Cześć, nowa na forum.
Ostatnie wydarzenia w moim małżeństwie (może później napiszę więcej) skłoniły mnie do głębszego zastanowienia się co oznacza dla mnie seks, głównie w związku.
Co się wydarzyło?
Dla mnie Seks to bliskość nie tylko cielesna, dzielenie się sobą, rozładowanie napięcia seksualnego, dawanie sobie przyjemności. Bardzo ważny element związku.
3 2021-05-22 12:28:16 Ostatnio edytowany przez Piegowata'76 (2021-05-22 12:30:18)
Osobiście seksu z kimś niewystarczająco bliskim nie uznaję, bo dla mnie to jest właśnie bliskość i intymność. Poza tym relaks, przyjemność, ciepło i taka związkowa kropka nad i.
Dla mnie seks to realizacja mrocznych żądz, grzesznych pragnień i samczej dominacji nad kobietą.....
Bo wiadomo, że każdy facet to świ...a. I tylko jedno mu w głowie. Samiec twój wróg.
Zadowolona ?
Dla mnie seks to realizacja mrocznych żądz, grzesznych pragnień i samczej dominacji nad kobietą.....
Bo wiadomo, że każdy facet to świ...a. I tylko jedno mu w głowie. Samiec twój wróg.
Zadowolona ?
A dla mnie to grzech i żal. Grzech włożyć żal wyjąć
widzę że padają ziarna prawdy
widzę że padają ziarna prawdy
Staramy się
Czegóż to się nie robi dla naszych pań.....
8 2021-05-22 17:08:19 Ostatnio edytowany przez paslawek (2021-05-22 17:08:59)
Ela210 napisał/a:widzę że padają ziarna prawdy
Staramy się
Czegóż to się nie robi dla naszych pań.....
No i dziś wypada Międzynarodowy Dzień Różnorodności Biologicznej sprawdziłem .
więc jest okazja
zwyczajny gość napisał/a:Ela210 napisał/a:widzę że padają ziarna prawdy
Staramy się
Czegóż to się nie robi dla naszych pań.....No i dziś wypada Międzynarodowy Dzień Różnorodności Biologicznej
sprawdziłem .
więc jest okazja
Hmm... i to jest wątek przewodni
10 2021-05-22 23:27:42 Ostatnio edytowany przez Seagull (2021-05-22 23:28:58)
No proszę... Mroczne żądze i związkowa kropka nad i (to mi się bardzo podoba!). No i samcza dominacja ;-)
Najważniejsze chyba żeby być szczerym wobec siebie i partnera.
Dla mnie to też wyraz bliskości, intymności i wspaniała zabawa oraz przyjemność. Tak się teraz nad tym zastanawiam, bo nie wiem jak wytłumaczyć moje bardzo zredukowane zainteresowanie tą sferą.
Trwało to z 5 lat i zaczęło się po 2. dziecku, po jakichś 14 latach związku. Wcześniej było bardzo dobrze.
Te "oziębłe" lata były bardzo trudne, ciągle zmęczenie (wiek?), słabe warunki mieszkaniowe, rozczarowanie męża (duże potrzeby), stopniowe oddalanie się od siebie itd. Seks raz w miesiącu. Po każdym moje zdziwienie, czemu nie robimy tego częściej, skoro to takie fajne. I znowu to samo.
Były rozmowy, niby wszystko wyjaśnione, ale nie byłam w stanie zmobilizować się do częstszego seksu, do wgłębienia się w temat skutków sexless marriage (są różne definicje, nasze małżeństwo mogłoby znaleźć się w tej kategorii).
Poza takim trochę oddaleniem i mniejszą bliskością rozumieliśmy się na innych płaszczyznach, jak zawsze dobrze. Jesteśmy zgranym teamem i przyjaciółmi. Ale jednak czegoś brakowało.
Ja sama doszłam do jakiejś dziwacznej sytuacji,że za zaczelam się zamykać, unikać kontaktu, coraz bardziej raziły mnie wady męża Potrzeby seksualne (jakieś tam były) w razie czego mogłam zaspakajać sama.
Mąż zacisnął zęby, cieszył się z każdego zbliżenia (bonus), poza tym masturbacja. Czuł się odrzucony, niekochany, nie chciał się prosić o bliskość.
Mam wrażenie, że byłam w jakimś letargu, niezdolna do żadnego działania. Jak o tym myślę, to jest to szokujące, normalnie tak się nie zachowuję, raczej wolę wyjaśnić szybko nieporozumienia itd.
W końcu mąż poznał osobę, z która zaczął rozmawiać i jej problemach (osoba wymagająca pilnej terapii) i to jakoś spowodowało, że zaczął się zastanawiać co jeszcze może zrobić żeby rozwiazac nasze problemy. Potem komuś tam się zwierzył (inna znajoma z internetu, zresztą bardzo nim zainteresowana). I zaczęliśmy znowu o tym rozmawiać. To były 2-3 rozmowy, jedne z najtrudniejszych w moim życiu. Czułam smutek, żal, gniew, winę, zraniona dumą, złość oraz chyba zazdrość o tę kobietę. Wszystko. Ale było to oczyszczające. Rozmawialiśmy o swoich potrzebach, swojej seksualnej historii (tak jak na początku związku), zrozumiałam kilka rzeczy i dowiedziałam się czego chyba nie chciałam (korzystanie przez męża z płatnego seksu, ale nawet w czasach, gdy wszystko między nami miało być super!).
Zaczęliśmy jakby od nowa. Obojgu zależy nam na naszym małżeństwie. Dowiedziałam się (przypomniałam sobie?) jak ważny jest seks dla intymności w związku, a wydawało mi się, że mogę się prawie bez niego obyć. Żałuję, że wcześniej nie zareagowałam, nie zaczęłam czegoś robić, że nie pielęgnowałam naszej relacji (co za prawdziwy banał) itd.
Teraz jest dobrze, świetnie i oboje czujemy się kochani, chciani, pożądani. Otwarci na swoje potrzeby i fantazje. Amen
E tam, moja druga połówka w tym roku jeszcze ze mną nie spała w jednym lozku, woli spać z 8 letnia córka…
Teraz jest dobrze, świetnie i oboje czujemy się kochani, chciani, pożądani. Otwarci na swoje potrzeby i fantazje. Amen
Och, jakaż piękna tragedia.....niczym novela brazylijska z happy endem. Rozczuliłem się.
Była miłość i sex, oziębłość i zdrady.....i nawrócenie po dramatycznej rozmowie.....ech, ludzie to mają ekscytujące życie ...
A ja cóż....szarzyzna z covidem w tle.....
Seagull napisał/a:Teraz jest dobrze, świetnie i oboje czujemy się kochani, chciani, pożądani. Otwarci na swoje potrzeby i fantazje. Amen
Och, jakaż piękna tragedia.....niczym novela brazylijska z happy endem. Rozczuliłem się.
Była miłość i sex, oziębłość i zdrady.....i nawrócenie po dramatycznej rozmowie.....ech, ludzie to mają ekscytujące życie ...
A ja cóż....szarzyzna z covidem w tle.....
Nie wiesz, że życie może być bardziej ciekawe i zaskakujące niż fikcja? Tak jest też u mnie. Sama bym nie uwierzyła... A co do prozy życia i szarzyzny to znam je obie świetnie.
zwyczajny gość napisał/a:Seagull napisał/a:Teraz jest dobrze, świetnie i oboje czujemy się kochani, chciani, pożądani. Otwarci na swoje potrzeby i fantazje. Amen
Och, jakaż piękna tragedia.....niczym novela brazylijska z happy endem. Rozczuliłem się.
Była miłość i sex, oziębłość i zdrady.....i nawrócenie po dramatycznej rozmowie.....ech, ludzie to mają ekscytujące życie ...
A ja cóż....szarzyzna z covidem w tle.....Nie wiesz, że życie może być bardziej ciekawe i zaskakujące niż fikcja? Tak jest też u mnie. Sama bym nie uwierzyła... A co do prozy życia i szarzyzny to znam je obie świetnie.
Myślisz, że powinienem poszukać sobie kochanki, zanurzyć się w rozpuście i dekadencji....upaść na dno....by potem
spektakularnie powstać.....strzepnąć z siebie pył grzechu.....
.....tylko gdzie szukać takiej partnerki co wszystko wybaczy i jeszcze odwzajemni namiętnością?
Ech, tak to tylko na filmach....
15 2021-05-23 16:50:51 Ostatnio edytowany przez Ela210 (2021-05-23 16:58:04)
Jak jest dobrze to dobrze chyba?
Ale jesteś pewna że mąż tak już tylko z Tobą teraz monogamiczne będzie? Ja bym obstawiała że już nie. Ale mogę się mylić oczywiście.
I czy Ty w ogóle poczułaś pożądanie do męża, czy po prostu strach Cię obleciał przed stratą posady żony? I że się tak brutalnie wyrażę, zmobilizowalaś się jednak na zdjęcie majtek przed ślubnym?
Jak jest dobrze to dobrze chyba?
![]()
Ale jesteś pewna że mąż tak już tylko z Tobą teraz monogamiczne będzie? Ja bym obstawiała że już nie. Ale mogę się mylić oczywiście.
I czy Ty w ogóle poczułaś pożądanie do męża, czy po prostu strach Cię obleciał przed stratą posady żony? I że się tak brutalnie wyrażę, zmobilizowalaś się jednak na zdjęcie majtek przed ślubnym?
Jest dobrze i to się liczy.
Czy jestem pewna? A kto jest? Faktem jest, że kochliwy nie jest i nigdy nie było mowy o rozstaniu. Dużo razem przeszliśmy,za dużo do stracenia. Co do wizyt w agencjach towarzyskich, wiem, że nie chce tego robić. Jeśli coś się zdarzy to będę się zastanawiać. Generalnie jestem osobą dość otwartą w tej sferze i tego się za bardzo nie boję. Boje się zakochania.
Co do zdejmowania majtek i utraty posady żony... Rozstania nie było w planach więc posadę raczej bym zachowała. Ale tak, zazdrość i uświadomienie sobie cierpienia najbliższej osoby to był ten "wake up call".
Wiesz, ja nie piszę 100% historii na forum. Są rzeczy, które nas ukształtowały, wydarzenia z życia, również zdrowotne, wspólne przeżycia itd, itd.,które zachowuje dla siebie. Gdybym to wszystko napisała pewne rzeczy byłyby bardziej klarowne. Chciałam się podzielić swoją historią, która pobudziła mnie do wgłębienia się w temat.
17 2021-05-23 20:25:55 Ostatnio edytowany przez Ela210 (2021-05-23 20:41:43)
Zazdroszczę więc poczucia pewności że jesteś niezastąpiona dla jakiegoś mezczyzny Jest jak dziewictwo: raz stracone nie wróci .
Powodzenia z mężem być może udało Ci się w ostatniej chwili chwycić kierownicę.
A może w tej grze z powodu miłości męża masz 1000 żyć w tej grze i nic Ci nie grozi.
W sumie wiele jest takich związków tylko niekoniecznie opisywanych na forum.
Co do wizyt w agencjach towarzyskich, wiem, że nie chce tego robić. Jeśli coś się zdarzy to będę się zastanawiać.
Bierzesz pod uwagę, że wciąż może się to zdarzać, ale po prostu Ty nie będziesz o tym wiedzieć? Jak rozumiem to nie było incydentalne zdarzenie, więc bariera już mocno została przełamana.
Według mnie seks jest lekarstwem na wszystko. Energia która nie ma granic
Seagull napisał/a:Co do wizyt w agencjach towarzyskich, wiem, że nie chce tego robić. Jeśli coś się zdarzy to będę się zastanawiać.
Bierzesz pod uwagę, że wciąż może się to zdarzać, ale po prostu Ty nie będziesz o tym wiedzieć? Jak rozumiem to nie było incydentalne zdarzenie, więc bariera już mocno została przełamana.
Biorę. Ale liczę na to, że tak jak mówi, nie będzie już tego robił. Jeśli to się zdarzy to wtedy zobaczymy. To nie jest najgorsza rzecz, którą mi można zrobić.
21 2021-05-24 18:35:04 Ostatnio edytowany przez Ela210 (2021-05-24 18:38:58)
A jaka jest najgorsza?
I nie uważasz, że skoro sama nie rozumiesz zmian w swoim zachowaniu to powinnaś coś z tym zrobić? ta nagła zmiana na tak Cię nie zastanawia? jak sobie ją tłumaczysz, skoro nie chodzi o strach przed rozpadem małżeństwa, bo męża jesteś pewna?
nie rozumiem celu tego wątku.
Cel wątku? Zobaczyć jak inni rozumieją pewne sprawy? Interesuje mnie perspektywa innych osób.
Ale jeśli wątek jest "bezcelowy" to chyba moderator może go zamknąć, bo zdaje się, że to forum jest moderowane.
Coś, bez czego faceci nie wyobrażają sobie życia.
Coś, bez czego faceci nie wyobrażają sobie życia.
Pewnie nie wszyscy, ale dla wielu pewnie tak jest.Na pewno to niesamowita siła i energia, czasem przeraża.
A kobiety wyobrażają sobie życie bez seksu? Nie ma co szufladkowac płci i traktować krzywdzącymi stereotypami. Seks jest ważny tak samo mężczyznom i kobietom i naturalne jest, że w obu przypadkach libido jest takie samo. Są kobiety o wysokim i mężczyźni o niższym libido. Życie
A kobiety wyobrażają sobie życie bez seksu? Nie ma co szufladkowac płci i traktować krzywdzącymi stereotypami. Seks jest ważny tak samo mężczyznom i kobietom i naturalne jest, że w obu przypadkach libido jest takie samo. Są kobiety o wysokim i mężczyźni o niższym libido. Życie
Tak, oczywiście. Seks może być ważny dla wszystkich. Zastanawiam się czy jednak więcej mężczyzn niż kobiet ma większe potrzeby w tym temacie. No i czy są różnice w podejściu obu płci do seksu, tzn. jego znaczenia w życiu.
Coś, bez czego faceci nie wyobrażają sobie życia.
Fajny stereotyp To tak jakby twierdzić, że wszystkie kobiety wolałyby, żeby go nie było (poza sytuacją kiedy chodzi o dziecko).
Syl napisał/a:Coś, bez czego faceci nie wyobrażają sobie życia.
Fajny stereotyp
To tak jakby twierdzić, że wszystkie kobiety wolałyby, żeby go nie było (poza sytuacją kiedy chodzi o dziecko).
Nie widzę dużej różnicy pomiędzy "wszystkie" i "prawie wszystkie".
Misinx napisał/a:Syl napisał/a:Coś, bez czego faceci nie wyobrażają sobie życia.
Fajny stereotyp
To tak jakby twierdzić, że wszystkie kobiety wolałyby, żeby go nie było (poza sytuacją kiedy chodzi o dziecko).
Nie widzę dużej różnicy pomiędzy "wszystkie" i "prawie wszystkie".
Dużej nie ma, ale jednak jest
Wisienką na torcie.
Tortem na wisience
Tortem na wisience
Jak zwykle na opak.
coś w tym jest a tak naprawdę to lubię najbardziej czereśnie .
34 2021-05-29 23:28:45 Ostatnio edytowany przez bagienni_k (2021-05-29 23:29:19)
Oj, jakby tu zapodać kilka wiadomości, jakie się swego czasu dostało na jednym z portali, to ten dziwny stereotyp o wyjątkowym znaczeniu seksu wyłącznie dla facetów wziąłbym w łeb
Szczerze mówiąc to od samego seksu wolę generalnie bliskość. Przytulanie, całowanie itd.
Oczywiście, że bliskość jest ważniejsza. Bez seksu można żyć, to tylko fajny dodatek, gdy wszystko inne już jest. Ale bez bliskości w związku trudno by było.
37 2021-05-30 01:03:21 Ostatnio edytowany przez Piegowata'76 (2021-05-30 01:07:21)
W sumie też bym powiedziała, że wolę bliskość, ale dla mnie jedno z drugim płynnie się uzupełnia i przenika. To taka... immanencja (mam nadzieję, że właściwie użyłam tego przemądrzałego określenia
)
Oj, jakby tu zapodać kilka wiadomości, jakie się swego czasu dostało na jednym z portali, to ten dziwny stereotyp o wyjątkowym znaczeniu seksu wyłącznie dla facetów wziąłbym w łeb
Pisać w sieci to sobie można.
39 2021-05-31 08:39:39 Ostatnio edytowany przez Piegowata'76 (2021-05-31 08:40:50)
bagienni_k napisał/a:Oj, jakby tu zapodać kilka wiadomości, jakie się swego czasu dostało na jednym z portali, to ten dziwny stereotyp o wyjątkowym znaczeniu seksu wyłącznie dla facetów wziąłbym w łeb
Pisać w sieci to sobie można.
Jeżeli ktoś ciągle o tym gada czy pisze, to znaczy, że i dla tej osoby sprawa ma znaczenie.
Facetów-gawędziarzy, w gębie mocnych też w sieci nie brakuje.
A koleżanki "chłopak", z którym poznali się ba Badoo, wspominał, do czego zdolne bywały dziewczyny spotykane na portalach.
40 2021-05-31 10:41:31 Ostatnio edytowany przez bagienni_k (2021-05-31 14:32:17)
To, że w sieci można dużo gadać to wiadomo..Natomiast twierdzenie, że tylko dla facetów seks jest ważny(czy nawet najważniejszy) jest zwyczajną naiwnością..
Jeśli ktoś o czymś pisze, to można domniemywać, że jednak jest w tym pewien sens..
Oczywiście, że bliskość jest ważniejsza. Bez seksu można żyć, to tylko fajny dodatek, gdy wszystko inne już jest. Ale bez bliskości w związku trudno by było.
Niestety często bywa tak, że przy czy przez brak seksu ta bliskość też z czasem zanika.
Ważne by się dobrać temperamentami i być wyrozumiałym na potrzeby drugiej osoby.
Oczywiście, że bliskość jest ważniejsza. Bez seksu można żyć, to tylko fajny dodatek, gdy wszystko inne już jest. Ale bez bliskości w związku trudno by było.
Mnie byłoby trudno również bez seksu, który zresztą jest ważnym elementem budowania bliskości i intymnej więzi. Jeśli chodzi o związek, to dla mnie jedno z drugim ściśle się łączy i - jak ładnie ujęła to Piegowata - przenika ze sobą. Seks jest najintymniejszą częścią zdrowo funkcjonującej relacji, jeśli jesteśmy w związku, to zarezerwowaną wyłącznie dla tej wyjątkowej, najważniejszej osoby. Nie czułabym się wyjątkowa, gdybym dla mojego mężczyzny była przezroczysta - gdyby nie widział we mnie kochanki i nie dążył do seksu ze mną. Równocześnie u mnie samej pożądanie bardzo mocno łączy się z sytuacją, kiedy potrzeba bliskości (fizycznej i emocjonalnej) zostaje zaspokojona. Jeśli pojawia się dystans, na tapecie mamy jakiś konflikt, to ono wyraźnie spada. Niemniej nie zawsze tak jest - zdarza się, że ochota na seks przychodzi tak po prostu. Cały czas piszę oczywiście o sobie.
Generalnie jestem wielką przeciwniczką oceniania innych przez pryzmat własnej osoby lub przez pryzmat stereotypów, w tym szafowanie stwierdzeniami, że kobiety nie potrzebują, a wręcz nie lubią seksu, a jeśli już, to ograniczają go do tego, by zaspokoić potrzebę macierzyństwa. Podobnie w drugą stronę - twierdzenie, że mężczyźni myślą tylko o jednym, zawsze są chętni, zawsze mogą, bez seksu nie wyobrażają sobie życia.
Olinka brawo za ostatni akapit!
44 2021-05-31 15:55:31 Ostatnio edytowany przez Piegowata'76 (2021-05-31 15:56:26)
I ja przyklasnę. A od siebie dodam, że nie czułabym się dobrze w związku, gdzie nie ma takiego zwykłego, niekoniecznie seksualnego dotyku - przytulania, pocałunku w czoło itp.
I ja przyklasnę. A od siebie dodam, że nie czułabym się dobrze w związku, gdzie nie ma takiego zwykłego, niekoniecznie seksualnego dotyku - przytulania, pocałunku w czoło itp.
O tak głaskanie po głowie, łapkach, plerkach, stopach, tak dla odprężenia, tego kto wydaje się bardziej zestresowany, zmęczony. To nie wychodzi z zaplanowania, tylko spontanicznie bo widać, że drugiemu to przyniesie relaks, ulgę. Zabawa w zgadywanie pisanych na plecach liter, słów. Przylgniecie do siebie pod kocem na kanapie podczas oglądania filmu, bez żadnych łóżkowych spraw. Pocałowanie w czoło, w szyję bez żadnych dalszych akcji. Dosłownie pół minuty pogłaskania po głowie, jak któreś siedzi i zamula przy kompie. Przy tym seks to niewielka namiastka całości czułości i bliskości.
Ajko, o to to to to!
Seks to zresztą jest taka subtelna sfera, która przenika różne inne sfery tak samo jak miłość.
Stereotypy to jedno. Mnie bardziej ciekawi temat (który w wielu wątkach pojawia), kiedy jedna osoba chce, a druga nie. Pojawiały się komentarze, że to wręcz gwałt.
W byciu razem to raczej bardzo umowne (delikatnie mówiąc).
Piegowata'76 napisał/a:I ja przyklasnę. A od siebie dodam, że nie czułabym się dobrze w związku, gdzie nie ma takiego zwykłego, niekoniecznie seksualnego dotyku - przytulania, pocałunku w czoło itp.
O tak głaskanie po głowie, łapkach, plerkach, stopach, tak dla odprężenia, tego kto wydaje się bardziej zestresowany, zmęczony. To nie wychodzi z zaplanowania, tylko spontanicznie bo widać, że drugiemu to przyniesie relaks, ulgę. Zabawa w zgadywanie pisanych na plecach liter, słów. Przylgniecie do siebie pod kocem na kanapie podczas oglądania filmu, bez żadnych łóżkowych spraw. Pocałowanie w czoło, w szyję bez żadnych dalszych akcji. Dosłownie pół minuty pogłaskania po głowie, jak któreś siedzi i zamula przy kompie. Przy tym seks to niewielka namiastka całości czułości i bliskości.
To mnie czegoś takiego niesamowicie brakowało w małżeństwie. Może jeszcze na takie coś trafię
Dziw bierze, że są kobiety, które tego W OGÓLE nie lubią..
Dziw bierze, że są kobiety, które tego W OGÓLE nie lubią..
Bo ja wiem, czy to dziwne ? Jedni lubią pomidorową, a inni nie. Ważne, żeby się odpowiednio dobrać i tyle.
Właśnie to, o czym Ajko i Piegowata piszecie, nazwałam bliskością fizyczną, która obok emocjonalnej u mnie bardzo mocno wpływa na pożądanie. Nie wyobrażam sobie zresztą dobrego związku, w którym nie ma nieerotycznego dotyku, a cała sfera bliskości sprowadza się wyłącznie do seksu.
Syl napisał/a:bagienni_k napisał/a:Oj, jakby tu zapodać kilka wiadomości, jakie się swego czasu dostało na jednym z portali, to ten dziwny stereotyp o wyjątkowym znaczeniu seksu wyłącznie dla facetów wziąłbym w łeb
Pisać w sieci to sobie można.
Jeżeli ktoś ciągle o tym gada czy pisze, to znaczy, że i dla tej osoby sprawa ma znaczenie.
Facetów-gawędziarzy, w gębie mocnych też w sieci nie brakuje.
A koleżanki "chłopak", z którym poznali się ba Badoo, wspominał, do czego zdolne bywały dziewczyny spotykane na portalach.
Jak jeszcze byłam na portalach to na pęczki takich facetów widziałam. Tyle, że to nie miało dla nich znaczenia. W sensie to nie seks był ważny. Ważne było się pokazać. Bo inaczej, jak kobieta proponowała urzeczywistnienie tego gadania, to oni zwiewali i tyle ich było widać.
I szczerze mówiąc, trafiałam na takich facetów tam, z którymi bym się umówiła na sam seks, tak dla sportu, bo przedstawiali takie wizje uniesień i rozkoszy, że naprawdę chętnie bym czegoś takiego doświadczyła ale nie doświadczyłam, bo panowie byli tylko gawędziarzami i żadne spotkanie nie doszło do skutku. Na początku nawet się nastawiałam, potem już olewałam po całości. Słabe to mega, ale widzę, że po prostu są rzeczy, o których dobrze się pisze, ale wątpię, żeby realnie faktycznie tak to wyglądało
A co do samego życia z seksem czy bez seksu to ja generalnie mogłabym bez. Przynajmniej na takim etapie na jakim jestem teraz. Gdyby była ta bliskość pozaerotyczna, to bez problemu. Swojego czasu zastanawiałam się czy nie jestem aseksualna i czy nie powinnam związać się z kimś aseksualnym, miałam też propozycje bycia przykrywką dla geja i w sumie gdyby sytuacja była od początku jasna, a ja z takim facetem bym się dogadywała na każdej innej płaszczyźnie i spoko by się razem żyło, to raczej nie byłoby to dla mnie problemem
Nie czerpię za to bliskości z seksu. Poczucie bliskości czerpię z dotyku poza seksem. Za to zauważyłam u siebie właśnie, że jak odpuszczę i szukam wymówek, to potem coraz łatwiej mi szukać wymówek, a coraz trudniej się przemóc. A jak seks jest regularnie, to częściej mam ochotę sama z siebie, co właściwie pokrywa się też z tym, że czytałam, że niektóre kobiety tak właśnie mają
Od 10 lat jestem z mężem. Seks to dla mnie wyrażenie uczucia, pożądania, spełnienie rządzy, więź jakiej z nikim innym nie dzielę... moment w którym liczymy się tylko my i ta chwila. Moment w którym tylko mój najlepszy przyjaciel, kochanek, spowiernik się liczy i nikt inny. W istocie nie lubię słowa 'seks' bo nie wyraża prawdziwej istosty bliskości... jest zbyt płytkie.
54 2021-06-07 22:35:21 Ostatnio edytowany przez Królica (2021-06-07 22:36:57)
Ja zauwazylam ze istnieja znaczne roznice w tym jak pisza o seksie mezczyzni a jak kobiety, i jestem ciekawa czy przeklada sie to tez na roznice w postrzeganiu seksu przez plcie. Mezczyzni prawie zawsze okreslaja seks slowem na r ktorego tu nie mozna uzywac, wspominaja o spustach, dupie, cykach etc., a kobiety pisza na ogol o niezwyklej bliskosci, poczuciu wiezi itd. Naprawde trudno by bylo mi znalezc na meskim forum ktore czytam jakas wypowiedz mezczyzny o seksie ktora mozna by nazwac egzaltowana, czy nawet subtelna, a wsrod kobiet czesto. Myslicie ze mezczyzni postrzegaja seks inaczej niz kobiety?
Ja zauwazylam ze istnieja znaczne roznice w tym jak pisza o seksie mezczyzni a jak kobiety, i jestem ciekawa czy przeklada sie to tez na roznice w postrzeganiu seksu przez plcie. Mezczyzni prawie zawsze okreslaja seks slowem na r ktorego tu nie mozna uzywac, wspominaja o spustach, dupie, cykach etc., a kobiety pisza na ogol o niezwyklej bliskosci, poczuciu wiezi itd. Naprawde trudno by bylo mi znalezc na meskim forum ktore czytam jakas wypowiedz mezczyzny o seksie ktora mozna by nazwac egzaltowana, czy nawet subtelna, a wsrod kobiet czesto. Myslicie ze mezczyzni postrzegaja seks inaczej niz kobiety?
Moim zdaniem ta generalizacja nie jest uprawniona, przynajmniej w odniesieniu do całkiem niemałej grupy mężczyzn. Ma też znaczenie z kim na temat seksu rozmawiają, bo nawet jeśli w typowo męskim gronie nie bawią się w subtelności i idą w kierunku wzmocnień, wulgaryzmów, a nawet - nazywając rzeczy po imieniu - prostactwa, to już w towarzystwie kobiet raczej sobie na to nie pozwalają.
Mężczyźni w ogóle zupełnie inni są we własnym domu i w towarzystwie partnerki, a inni kiedy usiłują zaistnieć w grupie i się do niej dopasować. To jest w gruncie rzeczy dosyć zabawne zjawisko, które zaczyna się już w okresie nastoletnim - chłopcy w tym wieku wśród kumpli usiłują kreować się na dorosłych, a w domu wciąż chcą być przytulani, głaskani po głowie i czasem poczuć się po prostu dziećmi.
56 2021-06-08 07:56:22 Ostatnio edytowany przez Misinx (2021-06-08 07:57:29)
Ja zauwazylam ze istnieja znaczne roznice w tym jak pisza o seksie mezczyzni a jak kobiety, i jestem ciekawa czy przeklada sie to tez na roznice w postrzeganiu seksu przez plcie. Mezczyzni prawie zawsze okreslaja seks slowem na r ktorego tu nie mozna uzywac, wspominaja o spustach, dupie, cykach etc., a kobiety pisza na ogol o niezwyklej bliskosci, poczuciu wiezi itd. Naprawde trudno by bylo mi znalezc na meskim forum ktore czytam jakas wypowiedz mezczyzny o seksie ktora mozna by nazwac egzaltowana, czy nawet subtelna, a wsrod kobiet czesto. Myslicie ze mezczyzni postrzegaja seks inaczej niz kobiety?
To chyba słabo szukałaś na tym forum.
Ale swoją drogą to prawda, że faceci często tak mówią jak piszesz, ale jak słusznie zauważyła Olinka przede wszystkim dzieje się tak gdy są w męskim gronie. Na pewno między facetami i kobietami jest różnica w postrzeganiu seksu. Zresztą nie tylko seksu. Różnimy się też w postrzeganiu różnych innych rzeczy. Oczywiście jedni bardziej, a inni mniej. Tacy po prostu jesteśmy.
Ja zauwazylam ze istnieja znaczne roznice w tym jak pisza o seksie mezczyzni a jak kobiety, i jestem ciekawa czy przeklada sie to tez na roznice w postrzeganiu seksu przez plcie. Mezczyzni prawie zawsze okreslaja seks slowem na r ktorego tu nie mozna uzywac, wspominaja o spustach, dupie, cykach etc., a kobiety pisza na ogol o niezwyklej bliskosci, poczuciu wiezi itd. Naprawde trudno by bylo mi znalezc na meskim forum ktore czytam jakas wypowiedz mezczyzny o seksie ktora mozna by nazwac egzaltowana, czy nawet subtelna, a wsrod kobiet czesto. Myslicie ze mezczyzni postrzegaja seks inaczej niz kobiety?
Poza tym co napisala Olinka i Misinx, to ja bym sie jeszcze zastanowila, skad wzielo sie to, ze kobiety akurat tak mowia o seksie. Bo jak nie ma bliskosci poza seksem, to sam seks nagle nie sprawi, ze ona jakos wybuchnie jak gejzer czy fontanna. Ba, jak nie ma bliskosci poza seksem, to sporo kobiet seksu unika, bo sie nie czuje komfortowo w takiej bliskosci z kims, z kim emocjonalnie jest sie na osobnych biegunach.
Zastanowilabym sie, na ile to wlasnie egzaltowane i subtelne okreslanie seksu nie wzielo sie z historii i z tego, ze kiedys kobiety nie mogly wprost pokazywac, ze maja ochote na seks, nie mogly byc bardziej w seksie ekspresyjne, tylko byly uczone siedziec cicho, nie pokazywac, nie mowic, nie dbac o swoja przyjemnosc, tylko o przyjemnosc faceta. Stad, zadna kobieta nie powiedzialaby wtedy, ze chce zostac mocno przeleciana, tylko wlasnie mowilyby o najwyzszej bliskosci itd.
Fajnie jest, jak sie juz troche wyjdzie z tego schematu, bo wbrew pozorom, on bardzo ogranicza.
58 2021-06-09 23:09:33 Ostatnio edytowany przez Gary (2021-06-09 23:11:00)
Ja zauwazylam ze istnieja znaczne roznice w tym jak pisza o seksie mezczyzni a jak kobiety, i jestem ciekawa czy przeklada sie to tez na roznice w postrzeganiu seksu przez plcie. Mezczyzni prawie zawsze okreslaja seks slowem na r ktorego tu nie mozna uzywac, wspominaja o spustach, dupie, cykach etc., a kobiety pisza na ogol o niezwyklej bliskosci, poczuciu wiezi itd. Naprawde trudno by bylo mi znalezc na meskim forum ktore czytam jakas wypowiedz mezczyzny o seksie ktora mozna by nazwac egzaltowana, czy nawet subtelna, a wsrod kobiet czesto. Myslicie ze mezczyzni postrzegaja seks inaczej niz kobiety?
Pewnie na tym forum, które czytałaś przychodzi specjalny typ mężczyzny -- bo ja takiego forum nie znam, gdzie o seksie się tak mówi jak wskazujesz.
Bliskość -- okej... też tak to widzę.
Więź -- niekoniecznie. Więź jest na poziomie duszy, jak się kogoś lubi, przyjaźni, bardzo lubi, za bardzo lubi, kocha... To jakby niezależne... Można mieć przyjaciółkę z którą ma się seks, a można mieć z kimś super fajny seks, ale nie przyjaźnić się nawet.
Erotyka? Dotykanie, całowanie, pieszczenie tak jak ktoś lubi, aby jemu/jej było dobrze, aby poczuli podniecenie, aby mieli orgazm... poczuli to, czego sami ze sobą nie mogą doświadczyć.
Podstawowa potrzeba ludzka. Niczym mniej i niczym więcej.
Podstawowa potrzeba ludzka. Niczym mniej i niczym więcej.
No nie przesadzajmy. Podstawowa ludzka potrzeba to oddychanie, odżywianie, sen... Seks nie jest niezbędny do życia.
61 2021-06-10 10:24:05 Ostatnio edytowany przez Lucyfer666 (2021-06-10 10:24:28)
Lucyfer666 napisał/a:Podstawowa potrzeba ludzka. Niczym mniej i niczym więcej.
No nie przesadzajmy. Podstawowa ludzka potrzeba to oddychanie, odżywianie, sen... Seks nie jest niezbędny do życia.
To podstawowa potrzeba fizjologiczna, której brak realizacji również wpływa na zdrowotnie na organizm. Choćby nawet wpływ biochemii na psychikę.
Nigdzie nie powiedziałem, że niezbędna do życia...
62 2021-06-10 10:27:08 Ostatnio edytowany przez Misinx (2021-06-10 10:27:50)
Misinx napisał/a:Lucyfer666 napisał/a:Podstawowa potrzeba ludzka. Niczym mniej i niczym więcej.
No nie przesadzajmy. Podstawowa ludzka potrzeba to oddychanie, odżywianie, sen... Seks nie jest niezbędny do życia.
To podstawowa potrzeba fizjologiczna, której brak realizacji również wpływa na zdrowotnie na organizm. Choćby nawet wpływ biochemii na psychikę.
Nigdzie nie powiedziałem, że niezbędna do życia...
Dobrze to napisałeś ?? Brak realizacji wpływa zdrowotnie na organizm ?? Aa... Pewnie źle zrozumiałem
Lucyfer666 napisał/a:Misinx napisał/a:No nie przesadzajmy. Podstawowa ludzka potrzeba to oddychanie, odżywianie, sen... Seks nie jest niezbędny do życia.
To podstawowa potrzeba fizjologiczna, której brak realizacji również wpływa na zdrowotnie na organizm. Choćby nawet wpływ biochemii na psychikę.
Nigdzie nie powiedziałem, że niezbędna do życia...
Dobrze to napisałeś ??
Brak realizacji wpływa zdrowotnie na organizm ?? Aa... Pewnie źle zrozumiałem
Frustracja seksualna wpływa na funkcjonowanie psychiki.
Zastąp swoją dietę na coś opartego na badziewie i wybrakowane porcje to zobaczymy, jak długo będzie człowiek mógł jechać w pełni sprawności
Od razu mówię. Potrzebę seksu nie łączmy z potrzebą miłości, bo w piramidzie potrzeb to dwie osobne sekcje.
Misinx napisał/a:Lucyfer666 napisał/a:To podstawowa potrzeba fizjologiczna, której brak realizacji również wpływa na zdrowotnie na organizm. Choćby nawet wpływ biochemii na psychikę.
Nigdzie nie powiedziałem, że niezbędna do życia...
Dobrze to napisałeś ??
Brak realizacji wpływa zdrowotnie na organizm ?? Aa... Pewnie źle zrozumiałem
Frustracja seksualna wpływa na funkcjonowanie psychiki.
Zastąp swoją dietę na coś opartego na badziewie i wybrakowane porcje to zobaczymy, jak długo będzie człowiek mógł jechać w pełni sprawnościOd razu mówię. Potrzebę seksu nie łączmy z potrzebą miłości, bo w piramidzie potrzeb to dwie osobne sekcje.
Bo zrozumiałem to zdanie tak, że brak seksu daje pozytywny wpływ na zdrowie Ok.
Lucyfer666 napisał/a:Podstawowa potrzeba ludzka. Niczym mniej i niczym więcej.
No nie przesadzajmy. Podstawowa ludzka potrzeba to oddychanie, odżywianie, sen... Seks nie jest niezbędny do życia.
Misinx Ty tak nie wierz w te bociany - nawet czeskie
Instynkt,instynkt .