przyszedł czas dla pana. Mijają dwa, pan odczuwa pewną frustrację oraz niepewność, czy pani aby nie jest aseksualna. Mijają trzy, pan wątpi w swoją męskość i bycie atrakcyjnym dla Pani. Mijają cztery i pan czuje się oszukany, strzela focha i stawia pani ultimatum, jakże urocze: "albo się ze mną prześpisz, albo to koniec".
A pani, być może, potrzebowała tylko nieco więcej czasu, ale kolejne naciski budziły w niej coraz więcej wątpliwości, żądanie ostateczne - niechęć, a obecna sytuacja całkowicie stała się bez wyjścia. Bo pani, owszem, pana wciąż kocha, ale żeby wyskakiwać z ciuchów na widok wiecznie naburmuszonego faceta? Takie zachowanie miałoby rozbudzić erotycznie? I tak się pani zaczęła zastanawiać, czy to na pewno ten, skoro ciągle seks i seks, a jak nie seks, to foch... wink

Tylko tu nie mija miesiąc ale 3 lata! Poza tym nie są nastolatkami. Co do przytoczonej przez Ciebie sytuacji, to ja miałam kiedyś podobnie, tylko to facet chciał zwlekać. Początkowo tłumaczył różnie, że chce pokazać, że nie chodzi mu tylko o seks, że mnie szanuje itd. Ogólnie miedzy nami układało się całkiem ok, ale jak jesteś z osobą, którą kochasz i pożądasz, takie zwlekanie, szczególnie jak się jest już dorosłym zaczyna wzbudzać frustracje. Potem okazało, że facet ma z tym problemy i tylko mydlił bym z nim była bo seksu nie doczekałam. Wytrzymałam ok 2 lata, co najmniej o 1,5 za długo. W końcu odeszłam.
Autor też najprawdopodobniej wie, że nie chce ślubu i nie wiadomo czy mu odmieni i kiedy. Zapewne te jego pierwsze deklaracje były pod wpływem tzw. "motylków", chęci posiadania kobiety czy też bycia w związku, zamieszkania razem ale z czasem zdał sobie sprawę, że on tego jeszcze albo z nią nie chce.
Tu jednak nikt nie pisze by robił coś wbrew sobie, tylko by był uczciwy wobec tej dziewczyny i jej nie zwodził wiedząc, że ona na ten czas ma inne potrzeby.
Ja tu nie do końca zgodzę z Magdaleną, która napisała:

MagdaLena1111 napisał/a:

Też mnie trochę dziwią teksty w stylu nie wpuszczaj ją w lata, niech sobie życie ułoży itd. jakby panna swojego rozumu nie miała i ktoś z boku musiał za nią podejmować decyzje, ale to też może być efekt tego, jak ją tutaj przedstawiłeś.

Ona weszła, tak sądzę, w ten związek świadomie i liczy(ła), że pomieszkają trochę razem i założą rodzinę. Minęły jednak 3 lata, a Autor nagle czy nadal nie wie czego chce. To jest młoda kobieta, więc  nie oczekujmy od niej nie wiadomo czego, poza tym facet ją ewidentnie zwodzi twierdząc, że jeszcze nie teraz ale kocha i tak dalej. Z boku łatwo oceniać, jednak będąc w związku, zwykle najpierw próbuje się rozmawiać i naprawiać co zaczyna nie grać. Nikt raczej przy pierwszym nieporozumieniu czy kłótni nie kończy związku. Dziewczyna chce konkretów, facet dystansuje i jest jak jest.
Ja też uważam, że powinni rozstać ale nie każdemu to przychodzi łatwo. Sama będąc dużo starsza, przez 1,5 roku chciałam jakoś dojść do kompromisu, szukać rozwiązania bo kochałam. Jakby się udało, powiedziałabym, że było warto ale nie udało dlatego mówię, że ten czas był stracony mimo, że nie do końca tak uważam. Gdybym zbyt szybko zrezygnowała, może bym żałowała. Jednak po tym czasie nie mam sobie nic do zarzucenia. Też nie wiadomo czy od razu ta dziewczyna kogoś pozna, kto będzie miał takie same priorytety. Czasem to się dzieje dość szybko a czasem mijają lata... ta niepewność też zniechęca do radykalnych decyzji, szczególnie, że dochodzi przyzwyczajenie czy też przywiązanie. O uczuciach nie wspominając.

276 Ostatnio edytowany przez niebieski kubek (2021-07-09 19:16:36)

Odp: 3-letni związek i sytuacja bez wyjścia? Zależy mi na jej szczęściu.

A podobno, jak powiedziała Maria Czubaszek, prawdziwej miłości nie zaszkodzi nawet małżeństwo. Tylko, że tu nie ma miłości, a jest po obu stronach tylko przywiązanie i chyba strach przed rezygnacją że związku.

277 Ostatnio edytowany przez MagdaLena1111 (2021-07-09 19:16:51)

Odp: 3-letni związek i sytuacja bez wyjścia? Zależy mi na jej szczęściu.
Roxann napisał/a:
MagdaLena1111 napisał/a:

Też mnie trochę dziwią teksty w stylu nie wpuszczaj ją w lata, niech sobie życie ułoży itd. jakby panna swojego rozumu nie miała i ktoś z boku musiał za nią podejmować decyzje, ale to też może być efekt tego, jak ją tutaj przedstawiłeś.

Ona weszła, tak sądzę, w ten związek świadomie i liczy(ła), że pomieszkają trochę razem i założą rodzinę. Minęły jednak 3 lata, a Autor nagle czy nadal nie wie czego chce. To jest młoda kobieta, więc  nie oczekujmy od niej nie wiadomo czego, poza tym facet ją ewidentnie zwodzi twierdząc, że jeszcze nie teraz ale kocha i tak dalej. Z boku łatwo oceniać, jednak będąc w związku, zwykle najpierw próbuje się rozmawiać i naprawiać co zaczyna nie grać. Nikt raczej przy pierwszym nieporozumieniu czy kłótni nie kończy związku. Dziewczyna chce konkretów, facet dystansuje i jest jak jest.

Hm…. Zastanówmy się dlaczego spora liczba osób uznała partnerkę autora za niepełnosprawną pod względem umysłowym, kogoś, kto nie jest w stanie ocenić sytuacji, by na tej podstawie podjąć najlepszą dla niej decyzji?
Odpowiedzi są przynajmniej dwie:
1) Autor przedstawił ją tu jako rozhisteryzowaną pannę, nadąsaną i sfochowana, która nie ma żadnych innych życiowych planów i aspiracji oprócz założenia rodziny i rodzenia dzieci, która ciśnie, bo koleżanki już wychodzą za mąż, już rodzą itd. Podsumowując: niezbyt rozgarnięta panna, więc trzeba jakoś jej pomóc, zrealizować plany, naciskając na jej partnera, żeby się ogarnął.
2.) Wypowiadające się osoby uważają się za speców, którzy wiedzą lepiej od samej zainteresowanej i zainteresowanego ;-), co będzie dla nich lepsze, jak powinni się zachować, jak żyć itp.

Bohaterka tego wątku wcale taką podfruwajką nie jest, ma 27 lat, tylko rok mniej ode mnie. Nie uważam, że osoby w tym wieku nie są w stanie samodzielnie ogarnąć sytuacji, w której się znajdują i samodzielnie dokonać wyboru i podjąć decyzję, co do swojego życia, ale …czytaj punkt 1) i/lub 2) powyżej

278

Odp: 3-letni związek i sytuacja bez wyjścia? Zależy mi na jej szczęściu.

Co wy sie doczepiłyście tego, że ona uzyła jako argument, że wszyscy się żenią i rodzą dzieci, a ona nie? Przecież to nic innego jak to, że tonący brzytwy się chwyta i sięga po wszystko z powodu frustracji. Ona wiązała się z facetem który chce załozyc rodzine i mieć dzieci, a trzy lata później jest osobą, która nie chce dzieci i małżeństwa. I od tak od pstryknięcia palcem ma się pogodzić z tym, że spędziła lata w złudzeniach i kłamstwie i budując życie na czymś czego nie ma? big_smile i że się okazuje, że osoba którą pewnie KOCHA jej tego nie da? Jakie wy wspaniałomyślne i rozsądne i rozgarniete. Brawo Magda. Brawo! big_smile Albo nie chcesz widzieć ludzi w ludziach albo udajesz głupią.

279 Ostatnio edytowany przez Roxann (2021-07-09 19:34:38)

Odp: 3-letni związek i sytuacja bez wyjścia? Zależy mi na jej szczęściu.
MagdaLena1111 napisał/a:

Bohaterka tego wątku wcale taką podfruwajką nie jest, ma 27 lat, tylko rok mniej ode mnie. Nie uważam, że osoby w tym wieku nie są w stanie samodzielnie ogarnąć sytuacji, w której się znajdują i samodzielnie dokonać wyboru i podjąć decyzję, co do swojego życia, ale …czytaj punkt 1) i/lub 2) powyżej

No widzisz, ja jestem ok. 10l starsza, a i tak  kilka lat temu mając obok impotenta próbowałam ten związek jakoś ratować bo na co dzień było mi z nim fajnie i kochałam. Owszem wybór należy do nas ale w związku zwykle inaczej to wygląda niż na zewnątrz. Dochodzą uczucia, przyzwyczajenia itd. Nawet w związkach, gdzie ktoś "pił i bił", takie decyzje nie są łatwe bo np. dzieci itd. A tu mamy młodą parę, która 3 lata temu w sobie zakochała i razem zamieszkała.
Ja też teraz mam inną perspektywę bo jestem w związku z facetem z którym mi dobrze. Jednak miałam wcześniej wiele innych perypetii i przez to, że one są dawno za mną, z większą pokorą i empatią do nich podchodzę. Jak to mówią: "nie zrozumie głodnego syty". Związek, szczególnie kilkuletni, kiedy było zauroczenie, jest przyzwyczajenie itd., to nie jest coś co ot tak łatwo zakończyć i wejść w inny satysfakcjonujący. My tu mówimy o kobiecie ale Autor też teraz zrywając może za jakiś czas żałować, bo miał fajną pannę ale nie mógł zdecydować. Jedno i drugie może poznać kogoś z kim będzie szczęśli(wsz)e, pytanie kto i kiedy? Jednak podejmując decyzję o rozstaniu tego nie wiemy, no chyba, że jest zdrada i ktoś od razu na tzw. inną gałąź wskakuje. Wtedy też jednak nie ma pewności ale chociaż większa motywacja by skończyć dotychczasową relację, tym bardziej jak jeszcze nie ma ślubu i dzieci.

280 Ostatnio edytowany przez MagdaLena1111 (2021-07-09 19:50:10)

Odp: 3-letni związek i sytuacja bez wyjścia? Zależy mi na jej szczęściu.
Valkyrie napisał/a:

Co wy sie doczepiłyście tego, że ona uzyła jako argument, że wszyscy się żenią i rodzą dzieci, a ona nie? Przecież to nic innego jak to, że tonący brzytwy się chwyta i sięga po wszystko z powodu frustracji. Ona wiązała się z facetem który chce załozyc rodzine i mieć dzieci, a trzy lata później jest osobą, która nie chce dzieci i małżeństwa. I od tak od pstryknięcia palcem ma się pogodzić z tym, że spędziła lata w złudzeniach i kłamstwie i budując życie na czymś czego nie ma? big_smile i że się okazuje, że osoba którą pewnie KOCHA jej tego nie da? Jakie wy wspaniałomyślne i rozsądne i rozgarniete. Brawo Magda. Brawo! big_smile Albo nie chcesz widzieć ludzi w ludziach albo udajesz głupią.

Halo tu ziemia :-D Tej dziewczyny nawet tu nie ma, wiec raczej nawet nie przeczyta naszych wypocin :-D
Bardziej zastanawiające jest, jak tu jej wszyscy dookoła życie układają, naciskając na autora, co ma zrobić. Aż mi się go szkoda zrobiło, bo w domu naburmuszona i sfochowana dziewczyna a na forum stado bab, które każe mu dorosnąć i określić się.
A żr lubię sobie czasami „powiercić” to mnie te projekcje intersują chwilowo bardziej :-)


PS
Roxann, może to i fakt.
Czytałam Twój wątek o romansie z żonatym i wiem, że Ty byłaś ciężkim przypadkiem. Ludzie Cię brali Cię za nieźle oczadzaną idiotkę niespełna rozumu po tym, co tam pisałaś, a przecież teraz wydajesz się bardzo rozgarnięta. Jeśli partnerka autora jest też tak zafiksowana na swoich pragnieniach i nie ma kontaktu z rzeczywistością tak jak Ty wówczas, to może rzeczywiście ma sens to, co piszesz. Tylko to nie ona szuka tutaj porady :-/
A autor jest z nią szczery, przecież nie oszukuje jej, powiedział jej wprost, że dla niego to za szybko, że ma na dzisiaj inne pragnienia, że być może coś się zmieni za jakiś czas. Dlaczego miałby za nią podejmować decyzje, których on nie chce? Dlaczego ma działać wbrew sobie? Bo baby z forum tak chcą? Bądźmy może jednak trochę poważni ;-)

281

Odp: 3-letni związek i sytuacja bez wyjścia? Zależy mi na jej szczęściu.

Ja argumentu o wychodzeniu za mąż przez koleżanki uzylabym też w kontekście tego, że skoro większość facetów wokół w tym wieku potrafi się oświadczyć i założyć rodziny, to jednak nie jest to wymaganie z kosmosu, tylko coś normalnego.

I zgadzam się w pełni z Roxann, że nie jest łatwo odejść z takiego związku. Ja też, słysząc takie sprzeczności jak dziewczyna od Autora, miałabym mętlik w głowie. Z jednej strony mówi, że kocha i widzi mnie jako żonę, z drugiej nie jest na to gotowy.

282

Odp: 3-letni związek i sytuacja bez wyjścia? Zależy mi na jej szczęściu.
Valkyrie napisał/a:

Co wy sie doczepiłyście tego, że ona uzyła jako argument, że wszyscy się żenią i rodzą dzieci, a ona nie? Przecież to nic innego jak to, że tonący brzytwy się chwyta i sięga po wszystko z powodu frustracji. Ona wiązała się z facetem który chce załozyc rodzine i mieć dzieci, a trzy lata później jest osobą, która nie chce dzieci i małżeństwa. I od tak od pstryknięcia palcem ma się pogodzić z tym, że spędziła lata w złudzeniach i kłamstwie i budując życie na czymś czego nie ma? big_smile i że się okazuje, że osoba którą pewnie KOCHA jej tego nie da? Jakie wy wspaniałomyślne i rozsądne i rozgarniete. Brawo Magda. Brawo! big_smile Albo nie chcesz widzieć ludzi w ludziach albo udajesz głupią.

podpisuję się pod tym i absolutnie nie zgadzam się z Magdą, której określenia w kierunku tej dziewczyny są bardzo obraźliwe i niesprawiedliwe oraz mijają się z prawdą :
"...spora liczba osób uznała partnerkę autora za niepełnosprawną pod względem umysłowym..."

"....posuwa się do grubymi nićmi szytych manipulacji..."

283

Odp: 3-letni związek i sytuacja bez wyjścia? Zależy mi na jej szczęściu.

Roxann & Valkyrie, oczywiście, że seks to coś innego niż ślub! To drugie jest poważniejsze i z reguły czeka się na to dłużej. I tak: autorka czeka 3,5 roku, a za standard - chyba - uważa się coś około 2-3 lat. No to czeka niewiele dłużej w porównaniu do tego. A seks? Nie wiem, średnio po miesiącu? To 4 miesiące to już 4 razy dłużej. To tak, jakby autorka czekała lat 8-12. wink No i oczywiście jest też różnica w tym, co będzie dla kogo ważniejsze. Jeden wolałby małżeństwo bez seksu, drugi - nieformalny związek z seksem, gdyby musiał wybierać między tymi opcjami.
Tak czy inaczej mi bardziej chodziło o to, żeby pokazać, że ten okres po pierwsze wcale nie jest jakoś dużo dłuższy niż standardowy oraz że autorka zabrała się do tego trochę od d... strony, bo strzelanie fochów i wieczne napięcie w domu raczej spowoduje, że autor się zacznie zastanawiać nad tym, czy w ogóle chce takiej relacji. Podczas gdy - być może - wystarczyłoby ewentualnie zasygnalizować taką chęć, ale ze świadomością, że zawsze któreś będzie chciało pierwsze i że to nie znaczy, że temu drugiemu nie zależy.

284

Odp: 3-letni związek i sytuacja bez wyjścia? Zależy mi na jej szczęściu.
MagdaLena1111 napisał/a:

PS
Roxann, może to i fakt.
Czytałam Twój wątek o romansie z żonatym i wiem, że Ty byłaś ciężkim przypadkiem. Ludzie Cię brali Cię za nieźle oczadzaną idiotkę niespełna rozumu po tym, co tam pisałaś, a przecież teraz wydajesz się bardzo rozgarnięta. Jeśli partnerka autora jest też tak zafiksowana na swoich pragnieniach i nie ma kontaktu z rzeczywistością tak jak Ty wówczas, to może rzeczywiście ma sens to, co piszesz. Tylko to nie ona szuka tutaj porady :-/

Ja sam siebie z tamtego okresu nie poznaję dlatego mam więcej empatii dla ludzi, którzy mają podobnie. "Miłość" naprawdę może w głowie zawrócić tak, że nawet najrozsądniejsza osoba głupieje (jak trafi kosa na kamień). Ludzie się jednak uczą na błędach/doświadczeniach.
Ja mogłam zmienić nick czy zrezygnować z forum ale choć nie chcę sama do tamtego tematu/relacji wracać to było dla mnie jak szkoła życia. Też byłam naiwna itd. Uznałam jednak, że skoro forum mi pomogło, to zostanę tu ja jako ja i może też komuś pomogę.
Z perspektywy czasu jednak niczego nie żałuję, nawet tamtej znajomości bo ona przyniosła mi dużo dobrego i miłych wspomnień choć koniec był jaki był. Jednak pomimo moich rozkmin (nad uczuciami ciężko zapanować) uważam, że zachowałam ok i nie mam sobie nic do zarzucenia. Mam w pamięci tylko fajne chwile i wyciągnęłam wnioski. Tyle.
Myślę, że gdybym po latach spotkała Z. to nie miałabym problemu by mu powiedzieć "cześć" czy nawet chwilę pogadać. Podejrzewam, że on też. Do tego jednak trzeba dojrzałości i czasu. To, że jestem w związku w którym jestem szczęśliwa też ma znaczenie. Jak się z kimś rozstajesz, kogo wciąż kochasz, to zawsze jest jak koniec świata wink
Ja nie wiem co u niego i mnie to nie interesuje. Już nie bo mam faceta, którego kocham. Nie wiem jakby było gdybym po Z. nikogo nie poznała.

285 Ostatnio edytowany przez MagdaLena1111 (2021-07-09 20:13:37)

Odp: 3-letni związek i sytuacja bez wyjścia? Zależy mi na jej szczęściu.
SaraS napisał/a:

Tak czy inaczej mi bardziej chodziło o to, żeby pokazać, że ten okres po pierwsze wcale nie jest jakoś dużo dłuższy niż standardowy oraz że autorka zabrała się do tego trochę od d... strony, bo strzelanie fochów i wieczne napięcie w domu raczej spowoduje, że autor się zacznie zastanawiać nad tym, czy w ogóle chce takiej relacji. Podczas gdy - być może - wystarczyłoby ewentualnie zasygnalizować taką chęć, ale ze świadomością, że zawsze któreś będzie chciało pierwsze i że to nie znaczy, że temu drugiemu nie zależy.

Odbieram to podobnie. Wręcz pisałam, że wykracza poza moją wyobraźnię taka postawa, że dziewczyna w ten sposób probuje manipulować i używa focha jako formę nacisku w celu osiągnięcia swojego celu. Trochę to jest bez wyobraźni, bo nawet jak osiągnie cel, to co potem? Jak będzie wyglądało malżeństwo zawarte nie z chęci dwojga osób, aby być razem, ale pod naciskami jednego z nich, po ustawieniu ultimatum itp.



Roxann napisał/a:

[Jak się z kimś rozstajesz, kogo wciąż kochasz, to zawsze jest jak koniec świata wink

Ty zakończyłaś relację z żonatym, czy on?
Bo przekładając na wątek autora i jego partnerki, bo niech już będzie, że będziemy działać w interesie kogoś, kogo tu nie ma, to jeśli ona jest zakochana w autorze, to jak zniosłaby jego odejście okraszone słowami, że to dla jej dobra, bo on nie jest w stanie się teraz określić?
Czy nie lepiej, aby ona sama na podstawie informacji, które ma przed oczami, może nawet później niż prędzej, ale sama podjęła tę decyzję?

286

Odp: 3-letni związek i sytuacja bez wyjścia? Zależy mi na jej szczęściu.
MagdaLena1111 napisał/a:

Ty zakończyłaś relację z żonatym, czy on?

Oczywiście, że ja ale też oczywiście myślałam, że wróci na kolanach wink

287

Odp: 3-letni związek i sytuacja bez wyjścia? Zależy mi na jej szczęściu.
Roxann napisał/a:
MagdaLena1111 napisał/a:

Ty zakończyłaś relację z żonatym, czy on?

Oczywiście, że ja ale też oczywiście myślałam, że wróci na kolanach wink

OK. Rozumiem.
A w związku z powyższym i w oparciu o własne doświadczenie, jak się odniesiesz do tego, co pisałam wcześniej, czyli
„Bo przekładając na wątek autora i jego partnerki, bo niech już będzie, że będziemy działać w interesie kogoś, kogo tu nie ma, to jeśli ona jest zakochana w autorze, to jak zniosłaby jego odejście okraszone słowami, że to dla jej dobra, bo on nie jest w stanie się teraz określić?
Czy nie lepiej, aby ona sama na podstawie informacji, które ma przed oczami, może nawet później niż prędzej, ale sama podjęła tę decyzję?”

288

Odp: 3-letni związek i sytuacja bez wyjścia? Zależy mi na jej szczęściu.
MagdaLena1111 napisał/a:
Roxann napisał/a:
MagdaLena1111 napisał/a:

Ty zakończyłaś relację z żonatym, czy on?

Oczywiście, że ja ale też oczywiście myślałam, że wróci na kolanach wink

OK. Rozumiem.
A w związku z powyższym i w oparciu o własne doświadczenie, jak się odniesiesz do tego, co pisałam wcześniej, czyli
„Bo przekładając na wątek autora i jego partnerki, bo niech już będzie, że będziemy działać w interesie kogoś, kogo tu nie ma, to jeśli ona jest zakochana w autorze, to jak zniosłaby jego odejście okraszone słowami, że to dla jej dobra, bo on nie jest w stanie się teraz określić?
Czy nie lepiej, aby ona sama na podstawie informacji, które ma przed oczami, może nawet później niż prędzej, ale sama podjęła tę decyzję?”

Ja już chyba wyżej pisałam, że gdyby ta dziewczyna to pisała, to bym rozstała. Może nawet nie na zawsze ale za szybko i łatwo poszło im to mieszkanie razem. Facetowi to odpowiada, panna naciska na legalizację itd. Wierzę, że jednak kochają tylko  ich oczekiwania co do przyszłości się rozbiegły. Ona chciałaby ślubu rodziny, on za kilka lat... ewentualnie.
Tu nie ma dobrego rozwiązania.

289

Odp: 3-letni związek i sytuacja bez wyjścia? Zależy mi na jej szczęściu.
Roxann napisał/a:
MagdaLena1111 napisał/a:
Roxann napisał/a:

Oczywiście, że ja ale też oczywiście myślałam, że wróci na kolanach wink

OK. Rozumiem.
A w związku z powyższym i w oparciu o własne doświadczenie, jak się odniesiesz do tego, co pisałam wcześniej, czyli
„Bo przekładając na wątek autora i jego partnerki, bo niech już będzie, że będziemy działać w interesie kogoś, kogo tu nie ma, to jeśli ona jest zakochana w autorze, to jak zniosłaby jego odejście okraszone słowami, że to dla jej dobra, bo on nie jest w stanie się teraz określić?
Czy nie lepiej, aby ona sama na podstawie informacji, które ma przed oczami, może nawet później niż prędzej, ale sama podjęła tę decyzję?”

Ja już chyba wyżej pisałam, że gdyby ta dziewczyna to pisała, to bym rozstała. Może nawet nie na zawsze ale za szybko i łatwo poszło im to mieszkanie razem. Facetowi to odpowiada, panna naciska na legalizację itd. Wierzę, że jednak kochają tylko  ich oczekiwania co do przyszłości się rozbiegły. Ona chciałaby ślubu rodziny, on za kilka lat... ewentualnie.
Tu nie ma dobrego rozwiązania.

Ano nie ma :-)
Jak komuś, kto wierzy, że „papierek” da mu szczęście wytłumaczyć, że to sama relacja jest ważna, że nie warto robić kwasów między dwojgiem, żeby dopiąć swego, bo to ma krótkie nogi i traci na tym sama relacja. Może partner nie jest wcale ważny i jest tylko środkiem do celu ;-)
Z drugiej strony, jak komuś, kto nie jest gotowy na zakładanie rodziny wytłumaczyć, że jego wahania są bez sensu ;-), bo wcześniej nie miał obiekcji, to teraz nie może ich mieć. Może to z tą dziewczyną nie chce zakładać rodziny ;-)

Zależy jak spojrzysz

290 Ostatnio edytowany przez Roxann (2021-07-09 21:10:08)

Odp: 3-letni związek i sytuacja bez wyjścia? Zależy mi na jej szczęściu.
MagdaLena1111 napisał/a:

Ano nie ma :-)
Jak komuś, kto wierzy, że „papierek” da mu szczęście wytłumaczyć, że to sama relacja jest ważna, że nie warto robić kwasów między dwojgiem, żeby dopiąć swego, bo to ma krótkie nogi i traci na tym sama relacja. Może partner nie jest wcale ważny i jest tylko środkiem do celu ;-)
Z drugiej strony, jak komuś, kto nie jest gotowy na zakładanie rodziny wytłumaczyć, że jego wahania są bez sensu ;-), bo wcześniej nie miał obiekcji, to teraz nie może ich mieć. Może to z tą dziewczyną nie chce zakładać rodziny ;-)

Zależy jak spojrzysz

Ja w ogóle nie sądziłam kiedyś wezmę i nie chciałam brać ślubu.. do czasu aż wzięłam wink. To jednak inny poziom relacji, choćby nawet w kwestii jak ktoś znajdzie w szpitalu nie będąc żoną (tylko partnerką) nic nie dowiem itd. Kwestie finansowe już pomijam bo choć one zazwyczaj dominują, u mnie nie.

291

Odp: 3-letni związek i sytuacja bez wyjścia? Zależy mi na jej szczęściu.
Roxann napisał/a:
MagdaLena1111 napisał/a:

Ano nie ma :-)
Jak komuś, kto wierzy, że „papierek” da mu szczęście wytłumaczyć, że to sama relacja jest ważna, że nie warto robić kwasów między dwojgiem, żeby dopiąć swego, bo to ma krótkie nogi i traci na tym sama relacja. Może partner nie jest wcale ważny i jest tylko środkiem do celu ;-)
Z drugiej strony, jak komuś, kto nie jest gotowy na zakładanie rodziny wytłumaczyć, że jego wahania są bez sensu ;-), bo wcześniej nie miał obiekcji, to teraz nie może ich mieć. Może to z tą dziewczyną nie chce zakładać rodziny ;-)

Zależy jak spojrzysz

Ja w ogóle nie sądziłam kiedyś wezmę i nie chciałam brać ślubu.. do czasu aż wzięłam wink. To jednak inny poziom relacji, choćby nawet w kwestii jak ktoś znajdzie w szpitalu nie będąc żoną (tylko partnerką) nic nie dowiem itd. Kwestie finansowe już pomijam bo choć one zazwyczaj dominują, u mnie nie.

To jest beznadziejny bzdet z tym szpitalnym motywem. Jak mój ex miał wypadek, to powiedziałam, że jestem żoną i myślisz, że ktoś to sprawdza i weryfikuje?

Mnie małżeństwo nie jest do szczęścia potrzebne, liczy się to, co jest między mną a moim facetem, ale jak już pisałam, on jest tradycjonalista i jemu na tym zależy a mi zależy na nim, więc ślub i wesele będzie :-)

292 Ostatnio edytowany przez Lendy123 (2021-07-09 21:33:33)

Odp: 3-letni związek i sytuacja bez wyjścia? Zależy mi na jej szczęściu.
MagdaLena1111 napisał/a:
Roxann napisał/a:
MagdaLena1111 napisał/a:

Ty zakończyłaś relację z żonatym, czy on?

Oczywiście, że ja ale też oczywiście myślałam, że wróci na kolanach wink

OK. Rozumiem.
A w związku z powyższym i w oparciu o własne doświadczenie, jak się odniesiesz do tego, co pisałam wcześniej, czyli
„Bo przekładając na wątek autora i jego partnerki, bo niech już będzie, że będziemy działać w interesie kogoś, kogo tu nie ma, to jeśli ona jest zakochana w autorze, to jak zniosłaby jego odejście okraszone słowami, że to dla jej dobra, bo on nie jest w stanie się teraz określić?
Czy nie lepiej, aby ona sama na podstawie informacji, które ma przed oczami, może nawet później niż prędzej, ale sama podjęła tę decyzję?”

Tylko, że ona ma przed oczami sprzeczne informacje. Bo Autor mówi, że ją kocha i nie ma żadnych wątpliwości, że widzi ją jako swoją żonę i matkę swoich dzieci, a z drugiej strony nie jest na to gotowy i nie wiadomo czy kiedykolwiek będzie. No to chyba nie ma się co dziwić, że kobieta w takiej sytuacji bije się z myślami, bo co jesli faktycznie za 3 lata będzie gotowy? A ona zerwaniem przekreśli taki fajny związek? Ja się jej nie dziwię. Dziwne by było, gdyby tkwiła przy Autorze wiedząc, że on ma wątpliwości czy mu na niej zależy. Ale słysząc takie piękne słowa i widząc brak idących za nimi czynów, to naprawdę można się pogubić. Wiem, bo sama byłam w podobnej sytuacji w swoim pierwszym związku.

Edit.
Magdalena, nie jest to żaden bzdet. Twojego bycia "żoną" nikt nie zweryfikował, ale wierz mi, że w dobie RODO i licznych roszczeń takie dane często się weryfikuje smile

293

Odp: 3-letni związek i sytuacja bez wyjścia? Zależy mi na jej szczęściu.

Napisałam o swoim doświadczeniu. To nie jest teoretyzowanie, ale z życia wzięta sytuacja. Ale jak ktoś wierzy, że w szpitalu proszą o okazanie aktu ślubu zanim udzielą jakiejkolwiek informacji, to niech sobie wierzy :-D
Poza tym na pewno są prawne formy zadbania o to, aby w razie W być osobą upoważnioną do otrzymywania informacji o danej osobie.

294

Odp: 3-letni związek i sytuacja bez wyjścia? Zależy mi na jej szczęściu.

Autor nie szuka porady tylko usprawiedliwienia swojego status Quo gdzie mu dobrze A jej nie.
Tytuł wątku za to że zależy mu na jej szczęściu. 
Więc dostał zarzut  kłamstwa bo to on tu pisze
I co tu więcej komentować. 
Jeśli nadal tkwi w przekonaniu że jest ok to mogę  mu dorzucić  niską  inteligencję.

295

Odp: 3-letni związek i sytuacja bez wyjścia? Zależy mi na jej szczęściu.
wibofim111 napisał/a:
Lady Loka napisał/a:

Ale swiat mozna zobaczyc z dzieckiem. Dziecko tez nie pojawi sie 5min po slubie magicznie.

Dzięki. To był przykład.
Idealnie chciałbym mieć już dom/mieszkanie, aby móc jej coś zaproponować, mieć stabilną sytuację. Myślę, że okolicach 30-tki już powinienem mieć. Niestety, mi ani jej rodzice nie wybudują, ani nic nie dadzą.
Sam pochodzę z rodziny, gdzie ciężko było o wygodne życie, mam trochę obawy  z tym związane i nie chciałbym aby moim dzieciom się to przytrafiło.
Chciałbym żeby było tym razem idealnie, tak jak to widzę. Niestety, ciężko jest.

Twój problem polega na tym, że nigdy nie będzie idealnie, nigdy nie będzie dobrego czasu. To odkładanie w czasie usprawiedliwione koniecznością spełnienia określonych warunków dla ślubu, to wymówki, Ty sam jednak nie wiesz czy podszyte - czy obawami przed podjęciem ważnej decyzji życiowej, czy wbrew pozorom wewnętrzną niechęcią do zmiany aktualnego status quo.
Zdobędziesz mieszkanie, stwierdzisz, że idealny byłby dom, zdobędziesz dom, stwierdzisz, że idealnie byłoby mieć dwa, bo przecież coś trzeba zostawić na przyszłość dzieciom itd., itd. I tak ze wszystkim.

296

Odp: 3-letni związek i sytuacja bez wyjścia? Zależy mi na jej szczęściu.
MagdaLena1111 napisał/a:

Napisałam o swoim doświadczeniu. To nie jest teoretyzowanie, ale z życia wzięta sytuacja. Ale jak ktoś wierzy, że w szpitalu proszą o okazanie aktu ślubu zanim udzielą jakiejkolwiek informacji, to niech sobie wierzy :-D
Poza tym na pewno są prawne formy zadbania o to, aby w razie W być osobą upoważnioną do otrzymywania informacji o danej osobie.

Kiedy nie byłam jeszcze żoną mojego męża ale mieliśmy już syna, zażądano ode mnie w szpitalu dokumentów potwierdzających, iż jestem jego matką. Także, proszę, z życia wzięta sytuacja potwierdzająca, że w szpitalach proszą o udowodnienie pokrewieństwa

297

Odp: 3-letni związek i sytuacja bez wyjścia? Zależy mi na jej szczęściu.
MagdaLena1111 napisał/a:

Napisałam o swoim doświadczeniu. To nie jest teoretyzowanie, ale z życia wzięta sytuacja. Ale jak ktoś wierzy, że w szpitalu proszą o okazanie aktu ślubu zanim udzielą jakiejkolwiek informacji, to niech sobie wierzy :-D
Poza tym na pewno są prawne formy zadbania o to, aby w razie W być osobą upoważnioną do otrzymywania informacji o danej osobie.

To w gruncie rzeczy złamano prawo, bo nie miałaś prawa do tej informacji jak i oni nie mieli prawa Ci jej udzielić wink Chyba, że coś zagrażało jego życiu bo jeśli pacjent jest małoletni, nieprzytomny lub z jakiegoś powodu niezdolny do zrozumienia informacji, o stanie jego zdrowia lekarz poinformuje osoby bliskie wtedy, ale ogólnie to nawet żonie mogą jej nie udzielić bo lekarz nie ma prawa udzielać informacji na temat zdrowia pacjenta, jeżeli wcześniej sam pacjent nie wyraził takiej zgody więc brak zgody pacjenta powoduje, że nawet osoba najbliższa jak np. żona czy matka, nie zostanie poinformowana o stanie zdrowia pacjenta. Także bałabym się placówek które tak szastają informacjami o pacjentach wink bo można by pozwać. Jak byłam z byłym też po wypadku, ale był przytomny i albo miałam okazać dokument albo poinformować spokrewnionych.

298 Ostatnio edytowany przez troublemaker (2021-07-10 10:13:19)

Odp: 3-letni związek i sytuacja bez wyjścia? Zależy mi na jej szczęściu.

Nie chodzi o to Magda. Chodzi o bagatelizowanie tego argumentu. Dla niektórych poczucie bezpieczeństwa w kwestiach prawnych jest istotne. I to, że dla Ciebie to śmieszne,nie znaczy że możesz zakładać, że inni też powinni tak do tego podchodzić

299

Odp: 3-letni związek i sytuacja bez wyjścia? Zależy mi na jej szczęściu.
troublemaker napisał/a:

Nie chodzi o to Magda. Chodzi o bagatelizowanie tego argumentu. Dla niektórych poczucie bezpieczeństwa w kwestiach prawnych jest istotne. I to, że dla Ciebie to śmieszne,nie znaczy że możesz zakładać, że inni też powinni tak do tego podchodzić

Dlatego też napisałam, że są inne rozwiązania prawne, a w nagłych sytuacjach nikt nie nosi przy sobie aktu ślubu. W szpitalu też pracują ludzie i raczej przypadkowi ludzie nie odwiedzają tam poszkodowanych w wypadkach, chorych itp.
Zresztą Twoja sytuacja zupełnie nijak ma się do tematu, bo pisałaś o dziecku. Przecież wiadomo, że w przypadku małoletniego, to opiekun prawny ma zdolność do czynności prawnych.

300

Odp: 3-letni związek i sytuacja bez wyjścia? Zależy mi na jej szczęściu.

Tak, ale idąc tokiem Twojego rozumowania pani w szpitalu powinna mi uwierzyć na słowo, że to moje dziecko. Wszak porywacz nie zabiera swojej ofiary na badanie słuchu, co nie?

301

Odp: 3-letni związek i sytuacja bez wyjścia? Zależy mi na jej szczęściu.

Bardzo proszę o zakończenie off topu i o powrót do tematyki wątku.

302 Ostatnio edytowany przez Robot (2021-07-10 23:59:45)

Odp: 3-letni związek i sytuacja bez wyjścia? Zależy mi na jej szczęściu.
wibofim111 napisał/a:

"Czekam już 3 lata, mówiłeś na początku, że nie będziesz zwlekał, bo nie ma na co czekać i ciągle czekałam".

Taka roszczeniowa troszkę postawa. Bo "ona czeka" tylko na co?  Aż jej dasz, to co chce, czy dasz się wykorzystać? Czeka na Twoje zobowiązania, bo ona istnieje? Tylko dlatego, że jej obecnie źle i tego TERAZ potrzebuje pionka w tym momencie swojego życia i widzi w Tobie same korzyści? Ale to Ty poczekaj... jak złożysz podpis w Urzędzie Cywilnym i pojawi się dziecko... sprawdź sobie setki innych wątków na tym forum, co się dzieje. I jak facet sprowadzany jest do pozycji psa i niewolnika. Co Ci ona obiecała? Co Ci ona daje? Skoro sam od niej uciekasz , to chyba coś tu nie tak...

Pytanie, dlaczego jej zależy tak na "formalizacji" tego? Może myśli, że będzie mieć Cię w garści (pod tzw. smyczą)?

I sam sobie odpowiedz na pytanie, czy aby nie stajesz się taką ofiarą kolejnej fali feminizmu?


Kaliber 44

Po to, by dać?

Kaliber 44

Ale ja jej do tego nie potrzebuję. Myślę, że to właśnie na odwrót jest.

I tak. Jeszcze 10 lat temu sam bym wspierał, takie niedorobione biedne kobitki, które potrzebują opieki. Bo wiesz... jak ktoś dostanie pomoc, to Cię później olewa... zupełnie totalnie... dowartościowuje się i Cię olewa... nawet nie chce widzieć Twojego wkładu. Tacy są ludzie, ale uczć się na swoich własnych błędach...

Ale nie dziś. OMG!

Wiesz, ja tam nie chcę Cię nastawiać, ale muszę wpsomnieć o tym, jak kobiety zniszczyły wielu facetów.

Np. przemoc fizyczna i psychiczna, tj. plucie do tależa, obrażanie i drapanie teściowej. Tam kasy do zycia nie brakowało, tylko psycha słaba. Gościu zarabia, pracuje, dał tej świrusce wszystko, ubrania, jedzenie, dosłownie wszystko, a jak ona dostała tylko pracę, to na kupę na niego robiła. To jest człowiek? Nieważne czy kobieta czy facet. Czy tak się zachowuje człowiek? Plucie za to? Taka wdzięczność? Przez te lata?


Kaliber 44


To zabija mnie od środka wpędza w kompleks
Gasi dumę że jestem człowiekiem obdarzonym rozumem
Zwierzęciem ni mniej ni więcej ale
Nie wyzbyłem się instynktów...

"...tylko bogaci mogą mówić, że są bogaci..."

Haha, ale prawdziwy tekst... to tak jakby powiedzieć, że...

"Zakon Marii"???

"Do boju, do boju, do boju"...


Kaliber 44

303

Odp: 3-letni związek i sytuacja bez wyjścia? Zależy mi na jej szczęściu.
SaraS napisał/a:

Tak czy inaczej mi bardziej chodziło o to, żeby pokazać, że ten okres po pierwsze wcale nie jest jakoś dużo dłuższy niż standardowy oraz że autorka zabrała się do tego trochę od d... strony, bo strzelanie fochów i wieczne napięcie w domu raczej spowoduje, że autor się zacznie zastanawiać nad tym, czy w ogóle chce takiej relacji. Podczas gdy - być może - wystarczyłoby ewentualnie zasygnalizować taką chęć, ale ze świadomością, że zawsze któreś będzie chciało pierwsze i że to nie znaczy, że temu drugiemu nie zależy.

Jeśli rzeczywiście dziewczyna jest "zafiksowana" na punkcie założenia rodziny, to akurat będzie gotowa dażyć do tego wszelkimi sposobami. Autor przedstawił ją w taki a nie inny sposób, więc można mieć takie wrażenie, że dla niej nie liczy się nic innego, jak rodzina i formalny związek a metody, aby kogoś do tego przekonać mogą być dowolne. Dla części osób będzie to priorytetem, dla innych nie. Cały problem w tym, że Autor za bardzo tą dziewczynę zwodzi i zapewne dlatego odebrany został tak negatywnie. Zgodzę się natomiast, że owe metody i tak nie przyniosą oczekiwanego skutku albo wręcz odwrotny.

304

Odp: 3-letni związek i sytuacja bez wyjścia? Zależy mi na jej szczęściu.

Bagienni_k, czy zafiksowana czy nie, to bez znaczenia, sposób działania wybrała głupi. Jak chcesz zaczynasz się spotykać z dziewczyną, ustalacie, że w przyszłości interesuje was poważny związek, to w pewnym momencie każesz się zaprosić do kina czy sam się o nią "starasz"? Żądasz, żeby zaproponowała wspólne mieszkanie i chodzisz obrażony, dopóki tego nie zrobi, czy zachowujesz się tak, żeby to ona chciała z Tobą zamieszkać? Zresztą, same początki: jak chcesz ją poderwać, to podrywasz czy strzelasz fochy, że ona nie podrywa? wink

Wiadomo, dziewczyna autora mogła chcieć szybciej, ślubu niż on, ale zawsze ktoś chce ślubu szybciej. I to nie znaczy, że trzeba się do tej osoby dostosować. Parę osób na forum wspominało, że partner oświadczył się za szybko i został poinformowany, że musi poczekać. Czy cokolwiek by w takim związku się udało, gdyby tenże partner s odpowiedzi strzelił focha np. na rok czy dwa, jeśli akurat tyle czasu potrzebowałaby jego dziewczyna?

305

Odp: 3-letni związek i sytuacja bez wyjścia? Zależy mi na jej szczęściu.

Czy autor posta podjął już jakąś decyzję?

306

Odp: 3-letni związek i sytuacja bez wyjścia? Zależy mi na jej szczęściu.

SaraS Tak, jak mówię: z pewnością te jej metody nie są odpowiednie, bo nic tak nie zniechęca i nie pozbawia szczerości działania, jak przymus. To widać smile Natomiast Autorowi się tak dostało (chyba?) tylko dlatego, że ciągle tą dziewczynę zwodzi. To, że większość Pań zwraca tylko na to uwagę i nie patrzy choćby na spośób, w jaki ta dziewczyna działa, to akurat mnie nie dziwi smile Zresztą najbardziej wiarygodną opinię, ,mimo wszystko, podała Beyond, bo sama ma krytycznny stosunek do małżeństwa i posiadania dzieci. Inne opinie Pań zawsze będą dla mnie podszyte faktem, że skoro facet nie chce sformalizować zwiazku i mieć dzieci, to na starcie dostaje od razu wiadro pomyj na głowę, choćby nawet dziewczynie na początku to zasygnalizował...Póki dla kogoś małżeństwo i dzieci to najwyższe i absolutne dobro czy też zasadniczy cel, do którego się dąży w życiu, to tak będzie..

307

Odp: 3-letni związek i sytuacja bez wyjścia? Zależy mi na jej szczęściu.
Taktoja123 napisał/a:

Czy autor posta podjął już jakąś decyzję?

Po drodze pojawiło się kilka małych problemów, jednak staram się pracować nad związkiem. Uznaliśmy, że się oddalamy. Bardziej to ja z jakiegoś powodu się oddalam.
Nie obyło się bez drobnych problemów, gorszych chwil, jednak kochamy się i działamy dalej. Wyłożyłem kawę na ławę, dziewczyna zaakceptowała, że może poczekać, chce być ze mną, mieć rodzinę ze mną, więc super. Teraz tylko moja rola aby pokazać jej, że mi na niej zależy, bo ostatnio coraz mniej czasu spędzaliśmy razem, nie bawiliśmy się dobrze sami we własnym gronie itd...

308 Ostatnio edytowany przez Salomonka (2021-07-14 17:42:09)

Odp: 3-letni związek i sytuacja bez wyjścia? Zależy mi na jej szczęściu.
wibofim111 napisał/a:
Taktoja123 napisał/a:

Czy autor posta podjął już jakąś decyzję?

Po drodze pojawiło się kilka małych problemów, jednak staram się pracować nad związkiem. Uznaliśmy, że się oddalamy. Bardziej to ja z jakiegoś powodu się oddalam.
Nie obyło się bez drobnych problemów, gorszych chwil, jednak kochamy się i działamy dalej. Wyłożyłem kawę na ławę, dziewczyna zaakceptowała, że może poczekać, chce być ze mną, mieć rodzinę ze mną, więc super. Teraz tylko moja rola aby pokazać jej, że mi na niej zależy, bo ostatnio coraz mniej czasu spędzaliśmy razem, nie bawiliśmy się dobrze sami we własnym gronie itd...

Aha... Czyli znowu ją "urobiłeś?" Na jakiś czas masz spokój.

Jeśli ta twoja historia jest prawdziwa, to nie zdziwiłabym się, gdybyś tu za jakiś czas zjawił się z tematem; "Dziewczyna zostawiła mnie po.. x latach.. , znalazła sobie innego, zupełnie niespodziewanie, nic nie zwiastowalo takiego zakończenia bo przecież planowaliśmy ślub! Ktoś rozumie co się stało? "

No ale co się odwlecze, to nie uciecze, jak mówi stare mądre przysłowie. big_smile

309

Odp: 3-letni związek i sytuacja bez wyjścia? Zależy mi na jej szczęściu.
wibofim111 napisał/a:
Taktoja123 napisał/a:

Czy autor posta podjął już jakąś decyzję?

Po drodze pojawiło się kilka małych problemów, jednak staram się pracować nad związkiem. Uznaliśmy, że się oddalamy. Bardziej to ja z jakiegoś powodu się oddalam.
Nie obyło się bez drobnych problemów, gorszych chwil, jednak kochamy się i działamy dalej. Wyłożyłem kawę na ławę, dziewczyna zaakceptowała, że może poczekać, chce być ze mną, mieć rodzinę ze mną, więc super. Teraz tylko moja rola aby pokazać jej, że mi na niej zależy, bo ostatnio coraz mniej czasu spędzaliśmy razem, nie bawiliśmy się dobrze sami we własnym gronie itd...

Czyli w wolnym tlumaczeniu, to nie to, ale jeszcze troche poprzedluzam, dopoki nie znajde czegos lepszego big_smile.

Posty [ 261 do 309 z 309 ]

Strony Poprzednia 1 2 3 4 5

Zaloguj się lub zarejestruj by napisać odpowiedź

Forum Kobiet » MIŁOŚĆ , ZWIĄZKI , PARTNERSTWO » 3-letni związek i sytuacja bez wyjścia? Zależy mi na jej szczęściu.

Zobacz popularne tematy :

Mapa strony - Archiwum | Regulamin | Polityka Prywatności



© www.netkobiety.pl 2007-2024