zostawił mnie po raz...setny - Netkobiety.pl

Dołącz do Forum Kobiet Netkobiety.pl! To miejsce zostało stworzone dla pełnoletnich, aktywnych i wyjątkowych kobiet, właśnie takich jak Ty! Otrzymasz tutaj wsparcie oraz porady użytkowniczek forum! Zobacz jak wiele nas łączy ...

Szukasz darmowej porady, wsparcia ? Nie zwlekaj zarejestruj się !!!


Forum Kobiet » ROZSTANIE, FLIRT, ZDRADA, ROZWÓD » zostawił mnie po raz...setny

Strony Poprzednia 1 5 6 7 8 9 10 11 Następna

Zaloguj się lub zarejestruj by napisać odpowiedź

Posty [ 391 do 455 z 658 ]

391

Odp: zostawił mnie po raz...setny
Reca36 napisał/a:

Przecież ja nie strasze końcem.
Ale masz rację. Jest super graczem. Zawsze był. Zawsze trzymał mnie na dystans gdy coś mu nie pasowało. Ale też wracal po rozum do głowy po paru dniach... W przeciwieństwie do mnie bo do niego wracałam.
A wg mnie on ma kogoś innego i tyle. I jestem tego pewna. Moja intuicja myślę że mnie nie myli, mimo że zarzekal się że nie ma innej.

W sumie nie powinno mnie to obchodzić.

Wczoraj usłyszałam idź i nigdy nie wracaj. Słyszę to non stop w głowie. Szkoda tylko że moje myśli krążą wokół pytania - czemu nie umiał pożegnać się i na koniec szczerze pogadać. Ale tego nie dowiem się już nigdy, bo zmieniłam numer tel.


Jeszcze ze 3x napisz co uslyszalas, 10x zastanawiaj się na temat jakiegoś pożegnania i rozmowy a 100x rozkminiaj czy kogos ma dodając na koncu 'tak, nie powinno mnie to obchodzic'

Zobacz podobne tematy :

392 Ostatnio edytowany przez Britan (2020-09-18 20:20:28)

Odp: zostawił mnie po raz...setny
Reca36 napisał/a:

Przecież ja nie strasze końcem.
Ale masz rację. Jest super graczem. Zawsze był. Zawsze trzymał mnie na dystans gdy coś mu nie pasowało. Ale też wracal po rozum do głowy po paru dniach... W przeciwieństwie do mnie bo do niego wracałam.
A wg mnie on ma kogoś innego i tyle. I jestem tego pewna. Moja intuicja myślę że mnie nie myli, mimo że zarzekal się że nie ma innej.

W sumie nie powinno mnie to obchodzić.

Wczoraj usłyszałam idź i nigdy nie wracaj. Słyszę to non stop w głowie. Szkoda tylko że moje myśli krążą wokół pytania - czemu nie umiał pożegnać się i na koniec szczerze pogadać. Ale tego nie dowiem się już nigdy, bo zmieniłam numer tel.

Wy się nakręcacie dokładnie tak samo jak ja ze swoją lubą. Karmicie się negatywną energią i to was trzyma przy sobie.
Takie błędne koło. Jeden drugiego nakręca przykrościami które sobie serwujecie i jakoś leci, a psychika po dwóch stronach tonie w toksyczności.

Mi się wydaje, że wina w tej relacji (tak jak w przypadku mojej) jest po obu stronach. Jedna i druga jest toksyczna w pewnym względzie.
On narcyz, Ty neurotyk. To taka moja luźna obserwacja, nie wiem czy poprawna.

Potrzebny jest detoks od toksyczności dla WAS OBU. Dla niego, tylko jeśli on tego będzie chciał (musi widzieć winę i zadeklarować chęć poprawy, bo jak nie to dalej będzie tym narcyzem), bo jak nie to odpuść go sobie.
Tak mi radził terapeuta i forum. Myślę, że w Twojej sytuacji to samo może podziałać.

Nie umiecie porozmawiać szczerze, tak jak u mnie było.
Po prostu zapytać dlaczego to robisz, dlaczego tak się zachowujesz, co tobą kieruje, jakie emocje. Czego ci brakuje, co ci potrzeba.

393

Odp: zostawił mnie po raz...setny

Britan tyle że ja chciałam rozmawiać, próbowałam. Prosiłam. Dostawałam odpowiedz w postaci milczenia włączonego tel lub olewki

394

Odp: zostawił mnie po raz...setny
Britan napisał/a:

Takie błędne koło. Jeden drugiego nakręca przykrościami które sobie serwujecie i jakoś leci, a psychika po dwóch stronach tonie w toksyczności.

Mi się wydaje, że wina w tej relacji (tak jak w przypadku mojej) jest po obu stronach. Jedna i druga jest toksyczna w pewnym względzie.
On narcyz, Ty neurotyk. To taka moja luźna obserwacja, nie wiem czy poprawna.

Mialam dokładnie to samo przemyślenie czytając. To jest wręcz klasyczne połączenie.
O ile z nim będzie ciężko, to Ty Autorko masz jeszcze szanse odmienić coś w swoim życiu, żeby było Ci łatwiej tak w ogóle.
Zobacz jak bardzo jesteś zależna od niego i zakładam, że nie tylko od niego, ale wgl od innych ludzi. Twoje samopoczucie i emocje są nieustannie determinowane głównie nim. Ciągłe analizy, pytania, na które nie poznasz odpowiedzi (nawet od niego, gdybyś miała taką szansę). To Cię nieustannie trzyma i nakręca w absolutnie złym stanie. Przerwij to, a zobaczysz, że już następnego dnia poczujesz się lepiej. Zacznij zadawać pytania sobie, dlaczego robisz to czy to, czemu tak uważasz, co Ci daje określone zachowanie, jaki masz z tego rezultat.

Wierzę Ci, że próbowałaś rozmawiać. To generalnie jest normalne. Ale spotkałaś się ze ścianą i próbowałaś ją przebić, co pogarsza głównie Twoje samopoczucie.

Teraz już odpuść i daj sobie szansę ochłonąć. Za jakiś czas Twoje dolegliwości też się uspokoją pod warunkiem, że nie będziesz się nakręcać i zapętlać w rozmyślaniach.

395

Odp: zostawił mnie po raz...setny

Nie opierała bym się już na tym co pisze o tym mężczyźnie Reca i nie stawiała bym diagnoz. Nie jest dla mnie osobą wiarygodną,manipuluje , więc równie dobrze on mógłby być neurotykiem a ona narcyzem.

396

Odp: zostawił mnie po raz...setny

Chio a czym ja manipuluje?

397 Ostatnio edytowany przez Chio (2020-09-19 08:12:01)

Odp: zostawił mnie po raz...setny

Reca nie mam pytań. Piszesz, że ten mężczyzna zachowuje się tak, owak, a sama w ogóle nie widzisz w tym siebie ani swojego zachowania z którego czasem bije wręcz arogancja. Przypuszczam,że tak samo jak na tym forum tak komunikujesz się z Ex. Widzisz tylko swoją krzywdę, to co chcesz widzieć, to co chcesz rozumieć. Zaczynam współczuć ale jemu.

398

Odp: zostawił mnie po raz...setny

Chio tylko ja się naprawdę Ciebie zapytałam czym ja manipuluje, bo może czegoś nie widzę. Jaka arogancja?

399 Ostatnio edytowany przez Chio (2020-09-19 08:58:59)

Odp: zostawił mnie po raz...setny

Reca pisałam Ci wyżej,nawet zacytowałam Ciebie. Mówienie Ex o końcu relacji, podczas gdy zaraz chlipiesz że liczyłaś że się opamięta, zmieni swoje zachowanie to manipulacja. Nie ma w tym uczciwości,szczerości Reca względem innych bo względem siebie wiesz doskonale o co Ci chodzi. Cały czas rozgrywasz Reca i to jeszcze stawiając się w roli ofiary. Jeśli ktoś ciągle drze szaty, obwieszcza, że czuje się jak śmieć i robi to przez cały czas to mi się zapala lampka, że chcesz być postrzegana jako ofiara, robisz ją z siebie. Narcyzi są doskonałymi manipulatorami, potrafią świetnie odegrać rolę,sprawić że każdy mu współczuje. Jak Ulle napisała Ci coś nie po Twojej myśli ,potrafiłaś zareagować wręcz arogancko.Myślę Reca, że bardziej niż nad Ex powinnaś zastanowić się nad sobą. Wykorzystujesz to forum i tych Ludzi, żeby napisać za chwilę przepraszam kochani jestem taka biedna i słaba, a tak naprawdę Twój cel jest jeden, żeby Ex wrócił na Twoich warunkach.

400

Odp: zostawił mnie po raz...setny

Chio nie chce żeby wrócił. Naprawdę. Możesz mi nie ufać ale ja już jestem tak zmęczona psychicznie zatruta, że nie mam siły na żadne powroty. Wracam do tego forum, czytam wasze wpisy które dają mi duża siłę. Może jestem neurotykiem. Dziś poczytałem o tym więcej. Jestem. Przeżywam więcej, bardziej, dramatyzuje. Nie umiem pogodzic się z porażka i nad tym muszę pracować. Chce się zmienić. Wszystko widzę w czarnych barwach. W związku prawda jest też że potrzebowałam ciągłego zapewnienia o uczuciu, ale tu muszę się usprawiedliwić. Żebrałam o to, bo naprawdę tego nie miałam.

Ten pan zostawił mnie poprostu. Gdybym była stabilna emocjonalnie przyjęła bym to z podniesioną głowa, a ja wciąż lamentuje jak on mógł. Dlaczego to zrobił, w jaki sposób.
To, że on jest narcyzem bez wątpienia jestem pewna w 100% ale większy problem jest we mnie, że nie umiem iść dalej. Patrzeć przed siebie tylko wracam do wspomnień, sytuacji, które zatruwaja moje życie. Są chwilę gdy czuje woow ale jestem silna, jego strata, to była granicą wytrzymałości a są dni w których czuję się jak śmieć.

Poczucie mojej wartości leży. Nie wiem co robić żeby podbudowac się. Czuję się słaba.

Spróbuję dziś zająć czymś dzień. Zrobić coś tylko dla siebie. Długa praca przede mną.

401

Odp: zostawił mnie po raz...setny

Reca jak ktoś jest chory to idzie do lekarza a nie leczy się przez doktora google.

402

Odp: zostawił mnie po raz...setny

Chio neurotyzm nie jest zaburzeniem ani Chorobą, a jedynie jedna z elementów, cechą charakteryzująca ludzka osobowość. Więc Twoje teorie o mojej chorobie są błędne.
Co nie oznacza, że psycholog nie pomoże mi w zrozumieniu pewnych, bardzo istotnych kwestii.

403

Odp: zostawił mnie po raz...setny

Reca każdy na forum może rzucić Ci jakąś cechę osobowości czy zaburzenie, a Ty będziesz siebie i Ex diagnozować czy też dopasowywać. Lepiej według mnie skorzystać z pomocy profesjonalisty. W taki sposób jak Ty przedstawiasz w tym wątku to Ty możesz być narcyzem, a nie Ex dlatego uważam, że lepiej pójść do psychologa i zmierzyć się z prawdą o sobie samym.

404

Odp: zostawił mnie po raz...setny
Chio napisał/a:

Reca każdy na forum może rzucić Ci jakąś cechę osobowości czy zaburzenie, a Ty będziesz siebie i Ex diagnozować czy też dopasowywać. Lepiej według mnie skorzystać z pomocy profesjonalisty. W taki sposób jak Ty przedstawiasz w tym wątku to Ty możesz być narcyzem, a nie Ex dlatego uważam, że lepiej pójść do psychologa i zmierzyć się z prawdą o sobie samym.

Jak bardzo się mylisz... Ale masz prawo mieć swoje zdanie.

405

Odp: zostawił mnie po raz...setny

O masakra tego nie da sie juz czytac. Reca, wydaje mi się, że Ty sama ze sobą nie jesteś po prostu szczera. Dam sobie rękę obciąć, że jakby teraz stanął przed Tobą i powiedział to, co chcesz usłyszeć to byś poleciała. Wiec, mozesz nas oszukiwać, ale samą siebie to już słabo. Co to jakiś diagnoz, myślę że Chio nie chodziło o to żeby je wystawiać, tylko, żeby Ci pokazać, że to co robisz nie jest normalne.
Także możesz pisać co chcesz, my też mozemy pisać, ale w końcowym rozrachunku to Ty będziesz cierpieć i spadniesz na dno a nie my. Wiele osób próbowało Ci coś uświadomić, nie chcesz, nie korzystaj, albo korzystaj z tego, co Ci się podoba. To Twoje życie, Twój wybór.

406

Odp: zostawił mnie po raz...setny

Dziewczyny, nie przesadzacie?
Zapomnieć o kimś, kogo się kocha, to nie jest łatwy i szybki proces...

Autorka nie jest maszyną, tylko żywym człowiekiem. Napisała, że tęskni, to została zjechana za to. Pisze, że nie chce jego powrotu - to zarzucacie jej nieuczciwość.

O co Wam chodzi, czego oczekujecie?

407

Odp: zostawił mnie po raz...setny

Ale wy jesteście nieczuli i bez serca. Przecież ona tu pisze by sie wyzalic wyrzucic z siebie a nie pierw ktos piszę jedno ze to i tamto uważa na ten temat ze jest ofiara w tym ze pomału musi dojść do siebie a potem obrot o 180 ze to w sumie jej wina i to on jest ofiara. Wkurzylam sie bo naprawde ktoz chce by ktos wysłuchał koniec końców zostaje uznany za winnego.ogarnijcie sie!!! Tez jestem w podobnej sytuacji i najgorzej co dobija to właśnie ci ludzie co udaja ze chca pomoc a potem to oni dokładają tylko zmartwień. Przeżywa to ona, nie zrobi tego z dniama dzien, analizuje, walczy ze soba a wy zamiast jej dzień dnia dodawać skrzydeł to jeszcze obcinanie i dolujecie. Tak sie nie robi!!!

Do autorki.. mam to samo ciągle sie mieszam z tym, płacze, olewam,potem znowu przeżywam... i wiesz co? Wiem ze sie niszcze ale za bardzo mi zalezy o sie męczę juz 6lat tak.TYLKO gdy go zobacze czuję sie szczęśliwa może to juz jak narkotyk naprawdę. Niepotrafie przestać..rady nie dam bo sama walcze. Ludziom juz nie ufam bo potrafia tylko jeszcze podeptac tak jak pokazali to na forum.

408 Ostatnio edytowany przez Chio (2020-09-19 14:50:08)

Odp: zostawił mnie po raz...setny

A skąd wiadomo że Ex jest winny? Przedstawia sytuację tylko Reca. Nie pisałam o niczyjej winie ale o poradzie u specjalisty. Czasem rolę mogą być nieoczywiste kto jest ofiarą i w jakim stopniu. A może bezlitosnym jest określanie narcyzem mężczyzny,którego nikt z nas nie zna. Sam płacz, dramaturgia nie zawsze świadczy że ktoś jest ofiarą. Mój Ex w taki sam dramatyczny sposób przedstawiał swoją sytuację, z dramatycznymi upadkami na kolana i łapaniem się za serce i ofiarą nie był. Też określenie śmieć padało bardzo często w jego wręcz teatralnych pokazach. Ja nie oczekuję że Autorka ogarnie się i cierpieć nie będzie, ale jej zachowanie z opcją manipulacji dla mnie wymaga zastanowienia się nad swoim nie Exa postępowaniem.

409 Ostatnio edytowany przez Reca36 (2020-09-19 14:52:23)

Odp: zostawił mnie po raz...setny
Chio napisał/a:

A skąd wiadomo że Ex jest winny? Przedstawia sytuację tylko Reca. Nie pisałam o niczyjej winie ale o poradzie u specjalisty. Czasem rolę mogą być nieoczywiste kto jest ofiarą i w jakim stopniu. A może bezlitosnym jest określanie narcyzem mężczyznę,którego nikt z nas nie zna.

Podać Ci numer? Poznasz.
Każdą osobę będziesz tak oceniać? Ktoś chce się wyzalic, z dnia na dzień a Ty piszesz ze może to nie prawda? Napisz na wątku starość z narcyzem tym wszytskim kobietom, że przecież nie znasz ich mężczyzn. Być może to one są narcystyczne.

Zdolowana ile masz lat?
Taka znajomość zabija od środka. Człowiek się tak uzaleznia, ten typ człowieka umie tak to kochać a później zostawić w czarnej d.ze nie wiesz jak się nazywasz.
Pustka, tęsknota zostaje. Staram się walczyć. Zbudować nową siebie ale to nie tsie proste. To nie pstryk w palec.

410 Ostatnio edytowany przez Symbi (2020-09-19 17:39:34)

Odp: zostawił mnie po raz...setny

Więc Reca sama doszłaś do tego, że to uzależnienie. Jesteś na detoksie i dlatego jest tak ciężko. W końcu robisz kroki do przodu, czy inni tego nie zauważają - zablokowałaś go, nie odzywasz się do niego, zmieniłaś numer telefonu.
Dziwię się komentarzom Chio, są bardzo niesprawiedliwe. Sama byłam z narcyzem i wiem jak ciężko jest się wyzwolić spod jego wpływu, zwłaszcza gdy on - tak jak Twój Reca - nie daje odejść. "mój" na szczęście zostawił mnie bez slowa wyjaśnienia,  a mimo to zbierałam się długo, ale teraz z perspektywy czasu jestem szczęśliwa, że tak się stało.
Pomyśl, że skoro związek trwał 4 lata i byłaś w niego mocno zaangażowana, to niestety, ale dochodzenie do siebie, jak po chorobie, musi potrwać. Padło tu stwierdzenie, że dochodzenie do siebie trwa połowę czasu, przez który trwał związek, tak więc nie rozumiem, dlaczego Twoi interlokutorzy niemal żądają od Ciebie, byś z dnia na dzień zapomniała i przeszła nad tym do porządku.

411 Ostatnio edytowany przez Chio (2020-09-19 18:40:31)

Odp: zostawił mnie po raz...setny

Symbi o jakich krokach piszesz jestem chyba nastą osobą tutaj która pisze, że żadnych kroków nie ma i ciągle początek okraszony kolejną dramą,histerią i pretensjami jaki cham bo nie robi tego czego ja chcę. Oddzwania tylko po co, jeśli podobno tak bardzo nie chce kontaktu. Nie sprawiedliwe w czym Symbi, że uważam że powinna  udać się do psychologa a nie podchwytywać forumowe zaburzenia czy inne określenia swoich stanów i diagnozować u siebie i Exa. Może w stanie emocjonalnym jakim jest ma zaburzony obraz rzeczywistości i nawet postrzegania Ex. Tyle w temacie i również wychodzę z tego wątku.A co do wątku o narcyzach te Kobiety zachowywały się inaczej,chciały zrozumieć co się dzieje, mechanizmy a nie tupadły nóżkami jak malutkie dziewczynki.

412

Odp: zostawił mnie po raz...setny

Koszmarny babiniec,
jakby wszystkie miały zaraz dostać okres, lub przechodziły menopauzę,
to nie jest żadne, pomocowe forum,
to polowanie na czarownice,

tylko osoba nieszczęśliwa, może tak pisać do innych,
a skoro sama nie jest szczęśliwa, nie powinna pouczać innych, tylko zająć się sobą!

Droga autorko, idź po poradę do psychologa,
na tym forum nie znajdziesz pomocy,
nawet, jeśli kilka życzliwych osób Ci pomoże,
pozostałe, Ci to odbiorą,
nie powinnaś więcej pisać w tym wątku.
Pozdrawiam i życzę powodzenia.

Ludzie są podli, a kobiety w szczególności.

trzymaj się.

413 Ostatnio edytowany przez allurepoison (2020-09-19 22:53:33)

Odp: zostawił mnie po raz...setny

Kochani,

Niektórzy z was przesadzają z ocenami, tak mi się zdaje.

Po co ktokolwiek pisze na forum cokolwiek, skoro można zawsze autorowi zarzucić, że się żali a może to z nim jest coś nie tak? W ten sposób można powiedzieć, że każdy wątek nie jest do końca wiarygodny bo każda kobieta, która czuje się skrzywdzona może tak naprawdę być tą złą. Dlatego ja do dziś nie podzieliłam się swoimi doświadczeniami na forum, żeby nie wysłuchiwać takich ocen.

Jeśli autorka napisała o sobie i podzieliła się z nami swoimi przykrościami, to biorąc udział w dyskusji nie możemy jej nie wierzyć. Wierzę jej, że to ona została źle potraktowana. Widzę, że popełnia błędy ale nie zarzucę jej kłamstwa, na zasadzie że przecież nie znam drugiej strony.

Reco,

On Cię źle traktował, odzywa się do Ciebie w sposób uwłaczający Twojej godności osobistej. Tego nie mogę zrozumieć, dlaczego kochasz kogoś kto Cię nie szanuje. Miałam różne związki, ale w momencie takich odzywek miłość odchodziła sama. Dziwi mnie jedynie to, dlaczego Ty jeszcze cokolwiek do niego czujesz po tylu poniżeniach z jego strony.

Poza tym, psycholog to nie jest rozwiązanie dla każdego. Nie ma nikt prawa narzucać autorce aby ona korzystała z wizyt u psychologa. To jej sprawa. Ja nigdy nie korzystałam i nie skorzystam. Człowiek może skorzystać a może nauczyć się myśleć. Psycholog może też narobić szkód, to nie jest lek na wszystko. Zależy od człowieka, sytuacji i tego na jakiego  psychologa trafimy. Gdyby po każdym rozstaniu każdy musiał chodzić do psychologa to zabrakłoby terapeutów.  Nie narzucajcie komuś swojego światopoglądu pod tym względem.

414

Odp: zostawił mnie po raz...setny
allurepoison napisał/a:

Po co ktokolwiek pisze na forum cokolwiek, skoro można zawsze autorowi zarzucić, że się żali a może to z nim jest coś nie tak? W ten sposób można powiedzieć, że każdy wątek nie jest do końca wiarygodny bo każda kobieta, która czuje się skrzywdzona może tak naprawdę być tą złą. Dlatego ja do dziś nie podzieliłam się swoimi doświadczeniami na forum, żeby nie wysłuchiwać takich ocen.

Jeśli autorka napisała o sobie i podzieliła się z nami swoimi przykrościami, to biorąc udział w dyskusji nie możemy jej nie wierzyć. Wierzę jej, że to ona została źle potraktowana. Widzę, że popełnia błędy ale nie zarzucę jej kłamstwa, na zasadzie że przecież nie znam drugiej strony.

Moim zdaniem to jest nieco błędne założenie, bo emocje nierzadko przesłaniają obiektywne spojrzenie na sytuację, w której jesteśmy stroną i w którą sami jesteśmy mocno zaangażowani, tym samym osąd sytuacji dokonany przez zranioną osobę może być przekłamany. Ponadto mamy taką tendencję, co zresztą wydaje mi się dosyć naturalne, że o wiele łatwiej przychodzi nam dostrzeganie i wytykanie błędów popełnionych przez innych niż uczciwe przyznanie się do ich popełniania, zaś forum daje możliwość poznania opinii osób patrzących na temat z boku. Przecież wsparcie nie polega tylko na tym, by wzajemnie klepać się po plecach (tutaj: użalać się nad Autorką), ale także pokazywać, w którym miejscu ktoś sam sobie wyrządza krzywdę większą niż konieczna oraz mobilizować do działania. Wszyscy chyba widzimy i jesteśmy zgodni, że sposób w jaki Reca postępuje niespecjalnie pomaga jej w uwolnieniu się od związku, w który jest uwikłana i właśnie to tak wiele osób usiłuje jej uświadomić.

To na co warto jednak zwrócić uwagę, to nasze intencje i sposób w jaki się do siebie zwracamy, bo słowa mają wielką moc - tę samą treść można bowiem przekazać w sposób konstruktywny, który zachęca do dokonania zmiany w swoim myśleniu i do realnego działania, albo obraźliwy, pogrążający, który niesie ze sobą dodatkowy ładunek negatywnych emocji.

415

Odp: zostawił mnie po raz...setny
allurepoison napisał/a:

Kochani,

Niektórzy z was przesadzają z ocenami, tak mi się zdaje.

Po co ktokolwiek pisze na forum cokolwiek, skoro można zawsze autorowi zarzucić, że się żali a może to z nim jest coś nie tak? W ten sposób można powiedzieć, że każdy wątek nie jest do końca wiarygodny bo każda kobieta, która czuje się skrzywdzona może tak naprawdę być tą złą. Dlatego ja do dziś nie podzieliłam się swoimi doświadczeniami na forum, żeby nie wysłuchiwać takich ocen.

Jeśli autorka napisała o sobie i podzieliła się z nami swoimi przykrościami, to biorąc udział w dyskusji nie możemy jej nie wierzyć. Wierzę jej, że to ona została źle potraktowana. Widzę, że popełnia błędy ale nie zarzucę jej kłamstwa, na zasadzie że przecież nie znam drugiej strony.

Reco,

On Cię źle traktował, odzywa się do Ciebie w sposób uwłaczający Twojej godności osobistej. Tego nie mogę zrozumieć, dlaczego kochasz kogoś kto Cię nie szanuje. Miałam różne związki, ale w momencie takich odzywek miłość odchodziła sama. Dziwi mnie jedynie to, dlaczego Ty jeszcze cokolwiek do niego czujesz po tylu poniżeniach z jego strony.

Poza tym, psycholog to nie jest rozwiązanie dla każdego. Nie ma nikt prawa narzucać autorce aby ona korzystała z wizyt u psychologa. To jej sprawa. Ja nigdy nie korzystałam i nie skorzystam. Człowiek może skorzystać a może nauczyć się myśleć. Psycholog może też narobić szkód, to nie jest lek na wszystko. Zależy od człowieka, sytuacji i tego na jakiego  psychologa trafimy. Gdyby po każdym rozstaniu każdy musiał chodzić do psychologa to zabrakłoby terapeutów.  Nie narzucajcie komuś swojego światopoglądu pod tym względem.

Nie wiem czemu ja go nadal kocham. Nie mam pojęcia co ze mną jest nie tak, że ktoś bije mnie w policzek a ja nastawiam drugi. Po tylu słowach, tylu olewkach tyłu przykrościach nadal kocham. Idiotka...

416

Odp: zostawił mnie po raz...setny
Reca36 napisał/a:

Nie wiem czemu ja go nadal kocham. Nie mam pojęcia co ze mną jest nie tak, że ktoś bije mnie w policzek a ja nastawiam drugi. Po tylu słowach, tylu olewkach tyłu przykrościach nadal kocham. Idiotka...

To nie miłość tylko uzależnienie od tych chorych emocji, 'jazd' jaki on Ci funduje (albo oboje sobie fundujecie).
Tak miłość nie wygląda, poza tym osoba 'zdrowa' przy pierwszym, max drugim takim potraktowaniu, dałaby sobie spokój. Ty natomiast przyzwalałaś na przesuwanie swoich granic i chciałaś jeszcze. Dlaczego? To jest podstawowe pytanie na jakie powinnaś sama sobie odpowiedzieć, inaczej nigdy nie wyjdziesz z roli ofiary.

417

Odp: zostawił mnie po raz...setny
Roxann napisał/a:
Reca36 napisał/a:

Nie wiem czemu ja go nadal kocham. Nie mam pojęcia co ze mną jest nie tak, że ktoś bije mnie w policzek a ja nastawiam drugi. Po tylu słowach, tylu olewkach tyłu przykrościach nadal kocham. Idiotka...

To nie miłość tylko uzależnienie od tych chorych emocji, 'jazd' jaki on Ci funduje (albo oboje sobie fundujecie).
Tak miłość nie wygląda, poza tym osoba 'zdrowa' przy pierwszym, max drugim takim potraktowaniu, dałaby sobie spokój. Ty natomiast przyzwalałaś na przesuwanie swoich granic i chciałaś jeszcze. Dlaczego? To jest podstawowe pytanie na jakie powinnaś sama sobie odpowiedzieć, inaczej nigdy nie wyjdziesz z roli ofiary.


Tylko, że próbowałam znaleźć odpowiedź i nie mam jej. Po takich kłótniach później było zawsze cudownie, miłosne uniesienia, był dobry jakiś czas. Czułam się jak królewna... Póki znów mnie nie zostawił, karal ciszą, olewaniem. Może ciągle się łudzilam, że taki cudowny już zostanie na zawsze po kolejnej kłótni. Ja chyba miałam o nim błędne wyobrażenie, zaczarowal mnie na początku i tak zostało. Prawda jest taka, że jestem dla niego nikim. I nigdy ważna nie byłam.

418

Odp: zostawił mnie po raz...setny
Reca36 napisał/a:

Tylko, że próbowałam znaleźć odpowiedź i nie mam jej. Po takich kłótniach później było zawsze cudownie, miłosne uniesienia, był dobry jakiś czas. Czułam się jak królewna... Póki znów mnie nie zostawił, karal ciszą, olewaniem. Może ciągle się łudzilam, że taki cudowny już zostanie na zawsze po kolejnej kłótni. Ja chyba miałam o nim błędne wyobrażenie, zaczarowal mnie na początku i tak zostało. Prawda jest taka, że jestem dla niego nikim. I nigdy ważna nie byłam.

Przecież nie o to chodzi w życiu by bywało dobrze, by była ciągła sinusoida i to aż tak skrajnych emocji. Nie masz przypadkiem jakichś wyniesionych 'z domu' schematów/wzorców, które blokowały Twój instynkt samozachowawczy? Czy nie jesteś w jakiś sposób współuzależniona abstrahując od niego? Dla mnie to co napisałaś wyżej idealnie pasuje do schematu kobiety/żony osoby uzależnionej czy przemocowca, one też twierdzą, że jak nie pił czy nie bił to był cudowny.
Tu nie chodzi o to jak było cudownie chwilami, tylko o to jak Cię traktował pomiędzy i dlaczego na to się zgadzałaś, przyjmując ciosy w oczekiwaniu aż przyjdzie ten piękny dzień i on znowu będzie Cię nosił na rękach. Uwierz, że 'zdrowa' osoba po tym jakby ją tak facet potraktował nie chciałaby go widzieć ani słyszeć, nie mówiąc, że biegłaby na jego skinienie.

419

Odp: zostawił mnie po raz...setny

Reca. Wydaje mi się że pewna część kobiet i mężczyzn kocha mocniej, potrzebuje ognia. Ta miłość jest wbrew logice. Są oni tak jak spalające się komety. Ale ci kobiety i mężczyźni wolą właśnie tak się spalić niż żyć letnie życie, być w letnich związkach. Bez tego ognia życie dla nich jest więzieniem. Gdy się razem złączą jest to momentami coś wspaniałego, momentami potwornego. Gdyby tylko udało się połączyć ten ogień z tym żeby mimo wszystko umieć ze sobą rozmawiać, wspierać się, dbać, budować razem życie.

420

Odp: zostawił mnie po raz...setny

Reca

NIKIM to ty jesteś dla SIEBIE. Dlatego szukasz kogoś, kto tak samo Ciebie traktuje. Bo to znasz i lubisz. Bo najbardziej lubimy tylko te piosenki, które dobrze znamy.
Widać, w dzieciństwie tak Cie traktowano. Masz takie wzorce, zdecydowanie złe wzorce.
Dlatego musisz te złe wzorce zmienić na inne, lepsze. Wtedy będziesz szukać kogoś, kto bedzie Ciebie dobrze traktował.
PSYCHOTERAPIA to jest to, czego potrzebujesz.  By zmienić SIEBIE. Bo na razie to pławisz się w rozkosznym myśleniu o tym, jakim to jesteś ZEREM. I jest to aż takie straszne, że aż sprawia Ci to przyjemność. I to właśnie w tej przyjemności się pławisz. Masochizm to jest to, co lubisz. I w czym czujesz sie na swoim miejscu. A facet jest ci potrzebny do tego, żeby dawał Ci taką przyjemność. A jak Ci nie daje, to sama ją sobie dajesz wspominając, co jak, gdzie Ci powiedział i zrobił.  I pewnie go prowokujesz do takich zachowań. SAMA nakręcasz tą spiralę masochizmu. To pewnie zaburzenie jakieś, ale można ja wyleczyć w psychoterapii. Jeśli oczywiście zechcesz. Bo możesz w tym tkwić i produkować choroby psychosomatyczne. To także jest metoda, unicestwianie siebie.
Ale możesz także wdrożyć działania i nauczyć się znajdować przyjemność w innych rzeczach, za pomocą psychoterapii. Twoj wybor, Twoje życie.

421

Odp: zostawił mnie po raz...setny

Faja w domu u mnie wsyztsko było zawsze dobrze. Jestem ukochana córka rodziców i zawsze była uwielbiana, kochana córeczka tatusia. Tu myślę że przyczyny nie ma.
Dla mnie to porażka, że on tak zrobił. Ze rzucił mnie pewnie dla innej kobiety i to mnie tak ciśnie. Zazdrość? Właśnie, ale o kogo... Powinnam go znienawidziec a ja nadal gdzieś tam kocham. I zgadzalam się na te wszystkie rzeczy. Szukam psychologa, sama sobie z tym nie poradzę.

422

Odp: zostawił mnie po raz...setny
Reca36 napisał/a:

Faja w domu u mnie wsyztsko było zawsze dobrze. Jestem ukochana córka rodziców i zawsze była uwielbiana, kochana córeczka tatusia. Tu myślę że przyczyny nie ma.

Może dlatego jesteś zbyt ufna i czasem zachowujesz się jak rozkapryszona dziewczynka, która tupie nóżką bo chce coś dostać. Miłość rodziców to nie to samo. Ona rzeczywiście jest bezwarunkowa i na zawsze. Czy naprawdę uważasz, że jest ok żądanie od kogoś by nas kochał, wymuszanie czułości itd.? Może na tatusia taka histeria działała, ale na faceta niekoniecznie. Za każdym razem kiedy przesuwasz granice, tracisz.
Miłości i szacunku nie zdobędziesz szantażami czy wybuchami histerii.
Zastanawia mnie jeszcze jedno. Skoro twierdzisz, że masz taki super kontakt z rodzicami, że jesteś ukochaną córeczką, to jak to możliwe, że oni nie zauważyli, co się z Tobą dzieje przez ostatnie 2 lata? Czy może ukrywałaś wszystko przed nimi wstydząc przyznać, że ta ich ukochana córeczka daje się tak traktować?

423

Odp: zostawił mnie po raz...setny

Roxan mama wiele razy pytała czy u mnie ok. Jest po zawale, czasem jej mowilam co się dzieje żale nie chciałam wciągać w te historie. Teraz wie. Wszystko wie. Mam od nich wsparcie, tłumacza tak samo jak wy.
I nie prawda jest że byłam rozpieszczona, ale miłości od nich czułam zawsze.

Jestem zła na siebie że tyle rwxy nie umiałam odejść z podniesioną głowa. Nawet teraz, gdy nie mam już z nim kontaktu, on mnie nie widzi ale wstydzę się siebie, że pozwoliłam sobie na to. Tak zebrać o miłość, czułość. Ostatecznie zostałam w jego oczach szalona. Nie kochająca a szalona. Może miał rację. Kiedy pisałam parę razy jak się czuje, że tęsknię mimo wszystko... Takie teksty. Sama byłabym Bogiem gdyby on pisał mi takie rzeczy i czuła bym się super, na wygranej pozycji.

Idę zaraz na pogotowie. Zrobić ekg. Nic mi to nie mija a boli dziś bardzo. I naprawdę się boję.

424

Odp: zostawił mnie po raz...setny

Uzależniłaś się od adrenaliny jaką ten facet czy w ogóle ta relacja Ci dostarczała, a te wszystkie objawy z którymi teraz się zmagasz to nic innego jak skutek długotrwałego stresu.
Nawet jeszcze nie tak dawno pisałaś, że chciałabyś mu wszystko wykrzyczeć, tylko ja się pytam po co? Przecież powiedziałaś mu to wszystko już chyba ze sto razy, tyle samo razy się rozstawaliście, Ty po prostu nie dajesz sobie rady na detoksie (jak to osoba uzależniona) i podświadomie wiesz, że kolejna taka akcja przyniosłaby Ci chwilowa ulgę - znów emocje, adrenalina itd.
Jeszcze raz powtórzę, że to nie jest żadna miłość! Ani z Twojej, ani tym bardziej z jego strony.

425

Odp: zostawił mnie po raz...setny
Reca36 napisał/a:

Tylko, że próbowałam znaleźć odpowiedź i nie mam jej. Po takich kłótniach później było zawsze cudownie, miłosne uniesienia, był dobry jakiś czas. Czułam się jak królewna... Póki znów mnie nie zostawił, karal ciszą, olewaniem. Może ciągle się łudzilam, że taki cudowny już zostanie na zawsze po kolejnej kłótni. Ja chyba miałam o nim błędne wyobrażenie, zaczarowal mnie na początku i tak zostało. Prawda jest taka, że jestem dla niego nikim. I nigdy ważna nie byłam.


Nie szukaj odpowiedzi, bo ich nie ma. Ja kiedys tez usilowalam zrozumiec itd
Z wiekiem przyszedl inny czas. Przestalam bawic sie w analizy.
Gdy cos nie wychodzi, czasami sobe pochlipie w samotnosci a potem zatrzaskuje drzwi za przeszloscia, poprawiam cycki, odgarniam wlosy, wrzucam usmiech na twarz i ruszam w przyszlosc.

Uwierz dziewczyno-szkoda zycia na samolubow i innych kretaczy. Wyssaja ci energie nie dajac nic w zamian.

426

Odp: zostawił mnie po raz...setny

Często zdarza się, że zakochujemy się nie w ludziach, ale w naszych wyobrażeniach na ich temat. Myślę, że i Ciebie to spotkało. Teraz zderzyłaś się z rzeczywistością i niestety okazało się, że ten idealny obraz jest o 180 stopni inny niż Twoje wyobrażenie o nim. To boli, wiem coś o tym, bo sama tak miałam.
Co do terapii i analiz - ja też poszukiwałam, analizowałam, doszukiwałam się niewłaściwych wzorców z dzieciństwa, niemal miałam pretensje do rodziców. Ale potem doszłam do wniosku, że dzieciństwo miałam szczęśliwe i rodzice wychowali mnie tak jak potrafili, sami nie będąc wychowani przez uświadomionych psychologicznie swoich rodziców. Teraz, o dekadę starsza, stwierdziłam, że terapia dobra jest dla etapu dojrzewania. Na marginesie, byłam kilka razy u psychoterapeutki i jedyne co wyniosłam, to wiedzę o zespole stresu pourazowego i podejrzeniu tego u mnie. Na terapii grupowej przeraziłam się straszliwie stanem pacjentów, szybko doszłam do wniosku, że ja przy nich jestem w doskonałej kondycji i zrezygnowałam.
Moim zdaniem Reca potrzebujesz przede wszystkim wyrzucić wszystko z siebie. Może być terapeuta. Ja prowadziłam dziennik. Pisanie pozwoliło mi uporządkować myśli, uspokoić głowę.  Z forum ostrożnie, bo sama widzisz, że ludzie są strasznie niecierpliwi, oczekują, że każdą ich radę od razu wdrożysz w życie i w jeden dzień poczujesz się lepiej. A tymczasem jest to proces, którym jednak możesz sterować. Powodzenia!

427

Odp: zostawił mnie po raz...setny

Pozdrawiam was wszystkich że szpitala. Mam to na własne życzenie. Doprowadził mnie do miejsca w którym właśnie jestem czyli izba przyjęć. Czestoskurcz nadkomorowy. Lekarz który mnie tu skierował powiedxial "wynik długotrwałego stresu" i skierował mnie na dalsze badania. Mam nadzieję, że nie zostanę tu.

Zamykam przeszłość. Chce żyć.
I tak strasznie się boję...

428 Ostatnio edytowany przez paslawek (2020-09-20 13:52:49)

Odp: zostawił mnie po raz...setny
07383857 napisał/a:

Reca. Wydaje mi się że pewna część kobiet i mężczyzn kocha mocniej, potrzebuje ognia. Ta miłość jest wbrew logice. Są oni tak jak spalające się komety. Ale ci kobiety i mężczyźni wolą właśnie tak się spalić niż żyć letnie życie, być w letnich związkach. Bez tego ognia życie dla nich jest więzieniem. Gdy się razem złączą jest to momentami coś wspaniałego, momentami potwornego. Gdyby tylko udało się połączyć ten ogień z tym żeby mimo wszystko umieć ze sobą rozmawiać, wspierać się, dbać, budować razem życie.

Bez żalu kiedyś tam pożegnałem takie złudzenia i tamten chaos i huśtawkę żonglerkę uczuciami to prosty mechanizm wzór z tym że wytwarza chmury dymy i złudzenia czegoś ,wielkiego co ma niebywałe znaczenie .W pewnej fazie życia nie do przeskoczenia jak nie dojdzie do kryzysu i przesilenia przegrzania to można pozostać w tym wzorze unieważniając to co mówi ciało .
Gorący,letni,zimny to złudzenia po prostu i tylko pewne oceny,interpretacje,miłość,szczęście i spokój jest zupełnie czymś innym ,a tamto to etap choroby dziecięce,bardzo ludzkie,nawet konieczne do przeżycia, ale powierzchowne w gruncie rzeczy uczucia i emocje roszczące sobie pretensje, że zawsze i tylko one i nic więcej nie ma, .

Reca36 napisał/a:

Pozdrawiam was wszystkich że szpitala. Mam to na własne życzenie. Doprowadził mnie do miejsca w którym właśnie jestem czyli izba przyjęć. Czestoskurcz nadkomorowy. Lekarz który mnie tu skierował powiedxial "wynik długotrwałego stresu" i skierował mnie na dalsze badania. Mam nadzieję, że nie zostanę tu.

Zamykam przeszłość. Chce żyć.
I tak strasznie się boję...

To i tak szybko Cię Reca przyjęli na SORze .
Wcale nie uciekaj że szpitala podreperują Cię trochę
Nie do końca masz to na własne życzenie taki organizm i chyba nie chciałaś świadomie i z premedytacją tak się czuć .
Trzymaj się wszystko mija, jeżeli naprawdę chcesz coś zmienić w sobie ciało jest mądre .
Kiedyś to zobaczysz.Nie dowalaj sobie to co się zdarzyło widocznie jest Ci potrzebne,żebyś zadbała o siebie i siebie pokochała.

429

Odp: zostawił mnie po raz...setny

Ja mam 28 lat... byłam w 2związkach i te 2 prawie tak samo wyglądały. Nie ufam już nikomu a oni byli tacy co pokazywali na każdym kroku ze zależy im, słuchali, interesowali sie a ten drugi co mnie teraz niszczy to nawet w oczach widziałam jego miłość ale do czasu... nie umiem sie zakochać jak większość, ze jak nie ten to inny, że tyle facetów przecież, mnie ciezko do siebie przekonać bardzo ciezko i oni mieli w sobie to co ja pragnelam i co dawalo mi siłę, mieli wszystko co czego oczekiwałam, robili to co mu brakowało mimo ze im tego nie mówiłam sami wiedzieli. Tego pierwszego już nie pamiętam tez latalamza nim jak głupia, tez nie chcialam innego, tez ze to ten jedyny, aon olewal, meczyl mnie, sile mu dawalo zgnojenie mnie i tak 4lata... i ktoregos dnia na imprezie znim poznalam drugiego. Chcialam tańczyć tamten nie i sobie poszedł a wtedy on na mnie popatrzył z taka miłością jak nikt inny. I potem sie zaczęło.. milion rozmow, zainteresowania, na każdym ktoku pokazywal ze kocha.. na kazdym. A teraz umieram z bolu bo jest bez serca, obojetny, nieczuly.. cierpie jak ty dlatego to rozumiem co przezywasz i wiem ze masz podobnie ze jak juz sie kocha to sie naprawia a nie wymienia jak rzecz. Większość ludzi w tych czasach przedmiotowo traktuje drugie osoby i dlatego tak ciezko gdy juz sie pozna swoj ideal nagle odpuscic.

Reca.. z jakiego miasta jesteś? Widzę ze wiekszosc osob na forum to osoby calkowicie bez uczuć a ja tez nie mam juz z kim rozmawiać o swoim bolu bo nikt tego nie rozumie. I to nie jest żaden masochizm ze pisze sie do tej osoby bo daje afrenaline!!! Co wy macie w glowie by tak pisac. Kazde zainteresowanie z jego strony daje szczescie dlatego jest milion mysli analiz co za tym sie kryje, ze moze jednak kocha??

430

Odp: zostawił mnie po raz...setny
Symbi napisał/a:

Często zdarza się, że zakochujemy się nie w ludziach, ale w naszych wyobrażeniach na ich temat. Myślę, że i Ciebie to spotkało. Teraz zderzyłaś się z rzeczywistością i niestety okazało się, że ten idealny obraz jest o 180 stopni inny niż Twoje wyobrażenie o nim. To boli, wiem coś o tym, bo sama tak miałam.
Co do terapii i analiz - ja też poszukiwałam, analizowałam, doszukiwałam się niewłaściwych wzorców z dzieciństwa, niemal miałam pretensje do rodziców. Ale potem doszłam do wniosku, że dzieciństwo miałam szczęśliwe i rodzice wychowali mnie tak jak potrafili, sami nie będąc wychowani przez uświadomionych psychologicznie swoich rodziców. Teraz, o dekadę starsza, stwierdziłam, że terapia dobra jest dla etapu dojrzewania. Na marginesie, byłam kilka razy u psychoterapeutki i jedyne co wyniosłam, to wiedzę o zespole stresu pourazowego i podejrzeniu tego u mnie. Na terapii grupowej przeraziłam się straszliwie stanem pacjentów, szybko doszłam do wniosku, że ja przy nich jestem w doskonałej kondycji i zrezygnowałam.
Moim zdaniem Reca potrzebujesz przede wszystkim wyrzucić wszystko z siebie. Może być terapeuta. Ja prowadziłam dziennik. Pisanie pozwoliło mi uporządkować myśli, uspokoić głowę.  Z forum ostrożnie, bo sama widzisz, że ludzie są strasznie niecierpliwi, oczekują, że każdą ich radę od razu wdrożysz w życie i w jeden dzień poczujesz się lepiej. A tymczasem jest to proces, którym jednak możesz sterować. Powodzenia!

Dokładnie czasem chciałoby się Autora Autorkę przenieść ponad pewne stany i cała tą rozpacz,żal,ale to niemożliwe, samemu jest jednak koniecznym przejść na żywca to wszystko, sam się czasem łapie na tej niecierpliwości .

431

Odp: zostawił mnie po raz...setny
Reca36 napisał/a:

Po takich kłótniach później było zawsze cudownie, miłosne uniesienia, był dobry jakiś czas. Czułam się jak królewna... Póki znów mnie nie zostawił, karal ciszą, olewaniem. Może ciągle się łudzilam, że taki cudowny już zostanie na zawsze po kolejnej kłótni. Ja chyba miałam o nim błędne wyobrażenie, zaczarowal mnie na początku i tak zostało. Prawda jest taka, że jestem dla niego nikim. I nigdy ważna nie byłam.

Oczywiście, że po fazie niżu następuje tzw. faza miodowego miesiąca. Rzecz w tym, że długości tych faz wraz z upływem czasu zaczynają zmieniać długość trwania na korzyść tej pierwszej, czyli coraz mniej pojawia się tych dobrych chwil, coraz więcej emocjonalnej przemocy. Metoda karania i przyciągania to bardzo częsty mechanizm przemocowych, toksycznych partnerów.

Jak to możliwe, że o 11:02 nic nie wspomniałaś, że dzieje się coś niedobrego, choć przecież zwykle to robisz, a dwie i pół godziny później byłaś już na SOR z gotową diagnozą? Jakoś błyskawicznie to wszystko się potoczyło.

zdolowana279 napisał/a:

Widzę ze wiekszosc osob na forum to osoby calkowicie bez uczuć a ja tez nie mam juz z kim rozmawiać o swoim bolu bo nikt tego nie rozumie. I to nie jest żaden masochizm ze pisze sie do tej osoby bo daje afrenaline!!! Co wy macie w glowie by tak pisac. Kazde zainteresowanie z jego strony daje szczescie dlatego jest milion mysli analiz co za tym sie kryje, ze moze jednak kocha??

Rzecz w tym, że właśnie to uzależnienie swojego szczęścia od jednej osoby jest chore i destrukcyjne dla psychiki, dlatego nazywanie innych pozbawionymi uczuć tylko dlatego, że to dostrzegają i usiłują zwrócić uwagę na problem, jest zbyt daleko idącym wnioskiem i też może stanowić podstawę do zastanowienia.

432

Odp: zostawił mnie po raz...setny

Olinka co post pisałam że uciska mnie w klacie i że idę dziś na ekg. Poszłam, bo mam pogotowie pod domem. Dostałam skierowanie do szpitala. W to też mi nie wierzycie? Może wyślę zdjęcie z izby?
Masakra.

433

Odp: zostawił mnie po raz...setny

Przepraszam, istotnie przeoczyłam to ostatnie zdanie posta. Muszę jednak przyznać, że bardzo szybko się Tobą zajęli. U nas trwa to znacznie dłużej, ale też SOR znajduje się przy dużym, wojewódzkim szpitalu i zawsze czeka spora kolejka pacjentów, z czego w pierwszej kolejności zajmują się tymi najpilniej potrzebującymi pomocy. Ponadto w takim przypadku, jak Twój, czyli obiektywnie oceniając lekkim, najpierw należy zgłosić się do poradni na tzw. dyżur nocny i świąteczny (SOR tylko w przypadku nagłego zagrożenia zdrowia albo życia), a dopiero jeśli lekarz uzna, że jest to konieczne, kierują na SOR lub na oddział szpitalny. Wydawało mi się, że system wszędzie funkcjonuje na tej samej zasadzie.

434 Ostatnio edytowany przez Reca36 (2020-09-20 15:15:18)

Odp: zostawił mnie po raz...setny

Faktycznie nie czytasz. Napisałam że poszłam na pogotowie! Mam pod domem. Tam zostałam zbadana przez lekarza dyzurujacego i skierował mnie do szpitala na SOR. I JA NADAL CZEKAM w kolejce. Jest dużo pacjentów.

435

Odp: zostawił mnie po raz...setny

Nie, to Ty mylisz pojęcia. Nie wiem co tam masz u siebie, ale pogotowie wzywa się do domu lub na miejsce zdarzenia, dzwoniąc na numer 112, 999 lub inny lokalny, wtedy na miejsce wezwania przyjeżdża karetka. W trybie stacjonarnym możesz udać się na izbę przyjęć lub na SOR, a obecnie także do poradni na dyżur nocny lub świąteczny, o czym wspominam, bo mamy niedzielę. Z kolei skierowanie do szpitala to nie jest to samo, co skierowanie na SOR. Jeśli dostałaś skierowanie do szpitala, to nie wiem co robisz na SOR, zwłaszcza, że już podobno masz wstępną diagnozę.

Edit:
Teraz zauważyłam, że edytowałaś dopisując, że to jednak chodzi o SOR.

436

Odp: zostawił mnie po raz...setny

Jak pisze ze mam skierowanie do szpitala na SOR to nie jest to samo co skierowanie na SOR?
Ośrodek zdrowia w moim mieście ma dyżury i jest czynny oddział :Pogotowie ratunkowe. Tam się udałam.

437

Odp: zostawił mnie po raz...setny

Poprzednio napisałaś, że masz skierowanie do szpitala, a to nie jest to samo co skierowanie na SOR.
Jeśli zaś chodzi o pogotowie ratunkowe, to widocznie jest to ośrodek zdrowia/poradnia działająca przy pogotowiu ratunkowym - też nie to samo, co pogotowie.

438

Odp: zostawił mnie po raz...setny

Na  SOR nie jest potrzebne skierowanie.
Dobrze, że pojechałaś.

Kochani,

Wydaje mi się, że rady nie powinny  polegać na narzucaniu swojego światopoglądu. Robienie psychoanalizy i nakłanianie siłą do pewnych ruchów nie jest na miejscu. Forum jest po to, żeby się wspierać a nie atakować. Przynajmniej tak to powinno wyglądać. Nawet gdyby autorka zdecydowała, że wraca do partnera to jest jej sprawa i wybór. Każdy o swoim życiu decyduje sam, my możemy jedynie poradzić i każdy co innego.

Każdy ma prawo doświadczać życia samemu. Nawet jeśli mówicie, że powinna zrobić inaczej to ona i tak nie ma obowiązku się do tego stosować. Ma prawo doświadczać samemu a nie na podstawie cudzych rad. Problem moim zdaniem polega na tym, że autorka mało słucha i mam wrażenie, że nie czyta i nie bierze rad pod uwagę. Czasem jakby prowadziła monolog. Jednak słuchanie a stosowanie się do tego co się słyszy to są dwie różne sprawy. Nie można wymagać, że ona zrobi to co my chcemy. Dla przykładu był temat o zablokowaniu jego numeru, siłą niektórzy chcieli to na niej wymusić. Niech nie blokuje jeśli jej tak lepiej, jeśli sama chce na własne oczy odczuć co dalej jeśli tego nie zrobi.

Nie popieram też psychoanalizy w stylu, na pewno jesteś z dysfunkcyjnej rodziny, jesteś współuzależniona. To jest właśnie wasza niewiedza. Wiele osób ma wspaniałe rodziny a trafiła na nieodpowiedni związek. Za bardzo daliście się przekonać nowoczesnej psychologii szukającej problemu we wszystkim i wszędzie. Psycholog to często osoba z problemami, również omylna i sama nieradząca sobie we własnym życiu. Znam kobiety z rodzin patologicznych, które mają wspaniałe związki a znam także kobiety z rodzin kochających i jest odwrotnie. Wstawiacie tutaj jakiś zasłyszany schemat. Problem w tym, że Polska wykształciła masę psychologów, pedagogów, psychiatrów i trzeba im znaleźć etat. Kreuje się zatem potrzeby. Wmawia się ludziom problemy, żeby je później za pieniądze rozwiązać. Gdybym ja była na miejscu autorki i przeczytałabym o swoim rzekomym dysfunkcyjnym życiu w rodzinie, to więcej bym nie napisała tutaj. Zastanawiam się kto dał wam prawo do takich tez.

Wiele kobiet jest po prostu z natury naiwnych, dlatego że mężczyźni są po prostu cwańsi. My jako kobiety się zakochujemy i często jesteśmy wrażliwsze. Im ktoś jest bardziej normalny to szuka stworzenia normalnego związku. Takim osobom jest ciężko, bo nie mają w sobie manipulacji i nie rozumieją dlaczego ktoś może tak postępować. Takiej osobie ciężko zrozumieć, że ktoś tak może robić. Doświadczenie jest jedyną terapią. Osoby które nie chcą nic zmienić to nawet gdyby chodziły na niewiadomo jakie terapie i tak siedzą w bagnie. Bo chcą. Znam wiele par które chodziły na terapie wspólnie i to nic nie dało. Zmuszanie autorki do jakichś ruchów nic nie da. To tak jakby alkoholika siłą zaprowadzić na terapie. Zresztą, psychologowie idą nurtem. Jest nurt, że kobieta ma iść do pracy a dziecko do żłobka czy przedszkola to psycholog tak radzi. Bo to modne. Bo przecież jak kobieta nie pracuje to jest nikim, nie może mieć poglądu wychowywania dzieci samodzielnie bo to jest obecnie nieakceptowane. Musi być tak jak żyje większość. Wiele jest takich rad u tych wysławionych psychologów.

Autorko, Ty trafiłaś nieodpowiednio. To jest cały problem. Do tego nie wywnioskowałaś jeszcze szacunku do siebie. Za bardzo ulegasz bylejakości. Żaden psycholog Ci tego nie wyjaśni na tych nowoczesnych terapiach, gdzie kobietom się wmawia samodzielność.  Tylko że ta samodzielność to poniżanie, gdzie facet nic nie musi. Ty musisz zacząć od mężczyzny wymagać. Szanuj siebie a inni Cię również będą szanować. Wymagaj.

439

Odp: zostawił mnie po raz...setny

Dostałam skierowanie do szpitala i lekarz kazał mi iść najpierw na SOR. Tu mi powiedzieli ze mam czekac na lekarza i on zdecyduje czy zostaje czy nie.
Nadal czekam.

Myślę, że tym dniem dostałam dziś najlepsza nauczkę. Chce żyć. Nie bać się o swoje zdrowie. A do tego doprowadziła mnie ta relacja.

Mam nadzieję że dostanę coś na uspokojenie, bo jak narazie to się trzęse jak galaretka, że coś mi się stanie.

Temat narcyza.. Nie znam go. Zostanie lekcja życia. Spróbuję wymazać nawrt te najlepsze chwile, bo były tylko obłudą i kłamstwem

440

Odp: zostawił mnie po raz...setny

Ehh no szkoda, ze tak daleko to zaszło. Dziwnie to zabrzmi, ale może potrzebowałaś spaść w dół, żeby zauważyć w czym jesteś. Miejmy nadzieje, ze to nic poważnego.

441 Ostatnio edytowany przez Roxann (2020-09-20 18:23:48)

Odp: zostawił mnie po raz...setny
allurepoison napisał/a:

Wiele kobiet jest po prostu z natury naiwnych, dlatego że mężczyźni są po prostu cwańsi. My jako kobiety się zakochujemy i często jesteśmy wrażliwsze. Im ktoś jest bardziej normalny to szuka stworzenia normalnego związku. Takim osobom jest ciężko, bo nie mają w sobie manipulacji i nie rozumieją dlaczego ktoś może tak postępować. Takiej osobie ciężko zrozumieć, że ktoś tak może robić.
...
Autorko, Ty trafiłaś nieodpowiednio. To jest cały problem.

Znacznie bardziej szkodliwe wydaje się być twierdzenie, że po prostu jest się naiwnym, źle trafiło, tak jakby od tej osoby nic nie zależało. I jedyną rolą foru miałoby być chyba wsparcie rozumiane jako klepanie po pleckach i wspólne użalanie się nad sobą, losem i tym poczuciu bycia ofiarą.
To tak nie działa. Owszem, są osoby mniej lub bardziej naiwne, każdy z nas popełnia błędy czy nawet dał się zmanipulować itd. ale... jeżeli kobieta pozwoliła sobą pomiatać przez co najmniej 2 lata doprowadzając się do takiego stanu, że ma problemy ze zdrowiem, to nikt mi nie powie, że to przez "naiwność" i dziwnie rozumianą "prawdziwą miłość" czyli chęć naprawiania niż wyrzucania. Idąc takim tokiem myślenia, nie mamy zupełnie wpływu na swoje życie, decyzje i nawet jak trafimy na osobę toksyczną, przemocowca, to nie powinniśmy walczyć o siebie odchodząc tylko tkwić w tym związku dając się poniżać bo może pewnego pięknego dnia dana osoba się zmieni bo przecież miłość czyni cuda.
Brak instynktu samozachowawczego, szacunku do samej siebie itd. to nie jest naiwność tylko... no właśnie.

442

Odp: zostawił mnie po raz...setny
Roxann napisał/a:
allurepoison napisał/a:

Wiele kobiet jest po prostu z natury naiwnych, dlatego że mężczyźni są po prostu cwańsi. My jako kobiety się zakochujemy i często jesteśmy wrażliwsze. Im ktoś jest bardziej normalny to szuka stworzenia normalnego związku. Takim osobom jest ciężko, bo nie mają w sobie manipulacji i nie rozumieją dlaczego ktoś może tak postępować. Takiej osobie ciężko zrozumieć, że ktoś tak może robić.
...
Autorko, Ty trafiłaś nieodpowiednio. To jest cały problem.

Znacznie bardziej szkodliwe wydaje się być twierdzenie, że po prostu jest się naiwnym, źle trafiło, tak jakby od tej osoby nic nie zależało. I jedyną rolą foru miałoby być chyba wsparcie rozumiane jako klepanie po pleckach i wspólne użalanie się nad sobą, losem i tym poczuciu bycia ofiarą.
To tak nie działa. Owszem, są osoby mniej lub bardziej naiwne, każdy z nas popełnia błędy czy nawet dał się zmanipulować itd. ale... jeżeli kobieta pozwoliła sobą pomiatać przez co najmniej 2 lata doprowadzając się do takiego stanu, że ma problemy ze zdrowiem, to nikt mi nie powie, że to przez "naiwność" i dziwnie rozumianą "prawdziwą miłość" czyli chęć naprawiania niż wyrzucania. Idąc takim tokiem myślenia, nie mamy zupełnie wpływu na swoje życie, decyzje i nawet jak trafimy na osobę toksyczną, przemocowca, to nie powinniśmy walczyć o siebie odchodząc tylko tkwić w tym związku dając się poniżać bo może pewnego pięknego dnia dana osoba się zmieni bo przecież miłość czyni cuda.
Brak instynktu samozachowawczego, szacunku do samej siebie itd. to nie jest naiwność tylko... no właśnie.

Roksann, w punkt, ale autorka ciąga się z tym cudem już cztery lata, a nie dwa, chociaż fakt, że od dwóch lat on poczynał sobie już całkiem na bezczela, ale i wcześniej szło jak po grudzie.

443

Odp: zostawił mnie po raz...setny

Również odnoszę wrażenie, że niektóre osoby wolą zaklinać rzeczywistość zapominając, że pewne sytuacje, które stały się udziałem Autorki, wynikają z jej własnych postaw i decyzji.
Co więcej, zwykle są to osoby, które uwikłały się w podobną sieć zależności i chyba łatwiej im tłumaczyć sobie ten stan, w którym same się znalazły, własną niemocą sprawczą niż odważnie spojrzeć prawdzie w oczy.
Pojawiały się też głosy, żeby nie zachęcać do terapii, nie próbować diagnozować - w tym miejscu pytam się po co w takim razie jest ten wątek, jeśli mielibyśmy ograniczyć się do udawania, że nie wiemy, nie widzimy, nie rozumiemy co się dzieje?

444

Odp: zostawił mnie po raz...setny
Roxann napisał/a:
allurepoison napisał/a:

Wiele kobiet jest po prostu z natury naiwnych, dlatego że mężczyźni są po prostu cwańsi. My jako kobiety się zakochujemy i często jesteśmy wrażliwsze. Im ktoś jest bardziej normalny to szuka stworzenia normalnego związku. Takim osobom jest ciężko, bo nie mają w sobie manipulacji i nie rozumieją dlaczego ktoś może tak postępować. Takiej osobie ciężko zrozumieć, że ktoś tak może robić.
...
Autorko, Ty trafiłaś nieodpowiednio. To jest cały problem.

Znacznie bardziej szkodliwe wydaje się być twierdzenie, że po prostu jest się naiwnym, źle trafiło, tak jakby od tej osoby nic nie zależało. I jedyną rolą foru miałoby być chyba wsparcie rozumiane jako klepanie po pleckach i wspólne użalanie się nad sobą, losem i tym poczuciu bycia ofiarą.
To tak nie działa. Owszem, są osoby mniej lub bardziej naiwne, każdy z nas popełnia błędy czy nawet dał się zmanipulować itd. ale... jeżeli kobieta pozwoliła sobą pomiatać przez co najmniej 2 lata doprowadzając się do takiego stanu, że ma problemy ze zdrowiem, to nikt mi nie powie, że to przez "naiwność" i dziwnie rozumianą "prawdziwą miłość" czyli chęć naprawiania niż wyrzucania. Idąc takim tokiem myślenia, nie mamy zupełnie wpływu na swoje życie, decyzje i nawet jak trafimy na osobę toksyczną, przemocowca, to nie powinniśmy walczyć o siebie odchodząc tylko tkwić w tym związku dając się poniżać bo może pewnego pięknego dnia dana osoba się zmieni bo przecież miłość czyni cuda.
Brak instynktu samozachowawczego, szacunku do samej siebie itd. to nie jest naiwność tylko... no właśnie.


Widać nie zrozumiałaś przesłania.

Nie ma co się oszukiwać, że część osób naskakuje na autorkę wmawiając jej swój światopogląd. Forum nie jest od nachalnych prób wmówienia komuś co ma robić, ani od psychologicznej analizy do której się nie ma prawa. Jedna osoba poradzi pójść do psychologa a druga do kościoła na przykład. Modlitwa bardzo pomaga, mnie dla przykładu na pewno. W obecnym świecie kreuje się ludzi nieporadnych, którzy bez ,, pomocy,, psychologa nie dadzą rady. To jest biznes, a ludziom wmawiane są schematy w danym momencie modne. Wartości wyższych nie bierze się pod uwagę, a jedynie pewne szablony. Co się powinno a co nie, jak jest niby lepiej. 

I tak, ona po prostu źle trafiła. On nią manipulował tworząc huśtawkę emocjonalną. Raz był miły, raz okrutny, później znów był kochany. Takich związków jest miliony, bo czasy są podłe i ludzie. Większość facetów zdradza. Ludzie odeszli od Boga, kobiety pokazują się półnago w internecie. Faceci zamiast pilnować domu szukają wrażeń. Za pieniądze można mieć co się chce. Małżeństwa się rozpadają, bo faceci mają łatwe łowy. Jedynie zmiana wartości ma sens. Żadna terapia nic nie da jeśli sami mamy zgniliznę w sobie. Jeśli zmiana ma polegać na pójściu do terapeuty, który wmówi nam pewien schemat myślowy to gratuluję takiego podejścia. To jest zmiana na chwilę. Wydana kasa nie zagwarantuje niczego i wierz mi nic się nie zmieni, a jedynie zagłuszy na moment pewien stan. Ona ma swój rozum, wyciągnie z tego co było wnioski albo nie wyciągnie. Była naiwna a teraz ma doświadczenie. Żeby umieć samemu myśleć naprawdę nie jest potrzebny terapeuta.

Może jeszcze nakazać  jej się położenie w szpitalu psychiatrycznym? To jest zupełnie bez sensu. Rady nieadekwatne do sytuacji. Ona po prostu zaliczyła nieszczęśliwy związek i przez lata tego mogła nie widzieć, bo nią manipulował. Co nie znaczy, że jest z nią coś nie tak i ma natychmiast się leczyć u ,, specjalistów,, Dziś nie ma wiary w Boga tylko w porady za kasę. Nie moje zupełnie podejście. Ludzie zamiast zrozumieć co jest w życiu ważne szukają pomocy tam gdzie jej nie znajdą nigdy. Wiele tych terapii jest wydawaniem jedynie kasy a ludzie i tak się rozstają albo dalej chodzą załamani. To jest nowoczesne oszustwo.

Poza tym sama sobie zaprzeczasz. Jeśli uważasz, że to jest tak jakby od nas nic nie zależało to dlaczego właśnie nie rozumiesz, że to od nas zależy a nie od pójścia na terapię. To jest biznes nic więcej. Takich kobiet jak autorka jest prawie każda. Bo każda przeżywa w swoim życiu jakiś patologiczny związek. Jeśli nie z facetem to z przyjaciółmi, czy innymi ludźmi.

445 Ostatnio edytowany przez paslawek (2020-09-20 19:31:49)

Odp: zostawił mnie po raz...setny

Religia to też pewien biznes i też można śmiało powiedzieć że tam się ciągle ludziom wmawia że są winni,grzeszni,słabi,opętani i bez religii nie dadzą sobie rady.W "religijność" też można odlecieć i w ten sposób uciekać od siebie znieczulając się jest wiele na to przykładów oszołomskiego podejścia do religijności.
Ale to nie jest takie istotne,ludzie są sobie potrzebni po prostu czasem, a przekonanie, że ktoś sam powinien sobie dawać zawsze radę to tak krąży koło zjawiska zwanego pychą.Podobno Bóg działa przez innych ludzi i niezależnie od jakiejkolwiek religii.
Na końcu i tak jest się autorytetem dla siebie jeżeli podejmuje się decyzje i dokonuje wyboru.
Współczucie,miłosierdzie to nie tylko tkliwość i rozczulanie się jest i to i "twarda miłość".

446

Odp: zostawił mnie po raz...setny
paslawek napisał/a:

Religia to też pewien biznes i też można śmiało powiedzieć że tam się ciągle ludziom wmawia że są winni,grzeszni,słabi,opętani i bez religii nie dadzą sobie rady.
Ale to nie jest takie istotne,ludzie są sobie potrzebni po prostu czasem, a przekonanie, że ktoś sam powinien sobie dawać zawsze radę to tak krąży koło zjawiska zwanego pychą.Podobno Bóg działa przez innych ludzi .
Na końcu i tak jest się autorytetem dla siebie jeżeli podejmuje się decyzje i dokonuje wyboru.
Współczucie,miłosierdzie to nie tylko tkliwość i rozczulanie się jest i to i "twarda miłość".


To jest obejście tego co było moim przesłaniem. Nikt Ci nie każe wierzyć. Kościół jest za darmo, a jeśli ktoś jest nastawiony przez media, że każdy ksiądz to pedofil na przykład to współczuję.

Ktoś radzi idź do psychologa a innemu pomógł Bóg i radzi to  co uważa, że jest lepiej. Problem polega na tym, że większość z was chce autorkę wręcz zmusić do pójścia na terapię, tak jakby to miało działać cuda. A nie zadziała. Może pomoże a może nie, może też pogorszyć. Także nie przeceniajmy swoich rad. Forum nie jest od narzucania komuś swojego zdania, takie narzucanie to jest właśnie pycha, że się uważa że się ma rację.

447 Ostatnio edytowany przez ulle (2020-09-20 19:42:04)

Odp: zostawił mnie po raz...setny
allurepoison napisał/a:
Roxann napisał/a:
allurepoison napisał/a:

Wiele kobiet jest po prostu z natury naiwnych, dlatego że mężczyźni są po prostu cwańsi. My jako kobiety się zakochujemy i często jesteśmy wrażliwsze. Im ktoś jest bardziej normalny to szuka stworzenia normalnego związku. Takim osobom jest ciężko, bo nie mają w sobie manipulacji i nie rozumieją dlaczego ktoś może tak postępować. Takiej osobie ciężko zrozumieć, że ktoś tak może robić.
...
Autorko, Ty trafiłaś nieodpowiednio. To jest cały problem.

Znacznie bardziej szkodliwe wydaje się być twierdzenie, że po prostu jest się naiwnym, źle trafiło, tak jakby od tej osoby nic nie zależało. I jedyną rolą foru miałoby być chyba wsparcie rozumiane jako klepanie po pleckach i wspólne użalanie się nad sobą, losem i tym poczuciu bycia ofiarą.
To tak nie działa. Owszem, są osoby mniej lub bardziej naiwne, każdy z nas popełnia błędy czy nawet dał się zmanipulować itd. ale... jeżeli kobieta pozwoliła sobą pomiatać przez co najmniej 2 lata doprowadzając się do takiego stanu, że ma problemy ze zdrowiem, to nikt mi nie powie, że to przez "naiwność" i dziwnie rozumianą "prawdziwą miłość" czyli chęć naprawiania niż wyrzucania. Idąc takim tokiem myślenia, nie mamy zupełnie wpływu na swoje życie, decyzje i nawet jak trafimy na osobę toksyczną, przemocowca, to nie powinniśmy walczyć o siebie odchodząc tylko tkwić w tym związku dając się poniżać bo może pewnego pięknego dnia dana osoba się zmieni bo przecież miłość czyni cuda.
Brak instynktu samozachowawczego, szacunku do samej siebie itd. to nie jest naiwność tylko... no właśnie.


Widać nie zrozumiałaś przesłania.

Nie ma co się oszukiwać, że część osób naskakuje na autorkę wmawiając jej swój światopogląd. Forum nie jest od nachalnych prób wmówienia komuś co ma robić, ani od psychologicznej analizy do której się nie ma prawa. Jedna osoba poradzi pójść do psychologa a druga do kościoła na przykład. Modlitwa bardzo pomaga, mnie dla przykładu na pewno. W obecnym świecie kreuje się ludzi nieporadnych, którzy bez ,, pomocy,, psychologa nie dadzą rady. To jest biznes, a ludziom wmawiane są schematy w danym momencie modne. Wartości wyższych nie bierze się pod uwagę, a jedynie pewne szablony. Co się powinno a co nie, jak jest niby lepiej. 

I tak, ona po prostu źle trafiła. On nią manipulował tworząc huśtawkę emocjonalną. Raz był miły, raz okrutny, później znów był kochany. Takich związków jest miliony, bo czasy są podłe i ludzie. Większość facetów zdradza. Ludzie odeszli od Boga, kobiety pokazują się półnago w internecie. Faceci zamiast pilnować domu szukają wrażeń. Za pieniądze można mieć co się chce. Małżeństwa się rozpadają, bo faceci mają łatwe łowy. Jedynie zmiana wartości ma sens. Żadna terapia nic nie da jeśli sami mamy zgniliznę w sobie. Jeśli zmiana ma polegać na pójściu do terapeuty, który wmówi nam pewien schemat myślowy to gratuluję takiego podejścia. To jest zmiana na chwilę. Wydana kasa nie zagwarantuje niczego i wierz mi nic się nie zmieni, a jedynie zagłuszy na moment pewien stan. Ona ma swój rozum, wyciągnie z tego co było wnioski albo nie wyciągnie. Była naiwna a teraz ma doświadczenie. Żeby umieć samemu myśleć naprawdę nie jest potrzebny terapeuta.

Może jeszcze nakazać  jej się położenie w szpitalu psychiatrycznym? To jest zupełnie bez sensu. Rady nieadekwatne do sytuacji. Ona po prostu zaliczyła nieszczęśliwy związek i przez lata tego mogła nie widzieć, bo nią manipulował. Co nie znaczy, że jest z nią coś nie tak i ma natychmiast się leczyć u ,, specjalistów,, Dziś nie ma wiary w Boga tylko w porady za kasę. Nie moje zupełnie podejście. Ludzie zamiast zrozumieć co jest w życiu ważne szukają pomocy tam gdzie jej nie znajdą nigdy. Wiele tych terapii jest wydawaniem jedynie kasy a ludzie i tak się rozstają albo dalej chodzą załamani. To jest nowoczesne oszustwo.

Poza tym sama sobie zaprzeczasz. Jeśli uważasz, że to jest tak jakby od nas nic nie zależało to dlaczego właśnie nie rozumiesz, że to od nas zależy a nie od pójścia na terapię. To jest biznes nic więcej. Takich kobiet jak autorka jest prawie każda. Bo każda przeżywa w swoim życiu jakiś patologiczny związek. Jeśli nie z facetem to z przyjaciółmi, czy innymi ludźmi.

Trudno się z Tobą nie zgodzić, sama też mam bardzo prawicowe i konserwatywne poglądy ( aha, nie należy myśleć, że ja popieram PiS, jest mi od nich jeszcze dalej niż od tych drugich) i dla żadnej głupiej mody ani nowomowy nie zamierzam ich zmieniać.
Oczywiście, że sama terapia nic nie pomoże, jeśli człowiek sam nie nabierze rozumu, czasem też można z psychologiem trafić jak kula w płot i jeśli ktoś uwierzy takiemu "psychologowi" tylko dlatego, że jest psychologiem i na pewno ma rację, to  nie dość że wyda kupę kasy, jakby wyrzucił kasę w błoto, to jeszcze wyjdzie tak poturbowany psychicznie, że szkoda słów. Niemniej jednak jeśli tutaj polecany psychologa, to autor/ autorka musi brać poprawkę na to, że szukamy odpowiedniego dla nas i przypomina się o tym co chwilę. Sama swego czasu zaliczyłam takiego psychologa, że mimo iż wtedy byłam na dnie, to naprawdę uwierz mi, że chwilami patrzyłam na tego gościa jak na UFO i w duchu myślałam, że on przede wszystkim powinien zacząć się leczyć i to najlepiej od razu u psychiatry, oczywiście u dobrego psychiatry. Jest np znany ośrodek dla bestii i powiem szczerze, że to co wygadują nowocześni o tym ośrodku jest szokujące, a prawda jest taka, że te wszystkie psycholożki latają koło tych bestii i tak im dogaszają, że niejeden człowiek z ulicy chętnie pomieszkalby w tym raju.
Tak więc ja rozumiem o co Ci chodzi i popieram, jednak wzięłam stronę Roksann, ponieważ Roksann napisała tylko o tym, że ludzie, którzy wchodzą w takie układy muszą mieć, oczywiście chwilowo, jakieś poważne problemy ze sobą, bo przecież gdy poznaje się faceta, to często już na pierwszy rzut oka widać, co on sobą reprezentuje, naprawdę nie trzeba dużo czasu, by wiedzieć. Skoro więc kobieta nie jest w stanie kapnac się z kim ma do czynienia i doświadcza chamstwa na własnej skórze, to nie tylko dlatego, że jest głupia i naiwna, lecz także dlatego, że coś u niej mocno nie buczy pod względem poczucia własnej wartości i rozumienia czym właściwie jest ten słynny szacunek do samej siebie.
A tak w ogóle to ja kocham Twoje wpisy, bo czuć w nich życie, osobę z życia wzięta, a nie paniusie, która się mądrzy, a od szelestu przewracanych w mądrych książkach kartek aż swędzą uszy.

448 Ostatnio edytowany przez moon_light (2020-09-20 19:36:12)

Odp: zostawił mnie po raz...setny
allurepoison napisał/a:
Roxann napisał/a:
allurepoison napisał/a:

Wiele kobiet jest po prostu z natury naiwnych, dlatego że mężczyźni są po prostu cwańsi. My jako kobiety się zakochujemy i często jesteśmy wrażliwsze. Im ktoś jest bardziej normalny to szuka stworzenia normalnego związku. Takim osobom jest ciężko, bo nie mają w sobie manipulacji i nie rozumieją dlaczego ktoś może tak postępować. Takiej osobie ciężko zrozumieć, że ktoś tak może robić.
...
Autorko, Ty trafiłaś nieodpowiednio. To jest cały problem.

Znacznie bardziej szkodliwe wydaje się być twierdzenie, że po prostu jest się naiwnym, źle trafiło, tak jakby od tej osoby nic nie zależało. I jedyną rolą foru miałoby być chyba wsparcie rozumiane jako klepanie po pleckach i wspólne użalanie się nad sobą, losem i tym poczuciu bycia ofiarą.
To tak nie działa. Owszem, są osoby mniej lub bardziej naiwne, każdy z nas popełnia błędy czy nawet dał się zmanipulować itd. ale... jeżeli kobieta pozwoliła sobą pomiatać przez co najmniej 2 lata doprowadzając się do takiego stanu, że ma problemy ze zdrowiem, to nikt mi nie powie, że to przez "naiwność" i dziwnie rozumianą "prawdziwą miłość" czyli chęć naprawiania niż wyrzucania. Idąc takim tokiem myślenia, nie mamy zupełnie wpływu na swoje życie, decyzje i nawet jak trafimy na osobę toksyczną, przemocowca, to nie powinniśmy walczyć o siebie odchodząc tylko tkwić w tym związku dając się poniżać bo może pewnego pięknego dnia dana osoba się zmieni bo przecież miłość czyni cuda.
Brak instynktu samozachowawczego, szacunku do samej siebie itd. to nie jest naiwność tylko... no właśnie.


Widać nie zrozumiałaś przesłania.

Nie ma co się oszukiwać, że część osób naskakuje na autorkę wmawiając jej swój światopogląd. Forum nie jest od nachalnych prób wmówienia komuś co ma robić, ani od psychologicznej analizy do której się nie ma prawa. Jedna osoba poradzi pójść do psychologa a druga do kościoła na przykład. Modlitwa bardzo pomaga, mnie dla przykładu na pewno. W obecnym świecie kreuje się ludzi nieporadnych, którzy bez ,, pomocy,, psychologa nie dadzą rady. To jest biznes, a ludziom wmawiane są schematy w danym momencie modne. Wartości wyższych nie bierze się pod uwagę, a jedynie pewne szablony. Co się powinno a co nie, jak jest niby lepiej. 

I tak, ona po prostu źle trafiła. On nią manipulował tworząc huśtawkę emocjonalną. Raz był miły, raz okrutny, później znów był kochany. Takich związków jest miliony, bo czasy są podłe i ludzie. Większość facetów zdradza. Ludzie odeszli od Boga, kobiety pokazują się półnago w internecie. Faceci zamiast pilnować domu szukają wrażeń. Za pieniądze można mieć co się chce. Małżeństwa się rozpadają, bo faceci mają łatwe łowy. Jedynie zmiana wartości ma sens. Żadna terapia nic nie da jeśli sami mamy zgniliznę w sobie. Jeśli zmiana ma polegać na pójściu do terapeuty, który wmówi nam pewien schemat myślowy to gratuluję takiego podejścia. To jest zmiana na chwilę. Wydana kasa nie zagwarantuje niczego i wierz mi nic się nie zmieni, a jedynie zagłuszy na moment pewien stan. Ona ma swój rozum, wyciągnie z tego co było wnioski albo nie wyciągnie. Była naiwna a teraz ma doświadczenie. Żeby umieć samemu myśleć naprawdę nie jest potrzebny terapeuta.

Może jeszcze nakazać  jej się położenie w szpitalu psychiatrycznym? To jest zupełnie bez sensu. Rady nieadekwatne do sytuacji. Ona po prostu zaliczyła nieszczęśliwy związek i przez lata tego mogła nie widzieć, bo nią manipulował. Co nie znaczy, że jest z nią coś nie tak i ma natychmiast się leczyć u ,, specjalistów,, Dziś nie ma wiary w Boga tylko w porady za kasę. Nie moje zupełnie podejście. Ludzie zamiast zrozumieć co jest w życiu ważne szukają pomocy tam gdzie jej nie znajdą nigdy. Wiele tych terapii jest wydawaniem jedynie kasy a ludzie i tak się rozstają albo dalej chodzą załamani. To jest nowoczesne oszustwo.

Poza tym sama sobie zaprzeczasz. Jeśli uważasz, że to jest tak jakby od nas nic nie zależało to dlaczego właśnie nie rozumiesz, że to od nas zależy a nie od pójścia na terapię. To jest biznes nic więcej. Takich kobiet jak autorka jest prawie każda. Bo każda przeżywa w swoim życiu jakiś patologiczny związek. Jeśli nie z facetem to z przyjaciółmi, czy innymi ludźmi.

Moim zdaniem jesteś w błędzie. Jasne, że większość ludzi przeżywa zawód relacji, trafia na nieodpowiednie osoby (choć tu z tym  "trafieniem" to też nie do końca, ale o tym później).
I nie ma co licytować czy czyjaś sytuacja lepsza, gorsza, bardziej czy mniej wyjątkowa, choć każdemu się wydaje, że jego sytuacja jest nadzwyczajna. Nie, każda jest dokładnie taka sama - po prostu bolesna. A problem w tym jak ten ból przezywamy,bo prawdą jest, że jedni faktycznie odczuwają go bardziej, a innym jest ciężko, ale po prostu przechodzą do porządku dziennego. Jeżeli ktoś jest totalnie sparaliżowany dłużej niż przez kilka pierwszych dni i do tego totalnie podupada na zdrowiu, i nie jest w stanie kompletnie oderwać się od bólu, to śmiem twierdzić, że potrzebuje specjalistycznej pomocy w uporaniu się z tym i dotarciu do źródła powodów tak intensywnego przeżywania. Bo to nie bierze się z nikąd. Oczywiście mamy różną wrażliwość, ale kiedy prowadzi ona do totalnej dysfunkcji organizmu to trzeba reagować. I to nie jest nawet już kwestia przeżywania, ale także myśli i podejmowanie pewnych działań w związku. Dlatego śmiem również twierdzić, że tu Autorka po zaleczeniu ran za jakiś czas, jeśli wejdzie w kolejny związek, który nie daj Bóg by się rozpadł, to będzie dokładnie tak samo intensywnie przeżywać ból, bo w dalszym ciągu w jej życiu będzie obecne uzależnienie swojego szczęścia i jestestwa od uczuć drugiej osoby. I myślę, że to większość osób chciała tu przekazać sugerując psychoterapię.

A co do trafiania na nieodpowiednie osoby są wypowiedzi specjalistów, że jesteśmy jak nadajniki i odbiorniki. I jeśli np. Kobieta ma pewnego rodzaju tendecje, wychodząc do tłumu mężczyzn pod czarnymi parasolami, instynktownie "trafi na nieodpowiedniego"...

449 Ostatnio edytowany przez allurepoison (2020-09-20 19:55:22)

Odp: zostawił mnie po raz...setny
ulle napisał/a:
allurepoison napisał/a:
Roxann napisał/a:

Znacznie bardziej szkodliwe wydaje się być twierdzenie, że po prostu jest się naiwnym, źle trafiło, tak jakby od tej osoby nic nie zależało. I jedyną rolą foru miałoby być chyba wsparcie rozumiane jako klepanie po pleckach i wspólne użalanie się nad sobą, losem i tym poczuciu bycia ofiarą.
To tak nie działa. Owszem, są osoby mniej lub bardziej naiwne, każdy z nas popełnia błędy czy nawet dał się zmanipulować itd. ale... jeżeli kobieta pozwoliła sobą pomiatać przez co najmniej 2 lata doprowadzając się do takiego stanu, że ma problemy ze zdrowiem, to nikt mi nie powie, że to przez "naiwność" i dziwnie rozumianą "prawdziwą miłość" czyli chęć naprawiania niż wyrzucania. Idąc takim tokiem myślenia, nie mamy zupełnie wpływu na swoje życie, decyzje i nawet jak trafimy na osobę toksyczną, przemocowca, to nie powinniśmy walczyć o siebie odchodząc tylko tkwić w tym związku dając się poniżać bo może pewnego pięknego dnia dana osoba się zmieni bo przecież miłość czyni cuda.
Brak instynktu samozachowawczego, szacunku do samej siebie itd. to nie jest naiwność tylko... no właśnie.



Widać nie zrozumiałaś przesłania.

Nie ma co się oszukiwać, że część osób naskakuje na autorkę wmawiając jej swój światopogląd. Forum nie jest od nachalnych prób wmówienia komuś co ma robić, ani od psychologicznej analizy do której się nie ma prawa. Jedna osoba poradzi pójść do psychologa a druga do kościoła na przykład. Modlitwa bardzo pomaga, mnie dla przykładu na pewno. W obecnym świecie kreuje się ludzi nieporadnych, którzy bez ,, pomocy,, psychologa nie dadzą rady. To jest biznes, a ludziom wmawiane są schematy w danym momencie modne. Wartości wyższych nie bierze się pod uwagę, a jedynie pewne szablony. Co się powinno a co nie, jak jest niby lepiej. 

I tak, ona po prostu źle trafiła. On nią manipulował tworząc huśtawkę emocjonalną. Raz był miły, raz okrutny, później znów był kochany. Takich związków jest miliony, bo czasy są podłe i ludzie. Większość facetów zdradza. Ludzie odeszli od Boga, kobiety pokazują się półnago w internecie. Faceci zamiast pilnować domu szukają wrażeń. Za pieniądze można mieć co się chce. Małżeństwa się rozpadają, bo faceci mają łatwe łowy. Jedynie zmiana wartości ma sens. Żadna terapia nic nie da jeśli sami mamy zgniliznę w sobie. Jeśli zmiana ma polegać na pójściu do terapeuty, który wmówi nam pewien schemat myślowy to gratuluję takiego podejścia. To jest zmiana na chwilę. Wydana kasa nie zagwarantuje niczego i wierz mi nic się nie zmieni, a jedynie zagłuszy na moment pewien stan. Ona ma swój rozum, wyciągnie z tego co było wnioski albo nie wyciągnie. Była naiwna a teraz ma doświadczenie. Żeby umieć samemu myśleć naprawdę nie jest potrzebny terapeuta.

Może jeszcze nakazać  jej się położenie w szpitalu psychiatrycznym? To jest zupełnie bez sensu. Rady nieadekwatne do sytuacji. Ona po prostu zaliczyła nieszczęśliwy związek i przez lata tego mogła nie widzieć, bo nią manipulował. Co nie znaczy, że jest z nią coś nie tak i ma natychmiast się leczyć u ,, specjalistów,, Dziś nie ma wiary w Boga tylko w porady za kasę. Nie moje zupełnie podejście. Ludzie zamiast zrozumieć co jest w życiu ważne szukają pomocy tam gdzie jej nie znajdą nigdy. Wiele tych terapii jest wydawaniem jedynie kasy a ludzie i tak się rozstają albo dalej chodzą załamani. To jest nowoczesne oszustwo.

Poza tym sama sobie zaprzeczasz. Jeśli uważasz, że to jest tak jakby od nas nic nie zależało to dlaczego właśnie nie rozumiesz, że to od nas zależy a nie od pójścia na terapię. To jest biznes nic więcej. Takich kobiet jak autorka jest prawie każda. Bo każda przeżywa w swoim życiu jakiś patologiczny związek. Jeśli nie z facetem to z przyjaciółmi, czy innymi ludźmi.

Trudno się z Tobą nie zgodzić, sama też mam bardzo prawicowe i konserwatywne poglądy i dla żadnej głupiej mody ani nowomowy nie zamierzam ich zmieniać.
Oczywiście, że sama terapia nic nie pomoże, jeśli człowiek sam nie nabierze rozumu, czasem też można z psychologiem trafić jak kula w płot i jeśli ktoś uwierzy takiemu "psychologowi" tylko dlatego, że jest psychologiem i na pewno ma rację, to  nie dość że wyda kupę kasy, jakby wyrzucił kasę w błoto, to jeszcze wyjdzie tak poturbowany psychicznie, że szkoda słów. Niemniej jednak jeśli tutaj polecany psychologa, to autor/ autorka musi brać poprawkę na to, że szukamy odpowiedniego dla nas i przypomina się o tym co chwilę. Sama swego czasu zaliczyłam takiego psychologa, że mimo iż wtedy byłam na dnie, to naprawdę uwierz mi, że chwilami patrzyłam na tego gościa jak na UFO i w duchu myślałam, że on przede wszystkim powinien zacząć się leczyć i to najlepiej od razu u psychiatry, oczywiście u dobrego psychiatry. Jest np znany ośrodek dla bestii i powiem szczerze, że to co wygadują nowocześni o tym ośrodku jest szokujące, a prawda jest taka, że te wszystkie psycholożki latają koło tych bestii i tak im dogaszają, że niejeden człowiek z ulicy chętnie pomieszkalby w tym raju.
Tak więc ja rozumiem o co Ci chodzi i popieram, jednak wzięłam stronę Roksann, ponieważ Roksann napisała tylko o tym, że ludzie, którzy wchodzą w takie układy muszą mieć, oczywiście chwilowo, jakieś poważne problemy ze sobą, bo przecież gdy poznaje się faceta, to często już na pierwszy rzut oka widać, co on sobą reprezentuje, naprawdę nie trzeba dużo czasu, by wiedzieć. Skoro więc kobieta nie jest w stanie kapnac się z kim ma do czynienia i doświadcza chamstwa na własnej skórze, to nie tylko dlatego, że jest głupia i naiwna, lecz także dlatego, że coś u niej mocno nie buczy pod względem poczucia własnej wartości i rozumienia czym właściwie jest ten słynny szacunek do samej siebie.
A tak w ogóle to ja kocham Twoje wpisy, bo czuć w nich życie, osobę z życia wzięta, a nie paniusie, która się mądrzy, a od szelestu przewracanych w mądrych książkach kartek aż swędzą uszy.




Dziękuję, ja również lubię czytać Twoje i Wasze ogólnie wpisy, nawet kiedy się nie zgadzamy. Nie we wszystkim musimy się przecież zgadzać ale to nie znaczy, że mamy się obrazić na siebie czy przestać lubić.

Ogólnie wiadomo, że sytuację są różne i wizyty u psychologów także. Może są terapeuci z prawdziwego zdarzenia, jednak z doświadczeń widzę, że to nie działa. Sama byłam z mężem dwa razy na wizycie u terapeutki. Ogólnie pomogło o tyle, że była osoba trzecia, przy której trzeba było trzymać fason. Mąż zamiast ukrywać się w pokoju rozmawiał normalnie, nie wyszedł i nie unikał trudnych tematów. Zresztą wtedy to ja już chciałam to zakończyć. On jakby to wiedział. Problem polega na tym, że idąc na terapię psycholog wpasowuje sytuację w schemat. To ja przerwałam te wizyty. Nie podobało mi się to. Dlaczego nie będę tego teraz rozwijać. W skrócie uważam, że jak się komuś pali grunt pod nogami to powie wszystko co trzeba, aby załagodzić. Zmiany nie mogą wynikać z siły czy obowiązku, ale z serca. A ja tego nie widziałam. Potrzebna mi była prawdziwa zmiana w jego zachowaniu, a nie klepaniu na terapii tego co ja chcę usłyszeć. On dobrze wie przecież czego ja chcę, więc będzie mówił co trzeba. Terapeuta też idzie z nurtem, wpasowuje w schemat co się powinno lub co jest ,, lepiej,,

Poszłam do Kościoła i do spowiedzi. Już mi było wszystko jedno, nie było dla mnie ważne utrzymanie tego związku. Co się zmieniło? Wszystko. Zrozumiałam, że bycie z kimkolwiek nie jest czymś dla mnie ważnym. Zaczęłam cieszyć się życiem. Zaczęłam żyć na nowo, co prawda dalej z nim ale jednak inaczej. Teraz czuje się wolnym człowiekiem. Nie boje się, że on coś zrobi nie tak jak trzeba, że może nie będzie kiedyś lojalny. To są strachy które minęły. Ważne jest, żeby zrozumieć że życie nie polega tylko na uczuciu do partnera  czy na związku jakimkolwiek. To jest moje życie i nikt nie będzie psuł mojego czasu. Mąż się zmienił, może nie jest idealny ale zmiana jest. Patrzę trzeźwo na sytuację i nie mam zamiaru nigdy męczyć się z kimś na siłę i to jest moja przewaga. Obecnie czuje się wolnym człowiekiem, chcę to posprzątam, chcę to ugotuję a jak nie to nie i też się świat nie zawali. Przestałam się martwić o to, co sobie inni pomyślą lub mój mąż. Jak chcę ładnie wyglądać to wyglądam, a jak chce spać pół dnia to śpię. Nie mam już podejścia, że muszę z innymi rywalizować, bo może mąż kogoś poderwie bo ja przestanę być atrakcyjna. Niech idzie. Ja obecnie nie jestem sama bo trzyma mnie wiara. Nie chodzę co niedzielę do kościoła, nie jestem ideałem. Nie chcę Wam narzucić, że wy macie też wierzyć.

Uważam,  że czasem człowiek musi sięgnąć dna, żeby się odbić.

450 Ostatnio edytowany przez paslawek (2020-09-20 20:05:14)

Odp: zostawił mnie po raz...setny
allurepoison napisał/a:
paslawek napisał/a:

Religia to też pewien biznes i też można śmiało powiedzieć że tam się ciągle ludziom wmawia że są winni,grzeszni,słabi,opętani i bez religii nie dadzą sobie rady.
Ale to nie jest takie istotne,ludzie są sobie potrzebni po prostu czasem, a przekonanie, że ktoś sam powinien sobie dawać zawsze radę to tak krąży koło zjawiska zwanego pychą.Podobno Bóg działa przez innych ludzi .
Na końcu i tak jest się autorytetem dla siebie jeżeli podejmuje się decyzje i dokonuje wyboru.
Współczucie,miłosierdzie to nie tylko tkliwość i rozczulanie się jest i to i "twarda miłość".


To jest obejście tego co było moim przesłaniem. Nikt Ci nie każe wierzyć. Kościół jest za darmo, a jeśli ktoś jest nastawiony przez media, że każdy ksiądz to pedofil na przykład to współczuję.

Ktoś radzi idź do psychologa a innemu pomógł Bóg i radzi to  co uważa, że jest lepiej. Problem polega na tym, że większość z was chce autorkę wręcz zmusić do pójścia na terapię, tak jakby to miało działać cuda. A nie zadziała. Może pomoże a może nie, może też pogorszyć. Także nie przeceniajmy swoich rad. Forum nie jest od narzucania komuś swojego zdania, takie narzucanie to jest właśnie pycha, że się uważa że się ma rację.

Jest wiele możliwości pomocy,jeżeli Reca jest wierząca to są również wierzący psychologowie wyznania czy denominacji Autorki.
"Chcącemu nie dzieje się krzywda".
Akurat ja byłem wychowany w rodzinie w większości ewangelickiej,ale jak chciałem pomocy w swoich problemach to się nie krępowałem o nią zwracać do jezuitów nawet, a moja najukochańsza pani psycholog jest katoliczką działająca w jednej ze wspólnot przykościelnych.Dogadywaliśmy się znakomicie ponad różnice i ponad moje osobiste przekonania które są dość sceptyczne ale nie zamknięte na innych ludzi i ich duchowość .
Jak Reca przegapi moment i złość to usiądzie i będzie tak siedzieć parę lat użalając się nad sobą ciągle szukając winy i krzywdy .
Doświadczeń forumowiczów bym nie lekceważył po prostu bo wiele osób dokładnie prawie to samo przechodziła co Autorka doświadczenia mogą być cenne ,są też anonimowe samopomocowe grupy wsparcia za darmo możliwości jest wiele żeby zdrowieć czy trzeźwić,rozwijać się lub dojrzewać jak kto woli, na wszystko jednak jest miejsce i czas a Autorka ma problemy ze zdrowiem nieprzypadkowe wymagające interwencji a nie siedzenia w czterech ścianach i dumania.
Okres rozpaczy i żalu nie może po prostu przejść w stały stan bo zniszczy Recę.

Co do sięgania dna - nie musisz mnie o tym przekonywać mnie ponurego, srogiego, starego ćpuna po przejściach :)Z kobietami też.
Nie wykluczone jednak że nie było by mnie takim jakim jestem teraz gdybym nie dostał kopa na oprzytomnienie  od starszych bardziej doświadczonych kolegów i koleżanek od czasu do czasu smile

451 Ostatnio edytowany przez ulle (2020-09-20 20:31:55)

Odp: zostawił mnie po raz...setny
paslawek napisał/a:
allurepoison napisał/a:
paslawek napisał/a:

Religia to też pewien biznes i też można śmiało powiedzieć że tam się ciągle ludziom wmawia że są winni,grzeszni,słabi,opętani i bez religii nie dadzą sobie rady.
Ale to nie jest takie istotne,ludzie są sobie potrzebni po prostu czasem, a przekonanie, że ktoś sam powinien sobie dawać zawsze radę to tak krąży koło zjawiska zwanego pychą.Podobno Bóg działa przez innych ludzi .
Na końcu i tak jest się autorytetem dla siebie jeżeli podejmuje się decyzje i dokonuje wyboru.
Współczucie,miłosierdzie to nie tylko tkliwość i rozczulanie się jest i to i "twarda miłość".


To jest obejście tego co było moim przesłaniem. Nikt Ci nie każe wierzyć. Kościół jest za darmo, a jeśli ktoś jest nastawiony przez media, że każdy ksiądz to pedofil na przykład to współczuję.

Ktoś radzi idź do psychologa a innemu pomógł Bóg i radzi to  co uważa, że jest lepiej. Problem polega na tym, że większość z was chce autorkę wręcz zmusić do pójścia na terapię, tak jakby to miało działać cuda. A nie zadziała. Może pomoże a może nie, może też pogorszyć. Także nie przeceniajmy swoich rad. Forum nie jest od narzucania komuś swojego zdania, takie narzucanie to jest właśnie pycha, że się uważa że się ma rację.

Jest wiele możliwości pomocy,jeżeli Reca jest wierząca to są również wierzący psychologowie wyznania czy denominacji Autorki.
"Chcącemu nie dzieje się krzywda".
Akurat ja byłem wychowany w rodzinie w większości ewangelickiej,ale jak chciałem pomocy w swoich problemach to się nie krępowałem o nią zwracać do jezuitów nawet, a moja najukochańsza pani psycholog jest katoliczką działająca w jednej ze wspólnot przykościelnych.Dogadywaliśmy się znakomicie ponad różnice i ponad moje osobiste przekonania które są dość sceptyczne ale nie zamknięte na innych ludzi i ich duchowość .
Jak Reca przegapi moment i złość to usiądzie i będzie tak siedzieć parę lat użalając się nad sobą ciągle szukając winy i krzywdy .
Doświadczeń forumowiczów bym nie lekceważył po prostu bo wiele osób dokładnie prawie to samo przechodziła co Autorka doświadczenia mogą być cenne ,są też anonimowe samopomocowe grupy wsparcia za darmo możliwości jest wiele żeby zdrowieć czy trzeźwić,rozwijać się lub dojrzewać jak kto woli, na wszystko jednak jest miejsce i czas a Autorka ma problemy ze zdrowiem nieprzypadkowe wymagające interwencji a nie siedzenia w czterech ścianach i dumania.
Okres rozpaczy i żalu nie może po prostu przejść w stały stan bo zniszczy Recę.

Co do sięgania dna - nie musisz mnie o tym przekonywać mnie ponurego, srogiego, starego ćpuna po przejściach :)Z kobietami też.
Nie wykluczone jednak że nie było by mnie takim jakim jestem teraz gdybym nie dostał kopa na oprzytomnienie  od starszych bardziej doświadczonych kolegów i koleżanek od czasu do czasu smile

Paslawku Twoje wpisy też kocham, chociaż nie obrazilabym się, gdybyś stosował interpunkcję, chociaż troszkę przecinków?
I fakt- autorce grozi teraz, że utknie w czterech ścianach rozpamiętując swoje krzywdy i że zacznie teraz wędrówkę po różnych lekarzach specjalistach. Ja też miałam taki okres życia, że bez ciśnieniomierza nie wychodziłam z domu i też wędrowałam po lekarzach.

452

Odp: zostawił mnie po raz...setny
ulle napisał/a:
paslawek napisał/a:
allurepoison napisał/a:

To jest obejście tego co było moim przesłaniem. Nikt Ci nie każe wierzyć. Kościół jest za darmo, a jeśli ktoś jest nastawiony przez media, że każdy ksiądz to pedofil na przykład to współczuję.

Ktoś radzi idź do psychologa a innemu pomógł Bóg i radzi to  co uważa, że jest lepiej. Problem polega na tym, że większość z was chce autorkę wręcz zmusić do pójścia na terapię, tak jakby to miało działać cuda. A nie zadziała. Może pomoże a może nie, może też pogorszyć. Także nie przeceniajmy swoich rad. Forum nie jest od narzucania komuś swojego zdania, takie narzucanie to jest właśnie pycha, że się uważa że się ma rację.

Jest wiele możliwości pomocy,jeżeli Reca jest wierząca to są również wierzący psychologowie wyznania czy denominacji Autorki.
"Chcącemu nie dzieje się krzywda".
Akurat ja byłem wychowany w rodzinie w większości ewangelickiej,ale jak chciałem pomocy w swoich problemach to się nie krępowałem o nią zwracać do jezuitów nawet, a moja najukochańsza pani psycholog jest katoliczką działająca w jednej ze wspólnot przykościelnych.Dogadywaliśmy się znakomicie ponad różnice i ponad moje osobiste przekonania które są dość sceptyczne ale nie zamknięte na innych ludzi i ich duchowość .
Jak Reca przegapi moment i złość to usiądzie i będzie tak siedzieć parę lat użalając się nad sobą ciągle szukając winy i krzywdy .
Doświadczeń forumowiczów bym nie lekceważył po prostu bo wiele osób dokładnie prawie to samo przechodziła co Autorka doświadczenia mogą być cenne ,są też anonimowe samopomocowe grupy wsparcia za darmo możliwości jest wiele żeby zdrowieć czy trzeźwić,rozwijać się lub dojrzewać jak kto woli, na wszystko jednak jest miejsce i czas a Autorka ma problemy ze zdrowiem nieprzypadkowe wymagające interwencji a nie siedzenia w czterech ścianach i dumania.
Okres rozpaczy i żalu nie może po prostu przejść w stały stan bo zniszczy Recę.

Co do sięgania dna - nie musisz mnie o tym przekonywać mnie ponurego, srogiego, starego ćpuna po przejściach :)Z kobietami też.
Nie wykluczone jednak że nie było by mnie takim jakim jestem teraz gdybym nie dostał kopa na oprzytomnienie  od starszych bardziej doświadczonych kolegów i koleżanek od czasu do czasu smile

Paslawku Twoje wpisy też kocham, chociaż nie obrazilabym się, gdybyś stosował interpunkcję, chociaż troszkę przecinków?
I fakt- autorce grozi teraz, że utknie w czterech ścianach rozpamiętując swoje krzywdy i że zacznie teraz wędrówkę po różnych lekarzach specjalistach. Ja też miałam taki okres życia, że bez ciśnieniomierza nie wychodziłam z domu i też wędrowałam po lekarzach.

Ach te przecinki moja zmora i to takie małe cholery są smile

453 Ostatnio edytowany przez allurepoison (2020-09-20 20:42:15)

Odp: zostawił mnie po raz...setny

Tak naprawdę to każdy ma rację w jakimś sensie, albo w ogóle patrząc pod różnym kątem.

Też nie chciałabym przeceniać katolickich terapeutów.Nie zgodziłabym  się z tezą, że jeśli mamy ślub kościelny to już musimy być razem. Takie rady mogłyby też paść a ja się z tym też nie zgadzam. Ani nie przeceniam terapeutów katolickich ani nie ganię całkowicie innych. Jednak uważam, że przecenia się obecnie tą ,, pomoc,, w ogólności.

Ona potrzebuje pomocy, ale musi sama chcieć się zmienić. Ona natomiast niby chce, ale nie chce. Jeśli ona nie chce to nikt jej nie zmusi do zmian, ani terapeuta ani nikt. Jednym uchem wleci a drugim wyleci. Mnie też martwi to, że autorka nie widzi zupełnego braku szacunku z jego strony. Też tego nie rozumiem. Kobieta jest dorosła, ma 29 lat o ile dobrze pamiętam, a pozwala na rzucanie sobie słuchawką lub obrażanie jej przez faceta. Dodatkowo odbiera telefon lub nawet oddzwania do niego. Tylko moje oceny nie znaczą nic tutaj.  Ona sama musi to uciąć, żaden terapeuta jej do tego nie zmusi ani nikt inny.

Czasy są podłe, ludzie stali się wygodni. Zdradzają się, kłamią. Nie jest modne bycie dobrym.

454

Odp: zostawił mnie po raz...setny

Reca. Trzymaj się. Mam nadzieję że to jednak nic bardzo poważnego. Napisz jak będziesz mogła po wizycie u lekarza.

455

Odp: zostawił mnie po raz...setny

Jestem w domu. Mam wypłukany potas, magnez, sód z organizmu... Przez stres. To były bóle nerwicowe, ale boli nadal...
Dostałam wczoraj dobraekcd życia. Autentycznie bałam się o swoje zdrowie jak ekg wariowalo.
Dostałam coś na uspokojenie i kolejne ekg było ok.

Posty [ 391 do 455 z 658 ]

Strony Poprzednia 1 5 6 7 8 9 10 11 Następna

Zaloguj się lub zarejestruj by napisać odpowiedź

Forum Kobiet » ROZSTANIE, FLIRT, ZDRADA, ROZWÓD » zostawił mnie po raz...setny

Zobacz popularne tematy :

Mapa strony - Archiwum | Regulamin | Polityka Prywatności



© www.netkobiety.pl 2007-2024