Ja się cieszę, bo to chyba kwestia roku i z domu na Słowację będę mógł sobie pojechać. Rozbudowa tej infrastruktury to jedna z lepszych inwestycji turystycznych
Zapraszamy częściej
457 2020-09-19 11:10:06 Ostatnio edytowany przez lody miętowe (2020-09-19 11:11:28)
Spóźniłam się na impreze :-( no trudno, ale również przyłączam sie Lucyfer do życzeń :-)
458 2020-09-19 12:46:33 Ostatnio edytowany przez umajona (2020-09-19 14:23:46)
lody miętowe, kiedyś wspominałaś, że lubisz zamki, muzea itd. No przyznam szczerze, że mnie to jakoś bardzo nie kręci, a jak byłam kiedyś z siostrą w muzeum, to ja zdążyłam wszystko obejść i zobaczyć, a ona stała dopiero przy jednej z pierwszych ekspozycji Ale jest taki jeden zamek, który mi się marzył i nawet udało się go zobaczyć
Neuschwanstein
Lucjanku, perspektywa ścieżki rowerowej z domu na Słowację brzmi obłędnie Ile km to wyjdzie u Ciebie tak mniej więcej?
Ze Słowacją kojarzy mi się Słowacki Raj i Mała Fatra A, i jeszcze ścieżka w koronach drzew, ale tam nie byłam. W Krynicy-Zdroju też jest coś podobnego, ale też jeszcze nie byłam ;p
Winter, jakie efekty laminowania? Robiłaś to pierwszy raz, czy to już sprawdzona metoda, którą lubisz?
No lubię Umajona, bardzo :-) będąc na Słowacji równiez miałam okazję zwiedzic zamki, bratyslawski, ruiny zamku Devin, leżącego na klifie, w dole Dunaj, a na nim granica państw Słowacji i Austrii oraz zamek trenczyński, w Trenčín, tam nas zaskoczono, bo przewodnik dostaliśmy w jezyku polskim :-D pięknie tam było i cudowne widoki, chociaz w Polsce również jest pięknie :-)
460 2020-09-19 22:04:10 Ostatnio edytowany przez umajona (2020-09-19 22:19:46)
Popatrzyłam sobie na te zamki, o których wspomniałaś, i robią wrażenie Z zewnątrz, bo do środka mnie nie ciągnie
Teraz, jak tak sobie myślę, to z chęcią zwiedzałam Muzeum JPII w Wadowicach. W ogóle domy rodzinne znanych osób mają w sobie coś... Chociaż, hmm, w sumie teoretycznie zamki to też domy rodzinne znanych osób ;p
Wspomniałaś również, że dopiero po 30-stce zakochałaś się z wzajemnością. Czyli jeszcze wszystko się może zdarzyć...
Edit:
tam nas zaskoczono, bo przewodnik dostaliśmy w jezyku polskim :-D
Tak mi teraz przypomniałaś, że jak kiedyś płynęliśmy łodzią przez Jezioro Galilejskie, to puścili nam "Mazurka Dąbrowskiego"
Spóźniłam się na impreze :-( no trudno, ale również przyłączam sie Lucyfer do życzeń :-)
Dziękuję
Ja dopiero z wesela wróciłem
Lucjanku, perspektywa ścieżki rowerowej z domu na Słowację brzmi obłędnie
Ile km to wyjdzie u Ciebie tak mniej więcej?
Ze Słowacją kojarzy mi się Słowacki Raj i Mała FatraA, i jeszcze ścieżka w koronach drzew, ale tam nie byłam. W Krynicy-Zdroju też jest coś podobnego, ale też jeszcze nie byłam ;p
Ten region to żyła złota dla turystyki
Nie tylko Tatrami człowiek żyje, a patrząc na coraz większe ściski to atrakcyjność spada.
W Krynica ta ścieżka jest trochę droga na mój gust, ale turyści nie narzekają
462 2020-09-20 02:41:31 Ostatnio edytowany przez Winter.Kween (2020-09-20 02:41:48)
lody miętowe, kiedyś wspominałaś, że lubisz zamki, muzea itd. No przyznam szczerze, że mnie to jakoś bardzo nie kręci, a jak byłam kiedyś z siostrą w muzeum, to ja zdążyłam wszystko obejść i zobaczyć, a ona stała dopiero przy jednej z pierwszych ekspozycji
Ale jest taki jeden zamek, który mi się marzył i nawet udało się go zobaczyć
Neuschwanstein
Lucjanku, perspektywa ścieżki rowerowej z domu na Słowację brzmi obłędnie
Ile km to wyjdzie u Ciebie tak mniej więcej?
Ze Słowacją kojarzy mi się Słowacki Raj i Mała FatraA, i jeszcze ścieżka w koronach drzew, ale tam nie byłam. W Krynicy-Zdroju też jest coś podobnego, ale też jeszcze nie byłam ;p
Winter, jakie efekty laminowania? Robiłaś to pierwszy raz, czy to już sprawdzona metoda, którą lubisz?
Dzieki za te miejsce! Zapisalam sobie do miejsc jakie chcialabym odwiedzic!
Laminowanie to tak sobie, bo rzeczywiscie wlosy sa gladsze, ale nie duzo w tym wypadku. Zwykle daje wiecej zelatyny, teraz dalam mniej.
Ogolnie to tutaj jest wilgotne powietrze i takie te baby hair stoja mi na glowie i wszedzie, nie sa takie ladne gladkie. Poza tym jest strasznie goraco i mam caly czas spiete wlosy i wtedy one tam na koncach sa jakies splatane i ten efekt gladkosci sie psuje. Same konce to i tak sa w dobrym stanie, jak sie pomysli, ze to byly te rozjasnione bo wczesniej mialam wlosy blond takie calkiem blond jasny, a moje latwo sie nie rozjasniaja.
umajona napisał/a:lody miętowe, kiedyś wspominałaś, że lubisz zamki, muzea itd. No przyznam szczerze, że mnie to jakoś bardzo nie kręci, a jak byłam kiedyś z siostrą w muzeum, to ja zdążyłam wszystko obejść i zobaczyć, a ona stała dopiero przy jednej z pierwszych ekspozycji
Ale jest taki jeden zamek, który mi się marzył i nawet udało się go zobaczyć
Neuschwanstein
Lucjanku, perspektywa ścieżki rowerowej z domu na Słowację brzmi obłędnie
Ile km to wyjdzie u Ciebie tak mniej więcej?
Ze Słowacją kojarzy mi się Słowacki Raj i Mała FatraA, i jeszcze ścieżka w koronach drzew, ale tam nie byłam. W Krynicy-Zdroju też jest coś podobnego, ale też jeszcze nie byłam ;p
Winter, jakie efekty laminowania? Robiłaś to pierwszy raz, czy to już sprawdzona metoda, którą lubisz?
Dzieki za te miejsce! Zapisalam sobie do miejsc jakie chcialabym odwiedzic!
Laminowanie to tak sobie, bo rzeczywiscie wlosy sa gladsze, ale nie duzo w tym wypadku. Zwykle daje wiecej zelatyny, teraz dalam mniej.
Ogolnie to tutaj jest wilgotne powietrze i takie te baby hair stoja mi na glowie i wszedzie, nie sa takie ladne gladkie. Poza tym jest strasznie goraco i mam caly czas spiete wlosy i wtedy one tam na koncach sa jakies splatane i ten efekt gladkosci sie psuje. Same konce to i tak sa w dobrym stanie, jak sie pomysli, ze to byly te rozjasnione bo wczesniej mialam wlosy blond takie calkiem blond jasny, a moje latwo sie nie rozjasniaja.
No i jak Tobie było w tym jasnym blond ?
Winter.Kween napisał/a:umajona napisał/a:lody miętowe, kiedyś wspominałaś, że lubisz zamki, muzea itd. No przyznam szczerze, że mnie to jakoś bardzo nie kręci, a jak byłam kiedyś z siostrą w muzeum, to ja zdążyłam wszystko obejść i zobaczyć, a ona stała dopiero przy jednej z pierwszych ekspozycji
Ale jest taki jeden zamek, który mi się marzył i nawet udało się go zobaczyć
Neuschwanstein
Lucjanku, perspektywa ścieżki rowerowej z domu na Słowację brzmi obłędnie
Ile km to wyjdzie u Ciebie tak mniej więcej?
Ze Słowacją kojarzy mi się Słowacki Raj i Mała FatraA, i jeszcze ścieżka w koronach drzew, ale tam nie byłam. W Krynicy-Zdroju też jest coś podobnego, ale też jeszcze nie byłam ;p
Winter, jakie efekty laminowania? Robiłaś to pierwszy raz, czy to już sprawdzona metoda, którą lubisz?
Dzieki za te miejsce! Zapisalam sobie do miejsc jakie chcialabym odwiedzic!
Laminowanie to tak sobie, bo rzeczywiscie wlosy sa gladsze, ale nie duzo w tym wypadku. Zwykle daje wiecej zelatyny, teraz dalam mniej.
Ogolnie to tutaj jest wilgotne powietrze i takie te baby hair stoja mi na glowie i wszedzie, nie sa takie ladne gladkie. Poza tym jest strasznie goraco i mam caly czas spiete wlosy i wtedy one tam na koncach sa jakies splatane i ten efekt gladkosci sie psuje. Same konce to i tak sa w dobrym stanie, jak sie pomysli, ze to byly te rozjasnione bo wczesniej mialam wlosy blond takie calkiem blond jasny, a moje latwo sie nie rozjasniaja.No i jak Tobie było w tym jasnym blond ?
Ogolnie to mialam ten jasny blad po to zeby miec pastelowy jasny roz.
Nie mam za wielu zdjec z tamtego czasu i to zdjecie jest juz z odrostem. Mialam tez czerwone wlosy (a nie lubie czerwonych), to zdjecie z dniu naszego slubu
Przy okazji jak szukalam tego zdjecia z blondem zeby Ci pokazac to jaka perelke znalazlam, zdjecie obrazka, ktory moj maz narysowal i obrazek przedstawia mnie (w sensie wszystkie glowy to ja i w rozowej sukience tez ja) :
Winter jak bym Ciebie spotkał w Holandii,Anglii,Norwegi to od razu wiedziałbym że jesteś Polką Polki mają coś w sobie takiego czego inne kobiety nie mają, nikt mi nie powie, oczywiście bym Ciebie zaczepiał żeby pogadać.
466 2020-09-20 14:22:47 Ostatnio edytowany przez Winter.Kween (2020-09-20 14:23:22)
Winter jak bym Ciebie spotkał w Holandii,Anglii,Norwegi to od razu wiedziałbym że jesteś Polką Polki mają coś w sobie takiego czego inne kobiety nie mają, nikt mi nie powie, oczywiście bym Ciebie zaczepiał
żeby pogadać.
Myslisz?
Fajnie jak sie Polakow spotyka za granica
paslawek napisał/a:Winter jak bym Ciebie spotkał w Holandii,Anglii,Norwegi to od razu wiedziałbym że jesteś Polką Polki mają coś w sobie takiego czego inne kobiety nie mają, nikt mi nie powie, oczywiście bym Ciebie zaczepiał
żeby pogadać.
Myslisz?
Fajnie jak sie Polakow spotyka za granica
Jakimś tam geniuszem to może nie jestem,tylko raz się pomyliłem jak pracowałem w Holandii ( na saksach tak się wtedy mówiło ) w takim pubie/knajpce pracowała dziewczyna jako kelnerka my się tam stołowaliśmy często,dziewczyna okazało się była Czeszką z Zaolzia mówiącą po polsku jak się okazało
Z tym epizodem to mam wspomnienia "ułańsko kombatanckie" ,bo dziewczynę potraktowano po chamsku na naszych oczach ( no siostrę Słowiankę tak nazwać i dotykać no way ) przez tubylców, więc doszło do draki,działo się,aż Policja interweniowała - stare dzieje
Winter.Kween napisał/a:paslawek napisał/a:Winter jak bym Ciebie spotkał w Holandii,Anglii,Norwegi to od razu wiedziałbym że jesteś Polką Polki mają coś w sobie takiego czego inne kobiety nie mają, nikt mi nie powie, oczywiście bym Ciebie zaczepiał
żeby pogadać.
Myslisz?
Fajnie jak sie Polakow spotyka za granica
Jakimś tam geniuszem to może nie jestem,tylko raz się pomyliłem jak pracowałem w Holandii ( na saksach tak się wtedy mówiło ) w takim pubie/knajpce pracowała dziewczyna jako kelnerka my się tam stołowaliśmy często,dziewczyna okazało się była Czeszką z Zaolzia mówiącą po polsku jak się okazało
![]()
Z tym epizodem to mam wspomnienia "ułańsko kombatanckie" ,bo dziewczynę potraktowano po chamsku na naszych oczach ( no siostrę Słowiankę tak nazwać i dotykać no way ) przez tubylców, więc doszło do draki,działo się,aż Policja interweniowała - stare dzieje
O matko!
Brzmi jak bardzo ciekawa historia. Moze opowiesz?
dobrze tylko trochę później .
Wesele, weselem, ale mała wycieczka na weselę musiała być
Paslawek przywitał się z tubylcami po krakowsku
Pozdrawiamy męża Winter
Niech ponownie spróbuje narysować rysunek - ma potencjał na materiał do RPG'a (serio)
471 2020-09-20 19:43:19 Ostatnio edytowany przez Misinx (2020-09-20 19:43:31)
Ogolnie to mialam ten jasny blad po to zeby miec pastelowy jasny roz.
Nie mam za wielu zdjec z tamtego czasu i to zdjecie jest juz z odrostem. Mialam tez czerwone wlosy (a nie lubie czerwonych), to zdjecie z dniu naszego slubu
Przy okazji jak szukalam tego zdjecia z blondem zeby Ci pokazac to jaka perelke znalazlam, zdjecie obrazka, ktory moj maz narysowal i obrazek przedstawia mnie (w sensie wszystkie glowy to ja i w rozowej sukience tez ja) :
A jednak z blondem też Ci było dobrze.
Jesteś kwintesencją powiedzenia, że "ładnemu to we wszystkim ładnie"
472 2020-09-20 23:21:49 Ostatnio edytowany przez paslawek (2020-09-20 23:28:18)
Wesele, weselem, ale mała wycieczka na weselę musiała być
Paslawek przywitał się z tubylcami po krakowsku
Pozdrawiamy męża Winter
Niech ponownie spróbuje narysować rysunek - ma potencjał na materiał do RPG'a (serio)
To może nie być przykład dla młodzieży
Wyjeżdżałem parę razy i na i zaraz po studiach z 3 kumplami.
Miejscowość w której doszło do zdarzenia to była ogromna wieś jak miasteczko, my pracowaliśmy właściwie poza nią przy modernizacji sieci energetycznej fizycznie oczywiście,ale legalnie.
W piątki,soboty przyjeżdżaliśmy zjeść coś porządnego.
Któregoś razu wieczorem przyszło do tej knajpki paru nawalonych tubylców, takich figo fago i zaczęli rządzić popisywać się zaczepiać ludzi ,najbardziej zwrócili swoją uwagę na rzeczoną wyżej dziewczynę, która tam pracowała .
To była fajna miła, pogodna, dziewczyna, bardzo uprzejma.
Jeden z tych gostków podszedł i zaczął obmacywać tę dziewczynę,którą my znaliśmy z widzenia i trochę z rozmów .
Wszystko co potem się działo było spontaniczne i bez zbędnych słów, jak na rozkaz wstaliśmy we 4 i ten burak został ostrzeżony po angielsku, bo kto by znał ten pogański język niderlandzki w dobrym stopniu, "słowo do słowa" burak zaczął machać łapami i się sadzić, pozostali jego koledzy wstali i zaczęli coś gadać ,krzyczeć,robić głupie miny niby groźne, no i zaczęło się najpierw "pocałunek liverpoolski" z główki(przywitanie po krakowsku może być i tak ) potem poszło.
Jak na westernie, po kilkunastu minutach przyjechała policja zostaliśmy wszyscy zatrzymani,ale nas sprawiedliwie wypuszczono szybko już na następny dzień po złożeniu zeznań , świadkowie byli uczciwi trzeba przyznać, a tamci mięli już na koncie podobne incydenty więc zostali zatrzymani w areszcie na komisariacie.
Lucyfer666 napisał/a:Wesele, weselem, ale mała wycieczka na weselę musiała być
Paslawek przywitał się z tubylcami po krakowsku
Pozdrawiamy męża Winter
Niech ponownie spróbuje narysować rysunek - ma potencjał na materiał do RPG'a (serio)To może nie być przykład dla młodzieży
Wyjeżdżałem parę razy i na i zaraz po studiach z 3 kumplami.
Miejscowość w której doszło do zdarzenia to była ogromna wieś jak miasteczko, my pracowaliśmy właściwie poza nią przy modernizacji sieci energetycznej fizycznie oczywiście,ale legalnie.
W piątki,soboty przyjeżdżaliśmy zjeść coś porządnego.
Któregoś razu wieczorem przyszło do tej knajpki paru nawalonych tubylców, takich figo fago i zaczęli rządzić popisywać się zaczepiać ludzi ,najbardziej zwrócili swoją uwagę na rzeczoną wyżej dziewczynę, która tam pracowała .
To była fajna miła, pogodna, dziewczyna, bardzo uprzejma.
Jeden z tych gostków podszedł i zaczął obmacywać tę dziewczynę,którą my znaliśmy z widzenia i trochę z rozmów .
Wszystko co potem się działo było spontaniczne i bez zbędnych słów, jak na rozkaz wstaliśmy we 4 i ten burak został ostrzeżony po angielsku, bo kto by znał ten pogański język niderlandzki w dobrym stopniu, "słowo do słowa" burak zaczął machać łapami i się sadzić, pozostali jego koledzy wstali i zaczęli coś gadać ,krzyczeć,robić głupie miny niby groźne, no i zaczęło się najpierw "pocałunek liverpoolski" z główki(przywitanie po krakowsku może być i tak ) potem poszło.
Jak na westernie, po kilkunastu minutach przyjechała policja zostaliśmy wszyscy zatrzymani,ale nas sprawiedliwie wypuszczono szybko już na następny dzień po złożeniu zeznań , świadkowie byli uczciwi trzeba przyznać, a tamci mięli już na koncie podobne incydenty więc zostali zatrzymani w areszcie na komisariacie.
Paslawku zacna historia, na szczęście bez ofiar.
Po przywitaniu krakowskim ten jegomość by już nie wstał... na wieki.
474 2020-09-21 10:47:31 Ostatnio edytowany przez Ela210 (2020-09-21 11:01:15)
no Twój mąż rysuje z pasją. Ta para w rogu to Wy jak rozumiem? mąż krzyżem broni wasz związek przed Twoim charakterkiem? :DD czy to jakaś inna para?
ja poproszę więcej rysunków, jak się zgadza
tak, Polki mają coś charakterystycznego w twarzy, linia ust i nosa, widać przy uśmiechu lepiej
A swoją droga zdarzyło mi się na weselu rozmawiać po angielsku z gościem którego wzięłam za Duńczyka, a On też mnie nie zidentyfikował jako Polki,i wyszło po paru godzinach
mąż Winter przypomina mi jednego Brazylijczyka z polskimi korzeniami, gdzieś mi kiedyś migał w pracy
no Twój mąż rysuje z pasją. Ta para w rogu to Wy jak rozumiem? mąż krzyżem broni wasz związek przed Twoim charakterkiem? :DD czy to jakaś inna para?
ja poproszę więcej rysunków, jak się zgadza
tak, Polki mają coś charakterystycznego w twarzy, linia ust i nosa, widać przy uśmiechu lepiej
A swoją droga zdarzyło mi się na weselu rozmawiać po angielsku z gościem którego wzięłam za Duńczyka, a On też mnie nie zidentyfikował jako Polki,i wyszło po paru godzinach
mąż Winter przypomina mi jednego Brazylijczyka z polskimi korzeniami, gdzieś mi kiedyś migał w pracy
Pomijając to, że Rosjanki, Ukrainki itp. mają dość specyficzny styl ubierania i malowania, to raczej nie różnią się urodą od Polek. Trudno zauważyć z tym uśmiechem, bo się rzadko uśmiechają
476 2020-09-21 15:15:53 Ostatnio edytowany przez Winter.Kween (2020-09-21 15:30:48)
no Twój mąż rysuje z pasją. Ta para w rogu to Wy jak rozumiem? mąż krzyżem broni wasz związek przed Twoim charakterkiem? :DD czy to jakaś inna para?
ja poproszę więcej rysunków, jak się zgadza
tak, Polki mają coś charakterystycznego w twarzy, linia ust i nosa, widać przy uśmiechu lepiej
A swoją droga zdarzyło mi się na weselu rozmawiać po angielsku z gościem którego wzięłam za Duńczyka, a On też mnie nie zidentyfikował jako Polki,i wyszło po paru godzinach
mąż Winter przypomina mi jednego Brazylijczyka z polskimi korzeniami, gdzieś mi kiedyś migał w pracy
Oj nie, to nie para bo to dziecko jest To jego interpretacja mojego snu, od ktorego zaczynalam moja intergracje z tym Jungianowskim 'cieniem'. W moim snie nie widzialam smoka, oczywiscie. Chlopiec z kolei to moj animus, ktory we snie byl moim bratem.
Wszystko na obrazku, lacznie z ksiedzem to ja, w sensie czesci mojej osobowosci. W snie krzyz byl po to, ze smoka bylo widac jak sie trzymalo krzyz, inaczej byl calkiem niewidzialny. Moj maz nie mysli w kategoriach 'jej charakter przeszkadza w zwiazku', bo uwaza, ze nawet gdybym jak opetana skakala po scianach to to nie przeszkadza bo to jest czesc mnie i to witalna czesc.
Jezeli chodzi o nasz zwiazek to chyba on jakis wiersz o nim pisal, ale nigdy nie rysowal.
paslawek super, ze tak sie wstawiliscie za ta dziewczyna i tez jakie wspomnienia sa!
Lucyfer, zawsze jak wstawiasz zdjecia tych wspanialych miejsc to robie sie tylko coraz bardziej zielona. Strasznie zazdroszcze.
To zdjecie lubie mojego meza, jest chyba moje ulubione. On nie lubi oczywiscie
Jung by powiedział, że wszystko ma wiele znaczeń
)
478 2020-09-21 18:58:01 Ostatnio edytowany przez Winter.Kween (2020-09-21 19:16:17)
Jung by powiedział, że wszystko ma wiele znaczeń
)
Haha
Wtedy duzo snow interpretowalismy i ja rysowalam tez. To byl taki okres w naszym zyciu, ze wydaje mi sie, ze trwal wieki.
Caly czas sie zarlismy, albo plakalismy, caly czas rozmawialismy dzien i noc, caly czas sie zderzalismy. Nocami otwieralismy drzwi lomem do kolejnych budynkow.
Swoja droga moj wizualnie ulubiony squat to byl ten mial 5 pieter, a my mieszkalismy na samej gorze:
Ten byl tez piekny, ale co jednak wolalam tamten bo byl wysoki, a ten mial tylko ten parter i piwnice.
Te zdjecia przedstawiaja budynki jak je zastalismy oczywiscie, alkohol caly i wszystko tez bylo w pubie. Szczegolnie w tym drugim, tam to byla masa alkoholu. Sama wypilam Sheridana kilku kieliszkow.
Ogolnie to moj ulubiony squat wcale nie byl taki luksusowy z wygladu wcale, a wrecz byl dziwnym miejscem do mieszkania, ale byl moim ulubionym miejscem w jakim mieszkalam kiedykolwiek w zyciu. Na sama mysl o tamtym budynku mi serce rosnie. Bylam bardzo szczesliwa tam, mimo, ze wszystko ledwo dzialalo. Suszarka do prania to byla chyba z lat 60 i jak suszyla to normalnie para jak mgla wszedzie byla
I byla super wielka pusta hala z jedna linia swiatelek po srodku i tam biegalam kolka w nocy i wieszalam pranie. Tez prysznic ledwie ciekl hahah cisnienia to nie mial. Na przeciwko tamtego squatu byl wielki park/las.
Tez byl taki budynek super wysoki w centrum Londynu i tak mi sie podobalo jak wygladal strych z takim okraglym zdobionym oknem i wzielam ten pokoj. Pozniej oczywiscie byly tego konsekwencje bo prysznic byl w piwnicy, a pokoj iles pieter wyzej. Nie pamietam juz ile, ale to byl taki starodawny troche wiezowiec.
Zawsze mnie ciekawi jak squaty w Polsce wygladaja i czy gorzej. Jednak to bym musiala chyba Margot zapytac?
479 2020-09-21 19:53:16 Ostatnio edytowany przez umajona (2020-09-21 19:53:50)
Lucyfer, zawsze jak wstawiasz zdjecia tych wspanialych miejsc to robie sie tylko coraz bardziej zielona. Strasznie zazdroszcze.
To możesz wrzucić jakieś meksykańskie pejzaże, to my będziemy zieloni z zazdrości ;D Albo z innych Twoich wojaży
Te squaty to sobie zupełnie inaczej wyobrażałam, bardziej jako rudery ;p Ile osób tam mieszkało? Można powiedzieć, że to było życie jak w akademiku? Tylko inny wystrój oczywiście ;p Czy do czegoś innego byś to porównała? Na pewno czuć przygodę i wiele wspomnień
480 2020-09-21 20:18:09 Ostatnio edytowany przez Winter.Kween (2020-09-21 20:50:32)
Winter.Kween napisał/a:Lucyfer, zawsze jak wstawiasz zdjecia tych wspanialych miejsc to robie sie tylko coraz bardziej zielona. Strasznie zazdroszcze.
To możesz wrzucić jakieś meksykańskie pejzaże, to my będziemy zieloni z zazdrości ;D Albo z innych Twoich wojaży
Te squaty to sobie zupełnie inaczej wyobrażałam, bardziej jako rudery ;p Ile osób tam mieszkało? Można powiedzieć, że to było życie jak w akademiku? Tylko inny wystrój oczywiście ;p Czy do czegoś innego byś to porównała? Na pewno czuć przygodę i wiele wspomnień
Ilosc osob zalezy naprawde od sytuacji i grupy. W takiej 'ekipie' gdzie wszyscy sie znali i byli jak wspolokatorzy to bylo nas 25 i squat mial jakies 27 pokoi. Cos w tym stylu. W tym moim ulubionym squacie to bylo nas jakos 10 osob, ale tam mielismy klucze do budynku.
Raz bylam w takim squacie, w wierzowcu takim na jakies 19 pieter to tam bylo nas tylko czworo.
Najwiecej to bylo jakies ponad 100 osob, ale to bylo w tym budynku gdzie bylam na samym strychu i nie wiem kto tam byl. To byl squat, ktory pochodzil z grupy protestujacej i bylo w srodku tylu dziennikarzy, ze nie wiadomo kto tam mieszkal, a kto nie. Nie znalam wiekszosci osob.
Ten byl w sumie najgorszy, nie moj klimat i ryzykowne to bylo bo byla moja twarz w gazetach w zwiazku z ta grupa, ktora pozniej byla w wielu problemach. Musialam zmienic wyglad.
Ogolnie to squatting czesto ludzie mysla, ze to sa rudery, ale nie. To sa plaskie telewizory, komputery za darmo i mase innych rzeczy.
Moze w Polsce jest inaczej przez pieniadze? Budynki jakie squatowalismy byly warte np 50 milionow funtow, albo 20 i byly pelne rzeczy, ktore sobie bralismy. Mialam nawet starodawna szable.
Te rzeczy byly porzucone przez bylych lokatorow tego wlasciciela i wlasciciel mial na nie wywalone, a czasem nawet mowil zeby brac. Mialam fajny tablet i drukarke do zdjec. Te osoby sa zbyt bogate ogolnie, zeby sie przejmowac takimi rzeczami.
Nigdy nie bylam w akademiku, wiec nie umiem przyrownac. Przygody sa z otwieraniem budynkow i bardzo malo kiedy tez z landlordem. Jeden wlasciciel wybil okno mlotkiem (na jego nieszczescie, akurat policja przyjechala i zlapala go na tym).
Nie lubilam za bardzo otwierania, bo to trzeba robic w nocy i zima to jest wkurzajace. Raczej jest to zabawniejsze we wspomieniach, raz otworzylismy 20 czynnych budynkow w ciagu jednego dnia (przez pomylke).
Smiesznie tez bylo jak otwieralismy jeden budynek w srodku nocy w samym centrum miasta. Moj maz stal pod witryna, a jego brat na jego plecach i szwagier wykrecal sroby, ktore sprwialy, ze male okienko sie uchylalo. W tym czasie ja i kumpel pilnowalismy czy nikt nie idzie. Szwagier jest bardzo chudy, wiec wszedl tym okienkiem, przykrecil spowrotem i otworzyl drzwi od srodka.
Raz mialam nawet przebranie, ktore uratowalo mnie od problemow Bo mialam peruke, ciazowy brzuch i czerwona szminke.
Ktore zmienilam na czerwone futro (ten ciazowy brzuch), brak makijazu i calkiem inne wlosy.
Tez pamietam zaskoczenie wielkie, jak weszlismy do jednego budynku przez sufit (jedna osoba spuscila sie na linie przez okno na dachu)
i jak zaczelismy sie rozgladac po budynku to okazalo sie, ze ktos mieszkal juz w jednym pokoju. Byl to prawnik, ktory wczesniej pracowal w tym budynku i zachowal klucze by oszczedzic kase sobie na czynszu Ale byl on zaskoczony i my tez. Pozniej mieszkal z nami caly czas, az do konca tego budynku i bardzo sie z nim polubilam.
W tym samym budynku co bylismy z prawnikiem na dole byl wielki pusty sklep z ogromna szyba. Tam zrobilismy darmowy sklep i kawiarnie.
Ludzie przynosili nam rzeczy, a my je ukladalismy na polkach. Ubrania, ksiazki, zabawki. W dzien ludzie z okolicy przychodzili i brali co im bylo potrzeba za darmo. Byla tez czesc kawiarniana i tam sobie siedzieli na sofach i pili kawe, to bardzo sie podobalo calej spolecznosci lokalnej. Policja nawet przyszla do sklepu zeby powiedziec, ze robimy dobra robote. Lokalni artysci malowali sciany tam, bardzo duzo starszych ludzi tam przychodzilo, wiekszosc byla po 60 i duzo na emeryturze. Oni tam glownie siedzieli.
Oczywiscie duzo matek przychodzilo biedniejszych bo zabawki dla dzieci mogly sobie wziac.
Co do Meksyku to musialabym poszukac jakis zdjec. Z moich dwoch ulubionych miejsc nie mam zadnych zdjec: Starozytne tunele pod najwieksza piramida swiata i Sanktuarium Swietlikow (te sanktuarium to najpiekniejsze co w zyciu widzialam, az sie poplakalam). Tu gdzie jestem jest piekna plaza i okolice plazy, ale poza tym jest brzydko.
Wiec daje to:
Nie ma jednak czego zazdroscic bo to tylko okolica plazy, a reszta to piach i brzydkie domy haha
EDIT: Dobra, znalazlam zdjecia jakies. Z Los Cabos, poza tym powyzej mam tylko te:
Z kolei te sa z Puebli:
Puebla to ogolnie piekne miasto, szkoda, ze jest w Meksyku. Najbrzydszy jest Cancun, pozniej Los Cabos. Mexico City i Puebla sa ladniejsze, z tym, ze Puebla jest duzo ladniejsza od Mexico City. City jest ciekawe, bo jest zbudowane na jeziorze i tonie w nim przez co budynki sa wszystkie krzywe. W Puebli jest z kolei najwieksza piramida na swiecie i 300 kosciolow.
O co w ogóle chodzi w tym squattingu ? Pierwszy raz słyszę o tym.
482 2020-09-21 21:19:20 Ostatnio edytowany przez umajona (2020-09-21 21:24:10)
Ile różnych historii... Chyba najfajniejsza jest ta ze sklepem i kawiarnią
Nawet nie wiedziałam, że Mexico City jest na jeziorze. Nie wiem, czy bym się nie bała, skoro aż budynki są krzywe przez to... Aż sobie jeszcze poczytałam i okazuje się, że to miasto jest położone powyżej 2000 mnpm!
A to Sanktuarium Świetlików to co to takiego? Co Cię wzruszyło?
483 2020-09-21 21:27:43 Ostatnio edytowany przez Winter.Kween (2020-09-21 21:41:30)
O co w ogóle chodzi w tym squattingu ? Pierwszy raz słyszę o tym.
Powiem Ci z perspektywy Angielskiej, bo nie wiem jakie jest prawo w Polsce, a nie chce naciagac prawdy.
Squatting wyglada tak: Jezeli budynek jest komerycyjny (pub, biuro, restauracja, hotel i tak dalej) i nie jest w biznesie, czyli jest zamkniety (opuszczony, ale opuszczony nie znaczy pusty) to mozesz do tego budynku wejsc i sie tam wprowadzic.
Wlasciciel budynku nie moze wejsc do srodka sila (od 2 tysiecy funtow do 6 miesiecy wiezienia kary), jezeli ktos jest w srodku.
Musisz otworzyc budynek bez uszkodzenia (dlatego musisz to otwierac sprytnie) i wtedy wlasciciel musi isc do sadu i skladac prozbe o rozprawe gdzie sad zdecyduje kto jest wlascicielem i od czasu rozprawy masz rozne odleglosci czasu do wyprowadzki.
W praktyce dziala to tak: Otwierasz budynek (najczesciej metoda niedozwolona czyli lomem lub innymi sztuczkami), szybko naprawiasz szkode, barykadujesz jakos drzwi lub dokladasz swoj zamek. Wtedy wieszasz w oknie wydrukowane odpowiednie akty prawne i czekasz, az wlasciciel sie zjawi i wtedy wzywasz policje, albo wzywasz policje od razu jak nie chce Ci sie czekac (bo moze to trwac wieki, czasem nawet lata).
I jak wlasciciel jest i policja jest to policja mowi wlascicielowi, ze to jest legalne i tlumaczy mu co ma robic i tyle.
Mieszkasz w budynku. W zaleznosci od wlasciciela sytuacje tocza sie roznie. Czasem wlasciciel nie idzie do sadu, tylko placi za wyprowadzke. Czasem wlasciciel daje Ci klucze do budynku, czasem idzie do sadu, a pozniej po rozprawie i tak pozwala zostac. Czesto po rozprawie w dniu eksmisji przychodzi wlasciciel i normalnie z Toba gada jak sie wyprowadzasz, czesto sie nawet pytaja 'a jak weszliscie', jeden zaprosil nas na impreze dzien przed eksmisja. W tym moj ulubionym budynku wlasciciel mial wiele budynkow w Londynie i chcial zburzyc ten i przerobic na mieszkania, ale nie mogl dostac pozwolenia. Bylismy tam prawie rok dlatego, ze zwyczajnie dal nam tam mieszkac, az do uzyskania pozwolen.
Wlasnie w squacie poznalam meza, bo on byl czescia znienawidzonej przeze mnie 'spanish crew'.
umajona, sanktuarium swietlikow to takie miejsce gleboko w lesie, ktore mozna odwiedzic.
Placisz 500 pesos za osobe i jedziesz tam autobusem w nocy i idziesz przez las do miejsca gdzie swietliki maja gody.
Samice lataja nisko, samce wysoko. Co sprawia, ze wszedzie jest pelno ich, wokolo Ciebie i na ziemi i nad glowa. I one swieca jak oddychaja wiec tak pulsuja i jakby tancza.
W calkowitej ciszy i w mroku.
W minucie 5:50 na tym filmiku on pokazuje jak one sie ruszaja:
https://www.youtube.com/watch?v=ZYdlNyZIem4 tylko wyobraz sobie to w calkowitej ciemnosci. To bylo tak piekne, jak prawdziwa magia, jakby sie bylo w basni, albo lewitowalo wsrod gwiazd.
W Puebli jest tez wysoko, a przy okazji el popo ciagle wybucha i czasami nie mozna za duzo wychodzic.
W minucie 5:50 na tym filmiku on pokazuje jak one sie ruszaja:
https://www.youtube.com/watch?v=ZYdlNyZIem4 tylko wyobraz sobie to w calkowitej ciemnosci. To bylo tak piekne, jak prawdziwa magia, jakby sie bylo w basni, albo lewitowalo wsrod gwiazd.
Rzeczywiście piękne, a skojarzenie z baśnią lub z gwiazdami jest bardzo trafione Na żywo to dopiero musi być mega...
Jeszcze w 1:30 były pokazane motyle. Jeszcze nigdy nie widziałam tylu motyli naraz
Winter.Kween napisał/a:W minucie 5:50 na tym filmiku on pokazuje jak one sie ruszaja:
https://www.youtube.com/watch?v=ZYdlNyZIem4 tylko wyobraz sobie to w calkowitej ciemnosci. To bylo tak piekne, jak prawdziwa magia, jakby sie bylo w basni, albo lewitowalo wsrod gwiazd.Rzeczywiście piękne, a skojarzenie z baśnią lub z gwiazdami jest bardzo trafione
Na żywo to dopiero musi być mega...
Jeszcze w 1:30 były pokazane motyle. Jeszcze nigdy nie widziałam tylu motyli naraz
Tak! Na zywo to, az trudno uwierzyc. Nagrania tego nie oddaja. Polecam jakbys kiedys sie wybierala na taka wycieczke. 500 pesos to 100 zlotych, wiec warto.
super fotki taka impresja meksykańska, a ja stwierdzam, że mam skrzywienie zawodowe
Winter.Kween napisał/a:
super fotki taka impresja meksykańska, a ja stwierdzam, że mam skrzywienie zawodowe
Podoba Ci sie, Paslawku?
Ja nie lubie takich widokow Tylko takie jak tutaj Lucyfer wstawia. Podoba mi sie Norwegia, Irlandia i takie zielone klimaty, deszczowe, stare lasy.
488 2020-09-21 22:07:05 Ostatnio edytowany przez paslawek (2020-09-21 22:09:42)
Droga jak droga pustynię lubię na zdjęciach, też w sumie wolę lasy i góry, ale ja już kombinuje co zrobić w razie awarii z tymi przewodami i słupami
Jak w krajobrazie są jakiekolwiek słupy np wysokiego napięcia to jest to pierwsze na co zwracam uwagę .
W mieście to większość przewodów jest pod ziemią - nuda
W Meksyku chyba w gniazdkach jest 110- 120 V jak w stanach.
Droga jak droga pustynię lubię na zdjęciach, też w sumie wolę lasy i góry, ale ja już kombinuje co zrobić w razie awarii z tymi przewodami i słupami
Jak w krajobrazie są jakiekolwiek słupy np wysokiego napięcia to jest to pierwsze na co zwracam uwagę .
W mieście to większość przewodów jest pod ziemią - nuda
W Meksyku chyba w gniazdkach jest 110- 120 V jak w stanach.
Tutaj tak wygladaja kable:
Na tych zdjeciach to jeszcze nie sa takie splatane, bo najczesniej sa poplatane strasznie i sycza jak sie pod nimi przechodzi i jeszcze kazdy w kazda strone sobie sam podciaga do domu. Te kable mnie do dzis zabijaja, jak to jest zbudowane. Pod niektorymi strach isc jak wisza nisko i jeszcze wydaja dzwieki jakis spiec.
Potencjalnie dość niebezpieczne i niezdrowe.
Makabra.
491 2020-09-21 22:41:54 Ostatnio edytowany przez Lucyfer666 (2020-09-21 22:49:38)
O co w ogóle chodzi w tym squattingu ? Pierwszy raz słyszę o tym.
To Waść chyba słowiańskie geny gdzieś zapodział
A tu Winter narzeka na widoki Taki urok tego świata, że każdy zakątek ma swój urok. A zauważyłem, że zwykle tubylcy bardzo nie doceniają swojego
Pamiętam, jak byłem na Hunt Run w Białce Tatrzańskiej to był jeden zawodnik z Malty. Dosłownie nie do uwierzenia, jak on te regiony doceniał. Dosłownie jakby o jakimś raju utraconym, który właśnie odnalazł opowiadał
Z drugiej strony, jak byłem na Ukrainie to zupełnie inny świat był
Miasta to czułem, jakbym był na Sądecczyźnie ... z okresu wczesnego dzieciństwa
Winter. Tak po nicku, żeby nie było
Misinx napisał/a:O co w ogóle chodzi w tym squattingu ? Pierwszy raz słyszę o tym.
To Waść chyba słowiańskie geny gdzieś zapodział
A tu Winter narzeka na widoki
Taki urok tego świata, że każdy zakątek ma swój urok. A zauważyłem, że zwykle tubylcy bardzo nie doceniają swojego
Pamiętam, jak byłem na Hunt Run w Białce Tatrzańskiej to był jeden zawodnik z Malty. Dosłownie nie do uwierzenia, jak on te regiony doceniał. Dosłownie jakby o jakimś raju utraconym, który właśnie odnalazł opowiadałZ drugiej strony, jak byłem na Ukrainie to zupełnie inny świat był
Miasta to czułem, jakbym był na Sądecczyźnie ... z okresu wczesnego dzieciństwaWinter. Tak po nicku, żeby nie było
Ale piekne gory.
Jak mieszkalam w europie to w kolo sie zachwycalam, no ale mam uprzedzenie bo nie znosze Meksyku
No, ale juz niedlugo i bede w domu.
Ten squatting mnie rozwalil. Patrzcie jaki zwinny chlopak.
Zdjęcia się z ... kwietnia
Ale i Meksyk ma swoje klimaty przecież Po prostu przywykłaś
Na próbę umiejętności squatu polecam kiedyś spróbować zatańczyć Kalinkę
Zdjęcia się z ... kwietnia
Ale i Meksyk ma swoje klimaty przecież
Po prostu przywykłaś
Na próbę umiejętności squatu polecam kiedyś spróbować zatańczyć Kalinkę
Od pierwszego wejrzenia nienawidzilam wszystkiego, wiec nie przywyklam wlasnie. Tylko Puebla mi sie podobala, ale to architektura bo meksykanskiej kultury i narodu wrecz z pasja nienawidze czasami. Nigdy mnie nie interesowal Meksyk w zaden sposob, to nie moje klimaty
Juz teraz bym byla w trakcie planowania powrotu w przeciagu dwoch miesiecy, ale przez covid wszystko sie przesunelo w czasie.
Wstawilam na swego facebooka (jakis czas temu) zdjecie 'Inferno' obrazu i powiedzialam, ze to moglby byc Meksyk tylko, ze pieklo mialoby wiecej klasy.
W kazdym razie to bardziej bede doceniac swoje miejsce po pobycie tutaj, bo wiem jakie mam szczescie nie bedac z takiego bagna tylko z Europy.
Nigdy wiecej, zaluje nawet, ze tu przyjechalam chociaz koty sa stad...
Sproboje tej Kalinki, tak dla zartu sobie haha Pewnie nie dam rady po tak dlugim siedzeniu w domu. Nigdy za dobra w tancu nie bylam.
Covid ogólnie ten rok przekreślił. Przykry okres.
W Meksyku, chyba podobnie, jak w Polsce i Hiszpanii dosyć sporo kapliczek jest, prawda?
Pokaż Inferno
Skoro rysuneczki latają to pociągnijmy to dalej
Uważaj na kolana - serio
Ja próbowałem. Jednak za duża kategoria wagowa na to.
496 2020-09-22 08:51:00 Ostatnio edytowany przez Misinx (2020-09-22 09:11:02)
Misinx napisał/a:O co w ogóle chodzi w tym squattingu ? Pierwszy raz słyszę o tym.
Powiem Ci z perspektywy Angielskiej, bo nie wiem jakie jest prawo w Polsce, a nie chce naciagac prawdy.
Squatting wyglada tak: Jezeli budynek jest komerycyjny (pub, biuro, restauracja, hotel i tak dalej) i nie jest w biznesie, czyli jest zamkniety (opuszczony, ale opuszczony nie znaczy pusty) to mozesz do tego budynku wejsc i sie tam wprowadzic.
Wlasciciel budynku nie moze wejsc do srodka sila (od 2 tysiecy funtow do 6 miesiecy wiezienia kary), jezeli ktos jest w srodku.
Musisz otworzyc budynek bez uszkodzenia (dlatego musisz to otwierac sprytnie) i wtedy wlasciciel musi isc do sadu i skladac prozbe o rozprawe gdzie sad zdecyduje kto jest wlascicielem i od czasu rozprawy masz rozne odleglosci czasu do wyprowadzki.W praktyce dziala to tak: Otwierasz budynek (najczesciej metoda niedozwolona czyli lomem lub innymi sztuczkami), szybko naprawiasz szkode, barykadujesz jakos drzwi lub dokladasz swoj zamek. Wtedy wieszasz w oknie wydrukowane odpowiednie akty prawne i czekasz, az wlasciciel sie zjawi i wtedy wzywasz policje, albo wzywasz policje od razu jak nie chce Ci sie czekac (bo moze to trwac wieki, czasem nawet lata).
I jak wlasciciel jest i policja jest to policja mowi wlascicielowi, ze to jest legalne i tlumaczy mu co ma robic i tyle.
Mieszkasz w budynku. W zaleznosci od wlasciciela sytuacje tocza sie roznie. Czasem wlasciciel nie idzie do sadu, tylko placi za wyprowadzke. Czasem wlasciciel daje Ci klucze do budynku, czasem idzie do sadu, a pozniej po rozprawie i tak pozwala zostac. Czesto po rozprawie w dniu eksmisji przychodzi wlasciciel i normalnie z Toba gada jak sie wyprowadzasz, czesto sie nawet pytaja 'a jak weszliscie', jeden zaprosil nas na impreze dzien przed eksmisja. W tym moj ulubionym budynku wlasciciel mial wiele budynkow w Londynie i chcial zburzyc ten i przerobic na mieszkania, ale nie mogl dostac pozwolenia. Bylismy tam prawie rok dlatego, ze zwyczajnie dal nam tam mieszkac, az do uzyskania pozwolen.
Wlasnie w squacie poznalam meza, bo on byl czescia znienawidzonej przeze mnie 'spanish crew'.umajona, sanktuarium swietlikow to takie miejsce gleboko w lesie, ktore mozna odwiedzic.
Placisz 500 pesos za osobe i jedziesz tam autobusem w nocy i idziesz przez las do miejsca gdzie swietliki maja gody.
Samice lataja nisko, samce wysoko. Co sprawia, ze wszedzie jest pelno ich, wokolo Ciebie i na ziemi i nad glowa. I one swieca jak oddychaja wiec tak pulsuja i jakby tancza.
W calkowitej ciszy i w mroku.W minucie 5:50 na tym filmiku on pokazuje jak one sie ruszaja:
https://www.youtube.com/watch?v=ZYdlNyZIem4 tylko wyobraz sobie to w calkowitej ciemnosci. To bylo tak piekne, jak prawdziwa magia, jakby sie bylo w basni, albo lewitowalo wsrod gwiazd.
W Puebli jest tez wysoko, a przy okazji el popo ciagle wybucha i czasami nie mozna za duzo wychodzic.
To naprawdę pierwszy raz o czymś takim słyszę i zadziwia mnie, że można coś takiego robić legalnie. A gdzie święte prawo własności ? Gdybym był właścicielem takiej nieruchomości to nie chciałbym mieć jakiś dzikich lokatorów. Jak dla mnie to dziwne prawo. W Polsce nie ma czegoś takiego. Przynajmniej ja o takich praktykach nie słyszałem.
A w ogóle to wszyscy tylko góry i góry
A ja z innym klimatem
497 2020-09-22 10:50:37 Ostatnio edytowany przez Piegowata'76 (2020-09-22 14:05:08)
Cześć, Robaczki!
Lubię wszystko, ale do morza mam chyba szczególny sentyment... Chociaż właściwie sama już nie wiem Nad morzem mi się wydaje, że kocham je najbardziej, a w górach myślę to samo... o górach. Nie, jednak lubię wszystko.
Mam wielki sentyment do lasu i natury, bo wychowałam się na wsi, skąd do lasów, jezior i bagien był krok. Przez kilka lat mieszkałam praktycznie w lesie. Kocham takie klimaty, to zostaje w człowieku na cale życie. Uwielbiam też jeziora i pływanie.
O squattingu oglądałam kiedyś jakiś program. Ma on miejsce i w Polsce, ale jest zdecydowanie sprzeczny z prawem i walczy się z tym. W opisywanym przez Winter kraju (kurczę, już mi się te Twoje, Winter, miejsca mylą ) sprawa jest, jak wnioskuję, półlegalna.
Winter, jestem pod wrażeniem bogactwa Twoich doświadczeń. Ja prowadzę takie skromne, zwyczajne życie. Dobrze mi z tym, ale przypominają mi się młodzieńcze marzenia o niezwykłości.
498 2020-09-22 11:50:26 Ostatnio edytowany przez paslawek (2020-09-22 12:00:29)
Macie trochę Mazowsza.
To jeszcze "wewurkę"
499 2020-09-22 12:01:33 Ostatnio edytowany przez Piegowata'76 (2020-09-22 12:04:06)
Trochę mi te zdjęcia przypominają ukochane Polesie Lubelskie, skąd pochodzą moi przodkowie i gdzie też spędziłam kilka lat życia.
Ja to już sama nie wiem, skąd jestem, urodziłam się zupełnie w innym regionie, mieszkałam w wielu miejscach. Zazdroszczę ludziom tzw. korzeni.
Ale sercem z Polesia, zdecydowanie.
Nie to nie Polesie znacznie bliżej stolicy ale Polesie i Mazowsze maja podobne klimaty i krajobrazy.
Nie to nie Polesie znacznie bliżej stolicy ale Polesie i Mazowsze maja podobne klimaty i krajobrazy.
To prawda, bardzo mi przypominają te zdjęcia krajobrazy z dzieciństwa. Marzy mi się, by jeszcze tam pojechać i pobyć, i synowi pokazać.
502 2020-09-22 13:00:42 Ostatnio edytowany przez Misinx (2020-09-22 13:06:08)
To ja dla odmiany mam brunetkę
I rudą mieszkankę Ogrodzieńca
503 2020-09-22 13:08:43 Ostatnio edytowany przez Ajko (2020-09-22 13:12:40)
Czy to ty Lucyfer? Jeśli tak to z ciebie fajny koleś jest. Ja tak czytam te wasze posty to mi się czasem wydaje, ze co niektórzy są jakoś oszpeceni przez los, a tutaj się okazują atrakcyjni ludzie
504 2020-09-22 13:19:11 Ostatnio edytowany przez Piegowata'76 (2020-09-22 13:21:08)
A tak ładnie jest u mnie za miastem:
Ta koszulka mnie pogrubia
505 2020-09-22 13:32:29 Ostatnio edytowany przez Ajko (2020-09-22 18:00:54)
Piegusko koszulce się zrobiło na pewno smutno:D. Pięknie jest, uwielbiam te polskie widoki, a jesień w górach lasach jest mega magiczna jak na wcześniejszym zdjęciu Paslawka. Jak wracam do Szwajcarii to nie mogę się napatrzeć na naszą Polskę i czasami mi się łza w oku kręci. Jak wracam do Polski to zawsze klaszczę z radości i witam ją serdecznie. Chociaż jak juz jestem w miescie to wszędzie beton nas otacza. Dobrze, że park mam niedaleko. Wszędzie są plusy i minusy.
Meksyk u Winter to nie dla mnie za gorąco, ale za to z dobrym jedzeniem mi się kojarzy. Mogłabyś Winter coś napisac więcej o ichniejszym żarełku.
506 2020-09-22 13:53:07 Ostatnio edytowany przez paslawek (2020-09-22 13:56:58)
To dla Ajko krówki polskie to znaczy holenderki
Ta koszulka mnie pogrubia
Nie jest to prawdą
507 2020-09-22 13:56:25 Ostatnio edytowany przez Piegowata'76 (2020-09-22 14:07:16)
Koszulki już nie mam, nie pamiętam, w jakich okolicznościach uległa zniszczeniu. Zupełnie nie przywiązuję do tego wagi, ale Dolce Gabana miała napisane z przodu (odsprzedana za grosze przez koleżankę, z początku mi się podobała, a potem jakoś "odpodobała") Niezbyt dobrze się czuję w takich obcisłych rzeczach, bo choć generalnie na figurę nie narzekam, wszelkie sadełko lubi mi się odkładać na brzuchu. Ani myśli np. w biodrach, za co wcale bym się nie obraziła
508 2020-09-22 14:00:32 Ostatnio edytowany przez Piegowata'76 (2020-09-22 14:01:31)
Piegowata'76 napisał/a:Ta koszulka mnie pogrubia
Nie jest to prawdą
No i tego się trzymajmy
"Krówki ryczą, porykują, dobrze im się dzieje" (Konopnicka)
509 2020-09-22 19:31:19 Ostatnio edytowany przez Ras (2020-09-22 19:31:52)
I rudą mieszkankę Ogrodzieńca
Zamkowa?
510 2020-09-22 19:48:00 Ostatnio edytowany przez Lucyfer666 (2020-09-22 19:55:49)
Ja chyba Winter przerobię rysunek Twojego Męża pod mój styl
Ale nam się wątek zrobił.
Oj nie Ajko - to nie ja
Mi bliżej Słowian starej daty niż nowej
Niemniej zawsze w górach parę zdjęć na squacie się robi - pamiętajcie kochani - pięty do ziemi
Piegowata - ale masz swojskie widoki
Widzę, że bardzo urokliwe trasy na rower.
teraz zobaczyłem, że Misinx pomógł komuś.
A Paslawek Mazowsze
Misinx napisał/a:I rudą mieszkankę Ogrodzieńca
Zamkowa?
No była na zamku, więc chyba zamkowa. Szlachcianka
Lucjan, a ja oficjalnie strzelam focha, że poszedłeś na wesele beze mnie ;p
Lucjan, a ja oficjalnie strzelam focha, że poszedłeś na wesele beze mnie ;p
Czyli pierwszy etap znajomości mamy już za sobą. Pierwsze fochy za płoty
umajona napisał/a:Lucjan, a ja oficjalnie strzelam focha, że poszedłeś na wesele beze mnie ;p
Czyli pierwszy etap znajomości mamy już za sobą. Pierwsze fochy za płoty
I masz to nawet na piśmie
Ale Umajona nie wie, że ten fragment to o mnie
;p
Swoją drogą takie coś mi się przypomniało:
Papa smerf wie co dobre
Piegowata, jaka opalona twarz, nawet nie brąz a czerń
Miłe widoki masz za miastem. Fajna okolica na rower.. Ja mam też cudne tam, gdzie wyjeżdzam odpoczywać od miasta.
Ja mam też cudne tam, gdzie wyjeżdzam odpoczywać od miasta.
O, a gdzie takie widoki?
Lucek, a co jest w drugim etapie...?
520 2020-09-22 21:37:29 Ostatnio edytowany przez Lucyfer666 (2020-09-22 21:38:53)
Próba damskiego charakteru - cierpliwość na męskie fochy
Aaaa zaraz. Nie ma męskich fochów, więc etap 3
PS. Dlaczego mój awatar straszy?