Ilość partnerów seksualnych - Netkobiety.pl

Moj partner twierdzi, że przede mną mial 18 kobiet. Numerki "na raz". Generalnie nic mi do tego skoro to ze mną postanowil zamieszkać i założyć rodzinę. Nigdy nie dal mi powodu, aby miala mu nie ufać wiec nie myślę o tych jego byłych. Niezależnie od tego ile ich było i w jakich okolicznościach. Może się kiedyś na tym przejadę, nie wiem. Gdyby był prawiczkiem mogłabym się zastanawiać, czy kiedyś nie zechce zaznac innej kobiety. Nie dajmy się zwariować

Nie pamiętam w jakim kraju były robione badania, ale dotyczyły tego, czy istnieje zależność między ilością partnerów seksualnych w młodości, a zdradami około kryzysu średniego. I wyniki skłaniały się ku temu, że częściej dopuszczały się nich osoby, które miały jednego, albo mało partnerów seksualnych i się "nie wyszalały", a te które "z wielu pieców jadły chleb" znały uczucia związane z przypadkowym seksem i lepiej trzymały się na wodzy wiedząc, że gra nie jest aż tak warta świeczki i to co w głowie zostawało w głowie. I myślę, że prawie każdy zna parę gdzie ktoś np. odszedł, bo nie wie jak to jest z kimś innym. Oczywiście pewnie istnieje szereg badań, które przedstawiają zupełnie przeciwne tezy, tak sobie tylko napisałam. Były też badania, że skłonność do łatwego seksu nie musi przekładać się na skłonność do niewierności. Więc Ciężarówko, myślę że masz fajne podejście. Ale może tak myślę, bo mam podobne podejście, bo mój partner to dość puszczalski był

Autorze, a ty zamiast się cieszyć, że dziewczyna Ci ufa robisz jej kłótnię za szczerość? Fajny mur między wami budujesz, teraz ona wie, że nie warto Ci ufać.

Myślę, że mimo 27 lat to musisz jednak jeszcze dorosnąć. Zapewne gdyby proporcje w ilości partnerów były odwrotne, to nie stanowiłoby to dla Ciebie problemu. A gdyby kobieta robiła Ci z tego powodu wyrzuty to uznałbyś ją za idiotkę

@Bombowiec -- dziewczyna się bawiła, korzystała z seksu. Potem poznała Ciebie i zrobiłeś drakę z powodu że ona się bawiła, albo poszła od razu z kimś do łóżka.

W takich przypadkach myślę, że to zazdrość w stylu "Ona miała, a ja nie...".

Zapłać i dobij do 7. Będziecie kwita po równo.

Dla jednego będzie miało znaczenie, dla innego nie. Każdy kieruje się własnym systemem więc to Ty autorze musisz zdecydować czy odpowiada Ci dana partnerka, nikt za Ciebie tego nie zrobi. Przeszłość zawsze będzie ważna, to ona nas ukształtowała i cały czas kształtuje.

A to robi różnicę ilu  miała? Myślałam se ważniejsze jest to,  jakim jest człowiekiem teraz,  będąc z Tobą. 
Natomiast  jeśli Ci to przeszkadza  i nie jest do zaakceptowania to masz prawo się z tego powodu  rozstać. 

Osobiście  bym wolała być z kimś kto się "wyszalal" niż był głodny szaleństwa

Właśnie w takiej narracji były utrzymywane badania, że ilość partnerów seksualnych i łatwość owych kontaktów nie równa się skłonności do niewierności. No i odwrotnie, rzecz jasna, że Mało partnerów = skłonności do wierności.
Bo to kwestie charakterologiczne, wynikąjace z natury człowieka.

A tak sobie założyłam : ) bo nie robiła z siebie świętej Maryi dziewicy, tylko mając świadomość dalszego głęboko zakorzenionego negatywnego społecznie odbioru aktywności seksualnej kobiet (co potwierdza mnogość wątków choćby na tym forum) i tego, że 7 to relatywnie dużo jak na ten wiek, to raczej szczera. Choć kto wie, mogła mieć 70 i kłamała.

Jedyna co ją broni to młody wiek. Kilka związków za sobą i błędy można zrozumieć. Nie wiadomo, czy ty nie będziesz kolejnym nieudanym związkiem. Czy może dziewczyna jest już gotowa do czegoś stałego.

W tą stronę, to kombinują raczej faceci.

Nie tylko, znam kobietę, co będąc dziewicą jeszcze i też po tym, opowiadała ilu miała partnerów, tylko po to by nie wyjść na cnotkę

Też znam takie kobiety które dodawały wymyślonych partnerów aby wyjść na bardziej wyluzowane, cool czy doświadczone życiowo przed towarzystwem

To cecha konkretnych ludzi, a nie płci.

Tu ostatnio był wątek młodej dziewczyny, która zakochała się w facecie, który miał kilka związków za sobą. Jego ocena co do przydatności do stałego związku, była bardzo negatywna.

Dokładnie. Przecież to wszystko należy rozpatrywać indywidualnie, każdy ma inną drogę. Owszem, możemy sugerować się pewnymi stereotypami, lampkami ale po to, by weryfikować nasze obawy, a nie przyklejać od razu łatkę opartą o nie. Wiem po sobie- mnie samą uwierała przeszłość partnera, ale jak się dowiedziałam co chciałam i jak to wyglądało od A do Z, to uwierać przestało. Ale to sprawa JEDNOSTKOWA. Filtrować trzeba, tak jak Istotka pisze.

Dokładnie, każdy jest inny i ma inną tolerancję w związku.

Z trzeciej strony, zdarza się w życiu tak, że staje na naszej drodze osoba daleka od oczekiwań a jednak jesteśmy w stanie nie tylko to jakoś przefiltrować ale też przewartościować pewne sprawy.
Choćby wątek Ano25 w dziale seksu.
Chłopak miał dylematy i rozkminy bo partnerka przez przeszłość seksualną nie wpisywała się w jego postrzeganie świata... a potem wrzucił piękny wpis przewartościowania spojrzenia na ten świat i kobiety. To rozwojowe. Rozwinęli się dzięki tym odmiennościom. Ale oczywiście to znowu- jednostkowe sprawy.
Bombowiec nic nie musi. Tylko on wie jakie ma granice.

W Polsce żadna nowość.
W końcu nieraz poszukiwany jest student z kilkunastoletnim doświadczeniem

Hej. Temat poniekąd jest mi bliski (zachęcam Cię autorze do odwiedzenia wątku założonego przeze mnie). Na początku powiem Ci że jesteś w "wygodniejszej" sytuacji ode mnie. Dlaczego? Ty przed swoją partnerką miałeś inne kobiety więc wiesz co z czym się je. Ja byłem prawiczkiem (z jednym pocałunkiem na koncie), także niedość że musiałem zaakceptować jej pocałunki to jeszcze seks. Hardkor
Ale wiem jak się czujesz. Zapewne myśląc o tych partnerach czy formach seksu oceniasz ją. W głowie masz schemat że szanująca się dziewczyna to taka która uprawia seks tylko w związku, po dłuższej znajomości i nie w głowie jej jednorazowe numerki. Pocieszę Cię, da się ten schemat wytrzeć i stworzyć nowy. Na przykład - szanująca się dziewczyna to taka która kocha, wspiera, jest wierna, ... Ale zanim zabierzesz się za przewartościowywanie odpowiedz sobie na jedno proste - czym jest miłość? A potem zastanów się czy wasza relacja wpisuje się w definicję tego słowa. Jeśli tak to znaczy że jest bardzo duża szansa (nawet 100% ale to już zależy tylko i wyłącznie od Ciebie) że przestanie Ci to doskwierać, dręczyć, itp. Oczywiście możesz szukać partnerki która miała mniej partnerów (albo 0) ale to Ci niczego nie gwarantuje. I tak jak ktoś ma ją zwyzywać od szmat, [wulgaryzm], itd. to ją zwyzywa niezależenie od tego czy miała 0, 5, 10 partnerów seksualnych. Dlatego nie warto się przejmować opinią innych. Są ludzie, którzy mają od początku ukształtowane poglądy na dany temat. Ale są też tacy, którzy pewnych rzeczy muszą spróbować by wiedzieć co i jak. Twoja partnerka próbowała. Już po pierwszej nieudanej relacji mogłaby spuścić głowę w dół i nie wchodzić w żadne relacje z mężczyznami. Ale tego nie zrobiła. To znaczy że jest silną i mądrą kobietą, która potrafi wyciągać wnioski. Zamiast patrzeć na ilość partnerów, rodzaj relacji, itd. Zastanów się czemu tak postępowała (źle brzmi bo niczego złego nie zrobiła). Być może brakowało jej bliskości, czuła presję, ...
Niestety zawsze będziesz pamiętał o tej ilość partnerów, tak jak o tym że urodziła się w ..., a jej tata ma na imie XYZ. Ale jeśli uszanujesz jej doświadczenia nie będzie to dla Ciebie żadnym problemem.

Przepraszam, mam pytanie. Znam osobiście takie wypadki, jeden aktualny i naglący, gdy po latach szczęśliwego związku, małżonek nagle gdzieś tam przy wódce dowiaduje się, że jego małżonka zanim go poznała prowadziła się caryca Katarzyna, i ma z tym problem, gruby problem. Czy ten zakonnik, doktor psychologii brał pod uwagę taką czysto życiową sytuację, wspominał może co o tym? Jak pomóc takiemu biedakowi, który stał się ofiarą nierozmawiania o pewnych sprawach w porę?

Gdzieś tam przy wódce? W pierwszej chwili kwestionowałabym źródło tych informacji, nie wierność małżonki, zwłaszcza jeśli do tej pory było szczęśliwym małżeństwem i nie miał podejrzeń co do wierności. Dziwny to mąż, który tak kolegom od wódki wierzy od razu na słowo.

Gary dlaczego sugerujesz, że facet ma problem ze sobą?

Bo jak prawiczek zarzuciłby dziewczynie, która miała trzech parterów, że prowadzi się "jak caryca Katarzyna", to uważam, że ma problem ze sobą.

... były już takie wątki... poszukaj...

Dlatego "Jan Oporny" dokładnie opisze przypadek kolegi, który się dowiedział po wódce, że:

-- jego żona miała dwóch partnerów, gdy on był prawiczkiem w nocy poślubnej

albo

-- jego żona zaliczyła całe miasto, a on tylko jedną...

@Lucyfer -- fajny awatar

Bombowiec w dzisiejszych czasach 7 partnerów u kobiety w wieku 24 lat to jest tyle co nic. Jeśli zaczęła w wieku 18 lat to wychodzi lekko ponad jeden na rok. Także możesz uznać ją za porządną o ile mówi prawdę. Bo być może widzi po twoim zachowaniu, że nie byłeś fafa rafa w tych sprawach i nie chce cie zrazić.
Ja ze swoich spostrzeżeń widzę, że znajome o swoich kolegach którzy zaliczali panny na pęczki nie mówią z pogardą a raczej z uznaniem jakie mieli branie. Tak więc polecam ci podkręcić licznik. Ty będziesz miał  większą pewność siebie a twoja kolejna dziewczyna najwyżej koleżankom będzie mówić " ten bombowiec puszczalski był, ale mimo że miał tyle chętnych panienek wybrał mnie więc muszę być wyjątkowa"

Jeśli chodzi o ilość partnerów seksualnych to mamy wątek obok -- gdzie Qsky podrywał dziewczynę, ona też trochę flirtowała, w kocu się bzyknęli. Ona potem uznała, że nie chcą być razem. Uważam, że dobrze zrobili, czyli przeszli cały flirt aż do seksu, a po seksie inaczej na siebie spojrzeli. Życia ze sobą nie spędzą, a dziewczyna ma +1 do ilości partnerów seksualnych.

I czy jest sens z tego flirtu i seksu robić życiową przeszkodę poznając nowe osoby?

Pisałam już o tym kiedyś na forum że dużo częściej spotykałam się z gdybaniami "a jak to by było z innym?" ze strony osób które miały małe doświadczenie, aniżeli ze strony tych bardziej doświadczinych

Jeśli to co mówisz to prawda to moim zdaniem wręcz obrzydliwe.
Wiadomo seksualność, ale coś takiego to wręcz zezwierzęcenie.

Obecnie to byłaby zdrada no chyba że powie że odchodzi a później jak się wyszaleje będzie chciał wrócić ale wtedy może już poznać kogoś innego

Lecisz stereotypami. Widzę tu hipokryzję może lepiej  idź do braci samców albo na inne fora dla inceli.

BonifracyWpracy raczej problem nie tkwi w naszej (męskiej) naturze i tu bym się go nie doszukiwał. Zarówno kobiety jak i mężczyźni chcą mieć partnera/partnerkę tylko dla siebie. Problem pojawia się wtedy, gdy poznajemy coś nowego, coś czego nie doświadczyliśmy. Jedni poznają swoją "drugą połówkę" w wieku 15 lat, drudzy w wieku 20, 30, ... Życie to metoda prób i błędów. Co innego jest próbować i wyciągać wnioski, a co innego powielać błędy. Mówienie, że facet który miał wiele partnerek seksualnych jest męski i zaradny jest hmm... słabe. W końcu partnerka może poczuć, że jest tylko jego kolejną zdobyczą. Z własnych obesrwacji wyróżniam trzy typy mężczyzn:

I typ; Partnerka musi mieć za sobą kilku partnerów seksualnych, bo:
         - będzie lepsza w łóżku,
         - będzie bardziej zdecydowana,
         - świadczy o tym, że jest atrakcyjna,
         - ...

II typ; Nie przeszkadza mi ilość partnerów seksualnych. Fajnie by było być pierwszym, ale lepiej być ostatnim.

III typ; Partnerka musi być dziewicą, bo:
          - nie wie jak to jest z kimś innym,
          - ma takie podejście jak ja,
          - koledzy jej nie wyśmieją,
          - ...
         
Jak widać wszystko zależy od podejścia i preferencji. Najważniejsze to NIE OCENIAĆ kogoś na podstawie przeszłości, tylko odpowiedzieć sobie czy jest to zgodne z naszymi wartościami.

Bonifacy ja uważam że masz w jednym rację wielu kobietom jest to obojętne ale diagnoza jest zła to wychowanie w kulturze decyduje mamy zawsze jakieś społeczne role. Życie to jedna wielka gra a każdy jest aktorem. Czytam dużo książek rożnych autorów nie naukowych ale kryminalnych, przygodowych W kilku książkach znalazłam odniesienie do Kambodży tam kobiety mają inną mentalność chcą być tymi pierwszymi nie jest to zamożny kraj handlarze niewolników łapią kobiety Kambodżanki często emigrują są świetnymi pracownikami nie narzekają są mniej wylewne bezpośrednie ale bardzo pracowite . Spotkałam dwie Kambodżanki w Czechach szybko załapały język nie znały angielskiego ale szybko poznały Czeski.  Trochę rozmawiałam potwierdziły to co wynikało z przeczytanych książek.

Ale dlaczego szkodliwa?
Dokładnie właśnie w drugim zdaniu jest idealne podsumowanie.
Niewygodne fakty zawsze będą. Tak więc albo druga osoba przyjmie pełny pakiet z nimi albo niech sobie da spokój, jeżeli nie będzie w stanie ich przyjąc.
Każdy ma prawo żyć w swoim świecie "idealnych" ludzi...
Przede wszystkim nauczmy się otwarcie rozmawiać.