No ale masz zamiar teraz użalać się nad sobą? Trochę mi to nie pasuje do tego, co wcześniej prezentowałaś ;-)
Zaniedbałaś rozwój osobisty i znalazłaś się samotna w stadzie wilków, to zacznij to zmieniać. Wiele kobiet, w tym np. moja mama robiła i karierę zawodowa i rozwijała swoje kompetencje społeczne, łączyła pracę zawodową z rodzina i wychowywaniem dzieci. Wcale nie trzeba być samolubną krwawą harpią, żeby odnosić sukcesy zawodowe, na których Tobie zależy. Można połączyć bycie profesjonalistką w swoim fachu i pełną empatii kobietą, która ma życie oprócz pracy.
Z drugiej strony, znajdziesz na tym forum pełno historii kobiet, które swoje życie ograniczyły do rodzenia dzieci i gotowania obiadków a po latach zostawały z ręką w nocniku.
Powtarzam, poszukaj równowagi :-)
131 2021-06-23 18:42:54 Ostatnio edytowany przez MagdaLena1111 (2021-06-23 18:47:07)
To nie jest kwestia użalania ale chociaż napisać mam odwagę szczerze co czuje w środku, bo powiedzieć bym nie umiała. Nie chcę być profesjonalistką w tym, czego nie lubię. Tygodniami siedzę w delegacjach, mam uprawnienia budowlane w specjalności konstrukcyjno-budowlanej bez ograniczeń i jestem kierownikiem budowy otaczam się w tym środowisku i wiem, że nie jest tak łaskawy dla kobiet jak dla mężczyzn. Jak mężczyzny nie ma 3 tygodnie z rzędu w domu to nikt o to nie ma pretensji, u kobiet to nie przechodzi. Albo to rzucają albo idą za mniejsze pieniadze i poniżej kompetencji do biur i są sfrustrowane. To nie delegacja- szkolenie z kompetencji miękkich i wyskoczenie na weekend. Mnie więcej roku w domu nie ma niż jestem. Widzę jaką cenę te kobiety za to płacą. Nie chcę tego a nie umiem odpuścić, bo każdy uzna, że nie dałam rady i isię poddałam.
133 2021-06-23 18:58:09 Ostatnio edytowany przez MagdaLena1111 (2021-06-23 19:00:24)
To nie jest kwestia użalania ale chociaż napisać mam odwagę szczerze co czuje w środku, bo powiedzieć bym nie umiała. Nie chcę być profesjonalistką w tym, czego nie lubię. Tygodniami siedzę w delegacjach, mam uprawnienia budowlane w specjalności konstrukcyjno-budowlanej bez ograniczeń i jestem kierownikiem budowy otaczam się w tym środowisku i wiem, że nie jest tak łaskawy dla kobiet jak dla mężczyzn. Jak mężczyzny nie ma 3 tygodnie z rzędu w domu to nikt o to nie ma pretensji, u kobiet to nie przechodzi. Albo to rzucają albo idą za mniejsze pieniadze i poniżej kompetencji do biur i są sfrustrowane. To nie delegacja- szkolenie z kompetencji miękkich i wyskoczenie na weekend. Mnie więcej roku w domu nie ma niż jestem. Widzę jaką cenę te kobiety za to płacą. Nie chcę tego a nie umiem odpuścić, bo każdy uzna, że nie dałam rady i isię poddałam.
To poszukaj innej możliwości wykorzystania swoich kompetencji w bardziej stacjonarnych warunkach. Nie znam Twojej branży, więc nie wiem, jakie masz możliwości. Pokombinuj. Zacznij budować głębsze relacje z ludźmi, zainteresuj się nimi, zacznij też obserwować siebie z pozycji obserwatora i budować samoświadomość zamiast lecieć na autopilocie.
Ale możesz się też przekwalifikować. To modne wśród pracownikow korpo, szczególnie tych, którzy zatracili się w pracy, że rzucają wszystko i jadą w Bieszczady hodować króliki albo produkować pachnące świecie ;-)
Sama się przekwalifikowałam jakiś czas temu, chociaż mogłam zostać w branży, zmieniając tylko charakter pracy, ale uznałam, że chcę sprobować czegoś innego, bardziej….jakby to nie zabrzmiało…zwyczajnego.
Chciałam by to co robię było w oczach innych sukcesem i myślałam, że wtedy będzie sukces a nie jest. .
No to oczywiste , ze " świat" ma w d...e Twoje sukcesy. Wszystko co robisz robisz tak naprawdę tylko dla siebie. Dobrze , że teraz to do Ciebie dotarło. Lepiej teraz niż nigdy.
Męczy mnie wizja spędzenia kolejnych lat w delegacjach i takiego życia. Prawda jest taka, że nawet nie lubię swojej pracy i ja im zazdroszczę. .
Przedstawiłas nam siebie jako kobietę sukcesu a tak naprawdę" jesteś przegrana "bo robisz to czego nie lubisz. Na pewno chociaż dobrze zarabiasz. Tłuste wynagrodzenie potrafi być dobrym pocieszycielem jednak dla równowagi psychicznej polecam znaleźć jakieś hobby , które daje satysfakcje. Można się niezle wypalić w pracy , która nie daje satysfakcji.
Bartek żył jak ja i był jak ja ale jako facetowi mu oczywiście łatwiej iść na komrpomisy z życiem i nie tracąc nic i tak może mieć teraz rodzinę. A ja? Nie
Bez przesady. Mam koleżanki , które swobodnie godzą macierzyństwo z karierami zawodowymi. Wystarczy mieć odpowiednie wsparcie. Ja sama w ciąży zrobilam podyplomowke i 2 kursy żeby podnieść kwalifikacje. Jedno nie wyklucza drugiego. Mija czas, dziecko oddaje się do żłobka i wraca tryb pracy. Wiadomo , że już nie pracujesz po godzinach no , ale jak jestes dobrą specjalistka nikt Ci za to głowy nie urwie. U mnie w firmie najlepszymi pracownicami są właśnie matki. Jedna pogodzila kariere i doktorat z posiadaniem 2 dzieci.
Sama widzisz swoje błędy a tu dużo więc teraz czas je naprawić. Wybierasz sobie facetow z którymi z góry wiadomo , że nic nie będzie np żonaty facet albo kolega po świeżym rozstaniu , który przez 3 miechy nie był w stanie się określić.
Może warto zajać się rozwojem osobistym , który troszkę zaniedbałas. Sorry, ale po tekście ze pracownik produkcji gorszy od....a ładny lepszy od brzydszego pokazałas , że masz mentalność w najlepszym wypadku nastolatki a nie 32 letniej kobiety.
135 2021-06-23 19:06:27 Ostatnio edytowany przez aniuu1 (2021-06-23 19:09:13)
No właśnie ja uważam to za straconą inwestycję. Nie cieszy mnie to i wypompowuje. Przez lata dążyłam by mieć to co mam zawodowo i być spełnioną a nie jestem. Tak naprawdę walczyłam z innymi i chciałam wszystkim udowadniać, że jestem najlepsza i dam radę a okazało się, że tak naprawdę nikogo nie obchodzi czy ja dam radę czy nie i co się ze mną dzieje a co nie. Chciałam by to co robię było w oczach innych sukcesem i myślałam, że wtedy będzie sukces a nie jest. Mam dość ciągłego udowadniania i pokazywania innym, że zasługuje na to stanowisko, że na pewno wiem więcej niż pan Mietek majster i nawet tego nie lubię. R_ita miała nosa, to mocno męski zawód. Męczy mnie wizja spędzenia kolejnych lat w delegacjach i takiego życia. Prawda jest taka, że nawet nie lubię swojej pracy i ja im zazdroszczę. Żałoba po utraconych szansach to jedno. Ale nie umiem nie walczyć. Ani cofnąć by coś zrobić inaczej. Nie umiem "spaść". Mam poczucie gorszości w sobie, wszystko warunkuje. Nie znoszę ludzi, którzy są z siebie zadowoleni bo ja nigdy nie jestem, zawsze więcej i więcej, lepiej i lepiej. Przez te trzy miesiące nie czułam się samotna, a teraz ta samotność spadła podwójnie. Opancerzyłam się, tak Pasławku. Bartek żył jak ja i był jak ja ale jako facetowi mu oczywiście łatwiej iść na komrpomisy z życiem i nie tracąc nic i tak może mieć teraz rodzinę. A ja? Nie. Ale potem się odniosę do twojego posta na spokojnie. Dzięki.
Rozumiem Cię. Pracowałam w tej branży, też pracowałam w delegacjach, też miałam podobne obserwacje i też doszlam do podobnego punktu. Doszłam do tego, że się poświęcam w pracy, która jest dla mnie stratą życia, myślałam, że będę mieć rodzinę, że praca mi w tym pomoże. Doszło do tego, że zapragnęłam to wszystko stracić. Jak będziesz miala taki pomysł, to jednak nie zachęcam ;-)
To co mnie różniło od Ciebie to nie miałam presji na status.
Może warto zajać się rozwojem osobistym , który troszkę zaniedbałas. Sorry, ale po tekście ze pracownik produkcji gorszy od....a ładny lepszy od brzydszego pokazałas , że masz mentalność w najlepszym wypadku nastolatki a nie 32 letniej kobiety.
Napisałam to pod wpłwem złości i doświadczeń. Gdybyś miała pod sobą kilkadziesiąt chłopa gdzie każdy uważa, że jest mądrzejszy od Ciebie i lepiej się zna na moim fachu niż ja mimo że jest 20letnim Vladymirem po podstawówce, a nawet po polsku nie potrafi sie nauczyć mówić, znowu kilku nie przyjdzie do pracy bo sobie dali po mordach na kwaterze, bo znowu ktoś nie dopilnował, że się kończy pobyt i musi wracać na Ukrainę na ileś tam czasu a ja wiem o tym ostatnia, gonią Cię terminy a pracowników brakuje, a CI którzy są pozostaiwają wiele do życzenia to byś rozumiała moją frustrację i awersję. Ja nie mam wpływu na zatrudnianie tych ludzi. Rzyga się czymś takim bo ty zbierasz z każdej strony i tak.
I tak, da się godzić karierę zawodową z byciem mamą, ale sorry, podyplomówka w ciąży to nie jest spędzanie średnio 7 miesięcy rocznie poza domem. Już widzę jak mój facet za mnie rodzi i jest w połogu a potem siedzi rok na macierzyńskim, a potem robi za mamę bo mamy nie ma 7 miesięcy rocznie w domu. Nie ma takich mężczyzn. Nie, nie pogodzę tego fachu i tego stanowiska z założeniem rodziny. Nie jestem facetem, który może być poza domem 3/4 roku.
Magda, przekwalifikowanie się aby utrzymać podobny poziom to znowu lata walki i działań a ja właśnie mam już dosyć tego. Ja chcę nic nie chcieć aktualnie. Niczego więcej. A przekwalifikowanie to znowu walka o coś. Jestem w momencie po prostu totalnej dziury w środku. A na koniec usłyszałam, że do dyplomów się nikt nie przytuli a panna, która skończyła turystykę i sprzedaje wycieczki jest bardziej wartościowa niż ja. To nie jest tylko utrata pracy w korpo. To jest nawet skreślenie z listy członków izby inżynierów, wypadnięcie ze środowiska. To jest całe moje życie, nic innego nie mam.
Aniu dziękuję za zrozumienie. Było Ci ciężko z taką zmianą?
137 2021-06-23 19:26:54 Ostatnio edytowany przez Pipolinka87 (2021-06-23 19:29:27)
. Gdybyś miała pod sobą kilkadziesiąt chłopa gdzie każdy uważa, że jest mądrzejszy od Ciebie i lepiej się zna na moim fachu niż ja mimo że jest 20letnim Vladymirem po podstawówce, a nawet po polsku nie potrafi sie nauczyć mówić, znowu kilku nie przyjdzie do pracy bo sobie dali po mordach na kwaterze, bo znowu ktoś nie dopilnował, że się kończy pobyt i musi wracać na Ukrainę na ileś tam czasu a ja wiem o tym ostatnia, gonią Cię terminy a pracowników brakuje, a CI którzy są pozostaiwają wiele do życzenia to byś rozumiała moją frustrację i awersję
No znam ten klimat bo zarządzam flotą 20 tirow gdzie 50 % kierowców to Ukraińcy. Dobrze wiem co to frustracja w pracy , ale mimo to jestem daleka od tego żeby uważać lub traktowac ich jak idiotow. Dalej nie rozumiem poczucia Twojej wyższości. Trochę chyba za bardzo zafiksowalas się na swoją pracę a praca to nie wszystko.
Mój kolega był/ jest kierownikiem budowy i jakoś siadl na d...jak przyszly na świat dzieciaki i juz tyle nie jeździ. Nie znam się na tej branży , ale skoro nie masz innego wyjścia jak być poza domem 7 miesiacy to masz rację rodziny nie założysz. Szczerze to o związek będzie ciężko. Życie to kwestia wyboru. Jak wybralas pracę " wyjazdowa" no bo zakaldam ze sama tak zadecydowalas to ponosisz teraz tego konsekwencje.
Mam też koleżanke , która pracuje jako rezydnent w Grecji i tez nie założyla rodziny. Co sezon ma innego faceta a tak to jest sama. Ale ona takie życie wybrala i nie stęka na forum , że czuje się samotna. Cos za cos.
138 2021-06-23 19:28:09 Ostatnio edytowany przez Apogeum (2021-06-23 20:49:58)
Valkyrie napisał/a:Człowiek, któremu dla niego jednego 75 m2 było za mało i który śpi w zatyczkach do uszu bo przeszkadzał mu byle hałas zamierza sobie ściągać na głowę nie tylko pannę z dzieckiem, ale jeszcze jej matkę
Myślę, że on może ich wcale tak nie kategoryzować.
Dla niego niekoniecznie może to być jakaś panna z dzieckiem i jej matka - a jego przyszła rodzina. To może być dla niego jego partnerka/ kobieta, ich dziecko i babcia.
Niby jest to tylko inne nazewnictwo, a jednak są to drzwi do zupełnie innego świata.
Coś podobnego chciałam napisać. Poszłabym nawet o rok dalej: nie pannę z dzieckiem, tylko miłość i nie ściągnąć na głowę, a zaprosić do swojego życia. To nie jest jakaś przypadkowa panna z dzieckiem, ale kobieta, która być może kocha albo czuje, ze mógłby pokochać i która widzi w roli matki jego dziecka.
Dziwi mnie, ze napisałaś o tym w tych słowach. Absolutnie nie chodzi o to, ze miałabys napisac podobnie jak ja czy IsaBella (bez przesady z uwagi na emocje, jakie Ci towarzysza), ale jednak to słownictwo, którego użyłaś, dowodzi, ze nie wyciągnęłas żadnych wniosków z tego, co tu do Ciebie piszemy i z tego, co słyszysz od mężczyzn. A przede wszystkim to brzmi tak, jakbyś naprawdę nie miała świadomości, ze fakt, ze ktoś jest słabiej wykształcony czy nawet mniej inteligentny ani nie oznacza, ze nie jest dobrym materiałem na partnera, ani ze nie zasługuje na takie samo traktowanie jak ktoś, kto jest wyżej w jakiejś tam hierarchii. Wykształcenie i człowiek to nie sa synonimy. To ze ktoś jest wykształcony, inteligentny, zdolny, obyty, nie oznacza, ze jest człowiekiem przez duże C i na odwrót. A tym bardziej nie oznacza, ze będzie lepszym partnerem, przyjacielem, matka, ojcem, a nawet rozmówca. Osobna kwestia, ze jest ogrom ludzi mądrych i inteligentnych, a niewykształconych (z kolei powody braku wykształcenia mogą być naprawdę różne). A ludzie naprawdę zdolni, utalentowani, wykształceni, zaradni nie musza mieć wysokiej inteligencji emocjonalnej czy życiowej mądrości. Jesteśmy różni i to jest normalne. Różni, a nie lepsi i gorsi z uwagi na jakieś kryteria.
A najbardziej mnie dziwi, ze napisałaś, ze nie ma rzeczy, w której ona jest od Ciebie lepsza. Bo wbrew temu, co niektórzy tu blednie sugerowali, to nawet nie to samo, co czucie się od kogoś lepszym, bo coś tam. Daje glowe, ze jest niejedna rzecz (i nie dwie), w której ona jest od ciebie lepsza. Tak samo jak jest wiele rzeczy, w których Ty jestes lepsza od niej. To, ze jesteś lepiej wykształcona, lepiej zarabiająca, bardziej inteligentna, bardziej taka czy bardziej smaka, nie oznacza, ze jesteś od niej lepsza, a co dopiero pod każdym względem. Może jak to dostrzeżesz i zrozumiesz, będzie Ci łatwiej pożegnać w swojej głowie tego chłopaka.
Ja osobiście Ciebie wyłaniającej się z całokształtu Twoich wypowiedzi nie odebrałam jako antypatycznej, zarozumialej, zapatrzonej w siebie czy gardzącej innymi ludźmi, ale niektóre Twoje wypowiedzi i sposób pisania o ludziach są naprawdę niefajne - żeby nie napisać ostrzej. Bo - uświadom sobie wreszcie - w zdaniu „panna, która skończyła turystykę i sprzedaje wycieczki jest bardziej wartościowa niż ja” nie ma nic dziwnego. Nic. Fakt, ze od więcej niz jednego mężczyzny usłyszałaś słowa, które są dalekie od komplementów, to tez nie przypadek. Ale:
„Ważne jest nie to, co ze mną zrobiono („Tak mnie wychowano, że żeby byś kimś to trzeba spełnić listę rzeczy”), lecz to, co ja sam zrobiłem z tym, co ze mną zrobiono".
Aha, gdy zapragniesz związać się z jakimś mężczyzna, który jest złym ojcem dla jakiegoś dziecka, to przynajmniej miej świadomość, ze to, co pisała WinterKween i co ja już cytowałam, w którymś z wcześniejszych postów, to prawda. Mam na myśli te słowa:
„W czlowieku nic nie jest odosobnione.
Jezeli on wykazuje pewne negatywne cechy swoim zachowaniem, to nie jest to cos co istnieje jako rzecz odosobniona i bedzie to rowniez sie pokazywac w innych sytuacjach.
Jezeli czlowiek jest X w czymś, to będzie tez X w innych rzeczach”.
139 2021-06-23 19:36:17 Ostatnio edytowany przez Valkyrie (2021-06-23 19:36:46)
Ale ona takie życie wybrala i nie stęka na forum , że czuje się samotna. Cos za cos.
Nikt Ci nie każe tego czytać. To po co jest to forum jak nie po to by poszukać pomocy skoro wylewanie z siebie myśłi i wyrzucanie własnego zagubienia i szukanie wsparcia w trudnym momencie życia to jest stękanie na forum? Też stękałaś zakładając swoje durne wątki? Bo skoro uważasz, że nie ma co podejmować z mężczyznami poważnych rozmów a nawet nie wiesz potem czy Twój facet chce sie z Tobą żenić czy nie i czy w ogóle Ciebie chce?
Możecie zatem zamknąć wątek. Sorry za stękanie.
Dziewczyny, to nawet nie jest problem zawodu męskiego, tylko problem budowlanki. Też wykonuję zawód przez wielu uważany za ‘męski’, choć nie wiem co takiego męskiego jest w IT, a nie muszę nigdzie w delegacje jeździć.
Valkyrie myślę, że w Twoim przypadku najlepsze wyjście to postawienie na rozwój osobisty w wolnym czasie i znalezienie hobby, skoro nie chcesz rezygnować z pracy i próbować czegoś innego. Będziesz miała psychiczną odskocznię od pracy.
141 2021-06-23 19:40:50 Ostatnio edytowany przez R_ita (2021-06-23 19:43:56)
Pipolinka87 napisał/a:Ale ona takie życie wybrala i nie stęka na forum , że czuje się samotna. Cos za cos.
Nikt Ci nie każe tego czytać. To po co jest to forum jak nie po to by poszukać pomocy skoro wylewanie z siebie myśłi i wyrzucanie własnego zagubienia i szukanie wsparcia w trudnym momencie życia to jest stękanie na forum? Też stękałaś zakładając swoje durne wątki? Bo skoro uważasz, że nie ma co podejmować z mężczyznami poważnych rozmów a nawet nie wiesz potem czy Twój facet chce sie z Tobą żenić czy nie i czy w ogóle Ciebie chce?
Możecie zatem zamknąć wątek. Sorry za stękanie.
Nie zrażaj się Valkyrie, na pewno są też osoby które chcą spróbować Ciebie zrozumieć i doradzić, a nie tylko tak durnie oceniać
Dziewczyny, to nawet nie jest problem zawodu męskiego, tylko problem budowlanki.
Dokładnie.
Nie zrażaj się Valkyrie,
Popieram z forum jest trochę tak jak ze szkoleniem na unitarce wiesz młode wojsko stare wojsko
trza przejść dryl oceniania,osądzania myśli i uczuć potem już z górki jak to przejdziesz.
Nikt i tak gorzej Ci Valkyrie nie jest w stanie dowalić niż Ty sama,wiele z tego oceniania to płacz i biadolenie "nad rozlanym mlekiem"wraz z takim gadaniem jak już ktoś leży "uważaj bo się potkniesz" i trzeba było to tamto owamto, musisz to owo dziesiąte a jedyne co człowiek musi to wyciągnąć nogi.
143 2021-06-23 19:59:06 Ostatnio edytowany przez Pipolinka87 (2021-06-23 20:10:41)
Pipolinka87 napisał/a:Ale ona takie życie wybrala i nie stęka na forum , że czuje się samotna. Cos za cos.
Nikt Ci nie każe tego czytać. To po co jest to forum jak nie po to by poszukać pomocy skoro wylewanie z siebie myśłi i wyrzucanie własnego zagubienia i szukanie wsparcia w trudnym momencie życia to jest stękanie na forum? Też stękałaś zakładając swoje durne wątki? Bo skoro uważasz, że nie ma co podejmować z mężczyznami poważnych rozmów a nawet nie wiesz potem czy Twój facet chce sie z Tobą żenić czy nie i czy w ogóle Ciebie chce?
Możecie zatem zamknąć wątek. Sorry za stękanie.
No nie chciałam nikogo urazić , ale dorosłość polega na podejmowaniu decyzji. Skoro nie masz wyjścia aby coś zmienić w swojej pracy i mniej wyjeżdżać to chyba wiedziałaś na co się piszesz. Rozumiem dylematy damsko męskie , ale nie rozumiem jak ktoś ciśnie w pracy na 100 % a potem narzeka.
Czytając ( w przeciwieństwie do Ciebie) cały Twój wątek odniosłam jedno wrażenie - jesteś na maksa niedojrzała emocjonalnie. Tupiesz nóżka bo praca ciężka, bo nagle się okazalo , ze sukces to nie wszystko a facet nie leci tylko na powierzchowność.Szczerze ja myslalam , że masz 25 lat maksymalnie a masz 32. Współczuje porażki w związku , ale co do reszty naprawdę masz wpływ.
Dlatego faktycznie może lepiej nic już Tobie nie napiszę od siebie bo z jednej strony rozumiem, że jesteś rozżalona i to zrozumiałe , ale z drugiej takiego cackania się nad sobą dorosłej kobiety juz nie.
Masz rację wątek , który założyłam nie był za mądry bo zle go zrozumialam na drugi dzień po prostu porozmawialam . W międzyczasie dostałam masę niepotrzebnych rad. W zeszły weekend się zaręczylismy a za rok bierzemy ślub jak juz to ustalalismy wcześniej.
Tak naprawdę walczyłam z innymi i chciałam wszystkim udowadniać, że jestem najlepsza i dam radę a okazało się, że tak naprawdę nikogo nie obchodzi czy ja dam radę czy nie i co się ze mną dzieje a co nie. Chciałam by to co robię było w oczach innych sukcesem i myślałam, że wtedy będzie sukces a nie jest. Mam dość ciągłego udowadniania i pokazywania innym (...) Ale nie umiem nie walczyć. (...) Mam poczucie gorszości w sobie, wszystko warunkuje. Nie znoszę ludzi, którzy są z siebie zadowoleni bo ja nigdy nie jestem (...) To jest całe moje życie, nic innego nie mam.
A szukałaś kiedyś odpowiedzi, dlaczego musisz walczyć, udowadniać, przeglądać w oczach innych, czemu warunkujesz, czemu porównujesz, czemu nie jesteś dla siebie dobra? Przecież dla innych nie jesteś dobra, bo dla siebie nie jesteś dobra, chyba nikt się nigdy tą małą Valyrie w środku nie zajął (tak, to Twoja robota) Pisałam już jak Cię czuję- dręczysz, bo cierpisz. Stosunek do ludzi i to wypalenie zawodowe to przecież nie jest źródło twoich problemów a coś na końcu.
Żeby podnieść na duchu- biorąc pod uwagę ilu ludzi dopiero w granicy 40-50 przegląda na oczy, to gratuluję tempa. Dużo jeszcze możesz zmienić. Zawsze możesz zmienić. Jak już pojedziesz do tego SPA i będziesz zajadać truskawki to zabierz tę mroczną i słabą stronę osobowości ze sobą, nie uciekaj od niej, też jest Twoja. Bo spójrz- już siebie nie oszukujesz, już uzewniętrzniłaś to wszystko. Gratuluję! Poszukaj teraz tych wszystkich odpowiedzi to i reszta zacznie się po mału układać i świat okaże się innym miejscem niż dotychczas myslałaś. I wtedy przyjdzie czas na wielkie decyzje dotyczące kariery zawodowej.
Swoją drogą, te uprawnienia według mojej wiedzy nie ulegają przedawnieniu i nie można ich stracić przez brak aktywności zawodowej? Nie wykreślają z Izby Inżynierów jeśli sama się nie wykreślisz lub nie przestaniesz opłacać składek? No chyba, że popełnisz wykroczenia i stracisz uprawnienia? Mój wuj miał uprawnienia na drogi i mosty, jak miał kryzys wieku średniego rzucił robotę (przy okazji rodzinę, a co tam się rozdrabniać, jak wszystko to wszystko ; ) ) a po paru latach wrócił (do pracy, nie rodziny), nic nie stracił, do Izby zapisał i składkę członkowską opłacał na nowo? Tyle tylko, że zmiany w przepisach musiał ogarnąć i nowe trendy na rynku. Ale mogę upraszczać bo znam tylko z opowiadań. Ale to i tak jest temat na potem.
A jak już napisano- czasu nie cofniesz, więc teraz mało istotne, co mogłaś zrobić inaczej i jak inaczej wybrać x lat temu i z czym się liczyć i teraz to w ogóle kaplica, nie stękaj. No nie. Nie jesteś tą samą osobą. Teraz masz co masz także do roboty z tym co masz. I z tym czego nie masz też do roboty. To czego nie masz też ważne.
145 2021-06-23 23:05:33 Ostatnio edytowany przez noben (2021-06-23 23:07:16)
skoro wylewanie z siebie myśłi i wyrzucanie własnego zagubienia i szukanie wsparcia w trudnym momencie życia to jest stękanie na forum?
Nie jestem pewna, czy Ty faktycznie szukasz jakiejś pomocy.
Dwie rzeczy kłują w oczy z Twoich postów:
1.Obsesyjna chęć udowodnienia, że wszyscy wkoło są gorsi od Ciebie. Już pół biedy, gdybyś chciała być lepsza. Ale nie - konwencja jest taka, że to oni mają być gorsi.
No i oczywiście papierek czyni człowieka.
Przyjrzyj się uczciwie temu Władymyrowi, którym starasz się pogardzać. Po kątem determinacji w spełnianiu marzeń, kompetencji w dążeniu do szczęścia. I
porównaj, skoro tak bardzo lubisz porównywać...
2. Użalanctwo.
To już nawet nie jest istotne czy komuś się chce to czytać czy nie - mnie się chce, bo mnie bawi.
Chodzi o Twój sposób myślenia: biedna Ty w świecie, który istnieje tylko na złość Tobie. W każdej branży można się fajnie i wygodnie ustawić. W budowlance też.
Jako kierownik budowy nie musisz jeździć w delegacje i spać w kontenerach przy autostradzie. Równie dobrze możesz ogarniać domki
jednorodzinne w Wysranowie Dolnym, bujając nogą wózek z dzidziusiem. Kwestia wyboru i decyzji.
Na mój gust to dałaś się zmanipulować tandetnymi hasełkami z pogranicza coachingu i januszowej wizji życiowego sukcesu. Tylko tymi hasełkami rezonujesz póki co. A gdzie Twoje własne zdanie?
John Lennon zapytany przez nauczycielkę kim chce zostać odpowiedział ''Chcę być szczęśliwy''. Nauczycielka na to, że chyba nie zrozumiał pytania.
-Ja zrozumiałem, to pani nie rozumie życia.
Dobranoc.
146 2021-06-24 08:59:39 Ostatnio edytowany przez Ela210 (2021-06-24 09:12:23)
Valkyrie napisał/a:skoro wylewanie z siebie myśłi i wyrzucanie własnego zagubienia i szukanie wsparcia w trudnym momencie życia to jest stękanie na forum?
Nie jestem pewna, czy Ty faktycznie szukasz jakiejś pomocy.
Dwie rzeczy kłują w oczy z Twoich postów:
1.Obsesyjna chęć udowodnienia, że wszyscy wkoło są gorsi od Ciebie. Już pół biedy, gdybyś chciała być lepsza. Ale nie - konwencja jest taka, że to oni mają być gorsi.
No i oczywiście papierek czyni człowieka.
Przyjrzyj się uczciwie temu Władymyrowi, którym starasz się pogardzać. Po kątem determinacji w spełnianiu marzeń, kompetencji w dążeniu do szczęścia. I
porównaj, skoro tak bardzo lubisz porównywać...2. Użalanctwo.
To już nawet nie jest istotne czy komuś się chce to czytać czy nie - mnie się chce, bo mnie bawi.Chodzi o Twój sposób myślenia: biedna Ty w świecie, który istnieje tylko na złość Tobie. W każdej branży można się fajnie i wygodnie ustawić. W budowlance też.
Jako kierownik budowy nie musisz jeździć w delegacje i spać w kontenerach przy autostradzie. Równie dobrze możesz ogarniać domki
jednorodzinne w Wysranowie Dolnym, bujając nogą wózek z dzidziusiem. Kwestia wyboru i decyzji.Na mój gust to dałaś się zmanipulować tandetnymi hasełkami z pogranicza coachingu i januszowej wizji życiowego sukcesu. Tylko tymi hasełkami rezonujesz póki co. A gdzie Twoje własne zdanie?
John Lennon zapytany przez nauczycielkę kim chce zostać odpowiedział ''Chcę być szczęśliwy''. Nauczycielka na to, że chyba nie zrozumiał pytania.
-Ja zrozumiałem, to pani nie rozumie życia.Dobranoc.
Uwielbiam takie banały.
To mógł napisać tylko...facet, albo kobieta co nigdy nie popychala wózka z dzieckiem na budowie. Tak sobie można jak kariera jest mało ważna, bo Cię na to stać po prostu. Masz wsparcie rodziny czy męża.
Niezależność finansową jest mega ważna dla kobiety, bo to już nie te czasy gdy na mężów czy ojców dzieci można liczyć.
To jest bardzo dobra podstawa życia.
Relacje to inna działka i identycznie trzeba nad nimi pracować.
Nie pogadajmy też w paranoję że wszyscy których spotykała Valkyrie byli super i szkoda ich stracić było. Patrząc po oddzywkach spora grupa dupków.
Moim zdaniem sposobem na ominięcie takich jest mierzenie wyżej, by ominąć męskie kompleksy. Ale to temat rzeka.
Słowo daję że przy wielu mężczyznach nie da się pokazać delikatnej kobiety, i jak myślisz że coś z Tobą nie tak, to spotykasz kogoś przy kim możesz zdjąć zbroję i przychodzi to naturalnie.
I naprawdę nie przy każdym czy każdej warto
( bo mężczyzn też to dotyczy)
Ostatni kolega uznał Cię za silną. Na tyle że nie obejdzie Cię jego podejście.
Powinnaś mu powiedzieć że Cię skrzywdził i wykorzystał. Po prostu. Bo to prawda.
Czulabym się winna gdybym weszła w romans A potem z jakiś powodów wróciła do byłego, że zawiodłam czyjeś nadzieję.
Niezależnie od przyczyny tego powrotu.
Natomiast On zwala winę na Ciebie odchodząc. Jego problemy nieważne, a dziewczynie z którą się było intymnie przez ostatnie 3 miesiące a którą zna się od lat można parę moralow walnąć..:0
Większość ludzi jest na tyle prostych że robi sobie kwalifikację, po czyjej głowie można przejść bo wydaje się twarda, a nad kim się poużalac.
Zadanie na najbliższe lata: analiza właściwości ludzkich.
noben Świetny cytat Lennona!
Autorko, myślę podobnie, jak Apogeum i Isabella: może właśnie czas inaczej patrzeć na ludzi. Nie tylko przez pryzmat swojego życia, który każe nazywać matkę i jej dziecko(rodzinę) "panną z dzieckiem".
To jego rodzina i ludzie, których pragnie obdarzyć miłością czy przynajmniej troską.
Odnośnie Twojej ścieżki zawodowej: czy choć cokolwiek, co zrobiłaś w życiu, robiłaś TYLKO dla siebie? Bo mam wrażenie, że raczej wyłącznie po to, aby komuś coś udowodnić i pokazać, jaka jestes świetna, kiedy sama niezbyt parłaś się do tego...o to właśnie chodzi, że żyjemy przede wszystkim dla siebie i swoje życie i wyborry, jakich dokonujemy, mają NAS uszczęśliwiać a nie innych. Strasznie się zapędziłaś w życiu i teraz nagle zderzyłaś się ze ścianą. Może warto zwolnić i przemyśleć nieco swoje życie? Twierdzisz, że nie znosisz ludzi, którzy są z siebie zadowoleni - dlaczego? Uważałaś, że człowiek nie powienien być nigdy zadowolony, bo niby zawsze może więcej? W takim razie współczuję.. Nie mówiąc już o niepowodzeniach życiowych to rujnujesz na dodatek swoje zdrowie, nawet jeśli tego jeszcze nie odczuwasz..
148 2021-06-24 09:54:22 Ostatnio edytowany przez Valkyrie (2021-06-24 09:55:04)
Szczerość i uczciwość co do uczyć jest mega ważna i żeby nie udawać świętej na siłę,poprawnej ,czasem jest mroczniej i ciemniej czasem coś zaśmierdzi nawet ,tylko nie jest dobrze zostać w tym,poprzestać na tym a potem znowu zrobić kolejny unik, bo nie zobaczy się co jest głębiej . To nie jest wybieranie a na pewno nie jest do końca dobrowolne ,niema zgodności w tym co podświadome i świadome masz konflikt w sobie od dawna jakiś nie rozwiązany.Co prawda nie prosisz o radę ale co tam,nie osądzaj się okrutnie i surowo za uczucia jakiekolwiek,nie lekceważ i nie unieważniaj ich również po prostu warto ćwiczyć obserwowanie się a potem refleksję ,najpierw możesz być empatyczna wobec siebie zrozumiesz swoje słabość i mocne strony - oraz naturalne potrzeby ,różnicę miedzy tym a desperacją, poznając siebie.
nadużywasz porównywania się i różnicowania z innymi ludźmi to powszechny błąd w ocenie tak nas nauczono, dlatego czasem jesteśmy "próżni lub zgorzkniali" i przyzwyczajamy się do tego jak do bólu w krzyżach ,życie to nie tylko nagroda za wysiłek jak widzisz ,opancerzyłaś się jak niektórzy faceci zupełnie niepotrzebnie bo Ci teraz dziewczyno ciężko jest.
Empatia to nie jest słabość i frajerstwo ma różne formy od współczucia po stanowcze nie .
A szukałaś kiedyś odpowiedzi, dlaczego musisz walczyć, udowadniać, przeglądać w oczach innych, czemu warunkujesz, czemu porównujesz, czemu nie jesteś dla siebie dobra? Przecież dla innych nie jesteś dobra, bo dla siebie nie jesteś dobra, chyba nikt się nigdy tą małą Valyrie w środku nie zajął (tak, to Twoja robota) Pisałam już jak Cię czuję- dręczysz, bo cierpisz. Stosunek do ludzi i to wypalenie zawodowe to przecież nie jest źródło twoich problemów a coś na końcu. Żeby podnieść na duchu- biorąc pod uwagę ilu ludzi dopiero w granicy 40-50 przegląda na oczy, to gratuluję tempa. Dużo jeszcze możesz zmienić. Zawsze możesz zmienić. Jak już pojedziesz do tego SPA i będziesz zajadać truskawki to zabierz tę mroczną i słabą stronę osobowości ze sobą, nie uciekaj od niej, też jest Twoja. Bo spójrz- już siebie nie oszukujesz, już uzewniętrzniłaś to wszystko. Gratuluję! Poszukaj teraz tych wszystkich odpowiedzi to i reszta zacznie się po mału układać
Ostatni kolega uznał Cię za silną. Na tyle że nie obejdzie Cię jego podejście.
Powinnaś mu powiedzieć że Cię skrzywdził i wykorzystał. Po prostu. Bo to prawda.
Czulabym się winna gdybym weszła w romans A potem z jakiś powodów wróciła do byłego, że zawiodłam czyjeś nadzieję.
Niezależnie od przyczyny tego powrotu.
Natomiast On zwala winę na Ciebie odchodząc. Jego problemy nieważne, a dziewczynie z którą się było intymnie przez ostatnie 3 miesiące a którą zna się od lat można parę moralow walnąć..:0
Noben, to pogranicze coachingu i januszowa wizja życiowego sukcesu to moi rodzice i moje życie od najmłodszych przedszkolnych lat. Twoje oceny są powierzchowne i w niczym nie różnią się od moich powierzchownych ocen. Ja prawie wiem co stoi za moimi, a za Twoimi co? Napisałam już, że czuje się gorsza i zazdroszczę innym, przyznałam się do tego. Tak jak napisała Ra-sowa czy Rita, nie traktuje innych dobrze bo sama nigdy nie traktowałam się dobrze. Tak jak napisał Pasławek, jak napisała Ela.
Nikt mnie nigdy nie słuchał i nie traktował poważnie.
Pasławek, Rita, Ela, dziękuję za odrobinę zrozumienia. Do tego spa i na truskawki z prosecco pojadę ze słowami w głowie, które napisaliście i które zacytowałam. Może muszę poszukać dla siebie pomocy, podobno nie ma drogi z której nie można zawrócić. Ela, nie wiem czy umiałabym się zdobyć na takie wyznanie, że czuje się skrzywdzona i wykorzystana, bo to by znaczyło, że jestem słaba i naiwna i krucha i przeraża mnie to. Do wielu rzeczy już się przed sobą przyznałam i wczoraj przepłakałam pół nocy bo próbując teraz zrobić z tym czym kierowałam się wiele lat to jest jak zaczynanie życia od nowa i się boję. Bo to znaczy że muszę się poznać i przyznać, że nic o sobie nie wiem. To jest przyznanie się do błędu, nie umiem tego tak zrobić po prostu.
149 2021-06-24 11:46:02 Ostatnio edytowany przez Apogeum (2021-06-24 12:04:03)
Do wielu rzeczy już się przed sobą przyznałam i wczoraj przepłakałam pół nocy bo próbując teraz zrobić z tym czym kierowałam się wiele lat to jest jak zaczynanie życia od nowa i się boję. Bo to znaczy że muszę się poznać i przyznać, że nic o sobie nie wiem. To jest przyznanie się do błędu, nie umiem tego tak zrobić po prostu.
„To, co sobie uświadamiamy, jesteśmy w stanie kontrolować, natomiast to, czego sobie nie uświadamiamy, kontroluje nas.” J. Pierzchała
Zmiana nie następuje wtedy, gdy próbujemy być inni, niż jesteśmy - zmiana może nastąpić jedynie wtedy, kiedy uświadamiamy sobie, jacy naprawdę jesteśmy, jak się w rzeczywistości zachowujemy i jak budujemy relacje z innymi. Świadomość tego, co się dzieje i w jaki sposób się dzieje, że doświadczamy trudnościi ograniczeń w rozwoju, jest kluczem do zmiany."- Arnold Beisser, Paradoksalna teoria zmiany.
"Zmiana dokonuje się nie poprzez troszczenie się o nią, nie poprzez starania się za wszelką cenę, by zaistniała, nie poprzez jej wymuszanie czy szukanie. Mam BYĆ W PEŁNI tym, kim jestem DZISIAJ, a obudzę się jutro do nowego życia” C.G.Valles
„Wzrastać jak drzewo, które nie ponagla swoich sokówi, stoi ufnie wśród wiosennych burz, bez obawy, że lato mogłoby nie nadejść. Przyjdzie przecież. Ale przychodzi tylko do cierpliwych, którzy istnieją tak, jakby mieli przed sobą cała nieskończoność, tak beztrosko i otwarcie”.
„Przestań sobie wyobrażać.
Doświadczaj tego, co rzeczywiste”.
„Nie akceptuj żadnego „powinieneś” czy „musisz” z wyjątkiem tego, co naprawdę twoje”.
„Wyrażaj siebie, zamiast manipulować, tłumaczyć, usprawiedliwiać czy osądzać”.
„Ważne jest nie to, co ze mną zrobiono („Tak mnie wychowano, że żeby byś kimś to trzeba spełnić listę rzeczy”), lecz to, co ja sam zrobiłem z tym, co ze mną zrobiono".
Te też ze sobą zabierz Valkyrie. Miłego nie-relaksu.