paslawek napisał/a:Franco jeszcze się nie rozwiódł ,a Ty już go swatasz - stwarzając mi konkurencję w swataniu oczywiście
nie swatam go- bo jego to nawet ja bym zdradziła- bo go po prostu nie było.
Porady dotyczące jego dumy męskiej przydadzą mu się w życiu na tyle na ile zużyty papier toaletowy
Postaram się skrytykować błędy Franco według mnie istotne i to co dla mnie jest błędem, obiektywny mogę nie być,ale z pewnością pokieruje się wiedzą i doświadczeniem życiowym z tego co widziałem,słyszałem,o czym przeczytałem, używając zwrotów:"przypuszczalnie","prawdopodobnie','jeżeli","być może" ,ponieważ nie jestem nieomylny i nie jestem Franco i ożeniłem się z zupełnie inną kobietą jak on.
Męska duma to nic złego jeżeli ma się godność,pokorę,szacunek,honor,w jakimś tam stopniu ,do siebie samego i się to rozwija w sobie i w kierunku innych osób też,badając swoje i weryfikując swoje oczekiwania .Miłości do siebie samego jeżeli się o nią nie dba też nie ma się na zawsze a kochanie siebie samego jest konieczne żeby kochać kogoś jak się ktoś z tym nie zgadza to trudno .Osiągnięcie doskonałości jest nie możliwe, rozwój jest możliwy i najważniejszy w życiu ,reszta jest ch.j ważna wynika z powyższego i jest dodatkiem oraz skutkiem ubocznym nawet sukces materialny.
Sama męska,kobieca i ludzka duma w której rządzi niedorosłe ,niedojrzałe ego, nie wystarczy żeby być szczęśliwym,ale dość nawiedzonej gadki szmatki,którymi i tak mało kto się przejmuje ,ale ja lubię się pomądrzyć .
Po pierwsze jeżeli Franco zadał sobie kiedyś pytanie czy lubi swoją pracę i to co robi i jeżeli odpowiedział sobie na to że nie lubi ,ale będzie to robić wbrew sobie zaciskając zęby dla kogoś to był błąd,jeżeli nie zadał sobie takiego pytania to też był błąd jedynie młody wiek i dotychczasowa nie karalność go tłumaczą.
Po drugie jeżeli ożenił się z rozsądku i desperacji tylko dla tego żeby nie być starym kawalerem to był to największy błąd.
Po trzecie jeżeli być może czasem jednak z ulgą wyjeżdżał do pracy i ukrywał przed sobą to to też był błąd,
Po czwarte jeżeli wyidealizował sobie obraz żony i wystarczało mu marzenie ,fantazjowanie o życiu rodzinnym seksie itp na 4 tygodnie to błąd .Przekonanie że młode kobiety nie przepadają i nie interesują się seksem w różnej formie to też głupi błąd jeżeli Autor tak myślał.Jeżeli Franco nigdy nie usłyszał od żony sugestii o tym że ma wracać i nie zaniepokoiło go to, to jest po prostu młodym matołkiem ,ślepym i głuchym żyjącym w swoim świecie iluzji i akceptował stworzony na jego wyobrażenie i życzenie obrazek życia sfabrykowany przez żonę.
Po piąte jeżeli kiedykolwiek przed i po urodzeniu córki naszły go wątpliwości i chciał wrócić to powinien p.......ć ręką w stół i wrócić ,nie zważać na ewentualne sugestie ,biadolenie,marudzenie żony a na wymówki insynuacje że bida ,inni to mają to sramto owamto,itp powinien odpowiedzieć jak Ci mało to se d....j moja piękna ,młoda żono,albo się z nią rozstać i znaleźć sobie kobietę za granicą.
4 lata temu powinien wrócić sam a jeżeli żona go "wysyłała" do roboty to wtedy powinien się już z nią rozstać .
Błędem było dawanie szansy i wybaczanie ad hoc po odkryciu romansu .Błędem było słuchanie tego co usłyszał od żony i uwierzenie w wyjaśnienia po jej zdemaskowaniu ,bardzo chciał widzieć żal i skruchę to ją zobaczył - każdemu wedle potrzeb.Błędem było jeżeli wziął jakąkolwiek odpowiedzialność za romans,zdradę, niewierność swojej żony.
Jeżeli żona meldowała że tęskni i żeby wracał a jemu pasowało takie pół kawalerskie życie to powinien posłuchać żony, a nie pazerności i potencjalnej chciwości na kasę swojej lub jej .Przypuszczalnym błędem mogło być zabieganie prezentami i rekompensowanie nieobecności w domu ,to takie kupowanie kogoś czyjejś wdzięczności i uwagi,to też błąd .Jeżeli obojgu było tak wygodnie i głęboko ukryli takie myślenie przed sobą samymi i każde z osobna, to był ich błąd .Błędem po wykryciu zdrady było zasypanie wszystkiego warstwą "komfortu/ulgi" i pozornego spokoju i naiwne liczenie na to że samo coś się zrobi jak pozostanie to wszystko tak jak do tej pory.
Błędem było oczekiwanie ,że żona jest ideałem i jest bezbłędna i nie ma wad,ciemnych stron ,zawsze silna,samodzielna ,niezależna i ze stali ,nie nie jest, bo takie istoty ludzkie w przyrodzie nie występują.Wszystkie dobre i złe rzeczy w ludziach są pomieszane i falują i nigdy nie wiadomo co przeważy tego się nie wie tylko można wierzyć,bo ma się ograniczony wgląd w inną osobę jej intencje ,motywy,myśli i uczucia te też są pomieszane tak jak postawy.Czasem się wie ,ale to później jak się przeżyje ze sobą dłużej .
To co napisałem to oczywiście przypuszczenia ,a teraz to jest po zawodach,gdybanie jest do niczego ,bo tego małżeństwa się nie da naprawić, nawet jak Franco wróci do Polski i żona zmieni pracę,dlatego że żona jest jak narkoman jest w ciągu od 1,5 roku który przystosował się do takiego, a nie innego trybu życia i jest jej tak komfortowo i wygodnie, zrobi wszystko żeby zdobyć działkę , a rozwód to niekoniecznie dla niej sięgnięcie dna - takie moje zdanie.Franco nie musi czekać aż żona wytrzeźwieje bo jeszcze to może długo potrwać.
Na przyszłość to i tak te prawdopodobnie wyciągnięte wnioski niewiele się zdadzą, bo wcale nie musi wybrać takiej samej kobiety jak żona , ten wzorzec nie jest obowiązkowy inna kobieta to inna planeta, bardzo często a przyszłości nikt nie zna ,jak wybierze podobną to będzie miał powtórkę z rozrywki i nic na to nie poradzi jego wpływ na to co się stanie będzie bardzo mikry ,bo nie jest bogiem.Błędy Franko wynikają z tego że jest człowiekiem i jego żona również.