Off top, zupełnie nie związany z tematem wątku.
261 2020-12-01 00:39:54 Ostatnio edytowany przez IsaBella77 (2020-12-01 00:46:05)
A co do żony... dzisiaj poinformowała mnie że będzie maksymalnie utrudniać rozwód i że on go nie chce:-/
i zrozum tutaj kobietę. Chyba niemożliwe.
Niestety to co napisałeś już mówi o jej uczuciach.
Jeśli jej słowa brzmiałyby, że będzie "utrudniać" oznacza, że troski o rodzinę i Ciebie już w niej nie ma... Gdyby jej zależało jej słowa brzmiałyby np. tak " Nie dam Ci rozwodu, nie zgadzam się na niego i zrobię wszystko żeby udowodnić Ci, że chce zmiany, bo Cię kocham, chcę ratować naszą rodzinę "
Oszukiwała Cię, a teraz jeszcze Cię straszy, "brawa "dla niej...
Franco87 napisał/a:A co do żony... dzisiaj poinformowała mnie że będzie maksymalnie utrudniać rozwód i że on go nie chce:-/
i zrozum tutaj kobietę. Chyba niemożliwe.Czy dobrze nalezy rozumiec to zdanie ze twoja zona napisala ci ze "on" czyli kochanek niby nie chce waszego rozwodu? Wplatala kochanka jakastam wole chcenia czy nie chcenia w wasz zwiazek?
Przepraszam. Moja literkowka. Chodziło że ona nie chce rozwodu
Franco87 napisał/a:A co do żony... dzisiaj poinformowała mnie że będzie maksymalnie utrudniać rozwód i że on go nie chce:-/
i zrozum tutaj kobietę. Chyba niemożliwe.Czy ma obecnie dostęp do pieniędzy, które zarabiasz? No cóż...Pewnie przeliczyła i się przestraszyła. Jeśli dobrze pamiętam dom jest Twój?
Nie ma dostępu do pieniędzy. A i u niej w pracy coraz gorzej się robi. Jakieś zwolnienia mają być itp
A co do żony... dzisiaj poinformowała mnie że będzie maksymalnie utrudniać rozwód i że on go nie chce:-/
i zrozum tutaj kobietę. Chyba niemożliwe.Niestety to co napisałeś już mówi o jej uczuciach.
Jeśli jej słowa brzmiałyby, że będzie "utrudniać" oznacza, że troski o rodzinę i Ciebie już w niej nie ma... Gdyby jej zależało jej słowa brzmiałyby np. tak " Nie dam Ci rozwodu, nie zgadzam się na niego i zrobię wszystko żeby udowodnić Ci, że chce zmiany, bo Cię kocham, chcę ratować naszą rodzinę "
Oszukiwała Cię, a teraz jeszcze Cię straszy, "brawa "dla niej...
Sorrki mój błąd. Odebrałem to jakoś komplikacje i utrudnienie. Ale ubrała to w słowa jakich mniej więcej użyłeś. Ze nie chce dla dobra rodziny itp. Ze udowodni coś.
Wczoraj mi nawet zaproponowała że gdybym zdecydował się dalej razem to mogę robić co mi się żywnie podoba. Oby tylko żebyśmy byli razem.
Wczoraj mi nawet zaproponowała że gdybym zdecydował się dalej razem to mogę robić co mi się żywnie podoba.
A wyjaśniła co przez to rozumie?
.....Ze nie chce dla dobra rodziny itp. Ze udowodni coś.
Wczoraj mi nawet zaproponowała że gdybym zdecydował się dalej razem to mogę robić co mi się żywnie podoba. Oby tylko żebyśmy byli razem.
Ona tylko chce, żeby się nic nie zmieniało, żeby było tak jak do tej pory.Jej i tak nie interesowało co Ty robisz, pasuje jej taki układ.
Ale to chyba sam wiesz.
Haha dobra jest! Mój mąż też mi swego czasu powiedział, że mogę robić co chcę byle bym z nim była. W kontekście facetów nawet...
Haha dobra jest! Mój mąż też mi swego czasu powiedział, że mogę robić co chcę byle bym z nim była. W kontekście facetów nawet...
Moja żona często mi mówiła, żebym sobie młodszą znalazł, że ona już za stara na tak częsty seks.
Niestety nie chciałem jej słuchać :)0)
Zastanawiałem się, jak może nawet o czymś takim pomyśleć.
Bo ona chciała tylko zeby nie zmienialo jej sie zycie, a jednoczesnie nie byla zainteresowana Tobą jako facetem. Myslala, ze bedzie miala spokoj w domu (finansowy, mieszkanie/dom, układy rodzinne etc), a emocje milosne bedzie realizowała na boku. To straszna osoba, bo pokazuje, ze ma w d*** uczucia partnera i zabiera mu szansę na normalny związek, marnując jego czas i emocje. Traktowała Cię jak tego jelenia, dzieki któremu ma spokojne życie. Niech teraz sobie sama pożyje, sama pozarabia na siebie, sama poradzi sobie z codziennością...Na to zasłużyła.
Ot właśnie kwintesencja calego tutaj pisania tych270 postów. Ważne słowa to na swój rachunek ,strata czasu , oraz uciekający kochanek gdy przychodzi płacić za dotychczasową darmoche
Smutne, że dopiero po wyjściu jej zabaw dalszych na światło dzienne oraz to, że mąż chce rozwodu ona dopiero teraz nagle rzuca robotę, chce ją zmienić i niby odcinać się od kochasia, a jakoś za pierwszym razem o tym nie pomyślała lub żeby zmieniła ta prace jako warunki naprawy czegokolwiek postawione przez męża. Takie związki i życie nie ma jednak sensu bo żona mówi jedz, jedz damy jeszcze radę ale jak widać to tylko złudne jest skoro już skosztowała tej zdrady, romansów czy wchodzenie w relacje jakieś z żonatymi panami i to w dodatku starszymi od niej o wiele więcej.
Jedna dziewczyna założyła nowy temat w dziale związki na odległość. Dosłownie historia jakby żony autora ale jednak strasznie podobny scenariusz. Mąż za granicą pracuje na kredyty spłacanie, a tamta od roku hasa sobie z rozwodnikiem starszym od niej o 19 lat. Sama nic nie pisze o mężu tylko tyle co jest daleko i poza domem długo, a ona sobie hasa z kochankiem i mimo że nie jest Leonardo di caprio to mu się oddaje bo mają cudowny seks,tak im się dobrze gada, spędza razem czas i ona nie wie bidulka co ma robić. Jakby mąż się dowiedział to by zaraz jej się załączył tryb paniki i miłości jak u żony autora tutaj. Już panikuje i chce wszystko naprawiać. Moim zdaniem to trochę słabe z jej strony bo w sumie jak z kimś takim żyć dalej wiedząc co wiemy?
Takich ludzi, niezależnie od płci należy kopnąć w d***. Cała prawda.
Smutne, że dopiero po wyjściu jej zabaw dalszych na światło dzienne oraz to, że mąż chce rozwodu ona dopiero teraz nagle rzuca robotę, chce ją zmienić i niby odcinać się od kochasia
Nic z tych rzeczy. To wszystko nic nie warte kłamstwa.
Franco może być tak, że w pracy jest do zwolnienia, do tego nie ma dostępu do kasy i jeszcze szykuje się jej rozwód!!! Nie dziwię się, że obiecuje Ci prawie gwiazdkę z nieba!!! Pytanie takie jak zadali inni, a gdzie wcześniej miała rozum, dlaczego tego nie zakończyła ???
Jeżeli z nią zostaniesz do końca życie będziesz się martwił, czy coś znowu nie odwali. Twoja głowa nie da Ci spokoju, będziesz codziennie staczał walki ze swoim umysłem, czy ona Cie nie oszukuje !!! Wiem coś o tym bo jak mojej dałem szansę na początku roku, to potem pomimo, że mnie zapewniała, że nic nie kombinuje - walczyłem ze swoim umysłem. Ogólnie bardzo chu... okres. Oczywiście okłamała mnie kolejny raz i już wiem, że nie potrzebnie dałem szansę, straciłem czas i zdrowie!
Dlatego działaj kolego! Nie łudź się, że wszystko się ułoży... nic już nie będzie jak dawniej...
Franco może być tak, że w pracy jest do zwolnienia, do tego nie ma dostępu do kasy i jeszcze szykuje się jej rozwód!!! Nie dziwię się, że obiecuje Ci prawie gwiazdkę z nieba!!! Pytanie takie jak zadali inni, a gdzie wcześniej miała rozum, dlaczego tego nie zakończyła ???
Jeżeli z nią zostaniesz do końca życie będziesz się martwił, czy coś znowu nie odwali. Twoja głowa nie da Ci spokoju, będziesz codziennie staczał walki ze swoim umysłem, czy ona Cie nie oszukuje !!! Wiem coś o tym bo jak mojej dałem szansę na początku roku, to potem pomimo, że mnie zapewniała, że nic nie kombinuje - walczyłem ze swoim umysłem. Ogólnie bardzo chu... okres. Oczywiście okłamała mnie kolejny raz i już wiem, że nie potrzebnie dałem szansę, straciłem czas i zdrowie!
Dlatego działaj kolego! Nie łudź się, że wszystko się ułoży... nic już nie będzie jak dawniej...
Hehe. Powiem szczerze im więcej tych komentarzy czytam od Twoje osoby tym bardziej mam wrażenie że mamy bardzo podobno sytuację. I to w Twoim przypadku jak i z innymi osobami na poście.
Moja jeszcze małżonka nie dość że chce żebym wrócił do Pl i że ona uczywaixie zmienia pracę. Mało tego nie zależnie od tego czy wrócę czy nie ona i tak zmienia pracę. Wczoraj zaproponowała nawet abym się wstrzymał z rozwodem przy najbliższej okazji udali się do poradni.
277 2020-12-02 13:36:53 Ostatnio edytowany przez Artiii (2020-12-02 13:37:51)
Artiii napisał/a:Franco może być tak, że w pracy jest do zwolnienia, do tego nie ma dostępu do kasy i jeszcze szykuje się jej rozwód!!! Nie dziwię się, że obiecuje Ci prawie gwiazdkę z nieba!!! Pytanie takie jak zadali inni, a gdzie wcześniej miała rozum, dlaczego tego nie zakończyła ???
Jeżeli z nią zostaniesz do końca życie będziesz się martwił, czy coś znowu nie odwali. Twoja głowa nie da Ci spokoju, będziesz codziennie staczał walki ze swoim umysłem, czy ona Cie nie oszukuje !!! Wiem coś o tym bo jak mojej dałem szansę na początku roku, to potem pomimo, że mnie zapewniała, że nic nie kombinuje - walczyłem ze swoim umysłem. Ogólnie bardzo chu... okres. Oczywiście okłamała mnie kolejny raz i już wiem, że nie potrzebnie dałem szansę, straciłem czas i zdrowie!
Dlatego działaj kolego! Nie łudź się, że wszystko się ułoży... nic już nie będzie jak dawniej...Hehe. Powiem szczerze im więcej tych komentarzy czytam od Twoje osoby tym bardziej mam wrażenie że mamy bardzo podobno sytuację. I to w Twoim przypadku jak i z innymi osobami na poście.
Moja jeszcze małżonka nie dość że chce żebym wrócił do Pl i że ona uczywaixie zmienia pracę. Mało tego nie zależnie od tego czy wrócę czy nie ona i tak zmienia pracę. Wczoraj zaproponowała nawet abym się wstrzymał z rozwodem przy najbliższej okazji udali się do poradni.
Franco nie ma co ukrywać, schemat jest praktycznie ten sam, a historie tutaj są wręcz niemal identyczne... Jak czytam Twoją historię i co się teraz dzieje w Twoim życiu - to tak jakbym patrzył na siebie, początek roku, dylemat czy dać kolejną szansę ? Myślałem nad tym, analizowałem i dałem - niestety to był mój największy błąd! Straciłem czas, nerwy i wróciłem do punktu wyjścia. Dopiero to forum, "Wielkie Osoby" rozjaśniły mi umysł, wytłumaczyły jak to wszystko wygląda i pomimo, że szkoda mi cholernie mojego dotychczasowego życia, jest przykro, że tak się stało i czuję żal - MUSZĘ TO ZROBIĆ!
Bo nic nie będzie jak dawniej... i wiem, że moja jż nie zmieni się!
Twoja jż - wie, że pali się jej grunt pod nogami i nie ma nic do stracenia. Tak jak wcześniej pisałem, zrobi wszystko, żeby Cię przekonac! (Teraz nawet chce iść na terapię) Czy to będzie szczere? Znasz moją odpowiedź...
Jedną szansę dałeś to wystarczy, a czasami o jedną za dużo...
Moje zdanie jest takie , jesli bardziej chcesz sobie skomplikowac życie ,jesli ci mało kłopotów ,masz charakter skłonny do tego by ciągle coś przeżywać ,rozmyślac ,zastanawiac się .....to można znaleźć tysiące powodów by zostać w małżeństwie po zdradzie. Bo dzieci ,bo dom ,bo taka piękna jest , bo szkoda tego co było .....
Tylko taką postawą sam wpakowujesz się w to bagno typu klamstwo ,sztucznosc ,udawanie .... Tylko po co? Nie znasz innego , normalnego życia? Takiego gdzie najbliższa osoba nie ma cię za debila?
279 2020-12-02 21:10:00 Ostatnio edytowany przez (o_0) (2020-12-02 21:14:57)
Wszystko było by łatwiejsze i oczywiste jakby powiedzmy taka odeszła do kochanka,a kochanek miałbyś do przyjemności i ruchanka bo przecież dla tatusia nie będzie sobie życia w gruzy obracała. Może i kochankowi to pasowało bo przecież żonę ma, wiele do stracenia po rozwodzie i też same zgliszcza dla czego lub kogo. Znudzonej małolatki ,która na to przystawała i się sama chętnie na taki układ pisała na zasadzie kota nie ma myszy harcują ,a jak mąż przyjedzie to będzie mały odpoczynek od kochanka ,a tu poudaje kochającą ,wyczekującą w utęsknieniu żoną.
Teraz nagle prace chce zmieniać i wszystko naprawiać ,a wytłumaczeń na swoje zachowanie będzie miała już obmyślone na wiele sposobów niezależnie jakby autor od której strony nie zadawał pytań.
Teraz terapii chce.. ale od czego? Że cipka swędziała i sama się nie potrafiła upilnować bo mąż był daleko ?
Koniecznie do szczęścia żywego przyrodzenia jej było potrzeba jak mogła kupić sobie wibrator, samo zadowalać się choćby i z mężem online na kamerce.
To ona powinna się wybrać na terapie ale sama dla siebie bo coś z nią nie tak jest ale myślę, że jej nie o sam seks chodziło tylko to był dalej kontynuowany romans z tym panem skoro jej nawet wiek nie przeszkadzał jego. Bo przecież jak ma takie zadatki to jaki problem był sobie wyszukać młodego jurnego bzykacza tylko do tego by był - od bzykania i papa??
Ogólnie dzięki wielkie Panie i Panowie za wsparcie i dobra radę.bez tego było by ciężko.
A tak jakoś lżej. I coraz bardziej uriwerdzam się w przekonaniu że rozwód jest jedynym sensownym wyjściem
Sensowne Franko to jest życie z zasadami a nie jakieś popierdulki z d. wzięte. Tylko do tego potrzeba dwojga a ta twoja połówka do tego nie pasuje.Nijak niestety choćby nie wiem co zrobił.
Trabant to też auto ,jednak każdy zawsze go omija traktując jako mydelniczke
Sensowne Franko to jest życie z zasadami a nie jakieś popierdulki z d. wzięte. Tylko do tego potrzeba dwojga a ta twoja połówka do tego nie pasuje.Nijak niestety choćby nie wiem co zrobił.
Trabant to też auto ,jednak każdy zawsze go omija traktując jako mydelniczke
No niestety. Takie zycie.
Gbybym wiedział że się przewroce to bym się położył. A gdybym wtedy wiedział z kim się wiąże... To wiadomo.
Zjebane ogólnie i tyle.
Mojej chyba zaczyna się grunt mocno palić bo zaczyna zastawiać się dzieckiem. Ze potrzebuje ojca w domu itp.
Przykre słuchać i czytać
Sensowne Franko to jest życie z zasadami a nie jakieś popierdulki z d. wzięte. Tylko do tego potrzeba dwojga a ta twoja połówka do tego nie pasuje.Nijak niestety choćby nie wiem co zrobił.
Trabant to też auto ,jednak każdy zawsze go omija traktując jako mydelniczke
No niestety. Takie zycie.
Gbybym wiedział że się przewroce to bym się położył. A gdybym wtedy wiedział z kim się wiąże... To wiadomo.
Zjebane ogólnie i tyle.
Mojej chyba zaczyna się grunt mocno palić bo zaczyna zastawiać się dzieckiem. Ze potrzebuje ojca w domu itp.
Przykre słuchać i czytać
Mam nadzieję że masz twarde dowody zdrady bowiem właśnie żona szykuje sobie linię obrony dla sądu nagrywajac te wołania o powrót do rodziny. To się nazywa porzucenie rodziny ,czyli ostatecznie twoja wina i płacenie alimentów na nią jak jeleń.
Poczekaj jeszcze trochę z twoim pozwem i zobaczysz cuda na kiju.
285 2020-12-03 17:30:57 Ostatnio edytowany przez Artiii (2020-12-03 17:47:13)
Drogi Franco widzę, że się wahasz - ja miałem to samo, dopiero złożony pozew wiele zmienił. Moja już nie gra - teraz stanowczo, jak ma tylko okazje napieprza na mnie - jakim ja to złym człowiekiem jestem, jak jej zniszczyłem życie i oczywiście wszystko moja wina. Na szczęście już nie jestem tym człowiekiem co kiedyś, nie działa to już na mnie - olewam ją i to ją jeszcze bardziej denerwuje! A kiedyś miała wahania nastroju raz mnie chwaliła, żeby potem znów napierniczać! Teraz kiedy już wie, że to definitywny KONIEC - nie ogranicza się, wali do mnie jak z armaty!!!
Zrób jak Ci kiedyś mówiłem, pokaż jej pozew rozwodowy i powiedz, że składasz na drugi dzień roboczy - uwierz mi jestem wręcz przekonany, że poznasz prawdę co ona jest warta, Twoje oczy jeszcze nigdy nie będą tak szeroko otwarte! (Nie będziesz miał już złudzeń, wątpliwości)
To ja chyba jakiś szczęściarz jestem...
Moja uszanowała moją prośbę (jasno jej zadeklarowałem, że "po tym co zrobiłaś nie chcę z tobą mieć już nic wspólnego") i nie kontaktuje się ze mną od 2 miesięcy...
U mnie tylko trochę sprawa łatwiejsza bo nie ma dziecka i kontaktu mieć nie muszę, po prostu wzięła przysługującą jej cześć majątku, zabrała rzeczy i znikła....
Skasowałem jej numer z telefonu, zablokowałem na telefonie, zablokowałem numery z poza mojej książki i przynajmniej przez telefon się ze mną nie skontaktuje... (pozostają maile, osobista wizyta, albo odwiedziny w pracy)
Mam nadzieję, że nie będzie się odzywać w ogóle i ostatni raz będę musiał ją zobaczyć już tylko w sądzie.
Na razie to Franco plawi się i triumfuje tym że żonę złapał dwukrotnie na wieloletnim romansie. Za chwilę się dowie od sądu że to jego wina bo porzucił rodzinę i do tego zostanie bez domu który dostał od rodziców bo go odzyska dopiero gdy córka osiągnie pełnoletnośc. Wtedy dopiero będzie miał koniec wzrostu rogów jelenia ,ale już po rozwodzie uzna że wchodzenie w jakiekolwiek interesy z kłamcą ,nawet jak jest żoną ,to kiepski pomysł.
Teraz wiesz już dlaczego żona tą grę przedłuża i zgadza się na wszystko? Dlaczego nawet proponuje ci byś miał podwójne życie z inną kobietą byle byś tylko został w rodzinie?
Artiii ,u ciebie to co innego ,bo rozwód jest za zgodą stron.
To ja chyba jakiś szczęściarz jestem...
Moja uszanowała moją prośbę (jasno jej zadeklarowałem, że "po tym co zrobiłaś nie chcę z tobą mieć już nic wspólnego") i nie kontaktuje się ze mną od 2 miesięcy...
U mnie tylko trochę sprawa łatwiejsza bo nie ma dziecka i kontaktu mieć nie muszę, po prostu wzięła przysługującą jej cześć majątku, zabrała rzeczy i znikła....
Skasowałem jej numer z telefonu, zablokowałem na telefonie, zablokowałem numery z poza mojej książki i przynajmniej przez telefon się ze mną nie skontaktuje... (pozostają maile, osobista wizyta, albo odwiedziny w pracy)
Mam nadzieję, że nie będzie się odzywać w ogóle i ostatni raz będę musiał ją zobaczyć już tylko w sądzie.
I tutaj jesteś szczęściarzem - nie robicie sobie pod górkę i nie macie dzieci! Ja też bym tak chciał - po prostu nigdy w życiu już jej nie oglądać... A wiesz dlaczego? Za jakiś czas, kilka miesięcy, może lat kiedy rany się już zabliźnią, nie chcę aby pojawiła się w progu mojego mieszkania i nagle chciała wszystko naprawiać - bo nie wiem czy bym to wytrzymał!!!
A życie pisze różne scenariusze... Czasami nawet takie, które mogły by się nam wydawać wręcz niemożliwe !!!
Pwgen napisał/a:To ja chyba jakiś szczęściarz jestem...
Moja uszanowała moją prośbę (jasno jej zadeklarowałem, że "po tym co zrobiłaś nie chcę z tobą mieć już nic wspólnego") i nie kontaktuje się ze mną od 2 miesięcy...
U mnie tylko trochę sprawa łatwiejsza bo nie ma dziecka i kontaktu mieć nie muszę, po prostu wzięła przysługującą jej cześć majątku, zabrała rzeczy i znikła....
Skasowałem jej numer z telefonu, zablokowałem na telefonie, zablokowałem numery z poza mojej książki i przynajmniej przez telefon się ze mną nie skontaktuje... (pozostają maile, osobista wizyta, albo odwiedziny w pracy)
Mam nadzieję, że nie będzie się odzywać w ogóle i ostatni raz będę musiał ją zobaczyć już tylko w sądzie.I tutaj jesteś szczęściarzem - nie robicie sobie pod górkę i nie macie dzieci! Ja też bym tak chciał - po prostu nigdy w życiu już jej nie oglądać... A wiesz dlaczego? Za jakiś czas, kilka miesięcy, może lat kiedy rany się już zabliźnią, nie chcę aby pojawiła się w progu mojego mieszkania i nagle chciała wszystko naprawiać - bo nie wiem czy bym to wytrzymał!!!
A życie pisze różne scenariusze... Czasami nawet takie, które mogły by się nam wydawać wręcz niemożliwe !!!
Wydaje mi się również ze u Pwgen zasługą szybkiego rozejścia jest fakt ze nie ma dzieci.
Oboje są dorośli, wiedzą że jest koniec, ruchu ciachu i dziękuję . W tym przypadku nikt również nie zostaje rozwódka z dzieckiem.
Na razie to Franco plawi się i triumfuje tym że żonę złapał dwukrotnie na wieloletnim romansie. Za chwilę się dowie od sądu że to jego wina bo porzucił rodzinę i do tego zostanie bez domu który dostał od rodziców bo go odzyska dopiero gdy córka osiągnie pełnoletnośc. Wtedy dopiero będzie miał koniec wzrostu rogów jelenia ,ale już po rozwodzie uzna że wchodzenie w jakiekolwiek interesy z kłamcą ,nawet jak jest żoną ,to kiepski pomysł.
Teraz wiesz już dlaczego żona tą grę przedłuża i zgadza się na wszystko? Dlaczego nawet proponuje ci byś miał podwójne życie z inną kobietą byle byś tylko został w rodzinie?
Artiii ,u ciebie to co innego ,bo rozwód jest za zgodą stron.
Nie do końca mi się wydaje.
Rozmawiałem z adwokatem, w moim trybie pracy żona nie ma rządnych szans na zarzucenie mi tzw. porzucenia rodziny. Raz że taki mam tryb pracy, który zresztą sama akceptował dłuższy czas.
Poza tym aby przybić mi porzucenie rodziny, musiało by to być odstępstwo od normy. Np, że jestem cały czas z rodzina od dłuższego okresu czasu i nagle wyjeżdżam. W tym przypadku tego nie ma.
Po analizie dokumentów od notariusza, żona nie ma rządnych praw do domu. Jedynie córka. Co nie zmienia faktu i tak że będę musiał zwrócić jej pewnie połowę kosztów remontów.
Ale to już dłuższa sprawa.
Drogi Franco widzę, że się wahasz - ja miałem to samo, dopiero złożony pozew wiele zmienił. Moja już nie gra - teraz stanowczo, jak ma tylko okazje napieprza na mnie - jakim ja to złym człowiekiem jestem, jak jej zniszczyłem życie i oczywiście wszystko moja wina. Na szczęście już nie jestem tym człowiekiem co kiedyś, nie działa to już na mnie - olewam ją i to ją jeszcze bardziej denerwuje! A kiedyś miała wahania nastroju raz mnie chwaliła, żeby potem znów napierniczać! Teraz kiedy już wie, że to definitywny KONIEC - nie ogranicza się, wali do mnie jak z armaty!!!
Zrób jak Ci kiedyś mówiłem, pokaż jej pozew rozwodowy i powiedz, że składasz na drugi dzień roboczy - uwierz mi jestem wręcz przekonany, że poznasz prawdę co ona jest warta, Twoje oczy jeszcze nigdy nie będą tak szeroko otwarte! (Nie będziesz miał już złudzeń, wątpliwości)
Witam,
pewnie i tak będzie.
Zobaczymy 22.12. mam spotkanie u adwokata. Tam będę chciał wszystko sfinalizować.
Obecnie znowu jestem poza granicą PL, i stosuje zasadę tzw. 34 kroków. W moim przypadku wygląda to tak że nie dzwonie, nie pisze, w sumie to nawet rzadko zdarza mi się odpisywać. Chyba że chodzi o córeczkę. W tym przypadku jednak zawszę będę musiał utrzymywać poprawne kontakty.
Podobnir jak Ty Artiii, długo zastanawiałem się czy aby na pewno chce rozwodu. Ale pewny jestem że nie ma już czego ratować
Artiii napisał/a:Drogi Franco widzę, że się wahasz - ja miałem to samo, dopiero złożony pozew wiele zmienił. Moja już nie gra - teraz stanowczo, jak ma tylko okazje napieprza na mnie - jakim ja to złym człowiekiem jestem, jak jej zniszczyłem życie i oczywiście wszystko moja wina. Na szczęście już nie jestem tym człowiekiem co kiedyś, nie działa to już na mnie - olewam ją i to ją jeszcze bardziej denerwuje! A kiedyś miała wahania nastroju raz mnie chwaliła, żeby potem znów napierniczać! Teraz kiedy już wie, że to definitywny KONIEC - nie ogranicza się, wali do mnie jak z armaty!!!
Zrób jak Ci kiedyś mówiłem, pokaż jej pozew rozwodowy i powiedz, że składasz na drugi dzień roboczy - uwierz mi jestem wręcz przekonany, że poznasz prawdę co ona jest warta, Twoje oczy jeszcze nigdy nie będą tak szeroko otwarte! (Nie będziesz miał już złudzeń, wątpliwości)Witam,
pewnie i tak będzie.
Zobaczymy 22.12. mam spotkanie u adwokata. Tam będę chciał wszystko sfinalizować.
Obecnie znowu jestem poza granicą PL, i stosuje zasadę tzw. 34 kroków. W moim przypadku wygląda to tak że nie dzwonie, nie pisze, w sumie to nawet rzadko zdarza mi się odpisywać. Chyba że chodzi o córeczkę. W tym przypadku jednak zawszę będę musiał utrzymywać poprawne kontakty.
Podobnir jak Ty Artiii, długo zastanawiałem się czy aby na pewno chce rozwodu. Ale pewny jestem że nie ma już czego ratować
Franco wiem, że ta decyzja kosztowala Cię bardzo wiele... Pamiętaj jakbyś miał gorsze dni, pisz tutaj - do Nas!!!
Mi to bardzo pomaga!!!
Pamiętaj, że to nie koniec Twoich emocji, będziesz miał co jakiś czas nadal ataki paniki, pojawią się wątpliwości - Twój mózg nie da Ci spokoju, będzie chciał stabilności jak dawniej - tylko Ty sam wiesz, że jest to już niemożliwe. 3maj się planu - a będzie ciężko, odrazu uprzedzam - w końcu z czasem skończy się burza i wyjdzie słońce. To tylko zależy od Ciebie kiedy to nastąpi - tym szybciej pogodzisz się z tym faktem, tym mniej oberwiesz - naprawdę działa ja jestem tego dowodem!
3maj się Stary i nie siedź w domu sam w tak trudnych chwilach, wychodź do ludzi, pracuj więcej, a jak najmniej rozmyślaj!
Powodzenia!
Każdego zdradzonego dużo kosztuje jakakolwiek decyzja, rodzi się pytanie ( w razie próby ratowania ) czy warto tak wysokie koszty ponosić. Zdradzeni (kobiety i mężczyzni) długo będą mieli wątpliwości czy dobrze zrobili czy wybrali dobrze ale tak na zdrowy rozum ( obserwatora z boku) to nie ma sensu kochać za dwoje. Szarpiecie się emocjonalnie, psychika wariuje, trudno wam się pogodzić z faktami a to wszystko wynika z jednego prostego stwierdzenia : tak na prosty jasny umysł co trzeba mieć w głowie by tak sobie i innym spieprzyć życie na całe życie.
paslawek napisał/a:Skoro takie są statystyki to spoko
To mężowie niewierni jak widać ,"strasznie" podatni na "nawrócenia " są - serce rośnie.
Tylko że statystyki nie zmierzą stopnia oddalenia emocjonalnego,głębokości zdradzenia w niewierności i nie zważą miłości do żony/męża ,poczucia szczęści w takim pozostaniu przy żonie/mężu po zdradzie,romansie,skoku w bok.Co dalej co potem się dzieje jak ludzie ze sobą żyją?
Jak dla mnie indywidualne sytuacje się liczą bardziej niż suche statystyki ,ale ja prawdę mówiąc nie jestem obiektywny w tych sprawach.Różnice charakterów to prawda pierwsze miejsce od wielu wielu lat w rankingu,to ulubiony wór do którego można wrzucić wszystko - nie wysilając się zbytnio i nie wchodząc w głębszą refleksje chodzi mi o ankietowanych.
Tak, z tym masz rację że odbudowanie więzi i zaufania jest trudne i często niemożliwe. Pewnie wiele z tych statystycznych osób które przeszły zdradę, po prostu żyją ze sobą bo żyją, obok siebie.
Ja akurat wierzę w odbudowanie bliskości, ale obie strony muszą bardzo tego chcieć.
Jest mi trudno ocenić małżeństwo autora. Może zona byłaby zdolna bardzo chcieć, przy czym oczywiście zupełnie zerwać znajomość z kochankiem a najlepiej zmienić pracę by go nie widywać. Ale teraz nie ma w niej... nie wiem.. motywacji by to zrobić, skoro mąż mieszka daleko i o budowaniu ich związku wręcz nie ma mowy. Jak budować coś na odległość?Na miejscu autora powiedziałabym że wiem. I przeprowadziła bardzo poważną i NA ŻYWO rozmowę z żoną. Czy ona w ogóle chce to ratować (bo istnieje tez możliwość że jest wyrachowana i nie chce się rozwodzić bo mąż przysyła pieniądze - znałam identyczny przypadek, mąż wpłacał kasę co miesiąc, a żona miała fagasa z którym planowała przyszłość)? Jak zareaguje na wieść, że mąż wróciłby do Polski (po tym można będzie poznać czy zależy jej na nim czy na pieniądzach)? Czy byłaby w stanie zmienić prace?
No teraz oczywiście zdziwienie. Ze wiem że chce rozwodu. Nagle pragnie bym wrócił do pl. Bo jednak nigdy nie byliśmy prawdziwa rodzina. Ja tam ona tutaj. Ze ona również chce zmienić pracę. Już ma coś nagrane od stycznia. No i że pójdzie do psychologa i psychiatry. Ze niby nie wyobraża sobie życia bez mojej osoby i bez naszej młodej. Itp itd
No teraz oczywiście zdziwienie. Ze wiem że chce rozwodu. Nagle pragnie bym wrócił do pl. Bo jednak nigdy nie byliśmy prawdziwa rodzina. Ja tam ona tutaj. Ze ona również chce zmienić pracę. Już ma coś nagrane od stycznia. No i że pójdzie do psychologa i psychiatry. Ze niby nie wyobraża sobie życia bez mojej osoby i bez naszej młodej. Itp itd
Zaufasz? Jesteś pewien, że chce wracać z miłości a nie tylko z uwagi na niekorzystny bilans zysków/strat które poniesie. Potrafisz żyć jako ten drugi, może z czasem cię pokocha, a może to tylko przyzwyczajenie. Potrafisz, po tym wszystkim co CI zrobiła?
Nikt nie powie ci co masz zrobić...
Osobiście gdyby moja jż się teraz ocknęła to dociągnął bym rozwód do końca, pożył osobno rok, niech pokaże dowody miłości a nie tylko "obietnice" bez pokrycia, jak naprawdę kocha to niech to okazuje każdego dnia tej rozłąki.
Ale dla mnie nie ma nadziei, moja po wyprowadzce z domu już po miesiącu zamieszkała z kochankiem...
Po co jej psycholog i psychiatra potrzebny niby skoro nic jej nie dolega raczej?
Złapałeś ją raz, wydało się ,coś tam niby mieliście naprawiać ,przerabiać ,ona dalej w to brnęła za jakiś czas.
To co ona była taka bezwładna była w tej pracy ,że tak ten starszy pan ją omotał umiejętnie jakby była na pilota by jej te majtki spadały?
Miała romans jakiś ,odpłynęła emocjonalnie, nie przeszkadzało jej nic raczej no może tylko tyle ,że chciała się pobawić ale może nie rozwalać swojego życia póki co , no bo dla kogo i po co skoro tamten też pewnie ma żonę,dzieci i własne życie, wiele do stracenia.
Teraz to zwykłe ratowanie tyłka bo gdyby chciała to by już dawno zmieniła tą pracę i odcięła się od tego kogoś.
Jeśli ona sama siebie nie upilnuje to nikt inny tego za nią nie zrobi tym bardziej nawet w późniejszym czasie jej życia bo może w nowej pracy też się znajdzie jakiś nowy pan z serii interesujących się nieswoimi żonami?
Jeśli nie dosięgną jej konsekwencje to ona niczego się nie nauczy na przyszłość przykro mi bardzo ale temat zdrady musiałby zostać przerobiony sięgając wręcz do samego rdzenia. Tak dla niej samej by wreszcie zaczęła się szanować jako kobieta,matka....
Nie wiem może czerpała z tego jakieś korzyści albo był to jakiś układ , ten pan to nie jest jej jakiś przełożony,szef czasem?
Przyjedziesz to będziesz miał z nią wiele do pogadania na osobności, może nawet i porównać na ile ona powie ci prawdy lub pokrywa się z tym co wyczytałeś tam w tych wiadomościach.
Ja tutaj widzę nic innego jak tylko zanecanie jelenia różnymi sposobami , raz na miłość do dziecka ,raz na opiekuna chorej psychicznie , na wpieranie tobie winy typu nigdy nie byliśmy prawdziwą rodziną ,ale teraz masz u niej szansę ,na łatwiznę typu weź sobie kochankę bo ja miałam kochanka to tobie też wolno ,na wspólny majątek którego szkoda ......
Zrobisz z tym co będziesz chciał ,pamiętaj tylko że życie masz jedno a budowanie przyszłości na takim czymś to idiotyzm i swoiste samobójstwo. Ona umie żyć podwójnym zyciem i udawaniem ,jeśli ty też i jest ci z tym dobrze ,to ok.
Naprawdę ciekawi mnie jak to się tobie skończy.
Zwróć uwagę na to, co napisał wyżej Kacper. Życie masz jedno, a na tym etapie każdy błąd będzie Cie dużo kosztował.
Franco, a co oznacza dla niej prawdziwa rodzina ??? Postaw ją przed faktem dokonanym - pokaż papiery rozwodowe i powiedz, że składasz na następny dzień... Zobaczysz jak wtedy będzie dopiero grała !!! Psychiatra, psycholog - przepraszam naprawdę bardzo słabo to wygląda - jeszcze wróżki brakuje jak u mojej bż !!!
Co do dziecka - teraz się zaczęła martwić. Naprawdę ??? Jak się pchała kochasiowi do łóżka wtedy tego nie widziała, jak krzywdzi bliskie osoby - przede wszystkim jak rozp... swoją rodzinę - krzywdzi własne dziecko??
Mówiłem żebyś 3mał się swojego planu - bo ona cały czas będzie chciała Cię omamić, do tego Twój umysł również będzie zdrowo mieszał !!! Huśtawki nastrojów itd. Możesz nawet żałować - niestety tak będzie...
Sam jestem ciekawy jak to się u Ciebie zakończy...
Franco, a co oznacza dla niej prawdziwa rodzina ??? Postaw ją przed faktem dokonanym - pokaż papiery rozwodowe i powiedz, że składasz na następny dzień... Zobaczysz jak wtedy będzie dopiero grała !!! Psychiatra, psycholog - przepraszam naprawdę bardzo słabo to wygląda - jeszcze wróżki brakuje jak u mojej bż !!!
Co do dziecka - teraz się zaczęła martwić. Naprawdę ??? Jak się pchała kochasiowi do łóżka wtedy tego nie widziała, jak krzywdzi bliskie osoby - przede wszystkim jak rozp... swoją rodzinę - krzywdzi własne dziecko??
Mówiłem żebyś 3mał się swojego planu - bo ona cały czas będzie chciała Cię omamić, do tego Twój umysł również będzie zdrowo mieszał !!! Huśtawki nastrojów itd. Możesz nawet żałować - niestety tak będzie...
Sam jestem ciekawy jak to się u Ciebie zakończy...
Spokojnie , tylko opisałem jej reakcje. W najbliższy weekend wracam do PL. W okresie między świątecznym wizyta u adwokata w celu utworzenia i podpisania pozwu.
Moja już obecnie jest na etapie szukania mieszkania. I oczywiście szukania litości wśród swoich przyjaciółek, jaka ona to biedna itp.
Zgadzam się z Wami, życie mamy niestety jedno i to od nas zależy jak je przeżyjemy.
Franco widzę, że okres świąteczny będzie u Ciebie równie cudny jak u mnie
Gratuluję konsekwencji !!! Jeszcze miesiąc temu sam byłem, w podobnym dołku i wiem co przeżywasz...
Pamiętaj Nowy Rok - to piękny czas na rozpoczęcie, nowego rozdziału w życiu !!!
Pozdrawiam i pamiętaj pomimo, że teraz jest ciężko, to po wszystkim poczujesz ulgę i z czasem będzie już tylko lepiej...