Ludzie z wysokim poczuciem wartości - Netkobiety.pl

Dołącz do Forum Kobiet Netkobiety.pl! To miejsce zostało stworzone dla pełnoletnich, aktywnych i wyjątkowych kobiet, właśnie takich jak Ty! Otrzymasz tutaj wsparcie oraz porady użytkowniczek forum! Zobacz jak wiele nas łączy ...

Szukasz darmowej porady, wsparcia ? Nie zwlekaj zarejestruj się !!!


Forum Kobiet » PSYCHOLOGIA » Ludzie z wysokim poczuciem wartości

Strony Poprzednia 1 2

Zaloguj się lub zarejestruj by napisać odpowiedź

Posty [ 66 do 117 z 117 ]

66 Ostatnio edytowany przez rossanka (2020-06-14 11:12:24)

Odp: Ludzie z wysokim poczuciem wartości

N

bagienni_k napisał/a:

Ja to wszystko wiem, ale czasami ma się wrażenie, że spotyka się takie osoby, które po prostu uważają, że wszystko im się należy, bo przecież są takie "cudowne", że jedyne co muszą robić w życiu to brać, nie dając nic w zamian. Może czasami to efekt specyficznego wychowania, kiedy młodym ludziom żyje się aż za dobrze, bo wszystko dostają, chociażby od rodziców. Nie mówię tutaj o żadnym użytkowniku, bo ciężko wydawać o kimś opinie, kogo się nie zna w realu. Spotkałem się kiedyś przynajmniej z paroma osobami, które twierdziły, że dostają zawsze to, czego chcą -od tej pory staram się ich unikać.

Osobiście takich nie znam, ale akurat podoba mi się taką cecha. To, czego oczekujesz to dostaniesz-to tak w skrócie.
Przypomniała mi się pewna historia, wiele lat temu miałam koleżankę.  No i ta koleżanka wymyśliła sobie, że będzie bogata, w rodzinnym domu się nie przelewalo,  ale tragedii nie było,  klasa średnia,  ale dla niej to było mało.  Skończyła studia i wyjechała do Warszawy.  Tam pomału szło,  ale w końcu jak to się mówi,  dorobiła się,  miała dobra prace, w której się spełniała i zarabiala  o wiele więcej niż jej rodzice razem wzięci. Ale dla niej to było jeszcze mało więc wymyslila sobie wyjazd za granicę.  Tak zrobiła,  mimo protestów rodziców,  dziecko po co Ci ten wyjazd, przecież w tej Warszawie zarabia z już dużo.  Ona się tylko śmiała  i powiedziała,  że dla niej to jet jeszcze mało.  Kupiła bilet na samolot i wyemigrowała, to co chciala to zrealizowała,  bo teraz to ma pieniedzy o wiele wiecej co miała w Polsce. Chciała tego, oczekiwała,  pracowała nad tym i osiągnęła swój cel. Dla mnie to godne podziwu, że nie dążyła do spełnienia swojego marzenia.

Zobacz podobne tematy :

67

Odp: Ludzie z wysokim poczuciem wartości

Dla mnie tego typu podejście jest już trochę przegięciem, bo sprawia na mnie wrażenie, że taka osoba może( choć nie musi) nie liczyć się z nikim i z niczym. Poza tym, nie zdaje sobie sprawy, że nie jest Bogiem i nie da się po prostu zawsze osiągnąć czy mieć wszystkiego. W mom odczuciu tak osoba jest bardziej skłonna do nadmiernej dominacji w związku, nawet zbliżonej do despotyzmu, kiedy ktoś nie znosi sprzeciwu i zawsze się irytuje, kiedy jego zdanie musi być ostateczne. Wychodzi z tego prawie całkowite podporządkowanie sobie partnera. Zatem co innego zdecydowane dążenie do celu czy ostateczne osiągnięcie sukcesu a co innego metody, jakimi się człowiek posługuje. W tym wspomnianym wyścigu po coraz to większą kasę/karierę/prestiż/sukcesy można się po prostu zagubić, realizując ten wyścig kiepskimi sposobami..

68

Odp: Ludzie z wysokim poczuciem wartości
bagienni_k napisał/a:

Dla mnie tego typu podejście jest już trochę przegięciem, bo sprawia na mnie wrażenie, że taka osoba może( choć nie musi) nie liczyć się z nikim i z niczym. Poza tym, nie zdaje sobie sprawy, że nie jest Bogiem i nie da się po prostu zawsze osiągnąć czy mieć wszystkiego. W mom odczuciu tak osoba jest bardziej skłonna do nadmiernej dominacji w związku, nawet zbliżonej do despotyzmu, kiedy ktoś nie znosi sprzeciwu i zawsze się irytuje, kiedy jego zdanie musi być ostateczne. Wychodzi z tego prawie całkowite podporządkowanie sobie partnera. Zatem co innego zdecydowane dążenie do celu czy ostateczne osiągnięcie sukcesu a co innego metody, jakimi się człowiek posługuje. W tym wspomnianym wyścigu po coraz to większą kasę/karierę/prestiż/sukcesy można się po prostu zagubić, realizując ten wyścig kiepskimi sposobami..

Ale dlaczego i co w tym złego?  Sama do tego doszła,  mimo nawet tego, że rodzina  ją trochę hamowała.  Zawsze chciała mieć kasę to i ma. Co w tym złego?  Poza tym doszła do tego wlasną  pracą.

69

Odp: Ludzie z wysokim poczuciem wartości
MagdaLena1111 napisał/a:
Lucyfer666 napisał/a:
MagdaLena1111 napisał/a:

Ross, to co piszesz, trochę brzmi, jak byś oczekiwała, że życie podsunie Tobie to, co Ci się należy, ale chyba nie tak nie jest. W życiu dostajemy to, co sobie wynegocjujemy.

Ja bym zmienił "wynegocjujemy" na "zdobędziemy". Choć życie to i tak gra o sumie zerowej.

Uważasz, że zysk jednego jest stratą drugiego? Bo to oznacza gra o sumie zerowej.
Dla mnie to nie jest prawdą. Życie nie będzie grą o sumie zerowej, gdy uda się wypracować takie zasady, by żadna ze stron nie była wyzyskiwana. A zasady ustala się negocjując zamiast oczkując, że ktoś się domyśli, dostosuje, zmieni siebie lub swoje postępowanie z miłości, poświęci się, doceni czyjeś poświęcenie,...itd.

***

Życie zwykle kończymy, tak jak zaczynamy.
Ostatecznie to co jest między tymi wydarzeniami to tylko wypadkowa, która ostatecznie nic nie zmienia.

70

Odp: Ludzie z wysokim poczuciem wartości
bagienni_k napisał/a:

Dla mnie tego typu podejście jest już trochę przegięciem, bo sprawia na mnie wrażenie, że taka osoba może( choć nie musi) nie liczyć się z nikim i z niczym. Poza tym, nie zdaje sobie sprawy, że nie jest Bogiem i nie da się po prostu zawsze osiągnąć czy mieć wszystkiego. W mom odczuciu tak osoba jest bardziej skłonna do nadmiernej dominacji w związku, nawet zbliżonej do despotyzmu, kiedy ktoś nie znosi sprzeciwu i zawsze się irytuje, kiedy jego zdanie musi być ostateczne. Wychodzi z tego prawie całkowite podporządkowanie sobie partnera. Zatem co innego zdecydowane dążenie do celu czy ostateczne osiągnięcie sukcesu a co innego metody, jakimi się człowiek posługuje. W tym wspomnianym wyścigu po coraz to większą kasę/karierę/prestiż/sukcesy można się po prostu zagubić, realizując ten wyścig kiepskimi sposobami..

A i jescze druga mi się przypomniała,  za czasów szkolnych miałam koleżankę,  która miała "hopla" na punkcie wykształcenia.  Po liceum skończyła studia, potem jeszcze jedne, potem obroniła doktorat, całkiem możliwe,  że robi teraz profesure  (nie wiem, bo porozjezdzaly  nam się drogi), a pamiętam jak w domu mówili jej, po co Ci dalszą edukacja, magistra już masz, to starczy, lepiej byś sobie chłopa znalazla smile Koleżanka ta może nie uważała,  że jej sie edukacja należy,  ale miała własny plan, ambicje i je spełniła.

71

Odp: Ludzie z wysokim poczuciem wartości
rossanka napisał/a:
bagienni_k napisał/a:

Dla mnie tego typu podejście jest już trochę przegięciem, bo sprawia na mnie wrażenie, że taka osoba może( choć nie musi) nie liczyć się z nikim i z niczym. Poza tym, nie zdaje sobie sprawy, że nie jest Bogiem i nie da się po prostu zawsze osiągnąć czy mieć wszystkiego. W mom odczuciu tak osoba jest bardziej skłonna do nadmiernej dominacji w związku, nawet zbliżonej do despotyzmu, kiedy ktoś nie znosi sprzeciwu i zawsze się irytuje, kiedy jego zdanie musi być ostateczne. Wychodzi z tego prawie całkowite podporządkowanie sobie partnera. Zatem co innego zdecydowane dążenie do celu czy ostateczne osiągnięcie sukcesu a co innego metody, jakimi się człowiek posługuje. W tym wspomnianym wyścigu po coraz to większą kasę/karierę/prestiż/sukcesy można się po prostu zagubić, realizując ten wyścig kiepskimi sposobami..

A i jescze druga mi się przypomniała,  za czasów szkolnych miałam koleżankę,  która miała "hopla" na punkcie wykształcenia.  Po liceum skończyła studia, potem jeszcze jedne, potem obroniła doktorat, całkiem możliwe,  że robi teraz profesure  (nie wiem, bo porozjezdzaly  nam się drogi), a pamiętam jak w domu mówili jej, po co Ci dalszą edukacja, magistra już masz, to starczy, lepiej byś sobie chłopa znalazla smile Koleżanka ta może nie uważała,  że jej sie edukacja należy,  ale miała własny plan, ambicje i je spełniła.

Szczerze to koleżankę rozumiem.
Sam planuję dalszą edukację, ale związane jest to z przeprowadzką, więc pewnie okres 1-2 lat minie.
Wpadłem w takie kręgi, że złapałem hopla na kształcenie się. Z resztą to nigdy nie jest czas stracony, jak widzimy w tym sens.

72 Ostatnio edytowany przez bagienni_k (2020-06-14 12:42:03)

Odp: Ludzie z wysokim poczuciem wartości

Całej historii Twojej znajomej nie znam, więc nie chodziło mi tutaj konkretnie o ten przypadek, bo można przecież dojść do sukcesu uczciwą drogą i bez zostawiania za sobą zgliszczy, tym bardziej jeśli sama tego chciała, postawiła się rodzicom i stwierdziła, że chwyta okazję. Jedyne co chciałem podkreślić to właśnie to ryzyko, że ktoś mocno oberwie rykoszetem od czyichś działań, kiedy stanie mu na drodze do sukcesu. Ktoś taki, uważając, że i tak dostanie to, czego chce może się niekiedy posunąć do nieodpowiednich kroków czy środków a przede wszystkim we wzajemnej relacji próbować zawsze forsować swoje zdanie, nie licząc się ze zdaniem partnera i wprowadzając do związku despotyzm.
Ludzie, jeśli tylko chcą się szczerze sami rozwijać, edukować czy piąć się w górę, niech się temu poddają, sam uważam to za świetne podejście. Niech jednak stosują przemyślane sposoby, zamiast gierek, układzików, spiskowania czy podburzania jednych przeciwko drugim.

73

Odp: Ludzie z wysokim poczuciem wartości
Lucyfer666 napisał/a:
rossanka napisał/a:
bagienni_k napisał/a:

Dla mnie tego typu podejście jest już trochę przegięciem, bo sprawia na mnie wrażenie, że taka osoba może( choć nie musi) nie liczyć się z nikim i z niczym. Poza tym, nie zdaje sobie sprawy, że nie jest Bogiem i nie da się po prostu zawsze osiągnąć czy mieć wszystkiego. W mom odczuciu tak osoba jest bardziej skłonna do nadmiernej dominacji w związku, nawet zbliżonej do despotyzmu, kiedy ktoś nie znosi sprzeciwu i zawsze się irytuje, kiedy jego zdanie musi być ostateczne. Wychodzi z tego prawie całkowite podporządkowanie sobie partnera. Zatem co innego zdecydowane dążenie do celu czy ostateczne osiągnięcie sukcesu a co innego metody, jakimi się człowiek posługuje. W tym wspomnianym wyścigu po coraz to większą kasę/karierę/prestiż/sukcesy można się po prostu zagubić, realizując ten wyścig kiepskimi sposobami..

A i jescze druga mi się przypomniała,  za czasów szkolnych miałam koleżankę,  która miała "hopla" na punkcie wykształcenia.  Po liceum skończyła studia, potem jeszcze jedne, potem obroniła doktorat, całkiem możliwe,  że robi teraz profesure  (nie wiem, bo porozjezdzaly  nam się drogi), a pamiętam jak w domu mówili jej, po co Ci dalszą edukacja, magistra już masz, to starczy, lepiej byś sobie chłopa znalazla smile Koleżanka ta może nie uważała,  że jej sie edukacja należy,  ale miała własny plan, ambicje i je spełniła.

Szczerze to koleżankę rozumiem.
Sam planuję dalszą edukację, ale związane jest to z przeprowadzką, więc pewnie okres 1-2 lat minie.
Wpadłem w takie kręgi, że złapałem hopla na kształcenie się. Z resztą to nigdy nie jest czas stracony, jak widzimy w tym sens.

Racja, jak się czegoś bardzo chce, to można do tego dążyć,  czy to pieniądze,  czy nauka, czy jakiś fajny dom, albo podróże,  co tam komu pasuje.

74

Odp: Ludzie z wysokim poczuciem wartości
bagienni_k napisał/a:

Całej historii Twojej znajomej nie znam, więc nie chodziło mi tutaj konkretnie o ten przypadek, bo można przecież dojść do sukcesu uczciwą drogą i bez zostawiania za sobą zgliszczy, tym bardziej jeśli sama tego chciała, postawiła się rodzicom i stwierdziła, że chwyta okazję. Jedyne co chciałem podkreślić to właśnie to ryzyko, że ktoś mocno oberwie rykoszetem od czyichś działań, kiedy stanie mu na drodze do sukcesu. Ktoś taki, uważając, że i tak dostanie to, czego chce może się niekiedy posunąć do nieodpowiednich kroków czy środków a przede wszystkim we wzajemnej relacji próbować zawsze forsować swoje zdanie, nie licząc się ze zdaniem partnera i wprowadzając do związku despotyzm.

Ale te dwa przypadki co opisalam,  to te koleżanki doszły tam swoją własną drogą i własną pracą.  Wiadomo, na studiach rodzice pomagali, czy to akademik opłacić,  czy to dać na bilet pkp, ale reszta należała już do tych koleżanek.  Nikogo nie okradly  i nikt nie ucierpiał przez to, że jedna teraz jest bogata a druga  ma duże wykształcenie  (a i pieniądze za tym poszły, choć nie aż takie,mak ma ta pierwsza).

75

Odp: Ludzie z wysokim poczuciem wartości

W porządku:) Nie wiąże bezpośrednio tego problemu, o który mi chodziło akurat z Twoimi znajomymi. Wydaje mi się po prostu, że czasami człowiek może się zagubić albo uzna, że ma takie podejście to nie będzie się ograniczał i wytoczy najcięższe działa, żeby tylko dopiąć swego.

76

Odp: Ludzie z wysokim poczuciem wartości
bagienni_k napisał/a:

W porządku:) Nie wiąże bezpośrednio tego problemu, o który mi chodziło akurat z Twoimi znajomymi. Wydaje mi się po prostu, że czasami człowiek może się zagubić albo uzna, że ma takie podejście to nie będzie się ograniczał i wytoczy najcięższe działa, żeby tylko dopiąć swego.

Dopóki nikogo nie o kraniec,  nie zniszczy, nie zabije, nie wykorzysta to jest to najzupełniej w porządku.

77

Odp: Ludzie z wysokim poczuciem wartości
Lucyfer666 napisał/a:
MagdaLena1111 napisał/a:
Lucyfer666 napisał/a:

Ja bym zmienił "wynegocjujemy" na "zdobędziemy". Choć życie to i tak gra o sumie zerowej.

Uważasz, że zysk jednego jest stratą drugiego? Bo to oznacza gra o sumie zerowej.
Dla mnie to nie jest prawdą. Życie nie będzie grą o sumie zerowej, gdy uda się wypracować takie zasady, by żadna ze stron nie była wyzyskiwana. A zasady ustala się negocjując zamiast oczkując, że ktoś się domyśli, dostosuje, zmieni siebie lub swoje postępowanie z miłości, poświęci się, doceni czyjeś poświęcenie,...itd.

***

Życie zwykle kończymy, tak jak zaczynamy.
Ostatecznie to co jest między tymi wydarzeniami to tylko wypadkowa, która ostatecznie nic nie zmienia.

Nie zmienia się to, że rodzimy się i umieramy sami, jako odrębne istoty ;-) To się nie zmienia, ale po drodze jest jeszcze treść i sens tego życia, które sami mu też nadajemy.
Z wypadkową pełna zgoda. Nie wiem, czy się kiedyś spotkałeś z pojęciem „losu„ Bogusława Wolniewicza, a właściwie pojęciem „poczucia losu”. To ma związek też trochę z tym, co bagienny pisał powyżej o jakiejś wszechmocy, którą czują niektórzy, a co wydaje się nadęte i świadczy o jakimś przeroście ego.
Bo jakby przyjąć (Za Wolniewiczem), że los jest pewną wypadkową naszej genetycznej determinacji (też w tym wątku to było i pisała o tym sosenek) i przypadku, który jest w świecie, to można nakreślić właśnie linie, gdzie pierwsza to jest determinacja genetyczna, a druga to jest przypadkowość, a wypadkowa trajektoria naszego życia to jest wypadkowa tej interakcji właśnie.
Czyli na to, jak będzie wyglądało Twoje życie masz wpływ Ty sam ze swoimi uwarunkowaniami oraz przypadek, życiowe okoliczności i zdarzenia.

78

Odp: Ludzie z wysokim poczuciem wartości

Magdalena, zaintrygowałaś mnie, masz jakieś źródła, literaturę dot. wątku losu w opracowaniu Wolniewicza? ciekawy ten temat.

79

Odp: Ludzie z wysokim poczuciem wartości

A ja albo czegoś nie rozumiem z tym Wolniewiczem, albo... nie rozumiem ;p

Naprawdę trzeba pisać dzieła naukowe o jakichś wypadkowych, trajektoriach, determinacjach genetycznych itd, żeby ostatecznie dojść do wniosku, że na nasze życie mamy wpływ my sami oraz życiowe okoliczności/zdarzenia?

80

Odp: Ludzie z wysokim poczuciem wartości

umajona naprawdę trzeba pisać działa naukowe opisujące grawitację żeby ostatecznie dojść do wniosku, że nie odpadamy od ziemi?

81 Ostatnio edytowany przez umajona (2020-06-15 18:35:32)

Odp: Ludzie z wysokim poczuciem wartości

Akurat chodziło mi o ten cytat:

MagdaLena1111 napisał/a:

Bo jakby przyjąć (Za Wolniewiczem), że los jest pewną wypadkową naszej genetycznej determinacji (też w tym wątku to było i pisała o tym sosenek) i przypadku, który jest w świecie, to można nakreślić właśnie linie, gdzie pierwsza to jest determinacja genetyczna, a druga to jest przypadkowość, a wypadkowa trajektoria naszego życia to jest wypadkowa tej interakcji właśnie.

Dla mnie to jest niezrozumiałe i gdyby nie ostateczny wniosek, czyli:

MagdaLena1111 napisał/a:

Czyli na to, jak będzie wyglądało Twoje życie masz wpływ Ty sam ze swoimi uwarunkowaniami oraz przypadek, życiowe okoliczności i zdarzenia.

to bym nie wiedziała, o co temu Wolniewiczowi chodzi ;p

Nie, nie wstydzę się tego.

82

Odp: Ludzie z wysokim poczuciem wartości

Tak to już jest, że związki i relacje międzyludzkie też się czasami...dają badać naukowcom smile Pogranicze biologii, psychologii i socjologii - ot wszystko smile

83

Odp: Ludzie z wysokim poczuciem wartości

bagiennik dodałabym jeszcze matematykę smile

84

Odp: Ludzie z wysokim poczuciem wartości
umajona napisał/a:

A ja albo czegoś nie rozumiem z tym Wolniewiczem, albo... nie rozumiem ;p

Naprawdę trzeba pisać dzieła naukowe o jakichś wypadkowych, trajektoriach, determinacjach genetycznych itd, żeby ostatecznie dojść do wniosku, że na nasze życie mamy wpływ my sami oraz życiowe okoliczności/zdarzenia?

Bo wszystko opiera się o podstawowe pytanie, które zwykle często lubimy zadawać jako dzieci - Dlaczego?

85

Odp: Ludzie z wysokim poczuciem wartości
Lucyfer666 napisał/a:

Bo wszystko opiera się o podstawowe pytanie, które zwykle często lubimy zadawać jako dzieci - Dlaczego?

A ja nadal lubię tak, jak dzieci, tłumaczenie prostymi słowami smile

Tak, wiem, nikt mi nie każe czytać tego wątku, robię to na własną odpowiedzialność big_smile

86

Odp: Ludzie z wysokim poczuciem wartości
umajona napisał/a:
Lucyfer666 napisał/a:

Bo wszystko opiera się o podstawowe pytanie, które zwykle często lubimy zadawać jako dzieci - Dlaczego?

A ja nadal lubię tak, jak dzieci, tłumaczenie prostymi słowami smile

Tak, wiem, nikt mi nie każe czytać tego wątku, robię to na własną odpowiedzialność big_smile

Problem w tym, że to wszystko jest proste, ale ludzie nie przepadają za prawdą, bowiem ta często bywa brutalna i uderza w świadomość.

87

Odp: Ludzie z wysokim poczuciem wartości
Lucyfer666 napisał/a:

Problem w tym, że to wszystko jest proste, ale ludzie nie przepadają za prawdą, bowiem ta często bywa brutalna i uderza w świadomość.

Ależ ja nie mam nic przeciwko prawdzie, tylko żeby ją poznać, to najpierw muszę zrozumieć, co autor miał na myśli ;p Co mi po prawdzie powiedzianej "po chińsku"?

88 Ostatnio edytowany przez MagdaLena1111 (2020-06-15 20:01:02)

Odp: Ludzie z wysokim poczuciem wartości
sosenek napisał/a:

Magdalena, zaintrygowałaś mnie, masz jakieś źródła, literaturę dot. wątku losu w opracowaniu Wolniewicza? ciekawy ten temat.

Lubisz czasami poczytać filozofów(?), bo myślałam, że tylko ja mam takie odchyły :-D
Są takie zeszyty filozoficzne Wolniewicza „Filozofia i wartości”, gdzie przedstawia on swoje przemyślenia, a te odnośnie losu są w jego ostatnim tomie, czyli IV.



umajona, nie zrozumiałaś, bo pominęłaś kontekst, w jakim umieściłam swoją wypowiedź, czyli w odpowiedzi do postu Lucka, w którym pisał on o wypadkowej życia i tak mi się skojarzyła koncepcja, która właśnie ludzki los i życie przedstawia jako wypadkową tych dwóch wspomnianych zmiennych.

89

Odp: Ludzie z wysokim poczuciem wartości

Właśnie, poza matematyką (czy raczej statystyką) zostaje jeszcze filozofia. Chociaż jakoś mam uraz do filozofii jako takiej, ale to może kwestia baaardzo dziwnych wykładów na studiach smile

90

Odp: Ludzie z wysokim poczuciem wartości

Prawda własnie w oczy kole i wbrew pozorom ta prosta "prawda" filozofa mówi bardzo wiele o naszych "ludzkich" oczekiwaniach.
Dla mnie osoba o wysokim poczuciu własnej wartości ma przede wszystkim pełną świadomosć swoich potrzeb, mocnych i słabych stron, swoich błędów i porażek ale i sukcesów. A przede wszystkim nie liczy na przypadek, łut szczęścia czy też cuda które sprawią że będzie lepiej niż jest i siedząc na kanapie osiągnie się wszystko. Niestety większość tak własnie myśli i w efekcie przyczyn w niepowodzeniach (brakach w cudach) szuka w "niskim wzroście" "nieprawidłowym wychowaniu" "toksycznym otoczeniu".
Prawda jest taka że tylko własną cięzką pracą budujemy siebie i własne poczucie wartości a tym samym realizujemy się ... bez znaczenia na jakim poziomie. Można być profesorem zakompleksionym i pewnym siebie robotnikiem w fabryce.
Jestem osobą mającą dość wysokie poczucie własnej wartości, wiem że wiele osób to w oczy kole, pracuje nad sobą przez cały czas, bo okoliczności w jakich żyjemy się non stop zmieniają i trzeba umieć na wszystko reagować. Miałam trudne dzieciństwo, wiele traumatycznych przejść, praktycznie żadnego wsparcia w rodzinie a czasem wręcz przeciwnie. Ale zawsze wierzyłam w siebie. Że mogę, że potrafię, że dam radę. I że jestem tego warta. Wiele popełniałam i nadal popełniam błędów i się na nich uczę, czasem upadam ale zawsze wstaję na nogi. Uważam że dużo w życiu osiągnęłam i że jeszcze dużo osiągnę. Niektórzy uważają że idę po trupach do celu ... może i coś w tym jest - staram się nikogo nie krzywdzić ale też czasem moje wybory są kosztem innych tzn że inni musza się z nimi pogodzić mimo że stoją w sprzeczności z ich oczekiwaniami. Takie życie, mamy je tylko jedno i tzreba korzystać z niego tak jak to jest możliwe

91

Odp: Ludzie z wysokim poczuciem wartości
bagienni_k napisał/a:

Ja to wszystko wiem, ale czasami ma się wrażenie, że spotyka się takie osoby, które po prostu uważają, że wszystko im się należy, bo przecież są takie "cudowne", że jedyne co muszą robić w życiu to brać, nie dając nic w zamian.

Według mnie to nie jest zdrowe poczucie własnej wartości, tylko zwykły narcyzm - albo maskowane  poczucie niskiej wartości. Ktoś kto nie liczy się z nikim i z niczym to zwykły egoista.

Można mieć wysokie poczucie własnej wartości i może ono być zdrowe. Taka osoba ano nie traktuje innych z góry, ani nie skupia się tylko na sobie. Wręcz przeciwnie. Ktoś taki nie ma potrzeby umniejszania innych ani robienia pokazu jaka to ona jest cudowna, bo wie ile jest warta, zna swoje wady, zalety i się, że jest wartością osoba mimo tych wad. Ktoś kto uważa, że mną same zalety to bufon i to nie ma nic wspólnego ze zdrowym poczuciem własnej wartości.

92

Odp: Ludzie z wysokim poczuciem wartości
MagdaLena1111 napisał/a:

nie zrozumiałaś, bo pominęłaś kontekst, w jakim umieściłam swoją wypowiedź, czyli w odpowiedzi do postu Lucka, w którym pisał on o wypadkowej życia i tak mi się skojarzyła koncepcja, która właśnie ludzki los i życie przedstawia jako wypadkową tych dwóch wspomnianych zmiennych.

To mi się jego wcześniejsze posty kojarzyły z Koheletem big_smile "Marność nad marnościami i wszystko marność"...

93 Ostatnio edytowany przez IsaBella77 (2020-08-15 12:19:48)

Odp: Ludzie z wysokim poczuciem wartości

Jeśli ktoś jest zainteresowany tematem poczucia wartości i pewności siebie, to coach Magdalena Wojtkowiak porusza ten temat w swojej serii webinarów. Pierwszy film na ten temat był wczoraj i temat będzie jeszcze rozwijany przez 1 lub 2 kolejne nagrania. nieregulaminowy link
Polecam!

94

Odp: Ludzie z wysokim poczuciem wartości

Temat sprzed 2 miesięcy, ale dopiero go zauważyłam. Ja mam właściwe poczucie wartości. Tak najtrafniej bym je określiła.
Jeśli autor miał właśnie to na myśli, bo wysokie to mi się bardziej kojarzy ze zbyt wysokim. Jednak na takie poczucie wartości ciężko pracowałam kilka lat. Nic samo nie przyjdzie.

95

Odp: Ludzie z wysokim poczuciem wartości

Ludzie z wysokim poczuciem własnej wartości to tacy, którzy kochają siebie. Dzięki temu nie muszą niczego udowadniać innym. Są stabilni emocjonalnie, szanują swoje decyzje i nie zmieniają ich pod wpływem otoczenia. Zawsze stawiają swoje dobro na pierwszym miejscu. Nigdy się nie tłumaczą. Nie zajmują się sprawami innych, nie krytykują, nie udzielają dobrych rad bez pytania o to. Szanują siebie i jeśli sytuacja, albo osoba im nie odpowiada po prostu odchodzą z tej sytuacji lub od tej osoby nie analizując powodów. Robią to, co lubią, kochają się i nie interesują ich historie neurotyczne. Nie będą nigdy zdradzać siebie. Szanują granice swoje i innych i nie przekraczają ich. Nie są egoistami i nie żyją w iluzjach, tylko widzą sytuację taką, jaką ona jest. Nie będą sprzedawać siebie po zaniżonej cenie, bo wiedzą, że zasługują na najlepsze a nie na byle co. Są cudownymi partnerami bo chcą się dzielić a nie brać i brać. Akceptują innych takimi jakimi Ci inni są bez próby zmieniania ich. Jeśli ktoś się nimi nie interesuje, oni też nie interesują się tym kimś. Oni wiedzą o sobie jacy są, znają swoje wady i zalety i kochają siebie pomimo to. Nie będą nigdy się starać nikomu przypodobać na siłę i zmienić, żeby zaspokoić wymagania innych osób.

Buraki o których mówisz, z wysokim poczuciem własnej wartości nie mają nic wspólnego smile

96

Odp: Ludzie z wysokim poczuciem wartości

Wydaje mi się że ja mam wysokie poczucie wartości, i ono jest niezależne od tego co mówią o mnie inni.

97 Ostatnio edytowany przez Lucyfer666 (2020-08-15 12:24:56)

Odp: Ludzie z wysokim poczuciem wartości
umajona napisał/a:
MagdaLena1111 napisał/a:

nie zrozumiałaś, bo pominęłaś kontekst, w jakim umieściłam swoją wypowiedź, czyli w odpowiedzi do postu Lucka, w którym pisał on o wypadkowej życia i tak mi się skojarzyła koncepcja, która właśnie ludzki los i życie przedstawia jako wypadkową tych dwóch wspomnianych zmiennych.

To mi się jego wcześniejsze posty kojarzyły z Koheletem big_smile "Marność nad marnościami i wszystko marność"...

Rozwiń temat proszę.

98 Ostatnio edytowany przez Witek7 (2020-08-15 22:38:43)

Odp: Ludzie z wysokim poczuciem wartości
Socjallibertarianin napisał/a:

Wile piszecie o niskim poczuciu wartości ale niewiele się pisze o tym wysokim oczywiście nie mam tu na myśli narcyzów. Jak dotąd nie spotkałem za dużo ludzi o wysokim poczuciu wartości którzy nie byli zwykłymi burakami w garniturach. Ilu z was ma wysokie poczucie wartości.

Co tu opisywać, skoro jest pozytywna samoocena? To nie jest chodliwy temat. Skoro wszystko w tej kwestii się uklada, to z czym pchać się na tapetę?. Na przykład u mnie jest wszystko w porządku pod tym względem. To nic interesującego dla innych. Wymarzyłem sobie pewien zawód. Dążąc do celu skończyłem dobrą uczelnię, aby móc wykonywać ten zawód. I tak się stało. Nie ma nic lepszego, gdy robi się coś, co się lubi, a jeszcze płacą za to. A! na dodatek nie mam szefa nad sobą.
Dzieci udane. Żona? Wydawało mi się, że też nie mogę narzekać, dopóki jej zdrada nie wyszła na jaw. Pani psycholog zapytała się mnie czy aby to nie stłamsiło mojej samooceny.... Nie, proszę pani, paradoksalnie nieco wzmocniło, bo to nie ja dałem ciała...(nomen omen)... Ja zdałem jakiś powiedzmy egzamin. Nadal mogę patrzeć w lustro.

Lacrymossa napisała:
Ludzie z wysokim poczuciem własnej wartości to tacy, którzy kochają siebie.

Chyba to niezbyt udane określenie albo nie łapię "kochać siebie". ...Czy to nie brzmi narcystycznie? Poważnie się pytam.
Wspomniana pani psycholog zapytała się mnie: Za co pan siebie kocha?
Zdębiałem, zastanowiłem się i mówię: Nigdy nie sądziłem, że można kochać SIEBIE.  Mogę siebie akceptować (lubić?).  Mogę lubić swoje cechy,  mogę być zadowolony z własnego losu, że fajnie jest, budzę się pogodny.
Kochać - to bardzo ważne słowo. Nie należy go trywializować.

99

Odp: Ludzie z wysokim poczuciem wartości
Witek7 napisał/a:
Socjallibertarianin napisał/a:

Wile piszecie o niskim poczuciu wartości ale niewiele się pisze o tym wysokim oczywiście nie mam tu na myśli narcyzów. Jak dotąd nie spotkałem za dużo ludzi o wysokim poczuciu wartości którzy nie byli zwykłymi burakami w garniturach. Ilu z was ma wysokie poczucie wartości.

Co tu opisywać, skoro jest pozytywna samoocena? To nie jest chodliwy temat. Skoro wszystko w tej kwestii się uklada, to z czym pchać się na tapetę?. Na przykład u mnie jest wszystko w porządku pod tym względem. To nic interesującego dla innych. Wymarzyłem sobie pewien zawód. Dążąc do celu skończyłem dobrą uczelnię, aby móc wykonywać ten zawód. I tak się stało. Nie ma nic lepszego, gdy robi się coś, co się lubi, a jeszcze płacą za to. A! na dodatek nie mam szefa nad sobą.
Dzieci udane. Żona? Wydawało mi się, że też nie mogę narzekać, dopóki jej zdrada nie wyszła na jaw. Pani psycholog zapytała się mnie czy aby to nie stłamsiło mojej samooceny.... Nie, proszę pani, paradoksalnie nieco wzmocniło, bo to nie ja dałem ciała...(nomen omen)... Ja zdałem jakiś powiedzmy egzamin. Nadal mogę patrzeć w lustro.

Lacrymossa napisała:
Ludzie z wysokim poczuciem własnej wartości to tacy, którzy kochają siebie.

Chyba to niezbyt udane określenie albo nie łapię "kochać siebie". ...Czy to nie brzmi narcystycznie? Poważnie się pytam.
Wspomniana pani psycholog zapytała się mnie: Za co pan siebie kocha?
Zdębiałem, zastanowiłem się i mówię: Nigdy nie sądziłem, że można kochać SIEBIE.  Mogę siebie akceptować (lubić?).  Mogę lubić swoje cechy,  mogę być zadowolony z własnego losu, że fajnie jest, budzę się pogodny.
Kochać - to bardzo ważne słowo. Nie należy go trywializować.

Narcyzi zwykle siebie raczej ukrycie nienawidza, a nie kochaja. Dlatego sa narcyzami.

Kochac siebie to podstawa. Jak siebie sie nie kocha to sie innych prawdziwie tez nie kocha.
Kochac siebie to zaakceptowac wszystkie swoje ciemne strony, cale swoje czlowieczenstwo. To brzydkie, te zle strony tez. Zle mysli, upadki, beznadziejne zachowania. Jezeli moze sie kochac siebie, wiedzac o sobie wiele zlych rzeczy to wtedy dopiero mozna kochac kogos, poniewaz kochanie siebie to zaakceptowanie tego czym i kim jest czlowiek.

100

Odp: Ludzie z wysokim poczuciem wartości
Lacrymossa55 napisał/a:

Ludzie z wysokim poczuciem własnej wartości to tacy, którzy kochają siebie. Dzięki temu nie muszą niczego udowadniać innym. Są stabilni emocjonalnie, szanują swoje decyzje i nie zmieniają ich pod wpływem otoczenia. Zawsze stawiają swoje dobro na pierwszym miejscu. Nigdy się nie tłumaczą. Nie zajmują się sprawami innych, nie krytykują, nie udzielają dobrych rad bez pytania o to. Szanują siebie i jeśli sytuacja, albo osoba im nie odpowiada po prostu odchodzą z tej sytuacji lub od tej osoby nie analizując powodów. Robią to, co lubią, kochają się i nie interesują ich historie neurotyczne. Nie będą nigdy zdradzać siebie. Szanują granice swoje i innych i nie przekraczają ich. Nie są egoistami i nie żyją w iluzjach, tylko widzą sytuację taką, jaką ona jest. Nie będą sprzedawać siebie po zaniżonej cenie, bo wiedzą, że zasługują na najlepsze a nie na byle co. Są cudownymi partnerami bo chcą się dzielić a nie brać i brać. Akceptują innych takimi jakimi Ci inni są bez próby zmieniania ich. Jeśli ktoś się nimi nie interesuje, oni też nie interesują się tym kimś. Oni wiedzą o sobie jacy są, znają swoje wady i zalety i kochają siebie pomimo to. Nie będą nigdy się starać nikomu przypodobać na siłę i zmienić, żeby zaspokoić wymagania innych osób.

Buraki o których mówisz, z wysokim poczuciem własnej wartości nie mają nic wspólnego smile

Hehehe najbardziej ubawiło mnie "Nie są egoistami i nie żyją w iluzjach, tylko widzą sytuację taką, jaką ona jest". Znasz kogoś kto Ci powie, że nie widzi sytuacji jaką ona jest ? Każdy tak twierdzi. Pesymiści i optymiści. Ludzie z małym i dużym poczuciem wartości. I tu nikt nie ma monopolu na rację. A z tym egoizmem to też bardzo różnie bywa. Od wysokiego poczucia wartości do egoizmu, egocentryzmu jest baaaardzo cieniutka granica.
Opis ludzi jakich opisałaś to Twoja projekcja ideałów, a ideałów nie ma. Skoro ci cudowni partnerzy jak to piszesz nie będą się starali zmienić, żeby zaspokoić wymagania innych osób to można podejrzewać, że będą mieli spory problem ze sztuką kompromisu. A bycie z kimś polega właśnie na sztuce kompromisu. No, ale po co oni się mają dostosowywać do kogoś jak oni mają wysokie poczucie wartości big_smile

101 Ostatnio edytowany przez Winter.Kween (2020-08-16 00:24:19)

Odp: Ludzie z wysokim poczuciem wartości
Misinx napisał/a:
Lacrymossa55 napisał/a:

Ludzie z wysokim poczuciem własnej wartości to tacy, którzy kochają siebie. Dzięki temu nie muszą niczego udowadniać innym. Są stabilni emocjonalnie, szanują swoje decyzje i nie zmieniają ich pod wpływem otoczenia. Zawsze stawiają swoje dobro na pierwszym miejscu. Nigdy się nie tłumaczą. Nie zajmują się sprawami innych, nie krytykują, nie udzielają dobrych rad bez pytania o to. Szanują siebie i jeśli sytuacja, albo osoba im nie odpowiada po prostu odchodzą z tej sytuacji lub od tej osoby nie analizując powodów. Robią to, co lubią, kochają się i nie interesują ich historie neurotyczne. Nie będą nigdy zdradzać siebie. Szanują granice swoje i innych i nie przekraczają ich. Nie są egoistami i nie żyją w iluzjach, tylko widzą sytuację taką, jaką ona jest. Nie będą sprzedawać siebie po zaniżonej cenie, bo wiedzą, że zasługują na najlepsze a nie na byle co. Są cudownymi partnerami bo chcą się dzielić a nie brać i brać. Akceptują innych takimi jakimi Ci inni są bez próby zmieniania ich. Jeśli ktoś się nimi nie interesuje, oni też nie interesują się tym kimś. Oni wiedzą o sobie jacy są, znają swoje wady i zalety i kochają siebie pomimo to. Nie będą nigdy się starać nikomu przypodobać na siłę i zmienić, żeby zaspokoić wymagania innych osób.

Buraki o których mówisz, z wysokim poczuciem własnej wartości nie mają nic wspólnego smile

Hehehe najbardziej ubawiło mnie "Nie są egoistami i nie żyją w iluzjach, tylko widzą sytuację taką, jaką ona jest". Znasz kogoś kto Ci powie, że nie widzi sytuacji jaką ona jest ? Każdy tak twierdzi. Pesymiści i optymiści. Ludzie z małym i dużym poczuciem wartości. I tu nikt nie ma monopolu na rację. A z tym egoizmem to też bardzo różnie bywa. Od wysokiego poczucia wartości do egoizmu, egocentryzmu jest baaaardzo cieniutka granica.
Opis ludzi jakich opisałaś to Twoja projekcja ideałów, a ideałów nie ma. Skoro ci cudowni partnerzy jak to piszesz nie będą się starali zmienić, żeby zaspokoić wymagania innych osób to można podejrzewać, że będą mieli spory problem ze sztuką kompromisu. A bycie z kimś polega właśnie na sztuce kompromisu. No, ale po co oni się mają dostosowywać do kogoś jak oni mają wysokie poczucie wartości big_smile

Nie koniecznie masz racje. Ja widze sytuacje taka jaka jest, a to znaczy, ze wiem, ze rzeczywistosci opiera sie glownie na interpretacji i ze jako czlowiek jestem bardzo sklonna do przeroznych bledow mysleniowych, a takze zacierania prawdy.
Zdajac sobie z tego sprawe, mozna sie przestrzec przed tymi rzeczami kiedy jest to potrzebne, bo nie zawsze jest to potrzebne. Znajac sytuacje ludzkosci taka jaka jest mozna tez zrozumiec kiedy trzeba w siebie watpic, a kiedy nie.
Moim zdaniem tylko totalny glupiec twierdzi, ze zawsze widzi sytuacje taka jaka ona jest naprawde.
Sa pewne rzeczy, ktore sa oczywiste i prawie uniwersalnie prawdziwe.

Od slusznego poczucia wartosci do egoizmu i egocentryzmu jest bardzo daleko. Egoista to ktos kto zmusza innych by zyl jak on chce, a to wynika z checi kontroli nad otoczeniem, a chec kontroli nad otoczeniem nie wynika z pogodzenia ze soba... Z kolei nie pogodzenie ze soba jest przeciwienstwem wysokiego poczucia wartosci.
Egocentryzm to jest nieumiejetnosc roznicowania pomiedzy soba, a innymi. To ma ZERO wspolnego z wysokim poczuciem wartosci. To jest zaburzenie zwiazane z tym, ze ktos nie potrafi myslec jak inna osoba przez co utozsamia innych ze soba i swoimi uczuciami i zdaniem. Czesto projektuje siebie w innych.

Na koniec z kolei mowisz o zwiazku takim jak moj, jednoczesnie myslac, ze taki zwiazek wywoluje spory.
Nie wywoluje. Nigdy, ani razu nie poszlam na kompromis w moim mazenstwie. Nigdy, ani razu nie bylo na ten temat sporu. Nigdy, ani razu nie zmienilam sie pod oczekiwania mojego meza, ani on pod moje.
Moze z TWOJEJ perspektywy w to jest uwierzyc trudno, ale jak sam mowiles 'nikt tu nie ma monopolu na racje', a juz szczegolnie na prawde o cudzym zyciu. Jezeli Ty czegos nie masz to nie znaczy, ze ktos inny tez musi nie miec. Jezeli ktos nie ma kasy to nie znaczy, ze nie istnieja milionerzy.
Poza tym, zwiazek z kims polega na kompromisie DLA CIEBIE. Dla mnie zwiazek pomiedzy dwojgiem ludzi opiera sie na totalnej, bez pardonowej, brzydkiej i pieknej szczerosci i akceptacji drugiej osoby, a takze na lojalnosci i nauce siebie samych poprzez relacje z druga osoba.
Kompromis jest moim zdaniem sytuacja gdzie przegrywaja wszyscy i nie jest warto byc w zwiazku z kompromisami, bo to sie mi nie oplaca.
Swietnie zyje bez zwiazku, wiec na co mialabym wchodzic w zwiazek gdzie musze sie zmienic by kogos zadowolic? To tak jakbym specjalnie miala kupic za ciasne spodnie. Bez sens.

W jakims sensie jest to irytujace, ze ludzie ciagle takie madrosci powtarzaja i pozniej inni mysla, ze to jedyna droga. I tak ida na te kompromisy i ida i nie wiedza ile wystarczy, jak widac po forum, a pozniej konczy sie to beznadziejnym zyciem, rozwodem, rozlamem zwiazku i tym, ze ktos stracil lata zycia na powolnym odcinaniu kawalkow siebie. Niektorzy sie z tego podnosza, ale niektorzy nie. Niektorzy sa tylko wrakiem tego czym byli, bo wszystko inne wyrzucili do kosza bo trzeba bylo tak robic. Trzeba bylo zachowac zwiazek, bo przeciez tak sie robi, nie?
Zeby to bylo jeszcze cos niespotykanego. Masa moich znajomych tak zrobila, pozniej jest placz i pytania, jak ja to robie, ze nigdy nie mialam takich problemow. No wlasnie... Bo ja nie zostaje z kims przy kim musze z czegos rezygnowac i zaciskac zeby. Prawda jest taka, ze mozna miec wszystko, mozna miec idealnie dobrany zwiazek tylko latwiej sie udaje, ze to nie istnieje. Wtedy wlasne porazki mniej bola

102 Ostatnio edytowany przez Witek7 (2020-08-16 08:19:11)

Odp: Ludzie z wysokim poczuciem wartości
Misinx napisał/a:

najbardziej ubawiło mnie "Nie są egoistami i nie żyją w iluzjach, tylko widzą sytuację taką, jaką ona jest". A z tym egoizmem to też bardzo różnie bywa. Od wysokiego poczucia wartości do egoizmu, egocentryzmu jest baaaardzo cieniutka granica.
...można podejrzewać, że będą mieli spory problem ze sztuką kompromisu. A bycie z kimś polega właśnie na sztuce kompromisu. No, ale po co oni się mają dostosowywać do kogoś jak oni mają wysokie poczucie wartości big_smile

Pomimo że Lacrymossa ma dużo racji, to faktycznie czy ludzie z dobrą samooceną są nie-egoistami? Chyba to nie idzie w parze.
To samo dotyczy "ze sztuką kompromisu", która jest ważna w życiu. Pragmatyzm to podstawa związków. Nie może tak być, że wysoko oceniający się sądzą, że z tego powodu inni mają się nich dostosować.
Właśnie cenię to u siebie, że jestem pragmatyczny. Wiem, że kompromis w zdrowych dawkach jest w życiu potrzebny. Wiem, że ludzie to nie klocki Lego i należy sie doszlifować do siebie. Obie strony muszą.
Macie rację, kolego Misinx.

103 Ostatnio edytowany przez Misinx (2020-08-16 10:04:11)

Odp: Ludzie z wysokim poczuciem wartości
Winter.Kween napisał/a:

Nie koniecznie masz racje. Ja widze sytuacje taka jaka jest, a to znaczy, ze wiem, ze rzeczywistosci opiera sie glownie na interpretacji i ze jako czlowiek jestem bardzo sklonna do przeroznych bledow mysleniowych, a takze zacierania prawdy.
Zdajac sobie z tego sprawe, mozna sie przestrzec przed tymi rzeczami kiedy jest to potrzebne, bo nie zawsze jest to potrzebne. Znajac sytuacje ludzkosci taka jaka jest mozna tez zrozumiec kiedy trzeba w siebie watpic, a kiedy nie.
Moim zdaniem tylko totalny glupiec twierdzi, ze zawsze widzi sytuacje taka jaka ona jest naprawde.
Sa pewne rzeczy, ktore sa oczywiste i prawie uniwersalnie prawdziwe.

Od slusznego poczucia wartosci do egoizmu i egocentryzmu jest bardzo daleko. Egoista to ktos kto zmusza innych by zyl jak on chce, a to wynika z checi kontroli nad otoczeniem, a chec kontroli nad otoczeniem nie wynika z pogodzenia ze soba... Z kolei nie pogodzenie ze soba jest przeciwienstwem wysokiego poczucia wartosci.
Egocentryzm to jest nieumiejetnosc roznicowania pomiedzy soba, a innymi. To ma ZERO wspolnego z wysokim poczuciem wartosci. To jest zaburzenie zwiazane z tym, ze ktos nie potrafi myslec jak inna osoba przez co utozsamia innych ze soba i swoimi uczuciami i zdaniem. Czesto projektuje siebie w innych.

Na koniec z kolei mowisz o zwiazku takim jak moj, jednoczesnie myslac, ze taki zwiazek wywoluje spory.
Nie wywoluje. Nigdy, ani razu nie poszlam na kompromis w moim mazenstwie. Nigdy, ani razu nie bylo na ten temat sporu. Nigdy, ani razu nie zmienilam sie pod oczekiwania mojego meza, ani on pod moje.
Moze z TWOJEJ perspektywy w to jest uwierzyc trudno, ale jak sam mowiles 'nikt tu nie ma monopolu na racje', a juz szczegolnie na prawde o cudzym zyciu. Jezeli Ty czegos nie masz to nie znaczy, ze ktos inny tez musi nie miec. Jezeli ktos nie ma kasy to nie znaczy, ze nie istnieja milionerzy.
Poza tym, zwiazek z kims polega na kompromisie DLA CIEBIE. Dla mnie zwiazek pomiedzy dwojgiem ludzi opiera sie na totalnej, bez pardonowej, brzydkiej i pieknej szczerosci i akceptacji drugiej osoby, a takze na lojalnosci i nauce siebie samych poprzez relacje z druga osoba.
Kompromis jest moim zdaniem sytuacja gdzie przegrywaja wszyscy i nie jest warto byc w zwiazku z kompromisami, bo to sie mi nie oplaca.
Swietnie zyje bez zwiazku, wiec na co mialabym wchodzic w zwiazek gdzie musze sie zmienic by kogos zadowolic? To tak jakbym specjalnie miala kupic za ciasne spodnie. Bez sens.

W jakims sensie jest to irytujace, ze ludzie ciagle takie madrosci powtarzaja i pozniej inni mysla, ze to jedyna droga. I tak ida na te kompromisy i ida i nie wiedza ile wystarczy, jak widac po forum, a pozniej konczy sie to beznadziejnym zyciem, rozwodem, rozlamem zwiazku i tym, ze ktos stracil lata zycia na powolnym odcinaniu kawalkow siebie. Niektorzy sie z tego podnosza, ale niektorzy nie. Niektorzy sa tylko wrakiem tego czym byli, bo wszystko inne wyrzucili do kosza bo trzeba bylo tak robic. Trzeba bylo zachowac zwiazek, bo przeciez tak sie robi, nie?
Zeby to bylo jeszcze cos niespotykanego. Masa moich znajomych tak zrobila, pozniej jest placz i pytania, jak ja to robie, ze nigdy nie mialam takich problemow. No wlasnie... Bo ja nie zostaje z kims przy kim musze z czegos rezygnowac i zaciskac zeby. Prawda jest taka, ze mozna miec wszystko, mozna miec idealnie dobrany zwiazek tylko latwiej sie udaje, ze to nie istnieje. Wtedy wlasne porazki mniej bola

Wysoka samoocena nie oznacza, że ktoś jest inteligentny, mądry, samoświadomy itd. itd. Ty posiadasz takie cechy, ale zaryzykuję stwierdzenie, że raczej nie stanowisz większości populacji wink

Ja jednak będę obstawał przy tym, że związek jest również sztuką kompromisu. I nawet nie będę się tu opierał na swoim własnym doświadczeniu, bo tak naprawdę to jest ono marne. Tak naprawdę to byłem tylko w jednym związku, tym obecnym, który się kończy. Ale mam bliską koleżankę - psychologa, miałem do czynienia z innymi psychologami, trochę też czytałem na ten temat i praktycznie wszędzie się spotykałem z taką opinią. To, że Twój związek to takie trochę "perpetuum mobile" to można Ci tylko zazdrościć, ale bardzo trudno się dobrać w tak doskonały sposób. W życiu spotykamy dość ograniczoną ilość osób i najnormalniej można po prostu nie trafić na taką osobę. Mimo największych chęci. To prawie jak wygrana w lotto. Poza tym jest to Twój punkt widzenia, a Twój mąż może go nie podzielać smile I wtedy już ocena nie jest jednoznaczna. Oczywiście możesz powiedzieć, że jesteś pewna na 100% że Twój mąż sądzi tak samo, ale jest całe miliony przypadków kiedy to ludzie byli w związkach pewni, że druga strona myśli w jakiś sposób, a okazywało się potem, że jednak nie. Nie da się zrobić partnerowi sondowania mózgu, a jak to powiedział mój ulubiony dr House "everybody lies" big_smile Ale podejrzewam, że dla Ciebie to jak ocenia związek Twój mąż też nie jest istotne, bo to jest przecież jego problem. To jego problem z kim postanowił się związać, prawda ? Jak mówi powiedzenie "Widziały gały co brały".
Mnie osobiście trochę razi to co napisałaś wcześniej z czego wynika, że związek dla Ciebie nie jest priorytetem. Ale nie potępiam Cię. Taki jest Twój wybór. Z tym, że ja i jak podejrzewam większość ludzi ma jednak całkowicie inne podejście. Nie mógłbym być z kimś takim jak Ty. Nawet jeśli wszystko inne pasowałoby idealnie. Może i to jest głupie podejście i faktycznie obciążone dużym ryzykiem rozczarowania, ale taki już po prostu jestem. Poza tym nie chcę tu zabrzmieć trochę jak stary zgred, ale masz Winter dopiero 28 lat (lub coś koło tego) i tak naprawdę to jeszcze za wcześnie na ocenę tego, czy Twoje podejście jest w dłuższym rozrachunku takie dobre i warte polecenia.

104 Ostatnio edytowany przez Winter.Kween (2020-08-16 19:13:24)

Odp: Ludzie z wysokim poczuciem wartości
Misinx napisał/a:
Winter.Kween napisał/a:

Nie koniecznie masz racje. Ja widze sytuacje taka jaka jest, a to znaczy, ze wiem, ze rzeczywistosci opiera sie glownie na interpretacji i ze jako czlowiek jestem bardzo sklonna do przeroznych bledow mysleniowych, a takze zacierania prawdy.
Zdajac sobie z tego sprawe, mozna sie przestrzec przed tymi rzeczami kiedy jest to potrzebne, bo nie zawsze jest to potrzebne. Znajac sytuacje ludzkosci taka jaka jest mozna tez zrozumiec kiedy trzeba w siebie watpic, a kiedy nie.
Moim zdaniem tylko totalny glupiec twierdzi, ze zawsze widzi sytuacje taka jaka ona jest naprawde.
Sa pewne rzeczy, ktore sa oczywiste i prawie uniwersalnie prawdziwe.

Od slusznego poczucia wartosci do egoizmu i egocentryzmu jest bardzo daleko. Egoista to ktos kto zmusza innych by zyl jak on chce, a to wynika z checi kontroli nad otoczeniem, a chec kontroli nad otoczeniem nie wynika z pogodzenia ze soba... Z kolei nie pogodzenie ze soba jest przeciwienstwem wysokiego poczucia wartosci.
Egocentryzm to jest nieumiejetnosc roznicowania pomiedzy soba, a innymi. To ma ZERO wspolnego z wysokim poczuciem wartosci. To jest zaburzenie zwiazane z tym, ze ktos nie potrafi myslec jak inna osoba przez co utozsamia innych ze soba i swoimi uczuciami i zdaniem. Czesto projektuje siebie w innych.

Na koniec z kolei mowisz o zwiazku takim jak moj, jednoczesnie myslac, ze taki zwiazek wywoluje spory.
Nie wywoluje. Nigdy, ani razu nie poszlam na kompromis w moim mazenstwie. Nigdy, ani razu nie bylo na ten temat sporu. Nigdy, ani razu nie zmienilam sie pod oczekiwania mojego meza, ani on pod moje.
Moze z TWOJEJ perspektywy w to jest uwierzyc trudno, ale jak sam mowiles 'nikt tu nie ma monopolu na racje', a juz szczegolnie na prawde o cudzym zyciu. Jezeli Ty czegos nie masz to nie znaczy, ze ktos inny tez musi nie miec. Jezeli ktos nie ma kasy to nie znaczy, ze nie istnieja milionerzy.
Poza tym, zwiazek z kims polega na kompromisie DLA CIEBIE. Dla mnie zwiazek pomiedzy dwojgiem ludzi opiera sie na totalnej, bez pardonowej, brzydkiej i pieknej szczerosci i akceptacji drugiej osoby, a takze na lojalnosci i nauce siebie samych poprzez relacje z druga osoba.
Kompromis jest moim zdaniem sytuacja gdzie przegrywaja wszyscy i nie jest warto byc w zwiazku z kompromisami, bo to sie mi nie oplaca.
Swietnie zyje bez zwiazku, wiec na co mialabym wchodzic w zwiazek gdzie musze sie zmienic by kogos zadowolic? To tak jakbym specjalnie miala kupic za ciasne spodnie. Bez sens.

W jakims sensie jest to irytujace, ze ludzie ciagle takie madrosci powtarzaja i pozniej inni mysla, ze to jedyna droga. I tak ida na te kompromisy i ida i nie wiedza ile wystarczy, jak widac po forum, a pozniej konczy sie to beznadziejnym zyciem, rozwodem, rozlamem zwiazku i tym, ze ktos stracil lata zycia na powolnym odcinaniu kawalkow siebie. Niektorzy sie z tego podnosza, ale niektorzy nie. Niektorzy sa tylko wrakiem tego czym byli, bo wszystko inne wyrzucili do kosza bo trzeba bylo tak robic. Trzeba bylo zachowac zwiazek, bo przeciez tak sie robi, nie?
Zeby to bylo jeszcze cos niespotykanego. Masa moich znajomych tak zrobila, pozniej jest placz i pytania, jak ja to robie, ze nigdy nie mialam takich problemow. No wlasnie... Bo ja nie zostaje z kims przy kim musze z czegos rezygnowac i zaciskac zeby. Prawda jest taka, ze mozna miec wszystko, mozna miec idealnie dobrany zwiazek tylko latwiej sie udaje, ze to nie istnieje. Wtedy wlasne porazki mniej bola

Wysoka samoocena nie oznacza, że ktoś jest inteligentny, mądry, samoświadomy itd. itd. Ty posiadasz takie cechy, ale zaryzykuję stwierdzenie, że raczej nie stanowisz większości populacji wink

Ja jednak będę obstawał przy tym, że związek jest również sztuką kompromisu. I nawet nie będę się tu opierał na swoim własnym doświadczeniu, bo tak naprawdę to jest ono marne. Tak naprawdę to byłem tylko w jednym związku, tym obecnym, który się kończy. Ale mam bliską koleżankę - psychologa, miałem do czynienia z innymi psychologami, trochę też czytałem na ten temat i praktycznie wszędzie się spotykałem z taką opinią. To, że Twój związek to takie trochę "perpetuum mobile" to można Ci tylko zazdrościć, ale bardzo trudno się dobrać w tak doskonały sposób. W życiu spotykamy dość ograniczoną ilość osób i najnormalniej można po prostu nie trafić na taką osobę. Mimo największych chęci. To prawie jak wygrana w lotto. Poza tym jest to Twój punkt widzenia, a Twój mąż może go nie podzielać smile I wtedy już ocena nie jest jednoznaczna. Oczywiście możesz powiedzieć, że jesteś pewna na 100% że Twój mąż sądzi tak samo, ale jest całe miliony przypadków kiedy to ludzie byli w związkach pewni, że druga strona myśli w jakiś sposób, a okazywało się potem, że jednak nie. Nie da się zrobić partnerowi sondowania mózgu, a jak to powiedział mój ulubiony dr House "everybody lies" big_smile Ale podejrzewam, że dla Ciebie to jak ocenia związek Twój mąż też nie jest istotne, bo to jest przecież jego problem. To jego problem z kim postanowił się związać, prawda ? Jak mówi powiedzenie "Widziały gały co brały".
Mnie osobiście trochę razi to co napisałaś wcześniej z czego wynika, że związek dla Ciebie nie jest priorytetem. Ale nie potępiam Cię. Taki jest Twój wybór. Z tym, że ja i jak podejrzewam większość ludzi ma jednak całkowicie inne podejście. Nie mógłbym być z kimś takim jak Ty. Nawet jeśli wszystko inne pasowałoby idealnie. Może i to jest głupie podejście i faktycznie obciążone dużym ryzykiem rozczarowania, ale taki już po prostu jestem. Poza tym nie chcę tu zabrzmieć trochę jak stary zgred, ale masz Winter dopiero 28 lat (lub coś koło tego) i tak naprawdę to jeszcze za wcześnie na ocenę tego, czy Twoje podejście jest w dłuższym rozrachunku takie dobre i warte polecenia.

Mysle, ze problem jest w tym, ze o czym innym mowimy. Jak mowie 'wysoka samoocena' mam namysli zdrowa samoocene. Ty z kolei masz na mysli cos w stylu 'delusion of grandeur', ktora jest komponentem narcystycznego zaburzenia. Mam taka osobe, w bliskim otoczeniu. Taka osoba np nie jest w stanie zaakceptowac zadnego bledu. Nawet jezeli powiedzmy, pomyli daty jakiegos wydarzenia to wytkniecie tego jest ogromna zbrodnia. Takze potrafi rozprawiac o swoich mocach typu niesamowita wytrzymalosc fizyczna. Podczas gdy w rzeczywistosci osoba nie ma takiej wytrzymalosci ponad ludzkiej i to widac w sytuacjach. Widac, ze ta samoocena jest iluzja, ale tez jest tak naciagana, ze widac, ze wynika ze slabej samooceny. Mysle, ze to rozumiesz poniewaz pewnie znasz jakas taka osobe? Z bardzo delikatnym 'ego'

Jezeli cos doprowadziloby mojego meza do awantury to gdybym robila cos zeby go tylko zadowolic, albo robila cokolwiek na co nie mam ochoty. Malo co go tak wkurza jak ludzie tak sie zachowujacy i ludzie nie siegajacy po to co chca i ludzie naginajacy sie do innych. Dla niego to jest wrecz obraz glupoty ludzkiej, zaraz obok klamania. Takze tego, napewno ma inne zdanie niz ja hahah kiedy sam jest bardziej ekstremalny w ta strone.


Jezeli chodzi o psychologow to ja zajmuje sie researchem, a nie terapia. Poza tym wszystko w psychologii to teoria i mamy wszyscy wiele sprzecznych teorii i szkol myslenia. Zwykly psycholog, ktory tylko rozmawia z ludzmi nie ma jakies niesamowitej wiedzy, szczerze mowiac i zwykle odtwarza teorie wedle ktorej pracuje i nie bada niczego sam, ani nie tworzy nowych teorii.
Zeby szczerze moc mowic cokolwiek moim zdaniem trzeba laczyc antropologie z historia, socjologia i psychologia z kazdego nurtu. To jest trudne i zajmuje lata. Dlatego nie wierzylabym w slowo kogos (rowniez w moje) jak w gospel. Nie ma autorytetow, sa tylko specjalisci, a specjalisci maja jakiekolwiek znaczenie TYLKO przez dowody, a nie przez same slowo. Cos w tym stylu powiedzial Dr Starkey i zgadzam sie z nim i polecam.

Btw, nie ma nic zlego w tym, ze nie chcialbys byc w zwiazku z kims kto nie stawia zwiazku w zyciu za priorytet. To jest normalne.
Zapewne masz racje, w jakims ogolnym sensie, poniewaz ja nie powinnam siebie stawiac, za model zwiazku. Dlatego, ze moja sytuacja jest specyficzna. Ja wiem, ze inni musza zyc tak jak zyja bo taka jest natura ludzka, ale jak czasami to widze to mnie to oslabia, jak tak sie mecza sami.
Moj maz to nie jest normalny Joe. On ma bardzo specyficzny charakter i zycie. W jego przeszlosci sa tragedie jak z Szekspira (zamordowany ojciec), jest geniuszem (w sensie IQ, czlonkiem mensy), jest dobry ze wszystkiego (jest bylym mistrzem judo, psychologii, fizyki, pisze opowiadania, maluje, swietnie gotuje, gra na gitarze, umie wszystko naprawic i nawet prad podlaczyc), jest masonem tez i bardzo bliski jest mu tez Golden Dawn. Ma wysoka samoocene, tez tak jak ja (i ma powody ku temu).Taka osoba zawsze jest sama, w pewnym sensie. Dlatego nasza relacja jest tak silna, silniejsza niz zwiazek romantyczny.  Ogolnie prawda jest taka, ze oboje jestesmy bardzo pewni siebie i oboje chcemy zyc po swojemu. Gdybysmy byli narcyzami badz egocentrykami to nie dogadywalibysmy sie i zjedlibysmy sie do tego czasu.
Nasza relacja jest oparta na dla nas niespotykanym polaczeniu i iskrach w naszych rozmowach. Poza tym oboje kochamy nasze koty nad zycie i to tez nas laczy. Spodziewam sie, ze zostalabym slusznie porzucona gdybym chciala sie pozbyc kotow.
To nie jest tak, ze sie nie klocimy. Klocimy sie bardzo czesto, ale nigdy o rzeczy typu dom czy praca czy kasa czy przeprowadzki. To nie sa dla nas rzeczy takie wazne. Staramy sie zyc hedonistycznie w tych sprawach, wszystko dla przyjemnosci. Moj maz nie ma specyficznych wymogow od zycia, a ja tak. On z przyjemnoscia robi wszystko byleby robic ze mna, a ja realizuje swoje marzenia. Nie wchodzi mi w droge w tym, a to jest dla mnie najwazniejsze. Wrecz mi pomaga dostac czego chce i jest dla niego bardzo wazne. Inaczej jak mowilam... nie byloby zwiazku. Bo nie chodze na kompromis w takich sprawach zyciowych.
Nikt tak nie umie utrzymac mnie w dobrej ocenie rzeczy jak moj maz. Nie znam nikogo innego takiego.
Ostatnio pracowalam nad fenomenem nazywanym 'St Vitus dance'  i on zawsze pilnuje zebym przypadkiem nie zaczela podciagac faktow pod swoja teorie i zebym pamietala o perspektywie. Sprzeczalismy sie o to i im wiecej sie sprzeczalismy tym wiecej sie czlowiek nauczy. To jest zycie w naszym swiecie, no i noszenie kotow na rekach i mowienie jakie sa przepiekne, najpiekniejsze na swiecie haha.

105

Odp: Ludzie z wysokim poczuciem wartości
Winter.Kween napisał/a:

Mysle, ze problem jest w tym, ze o czym innym mowimy. Jak mowie 'wysoka samoocena' mam namysli zdrowa samoocene. Ty z kolei masz na mysli cos w stylu 'delusion of grandeur', ktora jest komponentem narcystycznego zaburzenia. Mam taka osobe, w bliskim otoczeniu. Taka osoba np nie jest w stanie zaakceptowac zadnego bledu. Nawet jezeli powiedzmy, pomyli daty jakiegos wydarzenia to wytkniecie tego jest ogromna zbrodnia. Takze potrafi rozprawiac o swoich mocach typu niesamowita wytrzymalosc fizyczna. Podczas gdy w rzeczywistosci osoba nie ma takiej wytrzymalosci ponad ludzkiej i to widac w sytuacjach. Widac, ze ta samoocena jest iluzja, ale tez jest tak naciagana, ze widac, ze wynika ze slabej samooceny. Mysle, ze to rozumiesz poniewaz pewnie znasz jakas taka osobe? Z bardzo delikatnym 'ego'

Jezeli cos doprowadziloby mojego meza do awantury to gdybym robila cos zeby go tylko zadowolic, albo robila cokolwiek na co nie mam ochoty. Malo co go tak wkurza jak ludzie tak sie zachowujacy i ludzie nie siegajacy po to co chca i ludzie naginajacy sie do innych. Dla niego to jest wrecz obraz glupoty ludzkiej, zaraz obok klamania. Takze tego, napewno ma inne zdanie niz ja hahah kiedy sam jest bardziej ekstremalny w ta strone.


Jezeli chodzi o psychologow to ja zajmuje sie researchem, a nie terapia. Poza tym wszystko w psychologii to teoria i mamy wszyscy wiele sprzecznych teorii i szkol myslenia. Zwykly psycholog, ktory tylko rozmawia z ludzmi nie ma jakies niesamowitej wiedzy, szczerze mowiac i zwykle odtwarza teorie wedle ktorej pracuje i nie bada niczego sam, ani nie tworzy nowych teorii.
Zeby szczerze moc mowic cokolwiek moim zdaniem trzeba laczyc antropologie z historia, socjologia i psychologia z kazdego nurtu. To jest trudne i zajmuje lata. Dlatego nie wierzylabym w slowo kogos (rowniez w moje) jak w gospel. Nie ma autorytetow, sa tylko specjalisci, a specjalisci maja jakiekolwiek znaczenie TYLKO przez dowody, a nie przez same slowo. Cos w tym stylu powiedzial Dr Starkey i zgadzam sie z nim i polecam.

Btw, nie ma nic zlego w tym, ze nie chcialbys byc w zwiazku z kims kto nie stawia zwiazku w zyciu za priorytet. To jest normalne.
Zapewne masz racje, w jakims ogolnym sensie, poniewaz ja nie powinnam siebie stawiac, za model zwiazku. Dlatego, ze moja sytuacja jest specyficzna. Ja wiem, ze inni musza zyc tak jak zyja bo taka jest natura ludzka, ale jak czasami to widze to mnie to oslabia, jak tak sie mecza sami.
Moj maz to nie jest normalny Joe. On ma bardzo specyficzny charakter i zycie. W jego przeszlosci sa tragedie jak z Szekspira (zamordowany ojciec), jest geniuszem (w sensie IQ, czlonkiem mensy), jest dobry ze wszystkiego (jest bylym mistrzem judo, psychologii, fizyki, pisze opowiadania, maluje, swietnie gotuje, gra na gitarze, umie wszystko naprawic i nawet prad podlaczyc), jest masonem tez i bardzo bliski jest mu tez Golden Dawn. Ma wysoka samoocene, tez tak jak ja (i ma powody ku temu).Taka osoba zawsze jest sama, w pewnym sensie. Dlatego nasza relacja jest tak silna, silniejsza niz zwiazek romantyczny.  Ogolnie prawda jest taka, ze oboje jestesmy bardzo pewni siebie i oboje chcemy zyc po swojemu. Gdybysmy byli narcyzami badz egocentrykami to nie dogadywalibysmy sie i zjedlibysmy sie do tego czasu.
Nasza relacja jest oparta na dla nas niespotykanym polaczeniu i iskrach w naszych rozmowach. Poza tym oboje kochamy nasze koty nad zycie i to tez nas laczy. Spodziewam sie, ze zostalabym slusznie porzucona gdybym chciala sie pozbyc kotow.
To nie jest tak, ze sie nie klocimy. Klocimy sie bardzo czesto, ale nigdy o rzeczy typu dom czy praca czy kasa czy przeprowadzki. To nie sa dla nas rzeczy takie wazne. Staramy sie zyc hedonistycznie w tych sprawach, wszystko dla przyjemnosci. Moj maz nie ma specyficznych wymogow od zycia, a ja tak. On z przyjemnoscia robi wszystko byleby robic ze mna, a ja realizuje swoje marzenia. Nie wchodzi mi w droge w tym, a to jest dla mnie najwazniejsze. Wrecz mi pomaga dostac czego chce i jest dla niego bardzo wazne. Inaczej jak mowilam... nie byloby zwiazku. Bo nie chodze na kompromis w takich sprawach zyciowych.
Nikt tak nie umie utrzymac mnie w dobrej ocenie rzeczy jak moj maz. Nie znam nikogo innego takiego.
Ostatnio pracowalam nad fenomenem nazywanym 'St Vitus dance'  i on zawsze pilnuje zebym przypadkiem nie zaczela podciagac faktow pod swoja teorie i zebym pamietala o perspektywie. Sprzeczalismy sie o to i im wiecej sie sprzeczalismy tym wiecej sie czlowiek nauczy. To jest zycie w naszym swiecie, no i noszenie kotow na rekach i mowienie jakie sa przepiekne, najpiekniejsze na swiecie haha.

Rozumiem co masz na myśli smile To znaczy próbuję to sobie wyobrazić. Choć dla mnie jest to inna galaktyka. Dzisiaj zacząłem sobie czytać książkę Stephena Hawkinga i czułem jak mi się mózg kurczy do rozmiaru pestki big_smile To tak na marginesie, bo to o czym Ty często piszesz dla mnie jest podobnie odległe. Ale bardzo ciekawe. To Ci ostatnio chciałem napisać w tym mailu, który mi nie doszedł smile Osoby takie jak Ty i Twój mąż to jednak są wyjątki. I wyjątkowa jest Wasza relacja. I faktycznie jak zauważyłaś nie do przełożenia dla zwykłych zjadaczy chleba, takich jak ja. Ja jestem jedną z tych osób, która na pewno bardzo mocno wkurzyłaby Twojego męża big_smile

Osoby ze zdrową wysoką samooceną to moim zdaniem też jest rzadkość. Najczęściej ludzie składają się ze swoich deficytów, kompleksów, błędów rodziców i innego szajsu, który spotyka ich w życiu. Mnóstwo rzeczy ma wpływ na to jacy jesteśmy. Do tego dochodzą geny, chociaż one mają ponoć nie tak duże znaczenie jak się powszechnie uważa. Zaryzykuję więc stwierdzenie, że 90% populacji jest w mniejszym lub większym stopniu popieprzona. Przynajmniej w naszym kręgu cywilizacyjnym. A z tego popieprzenia wynikają różne konsekwencje i zaburzenia. W tym także to co nazwałaś 'delusion of grandeur'.

106

Odp: Ludzie z wysokim poczuciem wartości
Socjallibertarianin napisał/a:

Wile piszecie o niskim poczuciu wartości ale niewiele się pisze o tym wysokim oczywiście nie mam tu na myśli narcyzów. Jak dotąd nie spotkałem za dużo ludzi o wysokim poczuciu wartości którzy nie byli zwykłymi burakami w garniturach. Ilu z was ma wysokie poczucie wartości.

Mistrz mało mówi, a jak mówi to prostymi słowami. Nie wywyższa się i pomaga tym, którzy szukają odpowiedzi. Nie szuka uznania, nie potrzebuje oceny. Wie jaką drogę przeszedł, z której wyniósł takie doświadczenie, że los w każdej chwili może połozyć mu na barki taki ciężar, którego nie udźwignie. Dlatego nabrał pokory. Mistrz nie ocenia, nie krytykuje. Uczniowie po latach dostrzegają jego wielkość, zastanawiają się na ile dobrze go poznali, i analizują w jakim stopniu on miał wpływ na ich życie.   

Czy mistrz miał wysokie poczucie wartości? Pewnie tak, ale tego nie wiemy, bo nie było widać.

107

Odp: Ludzie z wysokim poczuciem wartości

Dorzucę tylko swoje trzy grosze, że niestety potocznie mówiąc o "wysokim poczuciu wartości" czy wysokiej samoocenie zazwyczaj mamy na myśli "adekwatną, zdrową, pozytywną samoocenę". A tak naprawdę najzdrowsza samoocena jest ta, która jest STABILNA. Zdecydowana większość ludzi ma samoocenę na poziomie średnim. Odchylenia - przynajmniej w badaniach najbardziej popularnymi kwestionariuszami - nie są zbyt duże w żadnej populacji. Nieco niższa samoocena wskazuje na skłonności depresyjne, nieco wyższa - na pozytywne spojrzenie na siebie. Ale ona nie koreluje z poczuciem szczęścia, zadowolenia z siebie, nie koreluje z jakością relacji międzyludzkich.
Natomiast stabilna samoocena to jest to, co mamy na myśli jako "wysoka". To znaczy, że nie chwieje się z każdą przeszkodą, każdym słowem krytyki, krzywym spojrzeniem przechodnia. Tacy ludzie tworzą związki, w których konflikt nie jest końcem, mogą mieć przyjaciół, z którymi mogą się nie zgadzać. Znają swoją wartość i nie muszą szukać jej w oczach partnera, tylko po to by wpaść w rozpacz, gdy partner wybierze kogoś innego.
Ogół ludzi uważa siebie za fajnych, pięknych, mądrych bardziej niż przeciętny człowiek. Tylko niektórzy myślą tak zawsze, a niektórzy myślą tak w jednej chwili, żeby w następnej dowalać sobie, że są głupi, brzydcy i nikt ich nie pokocha. I ta chwiejność jest tym, co przynosi nieszczęście.

108

Odp: Ludzie z wysokim poczuciem wartości
Witek7 napisał/a:
Misinx napisał/a:

najbardziej ubawiło mnie "Nie są egoistami i nie żyją w iluzjach, tylko widzą sytuację taką, jaką ona jest". A z tym egoizmem to też bardzo różnie bywa. Od wysokiego poczucia wartości do egoizmu, egocentryzmu jest baaaardzo cieniutka granica.
...można podejrzewać, że będą mieli spory problem ze sztuką kompromisu. A bycie z kimś polega właśnie na sztuce kompromisu. No, ale po co oni się mają dostosowywać do kogoś jak oni mają wysokie poczucie wartości big_smile

Pomimo że Lacrymossa ma dużo racji, to faktycznie czy ludzie z dobrą samooceną są nie-egoistami? Chyba to nie idzie w parze.
To samo dotyczy "ze sztuką kompromisu", która jest ważna w życiu. Pragmatyzm to podstawa związków. Nie może tak być, że wysoko oceniający się sądzą, że z tego powodu inni mają się nich dostosować.
Właśnie cenię to u siebie, że jestem pragmatyczny. Wiem, że kompromis w zdrowych dawkach jest w życiu potrzebny. Wiem, że ludzie to nie klocki Lego i należy sie doszlifować do siebie. Obie strony muszą.
Macie rację, kolego Misinx.

Ludzie z wysoką samoocena nie są egoistami dlatego, że oni niczego nie oczekują od innych. Oni są szczęśliwi, kochają siebie i jeśli wchodzą w relacje, to po to, żeby dawać a nie brać. Oni jeśli pójdą na randkę z nowo poznaną osobą, będą słuchać. Będą starać się dowiedzieć co jest ważne dla drugiej strony żeby móc jej to dać. Żeby ta osoba miała przyjemność z przebywania z nią. A egoiści których jest więcej niż nie egoistów, na odwrót. Będą gadać o sobie i myśleć że to jest strasznie ciekawe dla wszechświata i innych ludzi. Będą się chcieli pokazać od jak najlepszej strony. I w ten sposób nie potrafią sprawić przyjemności innym bo chcą ją sprawić sobie samemu.

109 Ostatnio edytowany przez Witek7 (2020-08-17 15:01:01)

Odp: Ludzie z wysokim poczuciem wartości

Gary - Świetnie napisane.

Lacrymossa - Rozumiem Cię... choć nie do końca. Muszę to zaobserwować wśród ludzi z dobrą samooceną jak to jest z ich egoizmem. W moim przypadku faktycznie więcej daję niż biorę, ale jeden przypadek nie czyni definicji.
Zauważyłem, że ludzie z dobrą samooceną nie boją się zadawać tzw. głupich pytań w myśl, że nie głupich pytań. (Mogą tylko być głupie odpowiedzi - mój dodatek).
Nie boją się, że mogą być wyśmiani z tego powodu. Wiedzą, że nie urodził się jeszcze taki, który miałby wszechwiedzę w jednym palcu.
Czasami w odpowiedzi słyszy się: I ty nie wiesz??!! Naprawdę??!!
Tak odpowiadają ludzi, którzy chcą się wywyższyć albo cię obśmiać. Mnie to nie rusza, bo wiem, że nie jestem wszechwiedzący.

110

Odp: Ludzie z wysokim poczuciem wartości

Wydaje mi się, że określenie "wysokie" jest trochę mylące. Raczej chodzi chyba o adekwatne poczucie własnej wartości, czyli takie, które odzwierciedla stan faktyczny, a nie jakieś megalomańskie fantazje.

Osoba z adekwatnym poczuciem wartości potrafi stawiać granice, nie daje się krzywdzić, szanuje siebie, rozumie, że inni ludzie nie są od wypełniania jej życzeń. Ponieważ realnie ocenia siebie, to widzi, że ma zalety jak i wady- z tych pierwszych się cieszy i jest dumna, z tymi drugimi stara się walczyć.

111

Odp: Ludzie z wysokim poczuciem wartości
Beyondblackie napisał/a:

Wydaje mi się, że określenie "wysokie" jest trochę mylące. Raczej chodzi chyba o adekwatne poczucie własnej wartości, czyli takie, które odzwierciedla stan faktyczny, a nie jakieś megalomańskie fantazje.

Właśnie nie pasowało mi słowo - wysokie. Trochę zabarwione jest wywyższaniem się. To też po namyśle użyłem - dobre.
Czy slowo faktyczny lub adekwatny? Chyba nie, bo osoba o niskiej samoocenie  może napisać, że faktyczna moja samoocena jest kiepska.
A może się mylę?

112 Ostatnio edytowany przez Beyondblackie (2020-08-17 16:12:00)

Odp: Ludzie z wysokim poczuciem wartości
Witek7 napisał/a:
Beyondblackie napisał/a:

Wydaje mi się, że określenie "wysokie" jest trochę mylące. Raczej chodzi chyba o adekwatne poczucie własnej wartości, czyli takie, które odzwierciedla stan faktyczny, a nie jakieś megalomańskie fantazje.

Właśnie nie pasowało mi słowo - wysokie. Trochę zabarwione jest wywyższaniem się. To też po namyśle użyłem - dobre.
Czy slowo faktyczny lub adekwatny? Chyba nie, bo osoba o niskiej samoocenie  może napisać, że faktyczna moja samoocena jest kiepska.
A może się mylę?

Przez adekwatne rozmumiem: zgodne z obiektywnym stanem. Można napisać też- dobre.

Osoby z niskim poczuciem wartości cechują się tym, że mają zaburzony sposób postrzegania siebie. Nie widzą swoich zalet, bądź zupelnie je bagatelizują, za to skupiają się tylko na istniejących lub też wyimaginowanych wadach. Z góry zakładają, że inni są lepsi, mają więcej praw, więcej im się należy. Co oczywiście nie jest prawdą- ergo, ich poczucie wlasnej wartości jest nieadekwatne do stanu rzeczywistego.

113

Odp: Ludzie z wysokim poczuciem wartości

myślę, że 'wysokie' poczucie wartości to potoczny skrót myślowy stabilnego i adekwatnego poczucia wartości -każdy wie o co chodzi.

114

Odp: Ludzie z wysokim poczuciem wartości
Beyondblackie napisał/a:

ich poczucie wlasnej wartości jest nieadekwatne do stanu rzeczywistego.

I oto w ten sposób przekonałaś mię.

Sosenku - W zasadzie też masz rację, jeśli  'wysokie' wziąć jako skrót myślowy.

115

Odp: Ludzie z wysokim poczuciem wartości

Myślę, że pochopnie oceniasz tych ludzi. To, ze ktoś puszy się jak paw i pomiata innymi nie oznacza, że musi mieć wysokie poczucie własnej wartości. Taki elegancki pan w garniaku może wywyższać się nad kelnerem w restauracji, a potem wracać do domu i czuć się nikim. Nigdy nie wiadomo. Dla mnie osoba o wysokim poczuciu własnej wartości to osoba stabilna emocjonalnie. Nie pyszałkowata, ale właśnie stabilna, spokojna, pewna tego kim jest i co potrafi. smile Znam sporo takich osób

116

Odp: Ludzie z wysokim poczuciem wartości

Oczywiście, bianka. Ten, który wyżywa się nad innymi, to nikt inny jak tylko człowiek z kompleksem niższości... albo z manią wielkości.

117

Odp: Ludzie z wysokim poczuciem wartości

To bardzo ważny dla mnie temat. Bardzo duzo w tym zakresie przeszłam. Jako nastolatka miałam poczucie że jestem tragicznie beznadziejna, bylam śliczna ale miałam ciągle poczucie, że jestem głupia. Głupia się czułam w każdej sytuacji, bałam się odezwać że mój wygląd jest nieadekwatny do mojego mózgu.
Ponieważ bardzo mocno trzymalam się z bratem ktory powtarzał, że jesteśmy durniami,  siebie miał za skonczonego debila a nie miało to kompletnie żadnego odzwierciedlenia w rzeczywistości.
Był mądry, wrażliwy, bardzo inteligentny i jeszcze raz zbyt wrażliwy. To go zrujnowało.
Ja przez lata się katowalam swoim debilizmem i brakiem inteligencji. To było piekło tak bardzo się nie lubić i ganic.
Obecnie mam 32 lata, wciąż czuje sie czasem tak jak dawniej, ale już bez porównania. Co ciekawe dużo osób myśli, że jestem turbo pewna siebie, ale to pozory chociaż ja nie dbam o to aby udawać silna. Nie wiem skąd to przekonanie.
Jedno jest pewne, czas. Czas działa na korzyść, praca nad sobą, trzeba dużo bardzo duzo pracy włożyć w to, aby czuć się wartościowa osoba.
Jeszcze trochę pracy przede mną, ale jest lepiej.

Posty [ 66 do 117 z 117 ]

Strony Poprzednia 1 2

Zaloguj się lub zarejestruj by napisać odpowiedź

Forum Kobiet » PSYCHOLOGIA » Ludzie z wysokim poczuciem wartości

Zobacz popularne tematy :

Mapa strony - Archiwum | Regulamin | Polityka Prywatności



© www.netkobiety.pl 2007-2024