Mikrozdrada tak internet określił to co spotkało mój związek...
Ale od początku. Obydwoje mamy po 28 lat. Razem 5 lat, po ślubie prawie 3. Dwulatek na pokładzie i córka w drodze- rodzi się w maju. Mój mąż- przystojny, bardzo towarzyski, jego praca ma związek z mediami, radiem, różnymi eventami, konferencjami.
Pewna męża byłam na 101% rękę zawsze był dała sobie uciąć za jego szczerość. Związek super, sex też, kłótnie - kilka, dosłownie, ( na palcach jednej ręki mogę wymienić nieporozumienia między nami)
Nie odczuwałam, że mamy przed sobą jakieś tajemnice, nikt nie krył się ze swoim telefonem, laptopem, czuło się zaufanie z dwóch stron.
Lecz...
Nie raz przez ramię, czy to nawet korzystając z komputerowa męża gdzie wszędzie był pologowany coraz częściej zaczął pojawiać się komunikat o wiadomości na Messenger od Pauliny. Nie czytałam tych wiadomości, do czasu gdy zostawił telefon na łóżku, a na ekranie pojawił się pasek z wiadomością od niej z propozycją wypicia wspólnie wódki przez kamerkę (czas covidu i narodowej kwarantanny czyli rok 2020). W moim odczuciu to nie była „normalna” propozycja, tymbardziej, że nie znałam kobiety. Gdy poszedł spać po prostu przeczytałam ich konwersację na ten temat. Jak się okazało mój mąż w skowronkach przyjął tą propozycję. Przeczytałam tylko konwersację z jednego tygodnia gdzie raczej pisali „o dupie marynie”.
Następnego dnia z nim o tym porozmawiałam i powiedziałam, że widziałam jej propozycje (nie przyznałam się do przeczytania innych wiadomości) nie wyobrażam sobie by pił wódkę z obca dla mnie kobietą, gdy ja za ścianą jestem z naszym synkiem. Powiedziałam też, że nie podoba mi się że coraz częściej widzę wiadomości od niej, pytałam czemu nic o niej nie wiem itd. Rozmowa nie była codzienna- widział mój drżący głos i poczucie zagrożenia które do tej pory nigdy w naszym związku się nie pojawiło. Wydawało mi się, że i on wziął sprawę na poważnie. Powiedział, że faktycznie z boku by to dziwnie wyglądało, że to dziewczyna która jest często współorganizatorem w miejscu gdzie on ma prace. I to była prawda bo akurat i taka informacja znajdowała się na jej Facebooku. Sprawa ucichła, nie widziałam by ona pisała, nie zaglądałam mężowi do telefonu - zaufałam, i przez 8 miesięcy był spokój.
Wyczułam (nie wiem może mam za silną intuicje) że dalej ze sobą piszą, czasami tak odkręcał w dziwny sposób telefon że i jemu oczy się wykręcały w nienaturalny sposób.
Męczyło mnie to no i sprawdziłam ponownie telefon męża. Na mesenger od momentu propozycji wódki nie mieli między sobą wymiany zdań. Ale zaświeciło mi się w głowie, że jeszcze ma instagrama i może tam. Jak się okazało ich znajomość i pisanie zaczęło się w 2018 roku, chwile po naszym ślubie...i to tam dalej prowadzili przerwaną konwersacje o wódce na instagramie bym nie widziała tego na mesenger. Potem od początku przewertowałam mesengera i tam też kontakt od dwóch lat. Nie było by w tym nic dziwnego (bo sama mam kolegów) gdybym nie przeczytała tam wiadomości od niej w którucj najwzajczniej w świecie próbuje flirtować z moim mężem. Widziałam tez wiadomości głosowe i nagraniowe gdy nie chciało im się pisać, wysyłanie przez nią jej zdjęć do mojego męża (od takie w środku dnia co robi) mój mąż natomiast wysyłał jej swoje zdjęcia , często z naszym synkiem, filmiki z jego postępami, jak się we dwóch bawią.
Nie było to dla mnie normalne. Z jej strony flirtów było sporo, on zareagował na nie jakieś 4 razy.
Natomiast Dużo było reakcji na nieznane mi stories - serduszka, twarzyczki z oczami w serce, serce... teskty w stylu " ale Ty męski i przystojny w tym garniturze", " ja to bym chciała być na miejscu Twojej żony", "przesuń tą dupkę bo zasłaniasz mi prelegenta"... itd. zakuło mnie to okrutnie, serce mi prawie nie wyskoczyło z klatki piersiowej. Dwa dni chodziłam jak zoombie, bo nie Wiedziałam co zrobić. Z jednej strony cudne małżeństwo, a potem dochodzi do mnie że mój mąż ma „znajomą” o której nie mam bladego pojęcia i wymieniają między sobą wiadomości o wszystkim, tak jak kiedyś ze mną gdy zaczyna się związek. Gdy pisze się o sobie, o swoich ulubionych rzeczach, ogólnie o życiu (często życiu jego i naszego synka) itd., gdy zaczepia się tę drugą osobę w sposób jednoznaczny...
Przyznałam się do tego, że przeczytałam wszystko. Powiedziałam o wszystkim, nie bawiłam się w jakieś domysły tylko powiedzialam, że wiem o ich „relacji” która nie trwa tyle ile myślałam a o wiele dłużej. (Z tego co mówił ja zrozumiałam, że znają się od końca 2019 gdy zaczął prace w miejscu tam gdzie ona).
Tu muszę dodać kolejną historie z nocy żeby reszta miała sens- wstawiłam w noc przed rozmową zdjęcie w ciąży na mojego Facebooka. Nie chwaliliśmy się w mediach społecznościowych o ciąży ( po pierwszą ciążę poroniłam) ale byłam ciekawa czy to da jej impuls do napisania do niego. I się nie myliłam. Rano dostał wiadomość typu” a tyle razy pytałam, czemu nic nie mówiłeś że się staraliście", rozumiecie to ? Jak można w ogóle pytać o takie rzeczy. I tu dalsza cześć historii, bo powiedziałam mu że nie było takich wiadomości na insta czy mesenger i, że musiał z nią face to face rozmawiać o naszych planach rozrodczych. Nie zaprzeczył, cisza wystarczyła.
Powiedzialam że doszło do tego że ona ma do Ciebie pretensje że nie wiedziała ze planujemy dziecko, czemu ona w ogóle nie wie ze ja od 6 miesięcy jestem w ciąży. Nie chwaliłeś się ? Że przyzwalał na flirty, na pisanie po godzinach 23/24 ...
Ogólne podsumowanie naszej rozmowy jest takie, że on raczej nie czuje się winny, przestawianie mu jak na dłoni tekstów z flirtem powodowało u niego głupi uśmieszek że przecież on na to nie reagował, że jestem najważniejsza. Pytanie to w takim razie czemu od dwóch lat nie wiem, że piszecie ze sobą o różnych porach, wysyłasz jej zdjęcie swoje i Naszego dziecka, Ta ilość serduszek w wiadomościach to nie jest konwersacja „znajomych”.
Może Ty ją traktujesz jak znajomą ale ona dawno Ciebie już nie.
Na koniec powiedział, że pisał z nią bo nie miał z kim, że od momentu gdy wszyscy w jego kręgu założyli rodziny kontakt się urwał.
Od tego wszystkiego minęło może 3 Tygodnie, a ja coraz bardziej uświadamiam sobie. że przestałam ufać mężowi. Kocham lecz już nie ufam. Dla mnie był to Priorytet w małżeństwie - Pewność, że to ja jestem Jedyna i że nigdy nie zostanie to Zachwiane. Nie ma We Mnie już takiego wewnętrznego spokoju, z którym budziłam się przy nim codziennie, a każdy dźwięk z jego telefonu powoduje że wszystko wraca - czy może to ona, a czy on jej odpisze.
Nie wiem co robić. Powracanie ciągle do tego samego i rozmowa o tym Nie ma Sensu. Przecież trzeba iść dalej. A ja wewnętrznie potrzebuje o tym Krzyczeć, Rozmawiać, Spróbować to zrozumieć, że Czemu świeżo po naszym ślubie, Potem po narodzinach naszego synka on znajdował czas dla niej o różnych porach dnia i nocy. Po co ? Przecież to były takie chwile gdzie łapie się każdy moment z nowego Etapu życia, a okazało się że gdy ja pewna siedząc przy mężu z popcornem, Oglądając film Lub karmiąc synka on odpisywał jej na wiadomości, Czasem Sam do niej pisał.
Nie było nudy w naszym związku (przynajmniej wg mnie) , sex jest cudowny,
Nie zgłaszał że mu czegoś brakuje, a byłam pewna że nasze wieczorne szczere rozmowy wystarczają ( mamy często zwyczaj kilkugodzinnych nocnych rozmów o wszystkim)
Ogólnie mąż ma prace zdalną, Którą finalizuje głównie w weekendy na różnych uroczystościach. Ja też pracuje zdalnie. Wielokrotnie czy toJa czy on gdy potrzebowaliśmy spotkać
Się ze znajomymi nikt nie robił Nikomu o to problemów, A Nawet wypychalisny się z domu by nie zawiało nudą.
Nigdy nie była Typem Żony zabraniającej itd. Piwo z kolegami ? Proszę bardzo. Konsola ?- Kupiłam na Mikołaja dwa lata temu(lecz mało gramy bo przy małym Dziecku jednak ciężko bo zabiera pada), Chcesz się napić wódki? Proszę bardzo polewaj. Lodzik ? Proszę bardzo uwielbiam mu robić dobrze. Zakopane? ok, już się pakuje.
Po prostu czułam, że jesteśmy dla siebie jedynymi i jeśli będzie chciał się wygadać, pożalić pójdzie do kumpla, a nie do obcej mi kobiety...
Nie wyobrażam sobie pisać z mężczyzna, którego nie zna mój mąż przez dwa lata aby się o tym dowiedzieć przypadkiem po przewertowaniu mojego telefonu. Jeśli z jakiegoś powodu bym mu o tym nie mówiła to nie dlatego przecież że zapomniałam. Dla mnie by to była zdrada emocjonalna, ukrywanie jakieś więzi z kimś dla niego obcym. I jestem w szoku że mój mąż na to pozwolił - na to by złamać zaufanie którym go darzyłam.
Straciłam zaufanie i wykańcza mnie to od środka.