3-letni związek i sytuacja bez wyjścia? Zależy mi na jej szczęściu. - Netkobiety.pl

Dołącz do Forum Kobiet Netkobiety.pl! To miejsce zostało stworzone dla pełnoletnich, aktywnych i wyjątkowych kobiet, właśnie takich jak Ty! Otrzymasz tutaj wsparcie oraz porady użytkowniczek forum! Zobacz jak wiele nas łączy ...

Szukasz darmowej porady, wsparcia ? Nie zwlekaj zarejestruj się !!!


Forum Kobiet » MIŁOŚĆ , ZWIĄZKI , PARTNERSTWO » 3-letni związek i sytuacja bez wyjścia? Zależy mi na jej szczęściu.

Strony Poprzednia 1 2 3 4 5 Następna

Zaloguj się lub zarejestruj by napisać odpowiedź

Posty [ 66 do 130 z 309 ]

66

Odp: 3-letni związek i sytuacja bez wyjścia? Zależy mi na jej szczęściu.

Właśnie na tym chyba polega jej problem zamiast cieszyc się z tego co ma to ona wiecznie "czeka" no i doczekać się przez to nie może

Zobacz podobne tematy :

67 Ostatnio edytowany przez wibofim111 (2021-07-05 15:49:49)

Odp: 3-letni związek i sytuacja bez wyjścia? Zależy mi na jej szczęściu.
jjbp napisał/a:

Rozumiem. W takim układzie ja osobiście uważam że lepiej się rozstać, nie widzę jaki kompromis by tu można wymyślić tak żeby jedna osoba nie była poszkodowana.

Jeżeli nie będzie w stanie poczekać bez wypominania mi, że to już czas, to również nie widzę innej możliwości. Choć wtedy oboje będziemy poszkodowani...

anetas napisał/a:

Właśnie na tym chyba polega jej problem zamiast cieszyc się z tego co ma to ona wiecznie "czeka" no i doczekać się przez to nie może

Tak jej właśnie mówiłem, że powinna się cieszyć z tego co jest. Tylko z czego ona ma się cieszyć? Ma pracę do późna, potem studia. Jednym słowem - przesrane. Ja jej się wcale nie dziwię, że nie ma powodów do uśmiechu.

68 Ostatnio edytowany przez Salomonka (2021-07-05 15:53:35)

Odp: 3-letni związek i sytuacja bez wyjścia? Zależy mi na jej szczęściu.
anetas napisał/a:

Właśnie na tym chyba polega jej problem zamiast cieszyc się z tego co ma to ona wiecznie "czeka" no i doczekać się przez to nie może

Właśnie. Autor powinien być przez nią dawno... zapomniany. Nie można się po nim spodziewać że cokolwiek mówi na poważnie. Żaden material na męża i ojca dzieciom.

69 Ostatnio edytowany przez jjbp (2021-07-05 15:52:46)

Odp: 3-letni związek i sytuacja bez wyjścia? Zależy mi na jej szczęściu.
wibofim111 napisał/a:
jjbp napisał/a:

Rozumiem. W takim układzie ja osobiście uważam że lepiej się rozstać, nie widzę jaki kompromis by tu można wymyślić tak żeby jedna osoba nie była poszkodowana.

Jeżeli nie będzie w stanie poczekać bez wypominania mi, że to już czas, to również nie widzę innej możliwości. Choć wtedy oboje będziemy poszkodowani...

Jak będzie wbrew sobie czekać na to aż być może Ty będziesz chciał (bo tak naprawdę nie wiadomo czy będziesz) to też będziecie de facto oboje poszkodowani. To nie będzie udany jakościowo związek jeśli jedna osoba musi zmieniać swoje najwazniejsze priorytety nie dostając nic w zamian. Kompromis polega na tym że oboje coś dajecie z czegoś rezygnujecie, tu się tak nie da. Tu jedna osoba musi coś dać wbrew sobie żeby wyszło na jego/jej

70

Odp: 3-letni związek i sytuacja bez wyjścia? Zależy mi na jej szczęściu.

Nie do końca dziewczyna może po prostu nie czekać do magicznej trzydziestki tylko dać autorowi czas na przygotowanie pierścionka i fajnej okazji tylko że ona chce na wczoraj najlepiej na 3 lata wstecz big_smile albo do 3 miesięcy ciekawe swoją drogą czemu akurat 3 miesiące? big_smile

71 Ostatnio edytowany przez wibofim111 (2021-07-05 15:59:57)

Odp: 3-letni związek i sytuacja bez wyjścia? Zależy mi na jej szczęściu.
jjbp napisał/a:
wibofim111 napisał/a:
jjbp napisał/a:

Rozumiem. W takim układzie ja osobiście uważam że lepiej się rozstać, nie widzę jaki kompromis by tu można wymyślić tak żeby jedna osoba nie była poszkodowana.

Jeżeli nie będzie w stanie poczekać bez wypominania mi, że to już czas, to również nie widzę innej możliwości. Choć wtedy oboje będziemy poszkodowani...

Jak będzie wbrew sobie czekać na to aż być może Ty będziesz chciał (bo tak naprawdę nie wiadomo czy będziesz) to też będziecie de facto oboje poszkodowani. To nie będzie udany jakościowo związek jeśli jedna osoba musi zmieniać swoje najwazniejsze priorytety nie dostając nic w zamian. Kompromis polega na tym że oboje coś dajecie z czegoś rezygnujecie, tu się tak nie da. Tu jedna osoba musi coś dać wbrew sobie żeby wyszło na jego/jej

Czyli jedyne wyjście to wg. Ciebie co? Ja oświadczam się teraz, nawet ze swojej woli, ale ona i tak potem pomyśli, że to z przymusu. Czy to będzie udany jakościowo związek?

anetas napisał/a:

Nie do końca dziewczyna może po prostu nie czekać do magicznej trzydziestki tylko dać autorowi czas na przygotowanie pierścionka i fajnej okazji tylko że ona chce na wczoraj najlepiej na 3 lata wstecz big_smile albo do 3 miesięcy ciekawe swoją drogą czemu akurat 3 miesiące? big_smile

Otóż to. Wiadomo, ryzyko, że np. się nie oświadczę czy potrąci mnie autobus jest zawsze, nie ma sytuacji bez "ryzyka". Co to by było za życie?

72 Ostatnio edytowany przez jjbp (2021-07-05 16:08:57)

Odp: 3-letni związek i sytuacja bez wyjścia? Zależy mi na jej szczęściu.
wibofim111 napisał/a:
jjbp napisał/a:
wibofim111 napisał/a:

Jeżeli nie będzie w stanie poczekać bez wypominania mi, że to już czas, to również nie widzę innej możliwości. Choć wtedy oboje będziemy poszkodowani...

Jak będzie wbrew sobie czekać na to aż być może Ty będziesz chciał (bo tak naprawdę nie wiadomo czy będziesz) to też będziecie de facto oboje poszkodowani. To nie będzie udany jakościowo związek jeśli jedna osoba musi zmieniać swoje najwazniejsze priorytety nie dostając nic w zamian. Kompromis polega na tym że oboje coś dajecie z czegoś rezygnujecie, tu się tak nie da. Tu jedna osoba musi coś dać wbrew sobie żeby wyszło na jego/jej

Czyli jedyne wyjście to wg. Ciebie co? Ja oświadczam się teraz, nawet ze swojej woli, ale ona i tak potem pomyśli, że to z przymusu. Czy to będzie udany jakościowo związek?

Nie, ja pisałam parę postów wyżej że dla mnie to jest sytuacja na rozstanie. Można iść na kompromisy ale nie w fundamentalnych dla nas sprawach. To jak z posiadaniem dzieci - nie można mieć pół dziecka albo dziecka tylko w miesiące nieparzyste. Albo ktoś chce dzieci albo nie. Albo się nagina jak jest to dla niego sprawa poboczna, nie fundamentalna. Podobnie jest tutaj, dla niej priorytetem jest założyć rodzinę w najbliższej przyszłości, dla Ciebie nie, a przynajmniej nie na ten moment. Nie da się mieć trochę rodziny teraz a trochę później. Co najwyżej można by etapy zakładania rodziny o których rozmawiacie (oświadczyny - ślub - dzieci) rozłożyć w czasie tak żeby wyszedł jakiś kompromis ale skoro Ty nie jesteś gotowy i nie myślisz nawet o zaręczynach no to u Was to nie pyknie.

Rzecz jasna jestem za szczera rozmowa przed rozstaniem ale z perspektywy z boku ja nie widzę realnych kompromisów.

73

Odp: 3-letni związek i sytuacja bez wyjścia? Zależy mi na jej szczęściu.

To nie tylko nie będzie udany jakościowo związek, to będzie również sygnał, że szantaże są metodą na Ciebie.
Gdy potem wynikną kwestie związane z kupnem/urządzeniem domu ; ilością i terminami dzieci... no to ona już będzie znała schemat postepowania.

Tak Autorze. Dałeś zupy z tym wyrywaniem się do ślubu i późniejsza zmianą zdania.
Ale i ona się tu nie popisuje. Jasna sugestia nt. oświadczyn w zupełności by wystarczyła. Ale cyrki co tydzień - to już niezależnie od wszystkiego przegięcie.
W ogóle jeżeli tu nie koloryzujesz, to ta dziewczyna ma jeszcze lata świetlne do gotowości na śluby i dzieci.

74

Odp: 3-letni związek i sytuacja bez wyjścia? Zależy mi na jej szczęściu.

Noben muszę przyznać że ładnie podsumowałaś wątek, amen siostro

75

Odp: 3-letni związek i sytuacja bez wyjścia? Zależy mi na jej szczęściu.
wibofim111 napisał/a:
anetas napisał/a:

Zgadzam się. Powiedz jej ze ją kochasz i co do tego ze Chcesz z nią brać ślub jesteś przekonany jednak to co ostatnio sobą reprezentuje lekko Cię nie pokoi i ultimatum stawiane w oświadczynach po prostu traci swój sens. Jak tego nie skuma to oznacza że faktycznie miales być tylko do tego zeby zrobić dziecko i wybudować dom

Wiesz co odpowie? "Czekam już 3 lata, mówiłeś na początku, że nie będziesz zwlekał, bo nie ma na co czekać i ciągle czekałam".

No i dobrze Ci odpowie, bo to jak się zachowujesz urąga jej godności. Jesteście ze sobą ponad trzy lata, a nie kilka miesięcy. Poza tym macie po 27 lat, nie 18. Ty jej coś, zakladam świadomie, obiecałeś, a teraz się z tego wycofujesz. Nie dziwne, że dziewczyna się wkurza, bo jedno mówileś wczoraj, a co innego robisz dzis i nigdy nie wiadomo jak Ci się odmieni. Nawet jak ona poczeka na Ciebie  do trzydziestki, ona wcale nie ma pewności czy znowu nie odwalisz jakiejs balangi w temacie.

76

Odp: 3-letni związek i sytuacja bez wyjścia? Zależy mi na jej szczęściu.
anetas napisał/a:

Skoro po pół roku związku ona serio liczyła na oświadczyny nie znając Cię prawie to już wiesz na czym jej zalezalo bo na pewno nie na dobrych relacjach z Tobą. Na przyszłość jak laska mowi Ci ze jej jedynym sensem życia są dzieci to licz ma podobny obrót spraw.

Przecież Autor sam napisał, że chciał się tak szybko oświadczać, tylko się wstrzymał, bo to było za wcześnie xD
to niby na co on liczył nie znając jej prawie?

Wtedy był gotowy, a teraz już nagle nie jest?

77 Ostatnio edytowany przez jjbp (2021-07-05 17:53:45)

Odp: 3-letni związek i sytuacja bez wyjścia? Zależy mi na jej szczęściu.

O rany, dopiero zauważyłam ten fragment o tym że po 3 miesiącach związku autor sam z siebie chciał się oświadczać. Jak dla mnie to po prostu nie ta dziewczyna. I jasne że pewnie w teorii wygląda na dobry materiał na żonę, niby się układa, niby jest fajnie ale myślę że gdyby serio wiedział że to ONA to gdzieś pomiędzy pierwsza myślą o oświadczynach (3 miesiąc związku) a tą dramą co się kręci teraz (4 rok związku) by się jednak oświadczył.

78

Odp: 3-letni związek i sytuacja bez wyjścia? Zależy mi na jej szczęściu.

Byłam kilka dobrych lat temu częściowo w podobnej sytuacji. Poznaliśmy się na studiach, szybko zostaliśmy parą, po około 3 latach związku (nie mieszkaliśmy razem) ja też zaczęłam cisnąć na zaręczyny, chłopak nie chciał, wykręcał się - bo młodzi, bo jeszcze studia, bo jeszcze trzeba "pożyć". Ale stało się, zrobiłam dziurę w brzuchu wiecznym gadaniem .....  - jak twierdził "za ostatnie pieniądze" kupił pierścionek, oświadczył się - mieliśmy wtedy po 24 lata. To muszę przyznać była na jakiś czas reaktywacja związku, znowu motyle, znowu super, zaczęliśmy przygotowania do ślubu (dopiero za 2 lata, bo trzeba było skończyć studia, jakoś się usamodzielnić). Na pół roku przed ślubem przyszedł poważny kryzys, który od dawna wisiał w powietrzu, ale nie chciałam go widzieć... zrzucałam winę na "przedślubny stres"... itd. Rozstaliśmy się na 2 tyg., ale wróciliśmy do siebie. I muszę otwarcie przyznać, że była to moja "wina" - kochałam, ale nie potrafiłam zaakceptować, że narzeczony ślubu jednak wewnętrznie nie chciał, "za wcześnie", "tyle  chciał jeszcze przeżyć" (później się okazało, że niekoniecznie tylko ze mną smile, i różne takie. Ale ja wystawiłam ciężkie działa - "6 lat razem i mnie zostawisz teraz?", "całą młodosć ci poświęciłam!", "ślub już prawie przygotowany!!", "co rodzina / znajomi pomyślą?", a wewnętrznie bałam się samotności... że moje 26 lat wtedy skreśliło mnie już z rynku "panien do wzięcia" i trzymałam się tego, którego znałam i kochałam już 6 lat... Przekonywałam, że "przecież się ułoży", "po ślubie się dotrzemy, przecież się kochamy!" <mieliśmy zamieszkać dopiero po ślubie>. Przez 4 miesiące po ślubie było fajnie, mąż się starał, ja też się starałam, dbałam o niego, jego potrzeby, a pod skórą czekałam tylko na "wybuch..". Po 10 miesiącach zdobył się na odwagę (w końcu...) i odszedł... Początkowo płakałam, błagałam, prosiłam, groziłam.... jednak lektura dobrych pozycji szybko pozwoliła mi wstać z kolan. Rozpaczałam 2 miesiące... pozwoliłam mu odejść z godnością. Żałowałam, że nie rozstaliśmy się wcześniej... ja chciałam być żoną i matką, a on chciał się wyszaleć, popróbować różnych rzeczy, poimprezować z kumplami, a nie wchodzić w obowiązki i rodzinę.... Według mnie - na dłuższą metę takie związki się nie udają, prędzej czy później. U mnie było to później niestety, z mojej winy, bo gdybym ja nie naciskała to po prostu byśmy się już dawno rozeszli. Na obecnego męża czekałam 4 lata po tamtym rozstaniu... I dopiero teraz wiem, czym jest prawdziwy związek! Czym jest dojrzała miłość, czym jest partnerstwo, czym jest wzajemna odpowiedzialność za siebie, za rodzinę, za dzieci. Z ex-mężem nie nadawaliśmy na tych samych falach w tamtym momencie, to nie miało prawa się udać, według mnie....
Autorze, przemyśl - czy chcesz swoją kobietę wciągać w taką brutalną grę, że zabierasz jej najlepsze lata życia...a to może i tak się nie udać...  może "tuż za rogiem" czeka na nią ktoś, kto będzie potrafił jej dać, czego ona potrzebuje i na odwrót!

79

Odp: 3-letni związek i sytuacja bez wyjścia? Zależy mi na jej szczęściu.
Ewe131 napisał/a:

Autorze, przemyśl - czy chcesz swoją kobietę wciągać w taką brutalną grę, że zabierasz jej najlepsze lata życia...a to może i tak się nie udać...  może "tuż za rogiem" czeka na nią ktoś, kto będzie potrafił jej dać, czego ona potrzebuje i na odwrót!

Tez jestem tego zdania. Widać czarno na białym, że Autor jest na innym etapie życiowym i co najwyżej teraz jest jedynie zdolny zmarnować lata kobiecie, która na macierzyństwo jest gotowa TERAZ, a nie za jakiś bliżej niesprecyzowany czas.

80

Odp: 3-letni związek i sytuacja bez wyjścia? Zależy mi na jej szczęściu.

Czy nie było tu na forum czasem niemal bliźniaczego wątku pisanego z perspektywy kobiety? Nie pamiętam teraz nicku i nie mam czasu by szukasz (jak znajdę wkleję, chyba że ktoś mnie uprzedzi). Moim zdaniem Autor nie dorósł do poważnych decyzji mimo, że początkowo chciał szybko oświadczać i zakładać rodzinę. Dziewczyna w tej sytuacji może czuć oszukana, a nawet wykorzystywana bo w końcu mieszkają razem, a deklaracji brak.
Autorowi jest dobrze jak jest. Jej nie. On by chciał jeszcze pożyć "kawalerskim" życiem mieszkając z dziewczyną, jej latka lecą i może czuje, że nici z tego. Prawda taka, że kobiecie, która chce założyć rodzinę i ma stałego partnera takie czekanie do 30-stki, jest bez sensu. A oni zdaje się zachłysnęli młodzieńczą miłością ale Autor zaczął wycofywać, przynajmniej z poważnych deklaracji. Mało tego, albo nie rozmawiają albo nie zgadzają w podstawowych kwestiach, jak kolejność przyjętych etapów w życiu, tzn. ślub, dziecko, dorabianie się itd. Ja już kiedyś pisałam, że ktoś startujący od powiedzmy zera ale rozwijający, podnoszący kwalifikacje i coraz więcej zarabiający, taką "stabilność" finansową osiąga (grubo) po 30-stce. Dla faceta może to ok, gorzej dla kobiety. Można jednak równolegle dorabiać na "swoje" jak się jest już małżeństwem, można wtedy ew dziecko planować koło 30-stki ale oboje wiedzą, że grają do tej samej bramki (przynajmniej teoretycznie, bo wiadomo, że ślub niczego nie gwarantuje). Tu jednak kobieta nie wie na czym stoi, mieszka ze swoim niby facetem, który coś tam może kiedyś z nią planuje ale "na spontana", bo taka miłość.
Z tej mąki chleba nie będzie.

81

Odp: 3-letni związek i sytuacja bez wyjścia? Zależy mi na jej szczęściu.
Lady Loka napisał/a:
anetas napisał/a:

Skoro po pół roku związku ona serio liczyła na oświadczyny nie znając Cię prawie to już wiesz na czym jej zalezalo bo na pewno nie na dobrych relacjach z Tobą. Na przyszłość jak laska mowi Ci ze jej jedynym sensem życia są dzieci to licz ma podobny obrót spraw.

Przecież Autor sam napisał, że chciał się tak szybko oświadczać, tylko się wstrzymał, bo to było za wcześnie xD
to niby na co on liczył nie znając jej prawie?

Wtedy był gotowy, a teraz już nagle nie jest?

Poznał ją bliżej big_smile
A tak serio - wygląda to jak przerażenie zmianą statusu związku.
Ona już od dawna jest na to gotowa, a autor - przerażony. Wynajduje argumenty z d*** byle dalej zostać kawalerem i cieszyć się wolnością.
Ok. Nie ma sprawy.
Ale nie z tą kobietą.
Autorze - jesteś samolubnym bezwzględnym d*pkiem. Żyj sobie jak tam chcesz, ale nie krzywdź innych.
Co to za argument, że będzie wymuszone? - Czytasz jej w myślach? A gdzie argument, że tracisz jej czas?

82

Odp: 3-letni związek i sytuacja bez wyjścia? Zależy mi na jej szczęściu.

Był gotowy bo sie zakochał i na szczęście darował sobie ten pomysł, na podstawie tego co pisze autor ona na pewno by te oświadczyny przyjęła, a po pół roku robila wyrzuty ze dziecko nie jest w drodze, przecież mówił o założeniu rodziny w końcu. Zaznaczył ze aktualnie nie ma na nic czasu ta dziewczyna więc po co wierci dziurę w brzuchu o slub? Zeby fotki na fejsa wrzucić? W ich życiu na ten moment i tak by się nic nie zmieniło skoro studiuje dalej itd Wszyscy piszecie jakby on sie mial oświadczyć dla zasady, ponieważ obiecał a nikt nie bierze pod uwagę ze OBOJE nie są na to gotowi, tak samo teraz psuje się ostro między nimi, nie psuje się dlatego że on nie spełnił obietnicy bo jak sam stwierdził czeka na okazjębi zamierza to zrobić, to nie tak ze nie jest pewien ale ta dziewczyna nie pomoga mu w tym swoim zachowaniem w ogóle tylko dziala na swoją niekorzyść. Zachowuje się jak niedojrzałe emocjonalnie małe dziecko które chce za wszelką cenę postawić na swoim, ciekawe ze nikt nie zwraca na to uwagi.

83

Odp: 3-letni związek i sytuacja bez wyjścia? Zależy mi na jej szczęściu.
Marata napisał/a:

Poznał ją bliżej big_smile
A tak serio - wygląda to jak przerażenie zmianą statusu związku.
Ona już od dawna jest na to gotowa, a autor - przerażony. Wynajduje argumenty z d*** byle dalej zostać kawalerem i cieszyć się wolnością.
Ok. Nie ma sprawy.
Ale nie z tą kobietą.
Autorze - jesteś samolubnym bezwzględnym d*pkiem. Żyj sobie jak tam chcesz, ale nie krzywdź innych.
Co to za argument, że będzie wymuszone? - Czytasz jej w myślach? A gdzie argument, że tracisz jej czas?

Dokładnie tez tak myślę. Do tego paskudnym wydaje mi się szukanie na siłę teraz winy w partnerce. Nie jest wesoła, nie śmieje się, ciągle jest smutna.

Tak, to wystaczy żeby sobie mięciutkie usprawiedliwienie uwić dla swojego braku konsekwencji i zwyczajnego wycofywania się rakiem z wcześniej rzucanych obietnic. To właśnie mnie do autora zraziło już na początku i wciąż trzyma.

84

Odp: 3-letni związek i sytuacja bez wyjścia? Zależy mi na jej szczęściu.

A przepraszam, Autor nie zachowuje sie jak samolubny dzieciak, którego w ogóle nie interesuje szczęście jego kobiety? Przecież on wyłącznie pisze tylko o swoim punkcie widzenia, bo jemu jest wygodnie jak jest, bez ślubu i bez dziecka. No i ma prawo do takiego punktu widzenia, ale nie kosztem marnowania plodnych lat tej kobiety. Zamiast robić durne uniki i dawać jej jakąś mglistą nadzieję, powinien jej wprost powiedzieć jakie jest jego zdania, a  ona może sama zadecydować czy w takim układzie chce zostać lub czy woli znaleźć lepszego kandydata na męża.

85 Ostatnio edytowany przez Robot (2021-07-05 18:45:44)

Odp: 3-letni związek i sytuacja bez wyjścia? Zależy mi na jej szczęściu.
wibofim111 napisał/a:

Zależy mi na jej szczęściu

Super, a czy jej zależy na Twoim szczęściu? Jeśli nie, to daj sobie spokój jak najszybciej.

Beyondblackie napisał/a:

Zamiast robić durne uniki i dawać jej jakąś mglistą nadzieję, powinien jej wprost powiedzieć jakie jest jego zdania

Kobiety robią dokładnie tak samo, więc co to niby za argument?

Salomonka napisał/a:

Nie jest wesoła, nie śmieje się, ciągle jest smutna.

Takich ludzi nikt nie chce. Poświęcać się czy pomagać nikt tam nie będzie. To strata czasu i energii. Niech sobie sami radzą. Czy to facet czy dziewczyna.

Ludzie to egoiści. Myślą tylko o sobie w danym momencie, jak roboty. Czyli zimne jak lód.

wibofim111 napisał/a:

ona płacze, bo koleżanki...

Chore jest to, że miałbyś ulegać jej, bo ona płacze, jak małe dziecko. To śmieszne, aby taka dojrzała i niezależna "dorosła" kobieta beczała. Prawda jest taka, że zachowuje się jak małe dziecko. Facet za takie coś idzie do szamba. Nie wolno mu "chcieć", "płakać" ani beczeć. Może być niezależny, ale do uczuć i słabości nie ma już prawa. Niestety takie czasy. Dlatego bądź stanowczy - bo uległość to pierwszy stopień do piekła. Gdy już wstąpisz w to "bagno", może być później za późno...

86

Odp: 3-letni związek i sytuacja bez wyjścia? Zależy mi na jej szczęściu.

Brak mieszkania, funduszy, jakiejkolwiek pozycji życiowej- to nie są ''durne uniki''...

Sytuacja życiowa niedoszłej narzeczonej też - poza sławetnym ''chciałabym''- nie jest najlepsza na macierzyństwo. Studia, praca do nocy...WTF?
To wygląda jak ucieczka w macierzyństwo, a nie bycie na nie gotową.
Dwie różne rzeczy.

87

Odp: 3-letni związek i sytuacja bez wyjścia? Zależy mi na jej szczęściu.
anetas napisał/a:

Był gotowy bo sie zakochał i na szczęście darował sobie ten pomysł, na podstawie tego co pisze autor ona na pewno by te oświadczyny przyjęła, a po pół roku robila wyrzuty ze dziecko nie jest w drodze, przecież mówił o założeniu rodziny w końcu. Zaznaczył ze aktualnie nie ma na nic czasu ta dziewczyna więc po co wierci dziurę w brzuchu o slub? Zeby fotki na fejsa wrzucić? W ich życiu na ten moment i tak by się nic nie zmieniło skoro studiuje dalej itd Wszyscy piszecie jakby on sie mial oświadczyć dla zasady, ponieważ obiecał a nikt nie bierze pod uwagę ze OBOJE nie są na to gotowi, tak samo teraz psuje się ostro między nimi, nie psuje się dlatego że on nie spełnił obietnicy bo jak sam stwierdził czeka na okazjębi zamierza to zrobić, to nie tak ze nie jest pewien ale ta dziewczyna nie pomoga mu w tym swoim zachowaniem w ogóle tylko dziala na swoją niekorzyść. Zachowuje się jak niedojrzałe emocjonalnie małe dziecko które chce za wszelką cenę postawić na swoim, ciekawe ze nikt nie zwraca na to uwagi.

Może i oboje nie są dojrzali do takich decyzji ale zwidzenie kobiety, która podobno jest na to gotowa, że musi jeszcze poczekać na to kilka dobrych lat, kiedy już mieszkają razem, to egoizm. Niech siądą przegadają, jak przez ten czas im wizja wspólnego życia zmieniła, a chyba jak Autorowi zmieniła i jak nie ma kompromisu, to czas rozstać, a nie wpędzać dziewczynę w lata.
Można by było coś zarzucać jej gdyby na początku Autor tej wizji ślubu, rodziny też przez nią nie tworzył. Ona w tym co mówiła dalej jest konsekwentna, on zmienił zdanie. Nikt tu chyba nie mówi, że nie mógł, może poznał i zrozumiał, że to nie to ale póki co mu wygodnie. Dlatego powinien jej to teraz uczciwie zakomunikować, a nie gadać bajki, że za n lat "na spotkanie" bo tak jest w miłości. Dziewczyna jest młoda, oboje są, to nie jest czas na "chodzenie" i mieszkanie razem w nieskończoność. Tym bardziej, że ona ma określone priorytety - rodzina, dzieci. Jakim prawem Autor ma jej zabierać czas, kiedy najpewniej i tak będzie między nimi psuć bo w podstawowej kwestii nie dogadują i tak czy siak rozstaną. Bo wygodnie, bo dzielą koszty wynajmu na pół i ma kobietę u boku, którą w każdej chwili może zostawić bo zarabia? Bez sensu i mega egoistycznie.

88

Odp: 3-letni związek i sytuacja bez wyjścia? Zależy mi na jej szczęściu.

Roxann, też mam takie zdanie. To jest naprawdę podstawowa kwestia w związku i nie jest uczciwym zwodzenie kobiety w sytuacji gdy Autor po prostu nie jest gotowy na rodzinę. Ona przedstawila sprawę jasno, ale on woli wić się jak piskorz zamiast powiedzieć jej prawdę, bo boi się, że kobieta go zostawi. To nie fakt, że on jeszcze chce sobie pokawalerzyć jest problemem, ale kawalerzenie sobie jej kosztem.

89

Odp: 3-letni związek i sytuacja bez wyjścia? Zależy mi na jej szczęściu.

Ona też nie jest gotowa na założenie rodziny, nie stwarza odpowiednich warunków nie mówiąc już o emocjonalnych jazdach jakie serwuje autorowi

90 Ostatnio edytowany przez Robot (2021-07-05 18:58:06)

Odp: 3-letni związek i sytuacja bez wyjścia? Zależy mi na jej szczęściu.
Beyondblackie napisał/a:

Roxann, też mam takie zdanie. To jest naprawdę podstawowa kwestia w związku i nie jest uczciwym zwodzenie kobiety w sytuacji gdy Autor po prostu nie jest gotowy na rodzinę. Ona przedstawila sprawę jasno, ale on woli wić się jak piskorz zamiast powiedzieć jej prawdę, bo boi się, że kobieta go zostawi. To nie fakt, że on jeszcze chce sobie pokawalerzyć jest problemem, ale kawalerzenie sobie jej kosztem.

Beyondblackie napisał/a:

on jeszcze chce sobie pokawalerzyć jest problemem, ale kawalerzenie sobie jej kosztem.

To ona generuje mu koszty. Nie rozumiem, o czym Ty mówisz? Chłop się przejmuje, więc szkodzi mu psychicznie i emocjonalnie. Również zapewnie finansowo. Do tego musi ją zadowalać, taką niedojrzałą beksę. No małe "niedorobione" dzieciątko!

Ja nie mogę. Facet, uciekaj póki jeszcze możesz!

91 Ostatnio edytowany przez bagienni_k (2021-07-05 19:24:19)

Odp: 3-letni związek i sytuacja bez wyjścia? Zależy mi na jej szczęściu.

Autorze,

Jak widzisz wyrok na Ciebie został już wydany, zapewne w połowie dlatego, że zwyczajnie tą kobietę rzeczywiście zwodzisz, w połowie zaś, zgodnie z tym, co mówiła noben, iż zaręczyny, ślub czy w mniejszym stopniu dzieci dla 99 % Pań ma wymiar religijny i niemal mistyczny. Może zadaj sobie w takim razie pytanie: Czy chcesz rzeczywiście z nią się związać i mieć rodzinę?. Ale tak na poważnie! Masz jakieś wątpliwości? Jeśli są nimi kłopoty mieszkaniowe, zawodowe czy brak funduszy - można Cię zrozumieć, bo raczej warto się w miare ustatkować, zanim się zdecyduje na dziecko. Choć sam ślub można i wziąć wcześniej a radzić sobie finansowo mniej lub bardizej sprawnie..Rozumiem bardzo dobrze i szanuję to, że przemawia przez Ciebie pragatyczne podejśćie, coś w stylu: jeśli nie mam zasobów i środków to w to nie wchodzę. Jak widzisz jednak MUSISZ uwzględnić potrzeby drugiej strony, choćby były mniej dla Ciebie zrozumiałe czy też ona dalej urządzałaby by takie emocjonalne przedstawienia, których możesz nie znosić..

Trochę niepokojące jest to, że dla niej ślub jest az takim absolutnym priorytetem ponad wszystko, że jest gotowa wziąć go jak najszybciej, ale z kim, to już sprawa drugorzędna. Ty zaś chcesz poczekać. I problem się pojawia, bo każde z Was ciągnie z swoją stronę - ŻADNA z tych opcji nie jest gorsza ani o niczym nie świadczy. Najgorsze jest to, żę się zadeklarowałeś i teraz nie wywiązujesz się z tego - jej cierpliwość się kończy.
Choć w kwestii deklaracji i ich przestrzegania byłbym baaardzo ostrożny, jeśli weźmie się pod uwagę potrzeby danej osoby: jeśli od początku byś coś takiego zakomunikował i się tego trzymał a ona zmieniłaby zdanie, to zapewne również miałaby pretensje a tutaj znalazłaby popleczniczki. Konflikt interesów i brak konsekwencji akurat często przywołują osoby, które tkwiły w relacjach typu FwB i się tego trzymały a ich partner po czasie zmienił zdanie.
Czy macie te same priorytety, ale rozłożone w czasie? Dla niej to już świadczy, że Ci nie zależy na niej i jej potrzebach, bo nie idziesz według jej myśli. Jeśli się postarasz, tfu postaracie, możę się spotkacie gdzieś pośrodku, tak jak przedstawiła to Magda.

92 Ostatnio edytowany przez Salomonka (2021-07-05 19:09:35)

Odp: 3-letni związek i sytuacja bez wyjścia? Zależy mi na jej szczęściu.

Bagiennik , to nie chodzi o ten ślub zupełnie!! Tylko o robienie z gęby cholewy. Po jaki gwizdek piszczał, jak bardzo chce rodziny, małżeństwa i dzieci? Żeby dziewczynę przy sobie zatrzymać? Teraz jak już razem mieszkają to nagle on dobry, a ona zła bo chce tego co było jej przyrzeczone??

Niech nie robi z siebie biedniutkiego, tylko przyzna że zmienił swoje priorytety i zpaomniał ją o tym powiadomić dostatecznie wcześnie. Ja gdybym była tą dziewczyną to facet by mnie nie widział na oczy po takim oświadczeniu i tyle. Pewnie dlatego, że facet który robi takie rzeczy to zwykły manipulant i życie z nim to jedna wielka niewiadoma. Może mu się zmienić o każdej porze i w każdym czasie i partnerka/żona i matka jego dzieci zostanie postawiona przed faktem, że albo uzna że wszystko jej pasuje, albo usłyszy że jest płaksa, beksa, nieprzystosowana do życia i życie z nią jest smutne.

93 Ostatnio edytowany przez jjbp (2021-07-05 19:24:58)

Odp: 3-letni związek i sytuacja bez wyjścia? Zależy mi na jej szczęściu.
bagienni_k napisał/a:

Jeśli się postarasz, tfu postaracie, możę się spotkacie gdzieś pośrodku, tak jak przedstawiła to Magda.

No i właśnie tu bagienniku leży problem, też tak myślałam dlatego pytałam czy widzi np zaręczyny czy tam nawet skromna ceremonię zaślubin teraz czy tam w najbliższej przyszłości, a dalsze plany faktycznie wymagające tych zasobów (dzieci) później, ale odpowiedź była że on nie jest gotowy, ba nawet o tym teraz nie myśli żeby poczynić jakikolwiek krok. Więc ja tu rokowania na kompromis widzę słabe, bo z perspektywy autora kompromisem jest to żeby ona swoje plany schowała do szuflady a on nie zmieni nic. Tylko to słaby kompromis, bo ten z założenia powinien się opierać na tym że OBOJE coś dadzą a z czegoś zrezygnują i obie strony będą jako tako usatysfakcjonowane. Innego kompromisu niż rozłożenie tego zakładania rodziny na etapy ja osobiście nie widzę ze względów logistycznych.

Nota bene, ładnie podsumowane jednym (a właściwie dwoma) zdaniem:

bagienni_k napisał/a:

I problem się pojawia, bo każe z Was ciąnie z swoją stronę - ŻADNA z tych opcji nie jest gorsza ani o niczym nie świadczy. Najgorsze jest to, żę się zadeklarowałeś i teraz nie wywiązujesz się z tego - jej cierpliwość się kończy.

smile

94 Ostatnio edytowany przez Robot (2021-07-05 21:36:08)

Odp: 3-letni związek i sytuacja bez wyjścia? Zależy mi na jej szczęściu.
wibofim111 napisał/a:

Wygląda to tak jakby w tym momencie myślała tylko o sobie

wibofim111 napisał/a:

skoro kocham to powinienem o nią walczyć, być z nią, a nie sam.

OMG, a co Ty jesteś niewolnikiem? Czy to dla Ciebie jakaś "wyrocznia"? Co, niby ten człowiek płci żeńskiej zniewolił Cię? O to chodzi? Nie masz "jaj" tak? Potrzebujesz czasu? Ta kobieta to widzi i płacze... ale sęk w tym, że sama nic nie daje... czego inna kobieta nie potrafiłaby dać. A być może inne potrafią dać więcej, tylko nie wiesz, bo nie masz okazji? Kobiety testują przez wiele lat zanim podejmią taką decyzję. Kto ile potrafi dać za jej urodę. Niektóre idą od razu, inne czekają latami.

Traktuj kobiety tak samo, jak one traktują facetów - czyli przedmiotowo.


Kabiler 44

"Bierz mój i masz, pokaż na co cię stać
Nie bój się dać, jestem po to by brać."

Kabiler 44

95

Odp: 3-letni związek i sytuacja bez wyjścia? Zależy mi na jej szczęściu.
Robot napisał/a:
Beyondblackie napisał/a:

Roxann, też mam takie zdanie. To jest naprawdę podstawowa kwestia w związku i nie jest uczciwym zwodzenie kobiety w sytuacji gdy Autor po prostu nie jest gotowy na rodzinę. Ona przedstawila sprawę jasno, ale on woli wić się jak piskorz zamiast powiedzieć jej prawdę, bo boi się, że kobieta go zostawi. To nie fakt, że on jeszcze chce sobie pokawalerzyć jest problemem, ale kawalerzenie sobie jej kosztem.

Beyondblackie napisał/a:

on jeszcze chce sobie pokawalerzyć jest problemem, ale kawalerzenie sobie jej kosztem.

To ona generuje mu koszty. Nie rozumiem, o czym Ty mówisz? Chłop się przejmuje, więc szkodzi mu psychicznie i emocjonalnie. Również zapewnie finansowo. Do tego musi ją zadowalać, taką niedojrzałą beksę. No małe "niedorobione" dzieciątko!

Ja nie mogę. Facet, uciekaj póki jeszcze możesz!

Nie uważam, że ona jest niedojrzała. Od początku miała takie a nie inne priorytety i on o tym wiedział. Jak jemu się odwidziało, to już jego problem. Z uczciwości powinien ją o tym poinformować, a nie odwracać kota ogonem jaka to ona emocjonalna, bo nie chce zrezygnowac na x przyszłych lat ze ślubu i macierzyństwa. Jak on woli sobie kawalerzyć, to niech to robi na własny koszt, a jej da wolna drogę na znalezienie lepszego kandydata na męża i ojca.

Żeby nie było, wcale nie fetyszyzuje ślubu ani macierzyństwa: jestem od dekady w związku bez papierka, a dzieci nie mam. Ale, ze mnie jest tak dobrze, nie znaczy, że każda kobieta musi mieć podobnie. I o to wlaśnie chodzi, żeby się dobrać z partnerem o podobnych priorytetach. Tutaj widać, że w takich podstawowych kwestiach oni się kompletnie rozjeżdżają.

96 Ostatnio edytowany przez bagienni_k (2021-07-05 19:38:57)

Odp: 3-letni związek i sytuacja bez wyjścia? Zależy mi na jej szczęściu.

Właśnie smile Kompromis jest potrzebny z OBU stron a tutaj, w tym momencie, z ŻADNEJ strony chęci do kompromisu nie ma. Taka klasyczna postawa typu "obrona twierdzy" i całkowity brak woli na jakiekolwiek ustępstwa, dlatego ciekaw jestem, czy Autor odpowie na moje pytanie..

97 Ostatnio edytowany przez jjbp (2021-07-05 19:40:56)

Odp: 3-letni związek i sytuacja bez wyjścia? Zależy mi na jej szczęściu.
bagienni_k napisał/a:

Właśnie smile Kompromis jest potrzebny z OBU stron a tutaj, w tym momencie, z ŻADNEJ strony chęci do kompromisu nie ma. Taka klasyczna postawa typu "obrona twierdzy" i całkowity brak woli na jakiekolwiek ustępstwa, dlatego ciekaw jestem, czy Autor odpowie na moje pytanie..

Weźmy też pod uwagę że nie chodzi o samą chęć do kompromisu, ale też logistykę - jak można troche założyć rodzinę, a trochę nie? Tu opcje są baaardzo ograniczone. Są tematy gdzie tych opcji kompromisu by było sporo, możnaby przebierać a tutaj?... No kiepawo

98

Odp: 3-letni związek i sytuacja bez wyjścia? Zależy mi na jej szczęściu.
Beyondblackie napisał/a:
Robot napisał/a:
Beyondblackie napisał/a:

Roxann, też mam takie zdanie. To jest naprawdę podstawowa kwestia w związku i nie jest uczciwym zwodzenie kobiety w sytuacji gdy Autor po prostu nie jest gotowy na rodzinę. Ona przedstawila sprawę jasno, ale on woli wić się jak piskorz zamiast powiedzieć jej prawdę, bo boi się, że kobieta go zostawi. To nie fakt, że on jeszcze chce sobie pokawalerzyć jest problemem, ale kawalerzenie sobie jej kosztem.

Beyondblackie napisał/a:

on jeszcze chce sobie pokawalerzyć jest problemem, ale kawalerzenie sobie jej kosztem.

To ona generuje mu koszty. Nie rozumiem, o czym Ty mówisz? Chłop się przejmuje, więc szkodzi mu psychicznie i emocjonalnie. Również zapewnie finansowo. Do tego musi ją zadowalać, taką niedojrzałą beksę. No małe "niedorobione" dzieciątko!

Ja nie mogę. Facet, uciekaj póki jeszcze możesz!

Nie uważam, że ona jest niedojrzała. Od początku miała takie a nie inne priorytety i on o tym wiedział. Jak jemu się odwidziało, to już jego problem. Z uczciwości powinien ją o tym poinformować, a nie odwracać kota ogonem jaka to ona emocjonalna, bo nie chce zrezygnowac na x przyszłych lat ze ślubu i macierzyństwa. Jak on woli sobie kawalerzyć, to niech to robi na własny koszt, a jej da wolna drogę na znalezienie lepszego kandydata na męża i ojca.

Żeby nie było, wcale nie fetyszyzuje ślubu ani macierzyństwa: jestem od dekady w związku bez papierka, a dzieci nie mam. Ale, ze mnie jest tak dobrze, nie znaczy, że każda kobieta musi mieć podobnie. I o to wlaśnie chodzi, żeby się dobrać z partnerem o podobnych priorytetach. Tutaj widać, że w takich podstawowych kwestiach oni się kompletnie rozjeżdżają.

Zgadzam się w 100%, przecież w ten związek wchodzili RAZEM z takimi a nie innymi zamiarami. Kobieta nadal trzyma swego, facetowi odwidziało i chciałby "pokawalerować" choć do 30-stki.
Przecież wiadomo, że jak wizje co do przyszłości związku się rozjeżdżają, to będą spięcia, ciche dni i grymas. Albo dogadają albo pora rozstać. Tylko jakie dogadają, skoro Autor pisze, że jak już z tą swoją wymarzoną kobietą zamieszkał to mu odwidziało?
Ja bynajmniej nie neguję tego, że komuś mogło odwidzieć, tylko no kurde bądźmy wobec siebie uczciwi! A nie że facet se przetrzyma dziewczynę do tej 30-stki, bo w sumie i taniej i ma pod bokiem (mieszkają razem), a jak awansuje i zacznie zarabiać 2x tyle co teraz to zostawi bo .."od dawna nie układało".
Autorze miej jaja i teraz już odejdź! Powiedz jej wprost, że nie jesteś gotowy na dorosłe życie, zobowiązania w postaci ślubu i dziecka i na litość nie zabieraj jej najlepszych lat!

99

Odp: 3-letni związek i sytuacja bez wyjścia? Zależy mi na jej szczęściu.

Tak, jak mówię: Magda wcześniej opisała (chyba?) swoją historię. Przeczytałem to i widać w tym pięknie pogodzone interesy obu stron. Jedno i drugie poszło na ustępstwa i spotkali się w połowie drogi. Obawiam się, że tutaj nikt nie ma na to ochoty.

100 Ostatnio edytowany przez Robot (2021-07-05 19:55:43)

Odp: 3-letni związek i sytuacja bez wyjścia? Zależy mi na jej szczęściu.
Beyondblackie napisał/a:
Robot napisał/a:
Beyondblackie napisał/a:

Roxann, też mam takie zdanie. To jest naprawdę podstawowa kwestia w związku i nie jest uczciwym zwodzenie kobiety w sytuacji gdy Autor po prostu nie jest gotowy na rodzinę. Ona przedstawila sprawę jasno, ale on woli wić się jak piskorz zamiast powiedzieć jej prawdę, bo boi się, że kobieta go zostawi. To nie fakt, że on jeszcze chce sobie pokawalerzyć jest problemem, ale kawalerzenie sobie jej kosztem.

Beyondblackie napisał/a:

on jeszcze chce sobie pokawalerzyć jest problemem, ale kawalerzenie sobie jej kosztem.

To ona generuje mu koszty. Nie rozumiem, o czym Ty mówisz? Chłop się przejmuje, więc szkodzi mu psychicznie i emocjonalnie. Również zapewnie finansowo. Do tego musi ją zadowalać, taką niedojrzałą beksę. No małe "niedorobione" dzieciątko!

Ja nie mogę. Facet, uciekaj póki jeszcze możesz!

Nie uważam, że ona jest niedojrzała. Od początku miała takie a nie inne priorytety i on o tym wiedział.

Tak, to prawda. Ale kto ma ponosić "koszty" za jej niespójność? Kto ma wymagać od kogo i co?

Skoro obarczasz tego faceta, który jak widać też dzięki niej cierpi emocjonalnie, to kogo obwiniać? Ta kobieta widać, że sobie go owinęła wokół palca, coś tam w swojej głowie założyła, a następnie coś tam sama na nim wymusiła, a teraz gościu ma problem i nie wie co robić. Dlatego tu przyszedł big_smile

101

Odp: 3-letni związek i sytuacja bez wyjścia? Zależy mi na jej szczęściu.

A jaką ona ma niespójność?

102 Ostatnio edytowany przez IsaBella77 (2021-07-05 20:19:52)

Odp: 3-letni związek i sytuacja bez wyjścia? Zależy mi na jej szczęściu.
jjbp napisał/a:

A jaką ona ma niespójność?

Dlaczego kobieta owija sobie faceta, który od początku nie wykazuje chęci - tylko jest tak różnymi sposobami "kierowany" w danym kierunku. Mimo, że sam to on nigdy tak nie chiał (przynajmniej w tym wieku).

Jakich metod ona się dopuściła? Nie miała innych opcji? Zmuszanie faceta do tego, by mówił jej to co ona by chciała usłyszeć? Hmm... no tak to wygląda czasami...

103 Ostatnio edytowany przez jjbp (2021-07-05 20:01:15)

Odp: 3-letni związek i sytuacja bez wyjścia? Zależy mi na jej szczęściu.

Z początku miałem wizję, że mógłbym mieć już żonę, dzieci, dom, co też komunikowałem.

Jak dla mnie to on całkiem sporo chęci wykazywał. Nie widze aby z tej historii wynikało że on był na nie a ona go indoktrynowała na swoje.

104

Odp: 3-letni związek i sytuacja bez wyjścia? Zależy mi na jej szczęściu.
jjbp napisał/a:

Z początku miałem wizję, że mógłbym mieć już żonę, dzieci, dom, co też komunikowałem.

Jak dla mnie to on całkiem sporo chęci wykazywał.

Rozumiem, byłeś dokładnie na jego miejscu, bo ktoś tak opisał? Hmm... a może dajmy mu się wypowiedzieć najpierw. Wtedy by się działo. Prawda by wyszła na jaw. A tak mamy jak zawsze "gdybanie".

105

Odp: 3-letni związek i sytuacja bez wyjścia? Zależy mi na jej szczęściu.

Ale to jego słowa, cytat z pierwszego posta. Tak więc wypowiedział się, a przynajmniej w tej kwestii big_smile

106 Ostatnio edytowany przez Robot (2021-07-05 20:08:51)

Odp: 3-letni związek i sytuacja bez wyjścia? Zależy mi na jej szczęściu.
jjbp napisał/a:

Ale to jego słowa, cytat z pierwszego posta. Tak więc wypowiedział się, a przynajmniej w tej kwestii big_smile

Za poważnie traktujesz cytaty "autorki". Zaraz sprawdzę... czekaj...

Wiesz co? W pierwszym poscie, to autor sam siebie traktuje, jakby popełnił "przestępstwo"

Krótko mówiąc, sam nie zna swoich myśli, a nawet praw. Jest zagubiony, dlatego tutaj go tak się traktuje.

Jednak ta kobieta wcale nie jest lepsza...

107

Odp: 3-letni związek i sytuacja bez wyjścia? Zależy mi na jej szczęściu.

Robot może przeczytaj wszystkie wypowiedzi autora dokładnie! Już w pierwszym poście pisze, że sam chciał się po 3 miesiącach oświadczać, że od początku mówił swojej partnerce że ślub i dzieci to to, czego on chce.
W związku z powyższym, całe Twoje obarczanie winą dziewczyny jest co najmniej nie na miejscu

108

Odp: 3-letni związek i sytuacja bez wyjścia? Zależy mi na jej szczęściu.

Robot, bo kobieta to zawsze ta zla, a facet to biedny żuczek, jasne.

Ona była zawsze totalnie spójna, od poczatku komunikowała, że jej marzeniem jest ślub i dzieci. On na poczatku tez był takiego zdania, ale jak mu sie po kilku latach odwidzialo to teraz ona ma się dostosować do jego widzimisię. No, super.

109

Odp: 3-letni związek i sytuacja bez wyjścia? Zależy mi na jej szczęściu.
bagienni_k napisał/a:

Trochę niepokojące jest to, że dla niej ślub jest az takim absolutnym priorytetem ponad wszystko, że jest gotowa wziąć go jak najszybciej, ale z kim, to już sprawa drugorzędna.

A gdzie jest powiedziane, że dziewczyny nie interesuje z kim weźmie ślub, byleby go wziąć? Gdyby tak było, to już dawno pogonilaby Autora, zwłaszcza że jest atrakcyjna i ma adoratorów, a ona jednak dwoi się i troi, żeby z tego związku jeszcze coś było. Jeżeli się rozstaną, to najpewniej też nie rzuci się w ramiona pierwszego lepszego, tylko porandkuje, zakocha się i założy rodzinę. Jak świat światem, kobiety chcące założyć rodzinę zostawiają niedojrzałych chłopców i szukają bardziej konkretnych mężczyzn. I to wcale nie oznacza, że tych chłopców nie kochały - miłość to nie jest uległość i przyjmowanie w 100% warunków drugiej osoby.
Miłość to też nie są słowa, a czyny. Jeżeli Autor twierdzi, że tak bardzo kocha dziewczynę, a po 3,5 roku związku nie potrafi przyjąć na siebie zobowiązan, to coś jest nie halo. Bo potrzebuje "impulsu", tylko jakiego? Najbardziej spontaniczny czas już za Wami, nie będzie drugiego takiego impulsu jak po 3 miesiącach znajomości. Jak dla mnie Autor jest totalnie niedojrzały, trzymam kciuki żeby dziewczyna znalazła w sobie wystarczająco dużo siły, żeby go zostawić i ułożyć sobie życie z kimś, kto nie będzie jej zwodził.

110 Ostatnio edytowany przez Robot (2021-07-05 20:25:01)

Odp: 3-letni związek i sytuacja bez wyjścia? Zależy mi na jej szczęściu.
Beyondblackie napisał/a:

Robot, bo kobieta to zawsze ta zla, a facet to biedny żuczek, jasne.

Ona była zawsze totalnie spójna, od poczatku komunikowała, że jej marzeniem jest ślub i dzieci. On na poczatku tez był takiego zdania, ale jak mu sie po kilku latach odwidzialo to teraz ona ma się dostosować do jego widzimisię. No, super.

Właśnie o tym mówię, aby się "niedostosowywać" do drugiej osoby. Niestety, być może czyjś urok niechcący oślepia i to zupełnie inaczej wygląda.

Co do niej, ona komunikowała tylko swoje oczekiwania, ale co dała, aby facet poczuł w tym wartość albo swoje własne szczęście? Chyba raczej nic.

Wiesz, komunikować możesz sobie to, co chcesz. Ale co dajesz w zamian? Czy to wystarczy?

Facet to nie niewolnik, tylko też potrzebuje uznania i szczęścia. A jak kobieta ma to w dupie, to niech nic nie wymaga.

111 Ostatnio edytowany przez jjbp (2021-07-05 20:27:53)

Odp: 3-letni związek i sytuacja bez wyjścia? Zależy mi na jej szczęściu.

Robot weź serio przeczytaj te posty, toż to autor mówił, cytuję "układało nam się bardzo dobrze" a Ty tu jakieś teorie tworzysz że ona go jak niewolnika trzymała te 3,5 roku

Poza tym mnóstwo osób radzi nie że ma być niewolnikiem, a że ma być zwyczajnie szczery jakie te jego priorytety w końcu są. Tak żeby własnie nikt do niczego nie był zmuszany.

112 Ostatnio edytowany przez IsaBella77 (2021-07-05 20:39:41)

Odp: 3-letni związek i sytuacja bez wyjścia? Zależy mi na jej szczęściu.
jjbp napisał/a:

Robot weź serio przeczytaj te posty, toż to autor mówił, cytuję "układało nam się bardzo dobrze" a Ty tu jakieś teorie tworzysz że ona go jak niewolnika trzymała te 3,5 roku

Poza tym mnóstwo osób radzi nie że ma być niewolnikiem, a że ma być zwyczajnie szczery jakie te jego priorytety w końcu są.

Czekaj... przecież powiedział jej delikatnie, ale szczerze, że do 30 nie ma zamiaru... no więc... dlaczego miałby się zmuszać, bo jej koleżanki to już tak wcześnie, i ona teraz to też tak chce?

Każda kobita wie (przez tyle lat) z kim ma do czynienia. No nie róbmy z niej "niedorozwiniętej". I wie co takie gadki znaczą. Czyny kontra gadki. No... większość małolat to wyłapie...

113 Ostatnio edytowany przez Lendy123 (2021-07-05 20:35:16)

Odp: 3-letni związek i sytuacja bez wyjścia? Zależy mi na jej szczęściu.
Robot napisał/a:
jjbp napisał/a:

Robot weź serio przeczytaj te posty, toż to autor mówił, cytuję "układało nam się bardzo dobrze" a Ty tu jakieś teorie tworzysz że ona go jak niewolnika trzymała te 3,5 roku

Poza tym mnóstwo osób radzi nie że ma być niewolnikiem, a że ma być zwyczajnie szczery jakie te jego priorytety w końcu są.

Czekaj... przecież powiedział jej delikatnie, ale szczerze, że do 30 nie ma zamiaru... no więc... dlaczego miałby się zmuszać, bo jej kolerzanki to już tak wcześnie, i ona teraz to też tak chce?

Wcześniej mówił co innego. Jak ktoś zmienia zdanie w tak ważnej kwestii, to nie jest wiarygodny.

Poza tym ona chce założyć rodzinę, pragnie tego od dawna. Bynajmniej nie dlatego, że koleżanki już to zrobiły .

Cześć kobiet wierzy w to, co mówi ich ukochany i nie doszukuje się w tym drugiego dna.

114 Ostatnio edytowany przez Robot (2021-07-05 20:38:16)

Odp: 3-letni związek i sytuacja bez wyjścia? Zależy mi na jej szczęściu.
Lendy123 napisał/a:
Robot napisał/a:
jjbp napisał/a:

Robot weź serio przeczytaj te posty, toż to autor mówił, cytuję "układało nam się bardzo dobrze" a Ty tu jakieś teorie tworzysz że ona go jak niewolnika trzymała te 3,5 roku

Poza tym mnóstwo osób radzi nie że ma być niewolnikiem, a że ma być zwyczajnie szczery jakie te jego priorytety w końcu są.

Czekaj... przecież powiedział jej delikatnie, ale szczerze, że do 30 nie ma zamiaru... no więc... dlaczego miałby się zmuszać, bo jej kolerzanki to już tak wcześnie, i ona teraz to też tak chce?

Wcześniej mówił co innego. Jak ktoś zmienia zdanie w tak ważnej kwestii, to nie jest wiarygodny.

Poza tym ona chce założyć rodzinę, pragnie tego od dawna. Bynajmniej nie dlatego, że koleżanki już to zrobiły .

Mówisz tak, jakby była jakąś desperatką, która chce założyć rodzinę z byle kim?

Ale czekaj... ona chce z NIM. I jego zdanie na ten temat jest najważniejsze. To czy on chce!

Jak nie chce, to niech nie płacze, tylko się pogodzi, że nie miała zmysłów - czysto ludzkich zmysłów, bo każda normalna osoba potrafi to szybko wyczuć.

115

Odp: 3-letni związek i sytuacja bez wyjścia? Zależy mi na jej szczęściu.
Robot napisał/a:
jjbp napisał/a:

Robot weź serio przeczytaj te posty, toż to autor mówił, cytuję "układało nam się bardzo dobrze" a Ty tu jakieś teorie tworzysz że ona go jak niewolnika trzymała te 3,5 roku

Poza tym mnóstwo osób radzi nie że ma być niewolnikiem, a że ma być zwyczajnie szczery jakie te jego priorytety w końcu są.

Czekaj... przecież powiedział jej delikatnie, ale szczerze, że do 30 nie ma zamiaru... no więc... dlaczego miałby się zmuszać, bo jej kolerzanki to już tak wcześnie, i ona teraz to też tak chce?

Każda kobita wie (przez tyle lat) z kim ma doczynienia. No nie róbmy z niej "niedorozwiniętej". I wie co takie gadki znaczą. Czyny kontra gatki. No... większość małolat to wyłapie...

To Ty z autora też nie rób niedorozwinitego co to go zmuszali do mówienia bóg wie czego.

116 Ostatnio edytowany przez Robot (2021-07-05 20:39:03)

Odp: 3-letni związek i sytuacja bez wyjścia? Zależy mi na jej szczęściu.
jjbp napisał/a:
Robot napisał/a:
jjbp napisał/a:

Robot weź serio przeczytaj te posty, toż to autor mówił, cytuję "układało nam się bardzo dobrze" a Ty tu jakieś teorie tworzysz że ona go jak niewolnika trzymała te 3,5 roku

Poza tym mnóstwo osób radzi nie że ma być niewolnikiem, a że ma być zwyczajnie szczery jakie te jego priorytety w końcu są.

Czekaj... przecież powiedział jej delikatnie, ale szczerze, że do 30 nie ma zamiaru... no więc... dlaczego miałby się zmuszać, bo jej kolerzanki to już tak wcześnie, i ona teraz to też tak chce?

Każda kobita wie (przez tyle lat) z kim ma doczynienia. No nie róbmy z niej "niedorozwiniętej". I wie co takie gadki znaczą. Czyny kontra gatki. No... większość małolat to wyłapie...

To Ty z autora też nie rób niedorozwinitego co to go zmuszali do mówienia bóg wie czego.

Jak ktoś swoim urokiem sprawia, że mówisz to, co ona chce. Wiesz, tak bywa... czasami... nie chcesz, ale ona Cię tak osacza, że nie potrafisz się oprzeć...

117

Odp: 3-letni związek i sytuacja bez wyjścia? Zależy mi na jej szczęściu.
Lendy123 napisał/a:
bagienni_k napisał/a:

Trochę niepokojące jest to, że dla niej ślub jest az takim absolutnym priorytetem ponad wszystko, że jest gotowa wziąć go jak najszybciej, ale z kim, to już sprawa drugorzędna.

A gdzie jest powiedziane, że dziewczyny nie interesuje z kim weźmie ślub, byleby go wziąć? Gdyby tak było, to już dawno pogonilaby Autora, zwłaszcza że jest atrakcyjna i ma adoratorów, a ona jednak dwoi się i troi, żeby z tego związku jeszcze coś było. Jeżeli się rozstaną, to najpewniej też nie rzuci się w ramiona pierwszego lepszego, tylko porandkuje, zakocha się i założy rodzinę. Jak świat światem, kobiety chcące założyć rodzinę zostawiają niedojrzałych chłopców i szukają bardziej konkretnych mężczyzn. I to wcale nie oznacza, że tych chłopców nie kochały - miłość to nie jest uległość i przyjmowanie w 100% warunków drugiej osoby.
Miłość to też nie są słowa, a czyny. Jeżeli Autor twierdzi, że tak bardzo kocha dziewczynę, a po 3,5 roku związku nie potrafi przyjąć na siebie zobowiązan, to coś jest nie halo. Bo potrzebuje "impulsu", tylko jakiego? Najbardziej spontaniczny czas już za Wami, nie będzie drugiego takiego impulsu jak po 3 miesiącach znajomości. Jak dla mnie Autor jest totalnie niedojrzały, trzymam kciuki żeby dziewczyna znalazła w sobie wystarczająco dużo siły, żeby go zostawić i ułożyć sobie życie z kimś, kto nie będzie jej zwodził.

Dlatego niech Autor spróbuje szczerze odpowiedzieć(a właściwie sam sobie niech odpowie) czy tą dziewczynę rzeczywiście kocha i chce z nią być...? To tego niech pomyśli, jakie podstawy mają jego wątpliwości.. Ja wiem, że zawsze łatwo sobie rzucać takimi emocjonalnymi epitetami, ale i tak OBOJE powinni zdecydować co dalej, bo KAŻDE z nich postępuje tutaj czysto egoistycznie, próbując przeciągnąć partnera na swoją stronę.
Dziewczynie skończyły się możliwości, więc ucieka się (prawie) do szantażu czy ultimatum.
Jeśli oboje cokolwiek jeszcze do siebi czują, to spróbują pójść na kompromis. Jeśli zaś każde będzie się upierać na swoją stronę to nie ma sensu...

118

Odp: 3-letni związek i sytuacja bez wyjścia? Zależy mi na jej szczęściu.
Robot napisał/a:
jjbp napisał/a:
Robot napisał/a:

Czekaj... przecież powiedział jej delikatnie, ale szczerze, że do 30 nie ma zamiaru... no więc... dlaczego miałby się zmuszać, bo jej kolerzanki to już tak wcześnie, i ona teraz to też tak chce?

Każda kobita wie (przez tyle lat) z kim ma doczynienia. No nie róbmy z niej "niedorozwiniętej". I wie co takie gadki znaczą. Czyny kontra gatki. No... większość małolat to wyłapie...

To Ty z autora też nie rób niedorozwinitego co to go zmuszali do mówienia bóg wie czego.

Jak ktoś swoim urokiem sprawia, że mówisz to, co ona chce. Wiesz, tak bywa... czasami...

To się nazywa oszukiwanie drugiej osoby. Brak szczerości i uczciwości. Dla mnie taki partner byłby skreślony.

119

Odp: 3-letni związek i sytuacja bez wyjścia? Zależy mi na jej szczęściu.
Robot napisał/a:
jjbp napisał/a:
Robot napisał/a:

Czekaj... przecież powiedział jej delikatnie, ale szczerze, że do 30 nie ma zamiaru... no więc... dlaczego miałby się zmuszać, bo jej kolerzanki to już tak wcześnie, i ona teraz to też tak chce?

Każda kobita wie (przez tyle lat) z kim ma doczynienia. No nie róbmy z niej "niedorozwiniętej". I wie co takie gadki znaczą. Czyny kontra gatki. No... większość małolat to wyłapie...

To Ty z autora też nie rób niedorozwinitego co to go zmuszali do mówienia bóg wie czego.

Jak ktoś swoim urokiem sprawia, że mówisz to, co ona chce. Wiesz, tak bywa... czasami... nie chcesz, ale ona Cię tak osacza, że nie potrafisz się oprzeć...

A to mi zarzucałeś że "byłaś, widziałaś?". Sorry nie ma tu takich przesłanek, równie dobrze możemy wziąć pod uwagę że porwały go ufoludki i poprzestawiały hierarchię priorytetów w głowie. No mogło się zdarzyć, tak samo jak osaczenia, uroki i niewolnictwo w tymże związku big_smile

120 Ostatnio edytowany przez Robot (2021-07-05 22:01:54)

Odp: 3-letni związek i sytuacja bez wyjścia? Zależy mi na jej szczęściu.
jjbp napisał/a:
Robot napisał/a:
jjbp napisał/a:

To Ty z autora też nie rób niedorozwinitego co to go zmuszali do mówienia bóg wie czego.

Jak ktoś swoim urokiem sprawia, że mówisz to, co ona chce. Wiesz, tak bywa... czasami... nie chcesz, ale ona Cię tak osacza, że nie potrafisz się oprzeć...

A to mi zarzucałeś że "byłaś, widziałaś?". Sorry nie ma tu takich przesłanek, równie dobrze możemy wziąć pod uwagę że porwały go ufoludki i poprzestawiały hierarchię priorytetów w głowie. No mogło się zdarzyć, tak samo jak osaczenia, uroki i niewolnictwo w tymże związku big_smile

I bardzo dobrze. Sama sobie jest winna. Że sama się oszukiwała. Bo on dał jej szczerze znać, ze nie zamierza do 30. Chyba ma do tego prawo? A czy wcześniej była o tym mowa? On mógł mówić o dalszej przyszłości po 30, a nie przed 30 lat. Dlaczego ona zakładała, ze to przed 30 lat? Bo koleżanki? On nie musi do jej koleżanek się dostosowywać, bo "ona teraz tak chce". Dzieci też chcą wiele, a nie dostają wszystkiego... takie życie...

Ja na miejscu autora zostawił bym tą "biedną owieczkę", ponieważ nie zasługuje na niego.

Do tego nawet nie liczy się z tym co on do niej mówi - czyli z jego własnym zdaniem.

Nie wolno osaczać osób, które nie są dla Ciebie. Po co go tak osaczyła? Szczerze to ja nie wiem. Za mało danych...

Każdy kto ma rozum nie doprowadza drugiej osoby do poczucia winy!

Kabiler 44

"O tak... bardzo bym chciała... mój kochany.. oh tak.. mój kochany"

"Jestem, nadchodzę jak tajfun, monsun
Po drodze biję ich srodze
Do ciebie przychodzę
Tak szybko
By wspomnienie nie mykło
Nie znikło, lecz było i trwało"

Kabiler 44

121

Odp: 3-letni związek i sytuacja bez wyjścia? Zależy mi na jej szczęściu.
Robot napisał/a:
jjbp napisał/a:
Robot napisał/a:

Jak ktoś swoim urokiem sprawia, że mówisz to, co ona chce. Wiesz, tak bywa... czasami... nie chcesz, ale ona Cię tak osacza, że nie potrafisz się oprzeć...

A to mi zarzucałeś że "byłaś, widziałaś?". Sorry nie ma tu takich przesłanek, równie dobrze możemy wziąć pod uwagę że porwały go ufoludki i poprzestawiały hierarchię priorytetów w głowie. No mogło się zdarzyć, tak samo jak osaczenia, uroki i niewolnictwo w tymże związku big_smile

I bardzo dobrze. Sama sobie jest winna. Że sama się oszukiwała. Bo on dał jej szczerze znać, ze nie zamierza do 30. Chyba ma do tego prawo? A czy wcześniej była o tym mowa? On mógł mówić o dalszej przyszłości po 30, a nie przed 30 lat. Dlaczego ona zakładała, ze to przed 30 lat?

Nie, to nie ona sama się oszukiwała tylko on poniekąd oszukał ją! I na dodatek nie ma teraz jaj żeby sprawę załatwić szczerze ..
I przestań proszę sobie dopowiadać szczegóły z ich przeszłości i łaskawie opieraj się na tym, co pisze autor.

122 Ostatnio edytowany przez Witold12 (2021-07-05 21:08:11)

Odp: 3-letni związek i sytuacja bez wyjścia? Zależy mi na jej szczęściu.

Ona jest strasznie zdesperowana. Na twoim miejscu bym nie brał z nią ślubu, jeżeli jej argumentami za pośpiechem są "zaręczone koleżanki". Jeżeli ci tutaj mówią, że już teraz żyjecie jak małżeństwa i co ci szkodzi zrobić papierek, to czemu z drugiej strony skoro żyjecie jak małżeństwo jej nie szkodzi poczekać, co ten papierek zmieni?

Ty dla niej nie masz nawet znaczenia, ona traktuje cie przedmiotowo. Masz dać jej dzieci i bulić na nie, koniec twojej roli. Jak się nie określisz, to ona zaraz z tobą zerwie i weźmie kolejnego, pierwszego lepszego bo jej się spieszy. Zobaczysz, że po ślubie i dzieciach pójdziesz w odstawkę.

3.5 roku to umówmy się, dopiero chemia opada. Ty przez ten czas widziałeś ją przez różowe okulary, ona ciebie tak samo. Wy się jeszcze w ogóle nie znacie. Dopiero teraz zaczyna się etap, gdy klapki spadają z oczu, znika ta fascynacja i motylki, pojawia się ta nuda, stabilizacja i widzisz jaka jest druga osoba bez "chemii". Poczekaj jeszcze z rok, dwa ze ślubem, bo to po prostu rozsądna i odpowiedzialna decyzja. Pamiętaj, że dla każdego faceta zdesperowana kobieta naciskająca i wymuszająca decyzję o szybkim ślubie/dziecku to jest olbrzymia czerwona flaga. Nie można takich decyzji podejmować w pośpiechu, rozsądna dziewczyna wie, że trzeba drugą stronę bardzo dobrze poznać, 2-3 lata to jest nic, pierdnięcie. Nie mówię, że można przesadzać w drugą stronę i czekać na ślub 10-20 lat, ale taka rozsądna granica to jest 5-7 lat znajomości zanim się podejmie poważną decyzję.

Nic o sobie nie wiecie, dlatego wydaje mi się, że nie chcesz tego ślubu. Być może zaczynasz dopiero zauważać u niej wady i się wahasz. Ty wykazujesz rozsądek i opanowanie. Ona zachowuje się jak dziecko, które chce cukierka teraz i wymusza na tobie swoją wizje kosztem ciebie - płaczem, szantażem, tanią manipulacją. Spójrzmy na fakty. Obecnie mamy dwa podejścia. Ona ma podejście - na szybko, tu i teraz. Ty chcesz poczekać. Każde z was ma rację i żadne z was nie ma racji, po prostu macie inne plany. Ty chcesz na niej wywrzeć swoje plany, a ona swoje plany na tobie. Więc nie daj sobie wmówić, że to ty jesteś ten zły a ona dobra. Nie daj sobie wejść na głowę, dlaczego niby ma być tak jak ona chce kosztem ciebie, dlaczego niby jej zdanie ma być ważniejsze niż twoje? Kto w tym związku ma nosić spodnie? Ona czy ty?

Pamiętaj - w normalnym związku decyzja musi być wspólna. Jak się zgodzisz i ulegniesz jej desperackim błaganiom, będziesz pluł sobie w brodę bo widać, że ty tego ślubu NIE CHCESZ tak szybko. Jeżeli ona się zgodzi - to też będzie pluć sobie w brodę, bo ona też nie chce czekać. Zostaje ci tylko jedno sensowne wyjście - albo się rozejść, albo dojść do kompromisu. W tym przypadku nie ma złych stron więc co oznacza kompromis? Kompromis oznacza, że albo ty zapragraniesz, ale szczerze zapragniesz tego ślubu szybko - zmienisz zdanie z nieprzymuszonej woli. Albo ona zmieni zdanie z nieprzymuszonej woli i to ona będzie chciała szczerze poczekać, bez twoich nacisków. Jeżeli żadne z was zdania nie zmieni, to musisz się ewakuoować. Bo jedno z was będzie musiało uleć i dać sobie wejść na głowę. Jedna ze stron będzie musiała zrezygnować z siebie i swoich potrzeb na rzecz drugiej, a to nie skończy się dobrze, będzie kwas.

Jeżeli nie chcesz teraz ślubu - masz takie prawo i to nie jest nic złego ani dobrego. Jeżeli ona nie chce czekać i chce ślubu teraz - ma takie prawo i to nie jest nic złego ani dobrego. Nie patrz na swój przykład jak inni ci sugerują - przez pryzmat zły/dobry. To bezsens

123

Odp: 3-letni związek i sytuacja bez wyjścia? Zależy mi na jej szczęściu.

Jak Autor nie jest gotowy na ślub i bycie tatusiem, to powinien  to jasno powiedzieć. Ma do tego prawo, żeby zyć jak chce, zwiedzać świat, wspinać się poszczeblach kariery, imprezować i tym podobne, ALE nie kosztem pragnień jego dziewczyny. Zamiast dawać jej jakieś mgliste obietnice, powinien postawić kawę na ławe i liczyć sie z tym, że ona odejdzie, bo ten związek nie spelnia jej priorytetów.

124

Odp: 3-letni związek i sytuacja bez wyjścia? Zależy mi na jej szczęściu.

Ciekawe czy autor kiedyś wróci nam opowiedzieć jak się sprawy potoczyły. Bo ta poważna rozmowa to chyba miała być dziś?

125

Odp: 3-letni związek i sytuacja bez wyjścia? Zależy mi na jej szczęściu.
Witold12 napisał/a:

Ona jest strasznie zdesperowana. Na twoim miejscu bym nie brał z nią ślubu, jeżeli jej argumentami za pośpiechem są "zaręczone koleżanki". Jeżeli ci tutaj mówią, że już teraz żyjecie jak małżeństwa i co ci szkodzi zrobić papierek, to czemu z drugiej strony skoro żyjecie jak małżeństwo jej nie szkodzi poczekać, co ten papierek zmieni?

Ty dla niej nie masz nawet znaczenia, ona traktuje cie przedmiotowo. Masz dać jej dzieci i bulić na nie, koniec twojej roli. Jak się nie określisz, to ona zaraz z tobą zerwie i weźmie kolejnego, pierwszego lepszego bo jej się spieszy. Zobaczysz, że po ślubie i dzieciach pójdziesz w odstawkę.

3.5 roku to umówmy się, dopiero chemia opada. Ty przez ten czas widziałeś ją przez różowe okulary, ona ciebie tak samo. Wy się jeszcze w ogóle nie znacie. Dopiero teraz zaczyna się etap, gdy klapki spadają z oczu, znika ta fascynacja i motylki, pojawia się ta nuda, stabilizacja i widzisz jaka jest druga osoba bez "chemii". Poczekaj jeszcze z rok, dwa ze ślubem, bo to po prostu rozsądna i odpowiedzialna decyzja. Pamiętaj, że dla każdego faceta zdesperowana kobieta naciskająca i wymuszająca decyzję o szybkim ślubie/dziecku to jest olbrzymia czerwona flaga. Nie można takich decyzji podejmować w pośpiechu, rozsądna dziewczyna wie, że trzeba drugą stronę bardzo dobrze poznać, 2-3 lata to jest nic, pierdnięcie. Nie mówię, że można przesadzać w drugą stronę i czekać na ślub 10-20 lat, ale taka rozsądna granica to jest 5-7 lat znajomości zanim się podejmie poważną decyzję.

Nic o sobie nie wiecie, dlatego wydaje mi się, że nie chcesz tego ślubu. Być może zaczynasz dopiero zauważać u niej wady i się wahasz. Ty wykazujesz rozsądek i opanowanie. Ona zachowuje się jak dziecko, które chce cukierka teraz i wymusza na tobie swoją wizje kosztem ciebie - płaczem, szantażem, tanią manipulacją. Spójrzmy na fakty. Obecnie mamy dwa podejścia. Ona ma podejście - na szybko, tu i teraz. Ty chcesz poczekać. Każde z was ma rację i żadne z was nie ma racji, po prostu macie inne plany. Ty chcesz na niej wywrzeć swoje plany, a ona swoje plany na tobie. Więc nie daj sobie wmówić, że to ty jesteś ten zły a ona dobra. Nie daj sobie wejść na głowę, dlaczego niby ma być tak jak ona chce kosztem ciebie, dlaczego niby jej zdanie ma być ważniejsze niż twoje? Kto w tym związku ma nosić spodnie? Ona czy ty?

Pamiętaj - w normalnym związku decyzja musi być wspólna. Jak się zgodzisz i ulegniesz jej desperackim błaganiom, będziesz pluł sobie w brodę bo widać, że ty tego ślubu NIE CHCESZ tak szybko. Jeżeli ona się zgodzi - to też będzie pluć sobie w brodę, bo ona też nie chce czekać. Zostaje ci tylko jedno sensowne wyjście - albo się rozejść, albo dojść do kompromisu. W tym przypadku nie ma złych stron więc co oznacza kompromis? Kompromis oznacza, że albo ty zapragraniesz, ale szczerze zapragniesz tego ślubu szybko - zmienisz zdanie z nieprzymuszonej woli. Albo ona zmieni zdanie z nieprzymuszonej woli i to ona będzie chciała szczerze poczekać, bez twoich nacisków. Jeżeli żadne z was zdania nie zmieni, to musisz się ewakuoować. Bo jedno z was będzie musiało uleć i dać sobie wejść na głowę. Jedna ze stron będzie musiała zrezygnować z siebie i swoich potrzeb na rzecz drugiej, a to nie skończy się dobrze, będzie kwas.

Jeżeli nie chcesz teraz ślubu - masz takie prawo i to nie jest nic złego ani dobrego. Jeżeli ona nie chce czekać i chce ślubu teraz - ma takie prawo i to nie jest nic złego ani dobrego. Nie patrz na swój przykład jak inni ci sugerują - przez pryzmat zły/dobry. To bezsens


Zupełnie nie rozumiem, dlaczego to, że kobieta chce założyć rodzinę postrzegane jest jako desperacja.

Nie rozumiem też argumentów "Kocham ją, chce się z nią ożenić i jestem tego pewien, ale nie zrobię tego, bo...".

Jak dla mnie niezdecydowany mężczyzna, który nie wie czego chce, to jeden z gorszych typów mężczyzny.

126 Ostatnio edytowany przez bagienni_k (2021-07-05 21:32:11)

Odp: 3-letni związek i sytuacja bez wyjścia? Zależy mi na jej szczęściu.

Akurat jeśli chodzi o czas na ślub, to nie jest w żadnym wypadku zbtyt wcześnie. To pzecież ponad 3 lata. Co, jak co, ale ludzie po tylu latach powinni się w miare dobze znać i wiedzieć, czego oczekują. Zaręczyny to jedno, ale i tak ślubu nie planuje się z dnia na dzień, więc go i tak nie wezmą od razu.On chyba nie jest jeszcze na to gotowy.

W takich wypadkach najbardziej prawdodpodobne, że ktoś umyślnie oszukał drugą osobę w pewnych kwestiach i powiedział to, czego ona oczekiwała. Tym samym, wycofując się w tym momencie, zwyczajnie ją oszukał. Co nie zmienia faktu, żę takie przepychanki są całkowicie pozbawione celu.

Zastanawiam się, jakie podstawy mają te jego wątpliwości?

127 Ostatnio edytowany przez jjbp (2021-07-05 21:34:51)

Odp: 3-letni związek i sytuacja bez wyjścia? Zależy mi na jej szczęściu.

Ewentualnie poglądy mu się zweryfikowały. Ale tak czy tak, jeślibym mówiła latami że tak rodzina jeden z top priorytetów, po czym zobaczyłabym że jednak cos mi się te priorytety przesuwają to sama siebie bym nie była na tyle pewna żeby deklarować że za trzy lata to tak, wtedy już serio na pewno. Wszak 3.5 roku temu uważałam jeszcze inaczej tak więc tą obietnica że pod 30 ślub będzie jest śliska.

128

Odp: 3-letni związek i sytuacja bez wyjścia? Zależy mi na jej szczęściu.

Priorytety się przesuwają, można mieć wątpliwości w wielu kwestiach, tylko pewne sprawy wydają się zbyt poważne i zero-jedynkowe, aby do nich podchodzić  w ten sposób. Nie wiem, coś tam było wspominane o stabilnośći finansowej i zawodowej..Może niektózy faceci są neico aż nazbybt pragmatyczni, oczekują, że jeśli pod tym względem nie będzie wszystko ti-top, to nie robią kroku w przód..?

Dziewczyna jest pod ścianą i Autor jest pod ścianą, bo czuje, że partnerak wiecznie mu "suszy głowę". Ciekawe, co wyniknie z rozmowy...

129

Odp: 3-letni związek i sytuacja bez wyjścia? Zależy mi na jej szczęściu.

Swoją drogą nigdy nie rozumiałem tego całego "dojrzewania" do ślubu i dziecka. Nie, nie każdy chce, powinien i może realizować się w tych rolach.
W tym wypadku uważam autorze, że zachowałeś się nie fair. Ale nie uważam cię za jakiegoś diabła jak tu niektórzy sugerują który to marnuje biednej kobicie życie.
Po prostu gdzieś się rozminęliście. Masz prawo zmienić poglądy ALE nie mydl jej oczu.
Jej potrzeby są równo ważne jak twoje. Rozstanie wydaje się najrozsądniejsze. Nie można trochę być w małżeństwie, a trochę nie.
Rozumiem też żal dziewczyny. Ona postawiła sprawę jasno. Teraz czas byś ty się jasno określił.
I fakt faktem, że takie jojczenie o ślub słabe jest. Powinna być jedna konkretna rozmowa, ewentualnie druga i wsio. A nie męczenie tyłka, bo tej się oświadczył, bo ta ma bąbelka. I albo wóz albo przewóz.

130

Odp: 3-letni związek i sytuacja bez wyjścia? Zależy mi na jej szczęściu.
zrzutekranu napisał/a:

Swoją drogą nigdy nie rozumiałem tego całego "dojrzewania" do ślubu i dziecka. Nie, nie każdy chce, powinien i może realizować się w tych rolach.
W tym wypadku uważam autorze, że zachowałeś się nie fair. Ale nie uważam cię za jakiegoś diabła jak tu niektórzy sugerują który to marnuje biednej kobicie życie.
Po prostu gdzieś się rozminęliście. Masz prawo zmienić poglądy ALE nie mydl jej oczu.
Jej potrzeby są równo ważne jak twoje. Rozstanie wydaje się najrozsądniejsze. Nie można trochę być w małżeństwie, a trochę nie.
Rozumiem też żal dziewczyny. Ona postawiła sprawę jasno. Teraz czas byś ty się jasno określił.
I fakt faktem, że takie jojczenie o ślub słabe jest. Powinna być jedna konkretna rozmowa, ewentualnie druga i wsio. A nie męczenie tyłka, bo tej się oświadczył, bo ta ma bąbelka. I albo wóz albo przewóz.

Ktoś to w końcu dobrze podsumował! smile

Posty [ 66 do 130 z 309 ]

Strony Poprzednia 1 2 3 4 5 Następna

Zaloguj się lub zarejestruj by napisać odpowiedź

Forum Kobiet » MIŁOŚĆ , ZWIĄZKI , PARTNERSTWO » 3-letni związek i sytuacja bez wyjścia? Zależy mi na jej szczęściu.

Zobacz popularne tematy :

Mapa strony - Archiwum | Regulamin | Polityka Prywatności



© www.netkobiety.pl 2007-2024