Życie po zdradzie... - Netkobiety.pl

Dołącz do Forum Kobiet Netkobiety.pl! To miejsce zostało stworzone dla pełnoletnich, aktywnych i wyjątkowych kobiet, właśnie takich jak Ty! Otrzymasz tutaj wsparcie oraz porady użytkowniczek forum! Zobacz jak wiele nas łączy ...

Szukasz darmowej porady, wsparcia ? Nie zwlekaj zarejestruj się !!!


Forum Kobiet » ROZSTANIE, FLIRT, ZDRADA, ROZWÓD » Życie po zdradzie...

Strony Poprzednia 1 2 3 4 5 6 7 8 9 Następna

Zaloguj się lub zarejestruj by napisać odpowiedź

Posty [ 261 do 325 z 575 ]

261

Odp: Życie po zdradzie...
KoloroweSny napisał/a:
paslawek napisał/a:

Stare forumowe porzekadło - nienawidzi się tych co się skrzywdziło unika się wyrzutów w ten sposób.Nakręcić nienawiść,awersję żeby wygrać za wszelką cenę.
Chore emocje chore sumienie ,ale to kiedyś też mija i dochodzi do niektórych co zrobili w tedy ból jest straszliwy wzmocniony bo sumienia nie da się zniszczyć nie stosując prania mózgu ,a Twoja jż nie jest jakaś szczególnie wyjątkowa jest dość prosta co nie znaczy że może być bezpieczna i należy ją lekceważyć.

Bardzo prawdziwe co napisałeś wyżej. Dokładnie, nienawidzi się tych, co się skrzywdziło. Bardzo ciężko jest się przyznać samemu do błędu - kurcze ale nawaliłem/łam. Dużo łatwiej oskarżać kogoś niż siebie samego. Też mi się wydaje, ze to takie początkowe chore rozumowanie. Później już się nie da na dłuższą metę, pewnie stąd te powroty po latach u niektórych.

Pytanie czy naprawdę tego chcemy ??? Powrotu takiej osoby, jak jej uwierzyć, że w końcu zrozumiała ??? Tyle razy nas okłamywała, kombinowała... Dlaczego niby teraz mamy dać jej tą ostatnią szansę, a zarazem kolejną !!! Ja nie uwierzyłbym mojej jż - bał bym się, że zrobi mnie kolejny raz w konia - szkoda na to czasu i nerwów !!! Nawet nie chciałbym jej powrotu już. Mam nadzieje, że za kilka lat nie będę taki głupi jak kiedyś !!!! (Jeżeli dojdzie do tego)

Zobacz podobne tematy :

262 Ostatnio edytowany przez KoloroweSny (2020-11-29 23:41:52)

Odp: Życie po zdradzie...
Artiii napisał/a:
KoloroweSny napisał/a:
paslawek napisał/a:

Stare forumowe porzekadło - nienawidzi się tych co się skrzywdziło unika się wyrzutów w ten sposób.Nakręcić nienawiść,awersję żeby wygrać za wszelką cenę.
Chore emocje chore sumienie ,ale to kiedyś też mija i dochodzi do niektórych co zrobili w tedy ból jest straszliwy wzmocniony bo sumienia nie da się zniszczyć nie stosując prania mózgu ,a Twoja jż nie jest jakaś szczególnie wyjątkowa jest dość prosta co nie znaczy że może być bezpieczna i należy ją lekceważyć.

Bardzo prawdziwe co napisałeś wyżej. Dokładnie, nienawidzi się tych, co się skrzywdziło. Bardzo ciężko jest się przyznać samemu do błędu - kurcze ale nawaliłem/łam. Dużo łatwiej oskarżać kogoś niż siebie samego. Też mi się wydaje, ze to takie początkowe chore rozumowanie. Później już się nie da na dłuższą metę, pewnie stąd te powroty po latach u niektórych.

Pytanie czy naprawdę tego chcemy ??? Powrotu takiej osoby, jak jej uwierzyć, że w końcu zrozumiała ??? Tyle razy nas okłamywała, kombinowała... Dlaczego niby teraz mamy dać jej tą ostatnią szansę, a zarazem kolejną !!! Ja nie uwierzyłbym mojej jż - bał bym się, że zrobi mnie kolejny raz w konia - szkoda na to czasu i nerwów !!! Nawet nie chciałbym jej powrotu już. Mam nadzieje, że za kilka lat nie będę taki głupi jak kiedyś !!!! (Jeżeli dojdzie do tego)

Hmm to juz jest bardzo trudna decyzja. Z jednej strony, każdy może popełnić błąd i dopiero po głębszym przemyśleniu może dojść do konkretnych wniosków i ... serio coś zrozumieć. Jednak ta droga jest ciężka, trzeba na prawdę chcieć i mieć w sobie dużo siły. Nie jest takie łatwe zajrzenie w głab siebie i wyciągnięcie jakiś wniosków...Ale to też nie jest niemożliwe. A ta druga strona, właśnie taka, że ktoś może zwyczajnie 'sciemniac' albo uważać że 'przemyślał'. I teraz pytanie uwierzyć, próbować czy też nie... Na pewno nie wtedy, kiedy coś się notorycznie powtarza. Albo czasem człowiek jest już tak zmęczony, boi się zaufać, za duzo przeżył, że nie chce ryzykować (tudzież znowu naiwnie i głupio brnąć w sytuacje).

263

Odp: Życie po zdradzie...
KoloroweSny napisał/a:
Artiii napisał/a:
KoloroweSny napisał/a:

Bardzo prawdziwe co napisałeś wyżej. Dokładnie, nienawidzi się tych, co się skrzywdziło. Bardzo ciężko jest się przyznać samemu do błędu - kurcze ale nawaliłem/łam. Dużo łatwiej oskarżać kogoś niż siebie samego. Też mi się wydaje, ze to takie początkowe chore rozumowanie. Później już się nie da na dłuższą metę, pewnie stąd te powroty po latach u niektórych.

Pytanie czy naprawdę tego chcemy ??? Powrotu takiej osoby, jak jej uwierzyć, że w końcu zrozumiała ??? Tyle razy nas okłamywała, kombinowała... Dlaczego niby teraz mamy dać jej tą ostatnią szansę, a zarazem kolejną !!! Ja nie uwierzyłbym mojej jż - bał bym się, że zrobi mnie kolejny raz w konia - szkoda na to czasu i nerwów !!! Nawet nie chciałbym jej powrotu już. Mam nadzieje, że za kilka lat nie będę taki głupi jak kiedyś !!!! (Jeżeli dojdzie do tego)

Hmm to juz jest bardzo trudna decyzja. Z jednej strony, każdy może popełnić błąd i dopiero po głębszym przemyśleniu może dojść do konkretnych wniosków i ... serio coś zrozumieć. Jednak ta droga jest ciężka, trzeba na prawdę chcieć i mieć w sobie dużo siły. Nie jest takie łatwe zajrzenie w głab siebie i wyciągnięcie jakiś wniosków...Ale to też nie jest niemożliwe. A ta druga strona, właśnie taka, że ktoś może zwyczajnie 'sciemniac' albo uważać że 'przemyślał'. I teraz pytanie uwierzyć, próbować czy też nie... Na pewno nie wtedy, kiedy coś się notorycznie powtarza. Albo czasem człowiek jest już tak zmęczony, boi się zaufać, za duzo przeżył, że nie chce ryzykować (tudzież znowu naiwnie i głupio brnąć w sytuacje).

Czyli jednym słowem - "nie ma złotego środka" niestety hmm Mam nadzieje, że kiedyś nie będę musiał decydować smile Pozdrawiam

264

Odp: Życie po zdradzie...

Co do wczorajszego dnia była szwagierka w odwiedzinach u mojej jż, chyba sama. Wiedziała, że nie będzie mnie od 17 i będę wracał po 19. Pomimo tego siedziała do 20. Nie spotkalliśmy się - pojechałem jeszcze coś zjeść, nie chciałem jej widzieć, mam straszny żal do niej i ją wręcz nienawidzę, bo jest jeszcze gorsza od mojej jż! (Tak potwierdzam, że nie jestem mściwy i szybko wybaczam, ale tej osobie narazie nie potrafię, to o czymś świadczy)
I kolejna rzecz, będąc u nas - zrobiła sobie zdjęcie z moim synkiem i odrazu dodała na fb - marna prowokacja !!! (Dziwne wcześniej tego nie robiła).

265

Odp: Życie po zdradzie...
Artiii napisał/a:

Kacper55 walisz prosto z mostu i to mi się podoba - co do niej masz racje - nie ma co komentować. Ona już dokonała wyboru - nie ma już odwrotu. Bardziej tęsknie za swoim dotychczasowym, ustabilizowanym życiem - ja miałem wszystko idealnie po układane, niestety wszystko runęło - o to mam głęboki żal. Wiem, że życie przede mną - jeszcze nie jedną wartościową kobietę spoktam!!! Dzięki i pozdrawiam


No kolego artiii. Myślę że obecnie jestem na tym etapie na którym ty byłeś w czasie pisania postu powyżej. Szkoda życia i tej stabilizacji. Ale czy ja obecnie tęsknie za mija powiedzmy jeszcze żoną.. No chyba już nie

266

Odp: Życie po zdradzie...
Franco87 napisał/a:
Artiii napisał/a:

Kacper55 walisz prosto z mostu i to mi się podoba - co do niej masz racje - nie ma co komentować. Ona już dokonała wyboru - nie ma już odwrotu. Bardziej tęsknie za swoim dotychczasowym, ustabilizowanym życiem - ja miałem wszystko idealnie po układane, niestety wszystko runęło - o to mam głęboki żal. Wiem, że życie przede mną - jeszcze nie jedną wartościową kobietę spoktam!!! Dzięki i pozdrawiam


No kolego artiii. Myślę że obecnie jestem na tym etapie na którym ty byłeś w czasie pisania postu powyżej. Szkoda życia i tej stabilizacji. Ale czy ja obecnie tęsknie za mija powiedzmy jeszcze żoną.. No chyba już nie

Franco jeszcze długa droga przed nami, burza mózgów - wahania nastrojów, dlatego bardzo ważny jest plan działań, co by się nie działo skrupulatnie trzeba się go 3mać! Ja mam rozprawę za kilka dni, powinienem się cieszyć, że uwolnie się z tego bagna. Niestety narazie tak nie jest, jeszcze wiele przede mną - długa walka ze sobą i ciężka praca. Zdaje sobie sprawę, że lekko nie będzie, ale dzięki tym Ludziom na forum - wiem, że mi się uda!!! Im się też kiedyś udało !!! Tak jak to kiedyś ktoś tutaj napisał - wszyscy co się uwolnili z tego - są wygranymi, bo zawalczyli o siebie !!! Nie dali się zbałamucić, omamić itd.
Życie mamy tylko jedno, szkoda je marnować na kogoś kto nie jest wart nawet naszego splunięcia...

267

Odp: Życie po zdradzie...
Artiii napisał/a:

Kacper55, powiem szczerze nie uwierzę w jej przemianę, nie wiem jak moja jż musiała by dostać po d.... żeby zrozumieć i dotarło do niej co uczyniła ze swojego życia.

Początkiem roku - kiedy świadomie weszła w niezdrowy układ, jak się o tym dowiedziałem, zdychałem jak pies, świat mi się załamał - byłem dla niej obojętny, można powiedzieć, że kopała leżącego.
Mój błąd wiem o tym, ale to ja się starałem żeby wszystko naprawić, to mi zależało - nie jej, ona to olała. Jak poszła do rodziców mieszkać - mówiła, że pękła, zrozumiała itd. Mieliśmy plan naprawy związku, rozmawialiśmy o naszych relacjach, o przyszłości co należy poprawić. Zacząłem się bardziej starać - niespodzianki, prezenty, restauracje, komplementy itd. Powoli do celu, mówiłem, że potrzebuje czasu i dam z siebie jeszcze więcej !!! Nie poczekała, nie dała mi nawet czasu ??? Poszła w kolejny romans lub wróciła do poprzedniego. Jej słowa, ona szuka prawdziwej miłości, chce być szczęśliwa, wypaliła się przy mnie itp.
To ona zdecydowała za nas, że to koniec. Jak ja mam jej zaufać??? Dalej brnie w ten swój chory układ, a mnie zaczyna ona coraz mniej obchodzić.
Chce tsunami, niech wszystko zrówna z ziemią, nasz dobytek - chce zacząć nowe życie, mi nie dużo brakuje do 40-tki, a ona dopiero przekroczyła 30-tkę.
Szkoda czasu na kolejne szanse, jak mam żyć z świadomością, że ona znowu może wywinąć kolejny numer - wiemy już, że jest do tego zdolna !!!! Jak to życie ma wyglądać ???
Ja tu naprawdę nie widzę sensu ????
Nie wiem co by się musiało wydarzyć, żebym jej dał kolejną szansę, tylko po co ????

Właśnie o to chodzi. Po tym co tobie odwaliła twoja żona. A mi moja. Nawet jak byś się zmusił żeby to ratowac. Jak to ma wyglądać. Brak zaufania do końca życia.? Wzajemne wypominanie? Zawiązek na zasadzie tylko dzielienia obowiązków.  A gdzie miłość czy szczęście. Bez sensu.

268

Odp: Życie po zdradzie...
Franco87 napisał/a:

...Właśnie o to chodzi. Po tym co tobie odwaliła twoja żona. A mi moja. Nawet jak byś się zmusił żeby to ratowac. Jak to ma wyglądać. Brak zaufania do końca życia.? Wzajemne wypominanie? Zawiązek na zasadzie tylko dzielienia obowiązków.  A gdzie miłość czy szczęście. Bez sensu.

ja próbowałem, mogę z czystym sumieniem napisać, że był to zmarnowany czas ...

269

Odp: Życie po zdradzie...
bullet napisał/a:
Franco87 napisał/a:

...Właśnie o to chodzi. Po tym co tobie odwaliła twoja żona. A mi moja. Nawet jak byś się zmusił żeby to ratowac. Jak to ma wyglądać. Brak zaufania do końca życia.? Wzajemne wypominanie? Zawiązek na zasadzie tylko dzielienia obowiązków.  A gdzie miłość czy szczęście. Bez sensu.

ja próbowałem, mogę z czystym sumieniem napisać, że był to zmarnowany czas ...

Bullet w 2015r pierwsza szansa, przełom 2019/2020r druga szansa i okolice września, może wcześniej powrót do kochasia! Ja też nie widzę dalszego sensu ciągnąć tej szopki!!! Zmarnowany czas i tyle...

270

Odp: Życie po zdradzie...
Artiii napisał/a:

Bullet w 2015r pierwsza szansa, przełom 2019/2020r druga szansa i okolice września, może wcześniej powrót do kochasia! Ja też nie widzę dalszego sensu ciągnąć tej szopki!!! Zmarnowany czas i tyle...

U mnie coś podobnego, choć dłuższy odstęp czasowy (tak myślę) i cały czas chodziło o tego samego fagasa.

271

Odp: Życie po zdradzie...

Widzę schemacik.
U mnie tak samo:
1 wtopa - 2014  (przed ślubem, przed narzeczeństwem - wg zapewnień tylko platonicznie + przytulanie, jednak teraz wiem że było to coś więcej)
2 wtopa - 2020 (inny facet)

Jak widać to chyba to chodzi, że jak ktoś ma skłonności do zdrad to prędzej czy później się ona pojawi.

272

Odp: Życie po zdradzie...
Pwgen napisał/a:

Widzę schemacik.
U mnie tak samo:
1 wtopa - 2014  (przed ślubem, przed narzeczeństwem - wg zapewnień tylko platonicznie + przytulanie, jednak teraz wiem że było to coś więcej)
2 wtopa - 2020 (inny facet)

Jak widać to chyba to chodzi, że jak ktoś ma skłonności do zdrad to prędzej czy później się ona pojawi.

Też mi się tak wydaje. Chyba niektóre osoby mają takie skłonności. Tylko problem, że czasami zbyt późno się orientujemy i poznajemy prawdę...

273

Odp: Życie po zdradzie...
Stella_ napisał/a:
Pwgen napisał/a:

Widzę schemacik.
U mnie tak samo:
1 wtopa - 2014  (przed ślubem, przed narzeczeństwem - wg zapewnień tylko platonicznie + przytulanie, jednak teraz wiem że było to coś więcej)
2 wtopa - 2020 (inny facet)

Jak widać to chyba to chodzi, że jak ktoś ma skłonności do zdrad to prędzej czy później się ona pojawi.

Też mi się tak wydaje. Chyba niektóre osoby mają takie skłonności. Tylko problem, że czasami zbyt późno się orientujemy i poznajemy prawdę...

Również skłaniał bym się ku tej tezie... moja jż sama mi raz powiedziała, że ona nie mogła by być ze mną bo wie, że kolejny raz by mnie skrzywdziła - to o czymś świadczy! Szkoda czasu i cierpienia na takie typy!!!

274 Ostatnio edytowany przez Pwgen (2020-12-07 14:00:05)

Odp: Życie po zdradzie...
Artiii napisał/a:

moja jż sama mi raz powiedziała, że ona nie mogła by być ze mną bo wie, że kolejny raz by mnie skrzywdziła - to o czymś świadczy! Szkoda czasu i cierpienia na takie typy!!!

Moja też mi na pożganie też takie coś rzuciła - ale chyba chodziło o to że nie potrafi się odkochać w tym swoim obecnym Alvaro i wie że będzie do niego latać, albo chciała powiedzieć łagodnie że mnie już nie kocha i jestem dla niej tylko drewnianym klockiem i poleci za pierwszym lepszym który zwróci na nią uwagę (w przyszłości). Równie dobrze mogła usprawiedliwiać przed samą sobą (bo na mnie już jej kłamstwa i słowa nie działały) swoje k^#&$*@...

Tak naprawdę cholera wie co miała na myśli, możliwe że sama nie wiedziała co mówi. Normalny człowiek tego nie zrozumie. Szkoda czasu i życia na analizowanie i tak nic już z "nas" nie będzie.

275

Odp: Życie po zdradzie...
Pwgen napisał/a:
Artiii napisał/a:

moja jż sama mi raz powiedziała, że ona nie mogła by być ze mną bo wie, że kolejny raz by mnie skrzywdziła - to o czymś świadczy! Szkoda czasu i cierpienia na takie typy!!!

Moja też mi na pożganie też takie coś rzuciła - ale chyba chodziło o to że nie potrafi się odkochać w tym swoim obecnym Alvaro i wie że będzie do niego latać, albo chciała powiedzieć łagodnie że mnie już nie kocha i jestem dla niej tylko drewnianym klockiem i poleci za pierwszym lepszym który zwróci na nią uwagę (w przyszłości). Równie dobrze mogła usprawiedliwiać przed samą sobą (bo na mnie już jej kłamstwa i słowa nie działały) swoje k^#&$*@...

Tak naprawdę cholera wie co miała na myśli, możliwe że sama nie wiedziała co mówi. Normalny człowiek tego nie zrozumie. Szkoda czasu i życia na analizowanie i tak nic już z "nas" nie będzie.

Atak na Ciebie - to było usprawiedliwienie swoich czynów czyli zdrady, natomiast dlaczego tak powiedziała, to proste uwierzyła w
harlequina - liczy, że spotka księcia z bajki i spędzą reszte życia razem!!! To świadczy tylko o niedojrzałości emocjonalnej. Wszystkie te Graye, 365 dni i takie tam brednie - one w to wierzą... i będą tak szukały w nieskończoność!!! No chyba, że z czasem padnie ich ten tzw. Harlequim - a kiedy to może nastąpić (nawet za kilka lat) wtedy otwierają się oczka i zaczyna się zgrzytanie zbędami i płacz!!!
To jest moje zdanie smile

276

Odp: Życie po zdradzie...
Artiii napisał/a:

Atak na Ciebie - to było usprawiedliwienie swoich czynów czyli zdrady, natomiast dlaczego tak powiedziała, to proste uwierzyła w harlequina - liczy, że spotka księcia z bajki i spędzą reszte życia razem!!! )

A ja mam to wszystko już w nosie w co ona wierzy i co sobie myśli. Może rzeczywiście spotkała tego księcia z bajki na którego zawsze czekała, który ją oczarował i było to "wow" którego dawno albo nigdy do mnie nie czuła.
Najważniejsze dla mnie jest już tylko to jakim okazała się dwulicową kłamliwą karykaturą człowieka. Gdyby rzeczywiście uczucie się wypaliło (jednostronnie) i nie widziała szans na ratowanie naszego małżeństwa to z samego szacunku i takiej przede wszystkim ludzkiej (w stosunku do osoby z którą przeżyło się dekadę śpiąc w jednym łóżku) empatii powinna najpierw związek zakończyć. Moja jż natomiast szukała sobie na własną rękę (nie spadło to na nią przypadkiem) romansów, intryg i kto wie jeszcze jakich innych atrakcji podczas trwania małżeństwa, cały  żerując do ostatniego dnia na moim uczuciu - za to jej nigdy chyba już nie przebaczę.

277

Odp: Życie po zdradzie...
Pwgen napisał/a:
Artiii napisał/a:

Atak na Ciebie - to było usprawiedliwienie swoich czynów czyli zdrady, natomiast dlaczego tak powiedziała, to proste uwierzyła w harlequina - liczy, że spotka księcia z bajki i spędzą reszte życia razem!!! )

A ja mam to wszystko już w nosie w co ona wierzy i co sobie myśli. Może rzeczywiście spotkała tego księcia z bajki na którego zawsze czekała, który ją oczarował i było to "wow" którego dawno albo nigdy do mnie nie czuła.
Najważniejsze dla mnie jest już tylko to jakim okazała się dwulicową kłamliwą karykaturą człowieka. Gdyby rzeczywiście uczucie się wypaliło (jednostronnie) i nie widziała szans na ratowanie naszego małżeństwa to z samego szacunku i takiej przede wszystkim ludzkiej (w stosunku do osoby z którą przeżyło się dekadę śpiąc w jednym łóżku) empatii powinna najpierw związek zakończyć. Moja jż natomiast szukała sobie na własną rękę (nie spadło to na nią przypadkiem) romansów, intryg i kto wie jeszcze jakich innych atrakcji podczas trwania małżeństwa, cały  żerując do ostatniego dnia na moim uczuciu - za to jej nigdy chyba już nie przebaczę.

Czyli dosłownie to samo co u mnie , moja również szukała wrażen - to o czymś świadczy, jakby się człowiek nie starał ona i tak by to zrobiła!!! Pamiętaj, że karma wraca i nie chce Cię martwić, ale kiedyś będąc szczęśliwym może w najmniej oczekiwanym momencie zapukać do Twoich drzwi błagając o przebaczenie. Historia zna takie przpadki i niestety nie należący do żadkości...
A teraz byle jak najszybciej rozwód, podział majątków i wolność !!! Dość upokarzania, grania na uczuciach, dołowania i pastwienia się !!!
Bo życie mamy tylko jedno...

278 Ostatnio edytowany przez paslawek (2020-12-07 21:28:17)

Odp: Życie po zdradzie...
Pwgen napisał/a:

za to jej nigdy chyba już nie przebaczę.

Teraz to nie zawracaj sobie tym głowy,po prostu to co robisz dla siebie jest najważniejsze tu i teraz zaprocentuje na przyszłość jeżeli pociśniesz pracę nad sobą .
Nigdy też nie mów nigdy ,bo wolno Ci nie wybaczyć,nie odpuścić.nie musisz robić tego w imię idei,z litości ,czy żeby pokazać swoją wyższość moralną być może w Twoim mniemaniu słabą ,głupią ,gorszą kobietą ,udawanie Jezusa i Buddy to też nie jest wyjścia i bywa mocno na wyrost przerasta jak widzisz i mści się na człowieku.możesz żyć urazami i je żywić ,celebrować poczucie krzywdy słuszne i obowiązkowe nikt Ci nie odbierze Twojej racji ,tylko po co takie coś ciągnąć za sobą w przyszłość to co martwe i czego nie da się już zmienić ,odwrócić,możesz też odpuścić i odciąć balasty z przeszłości zapewniam Ciebie że to dużo ale to dużo lżej na duszy ,a Twoja ex żona wcale nie musi o tym wiedzieć że jej darowałeś dla siebie samego.
Teraz chłopaki jesteście po części w fazie gniewu,złości ,życzeń jż różnych rzeczy i tego co one by mogły co ma je niby spotkać żeby było sprawiedliwie ,to taki etap i nie ma co udawać na siłę świętych,lepszych czy jakichś tam ,wszystko mija i jeżeli nawet a to podpowiem wam z własnego doświadczenia ,nieprzychylne rzeczy spotkają wasze ex żony to jak popracujecie nad sobą to nie poczujecie z tego tytułu ani satysfakcji ani radości - może przez ułamki sekund - marny to cel pracy nad sobą ,zdecydowanie lepiej wrogowi życzyć szczęścia tak jak one sobie to szczęście wyobrażają,pogodzenie zgoda na czyjąś wolność jest niesamowitym uczuciem i stanem choć teraz może wydawać się wam abstrakcją i niezdobytym szczytem w tym też poznajecie siebie i swoje silne słabe strony  w życiu nie wszyscy mają tę szansę bo taki kryzys może być szansą na coś wspaniałego i nie są to wielkie słowa górnolotne czy "pięknoduszkowe" .Kiedy i mam nadzieje niebawem sami zobaczycie jak to jest z pewnego dystansu,niektórzy z wasz pomału zaczynają dostrzegać .
Na wszystko jak widzicie po forum przychodzi czas ,frustracja,gniew słuszny święty,mija rany się goją a życie w wolności od złudzeń ,czy emocji związanych z kimś w sposób nie do końca zdrowy może być piękne i niezależne .
To napisałem ja stary ponury ćpun co zdradził ,miał romans,nawywijał w życiu,ale też dostał swoje od innych krzywda darmo i za cichy chód po ulicy (takie życie) , i w końcu sam został "w nagrodę "zdradzony wtedy kiedy wydawało się że wychodzę wreszcie na prostą i naprawiam się smile Na nic mi były opowieści o wracającej karmie.
Wszystko mija i na wszystko przychodzi pora - dobrze być uważnym i przytomnym uczucia pomagają ogarnąć myśli i odwrotnie a życie jak mu nie stwarzać oporu lubi wracać do równowagi  .
Najlepiej zająć się jeżeli już swoją karmą i jej budowaniem,wychowaniem swoich dzieci które nie będą powielać i powtarzać chorych wzorów rodzinnych .Co będzie z waszymi ex nikt nie wie i nie warto tym sobie odbierać radości życia,spokoju nie wasz ból i nie wasza odpowiedzialność.Macie czyste konta i niewiele na sumieniu ,potrafiliście wytrzymać nie jedno ,kochać wbrew rozsądkowi i w poświęceniu okazało się nadaremnie ,ale to nie wsza wina i nie jesteście tak porąbani ,nie warto niszczyć utracić tego co was dobre i wartościowe na jakieś odwety i życzenia życie i wybory waszych ex to nie wasze zmartwienie już teraz.
Powodzenia i pozdrawiam.

279

Odp: Życie po zdradzie...
paslawek napisał/a:
Pwgen napisał/a:

za to jej nigdy chyba już nie przebaczę.

Teraz to nie zawracaj sobie tym głowy,po prostu to co robisz dla siebie jest najważniejsze tu i teraz zaprocentuje na przyszłość jeżeli pociśniesz pracę nad sobą .
Nigdy też nie mów nigdy ,bo wolno Ci nie wybaczyć,nie odpuścić.nie musisz robić tego w imię idei,z litości ,czy żeby pokazać swoją wyższość moralną być może w Twoim mniemaniu słabą ,głupią ,gorszą kobietą ,udawanie Jezusa i Buddy to też nie jest wyjścia i bywa mocno na wyrost przerasta jak widzisz i mści się na człowieku.możesz żyć urazami i je żywić ,celebrować poczucie krzywdy słuszne i obowiązkowe nikt Ci nie odbierze Twojej racji ,tylko po co takie coś ciągnąć za sobą w przyszłość to co martwe i czego nie da się już zmienić ,odwrócić,możesz też odpuścić i odciąć balasty z przeszłości zapewniam Ciebie że to dużo ale to dużo lżej na duszy ,a Twoja ex żona wcale nie musi o tym wiedzieć że jej darowałeś dla siebie samego.
Teraz chłopaki jesteście po części w fazie gniewu,złości ,życzeń jż różnych rzeczy i tego co one by mogły co ma je niby spotkać żeby było sprawiedliwie ,to taki etap i nie ma co udawać na siłę świętych,lepszych czy jakichś tam ,wszystko mija i jeżeli nawet a to podpowiem wam z własnego doświadczenia ,nieprzychylne rzeczy spotkają wasze ex żony to jak popracujecie nad sobą to nie poczujecie z tego tytułu ani satysfakcji ani radości - może przez ułamki sekund - marny to cel pracy nad sobą ,zdecydowanie lepiej wrogowi życzyć szczęścia tak jak one sobie to szczęście wyobrażają,pogodzenie zgoda na czyjąś wolność jest niesamowitym uczuciem i stanem choć teraz może wydawać się wam abstrakcją i niezdobytym szczytem w tym też poznajecie siebie i swoje silne słabe strony  w życiu nie wszyscy mają tę szansę bo taki kryzys może być szansą na coś wspaniałego i nie są to wielkie słowa górnolotne czy "pięknoduszkowe" .Kiedy i mam nadzieje niebawem sami zobaczycie jak to jest z pewnego dystansu,niektórzy z wasz pomału zaczynają dostrzegać .
Na wszystko jak widzicie po forum przychodzi czas ,frustracja,gniew słuszny święty,mija rany się goją a życie w wolności od złudzeń ,czy emocji związanych z kimś w sposób nie do końca zdrowy może być piękne i niezależne .
To napisałem ja stary ponury ćpun co zdradził ,miał romans,nawywijał w życiu,ale też dostał swoje od innych krzywda darmo i za cichy chód po ulicy (takie życie) , i w końcu sam został "w nagrodę "zdradzony wtedy kiedy wydawało się że wychodzę wreszcie na prostą i naprawiam się smile Na nic mi były opowieści o wracającej karmie.
Wszystko mija i na wszystko przychodzi pora - dobrze być uważnym i przytomnym uczucia pomagają ogarnąć myśli i odwrotnie a życie jak mu nie stwarzać oporu lubi wracać do równowagi  .
Najlepiej zająć się jeżeli już swoją karmą i jej budowaniem,wychowaniem swoich dzieci które nie będą powielać i powtarzać chorych wzorów rodzinnych .Co będzie z waszymi ex nikt nie wie i nie warto tym sobie odbierać radości życia,spokoju nie wasz ból i nie wasza odpowiedzialność.Macie czyste konta i niewiele na sumieniu ,potrafiliście wytrzymać nie jedno ,kochać wbrew rozsądkowi i w poświęceniu okazało się nadaremnie ,ale to nie wsza wina i nie jesteście tak porąbani ,nie warto niszczyć utracić tego co was dobre i wartościowe na jakieś odwety i życzenia życie i wybory waszych ex to nie wasze zmartwienie już teraz.
Powodzenia i pozdrawiam.

Paslawku bardzo dziękuje za Twe słowa i szczerość... Masz rację czasami czuję jeszcze złość i żal. Wiem, że to przeminie, bo coraz bardziej staje się ona dla mnie obojętna i można powiedzieć, że nie życzę już jej źle... Życie jest bardzo nieprzewidywalne - jak byś mi rok temu powiedział, że wezmę rozwód - uśmiechnął bym się i powiedział, że to kiepski żart!
Fakt, że otworzyłem oczy i zacząłem znowu widzieć to duży sukces, a przy tym masa doświadczeń, które przydadzą mi się w dalszym życiu jest niedoceniona.
Wiem, że moje dalsze życie, jakie będzie - to tylko ode mnie będzie zależało...
Wystarczy wyciągnąć konsekwencje z dotychczasowego życia i nie szukać już takich kobiet smile (bo to druga miłość mojego życia co mnie zdradziła)
Nie myślałeś kiedyś, podzielić się swoimi myślami z szerszą grupą osób i wydać książkę ???
Taka wiedza, nie jednemu by się przydała (wiem wiem nie każdy jest uczciwy i wielu wykorzystało by ją do swych podłych celów)
Jeszcze raz wielkie DZIĘKI i Pozdrawiam smile

280

Odp: Życie po zdradzie...

Ja właśnie jestem na tym etapie, złość, poczucie krzywdy i chęć odwetu dominują w mojej głowie. Ciągłe codzienne oczekiwanie na  jakiś sygnał, że jemu się nie udało, że dotarło do niego jakim jest żałosnym dupkiem. A tu nic-żadnych takich niusów. Znajomi poinformowani o kłamstwach i zdradzie, żeby przypadkiem nie nabrali się na jego ," nie układało się ostatnio" albo inne wymijające tłumaczenia. Najlepiej jakby codziennie ktoś pisał do mnie jak to rozczarował się M , i że stracił do niego szacunek. To jest mój pokarm, i balsam na złamane serce.
I chciałabym, żeby przeszło już to w obojętność, bo tymi emocjami karmię  tego złego wilka. Odpuścić, i  poczekać, karma zrobi swoje...

281

Odp: Życie po zdradzie...
adela 07 napisał/a:

Ja właśnie jestem na tym etapie, złość, poczucie krzywdy i chęć odwetu dominują w mojej głowie. Ciągłe codzienne oczekiwanie na  jakiś sygnał, że jemu się nie udało, że dotarło do niego jakim jest żałosnym dupkiem. A tu nic-żadnych takich niusów. Znajomi poinformowani o kłamstwach i zdradzie, żeby przypadkiem nie nabrali się na jego ," nie układało się ostatnio" albo inne wymijające tłumaczenia. Najlepiej jakby codziennie ktoś pisał do mnie jak to rozczarował się M , i że stracił do niego szacunek. To jest mój pokarm, i balsam na złamane serce.
I chciałabym, żeby przeszło już to w obojętność, bo tymi emocjami karmię  tego złego wilka. Odpuścić, i  poczekać, karma zrobi swoje...

Adela jestem przed 40tką, a czuję się jakbym miał z 10 lat życia więcej. Minął zaledwie jeden rok, a jakie spustoszenie zrobił w moim organizmie. Jak patrzę na siebie teraz w lustrze - moje pytanie jakie pada to: po co Ci to wszystko ??? Mało masz siwych włosów, mało Ci zmarszczek przybyło itp.
Przestań karmić tego wilka, on zawsze będzie głodny !!!
Pomyśl o sobie ile będziesz potrzebowała pracy i czasu żeby wrócić do siebie ???
Nie szkoda Ci czasu na jakieś ZERO - wszyscy już znają prawdę o nim, a kto nie zna znając życie, z czasem wyzna się na nim jakie z niego niezłe ziółko jest !!!
Daj mu odejść - Ty musisz żyć !!! A nie...
Wybór należy tylko i wyłącznie od Ciebie !!!
Pozdrawiam

282 Ostatnio edytowany przez paslawek (2020-12-07 23:29:01)

Odp: Życie po zdradzie...
adela 07 napisał/a:

Ja właśnie jestem na tym etapie, złość, poczucie krzywdy i chęć odwetu dominują w mojej głowie. Ciągłe codzienne oczekiwanie na  jakiś sygnał, że jemu się nie udało, że dotarło do niego jakim jest żałosnym dupkiem. A tu nic-żadnych takich niusów. Znajomi poinformowani o kłamstwach i zdradzie, żeby przypadkiem nie nabrali się na jego ," nie układało się ostatnio" albo inne wymijające tłumaczenia. Najlepiej jakby codziennie ktoś pisał do mnie jak to rozczarował się M , i że stracił do niego szacunek. To jest mój pokarm, i balsam na złamane serce.
I chciałabym, żeby przeszło już to w obojętność, bo tymi emocjami karmię  tego złego wilka. Odpuścić, i  poczekać, karma zrobi swoje...


Ariii dzięki za dobre słowo smile

A do Adeli to myślę że na ten etap dobrą lekturą może być "Kiedy życie nas przerasta" Pemy Cziedryn ( wiem masz już tych lektur dużo zasugerowanych aż nadto smile ) - kobiety ,która również została zdradzona i porzucona przez męża w chwili kiedy ona sama czuła się w tym związku w sumie szczęśliwą,dobrze  i bezpieczną nic nie wskazywało na to co się stanie.
jeżeli takie "buddyjskie"podejście przynosi Ci ukojenie i do Ciebie trafia tak naprawdę to nie tylko buddyjskie podejście w wielu kulturach i duchowościach jest po prostu podejściem ludzkim ponad rasy,narody religie to jakby wspólny mianownik i mądrość sprawdzona przetestowana poddana w wątpliwość i broni się pomimo czasów .
To fragment i próbka z tej książki kiedyś dla mnie Himalaje nie do zdobycia dość często to na forum cytuje bo to według mnie ważne i może być pożyteczne choć z początku wydaje się  dziwne i niezrozumiałe,nie do przyjęcia.
"Łagodniejemy dzięki czystej sile emocji – energii gniewu, energii rozczarowania czy energii lęku. To tłumienie ją wyostrza i zatruwa. Tymczasem jeśli nie zostanie ona ukierunkowana, może przeniknąć nasze serce i otworzyć nas. Wówczas odkrywamy stan wolny od ego. W tym momencie rozpadają się nawykowe schematy naszych zachowań. Osiągnięcie granic wytrzymałości jest jak odnalezienie drzwi do zdrowego umysłu"
A to drugi mój ulubiony mądry cytat innej według mnie światłej kobiety:
"Życie zawsze daje nam dokładnie takiego nauczyciela, jakiego w danej chwili potrzebujemy. Mam tu na myśli każdego komara, każde nieszczęście, wszystkie czerwone światła, każdy korek na ulicy, każdego nieznośnego przełożonego (pracownika), każdą chorobę, każdą stratę, każdą chwilę radości czy depresji, każde uzależnienie, wszystkie śmieci, każdy oddech. Każda chwila jest twoim guru."
Charlotte Joko Beck
Nawet nie wiesz Adelo jak ten drugi cytat mnie w****ł

To co się z wami dzieje nie jest złem w was nie jest czymś dziwnym ani nie jest wyjątkowym i nie czyni z was złych ludzi to tylko etap który minie prędzej czy później .

283

Odp: Życie po zdradzie...

Artii kiedy rozprawa? Mam wrażenie że zaklinasz rzeczywistość, może Ci to pomaga? Jesteś nabuzowany przed rozprawą:)
Ciekawi mnie czy męskie ego cierpii bardziej przy zdradzie? Czy może bardziej analityczny umysł nie doprowadza do stanu w którym rozkłada się na czynniki pierwsze?
Teraz na forum jest kumulacja mężczyzn po przejściach, poznawczo lubię Was czytać, chodź było by lepiej w ogóle się tutaj nie spotykać...

284 Ostatnio edytowany przez Zyczliwy (2020-12-07 23:52:02)

Odp: Życie po zdradzie...
Ćmaazjatycka napisał/a:

Artii kiedy rozprawa? Mam wrażenie że zaklinasz rzeczywistość, może Ci to pomaga? Jesteś nabuzowany przed rozprawą:)
Ciekawi mnie czy męskie ego cierpii bardziej przy zdradzie? Czy może bardziej analityczny umysł nie doprowadza do stanu w którym rozkłada się na czynniki pierwsze?
Teraz na forum jest kumulacja mężczyzn po przejściach, poznawczo lubię Was czytać, chodź było by lepiej w ogóle się tutaj nie spotykać...

Męskie ego tu nie ma nic do znaczenia, emocje i uczucia są różne, tak jak i różni są ludzie.

Artii, życzę dużo siły i spokoju przez to wszystko co przechodzisz Ty, Twoja żona, a przede wszystkim niczemu winny syn.

Nienawiść i złość zamień w miłość oraz uwagę do dziecka, bo to jemu teraz będzie bardzo potrzebne i bardzo ważne.

285

Odp: Życie po zdradzie...
Ćmaazjatycka napisał/a:

Artii kiedy rozprawa? Mam wrażenie że zaklinasz rzeczywistość, może Ci to pomaga? Jesteś nabuzowany przed rozprawą:)
Ciekawi mnie czy męskie ego cierpii bardziej przy zdradzie? Czy może bardziej analityczny umysł nie doprowadza do stanu w którym rozkłada się na czynniki pierwsze?
Teraz na forum jest kumulacja mężczyzn po przejściach, poznawczo lubię Was czytać, chodź było by lepiej w ogóle się tutaj nie spotykać...

Ćmo ja tam nie widzę wielkich różnic w podejściu do zdrady przynajmniej na tym forum,a męskie czy damskie ego bywa zadziwiająco podobne do siebie chociażby w tym analizowaniu,z resztą problemem zdrady wcale na pierwszym miejscu nie jest moim zdaniem tylko płytkie, powierzchowne zranione ego,zdrada sięga i dosięga dużo głębiej nawet do naszej fizjologi nie tylko myślenia .
Utrata zaufania to o wiele większa sprawa niż męskie,damskie ego,duma honor ,traci się wiarę ,nadzieję,szacunek to o wiele bardziej dotkliwe niż zranione ego .

286

Odp: Życie po zdradzie...

Im bardziej dana osoba kochała tym bardziej dotkliwie przechodzi porzucenie, zdradę. Zresztą to sami możecie zaobserwować u zdradzaczy, oni bezproblemowo funkcjonują , nieraz tylko nienawiść się uzewnętrznia do zdradzonego jako wyrzutu sumienia. Nie da się kogoś przestać darzyć uczuciem w miesiąc , a zamiana miłości w nienawiść następuje szybko gdy ta osoba nas skrzywdziła i krzywdzi. Wspomniano o ,,karmie" to takie pobożne życzenie , ale to nie karma jest bo ona nie istnieje a tylko działają schematy życiowe i uczuciowość człowieka które choć u niektórych zanikły to jednak gdy emocjonalnie zauroczenie mija zaczyna się odzywać. Dodatkowo taka osoba wypierając z siebie prawdę, wiarę, szczerość zaczyna zastępować puste miejsca innymi wzorcami które powodują popełnianie licznych błędów (stąd szybkie ciąże u kochanek). Życie potrafi naprawdę doświadczyć . Jedno jest pewne ( też schemat, wzorzec) że nawe gdy wasze byłe ex wyłyby w poduszkę z żalu że tak sobie spieprzyły życie same, że żałują bardzo i wszystko by zrobiły aby cofnąć czas, aby powrócić do was nigdy się o tym nie dowiecie bo nigdy o tym nie powiedzą nikomu ani nie przyznadzą się wam bo to pokazałoby ich wielką winę, przyznanie się do kłamstw, oszustw wielkiego bezdennego upadku nie tylko moralnego. Zresztą po co wam ta wiedza, za jakiś czas będzie to jedna z tysięcy osób mijanych na ulicy i ewentualnie dla niektórych matka ich dzieci ( do wkroczenia ich w dorosłe życie bo wtenczas to już nic nie będzie was łączyć).

287 Ostatnio edytowany przez adela 07 (2020-12-08 09:53:32)

Odp: Życie po zdradzie...

"Utrata zaufania to o wiele większa sprawa niż męskie,damskie ego,duma honor ,traci się wiarę ,nadzieję,szacunek to o wiele bardziej dotkliwe niż zranione ego ."

To właśnie jest takie przerażające.
Czym kierować się w życiu? W relacjach? Jeśli naturalne jest, że dbasz, kochasz, dajesz najlepsze co możesz, swojemu partnerowi, a w zamian dostajesz faka, to jak tworzyć relację?Sztucznie?
Z góry zakładając dystans i obliczać bilans każdego posunięcia? Przecież to bez sensu.
Cała istota związku znika.
Ten rozpad, rozczarowanie, zwątpienie w sens dzielenia z kimś życia. A jednocześnie potrzeba, bo wiemy, na ile nas stać.

Artii
Ja też się postarzałam... Nie tylko zewnętrznie.
Mam 48, dziesięć do przodu, to...
W moim wieku chudnięcie bardzo niekorzystnie odbija się, szczególnie na twarzy, a ma botoks mnie nie stać. Ale najgorsze, że z wesołej, zwariowanej kobiety, która z przyjemnością biega w kaloszach na Openerze, i rozkłada namiot w krzakach na nielegalu stałam się jakimś zombie, którego nic nie obchodzi. Dziś że zdziwieniem usłyszałam pytanie czy szczepię się na Covid. Jaka szczepionka??? Nic nie wiem.
Taka apatia i obojętność. Jak dementor jakiś, wyssał mi ex żywotność i radość.

Rozprawa ma dniach? Wszyscy tu czekamy na relację, i trzymamy kciuki.

Paslawku
Mam już pdf smile

288 Ostatnio edytowany przez Ela210 (2020-12-08 10:39:35)

Odp: Życie po zdradzie...

Na pewno nigdy nie pokocha się już nikogo z taką wiarą jak kiedyś.
Ale może za to dojrzałej? Uważniej na kogoś, nie pokładając w drugiej osobie tyle nadzieji? Może składnik związku zwany mocnym przywiązaniem należy sobie po prostu odpuścić.

W związki z rozsądku nie wierzę.
Bo są one właśnie prymatem przywiązania i strachu przed samotnością nad potrzebami duchowymi. Owszem można w ten sposób zbudować coś wartościowego ale jeśli nie ma nadbudowy to trzeba zdawać sobie sprawę że nie żyjemy w próżni i nasz partner czy partnerka spotka kogoś kto w te potrzeby psychiczne trafi bo ludzie naprawdę nie rozwalają związków dla seksu. A już tym bardziej kobiety.

289 Ostatnio edytowany przez kasztanek88 (2020-12-08 16:50:10)

Odp: Życie po zdradzie...
Ela210 napisał/a:

Na pewno nigdy nie pokocha się już nikogo z taką wiarą jak kiedyś.

Masz rację Elu, to jest najgorsze... Bo jak mam pokochać kogoś innego kiedyś pełna wiary i zaufania, gdy miłość mojego życia ( przynajmniej tak mi się wydawało) tak bardzo mnie zranił, oszukał, zdradził... Prawie połowa mojego życia spędzona razem i co przestać kochać tak z dnia na dzień... Nie da się... sad

Artii trzymam kciuki.

290

Odp: Życie po zdradzie...

Rany to już dzisiaj, 8 grudnia jak ten czas zasuwa .
Oczywiście też trzymam kciuki .

291 Ostatnio edytowany przez Artiii (2020-12-08 14:50:36)

Odp: Życie po zdradzie...

Ćma - nie masz pojęcia co czuję!!! Dla Ciebie to historie, a dla nas zdradzonych - tragedie ludzkie, której nie życzę nikomu... Tak to prawda, że zdradzonych mężczyzn jest coraz więcej - nie każdy z nas był zwykłym egoistą, który zaniedbywał swoją żonę - wielu powiadam, a nawet większość dała od siebie wszystko, całego siebie, a nawet więcej i co ...
Piszesz o męskim ego - nijak to się ma do tej tragedii, jaką wyrządziła Ci osoba najbliższa, a już nie wspomnę o zaufaniu !!! Jak kogoś kochasz z całego serca, a ten pomimo tego wbija w Ciebie kolejne szpile... Zastanawiasz się gdzie tu sens i logika - serce każe Ci iść dalej, a rozum powoduje kolizje - po prostu piękne uczucie !!! Moja już była żona - zawsze będzie matką mojego syna i tylko dlatego należy się jej szacunek!!! Co do złości gniewu, żalu to wszystko przemija - nie mam ochoty tego więcej ciągnąć... Tak jak tutaj zostało napisane wolę to przemienić w miłość do mojego syna.:))) Do wszystkiego trzeba dorosnąć i nie zgrywam bogatera (bo taki po prostu jestem, szybko wybaczam)

Adela - sama widzisz, byłaś pogodna i wesoła czyli jest szansa... wolisz być dalej zoombie, bez uczuć tylko pytam się po co ??? On się nie liczy z Tobą i nie obchodzi go co czujesz, jak teraz cierpisz ??? To dla kogo to robisz, przecież nie dla siebie ???
Adela wstań i podnieś głowę bardzo wysoko. Pokaż wszystkim, że potrafisz a przede wszystkim zrób to dla siebie.... Wszyscy czekają na powrót tej zwariowanej kobiety z poczuciem humoru i wecznie uśmiechniętej !!!
Wybór należy tylko i wyłącznie do Ciebie !!!
3mam kciuki i pamiętaj, że też czekam smile))
Co do covida mam tak samo - nie obchodzi mnie to, za dużo na głowie i mam się czym martwić smile))

Moi Drodzy "Wielcy" z tego forum - dziękuje, za wsparcie jakie daliście mi  - jestem Wam bardzo wdzięczny, że byliście ze mną do samego końca smile))

A teraz do sedna sprawy, poranek - stres, lekkie śniadanko - starałem się tego nie pokazywać po sobie, tym bliżej rozprawy coraz większe emocje. Jak jechałem do Sądu dwa razy zdarzyło mi się zawiesić na chwilę, stojąc na skrzyżowaniach oczekując na zielone świałto - życzliwi kierowcy przypomnieli mi o tym trąbiąc na mnie smile Czas, który jak na złość ciągną się w nieskończoność, przed rozprawą, miałem jeszcze 20 min. postanowiłem nie wchodzić do tego budynku, poszedłem na krótki spacer - świeże powietrze tego mi trzeba było. Myślałem - setki myśli na sekunde, o co zapyta Sąd - co odpowiedzieć, lekka panika - w końcu wziąłem się w garść i idę do tego budynku... Na korytarzu stała jeszcze moja obecna żona, patrzę na wokandę i jestem. Punkt godzina 10 wezwanie do sali rozpraw, czułem jak mi serce bije z nerwów - puls mój zegarek wskazał ponad 140 w tym czasie. Ładnie przedstawiliśmy się, zacząłem pierwszy zeznawać - opowiedziałem calą moją historię - powód rozwodu, niewierność małżonki. Sąd nawet nie pytał o szczegóły romansu mojej byłej. Wydaje mi się, że trafiła mi się bardzo dobra Sędzina - bardzo rozważna, dobrze wiedziała o co chodzi - nie zadawała dużo, a tym bardziej zbędnych pytań. Wiem, że była ciekawa dlatego zapytała czy mam kogoś albo czy zamierzam teraz poznać - odpowiedziałem, że nie mam nikogo i w najbliższym czasie nie zamierzam nikogo poznawać - muszę zadbać o siebie, odbudować się i również nie zamierzam nikogo krzywdzić, bo wiem że mój związek byłby wyłącznie odreagowaniem moich emocji...
Potem przyszedł czas na moją - ku mojemu zdziwieniu, potwierdziła wszystko !!! Przyznała się do zdrad - powiedziała, że już mnie nie kocha i nie widzi sensu tego dalej ciągnąć...
Potem już tylko czekanie na wyrok - po 10min. nasze małżeństwo przeszło do historii !!!
Opinia kuratora była bardzo dobra, dlatego co do dziecka - władzy rodzicielskiej mamy oboje zachowaną, na czym mi zależało smile na początku była jeszcze namowa do mediacji - odmówiliśmy, oczywiście Sąd wymagał - naszych wyjaśnień i dlaczego tak oraz podania argumentów !!!
Po rozprawie lekki szok, nerwy i po części ulga, że mam to już sa sobą... Dziwne uczucie jakbym był na jakimś chaju smile
Oto moja historia smile

292

Odp: Życie po zdradzie...
Artiii napisał/a:

...po 10min. nasze małżeństwo przeszło do historii !!!

witamy po tej stronie.
Jeszcze tylko poczekaj na uprawomocnienie i zacznij żyć.

293

Odp: Życie po zdradzie...

Przeczytałam, mam ochotę przyjechać z tortem i butelką tequili.
Cieszę się, że poszło bez scen i niemiłych zaskoczeń.
Artii -chłopak z odzysku (za jakiś czas).
Pozdrawiam

294 Ostatnio edytowany przez paslawek (2020-12-08 15:14:00)

Odp: Życie po zdradzie...

Skoro Bullet się odezwał to wspomnę o tym o czym pisał Ci wcześniej.
Artiii pamiętaj o huśtawce miej to na uwadze, że pewne uczucia mogą się pojawiać mimowolnie jakby niezależnie od czapy i niby z powietrza tak się je odbiera mniejsza o to dlaczego,tak może być z Tobą ,ale nie musisz byś niewolnikiem uczuć różnych skrajnych.Dostałeś bardzo szybko rozwód jak na dzisiejsze czasy ,uczucia jednak mają swoje zasady.Dbaj o siebie w dalszym ciągu .
Dalej nie dawaj się powodować już bż może różnych sztuk próbować z Tobą będzie jeszcze trochę próbować granie na Twoich emocjach ,bo ten typ prawdopodobnie tak ma po prostu, głównie chodzić będzie jak się domyślasz o mieszkanie.
Poradzisz sobie.

295

Odp: Życie po zdradzie...

Myślałam że moja sprawa była szybka:)

Życzę Ci wszystkiego dobrego, jak najmniej dołów i samych uczciwych kobiet na nowej drodze.

P.S. doskonsle wiem co znaczy być zdradzonym yhhh.

296

Odp: Życie po zdradzie...

pierwszy raz widzę by ktoś się rozwodził w takich emocjach. Ale skoro jesteś juz po to radzę Ci zająć się teraz czymś konkretnym i wymagającym zaangażowania, by tą energię spalić gdzieś...

297

Odp: Życie po zdradzie...

Powiem tak wiem, że moje uczucia dadzą o sobie jeszcze wiele razy znać... Huśtawka emocji o której pisaliście jeszcze nie raz zagości w moim życiu - gdyby nie fakt, że 3małem się swojego planu, pomimo setki myśli, wątpliwości - zapewne wycofał bym ten rozwód z 10x.
Co do energii - chodzę na halę, zapisałem się na siłownie i wprowadzam bieganie !!! (Sami wiecie dlaczego)
Adela zapraszam - ale obiecaj, że będziesz się uśmiechała:)))
Teraz czas na część drugą - majątki !!
Pozdrawiam i jeszcze raz dziękuje smile)

298 Ostatnio edytowany przez paslawek (2020-12-08 15:35:23)

Odp: Życie po zdradzie...

Artiii i Adela warto zapamiętać big_smile Na przyszłość smile
ałć to nie ten wątek smile

299

Odp: Życie po zdradzie...

Artii nie będę Ci gratulował chyba  że tego że odciołeś się definitywnie od zdradzacza. Rozwód jest klęską małżeństwa i bardzo bolesną. Wygrałeś wojnę lecz za tobą liczne przegrane batalie i potyczki. Twój stan po godzinie X jest normalny w końcu straciłeś coś swojego (nie materialnie ale duchowo). Nie bierz na siebie ani procenta winy za całą sytuację w 100% odpowiada ex żona. Staraj się nie myśleć dlaczego, co skopałem , żle zrobiłem bo to nie ma sensu gdyż nic by nie pomogło nawet twoje cudowanie wokół byłej ( ona była i jest w takim stanie emocjonalnym że nic nie dociera i nie dotrze). Wszedłeś w kolejny okres silnego stresu (pierwszy to wiadomośc o zdradzie) i też musisz uważać na siebie i na to co robisz gdyż to zaprocentuje w przyszłości. Takie rzeczy jak odżywianie, sport , hobby to już wiesz ale staraj się maksymalnie odizolować od byłej gdyż normalny człowiek nie jest wstanie nagle wyzbyć się wszelakich uczóć do drugiej osoby z którą spędził ,,trochę" czasu razem a to potrwa. Nie wchodz też w nowe znajomości ( sam to określiłeś na rozprawie) ani nie top smutków w alkoholu. Udzielaj się na forach bo sam zobacz ile tu przetrąconych jest zdradzonych ludzi ostatnio.
Co do szybkości terminu rozprawy i przeprowadzenia rozwodu wydaje mi się że nastepuja zmiany w światopoglądzie sędziowskim i prawnym. Coraz większa liczba zmusza do weryfikacji dawnych poglądów że małżeństwa się naprawia , ratuje a nie wymienia na nowy model. Widocznie widząc że i tak się to kończy rozstaniem nie mają ochoty wydłużać pracy sędziowskiej bo i tak są zawaleni sprawami, szczególnie w przypadku nie jednokrotnej zdrady ale dłuższego romansu i wyrażenie woli obu stron.

300

Odp: Życie po zdradzie...

Artiii, zycze duzo sily i cierpliwosci. Pamietaj by w chwilach slabosci skupic sie na sobie a nienawisc zamienic na milosc do dziecka.
Nie ma co sobie wyrzucac, takiw jest zycie, gusta i podejscie ludzi sie zmienia i czasami masz nikły wpływ na to.
Powodzenia w dalszym zyciu, nie rezygnuj z forum jezeli czujesz ze pisanie i rozmowa z ludzmi dodaje Ci wiatru w zagle.

301

Odp: Życie po zdradzie...

Artii, przeszedłeś przez to ja burza, niektórzy czekają na rozprawę wiele miesięcy. Ty już masz to za sobą,co było nieuniknione.
Teraz musisz zadbać,by się odbudować psychicznie,dla siebie i dla synka.
Trzymaj się, całe życie przed Tobą.

302

Odp: Życie po zdradzie...

Artiii - ale ten czas leci...
Zazdroszczę że masz już rozwód za sobą.
Z tego co pamiętam to bez orzekania o winie - chyba tylko dla tego sędzia pytał o to czy kogoś masz.
Jak ex żona reagowała podczas czekania na wyrok, próbowała coś wyjaśnić, przerzucić winę na Ciebie, jakiś się jeszcze usprawiedliwiać?

Choć w twoim wypadku (dziecko) będziecie mieli jeszcze wiele wspólnych spotkań i rozmów....

Dla mnie spotkanie w sądzie będzie już raczej ostatnim spotkaniem z jż (mam szczerą nadzieję że nigdy jej już na oczy nie zobaczę).
Dlatego podejrzewam, że może chcieć odbyć ostatnią rozmowę. Nie zamierzam w niej uczestniczyć i słuchać jej kłamstw i prób kojenia własnego sumienia moim kosztem.

303

Odp: Życie po zdradzie...
Pwgen napisał/a:

Artiii - ale ten czas leci...
Zazdroszczę że masz już rozwód za sobą.
Z tego co pamiętam to bez orzekania o winie - chyba tylko dla tego sędzia pytał o to czy kogoś masz.
Jak ex żona reagowała podczas czekania na wyrok, próbowała coś wyjaśnić, przerzucić winę na Ciebie, jakiś się jeszcze usprawiedliwiać?

Choć w twoim wypadku (dziecko) będziecie mieli jeszcze wiele wspólnych spotkań i rozmów....

Dla mnie spotkanie w sądzie będzie już raczej ostatnim spotkaniem z jż (mam szczerą nadzieję że nigdy jej już na oczy nie zobaczę).
Dlatego podejrzewam, że może chcieć odbyć ostatnią rozmowę. Nie zamierzam w niej uczestniczyć i słuchać jej kłamstw i prób kojenia własnego sumienia moim kosztem.

Rozczaruję Was, ale sądy w tej chwili działają pod presją czasu i terminów, więc nawet najbardziej dociekliwi sędziowie będą chcieli jak najszybciej się was pozbyć;)
Idzie szybko, można wszystko, byleby nie z orzeczeniem o winie;)

304

Odp: Życie po zdradzie...

To Forum - jest dla mnie jak najlepsza terapia smile) nie zamierzam narazie rezygnować... Czas na zmiany, przeprowadzkę, załatwienie spraw majątkowych itd. Myślę udać się na kilka spotkań do psychoterapeuty - porozmawiać, sprawdzić, może coś naprawić smile) A na wiosnę jak już skończy się ten cały covid jakiś ulop i wyjechać na kilka dni - odpocząć, pobyć sam ze sobą smile)
Co do rozprawy - faktycznie szybko była, jakie są powody tego nie wiem, ale za to wiem jedno Ktoś u Góry czuwa nade mną smile))
Podczas oczekiwania na wyrok - była dosłownie cisza, nie zamieniłem ani jednego słowa!!! Myślę, że nawet najbardziej wredna osoba w tym czasie nic by nie powiedziała, a tym bardziej wyjaśniać, przerzucać winę - to już nie ten czas...
Teraz będę miał dużo czasu dla siebie, czeka mnie analiza - rozważanie co dalej i najważniejsze wyciągnięcie wniosków z dotychczasowego życia... Już nigdzie się nie spieszę...

305 Ostatnio edytowany przez Ela210 (2020-12-08 22:09:48)

Odp: Życie po zdradzie...

Panowie, przeczytajcie sobie na forum wątek niejakiego espresso.. ważne by do końca.. tzn ostatnie posty autora na forum

306

Odp: Życie po zdradzie...
Artiii napisał/a:

To Forum - jest dla mnie jak najlepsza terapia smile) nie zamierzam narazie rezygnować... Czas na zmiany, przeprowadzkę, załatwienie spraw majątkowych itd. Myślę udać się na kilka spotkań do psychoterapeuty - porozmawiać, sprawdzić, może coś naprawić smile) A na wiosnę jak już skończy się ten cały covid jakiś ulop i wyjechać na kilka dni - odpocząć, pobyć sam ze sobą smile)
Co do rozprawy - faktycznie szybko była, jakie są powody tego nie wiem, ale za to wiem jedno Ktoś u Góry czuwa nade mną smile))
Podczas oczekiwania na wyrok - była dosłownie cisza, nie zamieniłem ani jednego słowa!!! Myślę, że nawet najbardziej wredna osoba w tym czasie nic by nie powiedziała, a tym bardziej wyjaśniać, przerzucać winę - to już nie ten czas...
Teraz będę miał dużo czasu dla siebie, czeka mnie analiza - rozważanie co dalej i najważniejsze wyciągnięcie wniosków z dotychczasowego życia... Już nigdzie się nie spieszę...

Brawo! Myślę, że nie jedna osoba, która tutaj trafiła może zazdrościć Ci zdrowego podejścia do całej sprawy, na chłodno bez emocji, za to ze świadomością i rozsądkiem.

Psychoterapia - moim zdaniem bardzo w punkt, generalnie zawsze każdemu polecam chociaż raz się udać, bo osoba trzecia, przyglądająca się sprawie bez emocji, która się na tym zna nas prześwietla i daje może nie tyle wskazówki, co narzędzia do pracy nad sobą, wskazując gdzie warto z nimi "uderzać". Dodatkowo wprowadza coś nowego, świeżego w życie i daje podmuch w żagle.
Cisza, spokój, odstresowanie się i pobycie teraz samemu ze sobą teraz, czyli Ty, Twoje uczucia, Twoje emocje to dobra droga, żeby wzniecić kurz jakim będą emocje takie jak lęk, tęsknota, strata, ból, radość, poczucie upadku "kamienia z serca" bo to na pewnie przyjdzie, a następnie dać mu w swoim tempie opaść równo i wyłonić nową drogę życia, którą będziesz podążał dalej:)

Tak, to forum jest fantastyczną terapią, można tutaj znaleźć wiele pomocy, jak i wskazówek, a jednocześnie móc się rozgadać na jakiś temat i otrzymać czyjąś opinię - raj dla ekstrawertyków (coś wiem o tym wink ). Od siebie dodam, że warto znaleźć jakąś pasję, dzielić ten czas i może zaszczepić ją również u syna? Kręgle? Wędkarstwo - bardzo uspokaja i pozwala się wyciszyć. Siłownia? Po dobrym treningu zastrzyk dopaminy i endorfin powoduje radość z życia, motywację i chęć do działania. Może coś lepszego? Boks? Mega pomaga na wyrzucenie z siebie negatywnych emocji. Może strzelanie do tarczy? Spokój, opanowanie i.. strzał!

Rozstania uważam, że mają dużą wartość pod warunkiem, że potrafi się ją dostrzec i odpowiednio wykorzystać, to jest swego rodzaju wywrócenie całego dotychczasowego życia, rutyny życia do której sie przyzwyczailiśmy do góry kołami i jedni biegają w panice dookoła tego ogniska, a inni siadają na kłodzie drzewa, wyciągają kiełbasę, nadziewają na patyk i pieką nad ogniskiem z wykałaczką w gębie przypatrując się z lekkim uśmiechem i spokojem w żar. Tą kiełbasą, patykiem i kłodą, bardzo często jest chęć do tworzenia czegos totalnie nowego np. ulepszanie siebie, skoro zaczynasz od zera, niczym nową grę, to czemu by nie zacząć tej gry z większą świadomością i planem jak ją lepiej rozegrać, skoro wcześniej już w nią, albo podobną grałeś?:)
Czasu teraz będziesz miał więcej wobec czego polecam samodoskonalenie, rozwój osobisty, bardzo fajnie to wpływa na psychike i pokazuje nowe, ciekawe, wcześniej nieznane drogi.

307 Ostatnio edytowany przez KoloroweSny (2020-12-08 22:29:03)

Odp: Życie po zdradzie...

Gratuluje rozpoczęcia nowego etapu w Twoim życiu! 3mam kciuki, żeby Nowy Rok był dla Ciebie dużo lepszy niż ten! Mam nadzieje, że mimo tego co przeżyłeś poukladasz sobie wszystko powoli i będziesz jeszcze baaardzo szczęśliwy smile

308

Odp: Życie po zdradzie...

Podaje link do wątku Expresso, który poleciła Ela210

https://www.netkobiety.pl/viewtopic.php?id=82116

Przeczytałem i jestem pod mega wrażeniem smile))

Życzliwy, tak właśnie zamierzam zrobić - w końcu coś dla siebie samego smile)) Przy tym nie zapominając o swoim synu -:))) Już mam plany wobec niego, uwielbia wodę - na początek nauka pływania. Trochę na halę -  ping pong, badminton itd. smile))
I nie ma czego zazdrościć - każdy z Nas w swoim czasie dojdzie do tego...

KolorweSny - dziękuje bardzo smile)

Jeszcze raz Wszystkim Bardzo dziękuje za wsparcie i pomoc smile)) jesteście Najlepsi !!! Jak Psycholog, Psychiatra i Terapeuta w jednym smile))

Pozdrawiam

309

Odp: Życie po zdradzie...

Artii, szacun, zaprosiłbym na piwko, ale po wpisie dochodzę do wniosku, że już niejedno triumaflne piwo dzisiaj wjechało (:

Cała przyjemność po naszej stronie, siup piąteczka!

Dla Ciebie malutkie przesłanie na dzisiaj:
https://www.youtube.com/watch?v=qDNu-D1mXhk

310

Odp: Życie po zdradzie...

Dodam jeszcze : mężczyznę poznaje sie nie po tym jak zaczyna ale jak kończy

311

Odp: Życie po zdradzie...

Artii, głowa do góry teraz! Będzie tylko lepiej.

Gratuluję konsekwencji! Piona

312

Odp: Życie po zdradzie...

Teraz dopiero doczytałem że jesteś Artiii już po. Również gratuluję. Życzę szczęścia.
Pamiętaj ,żadnych bab chodzących do wróżek ,księżniczek , wiecznie poszkodowanych , bidulek których nie ma kto przygarnac ,grymasnych ,czegoś chcacych ,niezrozumiałych przez świat i otoczenie ,rozrywkowych ,grających seksem ,z patologicznych rodzin umoczonych alkoholem lub cpaniem ,dziargajacych się .
Tylko normalnoś ,zapewniam , są takie.
Powodzenia.

313

Odp: Życie po zdradzie...
Kacper55 napisał/a:

Teraz dopiero doczytałem że jesteś Artiii już po. Również gratuluję. Życzę szczęścia.
Pamiętaj ,żadnych bab chodzących do wróżek ,księżniczek , wiecznie poszkodowanych , bidulek których nie ma kto przygarnac ,grymasnych ,czegoś chcacych ,niezrozumiałych przez świat i otoczenie ,rozrywkowych ,grających seksem ,z patologicznych rodzin umoczonych alkoholem lub cpaniem ,dziargajacych się .
Tylko normalnoś ,zapewniam , są takie.
Powodzenia.

A jeden tatuaż z kotem to już "dziarganie się"?

314

Odp: Życie po zdradzie...

Adela ,a ty lubisz sobie ból zadawać? Bo jeśli tak ,to na pewno ciebie kręci zadawanie bólu także bliskim. Mam rację? A może w twoim przypadku wchodziła w grę poprawa urody?
Wchodzi też opcja -na złość komuś/sobie ,wyrok z odosobnieniem ,moda na seriale ,zrobienie tegoż na marynarza ,czyli w totalnym upojeniu ,lub czysta głupota typu dwie myszki uciekające do dziurki z przodu ,lub z tyłu.....
Estetyka? A może arcydzieło?
Zresztą co mi tam ,to twój problem ,w tym wypadku na całe życie.
Przepraszam za off top ,pozdrawiam

315

Odp: Życie po zdradzie...
Kacper55 napisał/a:

Teraz dopiero doczytałem że jesteś Artiii już po. Również gratuluję. Życzę szczęścia.
Pamiętaj ,żadnych bab chodzących do wróżek ,księżniczek , wiecznie poszkodowanych , bidulek których nie ma kto przygarnac ,grymasnych ,czegoś chcacych ,niezrozumiałych przez świat i otoczenie ,rozrywkowych ,grających seksem ,z patologicznych rodzin umoczonych alkoholem lub cpaniem ,dziargajacych się .
Tylko normalnoś ,zapewniam , są takie.
Powodzenia.

Cholera, chyba tylko zakonnice mi pasują do tego opisu jako te, za ktore warto a wrecz powinno sie brac.

Kolego, piwko jedno delikatnie i muzyka uspokajaca dzisiejszego wieczoru, bo widze ze zbyt duzo negatywnych emocji dzisiaj w Tobie siedzi.

316

Odp: Życie po zdradzie...

big_smile też mnie wystraszył

317

Odp: Życie po zdradzie...

big_smile też mnie wystraszył

318

Odp: Życie po zdradzie...

Po prostu doświadczenie życiowe ,nic więcej.
Z tą zakonnica ,Życzliwy , to piszesz tak jakbyś nie wiedział co w tamtych kręgach się dzieje.
Zresztą zawsze obowiązuje zasada ,widziały galy co brały.

319 Ostatnio edytowany przez adela 07 (2020-12-09 19:06:06)

Odp: Życie po zdradzie...
Kacper55 napisał/a:

Adela ,a ty lubisz sobie ból zadawać? Bo jeśli tak ,to na pewno ciebie kręci zadawanie bólu także bliskim. Mam rację? A może w twoim przypadku wchodziła w grę poprawa urody?
Wchodzi też opcja -na złość komuś/sobie ,wyrok z odosobnieniem ,moda na seriale ,zrobienie tegoż na marynarza ,czyli w totalnym upojeniu ,lub czysta głupota typu dwie myszki uciekające do dziurki z przodu ,lub z tyłu.....
Estetyka? A może arcydzieło?
Zresztą co mi tam ,to twój problem ,w tym wypadku na całe życie.
Przepraszam za off top ,pozdrawiam

Kacper! Ale pojechałeś,aż się ożywiłam.
Ło matko, mały rysuneczek
I wcale nie bolało.
W mojej linii kobitki dożywają 60, więc co mi tam.
Koniec off topu

320

Odp: Życie po zdradzie...

Artiii
Ty zrobisz tort, ja bezę z mascarpone , to jeszcze kogoś zaprosimy. Wywaliło nas z tamtego wątku, więc piszę tutaj.
Cieszy mnie, że nie masz  już powodów do płaczu. Rozwalone małżeństwo, dziecko w tym wszystkim, to ogromna strata. Masz jednak coś bezcennego- jesteś przyzwoitym facetem.
Teraz "tylko" upragniony dystans, który przychodzi... no w różnym tempie. Mnie tego bardzo brakuje, bo chciałabym jakoś "przeczołgać"ex, a nie mam jak .
Tylko robiąc sobie dobrze, co nie?

321

Odp: Życie po zdradzie...

Wow ale ekspres! Cieszę się, że jesteś już po i gratuluję Twojego podejścia. Siła, rozsądek, konsekwencja. Wow. Zacznij nowy etap w życiu i ja wiem, że będzie lepszy. Bo w zgodzie ze sobą. Jesteś uczciwy, byłeś fair. Będzie dobrze.
Adela - ja na bazę z mascarpone się pisze! Przyniosę prosecco!

322

Odp: Życie po zdradzie...

Do o ilu osób zgromadzenie teraz jest legalne?
W razie co użyjemy  konspiracji, żeby jakie służby nas nie nawiedziły.
W sumie można to podciągnąć pod "divorce party". A u Ciebie, Pain kiedy rozprawa ostateczna?

323

Odp: Życie po zdradzie...
adela 07 napisał/a:

Do o ilu osób zgromadzenie teraz jest legalne?
W razie co użyjemy  konspiracji, żeby jakie służby nas nie nawiedziły.
W sumie można to podciągnąć pod "divorce party". A u Ciebie, Pain kiedy rozprawa ostateczna?

Beza i prosecco:)  to ja bym dodała kawę i fajeczkę (wiem wiem ale to tylko okazjonalnie)

324

Odp: Życie po zdradzie...
adela 07 napisał/a:

Do o ilu osób zgromadzenie teraz jest legalne?
W razie co użyjemy  konspiracji, żeby jakie służby nas nie nawiedziły.
W sumie można to podciągnąć pod "divorce party". A u Ciebie, Pain kiedy rozprawa ostateczna?

Chyba do 5, damy radę:)
U mnie negocjacje z mężem jeszcze.

325

Odp: Życie po zdradzie...

Ja chetnie wpadne z ciastem, dobrym winem i whisky jako wsparcie psychiczne

Posty [ 261 do 325 z 575 ]

Strony Poprzednia 1 2 3 4 5 6 7 8 9 Następna

Zaloguj się lub zarejestruj by napisać odpowiedź

Forum Kobiet » ROZSTANIE, FLIRT, ZDRADA, ROZWÓD » Życie po zdradzie...

Zobacz popularne tematy :

Mapa strony - Archiwum | Regulamin | Polityka Prywatności



© www.netkobiety.pl 2007-2024