Czy wszystkie są takie czy są i inne? - Netkobiety.pl

Dołącz do Forum Kobiet Netkobiety.pl! To miejsce zostało stworzone dla pełnoletnich, aktywnych i wyjątkowych kobiet, właśnie takich jak Ty! Otrzymasz tutaj wsparcie oraz porady użytkowniczek forum! Zobacz jak wiele nas łączy ...

Szukasz darmowej porady, wsparcia ? Nie zwlekaj zarejestruj się !!!


Forum Kobiet » MIŁOŚĆ , ZWIĄZKI , PARTNERSTWO » Czy wszystkie są takie czy są i inne?

Strony Poprzednia 1 2 3 4 5 6 12 Następna

Zaloguj się lub zarejestruj by napisać odpowiedź

Posty [ 196 do 260 z 779 ]

196

Odp: Czy wszystkie są takie czy są i inne?

Podkreślenie przedziału wiekowego ma na celu tylko i wyłącznie pokazanie Ci jak taka kobieta myśli skoro pytasz czy wszystkie sa takie czy sa też inne...
Co do tego że sie nudzisz to wnioskuje ile czasu poświęcasz na analizowanie jak, gdzie, z kim, kiedy i co się "opłaca"...
Samotność... hm... wiesz nie Ty jeden, nie Ty pierwszy i nie ostatni.
Co do wymagań wobec drugiej osoby każdy je ma i mieć powinien, czasem życie weryfikuje to i owo i dobrze bo może dzięki temu patrzymy szerzej.
Nie bardzo chcesz sie pakowac w kolejne małżeństwo, ok masz prawo. Uważasz, ze dla kobiety jedna z najwazniejszych kwestii jest ile zarabia facet - tutaj uważaj, nie oceniaj każdego z góry. Jestem ciekawa czy myslac o potencjalnej partnerce widzisz ja piękna, szczupłą, zadbaną, niezależna...? jaka ona jest w Twoich wyobrażeniach? Ma jakies konkretne cechy charakteru?

Zobacz podobne tematy :

197 Ostatnio edytowany przez Witold12 (2021-03-27 20:00:49)

Odp: Czy wszystkie są takie czy są i inne?
Gosia1962 napisał/a:

No wiec ci napisalam, ze trudno mi o konkrety. To jest takie moje odczucie.
Nie wiem, moze jestes nawet fajny facet, ale obrazek, ktory tu dla mnie o tobie widnieje, jest niefany, niesympatyczny, nie zacheca do poznania ciebie. Jakos podchodzisz za bardzo na sucho do kwestii, ktora powinna opierac sie na uczuciach i zakochaniu.... Naprawde nie wiem jak to ujac.

Poznanie kobiety traktujesz jakos przedmiotowo, nawet za bardzo nie ogarniam, do czego ci kobieta moze sie nadac. Musi byc ladna, nie moze byc zmaterializowana, nie bardzo chcesz z nia mieszkac, ale smieci ewentualnie wyniesiesz, jak bedziesz w odwiedzinach. Nawet piec umiesz, ale nie wiadomo, czy upieczesz, no bo ona z toba raczej nie powinna mieszkac... ech...

Za duzo z twojej strony planowania, warunkow.
Co zrobisz, jak zakochasz sie w brzyduli, ktora ma dwoje malych dzieci, jest fajna, sprytna, inteligentna i dowcipna? Zgrabna, ogarnieta zyciowo, niezalezna finansowo? I zechce zamieszkac szybko z toba?
Wytniesz uciucie z wlasnej glowy?
Pewnie mi napiszesz, ze w TAKIEJ to ty sie nie zakochasz. I o to mi chodzi: jestes jakis taki glupiowyrachowany.
Zrozumiales?

Autorze ja cię błagam, nie wierz w powyższe bzdury! Przypomnij sobie jakie są kobiety do 30-35 roku życia vel przed "ścianą".
- odrzucają niskich na starcie, bo przecież fajnie się pokazać z wysokim (nie obchodzi ich nawet czy taki facet ma fajny chrakter, czy tez nie)
- odrzucają tych co mieszkają z rodzicami, na wynajmie, bez samochodów
- tych z zakolami, łysiną, czy innymi wadami
- bez studiów (nawet jak dobrze zarabiają bez wykształcenia)
itd itd.

Ale ty teraz masz patrzeć na brzydule, czy samotne mamy z dwójką dzieci. Bo może one akurat mają fajne wnętrze. No a jakiś wybrakowany w wyglądzie też chciałby poznać panią, ale one go skreślają z góry i ich wnętrze go nie obchodzi. Czy nie zalatuje to trochę hipokryzją? Oczywiście, że tak! Popatrz jaka ładna manipulacja i jeszcze wzbudzanie w tobie winy, bo chcesz kogoś na swoim poziomie, ze swojej ligi. Jak śmiesz nie rozważać w ogóle brzydul i samotnych matek chamie!, hahaha. No kobiety do 30 nie rozważają niskich, łysych, nieśmiałych, zakompleksionych - tutaj wszystko jest okej, jak śmiesz mówić kobiecie kogo ma wybierać do 30! Ona chce bogatego, przebojowego z bujną czupryną i wszyscy biją jej brawo.

Więc dlaczego miałbyś w ogóle rozważać brzydką - samotną matkę dwójki dzieci? Oj zderzyła się ze ścianą, to niech teraz poniesie konsekwencje. Kobiety muszą zrozumieć, że w ich najlepszym okresie (20-30 lat) powinny się skupić na znalezieniu odpowiedniego partnera na ojca, jeśli chcą założyć rodzinę, niestety 90% kobiet źle wybiera, gustują nie wiadomo w kim, biorą sobie facetów, którzy nie nadają sie na związek i liczą żę zrobią z niego super ojca czy tam męża. Nieważne, że ma nałogi, że lubi masowo flirtować nawet w związku itd.  Bo żyją w przeświadczeniu, że są ładne i młode i mogą mocno wybrzydzać i mają sporo adorarotów i to będzie trwało zawsze. A ściana jest bezlistosna i przychodzi szybko, kobieta może stracić urodę w przeciągu 1-2 roku po 30, to jest naprawdę niezbyt przyjemne zjawisko. Ci wszyscy fajni adoratorzy nagle odchodzą, zostają w 99% dupki chcące samego seksu itd. Potem taka kobieta się załamuje i narzeka, że nie ma już "prawdziwych facetów". Są, ale trzeba było ich wybrać w odpowiednim okienku czasowym. Nie ma w życiu czegoś takiego, że zawsze jest na wszystko czas niezależnie od wieku. Nie, tak nie jest. Niektóre wybory trzeba podjąć już w młodości.
No sorry, ale taka jest rzeczywistość. Jedyny przypadek jaki jestem w stanie zrozumieć to wdowa, tragicznie zmarły mąż. Ale ile jest takich kobiet ze wszystkich samotnych matek? 1, 2 czy 5%? Reszta po prostu źle wybrała, odrzucała dobrych chłopaków, wybierały złych, dupków czy innych takich. No to poniosą tego konsekwencje. Jak widać życie jest sprawiedliwe i każe takie panie samotnością za swoje złe wybory w młodości.

Nie daj sobie wmówić, zę to twoja liga. Sam nie masz obciążeń za sobą, alimentów, dzieci z poprzednich związków. Pomyśl sobie jak kobiety w młodości wybrzydzają - nawet często nie dają chłopakowi zaprezentować swojego wnętrza, tylko z góry jest skreślony. To tak samo możesz postąpić wobec samotnych matek. Skreślaj je z góry, co z tego że może okazać się fajna z bogatym wnętrzem? Zawsze koniec końców będzie an tobie ciążyła presja wychowania nieswoich dzieci i łożenia na nie jak nie kasy, to czasu. Takie są zasady gry na rynku matrymionalnym smile Ładnych i wolnych kobiet bez obciązeń jest sporo nawet po 30, więc możesz wybrzydzać. Oczywiście sam piszesz, że nie chcesz modelki tylko zwykłą, ładną dziewczynę jakich pełno na ulicy? TO nie są wygórowane wymagania, wręcz nie ma u ciebie dysbalansu. Nie oczekujesz niewiadomo kogo, tylko szukasz ze swojej ligi. Cierpliwości, na pewno kogoś znajdziesz, a panie po ścianie będą płakać na brak prawdziwych facetów - life is brutal.

A i jeszcze jeden fragment

I zechce zamieszkac szybko z toba?

No oczywiście, pani wymaga szybko to ma być szybko. I jeszcze zarzucanie tobie winy, że skoro ty chcesz wolno to robisz coś złego, grzech. Dlaczego potrzeby kobiety mają być ważniejsze od twoich. Ty chcesz wolno, ona szybka, więc czemu ma być szybko? Masz się wpakować na minę? Masz bardzo dobre myślenie, na związek trzeba czasu. Ważne decyzje typu ślub powinny być podejmowane przy stanu 5-10 letnim związku, a nie 2-3 lata i ona chce, więc wyskakuj z pierścionkiem. Jej potrzeby są ważniejsze niż twoje? Zobacz ile manipulacji płynie z wypowiedzi tutaj na forum. Masakra. Ja mam wrażenie, że panie ci chcą tutaj obrzydzić relacje do końca życia. To są ważne decyzje na całe życie, więc analizuj, nie ma sensu się spieszyć. Jak pani chce bardzo szybko to widocznie chce coś ukryć przed ślubem, a po ślubie wyłoży ci jakieś niefajne karty na stół smile

BEKAśmiechu napisał/a:

Oczywiście, że jest coś takiego. U naszego "bohatera" tym czynnikiem jest "stawianie kawy na ławę", czy inaczej nazywając "bycie konkretnym". To nic innego jak tania manipulacja w postaci decyzji przerzuconej na kobietę. Trafia taki delikwent na kobietę z problemami, coś tam zagra, ta robi sobie trochę nadziei, a nasz maczo z Koziej Wólki wypala: "Ja nic nie obiecuję!". No i ta kobieta czuje, że coś jest nie tak, że nie powinna, ale ma na tyle niską samoocenę, że idzie w to jak ćma do ognia. Później taki facet w razie pokazania drzwi mówi: "Przecież niczego nie obiecywałem". Tak ja to widzę - nasz "bohater" to nic innego jak przyszły tani podrywacz. Najlepiej jak laska postawi obiad, zrobi dobrze, a później za przeproszeniem się odpi....li.

Kompletny odlot od rzeczywistości. Przecież skoro stawia kawę na ławę: "chce związku niezbyt sformalizowanego, bez większych zobowiązań, luźna relacja" to w czym problem? Kto tu gdzieś napisał o jakimś kłamaniu i obiecywaniu związku, a potem wyskakiwanie z "Sorry, ja chciałem tylko poruchać, związku nie będzie, nara". Jeżeli kobieta otrzymuje jasne informacje, nagle ona sobie zakłada związek to chyba jej problem? Z góry wiedziała na co się pisze.
Poza tym piszecie tutaj w takim tonie, jakby kobiety z seksu nie miały przyjemności. Jakby tylko facet czerpał przyjemności z seksu, a kobieta w zamian chce związek.

Gosia1962 napisał/a:

No nie badzcie juz tacy niewyrozumiali, facet napisal, jak czul :-) Jak dla mnie zbyt wyrachowane i takie bezzakochliwe podejscie do miekkiego tematu, stad moja krytyka.
Drogi Autorze,  moze da ci to wszystko troche do myslenia.
Wypadles tu jak dla mnie jakos tak niesympatycznie, moze wcale tak nie musi byc.
Szukanie kobiety to nie jakis przetarg typu: co ona da, co ja dam, co biore, czego nie chce miec, bo to nie gielda samochodowa.

To też jest dobre. Jeżeli chodzi o bezinteresowność to kobieta może mieć wymagania - no musi mieć dobrą pracę, coś tam, coś tam itd. Ale jak ty masz wymagania to nagle jest "no co ty taki interesowny, związek to nie giełda, jak śmiesz mieć wymagania. Daj coś od siebie za darmo. Kolejny przykład hipokryzji.
Ciekawy jestem co kobieta daje w takim razie od siebie? Jeszcze nigdy nie słyszalem, żeby kobieta brała sobie pierwszego lepszego faceta, bo przecież to nie "giełda", więc ona nie patrzy co od niego dostanie. Zawsze jest litania wymagań: sraki, owaki, taki.
Po co więc takie głupie gadanie?

Gosia1962 napisał/a:

Tak ze tego....wyluzuj w tym szukaniu, pokieruj sie bardziej sercem, dodaj do tego rozsadek i bedzie git. Sam rozsadek spowoduje, ze bedziesz szukal do usranej smierci. Nie zapomnij o czyms takim, jak KOMPROMIS. Czasami trzeba z czegos zrezygnowac. Co zrobisz, jak to  bedzie brzydula, ale zaradna, zyciowa, mila i po prostu  fajna? albo ladna, ale niemila, malo inteligentna i poleci na twoja kase, ktorej...po prostu nie masz? wlacz fantazje, kompromis, kawalek serca i wymieszaj to z wlasciwa doza rozumku. Na poczatku znajomosci zadna kobieta nie pyta o stan konta.Musisz ja zafascynowac osobowoscia, troche wygladem, rozmowa, zapachem, inteligencja, dowcipem, dotykiem, spojrzeniem. Chyba kazda z normalnych kobiet woli niebogatego, ale takiego, ktory ja zafacynuje tymi cechami, niz kasiastego palanta. Tak dzialaja idiotki, ale...przeciez takiej nie chcesz?

Podstępna próba wzbudzania poczucia winy, że śmiesz szukać kogoś ze swojej ligi i wmawianie ci, że kobiety po ścianie są tak samo fajne jak te przed ścianą. Otóż nie są i muszą teraz liczyć się z konsekwencjami złych wyborów w młodości. Kobiety do 30 mogą wybrzydzać i faceci nie mają wielkiego wyboriu. Teraz to faceci po 30 mogą wybrzydzać bo ich atrakcyjność na rynku matrymonialnym jest większa niż kobiet, a kobiety mają problem. I autor ma prawo je odrzucić. Gdyby płacił aliementy, miał dzieci z poprzedniego związku itd to racja, wybrzydzanie byłoby nie na miejscu. Tymczasem autor teraz ma prawo i powinien skreślać brzydulę z miejsca i tyle. Kobiety robią to samo - zawsze celują w najlepszego faceta, a nie byle kogo. Autor więc powinien się szanować i również celować w swoje najlepsze opcje. Poraz kolejny - life is brutal.

Gosia1962 napisał/a:

A teraz ci cos jeszcze zaserwuje w tajemnicy: uroda przemija. Przemysl takze ten aspekt. Nie musisz brac diabla z wygladu, ale nie czepiaj sie mysli, ze musi byc ladna. Pojecie zreszta subiektywne.

Musi być ładna, bo teraz to ty masz większą wartość. Nie ma nic złego w tym, że patrzysz na urodę. Kobiety do 30 mogą wybrzydzać i wybrzydzają - ok, to jest jak najbardziej sprawiedliwe. Słyszałeś kiedyś, żeby jakaś kobieta mówiła - "no weź tego brzydala, zakolaka bez przyszlości". No nie, zawsze jest litania wymagań i branie najlepszego. Teraz po 30 to ty możesz tak wybrzydzać bo szala na rynku wybiła w twoją stronę. Jest mnóstwo ładnych kobiet i uwierz mi - jako że nie masz bagażu przeszłości, zobowiązań to jesteś tym bardziej niezłym kąskiem. Bez problemu znajdziesz ładną. Musisz tylko uwierzyć w siebie i przestać dawać się łapać na te manipulacje.
1. Nie robisz nic złego, że nie chcesz pierwszej lepszej. Sam jakoś wyglądasz, nie masz dzieci to z góry możesz skreślać samotne matki i brzydkie. Nie jesteś w tym wypadku hipokrytą. Co innego gdybyś był brzydalem i miał dzieci.
2. Nie masz wygorówanych wymagań - szukasz w swojej lidze, nie szukasz modelek, kobiety idelanej, robotów, nie wiadomo kogo. Więc nie musisz zniżać wymagań do brzydul
3. Jeżeli stawiasz sprawę jasno mówiac na samym początku "NIE CHCE ZWIĄZKU, ŚLUBU, CHCE SEKSU" - to nie robisz nic złego. Kropka. Stawiasz jasno karty na stół. Jak pani się zakocha to jest jej problem. Co innego gdy obiecujesz związek, a po otrzymaniu seksu przyznajesz się do kłamstwa - wtedy to jest złe i karygodne, tak się nie robi po prostu.
4. Kobiety z seksu też mają przyjemność. Nie daj sobie wmówić, że ty otrzymujesz seks, a nic nie dajesz w zamian. Bo ona też czerpie przyjemność z seksu. Jest 1:1. Jeżęli jej coś dajesz to jest 2:1 dla niej i to już jest prostytucja smile
5. Obejrzyj sobie na youtubie kanał - musisz wiedzieć. To jest o tobie!

198

Odp: Czy wszystkie są takie czy są i inne?
Witold12 napisał/a:
Gosia1962 napisał/a:

No wiec ci napisalam, ze trudno mi o konkrety. To jest takie moje odczucie.
Nie wiem, moze jestes nawet fajny facet, ale obrazek, ktory tu dla mnie o tobie widnieje, jest niefany, niesympatyczny, nie zacheca do poznania ciebie. Jakos podchodzisz za bardzo na sucho do kwestii, ktora powinna opierac sie na uczuciach i zakochaniu.... Naprawde nie wiem jak to ujac.

Poznanie kobiety traktujesz jakos przedmiotowo, nawet za bardzo nie ogarniam, do czego ci kobieta moze sie nadac. Musi byc ladna, nie moze byc zmaterializowana, nie bardzo chcesz z nia mieszkac, ale smieci ewentualnie wyniesiesz, jak bedziesz w odwiedzinach. Nawet piec umiesz, ale nie wiadomo, czy upieczesz, no bo ona z toba raczej nie powinna mieszkac... ech...

Za duzo z twojej strony planowania, warunkow.
Co zrobisz, jak zakochasz sie w brzyduli, ktora ma dwoje malych dzieci, jest fajna, sprytna, inteligentna i dowcipna? Zgrabna, ogarnieta zyciowo, niezalezna finansowo? I zechce zamieszkac szybko z toba?
Wytniesz uciucie z wlasnej glowy?
Pewnie mi napiszesz, ze w TAKIEJ to ty sie nie zakochasz. I o to mi chodzi: jestes jakis taki glupiowyrachowany.
Zrozumiales?

Autorze ja cię błagam, nie wierz w powyższe bzdury! Przypomnij sobie jakie są kobiety do 30-35 roku życia vel przed "ścianą".
- odrzucają niskich na starcie, bo przecież fajnie się pokazać z wysokim (nie obchodzi ich nawet czy taki facet ma fajny chrakter, czy tez nie)
- odrzucają tych co mieszkają z rodzicami, na wynajmie, bez samochodów
- tych z zakolami, łysiną, czy innymi wadami
- bez studiów (nawet jak dobrze zarabiają bez wykształcenia)
itd itd.

Ale ty teraz masz patrzeć na brzydule, czy samotne mamy z dwójką dzieci. Bo może one akurat mają fajne wnętrze. No a jakiś wybrakowany w wyglądzie też chciałby poznać panią, ale one go skreślają z góry i ich wnętrze go nie obchodzi. Czy nie zalatuje to trochę hipokryzją? Oczywiście, że tak! Popatrz jaka ładna manipulacja i jeszcze wzbudzanie w tobie winy, bo chcesz kogoś na swoim poziomie, ze swojej ligi. Jak śmiesz nie rozważać w ogóle brzydul i samotnych matek chamie!, hahaha. No kobiety do 30 nie rozważają niskich, łysych, nieśmiałych, zakompleksionych - tutaj wszystko jest okej, jak śmiesz mówić kobiecie kogo ma wybierać do 30! Ona chce bogatego, przebojowego z bujną czupryną i wszyscy biją jej brawo.

Więc dlaczego miałbyś w ogóle rozważać brzydką - samotną matkę dwójki dzieci? Oj zderzyła się ze ścianą, to niech teraz poniesie konsekwencje. Kobiety muszą zrozumieć, że w ich najlepszym okresie (20-30 lat) powinny się skupić na znalezieniu odpowiedniego partnera na ojca, jeśli chcą założyć rodzinę, niestety 90% kobiet źle wybiera, gustują nie wiadomo w kim, biorą sobie facetów, którzy nie nadają sie na związek i liczą żę zrobią z niego super ojca czy tam męża. Nieważne, że ma nałogi, że lubi masowo flirtować nawet w związku itd.  Bo żyją w przeświadczeniu, że są ładne i młode i mogą mocno wybrzydzać i mają sporo adorarotów i to będzie trwało zawsze. A ściana jest bezlistosna i przychodzi szybko, kobieta może stracić urodę w przeciągu 1-2 roku po 30, to jest naprawdę niezbyt przyjemne zjawisko. Ci wszyscy fajni adoratorzy nagle odchodzą, zostają w 99% dupki chcące samego seksu itd. Potem taka kobieta się załamuje i narzeka, że nie ma już "prawdziwych facetów". Są, ale trzeba było ich wybrać w odpowiednim okienku czasowym. Nie ma w życiu czegoś takiego, że zawsze jest na wszystko czas niezależnie od wieku. Nie, tak nie jest. Niektóre wybory trzeba podjąć już w młodości.
No sorry, ale taka jest rzeczywistość. Jedyny przypadek jaki jestem w stanie zrozumieć to wdowa, tragicznie zmarły mąż. Ale ile jest takich kobiet ze wszystkich samotnych matek? 1, 2 czy 5%? Reszta po prostu źle wybrała, odrzucała dobrych chłopaków, wybierały złych, dupków czy innych takich. No to poniosą tego konsekwencje. Jak widać życie jest sprawiedliwe i każe takie panie samotnością za swoje złe wybory w młodości.

Nie daj sobie wmówić, zę to twoja liga. Sam nie masz obciążeń za sobą, alimentów, dzieci z poprzednich związków. Pomyśl sobie jak kobiety w młodości wybrzydzają - nawet często nie dają chłopakowi zaprezentować swojego wnętrza, tylko z góry jest skreślony. To tak samo możesz postąpić wobec samotnych matek. Skreślaj je z góry, co z tego że może okazać się fajna z bogatym wnętrzem? Zawsze koniec końców będzie an tobie ciążyła presja wychowania nieswoich dzieci i łożenia na nie jak nie kasy, to czasu. Takie są zasady gry na rynku matrymionalnym smile Ładnych i wolnych kobiet bez obciązeń jest sporo nawet po 30, więc możesz wybrzydzać. Oczywiście sam piszesz, że nie chcesz modelki tylko zwykłą, ładną dziewczynę jakich pełno na ulicy? TO nie są wygórowane wymagania, wręcz nie ma u ciebie dysbalansu. Nie oczekujesz niewiadomo kogo, tylko szukasz ze swojej ligi. Cierpliwości, na pewno kogoś znajdziesz, a panie po ścianie będą płakać na brak prawdziwych facetów - life is brutal.

A i jeszcze jeden fragment

I zechce zamieszkac szybko z toba?

No oczywiście, pani wymaga szybko to ma być szybko. I jeszcze zarzucanie tobie winy, że skoro ty chcesz wolno to robisz coś złego, grzech. Dlaczego potrzeby kobiety mają być ważniejsze od twoich. Ty chcesz wolno, ona szybka, więc czemu ma być szybko? Masz się wpakować na minę? Masz bardzo dobre myślenie, na związek trzeba czasu. Ważne decyzje typu ślub powinny być podejmowane przy stanu 5-10 letnim związku, a nie 2-3 lata i ona chce, więc wyskakuj z pierścionkiem. Jej potrzeby są ważniejsze niż twoje? Zobacz ile manipulacji płynie z wypowiedzi tutaj na forum. Masakra. Ja mam wrażenie, że panie ci chcą tutaj obrzydzić relacje do końca życia. To są ważne decyzje na całe życie, więc analizuj, nie ma sensu się spieszyć. Jak pani chce bardzo szybko to widocznie chce coś ukryć przed ślubem, a po ślubie wyłoży ci jakieś niefajne karty na stół smile

BEKAśmiechu napisał/a:

Oczywiście, że jest coś takiego. U naszego "bohatera" tym czynnikiem jest "stawianie kawy na ławę", czy inaczej nazywając "bycie konkretnym". To nic innego jak tania manipulacja w postaci decyzji przerzuconej na kobietę. Trafia taki delikwent na kobietę z problemami, coś tam zagra, ta robi sobie trochę nadziei, a nasz maczo z Koziej Wólki wypala: "Ja nic nie obiecuję!". No i ta kobieta czuje, że coś jest nie tak, że nie powinna, ale ma na tyle niską samoocenę, że idzie w to jak ćma do ognia. Później taki facet w razie pokazania drzwi mówi: "Przecież niczego nie obiecywałem". Tak ja to widzę - nasz "bohater" to nic innego jak przyszły tani podrywacz. Najlepiej jak laska postawi obiad, zrobi dobrze, a później za przeproszeniem się odpi....li.

Kompletny odlot od rzeczywistości. Przecież skoro stawia kawę na ławę: "chce związku niezbyt sformalizowanego, bez większych zobowiązań, luźna relacja" to w czym problem? Kto tu gdzieś napisał o jakimś kłamaniu i obiecywaniu związku, a potem wyskakiwanie z "Sorry, ja chciałem tylko poruchać, związku nie będzie, nara". Jeżeli kobieta otrzymuje jasne informacje, nagle ona sobie zakłada związek to chyba jej problem? Z góry wiedziała na co się pisze.
Poza tym piszecie tutaj w takim tonie, jakby kobiety z seksu nie miały przyjemności. Jakby tylko facet czerpał przyjemności z seksu, a kobieta w zamian chce związek.

Nie pal głupa Witold - ewidentnie widac, ze twoj umysł jest zaczadzony "szkoleniami":) jak stoisz przed lustrem juz jestes samcem Alfa?:)))

199

Odp: Czy wszystkie są takie czy są i inne?

Żaden ze mnie samiec alfa. Przedstawiłem wszystko sensownymi argumentami, wytłumaczyłem hipokryzję. Co w tym złego?
Nigdzie nie napisałem, że promuje tutaj oszukiwanie, czy jakieś inne szemrane manipulacje. Przedstawiłem jasno fakty i to, że raczej kobiety tutaj próbują manipulować autora i wmawiać mu, że ma niższą wartość niż w rzeczywistości okłamując go, że przecież kobieta po ścianie ma taką samą wartość jak przed ścianą. No tak nie jest. Upływ czasu jest brutalny dla kobiet i obniża niestety jej zalety. Wraz z upływem czasu zalety faceta bez zobowiązań, dzieci, alimentów drastycznie rosną. Więc chyba warto byłoby się zastanowić kto tu teraz może wybrzydzać i czy powinien na siłe znizać wymagania.

Nigdy na żadnym szkoleniu nie byłem - przedstawiam tutaj pojęcie sprawiedliwości i racjonalizacji. Nie jestem ani pro kobiety ani pro męski w swoich teoriach. Po prostu "musisz wiedzieć"

200 Ostatnio edytowany przez bagienni_k (2021-03-27 20:19:45)

Odp: Czy wszystkie są takie czy są i inne?

Z tym bagażem doświadczeń to bywa różnie smile Mam czasami wrażenie, że z dwóch facetów: takiego po przejściach (rozwodnik) albo żonatego i wolnego bez zobowiązań, wybiorą tego pierwszego, bo jego przeżycia i doświadczenie będzie świadczyło o jego obyciu z kobietami. Najlepiej jeszcze jak jest starszy i to co najmniej kilka lat. To obycie opierać by się miało głównie na korzyściach opiekuńczo - materialnych czy doświadczeniu łóżkowym. W każdym razie, skoro już kiedyś był z kobietą(najlepiej, jak miał żonę) tym lepiej o nim świadczy..

201

Odp: Czy wszystkie są takie czy są i inne?
Witold12 napisał/a:

Żaden ze mnie samiec alfa. Przedstawiłem wszystko sensownymi argumentami, wytłumaczyłem hipokryzję. Co w tym złego?
Nigdzie nie napisałem, że promuje tutaj oszukiwanie, czy jakieś inne szemrane manipulacje. Przedstawiłem jasno fakty i to, że raczej kobiety tutaj próbują manipulować autora i wmawiać mu, że ma niższą wartość niż w rzeczywistości okłamując go, że przecież kobieta po ścianie ma taką samą wartość jak przed ścianą. No tak nie jest. Upływ czasu jest brutalny dla kobiet i obniża niestety jej zalety. Wraz z upływem czasu zalety faceta bez zobowiązań, dzieci, alimentów drastycznie rosną. Więc chyba warto byłoby się zastanowić kto tu teraz może wybrzydzać i czy powinien na siłe znizać wymagania.

Nigdy na żadnym szkoleniu nie byłem - przedstawiam tutaj pojęcie sprawiedliwości i racjonalizacji. Nie jestem ani pro kobiety ani pro męski w swoich teoriach. Po prostu "musisz wiedzieć"

Przeciez autor jest po rozwodzie, dzieciaty, ma nadwagę i słabo zarabia.

202 Ostatnio edytowany przez bagienni_k (2021-03-27 21:21:28)

Odp: Czy wszystkie są takie czy są i inne?

Z tymi niskimi zarobkami to warto uważać smile Jeśli mówimy tu o średniej krajowej( wg danych z grudnia zeszłego roku 5,9 tys brutto w sektorze przedsiębiorstw, czyli koło 4 tys na rękę), to chyba nie oczekujmy, żę facet będzie kobietę utrzymywać? Czy tez ona miałaby tego oczekiwać? Jeśli druga osoba zarabia podobnie, to chyba głodem przymierać nie będą..
Oj, niektórzy to złotych gór chyba oczekują...

Chyba, że znalazłem błędne dane..

203

Odp: Czy wszystkie są takie czy są i inne?
bagienni_k napisał/a:

Z tymi niskimi zarobkami to warto uważać smile Jeśli mówimy tu o średniej krajowej( wg danych z grudnia zeszłego roku 5,9 tys brutto w sektorze przedsiębiorstw, czyli koło 4 tys na rękę), to chyba nie oczekujmy, żę facet będzie kobietę utrzymywać? Czy tez ona miałaby tego oczekiwać? Jeśli druga osoba zarabia podobnie, to chyba głodem przymierać nie będą..
Oj, niektórzy to złotych gór chyba oczekują...

Chyba, że znalazłem błędne dane..

4000 w dużym mieście + dziecko, a więc prawdopodobnie alimenty? To raczej słabo

204 Ostatnio edytowany przez bagienni_k (2021-03-27 22:02:47)

Odp: Czy wszystkie są takie czy są i inne?

W sumie sama konieczność płacenia alimentów może najbardziej zniechęcać. Chyba, że Autor chce koniecznie uniknąć takich, które oczekują koniecznie wysokich zarobków a same niekoniecznie zarabiają podobnie, tylko mniej...Tym bardziej, jeśli ktoś oczekuje takiego czy innego "stanu" tu i teraz". Skoro ktoś zarabia 4 tysie to chyba nie oznacza, że do końca życia tak będzie ciułał.. smile

205

Odp: Czy wszystkie są takie czy są i inne?

Autorze, myślę, że nie ma nic złego w tym, żeby mieć swoje oczekiwania i wymagania - każdy je ma i mieć powinien, pewnie w końcu trafisz na kogoś, kto będzie chciał tego co Ty. Ja problem widzę w Twoim nastawieniu i postawie aż nazbyt obronnej. Z tego co piszesz o sobie wnoszę, że małżeństwo tak Cię przetyrało, że Ty trochę nie lubisz kobiet, co jest całkowicie zrozumiałe. Z drugiej strony jesteś samotny i łakniesz bliskości i to sytuacja trochę patowa. Sam piszesz, że chcesz poznać kogoś, pospotykać się bez zobowiązań, przy kim się odbudujesz. "Bez zobowiązań" rozumiem jako luźny związek, spotykanie się z kimś tak po prostu dla umilenia czasu - nie ma w tym niczego nagannego. Natomiast wzrastanie w relacji/związku zaczyna się, gdy ludzi jakiś związek łączy i nie chodzi tu o weekendowy seks na spuszczenie pary. Budowanie i poznawanie siebie ma miejsce, kiedy jest bliskość, intymność, zaufanie, poczucie bezpieczeństwa między dwojgiem ludzi, wspaniała przygoda - a tych cech w luźnej relacji nie uświadczysz.

Myślę, że szukasz trochę plastra, a trochę też chciałbyś podnieść swoją samoocenę, która po rozwodzie leży i kwiczy. I to jest naturalny odruch. Ale odczuwam, że w tym stanie w jakim jesteś rzucając się w wir poszukiwań zrobisz sobie krzywdę. Nie popracujesz nad sobą, tylko będziesz chciał ciągnąć od kogoś i kimś sobie ulżyć - też naturalny odruch, ale jak się rozstaniecie, to zostaniesz z niczym i z jeszcze większym głodem i dołem. Prawdopodobnie, roztaczając dookoła siebie aurę niepokoju, poczucia zagrożenia i lęku przed byciem wykorzystanym przyciągniesz do siebie albo desperatki albo osoby równie pokaleczone albo kogoś kto nie będzie Ci życzył dobrze.

Więc, odpowiadając na Twoje pytanie - nie, nie wszystkie kobiety są płytkie, nie wszystkie polują na facetów i ich kasę. Są na świecie fajne kobiety, które tak jak Ty potrzebują ciepła, miłości i bliskości. Tylko Ty jeszcze nie jesteś na taką gotowy, bo na razie kalkulujesz, czy zarabiając X będziesz w stanie poderwać pannę o atrakcyjności Y, a nie Z, a jedno z drugim ma niewiele wspólnego. Więc idź na terapię, randkuj, ale nie oczekuj, że to jakaś kobieta wykona za Ciebie pracę, którą masz wykonać sam.

206

Odp: Czy wszystkie są takie czy są i inne?
BEKAśmiechu napisał/a:

Przeciez autor jest po rozwodzie, dzieciaty, ma nadwagę i słabo zarabia.

A no to nie wiem czemu myślałem, że nie ma dzieci i nie płaci alimentów. Nadwaga to jest 2-3 miesiące diety i treningów, spokojnie można 10 schudnąć. Jest po 40 i zarabia średnia więc już raczej nie będzie żadnego awansu, od 30 do 40 zarabia się statycznie najwięcej jeżeli nie pracuje się na stanowiskach kierowczych tylko szeregowych/wyrobniczych, a po 40 dodatkowo jest szansa na stopniowe obniżanie zarobków do emerytury, bo wchodzi na rynek armia jeszcze ambitnych 30 Latków.

W takim razie niestety rzeczywiscie autor jest skazany na dzieciate brzydule i raczej tylko ma szansę na związek gdzie będzie łożył na nieswoje dzieci, a nie na przelotny seks z ładnymi kobietami. Szczerze mu współczuję bo brzydka dziewczyna u boku faceta dodatkowo obniży mu pozycję społeczną, koledzy mogą dogryzać no i raczej nie będzie czuł się szczęśliwy z tego powodu, bo faceci czują się dobrze tylko z kobietami które się chociaz minimalnie podobają fizycznie. No cóż zrobić, jak ktoś młodszy czyta ten wątek niech sobie weźmie rady do serca i nie popełnił tych samych błędów

207 Ostatnio edytowany przez aniuu1 (2021-03-28 09:59:33)

Odp: Czy wszystkie są takie czy są i inne?

Mniej urodziwe panie też mają swoją godność, uczucia, różne atuty poza urodą i niekoniecznie zgodzą się być traktowane jak gadżet dla zaspokojenia potrzeb i demonstrowania statusu

208

Odp: Czy wszystkie są takie czy są i inne?

Nie przeceniałabym też facetów z zw. "czystą kartą" w wieku 35-40. W chwili obecnej chyba byłabym bardziej skłonna spróbować z kimś nawet po rozwodzie, nawet z dzieckiem bo to oznacza, że próbował, że chciał, że był czas, kiedy był gotowy wziąć odpowiedzialność. A ten "czysta karta" 35-40, często z ostatnim związkiem jeszcze w czasie studiów? Najczęściej oczekiwania nieproporcjonalne do tego, co sam może zaoferować, nie wspominając  tym, czy jeśli już nawiąże relacje, będzie potrafił w niej funkcjonować. Chociaż oczywiście różnie bywa i nie można generalizować.

209 Ostatnio edytowany przez bagienni_k (2021-03-28 10:22:43)

Odp: Czy wszystkie są takie czy są i inne?

Znowu wraca to względne pojmowanie czyjeś urody. No przecież dana kobieta może być zupełnie różnie postrzegana przez różnych facetów, co do jej atrakcyjności. Autor musiałby sprecyzować co rozumie pod pojeciem piękna, chociaż w zarysie.. Jaki procent kobiet miałby szczycić się tak wątpliwą urodą, żeby odstraszać większość facetów wokoło? Chyba raczej niewielki..

edit: Właśnie Magnolia skąd takie śmiałe przypuszczenie i tak silne przekonanie o wyższości faceta po przejściach? Jeśli do końca nie wiesz, dlaczego ktoś w takim średnim wieku nikogo nie ma, to nie watrto chyba uogólniać czy się nadaje do związku czy nie..

210

Odp: Czy wszystkie są takie czy są i inne?
bagienni_k napisał/a:

edit: Właśnie Magnolia skąd takie śmiałe przypuszczenie i tak silne przekonanie o wyższości faceta po przejściach? Jeśli do końca nie wiesz, dlaczego ktoś w takim średnim wieku nikogo nie ma, to nie watrto chyba uogólniać czy się nadaje do związku czy nie..

Ponieważ musi być jakiś powód, dla którego facet przez 35-40 lat swojego życia nie zdołał nawiązać trwalszej relacji z drugą osobą.

211 Ostatnio edytowany przez bagienni_k (2021-03-28 10:30:21)

Odp: Czy wszystkie są takie czy są i inne?

Tak, tylko niekoniecznie ten powód ma go dyskwalifikować a powody bywają bardzo osobiste czy indywidualne, niekoniecznie związane bezpośrendio z tym, że ktoś nie chciał się wiązać. Może był przez długi czas zajęty czymś zupełnie innym? Nie róbmy od razu z człowieka całkowitego kaleki czy dziwaka tylko na podstawie tego, żę nie był w związku. Prędzej brak jakiejkolwiek pracy wskazywałby na jakieś problemy..
Poza tym nie wszystkim druga osoba jest tak bardzo potrzebna do życia czy wręcz oddychania, bo mogło się posiadać inne priorytety..

212

Odp: Czy wszystkie są takie czy są i inne?
bagienni_k napisał/a:

Poza tym nie wszystkim druga osoba jest tak bardzo potrzebna do życia ..

No to już podałeś sam jeden z powodów, czemu "czysta karta" w takim wieku nie jest zbyt atrakcyjna i nie zachęca do poznania w celu matrymonialnym.

213

Odp: Czy wszystkie są takie czy są i inne?

I co potem? Ktoś sobie po dłuższym czasie uświadamia, że jednak potrzebuje partnera, jest na to gotowy i chce kogoś poznać. W takim razie jest skazany z góry na porażkę, bo każdy będzie widział tylko jego przeszłość a nie patrzył na to, co sobą aktualnie reprezentuje?

214

Odp: Czy wszystkie są takie czy są i inne?

Sam fakt braku partnera przez tyle lat nikogo nie dyskwalifikuje, lecz okoliczności, jakie się z tym wiążą - tak. Bagienniku, na forum podałeś mnóstwo takich przykładów dotyczących swojej osoby - brak elastyczności, chęci docierania się, dopasowywania, zarzucanie, że druga osoba zbyt ingeruje w Twoje życie - tak, to są powody, dla których bym nie spróbowała nawiązywać relacji.

215 Ostatnio edytowany przez bagienni_k (2021-03-28 10:53:03)

Odp: Czy wszystkie są takie czy są i inne?

Absolutnie nie mam nikomu tego za złe smile Póki sam nie zmienię frontu( a raczej nie zmienię) wilk jest syty a owca cała smile Chociaż w kwestii elastyczności czy kompromisu, to NAPRAWDĘ zależy ściśle od konktretnej dziedziny życia czy też problemu lub kwestii, jaką należy rozwiązać. Zresztą w jednym wątku, który niedawno został zamknięty, napisałem bardziej dokładnie o co mi chodzi : )

216

Odp: Czy wszystkie są takie czy są i inne?
Magnolia88 napisał/a:

Nie przeceniałabym też facetów z zw. "czystą kartą" w wieku 35-40. W chwili obecnej chyba byłabym bardziej skłonna spróbować z kimś nawet po rozwodzie, nawet z dzieckiem bo to oznacza, że próbował, że chciał, że był czas, kiedy był gotowy wziąć odpowiedzialność. A ten "czysta karta" 35-40, często z ostatnim związkiem jeszcze w czasie studiów? Najczęściej oczekiwania nieproporcjonalne do tego, co sam może zaoferować, nie wspominając  tym, czy jeśli już nawiąże relacje, będzie potrafił w niej funkcjonować. Chociaż oczywiście różnie bywa i nie można generalizować.

Nie nie nie, to nie jest tak że taki facet ma za malo do zaoferowania bo ma znacznie więcej niż jego rówiesnik alimenciarz czy rozwodnik. Tylko po prostu kobiety oceniają go przez pryzmat swojej młodości, gdzie mogly wybrzydzać do woli, a tutaj nagle szala się odwraca. Wartość faceta bardziej oparta jest na zasobach. Bardziej, bo wiadomo że nic nie jest zero jedynkowe, cechy takie jak charakter, obycie społeczne też są bardzo ważne, asle tym głównym wyznacznikiem są zasoby. Dlatego dopiero po 30 facet zyskuje bo wtedy przeważnie faceci kupują swoje mieszkania, awansują itd. Z kolei wartość kobiety po 30 spada bo spada uroda. Ale to też nie jest takie zero jedynkowe zw tylko uroda kobiety ma znaczenie, liczy się też jej charakter, czy jest złośliwa czy troskliwa itd. Ale uroda to główny atut.

Dlatego przeważnie w wieku 20-30 kobiety mają więcej do zaoferowania facetom więc mogą wybierać do woli, po 30 się to zmienia o 180 stopni. Więc nie wiem czemu piszesz ze taki facet nie ma aż tak wiele do zaoferowania.

Oczywiście ten czysta karta też dostanie wiele odmów, od ciebie i innych kobiet. Bo coś tam. Ale to nie o to chodzi. Przecież każda osoba nie jest idealna i nie ma takiej osoby, który nie zostałaby odrzucona. Dostanie wiele odrzuceń, racja ale i będzie miał naprawdę masę kobiet, którym to nie będzie przeszkadzać. Dlatego być może tobie wydaje że on przesadza bo nie znasz jego perspektywy i wydaje ci się, że ten facet ma niewiele lecących na niego kobiet do wyboru, tymczasem na ich sporo więc wymagania duże i i tak większość kobiet będzie zainteresowana.

217 Ostatnio edytowany przez Magnolia88 (2021-03-28 12:45:00)

Odp: Czy wszystkie są takie czy są i inne?
Witold12 napisał/a:
Magnolia88 napisał/a:

Nie przeceniałabym też facetów z zw. "czystą kartą" w wieku 35-40. W chwili obecnej chyba byłabym bardziej skłonna spróbować z kimś nawet po rozwodzie, nawet z dzieckiem bo to oznacza, że próbował, że chciał, że był czas, kiedy był gotowy wziąć odpowiedzialność. A ten "czysta karta" 35-40, często z ostatnim związkiem jeszcze w czasie studiów? Najczęściej oczekiwania nieproporcjonalne do tego, co sam może zaoferować, nie wspominając  tym, czy jeśli już nawiąże relacje, będzie potrafił w niej funkcjonować. Chociaż oczywiście różnie bywa i nie można generalizować.

Nie nie nie, to nie jest tak że taki facet ma za malo do zaoferowania bo ma znacznie więcej niż jego rówiesnik alimenciarz czy rozwodnik. Tylko po prostu kobiety oceniają go przez pryzmat swojej młodości, gdzie mogly wybrzydzać do woli, a tutaj nagle szala się odwraca. Wartość faceta bardziej oparta jest na zasobach. Bardziej, bo wiadomo że nic nie jest zero jedynkowe, cechy takie jak charakter, obycie społeczne też są bardzo ważne, asle tym głównym wyznacznikiem są zasoby. Dlatego dopiero po 30 facet zyskuje bo wtedy przeważnie faceci kupują swoje mieszkania, awansują itd. Z kolei wartość kobiety po 30 spada bo spada uroda. Ale to też nie jest takie zero jedynkowe zw tylko uroda kobiety ma znaczenie, liczy się też jej charakter, czy jest złośliwa czy troskliwa itd. Ale uroda to główny atut.

Dlatego przeważnie w wieku 20-30 kobiety mają więcej do zaoferowania facetom więc mogą wybierać do woli, po 30 się to zmienia o 180 stopni. Więc nie wiem czemu piszesz ze taki facet nie ma aż tak wiele do zaoferowania.

Oczywiście ten czysta karta też dostanie wiele odmów, od ciebie i innych kobiet. Bo coś tam. Ale to nie o to chodzi. Przecież każda osoba nie jest idealna i nie ma takiej osoby, który nie zostałaby odrzucona. Dostanie wiele odrzuceń, racja ale i będzie miał naprawdę masę kobiet, którym to nie będzie przeszkadzać. Dlatego być może tobie wydaje że on przesadza bo nie znasz jego perspektywy i wydaje ci się, że ten facet ma niewiele lecących na niego kobiet do wyboru, tymczasem na ich sporo więc wymagania duże i i tak większość kobiet będzie zainteresowana.

Nadal nie rozumiesz. Podam przykłady dlaczego.

Po pierwsze mój przykład. Naprawdę zasoby faceta są ważne dla mnie jedynie na tyle, żeby żył na równym poziomie ze mną i żebym nie musiała go dofinansowywać. Ja mam własne mieszkanie, stać mnie na wszystko, co wymyślę i  nie potrzebuję korzystać z zasobów faceta, bo sama jestem w stanie sobie wszystko zapewnić. Nie wyobrażam sobie tylko, żebym miała mu np. fundować wycieczki zagraniczne bo on nie jest w stanie za siebie zapłacić. Albo żebyśmy nie poszli do restauracji bo to wiązałoby się z tym, że zawsze ja stawiam. Dlatego zasoby faceta w tym kontekście są dla mnie ważne. Takich kobiet jak ja jest mnóstwo.

Drugi przykład mojej koleżanki, biedniejszej. Związała się z facetem z zasobami, zamieszkała u niego, co on jej wciąż wypomina. Robi awantury przy gościach, żeby nie spraszała koleżaneczek. Nic po swojemu nie może zmienić w mieszkaniu (dokupić zasłon czy dywanika) bo on powtarza, że to jego mieszkanie, nie jej. Na urodziny/święta dostaje prezenty 100-200 zł. Za wakacje itp płaci za siebie. A i oczywiście dziecka nie, ślubu nie, itp. W jakim sensie związanie się z facetem z zasobami w tym przypadku ma znaczenie? znam jeszcze co najmniej 2 takie pary.

Moja trzecia koleżanka (średnia z wyglądu oraz dodam, bo widzę, że to dla Ciebie kluczowe -  już po 30) związała się z facetem z dzieckiem, po rozwodzie. Bardzo przystojny smile ona zarabia więcej od niego. Na życie składają się po połowie, na pół kupili dom. Mają ślub, dziecko, facet zna życie i potrafi funkcjonować w związku i rodzinie.

Patrzysz schematami, które nie mają pokrycia w życiu. Twoje teorie nijak do mnie nie trafiają.

218 Ostatnio edytowany przez bagienni_k (2021-03-28 12:52:09)

Odp: Czy wszystkie są takie czy są i inne?

Problem się pojawia, jak spotykają się w pewnym momencie dwie osoby i mimo podobnych czy niewiele różniących się zarobków, mają trochę odmienne zdanie, chocby na temat takich wakacji. Jeśli o mnie chodzi, to dla mnei wycieczka zagraniczna nie możę byc związana z leżeniem plackiem dłużej niż 1-2 dni czy koniecnie korzystaniem z nie wiadomo jakiego luksusu, choćby mnie było stać. I tu byłby problem: jechać na Kanary na dwa tygodnie smażyć się na plaży i basenie czy spływ kajakowy albo objazdówkę rowerową po kraju smile

Ale rzeczywiście nie warto za bardzo patrzeć schematami, bo akurat ten drugi przypadek, o którym pisze Magnolia to jakaś patologia.

219 Ostatnio edytowany przez Roxann (2021-03-28 13:32:10)

Odp: Czy wszystkie są takie czy są i inne?
bagienni_k napisał/a:

Problem się pojawia, jak spotykają się w pewnym momencie dwie osoby i mimo podobnych czy niewiele różniących się zarobków, mają trochę odmienne zdanie, chocby na temat takich wakacji. Jeśli o mnie chodzi, to dla mnei wycieczka zagraniczna nie możę byc związana z leżeniem plackiem dłużej niż 1-2 dni czy koniecnie korzystaniem z nie wiadomo jakiego luksusu, choćby mnie było stać. I tu byłby problem: jechać na Kanary na dwa tygodnie smażyć się na plaży i basenie czy spływ kajakowy albo objazdówkę rowerową po kraju :)

Ale rzeczywiście nie warto za bardzo patrzeć schematami, bo akurat ten drugi przypadek, o którym pisze Magnolia to jakaś patologia.

Ogólnie zgadzam się z tym co pisze Magnolia88 bo mam podobne spostrzeżenia.
Natomiast co do wakacji to chyba bardziej chodzi o to, że poziom zarobków w pewien naturalny sposób determinuje styl życia. Jeżeli te różnice są zbyt duże, to nieporozumień na tym tle raczej nie da się uniknąć. Tu nawet nie chodzi o upodobania bo jakiś kompromis można zawsze znaleźć, jak choćby w podanym przykładzie, raz można polecieć na Kanary i zatrzymać w luksusowym hotelu, a innym razem wybrać na objazdówkę rowerową po kraju i spać w namiocie. Problem natomiast może pojawić się kiedy np. jedna osoba chce sobie wypożyczyć auto, jadać w restauracjach i korzystać z płatnych atrakcji, a druga woli korzystać z transportu miejskiego i żyć na kanapkach bo taniej czy w ogóle zrezygnować z wyjazdu bo szkoda kasy.
Jeśli facet 40+ zarabia na rękę 4 tys., do tego ma zobowiązania w postaci alimentów plus ogólne rachunki, utrzymanie auta itd., to szału nie ma. Dla kobiety zarabiającej podobnie może to nie być problem ale dla takiej, która zarabia 2-3 razy więcej już tak.

220 Ostatnio edytowany przez bagienni_k (2021-03-28 13:57:39)

Odp: Czy wszystkie są takie czy są i inne?

Poziom zarobków możę sprawić, że zaczynamy przywiązywać większą wagę do rzeczy, które komuś, kto zarabia chociażby średnio, wydają się zbędnym wydatkiem. Na podstawie samych zarobków nie wyciągałbym od razu wniosków na temat stylu życia, bo akurat może się zdarzyć, że ktoś swoje zarobki spożytkuje nieco inaczej niż by się mogło wydawać. Zresztą akurat na dalekie podróże to można przeznaczyć niekoniecznie jakąś wielką sumę, zależy co się na tych wyprawach robi.
W jednym zaczynam wyczuwać podwójne standardy: Magnolia wspomniała o swojej znajomej, która zarabia więcej od swojego partnera(pytanie ile?), ale OBOJE składają się na większość rzeczy po połowie. Zatem, jeśli facet miałby dostawać te 4 czy 5 tysięcy(już dajmy na to, że bez alimentów) a kobieta dwa razy tyle, to CO stoi na przeszkodzie, żeby oboje dokładali się na te wydatki i potrzeby? Tym bardziej, jeśli w odwrotnej sytuacji, kiedy to facet zarabia więcej, finanse są dzielone mniej więcej po równo i kobieta korzysta z kasy męża..

Tak w ogóle to serio te nawet 4-5 tysi na rękę to dla Was mało? Jeżeli druga osoba zarabiałaby podobnie? Przynajmniej jeśli nie ma tych nieszczęsnych alimentów, bo nie wiadomo ile one pochłaniają..
No cóż, może to przez to, że raczej zwracam uwagę na to, gdzie pracuję a nie ile zarabiam( w rozsądnych granicach). Jeśli miałbym pracować za tą kwotę w zawodzie, to byłbym przeszczęśliwy..

221 Ostatnio edytowany przez Roxann (2021-03-28 14:28:35)

Odp: Czy wszystkie są takie czy są i inne?
bagienni_k napisał/a:

Tak w ogóle to serio te nawet 4-5 tysi na rękę to dla Was mało? Jeżeli druga osoba zarabiałaby podobnie? Przynajmniej jeśli nie ma tych nieszczęsnych alimentów, bo nie wiadomo ile one pochłaniają..

Wiesz, że mieszkam w Wawie i dla mnie to jest mało. Szczególnie dla jednej osoby w wieku ok 40. Oczywiście gdyby dwie zarabiały podobnie i tworzyły wspólne gospodarstwo domowe, gdzie część wydatków jest wspólna, to można za taką kwotę żyć na dość przyzwoitym poziomie.  Jednak mówimy tu o sytuacji, gdzie Autor chce kogoś poznać i nie ma mowy o wspólnym mieszkaniu (przynajmniej na początku) i dzieleniu pewnych kosztów.
Mieszkanie osobno, szczególnie przy relatywnie niskich zarobkach, jest absolutnie nieekonomiczne. Zresztą i z mieszkaniem razem podobnych problemów nie da się uniknąć bo jeśli np. ktoś wziął kredyt na mieszkanie, a druga osoba wprowadza, zawsze lub często pojawia dylemat ile kto ma dokładać do opłat czy powinien do kredytu. Było wiele wątków poruszających tę kwestię. Jak ktoś zarabia powiedzmy 8-10 tys. to ten tysiąc w tę czy we w tę nie robi aż takiej różnicy ale dla kogoś, kto zarabia 3-4 tys., już tak. Przy wyższych zarobkach też łatwiej zagospodarować określoną kwotę na wspólne życie nawet przy pewnych różnicach.

222 Ostatnio edytowany przez bagienni_k (2021-03-28 15:04:40)

Odp: Czy wszystkie są takie czy są i inne?

No tak, przyzwoite zarobki w Wawie zaczynają się od kwot pięciocyfrowych tongue
Ech...

Tylko właśnie cały w tym sęk, że na tym etapie, następuje założenie, że ta strona zarabiająca mało, będzie tak ciułać do emerytury i nic więcej nie zarobi. Ponadto, jeśli kobieta ma taką wizję, gdzie miałaby się dorzucać relatywnie więcej, ale w stosunku do swoich zarobków i tak wyjdzie jej mało, to w czym problem? Pod warunkiem, żę istnieje szansa, że facet możę jeszcze awansować? Liczy się tylko " tu i teraz"? Stan aktualny, gdzie nie bierze się pod uwagę ewentualnych zmian?

W dokładnie odwrotnej sytuacji, jak to kobieta zarabiałyby mniej, to pewnie nie miałaby problemu, aby facet płacił przez jakiś czas za pewną część wydatków? Ile jest takich małżeństw, gdzie facet zarabia dużó lepiej? Ma jaieś pretensje, żę kobieta ma skromne zarobki? Przecież po ślubie i tak będzie majątek wspólny(jeśli nie będzie intercyzy). Chyba, że w nieformalnym związku trudno przeżyć w ten sposób..
Natomiast będąc singlem i wynajmując mieszkanie (czy nawet próbować kupić) gdzieś na obrzeżach stolicy, to raczej chyba przeżyję.. ? smile
Poza tym zależy, na co głównie ida te pieniądze.. Te 5 tysięcy na rękę to już dla mnie taka przyzwoita kwota, za którą można naprawdę żyć, przynajmniej przez jakiś czas smile No, ale jak się człowiek zderza ze ścianą, to nic nie poradzi..Jakbym zarabiał więcej niż 10 tys i s**ł pieniędzmi to musiałbym się zastanowić na co to wydać, bo na wypaśną chatę, furę czy ciuchy to raczej na pewno nie..


Zresztą bardziej byłbym skłonny uważać, że ludzie się ze sobą nie dogadają nie z powodu wysokości samych zarobków, ale raczej stylem życia. I niekoniecznie chodzi mi o typowo rozumiane "przywileje" tych majętnych, ale o sam fakt, dotyczący choćby spędzania wolnego czasu czy oczekiwań w życiu.

223 Ostatnio edytowany przez Roxann (2021-03-28 15:35:45)

Odp: Czy wszystkie są takie czy są i inne?
bagienni_k napisał/a:

No tak, przyzwoite zarobki w Wawie zaczynają się od kwot pięciocyfrowych tongue
Ech...

Nie Bagienni_k, przecież są rózne osoby mieszkające w Wawie i takie co zarabiają 3 tys. i sobie żyją ok. Ja jednak nie urodziłam się tu tylko przyjechałam "za chlebem" i gdybym miała zarabiać 3-5 tys. to wolałabym zostać tam gdzie mieszkam bo to by było kompletnie bez sensu. Szczególnie, że tam miałam dom a tu na początku musiałam coś wynająć. Skupiłam swoje najlepsze lata na tak zwanej karierze co poniekąd przypłaciłam tym, że w wieku 35-36 lat nie założyłam rodziny, ale z drugiej strony sama praktycznie spłaciłam mieszkanie. Żyłam jednak ciągle na walizkach z delegacji na delegację, przez jakiś czas mieszkałam za granicą itd. A moje kolejne związki się rozpadały z różnych powodów. Po tym czasie już miałam dość takiego życia i zapragnęłam stabilności, SPOKOJU i akurat tak się złożyło, że poznałam A., a potem ta pandemia. Ja serio nie tęsknię za tym życiem na wysokich obrotach. Pewnie też wiek robi swoje bo coraz bliżej 40-stki, niestey tongue .

bagienni_k napisał/a:

Tylko właśnie cały w tym sęk, że na tym etapie, następuje założenie, że ta strona zarabiająca mało, będzie tak ciułać do emerytury i nic więcej nie zarobi. Ponadto, jeśli kobieta ma taką wizję, gdzie miałaby się dorzucać relatywnie więcej, ale w stosunku do swoich zarobków i tak wyjdzie jej mało, to w czym problem? Pod warunkiem, żę istnieje szansa, że facet możę jeszcze awansować? Liczy się tylko " tu i teraz"? Stan aktualny, gdzie nie bierze się pod uwagę ewentualnych zmian?

Serio? Wątpliwe, by ktoś po 40 dopiero zaczynał karierę. Nie jest to niemożliwe ale ... raczej rzadkie. Oczywiście może jakąś tam podwyżkę dostać bo staż pracy, no chyba, że założy własną firmę, która zacznie przynosić zyski.

bagienni_k napisał/a:

W dokładnie odwrotnej sytuacji, jak to kobieta zarabiałyby mniej, to pewnie nie miałaby problemu, aby facet płacił przez jakiś czas za pewną część wydatków? Ile jest takich małżeństw, gdzie facet zarabia dużó lepiej? Ma jaieś pretensje, żę kobieta ma skromne zarobki? Przecież po ślubie i tak będzie majątek wspólny(jeśli nie będzie intercyzy). Chyba, że w nieformalnym związku trudno przeżyć w ten sposób..

Małżeństwo to zupełnie inna kwestia. Poza tym ogólnie faceci zarabiają więcej, więc nic dziwnego, że takie są oczekiwania.

bagienni_k napisał/a:

Zresztą bardziej byłbym skłonny uważać, że ludzie się ze sobą nie dogadają nie z powodu wysokości samych zarobków, ale raczej stylem życia. I niekoniecznie chodzi mi o typowo rozumiane "przywileje" tych majętnych, ale o sam fakt, dotyczący choćby spędzania wolnego czasu czy oczekiwań w życiu.

Różnie to bywa. Jedno nie wyklucza drugiego. W zamkniętym już wątku była mowa o tym, że ludzie będący w związku upodabniają się do siebie, stylem i poziomem życia również. Związek wymaga kompromisów, choć i są pary, które żyją razem ale obok. Też tak można  smile

224

Odp: Czy wszystkie są takie czy są i inne?

Spoko, inna rzeczywistość, inne doświadczenia czy oczekiwania kształtują nasze życie smile

Do jednego jednak się muszę odnieść:

Jeśli na danym etapie związku, nie jest nic dziwnego w tym, że to facet zarabia więcej i kobieta korzysta, choć częśćiowo z jego zasobów i środków, to niech podobnie będzie w drugą stronę smile Choćby aktualny stan miałby być tylko przejściowym. SKoro ja zarabiam 2-3 razy więcej od niej, i dzielę z nią moje zarobki, to dlaczego nie miałoby tak być w odwrotnej sytuacji? Bierzemy pod uwagę oczywiście czasy obecne, gdzie model męskiej głowy rodziny, zarabiającej na życie się nieco zatarł..

225 Ostatnio edytowany przez Ela210 (2021-03-28 15:52:23)

Odp: Czy wszystkie są takie czy są i inne?

znowu powstaje dziwny problem, bo tak naprawdę każdy ma prawo wybrać sobie kryteria jakie chce. Choćby to było głównie kryterium wyglądu, albo tylko zarobków.  Fajnie i uczciwie byłobyu to jakoś od początku znajomosci wyrazić, żeby druga strona nie była rozczarowana.
Natomiast niezrozumiałe jest oczekiwanie od partnera czegoś czego w pakiecie nie było-
- pieniędzy, ze ma więcej zarabiać jak nic na to nie wskazywało że będzie robił karierę,
- urody, jak wiadomo ze jej nie ma i nie mozna kogoś zmuszać do operacji plastycznych czy spędzania czasu na siłowni i diecie- ponad miarę.
- opieki nad domowym ogniskiem, gdy nie była to tego typu osoba
- wierności- gdy widać że ktoś ma skłonności do płci przeciwnej ponadstandartowe
- czułości i opieki w razie ciężkiej choroby gdy ktoś nie jest skłonny zaopiekować się podczas zwykłej anginy
- inreligencji i błyskotliwości- gdy wcześniej się patrzyło na biusat i tyłek głównie..

wszelkie dodatkowe cechy są pakietem dodanym i nie muszą wystąpić, a my nie mozemy ich wymagać.
Przytomności życzę.

226 Ostatnio edytowany przez bagienni_k (2021-03-28 16:03:30)

Odp: Czy wszystkie są takie czy są i inne?

Skoro każdy ma prawo sobie wybierać, dlaczego z tego powodu Autor został tutaj tak zjechany? Bo z pewnością jakieś kryteria ma smile Za to już mu się dostało? Rozumiem całkowicie wymóg posiadania pewnych wymagańa, ale w jakiś rozsądnych graniach, bo czasami jak się czyta takie historie i patrzy na to z boku, to przybiera jakąś karykaturalną postać. Ma być wszystko na już, tu i teraz...
Chociażby w kwestii tych zarobków: facet ma te 40 pare lat i co? DO grobu się już wybiera, że niby niczego więcej w życiu nei osiągnie?

Zresztą w życiu pewne rzeczy mogą się zmieniać. Można raz zarabiać więcej, raz mniej, podobnie z urodą czy sylwetką. Nie zawsze też osoba będzi ew peni zdolna do aktywności, jeśli np dojdzie do wypadku. I co potem? "Sorry, ale nie dam rady Ci pomóc, nara!"?

227 Ostatnio edytowany przez Roxann (2021-03-28 16:34:03)

Odp: Czy wszystkie są takie czy są i inne?
bagienni_k napisał/a:

Spoko, inna rzeczywistość, inne doświadczenia czy oczekiwania kształtują nasze życie smile

Do jednego jednak się muszę odnieść:

Jeśli na danym etapie związku, nie jest nic dziwnego w tym, że to facet zarabia więcej i kobieta korzysta, choć częśćiowo z jego zasobów i środków, to niech podobnie będzie w drugą stronę smile Choćby aktualny stan miałby być tylko przejściowym. SKoro ja zarabiam 2-3 razy więcej od niej, i dzielę z nią moje zarobki, to dlaczego nie miałoby tak być w odwrotnej sytuacji? Bierzemy pod uwagę oczywiście czasy obecne, gdzie model męskiej głowy rodziny, zarabiającej na życie się nieco zatarł..

Ale tu nie jest mowa o "danym etapie związku", tylko początkach znajomości tudzież romansu. Sam Autor przyznał, że nie chce się angażować póki co.
O urodzie trudno dyskutować, bo gusta różne. Nawet jak w innym wątku założonym przez niskiego faceta, narzekającego na brak powodzenia myślałam, że ma nie wiadomo jakie wymagania co do urody (tam były punktacje 1-10, nie wiem czy kojarzysz?) to jak facet pokazał zdj dziewczyn, które mu się podobają, okazało się że są całkiem przeciętne, których nie brak wokół. A jednak i te nie zwracały na niego uwagi. On twierdził, że przez nizki wzrost, ja uważam, że niekoniecznie.
Kobiety też są wzrokowcami, ale jednak charakter, inteligencja, obycie, zaradność itd. ma dużo większe znaczenie.
Patrząc jednak na kryzysy w związkach, nikt chyba nie napisał czy powiedział, że powodem było np. przytycie partnera, tylko jeśli chodzi o facetów to raczej nałogi, agresja, lenistwo czy problemy z seksem.
Szczerze? Ja mogłabym być z facetem, który dużo mniej zarabia ale jest dobrym człowiekiem i coś sobą reprezentuje, np.  ze strażakiem ale takim z pasji. Uroda i tak minie, prędzej czy później. Jednak jak się kogoś kocha to jakaś łysinka, siwy włos czy brzuszek nie robią różnicy.
Ale gdyby się okazało, że pije, jest agresywny, leniwy i seks nie istnieje.. to wiadomo. Tego jednk na pierwszych randkach się nie dowiesz.

228

Odp: Czy wszystkie są takie czy są i inne?

Przeze mnie nie został przecież, chociaż po tym co pisał dalej:   jego podejście nie rokuje na głęboki związek. Ale wbrew deklaracjom ludzie niekoniecznie takich szukają. Cżęściej związków opartych na korzyściach i z takiego punktu widzenia odeawało się wielu forumowiczów: że sam chcąc określonych korzyści nie oferuje ich wiele.  Bo przecież tu nie było rozważania o tym jaka ma być taka kobieta duchowo czy jako żona: alew jaka ma być wizualnie i wiekowo.. W tej walucie jak ktoś już zauważył: wymienia się kasę za urodę i wiek.

Jak ktoś wymienia coś innego, te cechy nie będą mieć takiego znaczenia.

Mogą one zaistnieć albo nie w innej wymianie bo wykluczone nie są. Tylko ze ludzie nie będą się na nich skupiać.

229

Odp: Czy wszystkie są takie czy są i inne?

Został zjechany za swoje podejście . On nie chce żony ale plasterek osobę o niskim poczuciu wartości którą może manipulować, czuje niechęć do kobiet i jednocześnie czuje się samotny to jest stan hipokryzji.

230 Ostatnio edytowany przez Roxann (2021-03-28 16:43:42)

Odp: Czy wszystkie są takie czy są i inne?
authority napisał/a:

Został zjechany za swoje podejście . On nie chce żony ale plasterek osobę o niskim poczuciu wartości którą może manipulować, czuje niechęć do kobiet i jednocześnie czuje się samotny to jest stan hipokryzji.

Otóż to.
Nie dziwię się, że kobiety negatywnie go odebrały bo to tak zabrzmiało: nie mam nic do zaoferowania, ale się odchudzam, Ty jednak musisz być co najmniej ładna bym zwrócił na ciebie uwagę bo oczywiście myślę o seksie, nie w głowie mi jednak poważne związki, a jak masz dzieci to nie myśl, że zaraz stanę się waszą częścią rodziny. Masz być ładna i gotowa na seks ze mną, możesz zrobić coś do jedzenia, porozmawiajmy ale potem daj mi spokój, a przynajmniej nie miej wymagań. Czyli to co czym pisał BEKAśmiechu.

231

Odp: Czy wszystkie są takie czy są i inne?

Autor chyba wzbudził wśtród Pań szok czy nawet oburzenie samym faktem, że w tym wieku nie chce się angażować w poważny związek i nie myśli o małżeństwie. Druga strona tego szoku to fakt, żę otwarcie się to tego  przyznał smile Jakby najpierw mamił wizją wspólnego szczęśliwego gniazdka a potem oszukał, to zdziwienie byłoby mniejsze.

232

Odp: Czy wszystkie są takie czy są i inne?
bagienni_k napisał/a:

Autor chyba wzbudził wśtród Pań szok czy nawet oburzenie samym faktem, że w tym wieku nie chce się angażować w poważny związek i nie myśli o małżeństwie. Druga strona tego szoku to fakt, żę otwarcie się to tego  przyznał smile Jakby najpierw mamił wizją wspólnego szczęśliwego gniazdka a potem oszukał, to zdziwienie byłoby mniejsze.

Jaki szok, raczej zażenowanie. I nie tym, że nie myśli o małżeństwie 2, tylko, że że szuka ładnej na niezobowiązującą znajomość w wieku 35-40. Od razu podkreślając, że ani bogaty ani względny.
No co z litości jakaś miałaby się skusić? No sorry!

233

Odp: Czy wszystkie są takie czy są i inne?

Ja to autorowi szczescia zycze , chociaz zycie zweryfikuje szybciutko jego zalozenia.
Nie jestem tez w jakims szoku bo kto co lubi - tutaj autor ewidentnie sie nie wyszalał wiec teraz mysli ze złapie wiart w zagle i popedzi.
Dobrze ze jest szczery i wprost mowi o tym co chce - tylko ze mam nadzieje ze to samo powie swoim przyszlym ewentualnym romansom i nie bedzie ich mamił wizja wspolnego szczesliwego zwiazku.

234

Odp: Czy wszystkie są takie czy są i inne?
Bbaselle napisał/a:

Ja to autorowi szczescia zycze , chociaz zycie zweryfikuje szybciutko jego zalozenia.
Nie jestem tez w jakims szoku bo kto co lubi - tutaj autor ewidentnie sie nie wyszalał wiec teraz mysli ze złapie wiart w zagle i popedzi.
Dobrze ze jest szczery i wprost mowi o tym co chce - tylko ze mam nadzieje ze to samo powie swoim przyszlym ewentualnym romansom i nie bedzie ich mamił wizja wspolnego szczesliwego zwiazku.

Ta jasne, ale jakoś wnioskując po jego tutejszych wypowiedziach, wątpię by jakaś kobieta z nim chciała umówić.
Wiadomo, zawsze są wyjątki ale...

235

Odp: Czy wszystkie są takie czy są i inne?

Widzę, że podczas mojej nieobecności (no cóż, pracuję; dziś także, a że musiałem wcześnie wstać, to jestem nieco zmęczony, zresztą w tym tygodniu mało miałem okazji do wypoczynku) rozpętał się tu prawdziwy huragan; część osób starała się mnie zrozumieć, część starała się w niewybredny sposób uszyć mi buty. Dlatego może kilka wyjaśnień (przepraszam że wyrywkowo, ale niestety: chwilowy brak czasu i poweru); pominę jedynie wypociny dwóch "analityków z think tanku sołtysa Pierdziszewa Wielkiego (czyli authority i BEKA_SMIECHU), bo nie zamierzam się zniżać do ich poziomu.

Dziękuję za posty @Witold12; widać, że miałeś podobne przeprawy do moich, a i sfeminizowane sądy też dały Ci zakosztować "równego inaczej" traktowania obu płci.

Dzięki @bagienni_k za walkę z odwracaniem kota ogonem wink

@Roxann i Gosia1962: nie tylko o wygląd chodzi, także o cechy charakteru; jednak te cechy wyglądu nie zastąpią  całkowicie. Zarzucacie mi kalkulowanie, ale powiedzcie uczciwie: jak inaczej można podchodzić od czysto wirtualnej (bo czym innym jest konto na portalu randkowym?) kobiety, której się nigdy nie spotkało, która jest obca? Ot, jedynie projekt internetowy. To nie delikatna nieznajoma, którą bym codziennie widywał, ale boję się zagadać, choć wyobraźnia podsuwałaby wizję jej pełnych ciepła uścisków; to nie słodka, inteligentna koleżanka z pracy, którą bym znał od dawna, którą łączyłbym w myślach z zapachem konkretnego rodzaju perfum i uśmiechem rozświetlającym pochmurny, deszczowy dzień. To póki co bezosobowe projekty, do których nie mogę w tej chwili niczego czuć; uczucie może się zrodzić, na początku go nie ma, siłą rzeczy zostaje JEDYNIE to co logiczne i namacalne, a co Wy nazywacie kalkulacją. Portale randkowe to nie jest mój wymarzony sposób poznania kobiety, ale innej opcji praktycznie nie mam; a druga strona tego medalu wygląda właśnie tak jak to za co po mnie jedziecie.

Co do wyglądu, to postawiłem sprawę uczciwie: to poznawanie zacznę gdy sam będę znów odpowiednio wyglądać (czyli BMI poniżej 25, w tym mięśnie). Tak, konsekwencja wystarcza: już jestem w połowie drogi, tak jak jesteśmy w połowie drogi od początku roku do lata. Wejdę więc "na rynek" już wyglądając, a nie jedynie obiecując że "kiedyś będę"; czyż wygórowanym oczekiwaniem jest chcieć tego samego od kobiety?

Nie szukam absolutnie sponsorki, bo jej nie potrzebuję (część już mi przypisuje konkretne zarobki, choć ja podałem bardzo ogólny zakres; ale to co bagienni_k podał - proszę Cię: bez urazy wink - to mam w naprawdę chudym miesiącu); czy oczekiwanie wzajemności jest więc bezczelnością?

Część widzi we mnie cynicznego ruchacza; tylko tak potraficie widzieć związek bez pełnego zaangażowania? Nie chodzi jedynie o bzykanie ani o żadne stawianie wakacji (w ciągu ostatnich miesięcy na koncie przyrosła mi wystarczająca ilość kasy by zafundować sobie dobry zagraniczny urlop i to nie w trybie last minute, więc wakacje jestem sobie w stanie sfinansować sam, podobnie jak wyjścia do restauracji), ale o wspólne spędzanie miłych dni, o bliskość, w wsparcie (zwłaszcza emocjonalne). Kasy nie potrzebuję, potrzebuję kobiecej bliskości; BLISKOŚCI, a nie jedynie ulżenia sobie!


Na pewno o iluś rzeczach zapomniałem, ale tak musi być jeśli od mojego ostatniego posta przyrosły chyba ze dwie strony wpisów.

Chyba najbliżej opisu tego co czuję i czego chcę była Shoggies; jednak żadna terapia nie ma sensu, bo sprowadzałaby się jedynie do regularnego sponsorowania cwaniaka z dyplomem lub w nakręconym dyplomem (psycholog czy psychiatra to w tym wypadku jeden pies: myślą w 99% o zapewnieniu sobie stałego źródła dochodu, a nie o pomocy pacjentowi, nawet nie o pomocy w uczciwym stopniu; chcą leczyć, a nie wyleczyć, szkoda czasu i kasy).

I jeszcze ostatnie słowo do Gosi1962: miła, ciepła brzydula. Tak, w moim świecie jest dla takiej miejsce: to idealna przyjaciółka, zresztą miałem taką. Świetna kumpela, postrzelona, starsza ode mnie, świetnie się z nią gadało... żona stawiając sprawę na ostrzu noża (jeszcze jako narzeczona) kazała mi ją spławić. Urwałem kontakt, będąc w stanie jedynie powiedzieć, że przepraszam ją i muszę to zrobić...
Ale jako przyjaciółka, bo w przyjaźni wygląd nie ma znaczenia; ma za to znaczenie zawsze tam gdzie jest seks, a seks to jeden z podstawowych składników relacji z partnerką.

236

Odp: Czy wszystkie są takie czy są i inne?

Z Twoim podejściem skazujesz się na kobiety ladne i płytkie jeśli mówimy o wybranym wieku.
Bo ładna i mądra to musi być jeszcze naiwna by związać się z kimś o takim podejściu. A te  które mają 35 urodę i olej w głowie nie zwiążą się z Tobą .
Wyjaśnienie później.

237

Odp: Czy wszystkie są takie czy są i inne?
Magnolia88 napisał/a:

Po pierwsze mój przykład. Naprawdę zasoby faceta są ważne dla mnie jedynie na tyle, żeby żył na równym poziomie ze mną i żebym nie musiała go dofinansowywać. Ja mam własne mieszkanie, stać mnie na wszystko, co wymyślę i  nie potrzebuję korzystać z zasobów faceta, bo sama jestem w stanie sobie wszystko zapewnić. Nie wyobrażam sobie tylko, żebym miała mu np. fundować wycieczki zagraniczne bo on nie jest w stanie za siebie zapłacić. Albo żebyśmy nie poszli do restauracji bo to wiązałoby się z tym, że zawsze ja stawiam. Dlatego zasoby faceta w tym kontekście są dla mnie ważne. Takich kobiet jak ja jest mnóstwo.

No to jest ciekawe. Jak facet zarabia więcej niż kobieta to jest okej. No bo przecież to facet, powinien więcej zarabiać. Jak on nie chce stawiać wyjazdów zagranicznych czy wyjść do restrauracji a zarabia więcej to jest sknerą i prostakiem. Wykorzystuje biedną kobietę.
Gdy kobieta więcej zarabia to nagle jest problem. Bo co to jak to tak, kobieta będzie faceta zabierać do restauracji czy na wakacje? A zobacz co tutaj twoja koleżanka parę postów temu napisała:

Gosia1962 napisał/a:
No nie badzcie juz tacy niewyrozumiali, facet napisal, jak czul :-) Jak dla mnie zbyt wyrachowane i takie bezzakochliwe podejscie do miekkiego tematu, stad moja krytyka.
Drogi Autorze,  moze da ci to wszystko troche do myslenia.
Wypadles tu jak dla mnie jakos tak niesympatycznie, moze wcale tak nie musi byc.
Szukanie kobiety to nie jakis przetarg typu: co ona da, co ja dam, co biore, czego nie chce miec, bo to nie gielda samochodowa.

Czyli kobieta może patrzęc - co on może mi dać (w tym przypadku musi zarabiać podobnie, co jest zrozumiałe smile), ale jak facet już tak patrzy to już nagle jest to coś złego. Bo jak to tak, on śmie mieć wymagania i zachowywać się jakby był na giełdzie? Niech bierze byle co i nie wybrzydza!

Magnolia88 napisał/a:

Drugi przykład mojej koleżanki, biedniejszej. Związała się z facetem z zasobami, zamieszkała u niego, co on jej wciąż wypomina. Robi awantury przy gościach, żeby nie spraszała koleżaneczek. Nic po swojemu nie może zmienić w mieszkaniu (dokupić zasłon czy dywanika) bo on powtarza, że to jego mieszkanie, nie jej. Na urodziny/święta dostaje prezenty 100-200 zł. Za wakacje itp płaci za siebie. A i oczywiście dziecka nie, ślubu nie, itp. W jakim sensie związanie się z facetem z zasobami w tym przypadku ma znaczenie? znam jeszcze co najmniej 2 takie pary.

Pokolei:
1. Wypominanie na pewno nie jest fajne - tu racja.
2. Awantury również - słabe zachowanie. Jeżeli zaprasza niezapowiedzianie to powinna się raczej pytać, skoro to jego mieszkanie. Jeżeli on ciągle nie pozwala nikogo zapraszać to slabe.
3. Jeżeli to jest jego mieszkanie to chyba logiczne, że nie chce aby ona w nie ingerowała? Bo rozwodzie byłyby zaraz jakieś roszczenia, że ona tyle mu dołożyła to zrobiła to niech teraz on jej oddaje, a przecież on jej nie prosił itd.
4. Nie rozumiem o co chodzi z prezentami
5. Co jest złego, że ktoś nie chce dzieci i ślubu? Jeżeli powiedział jej to na początku i niczego nie obiecywał to znowu nie rozumiem w czym problem. Niesłuszny zarzut. Przecież ślub w facetowi w XXI się nie opłaca. Zobacz sobie jak sądy traktują facetów i nie dziw się, że faceci podchodzą do tego tematu niechętnie. Gdyby sądy nie były tak sfeminizowane i pro-kobiece to problemów by nie było. Ale niestety sądy są zbyt jednostronne i w 90% przypadkach zawsze winna (często niesłusznie) jest jedna płeć - męska.

Magnolia88 napisał/a:

Moja trzecia koleżanka (średnia z wyglądu oraz dodam, bo widzę, że to dla Ciebie kluczowe -  już po 30) związała się z facetem z dzieckiem, po rozwodzie. Bardzo przystojny smile ona zarabia więcej od niego. Na życie składają się po połowie, na pół kupili dom. Mają ślub, dziecko, facet zna życie i potrafi funkcjonować w związku i rodzinie.

Patrzysz schematami, które nie mają pokrycia w życiu. Twoje teorie nijak do mnie nie trafiają.

Nie wiem o co chodzi z tym przystojnym facetem. Moje teorie mają pokrycie w praktyce. Ale to zwykła statystyka. Zawsze znajdzie się wyjątek i nie twierdzę, że da się ubrać każdy związek na świecie w jeden schemat. Ale jeżeli na 10 związków średnio 8 lub 9 jest nieszczęśliwych, a 1 lub 2 szczęśliwe, to chyba głupotą zakładać jest, ze akurat mój związek będzie szczęśliwy? Ja nie jestem broń boże pesymistą, tylko racjonalnym facetem wyciągającym racjonalne wnioski.

Roxann napisał/a:

Ogólnie zgadzam się z tym co pisze Magnolia88 bo mam podobne spostrzeżenia.
Natomiast co do wakacji to chyba bardziej chodzi o to, że poziom zarobków w pewien naturalny sposób determinuje styl życia. Jeżeli te różnice są zbyt duże, to nieporozumień na tym tle raczej nie da się uniknąć. Tu nawet nie chodzi o upodobania bo jakiś kompromis można zawsze znaleźć, jak choćby w podanym przykładzie, raz można polecieć na Kanary i zatrzymać w luksusowym hotelu, a innym razem wybrać na objazdówkę rowerową po kraju i spać w namiocie. Problem natomiast może pojawić się kiedy np. jedna osoba chce sobie wypożyczyć auto, jadać w restauracjach i korzystać z płatnych atrakcji, a druga woli korzystać z transportu miejskiego i żyć na kanapkach bo taniej czy w ogóle zrezygnować z wyjazdu bo szkoda kasy.
Jeśli facet 40+ zarabia na rękę 4 tys., do tego ma zobowiązania w postaci alimentów plus ogólne rachunki, utrzymanie auta itd., to szału nie ma. Dla kobiety zarabiającej podobnie może to nie być problem ale dla takiej, która zarabia 2-3 razy więcej już tak.

Gdzie są takie kobiety jednorożce, które zarabiają 2-3 średnie krajowe? Chętnie poznam.
Zazwyczaj jest jednak tak. Facet zarabia 8000 zł, kobieta 4000 zł.
1. Facet chce żeby składali się 50/50 - reakcja kobiety - "cham, sknera, prostak, żeruje na kobiecie, przemoc ekonomiczna!!! Facet patrzy co może od kobiety mieć, traktuje ją jakby był na giełdzie samochodowej - gdzie jest bezinteresowność?". Ona chce proporcjonalnie bo tak jest "ucziciwie" - każdy przyklaskuje
2. Facet nie chce sponsorować różnych atrakcji i podnosić kobiecie poziomu życia - "cham, sknera, prostak, żeruje na kobiecie, przemoc ekonomiczna, gdzie jest miłość, gdzie jest bezinteresowność"?
3. Facet więcej zarabia i proporcjonalnie więcej wkłada w związek (w tym przypadku finansowo wkłada 2 razy więcej przy rachunkach itd.) - wszystko jest okej.

Odwróćmy sytuację, kobieta zarabia 8000, facet 4000.

1. Facet chce żeby składali się 50/50 - reakcja kobiety - no pewnie, tak jest uczciwie przecież, jedyne słuszne podejście!!!
2. Kobieta nie chce sponsorować różnych atrakcji i podnosić facetowi poziomu życia - brawo jaka silna kobieta, postawiła granicę, nie będzie sponsorować biedaka, nieroba.
3. Facet chce się składać proporcjonalnie na życie (2 razy mniej) - kobieta się nie zgadza, bo jak to tak, ona będzie go sponsorować, biednego? Ona chce 50/50 bo tak jest "uczciwie" - każdy przyklaskuje (no i gdzie tutaj można umieścić te teksty o bezinteresowności i giełdzie samochodowej?)

bagienni_k
Tak w ogóle to serio te nawet 4-5 tysi na rękę to dla Was mało? Jeżeli druga osoba zarabiałaby podobnie? Przynajmniej jeśli nie ma tych nieszczęsnych alimentów, bo nie wiadomo ile one pochłaniają..
No cóż, może to przez to, że raczej zwracam uwagę na to, gdzie pracuję a nie ile zarabiam( w rozsądnych granicach). Jeśli miałbym pracować za tą kwotę w zawodzie, to byłbym przeszczęśliwy..

Wydaje ci się. Zarabiam ponad 10k (branża IT) - typowe zarobki w Warszawie, Krakowie, Wrocławiu czy innym dużym mieście i jedyna różnica jest taka, że zamiast kredytu na 30 lat opłacę go samodzielnie w 10 lat. No i jednocześnie mogę sobie wziąć nowy samochód z salonu (o wartości powiedzmy 100.000) w leasing i nie będzie mnie to finansowo boleć. Stać mnie na zdrowsze jedzenie, trochę pieniędzy więcej oszczędzam niż gdy zarabiałem 5000, ale to jest wszystko. Nie stać mnie na niewiadomo jakie luksusy. Jeżeli chodzi np: o ciuchy to nie kupuje koszul i spodni za 1000zł, tylko ze zwykłej sieciówki za 100-200 jak wtedy gdy zarabiałem mniej. Jesli chodzi o gadżety typu telefon, komputer to też nie kupuje co roku najnowszego, drogiego flagowego modelu, tylko raz na kilka lat coś ze średniej półki. Jeśli chodzi o wakacje nie jeżdzę do luksusowych, drogich hoteli, raczej dalej szukam okazji i w miarę taniego biletu oraz sensownych wydatków bez szpanowania i dziadowania. Dalej trzeba kalkulować i nie można sobie pozwolić na zaszalenie. Nie czuje się nawet klasą średnią. Dopiero od 20 czy 30 tysięcy na rękę można mówić o jakimś super bogactwie i łatwym życiu.

Trzeba też na to spojrzeć tak: 5000 zł na jakieś wyludnionej wiosce czy bardzo małym miasteczku bez perspektyw, gdzie większość pracuje za 2000-3000 na rękę, mieszkanie 50m2 można nabyć za 150-200 tysięcy - to wtedy rzeczywiście może być bogactwo i luksus. Tymczasem 5000 złotych w Krakowie czy Warszawie? Średnia cena za metr kwadratowy = 10.000 lub więcej. Mieszkanie dla pary 50m2 to jest 500.000 złotych, jak ktoś chce mieć 1 lub 2 dzieci to trzeba myśleć o 70-80m czyli już 800.000 złotych, dom na obrzeżach miasta to już milion, bo dochodzi cena działki... W takim dużym mieście 10.000 zł na rękę to naprawde nie są jakieś wygórowane zarobki jak to się ludziom wydaje, że to jakieś bogactwo i niewyobrażalne luksusy. To jest dopiero kwota, ktora pozwala na w miarę przyjemne życie bez obaw, stresów, z możliwością posiadana oszczędności, poduszki finansowej - ale dalej są problemy dnia codziennego, kredyty, raty itd. Żadne bogactwo czy luksusy.

znowu powstaje dziwny problem, bo tak naprawdę każdy ma prawo wybrać sobie kryteria jakie chce. Choćby to było głównie kryterium wyglądu, albo tylko zarobków.  Fajnie i uczciwie byłobyu to jakoś od początku znajomosci wyrazić, żeby druga strona nie była rozczarowana.
Natomiast niezrozumiałe jest oczekiwanie od partnera czegoś czego w pakiecie nie było-
- pieniędzy, ze ma więcej zarabiać jak nic na to nie wskazywało że będzie robił karierę,
- urody, jak wiadomo ze jej nie ma i nie mozna kogoś zmuszać do operacji plastycznych czy spędzania czasu na siłowni i diecie- ponad miarę.
- opieki nad domowym ogniskiem, gdy nie była to tego typu osoba
- wierności- gdy widać że ktoś ma skłonności do płci przeciwnej ponadstandartowe
- czułości i opieki w razie ciężkiej choroby gdy ktoś nie jest skłonny zaopiekować się podczas zwykłej anginy
- inreligencji i błyskotliwości- gdy wcześniej się patrzyło na biusat i tyłek głównie..

wszelkie dodatkowe cechy są pakietem dodanym i nie muszą wystąpić, a my nie mozemy ich wymagać.
Przytomności życzę.

O dokładnie, głos rozsądku. Ja mam trochę inne zdanie.
- Co do pieniedzy i zarobków to moim zdaniem można wymagać minimum - żeby druga osoba po prostu pracowała na miarę swoich możliwości, nie była leniem, czy uciekała od obowiązków. Nie powinno się natomiast wymagać, żeby np: druga osoba robiła karierę/awansowała jeżeli ona nie chce, nikt nie musi życ pracą, ale też nie powinno być przyzwolenia na bycie byle jakim w pracy, bo mogą potem zwolnić i będzie problem. Albo żeby porzuciła swoje całkowicie pasję niedające pieniędzy i lepiej rozpoczeła pracą na dodatkowe pół etatu (bardzo częsty wariant po ślubie)
- urodę jak najbardziej można wymagać i trzeba, powinno się odrzucać osoby dla nas (subiektywnie) brzydkie. Nie ma nic złego w tym, że ktoś pragnie ładnej osoby. Kropka. Przez ładną mam na myśli zwykłą osobę którą można spotkać na ulicy, a nie celebrytkę czy modelkę. Jak ktoś wymaga super piękności no to nie ma nic za darmo, trzeba mieć coś w zamian.
- braku dzieci/zobowiązań - jak najbardziej można wymagać.

W tym wszystkim chodzi o brak hipokryzji. na początku myślałem, że autor sam nie wygląda źle (oprócz brzuszka), nie ma alimentów, dzieci, ma czystą kartę w historii. W takim przypadku mógłby wymagać:
- relacji bez zobowiązań
- ładnej urody (nie modelki)
- braku dzieci
Nie byłoby nic złego w tym. Jeżeli na początku powiedziałby: "nie dam ci związku/ślubu, chce seksu" - również to nie jest złe. Takie są prawa rynku, faceci po 30 mogą sobie bzykać bez zobowiązan i kobietom tutaj się nie podoba, wy mogłyście szaleć do woli od 20 do 30. Kazdy ma inne okienko czasowe, czas się z tym pogodzić.

Ale że autor ma alimenty czy tam dzieci, nie zarabia zbyt wiele to jednak kolorowo nie będzie. Zbyt wiele wymagać nie może, bo nie ma zbyt wielu atutow.

Chociażby w kwestii tych zarobków: facet ma te 40 pare lat i co? DO grobu się już wybiera, że niby niczego więcej w życiu nei osiągnie?

To raczej kwestia podejścia. Facet po 40 już raczej nie chce robić kariery, tylko mieć święty spokój. No ale wiesz. Kobiety po 30 wymagać sobie mogą nawet więcej i bardziej roszczeniowo niż jak miały 20 lat i były super pięknościami z powodzeniem, ale to faceci mają przewagę. Chodzi mi o to, że faceci do 30 raczej są bardzo ulegli, latają, zabiegają itd, więc kobieta rozdaje kary. Faceci po 30 już mają trochę świadomości, wiele facetów nie boi się odrzucić kobiety. Nawet jak kobieta ma wysokie wymaganie to jeszcze nie sprawi, że atrakcyjny facet spęłniający się trafi i zgodzi na związek, bo są przecież inne kobiety po 30, które są ładniejsze lub mają mniejsze wymagania. A faceci raczej z natury są leniwi i zamiast spełniać wyśrubowane wymagania raczej pójdą na łatwiznę. Uroda kobiet mija, a zasoby faceta się kumulują, rownież doświadczenie, pewność siebie, charyzma (jeśli była) jeszcze bardziej wzrasta. Z brzuszkiem tez da się sobie poradzić. Gorzej ze zmarszczkami, zakolami, łysiną.


Otóż to.
Nie dziwię się, że kobiety negatywnie go odebrały bo to tak zabrzmiało: nie mam nic do zaoferowania, ale się odchudzam, Ty jednak musisz być co najmniej ładna bym zwrócił na ciebie uwagę bo oczywiście myślę o seksie, nie w głowie mi jednak poważne związki, a jak masz dzieci to nie myśl, że zaraz stanę się waszą częścią rodziny. Masz być ładna i gotowa na seks ze mną, możesz zrobić coś do jedzenia, porozmawiajmy ale potem daj mi spokój, a przynajmniej nie miej wymagań. Czyli to co czym pisał BEKAśmiechu.

Nie, nie, nie.
Facet powiedział jasno: szukam ładnej, szukam seksu. Kobiety się oburzyły, że facet ma wymagania. Nie ma nic złego w tym, że on nie chce ślubu, ale próbujecie wszystkim na siłę wmówić, że dla niego wyrokiem jest ślub i tyle. Że powinien się aganżować, bo brak zaangażowania jest zły. Dla kogo jest zły? Dla zdesperowanej kobiety po 30, której zegar szybko tyka. Facet ma czas, więc nie musi się aganżować. Nie trzeba tez na siłę wzbudzać poczucia winy, bo brak zaangazowania nie jest niczym złym. Nie powinien się angażować w pierwszy lepszy związek i jak np: nowa kobieta chce dziecka czy ślubu po roku, a on po pięciu bo chce mieć pewność, to niby czemu powinno być tak jak ona chce? Nie dlatego, że jest to obiektywnie dobry czyn, tylko dlatego, że to służy kobiecie. Brak chęci zaangażowania to żaden grzech, tylko żę nie jest w interesie kobiety to przedstawiacie to tak, jakby to był jakiś grzech, za który się idzie do piekła. Po prostu chcecie dalej mieć kontrolę, którą straciłyście po przekroczeniu 30, ale faceci są bardziej świadomi i nawet takie przypadki jak autor znajdzie sobie bez problemu kogoś na seks.

238 Ostatnio edytowany przez Nowe_otwarcie (2021-03-29 07:47:56)

Odp: Czy wszystkie są takie czy są i inne?
Ela210 napisał/a:

Z Twoim podejściem skazujesz się na kobiety ladne i płytkie jeśli mówimy o wybranym wieku.
Bo ładna i mądra to musi być jeszcze naiwna by związać się z kimś o takim podejściu. A te  które mają 35 urodę i olej w głowie nie zwiążą się z Tobą .
Wyjaśnienie później.

OK, poczekam na wyjaśnienie; jestem w stanie zrozumieć, że ktoś może mieć pracę czy zajęcia towarzyskie i w związku z tym może nie mieć czasu czy energii by siedzieć cały dzień na forum (sam jestem ostatnio jednym z lepszych tego przykładów).

I jeszcze (zanim nadejdą kolejne ataki) kilka słów o wylewie hipokryzji. Jeden "analityk" z bożej łaski zarzucał mi lenistwo (nie wiem, czy jest przejawem lenistwa jest wzięcie pracy, w wyniku której w ciągu ostatniego miesiąca mam już trzecią niedzielę roboczą; w niedzielę lepiej do 10 byczyć się w łóżeczku, nieprawdaż?), natomiast skupiając się na rdzeniu treści: 70% procent ludzi chciałoby mieć pracę taką, żeby zarobić i się nie narobić (taka ludzka natura). Kolejne 28% po prostu wstydzi się przyznać że by tak chciało i stosuje zasłony "etyczne" (tylko gdyby im taką pracę zaoferowano, to natychmiast by wzięli i szybciutko ułożyli sobie jakieś "uzasadnienie" takiej decyzji). Pozostałe dwa procent to pracoholicy i ludzie z nieuleczalnie rozdętym ego chcący pokazać wszystkim wokół jakimi to oni nie są supermanami i tytanami pracy.
Podobnie jest z sylwetką (dlatego tylu "twardzieli" tak się pompuje sterydami, których ja nigdy nie tknąłem, mimo że kolega - szpaner macha robi co może by wyeksponować muskuły tak by wszyscy wokół ciągle mogli je podziwiać i chwali się podnoszeniem trójcyfrówki).

I jeszcze jednak kolejne kilka słów do kozaczka, który czuje się taki pracowity (choć nie wiem, że de facto żadna w tym jego zasługa): niech sobie doczyta w literaturze fachowej, to może znajdzie że niedostateczne wydzielanie pewnych dwóch hormonów odpowiada za coś, co on lekkim tonem określa lenistwem (może się także dowie o tym, nadmierne wydzielanie czego powoduje niemożność usiedzenia w miejscu na tyłku prowadzącą do pracoholizmu i nieumiejętności odpoczywania; sam znałem takiego człowieka, nie dożył siedemdziesiątki umierając na serce; znam też drugiego, który jest tym samym poważnie zagrożony, ale dzięki wysiłkowi lekarzy jeszcze jest wśród żywych, obaj znajomi mojego ojca).
O wysiłku i pewnych niedogodnościach (w tym staraniach by móc wykonywać wciąż pracę, którą się wybrało już w wieku nastu lat i do jej wykonywania postanowiło kształcić; pracę, która mi po prostu odpowiadała i którą lubię, mimo że kilka lat temu dawała mi więcej kasy i szacunku) nie będę nawet wspominał.

@Witold12: bardzo obszernie piszesz, więc niestety tylko pobieżnie przeleciałem Twoje posty, ale czy już gdzieś wspomniałeś o konsekwencjach faktu, że kobiety mają cieńszą skórę właściwą? wink

239 Ostatnio edytowany przez Gosia1962 (2021-03-29 09:29:41)

Odp: Czy wszystkie są takie czy są i inne?

Podsumuje:
Autor szuka koniecznie ladnej, mlodej, bez dzieci, niebiednej, kumpeli do bliskosci, ale tez do seksu. Ona nie ma miec parcia na mieszkanie razem, to ma byc zwiazek raczej luzny, zeby nie powiedziec luzacki.

On sam: na radzie BMI powyzej 30, srednia kasa, umie wyniesc smieci, po przejsciach, dzieciaty.

No super. Powodzenia. Zakladam sie, ze szukasz jeszcze nastepne 5 lat, a potem to juz nie ma sensu.

Napisz to wszystko w necie, bo przeciez szukasz przez portale. Na pewno zglosi sie cala chmara kobiet, zaloz sobie tabelke excel, zebys dobrze posortowal.

Powodzenia.

240 Ostatnio edytowany przez Nowe_otwarcie (2021-03-29 09:48:16)

Odp: Czy wszystkie są takie czy są i inne?
Gosia1962 napisał/a:

Podsumuje:
Autor szuka koniecznie ladnej, mlodej, bez dzieci, niebiednej, kumpeli do bliskosci, ale tez do seksu. Ona nie ma miec parcia na mieszkanie razem, to ma byc zwiazek raczej luzny, zeby nie powiedziec luzacki.

On sam: na radzie BMI powyzej 30, srednia kasa, umie wyniesc smieci.

No super. powodzenia. Zakladam sie, ze szukasz jeszcze nastepne 5 lat, a potem to juz nie ma sensu.

Napisz to wszystko w necie, bo przeciez szukasz przez portale. Na pewno zglosi sie cala chmara kobiet, zaloz sobie tabelke excel, zebys dobrze posortowal.

Powodzenia.

Brawo, całe Twoje podsumowanie można wsadzić do... zamykanej na klucz szuflady.
Ładnej? Tak, ale nie napisałem że musi to być szałowa z wyglądu laska; pamiętasz jak jedna z tutejszych userek przytaczała przykład, w którym się okazało że gość wbrew słowo całkiem rozsądnie celował? Czasami typ urody kobiety podpasuje, czasem nie.
Młodej? Nie szukam 2x, szukam 35-39, a to już taka prawie końcówka młodości dla kobiety.
Niebiednej? Bzdura. Ile razy mam to jeszcze napisać? Nie szukam sponsorki, wystarczy że ona nie będzie do mnie podchodzić z instynktem pijawki.
Bliskość i seks... no na tym w dużej mierze opiera się każda relacja damsko-męska.
Mieszkanie razem? Kiedyś, w przyszłości, po bardzo dobrym zatrybieniu nie wykluczam, na pewno nie w ciągu pierwszego roku. Najważniejszy jest dla mnie kontakt z córką i nie pozwolę by on ucierpiał.
BMI powyżej 30... Napiszę w skrócie: g... prawda (uprzedzając pytanie: 29 też nie. A jeszcze zwróć uwagę, że BMI patrzy na gołą masę w ujęciu liczbowym, nie rozróżniając jej składników) smile
Średnia kasa... było już tutaj kilku analityków od siedmiu boleści, którzy szacowali tę kasę na 4 koła minus alimenty. Powodzenia. Nie operowałem ułamkami; powyżej średniej znaczy dla mnie mniej więcej tyle samo co poniżej dwóch średnich. Jak napisałem: sponsorki nie potrzebuję, ale im więcej będzie chciała sama ode mnie wyssać, tym mniej będę chciał wchodzić w taki związek.
Sama szukasz tylko gości z pięciocyfrowymi zarobkami? Też życzę powodzenia, bo takich jest mało i żeby przyciągnąć takiego, to kobieta też musi sobą wiele reprezentować (często tylko "dość ładna" absolutnie nie wystarczy, zwłaszcza powyżej 35 lat...).
Umie wynieść śmieci... i zrobić wiele innych rzeczy. Miało być zabawnie, wyszło Ci... wink

Coraz wyraźniej widzę, że wiele z Was nie umie zrozumieć pojęcia stopniowości relacji; na jakiej podstawie miałbym od razu oferować wszystko to co byłbym skłonny zaoferować? De facto obcej osobie? Ale najłatwiej wyśmiać i zgnoić.

Popatrz na post Shoggies: ona jeszcze też nie trafiła w dziesiątkę (a może i nawet w 9-kę), ale i tak jej strzał był o niebo bliższy celu niż Twoje wink

241 Ostatnio edytowany przez Magnolia88 (2021-03-29 11:16:31)

Odp: Czy wszystkie są takie czy są i inne?
Witold12 napisał/a:
Magnolia88 napisał/a:

Po pierwsze mój przykład. Naprawdę zasoby faceta są ważne dla mnie jedynie na tyle, żeby żył na równym poziomie ze mną i żebym nie musiała go dofinansowywać. Ja mam własne mieszkanie, stać mnie na wszystko, co wymyślę i  nie potrzebuję korzystać z zasobów faceta, bo sama jestem w stanie sobie wszystko zapewnić. Nie wyobrażam sobie tylko, żebym miała mu np. fundować wycieczki zagraniczne bo on nie jest w stanie za siebie zapłacić. Albo żebyśmy nie poszli do restauracji bo to wiązałoby się z tym, że zawsze ja stawiam. Dlatego zasoby faceta w tym kontekście są dla mnie ważne. Takich kobiet jak ja jest mnóstwo.

No to jest ciekawe. Jak facet zarabia więcej niż kobieta to jest okej. No bo przecież to facet, powinien więcej zarabiać. Jak on nie chce stawiać wyjazdów zagranicznych czy wyjść do restrauracji a zarabia więcej to jest sknerą i prostakiem. Wykorzystuje biedną kobietę.

Ja nie oczekuję i nie chcę, żeby ktoś mi cokolwiek stawiał. Wolę sama za siebie płacić i nie czuć się nikomu nic winna.

Witold12 napisał/a:

Niech bierze byle co i nie wybrzydza!

Jakim trzeba być "człowiekiem", żeby o drugiej osobie pisać "byle co?"

Witold12 napisał/a:
Magnolia88 napisał/a:

Drugi przykład mojej koleżanki, biedniejszej. Związała się z facetem z zasobami, zamieszkała u niego, co on jej wciąż wypomina. Robi awantury przy gościach, żeby nie spraszała koleżaneczek. Nic po swojemu nie może zmienić w mieszkaniu (dokupić zasłon czy dywanika) bo on powtarza, że to jego mieszkanie, nie jej. Na urodziny/święta dostaje prezenty 100-200 zł. Za wakacje itp płaci za siebie. A i oczywiście dziecka nie, ślubu nie, itp. W jakim sensie związanie się z facetem z zasobami w tym przypadku ma znaczenie? znam jeszcze co najmniej 2 takie pary.

Pokolei:
1. Wypominanie na pewno nie jest fajne - tu racja.
2. Awantury również - słabe zachowanie. Jeżeli zaprasza niezapowiedzianie to powinna się raczej pytać, skoro to jego mieszkanie. Jeżeli on ciągle nie pozwala nikogo zapraszać to slabe.
3. Jeżeli to jest jego mieszkanie to chyba logiczne, że nie chce aby ona w nie ingerowała? Bo rozwodzie byłyby zaraz jakieś roszczenia, że ona tyle mu dołożyła to zrobiła to niech teraz on jej oddaje, a przecież on jej nie prosił itd.
4. Nie rozumiem o co chodzi z prezentami
5. Co jest złego, że ktoś nie chce dzieci i ślubu? Jeżeli powiedział jej to na początku i niczego nie obiecywał to znowu nie rozumiem w czym problem. Niesłuszny zarzut. Przecież ślub w facetowi w XXI się nie opłaca. Zobacz sobie jak sądy traktują facetów i nie dziw się, że faceci podchodzą do tego tematu niechętnie. Gdyby sądy nie były tak sfeminizowane i pro-kobiece to problemów by nie było. Ale niestety sądy są zbyt jednostronne i w 90% przypadkach zawsze winna (często niesłusznie) jest jedna płeć - męska.

3. Roszczenie w stosunku do dywanika/zasłon/lampki?
5. Oczywiście, że nie ma nic złego. Chodziło mi o pokazanie, że "czysta karta" 35-40 czasami nie jest najlepszą opcją do stabilizacji w kontekście założenia rodziny, dlatego nie przeceiałabym wartości owej karty.

Witold12 napisał/a:
Magnolia88 napisał/a:

Moja trzecia koleżanka (średnia z wyglądu oraz dodam, bo widzę, że to dla Ciebie kluczowe -  już po 30) związała się z facetem z dzieckiem, po rozwodzie. Bardzo przystojny smile ona zarabia więcej od niego. Na życie składają się po połowie, na pół kupili dom. Mają ślub, dziecko, facet zna życie i potrafi funkcjonować w związku i rodzinie.

Patrzysz schematami, które nie mają pokrycia w życiu. Twoje teorie nijak do mnie nie trafiają.

Nie wiem o co chodzi z tym przystojnym facetem.

A czy nie piszemy tu o urodzie jako jednej z "walut" na rynku matrymonialnym?

Witold12 napisał/a:

Gdzie są takie kobiety jednorożce, które zarabiają 2-3 średnie krajowe?

są, to ja.

Witold12 napisał/a:

Odwróćmy sytuację, kobieta zarabia 8000, facet 4000.

3. Facet chce się składać proporcjonalnie na życie (2 razy mniej) -

Zgadzam się, nie mam z tym problemu, tylko wtedy role muszą się odwrócić w pełnym tego słowa znaczeniu. To facet codziennie gotuje obiad dla rodziny, kolacje, sprząta, robi zakupy, odprowadza i odbiera dziecko z przedszkola, karmi je, bawi się z nim, uczy je wszystkiego. Ja w sumie mogę się czasami pobawić z dzieckiem i wynieść śmieci - tak by wyglądało w pełni "odwrócenie" standardowych ról.

Witold12 napisał/a:

Nie, nie, nie.
Facet powiedział jasno: szukam ładnej, szukam seksu. Kobiety się oburzyły, że facet ma wymagania. Nie ma nic złego w tym, że on nie chce ślubu, ale próbujecie wszystkim na siłę wmówić, że dla niego wyrokiem jest ślub i tyle. Że powinien się aganżować, bo brak zaangażowania jest zły. Dla kogo jest zły? Dla zdesperowanej kobiety po 30, której zegar szybko tyka. Facet ma czas, więc nie musi się aganżować. Nie trzeba tez na siłę wzbudzać poczucia winy, bo brak zaangazowania nie jest niczym złym. Nie powinien się angażować w pierwszy lepszy związek i jak np: nowa kobieta chce dziecka czy ślubu po roku, a on po pięciu bo chce mieć pewność, to niby czemu powinno być tak jak ona chce? Nie dlatego, że jest to obiektywnie dobry czyn, tylko dlatego, że to służy kobiecie. Brak chęci zaangażowania to żaden grzech, tylko żę nie jest w interesie kobiety to przedstawiacie to tak, jakby to był jakiś grzech, za który się idzie do piekła. Po prostu chcecie dalej mieć kontrolę, którą straciłyście po przekroczeniu 30, ale faceci są bardziej świadomi i nawet takie przypadki jak autor znajdzie sobie bez problemu kogoś na seks.

Po pierwsze. Nikt nikomu nie mówi, że powinien się angażować. Każdy ma własną wolę i niech robi, co mu się podoba, tylko przy tym niech dokładnie mówi kobiecie, o co mu chodzi, żeby nikt nie czuł się oszukany. Być może znajdzie kobietę, której taki układ będzie odpowiadał, nie wiemy. Po to też założył temat na forum, żeby inni Użytkownicy wyrazili swoją opinię i teraz chyba nie powinien mieć pretensji, że napisali, co myślą?

Po drugie. Niezrozumiałe jest dla mnie mityczne stwierdzenie, że faceci mają czas na dziecko czy założenie rodziny. Po 35 roku życia u faceta spada jakość spermy, dziecko jest obarczone większym ryzykiem wystąpienia chorób psychicznych, zespołu Downa i innych, zwiększa również się ryzyko poronień z racji wieku mężczyzny. Facet w bardziej zaawansowanym wieku musi też znaleźć odpowiednio młodszą partnerkę, która to dziecko urodzi, a taka kobieta musi mieć powód, żeby związać się z wyraźnie starszym mężczyzna.... Kolejną sprawą jest bycie hm "starszym ojcem" - przecież taki ojciec w wieku 50 lat, mając dziecko 10-letnie, może mieć po prostu większy problem z dogadaniem się z nim z racji przepaści pokoleniowej, potem, gdy dziecko bierze ślub ok. 30 on już jest staruszkiem i tak dalej.... Dlatego naprawdę trudno mi jest zrozumieć tę beztroskę w zakładaniu rodziny przez facetów w późniejszym wieku.

Po trzecie, i chyba najważniejsze w tym poście. Naprawdę, jak trzeba bardzo nienawidzieć kobiet (po 30. jw), ludzi, żeby się wypowiadać o nich z taką pogardą. Poproszę o wyjaśnienie stwierdzenia "zdesperowana kobieta po 30". Nie da się układać sobie życia z kimś niedopasowanym do nas, bo nikt na dłuższą metę tego nie wytrzyma. W końcu z założenia mamy spędzać każdy dzień z tą osobą, wszystkie wieczory i poranki, przeżywać radości i pokonywać problemy, naprawdę da się z "kimkolwiek" niedopasowanym do nas? Po drugie co złego jest w chęci założenia rodziny? Chęć posiadania bliskich osób jest naturalną potrzebą człowieka, do której chyba każdy z nas dąży, więc skąd ta pogarda dla kobiet chcących założyć rodzinę?

242

Odp: Czy wszystkie są takie czy są i inne?

Autorze, skrytykowales mnie za moj ostatni wpis.

Jesli to jest z twojej strony takie proste, twoje zyczenia sa zwykle, niewygorowane, jestes super, bo umiesz upichcic i wyniesc smieci, nadwagi masz niewiele, dziecko tylko jedno, szukasz troche ladnej, a nie bardzo ladnej: TO W CZYM RZECZ? skad trudnosci, watpliwosci, pierdylion pytan z twojej strony? Czemu jej ciagle u twego boku nie ma?

243

Odp: Czy wszystkie są takie czy są i inne?
Magnolia88 napisał/a:
Witold12 napisał/a:
Magnolia88 napisał/a:

Po pierwsze mój przykład. Naprawdę zasoby faceta są ważne dla mnie jedynie na tyle, żeby żył na równym poziomie ze mną i żebym nie musiała go dofinansowywać. Ja mam własne mieszkanie, stać mnie na wszystko, co wymyślę i  nie potrzebuję korzystać z zasobów faceta, bo sama jestem w stanie sobie wszystko zapewnić. Nie wyobrażam sobie tylko, żebym miała mu np. fundować wycieczki zagraniczne bo on nie jest w stanie za siebie zapłacić. Albo żebyśmy nie poszli do restauracji bo to wiązałoby się z tym, że zawsze ja stawiam. Dlatego zasoby faceta w tym kontekście są dla mnie ważne. Takich kobiet jak ja jest mnóstwo.

No to jest ciekawe. Jak facet zarabia więcej niż kobieta to jest okej. No bo przecież to facet, powinien więcej zarabiać. Jak on nie chce stawiać wyjazdów zagranicznych czy wyjść do restrauracji a zarabia więcej to jest sknerą i prostakiem. Wykorzystuje biedną kobietę.

Ja nie oczekuję i nie chcę, żeby ktoś mi cokolwiek stawiał. Wolę sama za siebie płacić i nie czuć się nikomu nic winna.

Witold12 napisał/a:

Niech bierze byle co i nie wybrzydza!

Jakim trzeba być "człowiekiem", żeby o drugiej osobie pisać "byle co?"

Witold12 napisał/a:
Magnolia88 napisał/a:

Drugi przykład mojej koleżanki, biedniejszej. Związała się z facetem z zasobami, zamieszkała u niego, co on jej wciąż wypomina. Robi awantury przy gościach, żeby nie spraszała koleżaneczek. Nic po swojemu nie może zmienić w mieszkaniu (dokupić zasłon czy dywanika) bo on powtarza, że to jego mieszkanie, nie jej. Na urodziny/święta dostaje prezenty 100-200 zł. Za wakacje itp płaci za siebie. A i oczywiście dziecka nie, ślubu nie, itp. W jakim sensie związanie się z facetem z zasobami w tym przypadku ma znaczenie? znam jeszcze co najmniej 2 takie pary.

Pokolei:
1. Wypominanie na pewno nie jest fajne - tu racja.
2. Awantury również - słabe zachowanie. Jeżeli zaprasza niezapowiedzianie to powinna się raczej pytać, skoro to jego mieszkanie. Jeżeli on ciągle nie pozwala nikogo zapraszać to slabe.
3. Jeżeli to jest jego mieszkanie to chyba logiczne, że nie chce aby ona w nie ingerowała? Bo rozwodzie byłyby zaraz jakieś roszczenia, że ona tyle mu dołożyła to zrobiła to niech teraz on jej oddaje, a przecież on jej nie prosił itd.
4. Nie rozumiem o co chodzi z prezentami
5. Co jest złego, że ktoś nie chce dzieci i ślubu? Jeżeli powiedział jej to na początku i niczego nie obiecywał to znowu nie rozumiem w czym problem. Niesłuszny zarzut. Przecież ślub w facetowi w XXI się nie opłaca. Zobacz sobie jak sądy traktują facetów i nie dziw się, że faceci podchodzą do tego tematu niechętnie. Gdyby sądy nie były tak sfeminizowane i pro-kobiece to problemów by nie było. Ale niestety sądy są zbyt jednostronne i w 90% przypadkach zawsze winna (często niesłusznie) jest jedna płeć - męska.

3. Roszczenie w stosunku do dywanika/zasłon/lampki?
4. Wstydziłabym się kupić mojemu potencjalnemu partnerowi prezentu za 100 zł. Ja wiem, że gest i pamięć się liczy, ale patrząc na proporcję 100zł do zarobków, no ja bym czuła, że "nic nie poświęcam"? nie wiem jak to dobrze ująć...
5. Oczywiście, że nie ma nic złego. Chodziło mi o pokazanie, że "czysta karta" 35-40 czasami nie jest najlepszą opcją do stabilizacji w kontekście założenia rodziny, dlatego nie przeceiałabym wartości owej karty.

Witold12 napisał/a:
Magnolia88 napisał/a:

Moja trzecia koleżanka (średnia z wyglądu oraz dodam, bo widzę, że to dla Ciebie kluczowe -  już po 30) związała się z facetem z dzieckiem, po rozwodzie. Bardzo przystojny smile ona zarabia więcej od niego. Na życie składają się po połowie, na pół kupili dom. Mają ślub, dziecko, facet zna życie i potrafi funkcjonować w związku i rodzinie.

Patrzysz schematami, które nie mają pokrycia w życiu. Twoje teorie nijak do mnie nie trafiają.

Nie wiem o co chodzi z tym przystojnym facetem.

A czy nie piszemy tu o urodzie jako jednej z "walut" na rynku matrymonialnym?

Witold12 napisał/a:

Gdzie są takie kobiety jednorożce, które zarabiają 2-3 średnie krajowe?

są, to ja.

Witold12 napisał/a:

Odwróćmy sytuację, kobieta zarabia 8000, facet 4000.

3. Facet chce się składać proporcjonalnie na życie (2 razy mniej) -

Zgadzam się, nie mam z tym problemu, tylko wtedy role muszą się odwrócić w pełnym tego słowa znaczeniu. To facet codziennie gotuje obiad dla rodziny, kolacje, sprząta, robi zakupy, odprowadza i odbiera dziecko z przedszkola, karmi je, bawi się z nim, uczy je wszystkiego. Ja w sumie mogę się czasami pobawić z dzieckiem i wynieść śmieci - tak by wyglądało w pełni "odwrócenie" standardowych ról.

Witold12 napisał/a:

Nie, nie, nie.
Facet powiedział jasno: szukam ładnej, szukam seksu. Kobiety się oburzyły, że facet ma wymagania. Nie ma nic złego w tym, że on nie chce ślubu, ale próbujecie wszystkim na siłę wmówić, że dla niego wyrokiem jest ślub i tyle. Że powinien się aganżować, bo brak zaangażowania jest zły. Dla kogo jest zły? Dla zdesperowanej kobiety po 30, której zegar szybko tyka. Facet ma czas, więc nie musi się aganżować. Nie trzeba tez na siłę wzbudzać poczucia winy, bo brak zaangazowania nie jest niczym złym. Nie powinien się angażować w pierwszy lepszy związek i jak np: nowa kobieta chce dziecka czy ślubu po roku, a on po pięciu bo chce mieć pewność, to niby czemu powinno być tak jak ona chce? Nie dlatego, że jest to obiektywnie dobry czyn, tylko dlatego, że to służy kobiecie. Brak chęci zaangażowania to żaden grzech, tylko żę nie jest w interesie kobiety to przedstawiacie to tak, jakby to był jakiś grzech, za który się idzie do piekła. Po prostu chcecie dalej mieć kontrolę, którą straciłyście po przekroczeniu 30, ale faceci są bardziej świadomi i nawet takie przypadki jak autor znajdzie sobie bez problemu kogoś na seks.

Po pierwsze. Nikt nikomu nie mówi, że powinien się angażować. Każdy ma własną wolę i niech robi, co mu się podoba, tylko przy tym niech dokładnie mówi kobiecie, o co mu chodzi, żeby nikt nie czuł się oszukany. Być może znajdzie kobietę, której taki układ będzie odpowiadał, nie wiemy. Po to też założył temat na forum, żeby inni Użytkownicy wyrazili swoją opinię i teraz chyba nie powinien mieć pretensji, że napisali, co myślą?

Po drugie. Niezrozumiałe jest dla mnie mityczne stwierdzenie, że faceci mają czas na dziecko czy założenie rodziny. Po 35 roku życia u faceta spada jakość spermy, dziecko jest obarczone większym ryzykiem wystąpienia chorób psychicznych, zespołu Downa i innych, zwiększa również się ryzyko poronień z racji wieku mężczyzny. Facet w bardziej zaawansowanym wieku musi też znaleźć odpowiednio młodszą partnerkę, która to dziecko urodzi, a taka kobieta musi mieć powód, żeby związać się z wyraźnie starszym mężczyzna.... Kolejną sprawą jest bycie hm "starszym ojcem" - przecież taki ojciec w wieku 50 lat, mając dziecko 10-letnie, może mieć po prostu większy problem z dogadaniem się z nim z racji przepaści pokoleniowej, potem, gdy dziecko bierze ślub ok. 30 on już jest staruszkiem i tak dalej.... Dlatego naprawdę trudno mi jest zrozumieć tę beztroskę w zakładaniu rodziny przez facetów w późniejszym wieku.

Po trzecie, i chyba najważniejsze w tym poście. Naprawdę, jak trzeba bardzo nienawidzieć kobiet (po 30. jw), ludzi, żeby się wypowiadać o nich z taką pogardą. Poproszę o wyjaśnienie stwierdzenia "zdesperowana kobieta po 30". Nie da się układać sobie życia z kimś niedopasowanym do nas, bo nikt na dłuższą metę tego nie wytrzyma. W końcu z założenia mamy spędzać każdy dzień z tą osobą, wszystkie wieczory i poranki, przeżywać radości i pokonywać problemy, naprawdę da się z "kimkolwiek" niedopasowanym do nas? Po drugie co złego jest w chęci założenia rodziny? Chęć posiadania bliskich osób jest naturalną potrzebą człowieka, do której chyba każdy z nas dąży, więc skąd ta pogarda dla kobiet chcących założyć rodzinę?


Sorry, że się tak wtrące,  tak po cichu czytałam ten wątek i Serio ciekawe Argumenty macie wszyscy,  Ty niektóre też, ale z tym prezentem to Tak Serio? Jak się kupuje komuś prezent to forma poświęcenia jest ? Ja z narzeczonym nie narzekamy na kasę ale jakos drogo się nie obdarowujemy. To ja już zamawiam kosmetyki ( w przecenie!) Na urodziny,  za które mi mój płaci około 350 zł ( czyli rzeczy na której mi samej szkoda by było kasy) albo jemu jakies dobre Whisky czy rum , bo wiem ze lubi za 120 , Max 200 zł.  Wyjątkiem ( jakich jest od czasu do czasu ) są sytuacje , gdzie wiem , że pieniądze i tak na to pojda na przyklad tegoroczne urodziny gdzie mam zamiast oplacic mu dodatkowe kursy i pozwolenia na poruszanie sie po morzu skuterem wodnym , ale moja miłość nijak siė ma do wiellosci czy  ceny prezentow jakie in die mnie dostaje albo ja od niego.  Czasem dostane bukiet kwiatow i tez się ciesze Jak dziecko bo kwiattami obdarowuje mnie rzadko.  To juz wolę 2,3 miesiące odłożyć kasę i nowy tv kupić na pół albo nowe garnki:D ile trzeba wydać na prezenty zeby wstydu nie bylo,  Serio pytam

244

Odp: Czy wszystkie są takie czy są i inne?

Z mojego punktu widzenia, to powinieneś po prostu pokazać jakim jesteś człowiekiem oraz okazać zainteresowanie i szacunek dla kobiety. Jeśli sprawisz wrażenie chłodnej osoby, która myśli o relacji jak o wymianie ładne ciało / inne korzyści, to będziesz przyciągał osoby, które tak myślą a odstraszał takie, które chcą czegoś więcej.

245 Ostatnio edytowany przez Magnolia88 (2021-03-29 11:08:59)

Odp: Czy wszystkie są takie czy są i inne?

OK, moje myślenie było błędne, przyznaję. Kupienie prezentu za 100 to oczywiście nie wstyd, liczy się pamięć.

To było w kontekście tego, że nie zawsze będąc z facetem, który więcej zarabia, "korzysta się" z kasy faceta, jak Panowie tu zarzucają.

246 Ostatnio edytowany przez bagienni_k (2021-03-29 12:05:08)

Odp: Czy wszystkie są takie czy są i inne?

Autorze, nie wiem, czy to walka z odwracaniem kota ogonem smile Może i masz specyficzne wymagania, ale teraz, jak się wydaje, to największe zdziwienie, wyrażone w odpowiedni sposób, wywołuje chyba fakt, że Ty NIE CHCESZ ślubu ani dzieci. To już CIę stawia na z góry przegranej pozycji, bo gdybyś nawet chciał stworzyć normalny związek, to i tak bez papierka a potem dzieciaczów jesteś skazany na porażkę.
Problemem dla Pań jest też to, że wprost i bardzo szczerze mówisz o swoich wymaganiach. Panie tez je mają, ale mało która powie CI o nich tak bardzo bezpośrednio, jak Ty mówisz o swoich wymaganiach.

Witold Nie przypuszczałbym, że co druga osoba spotkana w Wawie, Krakowie czy Wrocku na ulicy będzie zarabiać ponad 10 koła..Zejdźmy na ziemię. Od razu na starcie, dajmy na to po studiach, trzeba inwestować we własne mieszkanie? Dwoje ludzi, zarabiających przypuszczalnie koło tych 5 tysi na rękę nie da sobie rady w stolicy i zacznie głodem przymierać? NIe da się niczego odłożyć? Poza tym cąłe życie człowiek będzie koniecznie tyle zarabiał? Pomijając już samego Autora, ale ktoś zaczynający pracę za te "marne" kilka tysięcy(powiedzmy co najmniej 5 tysi) musi sobie jakoś radzić. Dojeżdża do centrum z rejonów, gdzie taniej kupić albo wynająć mieszkanie. Posiłki można jeść nie za kilkaset, ale za te 30-40 zł, może nawet mniej. Ubierać się tez można za coś w granicach 100-150 zł. Nie trzeba mieć żadnej wypaśnej fury, można jeździć autem nie za 100 tys a za 20-30 tysięcy. Nie wiem, może ja trochę inaczej patrzę na pewne rzeczy(głównie jedzenie, ciuchy, prezenty czy samochód), ale wydaje mi się, że można sobie po prostu w pewnych dziedzinach odpuścić.

247

Odp: Czy wszystkie są takie czy są i inne?

No i zrobił się kolejny wątek z przesłaniem : te złe kobiety, pijawki, jak tu żyć?
Nawet nie będę się wypowiadać...

Tylko jakoś nie przyszło mi nigdy do głowy żeby pytac męża czy mogę kogoś zaprosić,bo przecież to JEGO mieszkanie.

Chciałoby się zaśpiewać : Gdzie ci mężczyźni...

248

Odp: Czy wszystkie są takie czy są i inne?

Z tego kawałka leję: "niedostateczne wydzielanie pewnych dwóch hormonów odpowiada za coś, co on lekkim tonem określa lenistwem". No i to BMI 29... juz kwiecien za 2 dni - lepiej wez sie do roboty! Oby tylko niedostateczne wydzielanie pewnych hormonów nie podstawiło ci nogi:)))

249

Odp: Czy wszystkie są takie czy są i inne?
diana45 napisał/a:

No i zrobił się kolejny wątek z przesłaniem : te złe kobiety, pijawki, jak tu żyć?

Rzeczywiście na pierwszym planie jest znowu Wielka Teoria Kobiety Oportunistycznej :-D

Ale w tle jest biedny miś, który czuje się przez kobiet(ę/y) skrzywdzony i stawia pytanie, czy znajdzie się taka, która mu udowodni, że są wyjątki od jego teorii. Niech o przychylność autora zawalczy ;-)

250

Odp: Czy wszystkie są takie czy są i inne?
Gosia1962 napisał/a:

Autorze, skrytykowales mnie za moj ostatni wpis.

Jesli to jest z twojej strony takie proste, twoje zyczenia sa zwykle, niewygorowane, jestes super, bo umiesz upichcic i wyniesc smieci, nadwagi masz niewiele, dziecko tylko jedno, szukasz troche ladnej, a nie bardzo ladnej: TO W CZYM RZECZ? skad trudnosci, watpliwosci, pierdylion pytan z twojej strony? Czemu jej ciagle u twego boku nie ma?

Czemu jeszcze nie ma? No pomyślmy... Może dlatego że (jak już kilka razy pisałem) aktywne szukanie zacznę latem (no niech będzie że konkretnie wyjdzie koniec czerwca) gdy będę spełniać wszystkie SWOJE założenia? A teraz w zasadzie jedynie badam teren?

251

Odp: Czy wszystkie są takie czy są i inne?

Widzisz....ostatni twoj wpis potwierdza moje wszystkie przypuszczenia: ty podchodzisz do znalezienia kobiety, jak do jakiejs inwestycji.

Co zrobisz, gdy przypadkowo w Lidlu poznasz fajna dziewczyne? (ja mojego meza poznalam w sklepie, rozerwala sie reklamowka, on zbieral moje zakupy, podniosl sie i powiedzial: no to teraz w rewanzu kawa? na kawe poszlismy i juz tak zostalo...).
Ona bedzie zainteresowana, a ty powiesz sobie- no nie, jeszcze nie spelniam wymagan, poczekam do lata.

Nie gniewaj sie, ale ja powiem tak: masz tyle fantazji, polotu i charyzmy jak kotlet mielony.
Jak ty znajdziesz  przy pomocy twoich sposobow kobiete, to ja zostane zakonnica. A zagorzala ateistka jestem.

Opamietaj sie. Doloz do tego szukania odrobine uczucia, wyczucia i fantazji. Nawet psa do adopcji szuka sie troche jakos bardziej z polotem.

252

Odp: Czy wszystkie są takie czy są i inne?

Autor po prostu założył, że póki nie spełni swoich załóżeń, to raczej żadna kobieta go nie zechce smile Może poczekajmy aż stwierdzi, że wszystko się ułoży smile

253 Ostatnio edytowany przez Gosia1962 (2021-03-29 14:27:26)

Odp: Czy wszystkie są takie czy są i inne?

Bagiennik, Autor staje sie dla mnie coraz bardziej dziwaczny.

I to juz nie chodzi o to, ze on jakies tam wymagania ma, chociaz jak na moj gust te wymagania sa troche niesprawiedliwe:  chce ladnej, a sam chyba nie jest jakis urodziwy, bo facet z prezencja i normalnym wygladem nie musi dawac sobie czasu do "wyladnienia". Nie chce z dziecmi, sam po przejsciach, nawet  dziecko ma. Chce niezaleznej finansowo, jeszcze nie ma kandydatki, a juz o tym gada, juz to w nim siedzi. Mnie by to do glowy nie przyszlo. On zaklada, ze trafic moze sie...pijawka.

Chcialby postawic warunek, ze razem mieszkac, to nie, ze konkretny zwiazek tez nie, bo ma byc na luzie. On na poczatku jej nie chce nic oferowac, bo to...nieznajoma osoba.
Ale tej osoby JESZCZE NIE POZNAWSZY ma juz dokladne warunki co do niej.

Ja sie zastanawiam, co on ma do zaoferowania, chyba te smieci, ktore byc moze przy okazji wyniesie, jak juz po seksie bedzie jechac do wlasnego  domu.
Ech....jak on znajdzie kobite, to ja tu padne ze zdziwienia.

Tym bardziej, ze na poczatku zaklada szukanie wirtualne. Jak on jej wylozy swoje konkrety pisemnie, to na niego poleci:  a)desperatka, b)idiotka, c)jedno plus drugie.

I Autor zalozy nowy watek pt. "Co ze mna jest nie tak", albo "Czy sa jeszcze prawdziwe kobiety."

I oczywiscie wina bedzie po stronie tych kobiet, bo przeciez on MYSLI, ze jest taki fajny. A one takie jekies durnowate, bo go nie chcialy.

254 Ostatnio edytowany przez bagienni_k (2021-03-29 19:16:46)

Odp: Czy wszystkie są takie czy są i inne?

Na podstawie samych wymagań na pewno nikogo nie mam zamiaru oceniać, bo skoro kobiety wymagania mają, to czemu facet ich mieć nie możę? smile Myślę, że jednak Was kłuje w oczy mocno to inwestycyjne i chłodne podejście, co można w sumie zrozumieć.
Natomiast co do oczeiwań: skoro ma dziecko , to w pełni zrozumiałe, że sam może nie chcieć kolejnego. Tak samo jak z wchodzeniem w małżeńśtwo: wiem, żę dla wielu ludzi, szczególnie dla kobiet, sama instytucja małżeństwa to coś jak święty Graal, tylko nie wszyscy tak bardzo to tego lgną. Autor zarabia, może i niespecjalnie dużo, skoro tyle Pań tutaj podkreśla, że to za mało jak na faceta w tym wieku.. No cóż, akurat z tym mógłbym dyskutować, bo do wspólnego życia istotna jest chyba praca i zarobki OBYDWOJGA partnerów.

Jak szuka wirtualnie, to po wstawieniu zdjęcia będzie miał już zapewne pewien odsiew, skoro taki "nieurodziwy", że nawet ciężko mu będzie nawiażać znajomość w sieci.

Może zostanie w ostateczności buiro matrymonialne?

255 Ostatnio edytowany przez Nowe_otwarcie (2021-03-29 17:51:01)

Odp: Czy wszystkie są takie czy są i inne?
BEKAśmiechu napisał/a:

Z tego kawałka leję: "niedostateczne wydzielanie pewnych dwóch hormonów odpowiada za coś, co on lekkim tonem określa lenistwem". No i to BMI 29... juz kwiecien za 2 dni - lepiej wez sie do roboty! Oby tylko niedostateczne wydzielanie pewnych hormonów nie podstawiło ci nogi:)))

Jak widać na takiego głąba jak ty szkoda słów i wyjaśnień.

256

Odp: Czy wszystkie są takie czy są i inne?
Gosia1962 napisał/a:

Ja sie zastanawiam, co on ma do zaoferowania, chyba te smieci, ktore byc moze przy okazji wyniesie, jak juz po seksie bedzie jechac do wlasnego  domu.
Ech....jak on znajdzie kobite, to ja tu padne ze zdziwienia.

Tym bardziej, ze na poczatku zaklada szukanie wirtualne. Jak on jej wylozy swoje konkrety pisemnie, to na niego poleci:  a)desperatka, b)idiotka, c)jedno plus drugie.

A to spokojnie, lektura wątków na forum może zapewnić, że typów A, B i C z przewagą C nie brakuje big_smile

257

Odp: Czy wszystkie są takie czy są i inne?

W Twoim rozumowaniu jest błąd:
Nieważne czy masz coś  do zaoferowania na potem. Bo to jaką kobietę  przyciagniesz takiej będziesz to oferował potem.
A z Twoim podejściem  przy wybierania A nawet jak się będziesz starał je ukryć  to wyjdzie nie masz szans przyciągnąć  ani bystre j ani czułej. Czyli przyciagniesz EX bis

258 Ostatnio edytowany przez Magnolia88 (2021-03-29 19:20:07)

Odp: Czy wszystkie są takie czy są i inne?

Mam wrażenie, że jak to my kobiety, za bardzo analizujemy, doszukujemy się uczuć, emocji, rozwoju relacji...a o to autorowi w ogóle nie chodzi!:)

Ja rozumiem jego post tak "Czy znajdzie się jakaś ładna, do której będę mógł wpaść w sobotę wieczorem, obejrzeć film, wypić herbatę, uprawiać sex i wyjść?"

i tu nie mają nic do rzeczy pieniądze, bystrość, czułość, co będzie potem (bo autor nie chce żadnego "potem").  Tak właśnie odbieram post i intencje autora.

259

Odp: Czy wszystkie są takie czy są i inne?
Magnolia88 napisał/a:

Mam wrażenie, że jak to my kobiety, za bardzo analizujemy, doszukujemy się uczuć, emocji, rozwoju relacji...a o to autorowi w ogóle nie chodzi!:)

Ja rozumiem jego post tak "Czy znajdzie się jakaś ładna, do której będę mógł wpaść w sobotę wieczorem, obejrzeć film, wypić herbatę, uprawiać sex i wyjść?"

i tu nie mają nic do rzeczy pieniądze, bystrość, czułość, co będzie potem (bo autor nie chce żadnego "potem").  Tak właśnie odbieram post i intencje autora.

No i źle rozumiesz. Nie mam w zwyczaju bzykać bez uczucia ( nie zwróciła Twojej uwagi moja awersja do prostytutek?), natomiast nie planuję się ponownie hajtać ani mieć kolejnych dzieci (to ostatnie można rozwiązać np. wazektomią). Poza tym może nawet być związek, ale muszę poczuć że jest to kobieta z którą chciałbym się w związek pakować (kolejny raz powtórzę odpornym na wyjaśnienia: nie szukam sponsorki, chodzi o cechy charakteru, bo do trwałego związku trzeba dopasowania w pozostałych kwestiach poza pasującym wyglądem).
I kwestia dziecka (tego jej, z poprzedniego związku): każdy wolałby bezdzietną, ale jestem realistą i podejrzewam, że będę musiał przełknąć dzietną, choć ten fakt nie budzi mojej wielkiej radości. Ale trudno. To dziecko traktuję bardziej jako coś, z czym będzie się trzeba pogodzić, a nie powód do entuzjazmu. Bo swoją córkę kocham, ale ogólnie nie przepadam za dziećmi.

260 Ostatnio edytowany przez Nowe_otwarcie (2021-03-29 19:51:34)

Odp: Czy wszystkie są takie czy są i inne?
Gosia1962 napisał/a:

Bagiennik, Autor staje sie dla mnie coraz bardziej dziwaczny.

I to juz nie chodzi o to, ze on jakies tam wymagania ma, chociaz jak na moj gust te wymagania sa troche niesprawiedliwe:  chce ladnej, a sam chyba nie jest jakis urodziwy, bo facet z prezencja i normalnym wygladem nie musi dawac sobie czasu do "wyladnienia". Nie chce z dziecmi, sam po przejsciach, nawet  dziecko ma. Chce niezaleznej finansowo, jeszcze nie ma kandydatki, a juz o tym gada, juz to w nim siedzi. Mnie by to do glowy nie przyszlo. On zaklada, ze trafic moze sie...pijawka.

Chcialby postawic warunek, ze razem mieszkac, to nie, ze konkretny zwiazek tez nie, bo ma byc na luzie. On na poczatku jej nie chce nic oferowac, bo to...nieznajoma osoba.
Ale tej osoby JESZCZE NIE POZNAWSZY ma juz dokladne warunki co do niej.

Ja sie zastanawiam, co on ma do zaoferowania, chyba te smieci, ktore byc moze przy okazji wyniesie, jak juz po seksie bedzie jechac do wlasnego  domu.
Ech....jak on znajdzie kobite, to ja tu padne ze zdziwienia.

Tym bardziej, ze na poczatku zaklada szukanie wirtualne. Jak on jej wylozy swoje konkrety pisemnie, to na niego poleci:  a)desperatka, b)idiotka, c)jedno plus drugie.

I Autor zalozy nowy watek pt. "Co ze mna jest nie tak", albo "Czy sa jeszcze prawdziwe kobiety."

I oczywiscie wina bedzie po stronie tych kobiet, bo przeciez on MYSLI, ze jest taki fajny. A one takie jekies durnowate, bo go nie chcialy.

Nie wiem, czy jest sens dalej obalać Twoje zarzuty, bo widzę że Ty i tak wiesz swoje.
Jedno Ci tylko wyjaśnię: czas sobie daję na zrzucenie jeszcze kilku kilogramów (nie dwudziestu kilku, została góra dycha, nawet mniej; w dwa miechy w przeszłości gubiłem więcej, a mam 3; poza tym od początku roku nie idzie źle).

I widzę, że Ciebie chyba najbardziej boli ten warunek urodowy; nie będę drążyć czemu...

A warunki... ostatecznie nie muszę ich wystawiać na początku i poczekać na rozwój sytuacji smile

@bagienni_k: no nie ekscytuj się aż tak bardzo; biuro matrymonialne (istnieją jeszcze w ogóle?) to już byłby zupełny kot w worku, poza tym nie zamierzam się hajtać (tego niektóre tutaj też nie potrafią odróżnić: dla nich niechęć do hajtnięcia = niechęć do związku w ogóle.
A Magnolia88 to już ostro odleciała z tym "spokojnym życiem dopiero od 10k"; takie zarobki to najwyżej kilka procent facetów, poza tym tacy będą mieli też większe wymagania odnośnie kobiety. Nie wspomnę też, że duże miasta to nie tylko Warszawa; owszem, w Warszawie takie kwestie są mocno odleciane, ale to nie znaczy że tak samo jest we Wrocławiu, Poznaiu, Łodzi czy Trójmieście.

@Ela210: to może trzeba będzie trzymać karty przy orderach i poczekać z czym kobieta zacznie wyskakiwać; jak wyskoczy z tym co nie trzeba, to zawsze można uciąć rozmowę.

Posty [ 196 do 260 z 779 ]

Strony Poprzednia 1 2 3 4 5 6 12 Następna

Zaloguj się lub zarejestruj by napisać odpowiedź

Forum Kobiet » MIŁOŚĆ , ZWIĄZKI , PARTNERSTWO » Czy wszystkie są takie czy są i inne?

Zobacz popularne tematy :

Mapa strony - Archiwum | Regulamin | Polityka Prywatności



© www.netkobiety.pl 2007-2024