Magdaleno, tak naprawdę podstawą każdej decyzji, o dzieciach czy braku dzieci, będzie egoizm.
Ludzie nie rozmnażają się ani dla dobra gatunku, ani z altruizmu, potrzeby poświęceń dla kogoś. Po prostu czują potrzebę rodzicielstwa, czują, że dziecko coś im da, mają wyobrażenia o nim, rodzinie, którą stworzą. Tak samo nie rezygnują z potomstwa dla dobra ludzkości (globalna susza, problemy ekonomiczne itd. - tak, to tylko zasłona dymna), ani z uwagi na przypisywaną sobie niezdolność do podjęcia rodzicielskich ról (lęk może być tego elementem). A po prostu gdzieś w głębi nie chcą i nie potrzebują dzieci i czują, że ich życie z nimi byłoby gorsze.
Ważne, żeby mieć tego świadomość, a nie dopisywać historie do prostych rzeczy i zarzucać sobie wzajemnie, dzietni bezdzietnym i odwrotnie, egoizmu, braku świadomości, wrażliwości i wszystkiego co najgorsze, bo egoizm kieruje każdym wyborem w tej sferze. Czy to złe? Nie, normalne
261 2020-05-08 18:58:02 Ostatnio edytowany przez niepodobna (2020-05-08 19:00:49)
Magdaleno, tak naprawdę podstawą każdej decyzji, o dzieciach czy braku dzieci, będzie egoizm.
Ludzie nie rozmnażają się ani dla dobra gatunku, ani z altruizmu, potrzeby poświęceń dla kogoś. Po prostu czują potrzebę rodzicielstwa, czują, że dziecko coś im da, mają wyobrażenia o nim, rodzinie, którą stworzą. Tak samo nie rezygnują z potomstwa dla dobra ludzkości (globalna susza, problemy ekonomiczne itd. - tak, to tylko zasłona dymna), ani z uwagi na przypisywaną sobie niezdolność do podjęcia rodzicielskich ról (lęk może być tego elementem). A po prostu gdzieś w głębi nie chcą i nie potrzebują dzieci i czują, że ich życie z nimi byłoby gorsze.
Ważne, żeby mieć tego świadomość, a nie dopisywać historie do prostych rzeczy i zarzucać sobie wzajemnie, dzietni bezdzietnym i odwrotnie, egoizmu, braku świadomości, wrażliwości i wszystkiego co najgorsze, bo egoizm kieruje każdym wyborem w tej sferze. Czy to złe? Nie, normalne![]()
Bardzo dobrze powiedziane, krótko i treściwie
Również uważam, że jakiekolwiek argumenty każda ze stron mogłaby wysnuć, na obronę swojej racji, to i tak będzie to, w dużej mierze powodowane, mniej lub bardziej egoistycznymi pobudkami. Skoro podejście do dzieci rzeczywiście kogoś w związku tak różni, jak u Autorki i jej męża, facet będzie próbował na siłę racjonalizować swoją postawę, aby pokazać partnerce, że ta decyzja nie jest do końca przemyślana. Ciężko komuś w takiej chwili podać prawdziwe powody takiego postępowania, bo albo druga strona w nie zwyczajnie nie uwierzy, albo poczuje się święcie oburzona jej deklaracją. Autorka może stwierdzić, że wyznanie jej męża w jakiś sposób zaprzecza i podminowuje łączące ich uczucie a poza tym, do niej nie docierają argumenty, że można żyć bez dziecka. Podobnie mógłby stwierdzić facet: " skoro mnie kocha i dobrze nam razem, to czy musimy sobie życie komplikować?" Można to nazywać wygodnictwem czy lenistwem a można także pragmatyzmem lub własnym komfortem. Każde z nich jest słuszne dla każdej ze stron, ale jak się zetrą dwie strony o odmiennych poglądach, próba przekonywania jednego przez drugie przypomina wojnę religijną:jedni z a jednym Bogiem inni za drugim.
Dobrze, że nasi przodkowie tak nie myśleli :-D
Ale kiedy tak nie myśleli? Bo wiesz, kiedy ja się rodziłem, na świecie były 4 miliardy ludzi, dziś jest 7,5 miliarda, a za dwadzieścia lat będzie 9 miliardów. Surowców coraz mniej, wody coraz mniej, niedługo żywności coraz mniej, a ludzi coraz więcej. I za jakiś czas Europę czekają wojny w stylu Bliskiego Wschodu i Afryki, wszak idzie stamtąd ogromna fala imigracji, a idzie razem z tamtejszymi obyczajami, więc naiwnością byłoby przypuszczać, że tamtejszy system nie zostanie u nas powielony. Ja bym nie chciał skazywać swoich dzieci na życie w takim świecie.
264 2020-05-09 13:20:19 Ostatnio edytowany przez MagdaLena1111 (2020-05-09 13:27:30)
Magdaleno, tak naprawdę podstawą każdej decyzji, o dzieciach czy braku dzieci, będzie egoizm.
Ludzie nie rozmnażają się ani dla dobra gatunku, ani z altruizmu, potrzeby poświęceń dla kogoś. Po prostu czują potrzebę rodzicielstwa, czują, że dziecko coś im da, mają wyobrażenia o nim, rodzinie, którą stworzą. Tak samo nie rezygnują z potomstwa dla dobra ludzkości (globalna susza, problemy ekonomiczne itd. - tak, to tylko zasłona dymna), ani z uwagi na przypisywaną sobie niezdolność do podjęcia rodzicielskich ról (lęk może być tego elementem). A po prostu gdzieś w głębi nie chcą i nie potrzebują dzieci i czują, że ich życie z nimi byłoby gorsze.
Ważne, żeby mieć tego świadomość, a nie dopisywać historie do prostych rzeczy i zarzucać sobie wzajemnie, dzietni bezdzietnym i odwrotnie, egoizmu, braku świadomości, wrażliwości i wszystkiego co najgorsze, bo egoizm kieruje każdym wyborem w tej sferze. Czy to złe? Nie, normalne
niepodobna nie wiem dlaczego Ty i bagienny w różnych wątkach, gdzie tylko pojawi się temat dzieci robicie z tego jakąś rozprawę światopoglądową, nawiązujecie do innych wątków. Nie można trzymać się po prostu tematu wątku i sprawy danego autora? Co próbuję zejść do poziomu danego przypadku, to pojawiają się uogólnienia i generalizacje.
Rozumiem, że to forum dyskusyjne, ale jeśli macie potrzebę wałkowania egoizmu lub jego braku w kwestii posiadania dzieci, to może lepiej stwórzcie oddzielny wątek ku temu, albo reaktywujcie jakiś już istniejący, bo zakładam, że w tak fundamentalnej dla ludzkości kwestii ;-) już na pewno są wątki tego tyczące.
Jak zastąpisz „normalne” określeniem „typowe”, to będzie ok? „Nietypowy” brzmi może bardziej jak wyjątkowy ;-)
MagdaLena1111 napisał/a:Dobrze, że nasi przodkowie tak nie myśleli :-D
Ale kiedy tak nie myśleli? Bo wiesz, kiedy ja się rodziłem, na świecie były 4 miliardy ludzi, dziś jest 7,5 miliarda, a za dwadzieścia lat będzie 9 miliardów. Surowców coraz mniej, wody coraz mniej, niedługo żywności coraz mniej, a ludzi coraz więcej. I za jakiś czas Europę czekają wojny w stylu Bliskiego Wschodu i Afryki, wszak idzie stamtąd ogromna fala imigracji, a idzie razem z tamtejszymi obyczajami, więc naiwnością byłoby przypuszczać, że tamtejszy system nie zostanie u nas powielony. Ja bym nie chciał skazywać swoich dzieci na życie w takim świecie.
Czy to, że ja urodziłam się miliard ludzi po Tobie oznacza, że nie powinnam się urodzić w ogóle? Gdzie jest granica?
Wiesz, że te miliardy ludzi, które żyją obecnie na ziemi zajmują ok. 1% jej powierzchni? To jakie to zaludnienie? Uważam, że takie argumenty, to bicie piany. Podobnie z brakami wody, wystarczy poczytać o cyklu hydrologicznym. Być może ludzie będą musieli się przemieszczać za wodą. Albo potrzeba, matka wynalazców, spowoduje, że wykreowane zostaną tanie rozwiązania do odsalania wody morskiej. Dajmy ludziom szansę.
Zresztą matka-natura w jakimś tam stopniu dba o to, aby ziemi nie przeludnić, bo można tak spojrzeć na koronawirusa, który oczyszcza populację ze słabszych jej ogniw. Darwinizm w czystej postaci.
niepodobna napisał/a:Magdaleno, tak naprawdę podstawą każdej decyzji, o dzieciach czy braku dzieci, będzie egoizm.
Ludzie nie rozmnażają się ani dla dobra gatunku, ani z altruizmu, potrzeby poświęceń dla kogoś. Po prostu czują potrzebę rodzicielstwa, czują, że dziecko coś im da, mają wyobrażenia o nim, rodzinie, którą stworzą. Tak samo nie rezygnują z potomstwa dla dobra ludzkości (globalna susza, problemy ekonomiczne itd. - tak, to tylko zasłona dymna), ani z uwagi na przypisywaną sobie niezdolność do podjęcia rodzicielskich ról (lęk może być tego elementem). A po prostu gdzieś w głębi nie chcą i nie potrzebują dzieci i czują, że ich życie z nimi byłoby gorsze.
Ważne, żeby mieć tego świadomość, a nie dopisywać historie do prostych rzeczy i zarzucać sobie wzajemnie, dzietni bezdzietnym i odwrotnie, egoizmu, braku świadomości, wrażliwości i wszystkiego co najgorsze, bo egoizm kieruje każdym wyborem w tej sferze. Czy to złe? Nie, normalneniepodobna nie wiem dlaczego Ty i bagienny w różnych wątkach, gdzie tylko pojawi się temat dzieci robicie z tego jakąś rozprawę światopoglądową, nawiązujecie do innych wątków. Nie można trzymać się po prostu tematu wątku i sprawy danego autora? Co próbuję zejść do poziomu danego przypadku, to pojawiają się uogólnienia i generalizacje.
Rozumiem, że to forum dyskusyjne, ale jeśli macie potrzebę wałkowania egoizmu lub jego braku w kwestii posiadania dzieci, to może lepiej stwórzcie oddzielny wątek ku temu, albo reaktywujcie jakiś już istniejący, bo zakładam, że w tak fundamentalnej dla ludzkości kwestii ;-) już na pewno są wątki tego tyczące.
Jak zastąpisz „normalne” określeniem „typowe”, to będzie ok? „Nietypowy” brzmi może bardziej jak wyjątkowy ;-)JaJakoJa napisał/a:MagdaLena1111 napisał/a:Dobrze, że nasi przodkowie tak nie myśleli :-D
Ale kiedy tak nie myśleli? Bo wiesz, kiedy ja się rodziłem, na świecie były 4 miliardy ludzi, dziś jest 7,5 miliarda, a za dwadzieścia lat będzie 9 miliardów. Surowców coraz mniej, wody coraz mniej, niedługo żywności coraz mniej, a ludzi coraz więcej. I za jakiś czas Europę czekają wojny w stylu Bliskiego Wschodu i Afryki, wszak idzie stamtąd ogromna fala imigracji, a idzie razem z tamtejszymi obyczajami, więc naiwnością byłoby przypuszczać, że tamtejszy system nie zostanie u nas powielony. Ja bym nie chciał skazywać swoich dzieci na życie w takim świecie.
Czy to, że ja urodziłam się miliard ludzi po Tobie oznacza, że nie powinnam się urodzić w ogóle? Gdzie jest granica?
Wiesz, że te miliardy ludzi, które żyją obecnie na ziemi zajmują ok. 1% jej powierzchni? To jakie to zaludnienie? Uważam, że takie argumenty, to bicie piany. Podobnie z brakami wody, wystarczy poczytać o cyklu hydrologicznym. Być może ludzie będą musieli się przemieszczać za wodą. Albo potrzeba, matka wynalazców, spowoduje, że wykreowane zostaną tanie rozwiązania do odsalania wody morskiej. Dajmy ludziom szansę.
Zresztą matka-natura w jakimś tam stopniu dba o to, aby ziemi nie przeludnić, bo można tak spojrzeć na koronawirusa, który oczyszcza populację ze słabszych jej ogniw. Darwinizm w czystej postaci.
Ałć,ałć po raz drugi .
niepodobna napisał/a:Magdaleno, tak naprawdę podstawą każdej decyzji, o dzieciach czy braku dzieci, będzie egoizm.
Ludzie nie rozmnażają się ani dla dobra gatunku, ani z altruizmu, potrzeby poświęceń dla kogoś. Po prostu czują potrzebę rodzicielstwa, czują, że dziecko coś im da, mają wyobrażenia o nim, rodzinie, którą stworzą. Tak samo nie rezygnują z potomstwa dla dobra ludzkości (globalna susza, problemy ekonomiczne itd. - tak, to tylko zasłona dymna), ani z uwagi na przypisywaną sobie niezdolność do podjęcia rodzicielskich ról (lęk może być tego elementem). A po prostu gdzieś w głębi nie chcą i nie potrzebują dzieci i czują, że ich życie z nimi byłoby gorsze.
Ważne, żeby mieć tego świadomość, a nie dopisywać historie do prostych rzeczy i zarzucać sobie wzajemnie, dzietni bezdzietnym i odwrotnie, egoizmu, braku świadomości, wrażliwości i wszystkiego co najgorsze, bo egoizm kieruje każdym wyborem w tej sferze. Czy to złe? Nie, normalneniepodobna nie wiem dlaczego Ty i bagienny w różnych wątkach, gdzie tylko pojawi się temat dzieci robicie z tego jakąś rozprawę światopoglądową, nawiązujecie do innych wątków. Nie można trzymać się po prostu tematu wątku i sprawy danego autora? Co próbuję zejść do poziomu danego przypadku, to pojawiają się uogólnienia i generalizacje.
Rozumiem, że to forum dyskusyjne, ale jeśli macie potrzebę wałkowania egoizmu lub jego braku w kwestii posiadania dzieci, to może lepiej stwórzcie oddzielny wątek ku temu, albo reaktywujcie jakiś już istniejący, bo zakładam, że w tak fundamentalnej dla ludzkości kwestii ;-) już na pewno są wątki tego tyczące.
Jak zastąpisz „normalne” określeniem „typowe”, to będzie ok? „Nietypowy” brzmi może bardziej jak wyjątkowy ;-)
Nie mam nic do określenia "normalne", skąd to wzięłaś?
Nie robię rozprawy światopoglądowej, tylko nawiązuję do problemu motywów decyzji, o których piszesz w swoim poście. Też wspominałaś o egoizmie i to nawet swoim, prawda?
Nie wiem, czy zauważyłaś, ale przypisywane innym motywy często są powodem wartościowania samej decyzji i niesnasek między ludźmi, a także fałszywych ocen.
Sprowadzając do poziomu przypadku, nie jest ważne, czemu partner autorki nie chce. Ważne, że nie chce, a ona chce. Że nie mają zgodności w podstawowej sprawie, on ją niejako 'przetrzymywał' w nieświadomości i teraz są w kropce.
Nie brak postów, w których stosujesz nie tylko generalizacje, ale daleko posunięte sugestie. Może pora zacząć się czepiać każdego przypadku.
Da się zauważyć, że lubisz szukać we wszystkim, co inni piszą, wyrazów ich osobistych problemów. Żeby mi się tak chciało, jak mi się nie chce..
W przeciwieństwie do wielu wypowiadających się tu osób, nie mam pewności ani co do motywów, ani do poziomu zdecydowania w kwestiach, będących przedmiotem wątku autorki i jej męża. Próbuję to zrozumieć. Żałuję, że autorka porzuciła wątek. Mam nadzieje, że tu wróci i odniesie się do przedstawionych jej rad i rozwiązań.
268 2020-05-09 14:26:27 Ostatnio edytowany przez JaJakoJa (2020-05-09 14:27:30)
Czy to, że ja urodziłam się miliard ludzi po Tobie oznacza, że nie powinnam się urodzić w ogóle? Gdzie jest granica?
Granica już została przekroczona, Ziemia już nie unosi wpływu ludzi. Za kilkadziesiąt lat stanie się to nieodwracalne.
Wiesz, że te miliardy ludzi, które żyją obecnie na ziemi zajmują ok. 1% jej powierzchni? To jakie to zaludnienie?
Ty tak na poważnie, czy celowo infantylizujesz dyskusję? Bo Ziemia to nie jest knajpa, żeby przeliczać na metry. A w swoich obliczeniach wzięłaś pod uwagę, że znaczna część globu nie nadaje się ani do zasiedlenia, ani pod uprawy? Antarktyda, Sahara, Himalaje itd. A pomyślałaś, że zasiedlanie kolejnych połaci globu wiąże się ze zniszczeniem środowiska, w tym roślinności produkującej dla nas tlen? Można wyciąć syberyjską tajgę, afrykańskie i amazońską dżunglę, tylko to niesie za sobą konsekwencje. Więcej ludzi i mniej roślin = mniej tlenu i więcej dwutlenku węgla, czyli większe ocieplenie klimatu. Ocieplenie klimatu = susza = mniej wody i mniej żywności.
Więc skoro Ziemia kojarzy Ci się z knajpą, to do sal dla gości dolicz parkingi, kuchnie, magazyny, ciągi komunikacyjne, szatnie, pomieszczenia socjalne, biuro, kibelki. I jeszcze pola, sady, w których uprawia się rośliny podawane w tej knajpie, obory, chlewnie, kurniki, w których hoduje się zwierzynę podawaną w tej knajpie, drogi dojazdowe. Okaże się, że sale dla gości to nikły procent całości powierzchni niezbędnej do funkcjonowania knajpy.
Być może ludzie będą musieli się przemieszczać za wodą.
No tak, już się przemieszczają, tylko od tego przemieszczania nic lepiej nie będzie, a wręcz przeciwnie. Napłyną przedstawiciele kultur, które były, są i będą zacofane, a do tego są mocno konfliktowe.
Albo potrzeba, matka wynalazców, spowoduje, że wykreowane zostaną tanie rozwiązania do odsalania wody morskiej. Dajmy ludziom szansę.
Zasyfmy wszystko i liczmy, że wymyślimy zamienniki. I sobie będziemy tak żyć w tym syfie.
Zresztą matka-natura w jakimś tam stopniu dba o to, aby ziemi nie przeludnić, bo można tak spojrzeć na koronawirusa, który oczyszcza populację ze słabszych jej ogniw. Darwinizm w czystej postaci.
Nawet gdyby na koronawirusa zmarło sto razy więcej ludzi, to i tak jest kropla. Dotąd zmarło niespełna 300 000 ludzi, gdyby zmarło 300 000 000 to jeszcze byłaby kropla. Tym bardziej, że umierają głównie ludzie w wieku "poprodukcyjnym". Tym niemniej zdumiewające poparcie dla darwinizmu ze strony osoby uważającej, że ludzie nie tylko mają prawo, ale wręcz powinni mnożyć się bez opamiętania...
Tak to już w życiu bywa, że z jednymi się można zgadzać a z innymi nie. Warto to zresztą dostrzec nawet na forum, gdzie są grupy użytkowników reprezentujących pewne określone podejście do pewnych spraw, więc za każdym razem, kiedy się taki wątek o dzieciach pojawia, nie da się uniknąć spojrzenia ze swojej perspektywy.
Z Koleżanką Niepodobna się zgadzam i nie widzę przesłanek, aby to uległo zmianie. W kwestiach ogólnych chodziło chyba o to, że ciężko w życiu podejmować decyzje, które dla partnera byłyby całkowicie korzystne a dla nas wręcz przeciwnie - całkowicie niepożądane, zatem to jest ów egoizm w moim rozumieniu. O ile mogą próbować rozmawiać czy negocjować, to z punktu wyjścia każde z nich będzie twardo stać przy swoim, ale nie przecież po to, żeby zrobić na złość drugiej stornie, lecz aby czuć się komfortowo. Pytanie czy to ma aż taki negatywny wydźwięk? Szkoda, że Autorka się już nie udziela, ale w momencie rozpoczęcia dyskusji motywacje faceta do podjęcia decyzji, jakie by nie były, nie satysfakcjonują Autorki. Czy to przez wzgląd na przeludnienie, czy obawy o przyszłość czy też osobiste przesłanki, czy zwyczajna niechęć do zmian i ponoszenia różnych kosztów, efekt różnych motywacji jest ten sam - facet dziecka nie chce na ten moment. Autorka, mimo, że darzy uczuciem swojego męża, ma w tej chwili naczelny priorytet zajść w ciążę i urodzić.
Próba przekonania każdej strony przez drugą do zmiany decyzji, będzie w pewnym stopniu egoizmem. Można próbować wzbudzić w drugiej stronie pozytywne odczucia co do zalety wybrania opcji przeciwnej i za każdym razem będzie to również egoistyczne, ale przecież ciężko zrezygnować nam z czegoś, na czym nam zależy.
Co do tematu, poruszonego przez Kolegę JaJakoJa, to jest w tym sporo prawdy, ale nie ma co tutaj offtopu robić.
Generalnie zgadzam się z bagiennym, że nie ma co tu robić offtopa. Swoją drogą, sugestia odnośnie założenia/odświeżenia wątku w temacie, który męczy tak bardzo, że trzeba żale wylewać w średnio związanych z tym wątkach, warto poważnie rozważyć, żeby wyrazić te poglądy i skończyć z offtopowaniem.
A Tobie, JaJakoJa, gratuluję znakomitej dedukcji, która doprowadziła Cię do wniosków, jakie są, a jakie nie są moje poglądy na pewne kwestie. „Ciekawych” rzeczy można się o sobie dowiedzieć ;-)
271 2020-05-11 14:33:36 Ostatnio edytowany przez niepodobna (2020-05-11 14:35:05)
Generalnie zgadzam się z bagiennym, że nie ma co tu robić offtopa. Swoją drogą, sugestia odnośnie założenia/odświeżenia wątku w temacie, który męczy tak bardzo, że trzeba żale wylewać [...]
To jest właśnie to, o czym napisałam wyżej, ciekawe czy to widzisz, czy... Męczy tak bardzo, żale wylewać. A to tylko z tego wątku.
Offtop to pretekst.
Oczywiście wiem, że to, że coś takiego zauważam, to będzie tylko potwierdzenie moich problemów i żali, bo jakżeby inaczej.
Autorkę wątku przestraszyło trochę to bicie piany, ale miejmy nadzieję, że wyciągnie wnioski na podstawie udzielanych jej porad..
MagdaLena1111 napisał/a:Generalnie zgadzam się z bagiennym, że nie ma co tu robić offtopa. Swoją drogą, sugestia odnośnie założenia/odświeżenia wątku w temacie, który męczy tak bardzo, że trzeba żale wylewać [...]
To jest właśnie to, o czym napisałam wyżej, ciekawe czy to widzisz, czy...
Męczy tak bardzo, żale wylewać. A to tylko z tego wątku.
Offtop to pretekst.
Oczywiście wiem, że to, że coś takiego zauważam, to będzie tylko potwierdzenie moich problemów i żali, bo jakżeby inaczej.
Oczywiście, możesz mi przypisywać intencje, jakie Ci się żywnie podobają. Jakoś sobie z tym poradzę.
Ale jeżeli któryś raz spotykam się z żalami, że ludzie w różnych wątkach piszą tak i siak i kolejny raz przedstawiane są argumenty polemizujące z tamtymi argumentami, a jest to tak przy okazji wątku, to zwracam na to uwagę, bo mnie zwyczajnie to irytuje, takie rozcieńczanie wątku po raz kolejny. Ugryzę się następnym razem w język.
274 2020-05-11 15:10:18 Ostatnio edytowany przez paslawek (2020-05-11 15:12:07)
Autorkę wątku przestraszyło trochę to bicie piany, ale miejmy nadzieję, że wyciągnie wnioski na podstawie udzielanych jej porad..
Tym razem forum łącznie ze mną raczej się nie popisało moim zdaniem, jeżeli o te konstruktywne porady chodzi - niewiele tego było raczej więcej ideologii "za i przeciw" .
275 2020-05-11 15:35:21 Ostatnio edytowany przez bagienni_k (2020-05-11 15:35:51)
paslawku Tylko ja, przynajmniej, nie widzę kompromisu. Jeśli jedna osoba jest zdecydowana dziecko urodzić, chcąc spełnić swoje oczekiwania, zgodne z wewnętrzną potrzebą a druga wręcz przeciwnie i każda strona twardo obstawia przy swoim, to jakie inne rozwiązanie pozostaje, kiedy kwestia dzieci lub ich braku okazuje się być priorytetową.
Może Autorkę przeraziło zdanie niektórych forumowiczy, co do wad rodzicielstwa i dlatego się zniechęciła. Sam mogę się czuć trochę winny, ale prostu lubię wykładać zawsze kawę na ławę Jakoś jest mi łatwiej
bagienni_k napisał/a:Autorkę wątku przestraszyło trochę to bicie piany, ale miejmy nadzieję, że wyciągnie wnioski na podstawie udzielanych jej porad..
Tym razem forum łącznie ze mną raczej się nie popisało moim zdaniem, jeżeli o te konstruktywne porady chodzi - niewiele tego było raczej więcej ideologii "za i przeciw" .
Niewiele było konsktruktywnych porad, bo tu naprawdę trudno coś sensownego doradzić. To taka sytuacja, w której każde wyjście wydaje się złe.
paslawek napisał/a:bagienni_k napisał/a:Autorkę wątku przestraszyło trochę to bicie piany, ale miejmy nadzieję, że wyciągnie wnioski na podstawie udzielanych jej porad..
Tym razem forum łącznie ze mną raczej się nie popisało moim zdaniem, jeżeli o te konstruktywne porady chodzi - niewiele tego było raczej więcej ideologii "za i przeciw" .
Niewiele było konsktruktywnych porad, bo tu naprawdę trudno coś sensownego doradzić. To taka sytuacja, w której każde wyjście wydaje się złe.
Jest tak, bo w tym temacie nie ma kompromisu. Jedyną sprawiedliwą dla obu stron opcją jest rozstanie, zakończenie związku.
Nie można kogoś zmuszać do zrezygnowania z rodzicielstwa, albo do zostania rodzicem.
(...) Nie można kogoś zmuszać do zrezygnowania z rodzicielstwa, albo do zostania rodzicem.
Dokładnie! Niestety wciąż nie ma zrozumienia dla odmiennych( nietypowych) rozwiązań życiowych i o ile w drugim przypadku zawsze się znajdą jakieś wytłumaczenie/powód/potrzeba, o tyle w pierwszym już nie..