Monoceros
Dużo z tego co mówisz siedziało w mojej głowie, masz rację nie umiem od tak wygarnąć mu tak jak to napisaś
" Nie mówisz mu o oczekiwaniach, boisz się je stawiać, bo nie daj borze posuniesz się za daleko i on odejdzie. Już lepiej zakleić plasterek na sytuację niż spowodować, że on się zniechęci i pójdzie do kogoś, kto nie informuje o granicach. Nie mówisz o jego obowiązkach wobec rodziny, bo lepiej nie wspominać, "mężczyźni nie lubią, jak się czegoś od nich wymaga"
Dużo mnie nerwów kosztowało przyznanie się do tego że grzebałam mu po telefonie, nie wiedziałam co robić, nigdy nie byłam w takiej sytuacji. Do tego dochodzi mój charakter zbyt empatycznej Marty, która zamiast myśleć o sobie, bardziej myśli o innych. Do tego dochodzi fakt że, tak- nie jestem gotowa na samotne życie, i wyrzucam z głowy myśli że on może kiedyś po prostu odejść. Może to naiwne w XXI wieku ale wychowana w pełnej rodzinie, bez rozwodów, patologii moim wzorem rodziny było jedno małżeństwo, brak kochanków, kochanek, zdrad itd. Zawierzyłam ( bo nie miałam powodów by nie wierzyć), że on też chce mieć jedną rodzinę, a problemy rozwiążemy razem. Nie brałam ślubu dla wesela i popisu przed rodziną stworzył w mojej głowie obraz słownego mężczyzny z zasadami i przyszedł czas by się dowiedzieć, że nie jest tak cukierkowo jak myślałam przez ostatnie 5 lat.
MagdaLena1111
"To kolejny wątek z wojną podjazdową. Ona widzi, że emocjonalnie on jest daleko od niej, lecz stać ją na regularnie sprawdzanie mu telefonu, ale już na szczerą rozmowę nie bardzo. On widzi jej lęki, ale nie bierze ich pod uwagę. Mają to, co sami zbudowali."
Nic dodać, nic ująć...
Tylko, że szczera rozmowa ( jak mi się wydawało) była po tej głupiej propozcyji picia przez kamerkę. Ale jak widać ich znajomość przeniosła się na inny komunikator. Więc ja mogę sobie gadać a czas pokazał, że choćbym nie wiadomo jak była szczera to jak będzie chciał to zrobi po swojemu.
Żaklin
Tak, klapki z oczu mi spadły z hukiem.
Narazie niestety z takim skutkiem, że patrzę na męża przy komputerze czy telefonie i pierwsza moja myśl "czy z nią pisze, czy się gdzieś ukrywają". Zaufanie spadło do zera.
Ela 210
Rozmawialiśmy raz o tym 5 dni temu - dzień przed ich spotkaniem w pracy. I to wg mnie była ostatnia rozmowa na ten temat. To już za bardzo mnie męczy - śni mi się po nocach.
Powiedziałam mu, że minęło kilka tygodni od naszej rozmowy, ja mam przemyślenia i zapytałam też co o tym sądzi po tym czasie.
Z tej rozmowy wynikło to co z poprzedniej -czyli jak twierdzi, on ma zepsuty " radar flirtu", traktował ją jak koleżankę itd. Gdy zapytałam czy doszło między nimi do jakiegoś kontaktu fizycznego to od razu zaprzeczył. Powiedział, że nie traktował tego jako flirt, stwierdził, że popełnił błąd nie mówiąc mi o tym, że, nie zdradził i cyt. " przecież Ty byś widziała po mnie, zresztą nie zrobię tego, nie mógłbym zniszczyć rodziny". I przyjęłam to do wiadomości - bo co mogę zrobić? Czy mu wierzę? Myślę, że sexu nie było, ale wiem, że ona miała zamiary wobec niego - od momentu gdy dowiedziała się o ciąży unika go. Jak się spotkali w pracy następnego dnia powiedział mi, że szybko go minęła rzucając " cześć" i poszła. Jak stwierdził, nie rozumie jej zachowania, bo on uważa, że nie robił nic co by jej dawało jakąś nadzieję, albo jakieś znaki że coś między nimi może być. A jak jest naprawdę to tylko ich dwójka wie.
Pronome
Tak, zastanawiałam się dlaczego mój mąż pozwolil sobie na ten flity, który rozpoczął się chwilę po naszym ślubie. Nie wiem. Gdyby to było po narodzinach dziecka to bym napisała w poście, że pewnie przerosło go rodzicielstwo, albo żeby zabić rutynę, która wkradła się po narodzinach dziecka. Ale nie rozumiem co było nudnego chwilę po ślubie. Reszty nie skomentuje, ton Twojej wypowiedzi jest na tyle chamski, że nie mam ochoty więcej pisać bezpośrednio do Ciebie.
Ela 210
Tak, masz rację rewolucji mi narazie wystarczy. Czytam i analizuje i nie martw się może nie urodzę kolejnego wcześniaka
allurepoison
Nie wiem co robili w pracy, nie wiem czy chodzili do restauracji. Mogę Wam tylko pisać to co on mi mówi, bo więcej dowodów nie znalazłam i jeśli wg Ciebie się z czymś kryją to robią to świetnie. I rozmowy z nim na ten temat już sobie odpuściłam, jedna była kilka dni temu - dzień przed ich spotkaniem w pracy i nic nowego się nie dowiedziałam.
I tak - w domu jest słodko tak samo jak było, i jak było u Ciebie. Nie czuję by to jakoś zmieniło naszą codzienną relację. Dużo się we mnie w środku dzieje ale czy to wina tej całej sytuacji czy szalejących hormonów - nie wiem. Powiedziałam mu, że stracił w moich oczach, a zaufanie delikatnie mówiąc kuleje. Widzę, że stara się jeszcze bardziej ale to tylko utwierdza mnie w przekonaniu, że zawalił sprawę. I to mnie dobija, bo nie czuje szczerości w jego czynach tylko chęć zamazania tego co było. Terapia dla par - może po porodzie, teraz narazie będę musiała odpuścić, spasować temat. Ciąża daje mi się we znaki. Czas pokaże jak się to wszystko potoczy. Mam nadzieję, że mój nowy wątek nie będzie zaczynał się od słów "zostawił mnie dla koleżanki"
VERA86
Jestem w ciąży, chodzę jak słoń - myślę, że żaden facet na mnie nie spojrzy w sensualny sposób
I nie mam zamiaru się bawić w " ząb za ząb", wolałabym odejść niż dać się przelecieć obcemu facetowi aby zrobić na złość mężowi.