Kwestia aranżowanych małżeństw czy tego typu skrajności jest oczywista, tu nie ma co dyskutować.
Mi chodziło raczej o owe szukanie owego "ideału", poszukiwanie, które przypomina trochę wyprawę po św Graala. W sumie, jak się czuta niektóre wątki, to człowiek odnosi wrażenie, że ludzie sami nie wiedzą do końca czego poszukują w drugiej osobie i jakie cechy mają świadczyć o tym, że ktoś będzie ideałem.
Można sobie wyobrazić 100 czy milion odmiennych aspektów, w których niejako oceniamy drugiego człowieka i co, jeśli nie będzie nam odpowiadał w tym jednym czy dwóch, to odrzucamy go, jak nieatrakcyjny towar, nie widząc prawdziwej wartości, jaką ta osoba reprezentuje. Zwyczajnie zamiast podchodzić do sprawy z empatią i zrozumieniem, zaczynamy traktować człowieka jako towar, może nieco podświadomie. Zbyt wyraźnie to widać, że ludzie patrzą często na tak absurdalne kwestie czy szczegóły u partnera, mające decydować o tym, czy się z nim zwiąże, że każdemu może się odechcieć stworzyć związek.
Kiedyś, przeglądając jeden z profili, zauważyłem, że dziewczyna wręcz żąda, aby facet posiadał swój DOM czy MIESZKANIE na własność, bo w żadnym wypadku nie zwiąże się z kimś, kto tylko wynajmuje, bo np chce zaoszczędzić przez jakiś czas na swój własny kat tudzież mieszka chwilowo u rodziców, prowadząc poza tym normalne życie. I o to chodzi: musi być na JUŻ, nie dajemy sobie czy innym czasu, na to, aby coś zmienić, chcemy tu i teraz gotowego.
Jaki procent ludzi przed 30-stką(ok. 25-27 lat) w Polsce posiada SWOJE własne mieszkanie, nie licząc tych, którym rodzice to mieszkanie kupili...?
Inna Pani oczekiwała, że facet powinien posiadać własną firmę, aby być jej godzien....
W pewnych momentach, jak widzę co kobiecie/facetowi przeszkadza w partnerze/partnerce, to zaczynam się zastanawiać, czy nie żyję w jakimś matrixie. To nie są już jakieś z grubsza istotne sprawy, ale rzeczy, które można wspólnie czy samemu poprawić lub nadrobić. A właśnie dzisiejsze czasy wymagają tego, że lepiej OD RAZU z czegoś zrezygnować i zamienić na nowszy model niż chwilę popracować, aby stało się z powrotem takie, jakie było wcześniej. Innymi słowy, znowu: ma być na już, tu i teraz.
Co więcej, ile to razy ów ideał okazuje się niewypałem i tak całe życie człowiekowi mija na tym przebieraniu w partnerach, jak w ulęgałkach. Co drugi wątek tutaj w dziale o zawiedzionych uczuciach mówi o tym, że ktoś się czuje jako opcja zapasowa, bo ta druga osoba szuka lepszej a nie potrafi powiedzieć: "Koniec", tylko trzyma kogoś na wszelki wypadek, ukazując obraz małpki, która nie puści jednej gałęzi, póki nie chwyci się drugiej...