ajena Oczywiście, że to podwójne standardy. Jednym odmawia się pewnych rzeczy, kiedy dla drugich mają być one normalne. Dlatego jestem strasznie wyczulony na to. Kiedy ktoś mi mówi, że mam być podporą i doradcą, wspierającym w każddej chwili, jak również kimś, kto postępuje bezbłędnie i nie ma żadnych wątpliwości w tym, co robi, to mogę się mu co najwyżej zaśmiać w twarz. Tym bardziej, kiedy ona przyzna, iż jej się to wszystko należy i ona ma prawo do tego, do czego ja nie mam. NIe mówię tutaj o jakimś wypłakiwaniu się w rękaw, bo nie mam takiego zwyczaju, ale do diaska jestesmy ludźmi i wszysyc popełniamy błędy. Odbieranie prawa komuś do obaw czy wątpliwośći w życiu jest czystym szaleństwem. Skoro kobiety nie chcą niańczyć facetów, to dlaczego ja mam chcieć niańczyć kobietę, będąc dla niej przede wszystkim źródłem czy pomocą w rozwiązywaniu problemów czy podejmowaniu decyzji? Skoro jedno czegoś oczekuje, to druga strona ma prawo oczekiwać tego samego! Inaczej robi się z tego zwykły cyrk.
717 2021-05-07 10:43:29 Ostatnio edytowany przez Ela210 (2021-05-07 10:44:00)
To rzeczywiście podwójne standardy gdy jedni czytają uważnie posty a drudzy po łebkach.
Czy dla Ciebie Bagiennik ciepło kobiece = mamuśka?
Mam nadzieję że nie wszyscy mężczyzni i tak mają
Kobiety zwykle są albo będą matkami. I większość z nich nie ma problemu z odróżnieniem mężczyzny od dziecka. Inaczej wspiera się męzczyznę A inaczej dziecko.
Dlaczego ma być tak samo? Kobieta to nie mężczyzna. Kim chcesz być autorze dla kobiety z którą jesteś? Za przeproszeniem - płaczącą pipką? Do swoich pierwszych postów dodaj jeszcze "wątpliwości" i "obawy", a będą waliły drzwiami i oknami, żeby cię poznać:)
Wręcz przeciwnie: dla tej, z którą teraz piszę, jestem "niesamowicie inteligentnym i racjonalnie myślącym facetem", który na chłodno podchodzi do jej problemów i pomaga jej je rozwiązać i podjąć decyzje I kilka ciekawych już podjęła.
To prowadzi do innego wniosku: część facetów może mieć powiedzmy pewną zdolność przystosowania. Nie użyłbym powiedzenia "tak się gra jak przeciwnik pozwala", ale bardziej że jeśli kobieta nie stara się faceta stłamsić za wszelką cenę i facet może normalnie rozwinąć skrzydła, to gdy ta kobieta potrzebuje pomocy to on będzie w stanie stanąć na wysokości zadania. Nie wiem na czym to polega, tak czuję, nie mam pewności...
Autor poruszył kwestie podwójnych standardów, kiedy to kobieta oczekuje wsparcia i bezpieczeństwa od faceta a on ma sobie radzić ze swoimi problemami, nie mieć wątpliwości i działać bezbłędnie. Nie chodzi o to, jak ma to wsparcie wyglądać z obu stron, ale czy ma w ogóle występować. Wiele historii pokazuje wręcz, że oczekuje się od faceta, iż on sobie zawsze ze wszystskim poradzi sam a kobieta oczekuje od niego bezbłędnych decyzji. W drugą stronę: panie chcą tego wspracia i pomocy i tak silnie wyznają zasadę, że mają prawo popełniać błędy.
720 2021-05-07 11:08:12 Ostatnio edytowany przez Ela210 (2021-05-07 11:10:59)
No serio? Poczuł się niezrozumiany przez kobiety?.
Sorry ale w ostatnich postach autor pisze jak ktoś kto nie miał nigdy żony.. I Pan Ajena też.
Niczego się autorze nie dowiesz o kobietach tworząc wymyślone hipotetyczne historie bo one nigdy nie będą mieć takiej spójności jak te z życia i w końcu się coś posypie.
BEKAśmiechu napisał/a:Dlaczego ma być tak samo? Kobieta to nie mężczyzna. Kim chcesz być autorze dla kobiety z którą jesteś? Za przeproszeniem - płaczącą pipką? Do swoich pierwszych postów dodaj jeszcze "wątpliwości" i "obawy", a będą waliły drzwiami i oknami, żeby cię poznać:)
Wręcz przeciwnie: dla tej, z którą teraz piszę, jestem "niesamowicie inteligentnym i racjonalnie myślącym facetem", który na chłodno podchodzi do jej problemów i pomaga jej je rozwiązać i podjąć decyzje
I kilka ciekawych już podjęła.
To prowadzi do innego wniosku: część facetów może mieć powiedzmy pewną zdolność przystosowania. Nie użyłbym powiedzenia "tak się gra jak przeciwnik pozwala", ale bardziej że jeśli kobieta nie stara się faceta stłamsić za wszelką cenę i facet może normalnie rozwinąć skrzydła, to gdy ta kobieta potrzebuje pomocy to on będzie w stanie stanąć na wysokości zadania. Nie wiem na czym to polega, tak czuję, nie mam pewności...
"Dla tej z którą teraz piszę..." - kurtyna. Nawet jej nie znasz, a podniecasz się jak małolat, który znalazł Playboya w szufladzie ojca.
722 2021-05-07 11:12:42 Ostatnio edytowany przez ajena (2021-05-07 17:01:06)
BEKAśmiechu napisał/a:Dlaczego ma być tak samo? Kobieta to nie mężczyzna. Kim chcesz być autorze dla kobiety z którą jesteś? Za przeproszeniem - płaczącą pipką? Do swoich pierwszych postów dodaj jeszcze "wątpliwości" i "obawy", a będą waliły drzwiami i oknami, żeby cię poznać:)
Wręcz przeciwnie: dla tej, z którą teraz piszę, jestem "niesamowicie inteligentnym i racjonalnie myślącym facetem", który na chłodno podchodzi do jej problemów i pomaga jej je rozwiązać i podjąć decyzje
I kilka ciekawych już podjęła.
I to jest trochę "żałosne". Ciekawe, co się stanie, jak przyjdzie moment, gdy po prostu nie będziesz czegoś tam "potrafil" w jej widzeniu. Co się stanie? To wiadomo. Po prostu, przedmiotowe traktownie człowieka, i tyle. Ja osobiście nigdy więcej nie będę chciał być uważany za inteligentny, zajebisty, i tego typu bzdety. Nie, nie, nie chcę. Bo to ma w sumie większe koszty niż zyski (materialne czy duchowe). Po prostu nie mam zamiaru całe życie czegoś tam udowadniać. (cały czas coś nowego, jak z dziecmi). Po prostu nie warto. Niby dlaczego, niby po co to robić? Jestem taki jaki jestem, i udawanie jest bez sensu, szczególnie na dłużą metę.
Dzięki temu mniej hejterów w moim życiu.
"Dla tej z którą teraz piszę..." - kurtyna. Nawet jej nie znasz, a podniecasz się jak małolat, który znalazł Playboya w szufladzie ojca.
Na portalu randkowym też trzeba przez to przejść; tu jest ten plus, że można się wcześniej lepiej poznać. Ale spokojnie, spotkanie na żywo już niedługo. I to ja zdecyduję kiedy...
BEKAśmiechu napisał/a:"Dla tej z którą teraz piszę..." - kurtyna. Nawet jej nie znasz, a podniecasz się jak małolat, który znalazł Playboya w szufladzie ojca.
Na portalu randkowym też trzeba przez to przejść; tu jest ten plus, że można się wcześniej lepiej poznać. Ale spokojnie, spotkanie na żywo już niedługo. I to ja zdecyduję kiedy...
Twardziel jesteś! Forum aż trzeszczy w posadach po tym ostatnim zdaniu:)))
725 2021-05-07 11:50:14 Ostatnio edytowany przez ajena (2021-05-07 11:58:25)
BEKAśmiechu napisał/a:"Dla tej z którą teraz piszę..." - kurtyna. Nawet jej nie znasz, a podniecasz się jak małolat, który znalazł Playboya w szufladzie ojca.
Na portalu randkowym też trzeba przez to przejść; tu jest ten plus, że można się wcześniej lepiej poznać. Ale spokojnie, spotkanie na żywo już niedługo. I to ja zdecyduję kiedy...
Wirtualnie nie da się poznać drugiego człowieka. To istna fikcja i obrazy w głowie. Czasem na podstawie zdjęć. To zboczenie. Ja tak uważam, sorry za mocniejsze słowa. ale dziś właściwie "żyjemy wśród zboczeńców".
Kogo Ty właściwie szukasz w życiu? Drugiej żony, kochanki itd.
Wiesz, nie śledzę wątku (właściwie wcale). dlatego pytam.
Wyglądają lepiej na zdjęciach niż na żywo, zdjęcia muszą być jakieś stare ponieważ w rzeczywitości każdy z nich jest o dobre 5 lat starszy. Nie sadze aby 33 latek był pomarszczony na twarzy intensywnie. Generalnie wszyscy twierdzą, że to kobiety opowiadają o swoim życiu i buzia się im nie zamyka, a to faceci tak mają. Nie wiem czy to stres zagadują.
Każdy ma jakieś oczekiwania, ale podoba mi się to co napisał Ajena. Nie tworzyć w okol siebie jakichś historii i mocy, z których się będzie trzeba rozliczać. Rozumiem, że dzięki temu co ta kobieta ci napisała, twoje męskie ego ma się dobrze, potrzebujecie się czuć mądrzy i silni, rozumiem. Faceci taka mają.
Ale można i bez tego się tak mieć.
Zasadniczo polecam pozbyć się wszelkich oczekiwać co do drugiej osoby, że o to ktos mam nam coś dostarczyć emocjonalnie nas wypełnić , dać ukojenie, wsparcie itp.
727 2021-07-16 07:54:17 Ostatnio edytowany przez Nowe_otwarcie (2021-07-16 07:56:39)
Wirtualnie nie da się poznać drugiego człowieka. To istna fikcja i obrazy w głowie. Czasem na podstawie zdjęć. To zboczenie. Ja tak uważam, sorry za mocniejsze słowa. ale dziś właściwie "żyjemy wśród zboczeńców".
Kogo Ty właściwie szukasz w życiu? Drugiej żony, kochanki itd.
Często sytuacja wygląda tak, że po prostu jesteśmy ZMUSZENI do rozpoczęcia procesu poznawania drugiej osoby od strony wirtualnej. Z drugiej strony może ona tak samo kłamać i na żywo, prawda? Tylko nie pisz że zawsze poznasz po twarzy, bo nie poznasz
Co zaproponujesz komuś kto de facto nie ma innej opcji? Ja (jak pisałem wcześniej) mam jednego dobrego kumpla (mieszka na drugim końcu Polski, więc mi żadnej kobiety nie podsunie) i jednego dobrego kolegę w pobliżu, który też bardzo chce żebym nie był sam, ale nie ma w pobliżu żadnej kobietki, z którą mógłby mnie zapoznać Jedyne co to wkręcił mnie do grupy biegowej, w której też są kobiety (w tym wolne) ale z tej mąki chleba nie będzie.
Kogo szukam? Partnerki, z którą będę się rozumieć (niekoniecznie bez słów), z którą będzie można słuchać tej samej muzyki i żadne nie powie" zgaś to cholerstwo"; w przypadku której będzie można bez ryzyka (że nie będzie smakowało) wziąć dwie porcje takiej samej wyżerki i pójść oglądać razem ten sam film (bez obawy usłyszenia: "Boże, co za bajka!" albo "znowu jakaś strzelanka"), z którą nie zabraknie tematów do rozmów, spędzając z którą czas będę miał wrażenie że jestem tam gdzie najbardziej chciałbym być... Partnerki, dla której najważniejszym słowem w związku jest kompromis, a nie chęć ustawiania wszystkiego pod siebie. Partnerki, z którą równie przyjemnie będzie rozmawiać do rana przy winie o wszystkim jak i kochać się do tegoż ranka... Kobiety, przy której będę chciał być lepszy niż jestem Czy drugiej żony? Jeśli zaiskrzy, to z czasem nie wykluczam tego... ale takie coś okazuje się po dłuższym czasie.
Tak, wracam w pewnym sensie do punktu wyjścia, ale nie mogę powiedzieć że zupełnie do tego samego. To nie był okres zmarnowany. Poprawiłem wygląd (choć z przedramionami i mięśniami brzucha wiele nie zrobię, taki niestety typ budowy, nie sprzyja budowaniu muskulatury; przynajmniej ogólna sylwetka dość zdrowa, spodnie kilka rozmiarów węższe niż w zimie, a kondycja w grupie z którą zdarza mi się biegać jedna z lepszych). Wciąż potrafię rozmową przyciągnąć kobietę, nawet znacząco młodszą; wygląd wciąż minus kilka lat w stosunku do wieku rzeczywistego. Wiem kogo szukam: kobiety, z którą wyczuję porozumienie, której głos będę chciał słyszeć codziennie, gdzie wygląd będzie bonusem a nie głównym celem... Tak, w tym właśnie pomaga poznawanie się wirtualne, bo tutaj większe znaczenie ma to co kobieta ma w głowie niż ładna buzia...
Tak więc... nadszedł ten czas by założyć konto na portalu randkowym
Tak więc... nadszedł ten czas by założyć konto na portalu randkowym
Przecież tam nie jest lepiej. Jest jeszcze gorzej, tak więc nie wiem po co...
Nowe_otwarcie napisał/a:Tak więc... nadszedł ten czas by założyć konto na portalu randkowym
Przecież tam nie jest lepiej. Jest jeszcze gorzej, tak więc nie wiem po co...
Ale nie mam innej opcji, dlatego.
730 2021-07-16 15:09:02 Ostatnio edytowany przez Justyn91 (2021-07-16 15:35:10)
Justyn91 napisał/a:Nowe_otwarcie napisał/a:Tak więc... nadszedł ten czas by założyć konto na portalu randkowym
Przecież tam nie jest lepiej. Jest jeszcze gorzej, tak więc nie wiem po co...
Ale nie mam innej opcji, dlatego.
Jak chcesz, ale w ponad 90% przypadków, to strata czasu. Pod wieloma względami jest trudniej o coś "normalnego", ale to zależy czego kto tam szuka.
Internet to taka globalna wioska.
Tak samo tutaj... nie przejmuj się tymi komentarzami. Nie pomogą, a być może jeszcze bradziej zaszkodzą. Tak działa Internet. Nie wiesz, kogo słuchasz, z kim rozmawiasz itd. Jednak masz swoje granice i potrafisz to rozpoznać.
Nawet maleńkie dzieci instynktownie potrafią odróżnić dobro od zła.
Jak chcesz, ale w ponad 90% przypadków, to strata czasu. Pod wieloma względami jest trudniej o coś "normalnego", ale to zależy czego kto tam szuka.
Internet to taka globalna wioska.
Tak samo tutaj... nie przejmuj się tymi komentarzami. Nie pomogą, a być może jeszcze bradziej zaszkodzą. Tak działa Internet. Nie wiesz, kogo słuchasz, z kim rozmawiasz itd. Jednak masz swoje granice i potrafisz to rozpoznać.
Nawet maleńkie dzieci instynktownie potrafią odróżnić dobro od zła.
I ostatecznie... nie założyłem tego konta
Tego samego dnia, gdy napisałem że wracam do punktu wyjścia, nastąpił ponowny zwrot akcji, a wszystkie kłopoty były pokłosiem obecnych czasów i będących ich częścią internetowych relacji. Po prostu wszedłem w taką... nazwijmy to "nie do końca zakończoną relację wirtualną": ten poprzedni odpuścił na jakiś czas i nagle sobie przypomniał o niej tuż przed naszym spotkaniem, co wywołało u kobiety rozterki i wniosek, że jednak bliżej jej sercem do niego. Myślałem że to koniec i co oczywista chciałem urwać kontakt. Ale okazało się że ona jest wręcz przerażona tym że może mnie stracić i... zaczęła zacieśniać kontakt ze mną, mówić mi i pisać o sobie więcej niż przez cały wcześniejszy okres. Tego dnia przegadaliśmy przez telefon łącznie 3,5 godziny. Zdradziła mi m.in. że ma dziecko... co dla mnie było wręcz idealnym obrotem sprawy, bo tak się składa że też mam dziecko i nie wiedziałem jak jej o tym powiedzieć by jej nie spłoszyć (co ciekawe, ona była zdziwiona tym że faceci kryją takie rzeczy, bo powinni być z nich dumni i szczęśliwi). Zdradziła mi jakie ciężkie przeżycia miała i okazało się że także te przeżycia nas łączą, bo ja w wielu aspektach miałem podobne. Okazało się, że jestem w stanie ją zrozumieć jak chyba mało kto inny... Nigdy wcześniej nie spotkała się z kimś poznanym w sieci, była tym wręcz przerażona, oboje baliśmy się że czar pryśnie gdy się spotkamy (mimo że znaliśmy swój wygląd i głosy; choć głównie baliśmy się że ta druga osoba nie poczuje chemii). Nadszedł w końcu dzień spotkania, przygotowałem wszystko by dać jej komfort psychiczny, by to była wzorcowa wręcz randka: przyjechałem po nią, miałem kwiaty... ale mimo że 2,5 godziny przed moim przyjazdem zaczęła się szykować, to jeszcze pół godziny zajęło nim odważyła się zejść. Lecz od tego momentu... widać było, że między nami jest niesamowita wręcz chemia! Przez całą drogę do kina jej wzrok przesuwał się po mnie, już przy wejściu do galerii handlowej (w której mieściło się kino) nasze ręce się na chwilę odnalazły... Popcorn, napoje, wejście do sali kinowej... musiała ze zdenerwowania zapalić (nawet to że pali mi nie przeszkadza: sam jestem niepalący, ale palą moi rodzice i wielu współpracowników ). Sama przyznała że niewiele pamięta z filmu, na filmie też po raz pierwszy odgarnąłem jej długie włosy, a niedługo później pocałowałem... Dość powiedzieć, że mieliśmy dla siebie podczas pierwszego spotkania ćwierć doby, a było to o wiele za krótko. Pod koniec odwiozłem ją (była już noc, musiałem wstać następnego dnia wcześnie do pracy, spałem łącznie 3 godziny), ona napisała że jest szczęśliwa... i ten stan nie minął jej do dziś, dalej powtarza mi że odkąd mnie poznała, to dodaję jej energii i chęci do zmian; ona tak samo działa na mnie. Cudowna, łagodna kobieta... Myślałem wcześniej że jej nie zależy; dziś myślę, że zależy jej co najmniej tak samo jak mnie. Tematy do rozmowy wciąż nam się nie kończą (a bywały dni, żeśmy po kilka godzin przez telefon rozmawiali; to jakby płynąć Wisłą do Bałtyku: najpierw wydaje się, że tyle wody do przepłynięcia, ale jak się dopływa w końcu do morza, to się stwierdza że tej wody to się chyba do ruskiej wiosny nie przepłynie...). To w sumie początkowy etap relacji, ale każdy kolejny krok potwierdza, że to jest to. Znamy swoje słabe strony i wbrew naszym obawom nie zniechęciły one tej drugiej osoby, a wręcz wywołały u niej zrozumienie i większą chęć bycia razem. Znamy swoje reakcje w różnych sytuacjach, bo... mamy w większości takie same.
Ale czas na puentę: wątek zakładałem mając na sobie swego rodzaju pancerz, bojąc się przede wszystkim zranienia. Ale jakimś cudem trafiłem na wspaniałą kobietę, też mocno skopaną przez życie i... wszystkie te obawy poszły w diabły. Jej dziecko nie budzi we mnie obaw, a zrozumienie dla jego nastawienia (zresztą bardzo fajnego, bo to miły chłopaczek), cieplejsze nastawienie za sprawą tego co myślę o jego matce. Jej podejście do związku jest po prostu takie jak naprawdę powinno ono wyglądać... I w sumie dobrze, że najpierw poznaliśmy się wirtualnie i to dobrze poznaliśmy, bo wiemy o sobie więcej niż standardowa para (która poznała się wyłącznie na żywo) po roku bycia ze sobą... Jest do tego stopnia dobrze, że nawet już się zdarzało że miałem jakiś instynktowny wręcz pomysł na rozwiązanie jej problemu i okazywał się strzałem w dziesiątkę (czyli w sumie pierdoła, a zmieniała wiele na plus, raz nawet pomogło jej to uniknąć sporych problemów). Ja też czuję niesamowity przypływ optymizmu, znów czuję że zależy mi nawet na zdrowiu innej osoby (poza moim dzieckiem), a tej osobie zależy na moim bezpieczeństwie (gdy wziąłem drugą dawkę szczepionki na Covid i zaraz jechałem do pracy - która bywa miejscami nieco niebezpieczna - bardzo się martwiła i intensywnie doradzała mi żeby wziął na ten dzień zwolnienie, bo jeszcze coś mi się stanie; gdy mam długą podróż i dojeżdżam późno, to chce żebym jej wysłał wiadomość że bezpiecznie dojechałem). Na razie powoli tworzymy plany na najbliższe miesiące, potem... Coraz częściej myślę, że po prostu musieliśmy na siebie trafić.
No i co tu powiedzieć? Wygląda na początkową fazę motylków, co będzie dalej się okaże.
Wcześniejszej znajomości nie liczę, nie dlatego że wirtualna, ale dlatego, że nie byliście że sobą szczerzy po prostu, było to jakieś obwąchiwanie się i kalkulowanie co kto może stracić.
No i co tu powiedzieć? Wygląda na początkową fazę motylków, co będzie dalej się okaże.
Wcześniejszej znajomości nie liczę, nie dlatego że wirtualna, ale dlatego, że nie byliście że sobą szczerzy po prostu, było to jakieś obwąchiwanie się i kalkulowanie co kto może stracić.
Dobrze Elu, widzę że postanowiłaś deprecjonować wszystko co jest fajne w tej relacji, więc nie wiem czy jest sens tłumaczyć, ale...
Wątek założyłem ZANIM ją poznałem (to znaczy zanim W OGÓLE ją poznałem, a nie DOBRZE poznałem), odstraszony i wkurzony licznymi głosami materialistek (choć może były wśród nich kobiety tak samo zranione przez życie, które wolały wyjść do obcego faceta z nożem niż z sercem na dłoni). W zasadzie od początku coś nas ciągnęło do siebie, dopiero z czasem odkryliśmy dlaczego ciągnęło. To było takie poznawanie jakie powinno być: dowiadywałem się stopniowo jaka jest, a dopiero potem nastąpiło spotkanie na żywo. Dłuższy niż w wypadku portali randkowych czas sprawił, że byliśmy do spotkania bardziej przygotowani i bardziej niż w wypadku spotkań z portali randkowych chcieliśmy by się udało. Tak, wiedziałem jak wygląda, ale zdecydowanie nie to było najważniejsze. Piszesz o obwąchiwaniu się... przecież to oczywiste, że nikt nikomu na starcie nie zaufa za bardzo, przecież mowa o obcych dla siebie ludziach. Ale stopniowo budowaliśmy zaufanie i przywiązanie. Nawet niech to rzeczywiście będą motylki, to okres motylków właśnie powinno się wykorzystać na zbudowanie więzi, dowiedzieć się wszystkiego o sobie wtedy kiedy będzie to najłatwiej przyjąć do wiadomości i zaakceptować. Tam, gdzie ją poznałem, widziałem też wiele kobiet "pokrytych kolcami", nieufnych wobec facetów, podchodzących do nich ostro, nieraz agresywnie; po czasie wychodziły przyczyny takiej postawy. Ona, mimo ciężkich życiowych doświadczeń była inna. Tak, nie ufała mi na początku, bała się, nawet przy pierwszym spotkaniu musiałem przezwyciężyć jej strach, ale teraz już wyczekuje każdego następnego. Rozumiemy się świetnie przez nasze duże podobieństwo, to też pomaga. Nie drwij tak więc ze znajomości wirtualnej, bo pomogła się nam ona dobrze przygotować do znajomości w realu, a przy naszej (częściowo nabytej, częściowo wrodzonej) nieufności mogłoby się szybko skończyć, może po jednym spotkaniu... Tak, to w sumie początki, ale budowaliśmy to i budujemy z dużą domieszką przyjaźni i zrozumienia dla siebie; wyjawiliśmy sobie wzajemnie pewnie więcej niż bezpiecznie wyjawić komuś, kogo chcielibyśmy mieć za partnera/partnerkę; innych by to mogło spłoszyć, nas nie spłoszyło... Tak, znajomość zaczęła się w virtualu... ale nie każdy chce tak długo poznawać nim sobie odpuści; nam się chciało i chce dalej...
Mylisz się jeśli myślisz że deprecjonuję znajomość z racji virtualu
Ale wy nie powiedzieliscie sobie bardzo ważnych rzeczy, podstawowych, jak posiadanie dzieci, czy jakiś niedokończony jej związek.
Więc nie byliście szczerzy.
Ratuje was to, że oboje nie byliście.
Powodzenia, ale też przytomności życzę.
Mylisz się jeśli myślisz że deprecjonuję znajomość z racji virtualu
Ale wy nie powiedzieliscie sobie bardzo ważnych rzeczy, podstawowych, jak posiadanie dzieci, czy jakiś niedokończony jej związek.
Więc nie byliście szczerzy.
Ratuje was to, że oboje nie byliście.
Powodzenia, ale też przytomności życzę.
Słusznie. Autor winien wsadzić OBIE głowy pod kran z zimną wodą, bo nie jest małolatem przecież.
736 2021-08-16 14:11:51 Ostatnio edytowany przez Nowe_otwarcie (2021-08-16 14:14:25)
Mylisz się jeśli myślisz że deprecjonuję znajomość z racji virtualu
Ale wy nie powiedzieliscie sobie bardzo ważnych rzeczy, podstawowych, jak posiadanie dzieci, czy jakiś niedokończony jej związek.
Więc nie byliście szczerzy.
Ratuje was to, że oboje nie byliście.
Powodzenia, ale też przytomności życzę.
Przepraszam Cię bardzo, ale skąd Ty spadłaś? W lodówce Cię trzymali przez ostatnie kilkadziesiąt lat? Nie wiem, może jesteś z tych którzy na rozmowie kwalifikacyjnej zaczynają od wyjawienia przyszłemu pracodawcy wszystkich słabych stron? Jeśli tak, to sukces jeśli masz jakąkolwiek pracę, a jeszcze większy jeśli zaoferowali Ci po rozmowie kwalifikacyjnej dość by się utrzymać. Jak się ma słabe karty, to się nie przyjmuje ofensywnej taktyki; dlatego doskonale rozumiem i jej taktykę, miała prawo się obawiać. Są pewne rzeczy, które w przeważającej części wypadków wyjawia się w późniejszym etapie, zwłaszcza w naszej rzeczywistości (widzianej na tym forum) w której już bycie rozwodnikiem czyni faceta przedstawicielem drugiej kategorii, a posiadanie dziecka od razu spycha go do czwartej i to nawet gdy aż się prosi by kobiecie tak oceniającej wypalić: "a co ty sobą reprezentujesz by tak oceniać i uważać się za zbyt dobrą dla mnie?". Tak jak kobieta ma prawo się obawiać i nie odkrywać kart dopóki nie przekona się że nie trafiła na szybkiego roochacza (tylko na faceta poważnie podchodzącego do relacji), tak samo facet ma prawo być ostrożny dopóki nie przekona się że trafił na fajną kobietę, a nie na płytką, wyrachowaną sookę. Oboje wyjawiliśmy sobie nie tylko swoje tajemnice, ale i obawy względem tej drugiej osoby, nauczyliśmy się ze sobą rozmawiać, zdołaliśmy sobie zaufać... to wbrew pozorom dużo. I OBOJGU nam to bardzo dużo daje, oboje odżyliśmy. Ja uważam, że bardzo dobrze że dowiedzieliśmy się o swoich dzieciach w tym momencie, a nie wcześniej; efekt był taki, że o tych dzieciach myśleliśmy pozytywnie, jako części tej osoby, która może się dla nas stać tą ważną i ukochaną, a nie w formie jakiegoś... nie wiem... zagrożenia, pułapki. Poprzednio poznana kobieta (nie moja ex-żona) bardzo jasno uświadomiła mi różnicę (w postrzeganiu przez kobiety) między kawalerem w moim wieku (to było niemal dekadę temu), a rozwodnikiem; między bezdzietnym i mającym chociaż jedno dziecko... Tak, można wszystko wyjawiać już na starcie, zwłaszcza jeśli się chce szukać do usr... śmierci i wiecznie być samemu. Ja nie chciałem. I liczę na to, że znalazłem tę właściwą... jeśli tak, to chcę jej dać najlepszego siebie, lepszego niż teraz jestem. I na tym powinien polegać prawdziwy związek: że dla tej drugiej osoby chce się być lepszym, a ta druga osoba właśnie naturalnie takie uczucia wywołuje.
@assassin: nie dziwię się że jesteś w stanie tak chłodno myśleć. Tak bezuczuciowej osobie jak Ty ani nie przeszkadza samotność ani nie będzie jej bolało rozstanie. Jednak niektórzy potrzebują uczuć i świadomości że komuś na nich zależy...
Ela210 napisał/a:Mylisz się jeśli myślisz że deprecjonuję znajomość z racji virtualu
Ale wy nie powiedzieliscie sobie bardzo ważnych rzeczy, podstawowych, jak posiadanie dzieci, czy jakiś niedokończony jej związek.
Więc nie byliście szczerzy.
Ratuje was to, że oboje nie byliście.
Powodzenia, ale też przytomności życzę.Przepraszam Cię bardzo, ale skąd Ty spadłaś? W lodówce Cię trzymali przez ostatnie kilkadziesiąt lat? Nie wiem, może jesteś z tych którzy na rozmowie kwalifikacyjnej zaczynają od wyjawienia przyszłemu pracodawcy wszystkich słabych stron? Jeśli tak, to sukces jeśli masz jakąkolwiek pracę, a jeszcze większy jeśli zaoferowali Ci po rozmowie kwalifikacyjnej dość by się utrzymać. Jak się ma słabe karty, to się nie przyjmuje ofensywnej taktyki; dlatego doskonale rozumiem i jej taktykę, miała prawo się obawiać. Są pewne rzeczy, które w przeważającej części wypadków wyjawia się w późniejszym etapie, zwłaszcza w naszej rzeczywistości (widzianej na tym forum) w której już bycie rozwodnikiem czyni faceta przedstawicielem drugiej kategorii, a posiadanie dziecka od razu spycha go do czwartej i to nawet gdy aż się prosi by kobiecie tak oceniającej wypalić: "a co ty sobą reprezentujesz by tak oceniać i uważać się za zbyt dobrą dla mnie?". Tak jak kobieta ma prawo się obawiać i nie odkrywać kart dopóki nie przekona się że nie trafiła na szybkiego roochacza (tylko na faceta poważnie podchodzącego do relacji), tak samo facet ma prawo być ostrożny dopóki nie przekona się że trafił na fajną kobietę, a nie na płytką, wyrachowaną sookę. Oboje wyjawiliśmy sobie nie tylko swoje tajemnice, ale i obawy względem tej drugiej osoby, nauczyliśmy się ze sobą rozmawiać, zdołaliśmy sobie zaufać... to wbrew pozorom dużo. I OBOJGU nam to bardzo dużo daje, oboje odżyliśmy. Ja uważam, że bardzo dobrze że dowiedzieliśmy się o swoich dzieciach w tym momencie, a nie wcześniej; efekt był taki, że o tych dzieciach myśleliśmy pozytywnie, jako części tej osoby, która może się dla nas stać tą ważną i ukochaną, a nie w formie jakiegoś... nie wiem... zagrożenia, pułapki. Poprzednio poznana kobieta (nie moja ex-żona) bardzo jasno uświadomiła mi różnicę (w postrzeganiu przez kobiety) między kawalerem w moim wieku (to było niemal dekadę temu), a rozwodnikiem; między bezdzietnym i mającym chociaż jedno dziecko... Tak, można wszystko wyjawiać już na starcie, zwłaszcza jeśli się chce szukać do usr... śmierci i wiecznie być samemu. Ja nie chciałem. I liczę na to, że znalazłem tę właściwą... jeśli tak, to chcę jej dać najlepszego siebie, lepszego niż teraz jestem. I na tym powinien polegać prawdziwy związek: że dla tej drugiej osoby chce się być lepszym, a ta druga osoba właśnie naturalnie takie uczucia wywołuje.
@assassin: nie dziwię się że jesteś w stanie tak chłodno myśleć. Tak bezuczuciowej osobie jak Ty ani nie przeszkadza samotność ani nie będzie jej bolało rozstanie. Jednak niektórzy potrzebują uczuć i świadomości że komuś na nich zależy...
Toś mi pocisnął, aż mi w pięty poszło heh. Ochłoń chłopie, tylko tyle i aż tyle, bo nakręciłeś się jak szczerbaty na suchary. Chociaż pół roku niech to potrwa, żeby można było snuć jakieś plany...
byłam w lodówce, bo uważam że mówi się o dzieciach czy związkach jak z kimś się chce być blisko?
niech Ci będzie, ze byłam.. dzisiaj to bym nawet chętnie do jakiejś na chwilę weszła
Niestety, wyszło jednak na to że raczej miałem rację w jednej z kwestii, za którą mnie tu kilka miesięcy temu zjechano. Związek oparty na samym rozsądku nie ma sensu, MUSI być chemia, inaczej to nie wypali. A jednak wygląd kobiety ma wpływ na tę chemię.
Wiosenno-letnia relacja padła de facto we wrześniu; założyłem konto na portalu i dałem się poderwać młodszej babce, która była naprawdę poukładana. Tylko że ona za szybko się wkręciła, a ja nie czuję kompletnie żadnej chemii. Gorzej: czuję się wręcz osaczony. Jest miła, troskliwa, wesoła, odpowiedzialna, pracowita, świetna w kontakcie, w łóżku też można powiedzieć OK...
Nie wysłałem wiadomości, więc nawet nie muszę jej edytować. W każdym razie zakończyłem to, choć nie bolało wcale mniej niż 20 lat wcześniej w podobnej sytuacji. Zerwanie boli, nawet jeśli jest się tą stroną która nie kocha, a "tylko" lubi...
740 2021-12-05 16:09:20 Ostatnio edytowany przez Mietki_Wacek (2021-12-05 17:53:50)
Rozmyśliłem się
A ktoś Ciebie tutaj namawiał do wiązania się z kimś kto Ci się nie podoba?
Nie przypominam sobie.
Zaraz się okaże że ludzie z forum winni że wiązesz się z przypadkowymi osobami które nie spełniają Twoich standardów.
Co zresztą dziwne że piszesz teraz że nie spełniała, bo jak pamiętam parę miesięcy temu wiele zachwytów wyrażaleś.
742 2021-12-05 17:56:25 Ostatnio edytowany przez Nowe_otwarcie (2021-12-05 17:57:48)
A ktoś Ciebie tutaj namawiał do wiązania się z kimś kto Ci się nie podoba?
Nie przypominam sobie.
Jechano po mnie, że oczekuję by kobieta była ładna (nawet nie piekna, ale po prostu ładna); tymczasem biorąc pod uwagę jakie mnie zagadywały na portalu to i dla całkiem przyzwoitych kobietek nie jestem niewidzialny...
Zaraz się okaże że ludzie z forum winni że wiązesz się z przypadkowymi osobami które nie spełniają Twoich standardów.
Co zresztą dziwne że piszesz teraz że nie spełniała, bo jak pamiętam parę miesięcy temu wiele zachwytów wyrażaleś.
Z tamtą rozpadło się w okolicach września, w październiku nastąpił ostatni akord tej piosenki: wystawiła mnie, powiedziała coś (z czego pewnie nie zdawała sobie nawet sprawy) co sprawiło że łatwiej niż sądziłem przyszło mi ją odpuścić i założyłem konto na portalu randkowym. Tam pod koniec października poderwała mnie babeczka też młodsza ode mnie (choć nie kilkanaście lat, ale też sporo) i poszło szybko, bo pod koniec tego samego tygodnia rozmawialiśmy już przez telefon, a tydzień później spotkanie. Tylko zacząłem sobie uświadamiać że nie ma chemii. Chciałem żeby się pojawiła, bo kobieta poza tym naprawdę bardzo fajna, ale... niestety, tylko ją lubiłem. Co więcej, nie czułem takiej radości i ekscytacji (jak w wypadku tej poprzedniej) gdy jechałem na spotkanie z nią. I naprawdę po zakończeniu tego bardzo mi smutno, bo z całego serca chciałem żeby to wyszło. Ale nie było widoków że tu chemia zaskoczy...
Czyli to były 2 różne Panie.
Co do pierwszej to żadne dla mnie zaskoczenie bo pamiętam że tkwiła mentalnie w poprzednim związku więc było z góry wiadomo że się posypie.
A co do chemii słynnej to wyraziłam już takie zdanie na forum że jak kobieta nie czuje chemii do męzczyzny tak od razu z marszu to jeszcze może się to zmienić.
Ale jak mężczyzna jej nie czuję to lepiej dac sobie od razu spokój.
Zresztą dziwię się że ta kobieta nie wyczuła Twojego podejścia od razu.
I po co seks z osobą która nas nie pociąga pod płaszczem budowania związku? Wydaje mi się to bez sensu.
Nie rób tego kobietom..tylko dlatego że bardzo chcesz być w związku.
Czyli to były 2 różne Panie.
Co do pierwszej to żadne dla mnie zaskoczenie bo pamiętam że tkwiła mentalnie w poprzednim związku więc było z góry wiadomo że się posypie.
Wyszła z tego mentalnie w trakcie, tym bardziej że tamten (po tym jak ona oświadczyła że to ze mną chce coś tworzyć) krok po kroku dokonywał coraz większego samozaorania. Problem w tym, że to była relacja na (znaczną) odległość, a akurat w okresie gdy przez kilka tygodni nie mogłem do niej podjechać, to pojawił się jej dawno niewidziany sąsiad... Być może po prostu nigdy nie byłem dla niej zdecydowaną opcją nr 1; miałem już dość zbliżeń i oddaleń.
A co do chemii słynnej to wyraziłam już takie zdanie na forum że jak kobieta nie czuje chemii do męzczyzny tak od razu z marszu to jeszcze może się to zmienić.
Ale jak mężczyzna jej nie czuję to lepiej dac sobie od razu spokój.
Zresztą dziwię się że ta kobieta nie wyczuła Twojego podejścia od razu.
I po co seks z osobą która nas nie pociąga pod płaszczem budowania związku? Wydaje mi się to bez sensu.
Jakiego podejścia? Mówisz o tej drugiej? Wchodziłem w to z dobrymi zamiarami, żeby wyszedł z tego związek, a nie żeby się pobawić przez chwilę. Nie wyszło, bywa.
Nie rób tego kobietom..tylko dlatego że bardzo chcesz być w związku.
Czego niby mam nie robić kobietom? W powietrzu już wisi nadzwyczaj tendencyjna opinia, że "dla dobra wszystkich kobiet lepiej żebym do końca życia pozostał sam"...
Ela210 napisał/a:Czyli to były 2 różne Panie.
Co do pierwszej to żadne dla mnie zaskoczenie bo pamiętam że tkwiła mentalnie w poprzednim związku więc było z góry wiadomo że się posypie.Wyszła z tego mentalnie w trakcie, tym bardziej że tamten (po tym jak ona oświadczyła że to ze mną chce coś tworzyć) krok po kroku dokonywał coraz większego samozaorania. Problem w tym, że to była relacja na (znaczną) odległość, a akurat w okresie gdy przez kilka tygodni nie mogłem do niej podjechać, to pojawił się jej dawno niewidziany sąsiad... Być może po prostu nigdy nie byłem dla niej zdecydowaną opcją nr 1; miałem już dość zbliżeń i oddaleń.
Ela210 napisał/a:A co do chemii słynnej to wyraziłam już takie zdanie na forum że jak kobieta nie czuje chemii do męzczyzny tak od razu z marszu to jeszcze może się to zmienić.
Ale jak mężczyzna jej nie czuję to lepiej dac sobie od razu spokój.
Zresztą dziwię się że ta kobieta nie wyczuła Twojego podejścia od razu.
I po co seks z osobą która nas nie pociąga pod płaszczem budowania związku? Wydaje mi się to bez sensu.Jakiego podejścia? Mówisz o tej drugiej? Wchodziłem w to z dobrymi zamiarami, żeby wyszedł z tego związek, a nie żeby się pobawić przez chwilę. Nie wyszło, bywa.
Ela210 napisał/a:Nie rób tego kobietom..tylko dlatego że bardzo chcesz być w związku.
Czego niby mam nie robić kobietom? W powietrzu już wisi nadzwyczaj tendencyjna opinia, że "dla dobra wszystkich kobiet lepiej żebym do końca życia pozostał sam"...
W innym wątku piszesz, że byłeś z prostytutką... Stary - jesteś desperatem jakich mało.
W innym wątku piszesz, że byłeś z prostytutką... Stary - jesteś desperatem jakich mało.
Dość tego! Mógłbym wyjaśniać, że kompletnie nie masz pojęcia co, kiedy i jak między nami było (m.in. od razu zapowiedziałem że nie mógłbym pójść z nią do łóżka póki w tym siedzi), ale szkoda czasu na tłumaczenię. Wiem, że modka będzie musiała mnie za to zbanować, ale nie żałuję ani jednego słowa spośród tych, które teraz napiszę:
@BEKAśmiechu, jesteś totalnym spierdoleńcem i skończonym gnojem. Nawet twój nick dowodzi, że zarejestrowałeś się tu głównie po to by dopieprzać ludziom którzy przychodzą tu z prawdziwymi problemami i wyśmiewać ich. Jesteś śmieciem i mendą społeczną! Jest tu może kilka pozytywnych osób, ale gdyby wszyscy byli jak ty, to to forum byłoby tylko do zaorania!
747 2022-01-04 10:13:50 Ostatnio edytowany przez Nowe_otwarcie (2022-01-04 10:15:40)
Mały update: zasadniczo niewiele ruszyło do przodu... W pracy dalej g...: akurat wprowadzano uaktualnienie systemu wynagradzania, które znowu walnęło w naszą małą sekcję w firmie, co z kolei skłoniło już mojego starszego kolegę do stanowczego poproszenia prezesa o spotkanie z naszym działem w kwestii omówienia naszych zarobków w kontekście wyników firmy na przestrzeni ostatniej dekady; prezes póki co chyba udaje że pisma nie widział...
Do roboty dalej ciężko mi się zebrać, wszystko wydaje się tak cholernie ciężkie jak nigdy wcześniej, w sumie proste rzeczy, a... Ciągle czuję się zmęczony, mam poczucie jakiejś beznadziejności...
W sumie od Nowego Roku mam już konta na dwóch portalach, bo na tym na którym mam od października ruch zaczął słabnąć (założyłem więc drugie na popularniejszym). Natomiast dostrzegłem pewną niepokojącą rzecz... W sumie w grudniu nawiązałem trzy kontakty z kobietami przez portale i wszystkie trzy miały jedną wspólną cechę: do pewnego momentu szło wszystko dosłownie jak po maśle aż nagle nieoczekiwanie koniec.
Dwa pierwsze przypadki z tego pierwszego portalu: pierwszy to kobieta 9 lat młodsza, ustawiona zawodowo; może nie klasyczna piękność, ale na pewno gorąca. Spodobała mi się, to ona mnie zaczepiła na portalu. Intensywna rozmowa o wszystkim, szybko zaproponowała wymianę numerów telefonu, następnego dnia rozmawialiśmy, kolejnego dnia się spotkaliśmy. Ciągle coś jej przeszkadzało, uprzedzała że zaraz po tym spotkaniu odbiera dziecko od byłego. Spotkanie skończyło się po ok. godzinie; na podstawie opisu jej poprzedniego nieudanego spotkania z innym facetem czułem, że z jej strony nic z tego nie będzie. I faktycznie, koniec kontaktu.
Kolejna tuż przed Świętami, 5 lat młodsza: też to ona mnie zaczepiła na portalu, podobna wymiana zdań, rozmowa się klei, tuż przed Sylwestrem umawiamy się na spotkanie (zamiejscowa, wykorzystuję fakt że jest akurat u rodziny w moim mieście), tuż przed spotkaniem podaję jej numer (bo też proponuje żebyśmy się wymienili). Spotykamy się, rozmowa się klei do tego stopnia, że mimo że najbliższemu członkowi swojej rodziny przed spotkaniem mówiła że to potrwa godzinę - góra dwie - to wraca do domu po trzech godzinach, bo po ponad dwóch się dopiero orientuje ile czasu upłynęło. W czasie spotkania nigdzie nie ucieka wzrokiem, nie patrzy na zegarek tylko cały czas na mnie, rozmowa się świetnie toczy, kilka razy skutecznie ją rozbawiam. Pod koniec pyta czy mam dzieci, zgodnie z prawdą odpowiadam że jedno, nastoletnie, mieszka z ex. Ona jeszcze przed spotkaniem nie ukrywała że pisze z kilkoma, w tym młodszymi od niej. Po spotkaniu wymiana sms-ów z podziękowaniem za spotkanie, potem wymiana życzeń noworocznych, ale od 1.01 cisza.
Ostatni przypadek na nowym portalu, dopiero co: zarejestrowałem się w nocy z soboty na niedzielę i od razu trafiłem na kobietę 3 lata młodszą, która nie tylko była idealnie w moim typie urodowym, ale jeszcze praktycznie wszędzie powymieniała te same cechy i opcje co ja. No normalnie mogło się wydawać: twin flame. I niespodziewanie (mimo że obecnie już nie ma konta premium i może wysyłać tylko jedną wiadomość dziennie) szybko odpisała i to obszernie, a nie krótko, na odczepnego. Wymieniliśmy się mailami. Tego pierwszego dnia było całkiem sporo pisania, okazało się że mieszkała na tym osiedlu co ja wcześniej, nawet przez chwilę chodziliśmy razem do jednej szkoły. Późnym wieczorem poprosiła mnie o więcej zdjęć. Wysłałem dwa: jedno stare i jedno tegoroczne... i może to tegoroczne było problemem, bo nie mam kogo poprosić o zrobienie zdjęcia (jak wspominałem brak znajomych i przyjaciół), a jak robię sobie selfie, to zawsze jestem spięty na maksa. No i wysłałem takie selfie. Technicznie chyba nie wyszedłem na nim źle, jedynie mógł być widoczny mój dyskomfort i spięcie... Przez cały poniedziałek aż do teraz zero wiadomości od kobiety.
Czy trzy takie próby w takim okresie to dużo czy mało? Jest się czym niepokoić czy zwalić to na fakt że każda szuka czego innego?
PS. Gdyby chciał się tu udzielać BEKAśmiechu, to wolałbym żeby sobie darował, bo i tak nie liczę na merytoryczny komentarz w jego wykonaniu. Wszystkich pozostałych serdecznie zapraszam do wyrażania opinii
Nic dziwnego, pisanie, zdjęcia nie są w stanie zbyt wiele oddać. Po spotkaniu wiele się wyjaśnia (choć ludzie czasem potrzebują trochę czasu żeby emocje opadły i żeby "przetworzyć" to spotkanie)
749 2022-01-04 14:10:48 Ostatnio edytowany przez apropo_defacto (2022-01-04 14:13:30)
Witam wszystkich,
Zarejestrowałem się tutaj, bo podobno to forum ma nieco wyższy (pod względem kultury) poziom niż niektóre konkurencyjne. Ale może do rzeczy.
Na początku roku rozwiodłem się z żoną (tak po prawdzie to ona mnie zostawiła); jak pewnie wszyscy logicznie myślący wywnioskowali, oddalenie się nastąpiło znacznie wcześniej. Summa summarum: w okolicach początku lata zamierzam poszukać sobie kobiety; do tego czasu planuję wrócić do formy. I tu pojawia się pytanie, do którego zmierzam: na co rzeczywiście patrzą kobiety (ok. sam mam dziecko, więc nie zakładam że trafię na bezdzietną, chociaż zacieśniać więzów z jej dzieckiem/ dziećmi specjalnie nie planuję)? Bo patrząc po innych forach dochodzę do wniosku, że kobiety przede wszystkim patrzą na stopień ustawienia faceta, ilość kasy jaką ma, a cała reszta to tylko niewiele znaczący dodatek. A jakkolwiek z wyglądem nie było u mnie kiepsko (ja byłem oceniany na studiach jako przystojny, żona akurat była jak najbardziej obiektywną pięknością), to do "robienia kasy" specjalnej smykałki nie mam, nie mogę też powiedzieć że na bank poradzę sobie w każdych warunkach (w czasie kryzysu rozpoczętego w 2008 zaliczyłem ponadroczne bezrobocie; nie ukrywam, że to też wpłynęło ujemnie na moją pewność siebie i poczucie własnej wartości). Owszem, nie jest tak źle, bo mam swoje mieszkanie w centrum dużego miasta i zarabiam nieco powyżej średniej krajowej, ale jak widzę na różnych forach "minimalne" oczekiwania kobiet względem faceta, to się zastanawiam czy im nie odbiło?
Mimo tego muszę zaznaczyć, że w przypadku potencjalnej partnerki jej wygląd i kwestie seksu są dla mnie bardzo istotne; nie oczekuję jakiejś niesamowitej piękności, ale chciałbym żeby była chociaż po prostu ładna. I tak się właśnie zastanawiam jakie mam na to szanse? Staram się wrócić do formy (jeśli będę mieć odpowiednią motywację - a na razie mam, odstawiłem na przykład słodycze, które uwielbiam - to do lata powinienem akceptowalnie wyglądać; może nie jak paker, ale jak ktoś dbający o wygląd) i mimo wszystko wymaga to ode mnie wysiłku i wyrzeczeń, nic więc chyba dziwnego że cel jaki mnie trzyma na drodze musi być... no, wyższy niż minimalny.Oczywiście zauważyłem jak alergicznie na różnych innych forach wiele kobiet podchodzi do faktu, że facet jest na tyle bezczelny że śmie chcieć żeby kobieta była ładna; dlatego jeśli któraś z pań zamierza odpisać coś w stylu "Jak śmiesz gołodupcu mieć jakiekolwiek oczekiwania względem kobiety? Ciesz się jak jakakolwiek zechce cię wziąć pod uwagę!", to lepiej sobie darujcie. Tym bardziej że wszystko inne (w tym umiejętność zajęcia kobiety rozmową na różne tematy, wysłuchania uważnie jej problemów czy przytulenia chyba wciąż posiadam; nawet podobno nieźle gotuję i piekę, nieprzesadnie skomplikowane naprawy w domu też sam robię)jest w moim zasięgu.
Dlatego wracając do pytania: czy istnieją jeszcze kobiety mniej więcej w przedziale 35-39, nie piękne, ale po prostu ładne, które nie starają się jedynie "spieniężyć" urody póki jeszcze ją mają? Nie, nie szukam takiej tutaj; chcę jedynie wiedzieć czy jest sens dalej się starać czy gonię za ułudą?
Kobiety po 30 juz nie wybierają, więc się nie przejmuj. To się tyczy też byłej żonki. Mogą się pluć na forach ale taka jest prawda. Wyszczekane, wyzwolone ale samotne.
Tobie jest łatwiej znaleźć sensowna kobietę- szukaj końcówki dwudziestek a nie przechodzonych 35.
Nic dziwnego, pisanie, zdjęcia nie są w stanie zbyt wiele oddać. Po spotkaniu wiele się wyjaśnia (choć ludzie czasem potrzebują trochę czasu żeby emocje opadły i żeby "przetworzyć" to spotkanie)
Dzięki za opinię. Też ciężko powiedzieć, bo o ile w pierwszym wypadku czułem że nic z tego nie będzie (zresztą kilka dni później po ubytku profili na mojej liście odwiedzających zorientowałem się że dała mi "bloka", skutkiem czego zarówno jej profil jak i nasza konwersacja dla mnie zniknęła), to w przypadku tej drugiej wszystko wskazywało że idzie w dobrym kierunku: rozmowa się toczyła ciekawie, babka wyglądała na skoncentrowaną na mnie przez cały czas (zresztą poświęciła mi więcej czasu niż pierwotnie planowała), na koniec mnie objęła i przytuliła (z własnej inicjatywy, nie z mojej). OK, z drugiej strony mam świadomość że przeprowadzała casting, ja mieszkam niemal 200 kilosów od miejsca gdzie się aktualnie przeprowadziła (choć rodzinę ma w pobliżu mnie), mam dziecko (ona nie) i jestem 5 lat od niej starszy (z tego co mówiła, to uderzają do niej faceci od 3 lata młodszych do rok starszych. Co prawda akurat w tym momencie pisałem tylko z nią - i nieopatrznie jej to wyjawiłem - więc teoretycznie może chcieć sprawdzić wszystkich przed podjęciem decyzji), więc pewnie nie zebrałem dość punktów by wygrać w pierwszym podejściu; zablokować to mnie póki co nie zablokowała
Natomiast nie rozumiem co się stało z tą ostatnią, bo i dopasowana jak mało kto i świetnie się pisało i (według koleżanki mieszkającej w Warszawie) zdjęcie które jej wysłałem też było OK (w mailu tuż przed wysłaniem tego zdjęcia pisała że zdecydowanie chce mnie bliżej poznać). Te dwie ostatnie sytuacje należą do takich, w których człowiek zadaje sobie pytanie: co do cholery nie zagrało jeśli szło tak dobrze? Tym bardziej że ta "nr 2" też najpierw powątpiewała że zdjęcie aktualne, a potem na spotkaniu wypaliła mi (też sama z siebie) że naprawdę młodo wyglądam jak na swój wiek.
Jakaś kijowa passa i nawet nie rozumiem dlaczego...
Nowe otwarcie, lepiej nie analizować, tylko podchodzić do tego z dystansem i umawiać się z kolejnymi, bo jeśli któraś będzie Ci pisana, to nie zerwie kontaktu Życzę Ci powodzenia nie tylko w miłości, ale również w pracy!
Nowe otwarcie, lepiej nie analizować, tylko podchodzić do tego z dystansem i umawiać się z kolejnymi, bo jeśli któraś będzie Ci pisana, to nie zerwie kontaktu
Życzę Ci powodzenia nie tylko w miłości, ale również w pracy!
Dzięki, ale może jednak lepiej przeanalizować, bo po raz pierwszy w życiu mam wrażenie że walę głową w mur... i szczerze mówiąc zaczyna mnie to martwić.
Swoje zachowanie zawsze warto i należy przeanalizować, ale zachowania kobiet lepiej nie analizować, bo to się może źle skończyć
Przyczyn dla których nie wyszło, skoro szło tak dobrze, może być naprawdę wiele, niekoniecznie związanych z Tobą. Kobiety wybierają, przebierają, tak samo jak mężczyźni
754 2022-01-04 17:34:12 Ostatnio edytowany przez aniuu1 (2022-01-04 17:34:34)
"ale zachowania kobiet lepiej nie analizować, bo to się może źle skończyć "
To się źle kończy. Często zupełnie błędnymi wnioskami i obniżeniem poczucia wartości.
Tym bardziej Aniuu, że Autor nie jest obecnie w najlepszej formie.
Nigdy nie miałem konta na żadnym portalu, ale przeglądałem sobie takowe i jedno mnie uderzyło - 90% osób wygląda na nich jak zbity pies, który ma napisane na czole: "PRZYGARNIJ MNIE". Pozostałe 10% to chyba boty. Jeżeli masz takie zdjęcie, to może wyjaśniać 3 przypadek... Generalnie jednak, jeśli nadal jesteś tym bezjajecznym kombinatorem, który przy pomocy swojej zerowej ambicji chce zwabić kobietę do łóżka, to tu szukałbym odpowiedzi na pytanie: "Dlaczego?".
Swoje zachowanie zawsze warto i należy przeanalizować, ale zachowania kobiet lepiej nie analizować, bo to się może źle skończyć
Przyczyn dla których nie wyszło, skoro szło tak dobrze, może być naprawdę wiele, niekoniecznie związanych z Tobą. Kobiety wybierają, przebierają, tak samo jak mężczyźni
Tylko wiesz: właśnie staram się analizować jaki błąd JA mogłem popełnić, tym bardziej że celowo nie wybierałem Tindera (którego uważam za portal do łapania przygód, w tym jednonocnych) i akcentowałem że chcę czegoś poważniejszego - bo chcę! I nie miało dla mnie znaczenia czy ma dzieci, bo w tym wieku to już tylko pojedyncze ich mieć nie będą. Zresztą ja też mam, więc uważam że w tym wypadku 1:1, jest uczciwie.
@aniuu1 no tak to działa, zwłaszcza taka seria (nigdy takiej nie miałem), tym bardziej że właśnie do pewnego momentu za każdym razem szło wręcz koncertowo. Po prostu zaczyna mnie ogarniać niepokój... Nie pomaga sytuacji fakt, że jakoś głównie na tym drugim portalu zlatywały się starsze ode mnie (co mnie na tyle zdenerwowało, że po prostu złamałem się i dokupiłem opcję ograniczenia dostępności profilu, ustawiłem granicę rok powyżej mojego wieku; wziąwszy pod uwagę efekty niedługo chyba jeszcze o ten rok ów limit wieku potencjalnych zainteresowanych mną); żeby było śmieszniej, to na tym pierwszym w lwiej części zainteresowane mną były młodsze...
Po prostu ostatnio dosłownie wszystkiego mi się odechciało...
Nigdy nie miałem konta na żadnym portalu, ale przeglądałem sobie takowe i jedno mnie uderzyło - 90% osób wygląda na nich jak zbity pies, który ma napisane na czole: "PRZYGARNIJ MNIE". Pozostałe 10% to chyba boty. Jeżeli masz takie zdjęcie, to może wyjaśniać 3 przypadek... Generalnie jednak, jeśli nadal jesteś tym bezjajecznym kombinatorem, który przy pomocy swojej zerowej ambicji chce zwabić kobietę do łóżka, to tu szukałbym odpowiedzi na pytanie: "Dlaczego?".
Dość uprzejmie starałem się ci zasugerować żebyś odpuścił sobie komentowanie moich postów, ale KOLEJNY wyjątkowo ograniczony komentarz w twoim wykonaniu sprawia, że napiszę mocniej: wal się i wyp... z dala od moich postów! G... wiesz matole o tych portalach, ty macho pod szafą chowany! Są ludzie, którzy po prostu w normalnych warunkach (w swoim otoczeniu) mają ograniczone bądź zerowe szanse kogoś poznać (bo praca wyjazdowa i nieregularna, bo nie ma żadnych przyjaciół czy znajomych którzy mogliby zaprosić na imprezę, na której dałoby się kogoś poznać, a hobby mają takie że w dziewięćdziesięciu kilku procentach podzielają je tylko członkowie tej samej płci). Ale cudza skóra nie boli, zwłaszcza tak ograniczonego umysłowo osobnika jak ty! Tak więc ostatni raz: trzymaj się z dala od moich postów, używaj sobie na kimś innym jaskiniowcu!
Nowe otwarcie, a dlaczego byś nie mógł być ze starszą od siebie kobietą??
Nowe otwarcie, a dlaczego byś nie mógł być ze starszą od siebie kobietą??
Bo patrzę na nie i niestety widać wiek. Nie wiem, może gdyby tak zupełnie nie wyglądała na swój wiek jak ja, ale w sumie... to chyba niestety kwestia natury: kobiety szybciej dojrzewają, ale druga strona medalu wygląda tak, że i szybciej widać po nich upływ czasu. Nie wiem, po prostu mam blokadę. Zresztą... nie obraź się, ale też patrzę na to co piszą na portalach, jak podchodzą do kwestii wieku i mniej więcej u kobiety tak samo często pojawia się "ban dla młodszych" jak u faceta ban dla starszych. Przez to, że kobiety szybciej dojrzewają, to chyba bardziej naturalna jest pewna (oczywiście niezbyt duża) różnica wieku (ze starszym facetem). Kobieta lubiąca młodszych i facet lubiący starsze to rzadsze wypadki. Zostawiłem sobie rok marginesu "w górę", ale to dla tych naprawdę dobrze się trzymających
"Bo patrzę na nie i niestety widać wiek" , "zostawiłem sobie rok marginesu "w górę", ale to dla tych naprawdę dobrze się trzymających" zmroziło mnie to! Powinieneś się nad tym poważnie zastanowić. Szczerze, to nie wiedziałam, że na portalach randkowych można dostać bana za wiek
"Bo patrzę na nie i niestety widać wiek" , "zostawiłem sobie rok marginesu "w górę", ale to dla tych naprawdę dobrze się trzymających" zmroziło mnie to! Powinieneś się nad tym poważnie zastanowić. Szczerze, to nie wiedziałam, że na portalach randkowych można dostać bana za wiek
Skrót myślowy; wykluczyłem na tym drugim portalu możliwość oglądania mojego profilu przez starsze ode mnie o więcej niż rok (nic nadzwyczajnego, też nie mogłem wejść na profil kilku 35-36 i mają prawo nie chcieć nawet kilka - a nie kilkanaście - lat starszego).
Aczkolwiek jak wspomniałem: o kilka rzędów wielkości bardziej naturalny przypadkiem jest np. facet 44 - babka 39 niż odwrotnie
763 2022-01-04 22:24:52 Ostatnio edytowany przez Panna Szlachetnego Rodu (2022-01-04 22:25:32)
Galerida cristata napisał/a:Nowe otwarcie, a dlaczego byś nie mógł być ze starszą od siebie kobietą??
Bo patrzę na nie i niestety widać wiek. Nie wiem, może gdyby tak zupełnie nie wyglądała na swój wiek jak ja, ale w sumie... to chyba niestety kwestia natury: kobiety szybciej dojrzewają, ale druga strona medalu wygląda tak, że i szybciej widać po nich upływ czasu. Nie wiem, po prostu mam blokadę. Zresztą... nie obraź się, ale też patrzę na to co piszą na portalach, jak podchodzą do kwestii wieku i mniej więcej u kobiety tak samo często pojawia się "ban dla młodszych" jak u faceta ban dla starszych. Przez to, że kobiety szybciej dojrzewają, to chyba bardziej naturalna jest pewna (oczywiście niezbyt duża) różnica wieku (ze starszym facetem). Kobieta lubiąca młodszych i facet lubiący starsze to rzadsze wypadki. Zostawiłem sobie rok marginesu "w górę", ale to dla tych naprawdę dobrze się trzymających
Masz do tego prawo, lecz z drugiej strony bardzo smutno się to czyta. Każdemu czas płynie. Młodszej od Ciebie kobiecie czas też będzie upływał nieubłaganie. I co wtedy zrobisz, kiedy na niej w końcu też będzie widać wiek?
Autorze, wskazałam Ci, gdzie jest problem, a Ty zamiast się nad tym zastanowić, szukasz przykładów, na słuszność Twojego zachowania.
Dla nikogo czas nie stoi w miejscu. Kobieta z którą będziesz, młodnieć nie będzie. Co wtedy zrobisz??
765 2022-01-04 23:05:12 Ostatnio edytowany przez Ela210 (2022-01-04 23:11:03)
Jakie to ma znaczenie co zrobi?
Ma prawo ustawić sobie na portalu co chce.
Przynajmniej nie wprowadza nikogo w błąd.
Bo wbrew pozorom mało którą starszą od niego o 2 lata kobieta uzna się przy nim za zbyt starą i jakby się jej spodobał to pewnie by się nie domyśliła że to o to chodzi. .
A może głupio byłoby mu powiedzieć że o to.
Gorzej w realu. Bo Tu może się mocno pomylić. O to więcej niż o rok.
Więc portal bezpieczniejszy.
I tak jak jemu rok zrobi różnicę tamtym Paniom co pisały z nim a potem się wycofały może robic różnicę co innego. Np to ile ktos ma wzrostu czy jaką wagę i niepotrzebnie zawracają komuś głowę.
Tylko czy w sumie na takich portalach trzeba wykupić płatną opcję czy wystarczy noe odpisywać komuś kto nam nie odpowiada?.
Raczej starsze Panie nie wysyłały mu niemoralnych propozycji czy nagich fotek.:) żeby je blokować.
"kobiety szybciej dojrzewają, ale druga strona medalu wygląda tak, że i szybciej widać po nich upływ czasu."
Śmiem wątpić z tym wyglądem :-) Właśnie mam wrażenie, że po panach widać wiek bardziej, bo mniej dbają o ruch, dietę, częściej piją.
A co do dojrzałości też nie mam przekonania, że ma tak wiele wspólnego z wiekiem
Autorze, wskazałam Ci, gdzie jest problem, a Ty zamiast się nad tym zastanowić, szukasz przykładów, na słuszność Twojego zachowania.
Dla nikogo czas nie stoi w miejscu. Kobieta z którą będziesz, młodnieć nie będzie. Co wtedy zrobisz??
Co zrobię? Nic, bo upływu czasu u kobiety z którą jestem na bieżąco za bardzo nie dostrzegam; to podobny mechanizm jak w reakcjach zależnych od czasu gdzie wyrażenie t - Δt, przy założeniu bardzo małego Δt, przyjmuje w przybliżeniu wartość równą t (a jeśli się kobietę widzi codziennie czy nawet dwa razy w tygodniu albo co tydzień, to Δt jest małe); upływu czasu dla osoby z którą się jest na bieżąco najczęściej się nie dostrzega
A problem... a zwróciłaś w moich postach uwagę na ten szczegół, że w wypadku tych dwóch pierwszych TO ONE (czyli ta 9 lat młodsza i 5 lat młodsza) zainicjowały znajomość ze mną, a nie odwrotnie? Zresztą ta pierwsza była wcześniej związana (ze skutkiem dzieciatym) z jeszcze starszym ode mnie facetem
768 2022-01-04 23:41:51 Ostatnio edytowany przez Nowe_otwarcie (2022-01-04 23:50:02)
Jakie to ma znaczenie co zrobi?
Ma prawo ustawić sobie na portalu co chce.
Przynajmniej nie wprowadza nikogo w błąd.
Bo wbrew pozorom mało którą starszą od niego o 2 lata kobieta uzna się przy nim za zbyt starą i jakby się jej spodobał to pewnie by się nie domyśliła że to o to chodzi. .
A może głupio byłoby mu powiedzieć że o to.
Gorzej w realu. Bo Tu może się mocno pomylić. O to więcej niż o rok.
Więc portal bezpieczniejszy.
I tak jak jemu rok zrobi różnicę tamtym Paniom co pisały z nim a potem się wycofały może robic różnicę co innego. Np to ile ktos ma wzrostu czy jaką wagę i niepotrzebnie zawracają komuś głowę.
Tylko czy w sumie na takich portalach trzeba wykupić płatną opcję czy wystarczy noe odpisywać komuś kto nam nie odpowiada?.
Raczej starsze Panie nie wysyłały mu niemoralnych propozycji czy nagich fotek.:) żeby je blokować.
Zacznijmy od tego, że wszystkie panie od początku znały mój wiek, to raz; podobnie zresztą jak wzrost. Dwa, że moja waga od czasu zrobienia zdjęcia znacząco się nie zmieniła (zdjęcie z lata 2021). Opcja płatna pozwala zdecydować, dla kogo profil będzie widoczny. W kwestii starszych pań... po prostu wiadomości od nich działały na mnie dołująco, więc dokupiłem opcję pozwalającą mi ograniczyć dostępność profilu w zależności od niektórych kryteriów.
EDIT: Ech, kolejne 3 na moim profilu... 38, 41 i 45... nawet ta 45 jeszcze ewentualnie mogłaby być do rozważenia, ale co z tego jak akurat dwie z nich jakieś 350 km ode mnie, a ta najsmakowitsza z drugiego końca Polski? A ja relacji na odległość mam już serdecznie dość
No nic, przynajmniej całkiem fajna 37 (sama zagadała) kontynuuje rozmowę
Ela210 napisał/a:Jakie to ma znaczenie co zrobi?
Ma prawo ustawić sobie na portalu co chce.
Przynajmniej nie wprowadza nikogo w błąd.
Bo wbrew pozorom mało którą starszą od niego o 2 lata kobieta uzna się przy nim za zbyt starą i jakby się jej spodobał to pewnie by się nie domyśliła że to o to chodzi. .
A może głupio byłoby mu powiedzieć że o to.
Gorzej w realu. Bo Tu może się mocno pomylić. O to więcej niż o rok.
Więc portal bezpieczniejszy.
I tak jak jemu rok zrobi różnicę tamtym Paniom co pisały z nim a potem się wycofały może robic różnicę co innego. Np to ile ktos ma wzrostu czy jaką wagę i niepotrzebnie zawracają komuś głowę.
Tylko czy w sumie na takich portalach trzeba wykupić płatną opcję czy wystarczy noe odpisywać komuś kto nam nie odpowiada?.
Raczej starsze Panie nie wysyłały mu niemoralnych propozycji czy nagich fotek.:) żeby je blokować.Zacznijmy od tego, że wszystkie panie od początku znały mój wiek, to raz; podobnie zresztą jak wzrost. Dwa, że moja waga od czasu zrobienia zdjęcia znacząco się nie zmieniła (zdjęcie z lata 2021). Opcja płatna pozwala zdecydować, dla kogo profil będzie widoczny. W kwestii starszych pań... po prostu wiadomości od nich działały na mnie dołująco, więc dokupiłem opcję pozwalającą mi ograniczyć dostępność profilu w zależności od niektórych kryteriów.
A możesz rozwinąć tę kwestię, co było takiego w ich wiadomościach, że działało to na Ciebie w tak negatywny sposób?
A możesz rozwinąć tę kwestię, co było takiego w ich wiadomościach, że działało to na Ciebie w tak negatywny sposób?
Wiesz co, raz że nigdy nie umiałem zdecydowanie spławiać kobiet (brak mi może trochę asertywności), a jednocześnie jakoś źle się czuję także stosując ghosting ...
Po prostu za dużo ich było (prawie 2/3 to były moje równolatki i starsze, przy czym te moje równolatki stanowiły niecałe 10% z tych 2/3)... Kilku mógłbym udać że nie widzę, z trzydziestoma kilkoma na przestrzeni 1,5 dnia to już było trochę gorzej...
A możesz rozwinąć tę kwestię, co było takiego w ich wiadomościach, że działało to na Ciebie w tak negatywny sposób?
Wiesz co, raz że nigdy nie umiałem zdecydowanie spławiać kobiet (brak mi może trochę asertywności), a jednocześnie jakoś źle się czuję także stosując ghosting ...
Po prostu za dużo ich było (prawie 2/3 to były moje równolatki i starsze, przy czym te moje równolatki stanowiły niecałe 10% z tych 2/3)... Kilku mógłbym udać że nie widzę, z trzydziestoma kilkoma na przestrzeni 1,5 dnia to już było trochę gorzej...
To znaczy, że dołujący była dla Ciebie sam fakt, że piszą do Ciebie Panie będące w wieku powyżej Twoich oczekiwań?
To Ty nie byłeś zdolowany tym że pisze do Ciebie ròwnolatka, tylko tym że nie piszą młodsze.
Pewnie boisz się upływu lat i takie zainteresowanie Cię podtrzymuje na duchu.
Jak dojrzejwesz to Ci przejdzie.
Zawsze się znajdą kobiety co lubią starszych.
Z tym że szukają w nich dojrzałości, której same nie mają.
Tu może być odpowiedź na pytanie dlaczego znajomości się rwą.
774 2022-01-05 00:31:25 Ostatnio edytowany przez Nowe_otwarcie (2022-01-05 00:32:58)
To Ty nie byłeś zdolowany tym że pisze do Ciebie ròwnolatka, tylko tym że nie piszą młodsze.
Pewnie boisz się upływu lat i takie zainteresowanie Cię podtrzymuje na duchu.
Jak dojrzejwesz to Ci przejdzie.
Zawsze się znajdą kobiety co lubią starszych.
Z tym że szukają w nich dojrzałości, której same nie mają.
Tu może być odpowiedź na pytanie dlaczego znajomości się rwą.
No też chyba nie, bo ta 39 czuła się na 30
I właśnie mówiła, że obawiała się zagadać dlatego, że mogłem się okazać zbyt dojrzały
Ale nie powiem, odpowiada mi zainteresowanie młodszych. No i tak średnio wyglądają... lepiej od tych kilka lat starszych
To znaczy, że dołujący była dla Ciebie sam fakt, że piszą do Ciebie Panie będące w wieku powyżej Twoich oczekiwań?
Nie tylko w samym wieku, bo trafiały się i takie, które chyba w domu lustra nie posiadają (jak jedna niby "ledwo" 2 lata starsza, ale wygląd chyba na 60, zresztą tak groźny i straszny że mogłaby spokojnie stanowić ilustrację dla serii kawałów o teściowej).
Słuchaj, OK: ja też mógłbym uznać, że moja samoocena jest subiektywna. Ale jeśli regularnie wszyscy szacują mnie na mniej lat niż mam (także w pracy), jeśli wszystkie kobiety dają mi czasem i 8 (w skrajnym wypadku się zdarzyło, że "odmłodziła mnie" o dychę) lat poniżej PESELu (zresztą zawsze tak było; jakiś czas temu znalazłem stare zdjęcie z pracy, miałem wtedy 25 lat; moja nastoletnia córa nie wiedząc z kiedy to jest i w jakiej roli tam występowałem oszacowała mnie na nim na... 18-19 lat!),to jednak mam pewne podstawy by startować w swoim wieku (44 lata) do babek powiedzmy z zakresu 37-40? I może rzeczywiście nie do końca pasuję do moich równolatek? Może to nie przypadek, że lwia część z nich wygląda dla mnie na tych fotach po prostu staro?
Panna Szlachetnego Rodu napisał/a:To znaczy, że dołujący była dla Ciebie sam fakt, że piszą do Ciebie Panie będące w wieku powyżej Twoich oczekiwań?
Nie tylko w samym wieku, bo trafiały się i takie, które chyba w domu lustra nie posiadają (jak jedna niby "ledwo" 2 lata starsza, ale wygląd chyba na 60, zresztą tak groźny i straszny że mogłaby spokojnie stanowić ilustrację dla serii kawałów o teściowej).
Słuchaj, OK: ja też mógłbym uznać, że moja samoocena jest subiektywna. Ale jeśli regularnie wszyscy szacują mnie na mniej lat niż mam (także w pracy), jeśli wszystkie kobiety dają mi czasem i 8 (w skrajnym wypadku się zdarzyło, że "odmłodziła mnie" o dychę) lat poniżej PESELu (zresztą zawsze tak było; jakiś czas temu znalazłem stare zdjęcie z pracy, miałem wtedy 25 lat; moja nastoletnia córa nie wiedząc z kiedy to jest i w jakiej roli tam występowałem oszacowała mnie na nim na... 18-19 lat!),to jednak mam pewne podstawy by startować w swoim wieku (44 lata) do babek powiedzmy z zakresu 37-40? I może rzeczywiście nie do końca pasuję do moich równolatek? Może to nie przypadek, że lwia część z nich wygląda dla mnie na tych fotach po prostu staro?
O rany. A musisz patrzeć tylko na wygląd? To, że ktoś wygląda parę lat niż wskazuje metryka- bywa I co się ma zastrzelić? Różnie się ludzie starzeją.
Odwrotnie też się zdarza. Będziesz podbijał do 39latki a okaże się, że ma 46 lat. I co, podziękujesz wtedy za znajomość, bo pesel za wysoki?
Ee stary wątek ktoś odkopał
Witam wszystkich,
Zarejestrowałem się tutaj, bo podobno to forum ma nieco wyższy (pod względem kultury) poziom niż niektóre konkurencyjne. Ale może do rzeczy.
Na początku roku rozwiodłem się z żoną (tak po prawdzie to ona mnie zostawiła); jak pewnie wszyscy logicznie myślący wywnioskowali, oddalenie się nastąpiło znacznie wcześniej. Summa summarum: w okolicach początku lata zamierzam poszukać sobie kobiety; do tego czasu planuję wrócić do formy. I tu pojawia się pytanie, do którego zmierzam: na co rzeczywiście patrzą kobiety (ok. sam mam dziecko, więc nie zakładam że trafię na bezdzietną, chociaż zacieśniać więzów z jej dzieckiem/ dziećmi specjalnie nie planuję)? Bo patrząc po innych forach dochodzę do wniosku, że kobiety przede wszystkim patrzą na stopień ustawienia faceta, ilość kasy jaką ma, a cała reszta to tylko niewiele znaczący dodatek. A jakkolwiek z wyglądem nie było u mnie kiepsko (ja byłem oceniany na studiach jako przystojny, żona akurat była jak najbardziej obiektywną pięknością), to do "robienia kasy" specjalnej smykałki nie mam, nie mogę też powiedzieć że na bank poradzę sobie w każdych warunkach (w czasie kryzysu rozpoczętego w 2008 zaliczyłem ponadroczne bezrobocie; nie ukrywam, że to też wpłynęło ujemnie na moją pewność siebie i poczucie własnej wartości). Owszem, nie jest tak źle, bo mam swoje mieszkanie w centrum dużego miasta i zarabiam nieco powyżej średniej krajowej, ale jak widzę na różnych forach "minimalne" oczekiwania kobiet względem faceta, to się zastanawiam czy im nie odbiło?
Mimo tego muszę zaznaczyć, że w przypadku potencjalnej partnerki jej wygląd i kwestie seksu są dla mnie bardzo istotne; nie oczekuję jakiejś niesamowitej piękności, ale chciałbym żeby była chociaż po prostu ładna. I tak się właśnie zastanawiam jakie mam na to szanse? Staram się wrócić do formy (jeśli będę mieć odpowiednią motywację - a na razie mam, odstawiłem na przykład słodycze, które uwielbiam - to do lata powinienem akceptowalnie wyglądać; może nie jak paker, ale jak ktoś dbający o wygląd) i mimo wszystko wymaga to ode mnie wysiłku i wyrzeczeń, nic więc chyba dziwnego że cel jaki mnie trzyma na drodze musi być... no, wyższy niż minimalny.Oczywiście zauważyłem jak alergicznie na różnych innych forach wiele kobiet podchodzi do faktu, że facet jest na tyle bezczelny że śmie chcieć żeby kobieta była ładna; dlatego jeśli któraś z pań zamierza odpisać coś w stylu "Jak śmiesz gołodupcu mieć jakiekolwiek oczekiwania względem kobiety? Ciesz się jak jakakolwiek zechce cię wziąć pod uwagę!", to lepiej sobie darujcie. Tym bardziej że wszystko inne (w tym umiejętność zajęcia kobiety rozmową na różne tematy, wysłuchania uważnie jej problemów czy przytulenia chyba wciąż posiadam; nawet podobno nieźle gotuję i piekę, nieprzesadnie skomplikowane naprawy w domu też sam robię)jest w moim zasięgu.
Dlatego wracając do pytania: czy istnieją jeszcze kobiety mniej więcej w przedziale 35-39, nie piękne, ale po prostu ładne, które nie starają się jedynie "spieniężyć" urody póki jeszcze ją mają? Nie, nie szukam takiej tutaj; chcę jedynie wiedzieć czy jest sens dalej się starać czy gonię za ułudą?
Uroda mija, charakter zostaje.
Czy wam się naprawdę wydaje, że obchodzą nas wasze wzajemne kafeteryjne żale i potyczki?? Pierzcie te swoje brudy tam skąd przyleźliście i przestańcie zaśmiecać oraz robić rynsztok z tego forum.
Banda trolli!