Ajko, "strasznie" lubię widok kobiet w spódnicach noszonych ot, tak, od niechcenia, bez wymuskania. Na Dwernik bym w takiej nie poszła, bo niezbyt to praktyczne, ale na jakiejś łatwe ścieżce - jak najbardziej. Tak właśnie - do plecaka i wygodnych butów. Podoba mi się obecna moda na łączenie sukienek ze sportowym obuwiem. Jedna taka kombinacja już czeka w mojej szafie na swoje pięć minut.
A na deszcz mam zarrąbistą kurtkę typu sztormiak. Wydałam na nią w bieżącym miesiącu całe dwa złote - normalnie szok Sztormiaki są zwykle żółte i mają koszmarny toporny krój, a ten mój jest superzgrabny, taliowany i w kolorze granatowym (lubię! pasuje niebieskookim). Mam też kalosze w panterkę (ze szmateksu, też za "wstrząsającą" cenę) w sam raz na przedzieranie się wśród zarośli w poszukiwaniu pajęczyn do fotografowania
To niech leje, zrobię pokaz mody
Ciuchy ciuchami - zawsze lubiłam, ale ten sztormiak potwierdza moje przekonanie, ze wtedy się znajduje najlepsze rzeczy i nie tylko rzeczy, gdy się wcale nie szuka. Grunt to - myślę - wiedzieć, czego się chce, a tu sprawa znacznie prostsza jest z ciuchami niż z "pciom przeciwnom".
261 2020-09-16 13:17:30 Ostatnio edytowany przez Piegowata'76 (2020-09-16 13:22:17)
Piegusko ja mam wielką potrzebę poczucia luzu i przewiewu, wygody, więc nie da mnie mega kobiece wdzianka, również na co dzień. To na zdjęciu to są spódnico spodnie, mega wygodne i praktyczne. Sandały uwielbiam, moje stopy mogą sobie swobodnie pooddychać , gdyby dało radę to nosiłabym je do 1 przymrozków.
Tutaj moje wdzianko na inne wycieczki
I want, I want, I want...
Poproszę takie wycieczki.
Piegusko ja mam wielką potrzebę poczucia luzu i przewiewu, wygody, więc nie da mnie mega kobiece wdzianka, również na co dzień. To na zdjęciu to są spódnico spodnie, mega wygodne i praktyczne. Sandały uwielbiam, moje stopy mogą sobie swobodnie pooddychać
, gdyby dało radę to nosiłabym je do 1 przymrozków.
Tutaj moje wdzianko na inne wycieczki
Spódnico spodnie to są takie, że jak włożysz dwie nogi w jedną nogawkę to masz spódnicę, a jak każdą nogę do osobno to spodnie ?
No i po co to to to to na twarzy ?
Widzisz jaka rozpromieniona. Ajko, jak z bajki
266 2020-09-16 14:04:29 Ostatnio edytowany przez paslawek (2020-09-16 14:22:18)
Buty ,wygodne buty dziewczęta są najważniejsze
Ajko ,Piegowata piękne zdjęcia .
Ja jak przeglądam swoją kartę pamięci to mam teraz milion zdjęć kota jakoś dziwnie
jest jednak wyjątek z Mazowsza z zeszłego roku znad Narwi
Te gębusie fajne, widziałam już na blogach. Mam tak czasami ochotę swoje zapiski zilustrować.
Buty ,wygodne buty dziewczęta są najważniejsze
Ajko ,Piegowata piękne zdjęcia .
Ja jak przeglądam swoją kartę pamięci to mam teraz milion zdjęć kotajakoś dziwnie
jest jednak wyjątek z Mazowsza z zeszłego roku znad Narwi
O, jakie cudne!
269 2020-09-16 14:33:08 Ostatnio edytowany przez Ajko (2020-09-16 14:37:52)
Buty ,wygodne buty dziewczęta są najważniejsze
Ajko ,Piegowata piękne zdjęcia .
Ja jak przeglądam swoją kartę pamięci to mam teraz milion zdjęć kotajakoś dziwnie
To dawaj koteła.
Spódnico spodnie to są takie, że jak włożysz dwie nogi w jedną nogawkę to masz spódnicę, a jak każdą nogę do osobno to spodnie ?
dokładnie tak. Najlepszy opis tego ustrojstwa. Jak komuś zimno to może każdy wejść w swoją nogawkę.
I want, I want, I want...
Poproszę takie wycieczki.
Blablacar i airbnb i góry tylko czekają na ciebie
Te gębusie fajne, widziałam już na blogach. Mam tak czasami ochotę swoje zapiski zilustrować.
Piegusko jest fajny darmowy program do bardzo prostej obróbki zdjęcia PhotoScape i ma kilka takich obiektów do wklejenia, ramki i trochę innych możliwości. Tylko gdybyś pobierała, to z ich autoryzowanej strony, by niespodzianek nie złapać na kompa. Jak będziesz chciała to napisz tutaj wyślę ci na maila linka.
270 2020-09-16 14:48:10 Ostatnio edytowany przez paslawek (2020-09-16 15:29:12)
Te są z ostatniej chwili on o tej porze lubi podrzemać.
P.S Na forum to już Mecheł jest w paru miejscach
a jeżeli myślicie że mam świra na jego punkcie to nie jesteście w błędzie
271 2020-09-16 15:02:52 Ostatnio edytowany przez Piegowata'76 (2020-09-16 15:10:23)
Jak będziesz chciała to napisz tutaj wyślę ci na maila linka.
No, pewnie, że chcę.
Paslawku, kiciuś polujący na księżyc - świetny!
Lubię koty, aktualnie nie mam żadnego, bo jeden gdzieś zginął (lisy grasują, więc może to ich sprawka) a druga kocica zakończyła życie kilka miesięcy temu. Na razie nowego nie szukam, wierzę, że prędzej czy później jakiś sam nas znajdzie.
Chodzi mi też po głowie jakiś mały piesek, by mnie na spacery wyciągał, ale nie sztuka decydować się pochopnie na dodatkowe obowiązki.
Och, tak czytam o wycieczkach, zdjęciach i innych sprawach. I myślę: tyle rzeczy chciałabym jeszcze zrobić, a rozmemłana jestem niesamowicie. Dwa dni mobilizacji, trzy dni tego mojego zmęczenia i marudności.
A niech to...!
272 2020-09-16 15:20:18 Ostatnio edytowany przez Lucyfer666 (2020-09-16 15:22:37)
Te gębusie fajne, widziałam już na blogach. Mam tak czasami ochotę swoje zapiski zilustrować.
Ja wolę tak "samojebki" robić
----
Ale piękną jesień przedstawiłeś Paslawku
Lucek, to już wiemy, do czego przydadzą się maseczki po pandemii
Super galeria się tutaj robi i jeszcze ten śliczny kotek na końcu, przypomniała mi się moja pierwsza kotka, bardzo podobna, tylko inny odcień sierści miała, taki szary bardziej, ale też paski jak u tygryska
zawsze bede miała do niej sentyment, bo to był mój pierwszy kot i dziki, którego oswoiłam, a była bardzo nieufna i dlugo to trwało...ale jak dziś pamiętam moją radość, gdy dala się pogłaskać pierwszy raz i juz zawsze najbardziej do mnie lgnęła
Lucek dzięki czasem się uda
Piegowata a zdjęcie Mecheła z księżycem było inspirowane starym awatarem Niepodobnej
Chciałem jej nawet się podlizać i gdzieś tam ono jest to zdjęcie ale Niepodobna wtedy na jakiś czas zniknęła z forum, także cały misterny plan na marne
Co mnie powstrzymuje. Zawsze tak się sprawy układają, że niestety to odsuwam w czasie. Zobowiązania itd. no i odległość od gór. To jest u mnie dość skomplikowane, nie jest łatwo po prostu spakować walizkę i pojechać. Ale, ale... dzieci podrosną, to sruuuuu do pociągu. Nawet samemu.
277 2020-09-16 19:30:57 Ostatnio edytowany przez Lucyfer666 (2020-09-16 19:35:28)
Na wszystko przyjdzie czas
U mnie jest identyczna sytuacja, ale... z wyjazdem nad morze
Swoją drogą za dwa dni 29 wbija. Motyla noga.
Znaczy zapraszasz?
Znaczy zapraszasz?
Jak sprezentujesz cyjanek to zapraszam
Miałam to samo napisac to gdzie mamy sie stawić na impreze?:P
281 2020-09-16 19:43:23 Ostatnio edytowany przez Lucyfer666 (2020-09-16 19:44:49)
Ooo ludzie - dla mnie to najbardziej depresyjny dzień. Zwykle po pracy znikam gdzieś ze szkicownikiem, włączam telefon i koło północy wracam do domu.
Cyjanek? Nie bardzo, nie widziałem Soplicy Cyjankowej.
Ooo ludzie - dla mnie to najbardziej depresyjny dzień. Zwykle po pracy znikam gdzieś ze szkicownikiem, włączam telefon i koło północy wracam do domu.
Chłopie 29 lat to nie jest powód do depresji Wyluzuj. Ja za niecałe dwa lata będę miał 50. Pocieszam się, że Daniel Craig ma 52 i jeszcze gra Bonda
Ja podobno wyglądam na młodszego. Ale dla mnie 5 z przodu brzmi przygnębiająco. Chociaż niech się może Pasławek wypowie
Ale 29 lat ???
Lucyfer, Ty sie nie przejmuj, juz my sie postaramy żeby dzien nie był taki depresyjny
soplica dobra rzecz, jak dla mnie pigwowa
hmmm...zodiakalna panna, to chyba spokojny człowiek z Ciebie
285 2020-09-16 19:55:28 Ostatnio edytowany przez Lucyfer666 (2020-09-16 19:55:55)
Lucyfer666 napisał/a:Ooo ludzie - dla mnie to najbardziej depresyjny dzień. Zwykle po pracy znikam gdzieś ze szkicownikiem, włączam telefon i koło północy wracam do domu.
Chłopie 29 lat to nie jest powód do depresji
Wyluzuj. Ja za niecałe dwa lata będę miał 50. Pocieszam się, że Daniel Craig ma 52 i jeszcze gra Bonda
Ja podobno wyglądam na młodszego. Ale dla mnie 5 z przodu brzmi przygnębiająco. Chociaż niech się może Pasławek wypowie
Ale 29 lat ???
Chińskim nastolatkom też tak mówią
A potem widzisz, jak wyglądają pod koniec liceum
Soplica orzechowa
Ale ja piwosz teraz jestem
Od piwa tylko brzuch rośnie orzechowej nie lubie, ale jak co to swoja przywioze
Niby tak, ale nie piję go dużo
Za to mocny trunek psuje następny dzień
Swoją drogą robisz swoją?
288 2020-09-16 20:21:28 Ostatnio edytowany przez lody miętowe (2020-09-16 20:23:12)
Nie, nie znam sie na nalewkach, tylko konsumuje piwo nie dla mnie, tylko do toalety latam, za słaby pecherz
a jak juz to tylko ciemne i mocne
A co sobie szkicujesz? jesli mozna zapytać? może nam cos tutaj zaprezentujesz?
Porter bałtycki
Albo pszeniczniaczek jakiś.
A różne rzeczy. Zależy jaka wena.
Ostatnio sobie bryłki rysuję i testuję nowe ołówki, cyfrowo mam dwie ilustracje do skończenia + pomysł na dwie kolejne.
Teraz będę salę zebrań szkicował pewnie powoli w ramach praktyki rysunku architektonicznego, dlatego też i ćwiczenie bryłek się przyda
Wszystko hobbistycznie.
Na mnie 5 z przodu niespecjalnie akurat podziałała depresyjnie czy coś, bardzo dobrze się czułem wtedy ,gorzej było pomiędzy 40 a 45 rokiem życia u mnie z tymi urodzinami, jeszcze mnie nosiło nie wiadomo gdzie i czas jakoś dziwnie przyśpieszył .
Faktem jednak jest, że dla wielu ludzi z "mojego miotu" okrągłe daty są istotne ( możliwe że zbyt) nawet jak dobrze w miarę się czują to muszą się poczuć gorzej bo równa rocznica i te negatywne retrospekcje obowiązkowe , dla mnie teraz to bez specjalnego znaczenia przeszłość rozliczona odpuszczona pogodzona to olbrzymia ulga, a i tak najbardziej "dramatycznie" przeżywałem 30 stkę.
Nie ma co się tym przejmować, natura daje narzędzia jak godzić się z wiekiem "bez goryczy" Inna sprawa absolutnie wszystko jest do przeżycia ,wszystko co by się nie stało i nie zadziało nic mnie nie złamało , tak naprawdę, a nie oszczędzałem sobie momentami eksperymentów.W pewnym punkcie myślałem że wszystko za mną i nic ciekawego mnie nie czeka - myliłem się zawsze najciekawsze przed nami .
Porównywanie się z innymi wydaje się w takich "kryzysach rocznicowych" niepotrzebne jedni mają tak inni śmak .
Najśmieszniejsze jest to że mi nic nie dolega,córka "odchowana",żona świetnie "się trzyma " małe rzeczy cieszą i dalej jestem ciekawy różności .Może nie jestem typowym 50+ latkiem.
291 2020-09-16 20:38:16 Ostatnio edytowany przez Ela210 (2020-09-16 20:39:00)
Ja za parę miesięcy będę mieć 50 i będzie szampan, nie cyjanek )
Ale pamiętam że z powodu 29 był jakiś stres, bo człowiek taki poważny się zrobił. I 30 blisko bo to tak poważnie brzmiało:) 40 to był luzik.:)
Zbliża się 30, otoczenie tu się żeni, część ma dzieci, rusza gdzieś, a tak to stoi się trochę w miejscu.
Ja urodzin od lat nie świętuję. Zwłaszcza, że daty w dowodzie nie uznaję za faktyczną
293 2020-09-16 21:12:53 Ostatnio edytowany przez Ela210 (2020-09-16 21:14:09)
Zbliża się 30, otoczenie tu się żeni, część ma dzieci, rusza gdzieś, a tak to stoi się trochę w miejscu.
Ja urodzin od lat nie świętuję. Zwłaszcza, że daty w dowodzie nie uznaję za faktyczną
Lucyfer, od małżeństwa ważniejsza miłość, a to już rzadziej..Dzieci w pewnym momencie ruszają dalej, nie są naszą własnością, pocieszajkani czy opiekunami, wspaniała przygoda zakontraktowana na 20 lat max.
Może żle zabrzmi, ale cofając czas postawilabym na pieniądze chyba, jako narzędzie do zdrowia, rozwoju i spełniania marzeń, zwłaszcza jak nie masz póki co dzieci. Więc masz czas.
294 2020-09-16 21:26:04 Ostatnio edytowany przez Lucyfer666 (2020-09-16 21:30:50)
Ale Elu, ja postawiłem na pieniądze
I przysłowiowo patrząc na ekonomię to poza celem oszczędzania w surowcu nic innego w nim nie widzę.
Pieniądz to tylko środek, ale nic nie gwarantuje.
Po 30-tce to dopiero życie się zaczyna może jakby mi bardzo zależało na małżeństwie i dzieciach to te równe urodziny bym bardziej przeżywała, a tak to przeszły jak każde inne
przypuszczam ze u mnie 40-tka będzie graniczna i dolujaca, ale to też zależy jak życie dalej mi sie potoczy i czy bardzo sie zestarzeje do tego czasu, bo póki co jakis sie jeszcze trzymam
Bo ja wiem
Jak ja obecnie widzę to, co się dzieje dookoła to z roku na rok się bardziej dołuję
Co masz na myśli? Co Cię niby tak dołuje?
298 2020-09-16 23:12:33 Ostatnio edytowany przez Lucyfer666 (2020-09-16 23:17:02)
Ludzie
Jako masa.
Bo jako jednostki warci są poznania, tak jako masa widzę coraz większe stado baranów.
Siostrzeńcowi współczuję czasów nastoletnich, ale chociaż może wujek swoje wywalczy
Ale naprawdę nie bez powodu mam podejście do rynku matrymonialnego jaki mam.
299 2020-09-16 23:18:30 Ostatnio edytowany przez lody miętowe (2020-09-16 23:28:37)
No na to nic nie poradzisz, takie czasy teraz teraz to sie staro poczułam
pomyślałam...kiedyś, jak byłam młoda
Edit: aaaaa...to o baby chodzi no gdzieś tam czytałam Twoje wypowiedzi z tym związane i faktycznie kiepsko
ale różnie życie sie układa, ja dopiero po 30-tce sie zakochałam tak naprawdę i z wzajemnością i po tej 30-tce zdobyłam pierwsze doświadczenia związkowe, nigdy w życiu bym nie pomyślała ze tak sie stanie, a jednak
dlatego napisałam ze dopiero życie może sie zacząć, dlaczego z Toba nie może być tak samo? Więcej optymizmu Lucyfer
Mentalnie to już jestem stary od 19 roku życia.
No, a właśnie ja pracuję nad tym, żeby "takie czasy" i przyszłe czasy jednak były mi milsze
30 lat, to najfajniejszy wiek. Ale każde następne lata mają świetny urok, co roku coś się zmienia w rozumowaniu i pojmowaniu świata, doświadczenia uczą. Lucek to bałtyckie to jest Amber? Polecam żywe jak dostępne u Ciebie.
Dokładnie browar Amber
Ale Książęce też ma całkiem dobre ostatnio
Ja już mam nadmiar takich doświadczeń Morfeuszu
Po 30-tce to dopiero życie się zaczyna
może jakby mi bardzo zależało na małżeństwie i dzieciach to te równe urodziny bym bardziej przeżywała, a tak to przeszły jak każde inne
przypuszczam ze u mnie 40-tka będzie graniczna i dolujaca, ale to też zależy jak życie dalej mi sie potoczy i czy bardzo sie zestarzeje do tego czasu, bo póki co jakis sie jeszcze trzymam
Zazdroszcze podejscia
Ja dopiero instaluje takie podejscie do swojego systemu. Ogolnie to za duzo sie wydarzylo i za duzo rzeczy robilam w ciagu ostatniej dekady i przez to mam takie wrazenie, ze to juz koniec? Haha
Jak patrze wstecz na swoje zycie to... Aha! Wlasnie o tym mowie! Patrze wstecz na swoje zycie jak gdybym byla stara baba, a tamto to przeszlosc i nie czesc podrozy.
Każde doświadczenia czegoś uczą, czasem się nudzą i szukasz czegoś nowego . Świetne zdjęcia wstawiłeś. Przywołały wspomnienia że szlaków. Masz świetną bazę wypadową od siebie w góry, wszędzie blisko.
P. S
przygodę z górami zaczynałem od Magury Małastowskiej, też blisko Ciebie. Moje pierwsze kroki na nartach.
Każde doświadczenia czegoś uczą, czasem się nudzą i szukasz czegoś nowego
. Świetne zdjęcia wstawiłeś. Przywołały wspomnienia że szlaków. Masz świetną bazę wypadową od siebie w góry, wszędzie blisko.
P. S
przygodę z górami zaczynałem od Magury Małastowskiej, też blisko Ciebie. Moje pierwsze kroki na nartach.
Znane, znane
Ja nie szukam czegoś nowego. I tak czasu mam za mało na co dzień
lody miętowe napisał/a:Po 30-tce to dopiero życie się zaczyna
może jakby mi bardzo zależało na małżeństwie i dzieciach to te równe urodziny bym bardziej przeżywała, a tak to przeszły jak każde inne
przypuszczam ze u mnie 40-tka będzie graniczna i dolujaca, ale to też zależy jak życie dalej mi sie potoczy i czy bardzo sie zestarzeje do tego czasu, bo póki co jakis sie jeszcze trzymam
Zazdroszcze podejscia
![]()
Ja dopiero instaluje takie podejscie do swojego systemu. Ogolnie to za duzo sie wydarzylo i za duzo rzeczy robilam w ciagu ostatniej dekady i przez to mam takie wrazenie, ze to juz koniec? Haha
Jak patrze wstecz na swoje zycie to... Aha! Wlasnie o tym mowie! Patrze wstecz na swoje zycie jak gdybym byla stara baba, a tamto to przeszlosc i nie czesc podrozy.
To właśnie jest i tak i tak przynajmniej u mnie tak było i ze mną przed mityczną 30 myślałem jak Winter po 30 jak Lody Miętowe
coś się zmienia i wydarza coś co sami zrobiliśmy i coś co przychodzi ,człowiek jest procesem,nawet głupie złamanie w kostce może zmienić wiele "i już nic nie jest takie samo ".
Winter.Kween napisał/a:lody miętowe napisał/a:Po 30-tce to dopiero życie się zaczyna
może jakby mi bardzo zależało na małżeństwie i dzieciach to te równe urodziny bym bardziej przeżywała, a tak to przeszły jak każde inne
przypuszczam ze u mnie 40-tka będzie graniczna i dolujaca, ale to też zależy jak życie dalej mi sie potoczy i czy bardzo sie zestarzeje do tego czasu, bo póki co jakis sie jeszcze trzymam
Zazdroszcze podejscia
![]()
Ja dopiero instaluje takie podejscie do swojego systemu. Ogolnie to za duzo sie wydarzylo i za duzo rzeczy robilam w ciagu ostatniej dekady i przez to mam takie wrazenie, ze to juz koniec? Haha
Jak patrze wstecz na swoje zycie to... Aha! Wlasnie o tym mowie! Patrze wstecz na swoje zycie jak gdybym byla stara baba, a tamto to przeszlosc i nie czesc podrozy.To właśnie jest i tak i tak przynajmniej u mnie tak było i ze mną przed mityczną 30 myślałem jak Winter po 30 jak Lody Miętowe
coś się zmienia i wydarza coś co sami zrobiliśmy i coś co przychodzi ,człowiek jest procesem,nawet głupie złamanie w kostce może zmienić wiele"i już nic nie jest takie samo ".
Tak, sama prawda.
308 2020-09-17 00:08:11 Ostatnio edytowany przez Lucyfer666 (2020-09-17 00:12:05)
Może to głupie, ale 2 razy w życiu już umarłem... i szczerze jakoś niespecjalnie widzę w tym urok, jak i sens trzymania się mocno
Jedynie co mnie trzyma przy życiu to nie ja, ani tego co ze mną będzie, ale to jak się będzie zmieniał świat. Mogliby mnie nawet w maszynie zamknąć.
Choć i ostatni akt Króla w Żółci należy zagrać.
310 2020-09-17 08:52:15 Ostatnio edytowany przez Misinx (2020-09-17 08:53:02)
Ludzie
Jako masa.
Bo jako jednostki warci są poznania, tak jako masa widzę coraz większe stado baranów.
Siostrzeńcowi współczuję czasów nastoletnich, ale chociaż może wujek swoje wywalczyAle naprawdę nie bez powodu mam podejście do rynku matrymonialnego jaki mam.
Bo ludzie jako gatunek są faktycznie cholernie głupi. Na dodatek widzą w sobie cud. Szkoda chyba sobie zawracać tym głowę. Trzeba liczyć na jakiś meteoryt, albo coś w tym rodzaju Planeta sobie z nami poradzi.
Stojąc tak u progu nowego etapu w życiu i teoretycznie będąc jeszcze w wieku "produkcyjnym", trochę się zastanawiałem nad tym, czy gdybym spotkał jeszcze kobietę, która miałaby potrzebę posiadania dziecka, to czy bym wszedł w coś takiego. I tak biorąc pod uwagę to w jaką stronę idzie ten świat, to nie zdobyłbym się na to. Ciężko o jakiś społeczny optymizm.
311 2020-09-17 09:46:53 Ostatnio edytowany przez Lucyfer666 (2020-09-17 10:37:41)
Ano właśnie, dlatego poza rolą obserwatora siebie inaczej nie widzę. Do tego psujący się rynek matrymonialny brrr...
Ale za to, to ja będę tym złym, kiedy po usłyszeniu cennika zostawiłem pannę z rachunkiem za kawę
312 2020-09-17 10:47:53 Ostatnio edytowany przez Piegowata'76 (2020-09-17 10:49:55)
Dzień dobry!
Ja już nie myślę, że zrobię coś, gdy dziecko podrośnie, gdy wygram milion w totka itd. Boję się takiego myślenia, moje doświadczenia mocno mi uświadomiły, jak tymczasowe i nieoczywiste jest nasze życie.
Po prostu skoro nie mogę teraz, zrobię to czy tamto, gdy/jeśli zaistnieje okazja, możliwość. Jak nie - tu trudno, widocznie tak ma być, chociaż czasem żal. A tymczasem zrobię to, co mogę
Co do kondycji ludzkości i naszej planety, nie jestem raczej optymistką, ale za to zwolenniczką stoickiego spokoju: będzie, co ma być, róbmy swoje, zadbajmy o to, o co zadbać możemy, a tym, na co wpływu nie mamy, nie zadręczajmy się. Też czasem myślę, na jaki świat mój syn przyszedł, ale zawsze był "jakiś" świat, jakieś trudności, jakieś nieszczęścia, jacyś źli ludzie. Teraz technologia potęguje niestety to przygnębiające wrażenie i te przerażające możliwości.
Na swoim podwórku mogę zadbać o zminimalizowanie szkodzenia środowisku, rozsądną i umiarkowaną konsumpcję, ale po pierwsze kijem rzeki nie zawrócę, a po drugie na jakiegoś szaleńca z antypodów już wpływu nie mam. Na własnym podwórku staram się żyć przyzwoicie. A koniec i tak wszystkich nas czeka.
Niedawno słuchałam starego wywiadu z piosenkarzem (poezja śpiewana) Marcinem Różyckim. Był już ciężko, śmiertelnie chory i w tym wywiadzie wypowiedział, wypisz-wymaluj, moje refleksje: "Nie jestem teraz bliżej śmierci niż kiedykolwiek".
Też tak czuję. Póki tu jestem, cieszę się tą gościną i zachwycam, i uczę tego moje dziecko. A wiadomości ze świata nie oglądam, nie są mi do szczęscia potrzebne. Jestem świadomym ignorantem i dobrze mi z tym. Wolę w Bieszczady... Nie pomogę nikomu dołując się, że źle się dzieje na świecie.
Nie wiem, ja jednak żyję w przekonaniu, że jeżeli w domu znajdują się szczury, to należy wezwać terraryzatora... albo samemu się nim stać.
Dzień doberek wszystkim. Morfeuszu pozwoliłam sobie zrobić tak żeby było twoje widać piękne widoki bez wchodzenia w link.
Piegusko linka do strony z programem do edycji zdjęć masz na maila.
Panoramę piękną Morfeusz wrzucił
Znakomita przejrzystość i czystość nieba.
316 2020-09-17 11:15:04 Ostatnio edytowany przez Piegowata'76 (2020-09-17 12:13:31)
Ajko, dzięki.
Co do przekraczania kolejnych dekad życia, czterdziestka nie zrobiła na mnie wrażenia. Trzydziestkę bardziej "przeżywałam".
Mogę sobie przemijać, doceniam to, bo każdy rok wewnętrznie mnie wzbogaca. Bardzo tylko nie chciałabym cierpieć fizycznie. Przynajmniej nie za mocno.
317 2020-09-17 11:37:52 Ostatnio edytowany przez Ajko (2020-09-17 11:42:49)
Ja przeżywam każdą granicę dekady życia. Jak miałam 15 lat to ryczałam mamie, że jestem już stara (chociaż to nieładnie śmiać się ze smutków, nawet swoich). Za każdym razem jak ta granica mijała okazywało się, że w sumie już sie tym nie zajmuję, mam to gdzieś, w sumie nic się nie zmieniło, oprócz tego co ludzie o mnie mogą myśleć. Rozumiecie te schematy według, których człowiek rzekomo jest taki śmaki i owaki jak coś przełomowego się wydarzy. Im więcej mam lat tym bardziej dochodzi do mnie, że to jest takie głupie trzymać się tych niekorzystnych dla nas schematów. Już nawet dochodzi do tego, że nikt nam nie musi nic przykrego robić, my sami sobie za wczasu dowalimy i pokażemy gdzie nasze miejsce "staruchów", "głupków", " nic nie wartych", "nic nie umiejących", "na nic nie zasługujących". To kolejny schemat, a w życiu chodzi o wolność i spokój, albo emocje, ale nie te w których siebie zgnoimy. Te w których wchodząc na górę, czujemy zmęczenie, ale i radość, że zrobiliśmy to, oraz wiele innych takich przykładów.
Zobaczcie, że sam internet pokazuje, że rozliczanie wieku nie ma sensu. Tutaj jak gadamy, nie ma wieku, nie ma wyglądu, oczywiście niby jest bo czasami coś o sobie powiemy, ale gdyby nie to, nie ma go. To pokazuje jak dużo mamy w głowach nagmerane, jak to nas ogranicza, odbiera nam swobodę, radość z małych spraw, spokój, odwagę. Życie prosi się o to by się wyzbyć takich przyziemności, bo to daje świeżość życia. No nie jest to łatwe, ale dzięki temu jest ciekawe zajęcie . Poznawanie siebie.
A i jeszcze jedno ten strach przemijania, nie tylko dlatego, że boimy się starości, jest w nas bo pokazuje nam co my o ludziach w danym wieku myśleliśmy i boimy się tego również doświadczać od innych. Dlatego przy każdej dekadzie dostajemy kolejną szansę by być ponad to, by w ludziach widzieć ludzi, a nie masę
318 2020-09-17 12:16:43 Ostatnio edytowany przez Piegowata'76 (2020-09-17 12:19:50)
by w ludziach widzieć ludzi, a nie masę
Gdyby człowiek widział w człowieku człowieka, nie byłoby może wojen.
Znacie tę piosenkę?
319 2020-09-17 12:35:02 Ostatnio edytowany przez paslawek (2020-09-17 12:51:30)
Bo ja wiem
Jak ja obecnie widzę to, co się dzieje dookoła to z roku na rok się bardziej dołuję
Lucek przecież działałeś lokalnie w swoim środowisku tym najbliższym i jak pamiętam miałeś z tego radochę i frajdę na tym się skup ,zajmowanie się ogólnoświatowymi problemami i fragmentem dzisiejszego społeczeństwa czyli chorym targowiskiem toksycznych relacji, rynkiem MS, odrywa jeszcze mocno Ciebie mam wrażenie od robienia porządku ze sobą, dlatego masz doła,bezsilność,przygnębienie, złość to też jest nawykowe.Twoje ,nasze obserwacje masy ludzi w masie, nie różnią się od tych wniosków z przed 30, 50, 100 lat i starożytni Grecy potrafili ostro narzekać na upadek.Jakoś jeszcze nie upadło, może się roz..e a może nie, jeszcze nie dziś.
W całym tym świecie od wieków niewiele jednostka może począć, ale wokół siebie blisko może wpływać,a szczury można polubić
Umajona przybywaj na pomoc bo ten ancymon znowu zaczyna kombinować
Ja tak technicznie, dla tych co chcą wklejać swoje zdjęcia, ale nie wychodzi. Może przy tym się uda.
Wklejać, nie ociągać się ...kluchy leniwe!!!
Długa historia Paslawku, ale na zmiany już za późno
Chyba, że pranie mózgu zastosujesz.
Przyda się, bo ja też nie umiałem wklejać własnych zdjęć. Tylko te z internetu.
Ja ostatnio wciagnęłam w tematykę campervanów. Ludzie robią z vanów kampery i jeżdżą po świecie. Powstała nowa perspektywa, że jakbym na stare lata nie miała gdzie mieszkać, to bym jeździła takim kamperem po świecie. Może to cos dla ciebie Lucyfer, obskoczyłbyś wszystkie górskie marzenia?
Ludziska takie cudeńka robią z busów. Tylko z drugiej strony ja jestem mega gnuśniakiem, chociaż pewnie najtrudniejsze jest zacząć.
324 2020-09-17 14:14:54 Ostatnio edytowany przez Lucyfer666 (2020-09-17 14:34:19)
Może kiedyś i taka opcja. Ja tam namioty, biwaki lubię to i camperek fajny będzie na dalsze wyprawy.
Choć i tak obecne marzenie to Himalaje.
Co do dywagacji egzystencjalnych , to bardzo znajomo brzmią mi słowa Lucyfera.
Czasem otoczenie mylnie interpretuje takie stany jako poddanie się, apatię, rezygnację. A tu niekoniecznie o to chodzi. Przeciwnie, sama przecież regularnie stawiam sobie cele i dość często je realizuję, tylko...
No właśnie. Tylko, że jednocześnie jestem jakby obok. Niemal we wszystkich moich działaniach towarzyszy mi permanentna, nazwijmy to, "nadświadomość" rzeczywistej natury świata i życia, bezustannie "pamiętam o śmierci". Jakby moja jaźń była rozszczepiona i zakorzeniona w dwóch równoległych światach jednocześnie: w doczesności i wieczności, ale jednak mocniej w wieczności.
Mój doczesny aspekt potrafi doceniać małe, powszednie radości, być aktywną i udzielać się w życiu codziennym. Jednak ta ponadczasowa cząstka mnie zbyt wyraźnie rejestruje "marność nad marnościami" i nie potrafi brać doczesności na poważnie. Ma to swoje zalety i wady: zaletą jest to, że się nie przejmuję sprawami, które dla innych są istotne ("bo buty nie pasują do torebki i co ludzie powiedzą"), a wadą - że trudno mi się angażować w życie i działanie, trudno mi wykrzesać z siebie niepoprawny optymizm czy inny bezkrytyczny entuzjazm.
Stąd też niewiele mam aktualnie pragnień i planów na przyszłość, jak się nad tym głębiej zastanowię.
Obecnie upatruję sensu życia w zdobywaniu/poszerzaniu wiedzy i ogólnie rozumianym rozwoju duchowym.
Dla równowagi staram się, aby wygospodarować czas i sposób na delektowanie się jasną stroną istnienia: przyrodą, pięknem, sztuką, tym, co oferują ludzkie zmysły.
Ale wiele tego nie ma, co by mnie tu trzymało .