Wieść o ciąży po rozstaniu, czy powiedzieć o niej ojcu dziecka? - Netkobiety.pl

Dołącz do Forum Kobiet Netkobiety.pl! To miejsce zostało stworzone dla pełnoletnich, aktywnych i wyjątkowych kobiet, właśnie takich jak Ty! Otrzymasz tutaj wsparcie oraz porady użytkowniczek forum! Zobacz jak wiele nas łączy ...

Szukasz darmowej porady, wsparcia ? Nie zwlekaj zarejestruj się !!!


Forum Kobiet » ROZSTANIE, FLIRT, ZDRADA, ROZWÓD » Wieść o ciąży po rozstaniu, czy powiedzieć o niej ojcu dziecka?

Strony Poprzednia 1 10 11 12 13 Następna

Zaloguj się lub zarejestruj by napisać odpowiedź

Posty [ 716 do 780 z 796 ]

716 Ostatnio edytowany przez Turk'un karisi (2020-12-05 22:31:19)

Odp: Wieść o ciąży po rozstaniu, czy powiedzieć o niej ojcu dziecka?
maku2 napisał/a:

Turk'un karisi
Skoro on nie religijny to problemu z obrzezaniem raczej by nie było(chyba że kłamie)
I zauważ że R_ita rodzić będzie w Polsce i obyczaje Tureckie raczej/chyba jej nie grożą.
I dlaczego ona ma się zgadzać na Tureckie imię?
Karisi Ummeta (chyba dobrze napisałem?) mam osobiste pytanie - na które oczywiście możesz nie odpowiadać - czy Ty przeszłaś na Islam?

Już odpowiadam:
Samo obrzezanie w świetle islamu wbrew pozorom obowiązkowe nie jest, do dziś spiera się czy ten obrządek w Turcji to kwestia warunkowana religijnie czy kulturowo i wynika z tradycji. Jest to nie tylko symbol wkroczenia w wiek męski ale jest silnie powiązane z duchowością i tak naprawdę obrzezanie praktykują tu wszyscy- nawet niewierzący bo to pierwszy etap osiągania męskości- drugi to obowiązkowa służba wojskowa. Jestem przekonana, że K. syna obrzezać by chciał. Choć mogę się mylić. Oczywiście u dziewczynek temat nie istnieje, u ludów tureckich to nigdy nie było praktykowane i nigdy się tu z tym nie spotkałam.

Oczywiście, że Rita będzie rodzić w Polsce ale jednak obyczaje, które K. ma wdrukowane mogą nad nią wisieć bo np. Rita będzie chciała mieć spokój i być sama z dzieckiem, a on będzie uważał, że nie można kobiety zostawić samej i będzie organizował pomoc/nianie/cokolwiek.
Tu się trochę śmieję, ale wyobraziłam sobie scenę, kiedy Rita chce wyjść z domu po coś, a K. zaprogramowany, że w czasie połogu kobieta nie opuszcza domu w pierwszym odruchu mówi, że nie może wychodzić, u Rity włącza się myśl "Wszyscy mieli rację, tylko urodziłam a on ogranicza moją wolność i chce mnie zamknąć w domu, teraz już jestem tylko matką jego dziecka i koniec życia!", ona rozkręca dramat, chłopina znowu by się pogubił i nie wiedział o co Ricie chodzi i znowu by się szarpali. Więc muszą to omówić, bo on może przejawiać zachowania z tych obyczajów wynikające Maku. To się może wydawać śmieszne, ale to jak kłótnia z babciami, które przegrzewają dzieci. Ty ubierasz dziecko w tyle warstw w ile ubierasz się sama bo w nowoczesnych poradnikach tak radzą, a babcia wiosną wciśnie mu czapkę i grube skarpetki bo "tak jest nauczona". Może słaba analogia, ale myślę, że wiesz o co chodzi. To jak to, że my w Polsce wiemy, że warto dziecko hartować i dużo spacerować jak tylko się da, w Turcji długo dzieci kisi się w domu bo uważa to za szkodliwe, a nie wiadomo jak się K. w tej Europie ucywilizował, więc lepiej za w czasu to poustalać. I tak dalej i tak dalej. Bo ja nie wierzę w jego bierność i pozostawienie kwestii wychowywania i opieki tylko Ricie, będzie ingerował i pewnie uważał, że ma rację i bronił tych stanowisk- to ten typ, już to udowadniał. Może u nas jest kult, że matka wie najlepiej, ale tutaj jednak ojcowie mają dużą decyzyjność też.

Ja nie piszę, że ona ma się zgadzać na tureckie imię (w ogóle w Polsce to słaba sprawa uważam) tylko piszę, że dla Turków to jest ogromnie ważne, to wręcz święto i tu też musi być gotowa na dyskusje. To jest tylko uczulanie na takie pierwsze małe schodki, bo schody to przyjdą jak córka zacznie dorastać.

Maku, jak już kiedyś pisałam- ja nie przeszłam na islam, ale żyję w kraju gdzie religia jest dominująca więc siłą rzeczy pewne rzeczy mnie dotykają, a między religią a kwestią kulturową granica jest cienka. Mimo, że jeszcze babcia wierząca jest, i ewentualnie trochę ojciec Ummeta-  bo modli się, ale do meczetu zachodzi rzadko tak rodzeństwo Ummeta i on sam nie za bardzo praktykujący są, siostry nie noszą hidżabu i babcia już się z tym pogodziła. Nawet nie mieliśmy ślubu w meczecie, tylko w urzędzie jak zresztą połowa naszych znajomych tu. Jak jeszcze masz pytania to wal śmiało. 

W ogóle to bym Rita na twoim miejscu przygotowała tabelę z kwestiami które Cię martwią i nurtują. K. lubi tabele, poczyta na spokojnie, będzie miał co robić wieczorem, odniesie się w odpowiedniej kolumnie tongue oszczędzicie na emocjach. Wybacz, to słaby żart ale... big_smile

Zobacz podobne tematy :

717 Ostatnio edytowany przez Apogeum (2020-12-05 22:44:31)

Odp: Wieść o ciąży po rozstaniu, czy powiedzieć o niej ojcu dziecka?
R_ita napisał/a:

Potem przyznał, że ten telefon zrobił robotę bo to mu pomaga odganiać myśli od alkoholu bo sobie pomyśli zawsze, że jakby coś się stało to nawet nie mógł by przyjechać i mi pomóc.

Już dość dawno temu na innym forum przeczytałam wypowiedz jednej kobiety, która pisała, ze u nich w domu ona i mąż nigdy w tym samym czasie nie biorą alkoholu do ust. Nieważne, ze jest akurat piątek wieczór, ze maja gości itp. Ponieważ tak naprawdę w każdej chwili coś się może dziecku stać, musza być w stanie np. zawieźć je do szpitala. Choć w żadnym wypadku nie uważam, ze każdy rodzic musi mieć auto czy w ogóle prawo jazdy, to jestem zdania, ze takie podejście do tematu jak tamtej kobiety i K. jest słuszne, skoro już to auto jest. A przede wszystkim dziecko! Także taka postawa nie musi i nie powinna dotyczyć wyłącznie okresu ciąży. A fakt, ze nie będziecie mieszkać razem nic nie zmienia. Może ta myśl, ta świadomość i odpowiedzialność za dziecko pomoże K. zwalczać pokusę, a w konsekwencji rozprawić się z nałogiem. Bo mogą być różne sytuacje, które będą wymagać tego, żeby przyjechał i Ci pomógł. Na Twoim miejscu, autorko, pociągnęłabym ten temat i tak bym mu to przedstawiła. Może mu to pomoże w walce z nałogiem.

maku2 napisał/a:

Turk'un karisi
I dlaczego ona ma się zgadzać na Tureckie imię?

No właśnie. Rita jest Polka, oboje mieszkają w Polsce. On się od korzeni jakoś tam odcina. Nie wraca do Turcji, bo ogólnie mówiąc, ma złe wspomnienia i są one nierozerwalnie związane z tureckim podejściem do wielu spraw, a dziecko miałoby mieć tureckie imię? Będę zdziwiona, jeśli będzie tego chciał, a na miejscu Rity byłabym w takiej sytuacji również zaniepokojona.

718

Odp: Wieść o ciąży po rozstaniu, czy powiedzieć o niej ojcu dziecka?
turk'un karisi napisał/a:

Bo ja nie wierzę w jego bierność i pozostawienie kwestii wychowywania i opieki tylko Ricie, będzie ingerował i pewnie uważał, że ma rację i bronił tych stanowisk- to ten typ, już to udowadniał. Może u nas jest kult, że matka wie najlepiej, ale tutaj jednak ojcowie mają dużą decyzyjność też.

Też nie wierzę.

719 Ostatnio edytowany przez Turk'un karisi (2020-12-05 23:53:24)

Odp: Wieść o ciąży po rozstaniu, czy powiedzieć o niej ojcu dziecka?

Ja dodam od siebie, że nakreśliłam to Ritce bo ja jestem o nią spokojna "na potem", ale na okres ciąży/porodu/pierwszego czasu po ciąży nie koniecznie. To hormonalna rewolucja, dużo strachu, różnych emocji, Rita może reagować różnie a On ze swoim silnym instynktem opiekuńczym i wyuczonymi rolami widząc to, może chcieć (dobrymi chęciami piekło wybrukowano) wskazywać jej drogę i znowu wejść w rolę silnie decyzyjnego. On będzie myślał,że jej pomaga i tak należy, a Ritka będzie się znowu gubić i go obawiać i wrócą do punktu wyjścia jak sprzed paru tygodni. Więc takie smaczki trzeba omówić by potem nie było dodatkowego stresu dla niej. Ja mam Turka w domu, Kasia ma Turka w domu- myślę, że po części się ze mną zgodzi z tymi próbami wskazywania drogi przy jej zagubieniu.
Ja samej siebie w ciąży nie poznawałam i nie panowałam nad wieloma rzeczami, Ritka już teraz pisze, że jest na fali wzruszeń i potrzeby bliskości... to jest chwila by dystansowanie szlak trafił. Więc wróci zagubienie i miotanie się a on będzie miał w głowie jedno zadanie "poprowadź ją jako silniejszy". I znów polsko turecki dramat w ich wydaniu. (znaczy... on silniejszy.. no no. Chodzi mi o męskie przywództwo).

720 Ostatnio edytowany przez KasiaDol1976 (2020-12-06 02:16:59)

Odp: Wieść o ciąży po rozstaniu, czy powiedzieć o niej ojcu dziecka?
KasiaDol1976 napisał/a:

Tu się trochę śmieję, ale wyobraziłam sobie scenę, kiedy Rita chce wyjść z domu po coś, a K. zaprogramowany, że w czasie połogu kobieta nie opuszcza domu w pierwszym odruchu mówi, że nie może wychodzić, u Rity włącza się myśl "Wszyscy mieli rację, tylko urodziłam a on ogranicza moją wolność i chce mnie zamknąć w domu, teraz już jestem tylko matką jego dziecka i koniec życia!", ona rozkręca dramat, chłopina znowu by się pogubił i nie wiedział o co Ricie chodzi i znowu by się szarpali.

Ja powiem tak: droga od powstania intencji w głowie jednego, sposobu wyrażenia a jeszcze zrozumienia po dotarciu do odbiorcy... ta droga zawsze jest daleka, a u tych Państwa należy dorzucić około 2860 km pochodzenia i drugie tyle uwarunkowań kulturowych.

Ja wiem o co chodzi TUrk'un ale sama też nie potrafię do końca oddać tego słowami. Na pewno jest tak, że znając Turków i ich świat od środka podchodzimy do tego tematu trochę inaczej, łagodniej względem K. ale i do Rity, bo byłyśmy kiedyś jak Rita- walczące o swoją niezależność i pełne obaw o pochodzenie tych mężczyzn, którzy mieli zaprogramowany pewien wzorzec mężczyzny, relacji damsko męskich i mimo bycia dobrymi ludźmi to... bywało gorąco na drodze intencja- wyrażanie jej - zrozumienie.

Ja pomysł z tą tabelą nie uważam za głupi. Jak tej dwójce miałoby to pomóc usystematyzować myśli, opanować chaos który wciąż w Ricie jest no to niech mu to do zweryfikowania wypunktuje a i on pewnie jej miałby co wypunktować. No śmieszne z boku, ale... jak pisze Turk'un- by wrócić do punktu wyjścia po tych paru sukcesach to będzie chwila.

Ritko- podłap temat zaproponowany przez Apogeum w sprawie odpowiedzialności i potrzeby gotowości do pomocy, to może bardzo motywować K. Uważam, że to znajduje się w granicach wspierania a nie prób leczenia z twojej strony.

Edit: przypominam, że kwestia bycia Turkiem i muzułmaninem w kontekście zagrożeń w sumie została obalona co on udowodnił wiele razy. A jak nie obalona to zepchnięta na boczny tor, bo to się teraz a chorobę alkoholową rozchodzi bo on zrodził problemy w tamtych tygodniach i on stoi na drodze do ich wspólnego życia. Głównie on. Nie mówię, że tylko on. Wiadomo.

Turk'un, weź ty Ricie przygotuj ściągę pod tytułem "jak twój Turek tak zrobi to raczej chce dobrze, więc się go nie bój tylko pytaj o intencję" big_smile

721 Ostatnio edytowany przez R_ita (2020-12-06 22:53:00)

Odp: Wieść o ciąży po rozstaniu, czy powiedzieć o niej ojcu dziecka?

Turk'un, co do wizji przebiegu rozmowy- tak by zapewne było...

Dzięki za garść ciekawostek, bo widzę, że K. się w to wpisuje. Czemu? Bo ten temat już za nami i obcykał to i inne, nad którymi ja nawet nie zdążyłam się zastanowić i w ogóle pochylić, bo dużo czasu do tego... On już mi oświadczył, że się orientował, weźmie 2 tyg. ojcowskiego, dobierze i wyprosi dwa dodatkowe tyg, by być ze mną cały czas po porodzie, bym się mogła spokojnie regenerować no i przecież nie zostawi mnie w tych pierwszych momentach samej, plus "przeprasza" ale więcej nie da rady i, że szkoda, że nie mamy nikogo bliskiego na tyle, by mógł ze mną być ale! już rozmawiał z babeczką, która u niego ogarnia bo też dorywczo zajmuje się dziećmi i jak będę chciała to ona już się zgodziła... A teraz Turk'un widzę, że nie taki znowu wariat, a to z obyczajów... Zasłonił się też tym, że w jego położeniu taka nieobecność i ograniczona dyspozycyjność musi być zaplanowana tyle wprzód. No i  "mam mu pozwolić robić to, co do niego należy" bo ja mam teraz inne zadania. Zadaniowiec i logistyk tego układu, no.

Apogeum napisał/a:

  Może ta myśl, ta świadomość i odpowiedzialność za dziecko pomoże K. zwalczać pokusę, a w konsekwencji rozprawić się z nałogiem. Bo mogą być różne sytuacje, które będą wymagać tego, żeby przyjechał i Ci pomógł. Na Twoim miejscu, autorko, pociągnęłabym ten temat i tak bym mu to przedstawiła. Może mu to pomoże w walce z nałogiem.

Apogeum, ja sugerowałam to w taki sposób, ale on już chyba zdążył dojść do tego sam i się dość mocno łapie tej myśli i myślę, że jeśli podszedłby do tego tak samo zadaniowo jak do wszystkiego innego to... to faktycznie mogłoby zrobić robotę w wytrwaniu w nie piciu.
A przy okazji Apogeum- wracam często do postu nr 477, 496 i bardzo za nie dziękuję.

722 Ostatnio edytowany przez Apogeum (2020-12-07 00:35:57)

Odp: Wieść o ciąży po rozstaniu, czy powiedzieć o niej ojcu dziecka?
R_ita napisał/a:
Apogeum napisał/a:

Może ta myśl, ta świadomość i odpowiedzialność za dziecko pomoże K. zwalczać pokusę, a w konsekwencji rozprawić się z nałogiem. Bo mogą być różne sytuacje, które będą wymagać tego, żeby przyjechał i Ci pomógł. Na Twoim miejscu, autorko, pociągnęłabym ten temat i tak bym mu to przedstawiła. Może mu to pomoże w walce z nałogiem.

Apogeum, ja sugerowałam to w taki sposób, ale on już chyba zdążył dojść do tego sam i się dość mocno łapie tej myśli i myślę, że jeśli podszedłby do tego tak samo zadaniowo jak do wszystkiego innego to... to faktycznie mogłoby zrobić robotę w wytrwaniu w nie piciu.

A przy okazji Apogeum- wracam często do postu nr 477, 496 i bardzo za nie dziękuję.

Kto wie, kto wie... A jak do tego zadaniowego podejścia dojdzie ojcowska odpowiedzialność za dziecko, a na dokładkę jeszcze uczucia, to może to zwiększyć szanse. Bo doraźna motywacja pod tytułem: Rita/dziecko mogą mnie potrzebować, wiec nie pije - to jedno. A chęć bycia obecnym, przytomnym i dobrym, fajnym ojcem, który daje dobry przykład, zamiast pokazywać na swoim przykładzie, czego nie należy robić - drugie. Zreszta jakąś refleksje w tym temacie już miał.

Cieszę się, ze udało mi się jakoś pomóc. Bo to pomocne forum jest. smile Ale chyba muszę się bardziej postarać, bo te posty, o których wspominasz, to już dawno popełniłam. wink

723 Ostatnio edytowany przez KasiaDol1976 (2020-12-07 10:56:59)

Odp: Wieść o ciąży po rozstaniu, czy powiedzieć o niej ojcu dziecka?
R_ita napisał/a:

  I tu było mi go szkoda bo powiedział, że jak ktoś 5 letniemu synowi tłumaczy, że nie może płakać bo dostanie drugi raz, a jak dostanie to płacze znowu więc dostaje znowu no bo płacze... a potem nawet jak nie płacze to i tak dostaje, a już płakać i tak się boi to ... no,takie ma właśnie wspomnienia.

Jest takie powiedzenie, że niewypłakane oczy zmuszają do płaczu wszystkie narządy ciała.

Jest takie powiedzenie, że łzy niewypłakane w dzieciństwie wypłaczemy na starość.

Teologowie mówią, że kto płacze odczuwa bezpośrednio swoje bycie stworzeniem.

Socjologowie i antropolodzy mówią, że dzięki płakaniu zabezpieczona jest ochrona i pożywienie we wczesnym dzieciństwie a płacz wzmacnia więzi zachowania.

Seksuolodzy mówią, że nadmiarowe korzystanie z seksu w różnych formach w dorosłym życiu to nic innego jak wynik niezaspokojonej bliskości i czułości z okresu dzieciństwa.

Psychologowie, zajmujący się badaniami nad traumą, lękami, AGRESJĄ (a K. ją przejawiał) pokazują, że z agresją się nie rodzimy a nabywamy ją w toku socjalizacji. Człowiek uczy się rozpoznawać i wyrażać swoje emocje, komunikować je i znajdować zdrowe sposoby samokojenia, a kojenia doświadczamy w ramionach rodziców. Socjalizacja K. była mocno zaburzona, skoro ma takie a nie inne doświadczenia jako 5latek.

Myślę, że jak na taką drogę życia to  nie ma z nim dramatu i po otrzymaniu odpowiedniej dawki zrozumienia, cierpliwości i miłości kolejną porcję życia może przeżyć mądrzej. Oczywiście ty nie jesteś do tego Ritko zobowiązana, może dostanie to od kogoś innego. Ważne, że chce walczyć o siebie i o was. Bo dziś siódmy- pojechał?

U Ciebie coś się Ritko wyklarowało względem niego? Akceptujesz taką formę opiekuńczości jak opisałaś w poprzednim poście?

Edit: wspomnienie K. to nie jest jedynie chwila słabości rodzica, który uderzy dziecko w przypływie niemocy i o którym można ewentualnie zapomnieć. To jest mocne znęcanie się, nie tylko fizyczne ale i psychiczne.

724 Ostatnio edytowany przez R_ita (2020-12-08 00:48:03)

Odp: Wieść o ciąży po rozstaniu, czy powiedzieć o niej ojcu dziecka?
KasiaDol1976 napisał/a:

i po otrzymaniu odpowiedniej dawki zrozumienia, cierpliwości i miłości kolejną porcję życia może przeżyć mądrzej.
(...)
Bo dziś siódmy- pojechał?
U Ciebie coś się Ritko wyklarowało względem niego? Akceptujesz taką formę opiekuńczości jak opisałaś w poprzednim poście?

Myślę, że najważniejsze, by on sam siebie obdarował zrozumieniem, cierpliwością i chociaż sympatią wobec własnej osoby plus zachowaniem trzeźwości, wtedy jest szansa, że przeżyje je nie tylko mądrzej, ale też stworzy możliwość, by ktoś mógł z nim przez to życie iść... Ale to już jest tylko w jego rękach. Nikt tego za niego nie zrobi. Czyjaś miłość może go wzmacniać i motywować ale nie rozwiąże jego problemów. Tak uważam. Do ośrodka pojechał, droga po powrotu "do siebie" daleka, ma żal do siebie, że zaprzepaścił ostatnie 3 lata, no ale co zrobi- nic nie zrobi. Do roboty od nowa.

Czy akceptuję taką formę opiekuńczości- o dziwo tak. Bo wraca mi zaufanie do samej siebie, wiara we względnie trzeźwy osąd sytuacji, chęć rozumienia tych intencji, różnic wynikających z kultury ale też wróciło jakieś zaufanie do niego (ale na cenzurowanym), bo on też chce te różnice rozumieć i respektować i to widać na co dzień. Zawsze byłam taka Zosia samosia i odrzucałam "stary porządek świata", ale to tak naprawdę skorupa przed światem. Może zaczęła działać biologia ale... uczę się doceniać jego wzorzec męskości i uczę się rozumieć podejście, że opieka nad nami to jego obowiązek i świadectwo i doceniać silnie zakorzenione wartości rodzinne... Znowu porównuje, wiem, nie powinnam- ale znam multum sytuacji, gdzie facet ma wywalone w kobietę, dziecko go nie interesuje, ona była ze wszystkim sama, żadnego wsparcia i pomocy tak jak choćby ta moja koleżanka o której tu wspominałam... więc, no. Ale przede wszystkim ufam sobie, że będę wiedziała kiedy stawiać granice i chyba dlatego pojawiła się we mnie otwartość na tę opiekę i troskę. Bo przecież teraz to robię- stawiam granicę. Póki co i tak bazujemy głównie na ustaleniach słownych ale i gestach w codzienności, wiadomo.

Czy się wyklarowało?
Tak. Chyba tak, a dlaczego chyba... jak tak wczoraj sobie rozmawialiśmy przed rozłąką i powiedział, że teraz może jeszcze tego nie widzę, ale jak za jakiś czas odwrócę się w tył i będę podsumowywać cały ten czas to może w końcu dostrzegę, że jestem o wiele silniejsza, niż sama o sobie myślę. Oboje powiedzieliśmy sobie sporo rzeczy ciągnących nas w górę i... przy pożegnalnym tulasie prawie mi się wyrwało, że go kocham. Ale się przestraszyłam, bo co jeśli to tylko hormony, ciąża a nie ... "głos serca"? Boję się tego trochę. No i wolę ten dystans przez najbliższy czas. Ale może źle robię analizując to i zostawiając dla siebie. Nie wiem. A może dobrze, bo droga przed nim daleka...

Ale dużo nam pomaga łapanie dystansu do pewnych obaw. Bo jak w sprzeczkach(tak naprawdę droczeniu) rzuci, że też Allah mu zesłał taką kobietę a ja go potraktuję "Turasem" to raczej nas to bawi, a nie tworzy religijno-kultrowy dystans (czyli strach u mnie, umówmy się). Bo wyznanie typu, że jeśli jednak nam się uda i za parę lat postanowimy przysięgać, to bez różnicy przed którym Bogiem, czy w kościele, czy w meczecie czy urzędzie ale przysięga rzecz święta- to po prostu traktuje to jako nasze teoretyzowanie nad opcjami przyszłości a nie zamachem na moją wolność. Bo tu właśnie omówiliśmy te "intencje" od których nas dzieli... 2860 km wink

Apogeum- oczywiście wszystkie są wartościowe! smile Ale przyznaję, że tamte zrobiły dużą robotę i w najwłaściwszym momencie się pojawiły.  No i mam takich postów więcej i  też od innych jak np. 434 Rannej_Panny i wiele Paslawka...Turkowych żon, bo to też w ogóle inna perspektywa no i wiele innych, naprawdę sporo, będę zawsze miło forum wspominać.  Teraz mam też terapeutkę, bo ruszyłam z terapią. Także znowu w siebie wierzę, a przynajmniej na nowo tę wiarę buduję.

725 Ostatnio edytowany przez Apogeum (2020-12-08 14:42:38)

Odp: Wieść o ciąży po rozstaniu, czy powiedzieć o niej ojcu dziecka?
R_ita napisał/a:

Myślę, że najważniejsze, by on sam siebie obdarował zrozumieniem, cierpliwością i chociaż sympatią wobec własnej osoby plus zachowaniem trzeźwości, wtedy jest szansa, że przeżyje je nie tylko mądrzej, ale też stworzy możliwość, by ktoś mógł z nim przez to życie iść... Ale to już jest tylko w jego rękach. Nikt tego za niego nie zrobi. Czyjaś miłość może go wzmacniać i motywować ale nie rozwiąże jego problemów. Tak uważam.

Tez tak uważam. Masz racje, ze to jest najważniejsze i odnosi się tez ścisle do terapii uzależnień. On ma to zrobić przede wszystkim dla siebie. Bo jak napisał Paslawek w innym wątku: „leczenie się dla kogoś bywa pozorem, unikiem i na pokaz. Skutki takiego leczenia bywają opłakane jak pokazuje życie, choć idea leczenia się dla kogoś wydaje się romantyczna i szczytna - jest bardzo błędne takie myślenie i nie ma się czym zachwycać”.

Osobna kwestia, ze już to, ze on darzy Cię uczuciem, samo w sobie daje mu sile. W końcu nie tylko bycie kochanym jest cudowne i daje moc, równie cudownie jest kochać.

R_ita napisał/a:

Oboje powiedzieliśmy sobie sporo rzeczy ciągnących nas w górę i... przy pożegnalnym tulasie prawie mi się wyrwało, że go kocham. Ale się przestraszyłam, bo co jeśli to tylko hormony, ciąża a nie ... "głos serca"? Boję się tego trochę. No i wolę ten dystans przez najbliższy czas. Ale może źle robię analizując to i zostawiając dla siebie. Nie wiem. A może dobrze, bo droga przed nim daleka...

Skoro tego nie wyartykułowałaś, to zgaduje, ze to widocznie nie ten czas.

Z tego co piszesz można wyczytać (także między wierszami), ze jesteście sobie bliscy, ważni dla siebie (a to dużo). Skoro ja to dostrzegam (zaloze się, ze nie tylko ja), to on na pewno tym bardziej widzi, ze z Twojej strony tez są uczucia. Mniejsza o nazewnictwo. wink

R_ita napisał/a:

Apogeum- oczywiście wszystkie są wartościowe! smile Ale przyznaję, że tamte zrobiły dużą robotę i w najwłaściwszym momencie się pojawiły.  No i mam takich postów więcej i  też od innych jak np. 434 Rannej_Panny i wiele Paslawka...Turkowych żon, bo to też w ogóle inna perspektywa no i wiele innych, naprawdę sporo, będę zawsze miło forum wspominać.  Teraz mam też terapeutkę, bo ruszyłam z terapią. Także znowu w siebie wierzę, a przynajmniej na nowo tę wiarę buduję.

To, ze wymienione i niewymienione posty różnych osób zrobiły robotę, to jedno. To, ze trafiło na podatny na zarobienie dobrej roboty grunt - drugie. wink A tak całkiem serio to przede wszystkim Ty jesteś już na innym etapie. A ze są kolejne kroki, to i będą kolejne etapy. I kolejne efekty. Wychodzi na to, ze teraz czas na K. Teraz jego kolej. A ze pierwszy najtrudniejszy? krok za nim... to rokowania nie są najgorsze. wink

726

Odp: Wieść o ciąży po rozstaniu, czy powiedzieć o niej ojcu dziecka?
Rita napisał/a:

Bo jak w sprzeczkach(tak naprawdę droczeniu) rzuci, że też Allah mu zesłał taką kobietę a ja go potraktuję "Turasem" to raczej nas to bawi

Do reszty odniosła się Apogeum i trafniej się nie da, to ja z innej beczki.

big_smile Ja zawsze po sprzeczce słyszę albo:
Allah aşkına! - po czym wzdycha i dodaje - Gülü seven dikenine katlanır (Na miłość boską! (...) Kochasz różę, znoś kolce)  opcjonalnie  Sabır acıdır, meyvesi tatlıdır  (cierpliwość bywa gorzka, ale owoce słodkie). Zakochane turasy, no wink

Ja uważam - i to subiektywne- że najgorsze Rita, to są małe, ciche skurw....... Nie jestem obiektywna bo moja polska rodzina to była iście "włoska", turecka jest taka sama. To jest określona ekspresja, to narwańce (generalizuje) i prawda jest taka, że ja to tu świetnie pasuje bo przerastam w tym nawet Ummeta. Jak moja przyjaciółka z dzieciństwa kiedyś mnie odwiedziła i była na rodzinnej kolacji to słuchając naszych rozmów była przekonana, że się ciągle kłócimy wink A to rozmowa była. To ten poziom ekspresji.

K. też ma określoną ekspresję, ty wiesz z kim masz do czynienia, znasz źródła i efekty końcowe. Źle, że jest porywczy, ale dobrze że ma świadomość i się wycofuje. Ty też mi się najspokojniejsza nie wydajesz, Ritka więc nie dasz mu się zdominować, ja się o to nie martwię. Ale mówię, co ja piszę dziel na dwa razy, bo ja też szalona i narwana kobieta jestem.

Dopóki chcecie się rozumieć (obustronnie!), dopóki ufasz sobie i wierzysz we własne siły to macie szansę na jakiś względny sukces, mimo burzliwego startu. Plus konsekwencja, granice i cenzurowane na najbliższy czas, bez zabaw w zbawczynię i terapeutkę i z pamięcią o własnych potrzebach,  a może będzie z tej mąki jakiś chleb. O ile nie będzie pił, ale to wiesz.

727 Ostatnio edytowany przez Miroon (2020-12-09 02:25:22)

Odp: Wieść o ciąży po rozstaniu, czy powiedzieć o niej ojcu dziecka?

Źle, że porywczy... ale czy nie normalne, że porywczy? wink
Przecież podnoszenie głosu i krzyczenie bez powodu to u nich nic takiego, oni się tak komunikują. Gorąca krew, śródziemnomorski temperament. W minutę się wzburzą i w minutę ostygną. Pamiętam początkowe obserwacje jak z nimi pracowałem, to miałem wrażenie, że oni tam się wszyscy nie szanują i nie znoszą i może przez chwilę faktycznie tak jest... Wystarczyły sekundy by 5 chłopa się rozprostowało i krzyczało przez siebie wzajemnie, każdy uważał, że ma do tej kłótni takie same prawo mimo, że ich nie dotyczy po czym po 2 minutach nikt o tym nie pamiętał, było poklepywanko i picie herbatki. A to nie były jakieś chłopy z budowy. Nie tacy są Turcy? Jak piszesz, narwani wink To dla nas Europejczyków tak wygląda dziko i niecywilizowanie. To my Europejczycy jesteśmy chłodni, zdystansowani, lubimy przebywać sami, mamy jakieś strefy komfortu. Turcy są blisko- i fizycznie i duchowo, więc czemu K. nie miałby być porywczy i... "ekspresyjny" ? Udusi się chłop wink Zazdrościmy temperamentu Latynosom, Włochom a Turków ganimy od dzikusów.

Powodzenia Rita. Opiekuńczość to dobra męska postawa, ale pilnuj granic... I mam nadzieję, że nie jesteś naiwna i wiesz, że pewnie w jego glowie i tak jesteś jego... Jesteście jego kobietami? wink

728 Ostatnio edytowany przez maku2 (2020-12-09 12:28:25)

Odp: Wieść o ciąży po rozstaniu, czy powiedzieć o niej ojcu dziecka?
Miroon napisał/a:

Źle, że porywczy... ale czy nie normalne, że porywczy? wink
Przecież podnoszenie głosu i krzyczenie bez powodu to u nich nic takiego, oni się tak komunikują. Gorąca krew, śródziemnomorski temperament. W minutę się wzburzą i w minutę ostygną. Pamiętam początkowe obserwacje jak z nimi pracowałem, to miałem wrażenie, że oni tam się wszyscy nie szanują i nie znoszą i może przez chwilę faktycznie tak jest... Wystarczyły sekundy by 5 chłopa się rozprostowało i krzyczało przez siebie wzajemnie, każdy uważał, że ma do tej kłótni takie same prawo mimo, że ich nie dotyczy po czym po 2 minutach nikt o tym nie pamiętał, było poklepywanko i picie herbatki. A to nie były jakieś chłopy z budowy. Nie tacy są Turcy? Jak piszesz, narwani wink To dla nas Europejczyków tak wygląda dziko i niecywilizowanie. To my Europejczycy jesteśmy chłodni, zdystansowani, lubimy przebywać sami, mamy jakieś strefy komfortu. Turcy są blisko- i fizycznie i duchowo, więc czemu K. nie miałby być porywczy i... "ekspresyjny" ? Udusi się chłop wink Zazdrościmy temperamentu Latynosom, Włochom a Turków ganimy od dzikusów.

Powodzenia Rita. Opiekuńczość to dobra męska postawa, ale pilnuj granic... I mam nadzieję, że nie jesteś naiwna i wiesz, że pewnie w jego glowie i tak jesteś jego... Jesteście jego kobietami? wink

Ja tam Latynosom, Włochom niczego nie zazdroszczę. I nie można brać Turków za dzikusów bo gdyby nie Lachy podbiliby "światły" zachód.
I to nie my Europejczycy jesteśmy chłodni, zdystansowani że lubimy przebywać sami i mamy jakieś strefy komfortu tylko to nam się narzuca w imię poprawności taka nowoczesna kastracja pod wieloma hasłami.

I może przeoczyłem ale o co chodzi z tymi kilometrami? przecież Turcja leży bliżej.

729

Odp: Wieść o ciąży po rozstaniu, czy powiedzieć o niej ojcu dziecka?

Miron, no tak jest, że interpretujemy ich zachowania przez pryzmat naszych wzorców zachowań i naszych standardów.

W temacie tego jak tu niektórzy pisali, że nie można dzielić ludzi ze względu na pochodzenie i jesteśmy tacy sami... Nie, nie jesteśmy. Nawet jeśli my Europejczycy często uważamy się za obywateli świata, tak Turek choćby jego rodzina od trzech pokoleń mieszkała w Niemczech to on jest Turkiem, a nie Niemcem (generalizuję). Choćby rodziło się trzecie pokolenie w Niemczech czy trafisz wśród Turków na inne imię niż tureckie? (dlatego zwróciłam Ricie na to uwagę bo to sygnały na ile K. jest neutralny kulturowo i religijnie).  Śmiem wątpić, że idzie trafić na inne imiona a jeśli tak to wyjątki. Ich duma z pochodzenia i tożsamość kulturowa są silne i bardzo silnie pielęgnowane, nie jak u nas. Bullinka kiedyś napisała, że Turcy uważają się za lepszych- oczywiście, że w dużej mierze tak.Im się nie wciska, że "każdy inny, wszyscy równi", Nie nie.  (generalizuję). Bo nawet jeśli młode pokolenia jakoś tam się czują tymi Niemcami/Holendrami to... to ojcu i rodzinie o tym nie powiedzą. Oni nie są tak rozwojowi jak my.

Ja już zrobię ostatni offtop i już tylko życzę Ricie powodzenia, ale chodzi właśnie o zachodnie interpretacje ich zachowań.

W wątku przejawił się motyw niepatrzenia w oczy mężczyźnie czy tam ignorowania kobiet np. przez niepatrzenie im w oczy czy nie podawanie ręki.  My to postrzegamy przez pryzmat religii i kwestię, że kobieta jest nie godna tego. I tu zaznaczam- jakby mi to powiedział Turek na obczyźnie to bym mu nie uwierzyła i uznała, że kłamie chcąc wybielać ich religię i pochodzenie- ale jak słyszę to od kilkudziesieciu Turków w Turcji i to od wielu wielu lat to wierzę. Podkreślam, że to też już przechodzi do przeszłości i ja nie obserwuję takich zachowań u młodych Turków, ale...

Według nas ich niepodawanie ręki kobiecie to ujmowanie jej i brak szacunku. Nasz savoir vivre a ich to odległę bieguny. Według Turków (nie mówię, że muzułmanów, chodzi mi o obyczaje u Turków) to okazanie szacunku, bo kobiecie należy się odrębne traktowanie i ochrona jej godności przez mężczyznami nawet własnej nacji. Dotyk, muśnięcie to tu erotyczny bodziec a stymulowanie inną kobietą niż żona to obraza godności tej kobiety. Turcy są porywczy, narwani i naładowani testosteronem- i oni wzajemnie o swoim temperamencie wiedzą i chronią swoje kobiety przed swoimi mężczyznami. Przecież to, że tu jest prawie całkowicie refundowana antykoncepcja to nie gonitwa za Zachodem i zaproszenie do pozamałżeńskiego seksu... oni się po prostu parzą jak króliki i często gęsto uważają, że seks to jeden z obowiązków małżeńskich... te kobity co rok by chyba dzieci rodziły.

A patrzenie w oczy? u Turków bez względu na płeć traktowane jest jako prowokacyjne i wyzywające ale na innych zasadach. Jeśli poznają się faceci i nie mają ustalonej relacji to na początku dłuższe patrzenie w oczy to znaczenie terenu i narzucenie nadrzędnej roli w relacji. Co do kobiet...  mężczyźni są tu wychowywani w dystansie do nich. Jeśli spojrzysz dłużej nieznajomemu Turkowi w oczy to ty go "zapraszasz". To wyzwanie i prowokacja. Dlatego uczula się turystki by tego nie robiły, bo Turcy potrafią być namolni. Przypominam, że w ich wierze kobieta to jednostka chwiejna (Titty o tym pisała), której należy wskazywać drogę- i są dwie szkoły Turków. Ci którzy narzucają własną wolę i trzymają kobiety krótko i Ci którzy cierpliwie czekają, aż kobieta zrozumie wink Trochę żartuje oczywiście, bo ile ludzi tyle charakterów i ja Turków lubię, co już kiedyś pisałam więc widać trafiam na tych w porządku.
Oczywiście to wszystko się zmienia, to już zanika nawet tutaj... ale ja negatywnemu odbiorowi Turków w Europie wcale się nie dziwię. To nie są ludzie rozumujący jak my (uogólniam). To są gęsto często bardzo dobrzy ludzie, pokorni według wielu spraw, serdeczni, gościnni, uprzejmi i weseli, OTWARCI na innych ale... według swojego rozumowania i pojmowania świata bo są inaczej wewnętrznie skonstruowani (generalizuję). Jesteśmy po prostu różni a jeśli ktoś twierdzi, że wszyscy są tacy sami... tu wśród nich nie żył.

Temat Rity dotyczył ciąży:

-nie wiedziała czy urodzi- urodzi.
-nie wiedziała czy powiedzieć K. - powiedziała i K. to na siebie wziął.
-nie są razem ale chyba oboje bardzo tego chcą i o to walczą, K. zna zasady i wszystko zależy od niego.
-Rita pracuje nad sobą i bada neutralność kulturowo religijną K. Porozważaliśmy nad tym Panem i raczej skłaniamy się ku temu, że K. nie jest złym mężczyzną,  tylko z problemami z którymi walczy więc warto szansę dać. (o ile będzie trzeźwy więc to robota nie na tygodnie a długie miesiące, lata)

Nie ma tu już co roztrząsać. Ja jedynie proszę o niezamykanie tematu (bo nie wiem jak to tu działa) co by czasem Ritkę podpytać czy K. jest grzeczny wink

Co do dystansu Maku, aż sama sprawdziłam i... chyba wychodzi tyle drogą lądową.

730

Odp: Wieść o ciąży po rozstaniu, czy powiedzieć o niej ojcu dziecka?
maku2 napisał/a:

Ja tam Latynosom, Włochom niczego nie zazdroszczę.

Doprawdy? Polska jest w Europie nazywana darmowym "domem publicznym". Obcy przyjezdzaja, robia dzieci a ty jako p0lak potem bedziesz je mogl utrzymywac czy to jako rogacz czy poprostu jako podatnik.

maku2 napisał/a:

I nie można brać Turków za dzikusów bo gdyby nie Lachy podbiliby "światły" zachód.

No tak bo 1683 swiat byl dokladnie taki sam jak teraz. Spoleczenstwa religionistyczne zawsze sa dzikusami w porownaniu do spoleczenstw ateistycznych ale to nie znaczy ze sa slabsi.

731 Ostatnio edytowany przez KasiaDol1976 (2020-12-09 16:05:41)

Odp: Wieść o ciąży po rozstaniu, czy powiedzieć o niej ojcu dziecka?

Turk'un - Amen wink

Żadnego narodu nie da się zamknąć w schemacie. Wszędzie są dobrzy i źli ludzie.
Ja dodam od siebie, że postanowiłam przestać próbować rozumieć Turków jako ogół 19 lat temu, wyprowadzając się z Niemczech.

Jeden konkretny incydent: kuzynka mojego męża poszła do braci i ojca powiedzieć, że mąż podniósł na nią rękę. Skrzyknięto ośmiu chłopa- dwóch braci i sześciu kuzynów. Poszli do Pana męża, porządnie mu wpieprzyli informując, że podnosząc na nią rękę podniósł rękę na całą ich rodzinę a inne były zasady jak oddali mu swoją siostrę. I jak to się powtórzy to ją z nim rozwiodą a on już z tej ziemi nie wstanie. Kolejnego dnia jedli przy wspólnym stole.
To jak to z tym traktowaniem kobiet gorzej?

Wszędzie są dobrzy i źli. Myślący i nie. W każdym narodzie. Każdy ma inne sposoby rozwiązywania spraw.

Skłaniam się ku temu co napisała Turk'un - myślę, że na tym etapie nie ma co dalej roztrząsać tematu tylko życzyć Ritce powodzenia. K. wymaga okrzesania ale uważam, że to dobry facet. Choć pewnie wielu się z tym nie zgadza.

732

Odp: Wieść o ciąży po rozstaniu, czy powiedzieć o niej ojcu dziecka?
KasiaDol1976 napisał/a:

Jeden konkretny incydent: kuzynka mojego męża poszła do braci i ojca powiedzieć, że mąż podniósł na nią rękę. Skrzyknięto ośmiu chłopa- dwóch braci i sześciu kuzynów. Poszli do Pana męża, porządnie mu wpieprzyli informując, że podnosząc na nią rękę podniósł rękę na całą ich rodzinę a inne były zasady jak oddali mu swoją siostrę. I jak to się powtórzy to ją z nim rozwiodą a on już z tej ziemi nie wstanie. Kolejnego dnia jedli przy wspólnym stole.
To jak to z tym traktowaniem kobiet gorzej?

Jak by to zrobili p0lacy to zaraz by bylo ze "janusze tylko bic sie potrafia" ale jak sa to oliwkowi turcy bez PL w paszporcie to jest to "dobre traktowanie kobiet". Takie od podwojne standardy.

733

Odp: Wieść o ciąży po rozstaniu, czy powiedzieć o niej ojcu dziecka?

Myślę Realisto, że Kasi chodziło o to, że bez różnicy czy to Polacy, Francuzi, Norwegowie, Japończycy, Turcy - przemoc wobec kobiet występuje w każdym narodzie a ten incydent burzy powszechną opinie, że u Turków akceptuje się przemoc wobec kobiet i wiele rzeczy, która w naszym rozumowaniu jest u nich akceptowalna. Bo przemoc nie jest przypisana do narodowości a to jednostkowe kwestie. My i oni nigdy raczej nie będziemy postrzegać pewnych rzeczy tak samo co zresztą ostatni post Turkun pokazuje.  A podwójnych standardów nigdy się nie pozbędziemy.

734

Odp: Wieść o ciąży po rozstaniu, czy powiedzieć o niej ojcu dziecka?

Pozwólcie, że nie odniosę się do powyższego tematu gdyż... nie znam tych ludzi. Jeden K. to za mało, by móc cokolwiek powiedzieć.

Co do patrzenia w oczy, nie trzeba być Turkiem i muzułmaninem, bo mnie to np. spotkało w Rumuńskim miasteczku przy wynajmowaniu prywatnej kwatery- wynajmujący patrzył albo w ziemię mówiąc do mnie, albo odpowiadał mojemu byłemu mimo, że ja zadałam pytanie smile

Tak jak Marcelina piszę, tu już chyba za wiele nie ma co roztrząsać, teraz trzeba przyjąć los taki, jakim jest. Nastawić się na trudne miesiące u K., wspierać ale nie chłonąć tego i tyle.

Co do samej ekspresji- tak, no K. ją... ma. A i ja swoją mam. Też gestykuluję, też się unoszę, też ze spięcia się do kogoś potrafią w sekundę przejść do żartu i o tym nie pamiętać i tego nie roztrząsać. Tu się akurat dogrywamy. Apogeum kiedys napisała, że jeśli między dwiema osobami wydarza się rzecz X a obojgu to nie przeszkadza- to nie ma w tym nic złego, choćby z boku ludzie źle to oceniali... Oj, nakrzyczymy my na siebie w życiu smile

Od siebie już tylko dodam, że skłaniam się ku neutralności kulturowo religijnej bo doczytałam, że faktycznie kwestia imion jest taka ważna i o to też zahaczyłam w niedzielę. Odkryliśmy, że Polska i Turcja ma cztery wspólne imiona ale są nieciekawe - Ada, Sara (czysta, bez dodatków), Mira i Ala (pół dojrzała). Ale nie podobają nam się. Poszukamy czegoś co brzmi tak samo/zbliżenie w wielu krajach typu Monika/Monica lub Hanna/Hannah, Klara/Clara smile

Choć nie obyło się bez droczenia, bo powiedział, że jakby miał jej wybrać imię na podstawie jej matki to dałby Sertab (Uparta) lub Asu (buntująca się i niepodporządkowana), Neslihan (lubiąca rządzić ) lub Ferah (pełna wolności) lub Agribasli (pełna dumy) ... lub po prostu Izgi (piękna i mądra). Także zdarza nam się chwilami poczuć jak w tamtych miesiącach i tak jakbyśmy tego całego cyrku sobie nie zafundowali.

A teraz to już chyba tylko przydadzą się kciuki i życzenia powodzenia i czekanie na to, co dalej przyniesie los.

735

Odp: Wieść o ciąży po rozstaniu, czy powiedzieć o niej ojcu dziecka?
R_ita napisał/a:

Choć nie obyło się bez droczenia, bo powiedział, że jakby miał jej wybrać imię na podstawie jej matki to dałby Sertab (Uparta) lub Asu (buntująca się i niepodporządkowana), Neslihan (lubiąca rządzić ) lub Ferah (pełna wolności) lub Agribasli (pełna dumy) ... lub po prostu Izgi (piękna i mądra). Także zdarza nam się chwilami poczuć jak w tamtych miesiącach i tak jakbyśmy tego całego cyrku sobie nie zafundowali.
A teraz to już chyba tylko przydadzą się kciuki i życzenia powodzenia i czekanie na to, co dalej przyniesie los.

Myślę Ritka, że jest duża szansa na to, że wymienił te cechy bo właśnie te najbardziej w Tobie ceni wink Z całą konsekwencją burz dla was. To mądry i refleksyjny facet, nie chcący pielęgnować swoich skłonności więc zapewne doskonale wie, że jakby trafił na miłą, oddaną i usłużną to już by ją zdusił i podporządkował.

Siostry Ummeta mają Bengi (nieskończona) i i Betil (jedno z imion Maryi). Ja jestem rozkochana w tureckich imionach smile

A post, który przywoływałaś bardzo mądry i podzielam w 100 %:

ranna_panna napisał/a:

Na uspokojenie Ciebie R_ita i siebie pomyślałam..... ileż to pięknie zapowiadających się związków okazało się nic nie warte , ilu panów okazało się z czasem dupkami a tak dobrze rokowali,  Ty moim zdaniem masz poprawne rozeznanie ' gdzie moja wolność osobista' a 'gdzie szacunek i zrozumienie do partnera w związku' nie wszystko jest od razu atakiem na nasze terytorium, czasem to inne rozumienie jakiejś sprawy, inny punkt widzenia, nie musi wynikać wcale ze złych intencji, jak będziesz słuchała jego a on będzie słuchał Ciebie w celu zrozumienia się nawzajem to będzie szło w dobrym kierunku
            Teraz często spotykam się z takimi związkami gdzie wszystko musi być wsadzone w szablony, wszystko jest przewidziane na 5 lat do przodu, na pewne zachowania są pewne reakcje, więc gdzie w tym wszystkim spontanika i uczucie, dlaczego Rity relacja to rozsądek a te inne , wyrachowane na każdy dzień - wielkie uczucie....tak naprawdę to jak to zmierzyć ? jak to zważyć ? Myślenie, rozsądek ma sens ale wszystkiego i tak się nie przewidzi,  zawsze coś nas zaskoczy i w tym też jest  sens

Nic dodać nic ująć. Gwarancji na was nie ma, ale szansa ogromna... bo chcecie rozmawiać. Tylko tyle i aż tyle. No i uczucia smile

736 Ostatnio edytowany przez maku2 (2020-12-10 11:10:54)

Odp: Wieść o ciąży po rozstaniu, czy powiedzieć o niej ojcu dziecka?
Turk'un karisi napisał/a:

Ich duma z pochodzenia i tożsamość kulturowa są silne i bardzo silnie pielęgnowane, nie jak u nas.

Bo u nas pokolenie "Kolumbów" zostało częściowo wyrżnięte przez Niemców i dorzynane przez "polskich" komunistów. Pod dyktatem komunistów nie można było być w Polsce dumnym z Polski bo żeby być to trzeba być tego nauczonym a uczono nas bycia dumnym z komunizmu i z PZPR.
A w końcu gdy ten komunizm zrzuciliśmy poszliśmy drogą - po co do tego wracać - jak zobaczyłem że mój syn ma godzinę historii tygodniowo to mi ręce opadły.
Co do kilometrów to zależy skąd liczysz jak z Krakowa do Stambułu to wychodzi "jedyne"ponad 1700 km czyli ....całkiem blisko.

JedynyRealista napisał/a:

Doprawdy? Polska jest w Europie nazywana darmowym "domem publicznym". Obcy przyjezdzaja, robia dzieci a ty jako p0lak potem bedziesz je mogl utrzymywac czy to jako rogacz czy poprostu jako podatnik.

Ja tam nie wiem z kim w tej Europie rozmawiasz ale bzdury piszesz to że są Polki które lubią się puszczać to ich problem a ja do dzieci nic nie mam.
Chcesz pozamykać nasze granice?

JedynyRealista napisał/a:

No tak bo 1683 swiat byl dokladnie taki sam jak teraz. Spoleczenstwa religionistyczne zawsze sa dzikusami w porownaniu do spoleczenstw ateistycznych ale to nie znaczy ze sa slabsi.

Możesz to jakoś udowodnić czy wychodzą z Ciebie jakieś kompleksy?

737

Odp: Wieść o ciąży po rozstaniu, czy powiedzieć o niej ojcu dziecka?

Przytoczony post Rannej_Panny to czysta mądrość... A umiejętność rozmowy i słuchania drugiego człowieka to nie jest wcale taka częsta sprawa. A, że nie od razu Rzym zbudowano...

Co do związku z rozsądku czy sugerowania ledwo poprawnej relacji- no mi się śmiać chciało, jak pewna młoda Panna operowała tymi zagadnieniami, a jak przeglądam forum to z kalendarzem w ręku zaplanowała kiedy po czym powinny przychodzić etapy zaręczynowe i ślubne, więc może i sobie poczucie miłości zaplanowała, ewentualnie z listą w ręku po odhaczała punkciki czy Pan się nadaje i jej pasuje w wizji życia... wszak innych własną miarą mierzymy. Ale może to jeszcze ten wiek.

W takie związki jak nasze czy Rity z rozsądku to się NIE WCHODZI. Bo mieszane związki częściej nie wychodzą niż wychodzą. Także to albo miłość, albo określony charakter i ogromna otwartość na drugiego człowieka, która i tak nierozerwalnie połączona jest z uczuciem. Bo jak można mówić o rozsądku przy tak ogromnych różnicach kulturowych? Nie można.

Maku, właśnie googlam ile z mojego miasta jest do miasta K. i właśnie lądem plus prom i znowu ląd to nawet 3500 km smile Samolotem to mniej, ale wyskakuje mi cena ponad trójki to chyba wolałabym się tłuc samochodem 36 h. Ahoj przygodo.

738

Odp: Wieść o ciąży po rozstaniu, czy powiedzieć o niej ojcu dziecka?
maku2 napisał/a:

Ja tam nie wiem z kim w tej Europie rozmawiasz

W pracy zawsze to wyglada tak samo jak musze pracowac w nowym teamie. Najpierw musze przekonywac ludzi ze to ze jestem polakiem nie znaczy ze jestem debilem i ze sam sobie tego nie wybralem by urodzic sie w tamtym bagnie. Potem nagle okazuje sie ze praktycznie kazdy byl juz w polsce by ... no wiadomo co, bo jest za darmo.

maku2 napisał/a:

bzdury piszesz to że są Polki które lubią się puszczać to ich problem.

Oczywiscie ze jest to ich problem... w teroii. Slyszales kiedys o Simonie Molu? Zarazil okolo 40 polek wirusem HIV. W jakim innym kraju cos takiego moze sie odwalic? Ile polakow zarazilo sie potem od tych polek? Autorka tego tematu tez o tym nie pomyslala.

maku2 napisał/a:

ja do dzieci nic nie mam.

Ja tez nie, chyba ze musze je utrzymywac jako podatnik. Poza tym z czysto biologicznego punktu widzenia zmniejsza to twoje szanse na przekazanie genow.

maku2 napisał/a:

Chcesz pozamykać nasze granice?

Absolutnie nie. To utrudni polakom ucieczke.

maku2 napisał/a:

wychodzą z Ciebie jakieś kompleksy?

Moze. Chcialbym tylko by kiedys rzecz tak idiotyczna jak dwie literki w paszporcie nie utrudniala mi zycia. Nawet w zwiazkach podczas konfliktow okazywalo sie to byc dobrym argumentem strony przeciwnej.

739

Odp: Wieść o ciąży po rozstaniu, czy powiedzieć o niej ojcu dziecka?
KasiaDol1976 napisał/a:

Maku, właśnie googlam ile z mojego miasta jest do miasta K. i właśnie lądem plus prom i znowu ląd to nawet 3500 km smile Samolotem to mniej, ale wyskakuje mi cena ponad trójki to chyba wolałabym się tłuc samochodem 36 h. Ahoj przygodo.

Czyli jednak mi umknęło, myślałem że od granicy do granicy. To jakie jest jego miasto?

JedynyRealista napisał/a:

W pracy zawsze to wyglada tak samo jak musze pracowac w nowym teamie. Najpierw musze przekonywac ludzi ze to ze jestem polakiem nie znaczy ze jestem debilem i ze sam sobie tego nie wybralem by urodzic sie w tamtym bagnie. Potem nagle okazuje sie ze praktycznie kazdy byl juz w polsce by ... no wiadomo co, bo jest za darmo

To że "musisz" ich przekonywać to znaczy że oni nie są tacy światli/mądrzy. Nie musisz się nikomu tłumaczyć to jest tak jak w powiedzonku że z głupim się nie wygra, najpierw sprowadzi Ciebie do swojego poziomu a z racji doświadczenia wygra.
Jeżeli uważasz że Polska to bagno to możesz tuskowi podać rękę gdyż on uważa że Polska to nienormalność. Rozumiem że stanowisz czy też uważasz siebie za tą nową "światło" elitę która Polskę ma w pogardzie, takie nowoczesne wychowanie.
To że ktoś był w Polsce i zaliczył nie stanowi że wszystkie Polki są łatwe.
I poradź im kontrolne badania weneryczne. 
I nie będę łatwe dziołchy bronił jak niepodległości, bronić będę moja rodzinę, moich przyjaciół/znajomych oraz ojczyzny którą jak widzę gardzisz.

JedynyRealista napisał/a:

Oczywiscie ze jest to ich problem... w teroii. Slyszales kiedys o Simonie Molu? Zarazil okolo 40 polek wirusem HIV. W jakim innym kraju cos takiego moze sie odwalic? Ile polakow zarazilo sie potem od tych polek? Autorka tego tematu tez o tym nie pomyslala.

Chcesz mi wmówić że inne kobiety z innych narodów są takie "trudne" w "zdobyciu"? Nie wiem gdzie jesteś ale byś się zdziwił.
Rozumiem że nie masz dziewczyny a jeśli masz to przed każdym bara bara żądasz okazania wyników badania na HIV itp.? I sam je posiadasz?
Czy autorka pomyślała? myślę że tak on nie było osobą poznaną w jakimś lokalu czy dyskotece, znali się wcześniej. Jedynie o czym nie pomyślała to o zabezpieczeniu siebie przed niechciana ciążą.

JedynyRealista napisał/a:

Ja tez nie, chyba ze musze je utrzymywac jako podatnik. Poza tym z czysto biologicznego punktu widzenia zmniejsza to twoje szanse na przekazanie genow.

Jeżeli moje podatki idą na domy dziecka to ja nic przeciwko temu nie mam.
Ja już geny przekazałem smile
I coś mi się wdaje że zazdrościsz tym swoim kolegom. Żal Ci że ktoś "zalicza"?

JedynyRealista napisał/a:

Absolutnie nie. To utrudni polakom ucieczke.

Ty uciekłeś a że ludzi masz w dup.e to w czym problem. Mam nadzieję że nie myślisz o powrocie nawet na święta.

JedynyRealista napisał/a:

Moze. Chcialbym tylko by kiedys rzecz tak idiotyczna jak dwie literki w paszporcie nie utrudniala mi zycia. Nawet w zwiazkach podczas konfliktow okazywalo sie to byc dobrym argumentem strony przeciwnej.

To zmień obywatelstwo i będzie po problemie. A jak masz problem z partnerką czy partnerem odnośnie Twojego obywatelstwa to znaczy że są po prostu małostkowi a nawet głupi. Nie przejmuj się nimi.
I doradzę Ci za darmo - idź do jakiegoś dobrego terapeuty żeby pomógł Ci pozbyć się kompleksów które sobie wmówiłeś.

740

Odp: Wieść o ciąży po rozstaniu, czy powiedzieć o niej ojcu dziecka?
Turk'un karisi napisał/a:

Myślę Ritka, że jest duża szansa na to, że wymienił te cechy bo właśnie te najbardziej w Tobie ceni wink Z całą konsekwencją burz dla was. To mądry i refleksyjny facet, nie chcący pielęgnować swoich skłonności więc zapewne doskonale wie, że jakby trafił na miłą, oddaną i usłużną to już by ją zdusił i podporządkował.

Tak, i on tego nie ukrywa. Bo jak już się rzuciliśmy na bezwzględną szczerość- to dawaj! I jakbyśmy chcieli nadrobić te kilkanaście tygodni i wszystko obgadać... oboje dzikusy jesteśmy.
On mi Marcela powiedział, że jak jeszcze się spotykał z kobietami to miał po dziurki w nosie tego, że próbują mu się przypodobać, pokazywać przed nim, uwodzić, grać w jakieś gierki damsko- męskie i silić na nie wiadomo co, wisieć na nim i totalnie pozbawiać się "siebie" byle zadowolić. Że miał długą przerwę z kobietami przede mną, no tylko ten incydent sprzed paru tygodni jak mu już odwalało ale to nawet nie chce wracać do tego myślami. Trochę się śmiał, że przyszłam sobie taka ja - z totalnym wywaleniem jak on mnie odbiera, po prostu sobie byłam taka jaka jestem bez prób przypodobania, bez zastanawiania co wypada powiedzieć a co nie. Zdystansowana, nie atencyjna, taka "odrębna" i z krwi i kości i że mu to imponowało. Kiedyś tu chyba pisałam, że opowiadał dlaczego tak się zaangażował i, że nie po muzułmańsku. A dorzucić to tego atrakcyjność, wspólne zainteresowania i chemię i zakochanie, no to co złego w tym by chcieć i widzieć w tym szansę na coś rokujące jako partnerskie i rozwijanie się w dobrą stronę w jego przypadku? Wszyscy szukamy "czegoś" w drugiej osobie... także bajerę też ma tongue

maku napisał/a:

Czyli jednak mi umknęło, myślałem że od granicy do granicy. To jakie jest jego miasto?

Gaziantep.

jedynyRealista napisał/a:


Oczywiscie ze jest to ich problem... w teroii. Slyszales kiedys o Simonie Molu? Zarazil okolo 40 polek wirusem HIV. W jakim innym kraju cos takiego moze sie odwalic? Ile polakow zarazilo sie potem od tych polek? Autorka tego tematu tez o tym nie pomyslala.
(...)
Ja tez nie, chyba ze musze je utrzymywac jako podatnik. Poza tym z czysto biologicznego punktu widzenia zmniejsza to twoje szanse na przekazanie genow.
(...)
Moze. Chcialbym tylko by kiedys rzecz tak idiotyczna jak dwie literki w paszporcie nie utrudniala mi zycia. Nawet w zwiazkach podczas konfliktow okazywalo sie to byc dobrym argumentem strony przeciwnej.

Jak już rozwijasz temat w tę stronę, to nie wiem, boli Cię, że kto inny "zalicza" a ty nie? Jak tak Ci leży na sercu dobre opinie Polski i Polek na arenie międzynarodowej i chyba Cię boli, że polskie kobiety rodzą dzieci obcokrajowcom (no tak, bo Niemki czy Ukrainki czy Francuski tego nie robią) to tu wracaj i się polskimi kobietami zajmij.

Do mojego martwienia o choroby też nie trzeba zaglądać, bo doskonale wiedziałam, że od poprzedniego incydentu z kimś minęło baardzo dużo czasu i miałam informację, że jak chcę to mogę zobaczyć wyniki sprzed tego roku, że jest "zdrowo". A... ciąża to inne kwestie.

Z jednym się zgadzam z Tobą- też bym chciała by literki w paszporcie czy pochodzenie nie utrudniały życia. Mi utrudniają, bo już usłyszałam, że kilku moich "znajomych" mówiło,  że się zeszma***** bo dałam d*** Turasowi i jeszcze urodzę mu ba*****. Pozdrawiam gorąco.

741 Ostatnio edytowany przez JedynyRealista (2020-12-11 21:59:09)

Odp: Wieść o ciąży po rozstaniu, czy powiedzieć o niej ojcu dziecka?
maku2 napisał/a:

...

Widze ze ten kawalek wykasowales ale sie wypowiem. Zauwazylem ze kobiety maja podswiadoma potrzebe by facet byl od nich troszke lepszy. Dlatgo zawsze patrza do gory podczas gdy faceci raczej boja sie silnych kobiet. Nawet jak dziewczyna twierdzi ze nie przeszkadza jej twoj "gorszy rodowod" to i tak dojdzie do sytuacji gdy poczuje sie przez to gorsza. Ale moze znaczenie tez mialo to ze moje partnerki byly z rodzin konserwatywnych.

maku2 napisał/a:

I sam je posiadasz?

Dla mnie jest to normalne by sie przebadac jak robilo sie to bez zabezpieczenia. Duzo to w koncu nie kosztuje.

maku2 napisał/a:

Chcesz mi wmówić że inne kobiety z innych narodów są takie "trudne" w "zdobyciu"? Nie wiem gdzie jesteś ale byś się zdziwił.

Nigdzie tak nie napisalem. Poprostu priorytety doboru sa inne. Tutaj nie ma dziwnej wojny plci. Kobiety preferuja facetow ze swojego kraju bo tak jest prosciej. W Polsce z kolei bycie Polakiem to wada.



R_ita napisał/a:

Gaziantep.

Biorac pod uwage jego alkoholizm to myslalem ze Izmir. Gaziantep to taki Bialystok wiec uwazaj na siebie.

R_ita napisał/a:

boli Cię, że kto inny "zalicza" a ty nie

Absolutnie nie. Nigdy mi na tym tez nie zalezalo bo jednak jak jest uczucie to "smakuje" to duzo lepiej. I szansa na syf znacznie mniejsza.

R_ita napisał/a:

A... ciąża to inne kwestie.

Jak by tak bylo to mysle z ten temat by nigdy nie powstal.

I nie zrozum mnie zle. Ja zycze Ci naprawde jak najlepiej.
Tez pozdrawiam goraco smile

742

Odp: Wieść o ciąży po rozstaniu, czy powiedzieć o niej ojcu dziecka?
JedynyRealista napisał/a:

Widze ze ten kawalek wykasowales ale sie wypowiem.

Niczego nie wykasowałem Ty musiałeś to zrobić, bo jeśli wykasowałem to do czego się odnosisz?
Ale chyba chodzi ci o ten fragment
"To zmień obywatelstwo i będzie po problemie. A jak masz problem z partnerką czy partnerem odnośnie Twojego obywatelstwa to znaczy że są po prostu małostkowi a nawet głupi. Nie przejmuj się nimi.
I doradzę Ci za darmo - idź do jakiegoś dobrego terapeuty żeby pomógł Ci pozbyć się kompleksów które sobie wmówiłeś."

JedynyRealista napisał/a:

Zauwazylem ze kobiety maja podswiadoma potrzebe by facet byl od nich troszke lepszy.

No to Twoje myślenie jest błędne. Kobiety szukają przede wszystkim "normalnego" faceta a nie narcyza.

JedynyRealista napisał/a:

Dlatgo zawsze patrza do gory podczas gdy faceci raczej boja sie silnych kobiet.

Patrzą do góry znaczy kobiety? Faceci boją się silnych kobiet? mówisz o sobie? Bo żaden normalny FACET nie ma z tym problemu. Bo jak można być z kobietą która zawsze sie na tobie wiesza jak na wieszaku?

JedynyRealista napisał/a:

Nawet jak dziewczyna twierdzi ze nie przeszkadza jej twoj "gorszy rodowod" to i tak dojdzie do sytuacji gdy poczuje sie przez to gorsza.

Ty naprawdę masz kompleksy aż zastanawiam sie czy jesteś realny.
"gorszy rodowód" a co ty jesteś klacz czy ogier jakiś? Może owczarek z rodowodem lub o zgrozo bez?
A to że ty jesteś z kraju na p(nie będę wymieniał nazwy kraju żebyś nie dostał katatonii) i one mają z tym problem to nadal źle świadczy o nich niż o tobie a zwłaszcza o kraju gdzie się urodziłeś i wychowałeś.
Innymi słowy złe babki wybierasz.

JedynyRealista napisał/a:

Ale moze znaczenie tez mialo to ze moje partnerki byly z rodzin konserwatywnych.

Czyli nie były tak wyzwolone jak ty? No popatrz a wychowały się na światłym zachodzie. Kto by pomyślał że z nich takie ksenofobki?

JedynyRealista napisał/a:

Dla mnie jest to normalne by sie przebadac jak robilo sie to bez zabezpieczenia. Duzo to w koncu nie kosztuje.

Czyli te twoje partnerki były ryzykowne? wysokiego zagrożenia? a takie poważne, konserwatywne.

JedynyRealista napisał/a:

Nigdzie tak nie napisalem.

Nie, nie napisałeś. Ale sugerowałeś że Polki są łatwe.
Czyli z innych nacji trudne, tak?

JedynyRealista napisał/a:

Poprostu priorytety doboru sa inne. Tutaj nie ma dziwnej wojny plci.

W Polsce też nie ma, facet to facet a baba to baba. Co prawda ostatnio jakieś desanty chcą nam wmówić że na "zachodzie" jest 56(albo więcej) płci. Ale skoro rodzą się tylko chłopcy i dziewczynki to śmiem w to wątpić.

JedynyRealista napisał/a:

Kobiety preferuja facetow ze swojego kraju bo tak jest prosciej.

Z tym się zgodzę. I zdradź w jakim teraz kraju jesteś.

JedynyRealista napisał/a:

W Polsce z kolei bycie Polakiem to wada.

Większej bzdury nie słyszałem, sam sobie zaprzeczasz. W Polsce bycie Polakiem jest ok ale tam gdzie jesteś już nie i to nie jest ok. To gdzie jest z tym problem skoro musisz się z tego tłumaczyć?.
A kiedy ty ostatnio byłeś w Polsce?

JedynyRealista napisał/a:

Biorac pod uwage jego alkoholizm to myslalem ze Izmir. Gaziantep to taki Bialystok wiec uwazaj na siebie.

A byłeś w tym mieście czy tylko chcesz dopiec autorce?

JedynyRealista napisał/a:

Absolutnie nie. Nigdy mi na tym tez nie zalezalo bo jednak jak jest uczucie to "smakuje" to duzo lepiej. I szansa na syf znacznie mniejsza.

I dlatego sie badasz czy czegoś nie załapałeś? Ona ma partnera ty partnerki...hmm i niby ty coś do nich czujesz?
Mi wychodzi że jesteś zakompleksionym Polakiem na "zachodzie" poszukaj pomocy bo w przyszłości z poczucia bycia gorszym będziesz miał problemy.

743

Odp: Wieść o ciąży po rozstaniu, czy powiedzieć o niej ojcu dziecka?
JedynyRealista napisał/a:
R_ita napisał/a:

Gaziantep.

Biorac pod uwage jego alkoholizm to myslalem ze Izmir. Gaziantep to taki Bialystok wiec uwazaj na siebie.

Mieszkam od 18 lat w Turcji, powiedz mi zatem proszę jaką wiedzę masz na temat Izmiru i czemu alkoholizm kojarzysz z Izmirem a jaką o Gaziantep.
Bo, że Gaziantep to średnie miejsce to już tu jej napisała Kasia i wskazała czemu i ogarnęła to sama Rita. Nie bez powodu się stamtąd wyniósł zapewne.

744

Odp: Wieść o ciąży po rozstaniu, czy powiedzieć o niej ojcu dziecka?

Jakoś pierwsze słyszę żeby alkoholizm miał rejonizacje smile

745

Odp: Wieść o ciąży po rozstaniu, czy powiedzieć o niej ojcu dziecka?

A ja jeszcze z innej strony, bo mi się taki zwiazek nie udal. Postaram sie krotko.

1. Gratuluje zdecydowanego podejscia w kwestii uzaleznien. Oni potrzebuja takiej twardej milosci by wziac się w garsc.

2. Co do relacji damsko meskich to nasze ksiazki o psychologii ludzi i zwiazkow odloz na polke na dluzszy czas. A jak On przyjdzie za pewien czas i powie, ze trzezwy a ty go przyjmiesz, to wez pod uwage te kwestie dotyczace psychologii postepowania Tureckich mezczyzn.

- dla Turka malzenstwo to najwazniejsza inwestycja i przysiega w zyciu. Zone sie bierze na cale zycie. Moze jego europejska strona docenia cechy, ktore wymienil, ale podswiadomie wybral CIe bardzo po turecku- zona ma byc porzadna i moralna, godna zaufania ale i pewna siebie bo bedzie prowadzic jego dzieci. Ty sie w to wpisujesz. Zaloze sie, ze nie chcial sluchac o twojej przeszlosci damsko meskiej albo wie, ze bylo jej malo bo to godnosc kobiety wedlug nich. Kolejna sprawa to nie dziw sie, ze chcial Ci przepisac mieszkanie- honorowy mezczyzna ma jasno okreslona funkcje OCHRONNO OPIEKUNCZO SOCJALNA nie tylko wzgledem dziecka ale i matki, bo jest jej zobowiazany. Nawet jesli Turek po drodze ma jakas kochanke, to spolecznosc jest w stanie przymknąc na to oko jesli wywiazuje sie z tych funkcji i dalej opiekuje matka dzieci, nie tylko dziecmi. (i nie wierz w klamstwa, ze Turcy nie potrafia byc wierni- wyglada to tak samo jak w kazdej innej nacji) Przysiega malzenska i wojskowa to najwazniejsze rzeczy dla ich meskosci (i obrzezanie). Malzenstwo to przyjecie na siebie zobowiazan a  dopiero na ktoryms miejscu swiadectwo milosci. On wspominal funkcje meza i to dobre swiadectwo jego meskosci. No i "malzenstwo to polowa wiary".

- u nich sie mowi, ze mezczyzna moze miec w lozku i kilkadziesiat kobiet ale kocha tylko raz. Jesli ten Cie kocha a ty go przyjmiesz zbyt pochopnie i sie rozmyslisz to bedzie Ci bardzo trudno się go pozbyc. To Ci powie kazda, ktora wpusciła Turka do zycia. Z Turkami się trudno rozstaje a jeszcze trudniej rozwodzi.

- nie miej zludzen, ze nie bedzie traktowal CIe wlasnosciowo. Bedzie, ale to nic az tak strasznego (oburzenie- czas start). Bo tak samo Turczynki traktuja facetow bardzo wlasnosciowo. One dobrze rozumieja transakcje małzenska i droge wymiany miedzy kobieta i mezczyzna- maja prawny fakt posiadania tego człowieka jako funkcje zabezpieczenia spolecznego i majatkowego. Dla nich malzenstwo to cos wiecej niz milosc, ktora przeciez przemija/zmienia sie, zwal jak zwal. I w tym nie ma nic zlego, to trwale. Dlaa wielu to ma plus

- na wyrost jest twierdzenie, ze Turek rzadzi wszystkim. Poza domem- rzadzi mezczyzna, daje swiadectwo swojego mestwa decyzyjnoscia i faktycznie z boku widzimy meska dominacje. Ale w domu rzadzi kobieta, i wiekszosc Turkow ktoych ja znam bardzo dobrze sie odnajduje pod pantoflem. Ale to, ze rzadzi kobieta to nie znaczy, ze zona. Bo jak mieszkaja wielopokoleniowo- to rzadzi jego matka, a nie zona. Jak zona to Europejka to ma ....nieciekawie. W Turcji syn jest bardziej matki, a corka ojca. Jedyne zlo, ktore spotkalo mnie w moim polsko tureckim zyciu wyplywalo od jego matki i kobiet z rodziny a nie od mezczyzn. Faceci byli raczej niesmiali i zdystansowani, ale Turczynki bardzo nie lubia jak ktos zabiera ich dobrej jakosci mezczyzn. (Maja czesto o Europejkach gorsze zdanie niz sami Turcy). Matka dla Turka jest najwazniejsza, boja sie swoich matek bardziej niz ojcow. Nie bez powodu kult macierzynstwa i gloryfikacja tego co z tym zwiazane jest u nich tak silna. Ale nad wami cien jego matki nie wisi. Jestes jedyna kobieta wiec bedziesz miala duze pole (a moze i calkowite) do rzadzenia bo on to robi poza domem, zawodowo i spolecznie. Jako, ze to macierzynstwo to swieta rzecz to ty jako matka jego corki juz masz wysoka pozycje, czemu on daje wyraz, to widac.

3. Jako, ze postrzegam tego faceta po turecku- z akceptacja jego ekspresji, narwania, wylewnosci i pokrzykiwania- to spoko facet. Turcy sobie pokrzykuja, pokrzykuja Turczynki i dla nikogo nie jest  nie jest to objawem przemocy psychicznej czy zagrozenia. Ot, temperament. Tacy pseudo macho, ale maminsynkowie. Z boku owszem- to wyglada zle, no bo co ten facet znowu podnosi glos... a dla nich to normalna forma komunikacji. Od siebie dodam, ze uwazam, ze zachowania ktore przejawia nie wynikaja scisle z islamu a obyczajowosci Turkow (tak, rozgraniczam to, choc wielu się nie zgodzi z tym).

4. Napisalam Ci to, bo jesli chcesz rozumiec tego faceta i nie zamkniesz mu furtki po zachowywaniu trzezwosci to zadne nasze podreczniki i poradniki dot. relacji damsko meskich i feministycznych rozwazan sie nie sprawdza. Poszukaj psychologicznych i socjologicznych rozwazan na temat tureckich mezczyzn (nie muzulmanow, a Turkow). Podkreslam- pisze te uczulenia tylko na te okolicznosc trzezwosci i przyjecia go.

5. W ogole to on jest bardzo pogubiony, bo by chciał po Europejsku rozumowac i postepowac, a tureckosc mu kazda komorka ciala wyplywa i chyba to zdusza w sobie i  mu ciezko z tym a od tego tez moze czlowiekowi odpieprzac.

PS W ogole to tu zabladzilam przez Marcele bo mi o Tobie pisała. Miala ogromne szczescie do fajnej rodziny i fajnego faceta, bardzo nowoczesnego. Choc na weselu bez strzelania sie nie obylo a ja nowa w temacie bylam i sie balam : - ) Ja tyle szczescia nie mialam, choc u mnie nie zawinil sam facet co niestety jego rodzina. Bo zwiazek z Turkiem to zwiazek z jego rodzina.

Rosnijcie zdrowo i odpoczywajcie. A on niech sie w swoich opiekunczych funkcjach realizuje. Nic z tym nie zrobisz. Bo czekaj, niech zgadne- na pozegnanie zamiast pocalunku w usta bierze twoja głowe w dlonie lub za ramiona i caluje w czolo? ; - )(cos tam o czolku pisalas) Trzymajcie sie.

746

Odp: Wieść o ciąży po rozstaniu, czy powiedzieć o niej ojcu dziecka?

Tak, sporo źródeł znalazłam i czytam inne fora i dużo rzeczy co do postępowania a nawet ręcznych gestów mi się wyjaśnia.

Przede wszystkim to ja bardzo skrzywdziłam tego mężczyznę (byłam na tej sesji rodzinnej, potem rozmawialiśmy). Na raty się dowiaduje co w tym człowieku siedzi i co tam wewnętrznie przeżywa. Nie mieliśmy wracać do tamtych tyg. ale wróciliśmy.

Zwierzył się, że to oczekiwanie na moją decyzję to był koszmar. Myślał, że rozliczył się przed sobą ze swojej przeszłości, ale jak zawisło nad nim widmo, że i teraz straci to dziecko, to czuł, że się nie pozbiera, że to będzie jego koniec i się do końca rozleci, że prawie nie spał i o ile już popijał, to wtedy faktycznie upijał i już wiedział, że i tak będzie źle, bo biorąc pod uwagę fazy trzeźwienia to był dopiero w ostatniej, a już popijał. Potem dorzucić gniew... i no. Bardzo go skrzywdziłam, choć on zaraz temu zaprzeczał i mnie usprawiedliwiał, bo przecież nie znałam jego przeszłości. Także jakby mu źle nie było to zaraz wjeżdża Pan K.- ochroniarz i opiekun wszystkich. A teraz jest natchniony i wszystko to jest lekcją i szansą od boga/losu. Na moje obawy, że sobie nie poradzę w nowej roli to też słyszę, że Bóg wiedział jak i do czego nas stwarza no i są poradniki psychologiczne. Coś czuje, że my się tak od boskiej woli do psychologów kulać będziemy. Dla niego nie mamy problemów, tylko sprawy do rozwiązania, znając źródła naszych problemów nie widzi powodu do kolejnej porażki. Także tak.

On jest dopiero na etapie rozumienia, że nie chce być ofiarą osób, które też były ofiarami (rodzina). Że musi się zmierzyć z głębiej skrywanym bólem i zrozumieć lepiej pewne schematy i złe wzorce które w nim są, bo to nie jest jego prawdziwe Ja. Sam cierpiał dlatego krzywdził, a nie świadomie z wyboru bo zły. Ale potrzebuje bym w niego wierzyła. Chciałby być kochany. No to powiedziałam, że przecież go kochamy... choć to "nasze małe" jeszcze o tym może nie wie i co by nie było, to mamy przewalone, bo w kogo się nie wda to... strach się bać : )  Więc oprócz woli boskiej/psychologów to jeszcze od romantycznych uniesień/dramatów będziemy się bujać. Myślę, że dużo ciężkich chwil przed nami.

Dostałam fajne wskazówki co do faz trzeźwienia i jak ten proces przebiega, i myślę, że mimo wciąż istniejącej u mnie blokady emocjonalnej (choć mam wyrzuty o to) to dobrze, że ona jest, bo współodczuwanie i przesadne empatyzowanie żadnemu z nas się nie przyda i ta wersja "twardej miłości" będzie teraz zdrowsza. Oczywiście on wie, że ja tych braków ani pustki w nim nie wypełnię i że musi pamiętać, by w tych "rolach" nie zapominać o sobie. Także jestem bardzo ciekawa co nam przyszłość przyniesie.

PS 90mon90- no poczytuję trochę. Co do pewnych rzeczy to tak, nie mam złudzeń...

Tak, w czoło smile Irytowało mnie to, ale poczytałam na ten temat i że nawet na ślubie nie ma pocałunku w usta tylko właśnie on całuje ją w czoło i że to dla nich bardzo symboliczne: szacunek i opieka.

Jakby, wiem że nie mam do czynienia z kurortowym ruchaczem czy marnej jakości gościem, który nie może sobie pozwolić na kobietę swojej nacji bo te chłodne w fazie zdobywania i wymagające (i tu też rozumiem już jego mechanizm, że im ja bardziej na nie, tym on bardziej na tak, bo sięgnęłam po takie rozważania o których mówisz).

Nawet kończenie sprzeczek głośnym przebiciem  dłoni jakby otrzepując je i wyrzucaniem w moją stronę palców plus jego "Yeter!" teraz inaczej postrzegam... nie jako lekceważenie a blokadę dla konfliktu z racji naszych usposobień... oj, naczytam się ja jeszcze jeśli mamy siebie rozumieć.  I nie filtrować od razu przez nasze wzorce i demonizować tylko rozumieć intencje. Bo prawda jest taka, że w nim było więcej otwartości na mnie niż we mnie na niego. A... no i o co chodzi z tym strzelaniem? : )

747

Odp: Wieść o ciąży po rozstaniu, czy powiedzieć o niej ojcu dziecka?

A on coś czyta o naszej kulturze, zwyczajach, tradycjach?
Ty starasz się jego z tej strony zrozumieć a on?

748

Odp: Wieść o ciąży po rozstaniu, czy powiedzieć o niej ojcu dziecka?
R_ita napisał/a:

Dostałam fajne wskazówki co do faz trzeźwienia i jak ten proces przebiega, i myślę, że mimo wciąż istniejącej u mnie blokady emocjonalnej (choć mam wyrzuty o to) to dobrze, że ona jest, bo współodczuwanie i przesadne empatyzowanie żadnemu z nas się nie przyda i ta wersja "twardej miłości" będzie teraz zdrowsza. Oczywiście on wie, że ja tych braków ani pustki w nim nie wypełnię i że musi pamiętać, by w tych "rolach" nie zapominać o sobie. Także jestem bardzo ciekawa co nam przyszłość przyniesie.

fiu fiu fiu ,fajnie  jestem pod wrażeniem smile

749

Odp: Wieść o ciąży po rozstaniu, czy powiedzieć o niej ojcu dziecka?
R_ita napisał/a:

Przede wszystkim to ja bardzo skrzywdziłam tego mężczyznę (...) Bardzo go skrzywdziłam.

Czy Ty aby nie przesadzasz?

To nie Ty odprowadziłaś do tego, ze zmaga się z uzależnieniem (już pomijam fakt, ze był uzależniony, zanim się poznaliście). To nie Ty odprowadziłaś do tego, ze ma chore emocje. To nie Twoja wina, ze tak odreagował Twoja odmowę, do której mialas prawo (pomijam, ze on tez nie był jednak partia roku wink). To nie Twoja wina, ze tak odreagował Twoje prawo do decyzji, która wymagała czasu. To nie Twoja wina, ze jego rodzina jest, jaka jest. To nie Twoja wina, ze ma taka, a nie inna przeszłość. To nie Twoja wina, ze w tamtym momencie zycia kazał tamtej kobiecie usunąć ciąże. To nie Twoja wina, ze sypiał z kobietami, których byc może nawet nie lubił ani nie szanował. Bo seks niesie ryzyko ciąży, a ciąża z kimś przypadkowym niesie ryzyko zachowań/decyzji, które mogą się za człowiekiem ciągnąć nawet do końca życia i które mogą być źródłem cierpień czy nawet traum).

Brzmisz tak: ja jestem ta zła, on jest ten dobry, bo nie ma do mnie pretensji.

Nie twierdze, ze on jest zły. Po prostu wydaje mi się, ze chyba przesadzasz z taka ocena sytuacji.

On jest poraniony, owszem. Doznał krzywd od ludzi, którzy wypadałoby, żeby zamiast krzywdzić, kochali. Sam tez dołożył swoją cegiełkę i nie traktował siebie dobrze. I Ty jakaś cegiełkę do tego wszystkiego dołożyłas. Ale właśnie - cegiełkę. Tylko jedna jedyna cegiełkę do ogromnego, ogromnego muru...

750

Odp: Wieść o ciąży po rozstaniu, czy powiedzieć o niej ojcu dziecka?
90mon90 napisał/a:

u nich sie mowi, ze mezczyzna moze miec w lozku i kilkadziesiat kobiet ale kocha tylko raz. Jesli ten Cie kocha a ty go przyjmiesz zbyt pochopnie i sie rozmyslisz to bedzie Ci bardzo trudno się go pozbyc. To Ci powie kazda, ktora wpusciła Turka do zycia. Z Turkami się trudno rozstaje a jeszcze trudniej rozwodzi

Dużo w tym prawdy. I nie do końca wynika to z tego (choć wielu chce tak uważać), że są tacy paskudni i złośliwi i im własność ucieka (choć i tacy bywają), ale z tego, że łamanie przysięgi jest niemoralne bo przysięga to święta rzecz, ponad chwilowe nieszczęśliwości i burze. Bo tak- bo nie miłość jest najważniejsza, bo to przemija, a uczucia są chwiejne. No i tak, tu się mówi- małżeństwo to połowa wiary. 

Poza tym zgadzam się w pełni z Apogeum. Jeszcze tego by brakowało, aby miał pretensje (to by już było niezdrowe i alarmujące). Ale i ty nie miej do siebie pretensji.

PS Nie wiem czy to regulaminowe (:D) ale jak pytasz o strzelanie to wpisz w youtube i masz od czasu 2:50  DÜĞÜN DEDIĞIN BÖYLE OLUR! SINEM & DOGAN PART I Niby i tu już zakazane, ale... tradycje dalej dla wielu ważne.

751

Odp: Wieść o ciąży po rozstaniu, czy powiedzieć o niej ojcu dziecka?
maku2 napisał/a:

A on coś czyta o naszej kulturze, zwyczajach, tradycjach?
Ty starasz się jego z tej strony zrozumieć a on?

Nie no, mieszkając tu od 13 lat trochę tej kultury i zwyczajów liznął. W końcu do tej 18tej udaje mu się tym Europejczykiem być (udawać). Potem mu musi ta natura zejść.

I to jest znowu taki czas, że mi się coś w głowie układa i znikają lęki, bo co do tradycji- to chyba całkiem dobrze zna nasze tradycje i chce je rozumieć.
Opieram się na tym, że jeśli zrobił mi prezent na Mikołaja, pyta czy miał mi kto pod jego nieobecność kupić choinkę i co robię w święta to chyba ogarnia jak to u nas działa. Nawet odróżnia Mikołaja od Gwiazdora, więc chęć integracji i wiedzy o kraju w którym mieszka raczej była. Zresztą- dzięki niemu nie spędzę samotnie świąt. Co roku jest zapraszany na wigilię przez dobrego  znajomego i jego żonę (od dzieci, o których pisałam).  Niby nie jego święta, ale smutno być samemu, jak cały kraj w rodzinnym gronie więc z pominięciem aspektu religijnego go zapraszają i też na spokojnie idą na pasterkę zostawiając dzieci z nim (poprzednie lata). W sumie dzięki temu nie spędzę samotnie świąt, bo moi rodzice zazwyczaj jeździli na narty, a teraz poinformowali, że nic nie robią i nie chcą gości, a siostra jedzie do rodziców męża : ) ) więc wigilię spędzimy razem u jego znajomych. W sumie nasze pierwsze wspólne święta. I miał swój pierwszy "coming out" bo na pytanie znajomego co kupić do picia przyznał się do alkoholizmu... więc dużo herbaty mu zaparzą : ) To też mi uświadomiło poziom własnej samotności, bo przecież w ostatnie święta byłam totalnie sama.

Więc myślę, że zrozumienie z jego strony w tych aspektach które poruszyłeś też jest.

Pasławku- co do cytatu, to wydaje mi się, że to taka mądrość, która do ludzi dochodzi często po latach więc... chyba szybko to ogarnął. No ale, teoria swoje, a życie swoje.

Apogeum- dziękuję. Chyba muszę to sobie jeszcze zracjonalizować. Cokolwiek mu nie zaserwowałam- to w jego rękach pozostawały sposoby radzenia sobie z tym. Chyba faktycznie przesadziłam z oceną sytuacji i zdanie o cegiełce a murze mi to uświadomiło. Brak pretensji mogę chyba jednak traktować jako brak chęci do ciągnięcia mnie w dół. W ogóle to dziwne to życie- gdyby ktoś rok temu mi powiedział, że doświadczę takiego przyśpieszonego kursu dojrzewania i zetknę się z czymś takim to bym nie wierzyła. Muszę sama ze sobą przerobić pojawiający się ból związany z rzeczami które brałam pod uwagę związane z dzieckiem, a które mogły zniszczyć nas oboje.

Turk'un- a no to myślę, że też bym się bała : )

752 Ostatnio edytowany przez Apogeum (2020-12-20 12:48:00)

Odp: Wieść o ciąży po rozstaniu, czy powiedzieć o niej ojcu dziecka?
R_ita napisał/a:

Cokolwiek mu nie zaserwowałam - to w jego rękach pozostawały sposoby radzenia sobie z tym.

Nie zapominaj o tym. Sama dopiero co pisalas:

R_ita napisał/a:

Myślę, że najważniejsze, by on sam siebie obdarował zrozumieniem, cierpliwością i chociaż sympatią wobec własnej osoby plus zachowaniem trzeźwości, wtedy jest szansa, że przeżyje je nie tylko mądrzej, ale też stworzy możliwość, by ktoś mógł z nim przez to życie iść... Ale to już jest tylko w jego rękach. Nikt tego za niego nie zrobi. Czyjaś miłość może go wzmacniać i motywować ale nie rozwiąże jego problemów. Tak uważam.

Człowiek, który traktuje siebie dobrze, nie podejmuje destrukcyjnych działań. A przynajmniej się stara.

I jeszcze słowo w temacie tego, ze go odrzucilas, gdy zaproponował związek - bo przecież już wtedy puściły mu hamulce w kwestii alkoholu. Nie jesteś odpowiedzialna za to, ze ta rozmowa dużo go kosztowała, tak samo jak nie jesteś odpowiedzialna za to, ile go kosztowała Twoja odmowa. W Twojej reakcji nie było nic niewłaściwego, nie obraziłas go. To nie jest tak, ze skoro on po tygodniach walki zebrał się na odwagę, żeby Ci powiedzieć o swoich uczuciach i o sobie, to Ty miałaś obowiązek się zgodzić. Człowiek w takiej sytuacji musi być przygotowany na dwie odpowiedzi: tak lub nie.

R_ita napisał/a:

Brak pretensji mogę chyba jednak traktować jako brak chęci do ciągnięcia mnie w dół.

Może po prostu widzi rzeczy takimi, jakie są. To przede wszystkim on budował ten mur. Cegła po cegle. I oczywiście jego rodzina...

R_ita napisał/a:

I miał swój pierwszy "coming out" bo na pytanie znajomego co kupić do picia przyznał się do alkoholizmu...

Świetna wiadomość. Jakkolwiek dziwnie to brzmi w tym kontekście, to naprawdę dobra wiadomość.

R_ita napisał/a:

Muszę sama ze sobą przerobić pojawiający się ból związany z rzeczami które brałam pod uwagę związane z dzieckiem, a które mogły zniszczyć nas oboje.

Sama na pewno. To przede wszystkim. Ale skoro macie w tym względzie w jakimś stopniu tożsame odczucia, to może to Was zbliżyć.

Mialas prawo mieć wątpliwości. Co więcej, mialas powody, by mieć wątpliwości. Już sam lek przed nieznanym może być takim powodem. A tu dochodził jeszcze lek przed... znanym.

Poza tym Ty tez nie mialas najlepszych wzorców. Daje głowę, wink ze będziesz fantastyczna, mądrą matka, ale nie oszukujmy sie - z mlekiem matki tej mądrości nie wyslalas. wink

Może właśnie te wątpliwości i ten czas były potrzebne/niezbędne, żebyś mogła podjąć przemyślana/świadoma/właściwa decyzje. Właściwa dla siebie. Dla Was.

753 Ostatnio edytowany przez KasiaDol1976 (2020-12-21 16:53:18)

Odp: Wieść o ciąży po rozstaniu, czy powiedzieć o niej ojcu dziecka?

Ritko, w innych kwestiach znowu to co najmądrzejsze napisała Ci Apogeum, a ja powrócę do fragmentu 90mon90:

"zona ma byc porzadna i moralna, godna zaufania ale i pewna siebie bo bedzie prowadzic jego dzieci. Ty sie w to wpisujesz. Zaloze sie, ze nie chcial sluchac o twojej przeszlosci damsko meskiej albo wie, ze bylo jej malo bo to godnosc kobiety wedlug nich." 

Mnie nie dziwiła jego determinacja i niezrażanie się niedostępnością Rity (i z początków relacji, i późniejsza co mnie utwierdzało w przekonaniu, że od początku szukał żony a nie żadnego "zobaczymy jak to się potoczy"). Bo ten chłód i niedostępność znaczy, że kobieta dba o swoją godność- to znaczy, że będzie trudno innemu mężczyźnie ją "opętać"i zhańbić- to znaczy większe szanse na lojalność, wierność i oddanie jemu, bo ona jako kobieta sama kontroluje swoją chwiejną naturę, to znaczy że może zawierzyć jej moralności i godności (według tego ich rozumowania) co wpływa na to, że ogranicza swoje zapędy kontrolujące, własnościowe i ograniczające ją bo wierzy, że ona sama tę kontrolę sprawuje. Czyli jest warta, aby w nią "zainwestować".

W dużym uogólnieniu, relacje Turków z Europejkami, a Turków z Turczynkami to mam wrażenie zupełnie inne bajki (ktoś tu pisał o szacunku do kobiet własnej nacji a uważania Europejek za łatwe i puszczalskie więc trzeba je kontrolować). Jak 20 lat temu zaczęłam spotykać się z moim mężem, który nie przejawiał prawie żadnych kontrolujących zachowań nasłuchał się od kolegów "To ty jej pozwalasz wychodzić? Nie sprawdzasz z kim pisze i co robi? ". No bo wiecie... Europejka wink Gorzka prawda, ale prawda.

754

Odp: Wieść o ciąży po rozstaniu, czy powiedzieć o niej ojcu dziecka?

W

KasiaDol1976 napisał/a:

Ritko, w innych kwestiach znowu to co najmądrzejsze napisała Ci Apogeum, a ja powrócę do fragmentu 90mon90:

"zona ma byc porzadna i moralna, godna zaufania ale i pewna siebie bo bedzie prowadzic jego dzieci. Ty sie w to wpisujesz. Zaloze sie, ze nie chcial sluchac o twojej przeszlosci damsko meskiej albo wie, ze bylo jej malo bo to godnosc kobiety wedlug nich." 

Mnie nie dziwiła jego determinacja i niezrażanie się niedostępnością Rity (i z początków relacji, i późniejsza co mnie utwierdzało w przekonaniu, że od początku szukał żony a nie żadnego "zobaczymy jak to się potoczy"). Bo ten chłód i niedostępność znaczy, że kobieta dba o swoją godność- to znaczy, że będzie trudno innemu mężczyźnie ją "opętać"i zhańbić- to znaczy większe szanse na lojalność, wierność i oddanie jemu, bo ona jako kobieta sama kontroluje swoją chwiejną naturę, to znaczy że może zawierzyć jej moralności i godności (według tego ich rozumowania) co wpływa na to, że ogranicza swoje zapędy kontrolujące, własnościowe i ograniczające ją bo wierzy, że ona sama tę kontrolę sprawuje. Czyli jest warta, aby w nią "zainwestować".

W dużym uogólnieniu, relacje Turków z Europejkami, a Turków z Turczynkami to mam wrażenie zupełnie inne bajki (ktoś tu pisał o szacunku do kobiet własnej nacji a uważania Europejek za łatwe i puszczalskie więc trzeba je kontrolować). Jak 20 lat temu zaczęłam spotykać się z moim mężem, który nie przejawiał prawie żadnych kontrolujących zachowań nasłuchał się od kolegów "To ty jej pozwalasz wychodzić? Nie sprawdzasz z kim pisze i co robi? ". No bo wiecie... Europejka wink Gorzka prawda, ale prawda.

W Europie "zachodni" facet coraz mniej może być facetem, jak spróbuje być taki jak np. Turek z automatu oskarżany jest o...w skrócie bycie dupkiem.
Albo jeszcze krócej - feminizm.
I w Europie takie kobiety określa się słowem - wyzwolone.

755

Odp: Wieść o ciąży po rozstaniu, czy powiedzieć o niej ojcu dziecka?
maku napisał/a:

W Europie "zachodni" facet coraz mniej może być facetem, jak spróbuje być taki jak np. Turek z automatu oskarżany jest o...w skrócie bycie dupkiem.
Albo jeszcze krócej - feminizm.
I w Europie takie kobiety określa się słowem - wyzwolone.

Nie da się z tym nie zgodzić. Zachodni facet został "wykastrowany", a pojęcie wyzwolenia wypaczone. Tymczasem jest tu (w Europie) coraz więcej ludzi z wpojonym "starym porządkiem świata". I jeszcze trochę... i nic tylko brać popcorn i obserwować dokąd to wszystko doprowadziło. wink

Wracając do postu Kasi i cytatu Moni: dlatego właśnie pisałam na początku, że ja takich mieszanych związków większości nie polecam i większość moich koleżanek musiała się po nich długo zbierać, bo Europejkom jest trudno zrozumieć i przełknąć wiele kwestii związanych z tymi różnicami w postrzeganiu relacji damsko męskich i postrzeganiu świata, BA! One się wolą oszukiwać, że tak wcale nie jest i ich Misiek jest inny (podkreślam, że cały czas posługujemy się pewnymi uogólnieniami) i nie rozumiejąc tych mechanizmów kończą źle.
Ja w tych tradycyjnych postawach czy takich interpretacjach jak wyżej nie widzę znowu nic aż tak złego- może to przynieść więcej korzyści sprytnej kobiecie, niż takie pseudo- wyzwolenie. O ile mamy do czynienia z honorowym mężczyzną, który oczekuje tyle samo ile w to wkłada, a nie wadliwym egzemplarzem. Ale to chyba trzeba faktycznie poznać całościowo te mechanizmy u nich działające by umieć się wśród nich poruszać i wyrwać z tego dla siebie ile się da.

Bo czy Ricie przeszkadza, że on ją uważa za porządną i niedostępną kobietę? Nie sądzę. Że jej godność mierzy ilością dopuszczonych do siebie facetów? Zależy jakie sama poglądy wyznaje (Rita, przeleciałam kilka twoich postów w innych tematach, konserwatystka z Ciebie trochę, więc... nie macie czasem zbliżonych poglądów na wiele spraw co do współczesnego świata? Bo kwestii podwójnych standardów to już nie ruszam, jeśli mamy do czynienia z facetem z tej kultury)

Więc właśnie... i takich pytań można by namnożyć. No bo w końcu jakiemuś tam procentowi osób takie związki wychodzą. Na coś się machnie ręką, coś wypracuje, na coś uprze. I do przodu.

756

Odp: Wieść o ciąży po rozstaniu, czy powiedzieć o niej ojcu dziecka?
Turk'un karisi napisał/a:

Nie da się z tym nie zgodzić. Zachodni facet został "wykastrowany", a pojęcie wyzwolenia wypaczone. Tymczasem jest tu (w Europie) coraz więcej ludzi z wpojonym "starym porządkiem świata". I jeszcze trochę... i nic tylko brać popcorn i obserwować dokąd to wszystko doprowadziło. wink

Niestety ale uważam że Europa spłynie krwią i to nie tylko poprzez zamachy.
Krótkowzroczność polityków oraz lewactwa jest porażająca.

757

Odp: Wieść o ciąży po rozstaniu, czy powiedzieć o niej ojcu dziecka?
Apogeum napisał/a:

Sama na pewno. To przede wszystkim. Ale skoro macie w tym względzie w jakimś stopniu tożsame odczucia, to może to Was zbliżyć.
Mialas prawo mieć wątpliwości. Co więcej, mialas powody, by mieć wątpliwości. Już sam lek przed nieznanym może być takim powodem. A tu dochodził jeszcze lek przed... znanym.
Poza tym Ty tez nie mialas najlepszych wzorców. Daje głowę, wink ze będziesz fantastyczna, mądrą matka, ale nie oszukujmy sie - z mlekiem matki tej mądrości nie wyslalas. wink
Może właśnie te wątpliwości i ten czas były potrzebne/niezbędne, żebyś mogła podjąć przemyślana/świadoma/właściwa decyzje. Właściwa dla siebie. Dla Was.

Apogeum, Pewnie masz rację smile I dziękuję za miłe słowa. A i o tamtych wspomnianych rzeczach i nie braniu na siebie winy muszę pamiętać.

Kasia no prawda jest taka, że zanim ja rozkminię jak działa jego mózg  i w którą stronę bardziej skręca to trochę czasu minie. Jeśli będzie między nami ok i zdecyduje się z nim być, to wiem, że podwaliny dla wielu rzeczy będę musiała po prostu zostawić za nami i po czynach oceniać.  Ale fakt, co do poglądów czy postaw moralnych itd. na wiele spraw, mamy je bardzo zbliżone.

Turk'un, maku Tu się w dyskusję nie będę wdawać, bo raczej myślę podobnie smile

Dzięki jeszcze raz smile

758

Odp: Wieść o ciąży po rozstaniu, czy powiedzieć o niej ojcu dziecka?
maku2 napisał/a:
Turk'un karisi napisał/a:

Nie da się z tym nie zgodzić. Zachodni facet został "wykastrowany", a pojęcie wyzwolenia wypaczone. Tymczasem jest tu (w Europie) coraz więcej ludzi z wpojonym "starym porządkiem świata". I jeszcze trochę... i nic tylko brać popcorn i obserwować dokąd to wszystko doprowadziło. wink

Niestety ale uważam że Europa spłynie krwią i to nie tylko poprzez zamachy.
Krótkowzroczność polityków oraz lewactwa jest porażająca.

Ludzie, którym nie podobają się zmiany w Europie, komentują tak już od dekad. Po co tak straszyć? Zmiany były, są i będą i nie będzie żadnego końca świata, żadnego spływania Europy krwią itd.

759

Odp: Wieść o ciąży po rozstaniu, czy powiedzieć o niej ojcu dziecka?
pyszneSalami napisał/a:
maku2 napisał/a:
Turk'un karisi napisał/a:

Nie da się z tym nie zgodzić. Zachodni facet został "wykastrowany", a pojęcie wyzwolenia wypaczone. Tymczasem jest tu (w Europie) coraz więcej ludzi z wpojonym "starym porządkiem świata". I jeszcze trochę... i nic tylko brać popcorn i obserwować dokąd to wszystko doprowadziło. wink

Niestety ale uważam że Europa spłynie krwią i to nie tylko poprzez zamachy.
Krótkowzroczność polityków oraz lewactwa jest porażająca.

Ludzie, którym nie podobają się zmiany w Europie, komentują tak już od dekad. Po co tak straszyć? Zmiany były, są i będą i nie będzie żadnego końca świata, żadnego spływania Europy krwią itd.

Straszyć można dzieci, ja mówię jak to widzę. A jak twierdzisz że w Europie nie będzie już wojen bo jesteśmy tacy światli przypomnij sobie Jugosławię - dlaczego tam dochodziło do ludobójstwa - lub Donbas.
Komentują bo się martwią, tylko nic z tego nie wynika irracjonalne zmiany postępują.

760 Ostatnio edytowany przez 90mon90 (2020-12-23 16:44:59)

Odp: Wieść o ciąży po rozstaniu, czy powiedzieć o niej ojcu dziecka?

Ja CI jeszcze jedno dorzuce tak odnosnie ich myslenia jesli bedziecie razem, bo to zapewne zrodziloby konflikt miedzy wami.

Ujma na honorze dobrego muzulmanina jest to, ze nie jest w stanie utrzymac swojej kobiety. Sadzac po klasycznych pogladach i zachowaniach ojca twojego dziecka on moze nie chciec lozyc tylko na dziecko ale na Was. Przygotuj sie tu na walke, albo zaakceptuj. Bo o ile nawet tutaj (w Turcji) sytuacja gospodarcza jest taka, ze czesto nie pozwala na pielegnowanie tego podejscia i coraz czesciej gospodarstwo utrzymuje sie wspolnie, to znam mezczyzn, ktorzy wola dorabiac niz pozwolic by pieniadze kobiety szły na gospodarstwo (jesli pracuje), albo zeby poszla do pracy- to ujma dla nich.
Nawet nowoczesny Ummet Marceliny nie zgadza sie na to, i Marcelina pracujac na te 3/4 etatu odklada swoje pieniadze jako zabezpieczenie jej przyszlosci albo wydaje na siebie. Ja sie tu nawet spotykalam z tym, ze panna mloda czasem dostaje w prezencie dobra polise na zycie (dawniej to bylo zloto darowane pannie mlodej jako zabezpieczenie przed "zlymi" decyzjami meza, czyli  porzuceniem jej).
On sie moze jawi jako nie praktykujacy, ale bycie muzulmaninem to cos wiecej niz religia.

Mysle ze skoro czytasz i sie orientujesz to ogarniesz jego schematy myslowe (jego propozycja pracy na pol etatu mozna uznac za dobra wole wzgledem twojej niezaleznosci i potwierdzenie ze dla niego jest naturalne ze bedzie was utrzymywal, nie tylko dziecko). Ciezko z tym facetem wyrokowac w sumie. Alejesli ma te zasoby to moze tak byc.

761

Odp: Wieść o ciąży po rozstaniu, czy powiedzieć o niej ojcu dziecka?

Ja wysłałam Ritce dość obszernego maila z takimi smaczkami, których my z naszej perspektywy nie rozumiemy, albo ciężko nam zrozumieć, albo interpretujemy inaczej.

I nie powiem, dość dobrze bawiłam się przy pisaniu o problemach i własnych sprawach. Bo tu problemy jednego są problemami wszystkich, ty świadczysz o rodzinie, rodzina o Tobie, tu się trzeba nagimnastykować by mieć własne sprawy do których nikt Ci nie zagląda i nie chce pomagać. Tu wszyscy wszystko chcą wiedzieć o sobie. Ritka ze swoją potrzebą przestrzeni w zestawieniu z K i jego podejściem do "my" a nie "ja i ty"... big_smile Tu też będą się musieli naszarpać i na obrażać. I my tak możemy Monia w nieskończoność smile Już nie mówiąc o tym, że nie ma co się oszukiwać, w jego głowie oni są razem.

762

Odp: Wieść o ciąży po rozstaniu, czy powiedzieć o niej ojcu dziecka?

Zdrowia Rita Ci zycze wink

763

Odp: Wieść o ciąży po rozstaniu, czy powiedzieć o niej ojcu dziecka?

Rita, czy u Ciebie wszystko w porządku? Od 6 dni jest cisza na mailu.

764

Odp: Wieść o ciąży po rozstaniu, czy powiedzieć o niej ojcu dziecka?

Właśnie Rita, jak tam z Turkiem? Sielanki się nie spodziewam, ale bez ekscesów?

765 Ostatnio edytowany przez R_ita (2021-01-19 22:23:29)

Odp: Wieść o ciąży po rozstaniu, czy powiedzieć o niej ojcu dziecka?

Cześć. Powiedzmy, że dobrze i niedobrze. Z dobrych to:
dostałam solidne potw. że zachowania K. z roztrząsanego tu okresu nie były normą a faktycznie bardzo złą kondycją psychiczną i dużym kryzysem. Skąd wiem.  Bo rozmawiałam w święta na osobności z żoną jego przyjaciela, mówiła, że nie poznawali go przez ostatnie miesiące i prawie nie dało się z nim rozmawiać, że już tyle lat był z nim spokój, nic nie odwalał, przecież oni nie raz nawet zostawiali z nim dzieciaki i to czasem na cały weekend bo mu ufali a nagle uwstecznienie,  wiedzieli, że był kiedyś odwyk, że narkotyki, ale nie wiedzieli, że alkohol to też problem. Oni wiedzeli w tamtym okresie, że z kimś się spotyka i że mu zależało by to przerodziło się w coś więcej, i serio się cieszyli a tu znowu cyrk.
Zresztą my też sami wtedy postanowiliśmy ten okres zamknąć pod tytułem silnego kryzysu u obojga, bo przecież oboje sie nie poznawaliśmy i pogubiliśmy. I że do trzech razy sztuka.

W sumie K. miał krótko po ośrodku taki kryzys, że płakał pół nocy i był bardzo wylewny. Jak zapytałam czy mogę mu jakoś pomóc, to powiedział, że już pomogłam bo go nie skreśliłam i chciałam zobaczyć więcej niż produkt końcowy w jego postaci i może sobie pozwolić na te słabość.  Poza tym powiedziałam, że skoro jesteśmy razem no to wzajemnie dla siebie i niech sobie pozwala na te słabości i płacze, by ten gniew właśnie w nim nie narastał i że jak ma potrzebę mówić, to niech mówi. No taki czas. I zamknęliśmy to. Kolejnego dnia był wycofany i chyba się wstydził, ale przegadane i dalej pan świata. Ogólnie to natchniony jest, bo skoro poradził sobie parę lat temu opierając się tylko na chęciach i nadziejach, to teraz tym bardziej da radę. W końcu zadaniowy człowiek. I to by się zgadzało z tymi fazami trzeźwienia jeśli dobrze pamiętam w sensie ten "miesiąc miodowy", że pozytywne nastawienie itd. Potem nastawiam się na ten kryzys i spadek motywacji u niego.  O ile przebiegnie książkowo.

W ogóle jak dostał taką słowną deklarację akceptacji jego problemów i tego, by nie tłumił tej swojej ekspresji to... się uspokoił i wyluzował. Bardzo.

Ale z niedobrych, to ze mną jest źle. Bo o ile fizycznie wszystko przebiega ok, tak emocjonalnie jestem rozwalona i mam straszne huśtawki nastroju, wcale nie ustały i ciężko mi wytrzymać ze sobą. I o ile internet obfituje w sto wątków o płaczliwości w ciąży lub stanach lękowych, tak o agresji to już nie wiele. Mam wrażenie, że ostatnie 3 tyg. to było na zmianę krzyczenie na K. co dzielnie wysłuchiwał i nie reagował, potem czasem płacz, więc przytulał i uspokajał a potem chęci seksu, a i tu chętnie pomagał. Z dwa razy naprawdę się na niego wydzierałam i nie mogłam powstrzymać. Nawet nie myślałam tak, jak krzyczałam. I potem przepraszałam. Terapeutka każe mi być dla siebie wyrozumialszą, lekarz przepisał ziołowe leki na uspokojenie i mówił, że nie takie przypadki widział, ja potem mam wyrzuty, że przecież szkodzę dziecku więc K. znowu mnie pociesza. I mam dość. A on rozumie i ... pociesza. A to powie, że każdy przecież przeżywa inaczej, a ja właśnie tak, no trudno, że przecież od początku tak było i przecież wie, że nie zachowuje się do końca jak ja i mam się nie przejmować tak,  tu się pośmieje że trzecia potrzeba rekompensuje krzyk i płacz, jak przepraszam za swoje zachowanie, to mówi, że przeżył pięć trudnych ciąż matki to i naszą przeżyje, że nie mam się obwiniać i kto wie, może przez kolejną kiedyś przejdziemy mądrzej i spokojniej. Ogólnie K. przy mnie jest. I strasznie wspiera. Bez różnicy czy to znienawidzone przez niego spanie na plecach, bym się mogła powyginać i opleść bo mi się żadne poduchy nie sprawdzają, czy w ogóle że po prostu przeleży ze mną całą sobotę i przegada albo prześpi. On po prostu jest. I jak ja nie szaleję to staram się odwdzięczać. Czy pytać jak sobie radzi ze swoimi problemami, wstawać rano i wypić z nim herbatę przed pracą czy przed snem bo widzę, że go to cieszy i takie tam inne drobiazgi. Ogólnie dużo rozmawiamy. Chcemy się dogadać i nie iść do sądu. Jakoś to wszystko ustalić poza.

W sumie z kulturowo obyczajowych różnic to tylko chyba to, że od razu uznał, że mój czas to jego czas, a jego to mój i że z automatu się po pracy widujemy, a nie że umawiamy by się widzieć... no bo przecież jesteśmy razem.

Tak to się kula. Porównałabym to do tamtych miesięcy spotykania ale z ciążą, moimi jazdami  i widmem jego choroby, co z resztą bardzo przeżywał jak wtedy płakał, że to na nas ściągnął. A poza tym to ok. I w sumie tyle. I znowu się rozpisałam za bardzo.

766

Odp: Wieść o ciąży po rozstaniu, czy powiedzieć o niej ojcu dziecka?
R_ita napisał/a:

W sumie z kulturowo obyczajowych różnic to tylko chyba to, że od razu uznał, że mój czas to jego czas, a jego to mój i że z automatu się po pracy widujemy, a nie że umawiamy by się widzieć... no bo przecież jesteśmy razem.

A gdzie ta różnica bo nie widzę?

767

Odp: Wieść o ciąży po rozstaniu, czy powiedzieć o niej ojcu dziecka?
R_ita napisał/a:

kto wie, może przez kolejną kiedyś przejdziemy mądrzej i spokojniej.
Chcemy się dogadać i nie iść do sądu. Jakoś to wszystko ustalić poza.

Ja chyba wiem, gdzie ta różnica Maku.

Ritka, to zabrzmiało trochę tak, jakbyście postanowili założyć rodzinę. Czy wy jednak mieszkacie razem, czy źle zrozumiałam?
Rozumiem, że źle znosisz ciążę, ale mam nadzieję, że pamiętasz o swoich postanowieniach względem Was?
Cieszę się, że Cię wspiera i jest wyrozumiały, też nie uważam, żeby krzyki robiły na nim jakieś wrażenie, to gość z bliskiego wschodu, ale... teraz jest dobrze bo to taki ochronny czas, ale wiesz, że życie z alkoholikiem w fazie trzeźwienia to ciężki kawałek chleba, co jak powinie mu się noga? Naprawdę uważasz, że nie powinnaś uregulować prawnie waszych spraw?

768

Odp: Wieść o ciąży po rozstaniu, czy powiedzieć o niej ojcu dziecka?
R_ita napisał/a:

W sumie K. miał krótko po ośrodku taki kryzys, że płakał pół nocy i był bardzo wylewny. Jak zapytałam czy mogę mu jakoś pomóc, to powiedział, że już pomogłam bo go nie skreśliłam i chciałam zobaczyć więcej niż produkt końcowy w jego postaci i może sobie pozwolić na te słabość.  Poza tym powiedziałam, że skoro jesteśmy razem no to wzajemnie dla siebie i niech sobie pozwala na te słabości i płacze, by ten gniew właśnie w nim nie narastał i że jak ma potrzebę mówić, to niech mówi. No taki czas. I zamknęliśmy to. Kolejnego dnia był wycofany i chyba się wstydził, ale przegadane i dalej pan świata. Ogólnie to natchniony jest, bo skoro poradził sobie parę lat temu opierając się tylko na chęciach i nadziejach, to teraz tym bardziej da radę. W końcu zadaniowy człowiek. I to by się zgadzało z tymi fazami trzeźwienia jeśli dobrze pamiętam w sensie ten "miesiąc miodowy", że pozytywne nastawienie itd. Potem nastawiam się na ten kryzys i spadek motywacji u niego.  O ile przebiegnie książkowo.

W ogóle jak dostał taką słowną deklarację akceptacji jego problemów i tego, by nie tłumił tej swojej ekspresji to... się uspokoił i wyluzował. Bardzo.

Taki okres euforii po wyjściu z oddziału ,w decyzji zaprzestania picia ćpania mniej więcej trwa 3 miesiące ,różnie oczywiście to przebiega jedni są w,odlocie inni są bardziej stonowani z emocjami ,te zjazdy też różnie wyglądają.
Ważne żeby wtedy nie był zbyt wiele sam ,ale nie możesz być jego terapeutką nie uniesiesz ciężaru jego trzeźwienia sama,delikatnie zasugeruj mu udział w AA na mityngach tam może mówić o swoich uczuciach,emocjach problemach w atmosferze akceptacji,życzliwości ,kontynuowanie przez najbliższe 2 lata terapii też jest dla niego istotne wiele emocji nie musi być przy Tobie rozładowywanych to nie jest konieczne ,sama też nie musisz chodzić w koło K na paluszkach ,ciąża to jest czaderski okres - nie ma moim zdaniem nic lepszego na otrzeźwienie smile

Pozdrowienia .

769

Odp: Wieść o ciąży po rozstaniu, czy powiedzieć o niej ojcu dziecka?
maku2 napisał/a:
R_ita napisał/a:

W sumie z kulturowo obyczajowych różnic to tylko chyba to, że od razu uznał, że mój czas to jego czas, a jego to mój i że z automatu się po pracy widujemy, a nie że umawiamy by się widzieć... no bo przecież jesteśmy razem.

A gdzie ta różnica bo nie widzę?

Oczywiście polecę uogólnieniem, ale Turcy mają zupełnie inne granice intymności, prywatności i przestrzeni niż my... prawie nie mają. Oni jakby nie rozumieją do końca tego, że ktoś ma potrzebę być sam, spędzać czas sam ze sobą. Jak ktoś chce być sam to albo źle się czuje, albo coś nie tak i ma problemy... więc tym bardziej trzeba z nim być! Stąd ten stereotyp i pogląd, że oni tak osaczają kobiety. Ale to nie działa tylko w relacji damsko męskiej tylko każdej. Jak ja np. siedzę cały dzień w domu to na pewno wpadnie do mnie jakaś sąsiadka na 5 min. na kawę no bo przecież jestem SAMA. A tu 5 min. trwa średnio 2-3 godziny. No i po co się zapowiadać. Oni po prostu wpadają nie bardzo zainteresowani czy masz plany. Jak masz- to przecież mogą dołączyć! Tacy tu wszyscy spontaniczni i kolektywni. Wiem, ile Europejek tutaj szlag trafia, że ciągle ktoś przychodzi, siedzi, wpada, że Ci faceci ciągle przy nich. Ja przywykłam, że nie ma tygodnia aby cały nasz oturma odasi nie był zawalony rodziną Ummeta, a mamy w nim miejsca siedzące na 30 osób. I oni czasem nawet nie rozmawiają. Po prostu razem siedzą, oglądają telewizję, albo czytają notatki, siedzą w telefonach... jakby własnych domów nie mieli. Taki kolektywizm.
I problem Europejek jaki tu obserwuje to taki, że na początku się zachwycają jaki ten Turek oddany, nie stawiają granic prywatności, a potem jęczą, że są osaczone i nic nie robią same, a jeszcze bardziej jęczą jak codziennie wpada niezapowiedziany, a nagle nie wpadnie, a one z pytaniem gdzie on jest, a on przecież sobie coś zaplanował... Tu nawet jak sąsiadowi zmarła żona to sąsiedzi obsadzili na 3 miesiące dyżury kto go na kolację zaprosi, bo kto widział, by samemu spożywać posiłek, grzech i smutek. Witamy w Turcji. Co kto lubi.

770

Odp: Wieść o ciąży po rozstaniu, czy powiedzieć o niej ojcu dziecka?

Żono Turka(żeś se pseudonim wzięła w żaden sposób nie można tego skrócić)
jak sobie pościeliłaś to teraz sobie cierp smile
Ja rozumiem Twój przykład ale u Rity tego nie widzę. Jak z kimś chcesz być to chcesz z nim być zawsze. Ritę może to drażnić gdyż miała "pustawo" w domu rodzinnym.
Moi rodzice mieli na dzisiejsze standardy wielodzietną rodzinę bo była nas trójka dzieci.
Rodzeństwo ojca mieli tyle samo dzieci a 2 wujków czworo.
Teraz to maks dwoje dzieci.
Dziadkowie mieli ośmioro dzieci. Dzisiaj co niektóre przygłupy nazywają to patologią.

771

Odp: Wieść o ciąży po rozstaniu, czy powiedzieć o niej ojcu dziecka?

Powiem Ci Maku, że ja akurat nie mam z tym aż takich problemów, no z tym cierpieniem toś przesadził big_smile Ja przed wyjściem za Ummeta mieszkałam w Turcji 8 lat, wiedziałam na co się piszę. Dlatego pierwszy warunek zaręczyn to było osobne mieszkanie a nie z rodziną, zresztą nawet Turczynki nie są tak głupie by chcieć mieszkać z matkami swoich mężów i chcą osobno. Ja jestem bardzo ekstrawertyczna i towarzyska, przyzwyczaiłam się, choć pierwszy rok życia w prawie... 30 osób mimo osobnego mieszkania to był trudny, przyznaję. Wiele dziewczyn chce uciekać i sobie z tym nie radzi. I to jak się "sturczyłam" w tych kwestiach to sobie uzmysłowiłam dwa lata temu po powrocie z Polski po pogrzebie mamy. Wszyscy podpytywali Ummeta czy ja chcę sama być, bo "tu u nas" w sensie w Europie to wszyscy tacy sami i czy mają przychodzić... i ja z automatu powiedziałam, że pewnie, przychodzić, w kupie siła. I chałupa znowu pełna przez parę tygodni. Ja dłużej w Turcji niż Polsce mieszkam, mocno się sturczyłam, mocno smile Nie tylko pokrzykiwaniem i głośnym mówieniem. 

Rita zdecydowanie ma deficyty na tym polu, innych też, także oby sobie wypośrodkowali. Rita to w ogóle jak Turczynka typowa jest. On ma z nią od początku małą Turcję.

772

Odp: Wieść o ciąży po rozstaniu, czy powiedzieć o niej ojcu dziecka?

Oby tylko Rita nam w Polsce została.

773

Odp: Wieść o ciąży po rozstaniu, czy powiedzieć o niej ojcu dziecka?
Turk'un karisi napisał/a:

  Rita to w ogóle jak Turczynka typowa jest. On ma z nią od początku małą Turcję.

Co to znaczy? Bo może mam mylne wyobrażenie wink

774

Odp: Wieść o ciąży po rozstaniu, czy powiedzieć o niej ojcu dziecka?

Trochę: oschła, nieprzyjazna, zdystansowana, krzykliwa, opryskliwa, kapryśna i wymagająca. Dla świata oczywiście, to taka tarcza ochronna głównie przed mężczyznami właśnie. Bo Ci to tu w siebie zapatrzeni, trzeba ich temperować. One o tym wiedzą i to potrafią.  Bo żeby dla tego jednego swojego nie była, to już Ci Panowie doskonale w to potrafią. I o ile pęta je dużo norm społecznych na zewnątrz (jak i facetów) tak jak się wejdzie w środowisko to wierz mi, te Panie potrafią krzyczeć głośniej od Panów i to na tych Panów właśnie. Pół życia musztrowała ich mamusia, a żona nie da rady? Bo to nie tak, że pół społeczeństwa krzykliwa i butna (faceci) a pół nie... (że niby kobiety). Rita taka trochę jest. Oczywiście to zależy jak mocno rodzina uwikłana religijnie, ja mówię o normalnych, świeckich, lub lekko religijnych lub po prostu zdrowo religijnych, tak jak większość katolików w Polsce.

Wiesz czemu i które Europejki tu źle kończą Miron? Głównie te, które po 2-3 msc są bezgranicznie zakochane (ja się śmieje, że 2 miesiące to się Turczynka zastanawia czy da się zaprosić na kawę), zachwycone Panem, zarażone turkocentryzmem, uwierzyły w piękne słówka o przeglądaniu w jej oczach i wiecznej miłości, one już nawet mu uwierzyły, że Islam to jest super, rzucają wszystko i tu przyjeżdżają. To często mocno niedowartościowane dziewczyny, nieasertywne, z deficytami, dające sobie wmówić bzdury. To w ogóle często dziewczyny, które i w związku z facetem z innego kraju źle by skończyły. One się ich np. pytały, jak jest u niego w domu rodzinnym bo coś tam o Turcji poczytały, on powiedział, że "normalnie" i ona uznała, że to jak w Europie i tu przyjeżdża. Tam się dzieją dramaty.  Już nie mówiąc o tym, że to bardzo często panowie z nizin/średniej klasy, z którymi i Turczynka źle by pewnie skończyła, o ile w ogóle by mu się jakaś dostała. A jak jeszcze słyszę, że ona mu pożyczała w Europie pieniądze... to się tylko wymieniamy z Ummetem spojrzeniami. One źle kończą. Na końcu hierarchii. Nie mówiąc o sposobach rozwiązywania konfliktów. Ona na niego nie krzyknie, bo problemy rozwiązuje się rzeczową rozmową... to nic, że to dość kłótliwy i krzykliwy naród, z całą paletą gestów, których z boku można się przestraszyć. No i one się boją. Tam są Miron dramaty. Bo najgorsi są Ci, co trochę pomieszkali w Europie a potem tu wracali.

Jeśli Ricie nie wyjdzie z K. to nie przez religię czy pochodzenie, a jego uzależnienia i ich charaktery. I to raczej prędzej Rita zostawi K. niż K. ją. Bo on z nią ma jak w "domu".

775

Odp: Wieść o ciąży po rozstaniu, czy powiedzieć o niej ojcu dziecka?

I dlatego uważam że ten eksperyment - multikulti - psu na budę.

776

Odp: Wieść o ciąży po rozstaniu, czy powiedzieć o niej ojcu dziecka?

Karisi, co to znaczy, ze bardzo źle kończą? Moja znajoma jest teraz w takim związku, ale nie ma z nią kontaktu, obrazila się na wszystkich i nie chce słuchać nikogo i do nikogo się nie odzywa.

Ciekawe co piszesz. Jak patrzę na swoją rodzinę to my chyba mamy tureckie geny, zawsze byliśmy razem, dużo czasu wszędzie wspólnie, każdy wszystko o sobie wie i część z nas ma urodę turecka, w sensie południowa ;D teraz ma to sens.

777 Ostatnio edytowany przez Turk'un karisi (2021-01-21 10:55:47)

Odp: Wieść o ciąży po rozstaniu, czy powiedzieć o niej ojcu dziecka?

WendyW, to co napiszę to oczywiście subiektywne jest, bo ciężko opisać ponad 80 mln naród w kilku słowach, no i jednak ja tu się trzymam z Europejkami, które tworzą trwałe i fajne związki, ale wydaje mi się, że w dużej mierze rozchodzi się o to, że tutaj jak kobieta chce porzucić mężczyznę to to jest dla niego ogromne upokorzenie i to on jest z tego bardziej rozliczany i negatywnie oceniany, niż sama kobieta. To on pierwszy usłyszy, że nie sprostał swoim funkcjom i rolom i nie potrafił zadbać o kobietę albo jej poprowadzić. To mężczyzna jest decyzyjny (ta, dobrze, że Turczynki potrafią w to, by tym Panom się wydawało, że to ich decyzje) i usłyszy, że podejmował złe decyzje. Ona dopiero potem usłyszy, że jest albo niewdzięczna albo po prostu dała się zwieść lub zbłądziła, bo to co teraz ona robi i tak jest konsekwencją jego złych wyborów. Dorzuć do tego, że wiele rodzin nie reaguje z entuzjazmem, że ich syn jest z Europejką, przygląda im się dwa razy bardziej więc to już w ogóle podwójne upokorzenie jak ona chce odejść. I oni często im te odejścia bardzo utrudniają.  A odchodzić chcą bo... już nie będę teraz pisać rozprawki z najczęściej przewijających się powodów, ale nie jest to wcale przemoc czy religię jak wielu myśli, bo nie o to pytałaś.

A kończą źle… podam na przykładzie ostatniej dziewczyny z która miałam kontakt, bo to często podobnie wygląda: nie znała dobrze języka, nie pracowała (tu ogólnie są problemy z pracą i dla mężczyzn, a gdzie dopiero dla kobiet), okazało się, że to siedzenie w domu nie jest takie fajne,  nie rozumiała obyczajowości, była zbyt spokojna i nie radziła sobie z ekspresją tych ludzi (potrafiła normalną żywą rozmowę odbierać jako kłótnię, szczególnie że była bariera językowa), nie rozumiała znaczeń wielu gestów i typowych zachowań np. uciążliwego obrażalstwa, bo przecież w Europie obrażanie się i milczenie to przemoc psychiczna chyba i ona ulegała, ustępowała w wielu kwestiach bo unikała konfrontacji więc Pan się szybko rozhulał, brakowało jej przestrzeni, słowo matki było najważniejsze (mieszkała z jego rodziną), nie mówiąc o tym, że jak on narzekał przez 20 minut na swój kraj i rodaków to ok, a jak ona powiedziała jedno słowo źle to na nią wsiadał i zaczynał wytykać Europę (turkocentryzm mocno, szybko czują się urażeni i przechodzą do kontrataku, choć dla nich to nic takiego, bo on o 13 nie będzie rozpamiętywał tego co było za dziesięć trzynasta, nie będzie roztrząsał wczorajszych łez, skoro dziś jest śmiech, a ona cały dzień bez humoru i rozgoryczona).
I wcale nie chodziło o żadną przemoc czy o namawianie do zmiany religii czy w ogóle złe traktowanie. Po prostu ona nie miała osobowości by tu żyć. I to nie jej wina, żeby było jasne. Ale na pewno ma nauczkę. No i oczywiście Pan jej tak łatwo z rak wypuścić nie chciał, bo był bardzo krytykowany i osądzany przez rodzinę, to ludzie często przejmujący się opinią i żyjący często na pozór, więc on tym bardziej się zacietrzewiał i nie chciał się rozstać. Ja szczerze to znam osobiście tylko z  3 takie przypadki i końcem końców dziewczynie pomogli inni Turcy i szczęśliwie zakończyła przygodę z Turcją. I to za wiedzą tego Pana, bo to znajomi go namówili, żeby zagrał przed rodziną, że ona się zwinęła pod jego nieobecność i on już biedny nie mógł nic zrobić. Masakra. I potem w Europie mają opinię jaką mają. A podejrzewam, że w religijnych rodzinach to może wyglądać jeszcze gorzej.

Mi się już nawet teraz po latach nie chce dyskutować na forach z takimi dziewczynami, bo one podobnie jak Twoja koleżanka- obrażają się, nie chcą nikogo słuchać, przestają się odzywać. Znaczy robią to po jakimś czasie z pytaniem „co teraz” „on zrobił tak i tak, czy mam się martwić?”. Ale i tak uważam, że to nie jest jakieś mega częste. Jak nie ma widma rodziny to to są do dogadania chłopy, tu naprawdę dużo ludzi żyję dość "zachodnio". No i co z tego, że 10 kobietom się udały związki mieszane, skoro bardziej chodliwym tematem będą 2 które się nie udały.

Dlatego ja Ricie już prywatnie pisałam, aby jeśli K. będzie trzeźwy i ona postanowi z nim założyć rodzinę to żeby pamiętała, że K. zakochał się w katoliczce, aktywnej zawodowo, nie wymagającej wskazywania drogi i niezależnej. Nie dziewczynie wyznającej islam, niepracującej i realizującej się tylko w roli matki. To tak w razie W. jakby Panu się zachciało wciskać jej swoje wizje życia rodzinnego. Nawet jeśli ona uzna, że praca na pół etatu ją satysfakcjonuje i chce być głównie mamą- to to musi być jej decyzja a nie jego, i żeby nie rezygnowała z pracy w ogóle. Sobą ma być. Wtedy będzie ok. A jak nie, to odejść. Żyje w Polsce, więc nie będzie tak trudno.

778

Odp: Wieść o ciąży po rozstaniu, czy powiedzieć o niej ojcu dziecka?

Żono Turka piszesz że tam gdzie żyjesz to "ludzie żyją dość zachodnio", a spotkałaś Turczynki które mają za mężów nie Turków i nie muzułmanów?

779 Ostatnio edytowany przez Turk'un karisi (2021-01-21 12:36:08)

Odp: Wieść o ciąży po rozstaniu, czy powiedzieć o niej ojcu dziecka?

Już Ci chyba kiedyś odpowiadałam. Osobiście znałam tylko jeden, gdzie mąż był Niemcem, ateistą. Z for znam kilka, gdzie mąż nie był Turkiem, ale w większości i tak muzułmaninem.
Ale chyba w Poznaniu mieszka Turczynka która ma męża Polaka katolika. Bloga prowadziła, czy coś. Ale uważam, że to naprawdę bardzo rzadkie przypadki. To jeszcze nie ten etap rozwoju tu u nich.
Ochrona tradycji i wiary i tych funkcji ochronno socjalnych nad kobietami jest jeszcze zbyt silna. I nie wiem czy to się szybko zmieni przy tak narastającemu nacjonalizmowi i islamizacji która ma tu niestety miejsce ostatnimi laty.

780

Odp: Wieść o ciąży po rozstaniu, czy powiedzieć o niej ojcu dziecka?

No właśnie nie jestem pewien czy pytałem czy nie.
Oni nigdy nie zgodzą się na to żeby muzułmanka brała sobie za męża nie muzułmanina.
Jest to zabronione przez koran i basta. Oczywiście w drugą stronę jest to już dopuszczalne.
Kaddafi kiedyś powiedział coś takiego - przez łona ich kobiet podbijecie Europę. No i miał rację.
I masz rację Turcja pod panowaniem "sułtana" Erdogana idzie szybko w kierunku państwa wyznaniowego.

Posty [ 716 do 780 z 796 ]

Strony Poprzednia 1 10 11 12 13 Następna

Zaloguj się lub zarejestruj by napisać odpowiedź

Forum Kobiet » ROZSTANIE, FLIRT, ZDRADA, ROZWÓD » Wieść o ciąży po rozstaniu, czy powiedzieć o niej ojcu dziecka?

Zobacz popularne tematy :

Mapa strony - Archiwum | Regulamin | Polityka Prywatności



© www.netkobiety.pl 2007-2024