Gdy trzeba twardo bronić granic - Netkobiety.pl

Dołącz do Forum Kobiet Netkobiety.pl! To miejsce zostało stworzone dla pełnoletnich, aktywnych i wyjątkowych kobiet, właśnie takich jak Ty! Otrzymasz tutaj wsparcie oraz porady użytkowniczek forum! Zobacz jak wiele nas łączy ...

Szukasz darmowej porady, wsparcia ? Nie zwlekaj zarejestruj się !!!


Forum Kobiet » PSYCHOLOGIA » Gdy trzeba twardo bronić granic

Strony 1 2 Następna

Zaloguj się lub zarejestruj by napisać odpowiedź

Posty [ 1 do 65 z 118 ]

1 Ostatnio edytowany przez Piegowata'76 (2020-06-07 22:36:30)

Temat: Gdy trzeba twardo bronić granic

Moi drodzy, sporo skorzystałam na tym forum, choć bywało trudno. Postanowiłam jeszcze raz zasięgnąć opinii, porady itp. Postaram się konkretnie.
Trzy moje ostatnie (i pierwsze wink ) relacje damsko-męskie - jedna długa, jedna krótka i jedna bardzo przelotna - pokazały mi, że faceci przekraczają moje granicę i widocznie ja na to pozwalam. Jeden wręcz mi powiedział: "bo ty jesteś wyrozumiała". Miał to być komplement, ale ja czuję, że przez tą moją wyrozumiałość inni pozwalają sobie za wiele.
Pisałam kiedyś o Meczowym: obsceniczne poczynania, natarczywe pytania, nagabywania - nie życzyłam sobie tego. Ostatnie pół roku spędziłam z człowiekiem, z którym czułam się bardzo dobrze, ale od początku wiedziałam że trzeba na niego uważać, że po prostu muszę sprawdzić tą relacje. No i wyszło szydło z worka: alkoholik i kombinator. Szczerze mówiąc było to od początku do przewidzenia, ale chciałam spróbować, pociągały mnie jego pozytywne cechy, które umiał zaprezentować. Życie poskąpiło mi dobrej, ciepłej relacji i chciałam wreszcie tego doznać. Stwierdziłam jednak, że to na przyszłość nie rokuje i postanowiłam zakończyć tę znajomość, lecz zachowałam wiele dobrych wspomnień.
Niestety, nie wystarczyła zwykła rozmowa pt. Rezygnuję z tej znajomości. Pan wciąż robi podchody, oferuje przysługi, a ja przez resztki sentymentu pozwalam na to, łudząc się, być może, że będę w stanie to kontrolować.
Pan moich granic nie szanuje, próbuje mnie obejmować, przytulać, wykorzystuje każde najmniejsze uchylenie mu furtki. Rozsądek mówi mi, że powinnam radykalnie to uciąć, zablokować numer telefonu, co już nawet na jakiś czas zrobiłam, ale licho podkusiło odblokować.
Nawet teraz, gdy to piszę, zdaję sobie sprawę, że to rodzaj manipulacji jego strony - ta cała usłużność, przymilność i tak dalej - a jednak bardzo nie chcę wojny, rozwiązan siłowych. Chyba jednak nie mam innego wyjścia i chyba jednak nie napiszecie mi niczego, czego sama bym nie wiedziała. A może jednak potrzebuję wsparcia i wzmocnienia?Napiszcie coś proszę. Tylko nie skaczcie po mnie zanadto wink

Zobacz podobne tematy :

2

Odp: Gdy trzeba twardo bronić granic
Piegowata'76 napisał/a:

(...) ja przez resztki sentymentu pozwalam na to, łudząc się, być może, że będę w stanie to kontrolować.
Pan moich granic nie szanuje, próbuje mnie obejmować, przytulać, wykorzystuje każde najmniejsze uchylenie mu furtki. Rozsądek mówi mi, że powinnam radykalnie to uciąć, zablokować numer telefonu, co już nawet na jakiś czas zrobiłam, ale licho podkusiło odblokować. (...)

Zamiast zajmować się panem, zajmij się przyczynami własnych zachowań i podejmowanych decyzji, bo to fakty, nie słowa, świadczą o decyzji. Pan nie robi niczego, na co mu nie dajesz zgody.

3 Ostatnio edytowany przez Piegowata'76 (2020-06-07 11:08:06)

Odp: Gdy trzeba twardo bronić granic

Wielokropku, wiem, że to ja daję przyzwolenie.
Miałam nadzieję, że rozstanie przebiegnie spokojnie, łagodnie, a teraz mam wrażenie że to wręcz stalking i będę musiała zadziałać brutalnie. A czuję przed tym wielki opór. Raz już byłam radykalna, ale za szybko i za łatwo odpuściłam.

Widzę i tak postępy w tym moim stawianiu granic, ale jeszcze dużo muszę się nauczyć. Tym razem spotkała mnie próba nie lada.

P.S. Pierwszy raz w życiu jestem w sytuacji, gdy należałoby zupełnie urwać kontakt.
Nawet Meczowy po solidnym opierdzielu opamiętał się i dziś jesteśmy w poprawnych stosunkach, jako że został mężem mojej dobrej koleżanki.

P.S. 2 Właśnie zdałam sobie sprawę że to nie jest pierwszy raz. O, nie. więc dlaczego ten scenariusz się powtarza? Dlaczego znów jestem w sytuacji, kiedy facetowi nie wystarczy zwykłe poinformowanie że to już koniec.
Rozumiem że rozstanie nie są łatwe, czasami nie są też chciane, ale jednak są ludzie którzy potrafią rozejść się bez awantur i walki.

4

Odp: Gdy trzeba twardo bronić granic

ludzie są różni.
z jednymi się rozstaniesz i nie będą przekraczać granic- inni będą forsować dalej i z takimi należy kontakt uciąć minimum na kilka miesięcy jak nie lat, albo i na zawsze.
miałam do czynienia z takimi i takimi.
zamilknąć "na zawsze"- nie ma innej rady.

5

Odp: Gdy trzeba twardo bronić granic

Hmm, może chodzi o to, że mimo wszystko tak wewnętrznie jeszcze nie chcesz uciąć tej znajomości? Jakąś część Ciebie jeszcze do niego ciągnie?
A może chodzi o to, że nie chcesz wyjść na niegrzeczną, niemiłą, boisz się okazania szorstkości?
Skoro pozwalasz mu na podchody, to on próbuje wykorzystać okazję wink No właśnie, bo mu pozwalasz i on już sam pewnie nie wie, jakie te granice są.
A gdy próbuje Cię objąć, to jak się zachowujesz? Rozumiem, że skoro nie szanuje Twoich granic, to robi to siłą, wbrew Twojej woli? Czy jednak po Twojej reakcji stopuje?
No i czy chcesz całkiem uciąć tą znajomość, czy pozostać na stopie koleżeńskiej, jak z Meczowym?

6

Odp: Gdy trzeba twardo bronić granic

Sosenku, chyba na taką sytuację trafiłam.
Trzeba zebrać siły. Szukam ich właśnie tutaj.

7 Ostatnio edytowany przez Ela210 (2020-06-07 11:10:52)

Odp: Gdy trzeba twardo bronić granic

Pytanie czy to o granice chodzi, czy o zasady.
On jest niepijącym  alkoholikiem czy zaczął  pić,  czy gdzieś  się upil i miałaś  z tego powodu problem.
To kombinatorstwo to nie wiem też co? I jaki ma wpływ na waszą  relację. 
Ale jeśli jesteś pewna że nie chcesz  tego człowieka znać  to może to kwestia jasnego wyrażenia co go skreśla, tak by zrozumiał.
A później chyba zablokowanie  wszędzie kontaktu

8

Odp: Gdy trzeba twardo bronić granic

Umajona, owszem, mam do niego sentyment, nie da się ukryć. Może podświadomie jeszcze mam nadzieję na to ciepło które czułam, na tę radość z obcowania. Niezaprzeczalnie to istniało. Rozum jednak podpowiada zupełnie co innego, a nawet i emocje, bo coraz więcej w tym wszystkim czuję niepokoju i poirytowania. A co do obejmowania - cóż czuję się niczym jakaś kretyńska nastolatka, która niby to wyrywa się, protestuje, a jednak powtarza scenariusz.

9 Ostatnio edytowany przez Piegowata'76 (2020-06-07 11:28:33)

Odp: Gdy trzeba twardo bronić granic

Elu popija tęgo, ale dosyć długo udawało mu się to ukrywać. Ja mam upośledzony węch i praktycznie zero doświadczenia z takimi osobami, więc było mu tym łatwiej.
Gdy zaczęłam nazywać rzeczy po imieniu potoczyło się wszystko jak po równi pochyłej.
nie chcę już to o wszystkim pisać, ale było coraz więcej znaków, że to jest po prostu niebezpieczne.
miałam w tej znajomości wiele ciepła o którym nie śniło mi się w małżeństwie. Miałam uwagę, ciepło, dużo dobrego dotyku, którego wciąż mi mało, podobne poczucie humoru, mnóstwo wspólnych tematów. niestety alkoholizm ze wszystkimi swoimi konsekwencjami to wszystko przekreśla.

jestem mu wdzięczna za to odrobinę normalności której zaZnałam Ale dalej już normalnie nie będzie

Przepraszam za pisownię nie mam już siły na poprawianie błędów dyktafonu

10

Odp: Gdy trzeba twardo bronić granic

Ale przy rozstaniu co mu powiedziałaś? Że nie możecie się spotykać w taki sposób, jak do tej pory, czy że całkiem ma zniknąć, całkiem urywasz znajomość? Na czym on stoi? To ma znaczenie, bo trzeba być konsekwentną. Jeśli sama nie trzymasz swoich granic, to inni tym bardziej będą z tego korzystać. Czyli jeśli zerwałaś z nim kontakt, to na przyjazdy i przysługi nie pozwalasz, telefonu nie odbierasz. On może sprawdzać, gdzie te granice są, dlatego próbuje, "bada teren". I skoro widzi, że na pewne zachowania mu pozwalasz, to brnie dalej i dalej...

11 Ostatnio edytowany przez Piegowata'76 (2020-06-07 11:40:42)

Odp: Gdy trzeba twardo bronić granic

Dubel

12

Odp: Gdy trzeba twardo bronić granic

Umajona, nie chcę już tak dogłębnie się spowiadać, wybacz. jednak Ty mi również uświadamiasz że granic Nie stawiam dostatecznie wyraźnie.
idealnie dla mnie byłoby powiedzieć , że to koniec związku i być sobie zwykłymi znajomymi, którzy nie będą chodzić za rączkę Ale nie będą też udawać że się nie znają Gdy przypadkowo spotkają się na ulicy.
Ale z nim Nawet zwykła rozmowa jest ryzykowna: dostałam niedawno używane biurko dla syna i nieopatrznie wspomniałam że potrzebują pomocy przy składaniu. już był, choć mu wyraźnie powiedziałam że ta pomoc Do niczego mnie nie zobowiązuje i niech na nic nie liczy. a ten się uparł przyszedł w pięć minut odwalił robotę a potem jeszcze posiedział przed domem z moimi sąsiadami. którzy notabene oDgrażają się za jego plecami że go pogonią ale piwo z nim piją

13

Odp: Gdy trzeba twardo bronić granic

Jak nie postawisz sprawy jasno to różnie może się to skończyć. Ja Z jednym takim delikwentem przechodzilam przez koszmar. Facet czeka teraz na sprawę w sądzie. Nie chciałam tego, ale policja to był jedyny ratunek, gdyż do delikwenta nie docierały moje odmowy (czy to grzeczne, czy naprawdę brutalne). Stres przeogromny, niesmak, strach, brak poczucia bezpieczeństwa we własnym domu. Nikt nie lubi być nagabywany.
Ty otwierając furtkę od czasu do czasu grasz z nim w kotka i myszkę. A mężczyźni to uwielbiają, więc zwyczajnie go nakrecasz.

14

Odp: Gdy trzeba twardo bronić granic

tak dziewczyny, wiem już co zrobić, wiedziałam I wcześniej, ale brakowało mi pewności siebie.
Jeszcze tylko na odwagę się zebrać...

15

Odp: Gdy trzeba twardo bronić granic
Piegowata'76 napisał/a:

tak dziewczyny, wiem już co zrobić, wiedziałam I wcześniej, ale brakowało mi pewności siebie.
Jeszcze tylko na odwagę się zebrać...


Myślę, ze odwaga przyjdzie kiedy spojrzysz na siebie jak na kogoś kogo bardzo kochasz i chcesz za wszelką cene ochronić przed złem wszelakim.

16

Odp: Gdy trzeba twardo bronić granic
Kams napisał/a:
Piegowata'76 napisał/a:

tak dziewczyny, wiem już co zrobić, wiedziałam I wcześniej, ale brakowało mi pewności siebie.
Jeszcze tylko na odwagę się zebrać...


Myślę, ze odwaga przyjdzie kiedy spojrzysz na siebie jak na kogoś kogo bardzo kochasz i chcesz za wszelką cene ochronić przed złem wszelakim.

Masz rację i takiego stosunku do siebie wciąż się uczę. tę sytuację traktują jako lekcję.
Po prostu nie da się tej sprawy załatwić polubownie.

17

Odp: Gdy trzeba twardo bronić granic

Ależ mi tu nie chodzi o spowiadanie wink
Zadaję pytania, które pozwolą odpowiedzieć na Twoje pytanie, bo bez tego się nie da. Oczywiście szanuję to, że nie o wszystkim chcesz pisać.

W każdym razie ważne jest bycie konsekwentną, bo inaczej on podejdzie do tego na zasadzie "coś tam sobie pogadała, pogadała, ale odbiera telefon, pozwala przyjeżdżać, to będę próbował dalej, bo może wtedy miała zły humor". Czyli granice niby są, a jednak ich nie ma.

A przyjaźń czy zwykła znajomość, gdy jednej ze stron zależy na czymś więcej, raczej nie istnieje...
Z Meczowym jest spoko, bo zarówno Tobie on jest obojętny, jak i on ma inną kobietę. Z PP to się nie uda, dopóki znaczysz dla niego więcej, niż zwykła znajoma...

18

Odp: Gdy trzeba twardo bronić granic

Widać, że bardzo dobrze Ciebie zna, dlatego pozwala sobie na tak dużo w stosunku do Ciebie. Kiedy jest się doskonale zaznajomionym z naturą i słabymi stronami partnera, to niestety ma się duże pole do popisu. Skoro uznałaś, że pewne jego przywary uniemożliwiają dalszy rozwój związku, to nie pozostaje nic innego, jak to definitywnie skończyć. Ostrym i szybkim ciachnięciem smile Facet może sądzi, że jesteś w stanie przymknąć oko na jego wady, skupiając się wyłącznie na pozytywach. Widocznie część facetów tak ma, że kręcą ich takie gierki, ja osobiście nie widzę w tym nic żadnej atrakcji.

19

Odp: Gdy trzeba twardo bronić granic
Piegowata'76 napisał/a:

(...) P.S. 2 Właśnie zdałam sobie sprawę że to nie jest pierwszy raz. O, nie. więc dlaczego ten scenariusz się powtarza? Dlaczego znów jestem w sytuacji, kiedy facetowi nie wystarczy zwykłe poinformowanie że to już koniec.
Rozumiem że rozstanie nie są łatwe, czasami nie są też chciane, ale jednak są ludzie którzy potrafią rozejść się bez awantur i walki.

Bo od tekstu ważniejsza jest melodia. Ten sam tekst można powiedzieć tak, że nie pozostawia żadnych złudzeń, że nie daje pola do manewru, albo... zapraszająco.

(...) A co do obejmowania - cóż czuję się niczym jakaś kretyńska nastolatka, która niby to wyrywa się, protestuje, a jednak powtarza scenariusz.

Powtarza się, bo we własnej głowie nie masz granic.

(...) jednak Ty mi również uświadamiasz że granic Nie stawiam dostatecznie wyraźnie. (...)

Nie stawiasz ich wcale.


Powiedzenie "Trzymajcie mnie chłopaki, bo ja idę." jest podsumowaniem Twoich działań.

20

Odp: Gdy trzeba twardo bronić granic

Pamiętam, jak kiedyś przez jakieś dwa lata ktoś próbował się ze mną umówić na kawę/spacer. Ja mu zawsze odmawiałam. Aż w końcu za którymś razem dla świętego spokoju się zgodziłam, z zastrzeżeniem, że beż żadnych zobowiązań. On na to, że: tak, tak, oczywiście. Ale fruwał nad ziemią. Co z tego, że dla mnie te spotkania były zwyczajnie koleżeńskie i mu to podkreślałam, i trzymałam dystans, i byłam momentami niemiła, skoro on miał nadzieję. Nawet przy spotkaniu w gronie znajomych usłyszałam, jak mówi do innego chłopaka, że "trzeba walczyć do końca" i popatrzył na mnie.
Niepotrzebnie się zgodziłam na te spotkania, bo on liczył na coś, co wydarzyć się nie mogło. Ostatecznie musiałam ciachnąć to bardzo ostro... Do dziś mam wyrzuty sumienia, ale inaczej się nie dało. Więc na podstawie tej historii uważam, że nie wolno spotykać się i dawać nadziei komuś, komu zależy, a z jakichś powodów na związek nie ma szans.

21 Ostatnio edytowany przez Piegowata'76 (2020-06-07 13:09:59)

Odp: Gdy trzeba twardo bronić granic

za Chiny nie potrafię postawić tej granicy. albo robię zasieki z drutu kolczastego o Czym kiedy już pisałam, albo dopuszczam do takich sytuacji jak opisywana obecnie.
Wielokropku ostro brzmią te twoje słowa. Jak wobec tego zrobić przemeblowanie we własnej głowie? Jak się nauczyć zdrowych zachowań?

Czytając twoje ostatnie zdanie Poczułam się jak... jak taka co jej w słownikach nie wymieniają, jak jakaś podająca się na tacy. Absolutnie się za takową Nie uważam.

Jeszcze raz przepraszam za literówki.

22 Ostatnio edytowany przez Wielokropek (2020-06-07 13:10:02)

Odp: Gdy trzeba twardo bronić granic

Moje słowa są ostre? Naprawdę? One tylko pokazują rzeczywistość.



Jak przemeblować sobie w głowie? Skoro od kilku lat usiłujesz to zrobić, a efektów brak, to może warto skorzystać z pomocy psychoterapeuty.
Do przemeblowania potrzebna jest decyzja. Ty jej nie podjęłaś, bo według Twych wyliczeń koszty tych porządków są znacznie wyższe od spodziewanych zysków. Według Ciebie zbyt wiele możesz stracić, niż zyskać. A dopóki tak twierdzisz, niczego nie zmienisz, a wszystkie propozycje będziesz negowała.




****
Odpowiedz sobie na pytanie: "Dlaczego chcę utrzymywać kontakt z tym człowiekiem?"

23

Odp: Gdy trzeba twardo bronić granic

Nie wiem, z czym się to dokładnie wiąże, ale podziwiam determinację niektórych osób, które usiłują za wszelką cenę kogoś do siebie przekonać. Nawet pomijając specyfikę sytuacji, bo równie dobrze może to wyglądać tak, jak u Ciebie, ale też u ludzi, którzy się dopiero zapoznają. Kiedy jedna strona wyraźnie ma dość drugiej z pewnych określonych powodów a ta druga próbuje się niejako wybielić, co zresztą z czasem wygląda nirraz bardzo żałośnie.

24

Odp: Gdy trzeba twardo bronić granic

I jeszcze jedno.
Powiedzenie, które wyżej zacytowałam, a które tak Cię wzburzyło, oznacza to, że Twe zachowanie przeczy słowom.
Tylko tyle i aż tyle.

25

Odp: Gdy trzeba twardo bronić granic

Przecież nie neguję, usiłuję zrozumieć.
nie mogę rozwikłać zagadki dlaczego niektórym przychodzi to łatwo a ja - Czy to ostro, czy łagodnie, efektu zero.

a przecież Uważam się i uważana jestem za osobę, która ma własne zdanie.

26

Odp: Gdy trzeba twardo bronić granic

To, że masz zdanie na jedne tematy nie oznacza, że masz je zawsze. Podczas opisanych kontaktów męsko-damskich jesteś uległa. Dlaczego? No właśnie. Prawdę znasz tylko Ty.

Dlaczego innym przychodzi łatwo? Skąd wiesz, że przychodzi im łatwo? I czy efekt porównania jest tematem?

27

Odp: Gdy trzeba twardo bronić granic

Dobre pytanie Wielokropku. owszem szukam odpowiedzi i jestem na tropie. bo przez całe życie mam potworny głód miłości i na chwilę udało mi się go  zaspokoić. Na poziomie świadomości wiem, że trzeba to raz na zawsze ukrócić i zrobię to ale napisałam post, aby się wzmocnić.

28

Odp: Gdy trzeba twardo bronić granic

Nie nie chcę się porównywać, chciałabym po prostu lepiej funkcjonować i zazdroszczę tym którzy sobie radzą.

29

Odp: Gdy trzeba twardo bronić granic

Emocjonalnej dziury z dzieciństwa nigdy nie zniwelujesz, z nią umrzesz.
Skoro to wiesz, to dlaczego robisz coś niezgodnego ze swą wiedzą?

30

Odp: Gdy trzeba twardo bronić granic

i jeszcze pytanie Dlaczego nie mogę trafić na nikogo normalnego? co to za jakieś czary mary?
Tak wiem czytam dużo artykułów na ten temat. to nasze podświadome mechanizmy. Ale jak Je wychwycić, rozpracować i zapanować nad nimi?

31

Odp: Gdy trzeba twardo bronić granic

Nie jesteś bezwolną. Nie trafiasz. Nie jesteś ofiarą. Wybierasz. Decydujesz.



Po raz kolejny: TERAPIA.

32

Odp: Gdy trzeba twardo bronić granic

zaraz zaraz... czy z powodu zAstarzałych dziur jesteśmy skazani na gorsze życie?

33

Odp: Gdy trzeba twardo bronić granic

To zależy... od Ciebie.
Albo do końca życia uznawać się będziesz za ofiarę i ciągnęła z tej sytuacji korzyści, albo nie. Na świecie jest mnóstwo osób z bardzo traumatycznymi doświadczeniami z dzieciństwa, które wybrały bycie zadowolonymi i - czasem, bo nie jest to stan stały - szczęśliwymi.

Decyzja należy do Ciebie.

34

Odp: Gdy trzeba twardo bronić granic

Piegowata'76 bardzo lubię czytać twoje wpisy. Wydajesz się z nich być osobą sympatyczną, otwartą, towarzyską, lubisz ludzi, lubisz siebie, jesteś mądra i ciepła. Śledziłam historię twojego nowego związku, którym dzieliłaś się w innym wątku. Napisałaś, że nic z tego nie wyszło, ale widać było po tobie, że ciągnie cię do tego człowieka. Czułam, że coś kręcisz, że tak naprawdę bardzo cię ciągnie do niego. Każdy twój wpis o tym mówił. Teraz okazuje się, że Bingo, dobrze to interpretowałam. To nie on nie potrafi tego zakończyć, to ty tego nie robisz. Jakbyś chciała z nim skończyć, to byłby definitywny koniec i on by to wiedział. Kręcisz kochana sama siebie, udajesz przed sobą rozsądną, kontrolującą sytuację, a masz tak naprawdę emocjonalnie, hormonalną wodę z mózgu. Tak, że ten tego Piegusko albo w tę, albo we w tę. Jedno wiesz na pewno z alkoholem w tle związku nie ukręcisz, lepiej dla ciebie żebyś jak najszybciej się ogarnęła. Trzymaj się słoneczko twardo.

35

Odp: Gdy trzeba twardo bronić granic

no zaraz...
zgadzam się z tym co napisałaś o decydowaniu. ale wciąż i wciąż trafiAm na sytuację gdy wyboru właściwie nie ma. gdy jedynym wyborem jest być z kimś nieodpowiednim albo nie być z nikim.
Mogę sobie być sama nie boję się tego, ale jak to się dzieje że zupełnie nie miewam innych możliwości?

Ten człowiek miał i inteligencję i kulturę, czułam się ważna Cieszyłam się że mam tyle najzwyklejszeJ i najpiękniejszej normalności. i też okazało się To złudzeniem.

nie żałuję odważyłam się wreszcie, spróbowałam pokonać swoje ograniczenia. ale wciąż jeszcze muszę uczyć się podstawowych rzeczy

36

Odp: Gdy trzeba twardo bronić granic

Tak Ajko, dokładnie tak. Ciągnie jak szlag hmm. Poza oczywistymi przeszkodami było mi z nim super.
Nie ma co jUż chyba rozkminiać, tylko wziąć się w garść.
Aczkolwiek trochę się rozkleiłam pod wpływem postów Wielokropka. (nie mam za złe, Wielokropku)

37

Odp: Gdy trzeba twardo bronić granic

I o to chodzi, że Cię do niego ciągnie. Dlatego nie wychodzi Ci z granicami wobec PP...
I na pewno nie będzie to łatwe.

38 Ostatnio edytowany przez Piegowata'76 (2020-06-07 14:00:08)

Odp: Gdy trzeba twardo bronić granic
umajona napisał/a:

I o to chodzi, że Cię do niego ciągnie. Dlatego nie wychodzi Ci z granicami wobec PP...
I na pewno nie będzie to łatwe.


Noooo sad
wink

Tu się kłania Twoja sygnaturka z profilu.

Dziewczyny naprawdę dziękuję Wam za wsparcie.

39

Odp: Gdy trzeba twardo bronić granic

Dlatego ci tak ciężko, bo cię owinął swoją pajęczyną zalet, by potem po troszeczku przygotowywać cię na swoje prawdziwe ja . Żebyś później jak wejdzie rutyna, ciągle mogła powtarzać sobie standard, że to tak naprawdę miły, dobry i mądry człowiek, tylko ma gorsze dni (które się nie kończą).  Może  faktycznie jest z niego miły chłopina, ale słaby i niebezpieczny ze swoimi alkoholowymi pasjami. Lepiej żebyś nie musiała się z tym zmagać bo z nim Mordor puka do drzwi. Im dłużej będziesz to przeciągać, pielęgnować w sobie tą sympatię do niego, tym większy będziesz miała ciężar by to skończyć.

40 Ostatnio edytowany przez Piegowata'76 (2020-06-07 14:14:23)

Odp: Gdy trzeba twardo bronić granic

wszystko to wiem ajko, trudności sprawia mi Tylko zrealizowanie swojej decyzji ale postanowiłam że sobie poradzę. Może nie od razu ale dołożę starań, by zrobić to jak najszybciej.

to działa w ten sposób, że on robi się miły, ja mięknę i choć trzymam dystans, to nie robię zdecydowanego roku. trudno mi być ostro i stanowczo wobec kogoś tak "miłego" - to bardzo skuteczna forma manipulacji.
Taki taniec może trwać całe życie. Brrrr!

jeden taki związek znam, ponad 20 lat już to ciągną. Brrr! i jeszcze raz brrrr!

41

Odp: Gdy trzeba twardo bronić granic

Gdybyś tak przestała oceniać i przykładać etykietkę "łatwo", "trudno"... .
Gdybyś tak rozkleiła się raz a porządnie, posklejała się i już dalej była sklejoną... .
Gdybyś tak uświadomiła sobie, że bycie stanowczym nie oznacza bycia ostrą... .
Gdybyś tak znalazła przyczyny, tkwiące w Tobie, swego ulegania i "mięknięcia"... .
Gdybyś tak zobaczyła, że to nie on manipuluje, tylko Ty zmieniasz zdanie... .
Gdybyś tak uświadomiła sobie, że to Ty tańczysz... .
Gdybyś tak zrozumiała, że wszystko to, co się dzieje miedzy Tobą a nim, jest za Twoją zgodą... .

42

Odp: Gdy trzeba twardo bronić granic

No to wszystko co trzeba wiesz, ściągnij tylko różowe okulary i w tych zaletach "miłego" zobacz konsekwentnie dążącego do celu pasożyta, który jak się uda będzie miał cieplutko, milutko jak za piecem. Wydaje mi się, że jesteś osobą, która bardzo ceni swoją wolność (nie mam na myśli życie bez związków), jak cię sieknie i zrozumiesz, że on nie szanuje twojej wolności w ogóle i zamierza zresetować to co do tej pory odzyskałaś dla siebie, to gniew ci nie pozwoli to utrzymywać. Trzymam kciuki za twój gniew big_smile.

43

Odp: Gdy trzeba twardo bronić granic

Tak jest, Ajko, dobrze się muszę WK...ć wink

44 Ostatnio edytowany przez Piegowata'76 (2020-06-07 14:33:40)

Odp: Gdy trzeba twardo bronić granic

no tak... pogmatwana trochę ta logika. z jednej strony nie o to chodzi by czuć się winną, a z drugiej strony Wychodzi na to że sami jesteśmy sprawcami swojego nieszczęścia.
Ale spoko, chyba wiem o co chodzi.


Idę obiad szykować. Zajrzę później, czy coś jeszcze naskrobaliście.

45

Odp: Gdy trzeba twardo bronić granic

Facet ewidentnie wie, jak Ciebie urobić, bo jak widać doskonale sobie zdaje sprawę, że ciągle coś do niego czujesz, pytanie tylko co? Wygląda na to, że w pewien sposób Ci na nim zależy, skoro Cię do niego ciągnie. Zatem wbrew temu, co mówisz, pewne jego cechy są dla Ciebie tak atrakcyjne, że nie możesz sobie odmówić.

46

Odp: Gdy trzeba twardo bronić granic

Będę musiała ze sobą powalczyć ale odmówię.

47 Ostatnio edytowany przez Lagrange (2020-06-07 20:10:20)

Odp: Gdy trzeba twardo bronić granic
Piegowata'76 napisał/a:

Będę musiała ze sobą powalczyć ale odmówię.

Tak naprawdę nie musisz walczyć, a konkretnie przemyśleć czego chcesz i podjąć decyzję o realizacji swojego celu.
Nie musisz być dla tego czy innego pana niemiła, a bądź asertywna. Spokojnie i stanowczo określ swoje granice. Skoro on wielokrotnie je przekroczył, to go skreśl. Nie dyskutuje z nim, nie wdawaj się rozmowy, argumentację, nie reaguj na zapewnienia, zaproszenia, mile słówka. Wyjaśnij krótko, że wasza znajomość jest skończona, bo ty jej nie chcesz i prosisz żeby nie dzwonił, nie mailował i nie nachodził. Ty masz go dość. Nie mów po co i dlaczego. Prosisz aby dał ci spokój. Spokojnie i jednoznacznie. Potem blokujesz numer, maile oznaczasz jako spam , blokujesz go na FB, czy gdzie tam jeszcze. Na koniec kupujesz sobie wino, albo lody i zajmujesz się sobą.
Ktoś tu ma sygnaturkę, żeby nie rezygnować z siebie, bo jest się wszystkim co się ma. Wbij to sobie do głowy i bądź dobra przede wszystkim dla siebie.

Odp: Gdy trzeba twardo bronić granic

A co jesli z jakichs powodow oceniamy ze nasze szanse na poznanie kogos sa bliskie zeru ? Czy wtedy wykorzystac choc to co sie ma ( z wadami ) czy skazac sie na niedoswiadczenie choc cienia milosci ?

49

Odp: Gdy trzeba twardo bronić granic
Piotr Introwertyk napisał/a:

A co jesli z jakichs powodow oceniamy ze nasze szanse na poznanie kogos sa bliskie zeru ? Czy wtedy wykorzystac choc to co sie ma ( z wadami ) czy skazac sie na niedoswiadczenie choc cienia milosci ?

Czyli że co? Bierze się to, co się trafi?
Nic dziwnego, że później są efekty takie jak opisane tutaj.
Lepiej naprawdę żyć spokojnie w samotności niż rozmieniać się na drobne. Nie warto. A myślenie życzeniowe nic tu nie zmieni.

50

Odp: Gdy trzeba twardo bronić granic
Piotr Introwertyk napisał/a:

A co jesli z jakichs powodow oceniamy ze nasze szanse na poznanie kogos sa bliskie zeru ? Czy wtedy wykorzystac choc to co sie ma ( z wadami ) czy skazac sie na niedoswiadczenie choc cienia milosci ?

Z jakich powodów oceniasz szanse poznania kogoś na bliskie zeru?
Dlaczego chcesz skazywać się na niedoświadczenie miłości?
Nie mogę Cię zrozumieć Piotr.

51 Ostatnio edytowany przez Piegowata'76 (2020-06-07 23:32:11)

Odp: Gdy trzeba twardo bronić granic

A ja pytanie Piotra świetnie rozumiem.
Oczywiście, że desperacja jest kiepskim doradcą, ale uwierzcie, syty głodnego nie zrozumie.
Całe życie byłam odrzucana i niechciana, niestety. I zdarza mi się myśleć: "Co wy, ludzie, wiecie?".
Nie użalam się nad sobą, ale rozumiem mechanizm i stwierdzam fakt.

Za siebie mogę powiedzieć: wzięłam z tej znajomości, co najlepsze. Dalej to się nie sprawdzi, więc rozum każe się wyplątać.
Ale przeżyłam jednak wiele bardzo potywnych rzeczy, przekonałam się, jak może być fajnie razem. Bilans na plus.

He, he! Po południu dał znać, że idzie "na fuchę", remontuje komuś łazienkę, a właściciel ma do odstąpienia półki łazienkowe - coś, czego potrzebuję, a na co ciągle szkoda mi forsy. Gość oddaje za przysłowiową flaszkę. No, kurrrde, weź tu nie skorzystaj.

Chwilami bawi mnie ta cała sytuacja.

52 Ostatnio edytowany przez Jovanna (2020-06-07 22:53:51)

Odp: Gdy trzeba twardo bronić granic

Siemka Piegowata smile
Sama ze soba mam spory problem. W tym gaszczu ludzi szukam usilnie empatycznych ludzi, strasznie mnie rajcuja emocjonalnie. Wydaje mi sie, ze jestem dosc dobra dziewczyna, daje z siebie duzo ciepla, troski, ale nie podkladam poduszek i zalezy mi na zwiazku, w ktorym jest duzo swiezego powietrza. Tego szukam w facetach, a trafiam na same zgnilki. Na wlasne zyczenie smile chyba tak jak i Ty. Na poczatku super, pozniej okazuje sie, ze powielam jakies dziwne schematy. Juz nauczylam sie je czytac za wczasu i odrozniam fate morgane od prawdy.

To co wiem, to to, ze dobry facet nie bedzie Ci skakal po granicach. Byc moze beda problemy, ale wszystko bedzie na swoim miejscu w ramach rozsadku. Nie biedziesz musiala biegac z mieczem, bo on Ciebie po prostu bedzie sluchal i szanowal. I dobry zwiazek to taki, ktory daje bezpieczenstwo. Mysle, ze zamiast bronic granic, zmieniac partnera na sile, czy czekac biernie na jego zmiane - lepiej przyjzec sie samej sobie. To nie obrona granic jest problemem, a ten facet - juz na poziomie dobierania sie w pary. Moim zdaniem tak jest. I brutalna prawda - zdrowi z chorymi nie tancza (uslyszalam na jakis jutubsach ostatnio i zauwazylam w tym taaaki sens! ze whoah). Jak ktos jest zdrowy i ma normalne poczucie wartosci to odejdzie z takiego tanca, a takie osoby jak my wezma miecz w lape i zostana (pozniej placza dlaczego to tak). No ja juz nie, ale nie ukrywam troche dalej kusi. Szkoda czasu na mordercow emocjonalnych, nie uwazasz?

Tez jestem zbyt wyrozumiala i zdecydowanie zbyt duzo energii poswiecam dla drugiej osoby. Juz nikogo nie wybielam. Nie domyslam sie, co ma na mysli. Nie daje trzecich szans. Szkoda po prostu marnowac czasu (to jest i tak skazane na porazke), a zgnilki sie beda trafiac. Jesli wiesz, ze jestes nadmiernie troskliwa i wyrozumiala - zmien to. Troska jest fajna, ale nie w nadmiarze i nie dla ludzi, ktorzy chca tylko brac. Pracuj ze soba. Poswiec wiecej energii dla siebie. W koncu partner to dorosly czlowiek - musi sam sobie radzic ze soba, z doroslym zyciem. Ty mozesz po prostu obok byc, wspierac, ale nie jestes psychologiem, ani matka, ani ratownikiem medycznym. Jezeli on nie daje sobie rady, to nie jest gotowy na zwiazek. I musisz to zaakceptowac i zadbac o siebie. Glowa do gory i pracuj nad soba. A przy doborze partnera - ustal jakie masz wymagania i nie schodz ponizej nich. Nie znajdziesz idealu, bo wady bedzie miec nawet odpowiedni facet, ale jego wady beda dla Ciebie do zaakceptowania i nie beda Ciebie tak toksycznie ranic, a on da Ci bezpieczenstwo.

Jego nie zmienisz, a siebie juz tak smile wieeem, ze boli, ale to z miloscia nie ma nic wspolnego. Milosc nie jest uzaleznieniem. Jest wtedy, kiedy sama ze soba sobie radzisz i potrafisz byc sama, ale wolisz byc z nim. A nie wtedy, kiedy jestes tak uzalezniona, ze pozwalasz sie ranic. Badz silna, trzymam kciuki

53

Odp: Gdy trzeba twardo bronić granic

Widzisz, jeśli czujesz, że mimo wszystkich tych pozytywnych momentów, jakie przyniosła Ci ta znajomość, teraz zdecydowałaś, że chcesz to zakończyć, to bym prędzej na Twoim miejscu kupił te brakujące elementy do łazienki, zamiast brać od niego smile Jeśli tylko masz oczywiście środki..

54 Ostatnio edytowany przez Piegowata'76 (2020-06-07 23:23:58)

Odp: Gdy trzeba twardo bronić granic

Ha! Gdybym miała kasę, to już dawno miałabym w łazience półki. Bez niczyjej pomocy ani łaski. Niezaprzeczalnie trafia się okazja.
Mogę wziąć te półki, wręczyć mu przysłowiową flachę (lub ekwiwalent pieniężny) i niech spada.
Tylko śmiać mi się z tego chce, bo oczami duszy już widzę za chwilę nową świetną okazję hmm
Obrotny to on jest. I, kurrrna, półki też do płytek umie przymocować.  yikes

55 Ostatnio edytowany przez Piegowata'76 (2020-06-08 04:32:40)

Odp: Gdy trzeba twardo bronić granic

Lagrange, Umajona, piszecie o tym, że trzeba przemyśleć, czego się chce. Pytasz, Umajona, jak chciałabym ułożyć dalsze losy tej relacji. Przeoczyłam to pytanie, doczytałam później.
No, więc chciałabym nie mieć wroga. Niechby było spokojnie i w miarę przyjaźnie. Niechby coś mi czasem przykręcił i przywiercił, skoro sam proponuje - taka pomoc naprawdę dużo znaczy dla samotnej kobiety nie obeznanej z tego typu sprawami. No, niechby był dobrym kumplem, bo to mi wystarczy. Bardziej go do swojego życia wpuszczać nie chcę, bo to już zbyt niebezpieczne. Jest fajnym facetem, ale po alkoholu durnym jak parowóz hmm
Pytasz, Umajona, jak się zachowuję, gdy on mnie obejmuje. Odsuwam się, to jasne. Kilka razy powiedziałam wprost, żeby mnie nie przytulał, że ja już związku nie chcę. On to obraca w żart i próby ponawia, choć może nie co chwila.

56

Odp: Gdy trzeba twardo bronić granic
Piegowata'76 napisał/a:

Lagrange, Umajona, piszecie o tym, że trzeba przemyśleć, czego się chce. Pytasz, Umajona, jak chciałabym ułożyć dalsze losy tej relacji. Przeoczyłam to pytanie, doczytałam później.
No, więc chciałabym nie mieć wroga. Niechby było spokojnie i w miarę przyjaźnie. Niechby coś mi czasem przykręcił i przywiercił, skoro sam proponuje - taka pomoc naprawdę dużo znaczy dla samotnej kobiety nie obeznanej z tego typu sprawami. No, niechby był dobrym kumplem, bo to mi wystarczy. Bardziej go do swojego życia wpuszczać nie chcę, bo to już zbyt niebezpieczne. Jest fajnym facetem, ale po alkoholu durnym jak parowóz hmm
Pytasz, Umajona, jak się zachowuję, gdy on mnie obejmuje. Odsuwam się, to jasne. Kilka razy powiedziałam wprost, żeby mnie nie przytulał, że ja już związku nie chcę. On to obraca w żart i próby ponawia, choć może nie co chwila.

A po co Ci ta znajomość ? Ja już wolałabym sama sobie coś przywiercić tongue

57

Odp: Gdy trzeba twardo bronić granic
Piegowata'76 napisał/a:

Lagrange, Umajona, piszecie o tym, że trzeba przemyśleć, czego się chce. Pytasz, Umajona, jak chciałabym ułożyć dalsze losy tej relacji. Przeoczyłam to pytanie, doczytałam później.
No, więc chciałabym nie mieć wroga. Niechby było spokojnie i w miarę przyjaźnie. Niechby coś mi czasem przykręcił i przywiercił, skoro sam proponuje - taka pomoc naprawdę dużo znaczy dla samotnej kobiety nie obeznanej z tego typu sprawami. No, niechby był dobrym kumplem, bo to mi wystarczy. Bardziej go do swojego życia wpuszczać nie chcę, bo to już zbyt niebezpieczne. Jest fajnym facetem, ale po alkoholu durnym jak parowóz hmm
Pytasz, Umajona, jak się zachowuję, gdy on mnie obejmuje. Odsuwam się, to jasne. Kilka razy powiedziałam wprost, żeby mnie nie przytulał, że ja już związku nie chcę. On to obraca w żart i próby ponawia, choć może nie co chwila.

Życie to nie marzenie. Masz się określić czego chcesz w tych warunkach w których jesteś. Coś przykręcić, coś wywiercić.. Jest taka usługa "mąż na godziny". On właśnie to robi. Przyjedzie, wywierci, przykręci, przesunie. Skasuje drobną kwotę i odjeżdża. Ten twój dochodzący próbuje przy okazji załapać się na szybki numerek. Lubisz jego towarzystwo jak jest trzeźwy, ale nie zawsze taki jest, więc albo bierzesz go z całym dobrodziejstwem inwentarza, albo pogoń go skutecznie i jednoznacznie. Jak utrzymujesz z nim kontakt to dla niego znaczy że twoje stawianie granic to zwykle babskie fochy i zrzędzenie. On nie rozumie że ty czegoś nie chcesz. On chce, a ty się krygujesz.
I to w tych warunkach musisz przemyśleć czego ty chcesz. Chcesz dalej to ciągnąć w takiej formie, albo chcesz to urwać, bo ta forma jest dla ciebie nie do zaakceptowania.

58

Odp: Gdy trzeba twardo bronić granic
Lagrange napisał/a:

Życie to nie marzenie. Masz się określić czego chcesz w tych warunkach w których jesteś. Coś przykręcić, coś wywiercić.. Jest taka usługa "mąż na godziny". On właśnie to robi. Przyjedzie, wywierci, przykręci, przesunie. Skasuje drobną kwotę i odjeżdża. Ten twój dochodzący próbuje przy okazji załapać się na szybki numerek. Lubisz jego towarzystwo jak jest trzeźwy, ale nie zawsze taki jest, więc albo bierzesz go z całym dobrodziejstwem inwentarza, albo pogoń go skutecznie i jednoznacznie. Jak utrzymujesz z nim kontakt to dla niego znaczy że twoje stawianie granic to zwykle babskie fochy i zrzędzenie. On nie rozumie że ty czegoś nie chcesz. On chce, a ty się krygujesz.
I to w tych warunkach musisz przemyśleć czego ty chcesz. Chcesz dalej to ciągnąć w takiej formie, albo chcesz to urwać, bo ta forma jest dla ciebie nie do zaakceptowania.

Dobrze powiedziane smile

Tak to jest, że męskie opinie są zwykle krótkie i zwięzłe, a Kochane Panie za bardzo wszystko rozkładają i rozbudowują smile
Coś Cię niewątpliwie ciągnie do tego faceta i podświadomie szukasz z nim kontaktu czy może bardziej nie chcesz zrywać kontaktu. Facet nie należy też do łatwych przeciwników, ale póki się mu nie powie, że to definitywny koniec to będzie dalej prowadził swoją grę. Oceń co jest dla Ciebie istotniejsze: czy jego towarzystwo/przysługi czy nieprzyjemne wrażenia związane z jego mankamentami. Inaczej będzie się to ciągnąć w nieskończoność.

59

Odp: Gdy trzeba twardo bronić granic

Slowo ktorego szukasz to "asertywnosc". W zyciu powinno sie byc osoba bezkonfliktowa i mila, ale jednoczesnie nie mozna sobie pozwalac na wykorzystywanie tego faktu, co nie jest zdrowe ani dla ciebie ani dla tej osoby.

60 Ostatnio edytowany przez Piegowata'76 (2020-06-08 11:21:52)

Odp: Gdy trzeba twardo bronić granic

Bagiennik, Lagrange, lubię konkret i tego właśnie mi potrzeba.
Kurczę, jak to łatwo ferować rozwiązaniami, gdy się stoi z boku (to o mnie samej, cudze sprawy zazwyczaj widzę dość jasno). Rozumowo świetnie wiem, co powinnam zrobić.  Emocjonalnie - zbieram się jak pies do jeża i dobrze wiem, że to wygląda na czyste krygowanie się. Niepoważne i niekonsekwentne. Gówniarskie wręcz.
Już-już postanawiam definitywną rozmowę, a tu pojawia się taka sytuacja jak z tymi półkami.
Urządzam się we własnym nareszcie mieszkaniu i pomoc naprawdę wiele dla mnie znaczy. On ma pole do popisu, a ja mam presję psychiczną, no bo jakże to? Chłop tyle z siebie daje, a ja mam go odpędzić jak psa? Bo normalnie pożegnać się, jak już wiemy, się nie udaje.
Zbieram się, kurde, muszę tę rozmowę odbyć i sprawę potraktować bardzo poważnie. Nawet za cenę rezygnacji z jego przysług i całkiem miłego niekiedy towarzystwa.

Liseo, gdybym sama sobie umiała półki przywiercić, tobym przywierciła smile
Trzeba sobie poszukać kogoś zupełnie neutralnego do pomocy. Zależy mi jednak i na kosztach finansowych, sporo dzięki niemu oszczędzam.

61

Odp: Gdy trzeba twardo bronić granic
Piegowata'76 napisał/a:

(...) sporo dzięki niemu oszczędzam.

Tak, jak napisałam wyżej. Dopóki, według Ciebie, zyski przewyższać będą koszty, dopóty nie postawisz żadnych granic. Dlaczego jednak zamiast przyznać się sama przed sobą, że tego pana używasz, miotasz się i udajesz?

62 Ostatnio edytowany przez Piegowata'76 (2020-06-08 12:03:45)

Odp: Gdy trzeba twardo bronić granic

Hmmm... Wielokropku, powiedziałam mu kiedyś, że to wobec niego nie fair, ale fakt, kontynuuję to.
Jakoś mi to używanie zupełnie do głowy nie przyszło, dopiero teraz uderzyła mnie trafność Twojej uwagi.
No, używam, cholera....

63

Odp: Gdy trzeba twardo bronić granic

Jakie to szlachetne z Twej strony, że poinformowałaś go o tym.

64 Ostatnio edytowany przez Piegowata'76 (2020-06-08 12:37:08)

Odp: Gdy trzeba twardo bronić granic
Wielokropek napisał/a:

Jakie to szlachetne z Twej strony, że poinformowałaś go o tym.

Daruj sobie sarkazm, cenię Cię za rzeczowe uwagi.
Wcale nie myślałam o sobie jako o szlachetnej, po prostu powiedziałam mu, jak jest. Niepotrzebnie zawraca sobie mną głowę. Jeśli chce mi pomagać, niech nie liczy na to, że z wdzięczności rzucę mu się w ramiona. Ale pomoc cenię. Pogaduchy przy kawie, pitej przed domem, również.

65 Ostatnio edytowany przez Wielokropek (2020-06-08 12:15:33)

Odp: Gdy trzeba twardo bronić granic

Sarkazm jest jedną z metod cucenia.


Oboje z tego tańca macie korzyści. Skąd zatem Twe krokodyle łzy?


***
Już raz (?) zmieniłaś zdanie, po zerwaniu kontaktu, po zablokowaniu numeru, widujesz się z nim, odbierasz telefony, korzystasz z pomocy.

Posty [ 1 do 65 z 118 ]

Strony 1 2 Następna

Zaloguj się lub zarejestruj by napisać odpowiedź

Forum Kobiet » PSYCHOLOGIA » Gdy trzeba twardo bronić granic

Zobacz popularne tematy :

Mapa strony - Archiwum | Regulamin | Polityka Prywatności



© www.netkobiety.pl 2007-2024