Czy on mnie wykorzystuje? - Netkobiety.pl

Dołącz do Forum Kobiet Netkobiety.pl! To miejsce zostało stworzone dla pełnoletnich, aktywnych i wyjątkowych kobiet, właśnie takich jak Ty! Otrzymasz tutaj wsparcie oraz porady użytkowniczek forum! Zobacz jak wiele nas łączy ...

Szukasz darmowej porady, wsparcia ? Nie zwlekaj zarejestruj się !!!


Forum Kobiet » MIŁOŚĆ , ZWIĄZKI , PARTNERSTWO » Czy on mnie wykorzystuje?

Strony 1 2 Następna

Zaloguj się lub zarejestruj by napisać odpowiedź

Posty [ 1 do 65 z 97 ]

Temat: Czy on mnie wykorzystuje?

Cześć kochane, może wy mi doradzicie co robić...

Od ponad dziewięciu miesiecy spotykam się z cudownym facetem. Od początku był dla mnie bardzo dobry, troszczył się i poświęcał czas, robił niespodzianki, organizował nam czas, bardzo dobrze ukladalo nam sie w lozku. Z poczatkiem roku miał problemy zawodowe i obnizono mu etat pracy, ale nie chcial jej zmieniac bo jest w jego zawodzie i ze to przeczeka wtedy mu zaponoponowalam bysmy zamieszkali razem. Ja wynajmowalam pokoj i nie lubilam wspollokatorow. Z poczatku mial obiekcje czy to dobry pomysl i wypada bysmy zamieszkali razem juz ale z powodu finansowych zgodzil sie. No i zamieszkalismy. Mowil ze bardzo sie cieszy ze to zrobilismy, ze mozemy sie teraz jeszcze lepiej poznac i o siebie dbac.
Ja bardzo sie staralam. Gotowalam nam, robilam zakupy, trzymalam porzadek w domu. Jak miał gorszy miesiac to pozyczalam mu pieniadze, choc on bardzo nie chcial ich przyjmowac z poczatku a jak juz przyjal to potem strawal na rzesach by mi sprawiac przyjemnosci i sie odwdzieczyc. Wiem, ze jak bedzie mogl to mi je odda. Ale zaczelo w koncu zgrzytac. Pracowalam wiecej niz on a to ja musialam robic wszystko w domu. Wiem, ze on umie gotowac ale zawsze znalazl wymowke albo zaslonil sie godzinami pracy. Co wiecej wszystko chcial wiedziec. Ze wszystkiego musze sie spowiadac, jak chcialam wychodzic to zawsze robil problemy a jak juz pozwolil to musial wiedziec gdzie i z kim i mnie odbieral. Tlumaczylam to tak ze nie chce by cos mi sie stalo, sam zreszta tak zawsze powtarzal, ze musi sie o mnie troszczyc bo jak cos mi sie stanie to sobie nie wybaczy. I zawsze przystawalam. Bo np. u nas w mieszkaniu moglam sie spotykac z kolezankami ale on je ocenial i krytykowal jak juz poszly. Ze nie tak sie zachowuja, ze sa glosne, ze zle sie ubieraja. Ale to co najbardziej mi przeszkadza to to ze praktycznie co drugi dzien są u niego koledzy. I to nie na chwilę, ale przesiaduja całymi wieczorami, srednio co ktores spotkanie zapalą trawę. A ja nawet nie wiem o czym rozmawiaja, bo nie znam ich jezyka. Bo mamy male mieszkanie, pokoj z aneksem i tylko mala sypialnia i ja tam ciagle siedze jak oni sa bo przeciez nie bede siedziec w lazience. On nawet mnie nie zaprosi do nich jak oni sa ;/ Jak mu zwrocilam uwage ze w ogole nie przedstawia mnie znajomym i czy w ogole mnie traktuje powaznie to wtedy mowil ze przeciez oni wiedza ze razem mieszkamy i ze skoro razem mieszkamy to oczywiste ze traktuje mnie powaznie i oni to wiedza i po prostu potrzebuja męskiego czasu. Ale jak ja chce wyjsc w tym czasie to nie bo on sie nie bedzie dobrze bawil martwiac czy wszystko u mnie w porzadku i ze moge wtedy poczytac ksiazke albo odpoczac.
Zawsze na wszystko ma wymowke. Nie moge sie skarzyc bo jak trzeba to on wszystko zalatwi, no ale do niczego w domu sie nie poczuwa. Czasem to wyglada tak ze mimo tej malej ilosci pracy to i tak go nie ma caly dzien, a jak wroci wieczorem to nawet nie sprzatnie i nic nie zrobi i tylko chce isc spac, jak juz jestem zla i znowu pytam gdzie byl to mowi ze z kolegami i znowu obiecuje ze jutro spedzimy cudownie czas, ze mnie zabierze za miasto albo cos porobimy. I zazwyczaj tak faktycznie jest choc coraz rzadziej i mam wreazenie ze tymi ekstra godzinami daje sobie mydlic oczy na kolejne pare tygodni. Wiec w czym problem skoro go kocham i on jest taki troskliwy dla mnie? A no wlasnie nie wiem.
Po prostu przeszkadza mi ilosc czasu ktora spedza z kolegami, ze nic nie robi w domu, mam wrazenie ze sie slizga tylko, jak go pytam jak sytuacja w pracy to mowi ze coraz lepiej i beda moze przywracac etaty i ze jak tylko nam sie polepszy sytuacja to mi wynagrodzi jak bardzo mu pomagam. A ja powoli przestaje wierzyc. Bo zaraz beda 3 miesiace a ja sie czule jak darmowa pomoc domowa z funkcja materaca i pomocy finansowej. Kochane, co wy byscie zrobily na moim miejscu? Bardzo mi na nim zalezy bo zaden chlopak nigdy tak sie o mnie nie troszczyl, nie mowil ze chce zalozyc rodzine a np. czasem spacerujac ulica i mijajac salon z sukniami slubnymi potrafil sie zatrzymac i powiedziec bym sobie wyobrazila jak bede pieknie wygladac w takkiej sukni i mnie caluje.  Ogolnie on jest bardzo romantyczny. Ale boje sie, ze on sie nie nadaje jako partner na zycie sad  Moze ja przesadzam?

Zobacz podobne tematy :

2

Odp: Czy on mnie wykorzystuje?

A wg Ciebie to on będzie dobrym partnerem? A jak będziesz w ciąży i nie będziesz mieć siły na sprzątanie, to będzie przez miesiąc syf w domu? A jak będziesz mieć małe dziecko, to będziesz robić koło dziecka i koło niego, bo on będzie się z kolegami spotykał?

Naprawdę masz jakiekolwiek wątpliwości jeszcze?

3

Odp: Czy on mnie wykorzystuje?

Właśnie ja mam wątpliwości ;/ On bardzo mi we wszystkim kibicuje i bardzo mnie wspiera, zawsze mówi że dam sobie rade ze wszystkim i bardzo mnie komplementuje, mowi ze mnie kocha. Zawsze powtarzal ze z nikim dotychczas sie nie wiazal i nie nazywal relacji zwiazkiem bo nie widzial nikogo w roli swojej przyszlej zony i kobiety, z ktora chcialby zyc a ze mną jest i chce być. Duzo pisze zawsze w ciagu dnia, mysli o mnie duzo, robi niespodzianki. Ale jest troche tak jakby myslal ze pewne rzeczy są do robienia przeze mnie ;/ Nie wiem jak byloby z dzieckiem. Wiem, ze on by chcial miec dzieci, ja nie wiem czy bym chciala ale zawsze mówi ze je bardzo kocha i bedziemy wspanialymi rodzicami bo sie kochamy i pokazemu dziecku swiat i bedziemy ja tez zabierac na rozne wycieczki. Wiem ze koledzy moga na niego liczyc ;/ Dlatego wlasnie jestem taka rozdarta sad bo to dobry chłopak i dobrze mnie traktuje, tylko wlasnie Ci koledzy i to ze nic nie robi w domu...

4

Odp: Czy on mnie wykorzystuje?
Martyyyyyynka napisał/a:

Właśnie ja mam wątpliwości ;/ On bardzo mi we wszystkim kibicuje i bardzo mnie wspiera, zawsze mówi że dam sobie rade ze wszystkim i bardzo mnie komplementuje, mowi ze mnie kocha. Zawsze powtarzal ze z nikim dotychczas sie nie wiazal i nie nazywal relacji zwiazkiem bo nie widzial nikogo w roli swojej przyszlej zony i kobiety, z ktora chcialby zyc a ze mną jest i chce być. Duzo pisze zawsze w ciagu dnia, mysli o mnie duzo, robi niespodzianki. Ale jest troche tak jakby myslal ze pewne rzeczy są do robienia przeze mnie ;/ Nie wiem jak byloby z dzieckiem. Wiem, ze on by chcial miec dzieci, ja nie wiem czy bym chciala ale zawsze mówi ze je bardzo kocha i bedziemy wspanialymi rodzicami bo sie kochamy i pokazemu dziecku swiat i bedziemy ja tez zabierac na rozne wycieczki. Wiem ze koledzy moga na niego liczyc ;/ Dlatego wlasnie jestem taka rozdarta sad bo to dobry chłopak i dobrze mnie traktuje, tylko wlasnie Ci koledzy i to ze nic nie robi w domu...

To, że się kochacie świadczy o tym, że się kochacie, a nie o tym, że będziecie dobrymi rodzicami. Żeby być dobrym rodzicem, to trzeba mocno ogarniać życie i być odpowiedzialnym, a przeczuwam, że Ty nie uważasz, jakoby Twój partner posiadł tę umiejętność. Najistotniejsze jest to, jak się czujesz w tej relacji. Tym się kieruj.

A co najważniejsze - czyny, nie słowa - gładko i romantycznie opowiadać, to każdy potrafi!

5

Odp: Czy on mnie wykorzystuje?
Martyyyyyynka napisał/a:

Cześć kochane, może wy mi doradzicie co robić...
Ze wszystkiego musze sie spowiadac, jak chcialam wychodzic to zawsze robil problemy a jak juz pozwolil to musial wiedziec gdzie i z kim i mnie odbieral.

Tu już bym uciekła. On Ci musi POZWOLIĆ WYJŚĆ? To jest Twój partner czy pan i władca?

6

Odp: Czy on mnie wykorzystuje?

Martynko, ja Ci pokażę, Twoje własne cytaty. Sama oceń, czy uważasz, że ten związek jest odpowiedni dla Ciebie.

Martyyyyyynka napisał/a:

Pracowalam wiecej niz on a to ja musialam robic wszystko w domu. Wiem, ze on umie gotowac ale zawsze znalazl wymowke albo zaslonil sie godzinami pracy.

Co wiecej wszystko chcial wiedziec. Ze wszystkiego musze sie spowiadac, jak chcialam wychodzic to zawsze robil problemy a jak juz pozwolil to musial wiedziec gdzie i z kim i mnie odbieral. Tlumaczylam to tak ze nie chce by cos mi sie stalo, sam zreszta tak zawsze powtarzal, ze musi sie o mnie troszczyc bo jak cos mi sie stanie to sobie nie wybaczy.

u nas w mieszkaniu moglam sie spotykac z kolezankami ale on je ocenial i krytykowal jak juz poszly. Ze nie tak sie zachowuja, ze sa glosne, ze zle sie ubieraja.

Ale to co najbardziej mi przeszkadza to to ze praktycznie co drugi dzien są u niego koledzy. I to nie na chwilę, ale przesiaduja całymi wieczorami, srednio co ktores spotkanie zapalą trawę. A ja nawet nie wiem o czym rozmawiaja, bo nie znam ich jezyka.

Ale jak ja chce wyjsc w tym czasie to nie bo on sie nie bedzie dobrze bawil martwiac czy wszystko u mnie w porzadku i ze moge wtedy poczytac ksiazke albo odpoczac.


Zawsze na wszystko ma wymowke.

do niczego w domu sie nie poczuwa. Czasem to wyglada tak ze mimo tej malej ilosci pracy to i tak go nie ma caly dzien, a jak wroci wieczorem to nawet nie sprzatnie i nic nie zrobi i tylko chce isc spac, jak juz jestem zla i znowu pytam gdzie byl to mowi ze z kolegami i znowu obiecuje ze jutro spedzimy cudownie czas, ze mnie zabierze za miasto albo cos porobimy.

mam wreazenie ze tymi ekstra godzinami daje sobie mydlic oczy na kolejne pare tygodni.

Po prostu przeszkadza mi ilosc czasu ktora spedza z kolegami, ze nic nie robi w domu, mam wrazenie ze sie slizga tylko, jak go pytam jak sytuacja w pracy to mowi ze coraz lepiej i beda moze przywracac etaty i ze jak tylko nam sie polepszy sytuacja to mi wynagrodzi jak bardzo mu pomagam. A ja powoli przestaje wierzyc. Bo zaraz beda 3 miesiace a ja sie czule jak darmowa pomoc domowa z funkcja materaca i pomocy finansowej.

Specjalnie podkreśliłam to słowo "pozwalać" bo partner nie jest od pozwalania i zabraniania Ci czegokolwiek. Jesteś dorosłą kobietą, masz prawo wychodzić tam, gdzie chcesz i z tym, z kim chcesz. A on nie ma prawa Cię tak kontrolować.

Więc poczytaj sama, popatrz na to z boku i sama sobie odpowiedz na pytanie, co doradziłabyś, gdyby z takim opisem przyszła do Ciebie przyjaciółka.

7

Odp: Czy on mnie wykorzystuje?

Dobry pan, troskliwy, pozwala na czytanie, gdy sam bawi się z kolegami. Warto przed takim dobrodziejem paść na kolana i z wdzięczności całować go po stopach.

8

Odp: Czy on mnie wykorzystuje?

Dziewczyny to nie tak, ze ja musze do niego isc i zapytac, ze chce wyjsc i czy moge. Tylko jak mowie ze chce sie spotkac albo wyjsc, to on od razu pyta z kim, dlaczego, po co, czy bedzie ktos kogo nie zna, czy nie moge spotykac sie ze stalymi kolezankami w domu, co jak cos mi sie stanie, ze powinnam zostac w domu z nim. Nie jest tak ze mi zabrania ale po prostu zawsze musze go przekonywac czemu chce i musze. I jak on wie, ze raczej nic mi sie nie stanie to mnie puszcza no i tez mnie zawozi bym sie nie tlukla autobusami czy uberem, a mogl by cos wtedy robić swojego hmm a zawsze powtarza, ze nie chce bym sie meczyla w autobusie i ryzykowala, ze nie zmarzne i bede szybciej na miejscu. Mi sie to bardzo podoba, bo on sie bardzo troszczy. Zawsze tez mnie odbierze, chocby to było późno.

9

Odp: Czy on mnie wykorzystuje?

Weszłaś do klatki, zamykasz za sobą drzwi i jesteś zdecydowana wyrzucić jedyny klucz.

10

Odp: Czy on mnie wykorzystuje?
Martyyyyyynka napisał/a:

Dziewczyny to nie tak, ze ja musze do niego isc i zapytac, ze chce wyjsc i czy moge. Tylko jak mowie ze chce sie spotkac albo wyjsc, to on od razu pyta z kim, dlaczego, po co, czy bedzie ktos kogo nie zna, <b>czy nie moge spotykac sie ze stalymi kolezankami w domu</b>, co jak cos mi sie stanie, <b>ze powinnam zostac w domu z nim</b>. Nie jest tak ze mi zabrania ale po prostu <b>zawsze musze go przekonywac czemu chce i musze</b>. I jak on wie, ze raczej nic mi sie nie stanie to <b>mnie puszcza</b> no i tez mnie zawozi bym sie nie tlukla autobusami czy uberem, a mogl by cos wtedy robić swojego hmm a zawsze powtarza, ze nie chce bym sie meczyla w autobusie i ryzykowala, ze nie zmarzne i bede szybciej na miejscu. Mi sie to bardzo podoba, bo on sie bardzo troszczy. Zawsze tez mnie odbierze, chocby to było późno.

Autorko, puścić na spotkanie, to można własne niepełnoletnie dziecko, bo jest się jego opiekunem prawnym i osobą za niego odpowiedzialną. Jesteś dorosłą osobą i naprawdę konieczność przekonywania, że musisz albo chcesz wyjść nie jest oznaką troski ze strony partnera. Nie żyjemy w czasach wojny nuklearnej, żeby wyjście z domu miało wiązać się z pewną śmiercią. Zastanów się, czy gdyby Twoja najdroższa przyjaciółka namalowała Ci taki obraz tego związku jak Ty tu, uznałabyś jej partnera za troskliwego, czy kontrolującego i delikatnie mówiąc toksycznego?

11

Odp: Czy on mnie wykorzystuje?
Martyyyyyynka napisał/a:

Dziewczyny to nie tak, ze ja musze do niego isc i zapytac, ze chce wyjsc i czy moge. Tylko jak mowie ze chce sie spotkac albo wyjsc, to on od razu pyta z kim, dlaczego, po co, czy bedzie ktos kogo nie zna, czy nie moge spotykac sie ze stalymi kolezankami w domu, co jak cos mi sie stanie, ze powinnam zostac w domu z nim. Nie jest tak ze mi zabrania ale po prostu zawsze musze go przekonywac czemu chce i musze. I jak on wie, ze raczej nic mi sie nie stanie to mnie puszcza no i tez mnie zawozi bym sie nie tlukla autobusami czy uberem, a mogl by cos wtedy robić swojego hmm a zawsze powtarza, ze nie chce bym sie meczyla w autobusie i ryzykowala, ze nie zmarzne i bede szybciej na miejscu. Mi sie to bardzo podoba, bo on sie bardzo troszczy. Zawsze tez mnie odbierze, chocby to było późno.

Mylisz troskę z kontrolą.

12

Odp: Czy on mnie wykorzystuje?
Wielokropek napisał/a:

Dobry pan, troskliwy, pozwala na czytanie, gdy sam bawi się z kolegami. Warto przed takim dobrodziejem paść na kolana i z wdzięczności całować go po stopach.

Faktycznie tak to moze wyglądac z boku, wiem ;/

Dziewczyny, mi kiedys przyszło przez mysl że to nie jest w porzadku z tym tematem mojego wychodzenia, ale jak mu to powiedziałam to on tak obrocił temat, że przeciez on nie wychodzi bo nie odczuwa potrzeby, spotyka się tylko ze stalym gronem znajomych i zawsze robi to w mieszkaniu wiec ja nie musze się martwic, ze robi coś niewłasciwego bo ja wiem gdzie i z kim on jest. a on nie wie kogo ja spotkam ;/ i ze to z troski. ze jakby chciał to by mnie nie puszczał a mu zależy na moim szczęsciu i bym zachowala rownowage miedzy zwiazkiem a przyjaciolmi ale z poszanowaniem jego miejsca w moim zyciu. I ze zawiezie mnie i na koniec swiata ale jak bedzie pewien ze wszystko bedzie dobrze ;/ I ja nie umialam nic wymyslec.

Shogies, jakby kolezanka opowiedziala mi wszystko co napisalam to pewnie bym kazala pomyslec czy wiecej jest zlego czy dobrego ;/ bo mi sie wydaje ze jest wiecej dobrego. Ale macie racje, przeciez jakby tak bylo to bym o tym nie myslala.

13

Odp: Czy on mnie wykorzystuje?

Martynka, ale Ty nie jesteś dzieckiem, że ktoś ma Cię puszczać albo nie puszczać. Masz prawo wychodzić gdzie chcesz i widzieć się z kim chcesz i to nie jest jego biznes. Co to jemu się wydaje, że jak wyjdziesz bez niego na 5min to od razu będziesz robić coś niewłaściwego? Co, batona ukradniesz ze sklepu, a on Cię musi pilnować? Zastanów się, dziewczyno, czy to jest normalne.

Przyszłaś tu, opisałaś swoją historię, po czym negujesz każdą naszą odpowiedź mówiąc, jaki ten Twój chłopak kochany. To jaki jest cel tego tematu tutaj?

14

Odp: Czy on mnie wykorzystuje?
Wielokropek napisał/a:

Weszłaś do klatki, zamykasz za sobą drzwi i jesteś zdecydowana wyrzucić jedyny klucz.

Sto procent prawdy. Zdecydowanie mylisz troskę z kontrole i w co drugim zdaniu przewija się słowo ze on ci „pozwala”??
Zastanów się nad tym mocno bo nie jesteście długo w związku a on ma na coś pozwalać teraz to co będzie potem ?? Będziesz musiała prosić o zgodę pisemna na wyjście z koleżanka do kawiarni raz na miesiąc bo przecież możecie zawsze się w domu spotkać.
Co do jego spotkań z kolegami w domu to ty masz takie samo prawo przebywania w całym domu jak i on i ci koledzy nie przychodzą do niego oni przychodzą do was. Nie wyobrażam sobie żeby do mojego chłopaka przyszedł kolega a ja bym siedziała w pokoju obok. Chyba jakiś żart. Wiec na twoim miejscu wyszłabym z tego pokoiku usiadła z chłopakami i zaczęła gadać.

Zreszta jak za pare lat przebudzisz się ze snu pod tytułem - najwspanialszy chłopak świata - będzie za późno. Bedziesz zahukana kura domowa bez żadnych  ambicji nie martw się on się już o to postara i bedziesz tańczyć tak jak on ci zagra w każdej dziedzicznie życia.

15

Odp: Czy on mnie wykorzystuje?

Lady Loka, to nie tak, że neguje kazda wasza odpowiedz. Po prostu chce pokazac jak to wyglada z mojej strony i w tym wszystkim od podworka ;/ Dlaczego mi tak trudno bo to nie jest takie czarno biale. Bo czuje sie z nim wspaniale ale wlasnie ;/ Macie racje, ze takie slowa nie powinny wystepowac jak pozwalac czy puszczac gdzies. Ale tez wiem ile dla mnie robil...
Bbaselle uzylas mocnych slow ale moze ja potrzebuje takiego kubla ;( z tymi amibjcjami sie jednak nie zgodze, on sie bardzo cieszy ze mam prace, ze mam swoje pieniadze, ze sie rozwijam, zawsze pyta co było w pracy, jak robilam webinary to chetnie o tym sluchal. Dlatego jest mi tak ciezko. Moj poprzedni chlopak w ogole niczym sie nie interesowal, nic nie robil, wrecz ciagnal mnie w dol, a ten chlopak caly czas mnie popycha do przodu i mowi ze ze wszystkim dam sobie rade. Dlatego jest mi tak ciezko to zobaczyc obiektywnie. Dlatego napisalam na forum by inne dziewczyny spojrzaly na to z boku ;/ Bbaselle, tylko ze ja nie lubie tych kolegow. Jest mi glupio skoro on nas nawet nie zapoznal, poza tym oni sa w roznym wieku, mowia w swoim jezyku. Nie umiem tak nagle wyskoczyc i z nimi usiasc na kanapie. Tym bardziej jak jaraja akurat. Z tym mieszkaniem to tez nie tak do konca ze razem je wynajmowalismy, bo on je zamieszkuje ale to mieszkanie wujka. Musi mu placic za nie mniej niz placilby obcemu ale i tak musi. I ogolnie to tez nie tak ze ja place tyle co on bo place tylko za pol rachunkow, bo powiedzial ze nie bedzie bral pieniedzy od swojej kobiety ;/ Dlatego wiem, ze to co mu pozyczam to on mi odda, bo dopoki nie mial problemow z praca to jak mnie gdzies zapraszal to on placil za wszystko, robil mi prezenty. Bardzo sie staral. Moze ja po prostu powinnam to jakos jeszcze z nim obgadac i powiedziec ze mi to przeszkadza, ale juz tyle razy probowalam i zawsze mu przyznalam racje, ze dobrze z nim mam bo on wyliczal co dla mnie robi ;/

16 Ostatnio edytowany przez jjbp (2021-05-17 00:08:43)

Odp: Czy on mnie wykorzystuje?

Lady Loka, to nie tak, że neguje kazda wasza odpowiedz. Po prostu chce pokazac jak to wyglada z mojej strony i w tym wszystkim od podworka

I z każdym postem pokazujesz coraz dobitniej że facet ma zadatki na niezłego przemocowca. Ja zaczęłam myśleć że trollujesz po tekście że jakby chciał to by Ci nie pozwalał wychodzić a on tak Cię kocha że jednak pozwala (po przepytce gdzie, kiedy, z kim, na ile, dlaczego i wykładzie o tym że wychodząc nie szanujesz jego miejsca w Twoim życiu). Może na Marsie jest to dowód troski i miłości ale nie tutaj.

Koniec końców nie uważam byś była trollem a jedynie bardzo zaślepiona osobą i naprawdę trzymam kciuki żebyś zaczęła dostrzegać co się wokół Ciebie dzieje bo ja widzę zerowe szanse na to że Wasza historia będzie mieć szczęśliwy, albo chociażby neutralny koniec dla Ciebie

17

Odp: Czy on mnie wykorzystuje?

A jakiej on jest narodowości?  Skoro nie wiesz o czym rozmawia z kumplami?
Popatrz na jego uwarunkowania kulturowe, jak u nich traktuje się kobietę, jakie jest podejście do obowiązków domowych, co wolno kobiecie po ślubie.

18

Odp: Czy on mnie wykorzystuje?
Martyyyyyynka napisał/a:

Lady Loka, to nie tak, że neguje kazda wasza odpowiedz. Po prostu chce pokazac jak to wyglada z mojej strony i w tym wszystkim od podworka ;/ Dlaczego mi tak trudno bo to nie jest takie czarno biale. Bo czuje sie z nim wspaniale ale wlasnie ;/ Macie racje, ze takie slowa nie powinny wystepowac jak pozwalac czy puszczac gdzies. Ale tez wiem ile dla mnie robil...
Bbaselle uzylas mocnych slow ale moze ja potrzebuje takiego kubla ;( z tymi amibjcjami sie jednak nie zgodze, on sie bardzo cieszy ze mam prace, ze mam swoje pieniadze, ze sie rozwijam, zawsze pyta co było w pracy, jak robilam webinary to chetnie o tym sluchal. Dlatego jest mi tak ciezko. Moj poprzedni chlopak w ogole niczym sie nie interesowal, nic nie robil, wrecz ciagnal mnie w dol, a ten chlopak caly czas mnie popycha do przodu i mowi ze ze wszystkim dam sobie rade. Dlatego jest mi tak ciezko to zobaczyc obiektywnie. Dlatego napisalam na forum by inne dziewczyny spojrzaly na to z boku ;/ Bbaselle, tylko ze ja nie lubie tych kolegow. Jest mi glupio skoro on nas nawet nie zapoznal, poza tym oni sa w roznym wieku, mowia w swoim jezyku. Nie umiem tak nagle wyskoczyc i z nimi usiasc na kanapie. Tym bardziej jak jaraja akurat. Z tym mieszkaniem to tez nie tak do konca ze razem je wynajmowalismy, bo on je zamieszkuje ale to mieszkanie wujka. Musi mu placic za nie mniej niz placilby obcemu ale i tak musi. I ogolnie to tez nie tak ze ja place tyle co on bo place tylko za pol rachunkow, bo powiedzial ze nie bedzie bral pieniedzy od swojej kobiety ;/ Dlatego wiem, ze to co mu pozyczam to on mi odda, bo dopoki nie mial problemow z praca to jak mnie gdzies zapraszal to on placil za wszystko, robil mi prezenty. Bardzo sie staral. Moze ja po prostu powinnam to jakos jeszcze z nim obgadac i powiedziec ze mi to przeszkadza, ale juz tyle razy probowalam i zawsze mu przyznalam racje, ze dobrze z nim mam bo on wyliczal co dla mnie robi ;/

No ale to nigdy nie wyglada tak, ze jest albo bialo albo czarno.
Tyle, ze u Ciebie jest tle sygnalow alarmowych, ze powinna Ci wyc syrena w glowie, a nie, ze Ty go jeszcze tlumaczysz i usprawiedliwiasz. Przeciez to zawsze jest tak samo, inaczej kobiety nie siedzialyby i nie tlumaczylyby przemocowcow, prawda?

Masz mase sygnalow alarmowych. To, co on robi to jest kontrola i ma niewiele wspolnego z dbaniem o Ciebie. Raczej z traktowaniem Ciebie jak swoja wlasnosc.
Pytanie czy Ty stwierdzisz, ze Ci to pasuje i przestaniesz narzekac, czy stwierdzisz, ze Ci to nie pasuje i odejdziesz.

W zwiazkach to generalnie tak jest, ze sa dobre i zle chwile, ale jezeli mamy cos, co nam bardzo nie pasuje, to pomimo tych dobrych chwil po prostu sie odchodzi, bo nie da sie tak zyc przez 50 lat.
I sama widzisz, ze rozmowa z nim o tym nie przynosi rezultatow. To skoro tyle razy probowalas, to moze czas na powazniejszy krok, zanim sie okaze, ze nie mozesz wyjsc sama do sklepu?

19

Odp: Czy on mnie wykorzystuje?

Autorce tego wątku to coś tam w głowie gdzieś świta ze to jednak nie tak ale sama dokładnie nie wie co i jak wiec zdecydowała ze będzie tego typka tłumaczyć za każdym razem.
Ja wiem ze ty tego jeszcze nie widzisz ale dajmy na to za jakiś czas zmienisz prace na lepsza, zmienisz znajomych bo nowa praca nowi ludzie i tam będzie już ze coś nie tak ze oni wszyscy beznadziejni itp ze może lepiej zostań w domu.  On wiele nie może teraz bo ty musisz mu pomagać wiec nie pokazuje swojego całego wachlarza w momencie kiedy będzie zarabiał podobnie do ciebie albo więcej będzie uważał ze ty do niego należysz. Ze tak cię kocha ze nie bedzies musiała pracować. Pan i władca. Bedzies się tłumaczyć ze chcesz iść do sklepu po bułki.
Oczywiście ze nie dołączysz do jego kolegów i to nie chodzi o to ze ich nie lubisz bo ich nie znasz. Po prostu już gdzieś z tylu głowy masz to ze później bedziesz się jemu tłumaczyć z tego ze dołączyłas do nich a nie siedzialas cicho w pokoju albo łazience.
Sporoboj i się przekonasz.
Życzę szczęścia chociaż go tutaj wiele nie widzę.

20

Odp: Czy on mnie wykorzystuje?

Każdy dobry właściciel troszczy się o swój dobytek, dogląda go, opiekuje się nim, baczy, by nie stała mu się krzywda, ale to on decyduje o tym, czy, kiedy i gdzie jego żywy inwentarz idzie, a niepokornych przywołuje do porządku, bo one mają być mu posłuszne.



Wyobraź sobie, co się stanie, jak zareaguje Twój "cudowny facet", gdy zrobisz coś niezgodnie z jego wolą, gdy wyjdziesz z domu bez jego pozwolenia, jakie poniesiesz swej decyzji konsekwencje. A może, zrób to, na co masz ochotę, a na co on się nie zgadza, wyjdź z domu mimo objawów jego "troski", sprawdź rezultat.

Jesteście w fazie poznawania się, ustalania granic, ale także uwodzenia i pokazywanie od najlepszej strony. Wyobraź sobie siebie w tym związku za 5 lat. Ślub już za wami, motylki i wzajemne bezustanne zachwyty zniknęły. Co robisz? Jakie decyzje i czy samodzielne je podejmujesz? Czy jesteś wolnym człowiekiem?

Wyobraź siebie w tym związku za 10 lat, dzieci już podchowane. Kim jesteś? Dalej kobietą czy tylko matką, kucharką, sprzątaczką, kochanką (gdy on tego zapragnie), i.t.d. Możesz podejmować samodzielne decyzje Ciebie dotyczące?



Ogarnij się, otwórz oczy i zobacz rzeczywistość, jeszcze masz możliwość rozstania się.

21

Odp: Czy on mnie wykorzystuje?

Napisalam dlugi post, ale mnie wylogowalo ;/

Nie, nie jestem trolem. Ale widac jestem bardzo glupia skoro mozna to tak odebrac ;/ Dziekuje wam dziewczyny za otworzenie oczu i potwierdzenie, ze to jest nie w porzadku. Po prostu znowu zle trafilam i dalam sie oszukac.
Jak tu przyjechalam pare lat temu z chlopakiem to praktycznie wszystko bylo na mojej glowie. Moj chlopak nic nie umial sam ogarnac, ja nam znalazlam pokoj, pomagalam mu przy pracy, a nawet nie byl za to wdzieczny i tylko mnie ciagnal w dol i zawsze co zrobilam to bylo zle i byla krytyka. A z nim bylo inaczej. Wszystko docenial, zawsze mowil ze robie najlepiej jak potrafie, chwalil, motywowal, poswiecal ta uwage i tez w lozku duzo sie mna zajal, w koncu czulam sie wazna.
Onaja12345, on jest Niemcem tureckiego pochodzenia, to sie chyba tak mowi. Jego mama jest Niemką a tata turkiem. Ale ja poznalam jego rodzicow, ona prowadzi swoj sklep, oboje byli bardzo serdeczni. Zaprosil mnie do nich na obiad, a nigdy zaden chlopak nie przedstawil mnie rodzicom ;/
Z tymi pieniedzmi Bbaselle, to on z poczatku zarabial wiecej niz ja a nie wykorzystywal tego przeciwko mnie. Wrecz przeciwnie, dzielil sie bo czesto za mnie placil, robil niespodzianki. Nie wywyzszal sie tym ze mial tych pieniedzy wiecej. Tez mi pomogl jak sie rozstalam z tamtym chlopakiem, bo okazalo sie ze tamten nawet nie umial zaplacic na czas rachunkow a jak bylam zla i powiedzialam ze ma sie tym zajac to nawet tym nie umial i ja zostalam z rachunkami za 3 miesiace i on to zaplacil bym sie nie martwila ;/ I nie oczekiwal zadnej wdziecznosci tylko powiedzial, ze jak trzeba bedzie to i ja mu kiedys pomoge bo to normalne ze ludzie sobie pomagaja.

Ale ogolnie macie racje, tak nie moze byc ze on mi mowi jak mam spedzac wolny czas ;/ Moze zastosuje taka terapie szokowa ze wyjde bez informowania go i tlumaczenia i zobacze jak zareaguje i to mi moze otworzy oczy ;/ Bo do kolegow jak sa to bym chyba nie miala odwagi sie dosiasc bo nie wiem jakby zareagowali. Albo masz racje Bbaselle, martwie sie jego reakcją. Dziekuje wam dziewczyny, chyba musialam dostac potwierdzenie ze dalam sie omotac.

22

Odp: Czy on mnie wykorzystuje?

Skoro założyłaś ten wątek to już wiesz, że w Waszym związku coś jest nie tak, jak powinno. I to bardzo, wg mnie i innych. Dobrze, że to zauważyłaś w porę, jak nie macie dzieci kredytów itd. Facet Cię wykorzystuje a jednocześnie kontroluje na każdym kroku, a Ty mu na to pozwalasz. Nie doczytałam, ska∂ on pochodzi, ale zapewne z kultury patriarchalnej, gdzie kobieta musi się podporządkować mężowi. To Ci odpowiada? Wątpię.... Najlepiej by było, jakbyś się ewakuowała bo z tego nic pozytywnego dla Ciebie nie wyjdzie (dla niego wręcz przeciwnie, szukał takiej naiwnej przecież). Szkoda, że razem zamieszkaliście tak szybko. Postaraj się odzyskać pożyczone mu pieniądze. Chroń siebie.

23

Odp: Czy on mnie wykorzystuje?
Martyyyyyynka napisał/a:

Cześć kochane, może wy mi doradzicie co robić...

Od ponad dziewięciu miesiecy spotykam się z cudownym facetem. Od początku był dla mnie bardzo dobry, troszczył się i poświęcał czas, robił niespodzianki, organizował nam czas, bardzo dobrze ukladalo nam sie w lozku. Z poczatkiem roku miał problemy zawodowe i obnizono mu etat pracy, ale nie chcial jej zmieniac bo jest w jego zawodzie i ze to przeczeka wtedy mu zaponoponowalam bysmy zamieszkali razem. Ja wynajmowalam pokoj i nie lubilam wspollokatorow. Z poczatku mial obiekcje czy to dobry pomysl i wypada bysmy zamieszkali razem juz ale z powodu finansowych zgodzil sie. No i zamieszkalismy. Mowil ze bardzo sie cieszy ze to zrobilismy, ze mozemy sie teraz jeszcze lepiej poznac i o siebie dbac.
Ja bardzo sie staralam. Gotowalam nam, robilam zakupy, trzymalam porzadek w domu. Jak miał gorszy miesiac to pozyczalam mu pieniadze, choc on bardzo nie chcial ich przyjmowac z poczatku a jak juz przyjal to potem strawal na rzesach by mi sprawiac przyjemnosci i sie odwdzieczyc. Wiem, ze jak bedzie mogl to mi je odda. Ale zaczelo w koncu zgrzytac. Pracowalam wiecej niz on a to ja musialam robic wszystko w domu. Wiem, ze on umie gotowac ale zawsze znalazl wymowke albo zaslonil sie godzinami pracy. Co wiecej wszystko chcial wiedziec. Ze wszystkiego musze sie spowiadac, jak chcialam wychodzic to zawsze robil problemy a jak juz pozwolil to musial wiedziec gdzie i z kim i mnie odbieral. Tlumaczylam to tak ze nie chce by cos mi sie stalo, sam zreszta tak zawsze powtarzal, ze musi sie o mnie troszczyc bo jak cos mi sie stanie to sobie nie wybaczy. I zawsze przystawalam. Bo np. u nas w mieszkaniu moglam sie spotykac z kolezankami ale on je ocenial i krytykowal jak juz poszly. Ze nie tak sie zachowuja, ze sa glosne, ze zle sie ubieraja. Ale to co najbardziej mi przeszkadza to to ze praktycznie co drugi dzien są u niego koledzy. I to nie na chwilę, ale przesiaduja całymi wieczorami, srednio co ktores spotkanie zapalą trawę. A ja nawet nie wiem o czym rozmawiaja, bo nie znam ich jezyka. Bo mamy male mieszkanie, pokoj z aneksem i tylko mala sypialnia i ja tam ciagle siedze jak oni sa bo przeciez nie bede siedziec w lazience. On nawet mnie nie zaprosi do nich jak oni sa ;/ Jak mu zwrocilam uwage ze w ogole nie przedstawia mnie znajomym i czy w ogole mnie traktuje powaznie to wtedy mowil ze przeciez oni wiedza ze razem mieszkamy i ze skoro razem mieszkamy to oczywiste ze traktuje mnie powaznie i oni to wiedza i po prostu potrzebuja męskiego czasu. Ale jak ja chce wyjsc w tym czasie to nie bo on sie nie bedzie dobrze bawil martwiac czy wszystko u mnie w porzadku i ze moge wtedy poczytac ksiazke albo odpoczac.
Zawsze na wszystko ma wymowke. Nie moge sie skarzyc bo jak trzeba to on wszystko zalatwi, no ale do niczego w domu sie nie poczuwa. Czasem to wyglada tak ze mimo tej malej ilosci pracy to i tak go nie ma caly dzien, a jak wroci wieczorem to nawet nie sprzatnie i nic nie zrobi i tylko chce isc spac, jak juz jestem zla i znowu pytam gdzie byl to mowi ze z kolegami i znowu obiecuje ze jutro spedzimy cudownie czas, ze mnie zabierze za miasto albo cos porobimy. I zazwyczaj tak faktycznie jest choc coraz rzadziej i mam wreazenie ze tymi ekstra godzinami daje sobie mydlic oczy na kolejne pare tygodni. Wiec w czym problem skoro go kocham i on jest taki troskliwy dla mnie? A no wlasnie nie wiem.
Po prostu przeszkadza mi ilosc czasu ktora spedza z kolegami, ze nic nie robi w domu, mam wrazenie ze sie slizga tylko, jak go pytam jak sytuacja w pracy to mowi ze coraz lepiej i beda moze przywracac etaty i ze jak tylko nam sie polepszy sytuacja to mi wynagrodzi jak bardzo mu pomagam. A ja powoli przestaje wierzyc. Bo zaraz beda 3 miesiace a ja sie czule jak darmowa pomoc domowa z funkcja materaca i pomocy finansowej. Kochane, co wy byscie zrobily na moim miejscu? Bardzo mi na nim zalezy bo zaden chlopak nigdy tak sie o mnie nie troszczyl, nie mowil ze chce zalozyc rodzine a np. czasem spacerujac ulica i mijajac salon z sukniami slubnymi potrafil sie zatrzymac i powiedziec bym sobie wyobrazila jak bede pieknie wygladac w takkiej sukni i mnie caluje.  Ogolnie on jest bardzo romantyczny. Ale boje sie, ze on sie nie nadaje jako partner na zycie sad  Moze ja przesadzam?

Ahahaha, dobrze, ze cos zaczyna ci switac, ze jest nie OK w twoich relacjach big_smile
Na twoim miejscu pakowalabym juz walizke i szukala samodzielnego lokum, bo za chwile ujrzysz nowe wydania ''swojego pana i wladcy'' big_smile.

24

Odp: Czy on mnie wykorzystuje?
Martyyyyyynka napisał/a:

(...) A z nim bylo inaczej. Wszystko docenial, zawsze mowil ze robie najlepiej jak potrafie, chwalil, motywowal, poswiecal ta uwage i tez w lozku duzo sie mna zajal, w koncu czulam sie wazna. (...)

Zaprosil mnie do nich na obiad, a nigdy zaden chlopak nie przedstawil mnie rodzicom ;/ (...)

on z poczatku zarabial wiecej niz ja a nie wykorzystywal tego przeciwko mnie. Wrecz przeciwnie, dzielil sie bo czesto za mnie placil, robil niespodzianki. Nie wywyzszal sie tym ze mial tych pieniedzy wiecej. Tez mi pomogl jak sie rozstalam z tamtym chlopakiem, (...)

I nie oczekiwal zadnej wdziecznosci tylko powiedzial, ze jak trzeba bedzie to i ja mu kiedys pomoge bo to normalne ze ludzie sobie pomagaja. (...)

Dla osoby, która przeszła przez toksyczny związek, traktowanie z szacunkiem jest niespotykanym wydarzeniem, stąd zachwyty i tłumaczenie sobie, że szczęście złapała za nogi. Rzecz w tym, że dla niektórych szacunek wobec innych nie jest standardową postawą  i wcześniej czy później zdejmują maskę i pokazują swe prawdziwe oblicze. To pokazanie prawdziwej twarzy dzieje się stopniowo, wtedy gdy ofiara zostaje już złowiona i (uważa się, że) już nie umknie z pułapki.

25

Odp: Czy on mnie wykorzystuje?

Widzisz Martynka to co opisałaś od razu mi pachniało wschodnimi korzeniami. Niestety w tej kulturze to kobiety zajmują się domem, a mężczyźni nieraz nie tylko nie pomagają ale też są na utrzymaniu żon- ale to zależy od konkretnego przypadku.
Mi się nie podoba jednak to kontrolowanie, brak swobody podejmowania decyzji co do spotkań na mieście, przyzwyczajenie do pertraktowania czy wyjdziesz czy nie. W niektórych kulturach tak jest że kobiecie bez przyzwoitki nie wolno z domu wyjść.
Ale do rzeczy- to że się zastanawiasz czy to jest normalne czy nie to już jest znak ostrzegawczy że Tobie to nie pasuje. I tego się powinnaś trzymać. To Tobie  ma być dobrze w tym związku a jeśli czujesz że nie jest to czas coś z tym zrobić.

26

Odp: Czy on mnie wykorzystuje?
szeptem napisał/a:

Postaraj się odzyskać pożyczone mu pieniądze. Chroń siebie.

Nie wiem jak by to teraz odebral gdybym nagle powiedziala ze chce spowrotem te pieniadze ;/ Bo tak naprawde on od poczatku wylozyl wiecej jak mi pomagal po tamtym chlopaku, do tego to ze mieszkam w tym mieszkaniu i place tylko pol rachunkow no to nawet pozyczajac mu te pieniadze i tak wychodze na tym lepiej niz gdybym np. mieszkala sama i placila najem ;/ plus jeszcze jedzenie i tak dalej. On zawsze mi mowi ze nie chce ode mnie pozyczac tych pieniedzy i ze jak tylko stanie na nogi to mi to wynagrodzi i odda. Bo on tez nie jest leniwy, jak go poznalam to pracowal normalnie. Do tego i jego mama i tata pracuja, teoretycznie sklep jest na mame ale to jego tata jezdzi po hurtowniach po towar, jest w tym sklepie i tak dalej.

Wielokropku, myslisz ze on udawal? ;/ i ze tak naprawde to wpakowalam sie w taki sam zwiazek tylko ze wtedy moj byly chlopak jawnie zle traktowal, a on w ukryciu? Ja dlugo tlumaczylam bylego chlopaka ze jest po prostu niezdarny i nieobyty i musi dorasnac no ale przelala sie wtedy szala goryczy, bo co chwile gdzies po pare dni popracowal i znowu mu dziekowali. A ten chlopak aktualny on ciagle pracuje w tym samym miejscu, w zawodzie, i ciezko mi uwierzyc ze on tyle udawal czasu ze jest taki dobry dla mnie i jestem wazna by teraz byc jak tamten chlopak i sie slizgac. 

Onajo, tylko co ja mam z tym zrobic jak ja z nim probowalam rozmawiac i zawsze wszystko tak obrocil ze i tak czulam sie najszczesliwsza na swiecie ze tak dba o mnie? Czy jest szansa ze on moze uwazac ze postepuje slusznie? ;/ Jest mi bardzo ciezko przyjac do swiadomosci taka mysl ze on nie jest z dobroci serca taki dla mnie od poczatku tylko by mu bylo dobrze ;/ przecież to okropne.

27

Odp: Czy on mnie wykorzystuje?

Martynko, jak facet leje kobietę, to często też uważa, że postępuje słusznie. Twój może też uważa, że to co robi to jest troska, a nie kontrola. Ale czy to, co on uważa cokolwiek tutaj zmienia?

28 Ostatnio edytowany przez Wielokropek (2021-05-17 18:11:47)

Odp: Czy on mnie wykorzystuje?
Martyyyyyynka napisał/a:

(...) Wielokropku, myslisz ze on udawal? ;/ i ze tak naprawde to wpakowalam sie w taki sam zwiazek tylko ze wtedy moj byly chlopak jawnie zle traktowal, a on w ukryciu? Ja dlugo tlumaczylam bylego chlopaka ze jest po prostu niezdarny i nieobyty i musi dorasnac no ale przelala sie wtedy szala goryczy, bo co chwile gdzies po pare dni popracowal i znowu mu dziekowali. A ten chlopak aktualny on ciagle pracuje w tym samym miejscu, w zawodzie, i ciezko mi uwierzyc ze on tyle udawal czasu ze jest taki dobry dla mnie i jestem wazna by teraz byc jak tamten chlopak i sie slizgac.  (...)

Wiem jedno, pod pozorem troski założył Ci smycz, a Ty skwapliwie się na nią zgodziłaś i zgadzasz, tłumacząc jego zachowanie podobnie jak tłumaczyłaś zachowanie poprzedniego.

Dla mnie, osoby ceniącej wolność, tłumaczenie się innej, nawet najbardziej kochanej i kochającej osobie, dlaczego chcę wyjść z domu, proszenie jej o pozwolenie na to i w braku zgody zrezygnowanie z własnych planów jest abstrakcją.
Pan manipuluje Tobą a Ty z tego powodu jesteś szczęśliwą. Kosmos! 

Nie przyjmuj dalej do wiadomości tego, jaka panuje między wami relacja, sprawdzaj na co możesz sobie pozwolić, usprawiedliwiaj jego zachowanie wobec Ciebie. Przy okazji, wyszukaj w internecie hasło kampanii społecznej "Bo zupa była za słona" oraz informacji na temat przemocy domowej.






Dla ułatwienia albo utrudnienia. smile
Od wielu lat jestem w związku. Tym samym.

29 Ostatnio edytowany przez Pronome (2021-05-17 18:25:14)

Odp: Czy on mnie wykorzystuje?

Prosisz sie o klopoty dziewczyno. Dochodzi jeszcze watek kulturowy i aspekt tradycji, ktorego w ogole nie jestes swiadoma, a ktory jest tu kluczowy. W ogole nie rozumiesz co jego zachowania znacza i co moze sie wydarzyc. Jesli masz choc troche instynktu samozachowawczego, to znajdziesz wyjscie. Wielokropek bardzo ladnie ci wszystko opisal.

30

Odp: Czy on mnie wykorzystuje?
Lady Loka napisał/a:

Ale czy to, co on uważa cokolwiek tutaj zmienia?

No wedlug mnie zmienia bo moze wystarczyloby porozmawiac ale juz teraz inaczej by zrozumial ze to nie jest dla nas dobre i ze to nie znaczy ze jak tak robi to traktuje mnie zle, tylko ze mysli ze dobrze ;/ A to by znaczylo ze jednak mnie kocha ;( Tak to sobie tłumacze.

Myslicie ze taki sposob zeby sprawdzac na co sobie moge pozwolic bylby dobry? ;/ duzo moich kolezanek mialo problemy z roznymi chlopakami  bo zazwyczaj byli jak dzieci i wspolna praca udawalo sie to rozwiazac. Moze gdybym np zaczela wymagac tego sprzatania albo przestala sprzatac za niego to by sie ocknal? I po prostu np wyszla jak go nie bylo i napisala smsa ze sie umowilam i wroce wieczorem i by sie nie martwil. Jest mi bardzo trudno przekreslac tyle miesiecy i wyrzucic te uczucia bo naprawde czulam sie cudownie przy nim. Moze ciezko wto uwierzyc, ale naprawde czesto sie tak czulam. Pronome ja u jego rodziny nie wiedze zadnych tradycji ;/ Znam jego rodzicow, jego mama jest bardzo sympatyczna Niemka, kiedys nawet pomagalam jej w sklepie. Jego tata jest jest bardzo sympatyczny, moj chlopak czesto mu pomagal, to tez mi sie podobalo. Jak juz zamieszkalismy razem to tez nas odwiedzili i sie cieszyli ze ich syn ma dziewczyne i w koncu widac kobieca reke w mieszkaniu i jego mama sama mi mowila ze jestem pierwsza dziewczyna ktora przyprowadzil do domu a ma juz 27 lat. Ale moze  faktycznie prosze sie o klopoty i po prostu tak bardzo chcialam byc kochana ze uwierzylam ze on mnie kocha ;( teraz mam taki czas ze najchetniej bym wszystko rzucila i wrocila do Polski bo czuje sie tu samotna jak pomysle, ze on mogl udawac i mna manipulowac i jest mi zle.

31

Odp: Czy on mnie wykorzystuje?

Dobra skąd on jest? Jakiej narodowości? Pisałaś, że nie rozumiesz jego języka jak przychodzą kumple.

Słowa, słowa, słowa. Powiedzieć, obiecać można wszystko. Ja też Cię kocham, uważam, że świat takiego drugiego anioła jak Ty nie widział i niebo bym Ci przychyliła. A do tego dochodzi korzyść jaka z Ciebie czerpie. Trzeba ludziom pomagać, sama nie raz pomocy doświadczyłam. No ale.

Liczą się czyny, nie to co on przed wystawa sklepowa Ci obieca. Tylko to co zrobi, żeby podziękować za to, że go utrzymujesz. O tym nie trzeba kłapać dziobem.

32

Odp: Czy on mnie wykorzystuje?

Nie jesteście ze sobą długo, nie macie wspólnych zobowiązań, a już wychodzą zgrzyty.
W takiej sytuacji lepszą opcją jest odejść niż próbować wychować partnera po swojemu. Ty nie jesteś dzieckiem, żeby on Ci pozwalał lub nie, a on nie jest dzieckiem, żebyś miała go uczyć sprzątać.
Tu po prostu wychodzi to, jakie on ma wzorce ze swojej rodziny i nie przeskoczysz tego, bo skoro Wasze rozmowy dają tyle, że sama w końcu przyznajesz mu rację, to on po prostu tego nie zmieni, bo zmienić nie chce. W jego świecie to Ty masz się dostosować.

33

Odp: Czy on mnie wykorzystuje?
WendyW napisał/a:

Dobra skąd on jest? Jakiej narodowości? Pisałaś, że nie rozumiesz jego języka jak przychodzą kumple. .

On jest Niemcem, jego mama jest Niemką ale tata Turkiem, ale mieszkają w Niemczech, już Onaja12345 pytała ;/ to nigdy nie stanowiło problemu akurat, bo to bardzo sympatyczni ludzie i jego mama zawsze powtarzala ze mam swoją mamę tak daleko ze zawsze moge do niej dzwonić i czuć w ich domu jak u siebie. To bardzo ciepła kobieta, jego tata tez jest bardzo fajny. Tych czynów bylo duzo ale z poczatku ;/ ale ja tez mysle ze moj chlopak bardzo ulega wplywom, bo jak sie nie widzi z kolegami to jest o wiele fajniejszy a po spotkaniach z nimi jest takim jakby cwaniakiem. Jego rodzice tez zawsze mowili ze powinien wiecej czasu spedzac z nimi. Tak samo bylo z trawą, pytalam chlopaka czemu nie powie zeby nie przynosili i nie palili skoro on nie chce, no to on mi mowil ze to po prostu ja nie zrozumiem tego czemu pewne rzeczy i tak trzeba robic w grupie. I ze nikt mi nie broni tez tego robic. I ja tak we wszystko wierze, bo przeciez skoro nie chcialam by mi zakazywal wyjsc, no to nie moglam miec pretensji ze sam sie spotyka.

Lady Loka, a ty nigdy nie musialas nic wypracowywac ze swoim chlopakiem albo mezem jesli go masz? Ja nie mam kolezanki ktora nie musiala ;/

34

Odp: Czy on mnie wykorzystuje?
Martyyyyyynka napisał/a:

(...) Tak to sobie tłumacze. (...)

Tłumacz sobie dalej.

Chcesz żyć z nim u boku? Żyj.
Nie chcesz pytać go o pozwolenie na oddychanie? Odejdź, niezależnie od tego, czy odda Ci pieniądze, czy nie.

35

Odp: Czy on mnie wykorzystuje?
Martyyyyyynka napisał/a:

Lady Loka, a ty nigdy nie musialas nic wypracowywac ze swoim chlopakiem albo mezem jesli go masz? Ja nie mam kolezanki ktora nie musiala ;/

Ale nie na tym etapie związku, na którym Wy jesteście... Poza tym ja nie pozwalam na to, żeby ktoś mi mówił, co mam robić, jak mam robić, czy mogę wyjść czy nie mogę.
Jak mam ochotę na spacer o 22, to mówię, że wychodzę i wychodzę. I mój partner nie ma prawa mi tego zabronić, bo nie ma nade mną takiej władzy.
Jak mam ochotę jechać na weekend z koleżankami na drugi koniec kraju, to ustalamy wszystkie z naszymi partnerami pasujący termin i jedziemy, a partnerzy zostają w domach. Jak chcę iść spotkać się ze znajomymi to idę. I mój partner nie zna wszystkich ludzi, z którymi ja się widuję. Bo nie ma takiej potrzeby, a ja nie mam potrzeby na siłę go im przedstawiać i wprowadzać w każde grono znajomych.
Nie wyobrażam sobie sytuacji, w której muszę tłumaczyć partnerowi, że jestem niezależną jednostką. Troska troską, to miłe jak przyjedzie po mnie czy wyjdzie na dworzec, bo mam ciężką walizkę, ale nie wtedy, kiedy ogranicza mi możliwość wychodzenia samej, bo on aż tak się troszczy. To nie jest troska tylko kontrola.

A co do sprzątania, to jak mieliśmy razem zamieszkać, to od razu powiedziałam, że jeżeli jemu się wydaje, że ja będę robić 100% w domu, to się grubo myli. Ja będę robić, ale on też ma robić i ma to robić regularnie, bo w syfie mieszkać nie będę.
I wiesz co, on obecnie robi w domu więcej niż ja wink ale to są rzeczy, które wychodzą naturalnie, bo ludzie się docierają ze sobą. Nigdy nie doszłam do takiego etapu, na jakim Ty jesteś, bo gdyby jakieś zachowanie mojego partnera by mi tak przeszkadzało, że w głowie wyłby mi alarm, to bym po prostu z tym facetem nie była.

Różnica między Tobą a mną jest właśnie taka, że ja mam pewne sztywne zasady, których nie ugnę, Ty ich nie masz i przez to on Tobą manipuluje aż miło.

36

Odp: Czy on mnie wykorzystuje?

A myslisz, ze te sposoby co opisalam mialyby sens? Zeby chociaz sprawdzic i zobaczyc jak zareaguje? Bo moze on nie dostrzega po prostu ile trzeba zrobic w domu ;/ no i te wyjscia. Czy to zbyt dziecinne? ;/ Jak mam teraz postawic granice, to juz ponad 3 miesiace jak mieszkamy razem ;/ Myslalam tez by porozmawiac z jego rodzicami, bo oni maja na niego duzy wplyw a bardzo mnie lubia i moze to tez jest jakies rozwiazanie. Tylko najgorsze jest to ze on znowu odbije pileczke bo on powie, ze przeciez on mi zawsze mowi gdzie jest i co robi. I skoro ja przestane to on tez przestanie. Na pewno tak zrobi i to wlasnie ten moment gdzie ja juz nie umiem dalej prowadzic rozmowy bo to jest taki szach mat ;(

37 Ostatnio edytowany przez Wielokropek (2021-05-17 19:32:02)

Odp: Czy on mnie wykorzystuje?

Proszę Państwa, macie duży wpływ na syna, dlatego proszę, porozmawiajcie z synem i przekonajcie go, by nie traktował naszego domu jak hotelu, mnie jak służącej/niewolnicy.



***
I jeszcze jedno.
Przekonałaś mnie. Żegnam.

38

Odp: Czy on mnie wykorzystuje?

sad tak, to glupie, wiem przepraszam. Ale mam okropny tydzien przez to i chyba mi sie ciezko pogodzic z tym ze nic nie da sie zrobic prawdopodobnie.
Mi juz nawet nie chodzi o te pianiadze ale o utracona nadzieje i ze zylam w klamstwie prawdopodobnie. to mnie bardzo boli po prostu ;/

39

Odp: Czy on mnie wykorzystuje?
Martyyyyyynka napisał/a:

A myslisz, ze te sposoby co opisalam mialyby sens? Zeby chociaz sprawdzic i zobaczyc jak zareaguje? Bo moze on nie dostrzega po prostu ile trzeba zrobic w domu ;/ no i te wyjscia. Czy to zbyt dziecinne? ;/ Jak mam teraz postawic granice, to juz ponad 3 miesiace jak mieszkamy razem ;/ Myslalam tez by porozmawiac z jego rodzicami, bo oni maja na niego duzy wplyw a bardzo mnie lubia i moze to tez jest jakies rozwiazanie. Tylko najgorsze jest to ze on znowu odbije pileczke bo on powie, ze przeciez on mi zawsze mowi gdzie jest i co robi. I skoro ja przestane to on tez przestanie. Na pewno tak zrobi i to wlasnie ten moment gdzie ja juz nie umiem dalej prowadzic rozmowy bo to jest taki szach mat ;(

Martyyynka, moim zdaniem nie ma sensu. Żadne Twoje działanie teraz nie będzie miało sensu, bo on nie widzi potrzeby zmiany.
Jak postawić granice? Najpierw w głowie sama sobie je postaw, żeby w kolejnym związku było Ci łatwiej.
I nie, rozmowa z jego rodzicami jest nie na miejscu.

Deal jest prosty. Albo zgadzasz się na to, jak on się zachowuje, pasuje Ci to, nie narzekasz, siedzisz w domu i robisz wszystko koło niego, plus jeszcze dajesz mu kasę na utrzymanie.

Albo nie zgadzasz się na to i szukasz sobie osobnego mieszkania.

40

Odp: Czy on mnie wykorzystuje?

Lady Loka, nie wiem jak postawic te granice ;/ Dzis jest poniedzialek. Oni siedzą. Ja mam na 6 do pracy jutro. Moj ma na 9. Chce mi sie plakac, bo siedza od 19 i ja wiem ze oni pewnie po polnocy pojda dopiero i znowu sie nie wyspie, bo oni sa glosno, sluchaja muzyki zawsze ;/ Jeszcze przed 19 zapytalam chlopaka czy musza dzis przychodzic bo jutro mam na rano, byli w weekend i chce odpoczac. To oczywiscie "kochanie, dlaczego mowisz dopiero teraz? nie moge w ostatnim momencie ich odwolac, juz pewnie jadą". Czyli moja wina, ze ja nie dalam znac wczesniej, a jak mialam dac skoro ja nawet nie wiem kiedy oni przyjda bo to w ogole jest wielka niewiadoma i tylko jest informacja czy sie soba zajme. Zapytalam czy oni nie maja dziewczyn by spotkac sie wszyscy razem, to nie, nie mają. I koniec tematu. I tak mnie zawsze zbywa. Z praca tak samo. Ciagle slysze ze maja przywracac etaty a jakos tego nie robia. Macie racje dziewczyny, ja musze po prostu z nim porozmawiac i mu oznajmic ze tak nie moze byc, nie dam rady tak funkcjonowac ;/ chodze podminowana, zla, niewyspana. Moze on nie dorosl do zycia z dziewczyna. Strasznie mi tu samej zle ;( A nie mam odwagi do nich isc.

41

Odp: Czy on mnie wykorzystuje?

On nie jest Niemcem jak ci się wydaje.
On jest synem Turka. Zrozum to.
Jak najbardziej dojrzał do związku.
Tylko, ze w tym związku stosuje reguły jakie panują w tureckich związkach.
Jemu ma być dobrze a kobieta ma go obsługiwać, słuchać, podporządkować się zasadom przez niego ustalonym.
Nie przeczę, że nie jest w tobie zakochany. Być może jest.
Tylko, że w imię tej miłości on się nie zmieni.
On będzie panem a ty jego niewolnicą.
Już tak jest.
Sama sobie zakładasz łańcuch na szyję.

42

Odp: Czy on mnie wykorzystuje?

Bo ty liczysz na księcia z bajki i tak sobie wymyśliłaś w głowie ze ten oto chłopak to książę z bajki bo tak cię wspiera i tak o ciebie dba i taki jest troskliwy ze tylko go ozłocić. Otóż moja droga takich facetów nie ma.

No wedlug mnie zmienia bo moze wystarczyloby porozmawiac ale juz teraz inaczej by zrozumial ze to nie jest dla nas dobre i ze to nie znaczy ze jak tak robi to traktuje mnie zle, tylko ze mysli ze dobrze ;/ A to by znaczylo ze jednak mnie kocha ;( Tak to sobie tłumacze.

5 razy czytałam ten fragment i próbowałam go zrozumieć - totalnie kompletnie nic.
Nie potrafię nadarzyć za twoim ciągiem myślowym. Co nie jest dobre dla WAS? ze on cię kontroluje? to nie jest dobre dla CIEBIE a idealne dla niego.
czy to ze on myśli ze traktuje ciebie dobrze ale jednak złe oznacza ze ciebie nie kocha? 

Jak mam teraz postawic granice, to juz ponad 3 miesiace jak mieszkamy razem ;/

no i ??
Jakbyście mieszkali 3 lata i by zaczął sobie takie używanie to bym się zastanowiła, wy mieszkacie 3 miesiące a ty już podminowana chodzisz.
Czas postawić granice.

Tylko najgorsze jest to ze on znowu odbije pileczke bo on powie, ze przeciez on mi zawsze mowi gdzie jest i co robi. I skoro ja przestane to on tez przestanie.

Nikt ci nie każe trzymać go w dezinformacji. Po prostu jak gdzieś wychodzisz to mówisz - idę do Z, Kiedy będziesz? Pewnie koło północy, do zobaczenia papa. I wychodzisz na ten pieprzony autobus czy tam zamawiasz sobie ubera - cokolwiek.

Tak samo bylo z trawą, pytalam chlopaka czemu nie powie zeby nie przynosili i nie palili skoro on nie chce, no to on mi mowil ze to po prostu ja nie zrozumiem tego czemu pewne rzeczy i tak trzeba robic w grupie. I ze nikt mi nie broni tez tego robic.

HA HA HA, oni mi jeszcze tego blanta do buzi pchają, ja nie chce a oni mówią zapal zapal.

Jeszcze przed 19 zapytalam chlopaka czy musza dzis przychodzic bo jutro mam na rano, byli w weekend i chce odpoczac. To oczywiscie "kochanie, dlaczego mowisz dopiero teraz? nie moge w ostatnim momencie ich odwolac, juz pewnie jadą".

Niezły ściemniacz.

Ten twój chłopak to mistrz sam w sobie.
Mam wrażenie ze uważasz ze złapałaś pana boga za nogi -Stad to moje nawiązanie do rycerza na białym rumaku na początku postu. I przez to żeby ten twój rycerz ci nie uciekł to ty boisz się wszystkiego - boisz ze z nim pogadać, boisz się mu postawić, boisz się iść do pokoju obok i powiedzieć cześć chłopaki, co słychać.
Idź , zapal przynajmniej  lepiej ci się będzie spało.
A tak na serio - to jak oni maja ciebie traktować jak cię tam nie ma? Nie znają ciebie. Ja bym normalnie poszła i powiedziała panowie super ze jesteście ale ja jutro na 6 rano do pracy wiec proszę trochę ciszej , uszanujcie mój sen.
Kiedyś, jak jeszcze ze swoim chłopakiem mieszkałam w pokoju a nie mieszkaniu, namiętnie przychodził do nas jego kolega, codziennie. I tak siedział i siedział i gadał i gadał i ze on zaraz idzie ale nie szedł. Wyuczyłam go do tego stopnia, ze mówiłam oo zmęczona jestem- na co on wstawał i mówił- czas na mnie do jutra, papa. I wychodził.

43

Odp: Czy on mnie wykorzystuje?

Kusi by zapytać, czy ty tam Polaków czy Niemców, czy gdzie ty tam mieszkasz nie miałaś, że musisz się z Turkami bujać, ale w sumie to ty taka sama pipka byłaś i jesteś i z jednym i z drugim big_smile
Mała, ocknij się. To jest totalny cwaniak i manipulant i robi z Tobą co chce. Jak by był czysty, nie mieszany to bym zapytała:
- gdzie jego turecki honor, że pożycza pieniądze od kobiety? Ma wielu kolegów, ma rodziców, jako jego kobieta byłabyś ostatnia by dowiedzieć się, że sobie nie radzi finansowo, a on z Ciebie ciągnie po prostu
- z tym wyjściem do nich na forum i uciszeniem to bym nie była taka hop do przodu, nie wiesz co to za ludzie jak rozumiem, oni zazwyczaj są bardzo autorytarni, identyfikują się z grupą, mógłby poczuć się ośmieszony i znieważony, to często koguciki i przeglądają się w swoich oczach, mogłoby różnie być. Na osobności to można zjechać, okrzyczeć, zwyzywać i podważać, ale nie polecam podważać na zewnątrz i w grupie jeśli nie wiesz jacy są
- jakby byli czyści to pójście do jego rodziców na skargę to nic takiego, u nich się tak czasem robi. Jeśli jego ojciec niby taki fajny i matka też i tak Cię lubią, a on z nimi związany to by go może i ustawili a przynajmniej kwestię kasy, bo to upokarzające mogłoby być dla jego ojca. Ja chodziłam do rodziców męża się skarżyć na niego lol Ale on mieszaniec i to komplikuje. Jak zwrócisz uwagę na turecki honor i pieniądze, to Ci powie, że jest Niemcem nowoczesnym a nie Turkiem big_smile polawiruje między kulturami, powyciąga co mu wygodne. Tak jak robi to teraz. A ty jak taka łania bez własnej woli, kupiona słówkami i pierdołami, jakbyś Pana Boga za nogi chwyciła bo Ci okazał trochę uczucia. Czyny, nie słowa! Jeszcze raz mała- ocknij się!

44 Ostatnio edytowany przez Tamiraa (2021-05-18 09:11:36)

Odp: Czy on mnie wykorzystuje?

Martynka, teraz to ty jesteś tak wkręcona, że musi się coś szokującego stać, żebyś uciekła z tego związku. Kobieta w każdym wieku z  doświadczeniami przemocy jest dobrym łupem dla takich jak twój chłopak. Każda z płaczem by odpowiedziała,że przecież on mnie kocha, bo mówił to czy tamto. Dla ciebie komfortowe,że masz o kogo dbać i nie czujesz się taka samotna.Sieć się zacieśnia i z biegiem czasu wolno ci będzie coraz mniej. Teraz siedzisz sama w sypialni, gdy ona ma gości, a potem będziesz może siedzieć na zewnątrz, gdy on przyprowadzi nową dziewczynę?

45

Odp: Czy on mnie wykorzystuje?
Kleoma napisał/a:

On nie jest Niemcem jak ci się wydaje.
On jest synem Turka. Zrozum to.
Jak najbardziej dojrzał do związku.
Tylko, ze w tym związku stosuje reguły jakie panują w tureckich związkach.
Jemu ma być dobrze a kobieta ma go obsługiwać, słuchać, podporządkować się zasadom przez niego ustalonym.
Nie przeczę, że nie jest w tobie zakochany. Być może jest.
Tylko, że w imię tej miłości on się nie zmieni.
On będzie panem a ty jego niewolnicą.
Już tak jest.
Sama sobie zakładasz łańcuch na szyję.

Jego tata jest bardzo fajny, oni razem pracuja z jego mama w tym sklepie, duzo razem wychodza, on tez gotuje np w domu. Jak bylo noworoczne sprzatanie i im pomagalismy to on tez sprzatal, pokazywali mi nawet albumy ze zdjeciami jak moj chlopak byl maly np. Jego rodzice sa bardzo fajni. Moj chlopak tez umie gotowac no ale nie gotuje ;/ i to moze moja wina ze ja tak sobie dalam wejsc na glowe ;/ nie chce miec lancucha na szyi. jest mi strasznie zle ze moglam znowu dac sie oszukac ale nie chce mi sie wierzyc ze moglby taki byc.
Bbassele, tak ja myslalam ze zlapalam Pana Boga za nogi. Kazdy z moich dotychczasowych chlopakow mial mnie gdzies i wszystko bylo wazniejsze niz ja a z nim tak nie bylo. tylko ze jak zamieszkalismy razem to sie okazalo ze on ciagle sie widuje z kolegami i nic nie robi w domu.
Tamiraa, on nie mial przede mna stalej dziewczyny i to tez mi jego mama potwierdzila, jestem pierwsza ktora przyprowadzil do domu dlatego ciezko mi uwierzyc ze on mnie oszukuje i celowo manipuluje. Jest mi ciezko i musza mi spasc klapki z oczu ze znowu dalam sie oszukac kolejnemu chlopakowi.
Turkun karisi, czyli ja dobrze rozumiem ze ty masz meza o takim pochodzeniu? Czy on sie tak zachowuje ze ty wszystko robisz? czy to jest po prostu tak ze oni tak maja i ja sie musze z tym pogodzic albo odejsc? ja bym chciala porozmawiac z jego mama bo ona kiedys mnie nawet pytala jaki on jest w stosunku do mnie i czy mnie dobrze traktuje ale ja wtedy bylam zakochana no i dobrze mnie wtedy traktowal, a to sie teraz zmienilo. Tylko boje sie ze on bedzie zly ;/

46

Odp: Czy on mnie wykorzystuje?

Fajni rodzice?
To nie jest aż tak ważne bo to nie z nimi będziesz mieszkać przez resztę życia.
Tylko z ich synkiem. Cieszą się, że będzie miał opiekunkę, są dla niej mili aby jej nie spłoszyć.
Tym bardziej, że przyjechałaś pomóc im w sprzątaniu.
A jakie są ich stosunki z synem, że nie wspomogli go w jego problemach finansowych tylko ty to zrobiłaś?

Nie jesteś dla chłopaka najważniejsza.
Ważniejsi od ciebie są dla niego koledzy.
To oni imprezują z nim a ty siedzisz w kąciku jak mysz pod miotłą.
I to nie raz na jakiś czas tylko bez przerwy.
On i oni mają w dupie, ze rano masz do pracy.
Więcej czasu spędza z nimi niż z tobą.

Nie wiesz o czym rozmawiają?
Na pewno część rozmów jest o tobie.
Twój pan i władca chwali się jak mu się poszczęściło, że znalazł taką, która jest mu posłuszna, obsłuży, nie sprawia problemów itd.
Dowodem na to jest czyste mieszkanie i ty za ścianą zgadzająca się na wszystko.
Być może część z nich też ma takie dziewczyny.

47

Odp: Czy on mnie wykorzystuje?

Nie wiem czy jego rodzice wiedza o pieniadzach i o pracy. Z tymi pieniedzmi to naprawde tak ze szukalby po innych a nie pozyczalby ode mnie? Mimo ze to my jestesmy razem? Dziewczyny dziekuje, otworzylyscie mi oczy moze ;( ale zanim przeboleje ze stracilam kolejny prawie rok na  kolejnego chlopaka ktory mnie oszukal to troche czasu minie i nie wiem co mam dalej robic. Sprobuje jeszcze z nim porozmawiac i poruszyc te kwestie. Dzisiaj podliczylam to wisi mi juz z  600 euro. Ogolnie to mily i spokojny chlopak, ciezko mi uwierzyc ze moglby mnie obgadywac z kolegami albo jeszcze wysmiewac. Ale moze macie racje, przeciez nie wiem o czym rozmawiaja. Znowu zostane sama w tym miescie i znowu bede musiala szukac pokoju, a nie szlo mi latwo ostatnio. No i nie lubilam wspollokatorow. Tu tez mialam fajny dojazd ;/ Znowu musze zaczynac wszystko od nowa. Ale jeszcze nie jestem gotowa ;( i nie ma kto mi pomoc, nie mam na kogo liczyc. Jak te pare lat temu przyjezdzlaam tu z chlopakiem to czulam ze nie jestem sama, ze mamy siebie. Jak sie rozstalismy to od razu znalam tego. a teraz nie bede miala nikogo i sie strasznie boje ;/ Dziekuje wam jeszcze raz.

48

Odp: Czy on mnie wykorzystuje?

Popatrz na to inaczej.
Ciesz się, że możesz zacząć od nowa bez zobowiązań,  nie obarczona dziećmi, kredytem.
Jesteś młoda, masz dwie ręce, potrafisz dostrzec, że coś jest nie tak jak powinno być.
To dużo jak na nowa drogę.
A facet, który nie jest w stanie oddać 600 euro od kilku miesięcy  to leń i cwaniak.

49

Odp: Czy on mnie wykorzystuje?
Martyyyyyynka napisał/a:

Turkun karisi, czyli ja dobrze rozumiem ze ty masz meza o takim pochodzeniu? Czy on sie tak zachowuje ze ty wszystko robisz? czy to jest po prostu tak ze oni tak maja i ja sie musze z tym pogodzic albo odejsc?

Gdyby się tak zachowywał to by nie był moim mężem big_smile Nie ma czegoś takiego, że "oni tak mają" w odniesieniu do żadnego narodu, bo to jakby powiedzieć, że wszyscy Polacy to ciapy potrzebujące matki polki uciemiężonej do prowadzenia przez życie tongue Ludzie są wszędzie do siebie podobni wbrew pozorom, a facet to tylko facet. Znam multum związków u nich gdzie wcale to tak nie wygląda. Może i mi się trochę mój mąż z początku porzucał, ale zasady były jasne a jak nie to won. Tylko widzisz Martynko, ja znałam ich mentalność i obyczajowość więc wiedziałam jak postępować. A ty od początku weszłaś w rolę podrzędnej istoty dla swojego Pana.  Jak mi ten mój książę na początku przeżywał, że on z tych emocji i nerwów, które ze mną ma to już nie wytrzyma i kładł mi się na ziemie to się tylko zapytałam czy te emocje kaflami chłodzi i by nie zmarzł big_smile Jak mi się obrażał to tylko specjalnie wzdychałam z radością, że w końcu będzie cisza big_smile A jak mi rzucił, że poszuka sobie innej kobiety to podałam kurtkę i życzyłam sukcesów i otworzyłam na oścież drzwi big_smile to się obrażał. A potem nie pamiętał. Po 10 latach się z tego śmieje. Odkąd ja też pracuje to też robi w domu, ale zasada jest prosta: jak zostawi bałagan albo nie zrobi swojej działki to ja się prędzej o to potknę albo kopnę coś dalej niż podniosę czy zrobię za niego. Już przy zaręczynach i spotkaniu rodziców były nakreślone warunki i oczekiwania i tego pilnowałam.

Martynko, jesteś bardzo wrażliwą i delikatną dziewczyną, spragnioną miłości, łatwowierną, widzisz tylko to co na wierzchu, nie znasz ich mentalności. Daj sobie z nim spokój i odejdź póki nic Cię z nim nie łączy poważnego. Bez różnicy na narodowość, Twój facet to najgorszy z możliwych typów, bo pod płaszczykiem dobroci i miłości i pomocy zrobił z Ciebie służącą. Póki jeszcze myślisz i czujesz, że to złe to odejdź. Mogłabym Ci napisać, że to że taki pomocny to u nich normalne, szczególnie dla kobiet, ale w ich kraju nie ma czegoś takiego jak przyjaźń damsko męska i jeśli jakiś kolejny bardzo będzie chciał Ci pomóc to za pewne oczekuje czegoś od Ciebie jako od kobiety, a ty z tą swoją dobrocią znowu zostaniesz z poczuciem wdzięczności i w potrzasku zamiast przyjąć pomoc od bliźniego i... przyjąć i już i się do niczego w związku z tym nie poczuwać tongue Każdy Twój post dobitnie pokazuje, że nie poradzisz sobie z tym Panem ani żadnym innym Panem ze wschodu, choć skoro to kolejny który Cię wykorzystuje to coś musi być nie tak też z Tobą tongue Twój jest niby Niemcem (:D) mógł wybrać, jak typowy młody cwaniak wybrał to co wygodniejsze dla niego i taką, którą mógł urobić. Tu na forum w zeszłym roku też była dziewczyna, która przestraszyła się swojego turka, ale tam było inaczej: Pan może jak typowy Turek butny i krzykliwy trochę narzucający ale z czystymi intencjami tylko wyrażanymi w ichnych sposobach, ale i tamta dziewczyna miała inny charakter bo i krzyknie i syknie i huknie i tupnie i wymaga i Pana ustawiła. Ty nie dasz rady Martynka i każdy Twój post to potwierdza. Tyle dziewczyn od lat mi się przewinęło, że to naprawdę od razu widać. Czasem się śmieję z moim mężem jak pyta co robię, to że znowu ratuje nasze dziewczyny przed jego braćmi tongue big_smile

A ty jako ześ łatwowierna i ofiarna to sobie zapamiętaj, że łatwiej jest przyjmować pomoc od innych jak wiesz, że i samemu byś sobie poradziła. Licz na siebie, nie uzalezniaj się od innych ludzi. Szczególnie facetów, skąd by tam oni nie byli. Szanuj się, mała.

50

Odp: Czy on mnie wykorzystuje?
Martyyyyyynka napisał/a:

Lady Loka, nie wiem jak postawic te granice ;/ Dzis jest poniedzialek. Oni siedzą. Ja mam na 6 do pracy jutro. Moj ma na 9. Chce mi sie plakac, bo siedza od 19 i ja wiem ze oni pewnie po polnocy pojda dopiero i znowu sie nie wyspie, bo oni sa glosno, sluchaja muzyki zawsze ;/ Jeszcze przed 19 zapytalam chlopaka czy musza dzis przychodzic bo jutro mam na rano, byli w weekend i chce odpoczac. To oczywiscie "kochanie, dlaczego mowisz dopiero teraz? nie moge w ostatnim momencie ich odwolac, juz pewnie jadą". Czyli moja wina, ze ja nie dalam znac wczesniej, a jak mialam dac skoro ja nawet nie wiem kiedy oni przyjda bo to w ogole jest wielka niewiadoma i tylko jest informacja czy sie soba zajme. Zapytalam czy oni nie maja dziewczyn by spotkac sie wszyscy razem, to nie, nie mają. I koniec tematu. I tak mnie zawsze zbywa. Z praca tak samo. Ciagle slysze ze maja przywracac etaty a jakos tego nie robia. Macie racje dziewczyny, ja musze po prostu z nim porozmawiac i mu oznajmic ze tak nie moze byc, nie dam rady tak funkcjonowac ;/ chodze podminowana, zla, niewyspana. Moze on nie dorosl do zycia z dziewczyna. Strasznie mi tu samej zle ;( A nie mam odwagi do nich isc.

"Hej, widzę że się świetnie bawicie, ale jest już późna godzina a ja chcę położyć się spać. Głupio mi was wyganiać, ale chciałabym, żebyście poszli".
To Twój dom, masz do tego święte prawo, a wręcz obowiązek zadbania o siebie, skoro Twój chłopak o Ciebie nie dba.
Zresztą, to mało powiedziane "nie dba". Ma w nosie Twój komfort, bardziej dla niego liczy się, że koledzy poczują dyskomfort, że skróci imprezę albo pójdą gdzieś indziej, niż to że Ty we własnym domu nie możesz odpocząć wtedy, kiedy potrzebujesz. Ale jeszcze mistrzowsko to zakręcił, że to wszystko Twoja wina.

"Zawsze mnie zbywa" - to jeśli zawsze to robi, to jak masz z nim porozmawiać? Nie masz narzędzi, bo dajesz się wkręcić w tę gierkę, brakuje Ci kręgosłupa żeby siebie postawić na miescu równie ważnym jak on. Wygląda na to, że uważasz, że musisz zasłużyć ustępstwami i spychaniem swoich potrzeb gdzieś na bok, żeby być w związku. Z takim podejściem wciąż będziesz znajdować chłopaków, którzy będą taką postawę wykorzystywać.

51

Odp: Czy on mnie wykorzystuje?

Ja po raz drugi odradzam zaproponowaną konfrontację na tle grupy. Zrobi jej wodę z mózgu potem i Martynka znowu go wytłumaczy i zawierzy. Nakreśl mu warunki ich przebywania u was w rozmowie sam na sam bo masz do tego prawo, dom to Twój teren. Przy pierwszej okazji zweryfikuj, czy się choć trochę zastosuje. Jak nie, to wiesz, że nie masz żadnego posłuchu i żadnej pozycji i masz czysty widok na sprawę, żadnych rozważań co musiał i czy musiał i jak musiał i odchodzisz bo nic nie znaczysz w tym układzie. Twój chłopak i jego koledzy to młode chłopaki lawirujące między kulturami i tym co im wygodne, więc jest ogromne prawdopodobieństwo, że jeśli wyjdziesz na tło grupy, w której nie masz żadnego poważania i żadnej pozycji co jest też winą twojego chłopaka, do tego podważysz jego męski autorytet przy innych mężczyznach nie wiedząc jaka jest jego pozycja w grupie i nie wiedząc kim są tamte chłopaki to nie tylko się ośmieszysz, ale jeśli Twój chłopak zobaczy, że tamci zareagują lekceważąco to będzie dbał nie o Twoje dobro a jego honor i jego pozycję, da Ci reprymendę albo nagada, ty poczujesz się upokorzona. I teoretycznie super, nie miałabyś złudzeń co nie? No nie. Bo on potem do Ciebie przyjdzie Cię udobruchać i Ci powie, że ty nie rozumiesz ich kultury i zasad jakie panują i że on Cię bardzo kocha ale musiał tak postąpić. Nic nie ugrasz otwartą konfrontacją na tle grupy a jeszcze będziesz miała wyrzuty, że faktycznie jakbyś zrobiła to na osobności to na pewno by się zastosował i zrobił dobrze dla Ciebie, a nie dla siebie. To manipulant, pamiętaj. I tu jest problem, nie znasz ich mentalności. To mogą być fajne chłopaki i nie musi tak być, ale pardon, no kuźwa nie wierzę, że to potoczyłoby się inaczej. Znowu zrobi Ci sieczkę. Nie podważa się na zewnątrz męskiego autorytetu szczególnie jak to jeszcze młode koguty. To się załatwia w domu, tam im się nagaduje i żąda i potem on robi jak ty chcesz, a wszyscy myślą, że on tak chciał.

52

Odp: Czy on mnie wykorzystuje?

Pewnie, że Cię wykorzystuje. Robisz za sprzataczke, dojną krowę i pół niewolnicę.

Co to w ogóle za pomysł, że dorosła kobieta musi się prosić o pozwolenie na wyjście z domu? Ty masz 14 lat czy jak? Masz prawo iść sobie gdzie chcesz, z kim chcesz. To, że obmawia Twoje koleżanki to dowód na to jak chce Cię odizolować od innych ludzi i wyprać Ci mózg. Fakt, że sprowadza do WASZEGO domu kolegów, bez uzgadniania tego z Tobą, a w dodatku rozmawiaja w obcym Ci języku, świadczy, że Cię po prostu nie szanuje. O tym jak finansowo Cie wykorzystuje już nie wspomnę, bo to oczywiste.

53 Ostatnio edytowany przez IsaBella77 (2021-05-19 20:18:17)

Odp: Czy on mnie wykorzystuje?

Jeszcze raz dziekuje za otworzenie oczu ;( Ja jestem bardzo spokojna osoba, lubie jak jest miła atmosfera i ja nie umiem sie klocic albo stawiac warunkow. Wtedy wydaje mi sie ze tej drugiej osobie jest przykro i zawsze wole odpuscic. To prawda Monoceros ze ja spycham swoje potrzeby na bok by zadowolic innych i by ktos ze mna byl. Moze to dlatego ze odkad pamietam mialam chlopaka, zaraz potem drugiego a teraz jestem sama w obcym kraju i obcym miescie i tak bardzo cieszylam sie ze mam tego chlopaka. Widocznie wiara w ludzi  ito ze sa uczciwi to po prostu latwowiernosc i naiwnosc ;( smutne to jest. Ja bym nie umiala tak wyjsc do tej grupy i cos zażadac. A jakby to moglo wygladac tak, jak opisala Turk'un karisi to ja bym sobie nie poradzila z tym, nie odwaze sie. Najgorsze jest to, ze np dzis moj chlopak oczywiscie mnie udobruchal i zaczal mowic ze mu przykro ze poniedzialek tak wygladal i bylam smutna i spedzilismy czas razem dzis. I ja sie wtedy ciesze ze on zaluje i rozumie ze to bylo nie ok. Ale mowil ze koledzy sa dla niego bardzo wazny i to normalne ze tak jest i przeciez poswieca mi czas.  Sprobuje zrobic jak jak napisano, ze np powiem mu moga przychodzic tylko dwa razy w tygodniu i do 22, ale z drugiej strony sie boje ze on jeszcze wiecej zacznie wychodzic wtedy i w ogole go nie bedzie w domu. Poprosze go by rozmawiali po niemiecku bo zle sie czuje. I zobacze jak zareaguje albo poczekam. Dziekuje wam jeszcze raz.

54

Odp: Czy on mnie wykorzystuje?

Trudno mi uwierzyć, że ta świeża relacja, w której dopiero co się poznajecie, już jest warta tylu wyrzeczeń. 9 miesięcy to niewiele, zamieszkaliście razem i teraz okazuje się, że się nie dogadujecie, ten związek nie przechodzi testu. Ile smutku, złości, poczucia niesprawiedliwości jeszcze musisz odczuć, żeby uznać, że to nie to? Jakie koszty jesteś w stanie ponieść? To nawet nie jest na temat głupot pt. nie wynosi śmieci, ale rzeczywisty rozjazd na poziomie wartości. Ja znam siebie na tyle, że takie małe dowody na brak szacunku wobec mnie powodowałyby wybuchy co chwilę, nie mam na to tolerancji.

55

Odp: Czy on mnie wykorzystuje?

To brzmi tak, jakbyś Autorko zrozumiała wreszcie, że jesteś i wykorzystywana i lekceważona w tym związku, i aby tego uniknąć, postanawiasz nadal dawać się wykorzystywać i lekceważyć.

56 Ostatnio edytowany przez IsaBella77 (2021-05-19 22:35:34)

Odp: Czy on mnie wykorzystuje?

On Ciebie nie szanuje, wykorzystuje, manipuluje Tobą i kontroluje.
Ty jesteś jak ta przysłowiowa mysz pod miotłą, co to nie ma w tym związku własnego zdania i charakteru.
Serio siedzisz w drugim pokoju, jak on sprowadza co drugi dzień kolegów, a do tego nie mozesz isc spac idac na rano do pracy bo oni siedzą do północy.? Przecież to jest brak szacunku do samej siebie. Dobrze, że Ci nie każe się ewakuować z mieszkania i chodzić po ulicach, bo on kolegów musi ugościć.
Postaw temu chłopakowi jakieś granice. Np. Jak chce zapraszać kolegów to tylko dwa razy w miesiącu a siedza max do 22. Jak ma ochotę na wiecej towarzystwa kolegów to niech sobie wyjda za drzwi, a gdzie pojda to nie powinno Ciebie obchodzić. Zobaczysz jaka będzie reakcja.
Poza tym potestuj go, zacznij się stawiać i wymagać. I nie bój się jak kocha to nie ucieknie. Przestań grać rolę ofiary, bo poki co tak sie zachowujesz.
Aż ciężko się czyta co on z Tobą robi.

57

Odp: Czy on mnie wykorzystuje?
Martyyyyyynka napisał/a:

Jeszcze raz dziekuje za otworzenie oczu ;(

Jeśli, jak twierdzisz, otworzyłaś oczy, to co masz zamiar z tym zrobić? Bo jeśli nic, to może jednak lepiej było żyć w nieświadomości i sobie to jakoś zgrabnie tłumaczyć, na przykład miłością, troską, wzajemnym zrozumieniem?

Martyyyyyynka napisał/a:

Ja jestem bardzo spokojna osoba, lubie jak jest miła atmosfera i ja nie umiem sie klocic albo stawiac warunkow. Wtedy wydaje mi sie ze tej drugiej osobie jest przykro i zawsze wole odpuscic. To prawda Monoceros ze ja spycham swoje potrzeby na bok by zadowolic innych i by ktos ze mna byl.

To brzmi jak desperacja. Jak to było? Niechby pił, niechby bił, byleby był? Dokładnie tak brzmisz, Martynko. Dla mnie dramat.
Chciałabym też zwrócić Ci uwagę na to zdanie:

Martyyyyyynka napisał/a:

Ja bym nie umiala tak wyjsc do tej grupy i cos zażadac. A jakby to moglo wygladac tak, jak opisala Turk'un karisi to ja bym sobie nie poradzila z tym, nie odwaze sie.

Potrafisz odpowiedzieć sobie na pytanie czego w takiej sytuacji obawiasz się najbardziej?
Przecież jeśli sama nie wyznaczysz granic, których innym nie pozwolisz przekraczać, to ci inni za Ciebie na pewno tego nie zrobią, a nawet będą posuwać się coraz dalej. Weź też pod uwagę, że dzięki temu być może przez chwilę będziesz czuła się lepiej, bo nie popsujesz sobie relacji z chłopakiem i w domu będzie spokój, ale za to będzie się to odbywać Twoim własnym kosztem, a przede wszystkim w ten sposób nie wzbudzisz niczyjego szacunku, w tym szacunku partnera, który - jak wspomniałam - będzie przekraczał kolejne granice.   

Zresztą wyobraź sobie, że dzwonisz wieczorem do swojej przyjaciółki, a ona opowiada, że rano musi wstać, a w domu jest głośna impreza, nic z tym nie zrobi, bo na życzenie partnera musi siedzieć w pokoju i nie wychylać z niego nosa aż koledzy w końcu sobie nie pójdą, a ona nie ma pojęcia kiedy to nastąpi.
Jak to teraz brzmi? Co być jej powiedziała? Że tak wygląda miłość i troska?

Martyyyyyynka napisał/a:

Najgorsze jest to, ze np dzis moj chlopak oczywiscie mnie udobruchal i zaczal mowic ze mu przykro ze poniedzialek tak wygladal i bylam smutna i spedzilismy czas razem dzis. I ja sie wtedy ciesze ze on zaluje i rozumie ze to bylo nie ok. Ale mowil ze koledzy sa dla niego bardzo wazny i to normalne ze tak jest i przeciez poswieca mi czas.

Czy Ty samą siebie słyszysz??? Nie dość, że w kontekście "mnie udobruchał" pojawia się słowo "oczywiście", to jeszcze pan i władca łaskawie zauważył, że sprawił Ci przykrość i w nagrodę spędził dziś z Tobą trochę czasu. Ty zaś, pomimo że sytuacja powtarza się regularnie, jesteś cała w skowronkach, że on na szczęście rozumie i żałuje, i w ogóle to przecież nie ma się do czego przyczepić.
To jest klasyczny schemat przemocowy (!), zatem gwarantuję Ci, że najdalej za kilka dni będzie dokładnie tak samo, a potem znowu i znowu, tylko coraz gorzej.

58 Ostatnio edytowany przez Turk'un karisi (2021-05-20 10:09:07)

Odp: Czy on mnie wykorzystuje?
Rain1 napisał/a:

Aż ciężko się czyta co on z Tobą robi.

Bardzo ciężko. Martynka, chcesz to sprawdzaj, ale póki jeszcze myślisz i masz własny mózg to spójrz co on Ci zrobił- parę lat temu przyjechałaś do obcego kraju tak? Niby z chłopakiem, ale dupą nie chłopakiem. Sama pisałaś, że TO TY ogarniałaś wam lokum, pracę, mu pracę, ty płaciłaś rachunki- radziłaś sobie nie tylko sama, ale jeszcze z ciężarem w postaci jakiegoś dorosłego chłopa. A teraz skamlesz, że sobie nie poradzisz, że nie ma kto Ci pomóc. CZY TY NIE WIDZISZ, ŻE ON CI WYPRAŁ MÓZG? Oczywiście, że sobie poradzisz, tak jak radzisz sobie cały czas, bo cały czas jesteś sama, cały czas jest wszystko na Twoich barkach, po co Ci ta funkcja obsługowa tego gościa???

Tak po ludzku: jesteś ofiarą przemocy Martynko, wstrętnych manipulacji. Bardzo wstrętnych. On jest w pełni świadomy co robi. To nie chłopak, który może jak mu się powie, że może być inaczej to on będzie chciał by było inaczej- on doskonale wie, że może być inaczej, dorastał w Europie. Ty już próbowałaś rozmawiać i nic. Co ty musisz usłyszeć od niego by przejrzeć na oczy? Co on musi Ci zrobić byś przejrzała na oczy?

Tak po jego pochodzeniu: najgorsza z opcji i która według mnie ma u Ciebie miejsce to: Koyun can derdinde, kasap yağ derdinde. Owca martwi się o życie, rzeźnik martwi się o tłuszcz. Każdy martwi się o własną skórę, każdego interesuje tylko jego własny interes. To jest maksyma, którą kieruje się wielu młodych chłopców stamtąd, szczególnie w kontaktach z Europejkami. Ich życie jest poniekąd podzielone na etapy, to ma w kraju jego pochodzenia swoją nazwę. Rodzice i społeczność przymyka oko na poczynania tych chłopaków, bo nad nimi często się nie da zapanować. Nie bez powodu statystyczny turek żeni się jakoś dopiero w przedziale 30-35 lat i to nie tylko dlatego że muszą coś posiadać by zaprosic kobietę do życia. Ani spętanie religią ani wartościami rodzinnymi nie daje rady z tym, że za długo myślą, nie tym co trzeba. Ty nie rozumiesz ich mentalności, nie rozumiesz struktury klanowej w rodzinie zasad w społeczności, grupie towarzyskiej od której mało kto się odcina. Jego rodzice mogą być dla Ciebie tacy dobrzy i mili bo może mają nadzieje, że on założy rodzinę, że już się wyszumiał i będzie dobry dla żony, że jest gotowy na kolejne etapy, że się nim zajmiesz. Uważasz za normalne, że czyjaś matka pyta kobietę swojego syna, czy on ją dobrze traktuje i to na powaznie a nie w formie żartu? W jakim świecie? No u nich tak. Co więcej, to oni mogą go naciskać by tworzył już związek i w nim był, stąd jego poczynania by mieć spokój. Nie ty pierwsza byłabyś ofiarą tego. A jak się zakocha w innej to będzie złoty facet i po 3 miesiącach będzie ślub i on jej będzie oddany i wierny. Czy trzeba napisać Tobie wprost za kogo mu służysz???

59

Odp: Czy on mnie wykorzystuje?

Właśnie przypomniała mi się pewna historia, jeszcze z Polski. Miałam koleżankę, ładną fajną dziewczynę, samotną po nieudanym związku z Polakiem. Nie pamiętam już jak, ale jakoś poznała pana Turka, przebywającego w Polsce. Facet prawie dokładnie jak ten, którego opisuje Martyyyynka, przystojny, śliczny, zagraniczny, na rękach ją nosił. Ponieważ nie szło mu w pracy to zamieszkal z nią. Raz coś dawał "na życie", częściej  nie. W końcu pożyczył od niej sporo pieniędzy na "rozwinięcie firmy" w Turcji, była to naprawę niemała kwota, całe oszczędności które znajoma miała. Jednak wierzyła, ufała, a kandydat na mężą do Turcji ją nawet zaprosił, żeby rodzinie przedstawić. Podobno dobrze ją przyjęli i byłi naprawdę mili. Tam w Turcji ojciec nawet jakąś dobrze prosperującą firmę miał i wyglądało na to, że  nie żyją w biedzie i nie są jacyś zacofani.

Jednak po jakimś czasie zaczęło się między nimi psuć i  pan się ulotnił.. oczywiście pieniędzy zapomniał oddać...
Znajoma pisała faxy i maile do jego ojca do Turcji, z prośbą o pomoc w odzyskaniu pieniędzy, a tam zero odzewu. Dowiedziała się tylko, że pan się ożenił z Turczynką i właśnie spodziewają się dziecka smile

Sprawa nawet została przez nią zgłoszona na policję, ale nie wiem jak się to skończyło, bo straciłyśmy kontakt.

Wiadomo, nie każdy Turek to oszust i nie każdy Polak to ideał, ale tak właśnie przypomniała mi się ta historia, gdy przeczytałam wątek Martyyyynki.

60

Odp: Czy on mnie wykorzystuje?
Martyyyyyynka napisał/a:

. Ale moze macie racje, przeciez nie wiem o czym rozmawiaja..

To nie ma znaczenia, o czym rozmawiają. Znaczenie ma to, że we własnym domu musisz się chować w kącie i być cicho. Że wyjść nigdzie nie możesz.

Uciekaj póki jeszcze możesz.

61 Ostatnio edytowany przez Martyyyyyynka (2021-05-20 21:01:59)

Odp: Czy on mnie wykorzystuje?
Olinka napisał/a:
Martyyyyyynka napisał/a:

Ja bym nie umiala tak wyjsc do tej grupy i cos zażadac. A jakby to moglo wygladac tak, jak opisala Turk'un karisi to ja bym sobie nie poradzila z tym, nie odwaze sie.

Potrafisz odpowiedzieć sobie na pytanie czego w takiej sytuacji obawiasz się najbardziej?

Chyba najbardziej boje sie tego ze okazaloby sie ze on jest faktycznie nie w porzadku i zachowalby sie zle by np. dobrze wypasc przy kolegach albo ze bylby zly po prostu, a jeszcze wciaz ciezko mi uwierzyc ze jego intencje moga byc zle. A jeszcze ciezej mi uwierzyc w to co pisze turkun karisi ze oni tak robia niektorzy. To co zostalo napisane, ze przeciez wtedy jak przyjechalam do Niemiec to sobie poradzilam daje mi troche sily ze moze i teraz bym sobie poradzila. Po prostu ja sie poczulam tak zaopiekowana i poczulam sie bezpiecznie i teraz znowu musze na nowo ogarniac zycie, nowe miejsce. Macie racje, poki jeszcze dziala moj mozg i cos czuje ze jest zle to musze dzialac. Rozmowe podjelam dlaczego nie rozmawiaja po niemiecku, to mi powiedzial ze czemu ja rozmawiam po polsku jak dzwonie do rodziny. To ja powiedzialam ze przeciez mieszkamy w Niemczech i oni znaja niemiecki a moi rodzice nie znaja niemieckiego to w sumie olal ten temat i zaczal ze cos dziwnego dzieje sie ze mna od paru dni i bym odpoczela bo chyba nie mam humoru.
Monoceros ma racje, to jest krotka relacja i od poczatku wspolnego mieszkania jest zle a ja nie umiem zawalczyc by bylo lepiej. Boje sie tylko ze kolejny chlopak okaze sie jeszcze gorszy. Poprzedni nie dosc ze nie moglam na niego liczyc to jeszcze zle mnie traktowal, a na tego moglam liczyc i dobrze mnie traktowal tylko troche kontroluje. Ale wiem ze nie moze tak byc. Najchetniej wrocilabym do domu do Polski. Z chlopakiem wyjechalismy krotko po technikum hotelarskim. Zaraz za kilka miesiecy bede miala 24 lata a nic nie mam z tego pobytu tu. Ale boje sie ze nie znajde teraz pracy w hotelarstwie u nas, a tu mam pracę na recepcji ;/ Dla mnie duzy sukces to to ze ja wiem ze ten zwiazek nie ma przyszlosci. Tylko teraz musze jeszcze sie z tym pogodzic i sprobowac odejsc od niego i mu to powiedziec ;/

62

Odp: Czy on mnie wykorzystuje?

Autorko, pracuj nad poczuciem własnej wartości bo w przeciwnym razie będziesz przyciągać kolejnych toksycznych facetów do swojego życia. Rozstaniesz się z tym, będziesz czuła się samotna i głodna kolejnego kolesia i znowu wybierzesz byle kogo. Najpierw zacznij nad sobą pracować, usamodzielnij się, dasz radę tak jak dawałaś i dajesz do tej pory. Facetowi obecnemu podziękuj za wspólne mieszkanie, widać że nie sprawdził się i wykorzystuje cię finansowo. Gdzie on ma honor żeby ciągnąć kasę od kobiety?! Nic go nie usprawiedliwia. Są pewne zasady których się nie łamie i już. Ty sobie poradzisz, bo i tak sama sobie radziłaś, przecież on ci nie pomagał w takich kwestiach jak usamodzielnienie się. Pokochaj siebie zaakceptuj, wzmocnij siebie. W internecie masz mnóstwo wiedzy na ten temat, ewentualnie jakaś terapia. Chron siebie w pierwszej kolejności, i zawsze stawiaj granice. Inaczej nie tylko faceci ale ogólnie ludzie będą włazić Ci na głowę, a tego nie chcesz.

63

Odp: Czy on mnie wykorzystuje?

Martynka Twój partner Cię nie szanuje, wykorzystuje, a Ty, z obawy że następny będzie jeszcze gorszy, bezwolnie tolerujesz taki układ? Myślę, że Twoja desperacja wynika z poczucia osamotnienia na obczyźnie. Wszyscy Twoi bliscy i przyjaciele są daleko, pandemia nie sprzyja zawieraniu nowych znajomości, więc tkwisz w tym beznadziejnym i poniżającym Cię pseudo-związku by mieć namiastkę domu.  Jesteś nieszczęśliwa i jeszcze zastanawiasz się co z tym zrobić? Dziewczyno jesteś młoda,tak na prawdę nic nie trzyma Cię w Niemczech, nie macie żadnych zobowiązań wobec siebie ( gość musi oddać pożyczone pieniądze) , możesz wrócić do rodziny kiedy tylko taka myśl przyjdzie Ci do głowy! Możesz zmienić otoczenie lub wyjechać dalej- w Twojej branży i ze swoim wykształceniem zawsze znajdziesz miejsce pracy. Możliwości jest wiele! Pozbądź się pasożyta, przekalkuluj czy pobyt za granicą warty jest Twoich rozterek i poświęceń i zacznij działać.

64

Odp: Czy on mnie wykorzystuje?

Witaj moja droga. Im dluzej taplasz się w tym błocie tym bardziej się zapadasz. Przerabiałam takich facetów w przeszłości i obydwu kopnelam w zad. Narcystyczne świnie wykorzystujące naiwne dziewczyny. Moim zdaniem powinnaś obmyślać plan ewakuacji i przede wszystkim zastanowić się czy ty coś do niego czujesz, czy boisz się być sama? Bo jezeli to drugie to proponuję przyjrzeć się schematowi w którym wyroslas i popracować nad sobą. Czy to jest twój pierwszy facet z którym mieszkasz? Powiem wprost ten koleś to narcyz który cię wykorzystuje i kontroluje a uważaj bo takiemu potrafią jeszcze rączki polecieć na ciebie a wtedy masz już równie pochyłą. Przekroczył twoje granice, zobaczył że pozwalasz mu się tak traktować. Jeżeli chcesz się bawić w matkę półkę to proszę bardzo ale nie myśl sobie że ten palant się zmieni on już sobie ciebie wychował na swoją modłę. A tak ogólnie na początku oni wszyscy są słodcy i do rany przyłóż. Pozdrawiam i powodzenia życzę. Pamiętaj że czas leci i szkoda go na frajerów.

65

Odp: Czy on mnie wykorzystuje?
Martyyyyyynka napisał/a:

Chyba najbardziej boje sie tego ze okazaloby sie ze on jest faktycznie nie w porzadku i zachowalby sie zle by np. dobrze wypasc przy kolegach albo ze bylby zly po prostu, a jeszcze wciaz ciezko mi uwierzyc ze jego intencje moga byc zle. A jeszcze ciezej mi uwierzyc w to co pisze turkun karisi ze oni tak robia niektorzy.

Celowo zadałam to pytanie, bo jeśli obawiasz się jego reakcji, to jest to wyraźny sygnał, że z Waszą relacją coś jest mocno nie tak i są tam przemocowe zachowania, które wywołują dokładnie takie obawy i lęki. To nie jest normalne, żeby bać się tego, w jaki sposób partner się zachowa i czy przypadkiem nie będzie zły oraz unikać jakiejkolwiek konfrontacji, by temu zapobiec.
Z drugiej strony pisząc "boję się tego, że okazałoby się, że on jest faktycznie nie w porządku", pokazujesz, że wolisz samą siebie oszukiwać i będziesz to robić tak długo, jak tylko jest to możliwe. Jednym słowem łatwiej Ci udawać, że jest fajnym facetem niż spojrzeć prawdzie w oczy.

Posty [ 1 do 65 z 97 ]

Strony 1 2 Następna

Zaloguj się lub zarejestruj by napisać odpowiedź

Forum Kobiet » MIŁOŚĆ , ZWIĄZKI , PARTNERSTWO » Czy on mnie wykorzystuje?

Zobacz popularne tematy :

Mapa strony - Archiwum | Regulamin | Polityka Prywatności



© www.netkobiety.pl 2007-2024