Czy wszystkie są takie czy są i inne? - Netkobiety.pl

Dołącz do Forum Kobiet Netkobiety.pl! To miejsce zostało stworzone dla pełnoletnich, aktywnych i wyjątkowych kobiet, właśnie takich jak Ty! Otrzymasz tutaj wsparcie oraz porady użytkowniczek forum! Zobacz jak wiele nas łączy ...

Szukasz darmowej porady, wsparcia ? Nie zwlekaj zarejestruj się !!!


Forum Kobiet » MIŁOŚĆ , ZWIĄZKI , PARTNERSTWO » Czy wszystkie są takie czy są i inne?

Strony Poprzednia 1 2 3 4 5 12 Następna

Zaloguj się lub zarejestruj by napisać odpowiedź

Posty [ 131 do 195 z 779 ]

131 Ostatnio edytowany przez Gosia1962 (2021-03-25 16:57:03)

Odp: Czy wszystkie są takie czy są i inne?

A ja odpowiem tak troche inaczej:

przeczytalam caly watek i nasuwa mi sie spontanicznie takie cos:

gdybym byla kobieta wolna, mloda, ladna, samodzielna, szukalabym faceta, to...po przeczytaniu tego watku nie mialabym checi kogos takiego poznac. I to nie ma NIC wspolnego z finansami, ZERO.
Nie pytaj czemu; jakis taki niesmak.
Nie umiem inaczej okreslic. Niechec, niesmak, takiego faceta nigdy nie chcialabym miec w poblizu,gdybyc nawet zarabial piwredylion dolarow i wygladal, jak Bratt Pitt.

Niech ci do da do myslenia.

Zobacz podobne tematy :

132

Odp: Czy wszystkie są takie czy są i inne?
Gosia1962 napisał/a:

A ja odpowiem tak troche inaczej:

przeczytalam caly watek i nasuwa mi sie spontanicznie takie cos:

gdybym byla kobieta wolna, mloda, ladna, samodzielna, szukalabym faceta, to...po przeczytaniu tego watku nie mialabym checi kogos takiego poznac. I to nie ma NIC wspolnego z finansami, ZERO.
Nie pytaj czemu; jakis taki niesmak.
Nie umiem inaczej okreslic. Niechec, niesmak, takiego faceta nigdy nie chcialabym miec w poblizu,gdybyc nawet zarabial piwredylion dolarow i wygladal, jak Bratt Pitt.

Niech ci do da do myslenia.

Któryś to już raz, kiedy kobieta każe mi się domyślać o co konkretnie chodzi.
Co konkretnie? Bo piszesz że nie chodzi o kasę ani o wygląd. A zinterpretowałaś chociaż poprawnie moje intencje? Bo w ciągu ostatnich dwóch dni co najmniej dwie kobiety zinterpretowały moje słowa niezgodnie z właściwą intencją. To nie pisz że nie wiesz, tylko napisz konkretnie o co chodzi.

133 Ostatnio edytowany przez jjbp (2021-03-25 17:45:57)

Odp: Czy wszystkie są takie czy są i inne?

Ale ona napisała że nie wie konkretnie o co chodzi, z Twoich postów po prostu wyłania się obraz osoby z która nie chciałaby się bliżej poznać. Czasem może chodzić o całokształt a nie o konkretną cechę smile

Jak dla mnie na przykład wieje od Ciebie nutka przenoszenia tego jaka była Twoja była na kobiety ogólnie. Co jest w pewien sposób do wytłumaczenia - sparzyłeś się, bolało to i za wszelką cenę chcesz jakoś się uchronić przed powtórka z rozrywki. Tyle że zamiast wnikliwiej patrzeć na to z kim się umawiasz i wiążesz Ty chcesz założyć pancerz że wszystkie kobiety lecą na kasę czy tam będą oczekiwać żebyś im utrzymywał dzieci (albo wstaw dowolną inna generalizację). Dodaj do tego chec duuuużej odrębności w związku (zrozumiałam że na dłuższa metę, bo tylko w początkowej fazie byłoby to jak najbardziej ok) oraz opinie że będziesz się naprawiał po rozwodzie poprzez nowy związek. Dla mnie osobiście brzmi to nie zachęcająco.

Wybacz jeśli to ostra opinia albo źle to interpretuje ale chciałeś konkretów więc chciałam konkretnie smile

134

Odp: Czy wszystkie są takie czy są i inne?

Ciekawie wygląda ta różnica w postrzeganiu człowieka.Wystarczy, że skreśli ileś tam postów na anonimowym forum i już wszys(tkie)scy o nim wiedzą: kim jest i jaki jest..Chociaż właściwie to nie wiadomo o co chodzi..

"Uwielbiam" te niedopowiedzenia, domysły, ogólniki i pozory..


Ja widzę kogoś, kto na pewno wie czego chce i nie boi sie nazywać wielu rzeczy po imieniu smile

135

Odp: Czy wszystkie są takie czy są i inne?
jjbp napisał/a:

Ale ona napisała że nie wie konkretnie o co chodzi, z Twoich postów po prostu wyłania się obraz osoby z która nie chciałaby się bliżej poznać. Czasem może chodzić o całokształt a nie o konkretną cechę smile

Często jest też tak, że jak ktoś się chce przepieprzyć o coś, o co z pewnych względów nie uchodzi się przypieprzać, to "kombinuje bokami" i znajduje kilka innych powodów (albo "nie jest w stanie sprecyzować") żeby odwrócić uwagę od prawdziwej przyczyny swojego nastawienia wink
Poza tym już w kilku kwestiach ewidentnie źle mnie zrozumiałyście, co najmniej dwa razy starałem się odkręcać nieporozumienie; skąd wręcz mam wiedzieć czy Gosi1962 chodzi o faktyczny powód czy o jej błędną interpretację?
Może chodziło o to co było podyktowane moimi obawami (nie mogę sobie pozwolić na kolejną kosztowną pomyłkę, stąd pomysł intercyzy; na niektóre kobiety to działa jak płachta na byka, no jak facet śmie?!), których (części z nich) mogę się nie wyzbyć do końca życia, ale to nie powód by nie szukać kobiety.

136 Ostatnio edytowany przez jjbp (2021-03-25 18:17:59)

Odp: Czy wszystkie są takie czy są i inne?

Nie powód też żeby generalizować wszystkie kobiety. Twoja była to Twoja była, na świecie są miliony różnych kobiet. Możesz rzecz jasna mieć podejście jakie chcesz ale niektórzy mogą nie chcieć grać według Twoich zasad które ustaliłes sobie na podstawie poprzedniego związku. Na przykład ja - czemu bym miała chcieć walczyć z Twoimi przekonaniami których jak mówisz być może nie wyzbedziesz się do końca życia. Ja nigdy partnerów materialnie nie wykorzystywalam, nie lecę na kasę, czemu mam Cię przekonywać że takie babki istnieją bo Twoja była coś tam zrobiła? Nie chce musieć naprawiać partnera i startować z pozycji że trzeba Cię przekonać że kasa nie jest ważna. Co innego jeśli zrobię coś co wzbudzi Twoje podejrzenia, ale tutaj chodzi bardziej o to że ze startu będę podejrzewana "bo baby takie są". Zakładam że każda dorosła osoba sama znajdzie sposób na uporanie się z przeżyciami z przeszłości do takiego stopnia że nie będą one kolosalnie wpływać na przyszłe relacje. Tak ja uważam. I nie chodzi mi tu o żadna intercyze a raczej ogólne zdanie o kobietach

137

Odp: Czy wszystkie są takie czy są i inne?
Gosia1962 napisał/a:

A ja odpowiem tak troche inaczej:

przeczytalam caly watek i nasuwa mi sie spontanicznie takie cos:

gdybym byla kobieta wolna, mloda, ladna, samodzielna, szukalabym faceta, to...po przeczytaniu tego watku nie mialabym checi kogos takiego poznac. I to nie ma NIC wspolnego z finansami, ZERO.
Nie pytaj czemu; jakis taki niesmak.
Nie umiem inaczej okreslic. Niechec, niesmak, takiego faceta nigdy nie chcialabym miec w poblizu,gdybyc nawet zarabial piwredylion dolarow i wygladal, jak Bratt Pitt.

Niech ci do da do myslenia.

Ja myślę, że to kwestia tego, że facet teraz wrócił do obiegi i sobie tworzy różne scenariusze. Ja sama wzięłam rozwodnika ale po kilku l po rozwodzie jak się już "wyszumiał". Niby też partia nie do pozazdroszczenia, szczególnie, że z dzieckiem ale...jeśli chodzi o finanse to byliśmy na podobnym poziomie. No można powiedzieć, że on miał dom a ja mieszkanie ale... nikt nikomu nic nie musiał sponsorować.

138

Odp: Czy wszystkie są takie czy są i inne?
jjbp napisał/a:

Nie powód też żeby generalizować wszystkie kobiety. Twoja była to Twoja była, na świecie są miliony różnych kobiet. Możesz rzecz jasna mieć podejście jakie chcesz ale niektórzy mogą nie chcieć grać według Twoich zasad które ustaliłes sobie na podstawie poprzedniego związku. Na przykład ja - czemu bym miała chcieć walczyć z Twoimi przekonaniami których jak mówisz być może nie wyzbedziesz się do końca życia. Ja nigdy partnerów materialnie nie wykorzystywalam, nie lecę na kasę, czemu mam Cię przekonywać że takie babki istnieją bo Twoja była coś tam zrobiła? Nie chce musieć naprawiać partnera i startować z pozycji że trzeba Cię przekonać że kasa nie jest ważna. Co innego jeśli zrobię coś co wzbudzi Twoje podejrzenia, ale tutaj chodzi bardziej o to że ze startu będę podejrzewana "bo baby takie są". Zakładam że każda dorosła osoba sama znajdzie sposób na uporanie się z przeżyciami z przeszłości do takiego stopnia że nie będą one kolosalnie wpływać na przyszłe relacje. Tak ja uważam. I nie chodzi mi tu o żadna intercyze a raczej ogólne zdanie o kobietach

Ja już wcześniej pisałem, że gdybym sądził że "wszystkie baby takie są", to by nie było sensu szukać, a jednak ZAMIERZAM szukać; chcę się jednak zabezpieczyć, czy to zbrodnia? Wchodzić też mogę, ale jak już będę dość pewny braku zagrożenia na danym etapie; po kolei pewnie będę zdejmować kolejne płyty pancerza, ale nie oczekuj że wyjdę na starcie bez niego, bo jak zauważyłaś mam powody by go nosić. A jeśli chodzi o intercyzę, to tak wiele więcej do poczucia bezpieczeństwa nie będzie mi potrzebne.

Roxann napisał/a:

Ja myślę, że to kwestia tego, że facet teraz wrócił do obiegi i sobie tworzy różne scenariusze. Ja sama wzięłam rozwodnika ale po kilku l po rozwodzie jak się już "wyszumiał". Niby też partia nie do pozazdroszczenia, szczególnie, że z dzieckiem ale...jeśli chodzi o finanse to byliśmy na podobnym poziomie. No można powiedzieć, że on miał dom a ja mieszkanie ale... nikt nikomu nic nie musiał sponsorować

W dużej mierze tym razem dobrze interpretujesz (chodzi mi o początek). I taki związek jak opisujesz wydaje się najlepiej skomponowany.

Tak BTW: Twój się wyszumiał już po rozwodzie, a dopiero potem go wzięłaś czy jeszcze przed ślubem tamte zaliczył? wink

139 Ostatnio edytowany przez jjbp (2021-03-25 19:11:35)

Odp: Czy wszystkie są takie czy są i inne?
nowe_otwarcie napisał/a:

Dlatego wracając do pytania: czy istnieją jeszcze kobiety mniej więcej w przedziale 35-39, nie piękne, ale po prostu ładne, które nie starają się jedynie "spieniężyć" urody póki jeszcze ją mają? Nie, nie szukam takiej tutaj; chcę jedynie wiedzieć czy jest sens dalej się starać czy gonię za ułudą?

No dla mnie jednak zabrzmiało to jakbyś sądził że jak nie wszystko to co najmniej 99% wink

Jeśli zaś chodzi o pancerz - jest różnica pomiędzy wyczuleniem na pewne cechy i obserwacją, a pancerzem wrogości i dużej nieufności który ja u Ciebie odbieram (może słusznie, może niesłusznie - ale takie jest moje pierwsze wrażenie).

140 Ostatnio edytowany przez Nowe_otwarcie (2021-03-25 19:17:26)

Odp: Czy wszystkie są takie czy są i inne?
jjbp napisał/a:

No dla mnie jednak zabrzmiało to jakbyś sądził że jak nie wszystko to co najmniej 99% wink

Jeśli zaś chodzi o pancerz - jest różnica pomiędzy wyczuleniem na pewne cechy i obserwacją, a pancerzem wrogości i dużej nieufności który ja u Ciebie odbieram (może słusznie, może niesłusznie - ale takie jest moje pierwsze wrażenie).

Wrogości nie (poza tymi rzeczywiście wyrachowanymi, ale do nich wrogości nabędę dopiero po stwierdzeniu wyrachowania), nieufności - w dużej mierze tak.
Gdybym zakładał 99%, to nie byłoby chyba sensu szukać innej, bo szansa byłaby tak znikoma że...
Spoko, zakładam że przy dobrych wiatrach może ich być i 30% big_smile

141

Odp: Czy wszystkie są takie czy są i inne?

Ja jestem podobnego zdania co Gosia1962, ale to dlatego, że jak dla mnie za mało w Tobie spontaniczności i elastyczności w podejściu do nowej relacji, a za dużo sztywnych  ram/założeń oraz podejrzeń kobiet o złe intencje (handel urodą za kasę). Gdy sama spotykałam się z facetami z portali randkowych, to nic nie odstraszało mnie bardziej niż wywiad na temat mojej sytuacji materialnej na pierwszym spotkaniu lub inne shit testy (o których pisałam w innym wątku) i to było właśnie pogrzebanie relacji na starcie. Za mało luzu, spontaniczności, za dużo założeń, sztywnych ram + podejrzliwości.

Swoją drogą, czytając posty na tym forum trochę uczę się życia, jakkolwiek dziwnie by to nie brzmiało wink Długo myślałam, że wzajemne uczucie jest najważniejsze, a z kasą i innymi sprawami przy dobrych chęciach obu stron przecież jakoś się ułoży wink o ja naiwna;) nadal uważam, że uczucie jest ważne, ale już chyba tak nie marginalizuję znaczenia pieniędzy. Jakiś czas temu spotykałam się z facetem mieszkającym z rodzicami (ja mam swoje mieszkanie) i na początku zupełnie mi to nie przeszkadzało, tak samo jak to, że nie pojechaliśmy na zagraniczne wakacje, bo on nie miał kasy, żeby za siebie zapłacić (każdy płaci za siebie). Ale gdy systematycznie, z uporem maniaka, wypytywał o sytuacje materialne mojej bliższej i dalszej (!) rodziny nie wytrzymałam i zakończyłam relację. To był punkt, od którego zaczęłam przeglądać na oczy. Kolejnym z nich jest czytanie tego forum i po powyższych postach między innymi dochodzę do wniosku, że jednak podobny poziom zarobków i tym samym życia jest jednak dość istotny, co jednak nie powinno być mylone z frazesem, że "kobiety lecą na kasę".

142 Ostatnio edytowany przez niepodobna (2021-03-25 21:43:00)

Odp: Czy wszystkie są takie czy są i inne?
Gosia1962 napisał/a:

A ja odpowiem tak troche inaczej:

przeczytalam caly watek i nasuwa mi sie spontanicznie takie cos:

gdybym byla kobieta wolna, mloda, ladna, samodzielna, szukalabym faceta, to...po przeczytaniu tego watku nie mialabym checi kogos takiego poznac. I to nie ma NIC wspolnego z finansami, ZERO.
Nie pytaj czemu; jakis taki niesmak.
Nie umiem inaczej okreslic. Niechec, niesmak, takiego faceta nigdy nie chcialabym miec w poblizu,gdybyc nawet zarabial piwredylion dolarow i wygladal, jak Bratt Pitt.

Niech ci do da do myslenia.

Mam podobnie, odrzuca mnie, gdy czytam jego posty.
Chodzi pewnie o sposób myślenia i cechy emocjonalne/osobowości, jest to jednak trudne do opisania w takiej formie, żeby inni zrozumieli.

143 Ostatnio edytowany przez bagienni_k (2021-03-25 21:50:03)

Odp: Czy wszystkie są takie czy są i inne?

Krótko i na temat: im mniej emocji, spontaniczności i niepewności a więcej oczekiwań, konkretów i jasności tym gorzej?

Do tego uczucie, którego nie można określić ani problem, którego nie da się zdefiniować..


Co można rzec?

Chyba nic..

144 Ostatnio edytowany przez niepodobna (2021-03-25 21:57:05)

Odp: Czy wszystkie są takie czy są i inne?
bagienni_k napisał/a:

Krótko i na temat: im mniej emocji, spontaniczności i niepewności a więcej oczekiwań, konkretów i jasności tym gorzej?

Do tego uczucie, którego nie można określić ani problem, którego nie da się zdefiniować..


Co można rzec?

Chyba nic..


Mi chodzi o jego wizję świata, siebie, kobiet i związku, ale to się nie rozbija tylko o poglądy, ale ma wiele wspólnego z indywidualną wrażliwością, co nazwałam w uproszczeniu cechami emocjonalnymi.

Twoje pierwsze zdanie jest tak dziwne, że nawet nie wiem jak się odnieść..

Nigdy nie masz tak, że brakuje ci odpowiednich słów do opisu? Co bynajmniej nie znaczy, że problemem jest "uczucie".

145 Ostatnio edytowany przez bagienni_k (2021-03-25 22:07:32)

Odp: Czy wszystkie są takie czy są i inne?

Mój poprzedni post był trochę ironiczny i sarkastyczny, przyznaję.. smile

Po prostu za każdym razem niepomiernie mnie zadziwia, jak Wy potraficie prześwietlić kogoś na podstawie tak powierzchownych danych, jak tych ileś postów napisanych tutaj na forum w sieci..
Bałbym się ufać czemuś takiemu, jak intuicja, bo to jak chodzenie po polu minowym...

Poczekałbym z oceną przynajmniej do momentu, jakby Kolegę spotkał na żywo i choć chwilę z nim pogadał..Poza tym w mojej ocenie problem sie rozbija o to, żę Autor prezentuje zbyt konkretne czy twarde podejście, będąc właśnie mało spontanicznym i emocjonalnym. A to już go skreśla całkowicie..

Pytanie, jak zachowa się, gdy rzeczywiście będzie próbował szukać i zagadywać..?

146

Odp: Czy wszystkie są takie czy są i inne?

Autorze, jeśli kobiety Ci nie odpowiadają, to ich nie szukaj - cały problem z głowy. Nie dostrzegasz tego, co niektóre osoby chcą Ci uświadomić, bo i tak wiesz lepiej, więc na ewentualne sugestie nie jesteś otwarty. Jeśli masz zamiar wchodzić w relację z takim poczuciem własnego ego ("ileż to ja mam do zaoferowania") i brakiem zaufania ("ona na pewno zabierze mi miliony moich monet"), to lepiej niczego nie zaczynaj. Ciekawe, co byś zrobił, gdyby to kobieta zażądała intercyzy. smile Jeśli masz pretensje do kobiet, że mają wymagania, to sam obniż je do zera.

147

Odp: Czy wszystkie są takie czy są i inne?
bagienni_k napisał/a:

Mój poprzedni post był trochę ironiczny i sarkastyczny, przyznaję.. smile

Po prostu za każdym razem niepomiernie mnie zadziwia, jak Wy potraficie prześwietlić kogoś na podstawie tak powierzchownych danych, jak tych ileś postów napisanych tutaj na forum w sieci..
Bałbym się ufać czemuś takiemu, jak intuicja, bo to jak chodzenie po polu minowym...

Poczekałbym z oceną przynajmniej do momentu, jakby Kolegę spotkał na żywo i choć chwilę z nim pogadał..Poza tym w mojej ocenie problem sie rozbija o to, żę Autor prezentuje zbyt konkretne czy twarde podejście, będąc właśnie mało spontanicznym i emocjonalnym. A to już go skreśla całkowicie..

Pytanie, jak zachowa się, gdy rzeczywiście będzie próbował szukać i zagadywać..?

Zbyt mało spontaniczne i emocjonalne... takie podejście to jest możliwe gdy na co dzień widzi się kobietę i z dnia na dzień narasta chęć uderzenia do niej. Niestety, ta opcja jest dla mnie niedostępna. Tak, z portali nigdy nie korzystałem, niestety nie mam za bardzo innej możliwości, bo ani nikt mi żadnej nie będzie próbował swatać (ze względów opisanych wcześniej) ani wokół mnie nie roi się od wolnych, znośnych kobiet (ogólnie od wolnych w ogóle). A na portalu ze spontanem... po tym co się o nich naczytałem, to spontan na portalu ociera się o oksymoron.

Inna sprawa, że panie masowo zaczynają się plątać i pływać w mętnej wodzie, więc może chodzić nie o spontan, a o to że nie rozsiewam miłej dla niektórych kobiet woni dorodnej, leśnej rogacizny wink

148 Ostatnio edytowany przez bagienni_k (2021-03-25 22:27:51)

Odp: Czy wszystkie są takie czy są i inne?

Autorze, najwidoczniej nie zmieściłeś się w tym wąskim przedziale, między wybujałym ego a pewnością siebie oraz brakiem zaufania a ostrożnośćią/stawianiem określonych granic smile
Co do portali, to może i mamy ciężkie czasy i ciężko coś zdziałać w realu, ale portale to raczej nie za dobre miejsce na szukanie trwałego związku..

149

Odp: Czy wszystkie są takie czy są i inne?
Syl napisał/a:

Autorze, jeśli kobiety Ci nie odpowiadają, to ich nie szukaj - cały problem z głowy. Nie dostrzegasz tego, co niektóre osoby chcą Ci uświadomić, bo i tak wiesz lepiej, więc na ewentualne sugestie nie jesteś otwarty. Jeśli masz zamiar wchodzić w relację z takim poczuciem własnego ego ("ileż to ja mam do zaoferowania") i brakiem zaufania ("ona na pewno zabierze mi miliony moich monet"), to lepiej niczego nie zaczynaj. Ciekawe, co byś zrobił, gdyby to kobieta zażądała intercyzy. smile Jeśli masz pretensje do kobiet, że mają wymagania, to sam obniż je do zera.

Podążaj swoją drogą (by nie ująć tego mniej uprzejmie) smile

150

Odp: Czy wszystkie są takie czy są i inne?
Nowe_otwarcie napisał/a:
Syl napisał/a:

Autorze, jeśli kobiety Ci nie odpowiadają, to ich nie szukaj - cały problem z głowy. Nie dostrzegasz tego, co niektóre osoby chcą Ci uświadomić, bo i tak wiesz lepiej, więc na ewentualne sugestie nie jesteś otwarty. Jeśli masz zamiar wchodzić w relację z takim poczuciem własnego ego ("ileż to ja mam do zaoferowania") i brakiem zaufania ("ona na pewno zabierze mi miliony moich monet"), to lepiej niczego nie zaczynaj. Ciekawe, co byś zrobił, gdyby to kobieta zażądała intercyzy. smile Jeśli masz pretensje do kobiet, że mają wymagania, to sam obniż je do zera.

Podążaj swoją drogą (by nie ująć tego mniej uprzejmie) smile


Ujmuj sobie swoje wypowiedzi jak chcesz, przecież po to tu jesteś - nie, żeby wziąć pod uwagę, co piszą inni, tylko żeby sobie ponarzekać i trwać przy swoich śmieszno-strasznych teoriach.
Nie trzeba mnie namawiać do podążania własną drogą. Tobie polecam to samo - jeśli coś nie pasuje, to tego unikam i zajmuję się czymś innym. Twoje nastawienie nie przyczyni się do zmian, problem jest wewnętrzny, a nie zewnętrzny.

Polecam rady Bagiennika, w końcu wieloletnie doświadczenie w temacie... smile

151

Odp: Czy wszystkie są takie czy są i inne?
Syl napisał/a:

Ujmuj sobie swoje wypowiedzi jak chcesz, przecież po to tu jesteś - nie, żeby wziąć pod uwagę, co piszą inni, tylko żeby sobie ponarzekać i trwać przy swoich śmieszno-strasznych teoriach.
Nie trzeba mnie namawiać do podążania własną drogą. Tobie polecam to samo - jeśli coś nie pasuje, to tego unikam i zajmuję się czymś innym. Twoje nastawienie nie przyczyni się do zmian, problem jest wewnętrzny, a nie zewnętrzny.

Widzę, że nie zrozumiałaś przesłania poprzedniego posta, więc chyba nie ma co go rozwijać w tym. Nadmienię jedynie, że Twoja opinia jest dla mnie równie znacząca co opinia Petry44; możesz sobie to znaczenie oszacować sama albo darować sobie ten trud; wybacz, ale to co zrobisz mi z lekka wisi wink

152

Odp: Czy wszystkie są takie czy są i inne?
Nowe_otwarcie napisał/a:
Syl napisał/a:

Ujmuj sobie swoje wypowiedzi jak chcesz, przecież po to tu jesteś - nie, żeby wziąć pod uwagę, co piszą inni, tylko żeby sobie ponarzekać i trwać przy swoich śmieszno-strasznych teoriach.
Nie trzeba mnie namawiać do podążania własną drogą. Tobie polecam to samo - jeśli coś nie pasuje, to tego unikam i zajmuję się czymś innym. Twoje nastawienie nie przyczyni się do zmian, problem jest wewnętrzny, a nie zewnętrzny.

Widzę, że nie zrozumiałaś przesłania poprzedniego posta, więc chyba nie ma co go rozwijać w tym. Nadmienię jedynie, że Twoja opinia jest dla mnie równie znacząca co opinia Petry44; możesz sobie to znaczenie oszacować sama albo darować sobie ten trud; wybacz, ale to co zrobisz mi z lekka wisi wink


Mój poprzedni post był odpowiedzią na to, co myślę o Twoim przedostatnim poście. smile Sama zdecyduję, kiedy się z dyskusji wyłączę. Niczyjego zdania nie musisz brać pod uwagę, mnie tym krzywdy nie zrobisz. A jeśli uznajesz, że to Ty masz rację i inne opinie Ci wiszą, to pozostaje trwać przy swoim zdaniu i zbierać tego plony. smile

153

Odp: Czy wszystkie są takie czy są i inne?

Oczywiście, że to co się nie podoba najbardziej kobietom to gdy facet jest trochę bardziej świadomy, niż typowy pantoflarz. Typowy pantoflarz zgodzi sie na wszystko - wspólne konto, prezenciki, wydawanie kasy na głupoty, szybki ślub bez analizy, żadnego zabezpieczenia itd. Trochę bardziej ogarnięty i świadomy facet wie jak wyglądają rozwody w Polsce, wie jakie są prokobiece sądy w polsce, gdzie faceci są zmuszani nawet do płacenia alimentów za nieswoje dzieci, bo żona postanowiła zdradzaić. Ale dla dobra dziecka mąż ma oddać zdradzającej żonie dom i płacić alimenty na nieswoje dziecko, bo nie zgłosił w ciągu roku czy tam pół roku po urodzeniu wniosku o zaprzeczenie ojcostwa (a skąd mógłby wiedzieć? Gdyby coś takiego zaproponował to byłby koniec związku). W dodatku alimenty często są wyliczane nie na podstawie zarobków, tylko zdolności zarobkowej. Przykład: zarabiasz 4000 zł w małym miasteczku, a w Warszawie masa osób zarabia więcej, dlatego średnia wynosi 7000 zł. Sąd wyliczy alimenty na podstawie zdolności, czyli 7000 zł. Co czesto prowadzi do sytuacji, gdzie facet po opłaceniu wynajmu, jedzenia nie ma z czego płacić, ale społecznie to on zostanie obarczony winą, że nie płaci cham jeden. Nikogo nie obchodzi, że nie płaci bo nie ma z czego. Niech pracuje na 2 etaty i płaci na nieswoje dziecko i ex zdradzającą żonę.

Dlatego jak kobiety widzą, że orientujesz się w temacie, znasz pojęcie intercyzy, próbujesz się zabezpieczać finansowo to nagle pojawia się "nieuzasadniona niechęć" - bo po prostu nie można cię urobić. Kobieta nie może nic w relacji z tobą ugrać. Oczywiście jak widzisz panie tutaj próbują obarczyć cię winą, że jesteś złym czlowiekiem, bo skoro raz się sparzyłeś i próbujesz się zabezpieczać to coś złego i powinieneś bezgranicznie ufać kobietom, brać ślub, nie brać intercyzy bo to złe i koniecznie wspólny budżet, a najlepiej jakbyś oddawał swoją pensję i to kobieta nią zarządzała. Kiedy będziesz chciał sobie kupić coś dla siebie np: konsolę albo motocykl (za swoją czyli wspólną kasę) to dostaniesz w odpowiedzi focha i próbę manipulacji, że to coś złego, a jak ona będzie chciała sobie kupić coś drogiego i tobie nie będzie się to podobać to znowu będzie obarczenie ciebie winą pt: przemoc ekonomiczna smile Tak więc widzisz - świadomy facet wzbudza nieuzasdnioną niechęć, bo po prostu nie da się wciągnać w te popularne pułapki i nie ufa bezgranicznie, tylko się zabezpiecza na wszelki wypadek.

Ale przecież inne kobiety akurat takie nie są. Co z tego skoro że 50% małżeństw kończy się rozwodem w 70-80% inicjowanym przez kobiety (Oficjalne dane ale linka nie wstanie bo i tak usuną). Tak więc dla świadomego słowa wiadomo co znaczy "inna niż wszystkie" - skoro każda jest "inna", więc na logikę taka sama smile

Popatrz chociażby na post Zielony_Domek

Byłam w związku weekendowym mając dzieci z facetem z dziećmi.
Nie miałam parcia aby stawał się tatusiem nr II, a on abym była  mamusią nr II.
Kino, knajpy, wystawy, koncerty, seks. Porozumienie, wzajemne wspierania, dzielenie się prozą dnia codziennego.
On niezależny finansowo, ja także.
Jednak w pewnym momencie taka formuła się wyczerpuje, my daliśmy radę półtora roku. W pewnym momencie wyłożyłam karty na stół, z perspektywy czasu chciałam po prostu jakiejś zmiany, żeby cokolwiek się zmieniło, aczkolwiek brak jego określenie w tę czy w tę jakoś mocno nie zabolał, wiedziałam, że czas iść dalej, ale już sama. Mimo, że nie był to klasyczny związek byliśmy dla siebie lojalni.
Był moment, że być może chciałam czegoś więcej, ale stało się jak się stało.

Mimo wszystko proszę pamiętać, nie każda matka z dziećmi jest niezaradna życiowo, wręcz przeciwnie i w związku z tym, że ogarnia wszystko, nie potrzeba jej kuli u nogi, tylko kogoś kto na równi z nią chwyta to życie za rogi. Nie każda jest zdesperowana, również można się mocno zdziwić.
Weź to pod uwagę.
I zarabiamy też więcej niż niejeden facet

Widzisz, na początku bycie niezależnym nikomu nie przeszkadzało, ale po czasie zaczeło przeszkadzać. Brak "wspólnego" konta i czerpania korzyści ze związku spowodował rozpad. Po jakimś czasie pojawiają się oczekiwania, że jednak facet będzie dawał coś więcej od siebie - czyli własne zasoby, dla niej i jej dzieci. Oczywiście to wszystko jest opakowane w ładne słowa "miłość", "zaangażowanie", "odpowiedzialność", ale tak naprawdę chodzi tylko o "dawaj i nie narzekaj". To w sumie jest wszystko logiczne, bo od tysięcy lat to facet był głównym dostarczycielem dóbr, kobieta miała większy wkład w wychowanie i ogarnianie domu. Ten system działał, teraz gdy kobiety nieraz mają większe zasoby od facetów to system nagle przestaje działać, przypadek? Natura po prostu daje o sobie znać i nawet jak w powyższym przypadku - jest kobieta niezależna i niezależny facet to w pewnym momencie i tak przychodzi ochota, aby to jednak facet był tym dostarczycielem dóbr. Natury nie da się oszukać. Tak samo widzisz-  gdy facet zarabia więcej to jest okej, ale gdy kobieta zarabia więcej to nagle jest problem - a bo facet będzie odstawał, a bo ona bardziej ambitna, a bo będzie musiała zniżać komfort życia. Czy jakikowiek facet miał kiedyś problem, że kobieta zarabia mniej? Bo ja sobie nie przypominam. Zdecydowana większość facetów nie miałaby problemów z tym, żeby to kobiety więcej zarabiały, ale jednak kobiety nie chcą takich związków.

154

Odp: Czy wszystkie są takie czy są i inne?

Drogi autorze, twoim problemem jest to, ze zadajesz pytanie z tezą. Moze dopiero jak wyleczysz sie ze swoich kompleksów "gołodupca" i "grubaska" zacznij uderzać do kobiet? Teraz masz jakies teorie w głowie, ciasnotę umysłową, niby wymagania, a tak z twoich postów mozna wyczytać fałsz, nieszczerość, niepewność. Wyobraź sobie jak spotkasz sie z jakas kobietą na zywo - ta ucieknie w podskokach. I to nie dlatego, ze nie zarabiasz duzo, czy z uwagi na twoje fałdy, tylko z powodu tego jaki jestes.

155 Ostatnio edytowany przez BEKAśmiechu (2021-03-26 00:51:03)

Odp: Czy wszystkie są takie czy są i inne?
Witold12 napisał/a:

Oczywiście, że to co się nie podoba najbardziej kobietom to gdy facet jest trochę bardziej świadomy, niż typowy pantoflarz. Typowy pantoflarz zgodzi sie na wszystko - wspólne konto, prezenciki, wydawanie kasy na głupoty, szybki ślub bez analizy, żadnego zabezpieczenia itd. Trochę bardziej ogarnięty i świadomy facet wie jak wyglądają rozwody w Polsce, wie jakie są prokobiece sądy w polsce, gdzie faceci są zmuszani nawet do płacenia alimentów za nieswoje dzieci, bo żona postanowiła zdradzaić. Ale dla dobra dziecka mąż ma oddać zdradzającej żonie dom i płacić alimenty na nieswoje dziecko, bo nie zgłosił w ciągu roku czy tam pół roku po urodzeniu wniosku o zaprzeczenie ojcostwa (a skąd mógłby wiedzieć? Gdyby coś takiego zaproponował to byłby koniec związku). W dodatku alimenty często są wyliczane nie na podstawie zarobków, tylko zdolności zarobkowej. Przykład: zarabiasz 4000 zł w małym miasteczku, a w Warszawie masa osób zarabia więcej, dlatego średnia wynosi 7000 zł. Sąd wyliczy alimenty na podstawie zdolności, czyli 7000 zł. Co czesto prowadzi do sytuacji, gdzie facet po opłaceniu wynajmu, jedzenia nie ma z czego płacić, ale społecznie to on zostanie obarczony winą, że nie płaci cham jeden. Nikogo nie obchodzi, że nie płaci bo nie ma z czego. Niech pracuje na 2 etaty i płaci na nieswoje dziecko i ex zdradzającą żonę.

Dlatego jak kobiety widzą, że orientujesz się w temacie, znasz pojęcie intercyzy, próbujesz się zabezpieczać finansowo to nagle pojawia się "nieuzasadniona niechęć" - bo po prostu nie można cię urobić. Kobieta nie może nic w relacji z tobą ugrać. Oczywiście jak widzisz panie tutaj próbują obarczyć cię winą, że jesteś złym czlowiekiem, bo skoro raz się sparzyłeś i próbujesz się zabezpieczać to coś złego i powinieneś bezgranicznie ufać kobietom, brać ślub, nie brać intercyzy bo to złe i koniecznie wspólny budżet, a najlepiej jakbyś oddawał swoją pensję i to kobieta nią zarządzała. Kiedy będziesz chciał sobie kupić coś dla siebie np: konsolę albo motocykl (za swoją czyli wspólną kasę) to dostaniesz w odpowiedzi focha i próbę manipulacji, że to coś złego, a jak ona będzie chciała sobie kupić coś drogiego i tobie nie będzie się to podobać to znowu będzie obarczenie ciebie winą pt: przemoc ekonomiczna smile Tak więc widzisz - świadomy facet wzbudza nieuzasdnioną niechęć, bo po prostu nie da się wciągnać w te popularne pułapki i nie ufa bezgranicznie, tylko się zabezpiecza na wszelki wypadek.

Ale przecież inne kobiety akurat takie nie są. Co z tego skoro że 50% małżeństw kończy się rozwodem w 70-80% inicjowanym przez kobiety (Oficjalne dane ale linka nie wstanie bo i tak usuną). Tak więc dla świadomego słowa wiadomo co znaczy "inna niż wszystkie" - skoro każda jest "inna", więc na logikę taka sama smile

Popatrz chociażby na post Zielony_Domek

Byłam w związku weekendowym mając dzieci z facetem z dziećmi.
Nie miałam parcia aby stawał się tatusiem nr II, a on abym była  mamusią nr II.
Kino, knajpy, wystawy, koncerty, seks. Porozumienie, wzajemne wspierania, dzielenie się prozą dnia codziennego.
On niezależny finansowo, ja także.
Jednak w pewnym momencie taka formuła się wyczerpuje, my daliśmy radę półtora roku. W pewnym momencie wyłożyłam karty na stół, z perspektywy czasu chciałam po prostu jakiejś zmiany, żeby cokolwiek się zmieniło, aczkolwiek brak jego określenie w tę czy w tę jakoś mocno nie zabolał, wiedziałam, że czas iść dalej, ale już sama. Mimo, że nie był to klasyczny związek byliśmy dla siebie lojalni.
Był moment, że być może chciałam czegoś więcej, ale stało się jak się stało.

Mimo wszystko proszę pamiętać, nie każda matka z dziećmi jest niezaradna życiowo, wręcz przeciwnie i w związku z tym, że ogarnia wszystko, nie potrzeba jej kuli u nogi, tylko kogoś kto na równi z nią chwyta to życie za rogi. Nie każda jest zdesperowana, również można się mocno zdziwić.
Weź to pod uwagę.
I zarabiamy też więcej niż niejeden facet

Widzisz, na początku bycie niezależnym nikomu nie przeszkadzało, ale po czasie zaczeło przeszkadzać. Brak "wspólnego" konta i czerpania korzyści ze związku spowodował rozpad. Po jakimś czasie pojawiają się oczekiwania, że jednak facet będzie dawał coś więcej od siebie - czyli własne zasoby, dla niej i jej dzieci. Oczywiście to wszystko jest opakowane w ładne słowa "miłość", "zaangażowanie", "odpowiedzialność", ale tak naprawdę chodzi tylko o "dawaj i nie narzekaj". To w sumie jest wszystko logiczne, bo od tysięcy lat to facet był głównym dostarczycielem dóbr, kobieta miała większy wkład w wychowanie i ogarnianie domu. Ten system działał, teraz gdy kobiety nieraz mają większe zasoby od facetów to system nagle przestaje działać, przypadek? Natura po prostu daje o sobie znać i nawet jak w powyższym przypadku - jest kobieta niezależna i niezależny facet to w pewnym momencie i tak przychodzi ochota, aby to jednak facet był tym dostarczycielem dóbr. Natury nie da się oszukać. Tak samo widzisz-  gdy facet zarabia więcej to jest okej, ale gdy kobieta zarabia więcej to nagle jest problem - a bo facet będzie odstawał, a bo ona bardziej ambitna, a bo będzie musiała zniżać komfort życia. Czy jakikowiek facet miał kiedyś problem, że kobieta zarabia mniej? Bo ja sobie nie przypominam. Zdecydowana większość facetów nie miałaby problemów z tym, żeby to kobiety więcej zarabiały, ale jednak kobiety nie chcą takich związków.

Tak Witold, autor jest łakomym kąskiem na rynku matrymonialnym, zarabia "trochę powyżej średniej". Kazda laska ustawia sie w kolejce, zeby ogolic go do zera:) Po co mu intercyza? Zaden Bill Gates z niego, zeby musial czegokolwiek sie obawiac. Nawet w razie rozwodu "mało podzielone na 2, to nadal mało". P.s. Witold, mam wrazenie, ze tez masz jakies problemy z kobietami i wyciskasz ledwo powyzej sredniej i to rzutuje na twoje teorie?

156

Odp: Czy wszystkie są takie czy są i inne?
BEKAśmiechu napisał/a:

Nawet w razie rozwodu "mało podzielone na 50%, to nadal mało".

Tak, masz z grubsza rację: pomijając moją chatę (odziedziczoną po dziadkach i stanowiącą jedyny istotny składnik mojego majątku) resztę mogę spokojnie dzielić big_smile

157

Odp: Czy wszystkie są takie czy są i inne?

To co mnie razi w tym co piszesz to jak kalkulujesz wartość kobiet, wartość mężczyzny. Jak wydajesz się bardzo skupiać na pieniądzach i wyglądzie. Sądzę, że w ten sposób wiele fajnych kobiet można odstraszyć a przyciągnąć właśnie takie kobiety jakich twierdzisz na początku wątku, że nie chcesz.

158

Odp: Czy wszystkie są takie czy są i inne?
aniuu1 napisał/a:

To co mnie razi w tym co piszesz to jak kalkulujesz wartość kobiet, wartość mężczyzny. Jak wydajesz się bardzo skupiać na pieniądzach i wyglądzie. Sądzę, że w ten sposób wiele fajnych kobiet można odstraszyć a przyciągnąć właśnie takie kobiety jakich twierdzisz na początku wątku, że nie chcesz.

Słuchaj, nikogo nie będę odstraszać. Wrzucę na profil swoją fotkę, bez żadnego retuszu; jeśli rozmowa będzie szła normalnie, to pójdzie normalnie; jeśli zauważę że kobieta za mocno zaczyna węszyć odnośnie kwestii finansowych, to przechodzę do kolejnej. Tak więc  nie będę odstraszać fajnych kobiet, niefajnych też nie będę odstraszać (bo po prostu z tymi drugimi urwę rozmowę). Jeśli chodzi o wygląd, to są pewne widełki (poniżej pewnego poziomu urody sorry, ale się po prostu nie przemogę, bo to będzie strata czasu i dla niej i dla mnie. Może być i tak, że przyciągnę jedynie takie jakich bym nie chciał poznać; wtedy dam sobie spokój, oddam się przyjemnościom stołu i może od czasu do czasu skorzystam z k... (choć to "przyjemność" równie podniecająca jak skorzystanie z publicznego szaletu). Jeśli spotkam przeciwieństwo mojego "antytypu", to pewnie i ja się bardziej otworzę, ale na pewno postaram się zminimalizować ryzyko dostania takich ciosów jakie dostałem.
Albo tytułem podsumowania: dla autentycznie fajnej kobiety mogę być fajniejszy niż by się Wam wydawało z pierwszego spojrzenia, ale dla niefajnej będę też zdecydowanie niefajny smile

159

Odp: Czy wszystkie są takie czy są i inne?

Jestem w przedziale wiekowym kobiety ktorej szukasz... wedlug mnie Ty sie nudzisz. Od tak po prostu... Jestes zmeczony malzenstwem, moze obowiazkami i odpowiedzialnoscia, wymaganiami drugiej osoby i szukasz kogos od czasu do czasu... bez wiekszych zobowiązań, odpowiedzialności za druga osobę... Moja rada? bądź szczery na tym portalu i napisz ze chcesz tylko porandkowac bo szkoda zeby jakas kobieta wkręciła sie w Ciebie i w wasz zwiazek... a jesli kiedyś poczujesz sie samotny i zechcesz poznac kogos tak naprawdę to zmienisz swoje priorytety. Poki co mam wrażenie, że ten tekst napisal jakis dwudziestolatek. Proponuję wrócić do słodyczy bo jednak czekolada a raczej jej brak przynosi negatywny skutek

160 Ostatnio edytowany przez Nowe_otwarcie (2021-03-26 01:30:11)

Odp: Czy wszystkie są takie czy są i inne?
Tochiba35 napisał/a:

Jestem w przedziale wiekowym kobiety ktorej szukasz... wedlug mnie Ty sie nudzisz. Od tak po prostu... Jestes zmeczony malzenstwem, moze obowiazkami i odpowiedzialnoscia, wymaganiami drugiej osoby i szukasz kogos od czasu do czasu... bez wiekszych zobowiązań, odpowiedzialności za druga osobę... Moja rada? bądź szczery na tym portalu i napisz ze chcesz tylko porandkowac bo szkoda zeby jakas kobieta wkręciła sie w Ciebie i w wasz zwiazek... a jesli kiedyś poczujesz sie samotny i zechcesz poznac kogos tak naprawdę to zmienisz swoje priorytety. Poki co mam wrażenie, że ten tekst napisal jakis dwudziestolatek. Proponuję wrócić do słodyczy bo jednak czekolada a raczej jej brak przynosi negatywny skutek

Dlaczego któraś już z kolei czuje potrzebę podkreślić, że jest z "mojego" przedziału wiekowego...? Brzmi to trochę jak popularne: "Nie głosowałem na partię X, ALE...". Kobiety z innych przedziałów wiekowych też mają prawo się wypowiedzieć.
Nie, nie nudzę się; właśnie skończyłem robotę papierkową, a jutro rano wyjeżdżam służbowo... właściwie dziś. Jesteś też kolejną, w przypadku której nie mam pewności że ona odczytała moje słowa tak jak one brzmiały dla mnie. Co to znaczy "od czasu do czasu"? Tak, odpowiedzialność jest męcząca, miejscami nawet bardzo, ale zależy na kogo się trafi. Rodzinnie wróciłem do punktu, w którym byłem nie mniej niż 16-17 lat temu, ale niestety nie mogę w pełni do tego wrócić (to znaczy córki bym absolutnie nie "anulował", natomiast całkiem chętnie miałbym znów tyle lat ile wtedy; niestety tak się nie da). I nie mów mi, że "poczujesz się samotny", bo nie wiesz co to jest samotność; ja regularnie doświadczam jednej z najgorszych postaci samotności, bo wyjąwszy sporadyczne spotkania z córką jedyny kontakt z ludźmi mam w pracy, poza tym nie mam NIKOGO! Jestem więc sam i samotny w takim stopniu, jakiego większość ludzi pewnie w życiu nie doświadczy. Ale to nie jest równoznaczne z totalną desperacją i godzeniem się na to co popadnie! Słodyczy brakuje mi jak cholera, ale jeśli już mam motywację do powrotu do formy (a ciężko u mnie o tak silną motywację), to zamierzam ją wykorzystać.

161 Ostatnio edytowany przez Ela210 (2021-03-26 08:17:00)

Odp: Czy wszystkie są takie czy są i inne?

Ilość  stereotypów w tym wątku  rażąco przekracza średnią. 
Autorowi proponuję  zacząć  żyć i samemu się przekonać co do oceny SWOJEJ OSOBY Jak będzie chciał i miał na to otwartość  otrzyma informacje zwrotne szybko..
Ludzie oceniają  jednak całokształt chociaż u obu płci zdarzają  się proste  osobniki u których za jedną  cechą  przypisywane są  inne wcale nie istniejące.bo to im mocno porządkuje świat  w którym się gubią .
I jeszcze się taki nie urodził co by wszystkim dogodził.:) jak widac ludzki gatunek pasuje się i rozmnaża A większość ludzi jest przeciętnie bogatych  i przeciętnie ładnych.
Plusem są  i pieniądze i władza i uroda ale nie są  decydujące o sukcesie w relacjach bo gdyby tak było piękni  sławni i bogaci nie mieliby rozwodów i zawodów miłosnych.
Urodę  można stracić.  Urok nie.
Pieniądze można stracić. Umiejętność ich zarabiania nie
Władzę można stracić.  Silnego charakteru nie.
Proponuję  przypomnieć sobie przypowieść o zakopanych denarach i tego się trzymać.

162

Odp: Czy wszystkie są takie czy są i inne?
Ela210 napisał/a:

Ilość  stereotypów w tym wątku  rażąco przekracza średnią. 
Autorowi proponuję  zacząć  żyć i samemu się przekonać co do oceny SWOJEJ OSOBY Jak będzie chciał i miał na to otwartość  otrzyma informacje zwrotne szybko..
Ludzie oceniają  jednak całokształt chociaż u obu płci zdarzają  się proste  osobniki u których za jedną  cechą  przypisywane są  inne wcale nie istniejące.bo to im mocno porządkuje świat  w którym się gubią .
I jeszcze się taki nie urodził co by wszystkim dogodził.:) jak widac ludzki gatunek pasuje się i rozmnaża A większość ludzi jest przeciętnie bogatych  i przeciętnie ładnych.
Plusem są  i pieniądze i władza i uroda ale nie są  decydujące o sukcesie w relacjach bo gdyby tak było piękni  sławni i bogaci nie mieliby rozwodów i zawodów miłosnych.
Urodę  można stracić.  Urok nie.
Pieniądze można stracić. Umiejętność ich zarabiania nie
Władzę można stracić.  Silnego charakteru nie.
Proponuję  przypomnieć sobie przypowieść o zakopanych denarach i tego się trzymać.

Myślę, że autor jest leniwy. On by chciał jeść słodycze i mieć ciało jak Adonis, chciałby nic nie robić, ale zarobić, chciałby być z kobietą, ale bez żadnych zobowiązań. No tak się nie da - czasami coś trzeba dać od siebie, a nie tylko liczyć na to, że "coś mi się należy". Zwykły leń, taka jest moja diagnoza.

163 Ostatnio edytowany przez jjbp (2021-03-26 09:16:54)

Odp: Czy wszystkie są takie czy są i inne?
nowe_otwarcie napisał/a:

Albo tytułem podsumowania: dla autentycznie fajnej kobiety mogę być fajniejszy niż by się Wam wydawało z pierwszego spojrzenia, ale dla niefajnej będę też zdecydowanie niefajny smile

No pytanie tylko czy ta fajna będzie tak zdeterminowana żeby czekać aż Ty jej pokażesz że wcale nie jesteś taki jak się zdaje przy pierwszym wrażeniu. Jeśli na mnie ktoś wywrze negatywne wrażenie w pierwszej rozmowie lub na pierwszej randce to najprawdopodobniej nie umowie się na druga żeby sprawdzić czy aby na pewno było to tylko wrażenie czy typ taki rzeczywiście jest

164

Odp: Czy wszystkie są takie czy są i inne?

Zabawny watek big_smile Jak tam autorze, forme juz zrobiles? Planowales na lato troche sie zabawic.

165

Odp: Czy wszystkie są takie czy są i inne?
Pronome napisał/a:

Zabawny watek big_smile Jak tam autorze, forme juz zrobiles? Planowales na lato troche sie zabawic.

Pączki je, ale się nie oblizuje.

166 Ostatnio edytowany przez Zielony_Domek (2021-03-26 11:02:54)

Odp: Czy wszystkie są takie czy są i inne?
Witold12 napisał/a:

Oczywiście, że to co się nie podoba najbardziej kobietom to gdy facet jest trochę bardziej świadomy, niż typowy pantoflarz. Typowy pantoflarz zgodzi sie na wszystko - wspólne konto, prezenciki, wydawanie kasy na głupoty, szybki ślub bez analizy, żadnego zabezpieczenia itd. Trochę bardziej ogarnięty i świadomy facet wie jak wyglądają rozwody w Polsce, wie jakie są prokobiece sądy w polsce, gdzie faceci są zmuszani nawet do płacenia alimentów za nieswoje dzieci, bo żona postanowiła zdradzaić. Ale dla dobra dziecka mąż ma oddać zdradzającej żonie dom i płacić alimenty na nieswoje dziecko, bo nie zgłosił w ciągu roku czy tam pół roku po urodzeniu wniosku o zaprzeczenie ojcostwa (a skąd mógłby wiedzieć? Gdyby coś takiego zaproponował to byłby koniec związku). W dodatku alimenty często są wyliczane nie na podstawie zarobków, tylko zdolności zarobkowej. Przykład: zarabiasz 4000 zł w małym miasteczku, a w Warszawie masa osób zarabia więcej, dlatego średnia wynosi 7000 zł. Sąd wyliczy alimenty na podstawie zdolności, czyli 7000 zł. Co czesto prowadzi do sytuacji, gdzie facet po opłaceniu wynajmu, jedzenia nie ma z czego płacić, ale społecznie to on zostanie obarczony winą, że nie płaci cham jeden. Nikogo nie obchodzi, że nie płaci bo nie ma z czego. Niech pracuje na 2 etaty i płaci na nieswoje dziecko i ex zdradzającą żonę.

Dlatego jak kobiety widzą, że orientujesz się w temacie, znasz pojęcie intercyzy, próbujesz się zabezpieczać finansowo to nagle pojawia się "nieuzasadniona niechęć" - bo po prostu nie można cię urobić. Kobieta nie może nic w relacji z tobą ugrać. Oczywiście jak widzisz panie tutaj próbują obarczyć cię winą, że jesteś złym czlowiekiem, bo skoro raz się sparzyłeś i próbujesz się zabezpieczać to coś złego i powinieneś bezgranicznie ufać kobietom, brać ślub, nie brać intercyzy bo to złe i koniecznie wspólny budżet, a najlepiej jakbyś oddawał swoją pensję i to kobieta nią zarządzała. Kiedy będziesz chciał sobie kupić coś dla siebie np: konsolę albo motocykl (za swoją czyli wspólną kasę) to dostaniesz w odpowiedzi focha i próbę manipulacji, że to coś złego, a jak ona będzie chciała sobie kupić coś drogiego i tobie nie będzie się to podobać to znowu będzie obarczenie ciebie winą pt: przemoc ekonomiczna smile Tak więc widzisz - świadomy facet wzbudza nieuzasdnioną niechęć, bo po prostu nie da się wciągnać w te popularne pułapki i nie ufa bezgranicznie, tylko się zabezpiecza na wszelki wypadek.

Ale przecież inne kobiety akurat takie nie są. Co z tego skoro że 50% małżeństw kończy się rozwodem w 70-80% inicjowanym przez kobiety (Oficjalne dane ale linka nie wstanie bo i tak usuną). Tak więc dla świadomego słowa wiadomo co znaczy "inna niż wszystkie" - skoro każda jest "inna", więc na logikę taka sama smile

Popatrz chociażby na post Zielony_Domek

Byłam w związku weekendowym mając dzieci z facetem z dziećmi.
Nie miałam parcia aby stawał się tatusiem nr II, a on abym była  mamusią nr II.
Kino, knajpy, wystawy, koncerty, seks. Porozumienie, wzajemne wspierania, dzielenie się prozą dnia codziennego.
On niezależny finansowo, ja także.
Jednak w pewnym momencie taka formuła się wyczerpuje, my daliśmy radę półtora roku. W pewnym momencie wyłożyłam karty na stół, z perspektywy czasu chciałam po prostu jakiejś zmiany, żeby cokolwiek się zmieniło, aczkolwiek brak jego określenie w tę czy w tę jakoś mocno nie zabolał, wiedziałam, że czas iść dalej, ale już sama. Mimo, że nie był to klasyczny związek byliśmy dla siebie lojalni.
Był moment, że być może chciałam czegoś więcej, ale stało się jak się stało.

Mimo wszystko proszę pamiętać, nie każda matka z dziećmi jest niezaradna życiowo, wręcz przeciwnie i w związku z tym, że ogarnia wszystko, nie potrzeba jej kuli u nogi, tylko kogoś kto na równi z nią chwyta to życie za rogi. Nie każda jest zdesperowana, również można się mocno zdziwić.
Weź to pod uwagę.
I zarabiamy też więcej niż niejeden facet

Widzisz, na początku bycie niezależnym nikomu nie przeszkadzało, ale po czasie zaczeło przeszkadzać. Brak "wspólnego" konta i czerpania korzyści ze związku spowodował rozpad. Po jakimś czasie pojawiają się oczekiwania, że jednak facet będzie dawał coś więcej od siebie - czyli własne zasoby, dla niej i jej dzieci. Oczywiście to wszystko jest opakowane w ładne słowa "miłość", "zaangażowanie", "odpowiedzialność", ale tak naprawdę chodzi tylko o "dawaj i nie narzekaj". To w sumie jest wszystko logiczne, bo od tysięcy lat to facet był głównym dostarczycielem dóbr, kobieta miała większy wkład w wychowanie i ogarnianie domu. Ten system działał, teraz gdy kobiety nieraz mają większe zasoby od facetów to system nagle przestaje działać, przypadek? Natura po prostu daje o sobie znać i nawet jak w powyższym przypadku - jest kobieta niezależna i niezależny facet to w pewnym momencie i tak przychodzi ochota, aby to jednak facet był tym dostarczycielem dóbr. Natury nie da się oszukać. Tak samo widzisz-  gdy facet zarabia więcej to jest okej, ale gdy kobieta zarabia więcej to nagle jest problem - a bo facet będzie odstawał, a bo ona bardziej ambitna, a bo będzie musiała zniżać komfort życia. Czy jakikowiek facet miał kiedyś problem, że kobieta zarabia mniej? Bo ja sobie nie przypominam. Zdecydowana większość facetów nie miałaby problemów z tym, żeby to kobiety więcej zarabiały, ale jednak kobiety nie chcą takich związków.

Analizatorze za dychę, skoro mnie wywołałeś do tablicy - wyjaśnię, chodziło bardziej o jakiś ruch z jego strony, którego de facto niespecjalnie się spodziewałam, decyzję, a raczej jej brak (co też jest decyzją) zaakceptowałam bez mrugnięcia okiem, absolutnie bez żalu o brak możliwości po sięgnięcie zasobów tego faceta. On potem poznał dziewczynę, która zachowała się wobec niego mało w porządku. Tak czy siak życzę mu bardzo dobrze.
Człowiek może mieć czasem czegoś dość, człowiek może mieć ochotę coś zmienić. Nie chciałam już tylko weekendów, ogólnie. Skoro on nie chciał czy nie umiał mi tego dać, stwierdziłam, że trzeba tego poszukać gdzieś indziej - skrót myślowy. A on niech poszuka kogoś z kim będzie mu się chciało więcej... i tyle.
Tak w ogóle, zarabiał niemało, ale mieszkał z rodzicami wink (jego sprawa)
Moja mama bardzo długo męczyła się z ojcem, mimo, że pracowała - bała się rozwodu z powodu finansów, ale w końcu dojrzała do tego i poradziła sobie i bez alimentów (tak się dogadali).
Dlatego wyciągnęłam lekcję, mam swoje mieszkanie, auto, pieniądze. Niezależność przede wszystkim.

Przeraża mnie ten obraz kobiety jako harpii, która ma tylko złe intencje, od której trzeba wymagać, niewiele dając w zamian bo to wtedy oznacza, że ona czegoś chce - czytaj: czasu, uwagi, zaangażowania no i przede wszystkim męskich zasobów.
Każdy sądzi wg siebie.

167

Odp: Czy wszystkie są takie czy są i inne?
witold12 napisał/a:

Widzisz, na początku bycie niezależnym nikomu nie przeszkadzało, ale po czasie zaczeło przeszkadzać. Brak "wspólnego" konta i czerpania korzyści ze związku spowodował rozpad. Po jakimś czasie pojawiają się oczekiwania, że jednak facet będzie dawał coś więcej od siebie - czyli własne zasoby, dla niej i jej dzieci.

Skąd wniosek że oczekiwanie czegoś więcej niż luźnych randek w weekendy wiąże się automatycznie że strefa finansów? Ja na przykład strasznie chciałam ze swoim zamieszkać bo po prostu chce z nim dzielić życie i widzieć go na codzień. Życie z doskoku, dojeżdżanie do siebie, widywanie się tylko w weekendy bo praca nie pozwala jest zwyczajnie męczące. Nie ma to nic wspólnego z finansami, nie ma żadnego wspólnego konta.

168 Ostatnio edytowany przez bagienni_k (2021-03-26 10:43:03)

Odp: Czy wszystkie są takie czy są i inne?
jjbp napisał/a:

No pytanie tylko czy ta fajna będzie tak zdeterminowana żeby czekać aż Ty jej pokażesz że wcale nie jesteś taki jak się zdaje przy pierwszym wrażeniu. Jeśli na mnie ktoś wywrze negatywne wrażenie w pierwszej rozmowie lub na pierwszej randce to najprawdopodobniej nie umowie się na druga żeby sprawdzić czy aby na pewno było to tylko wrażenie czy typ taki rzeczywiście jest

To jest właśnie coś takiego, czego nie ogarniam..
Z jednej strony może i zależy czego miałoby dotyczyć to pierwsze wrażenie, ale jak tak przez chwilę się pomyśli, to nachodzą oczywiste wnioski. Po pierwsze ktoś może mieć zwyczajnie zły dzień a więc to złe wrażenie, wynika z zachowań, które są dziełem zwyczajnego przypadku. po drugie złe wrażenie zakłada, że druga osoba z premedytacją pokazuje się z tej złej strony..Na jakiej podstawie? Póki się nie przekonam, choćby jeszcze jeden raz, czy rzeczywiście to jest wrażenie czy nie, to nie widzę powodu, aby kogoś oceniać. Zwyczajnie nie przepadam za kierowaniem się w żcyiu przeczuciem czy wrażeniem.
Nie mam takiej mocy sprawczej żeby wiedzieć, czy ktoś jest taki, jaki mi się wydaje, poza tym wiem, że mogę się zwyczajnie co do kogoś mylić smile

169

Odp: Czy wszystkie są takie czy są i inne?
bagienni_k napisał/a:
jjbp napisał/a:

No pytanie tylko czy ta fajna będzie tak zdeterminowana żeby czekać aż Ty jej pokażesz że wcale nie jesteś taki jak się zdaje przy pierwszym wrażeniu. Jeśli na mnie ktoś wywrze negatywne wrażenie w pierwszej rozmowie lub na pierwszej randce to najprawdopodobniej nie umowie się na druga żeby sprawdzić czy aby na pewno było to tylko wrażenie czy typ taki rzeczywiście jest

To jest właśnie coś takiego, czego nie ogarniam..
Z jednej strony może i zależy czego miałoby dotyczyć to pierwsze wrażenie, ale jak tak przez chwilę się pomyśli, to nachodzą oczywiste wnioski. Po pierwsze ktoś może mieć zwyczajnie zły dzień a więc to złe wrażenie, wynika z zachowań, które są dziełem zwyczajnego przypadku. po drugie złe wrażenie zakłada, że druga osoba z premedytacją pokazuje się z tej złej strony..Na jakiej podstawie? Póki się nie przekonam, choćby jeszcze jeden raz, czy rzeczywiście to jest wrażenie czy nie, to nie widzę powodu, aby kogoś oceniać. Zwyczajnie nie przepadam za kierowaniem się w żcyiu przeczuciem czy wrażeniem.
Nie mam takiej mocy sprawczej żeby wiedzieć, czy ktoś jest taki, jaki mi się wydaje, poza tym wiem, że mogę się zwyczajnie co do kogoś mylić smile

Autor wątku już któryś dzień "sprawia wrażenie" i nadal jest chujnia. Ma jeszcze jakieś koła ratunkowe?

170 Ostatnio edytowany przez jjbp (2021-03-26 10:53:28)

Odp: Czy wszystkie są takie czy są i inne?
bagienni_k napisał/a:
jjbp napisał/a:

No pytanie tylko czy ta fajna będzie tak zdeterminowana żeby czekać aż Ty jej pokażesz że wcale nie jesteś taki jak się zdaje przy pierwszym wrażeniu. Jeśli na mnie ktoś wywrze negatywne wrażenie w pierwszej rozmowie lub na pierwszej randce to najprawdopodobniej nie umowie się na druga żeby sprawdzić czy aby na pewno było to tylko wrażenie czy typ taki rzeczywiście jest

To jest właśnie coś takiego, czego nie ogarniam..
Z jednej strony może i zależy czego miałoby dotyczyć to pierwsze wrażenie, ale jak tak przez chwilę się pomyśli, to nachodzą oczywiste wnioski. Po pierwsze ktoś może mieć zwyczajnie zły dzień a więc to złe wrażenie, wynika z zachowań, które są dziełem zwyczajnego przypadku. po drugie złe wrażenie zakłada, że druga osoba z premedytacją pokazuje się z tej złej strony..Na jakiej podstawie? Póki się nie przekonam, choćby jeszcze jeden raz, czy rzeczywiście to jest wrażenie czy nie, to nie widzę powodu, aby kogoś oceniać. Zwyczajnie nie przepadam za kierowaniem się w żcyiu przeczuciem czy wrażeniem.
Nie mam takiej mocy sprawczej żeby wiedzieć, czy ktoś jest taki, jaki mi się wydaje, poza tym wiem, że mogę się zwyczajnie co do kogoś mylić smile

Bagiennik czyli jakbyś poszedł na randkę i dziewczyna by sprawiała wrazenie osoby której absolutnie nie szukasz (takiej z zapedami do matkowania co już na pierwszej randce skrytykowała Twoja szafe i opowiadała o tym jak w domu ma wszystko dobrane pod kolor, o zgrozo toleruje tylko beze i wszystko ustawione pod linijkę - znam Twoje słabe punkty big_smile) to i tak byś umawiał się na jeszcze kilka żeby zobaczyć na pewno czy raczej byś sobie pomyślał nie mój typ?


Ja swoje oczekiwania wzgledem mężczyzn ogólnie oceniła bym jako elastyczne, jestem otwarta i chętnie dam szanse ale jak ktoś serio wywiera negatywne wrażenie to nie wiem po co się zmuszać.

171

Odp: Czy wszystkie są takie czy są i inne?

Nie wiem, na jakiej podstawie Panie wyciągnęły wniosek, żę jest ch****. Tzn coś napisały, ale nie potrafią tego nazwać smile Ja Autora nie znam, ale widać, że wprost powiedział, czego oczekuje, tylko chyba nie zrobił tego dostatecznie "delikatnie" czy "z wyczuciem", jak jest wymagane.

jjbp Może i są sytuacje zero-jedynkowe, ale póki nie jest sprecyzowane, na czym to wrażenie się opiera i dlaczego akurat ktoś widzi drugą osobę, jako niepodpowiednią, to równie dobrze można, moim zdaniem, iść do wróżki i zdać się na szklaną kulę. Poza tym, nie wiem, czy po pierwszym spotkaniu byłbym w stanie wyciągać od razu takie wnioski.
Bardziej chodzi mi o to, co czasami pada tutaj na forum: samo słow "wrażenie" czy "takie dziwne odczucie", które odpycha, kiedy nie potrafi się powiedzieć, czym jest ono spowodowane.

172

Odp: Czy wszystkie są takie czy są i inne?
bagienni_k napisał/a:

Bardziej chodzi mi o to, co czasami pada tutaj na forum: samo słow "wrażenie" czy "takie dziwne odczucie", które odpycha, kiedy nie potrafi się powiedzieć, czym jest ono spowodowane.

Ale zdaje się Ty bardzo często używasz takich określeń wink

173

Odp: Czy wszystkie są takie czy są i inne?

Tylko sęk w tym, że to moje wrażenie nie jest podstawą do dalszych działań w umawianiu się z ewentualnym partnerem. Wrażenie kończy się na tym co tutaj napiszemy smile

A kto wie, jaki rzeczywiście byłby Autor w bezpośrendim kontkacie podczas spotkania na żywo? Jakby urządzał na spotkaniu jakiś wywiad czy rozmowę kwalifikacyjną to może by to inaczej wyglądało..

174

Odp: Czy wszystkie są takie czy są i inne?

Bagienni_k - a czy kiedykolwiek kobiety tutaj napisaly coś pozytywnego o facetach z problemami? Jak tak przejrzałem pobieżnie wątki to często pojawia sie komentarz "ja to bym się z tobą nie umówiła" nawet jak problem nie dotyczy randkowania i nikogo to nie obchodzi. Po prostu moja teoria jest taka, że ludzie kierują się uprzedzeniami, bo skoro w kilku poprzednich wątkach trafiło się kilku niemiłych facetów to łatwiej założyć, że w kolejnym podobnym wątku facet jest taki sam - beznadziejny. Ot to wynika z optymalizacji mózgu, mechanizm stereotypów. Tak jest wygodniej.

Ale tak samo jest na męskich forach. Nawet jak kobieta tam napisze coś mądrego to jest zjechana z góry na dół "a bo roszczeniowa, puszczalska, za dużo wymaga i w ogóle płytka, nudna, pewnie jej pasją jest Netflix". Na męskich forach niezależnie od osoby i przypadku ciśnie się po kobietach, a na damskich forach niezależnie od przypadku ciśnie się po facetach. Dlatego najlepiej rozpatrywać jakiś problem z kilku niezależnych perspektyw zamiast tkwic tylko i wyłącznie w pro-kobiecym lub tylko w pro-meskim środowisku, żeby wyciągnąć odpowiednie wnioski, bo inaczej może doprowadzić to do skrzywienia światopoglądów.

Inną kwestią jest też podejście do problemów u facetów. Jak wiadomo według najświeższych badań faceci często tłumią w sobie problemy, zamiast wyjsx z nimi na zewnątrz, do ludzi, do specjalisty, gdy tych problemów nazbiera się za dużo to może skończy się depresją lub w skrajnym przypadku samobójstwem. Problem natomiast polega na tym, że w społeczeństwie panuje mit silnego faceta, który ma tłumić problemy w sobie i nie mówic o nich, tak jak to kobiety robią. Z kolei natura kobiet nakazuje im czuc pogardę do facetów, którzy publicznie mówią o swoich problemach. Często można zauważyć to w towarzystwie - jak jakiś facet często się uśmiecha i nie mówi o swoich problemach to ludzie, kobiety do niego lgną. Natomiast gdy facet opowie o swoich porażkach, niepowodzeniach nawet w zwykly sposób (nie mówię o uzalananiu się i płakaniu nad sobą) to często wiele taki facet traci w oczach kobiet. Tak samo zresztą jest w małżeństwie, gdy kobieta narzeka że facet jest skryty i tłumi problemy w sobie, gdy facet nagle zacznie mówić o problemach to kobieta stwierdza, że znikło pożądanie seksualne i w ogóle mąż jakiś taki mniej męski się zrobił.

Tak więc moim zdaniem jeżeli facet ma problem to najlepiej jest właśnie zasięgnąć jeżeli chodzi o kobiety - online, nie u jakichś znajomych kobiet. Bo te znajome kobiety nie rozumieją i facet zwierzajacy się z problemów sporo straci w ich oczach. Dodatkowo warto też zasięgnąć porady od facetów, ale od bliskich facetów, kolegów, przyjaciół, porady na żywo, no faceci w internecie często są toskyczni i brną za bardzo w różne tosktyczne ideologie.

175 Ostatnio edytowany przez Gosia1962 (2021-03-26 13:24:18)

Odp: Czy wszystkie są takie czy są i inne?

No wiec ci napisalam, ze trudno mi o konkrety. To jest takie moje odczucie.
Nie wiem, moze jestes nawet fajny facet, ale obrazek, ktory tu dla mnie o tobie widnieje, jest niefany, niesympatyczny, nie zacheca do poznania ciebie. Jakos podchodzisz za bardzo na sucho do kwestii, ktora powinna opierac sie na uczuciach i zakochaniu.... Naprawde nie wiem jak to ujac.

Poznanie kobiety traktujesz jakos przedmiotowo, nawet za bardzo nie ogarniam, do czego ci kobieta moze sie nadac. Musi byc ladna, nie moze byc zmaterializowana, nie bardzo chcesz z nia mieszkac, ale smieci ewentualnie wyniesiesz, jak bedziesz w odwiedzinach. Nawet piec umiesz, ale nie wiadomo, czy upieczesz, no bo ona z toba raczej nie powinna mieszkac... ech...

Za duzo z twojej strony planowania, warunkow.
Co zrobisz, jak zakochasz sie w brzyduli, ktora ma dwoje malych dzieci, jest fajna, sprytna, inteligentna i dowcipna? Zgrabna, ogarnieta zyciowo, niezalezna finansowo? I zechce zamieszkac szybko z toba?
Wytniesz uciucie z wlasnej glowy?
Pewnie mi napiszesz, ze w TAKIEJ to ty sie nie zakochasz. I o to mi chodzi: jestes jakis taki glupiowyrachowany.
Zrozumiales?

176

Odp: Czy wszystkie są takie czy są i inne?

Ale się spuszczacie nad analizą leniucha. Jak na moje, była żona miała dość faceta z tatusiowym ciałem bez przyszłości, który zalegał na kanapie i wcinał Rafaello. Teraz sobie wykombinował, że trochę rygoru będzie, trochę oskrobie te Rafaello z wiórków, wyje środeczek, zrzuci sadełko i panie będą biegały za nim jak w rui.

177 Ostatnio edytowany przez bagienni_k (2021-03-26 13:36:28)

Odp: Czy wszystkie są takie czy są i inne?

Otóż właśnie! W bezpośrednim kontakcie czy odbiorze osoby, która miałaby mnie zainteresować, nie lubię posługiwać się określeniami, których nie mogę nazwać.. smile
Może chodzi Wam o takie zbyt wyrachowane podejście?
No ma facet swój ideał smile Wy też macie smile

Witold Akurat w jednej kwestii się zgodzę: od faceta wymaga się prawie bezbłędnego działania, bez dopuszczalnej pomyłki i wahania. Jeśli facet spróbuje wyjawić swoje emocje czy wątpliwości, to zostaje uznany za słabego człowieka.

178

Odp: Czy wszystkie są takie czy są i inne?

A ja właśnie uważam że oprócz konkretow są też pewne podskórne rzeczy, coś jak energia która kogoś otacza. Są po prostu osoby z którymi czujemy że łatwo nam się dogadać i ich lubimy, są zaś takie z którymi nie będziemy mieć wielkiej ochoty na nawiązanie bliższego kontaktu. I czasem wynika to z tego jacy jesteśmy my sami (tzn przykładowo ciągnie swój do swego), ale czasem trafiają się osoby które roztaczają wokół siebie taka energię że większość osób uzna że nie chce (albo wręcz przeciwnie bardzo chce) ich bliżej poznać. I chociażby tu na forum gdzie niby liczy się tylko konkret i co ktoś napisze to jednak pewne ogólne wrażenie można wyciągnąć z tego JAK ktoś pisze, jak odpowiada innym i jakie poglądy prezentuje.

179

Odp: Czy wszystkie są takie czy są i inne?
jjbp napisał/a:

A ja właśnie uważam że oprócz konkretow są też pewne podskórne rzeczy, coś jak energia która kogoś otacza. Są po prostu osoby z którymi czujemy że łatwo nam się dogadać i ich lubimy, są zaś takie z którymi nie będziemy mieć wielkiej ochoty na nawiązanie bliższego kontaktu. I czasem wynika to z tego jacy jesteśmy my sami (tzn przykładowo ciągnie swój do swego), ale czasem trafiają się osoby które roztaczają wokół siebie taka energię że większość osób uzna że nie chce (albo wręcz przeciwnie bardzo chce) ich bliżej poznać. I chociażby tu na forum gdzie niby liczy się tylko konkret i co ktoś napisze to jednak pewne ogólne wrażenie można wyciągnąć z tego JAK ktoś pisze, jak odpowiada innym i jakie poglądy prezentuje.

Oczywiście, że jest coś takiego. U naszego "bohatera" tym czynnikiem jest "stawianie kawy na ławę", czy inaczej nazywając "bycie konkretnym". To nic innego jak tania manipulacja w postaci decyzji przerzuconej na kobietę. Trafia taki delikwent na kobietę z problemami, coś tam zagra, ta robi sobie trochę nadziei, a nasz maczo z Koziej Wólki wypala: "Ja nic nie obiecuję!". No i ta kobieta czuje, że coś jest nie tak, że nie powinna, ale ma na tyle niską samoocenę, że idzie w to jak ćma do ognia. Później taki facet w razie pokazania drzwi mówi: "Przecież niczego nie obiecywałem". Tak ja to widzę - nasz "bohater" to nic innego jak przyszły tani podrywacz. Najlepiej jak laska postawi obiad, zrobi dobrze, a później za przeproszeniem się odpi....li.

180

Odp: Czy wszystkie są takie czy są i inne?

Energia...

Kawa na ławę i konrekty: źle, jakaś bliżęj nieokreślona, nienazwana i prawie mistyczna energia: super!

Dobra, ja wymiękam...

181

Odp: Czy wszystkie są takie czy są i inne?
BEKAśmiechu napisał/a:

Oczywiście, że jest coś takiego. U naszego "bohatera" tym czynnikiem jest "stawianie kawy na ławę", czy inaczej nazywając "bycie konkretnym". To nic innego jak tania manipulacja w postaci decyzji przerzuconej na kobietę. Trafia taki delikwent na kobietę z problemami, coś tam zagra, ta robi sobie trochę nadziei, a nasz maczo z Koziej Wólki wypala: "Ja nic nie obiecuję!". No i ta kobieta czuje, że coś jest nie tak, że nie powinna, ale ma na tyle niską samoocenę, że idzie w to jak ćma do ognia. Później taki facet w razie pokazania drzwi mówi: "Przecież niczego nie obiecywałem". Tak ja to widzę - nasz "bohater" to nic innego jak przyszły tani podrywacz. Najlepiej jak laska postawi obiad, zrobi dobrze, a później za przeproszeniem się odpi....li.

W samo sedno.

Odp: Czy wszystkie są takie czy są i inne?
Nowe_otwarcie napisał/a:

Dlatego wracając do pytania: czy istnieją jeszcze kobiety mniej więcej w przedziale 35-39, nie piękne, ale po prostu ładne, które nie starają się jedynie "spieniężyć" urody póki jeszcze ją mają?

Są, ale na nasze nieszczęście, istnieją tacy mężczyźni, którzy potrafią usprawiedliwić swoje nieogarnięcie i wszystkie niepowodzenia, tłumacząc się nie wiadomo czym.
Sam oczekujesz Kobiety, która jest "co najmniej " ładna, a potrzebujesz kilku miesięcy do wyglądu "akceptowalnego". Zarobki masz powyżej średniej, ale smykałki do interesów brak. Szukasz sponsorki?

183

Odp: Czy wszystkie są takie czy są i inne?

Pytanie brzmi, czy zwiększanie zaróbków ma koniecznie zawsze celem nadrzędnym samym w sobie? Zaskakujaćo dużo ludzi wiąże to ze sobą razem, jakby nie mogła istnieć praca za mniejsze wynagrodzenie, ale w pełni satysfakcjonująca..

184 Ostatnio edytowany przez Roxann (2021-03-26 17:52:25)

Odp: Czy wszystkie są takie czy są i inne?
Pokręcona Owieczka napisał/a:
Nowe_otwarcie napisał/a:

Dlatego wracając do pytania: czy istnieją jeszcze kobiety mniej więcej w przedziale 35-39, nie piękne, ale po prostu ładne, które nie starają się jedynie "spieniężyć" urody póki jeszcze ją mają?

Są, ale na nasze nieszczęście, istnieją tacy mężczyźni, którzy potrafią usprawiedliwić swoje nieogarnięcie i wszystkie niepowodzenia, tłumacząc się nie wiadomo czym.
Sam oczekujesz Kobiety, która jest "co najmniej " ładna, a potrzebujesz kilku miesięcy do wyglądu "akceptowalnego". Zarobki masz powyżej średniej, ale smykałki do interesów brak. Szukasz sponsorki?

Nie sądzę, że szuka sponsorki, wystarczy, że szuka "ładnej". Tyle, że te ładne są zwykle zajęte, a jak nie to też mają swoje wymagania. I nie tylko o kwestie finansowe chodzi, o wygląd i ogarnięcie życiowe również. Autor najwyraźniej wie, przeczuwa, że nie będzie mu łatwo, stąd zaczął pracę nad wyglądem. Na razie odpuszcza szukanie bo te, które jakoś zwróciły na niego uwagę, nie odpowiadają jego "estetyce". W sumie dobrze kombinuje ale kilka kg mniej raczej nie zrobią diametralnej różnicy. Dlatego z uporem maniaka będzie jeden za drugim twierdził, że to kwestia niskich zarobków. Tyle, że na starcie nikt nikomu nie sprawdza stanu konta. Jak facet nie przykuje uwagi wyglądem i nie zainteresuje rozmową, to marne szanse na ciąg dalszy.
Bynajmniej nie twierdzę, że nie należy mieć wymagań, wręcz przeciwnie ale też trzeba mierzyć siły na zamiary.

Nowe_otwarcie napisał/a:

Tak BTW: Twój się wyszumiał już po rozwodzie, a dopiero potem go wzięłaś czy jeszcze przed ślubem tamte zaliczył? wink

Po rozwodzie i bokiem mu to wyszło. Na szczęście spotkaliśmy się w momencie kiedy już miał ten etap odreagowywania rozwodu za sobą. Gdybyśmy się poznali tuż po raczej na pewno nie bylibyśmy razem. On też z tamtego okresu nie jest delikatnie mówiąc dumny. Ja też miałam wątpliwości ale z czasem udowodnił, że jest godny zaufania i można na nim polegać bo mimo tamtego epizodu jest wartościowym człowiekiem.

185 Ostatnio edytowany przez Gosia1962 (2021-03-26 18:36:40)

Odp: Czy wszystkie są takie czy są i inne?

No nie badzcie juz tacy niewyrozumiali, facet napisal, jak czul :-) Jak dla mnie zbyt wyrachowane i takie bezzakochliwe podejscie do miekkiego tematu, stad moja krytyka.
Drogi Autorze,  moze da ci to wszystko troche do myslenia.
Wypadles tu jak dla mnie jakos tak niesympatycznie, moze wcale tak nie musi byc.
Szukanie kobiety to nie jakis przetarg typu: co ona da, co ja dam, co biore, czego nie chce miec, bo to nie gielda samochodowa.

Troche wiecej polotu, wyczucia, uczucia, charyzmy i wyrozumialosci dla kobiet. Nie wszystkie sa wyrachowane, nie wszystkie szukaja sponsora, czy jakiegos supermena. Najczesciej liczy sie TO COS. Ja wzielam golodupca-studenta, ktory jezdzil na rowerze z rozwianymi wlosami...Jestesmy juz ze soba wiele lat i kocham go nadal, jak wariatka.Czyli widzisz: urody nie spieniezylam, a bylam naprawde bardzo atrakcyjna:-) (sorki, musialam to napisac).
Zachwycil mnie golodupiec, z ktorym razem pomalutku do czegos tam doszlismy.

Tak ze tego....wyluzuj w tym szukaniu, pokieruj sie bardziej sercem, dodaj do tego rozsadek i bedzie git. Sam rozsadek spowoduje, ze bedziesz szukal do usranej smierci. Nie zapomnij o czyms takim, jak KOMPROMIS. Czasami trzeba z czegos zrezygnowac. Co zrobisz, jak to  bedzie brzydula, ale zaradna, zyciowa, mila i po prostu  fajna? albo ladna, ale niemila, malo inteligentna i poleci na twoja kase, ktorej...po prostu nie masz? wlacz fantazje, kompromis, kawalek serca i wymieszaj to z wlasciwa doza rozumku. Na poczatku znajomosci zadna kobieta nie pyta o stan konta.Musisz ja zafascynowac osobowoscia, troche wygladem, rozmowa, zapachem, inteligencja, dowcipem, dotykiem, spojrzeniem. Chyba kazda z normalnych kobiet woli niebogatego, ale takiego, ktory ja zafacynuje tymi cechami, niz kasiastego palanta. Tak dzialaja idiotki, ale...przeciez takiej nie chcesz?

A teraz ci cos jeszcze zaserwuje w tajemnicy: uroda przemija. Przemysl takze ten aspekt. Nie musisz brac diabla z wygladu, ale nie czepiaj sie mysli, ze musi byc ladna. Pojecie zreszta subiektywne.

Bedzie dobrze, jak trochu cioci Gosi posluchasz:-)

186 Ostatnio edytowany przez jjbp (2021-03-26 17:58:33)

Odp: Czy wszystkie są takie czy są i inne?

Zgadzam się z Gosią smile

Od siebie mogę dodać tylko tyle że przepracowalabym chociaż trochę swoje obawy względem kobiet przed startem na rynek matrymonialny.

187

Odp: Czy wszystkie są takie czy są i inne?

TO COŚ, czego nie można opisać - klucz do zdobycia kobiety big_smile

188 Ostatnio edytowany przez Gosia1962 (2021-03-26 18:33:40)

Odp: Czy wszystkie są takie czy są i inne?

Wlasnie...troche mniej rozkminiania i watpliwosci, troche wiecej spontanu, uczucia i wyczucia. I wlacz kompromis. Nie, nie masz wygorowanych zadan, ale za duzo w tym wszystkim racjonalizmu.
Bagiennik...ja TO COS opisalam dosyc konkretnie i wyczerpujaco. Jesli dalej nie kapujesz, to ja juz nie wiem. Przy poznawaniu sie dwojga ludzi jest troche czaru, charyzmy, zapachu, dotyku, dzikich spojrzen, zapomnienia sie.Nigdy tego nie przezywales? Kierowales sie zawsze racjonalna mysla: co ona mi da, co dam jej, jakie ma cycki i czy pyta o moje konto? To chyba smutny Bolo jestes....

189

Odp: Czy wszystkie są takie czy są i inne?

Gosia Akurat sądzę, że podejśćie Autora i jego oczekiwania nie są całkiem złe, ale jeśli przydałoby się do tego jeszcze owo "TO COŚ", to może sobie Autor to weźmie do serca.. : )

190

Odp: Czy wszystkie są takie czy są i inne?

Bagiennik bo Ty byś czasem wszystko chciał w tabelkę Excela upchnąć big_smile i spoko, jak taki masz charakter to ok ale nie wszyscy tak działaja. Gdyby było tak jak jest w Twoim świecie to de facto każde dwie losowe osoby mogłyby stworzyc super szczęśliwy związek gdyby ze sobą ustaliły i szczerze dogadały co i jak. A niestety tak nie jest, czasem pomimo chęci, rozmowy, szczerości dwie osoby do siebie nie pasują. I często chodzi wtedy o nie-excelowe sprawy wink

191

Odp: Czy wszystkie są takie czy są i inne?

Może trochę prowokacyjnie to wszystko zabrzmiało, ale śmieszy mnie to, żę jeśli facet stawia wymagania, to pojawia się tak wielkie oburzenie smile Jeśli sam nie jest w stanie niczego zaoferować a wymaga, to OK Tylko żę tutaj po jakiś tam swoich doświadczeniach, czegoś oczekuje, tak jak Wy smile Jeśli nie wyobrażacie sobie relacji bez tego pierwiastka uczuciowo-spontanicznego, to ja z skolei nie dopuszczam do siebie myśli, że mógłbym TYLKO na tym oprzeć związek. Tableka Excela jest tutaj raczej zbyt dalekim porównaniem, ale hura na spontanie też nie wydaje mi się odpowiednie..Zakocham się a po czasie się okaże do siebie nie pasujemy.
Autor jest roszczeniowy i ma wymagania. Tylko czy z kolei Wam jest to aż takie obce?

192 Ostatnio edytowany przez jjbp (2021-03-26 18:46:03)

Odp: Czy wszystkie są takie czy są i inne?

No cóż ja uważam że kluczem do sukcesu jest balans. Wcale nie popieram pakowania się w coś tylko na podstawie mrzonek. Wiadomo ze pewne rzeczy trzeba ustalić ale innych za to sie zwyczajnie nie da. Dla mnie autor przechyla się za mocno na stronę tego zaplanowania, wykalkulowania, przewidzenia. I o ile może są babki takie jak on, to uważam że większość osób będzie chciała jednak zwrócić uwagę również na te rzeczy bardziej plynne, spontaniczne, niewerbalne.

193

Odp: Czy wszystkie są takie czy są i inne?

Facet pragnie niezobowiazujacego seksu oraz spowiednika raz na jakiś czas. Co wy tu o zakochaniu, związku, kompromisie? On zwyczajnie chce zaliczyć możliwie najniższym kosztem, tylko jeszcze nie zna sposobu. Dla mnie typ jest śliski, ale moja porada - nigdy nie uderzają do kobiet, które Ci się nie podobają wizualnie! Tym bardziej, że nie wiazesz z nimi żadnych planów. Bierz tylko te, które Ciebie kręcą!

194 Ostatnio edytowany przez Gosia1962 (2021-03-26 21:47:41)

Odp: Czy wszystkie są takie czy są i inne?

Bagiennik, ja nigdzie nie napisalam, ze tylko na motylach i buziakach trzeba opierac relacje. Mieszanka, balans, ja to wyraznie powiedzialam.

On nie ma dziwnych oczekiwan, tylko je tutaj byle jak zaprezentowal: Musi byc ladna, ale on chce ja miec na zdalnie, umie gotowac, nawet potrafi smieci sie pozbyc wlasnymi recami, ale ona ma mu nie zagladac w konto, ktore i tak jest pustawe. Ona ma byc ladna, ale on nad tym jeszcze poracuje u siebie.
I tak dalej. Zero o partnerstwie, o zakochaniu sie, o tym, ze chcialby znow poczuc TO COS, opis przedstawil suchy, programowy i rzetelnie beznamietny.
Poznanie sie dwojga ludzi to nie zakup przedmiotu jakiegos.

Ech...dobrze, ze ja faceta w dzisiejszych czasach nie poszukuje, bo bym szukala do usranej smierci chyba.:-D

195

Odp: Czy wszystkie są takie czy są i inne?

Balans, to już lepiej brzmi big_smile

Może Autor robi casting na żonę/partnerkę?

Posty [ 131 do 195 z 779 ]

Strony Poprzednia 1 2 3 4 5 12 Następna

Zaloguj się lub zarejestruj by napisać odpowiedź

Forum Kobiet » MIŁOŚĆ , ZWIĄZKI , PARTNERSTWO » Czy wszystkie są takie czy są i inne?

Zobacz popularne tematy :

Mapa strony - Archiwum | Regulamin | Polityka Prywatności



© www.netkobiety.pl 2007-2024