zostawił mnie po raz...setny - Netkobiety.pl

Dołącz do Forum Kobiet Netkobiety.pl! To miejsce zostało stworzone dla pełnoletnich, aktywnych i wyjątkowych kobiet, właśnie takich jak Ty! Otrzymasz tutaj wsparcie oraz porady użytkowniczek forum! Zobacz jak wiele nas łączy ...

Szukasz darmowej porady, wsparcia ? Nie zwlekaj zarejestruj się !!!


Forum Kobiet » ROZSTANIE, FLIRT, ZDRADA, ROZWÓD » zostawił mnie po raz...setny

Strony Poprzednia 1 6 7 8 9 10 11 Następna

Zaloguj się lub zarejestruj by napisać odpowiedź

Posty [ 456 do 520 z 658 ]

456

Odp: zostawił mnie po raz...setny
Reca36 napisał/a:

Jestem w domu. Mam wypłukany potas, magnez, sód z organizmu... Przez stres. To były bóle nerwicowe, ale boli nadal...
Dostałam wczoraj dobraekcd życia. Autentycznie bałam się o swoje zdrowie jak ekg wariowalo.
Dostałam coś na uspokojenie i kolejne ekg było ok.

To dobrze,

Dlaczego w ogóle napisałaś, że podejrzewasz że on kogoś ma? Skąd takie przypuszczenia?

Zobacz podobne tematy :

457

Odp: zostawił mnie po raz...setny

Myślę, że to już nie ma znaczenia. Facet który kocha odzywa się nawet gdy jest źle. Przynajnniebstara się rozmawiać. Czuję że jest ktoś inny i tyle. Gdyby nie było, nie skończyło by się to w taki sposób, bez szacunku dla mnie.
Zauważyłam jakiś czas temu że jakaś laska lajkuje jego co któryś wpis. Nie ma jje w znajomych. Później te lajki usunęła. Coś jest na rzeczy..

458

Odp: zostawił mnie po raz...setny
Reca36 napisał/a:

Myślę, że to już nie ma znaczenia. Facet który kocha odzywa się nawet gdy jest źle. Przynajnniebstara się rozmawiać. Czuję że jest ktoś inny i tyle. Gdyby nie było, nie skończyło by się to w taki sposób, bez szacunku dla mnie.
Zauważyłam jakiś czas temu że jakaś laska lajkuje jego co któryś wpis. Nie ma jje w znajomych. Później te lajki usunęła. Coś jest na rzeczy..

Przestań go obserwować, bo wszystko rozdrapujesz.
Po co Ci wiedzieć, jaka laska lajkuje jego posty?

459

Odp: zostawił mnie po raz...setny

Już nie obserwuje, już nie czekam,
Siedzę właśnie gdzieś nad wodą, ciepło.
Czuję się zostawiona, opuszczona i oklamana. Ale dość uzalanie się nad sobą. Wczoraj bałam się o swoje życie. Nigdy więcej nie Chce czuć czegoś takiego.
Ja dla tego pana już nie istnieje.
Wczoraj popisala się moja siostra. Zadzwoniła do niego zapytać co on mi zrobił, że ja aż znalazłam się w szpitalu.
Gdyby on kochał mnie kiedykolwiek prawdziwie, gdybym kiedyś była dla niego ważna, zainteresowałby się czy chociaż że mną wszytsko w porządku.
Byłam i jestem jego tylko przygoda życia, kolejną.

460

Odp: zostawił mnie po raz...setny

Podniesiony puls świadczy o nerwicy serca, ale to nie jest niebezpieczne dla życia (wiem, bo przechodziłam), niemniej oczywiście nie możesz bagatelizować wpływu zaistniałej sytuacji na stan Twojego zdrowia, bo ten może się pogarszać.
Natomiast raz jeszcze powtórzę - obwinianie go o wszystko i czynienie z siebie ofiary też tematu nie załatwia, bo za to co się w Twoim życiu dzieje sama również jesteś odpowiedzialna. Notabene, nie wiem czy zdajesz sobie z tego sprawę, ale wchodząc w tę rolę jeszcze bardziej, za chwilę z ofiary staniesz się katem.

461

Odp: zostawił mnie po raz...setny

No, grubo grasz widzę.
Nie wyobrażam sobie, aby po rozstaniu moja siostra, brat, matka, koleżanka, czy w ogóle ktokolwiek - dzwonił do mojego BYŁEGO partnera z pretensjami z powodu naszego rozstania, a tak naprawdę po to, aby przemycić informację o moim kilkugodzinnym pobycie w szpitalu.
Ręce bym im pourywała i telefony przy samym wiadomo czym.
Dla mnie to dalszy ciąg manipulacji.
Nie można mieć pretensji o to, że ktoś nie chce być z Tobą w związku, naprawdę nie tędy droga.

462

Odp: zostawił mnie po raz...setny

Myślę podobnie jak Izabella.
Masakra jeśli siostra tak postąpiła, masakra tymbardziej jeśli to się stało za Twoim podszeptem Autorko. Obciążanie kogoś wina za swoj stan zdrowia bo nas zostawił jest swintwem. W ten sposób każdy każdego może paskudnie szantażować emocjonalnie. Jeśli więc siostra zrobiła to na własną rękę to oddala Ci niedźwiedzia przysługę a Ciebie w oczach exa utwierdzila jako królowa dram, która zrobi wszystko by zwrócić na siebie uwagę i zrobić z siebie ofiarę. Także "podziekowalabym" siostrze za ta "przysluge". Szczególnie ze winę za swój obecny stan ponosisz głównie Ty sama. Latami pozwalalas na to by to trwało i dążyłas by się nie kończyło  mimo toksyczności układu i mimo ze nie było żadnej przysięgi, kredytu czy dzieci które by Was wiązały. Także zafundowałaś sobie w glowniej mierze sama ta nerwice.
Co mnie dodatkowo podłamuje to Twoje nadal pokutujące myślenie o tym człowieku. Nie w sensie ze nadal go kochasz bo wiadomo ze odkochanie nie dzieje się na pstryknięcie palcem ale fakt ze nadal nie widzisz ze naprawdę mimo tej miłości nie WOLNO Ci z nim być dla własnego dobra fizycznego i psychicznego. Ty niby wiesz ze juz nie będziecie razem ale wynika to tylko i wyłącznie z Twego przekonania ze on już kogoś ma a nie z TWOJEj decyzji ze TY juz nie chcesz z nim być nawet gdyby była jeszcze taka opcja.

463

Odp: zostawił mnie po raz...setny

No nie chcecie wiedzieć jak na to zareagowałam. Nie obwiniam go. To moja wina, że trwałam przy tym człowieku tyle czasu.
I ja w nic nie gram.
I nie. Powtarzam ostatni raz. Nie chcę z nim byc i nie myślę już nawet o tym. Myślę o sobie do czego doprowadzila mnie ta cała historia.
Obwiniam go jedynie o to że w okrutny sposób mnie porzucił, bez zwykłego szczerego pożegnania rozmowy.
Nikogo nie szantazuje emocjonalnie. Gdybym chciała sama bym do niego zadzownila a ja nie chcę nawet go widzieć. Każda myśl o nim powoduje u mnie stres, nerwy.

Myślę, że więcej już tu nie ma co pisać.

Zaczynam nowe, swoje życie. Możecie jedynie trzymać za mnie kciuki

464

Odp: zostawił mnie po raz...setny

Dasz radę! smile
Dzień po dniu, krok po kroku, będzie coraz lepiej...
Trzymaj się smile

465

Odp: zostawił mnie po raz...setny
Reca36 napisał/a:

I nie. Powtarzam ostatni raz. Nie chcę z nim byc i nie myślę już nawet o tym. Myślę o sobie do czego doprowadzila mnie ta cała historia.
Obwiniam go jedynie o to że w okrutny sposób mnie porzucił, bez zwykłego szczerego pożegnania rozmowy.

Skąd więc poniższe słowa?

Reca36 napisał/a:

Gdyby on kochał mnie kiedykolwiek prawdziwie, gdybym kiedyś była dla niego ważna, zainteresowałby się czy chociaż ze mną wszystko w porządku.

?
Intuicja podpowiada mi, że liczyłaś, że jednak zrobi to na nim jakieś wrażenie, ale po raz kolejny się rozczarowałaś i chyba jeszcze bardziej dobiłaś. Nie wiem też czy przypadkiem to nie Ty dosyć świadomie popchnęłaś siostrę, by wykonałą ten telefon. Nie twierdzę, że wprost, ale z Twoich słów mogło wynikać coś, co ją do tego skłoniło.

Swoją drogą bardzo jestem ciekawa wersji Twojego byłego chłopaka - jak on widzi to wszystko i na ile Ty sama wywołałaś u niego taką obojętność przeplatającą się już chyba z niechęcią.

Długa droga przed Tobą i ogrom pracy nad sobą, a zanim wejdziesz w nowy związek solidnie ogarnij i uporządkuj swoje emocje - zrób to dla siebie samej, ale i dla nowego partnera. Teraz jednak zrób porządny detoks, odetnij się, zadbaj o spokój. Najlepiej, gdybyś znalazła jakieś nowe, wciągające zajęcie, które sprawiałoby Ci przyjemność i pozwoliło zająć myśli.
Dbaj o siebie.

466 Ostatnio edytowany przez Britan (2020-09-22 10:48:49)

Odp: zostawił mnie po raz...setny
Reca36 napisał/a:

Zaczynam nowe, swoje życie. Możecie jedynie trzymać za mnie kciuki

Trzymam smile Każdy zasługuje na swoje szczęście.
Małymi kroczkami do celu.

Kocham powiedzenie Bruce Lee (mój idol), "Bądź wodą, mój przyjacielu"
Jak znajdziesz czas polecam zapoznać się z prawdziwym znaczeniem tych i innych jego słów.
Bardzo podnoszą morale smile

467

Odp: zostawił mnie po raz...setny

Tak zaglądam tu czasem. Poczytac. Nabrać siły. Mój ex próbował kontaktu. Jedyna furtka o której zapomniałam do mail.
Napisał tam, że nigdy tego nie chciał, że za dużo było emocji w nas obojga. Ze gdyby mógł chciałby mnie przytulić, dać łapke. I że mam się nie denerwować, uważać na zdrowie.

Eh. No cóż.... Przeczytałam, skasowałam. I żyje dalej.

468

Odp: zostawił mnie po raz...setny
Reca36 napisał/a:

Tak zaglądam tu czasem. Poczytac. Nabrać siły. Mój ex próbował kontaktu. Jedyna furtka o której zapomniałam do mail.
Napisał tam, że nigdy tego nie chciał, że za dużo było emocji w nas obojga. Ze gdyby mógł chciałby mnie przytulić, dać łapke. I że mam się nie denerwować, uważać na zdrowie.

Eh. No cóż.... Przeczytałam, skasowałam. I żyje dalej.

Jeszcze zablokuj nadawce i juz smile

Bedzie probowal nie raz i nie dwa, bo nie rozumie, ze jest ( oby ) pozamiatane.

Dasz rade-jesli zechcesz.

469

Odp: zostawił mnie po raz...setny

Jestem ciągle na zwolnieniu. Nie wiem czy dobrze na tym wychodzę. Myślę za dużo. Nie daje sobie rady od wczoraj. Najgorzej boli myśl, że ma kogoś innego. A ja.. Zostałam sama.
Niech mnie ktoś przytuli sad

470

Odp: zostawił mnie po raz...setny
Reca36 napisał/a:

Jestem ciągle na zwolnieniu. Nie wiem czy dobrze na tym wychodzę. Myślę za dużo. Nie daje sobie rady od wczoraj. Najgorzej boli myśl, że ma kogoś innego. A ja.. Zostałam sama.
Niech mnie ktoś przytuli sad

trzymaj się! mówię Ci na własnym doświadczeniu ze poboli przez dłuższy czas ale potem poczujesz ulgę i odzyjesz smile powodzenia

471

Odp: zostawił mnie po raz...setny

Minia. Jak szło Ci zapominanie? Umiałas odciąć się na Maxa? Nie skrecalo Cię z bólu? Z tęsknoty? Ale mam dzos zły dzień

472

Odp: zostawił mnie po raz...setny
Reca36 napisał/a:

Jestem ciągle na zwolnieniu. Nie wiem czy dobrze na tym wychodzę. Myślę za dużo. Nie daje sobie rady od wczoraj. Najgorzej boli myśl, że ma kogoś innego. A ja.. Zostałam sama.
Niech mnie ktoś przytuli sad


Reca,

Powiem Ci szczerze, jesteś niekonsekwentna i masz bardzo dziwny charakter.

Zapytałam się Ciebie skąd wiesz, że on kogoś ma. Ty odpowiedziałaś, że Cię to już nie obchodzi. Teraz nagle piszesz, że boli Cię myśl, że on ma kogoś innego.

Bardzo dziwnie się zachowujesz. Raz tak raz inaczej. Często odpowiadasz w sposób pretensjonalny. Nie wyciągasz wniosków ze swojego złego postępowania i to widać, już nie mówię o zrozumieniu dlaczego tak się stało.

473

Odp: zostawił mnie po raz...setny
Reca36 napisał/a:

Minia. Jak szło Ci zapominanie? Umiałas odciąć się na Maxa? Nie skrecalo Cię z bólu? Z tęsknoty? Ale mam dzos zły dzień

Kochana oczywiście ze tęsknota męczyła mnie strasznie, przez pewien czas nie poznawałam samej siebie i myślałam ze na nim świat się kończy ALE zajęłam się przede wszystkim sobą! zaczęłam ćwiczyć, w 100% zajęłam się praca i co najważniejsze NIE ZAMYKAJ SIĘ NA LUDZI, wychodź jak najwiecej, samotność w 4 ścianach to najgkrsze co możesz sobie zrobić bo będziesz cały czss rozpamiętywać hmm
spróbuj pokochać siebie, to jest teraz dla Ciebie najważniejsze, to Twoj czas i wykorzystaj go na maxa tak jak ja to zrobiłam

474

Odp: zostawił mnie po raz...setny
allurepoison napisał/a:
Reca36 napisał/a:

Jestem ciągle na zwolnieniu. Nie wiem czy dobrze na tym wychodzę. Myślę za dużo. Nie daje sobie rady od wczoraj. Najgorzej boli myśl, że ma kogoś innego. A ja.. Zostałam sama.
Niech mnie ktoś przytuli sad


Reca,

Powiem Ci szczerze, jesteś niekonsekwentna i masz bardzo dziwny charakter.

Zapytałam się Ciebie skąd wiesz, że on kogoś ma. Ty odpowiedziałaś, że Cię to już nie obchodzi. Teraz nagle piszesz, że boli Cię myśl, że on ma kogoś innego.

Bardzo dziwnie się zachowujesz. Raz tak raz inaczej. Często odpowiadasz w sposób pretensjonalny. Nie wyciągasz wniosków ze swojego złego postępowania i to widać, już nie mówię o zrozumieniu dlaczego tak się stało.

Dziwisz sie? Nikt raczej swiezo po rozstaniu nie mysli w 100% racjonalnie. I nie dziwią mnie jej wahania nastroju co chwile bo wiem jak to jest - raz złośc na dana osobe a raz wielka tęsknota

475 Ostatnio edytowany przez Reca36 (2020-09-29 13:21:04)

Odp: zostawił mnie po raz...setny

Tak jednego dnia mnie to nie obchodzi drugiego jestem piekielnie zazdrosna. I co? Maszyną nie jestem. To, że nie chce i nie mogę z nim być to jedno a, że cholernie mi dziś źle... Mogę chyba tak się czuć.
Alurepoison a Ty juz  mi znów coś zarzucasz. Jakie wnioski? Jakie złe postępowanie? Jaka pretensja? Napisałam, że dziś czuję się fatalnie

476

Odp: zostawił mnie po raz...setny

Eh.... Dziewczyna oderwała się od chłopaka i to jest już wielki dla niej plus, naprawdę nie każdy tak potrafi bedac w toksycznej relacji. Przykład? Moja przyjaciółka, która strasznie chce odejść od swojego chłopaka ale nie potrafi a ja nie umiem jej pomoc bo jak gdy długie rozmowy nie pomagają? A to ze Reca oderwała się od niego to naprawdę powinna być z siebie dumna bo to już pierwszy krok do tego by była szczęśliwa. I wy powinnyście ja motywować a nie czepiać o byle głupotę bo co? bo napisała ze tęskni i to znaczy ze nie jesy konsekwentna? a to takie dziwne ze po kilku latacg związku dziewvzyna tęskni? no tęskni ale to wiecznie trwać nie będzie i nie demotywujcie jej a wspierajcie, od tego jest ta grupa.

477

Odp: zostawił mnie po raz...setny

Miniaa dzięki. Potrzebuję wsparcia, bo sama już sobie nie umiem tłumaczyć. Ten związek by mnie zabił prędzej czy później, więc dla mojego zdrowia odsunelam się. Aleeee.... Głód narkomana wraca. Serce pękło, tęsknota została. Dziś mam w głowie tylko te nasze dobre chwile, nawet czasem się uśmiecham, ale... To uśmiech przez łzy. Nie mogę znieść myśli, że on pewnie terwz zaczyna z kimś związek. I jest taki jak był dla mnie na początku. Cudowny, bombardowal miłością.
Zazdroszczę tym wszystkim twardym babom, które potrafią być twarde.

478

Odp: zostawił mnie po raz...setny

Reca, tej kobiety nie spotka w przyszłości NIC innego od tego, co z jego strony spotkało Ciebie.
Ja bym jej współczuła, bo jest pewnie zupełnie nieświadoma tego, co ją czeka.

479

Odp: zostawił mnie po raz...setny
Reca36 napisał/a:

Miniaa dzięki. Potrzebuję wsparcia, bo sama już sobie nie umiem tłumaczyć. Ten związek by mnie zabił prędzej czy później, więc dla mojego zdrowia odsunelam się. Aleeee.... Głód narkomana wraca. Serce pękło, tęsknota została. Dziś mam w głowie tylko te nasze dobre chwile, nawet czasem się uśmiecham, ale... To uśmiech przez łzy. Nie mogę znieść myśli, że on pewnie terwz zaczyna z kimś związek. I jest taki jak był dla mnie na początku. Cudowny, bombardowal miłością.
Zazdroszczę tym wszystkim twardym babom, które potrafią być twarde.

Przechodzisz „ zalobe” i to jest normalne. Ale uwierz mi, gdy to przejdziesz będziesz o wiele silniejsza babka. Teraz jak mowilam wyżej musisz zając się i wyłącznie sobą a w głowie miej myśl „ skoro on możliwe ze układa sobie życie na nowo to dlaczego ja mam byx gorsza? ja mam leżeć w łóżku i płakać a on jest szczęśliwy? „ ja sobie tak myślałam i serio wychodziłam wszędzie gdzie się da gdy już wypłakałam się w domu, zajęłam sobą w 100%! skoro masz urlop to może jakaś wycieczka? ze znajomymi, z rodzicami? jakieś morze, góry? chociaż na 3 dni, zmień na chwile otoczenie, ochłoń.

480

Odp: zostawił mnie po raz...setny
Reca36 napisał/a:

Tak jednego dnia mnie to nie obchodzi drugiego jestem piekielnie zazdrosna. I co? Maszyną nie jestem. To, że nie chce i nie mogę z nim być to jedno a, że cholernie mi dziś źle... Mogę chyba tak się czuć.
Alurepoison a Ty juz  mi znów coś zarzucasz. Jakie wnioski? Jakie złe postępowanie? Jaka pretensja? Napisałam, że dziś czuję się fatalnie


Wielokrotnie kiedy inni na Ciebie naskakiwali stałam po Twojej stronie, ale teraz widzę że nie było warto. Ty nie słuchasz i rozmawiasz wtedy kiedy Ty chcesz i jak chcesz. Na inne spojrzenie niż Ty chcesz reagujesz gniewem i zarzutami. Prawda jest taka, że sama na to wszystko pozwoliłaś. Czytałam wątek od początku, Twoje wpisy wyrwane z kontekstu mało znaczą. Nikt Ci nic nie zarzuca, a jedynie pyta. Tobie jak pytanie lub teza nie odpowiada przechodzisz do ataku. Jeśli tak rozmawiasz z facetami, to nie dziw się że nie chcą znosić Twoich humorów i zmian nastroju co pięć minut.

Nie masz z nim dzieci, nie mieszkałaś z nim nawet. Tyle lat pozwalałaś na takie olewacze traktowanie Ciebie a teraz robisz z tego wielką sprawę. Było minęło. On Ci nigdy nic nie obiecał bo nawet tego nie wymagałaś. Także problem jest w Tobie. Nie chcesz zmienić siebie a jedynie chcesz, żeby inni się użalali nad Tobą. Nie tędy droga.

On Cię nie raz przez ten czas zdradzał, bo traktował Cię źle. To była huśtawka. Świętuj rozstanie a nie rozpaczasz po kimś kto Cię poniżał na każdym kroku.

481

Odp: zostawił mnie po raz...setny
allurepoison napisał/a:

Nie masz z nim dzieci, nie mieszkałaś z nim nawet. Tyle lat pozwalałaś na takie olewacze traktowanie Ciebie a teraz robisz z tego wielką sprawę. Było minęło. On Ci nigdy nic nie obiecał bo nawet tego nie wymagałaś. Także problem jest w Tobie. Nie chcesz zmienić siebie a jedynie chcesz, żeby inni się użalali nad Tobą. Nie tędy droga.

Jak kazdy uzalezniony, lepiej obwiniac innych, w tym ''jego'', ze mi zycie zmarnowal smile.

482

Odp: zostawił mnie po raz...setny

Moi drodzy, jestem tu nowa, zalogowałam się niedawno, ale poczytuje forum od już od jakiegoś czasu, właśnie w poszukiwaniu wsparcia.
Na temat trafiłam nie z przypadku, oczywiście jak większość komentujących jestem/byłam uwikłana w toksyczną relację.
Przeczytałam na raz cały wątek, od początku do końca.
I chciałabym się podzielić przemyśleniami... mam wrażenie, że część komentujących nigdy nie była i nie próbowała uwolnić się od toksycznego związku, a ta część, która przeszła przez to troszkę zapomniała jak to było. Kochani, weźcie pod uwagę fakt, że Autorka teraz jest oszalała, ona nie jest zdrowa na umyśle, ona teraz walczy ze sobą, próbuje zrozumieć, ma fazy lepsze i gorsze, włącznie z fazą obwiniania się i zaprzeczenia. O wszechświecie! minął dopiero miesiąc, MIESIĄC, a większość karci autorkę za to, że o swoich emocjach nie pisze składnie i że nie jest w stanie mówić pełnymi zdaniami o wymarzonym związku i odpowiadać ślicznie na pytania.
Zazdroszczę wszystkim, którym dojście do siebie zajęło mniej niż miesiąc.
I tym, którzy się nigdy nie wahali i nie próbowali powrotu i nie łudzili się, że nagle się wszystko zmieni.
Może właśnie błędem Autorki jest to, że pisze bardzo otwarcie o uczuciach i o tym, co nią targa.
Weźcie pod uwagę, że większość postów pisanych jest w dużych emocjach.
I co to za podejście, że trzeba z kimś mieszkać, żeby kochać... ludzie mamy XXI wiek.
Pozdrawiam Wszystkich

483 Ostatnio edytowany przez Reca36 (2020-09-29 17:57:42)

Odp: zostawił mnie po raz...setny

Byłam u spowiedzi. Trafiłam w kościele na jakiś pogrzeb. Płakałam przy konfesjonale jak bobr. Nikt nawet uwagi nie zwrócił,ze płacze i dobrze. Akurat taka msza, że nie tylko ja płakałam.
Wygadalam się księdzu... Pomodlilam, przez chwilę mi lepiej.
Ja wiem że sama sobie pozwoliłam na to. Tylko nie mam w sobie siły żeby się podnieść. Żeby iść dalej. Ciagke rozpamietuje. Budzę się 1 myśl on. Wyrzucam te natretne myśli, chxe się czymś zająć ciągle on. Ile ja od ostatniego momentu walczylam że sobą to nawet nie macie pojęcia.
Jestem z tych kochających za bardzo, z tych za mocno wrażliwych. Żebym tak umiała pogrzebać te myśli. A najgorsze jest to, że nadal go kocham. Chyba, że to zwykle uzależnienie, brak narkotyku. Poczucie przegranej tak na mnie działa.

On mnie nie szanować, a na końcu związku juz całkowicie. Była taka sytuacja, że rozmawiałam z nim, oczywiście twierdził że mam pretensje. I mówi : gadaj sobie a ja odkładam telefon do kieszeni. I poprostu tak skończył że mną rozmowę. Wiecie jak się czułam?
Tak terwz myślę... Jakie Ja  miałam te pretensje. Jedyna taka, to żeby się mną zainteresował, zadzwonił, napisał, przyjechał. Był taki jak kiedyś. Dbający.a usłyszałam w zamian, że przestał obserwowac mnie na fb, żeby pokazać mi że mnie nie iwigiluje. Przestał obserwowac jeszcze wtedy swoją dziewczynę? Czy to nie jest brak zainteresowania? Olewanie? Obojętność? Chyba jest. Moje jedyne pretensje były tylko o to. Ale jak się zebra o miłość to później tak jest.
Dostałam nagrody i kary. Przyciąganie odpychanie jego metoda. Nawrt pontym szpitalu.... Napisał maila i co? Po co? Żeby poprawić swoje ego


Emocja. Jak wygląda sprawa u Ciebie?

484

Odp: zostawił mnie po raz...setny

Reca. Pisz jak czujesz i nie przejmuj się "życzliwymi". To co piszesz jest szczere i dlatego ciekawe. Ale przede wszystkim, otwierające oczy. Dziękuję za to. Sprawdzam codziennie czy coś nowego się pojawiło.

485 Ostatnio edytowany przez allurepoison (2020-09-29 18:24:56)

Odp: zostawił mnie po raz...setny
emocja_ napisał/a:

Moi drodzy, jestem tu nowa, zalogowałam się niedawno, ale poczytuje forum od już od jakiegoś czasu, właśnie w poszukiwaniu wsparcia.
Na temat trafiłam nie z przypadku, oczywiście jak większość komentujących jestem/byłam uwikłana w toksyczną relację.
Przeczytałam na raz cały wątek, od początku do końca.
I chciałabym się podzielić przemyśleniami... mam wrażenie, że część komentujących nigdy nie była i nie próbowała uwolnić się od toksycznego związku, a ta część, która przeszła przez to troszkę zapomniała jak to było. Kochani, weźcie pod uwagę fakt, że Autorka teraz jest oszalała, ona nie jest zdrowa na umyśle, ona teraz walczy ze sobą, próbuje zrozumieć, ma fazy lepsze i gorsze, włącznie z fazą obwiniania się i zaprzeczenia. O wszechświecie! minął dopiero miesiąc, MIESIĄC, a większość karci autorkę za to, że o swoich emocjach nie pisze składnie i że nie jest w stanie mówić pełnymi zdaniami o wymarzonym związku i odpowiadać ślicznie na pytania.
Zazdroszczę wszystkim, którym dojście do siebie zajęło mniej niż miesiąc.
I tym, którzy się nigdy nie wahali i nie próbowali powrotu i nie łudzili się, że nagle się wszystko zmieni.
Może właśnie błędem Autorki jest to, że pisze bardzo otwarcie o uczuciach i o tym, co nią targa.
Weźcie pod uwagę, że większość postów pisanych jest w dużych emocjach.
I co to za podejście, że trzeba z kimś mieszkać, żeby kochać... ludzie mamy XXI wiek.
Pozdrawiam Wszystkich

Właśnie chyba mamy za duże doświadczenie. Niestety ale ludzie w pewnym wieku spotykający się tylko po seks to nie jest dobry układ. Kobieta jeśli niczego nie wymaga i godzi się na takie łatwe życie to jej sprawa, tylko nie powinna mieć pretensji, że facet nie okazuje jej szacunku. Jak to mówią, łatwo przyszło łatwo poszło.

Autorka nie ma po czym rozpaczać, chyba trochę nadinterpretujesz sytuację. Problemem są związki, gdzie kobieta po latach małżeństwa dowiaduje się, że mąż ją zdradza, albo gdy mają dzieci. Tutaj on jej nic nie obiecał. Spotykał się kiedy to on miał czas i wiele razy wystawiał do wiatru, Autorka w tym nie widziała problemu. Dla mnie takie zachowanie, że po takim ,, związku,, ona tak strasznie cierpi jest niezrozumiałe. Była krzywdzona to było widać lepiej, niż teraz gdy jest sama. Rzeczywiście mieliście rację, ona potrzebuje terapii. Cofam swoje zdanie że terapia jest niepotrzebna w tym wypadku bo bez wątpienia problem jest w niej.

486

Odp: zostawił mnie po raz...setny
Reca36 napisał/a:

Byłam u spowiedzi. Trafiłam w kościele na jakiś pogrzeb. Płakałam przy konfesjonale jak bobr. Nikt nawet uwagi nie zwrócił,ze płacze i dobrze. Akurat taka msza, że nie tylko ja płakałam.
Wygadalam się księdzu... Pomodlilam, przez chwilę mi lepiej.
Ja wiem że sama sobie pozwoliłam na to. Tylko nie mam w sobie siły żeby się podnieść. Żeby iść dalej. Ciagke rozpamietuje. Budzę się 1 myśl on. Wyrzucam te natretne myśli, chxe się czymś zająć ciągle on. Ile ja od ostatniego momentu walczylam że sobą to nawet nie macie pojęcia.
Jestem z tych kochających za bardzo, z tych za mocno wrażliwych. Żebym tak umiała pogrzebać te myśli. A najgorsze jest to, że nadal go kocham. Chyba, że to zwykle uzależnienie, brak narkotyku. Poczucie przegranej tak na mnie działa.

Ale, ale, na to, żeby podnieść się tydzień po rozstaniu, zrobić się na bóstwo, wzruszyć ramionami  i powiedzieć sobie "nic to", to mało kto ma siłę. To jest żałoba. Straciłaś kogoś.
Co z tego, że szuję. Co z tego, że wcale nie był Ciebie wart, że nie był dla Ciebie dobry.
To co się może pojawić, to oczywiście mętlik emocjonalny, jednak strata to strata. Daj sobie czas i możliwości na odżałowanie swoich marzeń i wyobrażeń.
Niestety, zgadzam się z tezą, że to nie jest miłość. Jest to paskudnie wyniszczające uzależnienie adrenalinowe. Jesteś teraz na bardzo bolesnym odwyku, a całe Twoje ja krzyczy - daj mi dawkę, daj mi działkę, daj mi mój narkotyk, bo umrę jeśli tego nie dostanę.
Tak nie wygląda miłość.

Reca36 napisał/a:

On mnie nie szanować, a na końcu związku juz całkowicie. Była taka sytuacja, że rozmawiałam z nim, oczywiście twierdził że mam pretensje. I mówi : gadaj sobie a ja odkładam telefon do kieszeni. I poprostu tak skończył że mną rozmowę. Wiecie jak się czułam?

Takie są / były realia.
To za tym tęsknisz? Tego Ci brakuje?
No pewnie, że nie. Tęsknisz za tym, co mogłoby być. Za tym co mogłoby się wydarzyć.
Nie za realnym szczęściem, spokojem, czy bezpieczeństwem w których się pławiłaś, bo tego zwyczajnie nie było w Waszej relacji. Nie miałaś z nim takich doświadczeń.

Reca36 napisał/a:

Tak terwz myślę... Jakie Ja  miałam te pretensje. Jedyna taka, to żeby się mną zainteresował, zadzwonił, napisał, przyjechał. Był taki jak kiedyś. Dbający.a usłyszałam w zamian, że przestał obserwowac mnie na fb, żeby pokazać mi że mnie nie iwigiluje. Przestał obserwowac jeszcze wtedy swoją dziewczynę? Czy to nie jest brak zainteresowania? Olewanie? Obojętność? Chyba jest. Moje jedyne pretensje były tylko o to. Ale jak się zebra o miłość to później tak jest.

Toksycy nigdy nie są dbający. Są natomiast w początkowych fazach znajomości, oraz po każdym większym konflikcie - uroczy. Bombardujący miłością. Czuli. Rycerscy. Nadskakujący, romantyczni, wyczuleni na każdy gest partnerki. Uwodzicielscy, łagodni, wspaniałomyślni.
I wszystkie ofiary biorą to za miłość nie z tej ziemi. Jezu, ale on mnie musi kochać.
Jeszcze dobrze nie usadowisz się ponownie na tej siódmej chmurze, a tu już nagle dostajesz kopa w plecy i spadasz na ziemię.
Oni nie potrafią inaczej. Z żadną kobietą.
Taką mają matrycę w głowie i taki schemat działania z każdą partnerką.

Reca36 napisał/a:

Dostałam nagrody i kary. Przyciąganie odpychanie jego metoda. Nawrt pontym szpitalu.... Napisał maila i co? Po co? Żeby poprawić swoje ego

Tak jak napisałam wyżej - to jest znany i przewidywalny schemat działania toksyków, który ma na celu totalną dezorientację ofiary.
Nie sądzę, żeby poprawiał swoje ego tym mailem. Po prostu chciał Cię zdyscyplinować. Dotychczas to działało, więc teraz też chciał pogrozić Ci palcem, abyś wystraszona przybiegła go przepraszać i prosić, aby dał Ci kolejną szansę.
Pomóc Ci może wprowadzenie pewnej samodyscypliny. Kiedy myśli zaczynają natrętnie krążyć wokół tego jaki to on cudowny, jedyny i wspaniały, i jak to dla innej jest teraz na pewno cudowny, jedyny i wspaniały - warto jest uczynić wysiłek i zacząć myśleć o tym, jaki on był naprawdę dla Ciebie.
A naprawdę był zupełnie innym człowiekiem. Rozstanie trzeba odpłakać i odżałować, to naturalny proces. Ale dobrze jest zatrzymać się na chwilkę, kiedy dochodzi już do gloryfikowania jego i przypomnieć sobie, jaki był zimny, nieczuły i odpychający dla Ciebie. Warto trzeźwo pomyśleć, że on jest taki naprawdę.
Wtedy, a i z czasem kiedy tych przebłysków będzie coraz więcej - żal i tęsknota zaczną wreszcie maleć.

487

Odp: zostawił mnie po raz...setny
07383857 napisał/a:

Reca. Pisz jak czujesz i nie przejmuj się "życzliwymi". To co piszesz jest szczere i dlatego ciekawe. Ale przede wszystkim, otwierające oczy. Dziękuję za to. Sprawdzam codziennie czy coś nowego się pojawiło.

No tak, jako facet bez empatii, musisz ''przeczytac'', zeby ''zrozumiec'' jak inni moga sie czuc, bo byc moze znajdziesz jakis sposob na przyciagniecie ex big_smile.

Watek o kosciele i placzu jak dobry harlequin big_smile Niezla manipulantka z Ciebie. Ciekawe co jeszcze wymyslisz, szpital juz byl, moze okaze sie, ze jestes z nim w ciazy?

488

Odp: zostawił mnie po raz...setny
Pronome napisał/a:
07383857 napisał/a:

Reca. Pisz jak czujesz i nie przejmuj się "życzliwymi". To co piszesz jest szczere i dlatego ciekawe. Ale przede wszystkim, otwierające oczy. Dziękuję za to. Sprawdzam codziennie czy coś nowego się pojawiło.

No tak, jako facet bez empatii, musisz ''przeczytac'', zeby ''zrozumiec'' jak inni moga sie czuc, bo byc moze znajdziesz jakis sposob na przyciagniecie ex big_smile.

Watek o kosciele i placzu jak dobry harlequin big_smile Niezla manipulantka z Ciebie. Ciekawe co jeszcze wymyslisz, szpital juz byl, moze okaze sie, ze jestes z nim w ciazy?

Pronome co ty wypisujesz? Poszłam do spowiedzi po roku czasu. To było dla mnie coś ważnego a ty piszesz o manipulacji? O co ci chodzi? Poszłam tam ukoic swój ból zplacz, poszłam żeby żyć z Bogiem... Ale co ty możesz wiedzieć. Tak sobie teraz myślę że nie jesteś wierząca skoro tak piszesz.
Szpital? Jasne. Oszukałam lekarzy i ekg.
Wyniki badań krwi też oszukałam. Taki ze mnie Mac giver.

489

Odp: zostawił mnie po raz...setny

Reca ja po kilku miesiącach braku kontaktu, około miesiąc temu wróciłam do upokarzającej mnie relacji.
Mój były zadzwonił do mnie i jakby nigdy nic zaczęliśmy "przyjacielską" pogawędkę. W zasadzie wróciliśmy do tematów, które urwały się przed kilkoma miesiącami, kiedy to zostawił mnie bez słowa, dla jakiejś innej panny. Po drodze miał jeszcze kilkanaście innych - brak kontaktu trwał około 4 miesiące, więc jak widzisz Pan ten nie próżnuje.
Na razie rozmowy te są telefoniczne, ale i tak poczyniły u mnie wielkie spustoszenie.
Pan ten ciągle ma wianuszek koleżanek wokół siebie.
Jestem na siebie zła i rozgoryczona, że zaprzepaściłam wszystko co udało mi się zdobyć przez te 4 miesiące. Przede wszystkim mój spokój ducha.
Moja sytuacja od miesiąca nie jest ciekawa.
Teraz na nowo próbuje się z tego uwolnić.

490

Odp: zostawił mnie po raz...setny
allurepoison napisał/a:

Nie chcesz zmienić siebie a jedynie chcesz, żeby inni się użalali nad Tobą. Nie tędy droga.

Mam takie samo odczucie. Odnoszę przy tym wrażenie, że mijają kolejne dni, tygodnie, a Reca stoi dokładnie w tym samym miejscu, w którym była jakiś czas temu. W rolę ofiary weszła wręcz podręcznikowo i z sobie tylko znanego powodu jeszcze bardziej się w niej umacnia. Można przypuszczać, że im dłużej trwa ten stan, tym dłużej może liczyć na uwagę, czego teraz desperacko potrzebuje.

491 Ostatnio edytowany przez Reca36 (2020-09-29 19:28:45)

Odp: zostawił mnie po raz...setny
Olinka napisał/a:
allurepoison napisał/a:

Nie chcesz zmienić siebie a jedynie chcesz, żeby inni się użalali nad Tobą. Nie tędy droga.

Mam takie samo odczucie. Odnoszę przy tym wrażenie, że mijają kolejne dni, tygodnie, a Reca stoi dokładnie w tym samym miejscu, w którym była jakiś czas temu. W rolę ofiary weszła wręcz podręcznikowo i z sobie tylko znanego powodu jeszcze bardziej się w niej umacnia. Można przypuszczać, że im dłużej trwa ten stan, tym dłużej może liczyć na uwagę, czego teraz desperacko potrzebuje.

Jeśli uważasz, że piszę tu tylko po to żeby przykuc wasza uwagę to bardzo się mylisz. Myślałam, że to forum gdzie mogę się wyzalic, wyplakac. Powiedzieć to czego innym nie mogę. Długo tu nie pisałam i dziś przyszedł taki dzień że czuję się fatalnie. I znów dostaje w łeb. Nawet manipulacją jest to, że byłam u spowiedzi. Ludzie sad co z wami

492

Odp: zostawił mnie po raz...setny

Nie wnikając w szczegóły:
Człowiek ma to do siebie, że najbardziej pragnie tego co traci. W pewnym momencie strach przed samotnością, czasami tylko utrata kogoś, odepchnięcie przez kogoś powoduje, że wydaje się nam, iż wszystko tracimy. To prosty krok do depresji. Najbardziej by się wówczas przydał przyjaciel, który nie tyle będzie dawał złote rady i krytykował, co czasami wysłuchał w ciszy, czasami "pogłaskał", a innym razem odwrócił uwagę wspólnym spacerem. Jeśli przyjaciela brak to pozostaje czas. Ja zawsze w takiej beznadziejnej sytuacji (i nie chodzi tu jedynie o rozstanie z kimś) pocieszałam się, że za rok o tej porze będzie to tylko historia. Co do spowiedzi, to skoro spowiedź, to proponuję też modlitwę z prośbą o siłę i szybki powrót do równowagi. Trzeba się z tym pogodzić i trochę nauczyć być samej. Człowiek to emocje, a rozstanie z kimś na kim nam zależy (nie ma znaczenia, czy ktoś jest tego wart, czy nie) to rozchwianie emocjonalne. Jedni są stanowczy i bardzo silni, więc szybko sobie wszystko poukładają, a inni są wrażliwi i niestety dręczą się, męczą i sprawiają wrażenie, jakby sami nie wiedzieli czego chcą. Jesteśmy różni.
Trzymam za Ciebie kciuki Reca.

493

Odp: zostawił mnie po raz...setny
Reca36 napisał/a:

Jeśli uważasz, że piszę tu tylko po to żeby przykuc wasza uwagę to bardzo się mylisz. Myślałam, że to forum gdzie mogę się wyzalic, wyplakac. Powiedzieć to czego innym nie mogę.

Nie zrozumiałaś mnie, a na dobrą sprawę jedynie potwierdziłaś to, co napisałam. Właśnie w tym rzecz, że przychodzisz tu głównie po to, żeby się wyżalić, a większy sens miałoby, gdybyś jednak z nami również rozmawiała. Tymczasem można odnieść wrażenie, że niby słuchasz co się do Ciebie mówi, ale tego kompletnie nie słyszysz. Wiele osób podzieliło się swoim życiowym doświadczeniem, udzieliło Ci naprawdę mądrych rad, notabene nierzadko opartych na tym, co sami przeżyli, a co może być wyjątkowo cenne, bo już sprawdzone, a jednak nie wydajesz się być nimi zainteresowana. Skąd to wiem? Bo gdybyś była, byłabyś dzisiaj w zupełnie innym miejscu. Jednym słowem jeśli chciałaś głównie się żalić i jak zdartą płytę w kółko i bezproduktywnie powtarzać te same zdania, co gruncie rzeczy też jak najbardziej potrafię zrozumieć, to może warto było napisać to na samym początku i kto ma ochotę, to udzielałby się w roli pocieszyciela, ale kto w dobrej wierze poświęca swój czas, by realnie pomóc, podając przy tym jak na tacy rady, które naprawdę pomagają, czy też wyjaśniając pewne mechanizmy, które zaistniały w Twoim związku, od razu poszedłby tam, gdzie ten czas byłby lepiej wykorzystany.

Oczywiście, że nie wszystko dzieje się od razu, bo pewne decyzje czy też pogodzenie się z faktami jest pewnego rodzaju procesem, ale nawet psychoterapia kończy się w momencie, kiedy nie ma współpracy z klientem.

494

Odp: zostawił mnie po raz...setny

Rozmawiam z wami. Mam pisać jaką meczarnie przechodzę? Jak słyszę od naszych znajomych, że on mnie za wszystko oskarżył. Ze to wszystko moja wina, ciagke miałam pretensje, ciągle się czepialam. Kurde... Próbuję w głowie pozbierać myśli o co ja się czepialam!?? No tylko o to, że nie poświęca mi czasu. Ja nawrt nigdy nie powiedziałam, że nieeee na piwo z kolegami nie pójdziesz nieee.
Zastanwiam się czy taki człowiek kiedykolwiek spojrzy na siebie krytycznym okiem. Uderzy się w pierś. Ja do błędu nie mam problemu się przyznać. Nie uważam, że to co się stało to tylko jego wina... Ale nie oskarżam go o wszystko. A dowiedziałam się, że on mnie tak.

Ja naprawdę już znim nie chce być. Wiecie czego bym chciała? Jego szczerego przepraszam. Szczerej rozmowy.

Ale chyba czas pogodzić się z tym, że to się nigdy nie stanie. On jakiś czas temu napisał na swoim fb, że trzeba uciekać od osób które się czepiaja maja pretensje, jakiś cytat... I tak tkwi przy tym co przeczytał. Kurde. Ile ja mogłabym cytatów wrzucić nt narcyza, takiej miłości. Może wtedy oczy by mu się otworzyly. Ale on jest zaslepiony w swoje ego.

Dobrze, że nasi wspólnie znajomi nie są jednostronni. I mogę powiedzieć co myślę.

495

Odp: zostawił mnie po raz...setny
Reca36 napisał/a:

On jakiś czas temu napisał na swoim fb, że trzeba uciekać od osób które się czepiaja maja pretensje, jakiś cytat... I tak tkwi przy tym co przeczytał. Kurde. Ile ja mogłabym cytatów wrzucić nt narcyza, takiej miłości. Może wtedy oczy by mu się otworzyly. Ale on jest zaslepiony w swoje ego.

Tu jest problem.
Bo to nie o to chodzi, zebyscie wzajemnie przerzucali sie cytatami na fb.

496

Odp: zostawił mnie po raz...setny

No oczywiście, że nie chodzi o to. Ale jak ja słyszę, że to wszystko moja wina....
I że on czerpie z takich cytatów to mi się śmiać chce. Ile ja się naczytalam nt narcyza.... To powinnam już dawno być żona kogoś innego.

497

Odp: zostawił mnie po raz...setny

Ale po co Ty się NIM zajmujesz, kiedy powinnaś zająć się SOBĄ? Jeśli Twoje myśli wciąż krążą wokół jego osoby - co zrobił, co powinien, na co czekasz, jak się zachował, a jak się nie zachował, to jak sądzisz, do czego to prowadzi? Do Twojego spokoju? Jeśli tak, to powodzenia życzę.
Tyle osób radziło, byś się od niego całkowicie odcięła, bo to Ci pomoże, Ty jednak wolisz na jego temat rozmawiać ze znajomymi, obserwować jego FB, a potem na czynniki pierwsze rozkładać każdy wrzucony cytat, bo to przecież cel Twojej teraźniejszości.
To dlatego napisałam, że niby słuchasz, ale niczego nie słyszysz. Jednym słowem moim zdaniem podjęłaś decyzję, żeby wejść w rolę ofiary i się w niej teraz taplać. Naprawdę tak myślę.

498

Odp: zostawił mnie po raz...setny
Olinka napisał/a:

Ale po co Ty się NIM zajmujesz, kiedy powinnaś zająć się SOBĄ? Jeśli Twoje myśli wciąż krążą wokół jego osoby - co zrobił, co powinien, na co czekasz, jak się zachował, a jak się nie zachował, to jak sądzisz, do czego to prowadzi? Do Twojego spokoju? Jeśli tak, to powodzenia życzę.
Tyle osób radziło, byś się od niego całkowicie odcięła, bo to Ci pomoże, Ty jednak wolisz na jego temat rozmawiać ze znajomymi, obserwować jego FB, a potem na czynniki pierwsze rozkładać każdy wrzucony cytat, bo to przecież cel Twojej teraźniejszości.
To dlatego napisałam, że niby słuchasz, ale niczego nie słyszysz. Jednym słowem moim zdaniem podjęłaś decyzję, żeby wejść w rolę ofiary i się w niej teraz taplać. Naprawdę tak myślę.

Dokładnie. Reco albo nie reagujesz na to co się pisze do Ciebie albo reagujesz jakby nie na temat. Ktoś Ci pisze odetnij się, wiem ze to boli ale pomoże a Ty...Ale jak on może wrzucać takie cytaty. Mam Wam opowiadać co on wygaduje znajomym?
No sorry ale albo celowo udajesz niezbyt bystra i niekumajaca albo naprawdę taka jesteś. Obstawiam jednak to pierwsze. Dla mnie jak pisze Olinka chcesz tu się na Forum poużalać a nie sobie pomoc. I ok Twoje prawo, każdy może mieć inny powód przebywania tu. Tylko ze wypadałoby napisać uczciwie jaki jest cel Twojego pobytu tu czyli wyżalenie się, wysmetnienie, wyrzucenie z siebie balastu emocji ale bez czynienia żadnych ruchów w kierunku wyzdrowienia. Wtedy Ci którzy lubią czytać i pocieszać smutajace osoby zostaną tu i będą czytać i pocieszać a Ci którzy chcą pomoc naprawdę z tego wyjść pójdą do wątków gdzie ich trud będzie zasadny.

499

Odp: zostawił mnie po raz...setny

Trójkąt Karpmana.
Ofiara siedzi na wierzchołku tej figury.
Kurczowo trzyma się tego miejsca, choć ręce i nogi mdleją z bólu.
Ofiara prezentuje się jako osoba smutna, przygnębiona i zawsze ponad miarę zapracowana. Nisko ocenia swoją osobę, jako pozbawioną zdolności, niezdarną, a także źle traktowaną przez partnera i rodzinę. U ofiary pojawia się stopniowo pogarda dla zaistniałej sytuacji i zależności w jakiej pozostaje. Zaczyna ona wyrażać swoje niezadowolenie w sposób werbalny i niewerbalny. W tym czasie ofiara wchodzi w rolę prześladowcy, narzucającego swą rolę innym.
I tak w kółko.
Zaklęty krąg, z którego się człowiek nie wydostanie o ile nie uruchomi wreszcie trzeźwego myślenia i nie zaangażuje w to swojej woli.
Warto nadmienić, że niektórzy nigdy, przez całe swoje życie - nie chcą wyjść z roli ofiary.

500

Odp: zostawił mnie po raz...setny
Olinka napisał/a:

Ale po co Ty się NIM zajmujesz, kiedy powinnaś zająć się SOBĄ? Jeśli Twoje myśli wciąż krążą wokół jego osoby - co zrobił, co powinien, na co czekasz, jak się zachował, a jak się nie zachował, to jak sądzisz, do czego to prowadzi? Do Twojego spokoju?

- i to są bardzo mądre słowa. Czekanie na jego przepraszam, wyobrażanie sobie jak on to robi, roztrząsanie prywatnych spraw na jakimś FB i czerpanie otuchy, bo część jest za Tobą, a część za nim - do niczego nie prowadzi. To jak dręczenie siebie, zamiast skupienie się na swoim dobru. A może zamiast pisać na forach spróbuj opisać całą tę swoją znajomość od pierwszego dnia do dzisiaj na swoim dysku? Zajmie Ci to sporo czasu, będzie łączyło się z emocjami, ale pozwoli uwolnić się od przeżyć. To taka samodzielna psychoterapia. SPRAWDZONA smile.

501 Ostatnio edytowany przez Britan (2020-09-30 14:03:45)

Odp: zostawił mnie po raz...setny

Wiesz Reca dlaczego cały czas myślisz o nim i sprawdzasz?
Bo masz nadzieję, że do Ciebie wróci. Chyba za mało Cię skrzywdził lub boisz się być samotna.
Zapytaj w głębi siebie. Dlaczego masz taką nadzieję? Skąd to się u Ciebie bierze? Co ci to da? Czy jak do Ciebie wróci to będzie lepiej?

Sam ostatnio przez to przechodzę i takie pytania są na wagę złota. Ja zdecydowałem się pogadać. Czeka mnie poważna i szczera rozmowa na weekend.
Ale Tobie nie polecam tego rozwiązania. Chociaż sam nie wiem, bo tak szczerze mówiąc zaczynam trochę rozumieć tego faceta. Ty też masz duże problemy sama ze sobą.
Jak na początku myślałem, że wina leży w 100% po jego stronie to teraz jestem zdania, że oboje mocno zawiniliście.
Ale on zachowuje się jak kompletny buc i ma kompletny brak szacunku do Twojej osoby. Więc mimo wszystko bym odpuścił.

AnkaS-AnkaS napisał/a:

A może zamiast pisać na forach spróbuj opisać całą tę swoją znajomość od pierwszego dnia do dzisiaj na swoim dysku? Zajmie Ci to sporo czasu, będzie łączyło się z emocjami, ale pozwoli uwolnić się od przeżyć. To taka samodzielna psychoterapia. SPRAWDZONA smile.

Również polecam.

502 Ostatnio edytowany przez McMiodek (2020-09-30 14:22:24)

Odp: zostawił mnie po raz...setny

Gdybyś przynajmniej połowę czasu, kiedy myślisz o nim, myslala o sobie, to byłabyś w zupełnie innym miejscu.
Niestety, komuś, kto nie kocha nawet samej siebie, trudno pomóc.
Gdzie w tym wszystkim jesteś TY, Reca? Co zrobiłaś dla siebie, oprócz doprowadzenia się do stanu, w którym wylądowałaś na pogotowiu?
Co zrobiłaś dla siebie DOBREGO?
Będziesz się tak doprowadzać do ruiny własnej tylko po to, żeby on przejrzal na oczy i cie przeprosił? Z takiego BŁAHEGO powodu jak nic nie warte SORRY? NAWET JEŚLI kiedykolwiek to powie, zrobi to w tym samym tonie co jego żałosne "ajlowiu".
Nie żartuj, że nie jesteś warta O WIELE  więcej. smile

503

Odp: zostawił mnie po raz...setny

No ok. Ja to wszystko wiem. Nie jest mnie wart itd. W głowie zakończyłam ten związek, ale czemu nie potrafię być na niego zła. Czemu nie mam w sobie tyle żalu, złości żeby myśleć nie chce Cię nigdy widzieć, brzydze się tym wszytskim, spadaj dziadu.

Czemu gdy wstaje czuję ukucie w żołądku i tęsknotę? Sama się sobie dziwie czemu tak czuję.
Oczywscie, że nie tęsknię za tyranem, za tym zachowaniem, które mnie ponizalo, więc co ze mną kurde nie tak?

504

Odp: zostawił mnie po raz...setny

To, ze szukasz wyjaśnienia tych emocji, a nie powinnaś. Chyba nie sądziłaś, że tak o minie. Musisz zaakceptować, że cierpisz i tak będzie jeszcze długo a nie doszukiwać się czemu, jak to, po co i dlaczego.

505

Odp: zostawił mnie po raz...setny
Reca36 napisał/a:

No ok. Ja to wszystko wiem. Nie jest mnie wart itd. W głowie zakończyłam ten związek, ale czemu nie potrafię być na niego zła. Czemu nie mam w sobie tyle żalu, złości żeby myśleć nie chce Cię nigdy widzieć, brzydze się tym wszytskim, spadaj dziadu.

Czemu gdy wstaje czuję ukucie w żołądku i tęsknotę? Sama się sobie dziwie czemu tak czuję.
Oczywscie, że nie tęsknię za tyranem, za tym zachowaniem, które mnie ponizalo, więc co ze mną kurde nie tak?

Jesteś po prostu na głodzie tych emocji, które dawał Ci związek z nim. Potrzebujesz czasu i zajęć, które Cię zajmą. Spróbuj z tymi puzzlami. Naprawdę fajna sprawa.

506

Odp: zostawił mnie po raz...setny

Chyba naprawdę potrzebuje jakiegoś wspomagacza w formie tabletek.  Katuje sama siebie. Weszlam na jego profil zobaczyć zdjęcie. Tylko te główne. I ryczę jak głupia. Czemu ja to sobie robię.
Mam od wczoraj jakieś załamanie. Uświadomiłam sobie ze to koniec taki naprawdę, bez powrotu, bez nadziei.
I wiecie co? Karma wraca. Ja dla niego też zostawiłam 4 l temu mojego chłopaka. Z dnia na dzień... Odeszłam. Wtedy nie patrzyłam, że on cierpi. Byliśmy w dobrym Związku, od pół roku ja jakoś wypaliłam się, ale był dla mnie dobry. Z mojej strony nie było tego co wtedy i poznałam mojego narcyza. Od X odeszłam tak poprostu.
Teraz mnie to spotkało i cieszę się. Bo wiem, że nie można tak traktować ludzi.
Wiele razy X chcislam przeprosić, ale on nie chciał ze mną gadać. Próbowałam rozmawiac, ale było za późno.
Wiem co znaczy ten ból już. Pamiętam jak mowil, że zawsze w sercu będę jego kochaną a po za tym nie nawidzi mnie za to co zrobiłam, bez słowa na pożegnanie.

Teraz mam to samo. I dobrze mi tak. Wiem jak człowiek cierpi gdy ktoś odchodzi i to jeszcze w taki sposób.

507 Ostatnio edytowany przez 07383857 (2020-10-01 11:14:47)

Odp: zostawił mnie po raz...setny

Reca. Chciałem już od jakiegoś czasu napisać o tabletkach ale się powstrzymywałem by pamiętam że w którymś z wcześniejszych postów napisałaś że tego na pewno nie chcesz. Możesz wziąść neuroleptyk na spanie, jeśli masz z tym problem. SSRI na poprawienie nastroju w ciągu dnia, ale ten rodzaj leku zaczyna działać dopiero po kilku tygodniach. Lub benzodiazepinę doraźnie na stany lękowe które opisujesz, ale ona mocno uzależnia. Dzięki nim czułabyś mniej, ale cena jaka jest do zapłacenia za nie to właśnie to że czuje się mniej. Wszystko jest jak przez mgłę, mało ważne, funkcjonuje się jak robot. To że się kocha jeszcze tylko skrobie gdzieś na dnie duszy.

Wiesz, paradoksalnie największą ulgę sprawia mi coś co właśnie opisałaś: skupienie się na cierpieniu drugiej osoby. Inni też cierpią. Ci których my skrzywdziliśmy, albo inni z których bólem nie mamy nic wspólnego. Ale to skupienie się na drugiej osobie pozwala jakoś wyrwać się z kręgu własnego bólu.

508

Odp: zostawił mnie po raz...setny

Tabletki w niczym Ci nie pomogą. Nie wymażą go z pamięci, nie zmienią Twojego myślenia. Terapia tu zrobi lepszą robotę. Ale tak naprawdę, to powinnaś zacząć od zablokowania go wszędzie, byś nie mogła widzieć, co się dzieje u niego. Bez tego nie ruszysz do przodu, zobaczysz.

509 Ostatnio edytowany przez Reca36 (2020-10-01 11:26:19)

Odp: zostawił mnie po raz...setny

Ja nie chcę sobie robić wody z mózgu, otumaniac się. Ja jutro wracam do pracy i muszę być trzezwa.
Ale z drugiej strony naprawdę już nie mam siły.
Coś Wam powiem.
Coś do czego muszę się przyznać sama przed sobą : kocham go.
Kocham go i tak bardzo nie nawidze za to jak mnie potraktował. Marzyłam żeby się obudził. A teraz proszę Boga żebym to ja się obudziła.
Nie docierają do mnie słowa, że ja już niejestem dla niego ważna. Gdy mówiłam mu zze tak czuję on się rozlaczal i mówił, że jak zacznę gadać normalnie to pogadamy....
To wszystko tak mi się kiełbi w głowie.
Czasem już siebie obwiniam za to wszystko.
Patrzyłam na zdjęcie jego usmiwhcnietego i same mi łzy leciały. Jestem jak sado macho. Katuje siebie.


Tak, to trudne zaakceptować fakt, ze jestem dla niego nikim ważnym.

Chciałabym się przytulić do niego ostatni raz. Usłyszeć przepraszam Cię.

A z drugiej strony... Nie nawidze go za moje łzy, za to, że zamiast się cieszyć życiem płacze za kimś kto każdego dnia mnie ponizal.
Boże.. Jaka ja jestem zagubiona w sobie.
Jakie ja mam niskie poczucie własnej wartości.
Jaka jestem słaba


Chce nic silna, odważna, uśmiechnięta. Chce mieć go w d....
Chce w końcu zacząć żyć.


Ufff.... Takie wygadanie się.. Pomaga.. Choć na chwilę

Edit. Za tydzień rok naszego chrzesniaka. Będzie przyjęcie.
Nie mogę tam jechać. Rozpadłabym się na kawałki.

510

Odp: zostawił mnie po raz...setny

Znajdź terapeutę. I rusz z miejsca.

511

Odp: zostawił mnie po raz...setny
Reca36 napisał/a:

I wiecie co? Karma wraca. Ja dla niego też zostawiłam 4 l temu mojego chłopaka. Z dnia na dzień... Odeszłam. Wtedy nie patrzyłam, że on cierpi. Byliśmy w dobrym Związku, od pół roku ja jakoś wypaliłam się, ale był dla mnie dobry. Z mojej strony nie było tego co wtedy i poznałam mojego narcyza. Od X odeszłam tak poprostu.

Karma wraca.

512

Odp: zostawił mnie po raz...setny

Tabletki też mogą pomóc, bo wyciszą, ale osobiście proponowałabym tylko ziołowe leki na uspokojenie (np. Labofa.... - są tanie). Nie uzależniają, nie usypiają natychmiast, ale wyciszają. Najlepiej zacząć od połowy tabletki, aby zobaczyć jak reaguje organizm. Ale tabletki, jak napisałam, wyciszają i potrzeba na to kilku dni (ziołowe leki działają z opóźnieniem) i poprawią nastrój. Dodatkowo po raz kolejny proponuję spisanie sobie całej znajomości od pierwszego dnia do tej chwili. Rada, aby zablokować kontakty jest także krokiem do przodu.

513 Ostatnio edytowany przez Bullinka (2020-10-01 12:59:05)

Odp: zostawił mnie po raz...setny

Masz typowy zespol odstawienia. To normalne. Od ciebie zalezy jak szybko sie odtrujesz.

Znajdz sobie cos co wypelni ci wolny czas poza praca. Zobacz, moze jakas babcia sasiadka pomocy potrzebuje. Zaproponuj gdzies wolontariat, chocby przez telefon, starsi ludzie nie maja tam niemal kontaktu z innymi. Pomysl, co jeszcze mozesz zrobic.
Puzzle to dobra sprawa-sama przetestowalam i dzialalo. Te 1000 ze skomplikowanym obrazem plus 3D najlepsze smile

514

Odp: zostawił mnie po raz...setny
Roxann napisał/a:

Niestety takie są często skutki relacji z osobami zaburzonymi. Wcześniej jakoś specjalnie się tym nie interesowałam bo też nie miałam potrzeby ... do czasu aż sama w takiej (podobnej) sytuacji nie znalazłam i kompletnie nie rozumiałam co się ze mną dzieje, co się w ogóle dzieje, jak w ogóle można mieć  tak skrajnie różne twarze, być tak bezwzględnym, pozbawionym empatii itd. 
Zaczęłam się w to wgłębiać i dziś wiem, że miałam do czynienia nie tyle z narcyzem co po prostu z psychopatą ale nie takim biegającym z siekierą po ulicy tylko takim w białym kołnierzyku.  Co do tego nie mam dziś żadnych wątpliwości. On był, w sumie nadal jest,  wręcz chodzącym przykładem książkowym. Wiedza pomaga, uczula na pewne zachowania ale psychopaci są na tyle dobrymi aktorami, że nawet wielu psychologów udaje się im zmanipulować. Nie mówiąc o 'zwykłych' ludziach. Psychopaci jednak wiedzą kogo wybrać i nigdy nie będzie to osoba silna czy drugi psychopata, tylko osoba słabsza psychicznie, wrażliwa itd.
Ciężko się z takiej relacji uwolnić. Pozbycie się dolegliwości fizycznych, odzyskanie równowagi emocjonalnej to jedno. Drugie, znacznie ważniejsze to zastanowienie się i odpowiedź na pytanie dlaczego weszłaś w taki związek, dlaczego nie reagowałaś na sygnały i pozwalałaś przekraczać własne granice. Jeśli tego nie przerobisz wciąż będziesz trafiać na toksyków.

Mądre słowa.

515 Ostatnio edytowany przez Senshi (2020-10-01 15:38:28)

Odp: zostawił mnie po raz...setny

Ona jest masochistką on sadystą - jedne bez drugiego nie istnieje. Normalna kobieta, która nie ma syndromu ofiary (masochizm), nie będzie z sadystą bo to nie te puzzle. Ty jesteś potrzebna jemu a on Tobie - dlatego czujesz głód, i tylko takich kolesi będziesz przyciągała, a co za tym idzie zawsze będziesz krzywdzona i zawsze będziesz ofiarą - w złym znaczeniu tego słowa. Ofiara ma swoje za uszami i to, że nią jest też jej coś dobrego dla chorej psychiki załatwia. Bycie sadystą (katem) i masochistą (ofiarą) to zaburzenia psychiczne i tu nie pomogą puzzle? A co? - Niech autorka ruszy głową.

Dla jej dobra, lepiej byście przestali ją tu wspierać, bo tylko budujecie ego ofiary, dzięki temu "rozrasta" i się Wami karmi.

Przestańcie też podsycać przekonanie autorki, że jest taka wrażliwa - taka wyjątkowo wrażliwa, lepiej przyjrzyjcie się temu zaburzeniu bliżej - niektórzy to zrobili i nie dają się wciągać  ten zaburzony świat.

516

Odp: zostawił mnie po raz...setny

Senshi nie znasz mnie. Nie masz pojęcia jaka jestem. To, że cierpię z powodu zawodu miłosnego nie znaczy, że jestem złym człowiekiem i, że nie potrzebuje wsparcia.

Mojnsadysta, kat już dawno się że mną pożegnał i ma mnie w 4. Tylko ja nie potrafię ogarnąć tego jak po 4 latach można się rozstać tak o.

I najgorzej boli to, że oskarża mnie za wszystko co złe.

Kiedyś ktoś napisał, że potrzeba dużo czasu żeby wyrwać się, uwolnić z takiej relacji. Ja po miesiącu nie czuje poprawy, są dni kiedy jest ok ale później znów przychodzi taki stan jak od wczoraj.

Naczytalam się dużo nt relacji z taką osobą. Jestem pewna, że on ma co ja niej 3/4 takich cech. I tylko pytanie dlaczego ja dałam się uwiklac w to i widząc już dawno sygnały, że manipuluje mną, bawi się ciągnęła to dalej. Miałam aż takie klapki na oczach? Chyba tak.

On był że mną dzień w dzień. Przez 4 lata. Naprawdę jest mi ciężko zapomnieć.

Straam się robić coś dla siebie, ale wracam do domu i pustka.

517 Ostatnio edytowany przez ulle (2020-10-01 16:19:31)

Odp: zostawił mnie po raz...setny
Senshi napisał/a:

Ona jest masochistką on sadystą - jedne bez drugiego nie istnieje. Normalna kobieta, która nie ma syndromu ofiary (masochizm), nie będzie z sadystą bo to nie te puzzle. Ty jesteś potrzebna jemu a on Tobie - dlatego czujesz głód, i tylko takich kolesi będziesz przyciągała, a co za tym idzie zawsze będziesz krzywdzona i zawsze będziesz ofiarą - w złym znaczeniu tego słowa. Ofiara ma swoje za uszami i to, że nią jest też jej coś dobrego dla chorej psychiki załatwia. Bycie sadystą (katem) i masochistą (ofiarą) to zaburzenia psychiczne i tu nie pomogą puzzle? A co? - Niech autorka ruszy głową.

Dla jej dobra, lepiej byście przestali ją tu wspierać, bo tylko budujecie ego ofiary, dzięki temu "rozrasta" i się Wami karmi.

Przestańcie też podsycać przekonanie autorki, że jest taka wrażliwa - taka wyjątkowo wrażliwa, lepiej przyjrzyjcie się temu zaburzeniu bliżej - niektórzy to zrobili i nie dają się wciągać  ten zaburzony świat.

Zgadzam się z Tobą i prawdę mówiąc takie zdanie miałam praktycznie od samego początku, dlatego uznałam, że należałoby zacząć od potrzepania autorką, tak jak histeryczkę najlepiej jest przywrócić do równowagi wymierzając jej porządny policzek. Moje intencje zostały zrozumiane całkiem na opak i zostałam wyproszona z tego wątku. Dla mnie nie było sprawy, bo i tak wiedziałam, że dalej będzie tylko klepanie dookoła wojtek, non stop tego samego, czyli kompletnie bez sensu, bo ja do pocieszania kompletnie się nie nadaję, lubię konkretnych ludzi i konkretne zadania do wypełnienia.
Od czasu do czasu  jednak podczytuje ten wątek. Tak więc był już teatr ze szpitalem, pokazówka przed facetem ( ten mail do niego od siostry- porażka), bylo pokładanie się krzyżem w kościele i to akurat w czasie jakiejś ceremonii pogrzebowej, myślę że inwencja twórcza autorki wcale się nie skończyła.
Tymczasem autorkę tak naprawdę kręcą właśnie tacy bed boye, z kurwikiem w oczach. Normalnego i zabiegajacego o nią faceta kopnie w zadek w pięć sekund i jak oślepiona światłem ćma poleci za złym chłopcem. Jeszcze za mało od niego  dostała, więc na pewno będzie dobijała się o więcej. Różne są kobiety i bywają i takie, które lubią być pomiatanie, chociaż będą biły się w piersi, że to nieprawda. W tym przypadku trafił swój na swego. Facet najwyraźniej lubi dowartościowywać się kosztem kobiety, ale tak naprawdę gardzi taka, która pozwoliła mu wejść sobie na głowę. W tym przypadku coś musiało się między nimi zadziac w pierwszych miesiącach, coś co sprawiło, że facet pojął, iż te kobietę ( autorkę) on może lekceważyć. Sama sobie go takiego wyhodowała. Jeśli ten człowiek trafi na pewna swojej wartości kobietę, wtedy będzie taka szanował, bo od samego początku pozna, jakich granic nie należy przekraczać. Autorka pozwoliła wejść sobie na głowę i na nią nas...rac. Tyle.
Potem było już tylko coraz gorzej.
Mężczyzna jest w stanie interesować się na poważne tylko i wyłącznie taką kobietą, która szanuje dama siebie. Wtedy i on będzie ją szanował. Ja jeszcze nie słyszałam o takim przypadku, żeby mezczyzna wybrał sobie np na żonę kobietę, która lekceważy i nią pomiata. Nie ma takich przypadków. Każda kobieta zrozumiawszy, że jej facet nie szanuje jej powinna jak najszybciej oddalić się z takiego związku. Nie wiem, czego tutaj nie można pojąć i porządnie zrozumieć.

518 Ostatnio edytowany przez Reca36 (2020-10-01 16:46:50)

Odp: zostawił mnie po raz...setny

A ja Ulle nie pojmuje jak możesz śmiać się z tego że byłam w szpitalu i poszłam do spowiedzi. To jest aż tak śmieszne?

Jeśli musisz czytaj, pisz. Przeczytałam. I wiesz.? Zgadzam się z tym, że pozwoliłam sobie na brak szacunku. Nie stawiałam granic. Zawsze wracałam bez zadnego jego zbytniego starania się.
Ale wiesz? Jeśli on znajdzie twarda babe nie będzie z nią długo. On musi mieć kontrolę i władze. Taka kobieta raczej nie będzie trwać przy nim.
Ja mu życzę jak najlepiej moja klęska w tym związku może to tylko moja wina. Ale taka, że pozwoliłam sobą pomiatac.

519

Odp: zostawił mnie po raz...setny

polecam hydroksyzyne, mi po rozstaniu pomogła, na sen, lekko zamulała , przepisze ci każdy lekarz rodzinny.

520 Ostatnio edytowany przez Britan (2020-10-01 17:07:01)

Odp: zostawił mnie po raz...setny
ulle napisał/a:

Tymczasem autorkę tak naprawdę kręcą właśnie tacy bed boye, z kurwikiem w oczach. Normalnego i zabiegajacego o nią faceta kopnie w zadek w pięć sekund i jak oślepiona światłem ćma poleci za złym chłopcem. Jeszcze za mało od niego  dostała, więc na pewno będzie dobijała się o więcej. Różne są kobiety i bywają i takie, które lubią być pomiatanie, chociaż będą biły się w piersi, że to nieprawda. W tym przypadku trafił swój na swego. Facet najwyraźniej lubi dowartościowywać się kosztem kobiety, ale tak naprawdę gardzi taka, która pozwoliła mu wejść sobie na głowę.

Niestety, ale mam te same zdanie.
Reca kopnęłaś w tyłek gościa który był dla ciebie dobry w kilka sekund dla typowego bad boya, a teraz masz żal do świata, że ten typowy podrywacz zrobił z Tobą dokładnie tak samo.
Nigdy nie znajdziesz dobrego chłopaka, jeśli nie zmienisz systemu wartości. Ty potrzebujesz negatywnych emocji które daje taki zakapior, a zwykły, poukładany chłopak tego Ci nie zapewni.
Zostaniesz starą panną z żalem do świata i samymi nieudanymi związkami, jeżeli się nie zmienisz.


Moja "była" na której mi zależy niedawno żaliła mi się w tym samym stylu co Reca.
Związała się z typem dokładnie takim samym jak opisuje Reca. Wykorzystał i rzucił. I ona się mnie pyta, "Łukasz czy ja jestem złą kobietą". Odpowiedziałem zgodnie z prawdą, że dla mnie byłaś zła.
Dzisiaj chyba przeprowadzę z nią poważną, szczerą rozmowę. O ile będzie chciała, bo coś dzisiaj kręciła nosem, że nie ma czasu. Po prostu potrzebuje jej, nawet bardziej dla siebie, aby poukładać swój system wartości.

Ja coś czułem, że nasze wątki są dosyć podobne.

Ona dokładnie tak samo jak Ty Reca reaguje na chęć pomocy. Agresją i w moim przypadku krzykiem. Chociaż jak ją rzucił to mocno spokorniała. Ehhh.

Posty [ 456 do 520 z 658 ]

Strony Poprzednia 1 6 7 8 9 10 11 Następna

Zaloguj się lub zarejestruj by napisać odpowiedź

Forum Kobiet » ROZSTANIE, FLIRT, ZDRADA, ROZWÓD » zostawił mnie po raz...setny

Zobacz popularne tematy :

Mapa strony - Archiwum | Regulamin | Polityka Prywatności



© www.netkobiety.pl 2007-2024