Myślę czy nie skontaktować się z jej mężem skoro ona nie rozumie NIE. Ale pewnie wtedy pójdzie na całość i nie będzie mieć hamulców. W końcu tak bardzo mnie pokochała jak to powtarza to pewnie potraktuje to jako okazję do zniszczenia mi małżeństwa.
Więc jestem w kropce. Mam cały czas zaciskać zęby, olewać, nie rozmawiać, nie odzywać się nie odpisywać? Ile można się tak wzbraniać to trwa już ze 2 lata. Czy ona się dobrze bawi moim kosztem?
Macie jakieś porady?
Jeszcze to. Facet zastanawia czy nie powiadomić męża bo biedny sobie nie radzi z tym, że kobieta wciąż szuka z nim kontaktu, bo niby nie rozumie słowa NIE! Serio? Ktoś w to wierzy?
Ewidentnie facet wciąż czuje do niej miętę i ma żal, że została z mężem. Może sobie w swojej głowie projektuje, że skoro wciąż gdzieś krąży, to znaczy, że kocha. Dlatego próbuje robić z siebie męczennika i pisze "ile można się tak wzbraniać?".
Możliwe, że miał na myśli ich oboje bo w końcu ona też jakby nie rezygnuje choć może tylko w jego głowie. Tylko sprawy pokomplikowały, dziecko w drodze...
Stąd ten wkurw.
Moim zdaniem pisząc powyższe, Autor potwierdził, że żałuje że nie powiedział mężowi wcześniej. No chyba że wiedział i wybaczył. Gdyby jednak tak było, to nie pisałby też, że pewnie potraktuje to jako okazję by zniszczyć MU MAŁŻEŃSTWO. Jakby sam tego nie zrobił wdając w romans.
Przecież to absurd. Co miałby niby powiedzieć jej mężowi teraz? Że miał romans z jego żoną 2 lata temu a teraz ją widuje na parkingu?
Przecież ta kobieta go nie molestuje. Nawet jeśli szuka atencji. On sam się nakręca. I dlaczego ona czy on mieliby chcieć zniszczyć mu małżeństwo? A może to jego pobożne życzenie? By się pokłóciła z mężem, zniszczyła mu małżeństwo i wtedy już nic nie stało by im na przeszkodzie.
Mój ex (kochanek) też mi pisał, że to dziecko (wtedy jeszcze ciąża) to moja wina bo gdybym go nie odrzuciła, to moglibyśmy razem teraz wspólnego dziecka oczekiwać. A tak wszystko zepsułam itd. itd. Na ile to dziecko to rzeczywisty powrót do żony, a na ile zemsta na kochance? Sam Autor nigdy nie przyzna.
2 lata to długo. Tym bardziej, że niby jakieś terapie przechodził. A jest nadal w czarnej d.ie.
I zamiast żyć swoim życiem, oczekiwać dziecka i na nim i żonie skupić, ten rozkminia każdy krok ex kochanki.
Smutne.