Zaliczanie kobiet - Netkobiety.pl

Dołącz do Forum Kobiet Netkobiety.pl! To miejsce zostało stworzone dla pełnoletnich, aktywnych i wyjątkowych kobiet, właśnie takich jak Ty! Otrzymasz tutaj wsparcie oraz porady użytkowniczek forum! Zobacz jak wiele nas łączy ...

Szukasz darmowej porady, wsparcia ? Nie zwlekaj zarejestruj się !!!


Strony Poprzednia 1 2 3 4 5 6 Następna

Zaloguj się lub zarejestruj by napisać odpowiedź

Posty [ 261 do 325 z 385 ]

261

Odp: Zaliczanie kobiet
Roxann napisał/a:

Btw facet/kobieta otwarci na seks to skarb.

Może to głupie, ale często jak widzę rówieśniczki, czy młodsze, jak jeszcze w swoim czasie randkowałem, to właśnie ten temat był pierońsko toporny. Tabu, jak diabli.
Ludzka sprawa, ludzka potrzeba... na poziomie jedzenia wręcz według piramidy potrzeb. Żeby dwoje dorosłych ludzi nie mogło swobodnie rozmawiać "bo co sobie ktoś pomyśli"

Zobacz podobne tematy :

262

Odp: Zaliczanie kobiet
Lucyfer666 napisał/a:
Roxann napisał/a:

Btw facet/kobieta otwarci na seks to skarb.

Może to głupie, ale często jak widzę rówieśniczki, czy młodsze, jak jeszcze w swoim czasie randkowałem, to właśnie ten temat był pierońsko toporny. Tabu, jak diabli.
Ludzka sprawa, ludzka potrzeba... na poziomie jedzenia wręcz według piramidy potrzeb. Żeby dwoje dorosłych ludzi nie mogło swobodnie rozmawiać "bo co sobie ktoś pomyśli"

Mnie się wydaje, że to jednak jest w pewnym sensie sztuka, albo umiejętność, żeby prowadzić rozmowę w taki sposób, aby wątki około-seksualne były naturalne. Albo nawet, żeby rozmowie towarzyszyło wzbudzanie napięcia seksualnego zamiast wyskakiwania ni stąd, ni zowąd podczas neutralnej rozmowy z pytaniami o seks. Można się tego nauczyć, ale trzeba się bardziej skupić na rozmówcy, a nie na tym, jak się wypadnie w jego oczach.

263

Odp: Zaliczanie kobiet
MagdaLena1111 napisał/a:
Lucyfer666 napisał/a:
Roxann napisał/a:

Btw facet/kobieta otwarci na seks to skarb.

Może to głupie, ale często jak widzę rówieśniczki, czy młodsze, jak jeszcze w swoim czasie randkowałem, to właśnie ten temat był pierońsko toporny. Tabu, jak diabli.
Ludzka sprawa, ludzka potrzeba... na poziomie jedzenia wręcz według piramidy potrzeb. Żeby dwoje dorosłych ludzi nie mogło swobodnie rozmawiać "bo co sobie ktoś pomyśli"

Mnie się wydaje, że to jednak jest w pewnym sensie sztuka, albo umiejętność, żeby prowadzić rozmowę w taki sposób, aby wątki około-seksualne były naturalne. Albo nawet, żeby rozmowie towarzyszyło wzbudzanie napięcia seksualnego zamiast wyskakiwania ni stąd, ni zowąd podczas neutralnej rozmowy z pytaniami o seks. Można się tego nauczyć, ale trzeba się bardziej skupić na rozmówcy, a nie na tym, jak się wypadnie w jego oczach.

I tutaj wychodzi kto jaką formę przekazu lubi big_smile
Do bycia finezyjnym straciłem cierpliwość życiową i wolę naprawdę prosto z mostu poruszać wszelkie tematy.

264

Odp: Zaliczanie kobiet
Lucyfer666 napisał/a:
Roxann napisał/a:

Btw facet/kobieta otwarci na seks to skarb.

Może to głupie, ale często jak widzę rówieśniczki, czy młodsze, jak jeszcze w swoim czasie randkowałem, to właśnie ten temat był pierońsko toporny. Tabu, jak diabli.
Ludzka sprawa, ludzka potrzeba... na poziomie jedzenia wręcz według piramidy potrzeb. Żeby dwoje dorosłych ludzi nie mogło swobodnie rozmawiać "bo co sobie ktoś pomyśli"

U mnie to przyszło z wiekiem i chyba doświadczeniem. Miałam też szczęście do facetów pod tym względem bo trafiałam na wytwornych kochanków,  wręcz koneserów seksu. Przy kimś kto traktuje seks jako coś bardzo naturalnego, z należną uwagą czy wręcz jak sztukę, takich oporów się nie ma.
To samo dotyczy np. nagości. Kiedyś sama się krępowałam ale widząc faceta, który nie ma z tym problemu i wciąż powtarza po co Ci zalużmy ten recznik, w koncu i ja się przełamałam.
Oczywiście mowie o sytuacjach sam na sam. wink
To są sprawy bardzo indywidualne i intymne dlatego jeśli chodzi o rozmowy o seksie czy chodzenie nago to z moim facetem nie mam żadnego problemu ale nie wiem czy z kolegą czy kolezanką bym tak potrafiła. Myślę że nie. Na pewno nie tak szczerze, swobodnie i otwarcie.

265

Odp: Zaliczanie kobiet
Roxann napisał/a:
Lucyfer666 napisał/a:
Roxann napisał/a:

Btw facet/kobieta otwarci na seks to skarb.

Może to głupie, ale często jak widzę rówieśniczki, czy młodsze, jak jeszcze w swoim czasie randkowałem, to właśnie ten temat był pierońsko toporny. Tabu, jak diabli.
Ludzka sprawa, ludzka potrzeba... na poziomie jedzenia wręcz według piramidy potrzeb. Żeby dwoje dorosłych ludzi nie mogło swobodnie rozmawiać "bo co sobie ktoś pomyśli"

U mnie to przyszło z wiekiem i chyba doświadczeniem. Miałam też szczęście do facetów pod tym względem bo trafiałam na wytwornych kochanków,  wręcz koneserów seksu. Przy kimś kto traktuje seks jako coś bardzo naturalnego, z należną uwagą czy wręcz jak sztukę, takich oporów się nie ma.
To samo dotyczy np. nagości. Kiedyś sama się krępowałam ale widząc faceta, który nie ma z tym problemu i wciąż powtarza po co Ci zalużmy ten recznik, w koncu i ja się przełamałam.
Oczywiście mowie o sytuacjach sam na sam. wink
To są sprawy bardzo indywidualne i intymne dlatego jeśli chodzi o rozmowy o seksie czy chodzenie nago to z moim facetem nie mam żadnego problemu ale nie wiem czy z kolegą czy kolezanką bym tak potrafiła. Myślę że nie. Na pewno nie tak szczerze, swobodnie i otwarcie.

U mnie na odwrót. Ja mogę i po domu nago chodzić. Nie mam problemów z nagością, czy rozmową.
Temat, jak każdy inny. Z drugiej strony nie wiem czy to jakiś zespół czy nie, ale zwykle nie zastanawiam się, jak ktoś odbierze dobór tematów czy argumentów. Po prostu mówię co mam powiedzieć.
Irytuje mnie właśnie takie kręcenie naokoło. Tak jakby ktoś nie wiedział czego chce.

266

Odp: Zaliczanie kobiet
Lucyfer666 napisał/a:
MagdaLena1111 napisał/a:
Lucyfer666 napisał/a:

Może to głupie, ale często jak widzę rówieśniczki, czy młodsze, jak jeszcze w swoim czasie randkowałem, to właśnie ten temat był pierońsko toporny. Tabu, jak diabli.
Ludzka sprawa, ludzka potrzeba... na poziomie jedzenia wręcz według piramidy potrzeb. Żeby dwoje dorosłych ludzi nie mogło swobodnie rozmawiać "bo co sobie ktoś pomyśli"

Mnie się wydaje, że to jednak jest w pewnym sensie sztuka, albo umiejętność, żeby prowadzić rozmowę w taki sposób, aby wątki około-seksualne były naturalne. Albo nawet, żeby rozmowie towarzyszyło wzbudzanie napięcia seksualnego zamiast wyskakiwania ni stąd, ni zowąd podczas neutralnej rozmowy z pytaniami o seks. Można się tego nauczyć, ale trzeba się bardziej skupić na rozmówcy, a nie na tym, jak się wypadnie w jego oczach.

I tutaj wychodzi kto jaką formę przekazu lubi big_smile
Do bycia finezyjnym straciłem cierpliwość życiową i wolę naprawdę prosto z mostu poruszać wszelkie tematy.


Gdzie pisałam o finezji? Pisałam o braku wyczucia.
Nie mam żadnych problemów z rozmową o seksie, ale nie ze wszystkimi warto i ma to sens, bo zahacza to o trywializm i wulgarność, albo czyjąś niezdrową ciekawość.

267

Odp: Zaliczanie kobiet
MagdaLena1111 napisał/a:
Lucyfer666 napisał/a:
MagdaLena1111 napisał/a:

Mnie się wydaje, że to jednak jest w pewnym sensie sztuka, albo umiejętność, żeby prowadzić rozmowę w taki sposób, aby wątki około-seksualne były naturalne. Albo nawet, żeby rozmowie towarzyszyło wzbudzanie napięcia seksualnego zamiast wyskakiwania ni stąd, ni zowąd podczas neutralnej rozmowy z pytaniami o seks. Można się tego nauczyć, ale trzeba się bardziej skupić na rozmówcy, a nie na tym, jak się wypadnie w jego oczach.

I tutaj wychodzi kto jaką formę przekazu lubi big_smile
Do bycia finezyjnym straciłem cierpliwość życiową i wolę naprawdę prosto z mostu poruszać wszelkie tematy.


Gdzie pisałam o finezji? Pisałam o braku wyczucia.
Nie mam żadnych problemów z rozmową o seksie, ale nie ze wszystkimi warto i ma to sens, bo zahacza to o trywializm i wulgarność, albo czyjąś niezdrową ciekawość.

W moich oczach to temat trywialny big_smile
Na tym samym poziomie, jakby ktoś się mnie zapytał co zjem na obiad.

268

Odp: Zaliczanie kobiet
Lucyfer666 napisał/a:
Roxann napisał/a:
Lucyfer666 napisał/a:

Może to głupie, ale często jak widzę rówieśniczki, czy młodsze, jak jeszcze w swoim czasie randkowałem, to właśnie ten temat był pierońsko toporny. Tabu, jak diabli.
Ludzka sprawa, ludzka potrzeba... na poziomie jedzenia wręcz według piramidy potrzeb. Żeby dwoje dorosłych ludzi nie mogło swobodnie rozmawiać "bo co sobie ktoś pomyśli"

U mnie to przyszło z wiekiem i chyba doświadczeniem. Miałam też szczęście do facetów pod tym względem bo trafiałam na wytwornych kochanków,  wręcz koneserów seksu. Przy kimś kto traktuje seks jako coś bardzo naturalnego, z należną uwagą czy wręcz jak sztukę, takich oporów się nie ma.
To samo dotyczy np. nagości. Kiedyś sama się krępowałam ale widząc faceta, który nie ma z tym problemu i wciąż powtarza po co Ci zalużmy ten recznik, w koncu i ja się przełamałam.
Oczywiście mowie o sytuacjach sam na sam. wink
To są sprawy bardzo indywidualne i intymne dlatego jeśli chodzi o rozmowy o seksie czy chodzenie nago to z moim facetem nie mam żadnego problemu ale nie wiem czy z kolegą czy kolezanką bym tak potrafiła. Myślę że nie. Na pewno nie tak szczerze, swobodnie i otwarcie.

U mnie na odwrót. Ja mogę i po domu nago chodzić. Nie mam problemów z nagością, czy rozmową.
Temat, jak każdy inny. Z drugiej strony nie wiem czy to jakiś zespół czy nie, ale zwykle nie zastanawiam się, jak ktoś odbierze dobór tematów czy argumentów. Po prostu mówię co mam powiedzieć.
Irytuje mnie właśnie takie kręcenie naokoło. Tak jakby ktoś nie wiedział czego chce.

A może nie wie? Może ma jakieś opory czy obawy? Przecież fantazje to jedno, realia to drugie. Np. kręcą mnie trójkąty ale nigdy nie zdecydowalabym się na taki eksperyment.
Podobnie nie lubię pytań co lubię i jak. Oczywiście w miarę rozwoju znajomości to wychodzi ale kurcze po co się zamykać na wzajemne odkrywanie. Przecież każdy jest inny i to co lubiłam z jednym może mi nie pasować z drugim. Myślę, że ważne jest dopasowanie i komfort.

269

Odp: Zaliczanie kobiet
Lucyfer666 napisał/a:
MagdaLena1111 napisał/a:
Lucyfer666 napisał/a:

I tutaj wychodzi kto jaką formę przekazu lubi big_smile
Do bycia finezyjnym straciłem cierpliwość życiową i wolę naprawdę prosto z mostu poruszać wszelkie tematy.


Gdzie pisałam o finezji? Pisałam o braku wyczucia.
Nie mam żadnych problemów z rozmową o seksie, ale nie ze wszystkimi warto i ma to sens, bo zahacza to o trywializm i wulgarność, albo czyjąś niezdrową ciekawość.

W moich oczach to temat trywialny big_smile
Na tym samym poziomie, jakby ktoś się mnie zapytał co zjem na obiad.

Bo dla Ciebie seks to jak jedzenie zupy, czynność fizjologiczna zaspakajająca potrzebę, a dla mnie to wyraz bliskości.
Ale czym innym jest seks, a czym innym rozmowa o nim. Można o tym swobodnie rozmawiać, ale w gronie ludzi, którzy z jednej strony nie dostają wypieków na policzkach od samego gadania, a z drugiej nie mają zahamowań.

270

Odp: Zaliczanie kobiet
bagienni_k napisał/a:

Taka kobieta o spojrzeniu na seks coś między Rox a sosenkiem byłaby idealna tongue

Coś w tym jest, że z jednej strony przy dłuższej znajomości można lepiej partnera poznać pod względem jego potrzeb a z drugiej ta nowość i niepewność będzie ekscytująca, bo zupełnie nie wiadomo, czego się spodziewać smile

Jeszcze lepiej jest, gdy ma się stałego partnera i nadal odkrywa się w nim jego seksualność. Z zamkniętymi oczami mógłbym doprowadzić partnerkę do orgazmu, tak dobrze znam jej ciało, ale okazuje się, że można jeszcze odkrywać. Z biegiem czasu granice się rozszerzają. I to dosłownie mówiąc, wagina może więcej smile Eksploracja ciała to jest świetna zabawa i jeszcze bardziej zbliża obu. Zresztą nie tylko ciała, najciekawiej się robi, gdy partnerzy zaczynają odkrywać długo skrywane upodobania w seksie, "bo co sobie o mnie pomyśli". W moim przypadku bardzo powoli drążę skałę i wydobywam na świat nowe rewelacje.

Roxann napisał/a:

A może nie wie? Może ma jakieś opory czy obawy? Przecież fantazje to jedno, realia to drugie. Np. kręcą mnie trójkąty ale nigdy nie zdecydowalabym się na taki eksperyment.

A mogłabyś rozwinąć dlaczego nie? Dlaczego pozostaje to w sferze fantazji? Pytam, bo mam przeczucie, graniczące z pewnością, że moja partnerka ma podobnie. Chociaż domyślam się jaka będzie opinia, bo pewnie zbieżna z moją, ale czy nie myślałaś może o jakimś zalążku trójkąta w postaci substytutu faceta jakimś sztucznym członkiem? smile

Magdalena1111 napisał/a:

Bo dla Ciebie seks to jak jedzenie zupy, czynność fizjologiczna zaspakajająca potrzebę, a dla mnie to wyraz bliskości.
Ale czym innym jest seks, a czym innym rozmowa o nim. Można o tym swobodnie rozmawiać, ale w gronie ludzi, którzy z jednej strony nie dostają wypieków na policzkach od samego gadania, a z drugiej nie mają zahamowań.

Wierz mi, dla sporej grupy facetów, to też jest kwestia bliskości. Przykładowo nie uważam to za dobry objaw, kiedy po finale nagle leci się do łazienki, bo czuje się "brudna". Dlatego zawsze przy łóżku mamy chusteczki. To jest fajny moment kiedy można się przytulić do jeszcze gorącego ciała i pobyć jeszcze ze sobą. Wbrew pozorom faceci też to lubią, a jeszcze szepnij mu do ucha coś w stylu "byłeś boski tygrysie", to jest reakcja zapalna i na dole tworzą się podwaliny do drugiej rundy. Ego uderza w dzwonek i może być całkiem niezła powtórka z rozrywki smile Także Lucyfer, faceci też mogą mieć wielokrotny smile

271

Odp: Zaliczanie kobiet
m4jkel napisał/a:
Roxann napisał/a:

A może nie wie? Może ma jakieś opory czy obawy? Przecież fantazje to jedno, realia to drugie. Np. kręcą mnie trójkąty ale nigdy nie zdecydowalabym się na taki eksperyment.

A mogłabyś rozwinąć dlaczego nie? Dlaczego pozostaje to w sferze fantazji? Pytam, bo mam przeczucie, graniczące z pewnością, że moja partnerka ma podobnie. Chociaż domyślam się jaka będzie opinia, bo pewnie zbieżna z moją, ale czy nie myślałaś może o jakimś zalążku trójkąta w postaci substytutu faceta jakimś sztucznym członkiem? smile

Ale tu za bardzo nie ma co rozwijać. Po prostu nie potrzebuję i nie chcę. Na pewno nie z obecnym facetem i raczej z żadnym innym. Raz, że na pewno miałabym blokadę, a dwa to na 100% oznaczałoby koniec związku. Tak jak ja nie wyobrażam sobie innej kobiety z moim facetem, tak on żadnego innego mężczyzny ze mną. Ta sfera zarezerwowana jest tylko dla nas i sami możemy sobie eksperymentować do woli. Ze sobą. Sztuczny członek to zupełnie inna sprawa. Nie zagraża relacji w żaden sposób wink
Czasem mamy pomysły do których ktoś, albo oboje musimy się mentalnie (i nie tylko) przygotować. Trójkąty czy swingowanie nie było i raczej nigdy nie będzie w choćby planach. Rozmawialiśmy o tym i mamy ten sam stosunek do tego typu rzeczy.

m4jkel napisał/a:

Wierz mi, dla sporej grupy facetów, to też jest kwestia bliskości. Przykładowo nie uważam to za dobry objaw, kiedy po finale nagle leci się do łazienki, bo czuje się "brudna". Dlatego zawsze przy łóżku mamy chusteczki. To jest fajny moment kiedy można się przytulić do jeszcze gorącego ciała i pobyć jeszcze ze sobą.

No nie wiem. Ja tam lubię się umyć po każdym razie. Może nie od razu na hura lecę do łazienki ale powiedzmy kiedy już puls wróci do normy wink Poza tym zwykle idziemy pod prysznic razem co też zbliża i często tam jest ciąg dalszy wink

272

Odp: Zaliczanie kobiet
Roxann napisał/a:
m4jkel napisał/a:
Roxann napisał/a:

A może nie wie? Może ma jakieś opory czy obawy? Przecież fantazje to jedno, realia to drugie. Np. kręcą mnie trójkąty ale nigdy nie zdecydowalabym się na taki eksperyment.

A mogłabyś rozwinąć dlaczego nie? Dlaczego pozostaje to w sferze fantazji? Pytam, bo mam przeczucie, graniczące z pewnością, że moja partnerka ma podobnie. Chociaż domyślam się jaka będzie opinia, bo pewnie zbieżna z moją, ale czy nie myślałaś może o jakimś zalążku trójkąta w postaci substytutu faceta jakimś sztucznym członkiem? smile

Ale tu za bardzo nie ma co rozwijać. Po prostu nie potrzebuję i nie chcę. Na pewno nie z obecnym facetem i raczej z żadnym innym. Raz, że na pewno miałabym blokadę, a dwa to na 100% oznaczałoby koniec związku. Tak jak ja nie wyobrażam sobie innej kobiety z moim facetem, tak on żadnego innego mężczyzny ze mną. Ta sfera zarezerwowana jest tylko dla nas i sami możemy sobie eksperymentować do woli. Ze sobą. Sztuczny członek to zupełnie inna sprawa. Nie zagraża relacji w żaden sposób wink
Czasem mamy pomysły do których ktoś, albo oboje musimy się mentalnie (i nie tylko) przygotować. Trójkąty czy swingowanie nie było i raczej nigdy nie będzie w choćby planach. Rozmawialiśmy o tym i mamy ten sam stosunek do tego typu rzeczy.

m4jkel napisał/a:

Wierz mi, dla sporej grupy facetów, to też jest kwestia bliskości. Przykładowo nie uważam to za dobry objaw, kiedy po finale nagle leci się do łazienki, bo czuje się "brudna". Dlatego zawsze przy łóżku mamy chusteczki. To jest fajny moment kiedy można się przytulić do jeszcze gorącego ciała i pobyć jeszcze ze sobą.

No nie wiem. Ja tam lubię się umyć po każdym razie. Może nie od razu na hura lecę do łazienki ale powiedzmy kiedy już puls wróci do normy wink Poza tym zwykle idziemy pod prysznic razem co też zbliża i często tam jest ciąg dalszy wink

Zgadza się. Mamy zbieżne poglądy. Z tym leceniem do łazienki, to w sumie kwestia tego jak bardzo się "pobrudzimy", a bywa czasami tak, że trzeba lecieć big_smile

Chociaż w kwestii zaliczania i trójkątów, to przypomniała mi się pewna sytuacja z wakacji za granicą. Polska wycieczka autokarowa, na ostatni dzień ulokowali nas w kolejnym hotelu. Przez te 6 wieczorów poznało się trochę ludzi, było dużo par w naszym wieku, często jako wycieczka poślubna. I trafił się taki, co wziął mnie na stronę z pytaniem czy swingujemy i wypalił mi w twarz, że podoba mu się moja żona (wtedy narzeczona) i chętnie by ją zaliczył, a on da mi swoją. Inna sprawa, że oboje byliśmy dość mocno umoczeni wódką i nasze partnerki też, to jednak w moment wytrzeźwiałem. Rano okazało się, że jego żona do mojej też startowała, bo była bi.
Bezpardonowo chcieli zaliczyć moją narzeczoną i w czasie powrotu znacząco się uśmiechali, gdy nas spotykali na przerwach w podróży.
Wtedy doszliśmy do tych samych wniosków, co Ty Roxann, że nie potrzebujemy tworzyć tłoku w łóżku. W gruncie rzeczy nie było to miłe uczucie. I chociaż wiem, że fantazjuje, to pozostaje w sferze fantazji.

273

Odp: Zaliczanie kobiet
m4jkel napisał/a:

Zgadza się. Mamy zbieżne poglądy. Z tym leceniem do łazienki, to w sumie kwestia tego jak bardzo się "pobrudzimy", a bywa czasami tak, że trzeba lecieć big_smile

Chociaż w kwestii zaliczania i trójkątów, to przypomniała mi się pewna sytuacja z wakacji za granicą. Polska wycieczka autokarowa, na ostatni dzień ulokowali nas w kolejnym hotelu. Przez te 6 wieczorów poznało się trochę ludzi, było dużo par w naszym wieku, często jako wycieczka poślubna. I trafił się taki, co wziął mnie na stronę z pytaniem czy swingujemy i wypalił mi w twarz, że podoba mu się moja żona (wtedy narzeczona) i chętnie by ją zaliczył, a on da mi swoją. Inna sprawa, że oboje byliśmy dość mocno umoczeni wódką i nasze partnerki też, to jednak w moment wytrzeźwiałem. Rano okazało się, że jego żona do mojej też startowała, bo była bi.
Bezpardonowo chcieli zaliczyć moją narzeczoną i w czasie powrotu znacząco się uśmiechali, gdy nas spotykali na przerwach w podróży.
Wtedy doszliśmy do tych samych wniosków, co Ty Roxann, że nie potrzebujemy tworzyć tłoku w łóżku. W gruncie rzeczy nie było to miłe uczucie. I chociaż wiem, że fantazjuje, to pozostaje w sferze fantazji.

Dokładnie. Są różni ludzie o różnych upodobaniach i niech każdy robi co chce byleby tym nie krzywdził innych. Ja nie mam nic przeciwko swingersom ale sama nie czuję takiej potrzeby urozmaicenia.
Zresztą, nie mam nawet promila w sobie z 'bi' i kobiety mnie absolutnie nie kręcą. Oczywiście zdarza mi się czasem za jakąś obejrzeć ale raczej w kwestiach estetycznych, np. ubioru. I tylko tyle.
Faceci jak już myślą o trójkątach to zwykle w innej konfiguracji, tzn 2k+1M. Mi najprawdopodobniej ochota od razu by przeszła. To samo powiedział mój facet, że inny w "naszej sypialni" by spowodował, że prędzej by wyszedł niż dołączył.
Dla mnie to po prostu zdrada.

Jeszcze aporopos tej łazienki... dla mnie to nie tylko kwestia higieny i komfortu ale też szacunku dla drugiej osoby (i siebie). Dlatego, żeby już nie zbaczać z wątku takie zaliczanie absolutnie by u mnie nie przeszło bo mi się to kojarzy z przypadkowym seksem, np. po jakiej imprezie itd. Ja tam lubię jak jest czyściutko, pachnąco i bezpiecznie smile

274

Odp: Zaliczanie kobiet

Zaliczenie małżonki na wydmach w czasie przejażdżki rowerowej się liczy?

275 Ostatnio edytowany przez MagdaLena1111 (2020-07-14 20:41:56)

Odp: Zaliczanie kobiet
m4jkel napisał/a:
Magdalena1111 napisał/a:

Bo dla Ciebie seks to jak jedzenie zupy, czynność fizjologiczna zaspakajająca potrzebę, a dla mnie to wyraz bliskości.
Ale czym innym jest seks, a czym innym rozmowa o nim. Można o tym swobodnie rozmawiać, ale w gronie ludzi, którzy z jednej strony nie dostają wypieków na policzkach od samego gadania, a z drugiej nie mają zahamowań.

Wierz mi, dla sporej grupy facetów, to też jest kwestia bliskości. Przykładowo nie uważam to za dobry objaw, kiedy po finale nagle leci się do łazienki, bo czuje się "brudna". Dlatego zawsze przy łóżku mamy chusteczki. To jest fajny moment kiedy można się przytulić do jeszcze gorącego ciała i pobyć jeszcze ze sobą. Wbrew pozorom faceci też to lubią, a jeszcze szepnij mu do ucha coś w stylu "byłeś boski tygrysie", to jest reakcja zapalna i na dole tworzą się podwaliny do drugiej rundy. Ego uderza w dzwonek i może być całkiem niezła powtórka z rozrywki smile Także Lucyfer, faceci też mogą mieć wielokrotny smile

Nie rozumiem co ma piernik do wiatraka? :-/
Dla mnie bliskość to nie przytulenie PO seksie, ale może nawet bardziej to, co się dzieje PRZED seksem. Chyba, że masz na myśli to, co się dzieje pomiędzy pierwszym i drugim razem, które opisujesz powyżej, bo wtedy PRZED jest przed drugim razem. Ale podbijanie ego facetowi to też nie jest bliskość, o którą by mi chodziło.

Zresztą my tu akurat nie o seksie wymienialiśmy poglądy, ale o rozmowach dotyczących seksu. A to jest akurat temat, który jakoś wiąże się z Twoją historią, którą na forum opisywałeś, więc dopytam, czy już udało Ci się z żoną porozmawiać o jej fantazjach i marzeniach seksualnych, czy nadal korzystasz z jej przeglądarki, żeby być w temacie?
Widzisz m4jkel dla mnie bliskość to m.in. (podkreślam m.in., bo to nie wyczerpuje tematu) możliwość i umiejętność rozmawiania z moim partnerem o moich pragnieniach i fantazjach seksualnych bez skrępowania, wyzbycie się naleciałości i zahamowań, które działają jak środki obniżające libido. Najlepiej przestać się wstydzić i nauczyć rozmawiać o każdym szczególe spraw intymnych WPROST, kawa na ławę + demonstracja :-)

276

Odp: Zaliczanie kobiet
MagdaLena1111 napisał/a:

Nie rozumiem co ma piernik do wiatraka? :-/
Dla mnie bliskość to nie przytulenie PO seksie, ale może nawet bardziej to, co się dzieje PRZED seksem. Chyba, że masz na myśli to, co się dzieje pomiędzy pierwszym i drugim razem, które opisujesz powyżej, bo wtedy PRZED jest przed drugim razem. Ale podbijanie ego facetowi to też nie jest bliskość, o którą by mi chodziło.

Zresztą my tu akurat nie o seksie wymienialiśmy poglądy, ale o rozmowach dotyczących seksu. A to jest akurat temat, który jakoś wiąże się z Twoją historią, którą na forum opisywałeś, więc dopytam, czy już udało Ci się z żoną porozmawiać o jej fantazjach i marzeniach seksualnych, czy nadal korzystasz z jej przeglądarki, żeby być w temacie?
Widzisz m4jkel dla mnie bliskość to m.in. (podkreślam m.in., bo to nie wyczerpuje tematu) możliwość i umiejętność rozmawiania z moim partnerem o moich pragnieniach i fantazjach seksualnych bez skrępowania, wyzbycie się naleciałości i zahamowań, które działają jak środki obniżające libido. Najlepiej przestać się wstydzić i nauczyć rozmawiać o każdym szczególe spraw intymnych WPROST, kawa na ławę + demonstracja :-)

Teraz lepiej zrozumiałem kontekst Twojej wypowiedzi. Oczywistym jest, że ważna jest bliskość przed i po seksie, całą otoczka, która dzieje się wokół niego. Dla mnie jest to dość ważne, żebyśmy oboje czuli się dobrze ze sobą, gdy już zmierzamy do zbliżenia.
Apropos podbijania ego. Nie jest to formą bliskości, ale też czasem warto rzucić szczery komplement partnerce, zawsze to jakoś lepsze samopoczucie.
Odpowiadając na Twoje pytanie, i z góry uprzedzam, że nie chciałbym aby mój wątek znów skradł ten temat, to jak pisałem wyżej, powoli drążę skałę. Powoli, bo to nie jest dobry moment, żeby wykładać kawę na ławę (duże zawirowanie w jej życiu zachodzi). Nie przeglądam jej telefonu, bo nie widzę w tym sensu. Chociaż na starym telefonie, który robi za "daj mi spokój na 15 minut" dla córek, znalazłem jej wpis na pewnym kobiecym forum, że już wtedy miała problem, nawet anonimowo, wyrażać swoje uczucia i potrzeby, że była w złej kondycji psychofizycznej. Jednak powoli zbliża się do mnie, rozmawiamy o tym zdawkowo. Po nowych rzeczach, które pojawiły się w naszym łóżku nieco mnie sonduje jak mi się to widzi. Nie naciskam, jakoś leci, jak się unormuje sytuacja, to wyciągnę temat na wierzch.

A teraz wróćmy do zaliczania. Snake - liczy się. Podobnie jak pod nocnym niebem na pewnej greckiej wyspie o 2 nad ranem. Ale wtedy, to żona zaliczyła mnie. Obudziła i zaciągnęła na plażę.

277

Odp: Zaliczanie kobiet
m4jkel napisał/a:

Odpowiadając na Twoje pytanie, i z góry uprzedzam, że nie chciałbym aby mój wątek znów skradł ten temat, to jak pisałem wyżej, powoli drążę skałę. Powoli, bo to nie jest dobry moment, żeby wykładać kawę na ławę (duże zawirowanie w jej życiu zachodzi). Nie przeglądam jej telefonu, bo nie widzę w tym sensu. Chociaż na starym telefonie, który robi za "daj mi spokój na 15 minut" dla córek, znalazłem jej wpis na pewnym kobiecym forum, że już wtedy miała problem, nawet anonimowo, wyrażać swoje uczucia i potrzeby, że była w złej kondycji psychofizycznej. Jednak powoli zbliża się do mnie, rozmawiamy o tym zdawkowo. Po nowych rzeczach, które pojawiły się w naszym łóżku nieco mnie sonduje jak mi się to widzi. Nie naciskam, jakoś leci, jak się unormuje sytuacja, to wyciągnę temat na wierzch.

Ach te fantazje i szczerość. Mój facet ma jedną 'fantazję' do której wciąż wraca ale ja jakoś nadal nie umiem przełamać. Nie chcę mówić o co dokładnie chodzi, żadne trójkąty. Tylko my dwoje ale... czasem taka szczerość potrafi zaskoczyć. Ja mu powiedziałam, że nie mówię "nie" ale jeszcze nie teraz. Wiem, że on by bardzo chciał a ja mam blokadę.
Trochę jak np. z seksem w windzie. Wiadomo kręci ale...
Dawno, DAWNO temu facet z którym akurat byłam na prezent urodzinowy chciał striptiz. Na początku .. ale co, jak? Ogólnie fajna sprawa wink
Z pewnymi rzeczami trzeba się oswoić. Mimo, że na początku mnie to trochę wręcz zbulwersowało, to do dziś pamiętam te wszystkie przygotowania, dobór piosenki, 'choreografię' itd.
Kiedyś, jak przypadkiem z tym ex spotkałam powiedział mi, że to był najpiękniejszy prezent i nigdy nie zapomni.
W końcu ja się super bawiłam on też .. a wspomnienia niezapomniane smile

278

Odp: Zaliczanie kobiet
m4jkel napisał/a:

A teraz wróćmy do zaliczania. Snake - liczy się. Podobnie jak pod nocnym niebem na pewnej greckiej wyspie o 2 nad ranem. Ale wtedy, to żona zaliczyła mnie. Obudziła i zaciągnęła na plażę.

Uuuu ale w Grecji chyba nie ma komarów? Bo ja nocą pamiętam szuwary nad jeziorem przy ścieżce, którą przewalali się imprezowicze. Gwiazdy, szum jeziora i niestety komary. No ale tak to jest jak w domku jest mało miejsca, które zajmują śpiące dzieci wink Na szczęście nad Bałtykiem, a przynajmniej na wydmach i w dzień, komarów nie ma. Mam nadzieję, że i kleszczy wink

279

Odp: Zaliczanie kobiet
Roxann napisał/a:

Ach te fantazje i szczerość. Mój facet ma jedną 'fantazję' do której wciąż wraca ale ja jakoś nadal nie umiem przełamać. Nie chcę mówić o co dokładnie chodzi, żadne trójkąty. Tylko my dwoje ale... czasem taka szczerość potrafi zaskoczyć. Ja mu powiedziałam, że nie mówię "nie" ale jeszcze nie teraz. Wiem, że on by bardzo chciał a ja mam blokadę.

No już nie bądź taka skryta, dawaj ocenimy big_smile wszak same anonimy nas otaczają.
Szczerość potrafi zaskoczyć, to prawda. Jakiś czas temu czytałem artykuł na temat badań prostaty, wchodzę we wczesny wiek, gdzie można się tym powoli interesować. Żona zainteresowała się czemu to czytam. I z głupia frant mówię, że czas sobie badać, dać miłemu panu doktorowi zrobić masaż prostaty, mówiąc żartobliwie. Zapytałem czy mi by zrobiła.
Zupełnie szczerze, po chwili namysłu, że obawiałaby się, że swoimi pazurami mogłaby mnie podrażnić niechcący. W zamyśle, że może kiedyś. Żadnego bulwersu, odrazy, lekka nuta zaciekawienia na jej twarzy. W głowie mi przyszło takie "uuuu....". smile

280

Odp: Zaliczanie kobiet
m4jkel napisał/a:

No już nie bądź taka skryta, dawaj ocenimy big_smile wszak same anonimy nas otaczają.
Szczerość potrafi zaskoczyć, to prawda. Jakiś czas temu czytałem artykuł na temat badań prostaty, wchodzę we wczesny wiek, gdzie można się tym powoli interesować. Żona zainteresowała się czemu to czytam. I z głupia frant mówię, że czas sobie badać, dać miłemu panu doktorowi zrobić masaż prostaty, mówiąc żartobliwie. Zapytałem czy mi by zrobiła.
Zupełnie szczerze, po chwili namysłu, że obawiałaby się, że swoimi pazurami mogłaby mnie podrażnić niechcący. W zamyśle, że może kiedyś. Żadnego bulwersu, odrazy, lekka nuta zaciekawienia na jej twarzy. W głowie mi przyszło takie "uuuu....". smile

Oj tam. Ja swego nawet sama golę wink On to dopiero musi mi ufać tongue big_smile

281

Odp: Zaliczanie kobiet

Ogólnie rzecz biorąc, to mam do zdecydowanej większości spraw podejście takie, że lepiej i skuteczniej jest mówić o czymś wprost a nie krążyć czy błądzić wokół meritum, gdzie droga do celu staje się ważniejsza niż sam cel. Nie lubię utrudniać sobie życia. Seks, jeśli jeszcze ileś lat temu, mógł uchodzić za temat tabu, to czy teraz wśród zdecydowanej większości ludzi jest to jakieś niezwykłe zjawisko? Jako dość istotny element w związku(chyba?) wymaga raczej szczerych rozmów i otwartości, a nie skrywania swoich fantazji i pragnień. Może się niektórzy obawiają, że reakcja na czyjeś zwierzenia może być zupełnie nieoczekiwana i przeciwna do oczekiwanej.A scenariusz z przytulaniem "PO" połączony ze wspólnym prysznicem prezentuje się ciekawiej tongue

Snake W jeziorach jeszcze się pijawki trafiają tongue

282

Odp: Zaliczanie kobiet
bagienni_k napisał/a:

Ogólnie rzecz biorąc, to mam do zdecydowanej większości spraw podejście takie, że lepiej i skuteczniej jest mówić o czymś wprost a nie krążyć czy błądzić wokół meritum, gdzie droga do celu staje się ważniejsza niż sam cel. Nie lubię utrudniać sobie życia. Seks, jeśli jeszcze ileś lat temu, mógł uchodzić za temat tabu, to czy teraz wśród zdecydowanej większości ludzi jest to jakieś niezwykłe zjawisko? Jako dość istotny element w związku(chyba?) wymaga raczej szczerych rozmów i otwartości, a nie skrywania swoich fantazji i pragnień. Może się niektórzy obawiają, że reakcja na czyjeś zwierzenia może być zupełnie nieoczekiwana i przeciwna do oczekiwanej.

Wydaje mi się, że to jest główny powód dlaczego ludzie nie potrafią otwarcie na ten temat rozmawiać. Taka szczerość może czasem wprawić drugą osobę w niezłą konsternację. Dlatego ważne jest wyczucie.
Często też sami nie jesteśmy do końca świadomi swoich pragnień ale i granic. Nie raz potrzebujemy czasu by się do czegoś przekonać a czasem samo się dzieje pod wpływem chwili.
Dla mnie np. seks w miejscach publicznych wciąż jest czymś do czego trudno mi się przekonać. Nie mówię tu akurat o plaży nocą bo to jest ok ale np. wspomniana wyżej przeze mnie winda...to już większej odwagi wymaga wink

283

Odp: Zaliczanie kobiet
Roxann napisał/a:

Wydaje mi się, że to jest główny powód dlaczego ludzie nie potrafią otwarcie na ten temat rozmawiać. Taka szczerość może czasem wprawić drugą osobę w niezłą konsternację. Dlatego ważne jest wyczucie.
Często też sami nie jesteśmy do końca świadomi swoich pragnień ale i granic. Nie raz potrzebujemy czasu by się do czegoś przekonać a czasem samo się dzieje pod wpływem chwili.
Dla mnie np. seks w miejscach publicznych wciąż jest czymś do czego trudno mi się przekonać. Nie mówię tu akurat o plaży nocą bo to jest ok ale np. wspomniana wyżej przeze mnie winda...to już większej odwagi wymaga wink

Trzeba potrafić umiejętnie przekazać partnerowi swoje myśli. Tym bardziej jeśli zna się poglądy partnera w jakimś temacie np. seksu analnego. Jeśli, w którymś momencie związku mówi, że nigdy przenigdy, że się brzydzi, to ja osobiście bym nie naciskał. Może poruszył temat na zasadzie "a może spróbować", to jednak miałbym z tyłu głowy, że mam się spodziewać negatywnej odpowiedzi i basta. Jak ktoś jest uparty i naciska, to może tylko stracić w oczach partnera.
Jak to jest trudne, wiem po sobie, zwłaszcza jeśli partner zamknął się na rozmowy. I nie wiem co gorsze. Wiedza, że kiedyś partnerka potrafiła o tym rozmawiać i nagle stawia mur, czy takie zamknięcie już od początku związku.
Wyczucie jest w takim momentach bardzo ważne. Jeśli widzi się, że partnera coś trapi, stresuje, walczy z czymś, to wyskakiwanie z tematem swoich potrzeb najczęściej kończy się reakcją partnera, że te drugi myśli tylko o sobie. Co innego rozmowa w luźnej atmosferze, przy winie. Chociaż nawet w takich sytuacjach może się okazać, że partner nie jest skory do rozmawiania o potrzebach seksualnych. Przykładowo u mnie ponad 3 lata temu potrafiliśmy o tym rozmawiać przy kawie i cieście w kawiarni. Dzisiaj są tylko zdawkowe zapytania, najczęściej po seksie, gdzie temat jest szybko ucinany "yhm, chodźmy już spać", odwrót plecami do mnie i "przytul mnie".

Seks w miejscach publicznych daje dreszczyk emocji. Wiem coś o tym smile Czasem myślę, że nie ma nic lepszego niż seks pod chmurką. Mógłbym wymienić kilkanaście miejsc, w którym to robiliśmy.

284

Odp: Zaliczanie kobiet
m4jkel napisał/a:

Seks w miejscach publicznych daje dreszczyk emocji. Wiem coś o tym smile Czasem myślę, że nie ma nic lepszego niż seks pod chmurką. Mógłbym wymienić kilkanaście miejsc, w którym to robiliśmy.

I nie było obaw, że ktoś was nakryje? Czy ogólnie widzi, obserwuje?
Mnie to bardzo krępuje mimo, że również uważam, że takie numerki są szalenie ekscytujące.
Nawet balkon był dla mnie barierą wink Wiadomo sąsiedzi, monitoring itd. tongue

285 Ostatnio edytowany przez bagienni_k (2020-07-15 10:37:51)

Odp: Zaliczanie kobiet

Ogólnie, to zdziwiłbym się jednak, jeśli kogoś zdecydowanie peszą rozmowy o życiu intymnym między partnerami. Chyba, że ktoś ma naprawdę purytańskie podejście do seksu, ale poza tym, kiedy już oboje partnerzy współżyją, to szczere wyznanie swoich pragnień czy fantazji, w miarę bezpośrednio nie uważałbym za błędne. Chyba, że ktoś lubi takie delikatne aluzje czy podchody. Nie wiem, może to wynika z tego, że ja osobiście nie znoszę duszenia w sobie i ukrywania czegoś, co może mieć wpływ na moje dalsze działania, w każdej sferze życia zresztą. Dlatego, ciężko jest mi przejść obojętnie obok kogoś, kto coś w sobie ukrywa, ale nie chce o tym powiedzieć, jeśli nawet wie, że może mu to pomóc. Jeśli nawet w luźnej atmosferze, na spokojnie pewne rzeczy ktoś dalej będzie ukrywał, to ciężko się potem zgrać.

286

Odp: Zaliczanie kobiet

Rozmowa, szczerość to jedno. Drugie to co my z tą wiedzą zrobimy. Czy nie pojawi się presja albo frustracja.
To są mimo wszystko bardzo delikatne sprawy,  ktore dotykają naszej intymności, pewnych granic.

287

Odp: Zaliczanie kobiet
Roxann napisał/a:
m4jkel napisał/a:

Seks w miejscach publicznych daje dreszczyk emocji. Wiem coś o tym smile Czasem myślę, że nie ma nic lepszego niż seks pod chmurką. Mógłbym wymienić kilkanaście miejsc, w którym to robiliśmy.

I nie było obaw, że ktoś was nakryje? Czy ogólnie widzi, obserwuje?
Mnie to bardzo krępuje mimo, że również uważam, że takie numerki są szalenie ekscytujące.
Nawet balkon był dla mnie barierą wink Wiadomo sąsiedzi, monitoring itd. tongue

Oczywiście, że były, ale na tym polegało. Byliśmy tak zapatrzeni w siebie i napaleni, że majtki same spadały. Kiedyś zrobiliśmy to w galerii sztuki. Po prostu kucnęła i zaczęła grzebać przy rozporku i wiadomo co. Po chwili usłyszeliśmy kroki na schodach. Szybki odwrót i ręką w kieszeń, żeby zamaskować wzwód. W poniewczasie zorientowałem się, że robiliśmy to pod okiem kamery. Była kupa śmiechu, dobry humor na cały dzień i jeszcze lepszy seks wieczorem.
Nie czułem jakiegoś zażenowania, czy poczucia, że robiliśmy coś złego. Dwoje szalenie zakochanych w sobie ludzi, którzy siebie pragną bez względu na czas i miejsce. Jak przyszły dzieci na świat, to skończyły się takie akcje z braku czasu i możliwości uzyskania jakiejś namiastki prywatności. Ale cóż, można było o 4 rano w oknie się kochać smile Teściowa kiedyś przyznała się, że robili to na 8 piętrze balkonu w środku dnia. Nie przejmowali się niczym.

bagienn_k napisał/a:

Ogólnie, to zdziwiłbym się jednak, jeśli kogoś zdecydowanie peszą rozmowy o życiu intymnym między partnerami. Chyba, że ktoś ma naprawdę purytańskie podejście do seksu, ale poza tym, kiedy już oboje partnerzy współżyją, to szczere wyznanie swoich pragnień czy fantazji, w miarę bezpośrednio nie uważałbym za błędne. Chyba, że ktoś lubi takie delikatne aluzje czy podchody. Nie wiem, może to wynika z tego, że ja osobiście nie znoszę duszenia w sobie i ukrywania czegoś, co może mieć wpływ na moje dalsze działania, w każdej sferze życia zresztą. Dlatego, ciężko jest mi przejść obojętnie obok kogoś, kto coś w sobie ukrywa, ale nie chce o tym powiedzieć, jeśli nawet wie, że może mu to pomóc. Jeśli nawet w luźnej atmosferze, na spokojnie pewne rzeczy ktoś dalej będzie ukrywał, to ciężko się potem zgrać.

Mam podobne podejście i nie byłbym dziś ze swoją żoną, gdyby ona wtedy była zamknięta. A nie była. Potrafiła sama z siebie powiedzieć co, gdzie i jak chce ze mną robić, bo ma na to ochotę. Wyrażała swoją potrzebę i dzieliła się nią. To było niesamowite paliwo dla naszego związku. Teraz, gdy tego brakuje, to wszystko hamuje.

288

Odp: Zaliczanie kobiet
m4jkel napisał/a:
Roxann napisał/a:
m4jkel napisał/a:

Seks w miejscach publicznych daje dreszczyk emocji. Wiem coś o tym smile Czasem myślę, że nie ma nic lepszego niż seks pod chmurką. Mógłbym wymienić kilkanaście miejsc, w którym to robiliśmy.

I nie było obaw, że ktoś was nakryje? Czy ogólnie widzi, obserwuje?
Mnie to bardzo krępuje mimo, że również uważam, że takie numerki są szalenie ekscytujące.
Nawet balkon był dla mnie barierą wink Wiadomo sąsiedzi, monitoring itd. tongue

Oczywiście, że były, ale na tym polegało. Byliśmy tak zapatrzeni w siebie i napaleni, że majtki same spadały. Kiedyś zrobiliśmy to w galerii sztuki. Po prostu kucnęła i zaczęła grzebać przy rozporku i wiadomo co. Po chwili usłyszeliśmy kroki na schodach. Szybki odwrót i ręką w kieszeń, żeby zamaskować wzwód. W poniewczasie zorientowałem się, że robiliśmy to pod okiem kamery. Była kupa śmiechu, dobry humor na cały dzień i jeszcze lepszy seks wieczorem.
Nie czułem jakiegoś zażenowania, czy poczucia, że robiliśmy coś złego. Dwoje szalenie zakochanych w sobie ludzi, którzy siebie pragną bez względu na czas i miejsce. Jak przyszły dzieci na świat, to skończyły się takie akcje z braku czasu i możliwości uzyskania jakiejś namiastki prywatności. Ale cóż, można było o 4 rano w oknie się kochać smile Teściowa kiedyś przyznała się, że robili to na 8 piętrze balkonu w środku dnia. Nie przejmowali się niczym.

Nieźle smile
Ja się na te sprawy dość powoli otwieram. Jak balkon to nocą, klatka schodowa zamiast windy bo jednak łatwiej i szybciej usłyszeć kroki itd. Postęp jest wink
Oczywiście po takim numerku humory niesamowicie dopisują.
Czasem ta otwartość mego faceta mnie onieśmiela ale uwielbiam to w nim smile

289

Odp: Zaliczanie kobiet

Myślę że najlepiej to zapytaj o to na męskim forum.  Zapewne będziesz tam bardziej mile widziana niż my mężczyźni tutaj .

290

Odp: Zaliczanie kobiet

To się nazywa ognisty związek ;D

Strach pomyśleć, gdzie jeszcze takie miejsce można znaleźć, łóżko w Ikei tongue ?

291

Odp: Zaliczanie kobiet
Roxann napisał/a:

Nieźle smile
Ja się na te sprawy dość powoli otwieram. Jak balkon to nocą, klatka schodowa zamiast windy bo jednak łatwiej i szybciej usłyszeć kroki itd. Postęp jest wink
Oczywiście po takim numerku humory niesamowicie dopisują.
Czasem ta otwartość mego faceta mnie onieśmiela ale uwielbiam to w nim smile

Sama widzisz. Więc "zaliczaj" kolejne lokacje smile Gdybyś Ty wiedziała ile razy żona mnie uszczęśliwiła tekstem np. w lesie "nie założyłam dziś majtek, bo wiesz, upał taki". Jassssssne. Polecam smile

292

Odp: Zaliczanie kobiet
m4jkel napisał/a:
Roxann napisał/a:

Nieźle smile
Ja się na te sprawy dość powoli otwieram. Jak balkon to nocą, klatka schodowa zamiast windy bo jednak łatwiej i szybciej usłyszeć kroki itd. Postęp jest wink
Oczywiście po takim numerku humory niesamowicie dopisują.
Czasem ta otwartość mego faceta mnie onieśmiela ale uwielbiam to w nim smile

Sama widzisz. Więc "zaliczaj" kolejne lokacje smile Gdybyś Ty wiedziała ile razy żona mnie uszczęśliwiła tekstem np. w lesie "nie założyłam dziś majtek, bo wiesz, upał taki". Jassssssne. Polecam smile

big_smile
A ja się dziwiłam, że mój zawsze narzeka po co ja majteczki na np. spacer z nim zakładam. No jak bez? tongue  A jak jeszcze spodnie to .... Raz kiedyś zazartowal, że powinnam byla jeszcze golf założyć i zapiąć po szyję big_smile
Kurcze to ja naprawdę sztywniara jestem tongue big_smile

293

Odp: Zaliczanie kobiet

Temperatura wątku wrośnie a wyobraźnia pracuje tongue

294

Odp: Zaliczanie kobiet
bagienni_k napisał/a:

Temperatura wątku wrośnie a wyobraźnia pracuje tongue

XD
https://i.pinimg.com/originals/1e/e1/35/1ee1352e03714aa5e2a2fe80d7e8dcc4.png

295

Odp: Zaliczanie kobiet

Lucek aż tak dosłownie to nie tongue

296 Ostatnio edytowany przez Roxann (2020-07-15 14:16:39)

Odp: Zaliczanie kobiet
Lucyfer666 napisał/a:
bagienni_k napisał/a:

Temperatura wątku wrośnie a wyobraźnia pracuje tongue

XD
https://i.pinimg.com/originals/1e/e1/35/1ee1352e03714aa5e2a2fe80d7e8dcc4.png

big_smile big_smile big_smile

297

Odp: Zaliczanie kobiet
m4jkel napisał/a:

Teraz lepiej zrozumiałem kontekst Twojej wypowiedzi. Oczywistym jest, że ważna jest bliskość przed i po seksie, całą otoczka, która dzieje się wokół niego. Dla mnie jest to dość ważne, żebyśmy oboje czuli się dobrze ze sobą, gdy już zmierzamy do zbliżenia.
Apropos podbijania ego. Nie jest to formą bliskości, ale też czasem warto rzucić szczery komplement partnerce, zawsze to jakoś lepsze samopoczucie.

Jedno wiąże się z drugim :-)
Co prawda rzeczywiście pisząc o bliskości na myśli miałam więź. Bo jednak kobiety dużo rzadziej mają ochotę na seks, jeśli nie czują więzi z facetem vs. analogiczna sytuacja w przypadku mężczyzny. Bo też i wbrew wszelkim gendernaukom nie ma tu znaku równości, aczkolwiek nie wyklucza to przypadków, jak sosenek, gdzie sama odmienność wystarczy do gotowości. Zresztą dużo tu pisał Gary o efekcie Coolidgera, kobiety nie są od tego wolne ;-)
Niemniej, nie chodzi o samą więź formalną, chociaż kobiety uprawiają też seks tylko po to, żeby związek utrzymać, nie czerpiąc z niego żadnej satysfakcji. Chodzi o to, że za każdym razem gdy partner wzbudza poczucie bezpieczeństwa, kiedy dostrzegalne jest jego uczucie i zaangażowanie, kiedy odczuwalna jest jego troska o partnerkę, robi krok naprzód w kierunku bliskości ->intymności->seksu. Ale za każdym razem, gdy robi coś odwrotnego, kiedy np. intymność wymusza na różny sposoby, to robi kilka kroków w tył. Dlatego też w Twoim wątku, gdy pojawiły się sugestie, żebyś żonę i jej niechęć olewał oraz ostentacyjnie wyruszał na miasto, to od razu Tobie to odradzałam. Jak widzisz, miłe słówko, podbijanie ego jest krokiem ku, więc to się ma dobrze do bliskości.


m4jkel napisał/a:

Odpowiadając na Twoje pytanie, i z góry uprzedzam, że nie chciałbym aby mój wątek znów skradł ten temat, to jak pisałem wyżej, powoli drążę skałę. Powoli, bo to nie jest dobry moment, żeby wykładać kawę na ławę (duże zawirowanie w jej życiu zachodzi). Nie przeglądam jej telefonu, bo nie widzę w tym sensu. Chociaż na starym telefonie, który robi za "daj mi spokój na 15 minut" dla córek, znalazłem jej wpis na pewnym kobiecym forum, że już wtedy miała problem, nawet anonimowo, wyrażać swoje uczucia i potrzeby, że była w złej kondycji psychofizycznej. Jednak powoli zbliża się do mnie, rozmawiamy o tym zdawkowo. Po nowych rzeczach, które pojawiły się w naszym łóżku nieco mnie sonduje jak mi się to widzi. Nie naciskam, jakoś leci, jak się unormuje sytuacja, to wyciągnę temat na wierzch.

To może mała podpowiedź jest powyżej ;-)
Małymi krokami do celu.

Na forum jest grono wieloletnich użytkowników, którym inne wątki służą właściwie temu, żeby o sobie opowiadać. To zapewne braki uwagi, jakie odczuwają w realu, albo narcystyczne skłonności, ale Ciebie wśród nich nie widzę, przecież tylko odpowiadasz na pytanie

298 Ostatnio edytowany przez Piegowata'76 (2020-07-15 13:57:25)

Odp: Zaliczanie kobiet

Dla mnie seks = intymność = nieskrępowanie +/= zaufanie, toteż nie chcę go z mało znaną osobą. Sprawa zatem jasna, nie ma miejsca na wstyd i jakieś krygowanie się. Ale gdy np. na portalu randkowym ktoś zupełnie przygodny próbuje mnie wypytywać o tę intymną sferę, o upodobania, o doświadczenia, dostaję piany na ustach. Won obcym od mojej intymności. Mogę na ten temat rozmawiać jedynie z partnerem. A w pełni otwarcie - wyłącznie z partnerem i tu nie ma żadnych tabu.
Pojawia się kwestia poruszona gdzieś przez Umajoną: dzisiaj w niektórych kręgach wstyd się wstydzić, bo zaraz dostaje się etykietkę pruderyjnej, zacofanej, dziwacznej.
Zdaję sobie sprawę, że moje negatywne doświadczenia sprawę wyolbrzymiły, niemniej kwestia istnieje. Na szczęście już wiem, że mam prawo być jaka jestem i nie jestem taka jedyna.

Pozwalając sobie na odrobinę ekshibicjonizmu dodam, że mnie akurat wystarcza sama bliskość i przyjemność czerpana z dotyku. Jestem cholernym pieszczochem, dotykowcem, zwykłe przytulenie daje mi masę satysfakcji, natomiast jakieś tam wygibasy na czubku wieży Eiffla czy w przymierzalni sklepu nie są mi do szczęścia potrzebne, choć nie mam nic przeciwko odrobinie wariactwa.

299

Odp: Zaliczanie kobiet

Mi się wydaje, że po prostu mężczyźni postrzegają ten temat trochę inaczej od kobiet. Wielu chce po prostu zwykłych niezobowiązujących przygód ..

300

Odp: Zaliczanie kobiet
Magdalena 1111 napisał/a:

Chodzi o to, że za każdym razem gdy partner wzbudza poczucie bezpieczeństwa, kiedy dostrzegalne jest jego uczucie i zaangażowanie, kiedy odczuwalna jest jego troska o partnerkę, robi krok naprzód w kierunku bliskości ->intymności->seksu. Ale za każdym razem, gdy robi coś odwrotnego, kiedy np. intymność wymusza na różny sposoby, to robi kilka kroków w tył.

Proste jak drut. Jednak w przypadku faceta, który daje poczucie bliskości i bezpieczeństwa, to może on oczekiwać, że partnerka sama będzie chciała się angażować. Z drugiej strony facet nie może nie próbować, po prostu nie robię tego w nachalny sposób, tylko na wyczucie. W moim przypadku moje starania póki co przynoszą mały efekt. Przykładowo twierdzi, że mnie pożąda, a tego nie okazuje. Powstaje błędne koło.

Roxann, chłopaki się napalili. Jakieś podpowiedzi, to chyba na privie? big_smile tongue

301

Odp: Zaliczanie kobiet
m4jkel napisał/a:

Roxann, chłopaki się napalili. Jakieś podpowiedzi, to chyba na privie? big_smile tongue

https://i.chzbgr.com/original/5761472768/h2F434E5B/

Wybaczcie robienie bałaganu, ale dziś mam nastrój na memy wink

302

Odp: Zaliczanie kobiet

Weź Ty Lucek zluzuj majty, tfu ściśnij wink tongue

303

Odp: Zaliczanie kobiet

James May jest fascynatem cockòw. Ciągle mówi "Oh cock" smile

304

Odp: Zaliczanie kobiet

Jak to facetom czasem niewiele trzeba tongue

305

Odp: Zaliczanie kobiet
Roxann napisał/a:

Jak to facetom czasem niewiele trzeba tongue

Ale o co chodzi? Zaliczamy dobry humor w wątku o zaliczaniu, którego częścią składową jest przedstawiony cock I myszka. Lucek zaraz zobrazuje.

306

Odp: Zaliczanie kobiet
m4jkel napisał/a:
Roxann napisał/a:

Jak to facetom czasem niewiele trzeba tongue

Ale o co chodzi? Zaliczamy dobry humor w wątku o zaliczaniu, którego częścią składową jest przedstawiony cock I myszka. Lucek zaraz zobrazuje.

Ale czy ja coś mówię? wink

307

Odp: Zaliczanie kobiet
Piegowata'76 napisał/a:

Dla mnie seks = intymność = nieskrępowanie +/= zaufanie, toteż nie chcę go z mało znaną osobą. Sprawa zatem jasna, nie ma miejsca na wstyd i jakieś krygowanie się. Ale gdy np. na portalu randkowym ktoś zupełnie przygodny próbuje mnie wypytywać o tę intymną sferę, o upodobania, o doświadczenia, dostaję piany na ustach. Won obcym od mojej intymności. Mogę na ten temat rozmawiać jedynie z partnerem. A w pełni otwarcie - wyłącznie z partnerem i tu nie ma żadnych tabu.
Pojawia się kwestia poruszona gdzieś przez Umajoną: dzisiaj w niektórych kręgach wstyd się wstydzić, bo zaraz dostaje się etykietkę pruderyjnej, zacofanej, dziwacznej.
Zdaję sobie sprawę, że moje negatywne doświadczenia sprawę wyolbrzymiły, niemniej kwestia istnieje. Na szczęście już wiem, że mam prawo być jaka jestem i nie jestem taka jedyna.

Pozwalając sobie na odrobinę ekshibicjonizmu dodam, że mnie akurat wystarcza sama bliskość i przyjemność czerpana z dotyku. Jestem cholernym pieszczochem, dotykowcem, zwykłe przytulenie daje mi masę satysfakcji, natomiast jakieś tam wygibasy na czubku wieży Eiffla czy w przymierzalni sklepu nie są mi do szczęścia potrzebne, choć nie mam nic przeciwko odrobinie wariactwa.

Ja już przez te 7 lat to się w sopel zamieniłam. Ale fajnie, że humor nie opuszcza użytkowników forum big_smile

308

Odp: Zaliczanie kobiet
rossanka napisał/a:

Ja już przez te 7 lat to się w sopel zamieniłam.

Czy na swój sposób nie jest łatwiej z takim podejściem?

309

Odp: Zaliczanie kobiet
m4jkel napisał/a:
Magdalena 1111 napisał/a:

Chodzi o to, że za każdym razem gdy partner wzbudza poczucie bezpieczeństwa, kiedy dostrzegalne jest jego uczucie i zaangażowanie, kiedy odczuwalna jest jego troska o partnerkę, robi krok naprzód w kierunku bliskości ->intymności->seksu. Ale za każdym razem, gdy robi coś odwrotnego, kiedy np. intymność wymusza na różny sposoby, to robi kilka kroków w tył.

Proste jak drut. Jednak w przypadku faceta, który daje poczucie bliskości i bezpieczeństwa, to może on oczekiwać, że partnerka sama będzie chciała się angażować. Z drugiej strony facet nie może nie próbować, po prostu nie robię tego w nachalny sposób, tylko na wyczucie. W moim przypadku moje starania póki co przynoszą mały efekt. Przykładowo twierdzi, że mnie pożąda, a tego nie okazuje. Powstaje błędne koło.

Coś z tym poczuciem bezpieczeństwa u Was nie gra jednak, skoro brakuje otwartości i bezpośredniości w komunikacji między Wami, a Twoja żona nadaje znakami dymnymi.
Jest jeszcze opcja, że ona po prostu ma w sobie wiele zahamowań, o których tu było już wspominane, ale jakoś mi to nie pasuje do tego, co o niej pisałeś tu i ówdzie.
W każdym bądź razie, nic się nie dzieje bez przyczyny i jakiś powód tego, że nie potrafi być z Tobą szczera i bezpośrednio mówić Tobie o swoich fantazjach, jest.

310

Odp: Zaliczanie kobiet
Lucyfer666 napisał/a:
rossanka napisał/a:

Ja już przez te 7 lat to się w sopel zamieniłam.

Czy na swój sposób nie jest łatwiej z takim podejściem?

To jest niezdrowe

311 Ostatnio edytowany przez Roxann (2020-07-15 19:21:09)

Odp: Zaliczanie kobiet
Lucyfer666 napisał/a:
rossanka napisał/a:

Ja już przez te 7 lat to się w sopel zamieniłam.

Czy na swój sposób nie jest łatwiej z takim podejściem?

Ale w jakim sensie łatwiej?

m4jkel napisał/a:

Proste jak drut. Jednak w przypadku faceta, który daje poczucie bliskości i bezpieczeństwa, to może on oczekiwać, że partnerka sama będzie chciała się angażować. Z drugiej strony facet nie może nie próbować, po prostu nie robię tego w nachalny sposób, tylko na wyczucie. W moim przypadku moje starania póki co przynoszą mały efekt. Przykładowo twierdzi, że mnie pożąda, a tego nie okazuje. Powstaje błędne koło.

U Ciebie to rzeczywiście dziwnie teraz wygląda sytuacja, tym bardziej, że z tego co choćby w tym wątku pisałeś, to wcześniej Twoja kobieta była tą, która prowokowała różne sytuacje. A umówmy się, nie każda potrafi tak śmiało inicjować kontakt fizyczny w publicznym miejscu w obecności kamer czy choćby celowo nie zakładać majteczek.
Tym bardziej dziwi jej obecna blokada.

EDIT: a wiesz co sobie teraz pomyślałam? Skoro to Twoja żona była w tych sprawach śmielsza i wcielaliście w życie jej fantazje, to być może doszła do punktu 'zero', kiedy ten seks już nie jest dla niej satysfakcjonujący i chciałaby z Twojej strony większej inicjatywy i wyobraźni? A Ty zdaje się podchodzisz do niej trochę jak pies do jeża.
Czy nie jest tak, że się trochę rozleniwiłeś i zostawiłeś jej wszelką inicjatywę co do tego jak wasze życie intymne wygląda? Czy Ty sam kiedyś w podobny sposób zaskoczyłeś ją jak ona Ciebie?

312

Odp: Zaliczanie kobiet
Roxann napisał/a:
Lucyfer666 napisał/a:
rossanka napisał/a:

Ja już przez te 7 lat to się w sopel zamieniłam.

Czy na swój sposób nie jest łatwiej z takim podejściem?

Ale w jakim sensie łatwiej?

Odkąd zacząłem grzebać przy libido, tak wszelkie okresy, gdzie mam je wyzerowane są dla mnie przyjemniejsze, łatwiejsze.
Trochę łatwiej jest jak neutralnie patrzymy na innych, bez emocji, bez żadnego wywoływacza.

313

Odp: Zaliczanie kobiet
Lucyfer666 napisał/a:

Odkąd zacząłem grzebać przy libido, tak wszelkie okresy, gdzie mam je wyzerowane są dla mnie przyjemniejsze, łatwiejsze.
Trochę łatwiej jest jak neutralnie patrzymy na innych, bez emocji, bez żadnego wywoływacza.

Jeśli nie ma się stałego partnera, to może rzeczywiście taki stan jest lepszy. Nie ma napięcia, chęci do 'zaliczania' przypadkowych osób by sobie ulżyć itd.
Wydaje mi się, że nam kobietom (choć trudno mi uogólniać) łatwiej żyć bez seksu, jesteśmy mniej podatne na różne bodźce. W końcu jakoś pism dla kobiet nie ma, też myślę, że rzadziej oglądamy porno itd.
Jak byłam sama nie odczuwałam jakoś specjalnie braku seksu. Pożądanie wzbudza we mnie mój konkretny facet. Dlatego zdecydowanie wolę seks w stałym związku. Inna jakość, komfort itd. Z 'zaliczeń' to chyba te nowe miejsca najbardziej mnie kręcą. Nie inni faceci.

314 Ostatnio edytowany przez umajona (2020-07-15 21:13:57)

Odp: Zaliczanie kobiet

Litości dla mnie nie macie, opisując tu takie rzeczy big_smile Teraz jeszcze bardziej mi żal, buuu big_smile

Roxann, to takie fajne, że się przyznajesz do pewnych barier, które masz i że Twój mężczyzna to rozumie i akceptuje, nie wywiera presji, chce Cię taką, jaka jesteś smile

m4jkel, nie wiem, czy to dobry pomysł, bo nie jestem ekspertka w tych sprawach, jak wiadomo ;p ale może powspominaj z żoną tamte Wasze szalone akcje? smile

Piegowata, mamy podobnie, jeśli chodzi o przytulanie smile Na razie pozostaje mi poduszka ;p Ale kiedyś, kto wie...? Może jeszcze się przytulę będąc zakochaną? smile

315

Odp: Zaliczanie kobiet

Nie wiem, może ja jestem dziwny albo mam obniżone libido, ale jakoś stwierdzam teraz, że zdecydowanie częściej patrzę na ludzi( w tym kobiety) w sposób neutralny, przynajmniej na samym początku. Zdecydowanie łatwiej jest obcować z ludźmi, jak nie każdy( w tym wypadku każda) wyzwala w nas od razu emocje.

316

Odp: Zaliczanie kobiet
Roxann napisał/a:

Dla mnie np. seks w miejscach publicznych wciąż jest czymś do czego trudno mi się przekonać. Nie mówię tu akurat o plaży nocą bo to jest ok ale np. wspomniana wyżej przeze mnie winda...to już większej odwagi wymaga wink

To naprawdę żaden problem i na plaży w dzień. Tak naprawdę, to bardziej problem dla faceta, bo jeśli się stresuje sytuacją...

317

Odp: Zaliczanie kobiet
Snake napisał/a:
Roxann napisał/a:

Dla mnie np. seks w miejscach publicznych wciąż jest czymś do czego trudno mi się przekonać. Nie mówię tu akurat o plaży nocą bo to jest ok ale np. wspomniana wyżej przeze mnie winda...to już większej odwagi wymaga wink

To naprawdę żaden problem i na plaży w dzień. Tak naprawdę, to bardziej problem dla faceta, bo jeśli się stresuje sytuacją...

Ktoś, kto serio próbował seksu na plaży, to ma świadomość, jakim problemem jest piasek, a nie, że ktoś może Cię nakryć ;-)

318

Odp: Zaliczanie kobiet
bagienni_k napisał/a:

Nie wiem, może ja jestem dziwny albo mam obniżone libido, ale jakoś stwierdzam teraz, że zdecydowanie częściej patrzę na ludzi( w tym kobiety) w sposób neutralny, przynajmniej na samym początku. Zdecydowanie łatwiej jest obcować z ludźmi, jak nie każdy( w tym wypadku każda) wyzwala w nas od razu emocje.

Jak w końcu spotkasz  odpowiednią osobę to Ci się wszystko odblokuje wink
Ogólnie uważam, że lepiej dłużej poczekać i wybrać bardziej świadomie niż wikłać się w takie mniej lub bardziej przypadkowe zaliczanie. W związku,  szczególnie tej pierwszej fazie fascynacji seksu zwykle jest tak dużo, że szybko można 'nadrobić zaległości'.
Ja przed poznaniem A. byłam dość długo (jak na mnie) sama. Też miałam wrażenie, że złapała mnie jakaś znieczulica i stałam się zimna, nie zainteresowana. Kiedy go spotkalam od razu zaiskrzylo. Szybko się zakochałam choć wydawało mi się, że już nie jestem do tego zdolna. smile

319 Ostatnio edytowany przez Roxann (2020-07-15 20:39:20)

Odp: Zaliczanie kobiet
Snake napisał/a:
Roxann napisał/a:

Dla mnie np. seks w miejscach publicznych wciąż jest czymś do czego trudno mi się przekonać. Nie mówię tu akurat o plaży nocą bo to jest ok ale np. wspomniana wyżej przeze mnie winda...to już większej odwagi wymaga wink

To naprawdę żaden problem i na plaży w dzień. Tak naprawdę, to bardziej problem dla faceta, bo jeśli się stresuje sytuacją...

Mego faceta takie sytuacje nie stresują. No może nie koniecznie zatloczona plaża w dzień ale balkon czy winda absolutnie. To ja się krępuję. 
A z piaskiem na plaży można sobie poradzić biorąc ze sobą jakiś recznik albo wchodząc do wody. W wodzie jest jeszcze fajniej smile

320

Odp: Zaliczanie kobiet
Roxann napisał/a:

EDIT: a wiesz co sobie teraz pomyślałam? Skoro to Twoja żona była w tych sprawach śmielsza i wcielaliście w życie jej fantazje, to być może doszła do punktu 'zero', kiedy ten seks już nie jest dla niej satysfakcjonujący i chciałaby z Twojej strony większej inicjatywy i wyobraźni? A Ty zdaje się podchodzisz do niej trochę jak pies do jeża.
Czy nie jest tak, że się trochę rozleniwiłeś i zostawiłeś jej wszelką inicjatywę co do tego jak wasze życie intymne wygląda? Czy Ty sam kiedyś w podobny sposób zaskoczyłeś ją jak ona Ciebie?

Nie jest tak. Ja mam wciąż nowe pomysły na rzeczy, których jeszcze nie próbowaliśmy lub które moglibyśmy zrobić inaczej, a wiem że nie miałaby zbytnio problemu żeby ich spróbować. Inicjatywa była obustronna, teraz jest w 95% moja. Ostatnie rzeczy, które się pojawiły też były z mojej inicjatywy. Po prostu wyczułem, że mogę przekroczyć kolejne granice i to zrobiłem, ku jej całkowitej aprobacie, bo wykazywała duże podniecenie w trakcie. I tak, raz w miesiącu...

umajona napisał/a:

m4jkel, nie wiem, czy to dobry pomysł, bo nie jestem ekspertka w tych sprawach, jak wiadomo ;p ale może powspominaj z żoną tamte Wasze szalone akcje? smile

Nie muszę wspominać, bo my to robimy, jednak co raz rzadziej. Ok, nie świrujemy w miejscach publicznych, bo wychodzi z założenia, że ludziom w naszym wieku już nie wypada, z czym się nie zgadzam i wiem, że się droczy tak mówiąc. Też nie ma często ku temu okazji, trudno o chwilę prywatności, bo np. dzieci z nami są, a my nie jesteśmy zwyrolami smile

Myślę, że w ciągu kilku dni będą mógł się wypowiedzieć w swoim wątku. Mam nadzieję, że będę mógł zrobić update mojej sytuacji, że dowiem się w końcu dlaczego tak jest.

321 Ostatnio edytowany przez Winter.Kween (2020-07-15 21:17:53)

Odp: Zaliczanie kobiet

Seks w miejscach publicznych mnie nie kreci. Raz tylko cos takiego zrobilam, jakos tak wyszlo bo wtedy chcialam robic rzeczy inne niz zwykle.
Moj kumpel byl pijany i zaciagnal mnie do toalety w publicznym miejscu i ja mowilam 'nie, ja nie bede', ale jak to mowilam to juz zdejmowalam buty.
Jeszcze ktos drzwi otworzyl na koniec.
Tak sobie bylo, ale przygoda smieszna. Ja kompletnie trzezwa, a ten pol litra chyba wypil wtedy.

Zreszta cos podobnego bylo wczesniej z moim kochankiem. Bylismy wspolokatorami i w pewnym momencie mielismy taki zwyczaj, ze co noc razem lezelismy w lozku i sie tulilismy i glaskalismy (nie jakos intymnie) i on mnie prosil zebym ja przychodzila i ja zawsze mowilam 'but i don't want to fuck with you' i tez nigdy nie zostawalam cala noc. Nad ranem szlam do pokoju swojego.
Jednak tak jednego dnia mialam spac tam u niego, ale tylko spac. Juz mialam maske nawet na oczach zalozona do spania i wtedy jednak zmienilam zdanie i sie zaczal prawdziwy romans haha. Czasem tak mowie, ze nie nie i wtedy dopiero robie.
Pamietam, ze pozniej nasza inna lokatorka (ktora nigdy nie miala chlopaka i czekala do slubu) mowila do nas 'ale co wy robicie tyle godzin, o czym wy tam rozmawiacie cala noc?' big_smile

322

Odp: Zaliczanie kobiet

Na plażę w dzień chyba nikt mnie nie namówi ;p
Raz kiedyś będąc na pustej plaży chciałam spróbować opalania toples, to tylko co chwilę patrzyłam, czy się ktoś nie pojawia na horyzoncie, żeby się zakryć ;p Gdyby nie to, byłoby całkiem fajnie - czułam się taka... wolna. Krótka chwila, ale niezwykła.

323

Odp: Zaliczanie kobiet
umajona napisał/a:

Na plażę w dzień chyba nikt mnie nie namówi ;p
Raz kiedyś będąc na pustej plaży chciałam spróbować opalania toples, to tylko co chwilę patrzyłam, czy się ktoś nie pojawia na horyzoncie, żeby się zakryć ;p Gdyby nie to, byłoby całkiem fajnie - czułam się taka... wolna. Krótka chwila, ale niezwykła.

Polecam spróbować sauny.
Pakietam na początku człowiek zawsze się owijał ręcznikiem. Teraz to się siada i ręcznik fiu, żeby siedzenie nie piekło smile

324

Odp: Zaliczanie kobiet

Z saunami trzeba uważać. Kilka razy byliśmy w prywatnej, w sensie na klucz. Raz w hotelowej, niesamowite uczucie dreszczu, czy ktoś nas nakryje, to była szybka akcja. Na tyle szybka, ze serducho pół godziny przy basenie uspokajałem. To nie jest zabawa dla ludzi że słabym krążeniem, s ja cardio mam dobre.

Ale połączenie sauna i Niemiec to koszmar. Stare omy i opy bez ceregieli chodzą po całym kompleksie saun na golasa. Siedzi Niemiec w saunie parowej, wszystko wisi, żona ma ubaw, czy mi też tak będzie wisieć. Pffff.

325

Odp: Zaliczanie kobiet
m4jkel napisał/a:

Z saunami trzeba uważać. Kilka razy byliśmy w prywatnej, w sensie na klucz. Raz w hotelowej, niesamowite uczucie dreszczu, czy ktoś nas nakryje, to była szybka akcja. Na tyle szybka, ze serducho pół godziny przy basenie uspokajałem. To nie jest zabawa dla ludzi że słabym krążeniem, s ja cardio mam dobre.

Ale połączenie sauna i Niemiec to koszmar. Stare omy i opy bez ceregieli chodzą po całym kompleksie saun na golasa. Siedzi Niemiec w saunie parowej, wszystko wisi, żona ma ubaw, czy mi też tak będzie wisieć. Pffff.

Raz Pani fitnesska tak w pełnej okazałości postanowiła się pokazać.
My, panowie zadowoleni, a po minucie każdy wychodził smile

Posty [ 261 do 325 z 385 ]

Strony Poprzednia 1 2 3 4 5 6 Następna

Zaloguj się lub zarejestruj by napisać odpowiedź

Zobacz popularne tematy :

Mapa strony - Archiwum | Regulamin | Polityka Prywatności



© www.netkobiety.pl 2007-2024