Wieść o ciąży po rozstaniu, czy powiedzieć o niej ojcu dziecka? - Netkobiety.pl

Dołącz do Forum Kobiet Netkobiety.pl! To miejsce zostało stworzone dla pełnoletnich, aktywnych i wyjątkowych kobiet, właśnie takich jak Ty! Otrzymasz tutaj wsparcie oraz porady użytkowniczek forum! Zobacz jak wiele nas łączy ...

Szukasz darmowej porady, wsparcia ? Nie zwlekaj zarejestruj się !!!


Forum Kobiet » ROZSTANIE, FLIRT, ZDRADA, ROZWÓD » Wieść o ciąży po rozstaniu, czy powiedzieć o niej ojcu dziecka?

Strony Poprzednia 1 7 8 9 10 11 12 13 Następna

Zaloguj się lub zarejestruj by napisać odpowiedź

Posty [ 521 do 585 z 796 ]

521 Ostatnio edytowany przez Apogeum (2020-10-28 09:37:48)

Odp: Wieść o ciąży po rozstaniu, czy powiedzieć o niej ojcu dziecka?

Gdy czytam/mysle o muzułmańskim podejściu do kobiet, przypomina mi się cytat z Orzeszkowej: kobieta jest zerem, dopóki nie stanie obok niej mężczyzna jako cyfra uzupełniająca.

Kasia wydaje sie mądra, twarda, konkretna babkę, która nie da sobie w kasze dmuchać i która nie pozwoli nikomu się złe traktować, dlatego mam wyrażenie, ze skoro są tyle lat razem i wychowują dzieci, to przez męża (uwaga, męża Turka!) nie jest traktowana jak istota drugiej kategorii. Ani ona, ani ewentualna córka. Zakładam tez, ze mąż Kasi rokował od początku i nie było tak, ze Kasia prowadziła z nim walkę o równa pozycje w związku każdego dnia i w każdej sprawie czy w ogóle często. Zakładam, ze jeśli Kasia twierdzi, ze ma dobre małżeństwo, a jej mąż jest dobrym ojcem, to nie ma powodu, żeby jej nie wierzyć. A zauważmy, ze twierdzi tak świadoma, mądra kobieta z charakterem, a nie jakaś zakompleksiona dziewuszka. To chyba mówi samo za siebie, nie? A czy każda kobieta może tak powiedzieć o swoim małżeństwie? No właśnie.

Jeśli jest tak, ze ojciec dziecka autorki nie uważa, ze jakakolwiek kobieta (w tym muzułmanka) powinna stracić życie z powodu małżeństwa z wyznawca innej religii czy z jakiegokolwiek innego powodu, to czy to nie oznacza, ze da się pewne rzeczy z człowieka wykorzenić? W końcu on jakoś tam liznął europejska kulturę, a od muzułmańskiej się jakoś tam odcina, czy tak?

Choć akurat to, co powiedział (czy tam zacytował kolegę Turka, ale to na jedno wychodzi) o podwójnym obchodzeniu świat, ze po prostu będzie więcej okazji do świętowania, to w mojej opinii jest mocno alarmujące. Tutaj zapaliłoby mi się czerwone światło. (Zaniepokoiłabym się także na miejscu Kasi. Mam na myśli te nagła tęsknotę jej męża za religia i powrót do niej, te comiesięczne wyjazdy).

Na miejscu autorki zapytałabym go, co na ten temat sądzi (czy rzeczywiście uważa, ze jego religia jest przerażająca), bo jego reakcja może wiele powiedzieć. Jeśli byłaby pozytywna, w dalszej kolejności zapytałabym, czy jego zdaniem jego ewentualna córka będzie w jakimkolwiek stopniu gorsza od niego? Czy będzie zasługiwała na smierć? A jej matka? A jakakolwiek inna kobieta?

Nie wiemy, czy na pewno słusznie, ale autorka większy problem widzi w jego despotycznym charakterze niż w religii. A może tych dwóch spraw nie da się w tym przypadku rozdzielić, bo są ze sobą powiązane, bo jedno wynika z drugiego?

Pomijam, ze despocie za związek bym podziękowała (podobnie jak fanatycznemu wyznawcy jakiejkolwiek religii, pijącemu  alkoholikowi, ze o narkomanie nie wspomnę) i wspólne dziecko nie miałoby tu nic do rzeczy. Wręcz przeciwnie. Ale nie wiem, czy nie jest tak, ze ma po prostu trudny charakter i jakieś skłonności, które uwidoczniają się tak naprawdę rzadko (kto z nas nie ma wad), wiec nie oceniam postawy autorki. Bo jednak wiele zależy od tego, jak to rzeczywiście wyglada. W każdym razie ja na miejscu autorki budowalabym z nim związek, dopóki rokuje. Dopóki plusy przeważałyby nad minusami, a te minusy nie byłyby dużego kalibru. I ani chwili dłużej.

Zobacz podobne tematy :

522 Ostatnio edytowany przez KasiaDol1976 (2020-10-28 09:47:12)

Odp: Wieść o ciąży po rozstaniu, czy powiedzieć o niej ojcu dziecka?

Maku nie potraktowałam tego jako atak, spokojnie. Jeśli moja odpowiedź miała taki wydźwięk to wybacz smile
Co do zakazu zawierania małżeństw przez muzułmanki z wyznawcami innej religii to teoretycznie celem tej przeszkody, zarówno w prawie kanonicznym, jak i muzułmańskim, jest ochrona wiary nupturienta, która może być narażona na wpływ odmiennej religii współmałżonka. Kobieta w ich mniemaniu to istota slabsza, zalezna od mężczyzny i rozchodzi sie tu o ochronę wiary. To tylko teoria, osobiście nie pochwalam.

Islam uważam za złożoną religię, odmienną dla niemal każdego kraju, z tradycjami często wywodzącymi się jeszcze przed islamem. Nie podważam też gorszej sytuacji kobiet, patriarchatu itd. Ale studiując w życiu i koran, i nowy i stary testament czy księgi judaizmu to tak naprawdę każda religia była tworzona pod mężczyzn i przez mężczyzn, mocno bazując na patriarchacie. Ale to tylko moja ocena. Moi znajomi katolixy tez nie zgadzają się z wieloma naukami kościoła, jak i z poczynaniami jako instytucji a w Boga wierzą...

Ja też Maku autorce nie obiecuje, że bedzie super. Każdy mój post, łącznie z pierwszym opisującym moją historie zawieral uwagi i ostrzeżenia co do relacji. Ale najpierw jesteśmy po prostu ludźmi i szansa należy się każdemu.
Oczywiście, że większą szansą jest to, że Rita nam tu za 3 miesiące napisze, że nie potrafią się dogadać i ma dosyć, niż że jest super i różowo... Ale uważam, że trzeba dać szansę i sprawdzić.... Po ludzku.

Co do religii w moim domu Maku - tak naprawdę w żadnej. Mój mąż nie praktykował islamu, nie obchodziliśmy ich świąt, nie kultywował żadnych tradycji. Muzyka i kuchnia turecka to inna sprawa, wszyscy bardzo lubimy smile ja z kolei także praktykującą katoliczką nie jestem, ale jak to często bywa, Boże Narodzenie i Wielkanoc obchodzone z racji zaproszeń od moich rodziców, traktuje to w kategoriach rodzinnych i tradycji, nie wiary smile

Apogeum - jak zwykle w punkt.
A jego podejście do wielu kwestii łatwo zweryfikować. Może nie pokazując karykaturę Mahometa jak to polecał Maku ale np. Spróbujcie sięgnąć po kino. Polecam wam film "zwyczajna kobieta" (nur eine frau z 2019). To historia morderstwa honorowego oparta na faktach w Berlinie, zresztą z niedalekiej okolicy gdzie wzrastał mój mąż i (jeśli dobrze) pamiętam z 2005. Co prawda Kurdowie nie Turcy, ale bohaterka ucieka od męża, wraca do Berlina, porzuca hidżab, wiarę, przejmuje europejski styl życia, pracuje, zdobywa zawód, ma partnera niemca. Popełnia wszystko to, za co w islamie grozi kara śmierci. I mimo względnej asymilacji rodziców, jej bracia to radykałowie i zabijają siostrę. (w duzym skrócie). W filmie pada takie zdanie, że obecność mężczyzny w jej mieszkaniu obraża jej braci... RItowy Turek odpuścił kwestię męskiego przyjaciela, zaakceptował że ona ma do tego prawo. Rito, a oglądając film obserwuj go, jego reakcje, jego komentarze, podpytaj czy zna takie historie.... Podejmuj tematy weryfikujące kwestie podejścia.... No i niestety ale temat rodziny także powinnas poruszyć. Mówił, że ojciec go bił, a miał trzy młodsze siostry. Czy też były bite? Czy może aby je chronić przyjmował na siebie całą przemoc ojca? (osobiście znam taki przypadek).

Tak jak pisze Apogeum - dopóki rokuje, plusów więcej niz minusów to... Dacie szansy to ludzka rzecz, każdy na nią zasługuje. Alkohol monitorować. Jak nie będzie wykazywał chęci poprawy i zmian, pożegnać. Wchodząc w jakikolwiek zwiazek nie mamy pewności niczego.

Edit: sytuacji weryfikujących jego poglady można zasięgać z życia. Erdogan wezwal do bojkotowania francuskich produktów przez akcje z karykaturami Mahometa czy coś takiego (jeszcze się nie wczytałam w temat), Arabia Saudyjska podobnie, były jakieś protestt, a z kolei rada muzułmanów we Francji potępia te bojkoty... Sama jeszcze do tematu nie usiadłam więc piszę o tym na prędce i ogólnikowo. Ale ty możesz usiąść, wczytać się i... Zapytać K. Co myśli smile co ci szkodzi?

523

Odp: Wieść o ciąży po rozstaniu, czy powiedzieć o niej ojcu dziecka?

Cały "problem" w tym, że zmiany o których Kasia wspomina są możliwe. Jeśli tylko ktoś tego chce, bo widzi, że jest jednak możliwy kompromis i jakieś spotkanie pośrodku. Taką walkę wewnętrzną z samym sobą odbywa niejeden z nas, zresztą niejedna kobieta dałaby spokój już dawno, gdyby znała czy doświadczała takich zachowań lub wiedziała o przeszłości faceta. Nie znamy owego Turka, ale w sumie już sam fakt, że on coś tam próbuje działać(jeśli jest tak, jak opisuje Autorka), już stoi w sprzeczności z zasadami jakie mu wpojono oraz podstawami jego kultury i religii. Zresztą wiemy dobrze, że wśród muzułmanów nie ma jednolitego podejścia do pewnych kluczowych spraw dotyczących życia i religii. Powiem szczerze, że już bardziej kiepsko by to wyglądało, gdyby facet był obywatelem np. Arabii Saudyjskiej. Poza tym, czyż nie jest też tak, że wielu katolików nieco luzuje swoje podejście do zasad, wpojonych przez Pismo...

Puenta dla mnie jest taka, żeby nie zakładać, że skoro przeciętny Europejczyk sobie poradzi z swoimi problemami czy rozliczy się z przeszłością - inaczej zawalczy o swoje życie i uwolni się od pewnych schematów, to muzułmanin nie da sobie rady..Cała ta historia się ciągnie na tyle długo, że ciężko tutaj zaprzeczyć próbie wypracowania jakiś kompromisów. Pokazywanie karykatury Mahometa to już jest dla mnie przegięcie, bo równie dobrze on może mi pokazać karykaturę Chrystusa na krzyżu...

524 Ostatnio edytowany przez Miroon (2020-10-28 11:53:51)

Odp: Wieść o ciąży po rozstaniu, czy powiedzieć o niej ojcu dziecka?
bagienni_k napisał/a:

.
Puenta dla mnie jest taka, żeby nie zakładać, że skoro przeciętny Europejczyk sobie poradzi z swoimi problemami czy rozliczy się z przeszłością - inaczej zawalczy o swoje życie i uwolni się od pewnych schematów, to muzułmanin nie da sobie rady..Cała ta historia się ciągnie na tyle długo, że ciężko tutaj zaprzeczyć próbie wypracowania jakiś kompromisów. Pokazywanie karykatury Mahometa to już jest dla mnie przegięcie, bo równie dobrze on może mi pokazać karykaturę Chrystusa na krzyżu...

Dokładnie tak... Dlaczego europejczykom ma się udawać wychodzić z nałogów i zlych schematów, a im nie?
W naszym świecie też zmieniło się wiele na przestrzeni kilkudziesięciu lat, wciąż się zmienia, ewoluuje. Też jesteśmy bardziej liberalni, role męskie i kobiece się zmieniają, dostosowujemy się do tych zmian. .. U nich (abstrachuje od przyjezdnych do Europy) ale tam też te zmiany zachodzą. Może lewicowa rewolucja na bliskim wschodzie to zbyt górnolotne hasło, ale mamy feminizm muzułmański i islamski (dotyczy różnych kwestii) i jeszcze kilka zjawisk. I jak napisala Apogeum, on się sam od muzułmańskich korzeni trochę odciął więc nie sądzę by pochwalał takie rozwiązania jak kary śmierci.. Znałem wielu muzułmanów i ani jeden nie pochwalał tych rozwiązań.

Pokazywanie karykatury to byłaby marna prowokacja i brak szacunku ale faktycznie kino czy polityka to już neutralne tematy do dyskusji a obrazujące pewne kwestie.

Jeszcze w temacie słów bagienni_k:
"sam fakt, że on coś tam próbuje działać(jeśli jest tak, jak opisuje Autorka), już stoi w sprzeczności z zasadami jakie mu wpojono oraz podstawami jego kultury i religii" - Maku, nie można się z tym nie zgodzić....

525

Odp: Wieść o ciąży po rozstaniu, czy powiedzieć o niej ojcu dziecka?

Trzeba z pewnością wziąć poprawkę na to, czy relacja Autorki jest bliska prawdy, co do tego, jakie ma on w tej chwili zamiary. Ale czy jeśli mu by tak zależało na tym, aby sobie kobietę całkowicie podporządkować, to może rozglądnąłby się za taką, która się niczemu nie sprzeciwi. Do tego zamydliłby jej oczy i nie powiedział o sobie nawet połowy tego, co już zdążył powiedzieć. No cóż, ciężko wyrokować, ale jednak właśnie same tylko jego rozkminy mogą świadczyć o tym, że próbuje się zmienić, w kontraście do tego, że niby każdy muzułmanin sztywno się trzyma zasad.

526

Odp: Wieść o ciąży po rozstaniu, czy powiedzieć o niej ojcu dziecka?

Bagienni, W mojej ocenie jego zamiary są uczciwe. Potwierdza to uczciwe stawianie sprawy na własny temat, mówienie o problemach, refleksje, którymi się z nią dzieli itd.
Gdyby te zamiary uczciwe nie byly to konsekwentnie budowałby wizerunek idealnego mężczyzny i sprawiał, że autorka byłaby przekonana, że trafiła na najlepszego mężczyznę pod słońcem i nikomu nie udałoby się tego podważyć, a przy okazji nie połapałaby się, kiedy zostałaby całkowicie zmanipulowana i ubezwlasnowolniona smile
I też uważam, że gdyby chciał pielęgnować stuprocentowo podejście do kobiet zgodne z wiarą i pochodzeniem, to bez problemu znalazłby idealną kandydatkę na "niewolnicę" a nie podejmował prób walki o zdrową relacje uznającą potrzeby Rity.

527 Ostatnio edytowany przez Apogeum (2020-10-28 19:02:17)

Odp: Wieść o ciąży po rozstaniu, czy powiedzieć o niej ojcu dziecka?
bagienni_k napisał/a:

Pokazywanie karykatury Mahometa to już jest dla mnie przegięcie, bo równie dobrze on może mi pokazać karykaturę Chrystusa na krzyżu...

W mojej opinii różnica polega na tym, ze tak jak napisał maku2, Mahomet stworzył religie idealna dla mężczyzn. Religie, wg której mężczyzna przewyższa kobietę pod każdym względem. A historia Chrystusa (człowieka, który na tym krzyżu bardzo cierpiał) jest momentami bardzo smutna i straszna, tak jak straszne jest każde ludzkie cierpienie.

Gdyby mi ktoś pokazał karykaturę Chrystusa na krzyżu, nie obraziłby moich uczuć religijnych, a takie czysto ludzkie, ze się tak wyrażę. Pomyślałabym o tym kimś zle, bo kpi z cierpienia. Ale ja się z religia katolicka nie utożsamiam. Ale jeśli owy Turek zareagowałby zle i poczułby, ze autorka obraza jego uczucia religijne, to znaczy, ze utożsamia sie z religia, która każe traktować kobietę jak osobę gorszej kategorii, z religia, według której mężczyzna przewyższa kobietę pod każdym względem, z religia, która nie pozwala kobiecie patrzeć mężczyźnie prosto w oczy, wreszcie z religia, która każe zabić kobietę, bo zrobiła... to samo co mężczyzna!

528 Ostatnio edytowany przez R_ita (2020-10-28 21:07:01)

Odp: Wieść o ciąży po rozstaniu, czy powiedzieć o niej ojcu dziecka?
Apogeum napisał/a:

Gdy czytam/mysle o muzułmańskim podejściu do kobiet, przypomina mi się cytat z Orzeszkowej: kobieta jest zerem, dopóki nie stanie obok niej mężczyzna jako cyfra uzupełniająca.


Jeśli jest tak, ze ojciec dziecka autorki nie uważa, ze jakakolwiek kobieta (w tym muzułmanka) powinna stracić życie z powodu małżeństwa z wyznawca innej religii czy z jakiegokolwiek innego powodu, to czy to nie oznacza, ze da się pewne rzeczy z człowieka wykorzenić? W końcu on jakoś tam liznął europejska kulturę, a od muzułmańskiej się jakoś tam odcina, czy tak?

(...)

Na miejscu autorki zapytałabym go, co na ten temat sądzi (czy rzeczywiście uważa, ze jego religia jest przerażająca), bo jego reakcja może wiele powiedzieć. Jeśli byłaby pozytywna, w dalszej kolejności zapytałabym, czy jego zdaniem jego ewentualna córka będzie w jakimkolwiek stopniu gorsza od niego? Czy będzie zasługiwała na śmierć? A jej matka? A jakakolwiek inna kobieta?

Co do równorzędnego traktowania poruszonego przez Maku, filmu i kwestii reakcji zachowań K. na kwestie karania kobiet czy też cytowanego fragmentu Apogeum:

Na podstawie dotychczasowych obserwacji nie uważam, żeby traktował kobiety jako gorsze, jako pół-człowieka czy żeby uważał, że mogą zasługiwać na takie kary. Z takich pierwszych przykładów z brzegu to to, jak śledziliśmy razem losy Loujain Al-Hazloul, nominowanej zresztą w tym roku do pokojowej Nagrody Nobla- więźniarki politycznej (sprzeciwiała się zakazom prowadzenia aut przez kobiety w Arabii, walczyła o zniesienie "męskich opiekunów", brała udział w kampanii dot. prawa głosu kobiet tam, za co postawiono jej zarzut szkodzenia interesom narodowym  i szpiegostwa. Ostatnie doniesienia, że jeszcze w ogóle żyje są z maja, wiadomo tylko, że była torturowana i przetrzymywana. Go ruszają takie rzeczy, on takie sprawy śledzi i bardzo go wkurza, że jedyne co możemy to ewentualnie podpisać jakąś petycję od Amnesty... Nie raz na jakieś akcje po prostu mówił, że mu wstyd, tak samo jak wkurza go w jaką stronę politycznie szła i idzie Turcja... Jestem niemal przekonana, że nie uznaje takich kar. Apogeum- z rozmów wnioskuje, że go nie przeraża jego religia, ale radykalizm, wycieranie sobie gęby tą religią, zasłanianie się nią, czy różne szkoły prawa wydające takie a nie inne fatwy itd już tak. Jak tak pomyślę to kiedyś poruszaliśmy takie tematy i to mnie chyba trochę uspokajało. No ale wtedy też nie myślałam, że przyjdzie mi z nim mniej lub bardziej dzielić życie więc chyba też się tak na tym nie skupiałam smile Co do kobiet to wiem że zawsze mówił, że woli je jako pracowników, niż facetów. Że bardziej zaangażowane, skrupulatne, ogarniają więcej rzeczy na raz, bardziej się przykładają... no i ploteczki, lubi ploteczki, bo wie co się w firmie dzieje jako tako big_smile 

Ale co do równorzędności- no na pewno uważa je za inne i niestety ma zaprogramowane, że trzeba się nimi opiekować i niestety tekst o tym, że kobieta to honor mężczyzny i jego wizytówka to jak już pisałam- słyszałam. I to można rozpatrywać dwojako- bo jak mi teraz koleżanka się żali (skumałyśmy się na nowo bo też ciężarna smile ) że jej facet w ogóle się niczym nie interesuje w tym temacie, to ja już wolę K. i jego dziesiąt pytań dziennie jak się czuje, czy niczego nie potrzebuje i screeny z apki co się dzieje w ciąży tydzień po tygodniu itd. Jak on to mówi "nie gorsze, ale po prostu inne" ... No ale pewne zachowania zaprogramowane ma i te skłonności do dominacji i narzucania i  prawa do ingerowania są, nie mogę temu zaprzeczyć. Co do opiekuńczości- przecież sam wtedy mówił, że chyba nie umie być partnerem, jakiego bym chciała, ale opiekunem tak....

Kasiu, co do mieszkania to tak, on wie, że to jeszcze nie wprowadzenie... pewnie z miesiąc się tak pobujam, a potem to już i tak za dużo rozwiązań nie mam smile Za polecenie filmu dziękuję. Trochę się obawiam, że odbierze to jako test i może się spruje że o coś mi chodzi, no ale trudno. BO ja widzę, że on się obrusza na takie kwestie.
Edit: Kasiu, co do tej rodziny i tych sióstr, przemocy to myślę, że ja się za szybko nic na ten temat nie dowiem, bo też się albo obrusza, albo go zmienia.

529

Odp: Wieść o ciąży po rozstaniu, czy powiedzieć o niej ojcu dziecka?

KasiaDol1976
Ja nie twierdzę że autorka nie może być szczęśliwa a tamten okaże się zatwardziałym sunnitą czy szyitą i będzie wyznawał prawo szariatu.
Twierdzę jedynie że będzie miała pod górę z jego pochodzeniem kulturowo/religijnym.
Chociaż może jej się spodoba?

bagienni_k napisał/a:

Pokazywanie karykatury Mahometa to już jest dla mnie przegięcie, bo równie dobrze on może mi pokazać karykaturę Chrystusa na krzyżu...

I co byś z tym zrobił?

530

Odp: Wieść o ciąży po rozstaniu, czy powiedzieć o niej ojcu dziecka?

Co mi się Maku spodoba?

531

Odp: Wieść o ciąży po rozstaniu, czy powiedzieć o niej ojcu dziecka?
R_ita napisał/a:

Co mi się Maku spodoba?

Kultura?

532

Odp: Wieść o ciąży po rozstaniu, czy powiedzieć o niej ojcu dziecka?

To i tak za szerokie pojęcie. Bo kultura to i muzyka (którą akurat lubię) ale kulturowo to też patriarchat, którego akurat nie uznaje.

533

Odp: Wieść o ciąży po rozstaniu, czy powiedzieć o niej ojcu dziecka?
R_ita napisał/a:

To i tak za szerokie pojęcie. Bo kultura to i muzyka (którą akurat lubię) ale kulturowo to też patriarchat, którego akurat nie uznaje.

To może życie z nim?
A patriarchat i tak czeka Europę.

534

Odp: Wieść o ciąży po rozstaniu, czy powiedzieć o niej ojcu dziecka?

Maku, że pod górkę to ja oczywiście tego nie neguje. Będzie pod górkę, będzie.
Co rozumiesz dokładnie pod pojęciem, że patriarchat i tak czeka Europę?

Rito, skoro ma takie podejście tak jak piszesz, to myślę, że nie ma się czego przesadnie obawiać. Ewentualnie tego, że jesteś honorem tego mężczyzny. Oni i ten ich honor.... Ach.

535

Odp: Wieść o ciąży po rozstaniu, czy powiedzieć o niej ojcu dziecka?

Dwojako można ten "honor" rozumieć...
Bo albo:
1. W kontekscie dbania o nią, żeby niczego jej nie zabrakło itd.
2. Jej czyny świadczą o nim...?

536 Ostatnio edytowany przez Apogeum (2020-10-29 18:51:12)

Odp: Wieść o ciąży po rozstaniu, czy powiedzieć o niej ojcu dziecka?
KasiaDol1976 napisał/a:

Rito, skoro ma takie podejście tak jak piszesz, to myślę, że nie ma się czego przesadnie obawiać. Ewentualnie tego, że jesteś honorem tego mężczyzny. Oni i ten ich honor.... Ach.

W zasadzie po przeczytaniu tego, co napisałaś, autorko, pomyślałam niemal podobnie jak Kasia. Ale właśnie ten... honor. Mnie to przeraża, bo przecież oni tam zabijają kobiety właśnie dlatego, ze kobieta jest honorem mężczyzny. Gdy czytam, ze kobieta jest honorem mężczyzny, nie potrafię nie pomyśleć o zabójstwach honorowych. Oczywiście nie twierdze, autorko, ze masz jakikolwiek powód, żeby się tego obawiać. Nie tu, gdzie żyjesz, i nie w sytuacji, gdy wiesz o nim to, co wiesz - mam na myśli te pozytywne rzeczy. To oczywiste, ze nie w tym rzecz. Ale jego toku myślenia ja osobiście już bym się obawiała. Obawiałabym się takiego toku myślenia przez bądź co bądź muzułmanina, bo przeraża mnie to właśnie w kontekście religii muzułmańskiej. Jesteś jego honorem, wiec nie możesz jego honoru splamić...

Mnie to pachnie nierównością, oczekiwaniem, ze się podporządkujesz i przyjmiesz role tej jednak pod jakimś względem gorszej. A jeśli nawet nie oczekiwaniem, to pragnieniem.

Jeszcze słowo na temat tego, co napisał Miroon. Ta pierwsza definicja i honor nijak do siebie nie przystają. Ani w kontekście muzułmańskim, ani bez niego.

Poza tym sama autorka napisała, ze wg niego kobieta to honor mężczyzny, jego wizytówka...

A opieka to już osobna para kaloszy. No może nie do końca osobna. Bo czy nie jest tak, ze opiekę łączymy z kimś pod jakimś względem słabszym od nas? Choćby chwilowo. Nawet taki przykład z choroba. Albo z dzieckiem.

Opieka i troska to niezupełnie to samo.

537 Ostatnio edytowany przez Miroon (2020-10-29 11:50:23)

Odp: Wieść o ciąży po rozstaniu, czy powiedzieć o niej ojcu dziecka?
Apogeum napisał/a:

. (...) Jesteś jego honorem, wiec nie możesz jego honoru splamić...

Mnie to pachnie nierównością, oczekiwaniem, ze się podporządkujesz i przyjmiesz role tej jednak jakimś względem gorszej, a jeśli nawet nie oczekiwaniem, to pragnieniem.

Jeszcze słowo na temat tego, co napisał Miroon. Ta pierwsza definicja i honor nijak do siebie nie przystają. Ani w kontekście muzułmańskim, ani bez niego.

Poza tym sama autorka napisała, ze wg niego kobieta to honor mężczyzny, jego wizytówka...

A opieka to już osobna para kaloszy. No może nie do końca osobna. Bo czy nie jest tak, ze opiekę łączymy z kimś pod jakimś względem słabszym od nas? Choćby chwilowo. Nawet taki przykład z choroba. Albo z dzieckiem.

Dokładnie tak. O tej opiece uważam, tak samo.
To co mówił, że "inne, ale nie gorsze" - Niby wiadomo, że kobiety od mężczyzn są "inne" ale to tez moze miec neutralny albo negatywny wydźwięk.
Niby pozytywnie, że popiera walki takich aktywistek jak ta wspomniana w poście Rity, że wstydzi się za przedstawicieli islamu i tego co się dzieje... Po czym i tak praktykuje te wpojone przekonania i poglądy. Zakrawa o hipokryzję.

538 Ostatnio edytowany przez Apogeum (2020-10-29 12:34:17)

Odp: Wieść o ciąży po rozstaniu, czy powiedzieć o niej ojcu dziecka?
Miroon napisał/a:

To co mówił, że "inne, ale nie gorsze" - Niby wiadomo, że kobiety od mężczyzn są "inne" ale to tez moze miec neutralny albo negatywny wydźwięk.

Szczerze to na podstawie tego, co napisała Rita, sadze, ze myśląc i mówiąc ”inne”, ma na myśli zarówno ten neutralny wydźwięk, jak i ten negatywny. Neutralny, bo mówił np. o tym, ze kobiety są bardziej pracowite itp. (chociaż tu tez nie ma reguły, wink ale to szczegół). Ale już te słowa o honorze i wizytówce oraz o opiece świadczą o tym, ze ten negatywny wydźwięk tez w jego wypowiedziach wybrzmiewa. A jak w wypowiedziach, to i w głowie.

Miroon, napisałeś, ze pewne rzeczy zakrawają na hipokryzje. Coś w tym jest. Choć ja mam wrażenie, ze to jest raczej tak, ze on te religie popiera, a poglądy podziela, ale tylko wybiórczo, albo odwrotnie: nie popiera/nie podziela, ale tez wybiórczo. Jedno piętnuje, drugiemu przyklaskuje.

539

Odp: Wieść o ciąży po rozstaniu, czy powiedzieć o niej ojcu dziecka?

Apogeum, Miroon- tak, w naszym europejskim rozumowaniu faktycznie może to wskazywać na nierówności i traktowanie jako kogoś gorszego i słabszego . Ale w jego głowie nie musi to być tożsame z tą gorszoscią i to są właśnie te kulturowe schody bo mu będzie ciężko zrozumieć, dlaczego Rita tak to widzi, a jej, czemu on... Tego tak nie widzi smile
I zaczną się wzajemne obwiniania o niedocenianie troski, starań, opieki, brak wyrozumiałości dla odmiennych interpretacji poszczególnych zachowań.
Ja uwazam, że kilka fundamentalnych kwestii powinno zostać ustalone z mediatorem albo terapeutą, jeśli tak bardzo chcą się docierać i rozumieć. Bo Rita prezentując takie a nie inne wartości (i oby ich broniła smile) jest na przeciwnym biegunie co jej Turek. A jego dobre chęci to może być za mało.

540

Odp: Wieść o ciąży po rozstaniu, czy powiedzieć o niej ojcu dziecka?
KasiaDol1976 napisał/a:

Maku, że pod górkę to ja oczywiście tego nie neguje. Będzie pod górkę, będzie.
Co rozumiesz dokładnie pod pojęciem, że patriarchat i tak czeka Europę?

Rito, skoro ma takie podejście tak jak piszesz, to myślę, że nie ma się czego przesadnie obawiać. Ewentualnie tego, że jesteś honorem tego mężczyzny. Oni i ten ich honor.... Ach.

Kasia
Europa w jakiej wyrośliśmy, jaką znaliśmy kończy się.
Jest co prawda jakaś malutka szansa że się ocknie ale nie bardzo w to wierzę(w polityków).
Kultura judeo/chrześcijańska oparta na prawie rzymskim kończy się i to na nasze życzenie(europejczyków).
W jej miejsce wchodzi islam i to jest naturalne. Życie nie lubi próżni.
I w ten sposób Europę czeka patriarchat w wydaniu islamskim.

541 Ostatnio edytowany przez R_ita (2020-10-29 14:17:27)

Odp: Wieść o ciąży po rozstaniu, czy powiedzieć o niej ojcu dziecka?
Apogeum napisał/a:

Autorko, piszesz, ze gdyby temat nie wyszedł od Ciebie, to masz wrażenie, ze on by nie zrobil ani jednego kroku w kierunku zmiany swojego stanowiska/zachowania. Może to jeszcze za wcześnie, żeby wymagać tego od niego już teraz (skoro on tak ze sobą walczy), ale chyba nie jest za wcześnie, żeby mu powiedzieć, ze masz takie wrażenie i ze oczekujesz, ze to się z czasem zmieni. Bo nie godzisz się na jego próby dominacji. I nie masz ochoty za każdym razem walczyć o to, o co w dobrym związku nie ma powodu walczyć, bo jest oczywiste. Osobna kwestia, ze pewne rzeczy to trzeba po prostu komunikować, informować o nich i (ewentualnie) zaznaczać, ze to akurat nie podlega dyskusji.

Może nie od razu Kraków zbudowano i może i jest się z czego cieszyć, bo jednak nie dałaś się zdominować i on w tym temacie (miejmy nadzieje) odpuścił. Ale to, ze Ci już wcześniej powiedział, ze tak naprawdę to on będzie sprawdzał Twoje granice, to to słabe jest. Bo to wyglada tak, ze Ty będziesz musiała walczyć za każdym razem, gdy on się zagalopuje w próbach dominacji. A sam powiedział, ze te próby będzie podejmował. To po co on na te terapie chodzi? Po co chce związku z Tobą, skoro w swojej głowie tak naprawdę pielęgnuje muzułmańskie podejście do kobiet? Dlaczego odpuszcza dopiero wtedy, gdy Ty nie odpuszczasz? On chce Ciebie czy chce Ciebie formować na tyle, na ile mu na to pozwolisz? Na moje oko to, jeśli ma Wam się udać, on musi się nauczyć, a przede wszystkim musi chcieć Ciebie szanować i stawiać na równi ze sobą. I nie w teorii, a w praktyce. No i nauczyć się odróżniać Wasze wspólne decyzje od Twoich decyzji. I Twoje prawo do decyzji szanować.

Powrócę do tej kwestii
Bo "zarządziłam" rozmowę i poruszyłam praktycznie wszystkie te kwestie, o których napisałaś, bo mi mocno siedziały ... Kasia mówi o dwóch różnych biegunach rozumowania.... Nieeee! To są dwie różne galaktyki. Tak naprawdę końcem końców tylko się nawsciekalismy i nakrzyczeliśmy (ta, wiem, że to średni środek komunikacji) a do niczego sensownego nie doszliśmy i odłożyliśmy na potem bo już późno było.

Ale właśnie stuknął nam 7 wspólny wieczór razem, co się dotąd nie zdarzyło i już widzę, że alkohol to będzie bardzo duży problem.

Maku, no z tą Europą to niestety może być prawda...

542

Odp: Wieść o ciąży po rozstaniu, czy powiedzieć o niej ojcu dziecka?

Nie może a na pewno, to już się dzieje. Wystarczy spojrzeć na Francję.

543 Ostatnio edytowany przez Lady Loka (2020-10-29 15:05:06)

Odp: Wieść o ciąży po rozstaniu, czy powiedzieć o niej ojcu dziecka?
R_ita napisał/a:

Powrócę do tej kwestii
Bo "zarządziłam" rozmowę i poruszyłam praktycznie wszystkie te kwestie, o których napisałaś, bo mi mocno siedziały ... Kasia mówi o dwóch różnych biegunach rozumowania.... Nieeee! To są dwie różne galaktyki. Tak naprawdę końcem końców tylko się nawsciekalismy i nakrzyczeliśmy (ta, wiem, że to średni środek komunikacji) a do niczego sensownego nie doszliśmy i odłożyliśmy na potem bo już późno było.

Ale właśnie stuknął nam 7 wspólny wieczór razem, co się dotąd nie zdarzyło i już widzę, że alkohol to będzie bardzo duży problem.

Maku, no z tą Europą to niestety może być prawda...

Czy jestes dalej pewna, ze chcesz te problemy rozwiazywac zamiast znalezc sobie takiego faceta, z ktorym tych problemow nie bedzie?
Nie Ty pierwsza i nie ostatnia wychowywalabys dziecko w niepelnej rodzinie. Bywa. Na pewno nie ma co sie meczyc jak macie az tak rozne poglady tylko dlatego, ze macie razem dziecko. Dziecko zrozumie rozstanie. Meczenia sie nie zrozumie.

544 Ostatnio edytowany przez Apogeum (2020-10-29 18:56:22)

Odp: Wieść o ciąży po rozstaniu, czy powiedzieć o niej ojcu dziecka?
R_ita napisał/a:
Apogeum napisał/a:

Autorko, piszesz, ze gdyby temat nie wyszedł od Ciebie, to masz wrażenie, ze on by nie zrobil ani jednego kroku w kierunku zmiany swojego stanowiska/zachowania. Może to jeszcze za wcześnie, żeby wymagać tego od niego już teraz (skoro on tak ze sobą walczy), ale chyba nie jest za wcześnie, żeby mu powiedzieć, ze masz takie wrażenie i ze oczekujesz, ze to się z czasem zmieni. Bo nie godzisz się na jego próby dominacji. I nie masz ochoty za każdym razem walczyć o to, o co w dobrym związku nie ma powodu walczyć, bo jest oczywiste. Osobna kwestia, ze pewne rzeczy to trzeba po prostu komunikować, informować o nich i (ewentualnie) zaznaczać, ze to akurat nie podlega dyskusji.

Może nie od razu Kraków zbudowano i może i jest się z czego cieszyć, bo jednak nie dałaś się zdominować i on w tym temacie (miejmy nadzieje) odpuścił. Ale to, ze Ci już wcześniej powiedział, ze tak naprawdę to on będzie sprawdzał Twoje granice, to to słabe jest. Bo to wyglada tak, ze Ty będziesz musiała walczyć za każdym razem, gdy on się zagalopuje w próbach dominacji. A sam powiedział, ze te próby będzie podejmował. To po co on na te terapie chodzi? Po co chce związku z Tobą, skoro w swojej głowie tak naprawdę pielęgnuje muzułmańskie podejście do kobiet? Dlaczego odpuszcza dopiero wtedy, gdy Ty nie odpuszczasz? On chce Ciebie czy chce Ciebie formować na tyle, na ile mu na to pozwolisz? Na moje oko to, jeśli ma Wam się udać, on musi się nauczyć, a przede wszystkim musi chcieć Ciebie szanować i stawiać na równi ze sobą. I nie w teorii, a w praktyce. No i nauczyć się odróżniać Wasze wspólne decyzje od Twoich decyzji. I Twoje prawo do decyzji szanować.

Powrócę do tej kwestii
Bo "zarządziłam" rozmowę i poruszyłam praktycznie wszystkie te kwestie, o których napisałaś, bo mi mocno siedziały ... Kasia mówi o dwóch różnych biegunach rozumowania.... Nieeee! To są dwie różne galaktyki. Tak naprawdę końcem końców tylko się nawsciekalismy i nakrzyczeliśmy (ta, wiem, że to średni środek komunikacji) a do niczego sensownego nie doszliśmy i odłożyliśmy na potem bo już późno było.

Ale właśnie stuknął nam 7 wspólny wieczór razem, co się dotąd nie zdarzyło i już widzę, że alkohol to będzie bardzo duży problem.

W takim razie bardzo mi przykro i bardzo Ci współczuje. Może jestem naiwna, ale nie spodziewałam się, ze napiszesz taki post. Bo żadna z poruszonych kwestii go nie obraza i nie jest wymierzona przeciwko niemu. A wszystkie te rzeczy to norma. Wiec jeśli on tak reaguje, gdy Ty domagasz się po prostu równości, normalności i szacunku, wykazujesz dobra wole i przede wszystkim zrozumienie dla niego i jego problemów i prosisz o to samo, to czarno to widzę.

Jesteś w ciąży, a on się wścieka i krzyczy! I to bez powodu. Bo jeśli dla niego Twoje próby obrony swoich granic i walki o siebie i tak naprawdę tez o dziecko i Wasze normalne życie (normalne, a nie pełne dominacji) to powód do awantury, to strach się bać.

Niestety ale to wyglada tak, ze albo się podporzadkujesz, albo nie będziesz miała spokojnego życia. Jeśli on stresuje kobietę w ciąży tylko dlatego, ze chce partnerstwa, to przykro mi to pisać, ale nie rokuje jako partner.

Niby tyle czyta o przebiegu ciąży, a nie wie, jak ważne dla zdrowia dziecka jest to, żeby kobiety w ciąży nie denerwować, nie stresować?

Wiesz jak to wyglada? Ze opiekować (zwróciłaś uwagę, co ja i Miroon pisaliśmy o opiece?) to on się Tobą chce, owszem, ale troszczyć o Ciebie to już niekoniecznie. Bo najbardziej potrzebujesz teraz spokoju. A go nie masz. Albo się jakoś na to uodpornisz i zdystansujesz się do niego i jego reakcji, albo warto pomyśleć o zamieszkaniu na czas ciąży z matka czy nawet w wynajmowanym mieszkaniu. Umowę zawsze można przedłużyć. Oczywiście jeśli chcesz spokoju. Zakładam jednak, ze bardziej niż komfortowe warunki mieszkaniowe cenisz spokój.

A jakby tego było mało, już sie przekonałas, ze problem z alkoholem istnieje. I nie ma powodu myśleć, ze nie jest poważny. Serio chcesz żyć z pijącym alkoholikiem? Przepraszam, z wysokofunkcjonujacym alkoholikiem.

I podpisuje się pod każdym słowem Lady Loki. Także pod pytaniem, które zadała w pierwszym zdaniu.

545 Ostatnio edytowany przez R_ita (2020-10-29 16:01:45)

Odp: Wieść o ciąży po rozstaniu, czy powiedzieć o niej ojcu dziecka?

Lady Loka - wiem, że to nie koniec świata jak zostanę z dzieckiem sama, ale też nie chce po pierwszej porażce się poddawać. Chcę chociaż dać nam ten miesiąc... Wiem, może to głupie.

Apogeum, tak czytałam co pisaliście, mocno mi to siedzi w glowie i staram się sobie przeanalizować kilka rzeczy, dlatego narazie sie nie odniosłam.

Z tą kłótnią to też było tak, że on był długo spokojny i ja się czułam słuchana ale to mnie  do białej goraczki doprowadziło jego zbijanie argumentów i obstawianie przy tym, że w postrzeganiu "tym i tym" nie ma nic złego, i to niestety ale ja zaczęłam pierwsza krzyczeć. A nawet od tego momentu zanim sam się wydarł i mówił "krzycząc" to kilkakrotnie mówił, bym nie krzyczala. I w końcu sam zakończył te krzyki, krzycząc.
Najgorzej, że sama "krzyczana rozmowa" to nie byłoby dla mnie nic takiego, bo przywyklam do takich dialogów w domu, no ale masz rację, że tu jest kwestia ciąży a ja się wściekam przez niego. Końcem końców on ta rozmowę uspokoił i zakończył i ustaliliśmy że do tego wrócimy.

Co do tego alkoholu, no problem istnieje skoro ma odruch by pod wieczór chciec sobie nalać szklankę whisky(bo na 7 wieczorów chciał 4 razy) tylko że to znów byla moja uwaga z mojej strony co o tym myślę, jakiś argument i nie pił końcem końców, ale miałam wrażenie, że był zly przez to. Tak jakby jakoś musiał dać ujście emocjom a nie wiedział jak.

Ogólnie prawda jest taka, że wszystko dzieje się mega szybko... To jest zaledwie 19 dni tak naprawdę. To nawet nie miesiąc. Nie tylko moje życie zmieniło się o 180stopni ale też jego. A ja bym chciala wszystko już, teraz, od razu. Nie jestem w ogole cierpliwa. I odnoszę wrażenie, że on byl w tej rozmowie i tak bardziej otwarty na mnie niż ja na niego. Chyba mam teraz za dużo czasu na rozmyślanie nad wszystkim a to w nauce cierpliwości tez nie pomaga.

546

Odp: Wieść o ciąży po rozstaniu, czy powiedzieć o niej ojcu dziecka?

Rita, ale Ty z tym facetem co wlasciwie chcesz tworzyc? Bo te Wasze relacje to sie ocieraja o poprawne, ale tylko ocieraja. To nie jest pierwsza porazka tylko kolejny sygnal alarmowy, ktory powinien Ci wyc w glowie.
Dziecko nie powinno byc dla Ciebie jedynym powodem do tworzenia relacji z tym facetem.

547 Ostatnio edytowany przez Apogeum (2020-10-29 21:15:54)

Odp: Wieść o ciąży po rozstaniu, czy powiedzieć o niej ojcu dziecka?

Wiem, ze oboje krzyczeliście, teraz wiem, ze Ty pierwsza, ale i tak podtrzymuje wszystko, co napisałam.

A bardziej niż krzyku obawiałabym na Twoim miejscu tego zbijania Twoich argumentów i przekonywania, ze w tym i w tym nie ma nic złego. Krzyk można na upartego wytłumaczyć emocjami, ale tego drugiego już nie. On to wszystko mówi na trzeźwo, na serio. On tak myśli. I choćbys stanęła na rzęsach, to tego nie zmienisz.

Dlatego na Twoim miejscu bardziej obawiałabym się innego krzyku... Bo on może i potrafi być spokojny, a to dużo, nie neguje tego, ale jestem pewna, ze w środku wszystko w nim krzyczy... Bo on ze sobą walczy.

Rozumiem, ze nie chcesz się poddawać po pierwszej porażce (na pewno pierwszej?), ale bardzo go bronisz, tłumaczysz, dlatego uważaj, żeby nie skończyło się tak, ze nie będziesz chciała wszystkiego przekreślać bez względu na ilość porażek. Bo są tez sukcesy, bo uczucia, bo kocha dziecko, bo coś  tam... I żeby nie uznać za sukces faktu, ze w tym tygodniu pił „tylko” dwa razy. Człowiek, który pije wieczorem szklaneczkę czy więcej whisky w ramach odstresowania (i to kilka razy w tygodniu), a gdy nie pije, to jest niespokojny, nerwowy - ma problem z alkoholem. Czyli jest alkoholikiem. A pijacy alkoholik to dramat. A do tego on łączy alkohol z lekami. To oznacza, ze jest nieodpowiedzialny. Nie wie, ze to niebezpieczne, czy aż tak nie panuje nad nałogiem?

548 Ostatnio edytowany przez bagienni_k (2020-10-29 23:37:59)

Odp: Wieść o ciąży po rozstaniu, czy powiedzieć o niej ojcu dziecka?

Akurat to, że ktoś w danej religii czy kulturze nie zgadza się z jednym a popiera co innego, to nie jest żaden ewenement islamu smile W chrześcijaństwie też można się tego doszukać smile Zresztą to bardziej kwestia osobistego podejścia smile

Pytanie ile można wytrzymać taką huśtawkę nastrojów i niepewność?

549

Odp: Wieść o ciąży po rozstaniu, czy powiedzieć o niej ojcu dziecka?
Apogeum napisał/a:

Rozumiem, ze nie chcesz się poddawać po pierwszej porażce (na pewno pierwszej?), ale bardzo go bronisz, tłumaczysz, dlatego uważaj, żeby nie skończyło się tak, ze nie będziesz chciała wszystkiego przekreślać bez względu na ilość porażek. Bo są tez sukcesy, bo uczucia, bo kocha dziecko, bo coś  tam... I żeby nie uznać za sukces faktu, ze w tym tygodniu pił „tylko” dwa razy. Człowiek, który pije wieczorem szklaneczkę czy więcej whisky w ramach odstresowania (i to kilka razy w tygodniu), a gdy nie pije, to jest niespokojny, nerwowy - ma problem z alkoholem. Czyli jest alkoholikiem. A pijacy alkoholik to dramat. A do tego on łączy alkohol z lekami. To oznacza, ze jest nieodpowiedzialny. Nie wie, ze to niebezpieczne, czy aż tak nie panuje nad nałogiem?

Lady Loka, Apogeum- wiem, że macie w dużej mierze racje.

Co do alkoholu- nie wiem czy to kwestia bagatelizowania łączenia leków z alkoholem, czy co, bo niebezpieczeństwo raczej zna. Zasłonił się tym, że terapeuta powiedział, że jak już musi od czasu do czasu to maksymalnie tę szklankę... nie wiem czy w ogóle jakiś terapeuta by na coś takiego przyzwolił. A jeśli tak, to na pewno nie wiedząc, że ten będzie to od czasu do czasu traktował jak co drugi dzień. I w sumie nie do końca wiem co z tym robić, czy robić cokolwiek a jeśli tak, to niby co.

Sama zaczynam się trochę bać tego tłumaczenia i bronienia, uzasadniania i doszukiwania dobrych rzeczy. Ale to też wynika z mojej samoświadomości- nie jestem mistrzem komunikacji, też mam skłonności do narzucania swojej woli i zdania, nie daje dokończyć często. I właśnie jak dziś wróciliśmy do tematu to K. mi zarzucił to, co już nie raz od ludzi słyszałam- że on dawał mi dokończyć, dopytał o kilka kwestii, nie negował tego co mówię i starał się rozumieć, a ja nie dość, że wchodziłam mu w słowo, to od razu wysyłałam jasne info "ŹLE MYŚLISZ, NIE MOŻESZ TAK MYŚLEĆ, TYLKO MOJA RACJA JEST SŁUSZNA". I że czuł się atakowany więc zaczął się zapierać i odbijać te argumenty.

Lady Loka- dziecko to nie jedyny powód, kwestia bliskości, uczuć też. I tym, że mnie rozśmiesza... ja jestem raczej sztywna, naprawdę mało kto umie mnie rozbawić i niestety mam dużą słabość do niego przez to, że potrafi mnie rozbawić i rozluźnić. Bo nam się serio fajnie spędza razem czas... dopóki nie poruszamy pewnych kwestii.  Ale też kiełkuje mi w głowie, czy nie zaparłam się tak bardzo też dlatego, żeby za wszelką cenę nie przyznać przed samą sobą, że narobiłam takich głupot i tak ... nie najlepiej wybrałam smile No w każdym razie coraz więcej rzeczy zaczyna się klarować.

Bagienni_k - o, to to jest pytanie smile A oboje sobie taką niepewność i huśtawki fundujemy.

550 Ostatnio edytowany przez Apogeum (2020-10-30 00:59:37)

Odp: Wieść o ciąży po rozstaniu, czy powiedzieć o niej ojcu dziecka?

Pisałaś już, ze są uczucia. Poza tym tak właśnie myślałam, ze masz do niego słabość i ze jak jest dobrze, to jest naprawdę dobrze. wink

Próbuj rozmawiać spokojnie. Wiem, łatwo powiedzieć. Ale wiem tez, ze można się tego nauczyć. Ja tez nie wyssałam tej umiejętności z mlekiem matki, wink ale da się, naprawdę. Tylko trzeba naprawdę chcieć to w sobie zmienić. Ja siebie nie lubię w takim gwałtownym wydaniu i chyba dlatego się udaje. Choć przyznam, ze z jedna osoba nie zawsze potrafię spokojnie rozmawiać, ale ta osoba tez nie zawsze potrafi, a z mężem już umiem (nie zawsze tak było), bo on tez umie. Wiec skoro Twój mężczyzna jednak potrafi co nieco w tej materii, to i Tobie powinno się udać.

Co do alkoholu, to ja na Twoim miejscu poszłabym z nim do tego terapeuty. I spokojnie powiedziała, jak to rzeczywiście wyglada. A jeśli będzie bardzo protestował i nie zgodzi się, żebyś szła, to będzie informacja, ze nie jest dobrze. Poza tym ja bym mu powiedziała, ze z pijącym alkoholikiem żyć nie będę. Ale ja nie potrafiłabym i nie chciałabym żyć z kimś, kto pije, mimo ze nie umie i nie powinien pic.

To forum dowodzi, ze dzieci alkoholików nie maja łatwo. Także w dorosłym życiu.

Zawsze jest wybór. On go ma. Ty go masz. Jedynie dziecko nie ma wyboru.

551 Ostatnio edytowany przez KasiaDol1976 (2020-10-30 09:39:46)

Odp: Wieść o ciąży po rozstaniu, czy powiedzieć o niej ojcu dziecka?

No Rito, nie jest to sposób na komunikację z kimkolwiek, a już w szczególności z mężczyzną, z którą próbujesz budować relację smile nikt nie lubi kiedy sugeruje mu się, że "zle myśli", to atak a wtedy się bronimy. Wy musicie wymieniać się opiniami i nad nimi debatować, a nie sobie coś wytykać. To was nigdzie nie zaprowadzi. A on też zamiast zaogniać konflikt, mógł przerwać i zwrócić uwagę na formę Twojej wypowiedzi a nie zachowywać się jak uparte dziecko smile

Ja uważam, że mu w waszym układzie trudniej niż Tobie. To tak naprawdę w większości na jego barkach spoczywa to, czy wam wyjdzie, bo to z nim są problemy, to on walczy ze sobą. Do tego pamietaj, że ma stresującą pracę, do tego rewolucję w życiu która jest jedną wielką niewiadomą. Jakiekolwiek wzajemne ataki tylko wam zaszkodzą, może też zniechęcą go. Pamiętaj, że kazdy człowiek potrzebuje docenienia tego, co już się udało,żeby widzieć sens w dalszej pracy. Zamiast zarzutów, że myśli tak a nie inaczej po prostu powiedz na spokojnie co uderza w Ciebie osobiście w takim a nie innym postrzeganiu. Przecież już udawało wam się przeprowadzać spokojne rozmowy smile on nie zmieni się całkowicie, pewne rzeczy i tak w nim zostaną, nie zajmie mu to tygodni, a miesiące a nawet i lata. I myślę, że są kwestie - które jeśli nie uderzają bezpośrednio w Ciebie, na które można machnąć ręką. Nie ma związków, gdzie osoby zgadzają się ze sobą w 100%.
On też może być tym zmęczony, mieć gorszy dzień a ciagle słuchanie ze WSZYSTKO JEST Z NIM NIE TAK sprawią, że zacznie ciebie o to obwiniać a wtedy nie będzie co zbierać.

Tak sobie myślę, i to luźna refleksja, na podstawie obserwacji związków z otoczenia- ilu Panow deklaruje równouprawnienie i taki a nie inny stosunek do kobiet, a ręki nie przyłoży do dbania o dom, o żonę, o dzieci, z żoną rozmawiać im się nawet nie chce, nawet nie pomyślą, by coś im przygotować, zaskoczyć... i są jak lokatorzy we własnych domach. Doceniaj otwartość K. i gesty, to też da mu motywację do zmian. Przecież tez lubisz być doceniana, prawda? Nawet jeśli on sobie będzie obstawał przy poglądzie, że kobiety są słabsze (nie gorsze, na to zgody być nie może) a gestami i czynami będzie wykazywał szacunek i dobrze Cię traktował... To a niech sobie myśli? Wiesz co nam samym czasem zdarza się myśleć o facetach, a nie stoi to w opozycji do tego, że szanujemy własnych mężczyzn.

Alkohol to duży problem, wychodzi na to, że to realny problem na teraz. Skrajna nie odpowiedzialność i duże zagrożenie dla was. Też myślę, że tu musisz w kilku żołnierskich słowach to rozmówić. Uprzeć się na rozmowę z terapeutą i tak jak pisze Apogeum - postawić sprawę jasno, że z czynnym alkoholikiem być nie zamierzasz.

Jeszcze jedno. Rito, może jeszcze tego nie czujesz, ale wy już nie jesteście we dwójkę. Was już jest troje. Dziecko chłodnie twoje emocje. Jeśli nie dla was, nie dla niego to dla samej siebie musisz się trochę uspokoić i zdystansować do pewnych kwestii by nie szkodzić sobie i dziecku. Wy nie załatwicie swoich problemow w 4 tygodnie.

Edit, bo tak sobie jeszcze pomyslalam : może poświęćcie trochę uwagi na to co was łączy a nie dzieli? Łączyły was miesiące bliskości i fajnej relacji, to sie nie działo bez powodu, prawda? smile nasze podejście ma ogromny wpływ na nasze losy. Więcej szukania dobra i podobieństw, a i to przełoży się na spokój w rozmowach spornych.

552

Odp: Wieść o ciąży po rozstaniu, czy powiedzieć o niej ojcu dziecka?

Co Rita może w kwestii alkoholu skoro główny zainteresowany uważa, że nie ma problemu z alkoholem?

553 Ostatnio edytowany przez paslawek (2020-10-30 12:27:30)

Odp: Wieść o ciąży po rozstaniu, czy powiedzieć o niej ojcu dziecka?
Miroon napisał/a:

Co Rita może w kwestii alkoholu skoro główny zainteresowany uważa, że nie ma problemu z alkoholem?

Nic właściwie.Wpływ ma niewielki znikomy,największy to i tak na siebie swoje nastawienie,ale nastawienia może nie zmienić całkiem istnieje niebezpieczeństwo ze nietolerancja o której pisała Rita na picie innych się wzmocni i pogłębi a Rita zacznie być żandarmem i strażnikiem picia dla faceta zacznie żyć od picia do picia ,obwąchiwać po kryjomu wydzielać mu alkohol i talie różne sztuki,kontrolować co stanąć się może obsesyjnym i mieć ogromnie niszczący wpływ na jej psychikę,bo nie będzie żyć swoim życiem w pełni.Próby kontrolowania dotyczyć oczywiście mogą nie tylko sferę picia ,w praktyce rozszerzają się na inne ,jednak życie z uzależnioną osobą jakby kurczy się z czasem i jednocześnie zawęża do paru dziedzin,największą figurą staje się picie/niepicie jednak.
Rita ma do wyboru zaakceptować jego picie (bez wsparcia to absolutnie nie możliwe,a ze wsparciem takie życie to "niesienie jarzma" leczenie objawów i tylko łagodzenie skutków ) i w konsekwencji dalszy progres uzależnienia - uznawanego przez medycynę za chorobę,albo odejść jeżeli życie z tym człowiekiem ją przerasta.W rozwój  choroby alkoholowej wpisana jest obsesja picia i dalsze na różne sposoby tracenie kontroli nad piciem,w takim stanie niemalże niemożliwym jest się do nawiązania zdrowej relacji z drugim człowiekiem,Rita po "miodowym miesiącu" (umownie oczywiście - może to być rok,dwa) zacznie przeszkadzać facetowi i zacznie się wojna walka z nią ,a sposoby tej walki to przemoc psychiczna ,manipulacje,kłamstwa tak pokazuje doświadczenie, alkoholizm degraduje i demoralizuje prędzej czy później.To samo dziej się z emocjami i uczuciami one nie zdrowieją dalej są tłumione i wypierane ,nie rozładowane w zdrowy sposób kumulują się i eskalują wybuchając lub np zmieniając się ze złości w przygnębienie,gdzie złośc wcale nie znika.   
Facet nawet jeżeli jest uzależniony pozostaje wolnym człowiekiem - wolno mu chorować jak tak wybierze.Żadna siła nie pomoże jeżeli on chce pić ,a żeby to osiągnąć będzie stosował cały arsenał wybiegów.Nawet okresami może zachowywać abstynencję po to żeby się napić ,i masę różnych sztuczek ma do dyspozycji.
Jedyne co to rozmowa z terapeutą i wyjaśnienie jak to było z "pozwalaniem jak już musi".
To co usłyszałaś Rito na ten temat jest bardzo ale to bardzo mało prawdopodobne ,że terapeuta wiedząc o jego uzależnieniu pozwolił mu na picie.
Po pierwsze zachowanie zaleconej abstynencji to obowiązek i odpowiedzialność klienta /pacjenta jak branie leków.
Terapeuta nie biega z alkomatem z nikim,jeżeli pacjent nie jest w stanie i nie chce zachować abstynencji to wyszkolony profesjonalny terapeuta rezygnuje z pracy z takim ancymonem ,chyba że terapeuta to jakiś magik szarlatan i uzależnił pacjenta od siebie ciągnąc kasę .
Owszem uzależnienia są nawrotowe i przewlekłe terapia zapobiega nawrotom i nie ma za zadanie karać za zapicie,ale u Twojego faceta wygląda to tak że on permanentnie choruje nie zatrzymał choroby tylko stwarza pozory rozwiązywania problemu ,stara zagrywka dobrze znana i stosowana jak między innymi symulowanie nerwicy lub depresji przez alkoholików .
Dla mnie to tak wygląda ,ale ja jestem subiektywny pod wpływem doświadczeń własnych z przeszłości i doświadczeń innych trzeźwiejących alkoholików i narkomanów oraz wieloletnich kontaktów z osobami które zajmują się psychoterapią uzależnień.

554

Odp: Wieść o ciąży po rozstaniu, czy powiedzieć o niej ojcu dziecka?

Kasia, Apogeum, no ja wiem, że to żaden "środek komunikacji"... Co do doceniania to uważam, że on wie, że konkretne rzeczy doceniam, bo oboje mamy zwyczaj podsumowywania minionego dnia przed snem i jak tak sobie leżymy to się takimi rzeczami dzielimy, więc na spokojny i pozytywny dialog tez jest miejsce. Póki co. No i ja też sobie tak myślałam, że a niech już tam sobie myśli, że inne i słabsze ale dopóki nie odczuje tego w traktowaniu i stosunku do mnie to niech sobie myśli jak chce. No ale jednak i tak mi to uwiera.

Paslawek - z mojej strony to wygląda tak, że ja np. Nie chcialabym mu robic wyrzutów i oskarżać za to picie, chcialabym mu raczej powiedzieć, ze rozumiem problem, akceptuje problem i może liczyć na moje wsparcie ale sam przed sobą nusi ten problem przyznać albo przestać kręcić i udawać, że go nie widzi (oczywiście chęć akceptacji i wsparcia to jedno, a to czy dałabym radę to inna para kaloszy, bo skąd mam to wiedzieć). Tylko, że czy to nie jest tak, że on musiałby chcieć to zrobić dla siebie a nie dla kogoś trzeciego, żeby to w ogóle przynioslo skutek? No bo załóżmy, że faktycznie powiedziałabym mu, że nie zamierzam być z kimś kto jest tym czynnym alkoholikiem i albo widzę się z jego terapeutą by dowiedzieć się prawdy, on idzie na ta grupową terapię i podejmuje walke z tym albo się żegnamy ... To czy to przyniesie rezultat jeśli ta chęć walki nie wyszla od niego?

Co do tego, że niby terapeuta mu powiedział o tej jednej szklance, no ja w to nie wierzę zbytnio. Myślę, że kręci nie tylko przede mną w tym temacie ale tak jak pisałeś - ściemnia tez terapeucie i tak naprawdę to on może sobie tą terapie wsadzić. Ogolnie myslalam też, że od początku prowadzi go ten sam, ale nie, on już dwa razy zmieniał terapeutę. No w każdym razie, czy takie stawianie sprawy na ostrzu noża jak opisalam wyżej z tą grupową terapią itd. w ogole moze przynieść rezultat?

555 Ostatnio edytowany przez paslawek (2020-10-30 12:49:56)

Odp: Wieść o ciąży po rozstaniu, czy powiedzieć o niej ojcu dziecka?
R_ita napisał/a:

Kasia, Apogeum, no ja wiem, że to żaden "środek komunikacji"... Co do doceniania to uważam, że on wie, że konkretne rzeczy doceniam, bo oboje mamy zwyczaj podsumowywania minionego dnia przed snem i jak tak sobie leżymy to się takimi rzeczami dzielimy, więc na spokojny i pozytywny dialog tez jest miejsce. Póki co. No i ja też sobie tak myślałam, że a niech już tam sobie myśli, że inne i słabsze ale dopóki nie odczuje tego w traktowaniu i stosunku do mnie to niech sobie myśli jak chce. No ale jednak i tak mi to uwiera.

Paslawek - z mojej strony to wygląda tak, że ja np. Nie chcialabym mu robic wyrzutów i oskarżać za to picie, chcialabym mu raczej powiedzieć, ze rozumiem problem, akceptuje problem i może liczyć na moje wsparcie ale sam przed sobą nusi ten problem przyznać albo przestać kręcić i udawać, że go nie widzi (oczywiście chęć akceptacji i wsparcia to jedno, a to czy dałabym radę to inna para kaloszy, bo skąd mam to wiedzieć). Tylko, że czy to nie jest tak, że on musiałby chcieć to zrobić dla siebie a nie dla kogoś trzeciego, żeby to w ogóle przynioslo skutek? No bo załóżmy, że faktycznie powiedziałabym mu, że nie zamierzam być z kimś kto jest tym czynnym alkoholikiem i albo widzę się z jego terapeutą by dowiedzieć się prawdy, on idzie na ta grupową terapię i podejmuje walke z tym albo się żegnamy ... To czy to przyniesie rezultat jeśli ta chęć walki nie wyszla od niego?

Co do tego, że niby terapeuta mu powiedział o tej jednej szklance, no ja w to nie wierzę zbytnio. Myślę, że kręci nie tylko przede mną w tym temacie ale tak jak pisałeś - ściemnia tez terapeucie i tak naprawdę to on może sobie tą terapie wsadzić. Ogolnie myslalam też, że od początku prowadzi go ten sam, ale nie, on już dwa razy zmieniał terapeutę. No w każdym razie, czy takie stawianie sprawy na ostrzu noża jak opisalam wyżej z tą grupową terapią itd. w ogole moze przynieść rezultat?

Słusznie Rito taka terapia jest nieskuteczna i Twoje obawy, podejrzenia,wątpliwości są uzasadnione.
Co do Twojego ostatniego pytania - może przynieść rezultat- paradoksalnie, czasem się zdarza że ktoś przychodzi na terapię nie dla siebie samego,a dla pucu, a wychodzi z niej z inną postawą zaczyna zdrowieć pod wpływem grupowej terapii,ale jak być może się domyślasz- nie musi tak być, to niestety też wielka niewiadoma.
Dla mnie to zawsze była ruska ruletka z tą motywacją teraz nie obstawiam i nie spekuluje kto wytrzeźwieje a kto nie, wiele wiele razy
myliłem się po prostu w takim przewidywaniu.

556

Odp: Wieść o ciąży po rozstaniu, czy powiedzieć o niej ojcu dziecka?

pasławek, ciekawe są twoje wpisy. Możesz wyjaśnić o co chodzi z tym symulowaniem nerwicy lub depresji? Z uzależnieniami nie miałam do czynienia, ciekawa jestem.
"...wygląda to tak że on permanentnie choruje nie zatrzymał choroby tylko stwarza pozory rozwiązywania problemu ,stara zagrywka dobrze znana i stosowana jak między innymi symulowanie nerwicy lub depresji przez alkoholików ."

557 Ostatnio edytowany przez paslawek (2020-10-30 16:24:42)

Odp: Wieść o ciąży po rozstaniu, czy powiedzieć o niej ojcu dziecka?
aniuu1 napisał/a:

pasławek, ciekawe są twoje wpisy. Możesz wyjaśnić o co chodzi z tym symulowaniem nerwicy lub depresji? Z uzależnieniami nie miałam do czynienia, ciekawa jestem.
"...wygląda to tak że on permanentnie choruje nie zatrzymał choroby tylko stwarza pozory rozwiązywania problemu ,stara zagrywka dobrze znana i stosowana jak między innymi symulowanie nerwicy lub depresji przez alkoholików ."

To że tak powiem stary numer wiem o takich "procederach" od moich leczących się przyjaciół ,którzy są świadomi swoich problemów i potrafią się przyznawać do różnych sposobów myślenia i różnych działań w przeszłości zwłasza tych związanych z "uzależnionym umysłem" .Sam też parę razy kiedyś tam polazłem do rejonowej przychodni po reladorm,relanium albo coś innego(kiedyś wyłudzić receptę było dużo łatwiej ) tłumacząc się stresem na studiach,bezsennością w okresach gdzie nie ćpałem lub nie piłem z jakichś powodów itp.
Wielu z nas bywało też po prostu samych z siebie zaniepokojonych tym jak się kiepsko i źle czują nie pijąc a miało być tak pięknie sama abstynencja miała załatwić wszystkie problemy tak nie jest,to błędne myślenie i zmyłka .Nawet intensywnie uprawiany sport czy nowe hobby nie pomagały - nużyły po jakimś czasie,albo pojawiały się kompulsje ,ijakieś inne działania ucieczkowe cała gama możliwości.
Wymuszona abstynencja bez terapii to naprawdę mordęga związana z tymi nieszczęsnymi emocjami - chorymi ,bo tłumionymi,przerywana wybuchami.Większość mechanizmów nałogowego sterowania regulowania emocjami uczuciami działa siłą rozpędu od euforii aż po straszne doły oraz wiele rodzajów frustracji ,uraz ów ,złości,przygnębienia brakuje stymulatora a emocje same jakoś dziwnie nie chcą wrócić do równowagi,nic samo jakby nie przechodzi,uczucia roznoszą ,nakręcają spiralę i koło zależności wywołując i utrwalając wiele nawykowych podświadomych reakcji i działań obronnych celem jest osiągnięcia jakiejś ulgi .
Niektórzy szli po prostu do psychiatry - oczywiście zatajając albo minimalizując problem z alkoholem.Trzeba ogromnego doświadczenia i wiedzy żeby takiego ancymona zdiagnozować ,druga rzecz to lekarz też nie zmusi do abstynencji.Wszywka bywa takim kompromisem - wtedy u wielu wychodzi cała strona olbrzymich problemów emocjonalnych .
Ewentualnie niektórzy byli przekonani o tym że mają nerwicę lub depresje i jak podleczy się jedno lub drugie to będą pić "normalnie".
Nieomal każdy znany mi alkoholik to "psychoanalityk",wie najlepiej co mu jest.
Natomiast psychiatra jak słyszy cześć prawdy to rzeczywiście będzie leczył wedle tego co słyszy będzie leczył objawowo wielu z lekarzy wypisze leki ,bo to najprostsze.Podejrzenia czasem trudno zweryfikować ,bo konsekwencji nie widać na przykład tych zdrowotnych problemów z wątroba,sercem,żołądkiem trzustką itp to nie od razu tak samo u wszystkich przebiega bywaj bardzo odporne osobniki z "końskim zdrowiem ".
Szybko okazuje się że leki są niezłym sposobem na przetrwanie okresów abstynencji,a podtrzymywanie iluzji że ma się nerwicą ,depresję staje się wygodnym alibi i wypiera myślenie o sobie jako osobie uzależnionej,żeby jeszcze nie było tak prosto to osoby cierpiące na autentyczne nerwice /depresję uzależniają się niekiedy od alkoholu dlatego diagnozowanie bywa bardzo trudne.
Niektórzy wprost idą do lekarza psychiatry po leki aż objawy podczas "suchej" abstynencji są podobne do w/w dolegliwości to żaden problem ,z resztą lekarz nie będzie zmuszał chorego do leczenia się przemocą na siłę.
Lekomania i alkoholizm często idą krzyżowo w parze.Jest wiele odmian takiej symulacji i  leczenia się pozornego.
Inna rzecz co niby lecząca się osoba opowiada o leczeniu bliskim tu inwencja w ściemnianiu jest ogromna ,bo wiedza na temat uzależnień zrozumienie problemów nie jest jakieś powszechne ,więc pole do popisu bywa ogromne.

558

Odp: Wieść o ciąży po rozstaniu, czy powiedzieć o niej ojcu dziecka?

Dziękuję pasławek za odpowiedź

559

Odp: Wieść o ciąży po rozstaniu, czy powiedzieć o niej ojcu dziecka?

Drobiazg .

560 Ostatnio edytowany przez R_ita (2020-10-30 19:39:40)

Odp: Wieść o ciąży po rozstaniu, czy powiedzieć o niej ojcu dziecka?

To bardzo ciekawe co piszesz Paslawek.
Ja podobnie jak Aniuu1 nie miałam nigdy do czynienia z uzależnieniami, więc dla mnie to póki co trochę abstrakcja, te wszystkie mechanizmy, takie rozwiązania i zakłamywanie rzeczywistości, bo tak odbieram to, co opisałeś w poprzednim poście. Masz może do polecenia jakąś literaturę na temat życia z alkoholikami i tego jak ich wspierać, lub inne tego typu?

Na razie dam na wstrzymanie z tym alkoholem, spędźmy chociaż fajny weekend w spokoju, a potem będę myśleć. Muszę zwolnić z tymi moimi wymaganiami.

Ogólnie jak pisałam pierwszy post na forum, to czułam zażenowanie, że obcych ludzi będę pytać co mam z życiem robić... A teraz mega się cieszę, bo otrzymałam tu wiele fajnych informacji z różnych perspektyw. Uzależnienia to dla mnie obcy temat, kultura muzułmańska też, a tutaj tyle wskazówek i porad... przynajmniej wiem na co muszę zwracać uwagę smile

561 Ostatnio edytowany przez paslawek (2020-10-30 23:37:16)

Odp: Wieść o ciąży po rozstaniu, czy powiedzieć o niej ojcu dziecka?

Polecam publikacje Ewy Wojdyło  ; Wybieram wolność, czyli rzecz o wyzwalaniu się z uzależnień
Wyzdrowieć z uzależnienia,
Rak duszy, O alkoholizmie,
i Wiktora Osiatyńskiego „Alkoholizm, grzech czy choroba”
Koniec współuzależnienia — Melody Beattie. i tej samej autorki
Współuzależnienie przewodnik dla nowego pokolenia.
Pia Mellody – “Toksyczna Miłość” no i klasyka klasyki Robin Norwood"Kobiety, które kochają za bardzo"


Literatury jest sporo to na początek wystarczy w sieci też jest mnóstwo info o uzależnieniach -,ale jest też sporo bzdur i dobrze jest je weryfikować z literaturą pisaną przez fachowców

562 Ostatnio edytowany przez Apogeum (2020-10-31 00:02:49)

Odp: Wieść o ciąży po rozstaniu, czy powiedzieć o niej ojcu dziecka?
R_ita napisał/a:

To czy to przyniesie rezultat jeśli ta chęć walki nie wyszla od niego?

Znam taki przypadek. Mężczyzna zaczął się leczyć, bo dostał ultimatum: leczysz się albo się żegnamy. No i nie pije. Ani kropli oczywiście. A sam z siebie na bank by w ogóle do terapeuty nie poszedł.

Tak jak wszyscy piszą: jeśli on nie zechce się zmierzyć z problemem, to nic nie zrobisz. Ale jeśli mu powiesz, ze jeśli on wybiera whisky, to Ty się wypisujesz z tego związku, bo nie lubisz być w związku ta druga, to jeśli będzie chciał, żebyście Ty i dziecko byli z nim, żebyście żyli jak rodzina, to może być dla niego motywacja do podjęcia prawdziwej terapii. Bo to, co jest teraz, to o kant... Ale to musiałaby być prawda. A Ty chyba bierzesz pod uwagę życie z nim, nawet jeśli nie zrezygnuje całkowicie z picia, tak?

Bo w tamtym przypadku, o którym pisałam, tamten człowiek wiedział, ze ta kobieta odejdzie, jeśli on nie podejmie walki albo ja przegra. To tez na pewno miało znaczenie i wpłynęło na to, ze te walkę wygrał. Po prostu bardziej mu zależało na kobiecie niż na wódce.

R_ita napisał/a:

Masz może do polecenia jakąś literaturę na temat życia z alkoholikami i tego jak ich wspierać, lub inne tego typu?

Podobno ta książka jest dobra: Alkoholik. Instrukcja obsługi.
Nie czytałam, bo nie miałam takiej potrzeby, ale tak słyszałam. Moja znajoma jest terapeutka.

563

Odp: Wieść o ciąży po rozstaniu, czy powiedzieć o niej ojcu dziecka?

".... Masz może do polecenia jakąś literaturę na temat życia z alkoholikami i tego jak ich wspierać, lub inne tego typu?..."


Sprawdzony przeze mnie pomocny sposób wsparcia  alkoholika to danie mu prawa do ponoszenia konsekwencji swojego picia oraz przypominanie iż istnieją grupy AA , które są właściwym wsparciem ( osobiście uważam wyższość grup nad terapiami - dopiero ten system skutecznie zatrzymał problem ) i ze swej strony informowanie go, najlepiej w takim momencie w jakim  występuje nadzieja że dotrze do niego - iż Ty z całą pewnością nie aprobujesz tego ( na wypadek gdyby pomyślał że Ci to nie przeszkadza ) alkoholizm to demokratyczna choroba i dopada wielkich i maluczkich tak samo , dobrze abyś pamiętała że to nie Ty jesteś przyczyną jego uzależnień, no i  też nie rób łaski i poświęcenia że z nim jesteś bo zawsze możesz go pożegnać jak Cię przerośnie takie życie, paradoksalnie to może mu szybciej pomóż  otrząsnąć się

564 Ostatnio edytowany przez R_ita (2020-11-01 02:19:13)

Odp: Wieść o ciąży po rozstaniu, czy powiedzieć o niej ojcu dziecka?
Apogeum napisał/a:

. A Ty chyba bierzesz pod uwagę życie z nim, nawet jeśli nie zrezygnuje całkowicie z picia, tak? .

No właśnie w takim przypadku nie biorę. Znaczy, gdyby to chodziło tylko o mnie to może i bym brała, ale to już chodzi o coś więcej. Tak jak napisałaś wcześniej, ja mam wybór, on ma wybór, dziecko nie ma.

Dzięki za polecenia. Ogarnę kilka pozycji smile
Ranna_Panna, z tym prawem do ponoszenia konsekwencji, no w punkt.

W każdym razie temat sam się rozwiązał. Nie tak jak sie tego spodziewałam, albo spodziewać nie chciałam, no ale rozwiązał.

565 Ostatnio edytowany przez Apogeum (2020-11-01 07:17:47)

Odp: Wieść o ciąży po rozstaniu, czy powiedzieć o niej ojcu dziecka?
R_ita napisał/a:
Apogeum napisał/a:

. A Ty chyba bierzesz pod uwagę życie z nim, nawet jeśli nie zrezygnuje całkowicie z picia, tak? .

No właśnie w takim przypadku nie biorę. Znaczy, gdyby to chodziło tylko o mnie to może i bym brała, ale to już chodzi o coś więcej. Tak jak napisałaś wcześniej, ja mam wybór, on ma wybór, dziecko nie ma.

Dzięki za polecenia. Ogarnę kilka pozycji smile
Ranna_Panna, z tym prawem do ponoszenia konsekwencji, no w punkt.

W każdym razie temat sam się rozwiązał. Nie tak jak sie tego spodziewałam, albo spodziewać nie chciałam, no ale rozwiązał.

Co masz na myśli?

566 Ostatnio edytowany przez R_ita (2020-11-01 11:34:00)

Odp: Wieść o ciąży po rozstaniu, czy powiedzieć o niej ojcu dziecka?

Mam na myśli to, że w piątek w nocy wróciłam do siebie.  Nie umiemy ze sobą rozmawiać, taka prawda.

Temat w piątek wyszedł naturalnie, od słowa do słowa. I mimo, że byłam spokojna to on i tak od pierwszych słów zachowywał się jak atakowany (jak za każdym razem jak się zahaczyło coś o piciu)

Dowiedziałam się, że:
-nie zgadza się na moje spotkanie z jego terapeutą, że nie mam prawa podważać jej sensu, bo omawia tam REALNE  problemy, a nie te, które sobie teraz wymyślam i staram mu wcisnąć (a zapytałam tylko, czy terapia może przynieść skutek jeśli w jakiś sposób manipuluje  nią i coś ukrywa, że przecież szkodzi tylko sobie, bez sugerowania odpowiedzi,mimo że jest oczywista).
-nie ma problemów z alkoholem, nie upija się, nie zaniedbuje obowiązków, i co będzie przeszkadzać mi jako kolejne? Że póki co to trzyma się umowy, stara nie kontrolować i nie osaczać, wystarczy mu, że jestem, ale jak rozumie, ja już stworzyłam całą listę co jest do zmiany. Na moje słowa, że przecież omawiamy te rzeczy od początku i są to wciąż te same sprawy no i w gruncie rzeczy nic nie stoi na przeszkodzie by znalazł sobie kobietę, która będzie go akceptować... to powiedział, że nie chce aby akceptowano w nim to, czego sam nie akceptuje (gdzie sens, gdzie logika?)
-na moje pytanie, że przecież zdaje sobie sprawę z niebezpieczeństwa łączenia alkoholu z lekami, a jeśli nie będziemy razem to ja i tak muszę mieć do niego jakieś zaufanie zostawiając mu dziecko na parę godzin/dni/tygodni (w zależności od formy opieki)... nawet to odebrał jako atak, bo jedyne co powiedział, to że jeżeli kiedykolwiek spróbuje mu coś ograniczać w tej kwestii to żebym to dobrze przemyślała, bo przegram z nim smile

I tu się rozmowa skończyła, bo już też się po tej "groźbie" uniosłam i  powiedziałam, że sztuczny problem to stworzyliśmy próbując być razem, i widocznie te kilka dni już nas zmęczyło i że wracam do siebie. To mi powiedział, żebym nie zapomniała tych kilku swoich rzeczy smile Wzięłam i mnie odwiózł.

Na odchodne podtrzymałam, że jeśli zechce się z tym problemem zmierzyć, to może liczyć na moje wsparcie bo bez względu na formę relacji musi być chociaż poprawna. I ten piątek to był nas ostatni kontakt.

I myślałam, że poczuje ulgę, ale nie czuje. Tęsknię i się martwię i liczę, że jak pobędzie sam i przemyśli to, to napisze, że pójdzie na tę grupową terapię i jakoś się dogadamy. Bo mam też takie poczucie, że drugi raz go zawiodłam drugi raz zostawiając go. Wtedy, kiedy się otworzył i teraz.

567

Odp: Wieść o ciąży po rozstaniu, czy powiedzieć o niej ojcu dziecka?

Jego poczucie bycia atakowanym, gdy tylko pojawia się ten konkretny temat jest oczywista- żył dotychczas w bańce, stworzył sobie iluzję kontroli swojego życia i nałogu, a ty ją naruszasz i zaburzasz jego dotychczasowy "porządek świata".
Myślę, że on w środku doskonale wie, że masz rację, ale duma nie pozwala mu się do tego przyznać. Niech sobie pobędzie z tym sam i oceni, czy utrata Ciebie i dziecka jest warta tego, by dalej tkwić w tej swojej bańce.

Nie postrzegaj twoich odejść w kwestii zawiedzenia go. Również on zawiódł Ciebie, mówiąc, że "pił", a jak okazuje się, wciąż pije. Masz prawo do swoich granic, swoich zasad i tego by czuć się bezpieczną w relacji. Alkohol tego poczucia tobie nie da.
Paradoksalnie- możesz mu wyświadczać przysługę zostawiając go teraz samego.

Jestem tylko ciekawa, co miał na myśli mówiąc o ograniczeniach w kontaktach. Bo jeśli miał na myśli sądowe ustalenia i wyznaczenia terminów widzeń, to polecam rozejrzenie za dobrym prawnikiem smile

Widzę, że Tobie zależy, zaangażowałaś się w niego emocjonalnie, tęsknisz. Ale pamiętaj o konsekwencji, jeśli wasze poczynania maja przynieść jakiś sensowny skutek. Osobiście mam przeczucie, że że jak się poszarpie teraz sam ze sobą to przyjmie do siebie prawdę i będzie chciał o was walczyć. Choć nie znam się na uzależnieniach, może zbyt ciężko z tym wygrać.

568 Ostatnio edytowany przez Apogeum (2020-11-01 14:57:37)

Odp: Wieść o ciąży po rozstaniu, czy powiedzieć o niej ojcu dziecka?
R_ita napisał/a:

Mam na myśli to, że w piątek w nocy wróciłam do siebie.  Nie umiemy ze sobą rozmawiać, taka prawda.

Temat w piątek wyszedł naturalnie, od słowa do słowa. I mimo, że byłam spokojna to on i tak od pierwszych słów zachowywał się jak atakowany (jak za każdym razem jak się zahaczyło coś o piciu)

Dowiedziałam się, że:
-nie zgadza się na moje spotkanie z jego terapeutą, że nie mam prawa podważać jej sensu, bo omawia tam REALNE  problemy, a nie te, które sobie teraz wymyślam i staram mu wcisnąć (a zapytałam tylko, czy terapia może przynieść skutek jeśli w jakiś sposób manipuluje  nią i coś ukrywa, że przecież szkodzi tylko sobie, bez sugerowania odpowiedzi,mimo że jest oczywista).
-nie ma problemów z alkoholem, nie upija się, nie zaniedbuje obowiązków...

Owszem, nie upija się i nie zaniedbuje obowiązków, ale problem z alkoholem ma. Może jest z tych, co uważają, ze jak się nie leży w rowie, to problem nie istnieje. Albo jak wiele osób, nie dopuszcza do siebie niewygodnej prawdy.

R_ita napisał/a:

... i co będzie przeszkadzać mi jako kolejne? Że póki co to trzyma się umowy, stara nie kontrolować i nie osaczać, wystarczy mu, że jestem, ale jak rozumie, ja już stworzyłam całą listę co jest do zmiany. Na moje słowa, że przecież omawiamy te rzeczy od początku i są to wciąż te same sprawy no i w gruncie rzeczy nic nie stoi na przeszkodzie by znalazł sobie kobietę, która będzie go akceptować... to powiedział, że nie chce aby akceptowano w nim to, czego sam nie akceptuje (gdzie sens, gdzie logika?)

Dobre pytanie.

R_ita napisał/a:

-na moje pytanie, że przecież zdaje sobie sprawę z niebezpieczeństwa łączenia alkoholu z lekami, a jeśli nie będziemy razem to ja i tak muszę mieć do niego jakieś zaufanie zostawiając mu dziecko na parę godzin/dni/tygodni (w zależności od formy opieki)... nawet to odebrał jako atak, bo jedyne co powiedział, to że jeżeli kiedykolwiek spróbuje mu coś ograniczać w tej kwestii to żebym to dobrze przemyślała, bo przegram z nim smile

Zwyczajny szantaż.

R_ita napisał/a:

I tu się rozmowa skończyła, bo już też się po tej "groźbie" uniosłam i  powiedziałam, że sztuczny problem to stworzyliśmy próbując być razem, i widocznie te kilka dni już nas zmęczyło i że wracam do siebie. To mi powiedział, żebym nie zapomniała tych kilku swoich rzeczy smile Wzięłam i mnie odwiózł.

Bardzo łatwo mu przyszło przystanie na „rozstanie”.

R_ita napisał/a:

Na odchodne podtrzymałam, że jeśli zechce się z tym problemem zmierzyć, to może liczyć na moje wsparcie bo bez względu na formę relacji musi być chociaż poprawna. I ten piątek to był nas ostatni kontakt.

Bardzo dobrze zrobiłaś, ze tak powiedziałaś.

R_ita napisał/a:

I myślałam, że poczuje ulgę, ale nie czuje. Tęsknię i się martwię i liczę, że jak pobędzie sam i przemyśli to, to napisze, że pójdzie na tę grupową terapię i jakoś się dogadamy. Bo mam też takie poczucie, że drugi raz go zawiodłam drugi raz zostawiając go. Wtedy, kiedy się otworzył i teraz.

Niby mogłaś wyjść do drugiego pokoju, zamiast mówić o powrocie do siebie, ale to dobrze, ze po szantażu poprzedzonym wyrażeniem swojego stanowiska na temat alkoholu miałaś odwagę powiedzieć, ze w takim razie budowanie związku nie ma sensu. No i ze nie byłaś gołosłowna. Mam wrażenie, ze jego reakcja na Twoje słowa o wyprowadzce tylko potwierdza słuszność tej decyzji.

Zawiodłas go? Nie widzę powodu, żebyś miała podstawy tak myśleć. Nie porównywałbym tamtej sytuacji z ta. Wtedy wycofałaś się, bo przewidywałas problemy, teraz, dlatego ze tamte przewidywania się potwierdziły. Postąpiłaś konsekwentnie i być może pozwoli mu to dostrzec problem. Jeśli tak, wyświadczyłas mu przysługę (tylko jeśli nawet dostrzeże problem, to zanim tak się stanie, trochę wody upłynie. Nie nastawiaj się, ze to się stanie teraz, zaraz. I miej świadomość, ze być może nie stanie się nigdy). Jeśli nie, dałaś sobie i dziecku szanse na spokojna ciąże.

Na Twoim miejscu pod żadnym pozorem nie kontaktowalabym się z nim pierwsza. I nie wróciłabym, o ile będzie tego chciał, dopóki nie skonfrontuje się z problemem i nie zacznie terapii uzależnień. A jeśliby faktycznie chciał tej terapii, to Twoja jednorazowa obecność nie powinna być problemem. A jest niezbędna, żeby wiedzieć, ze nie ściemnia (Tobie i terapeucie). Jeśli wrócisz, mimo ze on nie pójdzie choćby o krok do przodu, to wrócicie do punktu wyjścia. Bądź konsekwentna, a być może przyniesie to efekty. Jeśli nie, to i tak nie ma do kogo i po co wyciągać ręki. Nosisz jego dziecko, prędzej czy później się z Tobą skontaktuje. On ma powód, Ty nie bardzo. A ze tęsknisz, to zrozumiałe. Przykro mi, ze tak jest, ale nie zapominaj, ze emocje nie są dobrym doradca.

569

Odp: Wieść o ciąży po rozstaniu, czy powiedzieć o niej ojcu dziecka?
Apogeum napisał/a:
R_ita napisał/a:

I tu się rozmowa skończyła, bo już też się po tej "groźbie" uniosłam i  powiedziałam, że sztuczny problem to stworzyliśmy próbując być razem, i widocznie te kilka dni już nas zmęczyło i że wracam do siebie. To mi powiedział, żebym nie zapomniała tych kilku swoich rzeczy smile Wzięłam i mnie odwiózł.

Bardzo łatwo mu przyszło przystanie na „rozstanie”.

Myślę, że to może być tylko poza. Duma, ego, złość, reakcja na to, że ktoś ingeruje w jego życie- gdzie od lat żyje tak naprawdę sam na swoich warunkach. To on zawsze stawiał warunki- a teraz ktoś stawia je jemu. To dla niego coś nowego. Może też trochę walka o pozycje, bo przecież taki PAN nie będzie się przed nikim uginał... ciężko powiedzieć.

570

Odp: Wieść o ciąży po rozstaniu, czy powiedzieć o niej ojcu dziecka?
KasiaDol1976 napisał/a:
Apogeum napisał/a:
R_ita napisał/a:

I tu się rozmowa skończyła, bo już też się po tej "groźbie" uniosłam i  powiedziałam, że sztuczny problem to stworzyliśmy próbując być razem, i widocznie te kilka dni już nas zmęczyło i że wracam do siebie. To mi powiedział, żebym nie zapomniała tych kilku swoich rzeczy smile Wzięłam i mnie odwiózł.

Bardzo łatwo mu przyszło przystanie na „rozstanie”.

Myślę, że to może być tylko poza. Duma, ego, złość, reakcja na to, że ktoś ingeruje w jego życie- gdzie od lat żyje tak naprawdę sam na swoich warunkach. To on zawsze stawiał warunki- a teraz ktoś stawia je jemu. To dla niego coś nowego. Może też trochę walka o pozycje, bo przecież taki PAN nie będzie się przed nikim uginał... ciężko powiedzieć.

A zwłaszcza kobieta.

R_ita napisał/a:

Bo mam też takie poczucie, że drugi raz go zawiodłam drugi raz zostawiając go.

A dlaczego masz realizować jego oczekiwania?
To są jego oczekiwania a nie Twoje, dlaczego masz się na nie zgadzać?
No i grobźa – bo z nim nie wygrasz. Bo co on zrobi?

Za 1 razem odeszłaś( a byliście w tedy razem?) bo dowiedziałaś się rzeczy które Ci się ie spodobały, miałaś prawo odejść? Miałaś.
Teraz też miałaś prawo odejść skoro jego postawa Tobie nie odpowiada.
Przecież tak naprawdę wy się ledwo znacie.
I gdyby nie dziecko tematu "Was" by nie było.

571

Odp: Wieść o ciąży po rozstaniu, czy powiedzieć o niej ojcu dziecka?

Chce pić- niech pije. Jego wybór, nic nie zrobisz. Może się ocknie, może nie, z tym też nic nie zrobisz.
Pogląd, że dopóki ktoś nie ląduje w tym przysłowiowym rowie, to problemu z alkoholem nie ma jest chyba częsty.
No i nic nie jesteś mu winna- masz prawo odejść i myśleć o sobie. Tu zgadzam się z Maku. Myślę, że faktycznie boisz się zostać sama i martwisz się, że sobie nie poradzisz.

Jeśli odgraża się, że nie ograniczysz mu kontaktów z dzieckiem- a myślę, że nie chcesz tego robić- i, że z nim przegrasz- faktycznie lepiej, żebyście wszystkie kwestie ustalali sądownie w tym zakresie, tego Pana trzeba trzymać w ryzach, a umowy "na gębę" raczej na sto procent by naruszał. Nawet przy waszych dobrych relacjach ale życiu osobno. Pewna rutyna i zasady nt. spotkań itd. to też poczucie bezpieczeństwa dla Ciebie i dziecka.

572 Ostatnio edytowany przez Apogeum (2020-11-01 20:39:14)

Odp: Wieść o ciąży po rozstaniu, czy powiedzieć o niej ojcu dziecka?

Jeszcze słowo na temat ostatniego zdania, które napisałaś, autorko. Piszesz, ze go zostawiłaś i zawiodłaś. A nie jest przypadkiem na odwrót? On Ciebie nie zawiódł? Nie zostawił Cię z myślami, ze Twoje dziecko będzie miało ojca z problemem alkoholowym, z którym dla jego dobra (jeśli nie chce dla siebie) nie chce stanąć oko w oko? Gdyby nie miał nic do ukrycia i gdyby było tak jak mówi, to udowodniłby Ci w obecności terapeuty, ze ten problem jest tylko w Twojej głowie. Bo nie jesteś jakąś panią z ulicy, która ni z gruszki ni z pietruszki chce naruszyć jego prywatność i iść z nim do terapeuty, tylko kobieta w ciąży, która ma powody, by mieć wątpliwości i obawy i oczekiwać, ze ojciec jej dziecka i człowiek, z którym próbuje coś budować, nie każe jej żyć w niepewności. Na minie. Nie dał Ci powodów, żebyś tak postąpiła? Gdyby zachowywał się wobec Ciebie w porządku, to mogłabyś żałować. A on chciał, żebyś patrzyła, jak się regularnie odstresowuje ze szklaneczka w ręku. Ewentualnie zacząłby się z tym przed Tobą ukrywać. Byłby o to na Ciebie zły i w taki czy inny sposób dałby Ci to odczuć. Gdyby mi ktoś powiedział, ze problem z alkoholem zażegnany, a za chwile widziałabym go z whisky ileś tam razy w tygodniu, bo praca, bo stres, to poczułabym się zwyczajnie oszukana. Gdyby to jeszcze miało miejsce, nie wiem, w siódmym tygodniu wspólnego mieszkania i nie tyle razy, to można by zaryzykować stwierdzenie, ze nad tym panuje. Ale u niego tak wyglada każdy tydzień. Powiedział Ci, ze będzie trudno, ale będzie się starał. Czcze gadanie.

573

Odp: Wieść o ciąży po rozstaniu, czy powiedzieć o niej ojcu dziecka?

Kasia, może i masz rację, że jego postawa i takie zapieranie się świadczy o tym, że on w środku wie, że mam rację. Też uważam, że źródło jego postawy i tego łagodnego przyjęcia mojego powrotu do siebie to poza. Albo chcę tak uważać, o.

Maku, no masz rację, gdyby nie dziecko, to pewnie bym wtedy po tym pierwszym "rozejściu" w ogóle nie szukała z nim na nowo kontaktu. Ale stało się, dziecko jest i to wzmocniło wytworzenie się jakiejś takiej dziwnej więzi w tak krótkim czasie, czegoś bardzo emocjonalnego między nami, możliwe, że toksycznego, no ale to powstało i sprawia, że zaczęłam brać pod uwagę te jego oczekiwania i się z nimi liczyć. Nie uważam, że kosztem swoich bo jednak się z nim pożegnałam. No powiedzmy, że pożegnałam, bo jednak z nadzieją, że to nie koniec. Niestety. Choć możliwe, że to przez emocje, będą płynąć dni bez naszego kontaktu i przejdzie mi jak przy poprzedniej rozłące. A to sugeruje jedynie, że te uczucia nie są takie mocne, jak mi się teraz - przebywając z nim- wydawało.

Miroon- myślę, że niestety, ale ten strach przed byciem samą z dzieckiem jest, i to dość mocny. Nie umiem sobie wyobrazić tego. Nigdy w życiu nie byłam w sytuacji, kiedy byłam odpowiedzialna za tyle rzeczy, raczej byłam lekkoduchem stąd przekształcanie podejścia do jego odpowiedzialności, zasad itd.

Apogeum- twoje komentarze to zawsze taki pstryczek w nos dla mnie, serio, dzięki. Że muszę być konsekwentna i nie inicjować kontaktu, to wiem. Ale... znowu co w sytuacji kiedy on faktycznie się nie będzie odzywał x czasu, a ja poznam płeć dziecka. Pierwsze co to myśl, że ma prawo wiedzieć i go o tym informować. Ale z drugiej strony... skoro tak śledził rozwój ciąży to powinien wiedzieć kiedy mniej więcej mogę się tego dowiedzieć i sam wykazać inicjatywę. No ale to znowu wyobrażanie sobie jakiś sytuacji i opcji.

Co do tych szklanek- powiem Ci, że ja byłam w szoku, że on tak na luzie otwarcie sobie te szklaneczki chce praktykować. Żeby chociaż przez kilka tygodni zachowywał pozory, ale po co... Z jednej strony to albo: on faktycznie uważa, że alkohol to nie problem a wtedy nie wiele da się zrobić, albo... był to jego nieporadny sposób alarmowania mi, że sobie nie radzi i potrzebuje pomocy i o tą pomoc woła. Ale to możliwe, że bardzo naiwne myślenie.

574 Ostatnio edytowany przez Apogeum (2020-11-01 22:12:57)

Odp: Wieść o ciąży po rozstaniu, czy powiedzieć o niej ojcu dziecka?
R_ita napisał/a:

Ale... znowu co w sytuacji kiedy on faktycznie się nie będzie odzywał x czasu, a ja poznam płeć dziecka. Pierwsze co to myśl, że ma prawo wiedzieć i go o tym informować. Ale z drugiej strony... skoro tak śledził rozwój ciąży to powinien wiedzieć kiedy mniej więcej mogę się tego dowiedzieć i sam wykazać inicjatywę. No ale to znowu wyobrażanie sobie jakiś sytuacji i opcji.

Bardzo wątpię, ze się nie odezwie, choćby właśnie z tego powodu może się odezwać, bo nic nie wskazuje na to, ze nie zamierza interesować się dzieckiem, a wiec i przebiegiem ciąży, płcią dziecka. W ogóle obstawiam, ze bycie samotna matka Ci nie grozi. Co najwyżej bycie matka, która nie mieszka z ojcem dziecka, a to nie to samo. A nawet jeśli jakimś cudem się do tego czasu nie odezwie (bo będzie chciał Cię przetrzymac albo coś), to ja osobiście nie widzę sensu informowania osoby na dany moment niezainteresowanej albo grającej w jakieś gierki (ciekawe, ile wytrzyma, ciekawe, kiedy się złamie, ciekawe, jak długo będzie mogła się obyć bez mojej pomocy itp.). Tym bardziej, ze to Ty jesteś w ciąży, a nie on. wink Piszesz, ze ma prawo wiedzieć. Wie, ze jesteś w ciąży i nikt z Tobą na czele nie odbiera mu prawa do interesowania się jej przebiegiem. Jeśli będzie chciał, to się dowie. To oczywiste. Jeśli jednak do tego czasu nie będzie próbował się dowiedzieć, czy ciąża nadal przebiega prawidłowo i czy Ty się dobrze czujesz, to wyskakiwanie z informacja o płci dziecka jest co najmniej dziwne. Pomijam, ze jak już pisałam wątpię, ze nie będzie zainteresowany.

R_ita napisał/a:

Co do tych szklanek- powiem Ci, że ja byłam w szoku, że on tak na luzie otwarcie sobie te szklaneczki chce praktykować. Żeby chociaż przez kilka tygodni zachowywał pozory, ale po co... Z jednej strony to albo: on faktycznie uważa, że alkohol to nie problem a wtedy nie wiele da się zrobić, albo... był to jego nieporadny sposób alarmowania mi, że sobie nie radzi i potrzebuje pomocy i o tą pomoc woła. Ale to możliwe, że bardzo naiwne myślenie.

Moim zdaniem ogromnie naiwne. Poza tym ta teoria kłóci się mocno z jego reakcja na poruszenie przez Ciebie tematu alkoholu i na Twoja wyprowadzkę w sumie tez.

575 Ostatnio edytowany przez R_ita (2020-11-01 22:12:52)

Odp: Wieść o ciąży po rozstaniu, czy powiedzieć o niej ojcu dziecka?

Masz rację. Nic nie zapowiada, żeby miał nie interesować się dzieckiem.
Po prostu ja zapomniałam o możliwej opcji, że chodzi mu tylko o dziecko, a o mnie już nie smile mimo takich a nie innych deklaracji mających przynieść coś na celu.
Bo jednak zawierzyłam szczerym intencjom względem mnie, by "nie zwariować" i nie snuć teorii.

Gierki, przeciąganie... no tak, całkiem możliwe. Tak jak z tymi kontami, tabelami. Może i by mi się przydało zrobić taką tabelę, ale na jego wady i zalety. Czuje, że słabo by to wyszło ; ]

Co do teorii- pewnie masz rację, faktycznie za bardzo się kłóci z reakcją na odejście.

576

Odp: Wieść o ciąży po rozstaniu, czy powiedzieć o niej ojcu dziecka?
Apogeum napisał/a:
R_ita napisał/a:

Co do tych szklanek- powiem Ci, że ja byłam w szoku, że on tak na luzie otwarcie sobie te szklaneczki chce praktykować. Żeby chociaż przez kilka tygodni zachowywał pozory, ale po co... Z jednej strony to albo: on faktycznie uważa, że alkohol to nie problem a wtedy nie wiele da się zrobić, albo... był to jego nieporadny sposób alarmowania mi, że sobie nie radzi i potrzebuje pomocy i o tą pomoc woła. Ale to możliwe, że bardzo naiwne myślenie.

Moim zdaniem ogromnie naiwne. Poza tym ta teoria kłóci się mocno z jego reakcja na poruszenie przez Ciebie tematu alkoholu i na Twoja wyprowadzkę w sumie tez.

Zgodzę się bez dwóch zdań z Apogeum,to żadne wołanie o pomoc raczej coś w rodzaju mimowolnej manifestacji
nie wszyscy tak od razu schodzą do podziemia i ukrywają picie on nie wygląda na uległą osobowość ,raczej widział Ritę w roli opiekunki
dla niego ,kogoś kto pilnuje jego spraw i ochrania przed skutkami drinkowania ,Rita byłaby elementem który łączy go i daje poczucie "normalności" jednocześnie jest sposobem na próby kontrolowania picia ,oraz dostarcza emocji .

577 Ostatnio edytowany przez R_ita (2020-11-01 22:20:12)

Odp: Wieść o ciąży po rozstaniu, czy powiedzieć o niej ojcu dziecka?
paslawek napisał/a:

Zgodzę się bez dwóch zdań z Apogeum,to żadne wołanie o pomoc raczej coś w rodzaju mimowolnej manifestacji
nie wszyscy tak od razu schodzą do podziemia i ukrywają picie on nie wygląda na uległą osobowość ,raczej widział Ritę w roli opiekunki
dla niego ,kogoś kto pilnuje jego spraw i ochrania przed skutkami drinkowania ,Rita byłaby elementem który łączy go i daje poczucie "normalności" jednocześnie jest sposobem na próby kontrolowania picia ,oraz dostarcza emocji .

Paslawek - w jakim sensie sposobem na kontrolowanie picia idostarczania emocji?

578 Ostatnio edytowany przez Apogeum (2020-11-01 23:48:08)

Odp: Wieść o ciąży po rozstaniu, czy powiedzieć o niej ojcu dziecka?
R_ita napisał/a:

Masz rację. Nic nie zapowiada, żeby miał nie interesować się dzieckiem.
Po prostu ja zapomniałam o możliwej opcji, że chodzi mu tylko o dziecko, a o mnie już nie smile mimo takich a nie innych deklaracji mających przynieść coś na celu.
Bo jednak zawierzyłam szczerym intencjom względem mnie, by "nie zwariować" i nie snuć teorii.

Ale ja nigdzie nie napisałam, ze chodzi mu tylko o dziecko. Nie zasugerowałbym takiego stwierdzenia, bo niby skąd mam to wiedzieć. Napisałam o dziecku, bo płeć dotyczy dziecka. Ale fakt, ze wyznał Ci uczucia i chciał związku z Tobą przed dzieckiem, wskazuje na to, ze nie jesteś mu obojętna. Ale i tak nie polecam żadnych pochopnych ruchów, bo na samych uczuciach daleko nie zajedziecie.

Dopisałam dwa słowa w poprzednim poście, gdy Ty pisałaś/publikowałas swój.

579 Ostatnio edytowany przez paslawek (2020-11-01 22:35:40)

Odp: Wieść o ciąży po rozstaniu, czy powiedzieć o niej ojcu dziecka?
R_ita napisał/a:
paslawek napisał/a:

Zgodzę się bez dwóch zdań z Apogeum,to żadne wołanie o pomoc raczej coś w rodzaju mimowolnej manifestacji
nie wszyscy tak od razu schodzą do podziemia i ukrywają picie on nie wygląda na uległą osobowość ,raczej widział Ritę w roli opiekunki
dla niego ,kogoś kto pilnuje jego spraw i ochrania przed skutkami drinkowania ,Rita byłaby elementem który łączy go i daje poczucie "normalności" jednocześnie jest sposobem na próby kontrolowania picia ,oraz dostarcza emocji .

Paslawek - dostarcza emocji?

Życie to przecież różne emocje wspólne życie też wiele oczekiwań ,nadziei , a nałogowiec potrafi przekonwertować wiele z nich na powód i uzasadnienie dla doznania ulgi ,odreagowania ,lub przedłużania przyjemności, uzupełniania ich, nagradzania siebie itp różne sztuki i akrobacje .Kobiety ale też mężczyźni w takim związku z nałogowce to coś jak taki bezpiecznik stały punkt ,to jedna rola,druga rola to ktoś z kim można walczyć .
Byłabyś też pod ręką i jednym z dragów, tak to wygląda w skrócie i w praktyce ,choć nie od razu, dla nałogowca takie coś to normalność i nie wszystko tak od razu jest 100% chore i toksyczne bardzo to wszystko pomieszane ze sobą jest.
A prawda jest też taka że nałogowcy niewiele różnią się od nie nałogowców - pokręcone to nieźle smile.

580

Odp: Wieść o ciąży po rozstaniu, czy powiedzieć o niej ojcu dziecka?
R_ita napisał/a:

Masz rację. Nic nie zapowiada, żeby miał nie interesować się dzieckiem.
Po prostu ja zapomniałam o możliwej opcji, że chodzi mu tylko o dziecko, a o mnie już nie smile mimo takich a nie innych deklaracji mających przynieść coś na celu.
Bo jednak zawierzyłam szczerym intencjom względem mnie, by "nie zwariować" i nie snuć teorii.

Gierki, przeciąganie... no tak, całkiem możliwe. Tak jak z tymi kontami, tabelami. Może i by mi się przydało zrobić taką tabelę, ale na jego wady i zalety. Czuje, że słabo by to wyszło ; ]

Co do teorii- pewnie masz rację, faktycznie za bardzo się kłóci z reakcją na odejście.

Oj Rito big_smile chyba przez kogoś przemawiał tu wczoraj gniew i rozżalenie smile z powodu obrotu spraw. Czyli Ci zależy.
Odezwie się prędzej czy później. Apogeum ma rację, nie powinnaś tego robić pierwsza.

Paslawek, ciekawie piszesz. Sama nie mam dużej wiedzy na temat uzależnień, u mnie w domu alkoholu praktycznie nie było. Z czystej ciekawości skuszę się na którąś z propozycji książek, które tu podrzuciłeś. Role w których (według twoich teorii) widzi Ritę to bardzo obciążająca sprawa. To faktycznie jak dwójka dzieci dla niej.

581

Odp: Wieść o ciąży po rozstaniu, czy powiedzieć o niej ojcu dziecka?
KasiaDol1976 napisał/a:
R_ita napisał/a:

Masz rację. Nic nie zapowiada, żeby miał nie interesować się dzieckiem.
Po prostu ja zapomniałam o możliwej opcji, że chodzi mu tylko o dziecko, a o mnie już nie smile mimo takich a nie innych deklaracji mających przynieść coś na celu.
Bo jednak zawierzyłam szczerym intencjom względem mnie, by "nie zwariować" i nie snuć teorii.

Gierki, przeciąganie... no tak, całkiem możliwe. Tak jak z tymi kontami, tabelami. Może i by mi się przydało zrobić taką tabelę, ale na jego wady i zalety. Czuje, że słabo by to wyszło ; ]

Co do teorii- pewnie masz rację, faktycznie za bardzo się kłóci z reakcją na odejście.

Oj Rito big_smile chyba przez kogoś przemawiał tu wczoraj gniew i rozżalenie smile z powodu obrotu spraw. Czyli Ci zależy.
Odezwie się prędzej czy później. Apogeum ma rację, nie powinnaś tego robić pierwsza.

Paslawek, ciekawie piszesz. Sama nie mam dużej wiedzy na temat uzależnień, u mnie w domu alkoholu praktycznie nie było. Z czystej ciekawości skuszę się na którąś z propozycji książek, które tu podrzuciłeś. Role w których (według twoich teorii) widzi Ritę to bardzo obciążająca sprawa. To faktycznie jak dwójka dzieci dla niej.

Jeżeli interesują Ciebie potencjalne role w związkach to dorzucę  książkę Eric Berne "W co grają ludzie?"

582

Odp: Wieść o ciąży po rozstaniu, czy powiedzieć o niej ojcu dziecka?

Moim zdaniem książka dość słaba napisana sztuczna rozdmuchana i obecnie nieaktualna chodzi tu o porównania które w obecnych czasach już tak moim zdaniem nie działają.

583 Ostatnio edytowany przez paslawek (2020-11-02 12:47:29)

Odp: Wieść o ciąży po rozstaniu, czy powiedzieć o niej ojcu dziecka?

Trudno się odnieść do tak bardzo ogólnie i powierzownie przdstawonej opini .
Nie zgodzę się w dalszym ciągu ta publikacja jest aktualna .
Analiza transakcyjna od strony teoretycznej  nie jest tez tematem dyskusji w tym wątku.

584

Odp: Wieść o ciąży po rozstaniu, czy powiedzieć o niej ojcu dziecka?

Dziękuję bardzo Paslawku smile z ciekawości się zapoznam.

585 Ostatnio edytowany przez R_ita (2020-11-02 23:10:13)

Odp: Wieść o ciąży po rozstaniu, czy powiedzieć o niej ojcu dziecka?
paslawek napisał/a:

Byłabyś też pod ręką i jednym z dragów, tak to wygląda w skrócie i w praktyce ,choć nie od razu, dla nałogowca takie coś to normalność i nie wszystko tak od razu jest 100% chore i toksyczne bardzo to wszystko pomieszane ze sobą jest.
A prawda jest też taka że nałogowcy niewiele różnią się od nie nałogowców - pokręcone to nieźle smile

Pasławek- no ja w relacje to tak średnio zawsze umiałam, ale być pod ręką i jednym z dragów wydaje mi się słabą rolą.
"W co grają ludzie?" też mi ktoś kiedyś polecał, też się z ciekawości zapoznam. W końcu czasu na czytanie mam, a mam...

Kasiu, no oczywiście, że gniew i rozżalenie smile

Apogeum- o dziwo nie bawił się w przetrzymywanie mnie. Widocznie nie tylko ja nie umiem być cierpliwa i chcę wszystko od razu. To się nawet Kasia zdziwi, bo udało nam się dzisiaj zdzwonić z rana a wtedy sprawy miały się jeszcze inaczej smile W każdym razie kwestia relacji damsko - męskiej wykraczającej poza posiadanie wspólnego dziecka jest definitywnie skreślona. I śmiać mi się chce/ na zmianę ze wściekłością w jaki sposób do tego doszło i jak ON postawił sprawy, bo to tak naprawdę jego decyzja, nie moja, i do teraz nie wierzę, czemu tak się stało. I niestety to też nie przyniosło ulgi, a poczucie oszukania? ośmieszenia? Chyba tak. Serio, żałosna tania drama.

Posty [ 521 do 585 z 796 ]

Strony Poprzednia 1 7 8 9 10 11 12 13 Następna

Zaloguj się lub zarejestruj by napisać odpowiedź

Forum Kobiet » ROZSTANIE, FLIRT, ZDRADA, ROZWÓD » Wieść o ciąży po rozstaniu, czy powiedzieć o niej ojcu dziecka?

Zobacz popularne tematy :

Mapa strony - Archiwum | Regulamin | Polityka Prywatności



© www.netkobiety.pl 2007-2024