Jak chcesz odrzucać dziewczyny za takie rzeczy to twoja sprawa, ale nie zawsze przeszłe doświadczenia mają przełożenie na podejście do związku czy dadzą informację jak osoba będzie się zachowywać w przyszłości. Doświadczenie to tylko doświadczenie. Ludzie się zmieniają, sprawdzają, czasem duże znaczenie ma przeszłość, okoliczności, frustracje, zagubienie. Czasem w przeszłość nie ma co za bardzo wnikać.
Moja koleżanka była kiedyś w 3 letnim związku z kobietą. To było kiedy była rozczarowana facetami i zaczęło się od przyjaźni z lesbijką. Czy to znaczy, że jest lesbijką? Nikt kto ją zna tak nie uważa. Jak przyszło do planowania przyszłości to zerwała tamtą znajomość. Obecnie jest w szczęśliwym związku z facetem z którym mają dzieci.
Podobnie znam dziewczyny, które miały jakiś okres szaleństw. Przeszło im, poukładały sobie życie. Nie uważam, że to są jakieś złe osoby, mniej wartościowe czy niegodne zaufania. Było minęło i nie ma co do tego wracać.
197 2021-06-17 14:26:02 Ostatnio edytowany przez bagienni_k (2021-06-17 14:26:21)
Nie wiem, czy Twoim celem jest bycie z kobietą czy po prostu sprawienie na niej jedynie super wrażenia, tak, żeby sobie mogła stworzyć ranking najlepszych kochanków? Z racji tego, że i tak możę Ci nie powiedzieć, jaki faktycznie byłeś, to po co oczekiwać i się spinać, aby wypaść jak najlepiej? Z jakiej racji Cię interesuje to, jak jej było z innymi i czy Ty jeteś najlepszy? Przypomina mi to chęć uczestnictwa w jakiś zawodach, swoistej "olimpiadzie", gdzie się sprawdzają najlepsi.
W dalszym ciągu nie widzę( i chyba nie zobaczę) ścisłego i wyraźnego powiązania miedzy liczbą partnerów, których miała dana kobieta a jej podejściem do związku.
Marcel85, to może teraz ja DRUKOWANYMI LITERAMI celowo coś napiszę.
Po pierwsze - NATYCHMIAST zapoznaj się z wątkiem - https://www.netkobiety.pl/t53012.html
Po drugie - przestań obrażać, stygmatyzować i pogardliwie wypowiadać się o kobietach na kobiecym forum. Twoja obsesja i chorobliwa koncentracja na jednym temacie to jedno (da się to leczyć, zainteresuj się tym może), ale nie usprawiedliwia to Twojego obraźliwego i pogardliwego tonu wypowiedzi w stosunku do kobiet, jaki prezentujesz w tym wątku od kilku stron.
Dość tego.
199 2021-06-17 14:35:43 Ostatnio edytowany przez IsaBella77 (2021-06-17 14:44:38)
Prowokacyjny off top.
W dalszym ciągu nie widzę( i chyba nie zobaczę) ścisłego i wyraźnego powiązania miedzy liczbą partnerów, których miała dana kobieta a jej podejściem do związku.
Bo takiego nie ma.
Ktoś miał zero, pięciu, czy stu partnerów. To nie ma dużego znaczenia.
A ja widzę związek i różnicę, którą już opisałem. Proponuję sobie poczytać. To, że się nie zgadzacie, nie oznacza, że to nie padło.
202 2021-06-17 15:03:23 Ostatnio edytowany przez Roxann (2021-06-17 15:04:00)
Marcel, szczerze powiem, że nawet nie potrafiłam przeczytać Twojej ostatniej wypowiedzi do końca, bo się nie da.
Ja już współczuję Twojej kolejnej kobiecie, no chyba że trafisz na podobną do siebie.
Ja z kolei współczuję autorowi tego tematu spotkania takiej kobiety
Marcel, z Twoich wypowiedzi wynika, że nawet jak poznasz kobietę, dla której będziesz 2. partnerem (1. to paroletni poważny związek), ale okaże się, że lepiej jej było w łóżku z tym pierwszym, to i tak jest dla Ciebie skreślona, bo nie usłyszysz słów, których tak potrzebujesz i bez których nie wyobrażasz sobie związku ("jesteś najlepszy"). Myślę, że warto informować kobietę na początku znajomości, że masz takie wymagania i bez chwalenia Twoich łóżkowych umiejętności (szczerego lub nie - ważne, żeby było) związek się rozpadnie. W ten sposób zostaną tylko najbardziej zdesperowane kobiety gotowe odstawiać łóżkowe teatrzyki w celu utrzymania związku, a Ty będziesz w końcu spełniony.
Związki kończą się z różnych powodów
Marcel, z Twoich wypowiedzi wynika, że nawet jak poznasz kobietę, dla której będziesz 2. partnerem (1. to paroletni poważny związek), ale okaże się, że lepiej jej było w łóżku z tym pierwszym, to i tak jest dla Ciebie skreślona, bo nie usłyszysz słów, których tak potrzebujesz i bez których nie wyobrażasz sobie związku ("jesteś najlepszy").
Nie rozumiem dlaczego cie to dziwi? Przeciez taki zwiazek nie ma najmniejszych szans na przetrwanie gdy kobieta przy kazdym seksie bedzie wspominac ex bo z nim bylo lepiej. W koncu znajdzie sobie kogos z tymi samymi zaletami ale dobrego w lozko.
Nie wiem z reszta po co o takich rzeczach rozmawiac. Trzeba cieszyc sie poki jest fajnie i tyle bo jak dlugo to potrwa to nigdy nie wiesz.
Lendy123 napisał/a:Marcel, z Twoich wypowiedzi wynika, że nawet jak poznasz kobietę, dla której będziesz 2. partnerem (1. to paroletni poważny związek), ale okaże się, że lepiej jej było w łóżku z tym pierwszym, to i tak jest dla Ciebie skreślona, bo nie usłyszysz słów, których tak potrzebujesz i bez których nie wyobrażasz sobie związku ("jesteś najlepszy").
Nie rozumiem dlaczego cie to dziwi? Przeciez taki zwiazek nie ma najmniejszych szans na przetrwanie gdy kobieta przy kazdym seksie bedzie wspominac ex bo z nim bylo lepiej. W koncu znajdzie sobie kogos z tymi samymi zaletami ale dobrego w lozko.
Nie wiem z reszta po co o takich rzeczach rozmawiać
Też nie mam pojęcia, po co rozmawiac o takich rzeczach, to Marcel czuje taką potrzebę.
A ja nie mówię o sytuacji, w której kobieta mówi cały czas o swoim ex, tylko o takiej, w której Marcel domaga się mówienia, że jest najlepszy.
JedynyRealista napisał/a:Lendy123 napisał/a:Marcel, z Twoich wypowiedzi wynika, że nawet jak poznasz kobietę, dla której będziesz 2. partnerem (1. to paroletni poważny związek), ale okaże się, że lepiej jej było w łóżku z tym pierwszym, to i tak jest dla Ciebie skreślona, bo nie usłyszysz słów, których tak potrzebujesz i bez których nie wyobrażasz sobie związku ("jesteś najlepszy").
Nie rozumiem dlaczego cie to dziwi? Przeciez taki zwiazek nie ma najmniejszych szans na przetrwanie gdy kobieta przy kazdym seksie bedzie wspominac ex bo z nim bylo lepiej. W koncu znajdzie sobie kogos z tymi samymi zaletami ale dobrego w lozko.
Nie wiem z reszta po co o takich rzeczach rozmawiać
Też nie mam pojęcia, po co rozmawiac o takich rzeczach, to Marcel czuje taką potrzebę.
A ja nie mówię o sytuacji, w której kobieta mówi cały czas o swoim ex, tylko o takiej, w której Marcel domaga się mówienia, że jest najlepszy.
To be honest jak bym mial z jakas brac slub to tez bym tego wymagal. No chyba ze slub byl by tylko pro forma z intercyza.
Lendy123 napisał/a:JedynyRealista napisał/a:Nie rozumiem dlaczego cie to dziwi? Przeciez taki zwiazek nie ma najmniejszych szans na przetrwanie gdy kobieta przy kazdym seksie bedzie wspominac ex bo z nim bylo lepiej. W koncu znajdzie sobie kogos z tymi samymi zaletami ale dobrego w lozko.
Nie wiem z reszta po co o takich rzeczach rozmawiać
Też nie mam pojęcia, po co rozmawiac o takich rzeczach, to Marcel czuje taką potrzebę.
A ja nie mówię o sytuacji, w której kobieta mówi cały czas o swoim ex, tylko o takiej, w której Marcel domaga się mówienia, że jest najlepszy.To be honest jak bym mial z jakas brac slub to tez bym tego wymagal. No chyba ze slub byl by tylko pro forma z intercyza.
Dobrze, że oprócz narcyzów po świecie chodzą jeszcze normalni faceci
Dobrze, że oprócz narcyzów po świecie chodzą jeszcze normalni faceci
"Normalni faceci" haha bardzo podoba mi sie to stwierdzenie. Czyli jak juz sie wyszalejesz i przetestujesz pol Europy to wtedy na "starosc" szukasz sobie takiego "normalnego" faceta ktory bedzie szczesliwy ze ktos sie nim wreszcze zainteresowal i bedzie skakal nad toba jak kangur. Nie bedzie przeszkadzlo mu to ze jest gorszy bo spoleczenstwo i tak go juz w tym utwierdzilo.
Lendy123 napisał/a:Dobrze, że oprócz narcyzów po świecie chodzą jeszcze normalni faceci
"Normalni faceci" haha bardzo podoba mi sie to stwierdzenie. Czyli jak juz sie wyszalejesz i przetestujesz pol Europy to wtedy na "starosc" szukasz sobie takiego "normalnego" faceta ktory bedzie szczesliwy ze ktos sie nim wreszcze zainteresowal i bedzie skakal nad toba jak kangur. Nie bedzie przeszkadzlo mu to ze jest gorszy bo spoleczenstwo i tak go juz w tym utwierdzilo.
Czyżby kolejne wcielenie niskiego faceta?
Jak kobieta wymaga od partnera x, y, z rzeczy to wszystko gra. Jak wymaga facet, to jest toksycznym narcyzem albo ma kompleksy.
Czyżby kolejne wcielenie niskiego faceta?
1,87 wiec chyba az taki niski tez nie.
Jak kobieta wymaga od partnera x, y, z rzeczy to wszystko gra. Jak wymaga facet, to jest toksycznym narcyzem albo ma kompleksy.
Tu nie chodzi o wymagania względem kobiet, a o wymaganie zachwytów nad swoją osobą. Czytaj proszę ze zrozumieniem, wbrew pozorom to nie takie trudne.
Marcel85 napisał/a:Jak kobieta wymaga od partnera x, y, z rzeczy to wszystko gra. Jak wymaga facet, to jest toksycznym narcyzem albo ma kompleksy.
Tu nie chodzi o wymagania względem kobiet, a o wymaganie zachwytów nad swoją osobą. Czytaj proszę ze zrozumieniem, wbrew pozorom to nie takie trudne.
Po co wiazac sie z kims kto jest gorszy? Czy nie jest to definicja downgrade? Jak wymieniasz auto to kupujesz mlodsze i lepsze czy starsze i gorsze? Jesli to drugie to znaczy ze cos jest nie tak.
Lendy123 napisał/a:Dobrze, że oprócz narcyzów po świecie chodzą jeszcze normalni faceci
"Normalni faceci" haha bardzo podoba mi sie to stwierdzenie. Czyli jak juz sie wyszalejesz i przetestujesz pol Europy to wtedy na "starosc" szukasz sobie takiego "normalnego" faceta ktory bedzie szczesliwy ze ktos sie nim wreszcze zainteresowal i bedzie skakal nad toba jak kangur. Nie bedzie przeszkadzlo mu to ze jest gorszy bo spoleczenstwo i tak go juz w tym utwierdzilo.
Nigdzie nie napisalam o przebytym bądź planowanym testowanie przez siebie połowy Europy, więc trochę kultury, takie teksty zdecydowanie nie są na miejscu.
"Zachwyty nad sobą" to są Twoje słowa. Moje to było "poczucie, że jestem najlepszym partnerem i jest jej ze mną najlepiej".
Bawi mnie to, że mężczyzna musi, jak to ktoś tutaj ładnie określił "odegrać teatrzyk" i to niemały, żeby kobiecie było z nim dobrze w łóżku. Jak jest taki wielki opór tutaj na forum, żeby mężczyznom czasem wspomnieć, że z właśnie tym jednym jest jej najlepiej... to naprawdę szkoda gadać .
Wielkie mi zachwyty. Jak ktoś miał niewielu partnerów to wielkim wysiłkiem dla niego to nie jest.
Niestety ale powtórzę się. Z człowieka zawsze wychodzi, że miał wielu partnerów. Bo później już bardzo wiele ważnych rzeczy wyśmiewa, marginalizuje i umniejsza. Wrażliwa i kochająca dziewczyna w takiej sytuacji niewiele musi robić . Po prostu jest sobą.
Nigdzie nie napisalam o przebytym bądź planowanym testowanie przez siebie połowy Europy, więc trochę kultury, takie teksty zdecydowanie nie są na miejscu.
Uspokoj sie. To bylo zalozenie czysto teorytyczne o przypadkowej dzieczynie a nie ze konkretnie ty tak robisz.
Lendy123 napisał/a:Marcel85 napisał/a:Jak kobieta wymaga od partnera x, y, z rzeczy to wszystko gra. Jak wymaga facet, to jest toksycznym narcyzem albo ma kompleksy.
Tu nie chodzi o wymagania względem kobiet, a o wymaganie zachwytów nad swoją osobą. Czytaj proszę ze zrozumieniem, wbrew pozorom to nie takie trudne.
Po co wiazac sie z kims kto jest gorszy? Czy nie jest to definicja downgrade? Jak wymieniasz auto to kupujesz mlodsze i lepsze czy starsze i gorsze? Jesli to drugie to znaczy ze cos jest nie tak.
Jeżeli ktoś wchodzi w związek tylko i wyłącznie dla seksu, to faktycznie jest to decydujący parametr. Na szczęście wiele osób patrzy na związek też w innych aspektach (więź emocjonalna, wspólne spędzanie czasu itd.).
Mój mężczyzna miał przede mną jeden długi związek i jakoś nie wymagam od niego mówienia, że związek ze mną jest lepszy, że jestem ładniejsza od byłej, woli ze mną spędzać czas itd. Nie mam na tym punkcie kompleksów i nie potrzebuję, żeby mnie porównywał z byłą na moją korzyść. Jesteśmy ze sobą szczęśliwi, zależy nam na sobie i to mi wystarcza.
Jeżeli ktoś wchodzi w związek tylko i wyłącznie dla seksu, to faktycznie jest to decydujący parametr. Na szczęście wiele osób patrzy na związek też w innych aspektach (więź emocjonalna, wspólne spędzanie czasu itd.).
Albo pieniadze i status
Mój mężczyzna miał przede mną jeden długi związek i jakoś nie wymagam od niego mówienia, że związek ze mną jest lepszy, że jestem ładniejsza od byłej, woli ze mną spędzać czas itd. Nie mam na tym punkcie kompleksów i nie potrzebuję, żeby mnie porównywał z byłą na moją korzyść. Jesteśmy ze sobą szczęśliwi, zależy nam na sobie i to mi wystarcza.
Z tym sie zgadzam, cieszyc sie poki jest fajnie i tyle.
JedynyRealista napisał/a:Lendy123 napisał/a:Tu nie chodzi o wymagania względem kobiet, a o wymaganie zachwytów nad swoją osobą. Czytaj proszę ze zrozumieniem, wbrew pozorom to nie takie trudne.
Po co wiazac sie z kims kto jest gorszy? Czy nie jest to definicja downgrade? Jak wymieniasz auto to kupujesz mlodsze i lepsze czy starsze i gorsze? Jesli to drugie to znaczy ze cos jest nie tak.
Jeżeli ktoś wchodzi w związek tylko i wyłącznie dla seksu, to faktycznie jest to decydujący parametr. Na szczęście wiele osób patrzy na związek też w innych aspektach (więź emocjonalna, wspólne spędzanie czasu itd.).
Mój mężczyzna miał przede mną jeden długi związek i jakoś nie wymagam od niego mówienia, że związek ze mną jest lepszy, że jestem ładniejsza od byłej, woli ze mną spędzać czas itd. Nie mam na tym punkcie kompleksów i nie potrzebuję, żeby mnie porównywał z byłą na moją korzyść. Jesteśmy ze sobą szczęśliwi, zależy nam na sobie i to mi wystarcza.
To cieszę się. Ja chcę dla miłości mojego życia być najlepszym kochankiem, a jak komuś to przynosi tak straszne cierpienie to z chęcią go uwolnię od niego i siebie
Marcel, każdy facet chce być najlepszym kochankiem dla kobiety z którą jest. Twoim problemem jest to, że jeszcze chcesz, żeby Cię o tym zapewniała. Kompleksy aż biją po oczach. Co Ci takiego zrobiła ostatnia partnerka, że tak teraz jęczysz? Biedaczek:) mały Marcelek musi być doceniony i głaskany po główce, bo się obrazi.
Nie widzę żadnego problemu we wprowadzeniu takiego komunikatu do życia seksualnego z partnerką / partnerem.
Nie widzę żadnego problemu we wprowadzeniu takiego komunikatu do życia seksualnego z partnerką / partnerem.
Co, jeśli tak nie jest?
Nie jesteś najlepszy w lozku?
225 2021-06-18 08:28:10 Ostatnio edytowany przez Winter.Kween (2021-06-18 08:28:52)
Po co to wynajdowanie problemow? Serio zycie nie daje nam wystarczajaco spraw do zalatwienia?
Ta cala dyskusja jest dziecinnie prosta: Albo cos nam pasuje, albo nie.
Sama mialam paru partnerow seksualnych. W wieku 24 lat mialam chyba pieciu. Jest to liczba zgodna z moim charakterem i z tym, ze mialam dluga przerwe w pewnym momencie. Czy liczba cos mowi o mnie? Raczej nie liczba, a raczej w jakich okolicznosciach tych partnerow mialam. To rzeczywiscie mowi sporo o mojej postawie zyciowej.
No, ale dobrze. To moje zycie i moja sprawa. Jezeli ktos jest zdania, ze jestem ladacznica i to za duza liczba i przypisze mi inne negatywne cechy? Ok, to jego zdanie, ktore jest w jego glowie i wedle ktorego ta osoba postepuje. To nie ma nic wspolnego ze mna.
Wolnosc mysli to kazdego swiete prawo, i kazdego prawem jest oceniac mnie jak sobie zyczy i zadawac sie lub nie zadawac sie ze mna na tej podstawie. Czy uwazam, ze to dobra analiza? Nie, raczej slaba analiza tylko po liczbie bo analizuje sie osobowosc po motywacji, nie tylko po postepowaniu. Jednak kazdy ma prawo do takiej analizy i ja osobiscie czuje sie z tym komfortowo.
Jezeli facet zrobilby mi awanture bo powiedzialam mu, ze mialam tylu, a tylu partnerow to powiedzialabym 'Widocznie nie jestem osoba, jaka wyobrazales sobie, ze jestem. Zycze ci powodzenia i dowidzenia'. Co tu wiecej dodawac?
Dla mnie tylko czlowiek zaburzony bedzie brnal w relacje z kims kto w oczywisty sposob do niego nie pasuje i nie stoi w linii z jego zasadami w zyciu.
Rozstanie zalatwia cala sprawe, po co rwac wlosy z glowy i przezywac latami takie rzeczy. Strata czasu, sa duzo lepsze rzeczy na swiecie niz przezywanie zwiazkow.
Roxann, to wtedy związek będzie musiał się skończyć, bo się nie "klei"
Winter.Kween, no dokładnie, trzeba umieć unieść samemu to, co się robiło i wziąć pod uwagę, że komuś się to może nie spodobać. Tylko, że nie wiem w jaki sposób Twoja postawa życiowa miałaby nie być sprawą partnera.
227 2021-06-18 09:09:13 Ostatnio edytowany przez Lendy123 (2021-06-18 09:09:31)
Roxann, to wtedy związek będzie musiał się skończyć, bo się nie "klei" :
Tylko, że to sprawdzisz dopiero po skonsumowaniu związku. Tym sposobem możesz za kilka lat mieć całkiem duży przebieg I jest ryzyko, że porządne kobiety będą się Tobą brzydzić.
228 2021-06-18 09:15:48 Ostatnio edytowany przez Winter.Kween (2021-06-18 09:17:04)
Roxann, to wtedy związek będzie musiał się skończyć, bo się nie "klei"
Winter.Kween, no dokładnie, trzeba umieć unieść samemu to, co się robiło i wziąć pod uwagę, że komuś się to może nie spodobać. Tylko, że nie wiem w jaki sposób Twoja postawa życiowa miałaby nie być sprawą partnera.
A czy takie zdanie wypowiedzialam? Ze moja postawa zyciowa nie jest sprawa partnera? Pokaz mi gdzie.
Wszystko co robimy, nawet to czy scielimy lozko moze sie komus nie podobac i na 100% jest osoba na swiecie co jej sie nie podoba i na 100% jest taka, ktorej sie podoba. Takie rzeczy nie maja znaczenia, dla mnie osobiscie. Nie zyje po to by sie podobaly komus moje wybory tylko po to zeby mnie sie one podobaly.
229 2021-06-18 09:27:48 Ostatnio edytowany przez Roxann (2021-06-18 09:32:01)
Roxann, to wtedy związek będzie musiał się skończyć, bo się nie "klei"
O rany! Myślisz, że po pierwszym razie albo "na oko" kobieta będzie wiedziała, że z Tobą jest najlepiej? Poza tym to, że nie jest najlepiej nie znaczy, że "nie klei". Jeśli chodzi o seks, tak jak w każdej innej sferze życia, ludzie muszą się dotrzeć.
Poza tym raz seks jest lepszy, raz gorszy nawet z tym samym partnerem.
Ja już wyżej pisałam, że z takimi "wymaganiami" to nigdy nie wiadomo, co i kiedy się facetowi nie spodoba. Wystarczy, że kobieta powie, że cos jej w tym waszym seksie nie pasuje, to od razu uznasz, że nie "klei" i nara.
Swoim ograniczonym tokiem myślenia przypominasz mi faceta, który jeszcze nie rozpoczął życia seksualnego, a już chciał powiększać penisa bo jego zdaniem, to sprawi, że kobiety będą go pragnęły
A chyba wiesz, że to trening czyni mistrza. Nie wystarczy włożyć jak największego by być najlepszym kochankiem.
O rany! Myślisz, że po pierwszym razie albo "na oko" kobieta będzie wiedziała, że z Tobą jest najlepiej? Poza tym to, że nie jest najlepiej nie znaczy, że "nie klei". Jeśli chodzi o seks, tak jak w każdej innej sferze życia, ludzie muszą się dotrzeć. Poza tym raz seks jest lepszy, raz gorszy nawet z tym samym partnerem.
Ja już wyżej pisałam, że z takimi "wymaganiami" to nigdy nie wiadomo, co i kiedy się facetowi nie spodoba. Wystarczy, że kobieta powie, że cos jej w tym waszym seksie nie pasuje, to od razu uznasz, że nie "klei" i nara.
Swoim ograniczeniem przypominasz mi faceta, który jeszcze nie rozpoczął życia seksualnego, a już chciał powiększać penisa bo jego zdaniem, to uczyni z niego najlepszego kochanka pod słońcem
Wydawałoby się, że to oczywiste:) Jak widać jednak, nie wszyscy tak sądzą...
Poza tym mam wrażenie, że Kolega sprawdza jakość związku jedynie na podstawie relacji łóżkowych..
Wystarczy, że kobieta powie, że cos jej w tym waszym seksie nie pasuje, to od razu uznasz, że nie "klei" i nara.
A to w sumie ciekawa myśl, jak Marcel by na to zareagował
232 2021-06-18 10:02:22 Ostatnio edytowany przez Roxann (2021-06-18 10:03:56)
Wystarczy, że kobieta powie, że cos jej w tym waszym seksie nie pasuje, to od razu uznasz, że nie "klei" i nara.
A to w sumie ciekawa myśl, jak Marcel by na to zareagował
Jeden facet powie, że postara się/dołoży wszelkich starań by seks był dla nich obojga najlepszy, a inny (jak Marciel) wychodzi z założenia, że ma być najlepszy i już!
A, i uprzedzając komentarz apropos "trening czyni mistrza", nie mam tu na myśli ilości partnerów seksualnych tylko chociażby docieranie się w tej sferze z danym (jednym) partnerem bo znając Ciebie Marcel zaraz powiesz, że tylko osoby z dużą ilością partnerów mogą w ten sposób myśleć.
Podobno byłeś w długich związkach, to powinna być dla Ciebie oczywista oczywistość ale z jakiegoś powodu nie jest. Dlaczego?
233 2021-06-18 10:08:48 Ostatnio edytowany przez Britan (2021-06-18 10:09:51)
Ja jestem zdania, że Marcel za wysoko stawia seks w relacji. Wręcz jako najważniejszy aspekt.
Seks jest ważny, ale bez przesady. Są znacznie ważniejsze aspekty związku.
Do tego jest zazdrosny o to, że jego potencjalna partnerka miała więcej seksu niż on.
234 2021-06-18 10:11:32 Ostatnio edytowany przez Marcel85 (2021-06-18 10:14:13)
Lendy.123
"Tylko, że to sprawdzisz dopiero po skonsumowaniu związku. Tym sposobem możesz za kilka lat mieć całkiem duży przebieg smile I jest ryzyko, że porządne kobiety będą się Tobą brzydzić."
Dlatego pójście do łóżka będzie u mnie poprzedzone rozmowami . Zarówno o ilości partnerów, okolicznościach, przekonaniach, o tym co każde z nas lubi i jeśli uznam to za stosowne, wtedy mogę się wycofać. I tym samym zminimalizować pójście do łóżka z niewłaściwą osobą (od razu powiem, że liczy się też wiele innych spraw poza seksem, żeby mi ktoś czegoś nie zarzucił).
Winter.Kween
"A czy takie zdanie wypowiedzialam? Ze moja postawa zyciowa nie jest sprawa partnera? Pokaz mi gdzie."
Proszę: "Czy liczba cos mowi o mnie? Raczej nie liczba, a raczej w jakich okolicznosciach tych partnerow mialam. To rzeczywiscie mowi sporo o mojej postawie zyciowej.
No, ale dobrze. To moje zycie i moja sprawa."
Czy uważasz, że kandydat na Twojego ewentualnego stałego partnera, zanim się zakocha, nie ma prawa wiedzieć jakie miałaś doświadczenia i jakie masz podejście do seksu? Bo mi się niestety wydaje, że wiele osób tutaj wychodzi z założenia, że o tych rzeczach się nie mówi, bo to "moja sprawa". Jak coś wychodzi na jaw, podejścia się różnią, bo ktoś ma bardziej romantyczne, a druga osoba sobie szalała i już tak do seksu nie podchodzi, to ktoś cierpi. Ciekawe, że tezy o tym, że "to nie jest ważne i to moja osobista sprawa", głoszą osoby, które jednocześnie mówią jak to główną zasadą moralną jest nie krzywdzić innych ("może i nie uprawiałam seksu tylko w związku ale nikogo nie krzywdziłam" - często się taki tekst powtarza). To jest po prostu prowokowanie sytuacji, w której ktoś ucierpi, a później umywanie rączek.
Roxann
"O rany! Myślisz, że po pierwszym razie albo "na oko" kobieta będzie wiedziała, że z Tobą jest najlepiej? Poza tym to, że nie jest najlepiej nie znaczy, że "nie klei". Jeśli chodzi o seks, tak jak w każdej innej sferze życia, ludzie muszą się dotrzeć. "
Nigdzie nie napisałem, że będę kogoś o to pytał po pierwszym razie. Ale po jakimś czasie uprawiania seksu można o to zapytać.
" Poza tym raz seks jest lepszy, raz gorszy nawet z tym samym partnerem. "
No jest, tylko nie wiem co ma z tego wynikać. Nie sciemniajmy może, że kobiety nie wiedzą z kim było jej najlepiej, lub przeżyły seks życia - wystarczy poczytać tematy na forum.
"Swoim ograniczonym tokiem myślenia przypominasz mi faceta, który jeszcze nie rozpoczął życia seksualnego, a już chciał powiększać penisa bo jego zdaniem, to sprawi, że kobiety będą go pragnęły"
Tylko, że Ty sobie wymyślasz mój sposób myślenia ale to nie jest tożsame z tym co ja naprawdę myślę i jak żyję. Najpierw było, że jak chcę słyszeć, że "tej jedynej" jest ze mną najlepiej, to chce "zachwytów" i tak naprawdę to powinienem się starać i wszystko będzie ok (bo przecież niby się nie staram i trzeba udawac, że jest fajnie), teraz, że po pierwszym, czy kilku razach, będę startował z pytaniami "Kochanie, czy jest Ci ze mną najlepiej"? Chyba wiem, że ludzie muszą się ze sobą oswoić. To jest właśnie takie zmyślanko.
No ja zapytałem moją partnerkę po kilku miesiącach uprawiania seksu. To odpowiedni czas. Ja uważałem i widziałem, że jest nam super. Od niej usłyszałem pokrętne odpowiedzi. Nie było tu jasnej odpowiedzi: "tak, Kochanie, jest mi najlepiej, czuję się z Tobą zajebiscie". Tylko mącenie i filozofie. Jak się do tego doda wcześniejsze kłamstwa i w ogóle stosunek do seksu (te rzeczy, które były dla mnie istotne, dla niej były obojętne), to jest to idealny przepis na zerwanie. Tak też się stało...ale na pewno nie pytałem jej czy jest jej ze mną najlepiej na początku znajomości. Na początku znajomości nie wiedziałem w ogóle o jej doświadczeniach za bardzo, więc ZAKŁADAŁEM, że jest jej najlepiej, jak widziałem co się dzieje między nami. Później zaczęła wychodzić prawda.
235 2021-06-18 10:35:16 Ostatnio edytowany przez Winter.Kween (2021-06-18 10:38:39)
"A czy takie zdanie wypowiedzialam? Ze moja postawa zyciowa nie jest sprawa partnera? Pokaz mi gdzie."
Proszę: "Czy liczba cos mowi o mnie? Raczej nie liczba, a raczej w jakich okolicznosciach tych partnerow mialam. To rzeczywiscie mowi sporo o mojej postawie zyciowej.
No, ale dobrze. To moje zycie i moja sprawa."Czy uważasz, że kandydat na Twojego ewentualnego stałego partnera, zanim się zakocha, nie ma prawa wiedzieć jakie miałaś doświadczenia i jakie masz podejście do seksu? Bo mi się niestety wydaje, że wiele osób tutaj wychodzi z założenia, że o tych rzeczach się nie mówi, bo to "moja sprawa". Jak coś wychodzi na jaw, podejścia się różnią, bo ktoś ma bardziej romantyczne, a druga osoba sobie szalała i już tak do seksu nie podchodzi, to ktoś cierpi. Ciekawe, że tezy o tym, że "to nie jest ważne i to moja osobista sprawa", głoszą osoby, które jednocześnie mówią jak to główną zasadą moralną jest nie krzywdzić innych ("może i nie uprawiałam seksu tylko w związku ale nikogo nie krzywdziłam" - często się taki tekst powtarza). To jest po prostu prowokowanie sytuacji, w której ktoś ucierpi, a później umywanie rączek.
Moje zycie to moja sprawa na zasadzie 'to ja wybieram co robie ze swoim zyciem', znaczy, ze nie maja na to wplywu osoby trzecie juz nie wspominajac o tym, ze mialby na moje wybory i na to jak ja podchodze do seksu wplywac partner, ktorego jeszcze nie znam.
Nie zrozumiales co mialam na mysli.
Wydaje mi sie, ze odpowiedz na takie pytanie 'Czy uważasz, że kandydat na Twojego ewentualnego stałego partnera, zanim się zakocha, nie ma prawa wiedzieć jakie miałaś doświadczenia i jakie masz podejście do seksu?' jest oczywista po mojej poprzedniej wypowiedzi.
Jednak skoro nie jest, to zeby bylo jasne:
Moim zdaniem zwiazek polega na dobraniu sie najlepiej jak jest to mozliwe. Jak zwiazek jest dobrany to nie jest on zadna praca czy pasmem kompromisow. Niby jak mialabym tak dobrany zwiazek miec bez mowienia partnerowi pewnych rzeczy? Nie wiadomo by wtedy bylo czy jestesmy dobrani czy nie.
Jak dla mnie to sprawa jest prosta: Mowie WSZYSTKO, od moich seksualnych doswiadczen, poprzez dziecinstwo, najgorsze postepki, wszystkie poglady, przedstawiam swoje podejscie do zycia i zwiazku zgodnie z prawda.
Jak zwiazek jest dobrany to bedziemy sie dogadywac, jak nie to i po co mi ten zwiazek? Przeciez skoro jakies niewypowiedzianej czesci mnie partner nie akceptuje to znaczy, ze mnie nie akceptuje bo ta czesc nadal istnieje tylko ukryta. Jak dla mnie to strata czasu.
Wchodzenie w zwiazek to jak zakup drogiego auta tylko, ze placi sie nie pieniedzmi, a czyms cenniejszym: Czasem i energia. To waluta jakiej nie da sie odzyskac jezeli zostanie stracona. Nie bede kupowac, wiec za miliony auta co ledwo chodzi i pozniej cale zycie naprawiac i poprawiac i czesto nie dojezdzac tam gdzie chcialam.
To samo ze zwiazkiem, albo zwiazek plynie naturalnie jak rzeka albo nie ma racji bytu. Wiele osob sie boi odrzucenia, ja juz bardziej sie boje straty energii.
Jezeli cos powiem i sie partner ze mna rozstanie, no to chyba dobrze? Dobrze dla wszystkich, ze kazdy wie kim jest i czego chce? Nie widze czemu rozstanie to taka tragedia.
No ja zapytałem moją partnerkę po kilku miesiącach uprawiania seksu. To odpowiedni czas. Ja uważałem i widziałem, że jest nam super. Od niej usłyszałem pokrętne odpowiedzi. Nie było tu jasnej odpowiedzi: "tak, Kochanie, jest mi najlepiej, czuję się z Tobą zajebiscie". Tylko mącenie i filozofie. Jak się do tego doda wcześniejsze kłamstwa i w ogóle stosunek do seksu (te rzeczy, które były dla mnie istotne, dla niej były obojętne), to jest to idealny przepis na zerwanie. Tak też się stało...ale na pewno nie pytałem jej czy jest jej ze mną najlepiej na początku znajomości. Na początku znajomości nie wiedziałem w ogóle o jej doświadczeniach za bardzo, więc ZAKŁADAŁEM, że jest jej najlepiej, jak widziałem co się dzieje między nami. Później zaczęła wychodzić prawda.
Moim zdaniem o tym jak nam razem w łóżku powinno się rozmawiać od początku związku, a nie czekać lub się domyślać czy rzeczywiście jest tak jak mi się wydaje. Załóżmy czysto teoretycznie, że facet np. wymagał albo nawet delikatnie sugerował, że uwielbia, jak ona mu robi dobrze, ale to działało zwykle w jedną stronę. Ona to robiła bo chciała mu sprawić przyjemność. Wtedy facet może mieć poczucie, że jest mu z tą kobietą zaje*ście, a ona nie czuć do końca spełniona. Może zamiast po kilku miesiącach pytać czy jest jej z Tobą najlepiej, warto było zainteresować, co na bieżąco sądzi o Waszym seksie, co jej najbardziej podoba, czego by chciała więcej lub czego spróbować, co można poprawić byście oboje byli usatysfakcjonowani.
Nikt tu nie mówi, że o takich rzeczach nie powinno się rozmawiać, tylko (przynajmniej ja) uważam, że jest jakaś granica intymności/prywatności i nie mam obowiązku ze wszystkiego spowiadać. Ja już pisałam wyżej, że gdyby mi facet powiedział, że ilość partnerów jest dla niego istotna, że 3 ok, ale więcej już nie, a ja miałam załóżmy 5 czy 7, to sama bym się z takiej znajomości wycofała, zamiast tłumaczyć co z kim i po co. No właśnie, bo po co? Wszystko zależy od podejścia i tego jak rozmowa wygląda. Jednak takie pytanie, podejście jak widać nie bierze znikąd, i takiemu facetowi zawsze coś może nie podpasować czym będzie zadręczać i siebie i mnie bo jednak 5 jeszcze by przeżył ale 7 to już za dużo, albo związek za krótki albo o zgrozo! nie pieje z zachwytu jakim jest kochankiem.
No ja zapytałem moją partnerkę po kilku miesiącach uprawiania seksu. To odpowiedni czas. Ja uważałem i widziałem, że jest nam super. Od niej usłyszałem pokrętne odpowiedzi. Nie było tu jasnej odpowiedzi: "tak, Kochanie, jest mi najlepiej, czuję się z Tobą zajebiscie". Tylko mącenie i filozofie. Jak się do tego doda wcześniejsze kłamstwa i w ogóle stosunek do seksu (te rzeczy, które były dla mnie istotne, dla niej były obojętne), to jest to idealny przepis na zerwanie. Tak też się stało...ale na pewno nie pytałem jej czy jest jej ze mną najlepiej na początku znajomości. Na początku znajomości nie wiedziałem w ogóle o jej doświadczeniach za bardzo, więc ZAKŁADAŁEM, że jest jej najlepiej, jak widziałem co się dzieje między nami. Później zaczęła wychodzić prawda.
No właśnie nie po kilku miesiącach - komunikacja musi być niemal na bieżąco. Bo Tobie, albo jej będzie się wydawać, że jest super, a druga strona albo nie osiąga satysfakcji, albo jest za krótko, albo nie tak.
Bez rozmowy na ten temat, nie dowiesz się. Ja np. nie lubię, gdy ktoś po seksie od razu ucieka pod prysznic i zachowuje się, jak najbrudniejsza osoba świata. Po seksie chcę być przytulona. Ale jeśli ktoś zwieje z łóżka, to kiedy ma się o takim "drobiazgu" dowiedzieć?
Komunikacja bez osądzania.
No właśnie nie po kilku miesiącach - komunikacja musi być niemal na bieżąco. Bo Tobie, albo jej będzie się wydawać, że jest super, a druga strona albo nie osiąga satysfakcji, albo jest za krótko, albo nie tak.
Bez rozmowy na ten temat, nie dowiesz się. Ja np. nie lubię, gdy ktoś po seksie od razu ucieka pod prysznic i zachowuje się, jak najbrudniejsza osoba świata. Po seksie chcę być przytulona. Ale jeśli ktoś zwieje z łóżka, to kiedy ma się o takim "drobiazgu" dowiedzieć?
Komunikacja bez osądzania.
Każdy ma inaczej. Ja na przykład po seksie lubię iść pod prysznic (we dwoje) bo lubię jak potem czyści i świeży się do siebie przytulamy i wtedy jest czas na rozmowę. W tej kwestii nie ma co dyskutować co lepsze co gorsze, ważne by obie osoby dobrze się z tym czuły. Ja bym się czuła źle nie myjąc po, szczególnie, że zwykle za jakiś czas jest ciąg dalszy. A ja nie lubię jak tam coś zasycha czy się klei. Po prostu.
Przecież ja napisałem wyraźnie, że po kilku miesiącach zapytałem moją byłą czy ze mną jest jej najlepiej - bo wtedy uważałem, że to pytanie jest zasadne.
Czy ja powiedziałem, że nie rozmawiałem z nią o tym co lubi, co by chciała wprowadzić, że nie było żadnej interakcji, tylko bzykanie, a po kilku miesiącach dopiero rozmowa? Tak się w ogóle da?
Nie powiedziałem tak. Tak samo, nie powiedziałem, że oczekuję zachwytów w zamian za brak starań. Dlatego nie rozumiem skąd takie sugestie.
Przecież ja napisałem wyraźnie, że po kilku miesiącach zapytałem moją byłą czy ze mną jest jej najlepiej - bo wtedy uważałem, że to pytanie jest zasadne.
Czy ja powiedziałem, że nie rozmawiałem z nią o tym co lubi, co by chciała wprowadzić, że nie było żadnej interakcji, tylko bzykanie, a po kilku miesiącach dopiero rozmowa? Tak się w ogóle da?
Nie powiedziałem tak. Tak samo, nie powiedziałem, że oczekuję zachwytów w zamian za brak starań. Dlatego nie rozumiem skąd takie sugestie.
To znaczy, że albo nie słuchałeś albo ... kiepski z Ciebie kochanek
241 2021-06-18 11:08:08 Ostatnio edytowany przez Marata (2021-06-18 11:12:44)
Każdy ma inaczej. Ja na przykład po seksie lubię iść pod prysznic (we dwoje) bo lubię jak potem czyści i świeży się do siebie przytulamy i wtedy jest czas na rozmowę. W tej kwestii nie ma co dyskutować co lepsze co gorsze, ważne by obie osoby dobrze się z tym czuły. Ja bym się czuła źle nie myjąc po, szczególnie, że zwykle za jakiś czas jest ciąg dalszy. A ja nie lubię jak tam coś zasycha czy się klei. Po prostu.
No i ok I lepiej takie niuansiki wyjaśnić na początku, niż potem odgrywać zdziwienie, że nie jest się naj... po kilku miesiącach
I jeszcze nie lubię palenia "po" w łóżku. Natomiast dla palaczy to jest ta "wisienka na torcie".
Słuchaj Marcel następnym razem partnerki. Nie oceniaj, nie broń się, nie dyskutuj o tym, co kto lubi. W chwili gdy zaczynasz oceniać - zamykasz rozmowę na dany temat.
I jeszcze nie lubię palenia "po" w łóżku. Natomiast dla palaczy to jest ta "wisienka na torcie".
Kiedyś usłyszałam opinię na temat tego kiedy można uznać seks za udany... No kiedy? Kiedy sąsiad wychodzi na papierosa
Ot taki off top
Marata napisał/a:I jeszcze nie lubię palenia "po" w łóżku. Natomiast dla palaczy to jest ta "wisienka na torcie".
Kiedyś usłyszałam opinię na temat tego kiedy można uznać seks za udany... No kiedy? Kiedy sąsiad wychodzi na papierosa
Ot taki off top
Zrobiłaś mi dzień
Sorki za offtop.
244 2021-06-18 11:24:26 Ostatnio edytowany przez Marcel85 (2021-06-18 11:25:06)
Roxann, nie za bardzo rozumiem skąd takie wypowiedzi wynikają. Wszystko napisałem już wcześniej.
Roxann, nie za bardzo rozumiem skąd takie wypowiedzi wynikają. Wszystko napisałem już wcześniej.
Właśnie z Twoich wypowiedzi.
To może zacytuj jakąś moją wypowiedź do której się odnosisz.
247 2021-06-18 11:36:26 Ostatnio edytowany przez Roxann (2021-06-18 11:37:19)
To może zacytuj jakąś moją wypowiedź do której się odnosisz.
Wszystkie mam cytować?
To może sam powiedz, co zrobiłeś by Wasz seks był tym najlepszym?
Najłatwiej zwalić na to, że miała tych 5 czy 7 partnerów a nie max 3.
Powiem Ci coś w tajemnicy, nawet jak trafisz na dziewicę, to nie znaczy, że dla niej seks z Tobą będzie satysfakcjonujący. Mało tego, wiele kobiet rozpoczynających życie seksualne nie osiąga satysfakcji. Swojego ciała, reakcji trzeba się nauczyć. Mało tego, nawet jak kobieta miała jednego czy dwóch partnerów i coś sobie wypracowali, nie znaczy, że to będzie działać z kolejnym.
Wiesz jaki jest najlepszy kochanek? Ten, który nie jest egoistyczny ale otwarty na potrzeby swojej partnerki (partnera).
Tyle, że Ty, Roxann, w ogóle nie odnosisz się do tego, co ja napisałem. Na wszystkie założenia, które poczyniłaś sobie w ostatnim swoim poście, padły już odpowiedzi.
249 2021-06-18 11:43:01 Ostatnio edytowany przez Roxann (2021-06-18 11:43:59)
Tyle, że Ty, Roxann, w ogóle nie odnosisz się do tego, co ja napisałem. Na wszystkie założenia, które poczyniłaś sobie w ostatnim swoim poście, padły już odpowiedzi.
Ależ oczywiście, że odnoszę się do tego co pisałeś, tylko i wyłącznie. Nie moja wina, że Ty tego zwyczajnie nie rozumiesz.
Czy problemem Marcela może być fakt, że sła borucha?
Roxann, nie czytasz moich wypowiedzi. Piszesz:
"Wiesz jaki jest najlepszy kochanek? Ten, który nie jest egoistyczny ale otwarty na potrzeby swojej partnerki (partnera)."(i wszystkie związane z tym rzeczy, treść Twoich ostatnich postów jest w nauczycielskim tonie)
Podczas, gdy ja napisałem już wcześniej:
"Czy ja powiedziałem, że nie rozmawiałem z nią o tym co lubi, co by chciała wprowadzić, że nie było żadnej interakcji, tylko bzykanie, a po kilku miesiącach dopiero rozmowa? Tak się w ogóle da?
Nie powiedziałem tak. Tak samo, nie powiedziałem, że oczekuję zachwytów w zamian za brak starań. Dlatego nie rozumiem skąd takie sugestie."
Zastanawiam się więc skąd się biorą takie teksty? To może uznajmy, że z domysłów, bo na pewno nie z odnoszenia się do moich wypowiedzi. Wcześniej już też to sygnalizowałem.
252 2021-06-18 12:25:51 Ostatnio edytowany przez Lendy123 (2021-06-18 12:27:24)
Ale to jaki związek miało to zerwanie z jej przeszłością? Zostawiłeś ją, bo za mało się Tobą zachwycała w łóżku. Rownie dobrze mogłoby się to przydarzyć z dziewicą lub kobietą mającą 1-2 partnerów. Albo po prostu z jakąkolwiek kobietą, która nie lubi mężczyzn wymagających uwielbienia.
Z resztą Ex mówiła, że coś jej nie pasuje czy za mało się zachwycała?
253 2021-06-18 12:34:57 Ostatnio edytowany przez Marata (2021-06-18 12:46:01)
Marcel, ona nie chciała Ci powiedzieć, że jest kiepsko i zaczęła ściemniać/filozofować/cokolwiek. Nie chciała cię okłamać i powiedzieć, że "facet jesteś mega zajebisty" bo pewnie nie jesteś. A nie chciała Ci sprawić przykrości. Wybrnęła tak, jak potrafiła.
A jeśli jeszcze gdzieś po drodze dałeś znać, że wolisz najgorszą prawdę niż najpiękniejsze kłamstwo - babka nie do końca się zastosowała, ale nie okłamała. Starała się złagodzić cios.
Nie wiem, może seks nie była dla niej aż taki ważny, jak inne aspekty waszego życia. Może jesteś mega na co dzień, tylko w łóżku niedomagasz?
Może uważała, że jeszcze należy poczekać, aż się doszkolisz w tej materii? Dużo jest tych może, nie jestem Twoją byłą.
A może Cię zwyczajnie nie kochała?
A może miała problemy ze sobą?
Jest tego dużo, co może być.
Ale tak, jak Roxann napisała - dziewice często muszą najpierw nauczyć się przeżywać orgazm - pierwszy partner jeśli jest cienias, to nie będzie tym najlepszym. Będzie tym rozczarowującym.
Seks to nie jest taka prosta sprawa.
Przecież ja napisałem wyraźnie, że po kilku miesiącach zapytałem moją byłą czy ze mną jest jej najlepiej - bo wtedy uważałem, że to pytanie jest zasadne.
To pytanie pokazuje, że traktujesz seks sprawnościowo, więc oczekujesz OCENY tej sprawności. A dla kobiet często seks jest wyrazem bliskości, a co to za klimat dla bliskości, jeśli chodzi o to, żeby się sprawdzić i wykazać :-/
255 2021-06-18 12:48:02 Ostatnio edytowany przez Roxann (2021-06-18 12:52:24)
Roxann, nie czytasz moich wypowiedzi. Piszesz:
"Wiesz jaki jest najlepszy kochanek? Ten, który nie jest egoistyczny ale otwarty na potrzeby swojej partnerki (partnera)."(i wszystkie związane z tym rzeczy, treść Twoich ostatnich postów jest w nauczycielskim tonie)
Podczas, gdy ja napisałem już wcześniej:
"Czy ja powiedziałem, że nie rozmawiałem z nią o tym co lubi, co by chciała wprowadzić, że nie było żadnej interakcji, tylko bzykanie, a po kilku miesiącach dopiero rozmowa? Tak się w ogóle da?
Nie powiedziałem tak. Tak samo, nie powiedziałem, że oczekuję zachwytów w zamian za brak starań. Dlatego nie rozumiem skąd takie sugestie."
Zastanawiam się więc skąd się biorą takie teksty? To może uznajmy, że z domysłów, bo na pewno nie z odnoszenia się do moich wypowiedzi. Wcześniej już też to sygnalizowałem.
Skoro rozmawiałeś i się do tego stosowałeś, a mimo to nie było jej z Tobą dobrze, podczas gdy Tobie z nią tak, to znaczy że albo nie słuchałeś albo nie jesteś dobrym kochaniem (czy też nie byłeś dobrym dla niej), po prostu. Czego tu nie rozumiesz?
Inna sprawa, że kobieta może bała lub nie chciała przed Tobą otworzyć, bo wiedziała, że zaraz zostanie oceniona tak a nie inaczej. Ludzie mają bardzo różne upodobania i granice w tej sferze. Dla niektórych barierą jest nawet całkowita nagość lub światło.
Po prostu mówię, że powodów jest wiele dlaczego u Was nie zagrało, których Ty nie bierzesz pod uwagę bo łatwiej zwalić na to, że miała tych 5 czy 7, a nie max 3 i dlatego nie byłeś najlepszy.
Marcel, ona nie chciała Ci powiedzieć, że jest kiepsko i zaczęła ściemniać/filozofować/cokolwiek. Nie chciała cię okłamać i powiedzieć, że "facet jesteś mega zajebisty" bo pewnie nie jesteś. A nie chciała Ci sprawić przykrości. Wybrnęła tak, jak potrafiła.
Otóż to. Zgadzam się w 100%.
256 2021-06-18 12:49:07 Ostatnio edytowany przez Marcel85 (2021-06-18 12:50:45)
A nie wiesz po co bym miał dziewice pytać, czy że mną jest jej najlepiej w łóżku?
"Zostawiłeś ją, bo za mało się Tobą zachwycała w łóżku."
Zostawiłem ją z wielu powodów, a jednym z nich było to, że jak padło to pytanie, to nie pasowały mi odpowiedzi. Możesz sobie to porównać do pytania partnera czy chce z Tobą spędzić życie. Jak ma wątpliwości, mąci, kręci, unika odpowiedzi itd, to Ty zaczynasz mieć wątpliwości czy chcesz z tą osobą dalej być.
"Z resztą Ex mówiła, że coś jej nie pasuje"
Nie mówiła, że jej coś nie pasuje.
"Albo po prostu z jakąkolwiek kobietą, która nie lubi mężczyzn wymagających uwielbienia."
No ja to widzę tak. Cechą dobrego kochanka jest między innymi to, że potrafi otworzyć kobietę na siebie i na seks z nim. Więc ją adoruje, komplementuje jej urodę, urok itd itd. Co w sytuacji, gdy jakaś jego była bardziej mu się podobała? No trudno, jak chce, żeby jej było fajnie, to nie filozofuje, że niech ona się bardziej postara albo, że ma kompleksy, tylko robi tak, żeby było dobrze. Jak ona mu się nie podoba, to po co z nią jest? (i tu zaczynają się filozofie, że "x" nie jest ważne). Dlatego sory ale dla mnie, jak ktoś mi mówi, że to taki problem powiedzieć czasem kilka miłych słów swojemu UKOCHANEMU mężczyźnie, to brzmi to dla mnie jak słaba kochanka. Także proponuję, żebyście sobie przeanalizowały swój stosunek do swoich mężczyzn, bo też nawet bardzo ładna kobieta chce słyszeć od swojego mężczyzny miłe komplementy... i to nie oznacza, że ma jakieś kompleksy, może po prostu tak chce i tyle. Chce się czuć dla niego najpiękniejsza. I już najlepiej jak się mówi do siebie takie miłe rzeczy szczerze, a czy takie rzeczy łatwiej przychodzą komuś, kto miał w przeszłości wielu partnerów, czy niewielu, to trzeba by sobie przemyśleć. Jak ktoś doświadczył pięknych ciał, super seksu, a później poznał kogoś średniego, z kim jednak z jakiegoś powodu jest, to niestety już mu ani sobie nie wmówi, że z tą osobą jest najlepiej. Mówić sobie można wszystko ale nie zawsze to jest szczere. Oczekiwania co do przyszłych partnerów rosną wraz z doświadczeniami. I po jakimś czasie nie ma nikogo, kto by mógł wszystkie te oczekiwania spełnić.
Marcel85 napisał/a:Roxann, nie czytasz moich wypowiedzi. Piszesz:
"Wiesz jaki jest najlepszy kochanek? Ten, który nie jest egoistyczny ale otwarty na potrzeby swojej partnerki (partnera)."(i wszystkie związane z tym rzeczy, treść Twoich ostatnich postów jest w nauczycielskim tonie)
Podczas, gdy ja napisałem już wcześniej:
"Czy ja powiedziałem, że nie rozmawiałem z nią o tym co lubi, co by chciała wprowadzić, że nie było żadnej interakcji, tylko bzykanie, a po kilku miesiącach dopiero rozmowa? Tak się w ogóle da?
Nie powiedziałem tak. Tak samo, nie powiedziałem, że oczekuję zachwytów w zamian za brak starań. Dlatego nie rozumiem skąd takie sugestie."
Zastanawiam się więc skąd się biorą takie teksty? To może uznajmy, że z domysłów, bo na pewno nie z odnoszenia się do moich wypowiedzi. Wcześniej już też to sygnalizowałem.
Skoro rozmawiałeś i się do tego stosowałeś, a mimo to nie było jej z Tobą dobrze, podczas gdy Tobie z nią tak, to znaczy że albo nie słuchałeś albo nie jesteś dobrym kochaniem (czy też nie byłeś dobrym dla niej), po prostu. Czego tu nie rozumiesz?
Inna sprawa, że kobieta może bała lub nie chciała przed Tobą otworzyć, bo wiedziała, że zaraz zostanie oceniona tak a nie inaczej. Ludzie mają bardzo różne upodobania i granice w tej sferze. Dla niektórych barierą jest nawet całkowita nagość lub światło.
Po prostu mówię, że powodów jest wiele dlaczego u Was nie zagrało, których Ty nie bierzesz pod uwagę bo łatwiej zwalić na to, że miała tych 5 czy 7, a nie max 3 i dlatego nie byłeś najlepszy.Marata napisał/a:Marcel, ona nie chciała Ci powiedzieć, że jest kiepsko i zaczęła ściemniać/filozofować/cokolwiek. Nie chciała cię okłamać i powiedzieć, że "facet jesteś mega zajebisty" bo pewnie nie jesteś. A nie chciała Ci sprawić przykrości. Wybrnęła tak, jak potrafiła.
Otóż to. Zgadzam się w 100%.
Prawdę powiedziawszy to w tym przypadku to trochę słabe.
Zamiast wystawić karty na stół i powiedzieć wprost, że nie jest dobrze to takie kombinowanie i potem racjonalizacja, że ktoś "sygnałów nie odczytał".
Czy naprawdę to taki problem, że wielu facetów lubi mieć coś powiedziane wprost?
Prawdę powiedziawszy to w tym przypadku to trochę słabe.
Zamiast wystawić karty na stół i powiedzieć wprost, że nie jest dobrze to takie kombinowanie i potem racjonalizacja, że ktoś "sygnałów nie odczytał".
Czy naprawdę to taki problem, że wielu facetów lubi mieć coś powiedziane wprost?
Zgadzam się.
I tak związek się rozpadł.
259 2021-06-18 13:09:12 Ostatnio edytowany przez Marcel85 (2021-06-18 13:11:18)
"Skoro rozmawiałeś i się do tego stosowałeś, a mimo to nie było jej z Tobą dobrze, podczas gdy Tobie z nią tak, to znaczy że albo nie słuchałeś albo nie jesteś dobrym kochaniem (czy też nie byłeś dobrym dla niej), po prostu. Czego tu nie rozumiesz?
Inna sprawa, że kobieta może bała lub nie chciała przed Tobą otworzyć, bo wiedziała, że zaraz zostanie oceniona tak a nie inaczej. Ludzie mają bardzo różne upodobania i granice w tej sferze. Dla niektórych barierą jest nawet całkowita nagość lub światło.
Po prostu mówię, że powodów jest wiele dlaczego u Was nie zagrało, których Ty nie bierzesz pod uwagę bo łatwiej zwalić na to, że miała tych 5 czy 7, a nie max 3 i dlatego nie byłeś najlepszy. "
Roxann, a dasz radę pojąć, że to może być jedno i drugie? Rozmawialiśmy na bieżąco, byliśmy na siebie otwarci, wiem, że było jej ze mną dobrze, bo mi to mówiła, miała ze mną orgazmy, byliśmy dla siebie czuli (może dopisze od razu, że było też gorąco i ostro, żeby zaraz nie zaczęły się następne doszukiwania głupot) . Więc jak zapytałem po kilku miesiącach czy jest jej ze mną najlepiej, to jak myślisz, jakiej odpowiedzi oczekiwałem? Na pewno nie kręcenia, mącenia, tylko prostej odpowiedzi, takiej prostej jak "kocham cię". I tyle. I wiesz co? Ja to mogłem jej powiedzieć nawet jak by mnie obudziła w środku nocy. Bo wiem, że z nią było mi najlepiej. Jej nie było najlepiej bo... miała większe porównanie. Bo przecież wszystko się ocenia do czegoś to porównując. Tak się to wiąże z przeszłością i ilością partnerów. I tak też się to wiąże ze stosunkiem w ogóle do seksu. Czego tu nie rozumiesz i gdzie tu kompleksy albo niby małe umiejętności? Tacy tu wszyscy jesteście zajebisci? Pewnie tacy jesteście, bo mało wiecie o przeszłości Waszych kobiet/facetów.
. Oczekiwania co do przyszłych partnerów rosną wraz z doświadczeniami. I po jakimś czasie nie ma nikogo, kto by mógł wszystkie te oczekiwania spełnić.
Nie zgodzę się z tym. Doświadczenie pozwala nam jasno określić co nam pasuje a co nie co niekoniecznie może się pokrywać z większymi wymaganiami, po prostu wymagania są bardziej sprecyzowane. Jak ja pytałam Cię o konkrety nie byłeś w stanie odpowiedzieć i sensownie uargumentować z tego prostego powodu. Łapiesz się potem różnych rzeczy, bo to jednak odbiega od Twojej romantycznej czy też naiwnej wizji związku i zwalasz wszystko na jedno - ilość parterów. Próbujesz sobie i nam wmówić, że nie da się zaspokoić i stworzyć związku z kobietą, która ma jakieś doświadczenia i zawsze będziesz porównywany i możesz wypaść gorzej. Tyle, że kobiety SERIO w ten sposób nie myślą. Musiałoby być naprawdę bardzo kiepsko lub nie było seksu prawie wcale. Albo na innej płaszczyźnie coś nie grało.