zostawił mnie po raz...setny - Netkobiety.pl

Dołącz do Forum Kobiet Netkobiety.pl! To miejsce zostało stworzone dla pełnoletnich, aktywnych i wyjątkowych kobiet, właśnie takich jak Ty! Otrzymasz tutaj wsparcie oraz porady użytkowniczek forum! Zobacz jak wiele nas łączy ...

Szukasz darmowej porady, wsparcia ? Nie zwlekaj zarejestruj się !!!


Forum Kobiet » ROZSTANIE, FLIRT, ZDRADA, ROZWÓD » zostawił mnie po raz...setny

Strony Poprzednia 1 4 5 6 7 8 11 Następna

Zaloguj się lub zarejestruj by napisać odpowiedź

Posty [ 326 do 390 z 658 ]

326

Odp: zostawił mnie po raz...setny
moon_light napisał/a:
Reca36 napisał/a:

❤️

Dajcie mi chwilę. Przeplakalam godzinę w kościele. Na kolanach.

Niech to będzie Twoje oczyszczenie. Odbijesz się od tego dna, daj sobie czas na przeżycie każdej emocji, ale nie tkwij w rozpaczy.

KoloroweSny, napisałam wiadomość prywatną, za dużo by pisać żeby w cudzym wątku śmiecić.

Kurcze nie mam nic sad napisz prosze na kolorowesnyyy@gmail.com, odpisze na wieczór bede dzis pozno smile

Zobacz podobne tematy :

327 Ostatnio edytowany przez Reca36 (2020-09-15 07:57:23)

Odp: zostawił mnie po raz...setny

dostałam dziś wiadomość  rano przed pracą z jakiegoś nieznanego numeru : " dzień dobry, jedź ostrożnie" i za chwilę emotka uśmiech.

a wczoraj jeszcze nim go zablokowałam wiadomość : " chciałaś zrobić mi na złość wychodząc z pracy z bandą facetów? jeśli będziemy robić sobie tak , to nie ma sensu, bo poczułem się źle. Z nimi roześmiana a przy mnie ciągle pretensja? "

ręce mi opadły, a jak miałam wyjść z pracy skoro pracuję z nimi?

Jemu naprawdę nie ma sensu nic tłumaczyć , nic.

Przecież gdyby mu zależało na mnie, ale tak naprawdę on chciałby ze mna pogadać.
To naprawdę kopanie się z koniem.

nie mam już siły na żadną walkę z nim ani udowodnianie niczego, ani tłumaczenie jak powinien zachować sie facet.
wiem,ze jak chce to potrafi, widocznie nie chce.

na każda moja probę odpowiadał ,że znów czegoś nie zrobiłem?


nie ma sensu.

Czuję sie w jakims amoku, spałam nie źle, wzięłam jakaś extraspazmine czy coś.
Ale pobudka była z bólem w żołądku i tylko jego widok przed oczami.. hmm

jak ja bym chciała umieć olać, pomyśleć : nie chcesz mnie? to bujaj się dziadu, jeszcze będziesz żałował.

o kobietę to się dba a nie się ją ma.



P.S. ściska mnie w klacie. brałyście coś na uspokojenie? nie chcę żadnych twardych tabletek. melisa?

328

Odp: zostawił mnie po raz...setny
Reca36 napisał/a:

P.S. ściska mnie w klacie. brałyście coś na uspokojenie? nie chcę żadnych twardych tabletek. melisa?

Mi kiedyś, jak byłam w podobnym stanie, pomogły tabletki uspokajające ziołowe i witaminy (przede wszystkim z grupy B oraz Magnez i potas). Taki zestaw polecił mi mój lekarz. Ten ból nie od razu przejdzie ale po kilku dniach będzie lepiej. Ważne by zadbać o swój układ nerwowy.

329

Odp: zostawił mnie po raz...setny

Stres doprowadził u mnie do zapalenia żołądka i do tego, że musiałam wzywać karetkę bo nie mogłam złapać oddechu, w mostku kuła niemiłosiernie, ale wyniki książkowe - stres.

A Twoja relacja to narkotyk, teraz jesteś na odwyku i masz te same objawy / skutki odstawienia tego "haju" co narkoman czy alkoholik.

Ten facet to dno, siedzi pod pracą w aucie, ale chciałby abyś to TY PODESZŁA, jestem tego pewna, wtedy byłoby po Tobie i znowu ten sam młynek...

Reca zapamiętaj jedno, miłość to jest prosta sprawa, tu nie ma podwójnego dna, karania ciszą czy manipulacji, jak miłość jest to ją słychać, widać i CZUĆ. To proste!

330 Ostatnio edytowany przez Roxann (2020-09-15 09:41:52)

Odp: zostawił mnie po raz...setny

Niestety takie są często skutki relacji z osobami zaburzonymi. Wcześniej jakoś specjalnie się tym nie interesowałam bo też nie miałam potrzeby ... do czasu aż sama w takiej (podobnej) sytuacji nie znalazłam i kompletnie nie rozumiałam co się ze mną dzieje, co się w ogóle dzieje, jak w ogóle można mieć  tak skrajnie różne twarze, być tak bezwzględnym, pozbawionym empatii itd. 
Zaczęłam się w to wgłębiać i dziś wiem, że miałam do czynienia nie tyle z narcyzem co po prostu z psychopatą ale nie takim biegającym z siekierą po ulicy tylko takim w białym kołnierzyku.  Co do tego nie mam dziś żadnych wątpliwości. On był, w sumie nadal jest,  wręcz chodzącym przykładem książkowym. Wiedza pomaga, uczula na pewne zachowania ale psychopaci są na tyle dobrymi aktorami, że nawet wielu psychologów udaje się im zmanipulować. Nie mówiąc o 'zwykłych' ludziach. Psychopaci jednak wiedzą kogo wybrać i nigdy nie będzie to osoba silna czy drugi psychopata, tylko osoba słabsza psychicznie, wrażliwa itd.
Ciężko się z takiej relacji uwolnić. Pozbycie się dolegliwości fizycznych, odzyskanie równowagi emocjonalnej to jedno. Drugie, znacznie ważniejsze to zastanowienie się i odpowiedź na pytanie dlaczego weszłaś w taki związek, dlaczego nie reagowałaś na sygnały i pozwalałaś przekraczać własne granice. Jeśli tego nie przerobisz wciąż będziesz trafiać na toksyków.

331

Odp: zostawił mnie po raz...setny

No niestety dziewczyno, ale wpadlas w wielkie g.... Tutaj trzeba uciekac, gdzie pieprz rosnie. Jestes uzalezniona od toksyka, poczytaj sobie wpis Izabelii (moderator) chyba w watku ''Starosc z Narcyzem'' gdzie opisuje swoja walke wyjscia z uzaleznienia i postepowanie psychopaty. U ciebie sie dopiero zaczelo, uciekaj, zmieniaj zamki, miasto, prace, to nie sa zarty, choc moze ci sie jeszcze tak wydawac.

332

Odp: zostawił mnie po raz...setny

Reca, w Twoim wątku wypowiedzieli się mądrzy i doświadczeni życiowo ludzie. Tacy, którzy mają za sobą toksyczne związki lub właśnie się z nich leczą. Mogłabym i ja dodać tu swoją historię, ale byłaby ona podobna do wyżej opisanych i do Twojej. To już za mną. Podobnie jak terapia i leczenie. Każde słowo tu napisane jest dla Ciebie  DROGOWSKAZEM  do uwolnienia się z niszczącego układu i do wyzdrowienia. Tylko, że to tak, jakby grochem o ścianę rzucać. Ty nie rozumiesz, co do Ciebie piszą życzliwi Ci ludzie. Czytasz, ale nie rozumiesz. Jesteś tak bardzo rozchwiana emocjonalnie i skupiona na manipulującym Tobą toksyku, że nic do Ciebie nie dociera. Ściana. Żadne słowo się nie przebije. Emocje Tobą rządzą i mają nad Tobą całkowitą władzę. Też taka kiedyś byłam. Aż doszłam do swojego dna i powiedziałam: dość! Mój organizm też postawił opór. Nerwica somatyzująca. Zaczęłam cierpieć na okropne bóle kręgosłupa. Nic nie pomagało. Bolało miesiącami! Tak trafiłam do mądrej pani doktor psychiatry, która mnie z tego stanu wyciągnęła. Dzięki niej rozwiodłam się po 20 latach małżeństwa. Zostałam sama z poranionymi synami i nimi się zajęłam. Potem poznałam mężczyznę, któremu też pozwalałam się źle traktować. Nie chciałam znowu cierpieć  Dopiero wtedy poszłam na terapię, na zajęcia z rozwoju osobistego. Nauczyłam się afirmować i inaczej modlić. Jak ja się zaczęłam zmieniać, to wszystko wokół mnie też. Sama  siebie zaczęłam szanować, dlatego robią to też inni.

Byłam taka jak Ty. Trzęsąca się emocjonalna galareta.
Dlatego pierwsze, co masz zrobić to pójść na terapię.  Terapeuta zdiagnozuje twój stan. Jak trzeba będzie leki na uspokojenie, to skieruje cie do psychiatry, który Ci pomoże uporać się z nerwicą. To  z kolei pomoże  Ci zacząć robić porządek w  Twojej głowie.
Jeśli tego nie zrobisz, to nadal będziesz przeżywała huśtawkę skrajnych emocji, nad którymi nie panujesz. I następny ewentualny partner będzie Cię traktował identycznie jak ten, a Ty tak samo będziesz cierpiała.

Na terapię marsz!

333

Odp: zostawił mnie po raz...setny

Mysza a ja się zastanawiam czemu mnie od 3 msc bola okropnie plecy, szczególnie gdy wstaje po nocy. Ból jest taki jak bym dostała łopatą, przechodzi po rozchodzeniu…

Nie widzę dla siebie opcji bez terapii. Ja wasze uwagi czytam nawet po parę razy, zapisuje nie które i wracam do nich.
Mam takie dni jak w sobotę, gdzie olalam totalnie ale od niedzieli czuje taki zjazd,że już nie daje rady.
ehh

334 Ostatnio edytowany przez paslawek (2020-09-15 11:13:12)

Odp: zostawił mnie po raz...setny

Ból pleców jest od napięć pod wpływem emocji i walki z nimi mysleniem pewnym jego rodzajem,może przejść w ból szyi ,karku potem w bóle głowy.
Po za tym masz bardzo typowe objawy odstawienia,nie zdziw się że możesz mieć zaparcia,bóle brzucha a nawet rozwolnienia.
Myślotok,rozproszenie na przemian z kanałowym myśleniem,poczucie krzywdy urazy,poczucie winy że coś zrobiłaś nie tak i ciągłe analizowanie natrętne to bardzo powszechne w Twojej sytuacji.
Terapia wydaje się być konieczna w Twoim stanie,bo sama zaczniesz a raczej już zaczynasz tłumienie negatywnych uczuć przemocą i na siłę w rozpaczy ,za jakiś czas może uda Ci się samej represjonować i wyprzeć niektóre uczucia do tego stopnia że wydawać Ci się będzie że zniknęły to złudzenie uczucia stłumione  nie znikają ,zmieniają nieco barwy ale mogą wybuchnąć .Z podświadomości będzę jednak Tobą kierować bo za jakiś czas będziesz w takim stanie pół snu nijakim,marazmie a jednocześnie pojawić się może desperacka potrzeba doznania ulgi bo bóle będą istnieć dalej tylko trochę znieczulone .Wtedy możesz znowu trafić na osobę która iluzorycznie wypełni deficyty zachwytem i niby ukoi słowami Twój ból ale to znowu abarot to samo brnięcie w inne uzależnienie od drugiej osoby.
Tak może być i bardzo często jest ,jeżeli zostaniesz z tym sama .
Magnez,witaminy i woda to taki kanon sprawdzony przez wiele osób ,na początek.Nie wiem jak teraz jest z masażami,ale możesz sprawdzić czy salony działają normalnie.Masaże poprawią Twoją kondycją choć tez nie od razu 3miesiące kurczysz się w sobie i spinasz po prostu.
Zainteresuj się ćwiczeniami oddechowymi i relaksowaniem się ,to też dobre na początek bo nic nie wychodzi tak jak trzeba uwalnia jednak złość ,której pewnie też masz "w nadmiarze". Możesz ją rozładowywać stopniowo tak jak ktoś Ci napisał wyżej albo tak jak opisano to w wątku Starość z narcyzem". Psychoanalizę faceta i diagnozowanie go raczej ograniczaj bo to manipulowanie sobą bywa szukanie sposobów jak go odzyskać jednocześnie tak siebie oszukać żeby nie wyjść na idiotką (sorry ) we własnych oczach.

Ruch jest dobry i zmęczenie pobiegaj nie siedź bo siedząc i rozmyślając nic nie robisz.Smutek taki niby ckliwy uzależnia jak cukier, a jest tylko i wyłącznie użalaniem się nad sobą i katowaniem się .

335 Ostatnio edytowany przez feniks35 (2020-09-15 12:03:42)

Odp: zostawił mnie po raz...setny

Reca przygotuj sie bo zmasowany atak dopiero nadejdzie. Poki co narcyz liczy ze pierwsza sie zlamiesz, ewentualnie drobne podchody wystarcza by Cie zmiekczyc. Jesli jednak bedziesz konsekwentna w swym milczeniu to bedzie trzeba wytoczyc ciezsze dziala. Beda to:
1) branie na litosc
2) "nibyobjawienie"
Ad1) Dowiesz sie ze on jest chory. To moze byc zwykle zapalenie ucha ale w jego wypadku to bedzie zagrozenienie zycia niemal wink Kolejny wariant to zmarla mu babcia albo ma powazne problemy w pracy i jest mega przybity a tu jeszcze na Ciebie nie moze liczyc chlip chlip
Ad2) Narcyz przez caly czas trwania znajomosci wie doskonale ze postepuje z Toba zle ale bedzie Ci wmawial ze to nieprawda, ze Ty sobie cos wymyslasz, histeryzujesz, stwarzasz problemy tam gdzie ich nie ma a jesli nawet on robi cos nie tak to tylko dlatego ze jest prowokowany Twym zachowaniem. W ramach manipulacji zwanej przeze mnie roboczo "nibyobjawieniem" Twoj men nagle "zrozumie" ze Cie ranil, ze byl zlym partnerem. Nagle okaze sie ze sobie wszystko przemyslal i wiele zrozumial i teraz zupelnie inaczej by z Toba postepowal ale juz za pozno bo go olalas, chlip chlip.
Obie metody moga byc stosowane w dowolnej kolejnosci, naprzemiennie i przeplatane beda agresja jesli misio nie bedzie widzial rezultatu. Wkoncu ile czasu mozna udawac kogos kim sie nie jest.
Badz pomna na moje slowa prosze, gdy nadejdzie ten czas bo mam wrazenie ze Ty nadal czekasz az ex cos zrozumie i pozaluje a zapewniam Cie ze to bedzie jedynie schematyczne do bolu dzialanie manipulanta. W sumie juz zaczyna swoj "taniec". Wczoraj wyrzuty dzis juz przymilne "jedz ostroznie". Takze badz Reco czujna i przytomna w ocenie sytuacji.

336

Odp: zostawił mnie po raz...setny

Boże jak dobrze że Wy tu jesteście.

Mój telefon prywatny jeszcze służy jako służbowy, ale za chwile to się zmieni.

Odebrałam telefon i to on. Z jakiegoś innego numeru znów ( wtf???) i zamiast chęci rozmowy słyszę pretensje, wyrzuty jak ja tak mogę, że jestem nie miła, że to moja wina, mówię do niego,że mam dość tej huśtawki emocjonalnej, że tak nie można ,że jesteś dorosły itp.. a on do mnie : i dobrze, chociaż masz się na czym pobujać.

Słabo? Takie teksty???


Powiedziałam, TO KONIEC! Nie pisz, nie dzwoń nigdy, miałeś jeszcze szansę, bo w głębi duszy wierzyłam, że on się opamięta. Ale skoro dobrze ,że mam się na czym huśtać.. to się pohuśtam. Ale koniec z tym. Brak jakiegokolwiek szacunku.
Odpowiedział : tak??!! Ok, rozumiem, więc żegnaj i powodzenia i rzucił słuchawkę.

W kuchni melisa całe opakowanie już idzie w kubek.

Wrrrrr….
Tragedia jak można byc takim chamem? pewniakiem, Boże ja go nigdy nie znałam.

337

Odp: zostawił mnie po raz...setny
Reca36 napisał/a:

B
Wrrrrr….
Tragedia jak można byc takim chamem? pewniakiem, Boże ja go nigdy nie znałam.

To było do przewidzenia, psychol tak łatwo nie odpuści. Po tym jak zablokowałam tego mego, jeszcze przez wiele msc próbował się ze mną skontaktować z różnych nr, wymyślał rożne preteksty, również branie na litość czy niby objawienie o których wyżej była mowa,  nawet za granicą mnie znalazł.
Z boku można by pomyśleć/powiedzieć... jej jak on Cię musiał kochać, że nie chciał odpuścić, że nawet na koniec świata za Tobą. Nic z tych rzeczy! On nie mógł przeżyć, że mój koniec, to naprawdę KONIEC. Oni tak łatwo nie odpuszczają. On doskonale wie jak na Ciebie działa, że zawsze wracałaś.
To co teraz robi to nic innego jak chęć odzyskania tej kontroli nad Tobą. Im bardziej będziesz się odsuwać, tym bardziej on będzie szaleć a wtedy może stać się nieobliczalny. Ja tego swego w pewnym momencie naprawdę zaczęłam bać bo kiedy chyba setny raz go olałam, stał się bardzo niemiły, wręcz agresywny, a że nie miał żadnych skrupułów, do wszystkiego wtedy był zdolny.
Na szczęście udało mi się go pozbyć z mego życia raz na zawsze już kilka lat temu, ale od decyzji (zerwania kontaktu, blokady itd) do tego momentu (kiedy on odpuścił) minął ... rok!  Ale nie chcę Cię zniechęcać tylko uczulić, że albo zawalczysz o siebie albo wykończysz...
Nie będzie łatwo, musisz być silna ale z czasem będzie Ci coraz łatwiej, zobaczysz.

338

Odp: zostawił mnie po raz...setny

do mnie nic nie dociera,że ja chcę końca ,że on powiedział powodzenia,że takie teksty mi rzuca...czuje,że głupieje...kuźwa hmm
ale mam mętlik w głowie, milion myśli...

czuję się jak w jakimś młynku.

koniec koniec koniec!!!!! nie ma juz żadnej szansy na wspólny związek.!
miał czas, czekałam mimo,że cierpiałam.
ufałam raz jeszcze 2 tyg temu,ale jeśli on znów takimi tekstami mnie poniża niech sie buja sam!

339 Ostatnio edytowany przez Roxann (2020-09-15 14:11:51)

Odp: zostawił mnie po raz...setny
Reca36 napisał/a:

do mnie nic nie dociera,że ja chcę końca ,że on powiedział powodzenia,że takie teksty mi rzuca...czuje,że głupieje...kuźwa hmm
ale mam mętlik w głowie, milion myśli...

czuję się jak w jakimś młynku.

koniec koniec koniec!!!!! nie ma juz żadnej szansy na wspólny związek.!
miał czas, czekałam mimo,że cierpiałam.
ufałam raz jeszcze 2 tyg temu,ale jeśli on znów takimi tekstami mnie poniża niech sie buja sam!

Musisz znaleźć jakieś zajęcie, które zajmie Ci myśli.
Zobaczysz, że z każdym swoim "nie" będziesz silniejsza. Wiem jak taka konsekwencja jest  na początku trudna ale nie masz innego wyjścia.
Wiele z nas tu coś podobnego, a nawet gorszego, przeżyło i co? Żyjemy nadal, a nie jedna jest teraz szczęśliwa w nowym zdrowym związku.
Pamiętaj, że Twoja słabość jest jego siłą ale też na odwrót. Im będziesz silniejsza, tym on będzie słabszy.
Ty, mimo, że wciąż jesteś w czarnej d.pie, robisz malutkie kroczki... nie bombardujesz go wiadomościami, nie odpisujesz, zablokowałaś, nie poleciałaś do niego jak przyjechał pod pracę itd.
Wszystko swoim tempem byle konsekwentnie.

340

Odp: zostawił mnie po raz...setny
Reca36 napisał/a:

Boże jak dobrze że Wy tu jesteście.

Mój telefon prywatny jeszcze służy jako służbowy, ale za chwile to się zmieni.

Odebrałam telefon i to on. Z jakiegoś innego numeru znów ( wtf???) i zamiast chęci rozmowy słyszę pretensje, wyrzuty jak ja tak mogę, że jestem nie miła, że to moja wina, mówię do niego,że mam dość tej huśtawki emocjonalnej, że tak nie można ,że jesteś dorosły itp.. a on do mnie : i dobrze, chociaż masz się na czym pobujać.

Słabo? Takie teksty???


Powiedziałam, TO KONIEC! Nie pisz, nie dzwoń nigdy, miałeś jeszcze szansę, bo w głębi duszy wierzyłam, że on się opamięta. Ale skoro dobrze ,że mam się na czym huśtać.. to się pohuśtam. Ale koniec z tym. Brak jakiegokolwiek szacunku.
Odpowiedział : tak??!! Ok, rozumiem, więc żegnaj i powodzenia i rzucił słuchawkę.

W kuchni melisa całe opakowanie już idzie w kubek.

Wrrrrr….
Tragedia jak można byc takim chamem? pewniakiem, Boże ja go nigdy nie znałam.

Post wyżej zanim to napisałaś, feniks35 przewidziała co się stanie ....

341 Ostatnio edytowany przez IsaBella77 (2020-09-15 18:56:39)

Odp: zostawił mnie po raz...setny

Zasypal mnie jeszcze wiadomościami z tych numerów. Typu :Szukaj winy po swojej stronie, rozmowa z tobą to błędne koło, z hystawka i bujaniem to był żart a Ty juz masz scisniete pośladki, itp. Dostałam w sumie 6 wiadomości w których nie było ani kszty samokrytyki, chęci  rozmowy, pojednania. Wszystko to moja wina smile
Pogratulujcie mi. Nie odpisałam na żadną wiadomość, ale gryze chyba ścianę z wulgaryzm. Mam ochotę mu wszystko wykrzyczec.

342 Ostatnio edytowany przez Britan (2020-09-15 18:56:10)

Odp: zostawił mnie po raz...setny

O rany, gratulacje smile
Trzymaj tak dalej.

Znacznie gorsze zachowanie niż moje jakiś czasu temu.
Co prawda również spamowałem smsy, ale próbowałem w nich wytłumaczyć, pojednać, przyznałem się do błędów, nie oceniałem. Żadnej agresji.
A on dalej myśli tylko o sobie.

343

Odp: zostawił mnie po raz...setny
Reca36 napisał/a:

Zasypal mnie jeszcze wiadomościami z tych numerów. Typu :Szukaj winy po swojej stronie, rozmowa z tobą to błędne koło, z hystawka i bujaniem to był żart a Ty juz masz scisniete pośladki, itp. Dostałam w sumie 6 wiadomości w których nie było ani kszty samokrytyki, chęci  rozmowy, pojednania. Wszystko to moja wina smile
Pogratulujcie mi. Nie odpisałam na żadną wiadomość, ale gryze chyba ścianę z wulgaryzm. Mam ochotę mu wszystko wykrzyczec.

Jedyna droga, to sukcesywnie i konsekwentnie blokować te nowe numery, a wiadomości kasować bez czytania.
Tylko w taki sposób możliwe jest zachowanie koniecznego dla siebie dystansu emocjonalnego i psychicznej higieny.

344

Odp: zostawił mnie po raz...setny
Britan napisał/a:

O rany, gratulacje smile
Trzymaj tak dalej.

Znacznie gorsze zachowanie niż moje jakiś czasu temu.
Co prawda również spamowałem smsy, ale próbowałem w nich wytłumaczyć, pojednać, przyznałem się do błędów, nie oceniałem. Żadnej agresji.
A on dalej myśli tylko o sobie.

britan gdybym ja dostawała od niego wiadomości jeszcze tydzień , dwa tygodnie temu,że przyznaje sie choć w połowie do swojej winy,że przeprasza i że chce coś naprawić - wróciłabym do niego. Czekałąm na taka choć jedną wiadomość.

Olał mnie, gnębił,wyrzucał,że ja żyje tylko kłotnią i to dla mnie tlen.
Tak nie jest .

Dziś staram sie odrzucic wszystkie myśli o nim, nie mogłam jechać do pracy, bo łzy zalewały mi oczy.
Najgorzej,że czuje wielki zawód, rozczarowanie, nie umiem sie z tym pogodzić . Byłam taka głupia tyle lat i pozwoliłam sobie na takie poniżanie,ju dawno powinnam odejść.

345 Ostatnio edytowany przez moon_light (2020-09-16 07:44:33)

Odp: zostawił mnie po raz...setny

Edit: pomyliłam wątki

Reca, ja mam ten komfort i niekomfot, że cały czas pracuje zdalnie. Nie mam nawet motywacji żeby coś ze sobą zrobić.

Mówisz, że wróciłabyś do niego gdyby okazał skruchę. Tylko wiesz co.. Słowa to jedno, a to czyny i zachowania powinny być tu miernikiem. To jest coś czego nie da się odbudować w jeden dzień ani kilkoma wiadomościami, że jest mu przykro. A jeśli naprawdę go przyciśnie to może i tak próbować odzyskać nad Tobą kontrolę, na litość, na sentyment..

346

Odp: zostawił mnie po raz...setny

Moon light tylko, że już jest za późno. Ja za dużo już wyplakalam, zdrowia straciłam żeby znów w to wchodzić.
Czuję ból rozczarowania, jakaś pustka mimo wszytsko

347 Ostatnio edytowany przez 07383857 (2020-09-16 10:35:04)

Odp: zostawił mnie po raz...setny

Reca. Gratuluję bycia silną. Twój były partner wydaje się być na ten moment lata świetlne od jakiegokolwiek zrozumienia co robi.

Popróbuj z takimi dwoma sposobami na ból. Chodzi o znalezienie punktów w czasie lub przestrzeni. Pierwszy to że żaden ból, podobnie zresztą jak i szczęście, nie trwa wiecznie. Za rok nie będziesz czuła tak jak dzisiaj. Wystarczy więc skupić się na tym dniu za rok. Tam jest ulga. Pozostaje wykombinowanie jak przetrwać najbliższe 365 dni. Ale to już jest policzalne, i do zrobienia.

Drugi sposób to znalezienie punktu w samym sobie gdzie ból już nie dociera. Nawet jeśli to jest bardzo mały punkt, ale jest i człowiek jest tam bezpieczny i nic tam nim nie targa. Trzeba ten punkt poczuć, rzeczywiście prawie że fizycznie się w nim znaleźć. Przy czym nie wiem co do końca myśleć o tym drugim sposobie. Bo ryzyko jest takie że ten punkt się szybko rozrośnie i zaraz obejmie wszystko i człowiek będzie już miał całe serce jak głaz i wszystko będzie mu obojętne.

Jeszcze jedna rzecz. Czytam jak opisujesz swoje emocje. Myślę że moja była partnerka musiała czuć w podobny sposób, może wciąż czuje. Napisałaś w którymś miejscu o ofiarowaniu siebie, swoich uczuć, kochaniu. Jedna chyba z najtrudniejszych rzeczy to że ja też otrzymałem od mojej byłej partnerki ufne, naiwne serduszko w dłoniach. Piękne, szczere, dobre, kochające. Nie potrafiłem tego docenić. Teraz jest za późno. Nie wiem czy kiedykolwiek usłyszysz to od swojego byłego partnera. Ale napiszę to teraz Tobie od siebie: przepraszam.

348 Ostatnio edytowany przez Reca36 (2020-09-16 11:00:07)

Odp: zostawił mnie po raz...setny
07383857 napisał/a:

Reca. Gratuluję bycia silną. Twój były partner wydaje się być na ten moment lata świetlne od jakiegokolwiek zrozumienia co robi.

Popróbuj z takimi dwoma sposobami na ból. Chodzi o znalezienie punktów w czasie lub przestrzeni. Pierwszy to że żaden ból, podobnie zresztą jak i szczęście, nie trwa wiecznie. Za rok nie będziesz czuła tak jak dzisiaj. Wystarczy więc skupić się na tym dniu za rok. Tam jest ulga. Pozostaje wykombinowanie jak przetrwać najbliższe 365 dni. Ale to już jest policzalne, i do zrobienia.

Drugi sposób to znalezienie punktu w samym sobie gdzie ból już nie dociera. Nawet jeśli to jest bardzo mały punkt, ale jest i człowiek jest tam bezpieczny i nic tam nim nie targa. Trzeba ten punkt poczuć, rzeczywiście prawie że fizycznie się w nim znaleźć. Przy czym nie wiem co do końca myśleć o tym drugim sposobie. Bo ryzyko jest takie że ten punkt się szybko rozrośnie i zaraz obejmie wszystko i człowiek będzie już miał całe serce jak głaz i wszystko będzie mu obojętne.

Jeszcze jedna rzecz. Czytam jak opisujesz swoje emocje. Myślę że moja była partnerka musiała czuć w podobny sposób, może wciąż czuje. Napisałaś w którymś miejscu o ofiarowaniu siebie, swoich uczuć, kochaniu. Jedna chyba z najtrudniejszych rzeczy to że ja też otrzymałem od mojej byłej partnerki ufne, naiwne serduszko w dłoniach. Piękne, szczere, dobre, kochające. Nie potrafiłem tego docenić. Teraz jest za późno. Nie wiem czy kiedykolwiek usłyszysz to od swojego byłego partnera. Ale napiszę to teraz Tobie od siebie: przepraszam.

No i doprowadziłes mnie do łez...
Gratuluję Ci ze zrozumiałeś. Ile ja bym wtedy dała żeby usłyszeć przepraszam od niego

349

Odp: zostawił mnie po raz...setny

Autorko,

Nie wiem czy to Cię pocieszy, ale wcale nie jesteś w złej sytuacji a inni mają dużo gorzej. Wiem, myślisz sobie a co mnie obchodzi co ma ktoś. Jednak po dłuższym namyśle weźmiesz pod uwagę, że sytuacje są naprawdę różne, a Ty po prostu nabrałaś doświadczenia w życiu.

Przede wszystkim powinnaś wiedzieć, że takie zawody miłosne w życiu przechodzi prawie każdy. Nie jest to sytuacja wyjątkowa. Bardzo często spotykamy niewłaściwe osoby dodatkowo w tych czasach. Ludzie są egoistami i myślą najczęściej o sobie.  Nie masz z nim ani wspólnych spraw ani dzieci.Wyobraź sobie, że są kobiety, które mają z takim manipulatorem dzieci, ślub czy wspólny majątek. Ty tego na szczęście nie masz, dlatego - UWAGA!, jesteś wolnym człowiekiem. Chciałam Ci zwrócić na to uwagę, że nie doceniasz swojej wolności. Ty nic nie musisz, nic Cię z nim nie łączy, nie szarpiesz się z nim o dzieci, nie wzywacie na siebie policji, nie zostałaś przez niego okradziona i tak dalej. Jedyne co się stało, to wyszedł z niego obrzydliwy charakter, chamstwo i brak wsparcia. To nie jest osoba dla Ciebie.

Twoja przewaga właśnie na tym polega, że jesteś wolna. Możesz nawet dziś spotkać się na randkę z kimś nowo poznanym. Możesz poznawać ludzi, wyjść na zakupy żeby poprawić sobie humor. Nie musisz się zastanawiać z kim zostawisz dziecko, nie jesteś od niego zależna żaden sposób. Nie ujmując kobietom, które są w odwrotnej sytuacji to Ty masz ten komfort, że możesz wszystko. A teraz Ci powiem co robisz źle i co ja robiłam  kiedyś tak samo będąc dokładnie w Twoim położeniu, jako osoba wolna. Otóż, zamiast wyjść do ludzi, wyszykować, zrobić coś dla siebie Ty się załamujesz i czekasz aż przejdzie. Nie przejdzie dopóki to Ty nie zrobisz ruchu.

Zadam Ci pytanie, co byś chciała zrobić czego się obawiasz, ale uważasz że byłoby to fajne? Wyszykuj się idź gdzieś na drinka sama, załóż konto na portalu popisz lub później umów się z kimś. Poznawaj ludzi. Nikt Ci nie każe wchodzić w nowy związek. Chodzi o kontakt z innymi osobami, żebyś zobaczyła że dla innych osób jesteś wartościowa. Masz prawo spotykać się i poznawać ludzi i nikomu nie robisz tym krzywdy. Ludzie się poznają i albo im pasuje spędzanie czasu razem albo nie. Ty nie musisz wchodzić w związki czy bliskość, absolutnie. Chodzi o spotkanie na kawę, rozmowę. Będziesz miała zajęcie, założysz jakieś super ciuchy i poczujesz się jak kobieta. Potwierdzam, działa.

350

Odp: zostawił mnie po raz...setny

Nie umiem sobie poradzić z tymi natretnymi myślami : dlaczego, jak on mógł, przecież umie być dobry, co ja mu zrobiłam? Dlaczego zwala na mnie winę? Ciągle siedzą mi w głowie. Mimo, iż wiem jak jest. Te myśli wywołują u mnie smutek, łzy w oczach. Zamykam się w sobie. W pracy pytają co się ze mną dzieje. Moja mama dopytuje.
Chciałabym umieć się już z tym wszystkim pogodzić i iść dalej. A ja wracam wspomnieniami. Próbuję to wszystko wyrzec. Słucham w necie psychologów, czytam o Narcyzie to się wszystko zgadza, wszystko wiem a mimo to te myśli krążą.
Biorę witaminy. Ścisk w klacie jest. Już się trochę boję o to.

351 Ostatnio edytowany przez paslawek (2020-09-16 13:50:55)

Odp: zostawił mnie po raz...setny

Takie myślenie o którym piszesz czyli natrętne nawet obsesyjne jest związane z uzależnieniem od emocji i ich regulacją .
Idzie siłą rozpędu bywa po prostu nałogowe,odruchowe i mimowolne.
Jednym z dobrych sposobów jest gadanie bez cenzury o tym jak się czujesz, wywalanie wszystkich emocji, bez tego trudno w takim stanie w jakim jesteś dostrzec schematy i sposoby myślenia i trudno też dotrzeć do przekonań ,które wywołują emocje i myślenie na różnych poziomach.
Dlatego terapia jest najlepszym według mnie rozwiązaniem mówienie i pisanie o uczuciach pod opieką psychologa, psychoterapeuty który zwraca uwagę że myślenie można w zdrowy sposób zmieniać i nie jechać jednym jego wzorem który powoduje kiepskie samopoczucie,nakręcania, się uciekania,lgnięcie do np użalania się nad sobą.
Odwracanie myślenia jest trudne ale możliwe natomiast jakiekolwiek tłumienie uczuć i ich wypieranie jest szkodliwe po prostu nie dociera się do przekonań ,oczekiwań ,roszczeń,żądań tych realistycznych i tych odlotowych .
Wolno Ci czuć co czujesz tylko że nie jest to święty obowiązek może czuć się inaczej nie tłumiąc jednych uczuć innymi .
Zdrowej samoregulacji można się nauczyć.

352

Odp: zostawił mnie po raz...setny
Reca36 napisał/a:

Nie umiem sobie poradzić z tymi natretnymi myślami : dlaczego, jak on mógł, przecież umie być dobry, co ja mu zrobiłam? Dlaczego zwala na mnie winę? Ciągle siedzą mi w głowie. Mimo, iż wiem jak jest. Te myśli wywołują u mnie smutek, łzy w oczach. Zamykam się w sobie. W pracy pytają co się ze mną dzieje. Moja mama dopytuje.
Chciałabym umieć się już z tym wszystkim pogodzić i iść dalej. A ja wracam wspomnieniami. Próbuję to wszystko wyrzec. Słucham w necie psychologów, czytam o Narcyzie to się wszystko zgadza, wszystko wiem a mimo to te myśli krążą.
Biorę witaminy. Ścisk w klacie jest. Już się trochę boję o to.

Reca, jedynym sposobem na przetrwanie teraz, to napisanie sobie na kartce/scianie etc. ze jest sie NALOGOWCEM.
Musisz to zrozumiec, poczuc w ciele.
Aby wyjsc z nalogu potrzebujesz kilka tygodni detoksu, a pozniej trzymanie sie w trzezwosci.
Nie bede cie pouczac co alkoholik musi robic, zeby przestac pic. Schemat u ciebie jest dokladnie taki sam, tylko ''substancja'' zaleznosci inna.
Przejdz przez to pieklo, bol psychiczny i fizyczny kiedys minie, pozniej wszystko sie uspokoi.
Szkoda marnowac wiecej swojego zycia. Mamy je tylko jedno. Ono jest takie piekne!

353

Odp: zostawił mnie po raz...setny

Trafiłam na fajny blog o Narcyzie. Czytając to czułam taką siłę.... Minęła godzina i znów to samo. Leżę na łóżku, patrzę w sufit... Czuję się taka samotna, obdarta z miłości, podałam mu serce na tacy a on je poćwiartował. Wiem, że jestem wolna, nic mnie z nim nie łączy. Prócz... Właśnie. Już nic. Dziś rano otrzymałam wiadomość, że mam problem emocjonalny, jestem psychiczna. I to, że mną jest problem nie z nim. Ze on to wszystko przemyślał raz jeszcze i nie chce mnie takiej, że nawet pisanie do mnie nie jest mile. I na koniec. Miłego dnia.
Ręce mi opadły. Facet który parenascie dni temu nosił mnie na rękach... Tyle ma mi do powiedzenia po 4 latach.
Chyba muszę dobić do dna, bo przez muł już przeszłam.

354

Odp: zostawił mnie po raz...setny
Reca36 napisał/a:

Leżę na łóżku, patrzę w sufit...
Chyba muszę dobić do dna, bo przez muł już przeszłam.

Nie musisz dobijać ,ale możesz przebijać kolejne dna .
Jak już poleżałaś i popatrzyłaś w sufit bo Ci wolno przecież i nic na siłę, to teraz się podnieś i idź na spacer z pół godziny pooddychaj.
Prawdopodobnie i tak będziesz rozmyślać na spacerze ale ruch jest lepszy niż statyczne patrzenie w sufit, sufit jak sufit niewiele tam jest a na spacerze więcej się dzieje i możesz obserwować innych ludzi ,drzewa ,dzieci ,siebie w tym wszystkim.

355

Odp: zostawił mnie po raz...setny
Reca36 napisał/a:

Trafiłam na fajny blog o Narcyzie. Czytając to czułam taką siłę.... Minęła godzina i znów to samo. Leżę na łóżku, patrzę w sufit... Czuję się taka samotna, obdarta z miłości, podałam mu serce na tacy a on je poćwiartował. Wiem, że jestem wolna, nic mnie z nim nie łączy. Prócz... Właśnie. Już nic. Dziś rano otrzymałam wiadomość, że mam problem emocjonalny, jestem psychiczna. I to, że mną jest problem nie z nim. Ze on to wszystko przemyślał raz jeszcze i nie chce mnie takiej, że nawet pisanie do mnie nie jest mile. I na koniec. Miłego dnia.
Ręce mi opadły. Facet który parenascie dni temu nosił mnie na rękach... Tyle ma mi do powiedzenia po 4 latach.
Chyba muszę dobić do dna, bo przez muł już przeszłam.


Typowe zachowanie narcyza. To Ty masz problem, to Ty powinnaś szukać pomocy... Ja swojemu psychopacie przedstawiłam twarde dowody na jego zdradę i usłyszałam: jestem w pracy, a tobie chyba się nudzi. smile

356

Odp: zostawił mnie po raz...setny
Azi576 napisał/a:
Reca36 napisał/a:

Trafiłam na fajny blog o Narcyzie. Czytając to czułam taką siłę.... Minęła godzina i znów to samo. Leżę na łóżku, patrzę w sufit... Czuję się taka samotna, obdarta z miłości, podałam mu serce na tacy a on je poćwiartował. Wiem, że jestem wolna, nic mnie z nim nie łączy. Prócz... Właśnie. Już nic. Dziś rano otrzymałam wiadomość, że mam problem emocjonalny, jestem psychiczna. I to, że mną jest problem nie z nim. Ze on to wszystko przemyślał raz jeszcze i nie chce mnie takiej, że nawet pisanie do mnie nie jest mile. I na koniec. Miłego dnia.
Ręce mi opadły. Facet który parenascie dni temu nosił mnie na rękach... Tyle ma mi do powiedzenia po 4 latach.
Chyba muszę dobić do dna, bo przez muł już przeszłam.


Typowe zachowanie narcyza. To Ty masz problem, to Ty powinnaś szukać pomocy... Ja swojemu psychopacie przedstawiłam twarde dowody na jego zdradę i usłyszałam: jestem w pracy, a tobie chyba się nudzi. smile

Jeny... Ile razy ja słyszałam jestem w pracy a Ty znów masz pretensje, chyba nie masz nic do roboty.

357 Ostatnio edytowany przez Britan (2020-09-16 17:19:14)

Odp: zostawił mnie po raz...setny

Tak czytam wasze perypetie i dochodzę do wniosku, że moja ostatnia luba była narcyzem, a najlepsze jest to, że ja sobie wmówiłem, że to ja nim byłem.
Dzisiaj psycholog mi powiedział, że żadnego narcystycznego zachowania u mnie nie widzi. Za to byłem w dużej roli ofiary, z której udało się wyjść.

To co napisałyście teraz dało mi do myślenia. Ona dosłownie tak samo gadała. Czyli, to ty masz problem, nie masz nic lepszego do roboty niż pretensje. Takie teksty.
Do tego nie pamiętam czy kiedykolwiek zapytała mnie po prostu co u mnie, co słychać. Tylko godzinami po prostu gadała o sobie, o jej problemach, życiu.
Słyszałem od jednej osoby, że ona ma ego w kosmosie. Jak ja niby miałem się otworzyć?


Teraz mam inną na razie koleżeńską (na początku jasno zadeklarowałem, ze nie chcę się aktualnie wiązać) relację i kobieta pyta o mnie praktycznie cały czas, a jak jej coś wypadnie i nie możemy się spotkać to przeprasza 3 razy.
Trochę w drugą stronę przesadza, ale próbuję ją naprostować, że jestem zwykłym chłopakiem i wiem, że ludzie mogą czasem nie mieć czasu.

358

Odp: zostawił mnie po raz...setny

Reca
Dlatego nie reaguj na to. Jakby chłopak był normalny to by był cicho, przemyślałby swoje i po ochłonięciu za jakiś dłuższy czas by się z Tobą skontaktował zeby porozmawiać. A on... Cóż...

Britan
Dlatego pisałam na Twoim wątku żebys się dokładnie zastanowił czy chcesz ten kontakt za te 2 miesiące bo wiele może się wydarzyć. Także naprawdę przemysł zanim coś zrobisz.

359 Ostatnio edytowany przez Azi576 (2020-09-16 18:26:32)

Odp: zostawił mnie po raz...setny
Reca36 napisał/a:
Azi576 napisał/a:
Reca36 napisał/a:

Trafiłam na fajny blog o Narcyzie. Czytając to czułam taką siłę.... Minęła godzina i znów to samo. Leżę na łóżku, patrzę w sufit... Czuję się taka samotna, obdarta z miłości, podałam mu serce na tacy a on je poćwiartował. Wiem, że jestem wolna, nic mnie z nim nie łączy. Prócz... Właśnie. Już nic. Dziś rano otrzymałam wiadomość, że mam problem emocjonalny, jestem psychiczna. I to, że mną jest problem nie z nim. Ze on to wszystko przemyślał raz jeszcze i nie chce mnie takiej, że nawet pisanie do mnie nie jest mile. I na koniec. Miłego dnia.
Ręce mi opadły. Facet który parenascie dni temu nosił mnie na rękach... Tyle ma mi do powiedzenia po 4 latach.
Chyba muszę dobić do dna, bo przez muł już przeszłam.


Typowe zachowanie narcyza. To Ty masz problem, to Ty powinnaś szukać pomocy... Ja swojemu psychopacie przedstawiłam twarde dowody na jego zdradę i usłyszałam: jestem w pracy, a tobie chyba się nudzi. smile

Jeny... Ile razy ja słyszałam jestem w pracy a Ty znów masz pretensje, chyba nie masz nic do roboty.


Reca,
pisałam Ci już, że my chyba spotykałyśmy się z tym samym facetem.

360

Odp: zostawił mnie po raz...setny
Reca36 napisał/a:
Azi576 napisał/a:
Reca36 napisał/a:

Trafiłam na fajny blog o Narcyzie. Czytając to czułam taką siłę.... Minęła godzina i znów to samo. Leżę na łóżku, patrzę w sufit... Czuję się taka samotna, obdarta z miłości, podałam mu serce na tacy a on je poćwiartował. Wiem, że jestem wolna, nic mnie z nim nie łączy. Prócz... Właśnie. Już nic. Dziś rano otrzymałam wiadomość, że mam problem emocjonalny, jestem psychiczna. I to, że mną jest problem nie z nim. Ze on to wszystko przemyślał raz jeszcze i nie chce mnie takiej, że nawet pisanie do mnie nie jest mile. I na koniec. Miłego dnia.
Ręce mi opadły. Facet który parenascie dni temu nosił mnie na rękach... Tyle ma mi do powiedzenia po 4 latach.
Chyba muszę dobić do dna, bo przez muł już przeszłam.


Typowe zachowanie narcyza. To Ty masz problem, to Ty powinnaś szukać pomocy... Ja swojemu psychopacie przedstawiłam twarde dowody na jego zdradę i usłyszałam: jestem w pracy, a tobie chyba się nudzi. smile

Jeny... Ile razy ja słyszałam jestem w pracy a Ty znów masz pretensje, chyba nie masz nic do roboty.

O rany, jak na razie to wygląda na to, że to jemu się nudzi, że tak Ci ciągle tyłek truje.. :> absolutnie nawet przez sekundę nie analizuj tego, ale to już raczej wiesz. Typowe, ja jestem ok ale to Ty jesteś nienormalna, bo wymyślasz, bo histeryzujesz itp. I do tego te miłego dnia na koniec, dobre sobie. Ale to też tylko po to, żeby on we władnych oczach widział siebie jako tego w porządku, a tak naprawdę jest żałosny.
Czy nie miał być przypadkiem zablokowany na wszystkich numerach?

Tekst, że nie ma teraz czasu bo jest w pracy a ja go męczę też się u mnie pojawiał jak zaczynało być niewygodnie, tak mi teraz przypomnialyscie z poprzednich wcieleń.

A tłumaczenie się z dowodów zdrady czy innych dziwnych wyskoków.. Nawet tego nie będę komentować. To jest niesamowite jaką oni mają fantazje, nawet średnio rozgarnięta osoba by w te tłumaczenia nie uwierzyła.

361

Odp: zostawił mnie po raz...setny
Reca36 napisał/a:

Trafiłam na fajny blog o Narcyzie. Czytając to czułam taką siłę.... Minęła godzina i znów to samo. Leżę na łóżku, patrzę w sufit... Czuję się taka samotna, obdarta z miłości, podałam mu serce na tacy a on je poćwiartował. Wiem, że jestem wolna, nic mnie z nim nie łączy. Prócz... Właśnie. Już nic. Dziś rano otrzymałam wiadomość, że mam problem emocjonalny, jestem psychiczna. I to, że mną jest problem nie z nim. Ze on to wszystko przemyślał raz jeszcze i nie chce mnie takiej, że nawet pisanie do mnie nie jest mile. I na koniec. Miłego dnia.
Ręce mi opadły. Facet który parenascie dni temu nosił mnie na rękach... Tyle ma mi do powiedzenia po 4 latach.
Chyba muszę dobić do dna, bo przez muł już przeszłam.

No to teraz pomyśl, zerwałaś z nim i się nie odzywasz. Nie obrażasz, nie wypisujesz. A on Ci pisze takie coś. Nie uważasz, że to nienormalne ?

362 Ostatnio edytowany przez Reca36 (2020-09-16 21:25:57)

Odp: zostawił mnie po raz...setny

Britan na początku pytał co robię, co u mnie itp. Ale to było 3 l.temu smile ostatnimi czasy tylko o sobie, co robiłem, co będę robił, co mnie boli, jak się czuje i na koniec jak np nie było mnie na msg a on pisał. No to idę zjeść.
Zero pytań gdzie jestem, co robię, Zero zainteresowania. Ja nie wiedziałam co mam odp. Na takie wiadomości i pewnie rzeczywiście były "pretensje "dlaczego mną nie interesujesz się. Później jego wnerw, odsunięcie się i znów to samo.

Wypiłam piwo. Tak mnie ściska w tej klacie, że masakra.po tym piwie lepiej smile
Może pójdę jutro na jakieś ekg.

Jest taki koleś któremu wiem że się podobam. On zna sytuację. Zaprosił mnie w poniedziałek na kawę. Napisał, że nie będzie to randka, bo wie że tego nie chce, poprostu spotkanie. On leci na mnie jak pszczoła do miodu. Czuc to. Nie mój typ. Czasem fajnie sobie pogadać i tyle. Nie wiem. Nie chcę robić mu nadziei.


I odezwał się do mnie "kumpel" mojego narcyza. Znamy się. Zapytał jak sobie radzę i wiecie co? Jestem w szoku. Napisał mi, że dobrze, że to ucielam. On go zna tyle lat. I że to dziwny człowiek. Specyficzny. Trochę pogadaliśmy. Ze jak do niego wroce to bedzie tak ciągle. Jestem trochę zdziwiona, że on to napisał. Może go nie lubi ( mój narcyz jest jego szefem też)

Ehh.

Edit : nie mój narcyz. Nie mam żadnego narcyza

363 Ostatnio edytowany przez Britan (2020-09-16 23:14:42)

Odp: zostawił mnie po raz...setny
KoloroweSny napisał/a:

Britan
Dlatego pisałam na Twoim wątku żebys się dokładnie zastanowił czy chcesz ten kontakt za te 2 miesiące bo wiele może się wydarzyć. Także naprawdę przemysł zanim coś zrobisz.

Dziękuje smile
Na razie czytam forum, wyciągam wnioski i próbuję być jak najlepszym człowiekiem przed wejściem w kolejną relację.
Coś mnie do niej niesamowicie ciągnie, ale będę próbować jak najbardziej trzeźwo do tego podejść.

Reca36 napisał/a:

Britan na początku pytał co robię, co u mnie itp. Ale to było 3 l.temu smile ostatnimi czasy tylko o sobie, co robiłem, co będę robił, co mnie boli, jak się czuje i na koniec jak np nie było mnie na msg a on pisał. No to idę zjeść.
Zero pytań gdzie jestem, co robię, Zero zainteresowania. Ja nie wiedziałam co mam odp. Na takie wiadomości i pewnie rzeczywiście były "pretensje "dlaczego mną nie interesujesz się. Później jego wnerw, odsunięcie się i znów to samo.

U mnie ten sam schemat. Tylko ona ona i ona.
Od jakiegoś momentu nie pytała mnie co robię, jak się czuję czy cokolwiek. Tylko jej problemy, jej historie.
Na końcu mi wygarnęła, że ja się przed nią nie otworzyłem. Próbowałem, ale przeważenie było tak, że ona musi iść spać bo rano do pracy, albo jakaś inna wymówka.

Teraz czuję się trochę jak taki emocjonalny tampon który jak przestał być potrzebny wyrzuciła do kosza.
Jak tak patrzę z boku to ona na prawdę jest mega egoistką. Znalazłem swoje stare notatki w notatniku, gdzie napisałem co mi się w niej nie podoba. Przeważają zdania o tym, że olewa mnie, gada tylko o sobie, ja o nią cały czas pytam, a ona o mnie nic a nic. Po prostu czułem się jak ktoś obok, a nie w środku relacji.
Ktoś pomyśli wypaliło się u niej zauroczenie. Ok, ale potem wysyłała mi zdjęcia i teksty typu śniło mi się, że przytuliłam się do ciebie, planowała wspólne wyjazdy, a nawet wspólne mieszkanie.

Przeraziło mnie to o czym Wy pisałyście - objawy psychosomatyczne.
Powiedziała takim podłamanym, prawie płaczliwym głosem, że każde moje słowo sprawia jej ból (w klatce, zbiera ją na rzygi). Ona cierpi na nerwicę lekową, hipochondrię i depresję.
Wtedy na prawdę wkręciłem sobie rolę ofiary, że wpędzę ją do grobu.

364

Odp: zostawił mnie po raz...setny

ale przełażą przeze mnie rożne emocje, na przemian, olewka, radość,że to koniec. spokój.
Złość a od paru chwil myśli : czemu on nie robi nic żeby to naprawić, pogadać na serio byłam nikim przez 4 lata?

365

Odp: zostawił mnie po raz...setny

Bo nie chce.
Przecież gdyby chciał coś zrobić - to już dawno by to robił.

366 Ostatnio edytowany przez Britan (2020-09-17 11:15:34)

Odp: zostawił mnie po raz...setny
IsaBella77 napisał/a:

Bo nie chce.
Przecież gdyby chciał coś zrobić - to już dawno by to robił.

Autorka tematu powiedziała mu, że to koniec.
Więc co on ma robić.

367

Odp: zostawił mnie po raz...setny
Reca36 napisał/a:

ale przełażą przeze mnie rożne emocje, na przemian, olewka, radość,że to koniec. spokój.
Złość a od paru chwil myśli : czemu on nie robi nic żeby to naprawić, pogadać na serio byłam nikim przez 4 lata?


RECA36 on Cię nie kocha , dlatego.

368

Odp: zostawił mnie po raz...setny
Britan napisał/a:
IsaBella77 napisał/a:

Bo nie chce.
Przecież gdyby chciał coś zrobić - to już dawno by to robił.

Autorka tematu powiedziała mu, że to koniec.
Więc co on ma robić.

Mylisz się. To ze ona powiedziala ze to koniec nie znaczy ze dla niego rowniez to koniec. To ze on nic nie robi wynika z faktu, ze on jej poprostu nie kocha. Ale zacznie robic, nawet kajac sie gdy uwierzy wlasnie ze to juz definitywnie zerwanie przez Autorke. Wtedy wlaczy mu sie tryb "wymyka mi sie ofiara" i zacznie taniec godowy. Nie, nie dlatego ze nagle mu zacznie zalezec lub cos zrozumie ale zwyczajnie szkoda jest stracic swoją ofiare. Niby mozna znalezc nowa ale to zawsze wymaga zachodu, urabiania, tresury no i jednak  wiele kobiet nie pozwoli sobie wejsc na glowe jak to zrobila Reca tylko po pierwszych zagrywach Romeo spusci go po brzytwie. Dlatego narcyz nie rezygnuje latwo i nie ma to nic wspolnego z miloscia.
Poki co exio stosuje stare, sprawdzone schematy. Zbagatelizowac, obrocic sytuacje w zart, wbic w poczucie winy ze to Reca znowu kreci drame o nic, zbesztac az sama przyjdzie i jeszcze przeprosi. Bo pewnie nie raz przepraszala (mimo ze nie czula winy w sobie) albo chociaz dazyla do pojednania skolowana wyrzutami toksyka, ze moze rzeczywiscie to tez jej wina.

369

Odp: zostawił mnie po raz...setny

Wiem. Wiem. Wiem. Nie kocha.
Britan myślę że nie tylko ja mówiłam że to koniec a inne osoby walczyly. Rozsądnie, jak dorośli ludzie umieli pogadać. Najgorszej boli fakt zze zachował się jak szczeniak.

370

Odp: zostawił mnie po raz...setny
Reca36 napisał/a:

Wiem. Wiem. Wiem. Nie kocha.
Britan myślę że nie tylko ja mówiłam że to koniec a inne osoby walczyly. Rozsądnie, jak dorośli ludzie umieli pogadać. Najgorszej boli fakt zze zachował się jak szczeniak.

Reca ale o czym on ma pogadac. Chyba nie czytalas tego co pisalam chwilke wyzej. On nie chce gadac bo to by wymagalo jakis zmian w sobie. A on zmieniac sie nie chce i nie zamierza. Chce miec Cie na dotychczasowych pasujacych mu zasadach. Mozliwa jest tylko rzekoma zmiana na podstawie rzekomej rozmowy na ktora jeszcze, zapewniam Cie, przyjdzie czas. Poki co on ćwiczy stare schematy ktore dotychczas sie sprawdzaly w obchodzeniu sie z Toba. Argument pseudoobjawienia ze zle robil zostawia sobie na moment krytyczny gdy juz naprawde bedzie widzial mur z Twej strony.

371

Odp: zostawił mnie po raz...setny

Mur  postawiłam. Ja i tak nie wrócę do niego, tylko straszne to jest, że człowiek potrafi taki być. Dwulicowy.  Wystarczyła by szczera rozmowa, choć wiem że w jego wypadku to nie możliwe.
Jak narazie milczy od tamtej pory. Może dał sobie spokój już na prawdę. Powinnam się cieszy co? Tu właśnie toczy się walka między sercem a rozumem.
Kiedyś wybrałam serce...

A na rozmowę z nim myślę że pora nie przyjdzie. On ma za wysokie ego

372

Odp: zostawił mnie po raz...setny
Reca36 napisał/a:

ale przełażą przeze mnie rożne emocje, na przemian, olewka, radość,że to koniec. spokój.
Złość a od paru chwil myśli : czemu on nie robi nic żeby to naprawić, pogadać na serio byłam nikim przez 4 lata?


Dlatego nic nie zrobi bo on nie ma zielonego oraz bladego pojęcia co zrobić i jak to zrobić,nie wie ,nie potrafi,nie umie ,i nie chce ,bo po co. skoro z Ciebie zrobił sobie źródło jakichś emocji różnych pod ręką ,tak mu było wygodnie przystosował się i przyzwyczaił ,a Ty mu niechcący nieświadomie i świadomie pozwoliłaś, chcąc jednak ugrać też coś dla siebie ciągle czekając i ustępując lub robiąc na złość , tak działają toksyczne symbiotyczne związki oparte na wzajemnym wykorzystywaniu się, a nie rozwijaniu więzi, na żądaniu i egzekwowaniu nie możliwych do spełnienia mrzonek w postaci wypełniania drugą osobą pustki ,braków ,różnych różniastych kompleksów i deficytów. On to robił i Ty to robiłaś za jakiś czas zobaczysz jak oprzytomniejesz swoje role, teraz za wcześnie bo masz spore poczucie winy i poczucie krzywdy,urazy i niechęć do siebie, jeszcze zbyt łatwo Tobą manipulować za ich pomocą.
Facet nie dojrzał i nie dorósł do zdrowej relacji dlatego Ciebie wybrał bo to było łatwiejsze ,Ty dałaś się nagiąć .
Ciało jest mądre daje Ci znaki że ten związek jest chory niejasny mętny trujący szkodzi Ci nic już się nie zmieni na lepsze bo oboje straciliście kontrolę każde po swojemu nad sobą i równowagę a panowanie nad sobą przeszło w walkę o uczucia .
Przepalone styki nie do odzyskania - fajrant.

Ach te rozkminy,jakby odpowiedź miała Ci pomóc i sprawić ulgę.
Jak znajdziesz odpowiedź to wynajdziesz następne pytanie do dręczenia siebie.

373

Odp: zostawił mnie po raz...setny
Britan napisał/a:
IsaBella77 napisał/a:

Bo nie chce.
Przecież gdyby chciał coś zrobić - to już dawno by to robił.

Autorka tematu powiedziała mu, że to koniec.
Więc co on ma robić.

I tu dochodzimy do sedna.
Bo gdyby to był naprawdę koniec - to Reca nie oczekiwałaby żadnego działania od niego. Nie liczyłaby na to, że on coś zrobi, że będzie walczył, że coś sobie uświadomi.
I to właśnie różni te dwa końce.
Jeden jest pozorny - czyli manipulacja, po to, aby wywierać naciski na partnerze.
A drugi jest prawdziwy - czyli jak jest koniec, to jest koniec. Kończymy coś po to, żeby to zakończyć, a nie żeby wywrzeć na kimś nacisk, skłonić go do oczekiwanych przez nas zachowań itp.

374

Odp: zostawił mnie po raz...setny
IsaBella77 napisał/a:
Britan napisał/a:
IsaBella77 napisał/a:

Bo nie chce.
Przecież gdyby chciał coś zrobić - to już dawno by to robił.

Autorka tematu powiedziała mu, że to koniec.
Więc co on ma robić.

I tu dochodzimy do sedna.
Bo gdyby to był naprawdę koniec - to Reca nie oczekiwałaby żadnego działania od niego. Nie liczyłaby na to, że on coś zrobi, że będzie walczył, że coś sobie uświadomi.
I to właśnie różni te dwa końce.
Jeden jest pozorny - czyli manipulacja, po to, aby wywierać naciski na partnerze.
A drugi jest prawdziwy - czyli jak jest koniec, to jest koniec. Kończymy coś po to, żeby to zakończyć, a nie żeby wywrzeć na kimś nacisk, skłonić go do oczekiwanych przez nas zachowań itp.

Racja. I tu sie pieknie klania to o czym napisal wyzej Paslawek. Reca tez manipuluje exem. Koniec w jej wydaniu ma byc nie koncem ale karą, otrzezwieniem, ktore zmusi exa do zmiany, skruchy. Gdyby to naprawde byl koniec to nie interesowaloby jej juz nic co on moze miec jej do powiedzenia czy wyjasnienia. Ona nadal w tym siedzi i czeka ze on zrobi cos co przywroci ich zwiazek.

375

Odp: zostawił mnie po raz...setny

Zgadzam się z Tobą feniks!
Jedyna droga do wyjścia - o ile oczywiście pragnie się wyjścia - to zamiana ról we własnym ośrodku życiowym. Z miejsca na piedestale zrzucamy jego, a stawiamy siebie.
I stosownie do tego, z pytań - dlaczego on tamto? dlaczego on siamto? dlaczego on nie, dlaczego on tak? - powstają pytania - dlaczego ja?
Dlaczego tak się czuję, z jakiego powodu czuję to co czuję, co to oznacza, czego oczekuję.
Tylko pytania postawione w ten sposób sprawiają, że człowiek ma świadomość własnej odpowiedzialności za swój stan emocjonalny, psychiczny, za swoją równowagę. To moc sprawcza.
W przeciwnym wypadku - to on się nie starał, dlaczego on nie walczy, czemu on nie ratuje, dlaczego nie zabiega - oddajemy odpowiedzialność za nasze uczucia i życie komuś innemu.

376

Odp: zostawił mnie po raz...setny

MAcie rację.

W głębi duszy Łudziłam sie ,że on będzie chciał ze mną pogadać tak od serca..jak kiedys , gdy mu zależało zeby mnie znowu przyciągnąć.

Tylko pytanie po co ja na to czekam skoro nie chce już tkwić w tym.

teraz Wam cos opowiem jak poniżyłam sie do końca.

Dzwoni numer znów jakiś nowy, to on. Odebrałam , chwila ciszy.
I tekst: jak mogłas mnie tak ponizyc ,ze blokujesz numery, więc odpowiedziałam mu,że to ja czuje sie jak śmieć. A on : aha wiec do widzenia i rzucił słuchawkę. Ja głupia oddzwoniłam a numer wyłączony.

za godzinę dzwoni zastrzeżony jakiś, znów on, więc mowie mu na wstępie,że jesli nie stac go na szczerą rozmowę , jak dorośli ludzie ,żeby sie nie znienawidziec na koniec to przystopuj, bo jak nie, to odkładam słuchawkę , wychodzę i wiecej nie odbiorę zadnego numeru.


A on : to odkładaj i więcej nie wracaj. ( głośno, wyraźnie na mnie nakrzyczał, dokładając ,że jestem wariatką, a on w gówno burzy nie uczestniczy)

koniec teatrzyku.

moje klapki spadły , ale zsunęły je moje łzy.,morze łez.
Teraz to dopiero czuje sie jak śmieć, jak mogłam to sobie zrobić? jak mogłam!!!!!!!!

i wiecie co? nienawidzę go

377

Odp: zostawił mnie po raz...setny

Kolejna uzalezniona neurotyczka, ktora szuka widowni dla swoich emocji.

378

Odp: zostawił mnie po raz...setny

Pronome emocje. Wzięły górę. To jest dwfinitney koniec. Jutro zmieniam nr tel

379

Odp: zostawił mnie po raz...setny
Reca36 napisał/a:

MAcie rację.
W głębi duszy Łudziłam sie ,że on będzie chciał ze mną pogadać tak od serca..jak kiedys , gdy mu zależało zeby mnie znowu przyciągnąć.

Ależ jemu zależy na tym, żeby Cię znowu przyciągnąć. To dlatego nadal się kontaktuje.
Cały problem jest w tym, że on chce Cię przyciągnąć i wrócić do relacji - na dotychczasowych zasadach i w dotychczasowym kształcie.

Reca36 napisał/a:

Tylko pytanie po co ja na to czekam skoro nie chce już tkwić w tym.

Gdybyś nie chciała, to byś nie czekała.

Reca36 napisał/a:

teraz Wam cos opowiem jak poniżyłam sie do końca.
Dzwoni numer znów jakiś nowy, to on. Odebrałam , chwila ciszy.
I tekst: jak mogłas mnie tak ponizyc ,ze blokujesz numery, więc odpowiedziałam mu,że to ja czuje sie jak śmieć. A on : aha wiec do widzenia i rzucił słuchawkę. Ja głupia oddzwoniłam a numer wyłączony.

I tu jest właśnie pies pogrzebany. Ja, gdybym usłyszała głos toksyka po odebraniu telefonu, natychmiast rozłączyłabym rozmowę i natychmiast dodałabym numer do czarnej listy. Ty nie dość, że się tłumaczysz przed nim, to jeszcze oddzwaniasz.
Na tym polega Twoje zrywanie kontaktu? Przecież gość widzi, że jesteś mega niekonsekwentna i nie ma do Ciebie za grosz szacunku. On nie traktuje Cię poważnie. Nawet jeśli wrócisz do niego - a sądzę, że wrócisz, bo to tylko kwestia czasu z takim nastawieniem - to NIGDY nie stworzycie normalnego, satysfakcjonującego obie strony związku. On ma Cię za nic.

Reca36 napisał/a:

za godzinę dzwoni zastrzeżony jakiś, znów on, więc mowie mu na wstępie,że jesli nie stac go na szczerą rozmowę , jak dorośli ludzie ,żeby sie nie znienawidziec na koniec to przystopuj, bo jak nie, to odkładam słuchawkę , wychodzę i wiecej nie odbiorę zadnego numeru.

Które to już kategoryczne nie odbieranie? Dwudzieste? Pięćdziesiąte?

Reca36 napisał/a:

A on : to odkładaj i więcej nie wracaj. ( głośno, wyraźnie na mnie nakrzyczał, dokładając ,że jestem wariatką, a on w gówno burzy nie uczestniczy)
koniec teatrzyku.

E tam, co najwyżej kolejny akt. Nie ma strony w tym wątku, na której byś nie pisała, że to definitywny koniec.

Reca36 napisał/a:

moje klapki spadły , ale zsunęły je moje łzy.,morze łez.
Teraz to dopiero czuje sie jak śmieć, jak mogłam to sobie zrobić? jak mogłam!!!!!!!!

Ja widać mogłaś. Tak samo jak kilkadziesiąt poprzednich razy. Nic się przecież nie zmienia, po co to spazmy?
Przecież klapki spadły Ci tu już sto razy.

Reca36 napisał/a:

i wiecie co? nienawidzę go

Przykro mi to pisać, ale jesteś w tej nienawiści tak konsekwentna, jak i w tym rozstaniu i w braku kontaktów.
Co z całą pewnością zrobi Ci dobrze, to próba uspokojenia się i powrotu do racjonalnego myślenia. A nie ciągłe histerie i nakręcanie samej siebie na on, on, on, on ...

380 Ostatnio edytowany przez Britan (2020-09-17 16:05:03)

Odp: zostawił mnie po raz...setny

Odetnij się od niego całkowicie. To pomoże.
Zmiana numeru telefonu, dezaktywowanie facebooka. Po pracy prosto do domu, a w domu rób cokolwiek aby nie myśleć. Ja proponuję po prostu seriale do późnego wieczora. Planowałaś coś od dawna obejrzeć? Zrób to. Wieczorem jakiś lek pomagający zasnąć i po tygodniu powinno być lepiej.
Przynajmniej u mnie tak było.

381

Odp: zostawił mnie po raz...setny

Nie planowałam ale właśnie idę na drinka z koleżankami. Wystroilam się, otarlam oczy z łez. Mam wsparcie w przyjeciolkach. W siostrze. (która już od dawna mnie ostrzegała) idę się bawić dziś. A tych słów jego na koniec nie zapomnę nigdy. Tną gorzej niż nóż....

382

Odp: zostawił mnie po raz...setny
Reca36 napisał/a:

Nie planowałam ale właśnie idę na drinka z koleżankami. Wystroilam się, otarlam oczy z łez. Mam wsparcie w przyjeciolkach. W siostrze. (która już od dawna mnie ostrzegała) idę się bawić dziś. A tych słów jego na koniec nie zapomnę nigdy. Tną gorzej niż nóż....

Wszystko ładnie, pięknie. Wyjscie gdzieś na miasto fajnie, super. Tylko raczej alkohol w tym przypadku to kiepski wybór.

383

Odp: zostawił mnie po raz...setny
Reca36 napisał/a:

Pronome emocje. Wzięły górę. To jest dwfinitney koniec. Jutro zmieniam nr tel

Tych końców, zapewnień o nich, prób przekonania, że Ty już wiesz co powinnaś zrobić, że na pewno już tak nie chcesz, że blokujesz, że nienawidzisz, że nigdy więcej - była taka ilość, że na tym etapie nie tylko pokazujesz kompletny brak konsekwencji, zresztą i jemu, i sobie samej również, ale też zaczynasz brzmieć coraz bardziej irytująco. Ja rozumiem, że może być Ci trudno, w końcu czterech lat nie da się jednym cięciem wykreślić z życia, jakby nigdy nie zaistniały, ale weź pod uwagę, że tyle osób usiłowało Ci pomóc, dostałaś tyle cennych wskazówek, rad opartych na własnym doświadczeniu, a zachowujesz się jakby to wszystko było po nic, jakbyś w ogóle ich nie przemyślała, nie przyjęła do wiadomości i nie miały żadnego znaczenia.
W jakim celu zatem powstał ten wątek? Może uczciwiej byłoby już na wstępie zaznaczyć, że potrzebujesz wyłącznie widzów dla swojego dramatu?

W tym miejscu zacytuję samą siebie z drugiej strony tego tematu:

Wbrew temu, co tutaj czytamy, jestem przekonana, że jeśli tylko z jego strony pojawiłoby się słowo "przepraszam", a po nim coś z typie "tęsknię, brakuje mi Ciebie", to nie trwałoby długo, a wszystkie te samej sobie złożone obietnice, stwierdzenia wskazujące na przebudzenie, deklarowana świadomość destrukcyjnego wpływu tej relacji na uczucia i emocje Autorki - stałyby się przeszłością i bez wahania rzuciłaby się mu w ramiona.

Od tamtego czasu minęły prawie trzy tygodnie, a Ty stoisz właściwie w tym samym miejscu, co dzisiaj spektakularnie udowodniłaś.

384

Odp: zostawił mnie po raz...setny

Alkohol nie podziałał źle. Wręcz przeciwnie, zeszło napięcie. Dziś też jest ok. dużo nie wypiłam. PRzeciez jeżdze rano autem do pracy, więc nie poszalałam smile
ale miło spędziłam czas z tymi, dla których jestem ważna.

Tak dostałam wiele wskazówek, dzięki nimi jakoś przetrwałam najgorsze.
Przyznaje ,że łudziłam się ze on oprzytomnieje...
ale koniec filmu, bez happy endu.

dziękuję Wam wszystkim.

385 Ostatnio edytowany przez Chio (2020-09-18 10:12:09)

Odp: zostawił mnie po raz...setny

Od jakiegoś momentu w tym wątku kołacze mi się myśl, że Autorka i jej Ex? tak naprawdę są siebie warci!

386

Odp: zostawił mnie po raz...setny

Weszłam tu Reca na Twój wątek i jest mi autentycznie przykro, że ciągle jesteś w złym miejscu. Niestety mam wrażenie, że w nim pozostaniesz tak długo, jak długo będziesz wewnętrznie liczyć, że cudownym sposobem Twój były coś zrozumie. Żeby cokolwiek w życiu zrozumieć, to trzeba chcieć. Trzeba chcieć zmienić sytuację, przyjrzeć się sobie, zastanowić się nad sobą i miejscu w jakim znajdujemy się w życiu, wtedy i tylko wtedy realne jest jakiekolwiek zrozumienie i zmiana. Młotkiem tego do głowy nikomu nie wbijesz.

Twój były zachowuje się jak typowy manipulant i przemocowiec. Poważnie chciałabyś budować przyszłość z takim człowiekiem? Wielu ludzi potrafi być miłymi, czułymi, kochanymi, ale to postępowanie w trudnych, kryzysowych sytuacjach świadczy o człowieczeństwie, nie na odwrót.

Mam wrażenie, że ten człowiek nadal sprawuje nad Tobą kontrolę emocjonalną, a tak być nie powinno. Wiem, że miejsce w którym jesteś jest paskudne. Boli. Tęsknisz. Łakniesz ulgi. Chciałabyś, żeby to się skończyło i żeby ktoś to zrobił dla Ciebie. Zła wiadomość jest taka, że nikt nie zrobi tego za Ciebie. Dobra wiadomość jest taka, że Ty możesz to zrobić dla siebie.

I jeszcze kilka przemyśleń:

Po pierwsze - koniec to koniec. Jeśli sama się uczciwie ze sobą nie rozliczysz z własnych oczekiwań i tego czy za decyzjami idą realne czyny, nikt, włączając w to Ciebie, nie będzie Cię traktował poważnie. I uświadom sobie jedną istotną rzecz: nie jesteś nikim, wszystko jest z Tobą w porządku, zasługujesz na miłość i dobre traktowanie, po prostu podjęłaś bardzo złą decyzję trwając na siłę w związku z osobą, która nie chce w nim być na takich zasadach jak Ty byś chciała. I nie ma znaczenia naprawdę jak było kiedyś, że kochał, że dbał. Liczy się tylko dzień dzisiejszy. To bardzo istotne, żeby zachować w głowie właściwy obraz sytuacji, kiedy Twój umysł i emocje będą Ci podpowiadać, że może eksio nie był taki zły. Może na początku nie był, ale teraz jest. I tego się trzymaj.

Po drugie - myślę, że terapia może pomóc. Ja po wyjściu z toksycznego związku wpadłam w depresję (sama się do niej doprowadziłam będąc w stanie podobnym do Twojego). Przetrwałam dzięki kilku najbliższym osobom, które zrobiły mi terapię i prowadziły za rękę w ten trudny czas (często nie szczędząc gorzkich słów), ale jeśli nie masz nikogo takiego, to radzę udać się do specjalisty. Przygotuj się, że Twoje ego może ostro dostać po głowie, ale to dobrze, tylko tak zobaczysz prawdę o sobie.

Po trzecie - praca nad poczuciem własnej wartości niezależnie od opinii i zachowania innych.

Po czwarte - w moim przypadku pomogło mi bardzo wykonać kroki milowe w procesie powrotu do normalności: całkowite odstawienie alkoholu (to depresant, poza tym Twój organizm pozbawiony jednego nakrotyku będzie szukał drugiego), zero randkowania dopóki się nie wyleczysz (jesteś teraz osłabiona, emocjonalnie rozbita, podatna na zranienie i manipulacje), intensywna praca nad sobą - przeżywanie emocji, praca z myślami (masz w głowie stare schematy, które chcą Cię pchnąć w stare tory, stąd ten dyskomfort, Twój mózg nie chce i boi się zmiany).

I na koniec - naprawdę podczas tego procesu zdrowienia miej w głowie jedno, ten czas, te cztery lata związku z tym facetem nie muszą być czasem zmarnowanym. Mogą być fundamentem zmiany i przyspieszonym kursem życia. Potraktuj to jak inwestycję w siebie - popełniłaś błędy, przeanalizuj je, znajdź ich źródło, wylecz, a Twoje życie uzyska nową jakość. Myślę, że trzeba być dla siebie dobrym, warto sobie wybaczyć, masz prawo popełniać błędy, wielu z nas tutaj przeżyło takie rozczarowanie w życiu i na pewno niektórzy wyszli z tego mocniejsi, bogatsi, mądrzejsi.

Myślę, że czasem tkwimy w złych relacjach, bo sami przed sobą nie chcemy stracić twarzy, że przez długi czas pozwalaliśmy się źle traktować, uzasadniamy to miłością. Nie jest tak w Twoim przypadku? Widzę u Ciebie silny związek z przebiegiem tej relacji i tego jak się Twój były zachowuje a poczuciem własnej wartości. To tylko myśl do przemyślenia smile

Miłość na pewno tak nie wygląda. I jeszcze jedno, bardzo istotne - jeśli kogoś kochasz, a ten człowiek odchodzi (lub mówi że odchodzi), to akceptujesz jego decyzje. Więc gdyby Twój były Cię kochał, to by zaakceptował rozstanie i więcej Cię nie dręczył - taki jest mój pogląd na tę sytuację.

387 Ostatnio edytowany przez Reca36 (2020-09-18 16:22:54)

Odp: zostawił mnie po raz...setny

Shoggies BARDZO Ci dziękuję za ten wpis.pogodzilam się z tym wszystkim wczoraj. No prawie. Dziś w powrocie do pracy znów mnie łzy zalaly. Ale to chyba z rozczarowania że byłam taka głupia i że uwierzyłam we wszystko.
Chce zadbać o siebie. Martwię się o swoje zdrowie. Od paru dni uciska mnie w klatce. Boję się o to hmm
I narazie to myślę tylko jak sobie pomóc.

388 Ostatnio edytowany przez Chio (2020-09-18 17:46:05)

Odp: zostawił mnie po raz...setny

Ja to widzę już inaczej.Według mnie chcesz ugrać dla siebie na tej sytuacji. Manipulujesz sytuacją,otoczeniem aby rozegrać tego mężczyznę. Hmm ale myślę,że Ex jest lepszym graczem.Jak ktoś chce kończyć to kończy a nie straszy końcem. Inaczej to jest to słaba manipulacja.

389 Ostatnio edytowany przez Reca36 (2020-09-18 18:05:18)

Odp: zostawił mnie po raz...setny

Przecież ja nie strasze końcem.
Ale masz rację. Jest super graczem. Zawsze był. Zawsze trzymał mnie na dystans gdy coś mu nie pasowało. Ale też wracal po rozum do głowy po paru dniach... W przeciwieństwie do mnie bo do niego wracałam.
A wg mnie on ma kogoś innego i tyle. I jestem tego pewna. Moja intuicja myślę że mnie nie myli, mimo że zarzekal się że nie ma innej.

W sumie nie powinno mnie to obchodzić.

Wczoraj usłyszałam idź i nigdy nie wracaj. Słyszę to non stop w głowie. Szkoda tylko że moje myśli krążą wokół pytania - czemu nie umiał pożegnać się i na koniec szczerze pogadać. Ale tego nie dowiem się już nigdy, bo zmieniłam numer tel.

390 Ostatnio edytowany przez Chio (2020-09-18 18:17:32)

Odp: zostawił mnie po raz...setny

Boże jak dobrze że Wy tu jesteście.

Mój telefon prywatny jeszcze służy jako służbowy, ale za chwile to się zmieni.

Odebrałam telefon i to on. Z jakiegoś innego numeru znów ( wtf???) i zamiast chęci rozmowy słyszę pretensje, wyrzuty jak ja tak mogę, że jestem nie miła, że to moja wina, mówię do niego,że mam dość tej huśtawki emocjonalnej, że tak nie można ,że jesteś dorosły itp.. a on do mnie : i dobrze, chociaż masz się na czym pobujać.

Słabo? Takie teksty???


Powiedziałam, TO KONIEC! Nie pisz, nie dzwoń nigdy, miałeś jeszcze szansę, bo w głębi duszy wierzyłam, że on się opamięta. Ale skoro dobrze ,że mam się na czym huśtać.. to się pohuśtam. Ale koniec z tym. Brak jakiegokolwiek szacunku.
Odpowiedział : tak??!! Ok, rozumiem, więc żegnaj i powodzenia i rzucił słuchawkę.


Reca nie widzisz swojego zachowania w tym wszystkim? Nie różni się za bardzo od zachowania Ex.

Posty [ 326 do 390 z 658 ]

Strony Poprzednia 1 4 5 6 7 8 11 Następna

Zaloguj się lub zarejestruj by napisać odpowiedź

Forum Kobiet » ROZSTANIE, FLIRT, ZDRADA, ROZWÓD » zostawił mnie po raz...setny

Zobacz popularne tematy :

Mapa strony - Archiwum | Regulamin | Polityka Prywatności



© www.netkobiety.pl 2007-2024