adela 07 napisał/a:Dziś znowu śniło mi się, ze się zgubiłam. Tym razem na lodowisku. Szukałam koleżanek, z którymi przyszłam, bo czas już się kończył, i trzeba było zrobić dopłatę. Oczywiście było mi gorąco, i dźwigałam ze sobą jakieś klamoty. Miotałam się, panikowałam. A na koniec jakiś erotyczny epizod z ex.
No koszmar.
Koszmar to rozumiem, ze sie ciagnie w ciagu dnia pozniej jak ten sen sie nie okazuje rzeczywistoscia i przychodzi tzw bol tyłka.
U mnie tez jeszcze eks potrafi sie pojawic, krotko, ale jednak. Cos ode mnie chce, atencji, uwagi, rozmowy, nie wiem, nie zastanawiam sie, ale ja unikam i epizody znikaja. Ciesze sie, ze nie mam zadnych sygnalow i innych podchodow w rzeczywistosci z jej strony, tak jak to mialem po poprzednich rozstaniach. Strasznie to pomaga wyjsc z tej kupy i ukladac sobie dalej zycie.
Do mnie wczoraj wieczorem przy lampce wina i dzisiaj rano doszlo do takiego metaforycznego odklejenia sie brudu ze sciany. Chyba emocje opadly, a razem z nimi rozowe okularki. Przelecialy mysli w glowie, ale takie bardzo realne jak to wszystko tak naprawde wygladalo i bije sie tluczkiem do miesa w glowe, ze w tamtym momencie zanim sie wszystko rozpadlo w pyl chcialem cos budowac i to bardzo zaawansowanego. Lekkie wyrzuty sumienia ze spora ulga, ze kolejny raz moglem sie niezle wpieprzyc. Nie wiem co mi w glowie siedzialo, ale na pewno nic dobrego, gdyz siebie oszukiwalem, szczegolnie z zaufaniem. Dzisiaj bez wahania kopnalbym w tylek za pewne rzeczy. Tyle z eks rozkmin.
Nowa pani staje sie coraz ciekawsza, wzbudzila we mnie zainteresowanie, konkretna babka, tematy o trojpodziale wladzy zamienily sie na tematy o to kto we wspolnym domu robi obiad w weekendy, a kto w tygodniu jaki jest podzial i dlaczego wanna jest lepsza w porownaniu z prysznicem w przypadku planowania dzieci. Oczywiscie tematy bez patologicznego rzucania sie pierwszej lepszej osobie na szyje i presji na zakladanie od 1 stycznia rodziny tak dla jasnosci.
Chyba mi brakowalo kogos kto wie czego chce od zycia, a nie lewituje i ucieka jak sie probuje go zlapac. Z drugiej strony perspektywa wydaje sie powazna i podoba mi sie to.
Taki schemat w glowie mi sie pojawil, ze czesto - najczesciej kobieta odchodzi od faceta bo ten jest Piotrusiem Panem, zwiazkuje sie z kims dojrzalszym i zyli dlugo i szczesliwie. Wierze w takie zakonczenie i u siebie, nie teraz, nie jutro, ale w przyszlosci jak juz bede gotowy z calkowicie uporzadkowionymi wartosciami, ktore beda ponad te rozwydrzone emocje, krzyczace i bedace takimi idiotami jak ten głos, ktory mowi niektorym wracajacym z imprezy ze nie sa pijani i moga prowadzic samochod.