Pies zniszczył związek - Netkobiety.pl

Dołącz do Forum Kobiet Netkobiety.pl! To miejsce zostało stworzone dla pełnoletnich, aktywnych i wyjątkowych kobiet, właśnie takich jak Ty! Otrzymasz tutaj wsparcie oraz porady użytkowniczek forum! Zobacz jak wiele nas łączy ...

Szukasz darmowej porady, wsparcia ? Nie zwlekaj zarejestruj się !!!


Forum Kobiet » MIŁOŚĆ , ZWIĄZKI , PARTNERSTWO » Pies zniszczył związek

Strony 1 2 Następna

Zaloguj się lub zarejestruj by napisać odpowiedź

Posty [ 1 do 65 z 68 ]

Temat: Pies zniszczył związek

Jakiś czas temu mój chłopak, z którym mieszkam wziął bez uzgodnienia ze mną szczeniaka. Mamy ją już około 3 miesiące, a nasz związek w sumie wisi na włosku. Mam dość smrodu w domu, cały czas czuje mocz, nawet jak usypiam. Przez to, że w pokoju jest parkiet starego typu - wszystko wsiąka i nie da się tego doczyścić. Chłopak zrzuca odpowiedzialność za tego psa na mnie i inne osoby, a sam zajmuje się wtedy kiedy ma czas i ochotę. Zawsze byłam otoczona psami i kotami, od dziecka w domu były zwierzęta, ale tego psa zaczynam powoli nienawidzić i moja wściekłość się kumuluje. Jest to rasa bokser. Po pierwsze, brzydzi mnie to, że jej ... jest dosłownie odsłonięta (mój pies ma długą sierść i ogon "wilka" i nie jeździ mi gołym dupskiem po wszystkim) i dotyka mi pościeli tym, bo chłopak oczywiście ją wpuszcza cały czas na łóżko. Po drugie, jest to pies strasznie nadpobudliwy i nieposłuszny. Po trzecie, cały czas sika w domu mimo stosowania metod nagradzania. Ten głupi pies nadal nie ogarnął, że ma robić na matę jeśli już. Ona robi obok, a za każdym razem kiedy przypadkiem robiła na matę dostawała przysmaki (jeśli akurat zauważyłam). Wczoraj przykładowo po całym dniu pracy sprzątnęłam całe mieszkanie, a potem ona dosłownie zalała mi przedpokój cały i wszystko od nowa. Pies popsuł nam wakacje nad morzem, nigdzie w sumie nie możemy się swobodnie przemieszczać, bo zawsze musi być ktoś kto się nią zaopiekuje. Próbowaliśmy zostawiać ją w domu, ale zniszczenia mnie przytłoczyły + pretensje od sąsiadów. Przed zostawieniem jej była wybiegana 4 godziny i liczyłam, że może pójdzie spać, ale ona ujadała przez bite 5 godzin. Nie czuje żadnych pozytywnych uczuć do tego psa, chociaż na początku miałam zapał i dobre chęci mimo tego, że on postanowił o wzięciu psa za moimi plecami. Nie piszcie mi o chłopaku, bo ja wiem, że to jego wina i niewiele się zmienia. Każda awantura kończy się tym, że jeden dzień zajmie się psem i sprzątnie coś tam, a potem znów to samo i on jest wielce zajęty i zmęczony. A ja nie mogę być. Tak było już kilkanaście razy, żadna afera i rozmowa nie przynosi trwałego efektu.

Z drugiej strony rozstanie przez psa wydaje mi się abstrakcyjne, bo nasz związek BYŁ udany i on jest dobrym człowiekiem, który o mnie dba i kocha. Ale ja już tak dłużej nie wytrzymam. Będzie tylko gorzej - ona już jest duża, a zaraz będzie jeszcze większa i będzie jeszcze bardziej nieznośna. Nawet mój przyjaciel, który jest ostoją spokoju ostatnio po zostaniu z psem na 3-4h powiedział, że ma dość i żebyśmy już jej nie przywozili... I nam współczuje, a on też miał zawsze psy. Z ojcem chłopaka nie możemy psa zostawiać, bo on nie rozumie, że ma jej dawać tylko jedzenie które zostawiamy. Potem pies sra dwa dni... oczywiście w nocy w domu, nad ranem itp. Więc ilość osób, które zostaną z psem jest niewielka, a przez to nasze życie kręci się wokół psa i to wyzwala we mnie tornado agresji.

Chce mi się płakać i pragnę tylko cofnąć czas i do tego nie dopuścić. Kazałam mu oddać psa, skoro i tak się nią średnio zajmuje - ale on nie chce o tym słyszeć, bo to jego ukochany piesek. Ostatnio śniło mi się, że zrzucam tego psa z jakiejś skały. To się zaczyna robić chore.

Zobacz podobne tematy :

2

Odp: Pies zniszczył związek

Jak tak narzekasz na szczeniaczka, to aż strach będzie, jakby się dziecko w waszym domu pojawiło...

3

Odp: Pies zniszczył związek
Lucyfer666 napisał/a:

Jak tak narzekasz na szczeniaczka, to aż strach będzie, jakby się dziecko w waszym domu pojawiło...

Nie planuje dzieci.

4 Ostatnio edytowany przez Winter.Kween (2020-08-07 11:04:03)

Odp: Pies zniszczył związek

To sie rozstan, a jakiej niby rady chcesz?
Zeby psa zabic?

Mozesz mu kazac wybierac, tylko pozniej sie dostosuj do tego jezeli wybierze psa.

5

Odp: Pies zniszczył związek

Rozumiem Cię i nie widzę sensu porównywania psa do dziecka. Decyzja o posiadaniu dziecka powinna być obustronna, tak samo posiadanie psa. Przecież to odpowiedzialność. Ale skoro piesek jest już z wami, może warto jeszcze spróbować. Wiesz jeszcze dwa, trzy miesiące i szczeniak będzie mądrzejszy. Poza tym może on wyczuwa że go nie lubisz. Psy to bystre stworzenia. Spróbujcie więcej czasu spędzać z maluchem na dworze, porozmawiaj z partnerem ze musi wziąć większą odpowiedzialność za psa i to bez dwóch zdań. On przyniosl psa i ma się nim zajmować. Ty za to spróbuj się odprężyć może wyjedź na kilka dni do rodziców, odpocznij. Niech partner zobaczy jak to jest ze szczeniakiem. Natomiast nie rezygnujcie z pieska, nie oddawajcie go. Wiesz, jeśli jest wymagający może trafić w złe ręce. U was jest bezpieczny. Daj mu jeszcze trochę czasu, nauczy się toalety.

6

Odp: Pies zniszczył związek
spicymushroom napisał/a:

Jakiś czas temu mój chłopak, z którym mieszkam wziął bez uzgodnienia ze mną szczeniaka. Mamy ją już około 3 miesiące, a nasz związek w sumie wisi na włosku. Mam dość smrodu w domu, cały czas czuje mocz, nawet jak usypiam. Przez to, że w pokoju jest parkiet starego typu - wszystko wsiąka i nie da się tego doczyścić. Chłopak zrzuca odpowiedzialność za tego psa na mnie i inne osoby, a sam zajmuje się wtedy kiedy ma czas i ochotę. Zawsze byłam otoczona psami i kotami, od dziecka w domu były zwierzęta, ale tego psa zaczynam powoli nienawidzić i moja wściekłość się kumuluje. Jest to rasa bokser. Po pierwsze, brzydzi mnie to, że jej ... jest dosłownie odsłonięta (mój pies ma długą sierść i ogon "wilka" i nie jeździ mi gołym dupskiem po wszystkim) i dotyka mi pościeli tym, bo chłopak oczywiście ją wpuszcza cały czas na łóżko. Po drugie, jest to pies strasznie nadpobudliwy i nieposłuszny. Po trzecie, cały czas sika w domu mimo stosowania metod nagradzania. Ten głupi pies nadal nie ogarnął, że ma robić na matę jeśli już. Ona robi obok, a za każdym razem kiedy przypadkiem robiła na matę dostawała przysmaki (jeśli akurat zauważyłam). Wczoraj przykładowo po całym dniu pracy sprzątnęłam całe mieszkanie, a potem ona dosłownie zalała mi przedpokój cały i wszystko od nowa. Pies popsuł nam wakacje nad morzem, nigdzie w sumie nie możemy się swobodnie przemieszczać, bo zawsze musi być ktoś kto się nią zaopiekuje. Próbowaliśmy zostawiać ją w domu, ale zniszczenia mnie przytłoczyły + pretensje od sąsiadów. Przed zostawieniem jej była wybiegana 4 godziny i liczyłam, że może pójdzie spać, ale ona ujadała przez bite 5 godzin. Nie czuje żadnych pozytywnych uczuć do tego psa, chociaż na początku miałam zapał i dobre chęci mimo tego, że on postanowił o wzięciu psa za moimi plecami. Nie piszcie mi o chłopaku, bo ja wiem, że to jego wina i niewiele się zmienia. Każda awantura kończy się tym, że jeden dzień zajmie się psem i sprzątnie coś tam, a potem znów to samo i on jest wielce zajęty i zmęczony. A ja nie mogę być. Tak było już kilkanaście razy, żadna afera i rozmowa nie przynosi trwałego efektu.

Z drugiej strony rozstanie przez psa wydaje mi się abstrakcyjne, bo nasz związek BYŁ udany i on jest dobrym człowiekiem, który o mnie dba i kocha. Ale ja już tak dłużej nie wytrzymam. Będzie tylko gorzej - ona już jest duża, a zaraz będzie jeszcze większa i będzie jeszcze bardziej nieznośna. Nawet mój przyjaciel, który jest ostoją spokoju ostatnio po zostaniu z psem na 3-4h powiedział, że ma dość i żebyśmy już jej nie przywozili... I nam współczuje, a on też miał zawsze psy. Z ojcem chłopaka nie możemy psa zostawiać, bo on nie rozumie, że ma jej dawać tylko jedzenie które zostawiamy. Potem pies sra dwa dni... oczywiście w nocy w domu, nad ranem itp. Więc ilość osób, które zostaną z psem jest niewielka, a przez to nasze życie kręci się wokół psa i to wyzwala we mnie tornado agresji.

Chce mi się płakać i pragnę tylko cofnąć czas i do tego nie dopuścić. Kazałam mu oddać psa, skoro i tak się nią średnio zajmuje - ale on nie chce o tym słyszeć, bo to jego ukochany piesek. Ostatnio śniło mi się, że zrzucam tego psa z jakiejś skały. To się zaczyna robić chore.

A gdybyście się rozstali to kto odchodzi z tego mieszkania gdzie obecnie mieszkacie?

7

Odp: Pies zniszczył związek

Z całym szacunkiem, ale to nie pies niszczy Twój związek, a brak odpowiedzialności, brak świadomości oraz brak podziału obowiązków. Tyle.

W tym wszystkim to mi tylko psa szkoda.

Rozwiązanie jest - komunikacja z partnerem i podział obowiązków dot. psa. Ewentualnie, jeśli to się nie uda - oddać psa w dobre ręce komuś, kto będzie potrafił unieść ciężar opieki nad nim.

Odp: Pies zniszczył związek
spicymushroom napisał/a:

Jakiś czas temu mój chłopak, z którym mieszkam wziął bez uzgodnienia ze mną szczeniaka. Mamy ją już około 3 miesiące, a nasz związek w sumie wisi na włosku. Mam dość smrodu w domu, cały czas czuje mocz, nawet jak usypiam. Przez to, że w pokoju jest parkiet starego typu - wszystko wsiąka i nie da się tego doczyścić. Chłopak zrzuca odpowiedzialność za tego psa na mnie i inne osoby, a sam zajmuje się wtedy kiedy ma czas i ochotę. Zawsze byłam otoczona psami i kotami, od dziecka w domu były zwierzęta, ale tego psa zaczynam powoli nienawidzić i moja wściekłość się kumuluje. Jest to rasa bokser. Po pierwsze, brzydzi mnie to, że jej ... jest dosłownie odsłonięta (mój pies ma długą sierść i ogon "wilka" i nie jeździ mi gołym dupskiem po wszystkim) i dotyka mi pościeli tym, bo chłopak oczywiście ją wpuszcza cały czas na łóżko. Po drugie, jest to pies strasznie nadpobudliwy i nieposłuszny. Po trzecie, cały czas sika w domu mimo stosowania metod nagradzania. Ten głupi pies nadal nie ogarnął, że ma robić na matę jeśli już. Ona robi obok, a za każdym razem kiedy przypadkiem robiła na matę dostawała przysmaki (jeśli akurat zauważyłam). Wczoraj przykładowo po całym dniu pracy sprzątnęłam całe mieszkanie, a potem ona dosłownie zalała mi przedpokój cały i wszystko od nowa. Pies popsuł nam wakacje nad morzem, nigdzie w sumie nie możemy się swobodnie przemieszczać, bo zawsze musi być ktoś kto się nią zaopiekuje. Próbowaliśmy zostawiać ją w domu, ale zniszczenia mnie przytłoczyły + pretensje od sąsiadów. Przed zostawieniem jej była wybiegana 4 godziny i liczyłam, że może pójdzie spać, ale ona ujadała przez bite 5 godzin. Nie czuje żadnych pozytywnych uczuć do tego psa, chociaż na początku miałam zapał i dobre chęci mimo tego, że on postanowił o wzięciu psa za moimi plecami. Nie piszcie mi o chłopaku, bo ja wiem, że to jego wina i niewiele się zmienia. Każda awantura kończy się tym, że jeden dzień zajmie się psem i sprzątnie coś tam, a potem znów to samo i on jest wielce zajęty i zmęczony. A ja nie mogę być. Tak było już kilkanaście razy, żadna afera i rozmowa nie przynosi trwałego efektu.

Z drugiej strony rozstanie przez psa wydaje mi się abstrakcyjne, bo nasz związek BYŁ udany i on jest dobrym człowiekiem, który o mnie dba i kocha. Ale ja już tak dłużej nie wytrzymam. Będzie tylko gorzej - ona już jest duża, a zaraz będzie jeszcze większa i będzie jeszcze bardziej nieznośna. Nawet mój przyjaciel, który jest ostoją spokoju ostatnio po zostaniu z psem na 3-4h powiedział, że ma dość i żebyśmy już jej nie przywozili... I nam współczuje, a on też miał zawsze psy. Z ojcem chłopaka nie możemy psa zostawiać, bo on nie rozumie, że ma jej dawać tylko jedzenie które zostawiamy. Potem pies sra dwa dni... oczywiście w nocy w domu, nad ranem itp. Więc ilość osób, które zostaną z psem jest niewielka, a przez to nasze życie kręci się wokół psa i to wyzwala we mnie tornado agresji.

Chce mi się płakać i pragnę tylko cofnąć czas i do tego nie dopuścić. Kazałam mu oddać psa, skoro i tak się nią średnio zajmuje - ale on nie chce o tym słyszeć, bo to jego ukochany piesek. Ostatnio śniło mi się, że zrzucam tego psa z jakiejś skały. To się zaczyna robić chore.

Łącze się z tobą w bólu i rozumiem tak bardzo dobrze, że nawet byś się tego nie spodziewała:D

Też kocham psy, w domu rodzinnym zawsze był pies, zawsze udało się wychować, nauczyć sikać na zewnątrz, zawsze znał podstawowe komendy aż pewnego dnia trafił do nas egzemplarz tak głupi że zniszczył nam wszsytkim światopogląd na temat psów:D

Ja bym była twarda, to nie wina psa a twój chłopak zachował się jak skończony idiota i takie oto traktowanie powinien otrzymać. Zarówno jemu jak i psu przyda się teraz żelazna konsekwencja.

1. Pies nie śpi z wami w łóżku, jeżeli on chce spać z psem to droga wolna ale nie ma możliwości aby nawet na chwilę ten pies wszedł na wasze łóżko - NIGDY!
2. Proponuję ci dla relaksu bez konsultacji z chłopakiem wyjechać na wakacje. Chociażby na długi weekend. On nie konsultuje z tobą ważnych planów, więc nie ma się co cackać jeśli inaczej planowałaś spędzić to lato.

Chłopak sam pod sobą wykopał dołek, pies tylko pokazał że twój chłopak się do życia nie nadaje, choć uważasz wasz związek za cudowny i jego za dobrego człowieka. Jak tak dba o ciebie to nie będzie miał problemu trzymać psa z dala od łózka i posprzątać po nim całe mieszkanie abyś sobie odpoczęła.

9

Odp: Pies zniszczył związek

Dodam jeszcze, że kierowanie się w związku zasadą „oko za oko, ząb za ząb” nie wzmocni, ani nie uratuje relacji, a jedynie ją do reszty rozwali. Ale sama uznasz, co i jak zrobić najlepiej.

10

Odp: Pies zniszczył związek

mam nadzieje, że nie wykazujesz agresji w stosunku do psa. miałam dwa boksery które dożyły sędziwej starości i to wspaniała rasa ale zdecydowanie trudna do ułożenia i nadpobudliwa przez wiele lat - ta rasa to takie wieczne dzieci... i prawda, są duże, silne i próbują właścicielowi wejść na głowę, czasem dosłownie.

w razie problemów nie porzucajcie jej, zwróć się do fundacji adopcyjnej w celu oddania psa- na pewną małą wezmą:
-"fundacja boksery niczyje"
-"fundacja sos bokserom"
na pewno znajdą małej lepszy dom. są na fb.

11 Ostatnio edytowany przez Max901 (2020-08-07 12:17:48)

Odp: Pies zniszczył związek

Doskonale rozumiem i łączę się z Tobą w tym poczuciu bezsilności.

12 Ostatnio edytowany przez Winter.Kween (2020-08-07 12:17:15)

Odp: Pies zniszczył związek
sosenek napisał/a:

mam nadzieje, że nie wykazujesz agresji w stosunku do psa. miałam dwa boksery które dożyły sędziwej starości i to wspaniała rasa ale zdecydowanie trudna do ułożenia i nadpobudliwa przez wiele lat - ta rasa to takie wieczne dzieci... i prawda, są duże, silne i próbują właścicielowi wejść na głowę, czasem dosłownie.

w razie problemów nie porzucajcie jej, zwróć się do fundacji adopcyjnej w celu oddania psa- na pewną małą wezmą:
-"fundacja boksery niczyje"
-"fundacja sos bokserom"
na pewno znajdą małej lepszy dom. są na fb.

Tak, moim zdaniem lepiej oddac do lepszego domu. Do kogos kto sie zna na tej rasie.

13

Odp: Pies zniszczył związek

Jak mawia Cezar Milan, znany psychoterapeuta psów:
Nie psy są winne, tylko właściciel. Niektórzy w ich miłości do psów nie powinni mieć w ogóle.
Robicie absurdalne błędy. Pies śpi w łózku właściciela?! To najlepsza droga, aby pies czuł się psem alfa, głową stada i robi co chce.
Miałem 4 psy i to co opisujesz, Autorko, jest dla mnie szokiem.

14

Odp: Pies zniszczył związek
krolowachlodu87 napisał/a:

Też kocham psy, w domu rodzinnym zawsze był pies, zawsze udało się wychować, nauczyć sikać na zewnątrz, zawsze znał podstawowe komendy aż pewnego dnia trafił do nas egzemplarz tak głupi że zniszczył nam wszsytkim światopogląd na temat psów:D

Dokładnie mam to samo i dlatego tak ciężko mi ogarnąć tego psa.

sosenek napisał/a:

mam nadzieje, że nie wykazujesz agresji w stosunku do psa. miałam dwa boksery które dożyły sędziwej starości i to wspaniała rasa ale zdecydowanie trudna do ułożenia i nadpobudliwa przez wiele lat - ta rasa to takie wieczne dzieci... i prawda, są duże, silne i próbują właścicielowi wejść na głowę, czasem dosłownie.

w razie problemów nie porzucajcie jej, zwróć się do fundacji adopcyjnej w celu oddania psa- na pewną małą wezmą:
-"fundacja boksery niczyje"
-"fundacja sos bokserom"
na pewno znajdą małej lepszy dom. są na fb.

Nie umiem być agresywna wobec psa dosłownie, nieraz krzyknę i zabluźnię.
Bokser to nie rasa dla mnie - drażni mnie głupota tych psów, nie kręci mnie to, że pies nigdy tak naprawdę nie dorasta i jest głupi całe życie. To po co komu taki głupi pies? Ja cały czas mówię o oddaniu jej, jestem na boksiowych grupach na fb, więc wiem gdzie szukać pomocy w razie czego, ale mój chłopak jej nie odda. Nie i koniec. Bo to jego piesek i co ja sobie wyobrażam.

Ehhh... za resztę wspierającyh odpowiedzi bardzo dziękuję, podnoszą na duchu. Fakt, że ktoś ma podobne odczucia mnie podbudowuje. Ja naprawdę kocham zwierzęta, ale to jest dla mnie za dużo. Smród, brud, wieczne nerwy, brak możliwości swobodnego wyjścia z domu, bo pies...

15

Odp: Pies zniszczył związek
Witek7 napisał/a:

Jak mawia Cezar Milan, znany psychoterapeuta psów:
Nie psy są winne, tylko właściciel. Niektórzy w ich miłości do psów nie powinni mieć w ogóle.
Robicie absurdalne błędy. Pies śpi w łózku właściciela?! To najlepsza droga, aby pies czuł się psem alfa, głową stada i robi co chce.
Miałem 4 psy i to co opisujesz, Autorko, jest dla mnie szokiem.

Moja mama też ma 4 psy, które śpią w łożku i jakoś problemów z nimi nie ma. To nie jest jakaś złota rada.

16

Odp: Pies zniszczył związek

Myślę że o 3 miesiecznym szczeniaku jeszcze nie ma co mówić że to głupi pies. To szczeniak. Jeżeli nie umiesz tego przeskoczycie rozejdz się. Ja nie rozumiem. Facet sam przyniósł psa, wymusił na partnerce jego akceptację i zmusił do życia w trójkę. Kocham psy, ale jeśli nie byłabym na niego gotowa, też bym się nie zgodziła. Niech partner zajmuje się psem albo biada waszemu związkowi.

17 Ostatnio edytowany przez Winter.Kween (2020-08-07 12:27:54)

Odp: Pies zniszczył związek

#

Witek7 napisał/a:

Jak mawia Cezar Milan, znany psychoterapeuta psów:
Nie psy są winne, tylko właściciel. Niektórzy w ich miłości do psów nie powinni mieć w ogóle.
Robicie absurdalne błędy. Pies śpi w łózku właściciela?! To najlepsza droga, aby pies czuł się psem alfa, głową stada i robi co chce.
Miałem 4 psy i to co opisujesz, Autorko, jest dla mnie szokiem.

Ty wiesz, ze z tym alfa to jest mit z czasow drugiej wojny swiatowej, ktory ma bardzo slabe podstawy naukowe?
Spanie w lozku z psem nic nie robi.

'W latach 40-tych przeprowadzono badania nad wilkami żyjącymi w niewoli. Obserwacje z tych badań przeniesiono bezpośrednio na zachowania psów. Uważano nawet, że psy i ludzie stanowią stado. W związku z tym obserwacje żyjących w niewoli wilków można też przenieść na relacje pies – człowiek. Jeśli w wilczym stadzie samiec alfa zdobywa przywództwo siłą, to człowiek też musi podporządkować sobie psa w domowym stadzie. Inaczej pies „wejdzie człowiekowi na głowę”. Teoria dominacji w prosty sposób tłumaczy wszystkie niepożądane zachowania psów. To zapewne pomogło w jej popularyzacji. Pies ciągnie cię na smyczy, bo chce cię zdominować. Pies broni miski, bo chce cię zdominować. Pies skacze na ciebie, no bo przecież chce cię zdominować. Jeśli pies na ciebie warknie, musisz go powalić i przygnieść do ziemi, żeby pokazać mu kto tu jest „samcem alfa” itp. Dodatkowo teoria dominacji jest wzmocnieniem pozycji opiekuna psa i uzasadnia stosowanie przemocy.'
'Trzeba podkreślić, że opisane powyżej badania przeprowadzane były na wilkach żyjących w niewoli. W niektórych badaniach były to przypadkowe osobniki pochodzące z różnych ogrodów zoologicznych. Nikogo nie dziwi chyba fakt, że zwierzę zamknięte w klatce będzie zachowywało się inaczej niż w naturalnym środowisku. Badania wilków przeprowadzone na wolności dowiodły, że watahy nie są dominowane przez parę alfa. Wilki działają raczej w strukturze rodzinnej i udzielają sobie wsparcia w celu przetrwania.'
'Drugim słabym punktem teorii dominacji jest to, że przeniesiono obserwacje zachowań wilków bezpośrednio na psy domowe. Pies nie jest wilkiem i choć mają wspólnych przodków i mogą się ze sobą krzyżować dając płodne potomstwo to nie zachowują się w ten sam sposób. Psy generalnie dążą do spotkań z przedstawicielami innych ras i gatunków, podczas gdy podobne spotkania u wilków częściej kończyłyby się walką. Również obserwując szczenięta psów i wilków można zauważyć znaczne różnice. Psie szczeniaki bardzo łatwo nawiązują kontakt z człowiekiem, podczas gdy szczenięta wilków pozostają nieufne w stosunku do obcego gatunku. Tysiące lat udomawiania psów oraz selekcji naturalnej i sztucznej zrobiły swoje.

Przyjrzyjmy się też definicji stada. Jest to grupa osobników tego samego gatunku, rzadziej różnych gatunków zwierząt, żyjących na określonym terytorium w celu rozmnażania się, zdobywania pokarmu oraz zapewnienia sobie bezpieczeństwa. W takim ujęciu ciężko powiedzieć żebyśmy tworzyli z psami wspólne stado. Nie stanowimy tego samego gatunku, a już na pewno nie rozmnażamy się ze sobą. Co więcej, wyniki najnowszych badań naukowych wskazują, że psy nie są zwierzętami stadnymi, lecz socjalnymi. Zauważył to między innymi Marc Bekoff, obserwując dziko żyjące psy, które nie tworzyły stałych grup. Wszystkie psy z danej grupy rozmnażały się ze sobą i nie występowała między nimi żadna liniowa hierarchia.'


Wazne pytanie do autorki to: Czy Ty uwazasz, ze Twoj facet sam gdyby byl to umialby sie dobrze zajac tym psem? Jezeli uwazasz, ze by psa zaniedbywal to naciskaj na oddanie psa w lepsze rece lub sama to zrob.

18

Odp: Pies zniszczył związek
Winter.Kween napisał/a:

Wazne pytanie do autorki to: Czy Ty uwazasz, ze Twoj facet sam gdyby byl to umialby sie dobrze zajac tym psem? Jezeli uwazasz, ze by psa zaniedbywal to naciskaj na oddanie psa w lepsze rece lub sama to zrob.

Sam przyznał, że w życiu nie wziąłby psa, gdyby mnie nie było i on nie spodziewał się takiej ilości obowiązków i problemów. Powiedział też w szczerej rozmowie, ale tylko raz, że nie wziąłby jej drugi raz gdyby mógł cofnąć czas.
Naciskam na oddanie i to bardzo, ale on nie chcę o tym słyszeć i to przypomina walenie w ścianę.

19

Odp: Pies zniszczył związek
spicymushroom napisał/a:
Winter.Kween napisał/a:

Wazne pytanie do autorki to: Czy Ty uwazasz, ze Twoj facet sam gdyby byl to umialby sie dobrze zajac tym psem? Jezeli uwazasz, ze by psa zaniedbywal to naciskaj na oddanie psa w lepsze rece lub sama to zrob.

Sam przyznał, że w życiu nie wziąłby psa, gdyby mnie nie było i on nie spodziewał się takiej ilości obowiązków i problemów. Powiedział też w szczerej rozmowie, ale tylko raz, że nie wziąłby jej drugi raz gdyby mógł cofnąć czas.
Naciskam na oddanie i to bardzo, ale on nie chcę o tym słyszeć i to przypomina walenie w ścianę.

W takim razie pora mu uświadomić, że skoro nie chce oddać psa, to będzie musiał bardziej się nim zajmować. Trzeciej opcji nie ma.

20

Odp: Pies zniszczył związek
spicymushroom napisał/a:
Winter.Kween napisał/a:

Wazne pytanie do autorki to: Czy Ty uwazasz, ze Twoj facet sam gdyby byl to umialby sie dobrze zajac tym psem? Jezeli uwazasz, ze by psa zaniedbywal to naciskaj na oddanie psa w lepsze rece lub sama to zrob.

Sam przyznał, że w życiu nie wziąłby psa, gdyby mnie nie było i on nie spodziewał się takiej ilości obowiązków i problemów. Powiedział też w szczerej rozmowie, ale tylko raz, że nie wziąłby jej drugi raz gdyby mógł cofnąć czas.
Naciskam na oddanie i to bardzo, ale on nie chcę o tym słyszeć i to przypomina walenie w ścianę.

Skoro on tak mowi to za dobrze sie by tym psem nie zajmowal.
Ty tez masz psa, tak? Moze stad on mysli, ze moze tak zrobic i Ty sie zajmiesz?

21

Odp: Pies zniszczył związek
krolowachlodu87 napisał/a:
spicymushroom napisał/a:

Jakiś czas temu mój chłopak, z którym mieszkam wziął bez uzgodnienia ze mną szczeniaka. Mamy ją już około 3 miesiące, a nasz związek w sumie wisi na włosku. Mam dość smrodu w domu, cały czas czuje mocz, nawet jak usypiam. Przez to, że w pokoju jest parkiet starego typu - wszystko wsiąka i nie da się tego doczyścić. Chłopak zrzuca odpowiedzialność za tego psa na mnie i inne osoby, a sam zajmuje się wtedy kiedy ma czas i ochotę. Zawsze byłam otoczona psami i kotami, od dziecka w domu były zwierzęta, ale tego psa zaczynam powoli nienawidzić i moja wściekłość się kumuluje. Jest to rasa bokser. Po pierwsze, brzydzi mnie to, że jej ... jest dosłownie odsłonięta (mój pies ma długą sierść i ogon "wilka" i nie jeździ mi gołym dupskiem po wszystkim) i dotyka mi pościeli tym, bo chłopak oczywiście ją wpuszcza cały czas na łóżko. Po drugie, jest to pies strasznie nadpobudliwy i nieposłuszny. Po trzecie, cały czas sika w domu mimo stosowania metod nagradzania. Ten głupi pies nadal nie ogarnął, że ma robić na matę jeśli już. Ona robi obok, a za każdym razem kiedy przypadkiem robiła na matę dostawała przysmaki (jeśli akurat zauważyłam). Wczoraj przykładowo po całym dniu pracy sprzątnęłam całe mieszkanie, a potem ona dosłownie zalała mi przedpokój cały i wszystko od nowa. Pies popsuł nam wakacje nad morzem, nigdzie w sumie nie możemy się swobodnie przemieszczać, bo zawsze musi być ktoś kto się nią zaopiekuje. Próbowaliśmy zostawiać ją w domu, ale zniszczenia mnie przytłoczyły + pretensje od sąsiadów. Przed zostawieniem jej była wybiegana 4 godziny i liczyłam, że może pójdzie spać, ale ona ujadała przez bite 5 godzin. Nie czuje żadnych pozytywnych uczuć do tego psa, chociaż na początku miałam zapał i dobre chęci mimo tego, że on postanowił o wzięciu psa za moimi plecami. Nie piszcie mi o chłopaku, bo ja wiem, że to jego wina i niewiele się zmienia. Każda awantura kończy się tym, że jeden dzień zajmie się psem i sprzątnie coś tam, a potem znów to samo i on jest wielce zajęty i zmęczony. A ja nie mogę być. Tak było już kilkanaście razy, żadna afera i rozmowa nie przynosi trwałego efektu.

Z drugiej strony rozstanie przez psa wydaje mi się abstrakcyjne, bo nasz związek BYŁ udany i on jest dobrym człowiekiem, który o mnie dba i kocha. Ale ja już tak dłużej nie wytrzymam. Będzie tylko gorzej - ona już jest duża, a zaraz będzie jeszcze większa i będzie jeszcze bardziej nieznośna. Nawet mój przyjaciel, który jest ostoją spokoju ostatnio po zostaniu z psem na 3-4h powiedział, że ma dość i żebyśmy już jej nie przywozili... I nam współczuje, a on też miał zawsze psy. Z ojcem chłopaka nie możemy psa zostawiać, bo on nie rozumie, że ma jej dawać tylko jedzenie które zostawiamy. Potem pies sra dwa dni... oczywiście w nocy w domu, nad ranem itp. Więc ilość osób, które zostaną z psem jest niewielka, a przez to nasze życie kręci się wokół psa i to wyzwala we mnie tornado agresji.

Chce mi się płakać i pragnę tylko cofnąć czas i do tego nie dopuścić. Kazałam mu oddać psa, skoro i tak się nią średnio zajmuje - ale on nie chce o tym słyszeć, bo to jego ukochany piesek. Ostatnio śniło mi się, że zrzucam tego psa z jakiejś skały. To się zaczyna robić chore.

Łącze się z tobą w bólu i rozumiem tak bardzo dobrze, że nawet byś się tego nie spodziewała:D

Też kocham psy, w domu rodzinnym zawsze był pies, zawsze udało się wychować, nauczyć sikać na zewnątrz, zawsze znał podstawowe komendy aż pewnego dnia trafił do nas egzemplarz tak głupi że zniszczył nam wszsytkim światopogląd na temat psów:D

Ja bym była twarda, to nie wina psa a twój chłopak zachował się jak skończony idiota i takie oto traktowanie powinien otrzymać. Zarówno jemu jak i psu przyda się teraz żelazna konsekwencja.

1. Pies nie śpi z wami w łóżku, jeżeli on chce spać z psem to droga wolna ale nie ma możliwości aby nawet na chwilę ten pies wszedł na wasze łóżko - NIGDY!
2. Proponuję ci dla relaksu bez konsultacji z chłopakiem wyjechać na wakacje. Chociażby na długi weekend. On nie konsultuje z tobą ważnych planów, więc nie ma się co cackać jeśli inaczej planowałaś spędzić to lato.

Chłopak sam pod sobą wykopał dołek, pies tylko pokazał że twój chłopak się do życia nie nadaje, choć uważasz wasz związek za cudowny i jego za dobrego człowieka. Jak tak dba o ciebie to nie będzie miał problemu trzymać psa z dala od łózka i posprzątać po nim całe mieszkanie abyś sobie odpoczęła.

Dokladnie! Jak mozesz pisać że masz udany związek jak chlopak kompletnie Cię olał w tym względzie z Tobą się nie licząc?

22

Odp: Pies zniszczył związek
Cyngli napisał/a:

Dodam jeszcze, że kierowanie się w związku zasadą „oko za oko, ząb za ząb” nie wzmocni, ani nie uratuje relacji, a jedynie ją do reszty rozwali. Ale sama uznasz, co i jak zrobić najlepiej.

Nie wiem, niektórzy są odporni na słowne komentarze a ich wyobraźnia nie pozwala im dostrzec problemu zanim nie poczują go na własnej skórze.

Z resztą związek to można ratować w drugiej kolejności, najpierw to autorka musi sama siebie uchronić przed niechcianymi obowiązkami, które w sumie nawet nie są jej oraz wyegzekwować swoje prawo do czystej pościeli bez psa. Jak już chłop ogarnie że dziewczyna może mieć własne zdanie na temat ich wspólnego życia i zwierząt domowych to można podjąć próbę ratowania związku. Lekcja życia w pierwszej kolejności smile)

Ja bym go rzuciła na głęboką wodę, niech sobie zostanie z tym psem sam na sam kilka dni.

Druga sprawa to ja sobie nie wyobrażam takiego traktowania. Już nawet nie dopuszczam do myśli sytuacji, że partner przynosi psa bez uprzedzeniae ale zakładając hipotetycznie, że psa by miał już zanim mnie poznał. Nie wyobrażam sobie że on tak po prostu przerzuca odpowiedzialność za swoje zwierze na mnie. Może zapytać czy zajmę się psem bo on chce wyjść a sprzątanie po nim to jest dla mnie jasne że to jedynie moja dobra wola. Przynajmniej ja, będąc właścicielem psa i wchodząc w związek właśnie tak bym się zachowała w stosunku do partnera.

23 Ostatnio edytowany przez Ela210 (2020-08-07 12:50:27)

Odp: Pies zniszczył związek

Byl tu niedawno temat o psie podobny..
Calkowicie sie zgadzam z Królowąchlodu.
Rozmowy nic nie dały, Pan chyba ciężko kumaty.

24

Odp: Pies zniszczył związek
Winter.Kween napisał/a:

Skoro on tak mowi to za dobrze sie by tym psem nie zajmowal.
Ty tez masz psa, tak? Moze stad on mysli, ze moze tak zrobic i Ty sie zajmiesz?

Mam sunię husky, która też dała mi mocno w kość za szczeniaka (totalnie zniszczony pokój w moim rodzinnym domu), ale to był mój wyczekany i wymarzony pies, dzięki któremu wyszłam z depresji. Ja moją sunię traktuje trochę jak dziecko - idę do koleżanki, to ją zabieram. Idę do babci - zabieram. Nawet do restauracji nieraz ją zabieram smile Zimą jeździmy rowerem. Tzn. ja jadę, ona biegnie itp. Masz rację - on mógł stwierdzić, że jego zachcianka w postaci psa nie zrobi mi różnicy, a wręcz ucieszy. A tutaj taka ściana lodu.

25

Odp: Pies zniszczył związek
Ela210 napisał/a:

Byl tu niedawno temat o psie podobny..

To nie mój na pewno, poszukam żeby poczytać.

krolowachlodu87 napisał/a:

Ja bym go rzuciła na głęboką wodę, niech sobie zostanie z tym psem sam na sam kilka dni.

Muszę to jakoś zorganizować w najbliższym czasie.

26

Odp: Pies zniszczył związek
spicymushroom napisał/a:
Winter.Kween napisał/a:

Skoro on tak mowi to za dobrze sie by tym psem nie zajmowal.
Ty tez masz psa, tak? Moze stad on mysli, ze moze tak zrobic i Ty sie zajmiesz?

Mam sunię husky, która też dała mi mocno w kość za szczeniaka (totalnie zniszczony pokój w moim rodzinnym domu), ale to był mój wyczekany i wymarzony pies, dzięki któremu wyszłam z depresji. Ja moją sunię traktuje trochę jak dziecko - idę do koleżanki, to ją zabieram. Idę do babci - zabieram. Nawet do restauracji nieraz ją zabieram smile Zimą jeździmy rowerem. Tzn. ja jadę, ona biegnie itp. Masz rację - on mógł stwierdzić, że jego zachcianka w postaci psa nie zrobi mi różnicy, a wręcz ucieszy. A tutaj taka ściana lodu.

Tylko, ze on wie juz, ze Ty nie chcesz sie zajmowac.
Twoja sunia to Twoja bratnia dusza i moze on chcial skopiowac to jakos, albo pomyslal, ze bedzie mial psa i nie bedzie musial sie zajmowac. Czyli taki pies bez problemu dla niego, bo Ty jestes juz na miejscu i juz jednego wychowalas i teraz bedziesz nianczyc tego, a on sie tylko pobawi.
Moze tak byc i jest to raczej egoistyczne z jego strony.

27

Odp: Pies zniszczył związek

spicymushroom, proszę, byś nie publikowała postu pod postem, to wbrew naszym zasadom. Używaj opcji „edytuj”, znajduje się ona pod każdą Twoją wypowiedzią.

—————

Ogólnie ja bym nie była z facetem, który ze mną nie uzgodnił tak ważnej sprawy, jaką jest kupno zwierzaka. Przecież to jest odpowiedzialność na lata.

28

Odp: Pies zniszczył związek
Cyngli napisał/a:

spicymushroom, proszę, byś nie publikowała postu pod postem, to wbrew naszym zasadom. Używaj opcji „edytuj”, znajduje się ona pod każdą Twoją wypowiedzią.

—————

Ogólnie ja bym nie była z facetem, który ze mną nie uzgodnił tak ważnej sprawy, jaką jest kupno zwierzaka. Przecież to jest odpowiedzialność na lata.

Wybaczcie, przywędrowałam tu po wygrzebaniu się z metrowego mułu na kafeterii i zostanę na dłużej smile
Generalnie dobrym pomysłem jest zniknięcie na kilka dni - dzisiaj skontaktuje się z przyjaciółką i może coś wymyślimy, a od razu po pracy jak wrócę do domu to spadam z niego gdziekolwiek. Może to nie jest rozwiązanie na zawsze, ale dzisiaj też niech radzi sobie sam.

29

Odp: Pies zniszczył związek

Dziwienie się, że szczeniak sika byle gdzie i niszczy rzeczy w mieszkaniu dowodzi, że kompletnie nic nie wiesz o psach. Przecież to nie maszyna, tylko młodziutkie zwierzę, które powoli trzeba nauczyć, co mu wolno, a co nie. Mój Mały potrafił zrobić niezły bajzel w domu do drugiego roku życia, tak go energia rozpierała, a dziś jest dobrze ułożonym dorosłym psem. Po prostu, do tego trzeba cierpliwości. Może jej nie masz i lepiej by pies poszedl do lepszego wlaściciela.

30

Odp: Pies zniszczył związek

Niczemu się nie dziwię, tylko nie mam zamiaru robić przy psie, którego nie chciałam. O swojego psa dbam i wykonuje wszystkie obowiązki z nim związane...

31

Odp: Pies zniszczył związek
Beyondblackie napisał/a:

Dziwienie się, że szczeniak sika byle gdzie i niszczy rzeczy w mieszkaniu dowodzi, że kompletnie nic nie wiesz o psach. Przecież to nie maszyna, tylko młodziutkie zwierzę, które powoli trzeba nauczyć, co mu wolno, a co nie. Mój Mały potrafił zrobić niezły bajzel w domu do drugiego roku życia, tak go energia rozpierała, a dziś jest dobrze ułożonym dorosłym psem. Po prostu, do tego trzeba cierpliwości. Może jej nie masz i lepiej by pies poszedl do lepszego wlaściciela.

Autorka chce go oddać ale nie zgadza się na to jej partner, który psa bez jej zgody przyniósł i nie chce się nim zajmować.

32

Odp: Pies zniszczył związek
Kleoma napisał/a:
Beyondblackie napisał/a:

Dziwienie się, że szczeniak sika byle gdzie i niszczy rzeczy w mieszkaniu dowodzi, że kompletnie nic nie wiesz o psach. Przecież to nie maszyna, tylko młodziutkie zwierzę, które powoli trzeba nauczyć, co mu wolno, a co nie. Mój Mały potrafił zrobić niezły bajzel w domu do drugiego roku życia, tak go energia rozpierała, a dziś jest dobrze ułożonym dorosłym psem. Po prostu, do tego trzeba cierpliwości. Może jej nie masz i lepiej by pies poszedl do lepszego wlaściciela.

Autorka chce go oddać ale nie zgadza się na to jej partner, który psa bez jej zgody przyniósł i nie chce się nim zajmować.

Ano, to już jest inksza inkszość. Widać, że w tym związku jest problem z komunikacją i szacunkiem do drugiej osoby. Nie wyobrażam sobie, żeby mój Misiek przyniósl do domu zwierzę bez konsultacji ze mną, a tym bardziej, żeby zwalił na mnie za nie odpowiedzialność.

Wydaje mi się, że psuje się nie przez psiaka, ale przez brak dojrzałości partnera Autorki.

33

Odp: Pies zniszczył związek

Czasami dzieci bardzo chcą mieć jakieś zwierzątko ale tylko do zabawy.
Zaś jeśli chodzi o obowiązki związane z tym zwierzakiem, czyszczenie kuwety/klatki, ranne wstawanie na spacer z psem, zbieranie kupy z podlogi to już zrzucają na rodziców.
Mimo, ze wcześniej obiecywały, że będą to robić.
I tak samo postępuje partner autorki.

Wyjazd to niby dobry pomysł jednak po powrocie może autorka mieszkania nie poznać lub paść od smrodu jeśli on nie będzie sprzątał na bieżąco po psie.

34

Odp: Pies zniszczył związek

spicymushroom,
szczeniak stał się katalizatorem, ujawnił o waszej relacji to, co do tej pory było w ukryciu.

Odp: Pies zniszczył związek

I tylko psiny szkoda

36

Odp: Pies zniszczył związek
Lucyfer666 napisał/a:

Jak tak narzekasz na szczeniaczka, to aż strach będzie, jakby się dziecko w waszym domu pojawiło...

Dziecko to dziecko a pies to pies.

37

Odp: Pies zniszczył związek
ines 32 napisał/a:
Lucyfer666 napisał/a:

Jak tak narzekasz na szczeniaczka, to aż strach będzie, jakby się dziecko w waszym domu pojawiło...

Dziecko to dziecko a pies to pies.

I to i to zwierzę.

38 Ostatnio edytowany przez Kleoma (2020-08-07 17:18:43)

Odp: Pies zniszczył związek
Lucyfer666 napisał/a:
ines 32 napisał/a:
Lucyfer666 napisał/a:

Jak tak narzekasz na szczeniaczka, to aż strach będzie, jakby się dziecko w waszym domu pojawiło...

Dziecko to dziecko a pies to pies.

I to i to zwierzę.

Tylko, ze dziecko z pieluch i bałaganienia kiedyś wyrośnie a niewychowany pies szkody i złość będzie powodował do końca swego życia.
Partner autorki nic nie robi aby to się zmieniło.
Przerzucił obowiązki wobec swego pupila na autorkę.

39

Odp: Pies zniszczył związek

Może dobrze, że ten problem pojawił się teraz, a nie przy dziecku. Wyobrażacie to sobie, partner naciska na dziecko, naciska, mówi, że będzie kochał, zajmował, zabierał na spacery. A jakby to dziecko przyszło na świat, to nagle mu się nie chce.
Tylko wtedy możnaby jeszcze mówić, że autorka też chciała dziecko, w końcu zaszła w ciążę, to ma. A tutaj? Gość sprowadza zwierzę do domu i mówi: "zajmij się nim".

Nie rozumiem takiej skrajnej nieodpowiedzialności tego chłopaka. Jakby dziewczyny nie było to by nie wziął psa? To już naprawdę wiele o nim mówi. A nawet gdyby wziął to po tygodniu by go oddał, gdyby zobaczył, jaka to praca.

Udany związek był do momentu, kiedy się okazało, że Twój partner ma gdzieś Twoje zdanie, porzuca zwierzę, które przygarnął i jest zupełnie nieodpowiedzialny. Teraz z tymi nowymi danymi możesz się ponownie zastanowić, czy z kimś takim chcesz budować przyszłość.

40

Odp: Pies zniszczył związek
Kleoma napisał/a:
Lucyfer666 napisał/a:
ines 32 napisał/a:

Dziecko to dziecko a pies to pies.

I to i to zwierzę.

Tylko, ze dziecko z pieluch i bałaganienia kiedyś wyrośnie a niewychowany pies szkody i złość będzie powodował do końca swego życia.
Partner autorki nic nie robi aby to się zmieniło.
Przerzucił obowiązki wobec swego pupila na autorkę.

Tak samo niewychowane dziecko.

41

Odp: Pies zniszczył związek

A mnie interesuje czy ta sunia docelowo  ma być psem obronnym, czy kanapowym?
Czy chłopak pomyślał o tym w jakim kierunku będzie prowadził tego psa?
Wątpię w to, ponieważ z opisu postawy tego chłopaka wynika, że on pojęcia nie ma na temat tej rasy. I tak pół biedy, że to suczka, ale naprawdę wygląda na to, że ta dwójka dzieciaków "wychowa" wariata a nie psa. I pewnie jeszcze mieszkają w bloku. Chyba ktoś powinien zainteresować się tym towarzystwem ze względu na bezpieczeństwo innych ludzi.

42

Odp: Pies zniszczył związek
Lucyfer666 napisał/a:

Jak tak narzekasz na szczeniaczka, to aż strach będzie, jakby się dziecko w waszym domu pojawiło...

Młode gatunku homo sapiens sapiens to nie to samo co szczeniak - młode innego gatunku

43

Odp: Pies zniszczył związek

Pies to ogromna odpowiedzialność. Jak Twój chłopak mógł sam zadecydować o tym? Ja kocham psy i koty i marzę by mieć pełen dom zwierzaków. Jednak mój mąż nigdy nie miał zwierzęcia i nie chciał mieć. Psów się boi a na koty ma alergie. Jednak po długich rozmowach zgodził się na przygarnięcie kociaka pod warunkiem, że to ja będę się nim zajmować. Minęło 3 lata a nasz kotek stał się naszym dzieckiem. Ja oczywiście od razu pokochałam kruszynkę, jemu zajęło to o wiele więcej czasu. Długo się przyzwyczajał do nowej sytuacji i jak kot był mały to mąż się denerwował, bo tamten psocił. Teraz są we dwójkę nierozłączni. Czasem słyszę, że niemożliwe jakiego zrobiłam z niego kociarza. Teraz pragnie mieć kolejnego kotka. Może Ty też się przekonasz do tego pieska? Może jak mały podrośnie i przestanie tak bardzo dokuczać to będzie lepiej. Nie rezygnowałabym na razie ani z psa ani z chłopaka. Oczywiście źle zrobił, że Ci nie powiedział, ale daj sobie więcej czasu. Może nic z tego nie będzie, a może sytuacja będzie wyglądała jak u mnie? smile

44

Odp: Pies zniszczył związek

Rady, gdyby pies jednak został.

Psa do klatki. Ma mieć tam miejsce, gdzie się wyciszy i będzie mógł sobie spać. Oraz będzie można go tam zamknąć na godzinkę - dwie, gdy akurat chce się wyjść i nie zastać zjedzonego domu.
Nie wyobrażam sobie mieć psa na łóżku - kto potem sprząta błoto z pościeli i kłaki? Boksery maja krótką taką ostrą sierść, która fajnie się wbija w kanapy i dywany. A wyciągnąć odkurzaczem to mordęga. Wpuszcza psa do łózka - pobudka pół godziny wcześniej i jazda z odkurzaczem.
Chłopak ma mieć ustawiony budzik co 2,5 - 3h i latać po nocy z psem, żeby była solidnie wysikana i załatwiona. Potem można robić coraz dłuższe przerwy. On przyniósł - on lata po nocy. Nie ma zmiłuj się.
Psa można nauczyć zostawania samemu w domu bez szczekania. Są na ten temat książki i poradniki. Skuteczne.

45

Odp: Pies zniszczył związek

Współczuję Ci, Autorko, naprawdę. Niestety ale facet, z jakim jesteś absolutnie nie rokuje jako partner, i w sumie dobrze się stało jak się stało - dla Ciebie oczywiście, bo na pewno nie dla biednego psa... Na Twoim miejscu kategorycznie rozstałabym się z tym człowiekiem i niech sobie radzi sam - wiem, że przykro będzie Ci ze względu właśnie na niczego winne zwierzę, ale myśl przede wszystkim o sobie! I nie daj sobie przypadkiem na pożegnanie wcisnąć pieska w spadku! wink

46 Ostatnio edytowany przez ulle (2020-08-07 21:20:54)

Odp: Pies zniszczył związek

Jeszcze raz powtarzam, że Ci ludzie nie nadają się do psa tej rasy. Zmarnują te sunie i wychowają psa wariatkę, zamiast cudownej bokserki.
Psina ma dopiero kilka miesięcy, więc jest jeszcze czas na to, by oddać ja we właściwe ręce, do kogoś kto zna się na psach obronnych, wie jak należy takie psy prowadzić itd. Przy tej dwójce dzieciaków pies się po prostu wykolei.
Ja interesuje tylko to, ile ma roboty że szczeniakiem, a on wziął sobie psa obronnego, jako pieska do zabawy, jako maskotkę.
Bokser to cudowny pies, źle wychowany bardzo groźny dla otoczenia, nawet dla opiekunów.
Jestem zatrwożona na samą myśl, jak głupi i nieodpowiedzialni potrafią być ludzie.
Szkoda mi też tej suni, bo to ona zapłaci za głupotę i kaprys tego pożal się Boże faceta.

47 Ostatnio edytowany przez MartaMaFarta (2020-08-07 21:47:42)

Odp: Pies zniszczył związek

I po co zakładasz ten temat? Jaki cel?

Nie chcesz mieć ani psa, ani dzieci. Smutne to. Zostaniesz sama jak palec. Bez rodziny, bez nikogo. Nawet niszczysz swój związek z facetem.

48

Odp: Pies zniszczył związek

bez przesady, autorka ułozyła husku wiec z choinki się nie urwała.
ja mam 3 koty i też mnie czasem słabią, czasem cena jaką płacę za ich posiadanie jest wysoka... dużo wyrzeczeń.
jednak akurat uwazam, że zmuszanie się do zwierzaka mija się z celem. nie ma nic złego w oddaniu do lepszych właścicieli. sama bym wzięła małą boksie smile
podpisuję się pod tym, że problem jest raczej w tym związku niż w piesku.

49 Ostatnio edytowany przez Ela210 (2020-08-07 21:56:48)

Odp: Pies zniszczył związek

Nie wiem, moze zaproś do domu na konsultacje jakiegos psiego behaviorystę, niech bedzie przy tym Twój chlopak, może on naprawdę nie zdaje sobie sprawy ze pies to nie zabawka?
Znam niestety takich ludzi, niby zyciowo rozgarnięci, a w takich sprawach niekumaci
Więc moze Twój chlopak to taki przypadek, cos do niego dotrze i potem coś sensownego postanowicie?

50 Ostatnio edytowany przez Winter.Kween (2020-08-08 02:05:15)

Odp: Pies zniszczył związek

Ogolnie to niektorzy traktuja pewne rzeczy bardzo powaznie, ktore dla innych nie sa powazne.
Dla mnie wszystko jest takie wyluzowane. Jak kotka, ktora moj maz znalazl na ulicy i przyniusl do domu sikala wszedzie, w tym nawet na mnie, to nie denerwowalo mnie to za bardzo. No, nasika trudno. Nie bede o siki zwykle nerwow tracic. Przestala sikac po sterylce i wszystko jest super.
Koty oczywiscie, ze spia na lozku, co do tego to nawet nie ma zadnego 'ale' bo zadne z nas by nie bylo z kims kto na to nie pozwala.
Najwieksze poswiecienie jesli chodzi o koty to jest emocjonalna cena przewiezienia je przez atlantyk, ze mnie martwi, ze moga sie stresowac. Innej ceny nie widze.
Jak wyrabiaja glupoty to jeszcze jest to urocze.

Jednak czy nie jest tak, ze moze pies autorki wchodzi na lozko? Wiec jej chlopak tego uzywa, zeby swojego psa wprowadzac?

51 Ostatnio edytowany przez spicymushroom (2020-08-08 09:38:30)

Odp: Pies zniszczył związek
ulle napisał/a:

A mnie interesuje czy ta sunia docelowo  ma być psem obronnym, czy kanapowym?
Czy chłopak pomyślał o tym w jakim kierunku będzie prowadził tego psa?
Wątpię w to, ponieważ z opisu postawy tego chłopaka wynika, że on pojęcia nie ma na temat tej rasy. I tak pół biedy, że to suczka, ale naprawdę wygląda na to, że ta dwójka dzieciaków "wychowa" wariata a nie psa. I pewnie jeszcze mieszkają w bloku. Chyba ktoś powinien zainteresować się tym towarzystwem ze względu na bezpieczeństwo innych ludzi.

Chcesz to się zainteresuj, zapraszam na priv smile To jakaś zbrodnia mieć psa w bloku? Ja swojej husky zapewniam odpowiednią dawkę ruchu, chodzimy na placyk dla psów żeby mogła się wybiegać z innymi psami, zimą biega przy rowerze. Jak chcesz zbawić jakiegoś psa, to jedź na pierwszą lepszą wieś - tam na pewno znajdzie się jakaś bida na łańcuchu, której odmienisz życie. A jeśli chodzi o bezpieczeństwo innych ludzi, to nie wiem jak to nawet skomentować. Przełknij żółć, bo stoi Ci w gardle.

ulle napisał/a:

Jeszcze raz powtarzam, że Ci ludzie nie nadają się do psa tej rasy. Zmarnują te sunie i wychowają psa wariatkę, zamiast cudownej bokserki.
Psina ma dopiero kilka miesięcy, więc jest jeszcze czas na to, by oddać ja we właściwe ręce, do kogoś kto zna się na psach obronnych, wie jak należy takie psy prowadzić itd. Przy tej dwójce dzieciaków pies się po prostu wykolei.
Ja interesuje tylko to, ile ma roboty że szczeniakiem, a on wziął sobie psa obronnego, jako pieska do zabawy, jako maskotkę.
Bokser to cudowny pies, źle wychowany bardzo groźny dla otoczenia, nawet dla opiekunów.
Jestem zatrwożona na samą myśl, jak głupi i nieodpowiedzialni potrafią być ludzie.
Szkoda mi też tej suni, bo to ona zapłaci za głupotę i kaprys tego pożal się Boże faceta.

Nie jesteśmy dziećmi. I możesz nie pisać w liczbie mnogiej, bo to nie mój pies i tego dotyczy się temat? Tak, interesuje mnie to ile mam roboty z tym psem, bo jeszcze raz powtórzę - nie wymyśliłam go sobie, nie kupiłam, nie chciałam. Dostałam kukułcze jajo, które zaburzyło całkowicie rytm mojego dnia i nie mam zamiaru się do tego dostosowywać. Problem tkwi w moim chłopaku, nie we mnie i założyłam temat by dostać jakieś rady, a nie wiadro pomyj na głowę.

I dla jasności - temu psu żadna krzywda się nie dzieje. To bardziej moja psychika cierpi i to ja mam problem, a nie pies!
To ja głownie sprzątam, wychodzę na spacery, zabieram ze sobą na ten placyk dla psów, zawożę do mamy kiedy mogę (ma ogród) itp. Pies dostaje reguralnie jeść, ma wodę, zabawki i cały czas kontakt z innym psem, z którym się bawi. I o to chodzi - robię to ja, a to nie mój pies. I to mnie męczy. Dlatego chciałabym ją oddać w ręce kogoś, kto będzie miał zapał i chęci.

MartaMaFarta napisał/a:

I po co zakładasz ten temat? Jaki cel?

Nie chcesz mieć ani psa, ani dzieci. Smutne to. Zostaniesz sama jak palec. Bez rodziny, bez nikogo. Nawet niszczysz swój związek z facetem.

Myślę, że masz rację i na starość nikt mi nie poda nawet szklanki wody. A może Ty mi podasz, skoro tak Cię to obchodzi?

Cloverek15 napisał/a:

Może Ty też się przekonasz do tego pieska? Może jak mały podrośnie i przestanie tak bardzo dokuczać to będzie lepiej. Nie rezygnowałabym na razie ani z psa ani z chłopaka. Oczywiście źle zrobił, że Ci nie powiedział, ale daj sobie więcej czasu. Może nic z tego nie będzie, a może sytuacja będzie wyglądała jak u mnie? smile

To byłaby idealna opcja... Ale nie wiem czy do tego czasu po prostu nie zwariuje albo nasz związek zakończy się wielkim hukiem po kolejnej awanturze. Cierpię z tego powodu, bo wcześniej super się dogadywaliśmy. Pies pokazał jego lenistwo, brak zaangażowania, zrzucanie odpowiedzialności itp. Jeśli on nie weźmie się w garść, to czarno to widzę. Wczoraj wyszłam na cały dzień i wróciłam o 22...  Wcale nie czuję się z tym super.

Marata napisał/a:

Psa do klatki. Ma mieć tam miejsce, gdzie się wyciszy i będzie mógł sobie spać. Oraz będzie można go tam zamknąć na godzinkę - dwie, gdy akurat chce się wyjść i nie zastać zjedzonego domu.

Planujemy kennel jak przeprowadzimy się do nowego mieszkania (kwestia kilku miesięcy). Nie wyobrażam sobie, że wyremontuje wszystko, a ona będzie niszczyła codziennie coś nowego. Ostatnie wyjście z domu kosztowało nas jakieś 300 zł, bo wskoczyła na stół i pogryzła drewniane żaluzje... A wszystko było pochowane.

52

Odp: Pies zniszczył związek

Autorko, w takim razie masz tylko takie wyście, żeby zakończyć ten związek. To żadna sztuka, że coś układa się dobrze, gdy nie ma żadnych kłopotów, jednak teraz dzięki tej sytuacji z sunia masz czarno na białym, że twój chłopak jest zwykłym gofniarzem. Gdy pojawi się dziecko wtedy przekonasz się już tak do końca, z kim się związałaś.
Dla psa twoje odejście to oczywiście żadne rozwiązanie, bo pies będzie po prostu zaniedbany. Facet razem z psem zwyczajnie zarosną brudem, chyba że pojawi się następną służąca, ale to też tylko do czasu, bo wszystko ma swoje granice.
Ponosicie też konkretne straty finansowe. No tak to jest. W myśl, lekko zmienionego na potrzebę wątku powiedzenia "kto ma pszczoły, ten ma miód, kto ma kota albo psa, ten ma smród", masz prosty wybór, wchodzisz w ten układ, albo nie.
Jeśli zdecydujesz się na dalsze być z tym chłopcem w krótkich spodenkach, to cóż. Będziesz musiała pogodzić się z tym, że Twoje życie głównie będzie polegało na sprzątaniu mieszkania i ogarnianiu całej prozy życia.
Na podstawie twoich wpisów łatwo jest wywnioskować, że jesteś już na skraju wytrzymałości psychicznej. Pytanie więc do ciebie- czy chłoptaś wie, w jakim jesteś stanie? Czy on w ogóle zdaje sobie sprawę z tego, co się dzieje? Czy wygląda to tak, że ty non stop tylko gledzisz, marudzisz, czasem się wydrzesz, ale jak przychodzi co do czego, to zawijasz rękawy i robisz czarna robotę, podczas gdy on stoi, gapi się i uśmiecha jak głupi do sera?
Jeśli tak jest, to może czas, żebyś mocno potrząsnęła tym rozkosznym bobaskiem i sprowadziła go na ziemię?

53 Ostatnio edytowany przez Ela210 (2020-08-08 10:51:01)

Odp: Pies zniszczył związek

Rzeczywiscie szukasz rozwiązania? Czy raczej chcesz wyrzucić z siebie emocje i stąd temat na forum?

Poza tym twoje czyny i słowa są niespójne:
Nie Twój pies, a robisz wszystko
Pewnie podczas niektorych tych czynnosci chlopak jest w domu.
Zastanawiam się czy ta bokserka byla przyniesiona do domu kompletnie bez rozmow typu: boksie są slodkie, podobają mi się.
Czy naprawdę chlopak nie mial prawa przypuszczać, ze chcesz drugiego psa, on sie nigdy psami nie interesował, twojego zaakceptował a drugiego dostalaś w prezencie nadgorliwym.
Trochę zgaduję, ale wtedy mi się to sklada..
Bo jakaś musi buć przyczyna, ze mocna z charakteru osoba nie rozwiązała problemu.

Poczucie ze jest się wspólwinną sytuacji
Pies pretekstem do wyrazania zlosci na chlopaka o coś innego
Lub być moze nie wyrazasz tej zlosci do niego, a zakladasz temat na forum.  A jednak nie..doczytalam ze są awantury.

54

Odp: Pies zniszczył związek

Ja też jakoś nie kupuje takiej wersji, że oto któregoś pięknego dnia chłopak przynosi do domu szczeniaka i żeby było śmieszniej, to jeszcze jednej z groźniejszych ras, czyli boksera i od tej pory pies rządzi w domu niepodzielnie, facet napawa się szczęściem, że ma takiego psa, a z autorki zrobił poslugaczke i cała ta sytuacja ciągnie się już trzy miesiące. Dziewczyna miewa już koszmary senne na punkcie psa potwora, ale chłopak dalej nie widzi problemu, bo on po prostu chce tego psa i wszyscy mogą pocałować go w doope.
Dziewczyna coraz częściej ucieka z domu, wloczy się gdzieś do późnych godzin wieczornych, bo na samą myśl, że ma wrócić do domu i sprzątać po psie robi jej się niedobrze, a chłoptaś dalej nic sobie z tego nie robi.
Dla mnie cała ta sprawa jest po prostu niedorzeczna.

55

Odp: Pies zniszczył związek
spicymushroom napisał/a:
Lucyfer666 napisał/a:

Jak tak narzekasz na szczeniaczka, to aż strach będzie, jakby się dziecko w waszym domu pojawiło...

Nie planuje dzieci.

Biorę to jeszcze raz w cytat, bo co chwila ktoś porusza ten temat, a ja odpisałam już na samym początku, że NIE CHCE MIEĆ DZIECI.

ulle napisał/a:

Na podstawie twoich wpisów łatwo jest wywnioskować, że jesteś już na skraju wytrzymałości psychicznej. Pytanie więc do ciebie- czy chłoptaś wie, w jakim jesteś stanie? Czy on w ogóle zdaje sobie sprawę z tego, co się dzieje? Czy wygląda to tak, że ty non stop tylko gledzisz, marudzisz, czasem się wydrzesz, ale jak przychodzi co do czego, to zawijasz rękawy i robisz czarna robotę, podczas gdy on stoi, gapi się i uśmiecha jak głupi do sera?

Owszem jestem. Awantury są praktycznie codziennie lub co kilka dni. On uważa, że przesadzam. Uczepi się jednej czynności np. tego, że w niedzielę poodkurzał (tak, wiem, że mamy sobotę i w tym czasie odkurzałam codziennie) i będzie to podkreślał, że on również sprząta. Albo wyjdzie na spacer z nią 2 razy dziennie, a ja w tym czasie jeszcze 3 razy i to się nie liczy. Po awanturze zajmie się psem przez jeden dzień lub dwa, coś tam sprzątnie żeby zamknąć mi usta, a potem znów zaczyna się to samo. On zawsze znajdzie sobie coś do załatwienia, zawsze ma gdzie pojechać itp. Tryb jego pracy jest bardzo nieregularny i zawsze coś wymyśli. Potem jak gdzieś pojedzie, to ja nie mogę z domu wyjść, bo nie zostawię psa samego, a z dwoma wszędzie łazić to porażka.

Ela210 napisał/a:

Rzeczywiscie szukasz rozwiązania? Czy raczej chcesz wyrzucić z siebie emocje i stąd temat na forum?

Poza tym twoje czyny i słowa są niespójne:
Nie Twój pies, a robisz wszystko
Pewnie podczas niektorych tych czynnosci chlopak jest w domu.
Zastanawiam się czy ta bokserka byla przyniesiona do domu kompletnie bez rozmow typu: boksie są slodkie, podobają mi się.
Czy naprawdę chlopak nie mial prawa przypuszczać, ze chcesz drugiego psa, on sie nigdy psami nie interesował, twojego zaakceptował a drugiego dostalaś w prezencie nadgorliwym.
Trochę zgaduję, ale wtedy mi się to sklada..

Trochę tak jest, że wyrzucam tutaj swoje frustracje bez konsekwencji, bo jednak nie mam z kim o tym porozmawiać, a mój przyjaciel i tak jest zadręczony już tematem.
Robię "wszystko", bo mieszkam w tym domu i nie jestem w stanie znieść smrodu, bałaganu itp. Jak mam kogoś pół dnia prosić o jedną czynność, to wolę zrobić to sama i mieć czysto.
Historia jak ona do nas trafiła jest krótka - chłopak w dzieciństwie miał bokserkę i stąd sentyment akurat do tej rasy. Pojechał do naszej wspólnej znajomej, która miała tak samo i zarezerwowali dwie bokserki z jednego miotu. Przyjechał do domu szczęśliwy, że wpłacił zaliczkę. Ja w szoku, ale przyznam, że układało nam się w związku i nie sądziłam, że wyjdzie z niego taki leń. Nie miałam nic przeciwko psu, ale on się nim nie zajmuje! Pierwsze moje pretensje zaczęły się jakiś tydzień po tym jak była u nas, bo zauważyłam, że on się miga jak może. Potem było już tylko gorzej, więc zaczęłam naciskać na oddanie jej skoro sobie nie radzi. On wspaniałomyślnie przerzucił problem na mnie i w ten sposób rozwiązał swój błąd. Sam przyznał, że nie wiedział, że szczeniak to taki upierdliwy obowiązek.
Dodam jeszcze, że na przełomie marca miałam pomysł wzięcia psa ze schroniska, ale zrezygnowałam z adopcji przez mały metraż i po przemyśleniu stwierdziłam, że może kiedyś. On o tym wiedział, a i tak wyjechał z tym psem. Nie mogłam mu zabronić, bo sama mam swojego psa i chciałam żeby było sprawiedliwie. Nie spodziewałam się czegoś takiego.

56

Odp: Pies zniszczył związek

No to jak widac nikt sie nie pali do opieki nad psem, trzeba czym prędzej usiąść i dla dobra tej psiny postanowic co bedzie najlepsze.
Nie kierować się tym, na jakiego kto wyjdzie egoistę czy drania, tylko zrobić to, co najlepsze dla psa.

57

Odp: Pies zniszczył związek

Autorko, twój chłopak najwyraźniej przedłużył sobie swoje dzieciństwo.

No nieźle.

Autorko, trzeba znaleźć najlepsze rozwiązanie dla psa. Nie jest na to za późno, bo sunia ciągle jest jeszcze szczeniakiem, więc nawet radykalną zmianą nie odbije się na jej psychice.

58

Odp: Pies zniszczył związek

Czy tu już nie było kiedyś bardzo podobnego albo takiego samego tematu w którym Autorka pisała, że ma psa i że jej chłopak bez jej pozwolenia wziął drugiego psa, ten drugi pies wszędzie sika, a chłopak się nim nie zajmuje?

Mam wrażenie, że nawet podobny styl postów. Pamiętacie? Bo nie mogę go znaleźć.

59

Odp: Pies zniszczył związek

O drugim psie nie pamietam, ale byl temat gdy chlopak nie chcial by pies mieszkal w domu. Chyba z pol roku temu.

60 Ostatnio edytowany przez spicymushroom (2020-08-08 11:39:44)

Odp: Pies zniszczył związek

Ehhh... każdy normalny i w miarę rozsądny człowiek to powie, ale jak mam go do tego zmusić? On jest jak pies ogrodnika - sam nie chce się zajmować, ale komuś nie odda, bo nie... Tłumaczy to tym, że ktoś będzie ją bił (?) i źle traktował i on będzie się zastanawiał co się z nią dzieje. On nie używa logicznych argumentów. Później zajmie się psem przez jeden dzień i uważa się za krystalicznego.
Rozważałam ultimatum. Albo ja albo pies. Wybieraj. Ale... jeśli on wybierze mnie zamiast psa i odda go, to potem będziemy się kisić w popsutej atmosferze, a mój pies stanie się kozłem ofiarnym.

Jeszcze raz podkreślam, że w tej chwili pies nie jest zaniedbywany, ale ja po prostu mam dość opieki nad nim. Chcę żeby miała szczęśliwe życie, ale ja też chcę mieć szczęśliwe życie bez smrodu i stresu!

Lady Loka napisał/a:

Czy tu już nie było kiedyś bardzo podobnego albo takiego samego tematu w którym Autorka pisała, że ma psa i że jej chłopak bez jej pozwolenia wziął drugiego psa, ten drugi pies wszędzie sika, a chłopak się nim nie zajmuje?

Mam wrażenie, że nawet podobny styl postów. Pamiętacie? Bo nie mogę go znaleźć.

Na tym forum piszę pierwszy raz. Moje tematy są na kafeterii.

61

Odp: Pies zniszczył związek

Bo na pierwszym miejscu w hierarchii chlopaka w tej sprawie jest jego wlasny tyłek.
Jak sie naprawde martwi czy ktos bedzie dobrze sunie traktował to sa sposoby by takich ludzi poszukać.

62

Odp: Pies zniszczył związek

Chyba ludzi nie znacie. Takie historie się zdarzają nie raz. Nie zawsze jesteśmy tacy super hop do przodu, że z każdym tylko wojować i wygrać. Historia wydaje się prosta na ekranie, ale jeśli wziać pod uwagę to, że dziewczynie zależy na chłopaku, że ma jakieś uczucia, ma też nadzieję, że będzie lepiej, liczyła, że on się ogarnię, to trudno z dnia na dzień to zmienić. Ludzie miękną kiedy na linii stoi związek z kimś, kogo się kocha, w końcu bite żony zostają z tymi facetami itd. bo są korzyści i są koszty.
Ludzie też bywają skrajnie nieodpowiedzialni, nie tylko wobec zwierząt, bo przecież i zdarzają się okropne zaniedbania dzieci, bo ktoś myślał, że to fajna zabawa, mieć dzidziusia. A ze zwierzątkami jeszcze łatwiej. Moja współlokatorka w akademiku od "mądrych" znajomych dostała w prezencie KOTA, którego wyciągnęli spod samochodu. Bo akurat miała urodziny. Dali jej, masz, ciesz się.
A ona go wzięła, myślała, że śliczny kotek, spoko. Ostatecznie ja zajmowałam się kotkiem bo mi go było zwyczajnie żal.

63

Odp: Pies zniszczył związek

Bo na pierwszym miejscu w hierarchii chlopaka w tej sprawie jest jego wlasny tyłek.
Jak sie naprawde martwi czy ktos bedzie dobrze sunie traktował to sa sposoby by takich ludzi poszukać.
Można sie pomylic co do wlasnych mozliwosci, żadna zbrodnia.

64

Odp: Pies zniszczył związek

Od razu stawialam na to, że przede wszystkim problemem jest niedojrzalość chlopaka. Ale również muszę dodać, że Autorka nie grzeszy zdolnościami komunikacji. Zamiast powiedzieć, że pies nie był z nią konsultowany, że go nie chce, ona bawi się w jakieś pasywno- agresywne gierki i licytowanie się kto kiedy co więcej zrobił.

Jedynym rozwiązaniem tutaj jest powiedzenie WPROST że psa ona nie chce i jeżeli chłopak chce go zatrzymać, to musi się nim sam zajmować. I być w tym konsekwentną.

65

Odp: Pies zniszczył związek
Beyondblackie napisał/a:

Od razu stawialam na to, że przede wszystkim problemem jest niedojrzalość chlopaka. Ale również muszę dodać, że Autorka nie grzeszy zdolnościami komunikacji. Zamiast powiedzieć, że pies nie był z nią konsultowany, że go nie chce, ona bawi się w jakieś pasywno- agresywne gierki i licytowanie się kto kiedy co więcej zrobił.

Jedynym rozwiązaniem tutaj jest powiedzenie WPROST że psa ona nie chce i jeżeli chłopak chce go zatrzymać, to musi się nim sam zajmować. I być w tym konsekwentną.

Tu są słowa klucze - konsekwencja. Najważniejsze.
I wobec chłopaka i wobec zwierzęcia.
Ja bym przeszła do działania: pilnowała bym chłopaka, żeby wypełniał swoje obowiązki wobec psa, jak dzieciaka. Wiem, chłop jest dorosły ale tylko w metryce. Psychicznie - dziecko. Więc trzeba z nim, jak z dzieckiem. Spacery - wspólne nawet i po 5 razy. Ubieraj się chłop, bierzemy psy i idziemy. Jak nie idzie - trudno, jego psa zostawiała bym.
Komunikaty do chłopa muszą być krótkie i zwięzłe - bo inaczej w połowie przekazu zapomni, co chciałaś.
I nie brała bym ze sobą niechcianego zwierzaka na ogródki do mamusi, na spacerki, nie była bym dla niej dobra. Przez tydzień. A potem spokojnie pokazała bym chłopu, jakim to jest "wspaniałym" właścicielem. Że mój zwierzak, wybawiony, wybiegany, wychuchany i wykochany, a jego...? I czy powinien w tej sytuacji posiadać jakieś zwierzątko? NA pewno znajda się ludzie, którzy pokochają zwierzę o tak wspaniałym charakterze i temperamencie. Ale nie Twój chłopak.

Wiem, to ostatnie zagranie/propozycja jest wredne i złe. Ale skuteczne.
Konsekwencja - nie bierzemy, nie robimy, nie wyręczamy.

Posty [ 1 do 65 z 68 ]

Strony 1 2 Następna

Zaloguj się lub zarejestruj by napisać odpowiedź

Forum Kobiet » MIŁOŚĆ , ZWIĄZKI , PARTNERSTWO » Pies zniszczył związek

Zobacz popularne tematy :

Mapa strony - Archiwum | Regulamin | Polityka Prywatności



© www.netkobiety.pl 2007-2024