życie to produkt bez gwarancji na nic.
zgadza się
cały czas im to powtarzam
to Fru czy Frøken Olsen?
ja nie dla siebie pytam żeby nie było
Szukasz darmowej porady, wsparcia ? Nie zwlekaj zarejestruj się !!!
Forum Kobiet » NASZA SPOŁECZNOŚĆ » Kiedy dojrzewaja panowie?
Strony Poprzednia 1 … 78 79 80 81 82 … 92 Następna
Zaloguj się lub zarejestruj by napisać odpowiedź
życie to produkt bez gwarancji na nic.
zgadza się
cały czas im to powtarzam
to Fru czy Frøken Olsen?
ja nie dla siebie pytam żeby nie było
No trzeba, ale też pewnych linii nie należy przekraczać. I ot wbicie się na trzeciego za takie uważam.
Ale czasami "wbijasz się na trzeciego" wbrew własnej woli a czasami nawet o tym nie wiesz. A czasami to się nazywa "rywalizacja" o cudze względy. Chociaż ustawiać się w kolejce do kogoś też nie lubię, ale jak to mawiają - serce nie sługa
Lucyfer666 napisał/a:No trzeba, ale też pewnych linii nie należy przekraczać. I ot wbicie się na trzeciego za takie uważam.
Ale czasami "wbijasz się na trzeciego" wbrew własnej woli a czasami nawet o tym nie wiesz. A czasami to się nazywa "rywalizacja" o cudze względy. Chociaż ustawiać się w kolejce do kogoś też nie lubię, ale jak to mawiają - serce nie sługa
Rozwiń proszę.
Lucek, pomału, przecież to świeża znajomość, a tu już tysiące pomysłów co i jak
Ale nasza Olsenka tutaj fajnie pisze i mnie ciekawi, co ma na myśli
A ja tam nic nie zakładam Rossanko. Wręcz znając życie kupa z tego będzie.
Ale nasza Olsenka tutaj fajnie pisze i mnie ciekawi, co ma na myśli
A ja tam nic nie zakładam Rossanko. Wręcz znając życie kupa z tego będzie.
Tak tylko pisze:)
Dobrze, że noc nie zakładasz. Ale jak widzisz na forum zaraz 101 koncepcji co i jak
Pogoda sie popsuła, to się ludzie nudzą.
Kiedy się te dni będą wydłużać? Bo rachunki za prąd mi szybują w górę?:o
Ale nasza Olsenka tutaj fajnie pisze i mnie ciekawi, co ma na myśli
A ja tam nic nie zakładam Rossanko. Wręcz znając życie kupa z tego będzie.
Tak tylko pisze:)
Dobrze, że noc nie zakładasz. Ale jak widzisz na forum zaraz 101 koncepcji co i jak
Pogoda sie popsuła, to się ludzie nudzą.
Kiedy się te dni będą wydłużać? Bo rachunki za prąd mi szybują w górę?:o
Rossanko, tylko właśnie w tych koncepcjach nikt nie uwzględnia moich problemów wewnętrznych
Od leczącej się depresji po frustracje seksualne, które naprawdę mogą sobie swoim życiem sporo namieszać.
GangOlsena napisał/a:Lucyfer666 napisał/a:No trzeba, ale też pewnych linii nie należy przekraczać. I ot wbicie się na trzeciego za takie uważam.
Ale czasami "wbijasz się na trzeciego" wbrew własnej woli a czasami nawet o tym nie wiesz. A czasami to się nazywa "rywalizacja" o cudze względy. Chociaż ustawiać się w kolejce do kogoś też nie lubię, ale jak to mawiają - serce nie sługa
Rozwiń proszę.
To wszystko jest jednocześnie proste i oczywiste (kręgosłup moralny, wierność, zaufanie, uczciwość) oraz bardzo skomplikowane (uczucia, emocje, pragnienia, nieprzewidywalność, niewiadoma, podjęcie decyzji).
Nie jestem zwolennikiem komplikowania sobie życia, nie jestem też zwolennikiem oddawania walkowerem, tego na czym mi zależy, co przedstawia w danej chwili dla mnie wartość samą w sobie.
Uważam że należy dać szansę znajomości, może z uwagi na okoliczności (tylko ona wie co naprawdę jest je jej życiu i ile to dla niej jest warte, nie masz na to wpływu) bardziej pozwolić zbliżyć się do siebie niż samemu zbliżać. Poznasz ją bliżej, pogadacie szczerze. To nie ten etap.
Żelazo należy kuć póki gorące, ale z głową, jeśli dupa nie jest twarda, chociaż emocje zazwyczaj wystawiają ją na niejednokrotnie mocne lądowanie, niestety.
Lucyfer666 napisał/a:GangOlsena napisał/a:Ale czasami "wbijasz się na trzeciego" wbrew własnej woli a czasami nawet o tym nie wiesz. A czasami to się nazywa "rywalizacja" o cudze względy. Chociaż ustawiać się w kolejce do kogoś też nie lubię, ale jak to mawiają - serce nie sługa
Rozwiń proszę.
To wszystko jest jednocześnie proste i oczywiste (kręgosłup moralny, wierność, zaufanie, uczciwość) oraz bardzo skomplikowane (uczucia, emocje, pragnienia, nieprzewidywalność, niewiadoma, podjęcie decyzji).
Nie jestem zwolennikiem komplikowania sobie życia, nie jestem też zwolennikiem oddawania walkowerem, tego na czym mi zależy, co przedstawia w danej chwili dla mnie wartość samą w sobie.
Uważam że należy dać szansę znajomości, może z uwagi na okoliczności (tylko ona wie co naprawdę jest je jej życiu i ile to dla niej jest warte, nie masz na to wpływu) bardziej pozwolić zbliżyć się do siebie niż samemu zbliżać. Poznasz ją bliżej, pogadacie szczerze. To nie ten etap.
Żelazo należy kuć póki gorące, ale z głową, jeśli dupa nie jest twarda, chociaż emocje zazwyczaj wystawiają ją na niejednokrotnie mocne lądowanie, niestety.
Dlatego, jak napisałem wyżej, też mam u siebie swoje problemy, które mogą się aktywować.
Tutaj obecnie był dialog, długi, ale w podobnym stopniu myślenia i otwartości.
Dlatego nie zakładam nic.
Zwłaszcza dlatego, że nie można kuć żelaza z głową, skoro ma się zerowe doświadczenia praktycznie.
GangOlsena napisał/a:Lucyfer666 napisał/a:Rozwiń proszę.
To wszystko jest jednocześnie proste i oczywiste (kręgosłup moralny, wierność, zaufanie, uczciwość) oraz bardzo skomplikowane (uczucia, emocje, pragnienia, nieprzewidywalność, niewiadoma, podjęcie decyzji).
Nie jestem zwolennikiem komplikowania sobie życia, nie jestem też zwolennikiem oddawania walkowerem, tego na czym mi zależy, co przedstawia w danej chwili dla mnie wartość samą w sobie.
Uważam że należy dać szansę znajomości, może z uwagi na okoliczności (tylko ona wie co naprawdę jest je jej życiu i ile to dla niej jest warte, nie masz na to wpływu) bardziej pozwolić zbliżyć się do siebie niż samemu zbliżać. Poznasz ją bliżej, pogadacie szczerze. To nie ten etap.
Żelazo należy kuć póki gorące, ale z głową, jeśli dupa nie jest twarda, chociaż emocje zazwyczaj wystawiają ją na niejednokrotnie mocne lądowanie, niestety.
Dlatego, jak napisałem wyżej, też mam u siebie swoje problemy, które mogą się aktywować.
Tutaj obecnie był dialog, długi, ale w podobnym stopniu myślenia i otwartości.
Dlatego nie zakładam nic.
Zwłaszcza dlatego, że nie można kuć żelaza z głową, skoro ma się zerowe doświadczenia praktycznie.
Głowę się zazwyczaj i tak traci. Czasami trzymają ja na kraku, diabli wiedzą, resztki czego W końcu musisz się odważyć popłynąć ten pierwszy raz.
To ja nie wiem. Może po prostu odważ się i daj się w końcu ponieść.
Tutaj obecnie był dialog, długi, ale w podobnym stopniu myślenia i otwartości.
Dlatego nie zakładam nic.
Zwłaszcza dlatego, że nie można kuć żelaza z głową, skoro ma się zerowe doświadczenia praktycznie.
jakie zerowe eeeee teraz to przesadzasz ,jak zatrybisz, wykorzystasz wiele innych doświadczeń tych z podświadomości
niekoniecznie negatywnych.
A deklaracje to jedno podświadomość drugie to jest nie za bardzo do przewidzenia - suma rezultat i ocena tego
ćwiczyć ćwiczyć i jeszcze raz ćwiczyć ,nie kombinowac za wiele po prostu dystans do siebie jest pomocną sprawą .
Wiesz
Przez 30 wiosen to nie miało miejsca, to dlaczego przez kolejne 30 powinno to mieć?
Za dużo podświadomych blokad i frustracji.
Plus dodajcie, że to znajomość na odległość, a nie do zatrybienia widzenia codziennego.
Wiesz
Przez 30 wiosen to nie miało miejsca, to dlaczego przez kolejne 30 powinno to mieć?Za dużo podświadomych blokad i frustracji.
Ja wiem, że to nie jest argument, ale napiszę to - każdy człowiek ma jakieś blokady i frustracje (nawet jak twierdzi że ich nie ma), po prostu chodzi o to żeby być sobą, autentycznym, ale nie być w tym przeciw sobie, nie być swoim wrogiem. Bo mieć świadomość blokad i frustracji a dawać im dość do głosu to dwie odrębne kwestie.
Kolejna rzecz, to kwestia właściwej osoby. Tak jak pisze @paslawek, to musi trybić nawet jak nie zatrybi do końca czy w oczekiwanym rezultacie, to już pierwsze doświadczenie i wnioski są.
Plus dodajcie, że to znajomość na odległość, a nie do zatrybienia widzenia codziennego.
To w tym przypadku, tym lepiej. Masz pewien komfort bezpieczeństwa, że nie idziesz od razu w żywy ogień.
Tak, ale jak masz świadomość swoich dysfunkcji, które i tak wyjdą to trochę zmienia obraz działania i może dawać sporo wątpliwości nt.
I tak wiadomo, że się natury nie oszuka, bo człowieka też biologicznie ciągnie, ale warto pamiętać o tym, co sobie człowiek kiełbasi, a tu jest trochę.
Tak, ale jak masz świadomość swoich dysfunkcji, które i tak wyjdą to trochę zmienia obraz działania i może dawać sporo wątpliwości nt.
I tak wiadomo, że się natury nie oszuka, bo człowieka też biologicznie ciągnie, ale warto pamiętać o tym, co sobie człowiek kiełbasi, a tu jest trochę.
To inaczej. Kobieta, każda, to też człowiek, który ma lub miewa dysfunkcje. Te dysfunkcje, u obu stron, ujawniają się na każdym możliwym etapie relacji. Czasem nawet po 20 latach jej trwania. Bywają zarówno wrodzone, jak i nabyte z czasem.
W czym zatem konkretnie rzecz?
Jesteś trwale wybrakowany?
Tak, ale jak masz świadomość swoich dysfunkcji, które i tak wyjdą to trochę zmienia obraz działania i może dawać sporo wątpliwości nt.
I tak wiadomo, że się natury nie oszuka, bo człowieka też biologicznie ciągnie, ale warto pamiętać o tym, co sobie człowiek kiełbasi, a tu jest trochę.
Niewiele jest osób w 100% chorych takich o czubków palców u stóp po czubek głowy, dysfunkcyjnych, nieuleczalnych ,na moje nienaukowe oko to może z 10%, reszta to zwyczajni/niezwyczajni "popaprańcy" ,i może 10% ludzi bardzo bardziej dojrzałych.
Warto też pamiętać i mieć świadomość ,że masz swoje mocne,dobre , zdrowe strony,i jesteś w stanie wykorzystać
swoje doświadczenia niekoniecznie związane z ze związkami czy np.początkiem jakiejś relacji jesteś całkowity a nie skończony
a tu to wiadomo że na początku przeważnie zawsze wibruje coś bardziej i rezonuje ,ale to mija swobodny oddech jest istotny,chodzenie prosto, nie tłumienie uczuć emocji .Intelekt czasem przeszkadza, uczucia wtedy go kontrolują i dobrze że tak jest.
Ty nie lubisz gierek to jeszcze lepiej dla Ciebie.
Depresja, fikołki emocjonalne, zaburzenia seksualne na podłożu hormonalnym, z niecofającą się dysfunkcją erekcji zaczynając.
I terapie ostatecznie jakoś specjalnie nie pomogły...
Więc no biorę to pod uwagę, że problemy mogą wynikać, a dopiero to jest zauważalne po dłuższym spędzaniu czasu, to wiesz...
Akurat przez lata uciekałem w pracę i zajeździłem fizycznie organizm, żeby móc spać spokojnie... w sumie to uciekam dalej.
Jesteś trwale wybrakowany?
![]()
Rossanko, tylko właśnie w tych koncepcjach nikt nie uwzględnia moich problemów wewnętrznych
Od leczącej się depresji po frustracje seksualne, które naprawdę mogą sobie swoim życiem sporo namieszać.
E Lucek, każdy coś tam ma. A jeśli on ( lub inna) to zaakceptuje? To ma znaczenie a nie opinie ludzi z forum.
Lucyfer666 napisał/a:Rossanko, tylko właśnie w tych koncepcjach nikt nie uwzględnia moich problemów wewnętrznych
Od leczącej się depresji po frustracje seksualne, które naprawdę mogą sobie swoim życiem sporo namieszać.E Lucek, każdy coś tam ma. A jeśli on ( lub inna) to zaakceptuje? To ma znaczenie a nie opinie ludzi z forum.
No ten(Lucek) to się strasznie przejmuje
co innego przejmowanie się, co innego branie pod uwagę
a co innego doświadczenia innych, co innego opinie bywa że bardzo teoretyczne .
GangOlsena napisał/a:Jesteś trwale wybrakowany?
![]()
Ano właśnie Nie.
Lucek, pisałeś o terapiach. Czy dobrze rozumiem, że one dały tylko tyle, że zrozumiałeś mechanizm swoich "dysfunkcji", skąd się biorą,dlaczego są itd, ale nie sprawiła, aby jakoś coś się w Twoim życiu na tym obszarze zmieniło?
Lucek, pisałeś o terapiach. Czy dobrze rozumiem, że one dały tylko tyle, że zrozumiałeś mechanizm swoich "dysfunkcji", skąd się biorą,dlaczego są itd, ale nie sprawiła, aby jakoś coś się w Twoim życiu na tym obszarze zmieniło?
Tak. Świadomość problemów jest. Rozwiązań nie było.
A pieniądz na nie i czas jednak to wysoki koszt.
I tak mi czas leci...
Depresja, fikołki emocjonalne, zaburzenia seksualne na podłożu hormonalnym, z niecofającą się dysfunkcją erekcji zaczynając.
I terapie ostatecznie jakoś specjalnie nie pomogły...
Nie pomyślałeś o tym, że może najlepszą terapią będzie realne życie? Z racji wymienionych "dolegliwości" publicznie już o nic szczegółowo pytać nie będę.
Lucyfer666 napisał/a:Depresja, fikołki emocjonalne, zaburzenia seksualne na podłożu hormonalnym, z niecofającą się dysfunkcją erekcji zaczynając.
I terapie ostatecznie jakoś specjalnie nie pomogły...Nie pomyślałeś o tym, że może najlepszą terapią będzie realne życie? Z racji wymienionych "dolegliwości" publicznie już o nic szczegółowo pytać nie będę.
Realne życie to więcej po pysku daje, niż nagradza
Dlatego, jak wyżej napisałem, uciekałem przed owym realnym życiem w pracę, bo czerpałem dzięki niej profity.
Pytaj śmiało, a nie
Nie poruszałbym tegoo, gdyby to byłby dla mnie temat tabu
GangOlsena napisał/a:Lucyfer666 napisał/a:Depresja, fikołki emocjonalne, zaburzenia seksualne na podłożu hormonalnym, z niecofającą się dysfunkcją erekcji zaczynając.
I terapie ostatecznie jakoś specjalnie nie pomogły...Nie pomyślałeś o tym, że może najlepszą terapią będzie realne życie? Z racji wymienionych "dolegliwości" publicznie już o nic szczegółowo pytać nie będę.
Realne życie to więcej po pysku daje, niż nagradza
Ale na nagrodę to trzeba sobie zapracować w życiu A tak poważnie. Czyli zrobiłeś sobie rachunek zysków i strat i wniosek do jakiego doszedłeś jest taki, że chcesz mieć święty spokój za cenę rezygnacji z tej nagrody, którą mogłoby przynieść Ci realne życie gdybyś tak w końcu wziął się z nim za rogi na tych polach, które na razie obchodzisz szerokim łukiem?
Nie do końca mogłem, skoro nagród i ich wartości nie znam.
Mogłem tylko założyć czego nie tracę
Z uwzględnieniem rynku matrymonialnego, własnego kapitału, jak często wymianą zdań.
Jeżeli czysto aspekt biologiczny wpycha mnie na to pole, a od tylu lat to u mnie działało źle, to dlaczego ma się to zmienić.
I jeszcze raz - co to znaczy, żeby chwycić życie za rogi.
To, że z jednych pól nie korzystam, to po prostu przekładało się na korzystanie z innego.
Rozwój w interakcjach międzyludzkich został poświęcony na rzecz pracy, samorozwoju i zdobywania kompetencji.
Z resztą wystarczy prześledzić moje watki, gdzie w swoim czasie zakładałem po prostu odcięciu czynników biologicznych, żeby mieć spokój.
Nie do końca mogłem, skoro nagród i ich wartości nie znam.
Mogłem tylko założyć czego nie tracę
Znasz, wyobrażasz sobie ich smak. Zakładasz i będzie zakładał. Masz ich świadomość. W totalnym wycofaniu przeszkadza Ci solidnie inteligencja. Ala w żadnej mierze nie zamierzam Ci kadzić, bo Twoja samoświadomość powoduje że uprawiasz lub możesz uprawniać z powodzeniem pewien rodzaj manipulacji.
I jeszcze raz - co to znaczy, żeby chwycić życie za rogi.
Sięgnąć po nagrodę. Natura się tego u Ciebie dopomina
Raczej mózg i podświadomość, bo to najwięksi oszuści, których większość ludzi widzi, ale nie zna.
Ale rozwiń proszę myśl o przeszkadzającej inteligencji, bo zaintrygowałaś mnie i nie wiem, czy dokładnie to samo mamy na myśli.
Nagroda ma różne formy, czyż nie
Only a very few find the way and most of them don't recognize it when they do.
Raczej mózg i podświadomość, bo to najwięksi oszuści, których większość ludzi widzi, ale nie zna.
Ale rozwiń proszę myśl o przeszkadzającej inteligencji, bo zaintrygowałaś mnie i nie wiem, czy dokładnie to samo mamy na myśli.
Zacznij od obiektów kobiecych dla ktorych to jest atut.
możesz uprawniać z powodzeniem pewien rodzaj manipulacji.
ależ skąd
manipulacji ?
wystarczy ten watek jak Ci się chce czytać
https://www.netkobiety.pl/t115189.html
GangOlsena napisał/a:możesz uprawniać z powodzeniem pewien rodzaj manipulacji.
ależ skąd
![]()
manipulacji ?wystarczy ten watek jak Ci się chce czytać
https://www.netkobiety.pl/t115189.html
Ależ ja Lucka znam nie od dziś
paslawek napisał/a:GangOlsena napisał/a:możesz uprawniać z powodzeniem pewien rodzaj manipulacji.
ależ skąd
![]()
manipulacji ?wystarczy ten watek jak Ci się chce czytać
https://www.netkobiety.pl/t115189.htmlAleż ja Lucka znam nie od dziś
chyba tak i wzajemnie co nie Lucek
paslawek napisał/a:GangOlsena napisał/a:możesz uprawniać z powodzeniem pewien rodzaj manipulacji.
ależ skąd
![]()
manipulacji ?wystarczy ten watek jak Ci się chce czytać
https://www.netkobiety.pl/t115189.htmlAleż ja Lucka znam nie od dziś
Tego prawdziwego, czy któregoś z pozostałej trójki?
GangOlsena napisał/a:paslawek napisał/a:ależ skąd
![]()
manipulacji ?wystarczy ten watek jak Ci się chce czytać
https://www.netkobiety.pl/t115189.htmlAleż ja Lucka znam nie od dziś
Tego prawdziwego, czy któregoś z pozostałej trójki?
Czyżbyś zataił coś w klinicznym rozpoznaniu?
Lucyfer666 napisał/a:GangOlsena napisał/a:Ależ ja Lucka znam nie od dziś
Tego prawdziwego, czy któregoś z pozostałej trójki?
Czyżbyś zataił coś w klinicznym rozpoznaniu?
Jest wielu
Jest jednym
A na serio to po prostu w tym roku trochę wiele rzeczy wywaliło goryczą.
Lucyfer666 napisał/a:Niby nie, ale mechanizmy jednak są schematyczne.
Inaczej - to gra, gdzie figury są znane, ale każda partia wygląda inaczejNiemniej wybacz, ale sam bym się źle czuł, gdybym komuś spierniczył relację.
Zwłaszcza ze swoimi, mówiąc wprost, złymi doświadczeniami towarzyskimi.Oczywiście że mechanizmy są schematyczne. Bardzo często występującym schematem jest to, że: czasem jedno spojrzenie wystarczy (też jestem romantyczna, a co
) aby nie mieć ani wątpliwości ani skrupułów, co do swojego aktualnego związku. Wtedy mówi się że w tym aktualnym tak naprawdę nie było uczucia bo jakby było to tamto spojrzenie nie miałoby znaczenia.
To tłumaczenie mocno niestabilnego człowieka, idioty , albo kierującego się... nie wiem... rują?
rossanka napisał/a:Lucek, pisałeś o terapiach. Czy dobrze rozumiem, że one dały tylko tyle, że zrozumiałeś mechanizm swoich "dysfunkcji", skąd się biorą,dlaczego są itd, ale nie sprawiła, aby jakoś coś się w Twoim życiu na tym obszarze zmieniło?
Tak. Świadomość problemów jest. Rozwiązań nie było.
A pieniądz na nie i czas jednak to wysoki koszt.I tak mi czas leci...
Oj oj skąd ja to znam
A tu wysyłali mnie na kolejne terapię I tak można orzez kolejne 10 lat
Moim zdaniem znajomość sedna problemu już dyzi daje i nie trzeba się dalej terapeutyziwac ale żyć z ludźmi. Korzystaj póki czas, bo mi za dużo czasu na tym zleciało i zostałam z niczym w pogoni za terapeutyzowaniem się, leczeniem dolegliwości ( które tak naprawdę nigdy nie znikną zupełnie) I moim faworytem-nauczeniem się żyć samej. Chociaż wróć, to ostatnie świetnie mi wyszło. Prawie 10 lat to chyba można uznać, że umiem być sama o nikt do życia mi nie potrzebny?
paslawek napisał/a:GangOlsena napisał/a:możesz uprawniać z powodzeniem pewien rodzaj manipulacji.
ależ skąd
![]()
manipulacji ?wystarczy ten watek jak Ci się chce czytać
https://www.netkobiety.pl/t115189.htmlAleż ja Lucka znam nie od dziś
Więc, jak można oczekiwać zmian, skoro od tylu lat stoi się w miejscu...?
GangOlsena napisał/a:Lucyfer666 napisał/a:Niby nie, ale mechanizmy jednak są schematyczne.
Inaczej - to gra, gdzie figury są znane, ale każda partia wygląda inaczejNiemniej wybacz, ale sam bym się źle czuł, gdybym komuś spierniczył relację.
Zwłaszcza ze swoimi, mówiąc wprost, złymi doświadczeniami towarzyskimi.Oczywiście że mechanizmy są schematyczne. Bardzo często występującym schematem jest to, że: czasem jedno spojrzenie wystarczy (też jestem romantyczna, a co
) aby nie mieć ani wątpliwości ani skrupułów, co do swojego aktualnego związku. Wtedy mówi się że w tym aktualnym tak naprawdę nie było uczucia bo jakby było to tamto spojrzenie nie miałoby znaczenia.
To tłumaczenie mocno niestabilnego człowieka, idioty , albo kierującego się... nie wiem... rują?
A przyszło Ci na myśl, że można zakochać się od pierwszego wejrzenia SERCEM, UMYSŁEM I DUSZĄ a nie cipką ?
GangOlsena napisał/a:paslawek napisał/a:ależ skąd
![]()
manipulacji ?wystarczy ten watek jak Ci się chce czytać
https://www.netkobiety.pl/t115189.htmlAleż ja Lucka znam nie od dziś
Więc, jak można oczekiwać zmian, skoro od tylu lat stoi się w miejscu...?
Właśnie wtedy należy w końcu oczekiwać zmian
Lucyfer666 napisał/a:GangOlsena napisał/a:Ależ ja Lucka znam nie od dziś
Więc, jak można oczekiwać zmian, skoro od tylu lat stoi się w miejscu...?
Właśnie wtedy należy w końcu oczekiwać zmian
A jaki jej sens ma być, jak i charakter?
To chyba bym musiał wiecznie pić
EDIT: A tak na poważnie.
Ile kroć się otwierałem, tak kończyło się wsadzeniem ręki do ognia.
I spójrz proszę na to, że w obecnej sytuacji jako kobieta masz po prostu łatwiej pod tym względem.
Ja idealnie wręcz wpisuję się w pogłębiający się trend mojego pokolenia.
adela 07 napisał/a:GangOlsena napisał/a:Oczywiście że mechanizmy są schematyczne. Bardzo często występującym schematem jest to, że: czasem jedno spojrzenie wystarczy (też jestem romantyczna, a co
) aby nie mieć ani wątpliwości ani skrupułów, co do swojego aktualnego związku. Wtedy mówi się że w tym aktualnym tak naprawdę nie było uczucia bo jakby było to tamto spojrzenie nie miałoby znaczenia.
To tłumaczenie mocno niestabilnego człowieka, idioty , albo kierującego się... nie wiem... rują?
A przyszło Ci na myśl, że można zakochać się od pierwszego wejrzenia SERCEM, UMYSŁEM I DUSZĄ a nie cipką ?
Od pierwszego spojrzenia to raczej niemożliwe...jak kogos nie znam w ogóle, to jak mogę zakochać się sercem... itd. Toż czysta chemia na poczatek.. z domieszka ciekawości.
GangOlsena napisał/a:Lucyfer666 napisał/a:Więc, jak można oczekiwać zmian, skoro od tylu lat stoi się w miejscu...?
Właśnie wtedy należy w końcu oczekiwać zmian
A jaki jej sens ma być, jak i charakter?
To chyba bym musiał wiecznie pić
Nikt nie mówi że życie obywa się bez strat. To poświęcisz wątrobę
Sens mówisz odnaleźć sam. Charakter też musisz nadać jej sam. Bo inaczej Lucek, stwierdzę, że sam nie wiesz czego chcesz
GangOlsena napisał/a:adela 07 napisał/a:To tłumaczenie mocno niestabilnego człowieka, idioty , albo kierującego się... nie wiem... rują?
A przyszło Ci na myśl, że można zakochać się od pierwszego wejrzenia SERCEM, UMYSŁEM I DUSZĄ a nie cipką ?
Od pierwszego spojrzenia to raczej niemożliwe...jak kogos nie znam w ogóle, to jak mogę zakochać się sercem... itd. Toż czysta chemia na poczatek
A u mnie możliwe. Racjonalnie niewytłumaczalne. Chemii nadaję wtedy odpowiedni charakter.
Aczkolwiek ostatnio tego nie praktykowałam więc nie wiem może coś sie zmieniło w temacie
Lucyfer666 napisał/a:GangOlsena napisał/a:Właśnie wtedy należy w końcu oczekiwać zmian
A jaki jej sens ma być, jak i charakter?
To chyba bym musiał wiecznie pićNikt nie mówi że życie obywa się bez strat. To poświęcisz wątrobę
![]()
Sens mówisz odnaleźć sam. Charakter też musisz nadać jej sam. Bo inaczej Lucek, stwierdzę, że sam nie wiesz czego chcesz
EDIT: A tak na poważnie.
Ile kroć się otwierałem, tak kończyło się wsadzeniem ręki do ognia.
I spójrz proszę na to, że w obecnej sytuacji jako kobieta masz po prostu łatwiej pod tym względem.
Ja idealnie wręcz wpisuję się w pogłębiający się trend mojego pokolenia.
I doskonale stwierdzisz.
Bowiem dokładnie poza zaspokojeniem fizycznym (gdzie w tym roku już płatną formę rozpatruję) nie potrafię powiedzieć po co miałbym poświęcać czas i wysiłek w to wszystko poza okres, kiedy po prostu mi to po drodze (czyt. mogę się spotykać z ludźmi, kiedy łączy się to z innymi elementami, dlatego większość znajomości u mnie opiera się na aktywnościach, a nie obecności)
Lucek, zastosuj radę, którą dałeś Misinxowi.
I doskonale stwierdzisz.
Bowiem dokładnie poza zaspokojeniem fizycznym (gdzie w tym roku już płatną formę rozpatruję) nie potrafię powiedzieć po co miałbym poświęcać czas i wysiłek w to wszystko poza okres, kiedy po prostu mi to po drodze (czyt. mogę się spotykać z ludźmi, kiedy łączy się to z innymi elementami, dlatego większość znajomości u mnie opiera się na aktywnościach, a nie obecności)
Z naturą nie wygrasz. Co do reszty, skoro wiesz że nie wiesz czego chcesz, to już jakieś podstawy o źródle swoich zachowań masz
No właśnie raczej poszedłbym w kierunku wygranej z nią, bo tak to jak krasnajemiec w Stalingradzie się czuję.
Lucek, zastosuj radę, którą dałeś Misinxowi.
Jaką radę coś znowu przeoczyłem ?
jajko od kury mądrzejsze
ale zaraz to jest odwrotnie albo już nie wiem
trza ustalić kto jest kim i co było na początku jajko czy kura
adela 07 napisał/a:Lucek, zastosuj radę, którą dałeś Misinxowi.
Jaką radę coś znowu przeoczyłem ?
jajko od kury mądrzejsze
ale zaraz to jest odwrotnie albo już nie wiem
trza ustalić kto jest kim i co było na początku jajko czy kura
Po studencku powiedziane
Hej siostry, bracia pamiętajcie
Że miejcie wy*****e
A będzie wam dane
No właśnie raczej poszedłbym w kierunku wygranej z nią.
To co stoi na przeszkodzie? Bo chyba zaczynasz kręcić się w kółko
To jest banalnie proste. Podejmujesz decyzję i... trzymasz się jej.
Gangusiu,
Tutaj masz rację, z tym przyspawaniem, ale zdradź mi (o ile wiesz) jak angażować się w zwiazek, nigdy nie będąc pewnym partnera? Z tym, że kot jest ze mną przez jakiś czas- jetem pogodzona. Że dziecko wyfrunie, też. Ale nie umiem, no nie umiem być z kims na ileśtam procent. Można się tego nauczyć?
adela 07 napisał/a:Lucek, zastosuj radę, którą dałeś Misinxowi.
Jaką radę coś znowu przeoczyłem ?
jajko od kury mądrzejsze
ale zaraz to jest odwrotnie albo już nie wiem
trza ustalić kto jest kim i co było na początku jajko czy kura
Bo się wypisałeś sam-wiesz-skąd
paslawek napisał/a:adela 07 napisał/a:Lucek, zastosuj radę, którą dałeś Misinxowi.
Jaką radę coś znowu przeoczyłem ?
jajko od kury mądrzejsze
ale zaraz to jest odwrotnie albo już nie wiem
trza ustalić kto jest kim i co było na początku jajko czy kuraPo studencku powiedziane
Hej siostry, bracia pamiętajcie
Że miejcie wy*****e
A będzie wam dane
I co na to JAJKO znaczy kura , znaczy kogut ?
Bo się wypisałeś sam-wiesz-skąd
wbrew pozorom wszystkim wyjdzie to na dobre
trochę czasu tylko musi upłynąć
Lucyfer666 napisał/a:No właśnie raczej poszedłbym w kierunku wygranej z nią.
To co stoi na przeszkodzie? Bo chyba zaczynasz kręcić się w kółko
To jest banalnie proste. Podejmujesz decyzję i... trzymasz się jej.
I zrozum, że u mnie funkcjonowania na tych polach działa na zasadzie koła
Od lat.
Typowo koniunkturalnie są góry i doły i dwa różne funkcjonowania jako człowiek.
Jestem typowym przykładem, który w okresie dorastania przyjął patologię jako normalność i jak trzeba z niej wyjść to nie potrafi.
GangOlsena napisał/a:Lucyfer666 napisał/a:No właśnie raczej poszedłbym w kierunku wygranej z nią.
To co stoi na przeszkodzie? Bo chyba zaczynasz kręcić się w kółko
To jest banalnie proste. Podejmujesz decyzję i... trzymasz się jej.
I zrozum, że u mnie funkcjonowania na tych polach działa na zasadzie koła
Od lat.
Typowo koniunkturalnie są góry i doły i dwa różne funkcjonowania jako człowiek.
Jestem typowym przykładem, który w okresie dorastania przyjął patologię jako normalność i jak trzeba z niej wyjść to nie potrafi.
A co jest patologią a co normalnością?
Patologią jest to, co ostatecznie ma szkodliwy wpływ na podmiot i jego otoczenie
Skoro ciągle się sparzasz, to czemu zawsze w ogień lecisz?.
Nie pomyślałeś że wybierasz podobne w schemacie babki z którymi pisana Ci katastrofa?
Przecież jak jakaś relacja nie wypalił to analizujesz i wiesz gdzie był problem? By tego nie powtarzać?.
Patologią jest to, co ostatecznie ma szkodliwy wpływ na podmiot i jego otoczenie
Robienie uników, na przykład
Skoro ciągle się sparzasz, to czemu zawsze w ogień lecisz?.
Nie pomyślałeś że wybierasz podobne w schemacie babki z którymi pisana Ci katastrofa?
Przecież jak jakaś relacja nie wypalił to analizujesz i wiesz gdzie był problem? By to nie powtarzać?.
Elu i doskonale wiesz o tym, że z chęcią bym się pozbył biologicznych czynników, które nakręcają dalej frustrację.
Dlatego sam w tym roku stwierdziłem, że skoro 30 "pykła" to chyba pora zacząć za to płacić i tyle.
W calu zapewnienia sobie choć raz na pół roku odrobiny spokoju pod tym względem.
Lucyfer666 napisał/a:Patologią jest to, co ostatecznie ma szkodliwy wpływ na podmiot i jego otoczenie
Robienie uników, na przykład
Zapytałaś się co jest patologią, a skoro mnie znasz, to raczej doskonale wiesz, że lubię operować na definicjach
Myślałam że piszemy o związkach A nie o seksie.
Myślałam że piszemy o związkach A nie o seksie.
Dlatego zaznaczam, że do tego kotła głównie wpadam z powodów biologicznych, a nie psychologicznych
Do jednego i drugiego i tak osobę należy najpierw poznać.
Gangusiu,
Tutaj masz rację, z tym przyspawaniem, ale zdradź mi (o ile wiesz) jak angażować się w zwiazek, nigdy nie będąc pewnym partnera? Z tym, że kot jest ze mną przez jakiś czas- jetem pogodzona. Że dziecko wyfrunie, też. Ale nie umiem, no nie umiem być z kims na ileśtam procent. Można się tego nauczyć?
Jeżeli po raz kolejny życie postawi mnie przed zadaniem wymagającym ode mnie zaangażowania w związek, to będę się dopiero uczyć zaangażowania na ileś tam procent, o ile, w ogóle, przyjmę to zadanie do wykonania...Jak na razie dobrze mi bez zaangażowania, w relacjach na pół - gwizdka, a więc nie wiem, może właśnie już umiem.
że z chęcią bym się pozbył biologicznych czynników, które nakręcają dalej frustrację.
to już chyba przerobiliśmy
nie ma dobrych środków na biologię ,zbyt wiele strat i tak
to znaczy może są takie ale dla Cibie niedostępne ,to środki które podaje się przestępcom seksualnym w więzieniach
raczej nie mógłbyś funkcjonować po nich z Twoją aktywnością na co dzień.
reszta to mało skuteczne tymczasowe metody
rozdzielanie biologi od psychiki to akrobacja jest i nie da się
neuroprzekaźniki rządzą
można na to wpływać przecież tylko to do łatwych rzeczy nie należy oczywiście.
Strony Poprzednia 1 … 78 79 80 81 82 … 92 Następna
Zaloguj się lub zarejestruj by napisać odpowiedź
Forum Kobiet » NASZA SPOŁECZNOŚĆ » Kiedy dojrzewaja panowie?
Mapa strony - Archiwum | Regulamin | Polityka Prywatności
© www.netkobiety.pl 2007-2024