Britan napisał/a:Jakbym widział siebie ponad rok temu. Nie polecam tak idealizować drugiego człowieka nie widząc go chociaż raz na żywo.
OK, tylko że to mimo wszystko szczególny przypadek. Wiem jak to wygląda, ale... więcej nic nie napiszę, koniec. Chcesz, to możesz mnie wyśmiać, trudno. Z jednej strony mogę reagować zbyt emocjonalnie, z drugiej mam pewne powody. Poza tym tak jak pisałem: wszystko się otwiera, mogę praktycznie przy pierwszej okazji ją zobaczyć na żywo, wystarczy że ustalę termin spotkania (nawet i za półtora tygodnia, bo wtedy w zasadzie mogę być w okolicy). Ona mi już dokładnie podała jak jest dostępna w tygodniu i w weekendy.
Britan napisał/a:Co do BMI. Jak brakuje Ci tylko 1.5 kg do tych 25 punktów w skali BMI i dalej wyglądasz słabo, to po prostu nie masz mięśni.
Z takim razie musisz zejść z BMI do 21-22 aby jakoś wyglądać.
Gościu, to nie tak: słabo, a co rozumiesz przez słabo? Po pierwsze za młodu nigdy nie robiłem mięśni; ot, nie było mi to potrzebne: byłem szczupły, a laski i tak na mnie leciały. Zero pracy na siłowni; kiedyś kilka razy pochodziłem, ale mnie nie wciągnęło, zawsze bardziej kręciły mnie książki. Pracę wykonywałem zawsze umysłową. Do tego mam tzw. chudotłusty typ budowy (to znaczy że z jednej strony muszę uważać na wagę, z drugiej żebym się zes... to i tak nie zrobię grubych przedramion). Natomiast jak stanę przed lustrem (zwłaszcza w żonobijce) to różnica jak najbardziej jest widoczna. Po prostu wyglądam normalnie, nie jak gość który przesiaduje na siłce, ale jak normalny, nieźle utrzymany facet, którego obszar ręki między łokciem i barkiem wskazuje, że pewne fizyczne czynności nie są mu straszne. Na sztandze na razie dość niewiele podnoszę, ale miesiąc po miesiącu więcej; nie od razu Kraków zbudowano. I najważniejsze: nie mogę zejść do 21-22, bo przy takiej wadze wyglądam jak szkielet (laska z którą się wtedy spotykałem mówiła że jestem za chudy, moja ex z kolei podejrzewała że mam nowotwór). No sorry, ale przy wzroście nieco poniżej metr dziewięćdziesiąt po prostu nie mogę sobie pozwolić na zejście poniżej 85 kg, tym bardziej że jednak troszkę poszło w sylwetkę. Do zrobienia klaty i mięśni skośnych brzucha trzeba odpowiednich ćwiczeń (te wprowadzam powoli) i odpowiedniego sprzętu (z tym duda, bo na razie mam gryf z pewnym zestawem talerzy - który będę wzbogacał w miarę zdolności ich uniesienia - ławeczkę, mogę biegać, robię pompki no i wprowadzenie wspomnianych ćwiczeń; siłownia jednak by się przydała, a zamknięta). To nie o to chodzi, że wchodzę na wagę i jestem zadowolony; ja patrzę w lustro i widzę, że nie mogę przegiąć z odchudzaniem, bo idzie łatwo jak za dawnych lat, ale nie mogę wyglądać jak po Oświęcimiu, bo osiągnę efekt przeciwny do zamierzonego.
@Pronome: na drugim końcu Polski... żebyś wiedziała ile razy w roku (ba, w miesiącu!) jestem w stanie być na tym "drugim końcu Polski", to byś inaczej śpiewała; więc jeśli coś będzie, to nie do końca na odległość 