Ela210 napisał/a:Zapominasz że z tych 10000 kobiet ile będzie z przedziału wiekowego wymaganego? A ile będzie tam niekoscistych pięknych brunetek?
Sam widzisz że nie tak wiele..no i dobrze by mieszkały tak do 100 km max..
Czepiasz się szczegółów. To jest tzw. Instytut danych z d... Takich kobiet jest znacznie więcej. Nie sposób tego obliczyć. Ale chyba najłatwiej oszacować na przykładzie tindera. Tinder ma bodajże około 50 - 100 mln użytkowników na całym świecie. Z czego kobiet jest jakieś 5 razy mniej. W USA i na zachodzie ta aplikacja służy głównie do jednego celu, natomiast w Polsce (i krajach wschodnich) przyjęło się 50:50. Jedni szukają związku, inni czegoś bez zobowiązań. Tak więc widzisz, to nie jest jakiś margines, tylko tych kobiet jest sporo. Podejrzewam, że w każdym dużym mieście w Polsce na pewno znajdzie się do wyboru do koloru.
Mimo wszystko zgodzę się z tobą - np na wsiach czy w małych miasteczkach są ludzie o większej "moralności" - więc raczej ciężko będzie kogoś znaleźć. Podejrzewam, że koniecznie trzeba szukać w takich dużych miastach polskich, powyżej 100 tyś. Bo do takich przypływa najwięcej kobiet w wieku 20-40 lat i nawet więcej jest podobno młodych kobiet niż facetów, którzy raczej zostają na wsiach i w mniejszych miastach.
Roxann napisał/a:Witold, to Ty generalizujesz i odnosisz do swego przykładu bo akurat jedna Ci się trafiła, która na taki układ poszła. Że tak z ciekawości zapytam, zgodziła się na taki układ nie znając Ciebie wcześniej osobiście?
Czy jedna? Raczej nie jedna, ale też nie dziesiątki czy setki. Ku zdziwieniu raczej jestem typem związkowca, ale w pewnym momencie korzystałem sobie z przywilejów bycia zadbanym facetem po 30. Czy znała mnie wcześniej? Mieliśmy wspólnych dalszych znajomych, ale przed relacją prawie nic o sobie nie wiedzieliśmy. Akurat tak wyszło, że obydwoje byliśmy po rozstaniu.
Roxann napisał/a:Poza tym niechęć wchodzenia w poważniejsze związki nie musi od razu oznaczać, że musi być to zwykła czysta relacja seks za seks. Czasem chodzi o chęć zachowania swojej przestrzeni w postaci osobnych mieszkań itd. Nikt dorosły, po przejściach, nie wyskakuje przecież od razu z jakimiś poważnymi deklaracjami.
No to właśnie jest przypadek autora. On nie chce od razu wskakiwać w układ z poważnymi deklaracjami. W czym problem?
Roxann napisał/a:Ja, z punktu widzenia kobiety, nie widzę plusów takiej relacji (czytego układu), za to mnóstwo minusów i ryzyk o których wspomniałam wyżej.
Szczególnie mam tu na myśli seks-randki z nieznajomymi z netu. Po prostu bałabym się, że trafię na jakiegoś zaburzonego zboczeńca, który dodatkowo może mnie czymś zarazić.
No ale to jesteś ty, ja nie mówię, że skoro ja, facet, gustowałem w takich relacjach to znaczy, że każdy facet takie lubi. No pewnie nie każdy lubi. Ludzie są różni. Ty nie widzisz plusów, inne kobiety widzą. Nie słyszałaś o fenomenie tindera? W polsce akurat ludzie bardziej szukają tam zwiążków, ale poczytaj sobie jak wygląda on za granicą. Tam każdy wie, że ta aplikacja służy do jednego. Korzystają z niej miliony użytkowników, w tym kobiet. Fakt faktem, jest ich tam 5 razy mniej niż facetów, ale są.
Roxann napisał/a:Gdybym miałam wejść w luźną relację, to raczej z kimś kogo znam i ufam. Ale to na dłuższa metę i tak się nie sprawdza.
No i nikt nie mówi, że takie relacje są na całe życie. Jak ktoś chce tak przez całe życie to chyba musi do śmierci skakać z kwiatka na kwiatek. Chociaż myślę, że po 50 myślenie się jednak zmienia, o ile nie jest się Hugh Hefnerem.
Roxann napisał/a:Poza tym z czysto praktycznego punktu widzenia granice takich znajomości mogą być bardzo płynne bo załóżmy, że spotykamy kogoś, kto nam się podoba, mamy ochotę się z nim przespać, jest kilka spotkań/randek, w końcu seks ale ogólnie okazuje się, że znajomość z różnych powodów nie rokuje.
Jak nie mamy nikogo innego na oku, a ta osoba jest już jakoś nam znana, również od strony seksualnej, to czemu z tego nie skorzystać i nie spotkać się jeszcze kilka razy, kiedy ma się na ten seks ochotę?
No i co z tego? Jak jedna strona się zauroczy to ucina znajomość. Jak jednej stronie się coś nie spodoba - ucina znajomość. To jest chyba właśnie zaleta luźnej relacji? I jej sens istnienia.
Roxann napisał/a:Docelowo jednak szukamy kogoś, kto "da" nam więcej niż tylko sam seks.
Zamień "szukamy" na "szukam", nie każdy szuka kogoś kto da więcej. Niektórzy dzielą osoby na osoby do seksu/zabaw i osoby do poważnego związku.
Roxann napisał/a:Nawet w romansach, które zwykle opierają się na dużej namiętności, sam seks z czasem przestaje wystarczać i sfera emocjonalna zaczyna odgrywać coraz większą rolę.
I nie musisz mi mówić, że są różni ludzie, którzy mają różne upodobania, są otwarte związki, ludzie wchodzą w różne konfiguracje czy nawet swingowanie. Jeśli ktoś jest na takie doświadczenia otwarty i obie strony na to godzą, to ok.
Są takie i takie takie, ale chyba nie jesteś w stanie tego zrozumieć. Są osoby, u których odezwie się sfera emocjonalna, a u niektórych nie. Nie rozumiem
jaki tu jest problem.
Roxann napisał/a:sferę emocjonalną (darmową terapeutkę)
Gdzie widzisz znak równości? Są luźne odmiany związków. Ja do łóżka ludziom nie zaglądam, ale jestem w stanie sobie wyobrazić, że jedni umawiają się tylko na fizyczny seks, a inni chcą po seksie porozmawiać, obejrzeć film, pójść na spacer. No niby jest ta strefa emocjonalna, niekoniecznie przeszkadza.
Roxann napisał/a:Możliwe jednak, że masz rację i znalazłyby się kobiety, które poświęciły by swoją uwagę i ciało dla podobudowania ego zranionego faceta. Wątpię jednak by jakaś ładna, ogarnięta kobieta na to poszła.
Bo nie masz/nie znasz takich koleżanek. Wydaje ci się, że skoro twoje otoczenie jest "związkowe" to po prostu każda taka jest. To jest tak zwany dowód anegdotyczny, czyli nie dowód. W związku z tym twierdzisz, że kobiety ktore spotykały sie ze mną były koniecznie:
- głupie
- niedojrzałe
- nieogarnięte
- naiwne
itd. Uważasz, że tylko ogarnięte (w domyśle - normalne, zdrowe) kobiety szukają związku, a inne (zaburzone?) szukają czegoś innego? Ciekawa teoria, może jest w tym coś prawdy. Ale skoro same chcą to nie facet jest tym złym
Każdy ma swój rozum.
Roxann napisał/a:Sam przyznałeś, że są faceci, którzy nie muszą kłamać i bez problemu wyrywają laski na seks ale nie są to raczej osoby typu Autor wątku.
No ja autora nie znam, więc niczego nie zakładam. Ciężko ocenić drugą osobę po kilku postach, ba nawet po kilku latach znajomości, ale wam to przychodzi z łatwością. Dla mnie to fenomem.
Roxann napisał/a:Dla mnie osobiście (podkreślam dla mnie), takie propozycje są obraźliwe.
Ale ciebie chyba autor nie chciał poznać? Jego cel to raczej nie kobiety z forum. Więc o co miałabyś się obrazić?
Znowu podkreślę przykład tindera i innych tego typów aplikacji. Milionom kobiet widocznie podoba się takie spotykanie i się nie obrażają.
Roxann napisał/a: Wiem jednak, że wielu facetów nawet tych mało atrakcyjnych, szczególnie na portalach, leci na bezczela. Ale jak sami mówią, nawet 100, 1000 oleje ich propozycje ale w końcu 1 zgodzi.
A skąd masz takie dane? Widocznie to działa skoro tak piszą. Jeżeli strzelają tak do każdej kobiety no to sami są sobie winni, trzeba szukać w odpowiednim źródełku.
Jak szukam konkretnego samochodu ciężarowego danej marki - mogę pójść na taki ogólny komis samochodowy. Są tam tysiące samochodów, ale głównie te najpopularniejsze, czyli osobowe. Wtedy nic dziwnego, żę pytanie "gdzie dostanę moją ciężarkówkę" może budzić frustracje, bo jednak większość chce osobówki. Mogę również udać się na komis samochodów ciężarowych. Nie będę miał tysiąc samochodow do wyboru ale kilkadziesiąt. Ale będzie znacząca różnica. Niby mam mniej opcji do wyboru, ale ten wybór jest dopasowany i każdy szuka tego samego. Nie ma więc 1:1000 tylko jest 1:10.
W moim przypadku nigdy nie było tysiąc czy nawet sto zapytań, żeby chociaż jedna się zgodziła. Nie będę wypowiadał się za każdego faceta, może są tacy co lubią taką masówkę.
Roxann napisał/a:Kiedyś na babskim wieczorze dziewczyny założyły fake konto by sprawdzić z ciekawości co się będzie działo, to... była masakra (nawet bez zdjęcia). Faceci bez żadnego skrępowania wysyłali "niemoralne" propozycje łącznie ze zdjęciami klaty czy przyrodzenia i/lub dokładne opisy co by zrobili, do jakiej rozkoszy by nie doprowadzili. Gdyby nie było żadnego odzewu, tylu chętnych walących prosto z mostu by nie było.
No widzisz, jednak widzisz zależność. Jest popyt? Jest podaż. Są kobiety, którym się to podoba. Są kobiety, którym taki styl odpowiada. Teraz pewnie powiesz, że każda z nich musi być w pewnien sposób "nienormalna" albo coś w tym stylu.
Roxann napisał/a:Na szczęście ja swego faceta poznałam w tradycyjny sposób. 
A inni niech se robią co chcą.
No bo szukałaś związku. Na portalu, który głównie zagranicą służy do szukania seksu. Nikt rozsądny tam związku nie szuka. Da się znaleźć kogoś, pewnie, ale jak widzisz trzeba mocno filtrować swoje źródełko.
Roxann napisał/a:I jeszcze raz powtórzę, bo to chyba do Ciebie nie dociera - jak dwie osoby wiedzą na co piszą i robią to z własnej nieprzymuszonej woli, to kto broni? Autor jednak sam przyznał, że musi naściemniać by osiągnąć swój cel, a od tej "tożsamości" chce odciąć.
No to skoro tak napisał na pewno znajdziesz numer posta albo cytat, gdzie autor mówi wprost o zamiarze kłamstwa, manipulacji itd.
Niech próbuje bo wiadomo, że szczerym anonsem jaki podpowiedział mu BEKAśmiechu nic nie zdziała.
Tylko z tego co wiem że ani ty, ani Beka nie jesteście specjalistami w tej dziedzinie, bo was ona w ogóle nie obchodzi, wolicie tradycyjne relacje.
Kolega Witold choć pewnie zarabia 2x tyle i czuje przez to lepszy wie, że można bo jakąś na taki układ złapał.
Lepszy od kogo? Autora? Przecież gdy randkowałem to go nie znałem. Nigdy nikomu nie chwaliłem się ile dokładnie zarabiam i nikt nie wie, bo staram się żyć skromnie. Nie wiem po co ci takie argumenty personalne, ale nigdy nie uważałem się za lepszego przez sam fakt zarabiania, no ale dopowiadajmy. Ktoś może równie dobrze urodzić się w bogatym domu i mieć zawód syn. Słaba to pespektywa, żeby budować na zarobkach poczucie wartości. Co innego zapał, ambicję, odpowiedzialność stanowiska czy chociażby wykonaną pracę, żeby w ogóle dostać swoje stanowisko i tytuły 
Ale jak sam przyznaje zbyt atrakcyjny (pod wieloma względami) nie jest. I to da się odczuć w postach.
No to chyba źle świadczy o tych kobietach, a nie o mnie. Nie tylko tych w luźnych relacjach, tylko stałych związkach. Skoro tutaj mają o mnie negatywne zdanie na podstawie kilku postów, a te na żywo nic nie wykryły to dziwne. Pewnie były jakieś naiwne, niedojrzałe, niewykształcone. Albo kobieca intuicja zawodzi w internecie.
Więc niech chłopaki próbują. Prędzej czy później pewnie znajdą chętną.
A tak poważnie, jak wspominałam o tych propozycjach z netu, to serio czasem Grey mógłby się zawstydzić. Wtedy się zastanawiam ile w tym naciąganego cv (choćby w tej kwestii) i jak ma się to do rzeczywistości.
Zresztą, były nawet kobiety tu na forum, które chciały z takim facetem spotkać ale ten spanikował bo pisać można wiele. I tylko chodziło o jakieś fantazje.
Ja naprawdę współczuję ludziom, którzy w ten sposób muszą czy chcą poznawać. Tzn przez aplikacje randkowe. Ale ja też jestem "starej daty" wink
A kto poza autorem próbuje? Jak się szuka w odpowiednim źródle - to zdecydowanie prędzej niż później. Gorzej gdy przyjmuje się taktykę: spróbuję gdzie tylko się da, na oślep. Wtedy późno lub nigdy. Takie coś nie ma prawa zadziałać nie tylko w kontekście relacji. Chociażby szukanie pracy. Nie wysyła się CV na każdą ofertę, tylko na wybrane.
Internet rządzi się swoimi prawami. Kobiety też przecież kłamią. Odnośnie wieku, związków, dzieci, wstawianie zdjęć sprzed 3,4,5 lat i kilkanaście KG wcześniej. No już nie kłóćmy się która płeć bardziej ściemnia w "CV". Bo to od płci nie zależy. Ważne jest to, że kłamstwo ma krótkie nogi i na kłamstwie daleko się nie zajdzie. Nawet gdy ktoś w profilu kłamie, to przecież na końcu trzeba się spotkać. Ja nikogo do kłamstwa nie namawiam, bo bez kłamstwa też się da. To jest kwestia charakteru - czy ktoś całe życie leci na łatwiznę, czy stawia na szczerość i większy wysiłek.
Co do tego współczucia osób randkujących - są ich miliony, według badań jeszcze 10 czy 20 lat temu bodajże poznawanie się online to była nisza. Ludzie na słowa "poznaliśmy się w internecie" mieli takie mniej więcej takie myślenie: "ciekawe co z nim/nią jest nie tak - pewnie desperat/ka".
Od kilku lat numer jeden w sposobie poznawania się są aplikacje randkowe. Nie jestem w stanie przytoczyć jakie to są konkretnie liczby, ale są one duże.
Jeśli zobaczą, że kobieta nie reaguje bulwersem albo wstydem i mówi "sprawdzam" (chce się spotkać na ten dziki seks), to uciekają, bo wcale nie idzie o real i wcielenie fantazji w życie, ale o symboliczne bycie górą przez chwilę i potestowanie reakcji.
Hmm ciekawe, no to może być ta grupa co "szuka plastra" jak to ujeliście. Są na portalach takie kobiety, które np wrzucają do opisu tylko link do instagrama więc to chyba podobne zjawisko? Gdzie liczy się sam fakt bycia pożądanym, ale nikt nie ma w planach żeby do niego doszło.